Skocz do zawartości
rumcajs69xxl

Weekend z Alą - część IV i V

Rekomendowane odpowiedzi

To są następne części opowiadania Weekend z Alą - autor  KOKO

=======================================================================

Weekend z Alą (IV)

 

Witam. Oddaję kolejną część opowiadania o Ali. Mam nadzieję, że spodobają się wam nowe przygody bohaterki i jej męża. Jeśli będzie pozytywny odbiór to można się spodziewać dalszych części, bo mam już kilka pomysłów. Miłej lektury.

Decyzję o wyjeździe podjęliśmy dość niespodziewanie. Nie mieliśmy w najbliższych planach ponownego wypadu nad morze, ale miłość do muzyki jazzowej i odpowiedni nastrój sprawiły, że w jednej chwili zdecydowaliśmy się spędzić weekend na wybrzeżu. Odkąd pamiętam, zawsze byłem niereformowalnym fanem dobrego jazzu, ale całkiem niedawno udało mi się zaszczepić tę miłość u Ali. Wspólnie odkryliśmy, że muzyka przeżywana na żywo to zupełnie inny rodzaj doznań. Nawet najlepszy sprzęt i dobre płyty nigdy nie zastąpią tego, co oferuje koncert, szczególnie gdy występują znakomici muzycy, którzy potrafią improwizować i grać te same kawałki za każdym razem inaczej. Tak się złożyło, że przypadkiem natrafiłem na informację, o tym, że nasze ulubione trio kończy trasę po Polsce koncertem w znanej nadmorskiej miejscowości. Korzystali przy tym z gościnności jednego ze znanych hoteli. Z powodu deszczu i chłodu ostatni sezon nad morzem nie należał do udanych, więc właściciel chciał sobie zapewne zrównoważyć straty organizując event, który stanowił nie lada gratką dla znawców gatunku. Wiadomo przecież, że miłośnicy jazzu to przeważnie ludzie dojrzali i jednocześnie dobrze sytuowani. Wolnych pokoi w hotelu pozostało więc naprawdę niewiele. Dla nas była to ostatnia szansa do obejrzenia na żywo tych wspaniałych muzyków, bo jakoś przegapiliśmy ich wcześniejszy koncert w Warszawie. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – uznaliśmy, że kilka dni nad morzem dobrze nam zrobi. Mieliśmy ostatnio mało czasu dla siebie, a obowiązki zawodowe znów zaczęły brać górę nad przyjemnościami. Zresztą, dzięki wygodnej autostradzie te kilkaset kilometrów nie wydawało się już tak makabryczne, jak jeszcze kilka lat temu.

Jeden klik – bilety i pokój zarezerwowane. Uśmiechnęliśmy się do siebie i natychmiast przystąpiliśmy do pakowania, ponieważ mieliśmy wyjechać następnego dnia o świcie. Plan był taki, aby zameldować się w hotelu najpóźniej do czternastej, tak aby pozostało trochę czasu na obiad i odpoczynek przed wieczornym występem. Powrót zaplanowaliśmy na trzeci dzień, ale pozostawiliśmy sobie jeden dzień rezerwy, gdyby pogoda była wyjątkowo sprzyjająca.

Podróż przebiegła bezproblemowo i zgodnie z ustaleniami. Nie byliśmy nawet szczególnie zmęczeni, ponieważ ruch na autostradzie był niewielki, więc obyło się bez korków. Jednak po przepysznym obiedzie i krótkiej wizycie na plaży postanowiliśmy trochę poleżeć i odpocząć. Ala zaległa obok mnie na ogromnym łożu i przeciągnęła się niczym rozleniwiona kotka — nie kryła zadowolenia z naszej decyzji.

- Jak mi to było potrzebne Adasiu – mruczała. - Już zapomniałam o pracy, wiesz? Jednak morze coś w sobie ma, że człowiek staje się taki zrelaksowany i lekki. Masz tak samo? - Spytała i położyła głowę na mojej piersi.

- Yhm – potwierdziłem. - Te wyjazdy nas odmieniają. Pamiętasz jak było nam dobrze? – dodałem skwapliwie, ponieważ w głowie wróciły wspomnienia z naszego ostatniego pobytu, kiedy to przenieśliśmy nasze życie erotyczne na zupełnie inny poziom.

Ala wtuliła się we mnie mocniej i zadrżała.

- Co? - spytałem, starając się spojrzeć jej w oczy.

- Pamiętam. Zaszalałam wtedy na całego – przytaknęła.

- No tak. Trudno zaprzeczyć – rozmarzyłem się już na dobre.

- Mogłabym znowu zaszaleć, jeśli ci to nie przeszkadza – powiedziała niby żartem, ale w jej głosie słuchać było jakiś niepokój. - Czytała w moich myślach, czy co? Naoglądała się chyba zbyt dużo dużo filmów, bo ciągle zastanawiała się, czy można tak łatwo znaleźć okazję do skoku w bok.

- Na samo wspomnienie tamtej nocy robię się niegrzeczna. Mogę ci sprawić kłopoty, wiesz? - dodała, tym razem już bardziej psotliwym głosikiem. - Za dużo mi czasami pozwalasz.

- Masz na myśli coś takiego, kochanie? - spytałem tajemniczo i sięgnąłem po komórkę.

- Co chcesz mi pokazać?

- Zaraz zobaczysz – odpowiedziałem trzymając ją w napięciu. Czasami oglądaliśmy zdjęcia, które wtedy zrobiłem, ale nigdy nie pokazałem jej filmiku, jaki udało mi się nagrać smartfonem podczas pamiętnej imprezy w hotelowym klubie. Szybko odnalazłem plik i odpaliłem na ekranie smartfona. Film może nie był najlepszej jakości, ale wyraźnie było na nim widać, jak Ala wiesza się w tańcu na szyi nieznajomego, a on bez przeszkód obmacuje ją i dotyka tam, gdzie nie powinien.

- Co to jest?! - krzyknęła zaskoczona. - Nigdy mi tego nie pokazywałeś.

- Pewnie, że nie. Takie przyjemności zostawiłem tylko dla siebie – odpowiedziałem triumfalnym tonem, napawając się jej zaskoczoną miną.

Ala była na nagraniu niesamowicie kusząca i wydawała się szczerze podniecona, jakby naprawdę chciała kochać się z tym przystojniakiem. Ilekroć oglądałem to video zadawałem sobie pytanie, co by się zdarzyło, gdybym się wtedy nie pojawił? Zresztą, Ala nigdy wprost nie odpowiedziała mi na to pytanie, jeszcze bardziej pobudzając tym moją wyobraźnię. Teraz wpatrywała się w ekran z wypiekami na twarzy. Myślałem, że może będzie speszona, czy zakłopotana – nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie. Wyrwała mi komórkę, żeby dokładniej przyjrzeć się swoim wybrykom. Znałem ten film na pamięć, ale zawsze, gdy go oglądałem wzbudzał we mnie niezdrowe myśli o niej i innych facetach.

- Na to masz ochotę? - spytałem zaczepnie, bo czułem, że ogarnia mnie podniecenie. Tak samo, jak ona nigdy nie dała mi jasnej odpowiedzi, tak samo i ja nie zdradziłem jak bardzo pragnąłem, by ich taniec nie zakończył się tak nagle.

- Może? – odpowiedziała pewnym głosem. - Kto wie, co się przydarzy? - Rozmarzyła się.

- Chciałbyś, żebym to znowu zrobiła? - ponownie odezwała się w niej kusząca natura.

- Może tym razem z finałem? - spytałem, ale moje pytanie zabrzmiało raczej jak propozycja.

- Ty łajdaku! - poczułem na żebrach silnego kuksańca. - Miałabym cię zdradzić?

Spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, ale nie było w nich złości. Była spięta i paraliżowało ją podniecenie, bo głos niemal utknął w jej krtani. Z trudem łapała oddech i czułem, że serce omal nie wyrwie się z jej piersi.

- Wiesz, że zgodziłbym się, gdybyś tylko chciała — zdobyłem się na odwagę. - Marzę o tym, od kiedy zobaczyłem cię w jego objęciach. - Próbowałem wyartykułować to, o czym od dawna marzyłem, ale zaraz poczułem na sobie jej gorące usta i pocałunek, który natychmiast odwzajemniłem. Przywarliśmy do siebie w szalonym przypływie emocji, a dłonie zbłądziły gdzieś pod ubraniem szukając kontaktu z rozgrzanym ciałem. Wydawało mi się, że szepczemy do siebie, ale w rzeczywistości prawie wykrzyczeliśmy nasze pragnienia.

- Podnieca mnie, kiedy tak mówisz – mówiła mi wprost do ucha — To takie nie… nierealne, nieprzyzwoite. - Co ty ze mną robisz Adasiu? Do czego mnie namawiasz? - Ala drżała na całym ciele, a ja tuliłem ją i uspokajałem niczym dziecko. Była jednak zbyt roztrzęsiona, by mówić spokojnie, a ja szalałem z radości, bo moje fantazje mogły się naprawdę spełnić.

- Mów co czujesz! Chce to od ciebie usłyszeć! - zachęcałem ją do zwierzeń.

- To jak mnie dotykał, jak do mnie mówił... a ja mu na wszystko pozwalałam. Adasiu, to było takie nowe i przyjemne, aż bolało – rozkręciła się na całego. - Mam to zrobić jeszcze raz? Będziesz mnie kochał? Przyrzeknij! - domagała się odpowiedzi, zrywając ze mnie koszulę i spodnie.

- Kocham cię. Zawsze cię będę kochał! Możesz robić co tylko zechcesz — zgadzałem się na wszystko. Ciągle nie dowierzałem, że to się naprawdę dzieje.

Dotykaliśmy się coraz bardziej namiętnie i był to jeden z tych cudownych momentów, kiedy zapominaliśmy o świecie, żeby cieszyć się sobą. Moment, w którym mogliśmy wyznać sobie nawet najbardziej niemoralne pragnienia. Turlaliśmy się po łóżku, wpół nadzy i gotowi na ostry seks, kiedy nagle rozległ się dzwonek komórki. Znieruchomieliśmy zaskoczeni — czuliśmy się jak dzieci przyłapane na zakazanych figlach. Po sekundzie roześmialiśmy się, bo dotarło do nas, że to przypominajka, którą nastawiliśmy, aby mieć czas na przygotowanie się do koncertu. Oddychaliśmy głęboko, czując jak powoli uchodzi z nas napięcie. Wiedzieliśmy, że teraz nie mamy czasu na więcej, ale na szczęście pozostał niedosyt i ochota na seks.

- A mogło być tak pięknie – westchnęła Ala i leniwie podniosła się z łóżka, zbierając porozrzucaną garderobę.

- Dokończymy później – pocieszyłem ją. - Może będziemy mieć jeszcze większą radochę. Kto wie?

Ochłonąłem już nieco, jednak gdzieś w głębi nadal byłem nabuzowany. Wiedziałem, że w takim stanie ciągle będę myślał tylko o niej.

- Na razie idę się przebrać – powiedziała i zamknęła się w łazience.

Po kilkunastu minutach Ala wyszła zupełnie odmieniona. Nie wiem jakim cudem udało się jej w tak krótkim czasie przebrać, uczesać i zrobić makijaż, niemniej jednak wyglądała olśniewająco. Miała na sobie czarne legginsy wykonane z delikatnie błyszczącej tkaniny, a na górę założyła krótką koszulkę z cieniutkimi ramiączkami pozostawiając dekolt, ramiona i połowę pleców zupełnie odsłonięte. Do tego oczywiście nieodłączny biustonosz typu „push-up”, a wszystko po to, aby dorodny biust mógł trochę śmielej wyjrzeć na światło dzienne. Opięte legginsy podkreślały jej zgrabną, wysportowaną sylwetkę i wysmukłą linię bioder. Jednocześnie wręcz eksponowały seksowne pośladki, których nie powstydziłaby się niejedna dwudziestolatka. Zresztą, w wyglądzie Ali zaszły ostatnio widoczne zmiany. Po powrocie z morza dosłownie zawzięła się, żeby wyglądać jeszcze bardziej fit. Kiedyś bieganie i siłownia stanowiły dla niej zwykłą rozrywkę, ale przez ostatnie trzy miesiące ćwiczyła intensywnie każdego dnia. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Teraz bez żadnych kompleksów pokazywała zgrabne, szczupłe nogi i zupełnie już płaski brzuch.

- Nie zamierzasz chyba iść tylko w tym? – spytałem, nie kryjąc w głosie zakłopotania. - Niektórym trudno będzie się skupić na muzyce.

- Oczywiście, że nie, głuptasie – odparła z uśmiechem i zaraz założyła krótką ramoneskę z czarnej skóry.

- I jak? Teraz lepiej? - spytała kokieteryjnie, chociaż doskonale wiedziała, co odpowiem.

Taką ją właśnie uwielbiałem – z kitą gęstych włosów zawiązaną wysoko i wyraźnym makijażem wyglądała zalotnie, ale jednocześnie gustownie i elegancko. Pożądanie, które brutalnie stłumiłem chwilę temu odezwało się ze zdwojoną siłą. Nie mogłem się powstrzymać, żeby jej nie przytulić i dotknąć.

- Zabieraj te łapy! – usłyszałem w odpowiedz i gdy tylko położyłem dłonie na jej pośladkach. - Dziś może ktoś inny sobie na nich poużywa, pamiętasz? - Śmiała się, ale nie pozwoliła, żebym ją dotknął. Robiła to z premedytacją. Pozostawiała w nas niedosyt, co mogło później skutkować większym apetytem na zabawę. Wiedziałem o tym doskonale, ale już w tym momencie byłem wystarczająco napalony, żeby pozwolić jej na wszystko.

Kiedy zeszliśmy na dół w sali był już prawie komplet publiczności, więc swoim wejściem sprowokowaliśmy małe przedstawienie. Przeciskając się między rzędami krzesełek Ala skupiła na sobie uwagę niektórych panów, którzy odprowadzili ją pożądliwym wzrokiem. Mieliśmy bardzo dobre miejsca tuż przed sceną. Usadzono nas przy stoliku, a kelner zaserwował drinki, które były wliczone w cenę. Rozejrzałem się dyskretnie po sali i wtedy poczułem, że moja męska duma została miło połaskotana. Ala wyróżniała się na tle innych kobiet obecnych w sali, a panowie zamiast na swoje partnerki spoglądali ukradkiem na moją żonę, która nic sobie z tego nie robiła. Założyła nogę na nogę i położyła dłoń na moim kolanie. Miała wypielęgnowane i ślicznie pomalowane paznokcie. Zresztą w tym samym kolorze połyskiwały również paznokcie u nóg. Rzucały się w oczy, ponieważ Ala nosiła odkryte obuwie na wysokim obcasie. Byłem pewien, że kilku z obecnych tu facetów chętnie by się ze mną zamieniło. A może tak mi się tylko zdawało, bo w głębi serca chciałem, żeby któryś z nich spróbował ją poderwać.

- Cudownie wyglądasz, kochanie – szepnąłem i pocałowałem ją za uchem.

Ala popatrzyła na mnie czule, ale nie zdążyła nic powiedzieć, ponieważ rozpoczął się koncert. Przygasły światła i salę wypełnił miękki, aksamitny wręcz dźwięk pianina. Zaraz potem dołączyła perkusja i kontrabas, i wszystkich nas porwał jazz w najlepszym wydaniu. Poczułem mrowienie rozchodzące się po ciele i dostrzegłem, że na jej skórze również pojawiła się gęsia skórka. To była prawdziwa muzyka i grana na żywo czyniła z nami cudowne rzeczy. Ala wtuliła się we mnie i pozostała już taka niemalże do samego końca koncertu, który okazał się prawdziwym pokazem kunsztu muzycznego, budowania nastroju i improwizacji. Było w nim wszystko, czego oczekiwaliśmy.

- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś – szepnęła w pewnej chwili. - To jest warte każdych pieniędzy.

Objąłem ja mocniej. Było mi dobrze i czułem, że jesteśmy dla siebie stworzeni i rozumiemy się doskonale.

Po godzinie żywiołowego koncertowania wykonawcy zagrali bardzo długi, dynamiczny utwór i byliśmy wszyscy przekonani, że to już finał. Jednak lider zespołu zapowiedział jeszcze gościa specjalnego. Była to sympatyczna niespodzianka, ponieważ znani na świecie weterani zaprosili na scenę młodego, nieznanego trębacza. Z zapowiedzi dowiedzieliśmy się, że pochodzi stąd i jest bardzo obiecującym muzykiem. Światła ponownie przygasły i zrobiło się cicho. Pozostał jedynie biały snop rzucony przez podwieszony u sufitu reflektor. Wkrótce stanął w nim wysoki mężczyzna, a właściwie jako pierwszy pojawił się dźwięk jego trąbki. Mocna, ale zarazem liryczna barwa instrumentu po prostu wbiła nas w fotele i w takim nastroju siedzieliśmy już do końca koncertu. Muzycy wykonali wspólnie dwie popularne ballady Krzysztofa Komedy i pomimo tego, że młody trębacz miał prawo czuć się onieśmielony występując obok mistrzów, to nie było po nim widać tremy. Co więcej, wcale nie odstawał od nich poziomem umiejętności i spokojnie stanął na wysokości zadania. Był skupiony i sprawiał wrażenie jakby poza muzyką nie istniało nic wokół. Grał z zamkniętymi oczami, trzymając instrument niemal pionowo w dół i tylko w szczególnie dynamicznych momentach unosił go wywołując u słuchaczy jęki zachwytu.

Ala patrzyła w niego jak w obrazek. Prawdę mówiąc, zachowywała się jakby zaczarował ją dźwiękiem błyszczącej trąbki. Delektowała się i przeżywała każdą nutę śledząc uważnie gesty muzyka. W czarnej, dopasowanej marynarce i woskowanych spodniach w tym samym kolorze, wyglądał na przystojniaka, który wiedział jak zwrócić na siebie uwagę. Krótkie zmierzwione włosy dziwnie kontrastowały ze skupieniem na jego twarzy, ale stanowiły za to wabik, który przyciągał uwagę żeńskiej części publiczności.

- Niezłe ciacho! – wyszeptała Ala. Nie kryła, że i jej się podoba.

Uścisnąłem mocniej jej dłoń i uśmiechem dałem znać, że wiem co ma na myśli.

Zaraz po koncercie wykonawcy zgodzili się pozostać chwilę i podpisać albumy, które można było nabyć na miejscu. Wokół jazzmanów stworzył się wkrótce gęsty tłum, ale młody trębacz postanowił niepostrzeżenie wymknąć się bokiem. Ala, która czekała na mnie przy stoliku dostrzegła go z futerałem w ręce przeciskającego się między krzesełkami. Ich spojrzenia spotkały się zupełnie przypadkiem i wszystko zdarzyło się tak nieoczekiwanie, że obydwoje uśmiechnęli się jakby znali się od dawna.

- Gratuluję. To było niesamowite – pierwsza odezwała się Ala.

- Podobało się? - zapytał troszkę onieśmielony spontanicznym wyznaniem z ust nieznajomej kobiety.

- Szkoda tylko, że grałeś tak krótko. Mogłabym cię słuchać cały wieczór – wypaliła, nie zdając sobie sprawy, że mogło to zabrzmieć dwuznacznie.

- Miło słuchać takich komplementów – podziękował i zaraz skromnie dodał, że jeszcze musi się wiele nauczyć.

Ala podała mu bilet i poprosiła o autograf. Mężczyzna podpisał się na odwrocie. Spojrzała na podpis ciekawa imienia, ale ten przedstawił się jej, zanim zdążyła rozczytać jego bazgroły.

- Marcin – powiedział głośno i podał jej dłoń.

- Zachowam go. Kiedy będziesz sławny ten kawałek papieru może być wiele wart — zażartowała i schowała bilet do torebki. Mężczyzna uśmiechnął się i wyszedł z sali.

- Widzę, że poznałaś już gwiazdę wieczoru – powiedziałem, kiedy zostaliśmy sami. Stałem niedaleko i usłyszałem fragment ich rozmowy.

- Zupełnie przypadkiem – tłumaczyła się. - Był taki nieśmiały i stremowany.

- Dziwisz się? Niejeden by dużo oddał, żeby taka atrakcyjna kobietka zwróciła na niego uwagę.

- Ale z ciebie zgrywus – odparła siląc się na obojętny ton.

Byłem szczęściarzem. Objąłem ją i podążyliśmy za innymi w stronę wyjścia. Przy drzwiach zrobił się mały zator, więc przesuwaliśmy się powoli. W pewnym momencie Ala ścisnęła mnie za ramię i wskazała głową na przeszkloną ścianę. W hotelowym lobby stał nasz młody muzyk i wpatrywał się uważnie w tłum wychodzących ludzi.

- O Boże! A jeśli on czeka na mnie? - wypaliła znienacka. W jej głosie słychać było nutę zdenerwowania.

- Tak szybko narobiłaś mu nadziei? - zażartowałem, żeby rozładować atmosferę. - Nie można cię na minutę zostawić.

- Nie żartuj sobie! Powiedz lepiej co mam robić? - Ala była wyraźnie stremowana.

- Zobaczymy co się wydarzy — odrzekłem zachęcająco i popchnąłem ją przed siebie. - Będę w pobliżu – zdążyłem jeszcze dodać, zanim znaleźliśmy się w holu.

Rzeczywiście, Ala się nie pomyliła. Mężczyzna najwyraźniej czekał na nią, bo gdy tylko ją dostrzegł, podszedł i rozpoczął rozmowę.

- Tak się zastanawiałem… Zje pani ze mną kolację?

- Prawdę mówiąc trochę zgłodniałam – odpowiedziała po krótkim zastanowieniu. - I nie mów do mnie pani, bo czuję się staro… - Udało mi się jeszcze usłyszeć strzępek rozmowy, zanim rozdzielił nas tłum.

Poszedłem za nimi do hotelowej restauracji. Usiedli przy stoliku i wybrali coś z karty dań. Ja zamówiłem drinka i z pozycji stołka barowego czekałem na rozwój wydarzeń. Chwilę zajęło im zanim się rozluźnili, ale kiedy kelner przyniósł kolację rozmowa potoczyła się już swobodnie. Po godzinie Ala podniosła się i zapewne pod pretekstem skorzystania z toalety wyszła z sali. Była spokojna i opanowana, ale na jej twarzy czaił się tajemniczy uśmiech.

- Dobrze się bawisz, kochana? - spytałem i objąłem ją. Rozstaliśmy się zaledwie godzinę temu, ale teraz trzymając dłonie na ukochanej i czując ciepło jej ciała ogarnęła mnie tęsknota i dziwny niepokój. Czułem, że dziś może się zdarzyć coś, czego być może będę żałował, ale jednocześnie jakaś niezdrowa ciekawość sprawiała, że z drżeniem na ten moment oczekiwałem.

- Próbuje cię poderwać?

- Nie wiem, ale na pewno wie jak zabawić kobietę – odpowiedziała. - Jest przy tym taki słodki i wcale nie taki nieśmiały – opisała w skrócie co się do tej pory wydarzyło między nimi. Dobrze się bawię w jego obecności i jestem już po trzech drinkach. - Znowu tajemniczo się uśmiechnęła i mrugnęła do mnie okiem.

Doskonale wiedziałem, do czego była zdolna po alkoholu, a to był dopiero początek wieczoru. Znowu przeszły mnie ciarki i poczułem jakby tysiące małych szpileczek wbijało się w moją skórę.

- Jesteś zazdrosny? Cały drżysz – spytała z troską w głosie i przytuliła się do mnie z całej siły. - Mam to zakończyć?

- Nie. To tylko emocje. Jak to się rozwinie, Alu?

- Nie mam pojęcia, głuptasie. Na razie jest miło i mam ochotę zaszaleć, ale przecież tego się nie da zaplanować. Wszystko ci opowiem, bo Marcin chce mnie zabrać do klubu – tu jest zbyt spokojnie – wyjaśniła.

- Jak to? - spytałem zaskoczony. – Chcę na ciebie patrzeć.

- O nie, nie! Nic z tego – zaoponowała. - Myślałabym tylko o tobie – byłabym spięta. Nie zamierzam przecież grać i udawać. Jeśli mam poczuć ochotę na coś więcej, to musi przyjść naturalnie. Nie dam się mu uwieść na twoich oczach, więc musisz mi zaufać i uzbroić się w cierpliwość. Wszystko ci potem opowiem i będziesz mnie pragnął jak nigdy, tak?

- Spróbuję wytrzymać – popatrzyliśmy na siebie, jakbyśmy się chcieli upewnić czy rzeczywiście chcemy zaryzykować. - No idź już, bo się rozmyśli – powiedziałem w końcu, a ona pocałowała mnie w usta i wróciła do sali nie oglądając się już za siebie.

Oczywiście nie zamierzałem siedzieć w pokoju i spokojnie czekać na powrót żony, która mogła w tym czasie uprawiać seks z kimś innym. O nie! Takiej okazji nie mogłem zaprzepaścić. Wiedziałem, że ciężko się jej oprzeć i najbardziej kręciło mnie właśnie to jak prowokuje i kusi facetów. Zżerała mnie ciekawość czy jej nowy partner spróbuje skorzystać z okazji i prześpi się z atrakcyjną, samotną kobietą. Ala nie będzie się przecież opierać, jeśli gość rozegra to we właściwy sposób.

Kiedy opuścili hotel odczekałem chwilę i wyszedłem za nimi. Rozejrzałem się — szli niespiesznym krokiem nadmorską promenadą. Ponieważ wieczór był pogodny i ciepły było tam wielu spacerowiczów dlatego z łatwością wtopiłem się w tłum. W ten sposób dotarłem niezauważony do końca deptaku i zdążyłem dostrzec jak wchodzą do oświetlonego neonami niepozornego budynku. Zdążyłem tylko odczytać: „Night club...” jakiś tam, kiedy nagle zdałem sobie sprawę, że do takiego lokalu bardzo często wchodzi się wyłącznie po dokonaniu wcześniejszej rezerwacji lub wykupieniu specjalnej karty. Zmroziło mnie. Po tylu konspiracyjnych zabiegach miałbym przegapić najważniejszą część? Nie – pomyślałem. - Muszę improwizować. Nie zatrzymując się rozpiąłem dwa górne guziki koszuli eksponując „klatę” i na szczęście znalazłem w portfelu wypasiony banknot euro. Postanowiłem udawać ważniaka. Nie myliłem się – przy wejściu stał napakowany bramkarz o wyglądzie boksera wagi ciężkiej. Pewnym krokiem ruszyłem do środka i lekceważącym gestem wsunąłem mu w łapę pieniądze. Albo wziął mnie za kogoś znacznego, albo nie zdążył pomyśleć, bo wszedłem do lokalu niezatrzymywany przez nikogo. Znalazłem się w holu, z którego rozpościerał się doskonały widok na główną salę. Rozejrzałem się uważnie. Środek pomieszczenia zajmował ogromny bar w kształcie okręgu, a przy ścianach stały skórzane, pikowane kanapy i niskie stoliki. Z jednej strony sali kanapy wyglądały na wygodniejsze i były oddzielone niskimi ściankami na wzór boksów w korporacyjnych biurach. Naprzeciwko było podwyższone miejsce dla DJ-a i błyszcząca posadzka do tańczenia. Uśmiechnąłem się do siebie z zadowolenia. U góry była antresola, z której można było swobodnie obserwować to, co działo się na sali. Było tłoczno i gwarno - prawie wszystkie miejsca były zajęte, a parkiet roił się od tańczących. Impreza trwała na całego. Usiadłem przy barze i zamówiłem piwo. Dostrzegłem ich przy jednym z boksów. Witali się właśnie z grupką młodych kobiet i mężczyzn, którzy okupowali to miejsce. Musieli być dobrymi znajomymi Marcina, ponieważ widziałem jak przedstawiał im Alę. W ogóle to Marcin musiał być tu swego rodzaju celebrytą, ponieważ po chwili DJ ściszył muzykę, powitał przez mikrofon gościa i zaprosił go na scenę. Ten pogroził mu palcem, ale ostatecznie wyjął trąbkę z futerału i stanął przy mikrofonie. Zagrali. Połączenie tradycyjnego instrumentu z elektronicznym, nasyconym basem podkładem przyniosło niesamowity efekt. Widocznie od dawna wspólnie improwizowali, ponieważ rozumieli się doskonale i widać było, że wspólne muzykowanie sprawia im dużo frajdy. Kiedy muzycy zagrali kilka kawałków nagrodziły ich gromkie brawa i okrzyki, a w drodze do stolika Marcin musiał wypić parę kolejek z rozentuzjazmowanymi i podchmielonymi gośćmi. Był tutaj gwiazdą. Dostrzegłem, że zaimponował Ali. Czuła się chyba wyróżniona tym, że towarzyszy zdolnemu przystojniakowi, do którego umizgiwały się młodsze dziewczyny, a on zajmował się wyłącznie nią. Kelnerki przynosiły do ich stolika drinki, jednego za drugim i całe towarzystwo w boksie wkrótce zaczęło imprezować na całego. Widziałem, że Ala szybko poczuła się pośród nich swobodnie: śmiała się i przekrzykiwała wrzeszczące dziewczyny. Obawiałem się, że po prostu zaraz się upije i straci świadomość. Na szczęście z głośników poleciał jakiś popularny obecnie kawałek i wszyscy ruszyli do tańca. Na parkiecie zaroiło się od ludzi, jednak Ala ubrana w czarną skórę i błyszczące legginsy wyróżniała się w kłębowisku podskakujących i wijących się ciał. Gładko zaczesane i upięte w ogon włosy lśniły w blasku reflektorów. Bawiła się w grupce nowo-poznanych znajomych i chociaż nie zachowywała się aż tak wyzywająco, jak pozostali, od razu można było poznać, że taniec to jej druga natura, a figurą i urodą biła resztę dziewczyn. Poruszała się niezwykle lekko i zmysłowo, co oczywiście nie uszło uwadze Marcina i innych mężczyzn, którzy wkrótce ściśle ją otoczyli szukając kontaktu z tancerką. Ona wydawała się nie przejmować adoratorami, kompletnie ignorując zabiegających o jej względy napaleńców. Jedynym mężczyzną, któremu poświęcała uwagę był Marcin. Odniosłem wrażenie, jakby tańczyła wyłącznie dla niego. W jej płynnych ruchach było wszystko, co mogło skusić i ogłupić faceta. Była w tym cholernie dobra – pomyślałem. Marcin nawet na moment nie odrywał od niej wzroku, z satysfakcją patrząc jak sprytnie uwalnia się od innych, żeby znaleźć się przy nim. Tańczyli teraz obok siebie czasami tylko delikatnie stykając się biodrami. Zdziwiło mnie, że po takiej dawce alkoholu wszyscy zachowywali się nadzwyczaj przyzwoicie. Nie było żadnego obejmowania, ocierania się czy pocałunków, chociaż atmosfera była elektryzująca. Obok DJ-a była niewielka scena i oczywiście nieodzowne rury. Wiły się przy nich skąpo ubrane tancerki, jakby ich zadaniem było zachęcić tańczących do bardziej erotycznych wybryków. Podejrzewam, że niektóre z tańczących tam dziewczyn to zwykłe klientki klubu, które wypiły na tyle dużo, że odważyły się, żeby pokazać co nieco swoim partnerom. Mijały minuty, ale poza tańcami i coraz głośniejszą rozmową nic się nie wydarzyło. Zacząłem nawet wątpić, czy wieczór okaże się tak samo ekscytujący, jak podczas poprzedniego wyjazdu.

W międzyczasie wdrapałem się po wąskich, metalowych schodach na antresolę i znalazłem wolny stolik tuż przy barierce. Teraz miałem doskonały widok na Alę i jej towarzystwo, sam pozostając w ukryciu.

Zrobiło się późno. Po klientach lokalu widać już było trudy długiego wieczoru oraz efekt spożytych trunków. Nie było już chętnych na szalone wygłupy i coraz więcej odurzonych alkoholem gości po prostu rozmawiało zalegając w kanapach. Na parkiecie zrobiło się mniej tłoczno. Zostali tylko najwytrwalsi i były to już głównie pary. Przygaszone światła oraz spokojniejsza muzyka zachęcały tańczących do przytulania.

Towarzystwo Marcina zaczęło powoli zbierać się do wyjścia, ale Ala ze swoim partnerem nie ruszali się z miejsca. Siedzieli blisko siebie, a ona opierała głowę o jego tors. Nie wiem, czy dobrze widziałem, ale chyba trzymali się za ręce. Blondynka, która siedziała obok była najprawdopodobniej jego bardzo bliską przyjaciółką, ponieważ na pożegnanie czule go objęła. Następnie pochyliła się nad Alą. Szepnęła jej coś do ucha i pocałowała ją na odchodne w usta. Nie wiem co to było, ale Ala odprowadziła ją zaintrygowanym wzrokiem aż do samego wyjścia.

W międzyczasie DJ jeszcze bardziej podkręcił atmosferę. Z głośników poleciał wolny, leniwy Deep House z mocnym, wybijającym się basem. Po kilkunastu taktach dołączył do niego kobiecy wokal: głęboki i zmysłowy. Muzyka była wręcz przesycona erotyzmem, a pulsujące światła sprawiły, że brzmiała niemal psychodelicznie. Przy rurach ponownie pojawiły się panienki, jednak były ubrane o wiele odważniej niż godzinę temu. Właściwie były raczej rozebrane, bo trudno było nazwać ubraniem stringi i cienkie, koronkowe biustonosze. Ku uciesze podpitych facetów, wyginały się przy rurach w przeróżnych, erotycznych pozach. Poczułem się jakbym był naćpany i gdybym zamknął teraz oczy, mógłbym odpłynąć, stracić kontakt z rzeczywistością. Atmosfera była naprawdę niesamowita. Marcin poprowadził ją na parkiet. Ala od razu zarzuciła mu ręce na szyję i wtuliła się w niego, a on objął ją w talii przyciskając do siebie. Nie poruszali się prawie — jedynie jego dłonie zaczęły nieśmiało błądzić po jej plecach. Masował ją i głaskał przesuwając je w górę, aż dotknął odkrytych ramion i zaczął je delikatnie ugniatać. Ala zareagowała – poruszyła biodrami wciskając je w niego, a mężczyzna opuścił ręce i położył na wypiętych pośladkach. Dostrzegłem grymas rozkoszy na jego skupionej twarzy. Doskonale wiedziałem skąd się wziął. Legginsy, które opinały jej tyłek, uwydatniały i eksponowały zgrabne krągłości. Marcin widział, że są idealnie kształtne, ale teraz namacalnie przekonał się, że są również jędrne i sprężyste. Ich biodra przywarły do siebie. Ala wciskała je w niego, tylko po to, żeby zaraz nadstawić mu tyłeczek i oddać go w jego ręce. Marcin gładził go już i głaskał z pełną swobodą. Ich taniec stał się niesamowicie zmysłowy i polegał wyłącznie na powolnym kołysaniu sklejonych ze sobą bioder. Tak to mogło wyglądać z daleka, ale byłem pewny, że ich ciała napierały na siebie w zupełnie innym celu. Ala z pewnością czuła na brzuchu jego podniecenie – twarde wybrzuszenie w spodniach, które w nią wbijał, a ona je sobą masowała. Znałem ją doskonale i domyślałem się co teraz przeżywa. Drżała, ale nie uniosła głowy i nie spojrzała mu w oczy. Świadomość, że podnieciła i doprowadziła do wzwodu mężczyznę sprawiła, że stała się na dole mokra. Jednocześnie była sparaliżowana strachem i ciekawością przed nieznanym. W przeciwieństwie do niej Marcin rozpływał się z zadowolenia. Pozwoliła mu trzymać się za pośladki i celowo przyciskała się, napierając na członka, jakby chciała swym łonem ustalić jego kształt. Wiedziałem, że nie wytrzyma tego długo i będzie miał ochotę na więcej.

Przełknąłem z trudem ślinę. - Co my do cholery robimy? - cisnęło mi się na usta. - Przecież to jest chore. - Biłem się z myślami, ale napięcie w podbrzuszu i potężny wzwód przypominał, że w gruncie rzeczy tego pragnę.

Marcin czytał w moich myślach. Zauważyłem, że przesunął ją delikatnie w bok. Ala zesztywniała i mocniej zacisnęła ręce na jego szyi. Patrzyłem na nich z pewnej odległości, ale i tak zauważyłem, jak jej uda ustępują i rozchylają się pod naporem nogi Marcina. Wciskał się między nie delikatnie – nie chciał jej spłoszyć, ale jego cierpliwość została wkrótce nagrodzona. W pewnym momencie Ala stała się wiotka i bezwładna jakby ugięły się pod nią nogi. Poczuła na kroczu silne udo mężczyzny, który był teraz władczy i bezwzględny. Pojedynczy dotyk zmienił się wkrótce w serię bardziej intensywnych odczuć, bo Marcin zaciśniętymi na jej tyłku dłońmi zmusił ją by się o niego ocierała. Przeraziła się, ponieważ była tam mokra i gorąca. Wstydziła się, że poczuje jej podniecenie, ale pobudzał ją zbyt silnie, by mogła się oprzeć. Czuła, że słabnie i poddaje się temu młodszemu o dziesięć lat mężczyźnie. Przeczuwałem, że teraz pozwoli mu na wszystko. Żar, który rozlewał się po niej sprawił, że zapomniała kim jest i jak znalazła się w tej sytuacji. Liczyło się tylko to, że jest jej z nim dobrze. Zapomniała o wstydzie, rozluźniła napięte mięśnie – pragnęła go. Marcin nie próżnował. Obrócił ją tyłem i mocno przytulił. Na widok biustu, który z tej strony prezentował się w pełnej krasie, pochylił się i przytulił twarz do jej policzka. Nie mógł się oprzeć, bo Ala miała głęboki dekolt i nie liczyło się, że była ubrana. Czuła na sobie jego wzrok i widziałem, że sama go prowokowała. Odchyliła głowę i oparła ją o jego tors. Mógł widzieć więcej. Kiedy oddychała jej piersi unosiły się i stawały się pełniejsze pozostawiając mu naprawdę niewiele do wyobraźni.

Marcin cały czas tulił się do niej od tyłu. Teraz sięgnął do jej dłoni i podniósł je. Pozwoliła, żeby założył je sobie na szyję. Poczułem się jakbym doświadczał jakiegoś daja vu. Sytuacja do złudzenia przypominała, tą z poprzedniego wyjazdu. Z tą różnicą, że to mężczyzna miał inicjatywę, a Ala posłusznie spełniała jego życzenia. Nie mogłem oderwać od niej wzroku – była tak nieprzyzwoita i zarazem ponętna. Kiedy zaplotła ramiona na jego szyi wygięła plecy w łuk i wypięła piersi. Krótka bluzeczka zadarła się niechcący odsłaniając brzuch. Marcin zsuwał dłonie po ramionach Ali. Robił to powoli i metodycznie jakby chciał najdłużej czerpać przyjemność z dotyku jej skóry. Na dole czekała na niego inna niespodzianka. Zetknięcie z gorącą, lekko spoconą skórą jej brzucha było szokiem, jak i erupcją pożądania. Nie cofnął dłoni. Wręcz przeciwnie, przesuwał odważnie palce, żeby poznać wszystkie wypukłości i zagłębienia jej talii. W odpowiedzi Ala zakołysała się bardziej zmysłowo prowokując go do odważniejszych pieszczot. Wszystko to działo się bardzo szybko. Byli już chyba wystarczająco pobudzeni, aby przestać udawać, że nic się między nimi nie wydarzy. Ala uniosła głowę, a kiedy ich spojrzenia spotkały się rozchyliła nieco usta zapraszając go do pocałunku. Nie musiała czekać. Marcin zrobił to po mistrzowsku. Najpierw delikatnie je i musnął, a następnie przyszczypnął delikatnie jej dolną wargę. Wkrótce ich usta złączyły się w głębokim pocałunku pozwalając przejąć inicjatywę językom. Całowali się długo: namiętnie i nieprzyzwoicie. Ich usta praktycznie nie odrywały się od siebie, a jeśli już to koniuszki języków wysuwały się ciągle szukając ze sobą kontaktu.

Przetarłem oczy ze zdziwienia, bo robiło się naprawdę gorąco. Ręka Marcina, którą do tej pory masował brzuch niepostrzeżenie wsunęła się pod bluzkę. Nie mogłem uwierzyć, że będzie ją pieścił w ten sposób, kiedy obok wciąż tańczyli inni – mogli coś zauważyć. On jednak nie zwracał uwagi na to, co się działo wokół. Po chwili widać było już gołym okiem, że materiał na wysokości piersi się rozciągnął . Zaczął się do niej na ostro dobierać i najnormalniej w świecie masował pod ubraniem jej biust. Byłem pewnie bardziej podniecony niż on. W wyobraźni widziałem jak stara się wyczuć przez biustonosz brodawki, które już pewnie wystarczająco zesztywniały, żeby mógł je przyszczypnąć. A może zadarł koronkowy stanik do góry i dotykał je bezpośrednio? Nie wiem jak było naprawdę, ale przesunęli się w najciemniejszy obszar parkietu i nie wiadomo czym by się to skończyło, gdyby nie to, że muzyka powoli przycichła, a DJ pożegnał się z nieliczną już o tej porze klientelą lokalu. Nadeszła pora zamknięcia klubu.

Wyszli na zewnątrz. Trzymała go za rękę, ale zaraz, gdy znaleźli się na deptaku, objęli się i wolnym krokiem ruszyli w kierunku hotelu. Promenada była prawie pusta, tylko gdzieniegdzie można było jeszcze napotkać wałęsających się ludzi. Większość z nich powracała zapewne z nocnych imprez, bo szli wężykiem trzymając w ręku piwo lub kolę. Było też widać kilka zakochanych par, ale ci nie zwracali na nikogo uwagi zajęci wyłącznie sobą. Podążałem z nimi niezauważony, starając się zachować odpowiedni dystans i wybrać najbardziej zaciemnioną stronę. Nie wiem, jaki był ich plan, i czy w ogóle go mieli. Czyżby Ala chciała go zaciągnąć do hotelu? Nie uzgadnialiśmy tego wcześniej. Nic nie uzgadnialiśmy – to wszystko wydarzyło się tak niespodziewanie. Widziałem jednak, że kiedy tylko nie było nikogo w pobliżu przystawali całując się i obejmując. W takich momentach facet praktycznie nie zdejmował dłoni z jej tyłka, a często wsuwał je wyżej pod kurtkę.

Ala nie pamiętała, kiedy i jak znaleźli się na promenadzie. Działo się z nią coś dziwnego, a w głowie czuła lekki szum spowodowany wypitym alkoholem. Było to jednak całkiem przyjemne uczucie, ponieważ wypiła wystarczająco dużo, aby się rozluźnić i pozbyć zahamowań, ale nie była pijana. Była pobudzona do granic rozsądku. Emocje wzbierały w niej przez cały wieczór wzbudzając ciągły niedosyt. Zaczęła wreszcie fantazjować o seksie z nim. Zastanawiała się jak będą się kochać. Kiedy po raz ostatni wyszli zatańczyć myślała tylko o tym, żeby wreszcie dać upust pożądaniu. Położyła mu ręce na karku, a on delikatnie, lecz stanowczo przyciągnął ją do siebie i wiedziała, że pozwoli mu na wszystko. Jego dłonie dotykały ją dokładnie tam gdzie pragnęła. Była mu uległa. Nie oponowała, gdy poczynał sobie coraz odważniej. Marcin skrzętnie wykorzystał brak oporu z jej strony i robił to cudownie. A kiedy otarła się o jego nogę, którą prawie wepchnął między jej uda zobaczyła przed sobą gwiazdy i natychmiast zapragnęła, żeby ją tam pieścił. Muzyka i światła sprawiły, że zachowywała się jak w transie. Nie myślała o mężu, o ludziach obok – z podniecenia utraciła zdolność racjonalnego myślenia. Poczuła na brzuchu gorąco i zadrżała. Opuszki jego palców muskały ją tuż nad krawędzią legginsów – wiedział, że go chce. Zdradziła się gęsią skórką, którą z pewnością wyczuł. Zagłębił palec w jej pępku i wtedy zawładnął jej umysłem.

- Zrób to! Zrób to, proszę – krzyczała w myślach, wypinając do przodu biust. W tym samym momencie rozgrzana dłoń wsunęła się pod bluzkę i Ala poczuła ją na biustonoszu.

- O tak. Tego chciała. - Objął jej pierś, jakby badał jej kształt i ciężar. Zaczął ją delikatnie ugniatać i masować, a ona czuła, że w majtkach tworzy się mokra plama. Wiedziała jedno – chce go w sobie. Działała jak w automacie, pozwoliła by robił z nią, co chciał byle tylko jej dogodził.

Ocknęła się widząc z oddali rozświetlone halogenami kontury hotelu. Zaczęła myśleć.

- Nie możemy iść do mnie! Nie mogę… - powiedziała łamanym głosem, bo zakrył jej usta kolejnym pocałunkiem.

- Ala! Nie mogę dłużej... Gdzie? - Marcin również nie mógł się opanować.

- Nie wiem. Nie u mnie! – krzyczała bezgłośnie przytulona do jego ucha.

Szarpnął ją za rękę i pociągnął za sobą. Zorientowała się, że są w ciemnym zaułku pomiędzy dwoma drewnianymi budkami, w których za dnia sprzedawano pamiątki. Marcin przycisnął ją twarzą do ściany i naparł całym ciałem, jakby obawiał się, że będzie chciała mu się wyrwać. Poczuła na sobie natarczywe dłonie, które wsunęły się pod bluzkę i zadarły ją z biustonoszem pod szyję. Uwolnione od miseczek piersi zakołysały się na moment, ale zaraz objął je dłońmi zaczął ściskać — teraz już swobodnie i do woli. Był napastliwy i zaborczy. Przyciskał ją sobą do drewnianej ściany — był jak w amoku.

- O taaak. Rób tak. - Zachęcała go. Jego pieszczoty były coraz bardziej intensywne.

- Pragnę cię Alu! Nie wytrzymam dłużej! - wołał całując ją po szyi i włosach. Ciągle dotykał jej piesi, a twarde brodawki, które delikatnie szczypał emitowały gorąco, które rozeszło się po niej gwałtowną, obezwładniającą falą.

Drugą dłoń zsuwał coraz niżej, aż w końcu włożył ją między uda Ali. Machinalnie rozstawiła szerzej nogi, a wtedy poczuła tam jego dotyk. Macał ją przez ubranie, ale i tak wilgotny materiał nie stanowił żadnej przeszkody. Marcin wyczuwał każdą fałdkę, a przede wszystkim poczuł, że jest mokra. Ala nie panowała nad sobą – oddychała głośno i coraz szybciej, bo zaczynało brakować jej tchu. Przygryzała wargę i naparła na dłoń, która teraz niemalże wibrowała na wyczuwalnej przez tkaninę łechtaczce. Z trudnością tłumiła jęki wydobywające się z zaciśniętej krtani, bo to co z nią robił było trudne do opanowania. Gdyby nie przyciskał jej do ściany z pewnością osunęła by się na ziemię. Wiedziała, że Marcin jest gotowy - jego twarda męskość wbijała się w nią od tyłu, wdzierając się między pośladki.

- Zrób to! Na co czekasz? - zdążyła tylko powiedzieć, kiedy poczuła, że ściąga z niej ubranie. Legginsy wraz z bielizną opadły do kostek, a Marcin pociągnął ją za biodra, żeby się wypięła. Ona – atrakcyjna, dojrzała mężatka i matka, pozwoliła jakiemuś młodzieńcowi, żeby zerwał z niej ubranie i patrzył na wypięty tyłek jakby była pospolitą dziwką. Jedak świadomość, że zachowują się tak swobodnie, wręcz nieprzyzwoicie tylko wzmogła w niej pożądanie. Usłyszała metaliczny odgłos rozsuwanego rozporka i poczuła go wreszcie na sobie. Marcin potarł o nią czubkiem penisa rozsuwając ociekające śluzem fałdy i wśliznął się do samego końca gorącego tunelu. Jęknęła. Chciała krzyknąć, ale głos uwiązł jej w gardle. To uwielbiała najbardziej. Moment, w którym ogromny męski organ rozciąga ściany jej pochwy był dla niej doznaniem, którego nie mogła z porównać z niczym przyjemniejszym. Zaczął się w niej poruszać. Musiała się wtedy mocniej zaprzeć o ścianę, ponieważ jej kochanek wcale się nie kontrolował. Wbijał się w nią jakby chciał ją do tej budy przygwoździć. Dla niej te kilka pchnięć stanowiło tylko formalność. Była rozpalona do tego stopnia, że gdy tylko poczuła go w sobie rozpoczęła się reakcja, której nie dało się zatrzymać. Zobaczyła przed oczami mgłę, a Marcin musiał jej zatkać usta dłonią, bo zaczęła krzyczeć. Poczuła szarpnięcie i głowa odskoczyła jej do tyłu. To on złapał ją za ogon włosów i z całej siły uderzał biodrami w pośladki wyrzucając z siebie porcje nasienia. Przyjmowała kolejne uderzenia z coraz większą rozkoszą. Wypięła się nawet mocniej, żeby wszedł się w nią głębiej. Po chwili uderzenia zelżały. Oboje poczuli ulgę. Byli wyczerpani, ale uśmiechali się. Marcin wyszedł z niej, a Ala odwróciła się i pozwoliła mu się przytulić. Stali oparci o ścianę ciężko oddychając.

- Nigdy czegoś takiego nie robiłem – odezwał się pierwszy. Objął jej głowę i pocałował w czoło, oczy i na końcu w usta.

- Ja też. To najlepszy seks w moim życiu – powiedziała odwzajemniając pocałunki.

- Może go powtórzymy w warunkach bardziej… - Zamilkł, bo deptakiem obok przechodziła grupka podchmielonej młodzieży.

- Eleganckich? - dokończyła po chwili za niego.

- Tak. Znowu cię pragnę – powiedział i przyparł ją do ściany.

- Odprowadź mnie do hotelu – powiedziała i delikatnie go odepchnęła. - Na dziś wystarczy...

Dalszej rozmowy już nie usłyszałem, ponieważ musiałem opuścić kryjówkę i wrócić do pokoju. Poczułem się nagle jak parszywy podglądacz. Kryłem się w ciemnościach, żeby podejrzeć tych dwoje w najbardziej intymnym dla nich momencie. Zaraz jednak zapomniałem o wyrzutach sumienia. Na tym polegał nasz układ, chociaż ona nie zdawała sobie sprawy, że mogę się posunąć tak daleko. Widziałem jak kobieta, którą kochałem oddaje się przypadkowo poznanemu facetowi i jedyne co czułem to satysfakcja. W najśmielszych marzeniach nie śniłem, że fantazje, o których powiedzieliśmy sobie w momencie zbliżenia, niemal w żartach, mogą dojść do skutku. Jak to się stało, że zaakceptowaliśmy seks pozamałżeński? Bez najmniejszego wahania, czy wątpliwości? - zastanawiałem się. - Najdziwniejsze było to, że czułem się nakręcony, a nie zazdrosny. Podglądanie ich było niczym oglądanie cholernie realistycznego porno z żoną w głównej roli. Z tą różnicą, że Ala wcale nie musiała grać.

Kiedy wszedłem do pokoju leżała ubrana na łóżku. Z podkurczonymi nogami i rękoma pod głową wydała mi się niezwykle delikatna i bezbronna. W zaczerwienione oczach kryła się niepewność. Była nieśmiała i zmieszana.

- Dziwnie mi. Zdradziłam cię Adasiu — Powiedziała głosem pełnym obawy, ale i ulgi, że zrzuciła z siebie ten ciężar. Jakby nie było, powiedziała własnemu mężowi, że kochała się z innym facetem.

- Zrobiłam to. Tak jak chciałeś.

- Wiem, wszystko widziałem – przyznałem się i przysiadłem obok niej.

- Jak to? - podniosła na mnie wzrok, w którym czaiło się zaskoczenie, a może nawet i wstyd.

- Nie mogłem się powstrzymać. Wiesz jak tego chciałem — próbowałem się tłumaczyć. - Kocham cię i nie żałuję, że to się stało. Sam cię namawiałem, żebyś się z kimś przespała, ale nie miałem pojęcia, że będzie aż tak fantastycznie. To było jak sen. Rozpaliłaś mnie jak nigdy. - Powiedziałem i pogłaskałem ją po głowie.

Popatrzyła na mnie z ulgą i odzyskała kokieteryjny humor.

- Nie przeszkadzało ci, że twoja kochana żonka dała się zerżnąć innemu facetowi? Nie byłeś zazdrosny? Ani trochę? - zapytała śmielej.

- Zerżnąć? - podobał mi się taki język. Jej umiejętność nazywania rzeczy po imieniu przyprawiała mnie o drżenie.

Teraz ponownie zobaczyłem w niej kobietę, o jakiej zawsze fantazjowałem. W pomiętej bluzce i z biustem prawie na wierzchu wyglądała wyzywająco i nieprzyzwoicie. Poczułem nagłe pożądanie. Wepchnąłem dłoń między jej zaciśnięte uda i nawet gdybym wcześniej nie widział, to teraz bez trudu rozpoznałbym, że niedawno miała w sobie mężczyznę. Była mokra i wciąż biło z niej gorąco. Ala jęknęła i przymknęła powieki. Złapała moją dłoń i docisnęła ja mocniej, abym poczuł przez ubranie jej „rozgrzebane” gniazdko.

- Podniecało mnie jak ci to robił, kochana – odpowiedziałem. - Dobrze było ci z nim?

- Chcesz wiedzieć? - popatrzyła filuternie. - Jesteś pewny?

- No powiedz! – napierałem, bo czułem, że zaczynam świrować z pożądania.

Byłem rozpalony, a na dole czułem fizyczny ból. To jądra napęczniały, jakby miały zaraz pęknąć, a sztywny od kilku godzin penis domagał porządnej dawki pieszczot. Rozpiąłem rozporek i wyjąłem go na zewnątrz. Ala wzięła go w swoje dłonie.

- Nigdy wcześniej nie czułam takiej chuci. Przez moment nie wiedziałam kim jestem. Zapomniałam nawet, że mam ciebie i chciałam, tylko żeby mnie zaspokoił. Zrobił to, jak prawdziwy ogier. Wziął mnie tak jak chciał – mówiła i jednocześnie mnie masowała. - Tego chciałeś?

- O tak! - wyjęczałem. Pieściła mnie tak namiętnie, że chciałem, aby to trwało i trwało.

- Połóż się, zajmę się tobą – powiedziała troskliwie i popchnęła mnie na poduszki. Upadłem na wznak, a ona ściągnęła koszulkę. W samym biustonoszu i legginsach wzbudzała jeszcze większe pożądanie. Była naprawdę zgrabna i seksowna. Zdjęła ze mnie spodnie, wysunęła z nich pasek i usiadła okrakiem na moim brzuchu.

- Będziesz mnie chłostać? – zażartowałem. Wyglądała tajemniczo, ale kiedy wyciągnąłem ręce, żeby dotknąć jej piersi wszystko się wyjaśniło. Ala owinęła je paskiem i mocno go zacisnęła na nadgarstkach.

- Nie bój się – uspokoiła mnie. - Zajmę się tobą jak należy. Spodoba ci się. - Przygniotła mnie sobą i nawet nie wiem, kiedy i jak przywiązała drugi koniec paska do poręczy łóżka za moją głową.

Podeszła mnie tak sprytnie, że nie zdążyłem zareagować. Leżałem pod nią z głupią miną skrępowany i bezbronny, ale poczucie, że jestem zdany na jej łaskę było zupełnie nowym i przyjemnym doświadczeniem.

- Leż spokojnie i nie przeszkadzaj – pouczyła mnie, a sama zsunęła się, żeby sobie popatrzeć na rezultat swoich działań.

- Jaki wyprężony! - powiedziała z zadowoleniem, bo moja męskość stała wyprężona niczym żołnierz na warcie. Miała rację. Od kilku godzin byłem nieustannie pobudzony, więc nie miałem się czego wstydzić. Nie pamiętam nawet czy kiedykolwiek był większy.

Ala złapała mnie za jądra i delikatnie je ścisnęła.

- Bolą? - spytała i zaczęła masować twardą mosznę.

Przytaknąłem. Naprodukowały dziś tyle spermy, że jak tylko poczułem jej delikatne, ciepłe paluszki ugniatające wrażliwe kulki myślałem, że zaraz eksploduję.

- Zaraz im ulżę, kochany. Leż spokojnie — cały czas mnie uspokajała i miała ku temu swoje powody. Drugą dłonią objęła członka i bez ostrzeżenia przesunęła nią energicznie kilka razy, jakby chciała sprawdzić ile jeszcze wytrzymam. Zareagowałem automatycznie — poderwałem biodra i odruchowo szarpnąłem ramionami. Pasek wbił mi się w skórę. To mnie jeszcze bardziej rozpaliło. Wiedziałem, że długo nie dam rady.

Tymczasem Ala rozkręciła się na dobre. Przytrzymując nasadę penisa powoli wzięła do buzi obnażony żołądź i otuliła go wargami. Wsunęła go zaraz głębiej aż odbił się do jej podniebienia. Poczułem niesamowicie gorącą wilgoć przesuwającą się po nim w górę i w dół i miałem wrażenie, że zapadam się w błogi stan jakiegoś otępienia. Ponowne szarpnięcie paska zaciśniętego na nadgarstkach przywróciło mi świadomość. Robiła to, jak prawdziwa aktorka porno — była całkowicie bezpruderyjna i wyuzdana. Gdzie się tego nauczyła? - zadawałem sobie w myślach pytanie. Brała go niespiesznie i głęboko, wkładając dużo wysiłku w to, aby dać mi jak najwięcej rozkoszy. Nic sobie nie robiła z tego, że wiłem się pod nią i coraz głośniej jęczałem. Precyzyjne i namiętne ruchy jej głowy nieuchronnie przybliżały mnie do finału.

- Uważaj! Nie wytrzymam już! – próbowałem ją ostrzec, bo czułem, że dochodzę. Ala czasami kochała mnie w ten sposób, ale nigdy nie kończyłem w jej ustach. W ostatniej fazie zawsze robiła to ręką. Teraz świadomie zignorowała ostrzeżenia, bo mocniej zacisnęła wargi na pulsującym członku. W dodatku pomogła sobie dłonią, którą zaczęła tak szybko „pompować”, że po zaledwie kilku sekundach wytrysnąłem. Czułem, że już pierwsza salwa wypełniła jej usta. Ilość nasienia była tak duża, że Ala zakrztusiła się i część spermy wypłynęła kącikami ust. Z resztą gorącego ładunku poradziła sobie lepiej, połykając od razu całość. Na koniec dokładnie wylizała wiotczejącego penisa z resztek nasienia i ponownie wzięła go w usta, żebym w nich do końca zwiotczał. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. Dziś musiała być szczególnie pobudzona, ale mi to akurat odpowiadało. W końcu się doczekałem tego, co do tej pory mogłem jedynie obejrzeć.

- Jesteś niesamowita – zdołałem tylko z siebie wykrztusić.

Weekend z Alą (V)

- Wstawaj śpiochu! – usłyszałem jak przez ścianę radosny głos Ali. Zaraz potem bezlitośnie ściągnęła ze mnie kołdrę. Otworzyłem oczy, ale powrót do świata żywych zajął mi długą chwilę. Tymczasem Ala krzątała się po pokoju świeża i pełna energii.
- Wstawaj, bo przepadnie nam śniadanie – powiedziała. - Zaraz dziesiąta.
- Musimy iść? Zjemy coś na mieście – próbowałem wyżebrać chociaż kilka minut w pościeli. Poza tym nie miałem wcale ochoty na jedzenie.
- Wstawaj! Umieram z głodu – nie dawała za wygraną.
Musiała się obudzić długo przede mną, ponieważ była już starannie uczesana i zdążyła nałożyć makijaż. Wyglądała olśniewająco. Nosiła na sobie krótką opiętą sukienkę i w przeciwieństwie do mnie tryskała życiem.
Ze mną działo się coś niedobrego. Spałem krótko i niespokojnie, nawiedzany przez koszmary. Byłem chyba przytłoczony ostatnimi wydarzeniami, które ostatecznie dały o sobie znać właśnie podczas snu. Jakby nie mówić, widok żony pieprzącej się z innym facetem nie jest czymś, co spływa po człowieku, jak woda po kaczce. Nawet jeśli odbyło się to za obopólną zgodą. Najwidoczniej po fakcie osobiście doświadczyłem nieprzyjemnych konsekwencji frywolnych igraszek. Kiedy opadło napięcie, w głowie zrodziły się wątpliwości. Czułem zazdrość, chociaż wcześniej zawsze odsuwałem od siebie to uczucie, tłumacząc sobie, że zdrada w kontrolowany sposób nie niesie ze sobą niebezpiecznych następstw. Tak sobie wmawiałem – rzeczywistość była inna. Nic nie było jak dawniej, a w nocy wątpliwości tylko się nawarstwiły.
Na szczęście, kiedy rozbudziłem się na dobre nocne mary odeszły, a widok uśmiechniętej i rozpromienionej żony przyniósł mi ulgę. Była taka ciepła i kochana, i wcale nie wyglądała na przejętą tym, co zaszło. Otrząsnąłem się. Szybki prysznic, golenie i w ostatniej chwili zdążyliśmy jeszcze na śniadanie.

- Zostajemy? – spytałem, kiedy zaspokoiliśmy głód i mogliśmy spokojnie pomyśleć. Popijaliśmy leniwie kawę w hotelowej kawiarni. Było nam dobrze. Nie musieliśmy się nigdzie spieszyć – praca mogła poczekać.
- Nie masz dosyć, kochanie? - Popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Nie mam dosyć ciebie – odpowiedziałem szczerze. Ala cały czas patrzyła na mnie, a w jej oczach dostrzegłem radość i uspokajające ciepło.
- Zostajemy – przytaknęła.
Po kawiarni wybraliśmy się na spacer. Dziwne, ale ani podczas śniadania, ani teraz nie poruszyliśmy na poważnie tematu wczorajszych wydarzeń. Zachowywaliśmy się, jak gdyby nic nadzwyczajnego nie zaszło. Ala cały czas szczebiotała o głupotach. Buzia się jej nie zamykała, jakby specjalnie chciała odwlec poważną rozmowę. Staraliśmy się zachowywać naturalnie, ale obydwoje byliśmy spięci. W dodatku jakimś dziwnym trafem znaleźliśmy się w pobliżu nocnego klubu.
- Masz ochotę na piwo Adasiu? - spytała i uśmiechnęła się. Dobrze wiedziałem, co insynuuje. Ona też nie przestawała o tym myśleć.
- Czemu nie – przyjąłem propozycję i weszliśmy do środka. Oczywiście, o tej porze nie było tu prawie nikogo, ale na samo wspomnienie tego, co tu się działo dostałem gęsiej skórki.
Zamówiliśmy piwo i usiedliśmy na kanapie przy jednym ze stolików w końcu sali. Po chwili zjawiła się kelnerka. Młoda dziewczyna postawiła przed nami pełne szklanki i uśmiechnęła się tak słodko, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Gapiłem się na nią lubieżnie, bo odchodząc zakręciła zgrabnym tyłeczkiem, ukrytym pod opiętą miniówką. Moje zainteresowanie dziewczyną oczywiście nie uszło uwagi Ali, która mrugnęła do mnie i zapytała:
- Co? Masz ochotę na małą odmianę?
Wiedziałem, że się zgrywa, a sam jeszcze nie wybiegałem aż tak daleko. Byliśmy jednak w dobrym nastroju, więc postanowiłem się z nią poprzekomarzać.
- Może – odparłem. - Ty już spróbowałaś, to kolej na mnie? – spytałem rozmarzonym tonem.
Widać było, że w myślach na poważnie rozważa, to co powiedziałem. Chyba nie brała pod uwagę takiej ewentualności, bo na jej twarzy pojawiło się zmieszanie i niepewność.
- Nie wiem, czy jestem gotowa...chyba byłabym zazdrosna – powiedziała i przysunęła się bliżej. - Chcę cię tylko dla siebie.
Objąłem ją ramieniem i przytuliłem. Popijaliśmy piwo małymi łykami, gadając dalej głupotach, ale w głowie ciągle przewijały się obrazy z ostatniej nocy. Czułem, że jej również udzielił się podobny nastrój. Nadal byliśmy spięci. Kobieta, którą znałem od wielu lat wydała mi się teraz zupełnie inną osobą – jakbyśmy dopiero co się poznali. A może po prostu to ja dostrzegłem w niej zupełnie inne rzeczy? Próbowałem przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek wcześniej czułem coś podobnego i w końcu doznałem olśnienia. To był moment, w którym po raz pierwszy kochaliśmy się do końca. Jak dziś pamiętam tamtą noc, kiedy jako niedoświadczony, stremowany młokos pozbawiłem ją dziewictwa. Właściwie to obydwoje straciliśmy wtedy cnotę, bo Ala była pierwszą i jak dotąd jedyną kobietą w moim życiu.
- Bingo – pomyślałem triumfalnie. - Tak! To było dokładnie to samo przyjemnie niepokojące uczucie. Teraz czułem się, jak gdyby po raz wtóry straciła ten najcenniejszy dla kobiety skarb i podarowała go mi. - Do diabła! Zdrada, którą wspólnie zaplanowaliśmy, była niczym innym, jak utratą cnoty – myślałem. Odetchnąłem z ulgą. Dziwne, bo dla każdego normalnego mężczyzny seks żony z innym facetem mógłby się wydawać czymś niewybaczalnym, a ja poczułem niesamowitą satysfakcję. W tej chwili Ala była dla mnie najukochańszym, najcenniejszym skarbem. Było dokładnie tak, jak tamtej pamiętnej nocy, kiedy trzęsąc się z podniecenia przekroczyliśmy kolejną granicę w naszym życiu.
- Hej! Jesteś ze mną? - jej ciepły głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Zatrzepotałem powiekami, jakbym powracał z głębokiego snu. Otrząsnąłem się i poczułem nagłą potrzebę, żeby ją przytulić i pokazać, jak bardzo mi na niej zależy. Nachyliłem się i delikatnie uszczypnąłem zębami płatek jej ucha. Pachniała cudownie. Delikatna woń perfum wymieszana z naturalnym zapachem skóry stworzyły coś na podobieństwo feromonu, który podziałał na mnie ogłupiająco.
- Kocham cię, wiesz? - wyszeptałem. - Ciągle mnie podniecasz.
Spodobało się jej. Przysunęła się jeszcze bliżej i otarła policzkiem o moje ramię.
- To na co czekasz, głuptasku? - spytała tajemniczo, a w jej oczach pojawił się jakiś urwisowski błysk. - Ktoś inny ma to zrobić?
Zanim zorientowałem się co ma na myśli, podciągnęła brzeg sukienki i delikatnie ją odchyliła. Nie miała pod spodem bielizny.
- Łaaał – westchnąłem w pierwszym porywie zaskoczenia. Jej frywolne zachowanie było niespodziewanym ukoronowaniem konkluzji, jaka przed chwilą zrodziła się w mojej głowie. Nie zdążyłem nic więcej dodać, bo szybko obciągnęła sukienkę i podniosła się, cały czas tajemniczo się uśmiechając.
- Idę poprawić makijaż – powiedziała i zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku korytarza po przeciwnej stronie sali. Zanim opanowałem szok zniknęła w ciemnym zaułku. Poderwałem się i bez namysłu poszedłem za nią. Zachowywałem się jak pijany. Pamiętam jedynie pojedyncze obrazy wycięte z większej całości: czerwone żarówki ledwo oświetlające długi korytarz, szereg drzwi prowadzących do toalet. Pierwsze pomieszczenie było puste, drugie też. Znalazłem ją dopiero w pomieszczeniu na samym końcu. Szybkie spojrzenie wokół pozwoliło ocenić sytuację. Toaleta była elegancka i pachniała świeżością. Na wprost potężne lustro i marmurowy blat z umywalką. Po prawej ukryty za dodatkowymi drzwiczkami sedes. Ala czekała, opierając się wyzywająco o blat.
- Już myślałam, że mnie nie znajdziesz – powiedziała i zadarła sukienkę, odsłaniając swój skarb. Wyglądała nieprzyzwoicie, niemal wulgarnie, ale dla mnie była spełnieniem najdzikszych fantazji.
Odruchowo przekręciłem gałkę zamka i rzuciłem się na nią, kierowany prymitywnym, niekontrolowanym popędem. Pragnęliśmy bliskości. Teraz wszystko działo się już bez naszej woli. Do poprzednich obrazów dołączyły kolejne. Pamiętam, że przywarła do mnie z całej siły, a jej ciało kipiało pożądaniem i pragnieniem seksu. Usta sklejone w pocałunku, brak tchu i niesamowicie gorący dotyk języków, które napierały na siebie i mierzyły się z sobą jak oszalałe. Dłońmi błądziłem po ukochanym ciele, co tylko mnie podkręcało. Obściskiwałem ją, ale głównie skupiłem się na pośladkach. Ala głośno jęknęła i zaraz poczułem na szyi jej przyspieszony oddech i zęby zagłębiające się w moim ciele. Kąsała mnie, ale nie czułem bólu. Wręcz przeciwnie. Dotyk jej ust tylko mnie rozdrażnił, był jak zastrzyk adrenaliny.
- Zachciało ci się innego faceta – urywanym głosem spróbowałem wyartykułować, jak bardzo nakręciła mnie ta historia. - Zaraz ci go wybiję z głowy! – rozkręcałem się z każdą sekundą.
- Zazdrosny? Było mi dobrze... bardzo dobrze! - odpowiedziała hardo.
Drażniła się ze mną. Wiedziałem. Robiła to, żeby mnie sprowokować, i rzeczywiście w tym momencie nic innego nie mogło mi dać większego kopa. Jej słowa uwolniły we mnie taką dawkę emocji, że mógłbym ją udusić z pożądania. Chwyciłem ją brutalnie za włosy i przyciągnąłem jej twarz do mojej, żeby ponownie posmakować ust, które nieskrępowanie wychwalały kochanka. Nawet gdybym próbował jej odpowiedzieć, to i tak byłoby to niemożliwe. Pokonał mnie jej rozwibrowany i wszechobecny język. Wepchnęła go w moje usta, jakby zamierzała nim stłumić ewentualny atak zazdrości. Była nieczysta i bez zahamowań. Moja delikatna i troskliwa żona przypominała teraz napaloną kochanicę, gotową na ostre rżnięcie. Ścisnąłem jej nagi tyłek z całej siły, a ona przywarła brzuchem do mojego krocza. Pobudzała mnie – czuła jak twardnieję. Nie musiała się wcale wysilać, bo dawno byłem gotowy. Twardy jak skała kutas wbijał się w jej brzuch i o mało nie rozerwał mi spodni.
Ala przymknęła powieki i zesztywniała. - Uuuuh...taaak. Jeszcze!– wołała.
Takiej reakcji się spodziewałem. Poczułem kolejny zastrzyk pożądania. Rozpierała mnie energia, której nie mogłem w żaden sposób ujarzmić. Dłonie oderwały się nagle od jej pośladków, żeby zaraz przykleić się do nich z suchym klaśnięciem. Działałem jak w transie. Pierwszy klaps był delikatny, ale każdy kolejny musiał boleć. Ala zacisnęła mocniej ramiona na mojej szyi i spojrzała zaskoczona. Nie kryła jednak, jak bardzo ją to podnieca. Widziałem, że lubi kochać się na ostro.
- O taaak! - zajęczała i oparła się na mnie całym ciężarem. - Tak lubię! Zerżnij mnie jak chcesz! - Rozkazała.
Poczułem jej palce na rozporku. Po chwili szamotaniny z suwakiem spodnie opadły do kostek, a oswobodzony penis z lubością poddał się jej pieszczotom.
Długo nie wytrzymałem. Odwróciłem ją tyłem i zmusiłem, żeby się pochyliła. Machinalnie oparła dłonie o lustro i wypięła się. Wyglądała jak tania prostytutka, która oddaje się klientowi w toalecie. Tak ją sobie wyobrażałem. Nagie i wypięte pośladki stanowiły cudowny widok, ale nie było czasu, aby się nim napawać. Kiedy poczuła na nich kutasa, schwyciła go i z niespotykaną wprawą wsadziła go sobie w szparkę. Od razu zacząłem się w niej poruszać. Jej tyłek przyjął na siebie serię uderzeń, które z każdą chwilą stawały się potężniejsze. Nie byłem czuły. Wyładowywałem na niej całą zazdrość, dając upust zwierzęcym instynktom. Znowu złapałem ją bezdusznie za ogon włosów i pociągnąłem nie zastanawiając się, czy sprawiam jej cierpienie, czy nie. W lustrze zobaczyłem odbicie twarzy wykrzywionej grymasem bólu i rozkoszy. Patrzyliśmy na siebie wpółprzytomnie, ale jej oczy zaraz stały się mętne i po chwili Ala zupełnie odpłynęła, jakby zażyła potężną dawkę narkotyków. Zresztą nie mogłem zobaczyć nic więcej, ponieważ od jej przyspieszonego oddechu lustro pokryło się parą. Wbiłem się w nią z całej siły, rozpłaszczając podbrzuszem czerwone od klapsów pośladki, a wtedy Ala oprzytomniała. Odwróciła się i usiadła na blacie rozsuwając szeroko nogi.
- Tak we mnie skończ – powiedziała i ponownie pomogła mi wprowadzić fiuta w ociekające śluzem fałdy swojej cipki.
Wśliznąłem się w nią do oporu, a ona zaplotła nogi na moich biodrach. Skrępowała mnie nimi, jakby obawiała się, że wyjdę z niej zanim nadejdzie spełnienie.
- Tak jest dobrze, kochany – zajęczała, gdy nasze ciała ponownie się skleiły. W przeciwieństwie do Ali nie byłem w stanie wykrztusić ani jednego zrozumiałego słowa. Było wspaniale. Teraz byliśmy jednym organizmem. Czułem na ciele każdy skurcz jej napiętych mięśni i wiedziałem, że ona czuje to samo we mnie. To było wspaniałe. Doszliśmy szybko. Poruszałem się w niej jak automat strzelając potężnymi salwami spermy, a ona zacisnęła na mnie ramionami z taką siłą, że na moment przestałem oddychać. Dusiła mnie. W tym momencie rządził nią orgazm. Intensywny i szalony. Zesztywniała, zupełnie się na mnie zawiesiła i z krzykiem przyjmowała na siebie kolejne pchnięcia. Gdyby nie zblokowana skurczem krtań, byłoby ją pewnie słychać w całym lokalu. Nie wiem ile to wszystko mogło trwać, ale oderwaliśmy się od siebie, dopiero kiedy ugięły się pode mną kolana. Dyszeliśmy ze zmęczenia i śmialiśmy się jak dzieci. Dawno nie czułem do niej takiej bliskości. Ponownie zaczęliśmy się całować, ale tym razem powoli i delikatnie. Chciałem jej wynagrodzić brutalność, którą ją przed chwilą uraczyłem.
- Byłaś niesamowita – wyszeptałem.
- Ty też się spisałeś, ogierze. Kochałeś mnie jak nigdy dotąd – Ala nie kryła zadowolenia. - Nie spodziewałam się tego po tobie.
- Byłem od niego lepszy? – zażartowałem, miło połaskotany komplementem, za co natychmiast dostałem cios w żebra.
- Łajdak!

Wyszliśmy z toalety i od razu skierowaliśmy się do wyjścia. Kiedy przechodziliśmy przez salę kątem oka dostrzegłem jak barman rzucił jednej z kelnerek porozumiewawcze spojrzenie i obydwoje się uśmiechnęli. Nie miałem wątpliwości, że zdawali sobie sprawę, z tego, co się przed chwilą wydarzyło w toalecie.
- Pewnie widzieli tu już nie takie rzeczy – pomyślałem, ale nie przejąłem się zbytnio. Nie zamierzaliśmy tu powrócić.

Po obiedzie poszliśmy do pokoju odświeżyć się. Chciałem jeszcze pochodzić po plaży, ale kiedy zaległem na łożu, poczułem, że ogarnia mnie zmęczenie. Chyba zapadłem w małą drzemkę. Kiedy się ocknąłem Ala wrzucała do podręcznej torby ubrania do fitnessu.
- Wychodzisz? - Zdziwiłem się, bo nie wspominała wcześniej, że ma ochotę poćwiczyć.
- Widziałam po drodze siłownię i tak mnie naszło – powiedziała od niechcenia, ponieważ bardziej absorbował ją wybór odpowiedniej koszulki.
- Może pójdę z tobą? - zaproponowałem. W sumie to odechciało mi się już spać i nie zamierzałem spędzić popołudnia w pokoju.
- Nie wygłupiaj się – odparła. - To siłownia dla bab. Podeszła do mnie i teraz już z większą czułością powiedziała:
- Lepiej odpocznij, bo może jeszcze zaszalejemy.
Dała mi buziaka i w pośpiechu wyszła z pokoju. Jej zachowanie wydało mi się troszeczkę dziwne. Po spontanicznej akcji w klubowej toalecie spodziewałem się przytulania i umizgów. Tymczasem przyjemna atmosfera szybko się rozmyła, a Ala stała się nieobecna.
- Czyżby ćwiczenia były teraz ważniejsze niż dopieszczanie męża? - Przeczuwałem, że coś musiało się wydarzyć, ale przecież ufałem jej i cokolwiek robiła, nie robiła nic przeciwko mnie.

Ala miała swoje powody, żeby nagle zmienić plany. Wracając do hotelu wybraliśmy inną, nieco dłuższą drogę, ponieważ chcieliśmy również obejrzeć dalsze zakątki miasteczka. W pewnym momencie jej wzrok przypadkiem spoczął na szyldzie przytwierdzonym do okazałego, nowoczesnego budynku. Jaskrawy napis „Lady Fit” nie pozostawiał wątpliwości, że był to klub fitnessu i siłownia. Klub jakich wiele, lecz Ala poczuła się nieswojo. Nazwa siłowni brzmiała dziwnie znajomo. Dałaby sobie uciąć rękę, że już gdzieś ją słyszała i po kilku chwilach wszystko stało się jasne. Powróciła myślami do imprezy w klubie i przypomniała sobie dziewczynę o imieniu Ola, którą przedstawił jej Marcin. Siedziały przecież obok siebie i z całego towarzystwa to ona najbardziej przypadła jej do gustu. Można powiedzieć, że nawet się zaprzyjaźniły. Ola pracowała w „Lady Fit” i niejeden raz zachęcała nową przyjaciółkę do skorzystania z jej usług. Jeszcze, kiedy żegnały się w nocy, dziewczyna powiedziała jej wprost do ucha, że liczy na ponowne spotkanie. Na samo wspomnienie tego momentu delikatny niepokój Ali przerodził się w trudne do opisania uczucie, które sprawiło, że poczuła w podbrzuszu skurcz. Scena, która rozegrała się w trakcie pożegnania zaburzyła jej spokój i równowagę. Ala chciała cmoknąć dziewczynę, w sposób, w jaki zwyczajowo żegnają się kobiety, ale wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Ola nie oderwała ust, a niewinny całus przerodził się w głęboki, namiętny pocałunek. Delikatny dotyk gorącego języka, który bez ostrzeżenia rozchylił wargi Ali i wdarł się do jej ust był szokiem i zostawił w niej trwały ślad. Zaskoczenie było tak duże, że nawet nie próbowała zareagować, kiedy Ola odważnie, ale czule pieściła jej usta. Kiedy wreszcie dotarło do niej, co się tak naprawdę stało Ola szła już w stronę wyjścia. Ala przyłożyła palce do warg, jakby chciała sprawdzić, czy to się rzeczywiście wydarzyło. Jeszcze długo czuła na ustach jej smak. Intrygujący i niepokojący.

Kiedy tylko połączyła to wszystko ze sobą, musiała ponownie zobaczyć dziewczynę z siłowni. Jakaś wewnętrzna siła wręcz pchała ją do tego klubu.
- Pocałowała ją przypadkowo, czy zrobiła to z premedytacją? - zastanawiała się. Co prawda, obydwie były już nieźle wstawione, ale tak nie całuje się nawet po alkoholu.
Z tremą i łomoczącym sercem przekroczyła próg siłowni. Przy wejściu natknęła się na młodą portierkę, która powitała ją uśmiechem i udzieliła wszelkich informacji. Teraz dopiero zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie przyszła tu ćwiczyć, lecz po to, by zobaczyć Olę. Zmrużyła oczy i oblizała wargi. Wydało jej się, że nadal czuje zapach i smak jej gorących ust.
- Ala opamiętaj się! - coś w niej krzyczało. - Za dużo sobie wyobrażasz. Może to nie było nic nadzwyczajnego.
Uspokojona nieco tą myślą przebrała się w sportowy biustonosz i krótkie legginsy. W szatni co prawda spotkała kilka dziewczyn, ale wewnątrz głównej sali nie było nikogo. Nic dziwnego, przecież była pora obiadowa, więc kto zaczął trening wcześniej już zbierał się do wyjścia, a nowe osoby miały pojawić się dopiero za jakiś czas.
Ala rozejrzała się i podeszła niepewnie do pierwszego z brzegu orbitreka. Po kilku minutach rozgrzewki poczuła się pewniej i jako tako skupiła się na treningu. Zwiększyła obciążenie i przyspieszyła kroku, oddając się temu, co uwielbiała najbardziej. Pierwsza fala gorąca i kropelki potu, które nieśmiało pojawiły się na jej czole sprawiły, że była już w swoim żywiole, a myśli przestały krążyć wyłącznie wokół Oli. Po upływie kilku minut ćwiczyła tak zawzięcie, że głos, który usłyszała za sobą sprawił, że się wzdrygnęła.
- Ala? Wiedziałam, że się jeszcze spotkamy. Nie zapomniałaś. - Za jej plecami stała Ola.
- Fajnie, że jesteś – dodała zaraz.
Kiedy Ala odwróciła się zobaczyła na twarzy koleżanki szeroki uśmiech i nieskrywaną radość. Ola zlustrowała uważnie wysportowaną figurę Ali i stanęła tuż przy niej.
Teraz i ona mogła dokładnie się jej przyjrzeć. W dziennym świetle i bez makijażu wyglądała na jakieś trzydzieści lat. Kusy, sportowy strój Oli podkreślał jej zgrabną sylwetkę, a obfity biust i pełne biodra sprawiały, że dziewczyna była niezwykle pociągająca. Tak przynajmniej wydawało się Ali. Jej wzrok skupił się zaraz na jej ustach. Kiedy pomyślała, że te kształtne, pełne wargi jeszcze niedawno ją całowały poczuła dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa.
- Przechodziłam obok, więc się skusiłam - Ala odwzajemniła uśmiech. - Ale jestem bez formy – dodała po chwili i na potwierdzenie swoich słów otarła z czoła pot.
- Przesadzasz – zaśmiała się i natychmiast przybrała ton surowej trenerki. - Rozgrzałaś się? Bo zamierzam ci dać niezły wycisk - ostrzegła i sama zajęła maszynę stojącą obok.
Zaczęły ćwiczyć razem, ale to ona dyktowała tempo i rytm, aby trening przyniósł najlepsze efekty. Ala starała się nadążyć, ale nie miała wątpliwości, że nie ma szans z bardziej wysportowaną koleżanką, po której nie było widać najmniejszych oznak zmęczenia. Po kilkunastu minutach intensywnych ćwiczeń Ola zarządziła odpoczynek. Ala bacznie się jej przyglądała, starając się wysondować intencje dziewczyny. Nic jednak nie wskazywało, że wczorajsze pożegnanie miało jakiekolwiek znaczenie. Co prawda, na jej twarzy widać było radość, ale ogólnie zachowywała się w jak najbardziej naturalny sposób. Z dalszej rozmowy wynikło, że Ola pełni to jednocześnie rolę instruktorki, jak i szefowej. Na zapleczu budynku miała nawet służbową kawalerkę, ponieważ sama pochodziła z innego regionu kraju, a nad morze przyjeżdżała tylko latem, kiedy miejscowość zapełniała się wczasowiczami. Poza sezonem klub był zamknięty.
- Chodź. Porozciągamy się – powiedziała Ola. Wiedziała, że po imprezie Ala nie bardzo nadaje się na intensywny trening.
- Dzięki, że mi odpuściłaś – odrzekła zadowolona. - Nie nadążyłabym za tobą.

- Dobra, dobra. Zobaczymy jak z twoją gibkością – Ola uśmiechnęła się i przyjacielsko objęła ją w talii, popychając koleżankę w kierunku ściany z luster. Ala odruchowo odwzajemniła gest i sama położyła dłoń na jej biodrze. Dopiero po chwili zorientowała się, że to nie twarde, męskie ciało, do którego była przyzwyczajona, lecz delikatne kobiece krągłości. Gwałtownie zdjęła rękę, ale na szczęście były już na miejscu i łudziła się, że Ola nie dostrzegła jej zakłopotania.
- Rób to, co ja – powiedziała i zaaplikowała całą serię różnego rodzaju skłonów, skrętów i innych ćwiczeń rozluźniających mięśnie. Tego właśnie było Ali potrzeba. Ochoczo ją naśladowała i czuła, że się odstresowuje. Jej ciało stało się gibkie, a skłony coraz głębsze. Podczas jednego z ćwiczeń, kiedy Ala nisko pochyliła tułów, żeby dotknąć głową do kolan jej spodenki zsunęły się z bioder na tyle, że Ola dostrzegła tatuaż.
- Jaki ładny! - krzyknęła. - Zawsze o takim marzyłam. - Bez skrępowania pogładziła Alę tuż nad pośladkami, gdzie po obydwu stronach kręgosłupa rozpościerał się piękny, kwiatowy motyw.
Ala wzdrygnęła się zaskoczona. Sama nigdy nie ośmieliłaby się dotknąć kobiety w taki sposób. W myślach musiała jednak przyznać, że dotyk kobiecej dłoni był przyjemny.
- Kiedyś zaszalałam – odpowiedziała, kryjąc zmieszanie. Nie mogła jednak opanować gęsiej skórki, ponieważ ciągle czuła na sobie jej delikatne muśnięcia. Ola wodziła opuszkami palców wzdłuż konturów rysunku, jakby chciała nauczyć się tego kształtu na pamięć. Zachęcona brakiem oporu ze strony Ali objęła ją mocniej i powiedziała ciepło:
- Jak chcesz możesz wziąć prysznic u mnie. Zaraz będzie tu znowu tłoczno. Potem napijemy się wina i pogadamy, chcesz?
Ich wzrok spotkał się na dłużej. Ola patrzyła na nią tak przenikliwie, że Ala odniosła wrażenie jakby chciała zajrzeć w najgłębszy zakamarek jej myśli. Bała się, że wyczyta w nich pobudzenie, bo tak się właśnie czuła. Nigdy wcześniej nie była tak blisko kobiety, nie wspominając o tym, że sposób, w jaki Ola ją dotykała był dla niej zupełnie nowym doznaniem. Była stremowana i nie mogła zebrać myśli.
- Dobrze…jeżeli nie sprawi ci to kłopotu – wykrztusiła.
Zgodziła się mimowolnie, bo rzeczywiście, w przebieralni co chwila słychać było trzask otwieranych i zamykanych szafek. Pora obiadowa skończyła się i coraz więcej klientek zajmowało miejsca przy sprzęcie treningowym.
- No co ty? Przecież jesteśmy koleżankami, prawda? - Ola nie kryła zadowolenia.


Ala wzięła zwoje rzeczy i razem poszły do biura. Tam znajdowało się przejście do jej mieszkania, które składało się tylko z dużego salonu i kuchni. Salon pełnił jednocześnie funkcję sypialni, ponieważ ogromna sofa była nadal rozłożona, a pościel rozgrzebana.
- Przepraszam za bałagan, ale sama wiesz… po imprezie ciężko wstać – tłumaczyła się, ale liczyła na zrozumienie. Obydwie przecież imprezowały do późna.
- Ty pierwsza, ale szybko - powiedziała gospodyni i rzuciła Ali ręcznik. - Ja też muszę się wreszcie odświeżyć.
Ala weszła pod prysznic z bijącym sercem. Była rozpalona. Zaciągnęła zasłonę i ustawiła silny strumień wody. Kąpiel, która po treningu zawsze przynosiła odprężenie, tym razem nie zadziałała. Napięcie nie minęło, ale delikatne ukłucia cienkich strumyków wody sprawiły, że zaczęła myśleć trzeźwiej. - Co się ze mną dzieje? - Próbowała opanować chaos w głowie. Nie pociągały ją kobiety, ale teraz działo się z nią coś dziwnego. Obecność Oli oddziaływała pobudzająco. Zdominowała jej myśli. Kiedy zamykała oczy widziała tylko ją.
Ala nałożyła na dłonie dużą ilość mydła i powolnymi ruchami rozprowadziła je po ciele. Kiedy zaczęła masować piersi zrozumiała, że są nabrzmiałe i wrażliwe - były twarde i reagowały nawet na najdelikatniejszy dotyk. Przyszczypnęła odruchowo sutki i niemal syknęła z rozkoszy. W tym samym momencie poczuła chłód. Zamarła w bezruchu. Ogarnęło ją przerażenie, a serce podskoczyło do gardła. Bała się obejrzeć, choć dobrze wiedziała co się dzieje. Szok trwał ułamek sekundy. W końcu odwróciła głowę i zobaczyła, że zasłonka była uchylona, a w wejściu do kabiny stoi Ola. Była naga. Podeszła bez słowa do Ali i położyła dłonie na jej piersiach, jakby chciała zakryć ciemne, niemal brązowe brodawki. Były w pełnej erekcji i bezwstydnie zdradzały jej podniecenie. Ala nie była w stanie zareagować. Była sparaliżowana jednocześnie strachem i podnieceniem. Ciepłe dłonie Oli tylko wzmogły to uczucie, a kiedy zaczęła delikatnie ugniatać brodawki, Ala osłabła jeszcze bardziej. Jej dotyk był niesamowicie pobudzający, a reakcja jej ciała była zupełnym zaskoczeniem. Bezsilnie oparła się o ścianę. Mierzyły się wzrokiem i czekały, która z nich uczyni pierwszy gest. Zrobiły to jednocześnie. Nagle ich usta złączyły się. Ala rozchyliła wargi, a wtedy nachalny język koleżanki wśliznął się między nie i rozpoczął śmiałe pieszczoty. Doświadczona poprzednim pocałunkiem w klubie, tym razem w pełni świadomie i z zapalczywością delektowała się smakiem kochanki. Ola przejęła inicjatywę, ale była przy tym delikatna i namiętna. Podniecenie sprawiło, że świat zawirował jej przed oczami. Nie mogła powstrzymać drżenia nóg. Właściwie to trzęsła się na całym ciele. - Kocham się z kobietą! To nienormalne!- coś krzyczało w jej głowie, ale w natłoku tysiąca innych wrażeń wołanie pozostało bez echa. Było cudownie, a świadomość, że robi coś niedopuszczalnego tylko dolewała oliwy do ognia. Żaden pocałunek mężczyzny nie mógł się równać z miękkimi i zmysłowymi wargami Oli. Dotyk jej rozedrganego języczka niemal parzył, ale przeżycie było tak niesamowite, że chciała, aby trwało jak najdłużej. Ala była kompletnie zagubiona. Nie wiedziała nawet, co począć z rękami. Bała się dotknąć jej nagiego ciała, więc po prostu bezradnie zawiesiła je w powietrzu. Ola nagle się odsunęła. Całowały się tak żarliwie, że po prostu zabrakło im oddechu. Wiedziała, że Ala należy już do niej. Złapała ją za rękę i pociągnęła za sobą do pokoju. Obydwie ociekały wodą, ale żadna nie przykładała do tego wagi. Ala była odurzona. Posłuszna niczym dziecko dała się doprowadzić do kanapy. Poczuła, że pada w miękką, suchą pościel, a Ola nakrywa ją swoim ciałem. I znowu gorący dotyk jej ust. Tym razem tylko ocierała się języczkiem o wargi Ali. Całowała ją niespiesznie i czule, jakby bała się ją spłoszyć.
- Olu, co my robimy? - udało się jej wykrztusić, kiedy ta na chwilę przestała.
- Cichutko. Nic nie mów – wyszeptała Ola i położyła palec na jej rozedrganych wargach.
Sama zsunęła usta na szyję i zaczęła długą wędrówkę po jej ciele. Muskała ją koniuszkiem języka i spijała z jej skóry kropelki wody. Ala drżała, ale w głębi serca była już pogodzona. Co z tego, że pieści ją kobieta, skoro jest im dobrze? - myślała.
W pewnej chwili jej ciało wyprężyło się zupełnie bez jej woli. To Ola otuliła językiem wyprężonego sutka, a następnie przyszczypnęła go wargami. Zareagował dokładnie tak, jak powinien, atakując jej mózg paraliżującą dawką przyjemności. Ledwo ochłonęła po pierwszym szoku, a Ola już zabawiała się jej pępkiem, zmierzając nieprzerwanie do najgorętszego źródła, które dosłownie kipiało w oczekiwaniu na to, co miało zaraz nastąpić. Ala nie chciała i nie mogła tego przedłużać. Popchnęła jej głowę niżej i szeroko rozchyliła zaciśnięte dotąd uda. Otworzyła się, żeby partnerka bez przeszkód mogła zająć się jej rozpalonym gniazdkiem. Ola doskonale wiedziała co ma robić. Jej zwinny języczek bez trudu odnalazł między posklejanymi fałdkami guziczek łechtaczki i zaraz dziko na nim zatańczył. Musiała to już robić wiele razy, ponieważ repertuar pieszczot, który zaserwowała był niezwykle wyszukany.
Wydawało się, że Ala natychmiast dojdzie, ale jej kochanka zatrzymała się. Rozbudziła ją, ale jej nie zaspokoiła. Przytuliła się do Ali i sama skierowała jej drżącą dłoń między swoje uda. Kiedy poczuła nieśmiały opór wyszeptała:
- Nie bój się. Pokażę ci jak to zrobić.
Ala znowu się trzęsła. Sama nie wiedziała jak, ale po chwili poczuła pod palcami gorąco i wilgoć. Coś jakby otwierało się pod ich naporem i poczuła, że zagłębia je w tajemniczej, ciasnej czeluści.
- Widzisz? Tak jest dobrze – ponowny szept wyrwał ją z otępienia. To Ola przycisnęła jej dłoń do swojego łona i pieściła się nią jednocześnie pokazując Ali, jak ma to robić. Teraz już bez pomocy włożyła palce głęboko w cipkę swojej kochanki i zaczęła ją pieścić. Ola odwdzięczyła się tym samym. Leżały wtulone w siebie i tylko przyspieszone oddechy i coraz bardziej energiczny ruch rąk zdradzały, że zaraz nastąpi finał. Doszły niemal jednocześnie. Nagły skurcz sprawił, że uda zacisnęły niczym kleszcze na dłoniach partnerki, a biodra w niekontrolowanym tańcu same nabijały się na uwięzione w środku palce. Ala nic nie widziała. Była w transie. Jej organizm kierował się swoimi, niezależnymi regułami. Miała świadomość, że się porusza, oplata nogami Olę, ale jak to się dzieje, tego już nie pojmowała. Każdy, najmniejszy ruch uwalniał kolejną dawkę ekstazy.

- Obudź się kochana – usłyszała ciepły głos Oli. Otworzyła oczy i zobaczyła jej zmęczoną, ale rozpromienioną uśmiechem buzię. - Dobrze ci było?
Ala wracała do siebie. Dotarło do niej, że Ola nadal porusza paluszkami w jej szparce.
- Nie wiem co ze mną zrobiłaś - odpowiedziała słabym głosem. - Czuję się, jakbym odleciała w kosmos.
Ola uśmiechnęła się i wyjęła dłoń z ciągle wilgotnej cipki. - Spróbuj jak smakujesz – powiedziała i przesunęła ociekającym od śluzu palcem po wargach Ali. Ta wysunęła język i nieśmiało zlizała kwaśno - słoną wilgoć. Wtedy Ola wsunęła palec do jej ust.
- Smaczne, prawda?
Ala ssała swoje własne soki i robiła to coraz bardziej łapczywie, bo palec Oli pobudził w niej jakieś ukryte receptory, o istnieniu których nie miała do tej pory pojęcia. Wszystko dziś było nowe i nieznane. Zrobiła to samo Oli. Lizały nawzajem swoje palce, dłonie, aż w końcu ponownie ich usta złączyły się ze sobą. Wtuliły się w siebie i zapadły w letarg.

Ala obejmowała kochankę i powolutku wodziła koniuszkami palców po jej skórze. Poznawała ją, uczyła się jej. Gładka, aksamitna skóra delikatnie poddawała się naciskowi jej palców. Teraz robiła to już zupełnie świadomie i nie czuła onieśmielenia, czy odrazy. Wręcz przeciwnie, czuła, że to na nią działa. Kobiece ciało podniecało ją tak samo, jak twarde i surowe ciało mężczyzny. Nie mogła tego pojąć. Prowadziła przecież bogate życie erotyczne i wiele już doświadczyła. Szczerze wątpiła, czy coś potrafi ją jeszcze zaskoczyć. Do dzisiaj.
- Czy... Czy ja jestem …? - zaczęła mówić urywanym głosem.
- Nie wygłupiaj się. Nie jesteś lesbijką – uspokoiła ją Ola. Najwyraźniej czytała w jej myślach. - Ja też nie jestem - dodała.
- To, co to było?
- Zwykłe urozmaicenie. Nie wyobrażaj sobie za dużo - uśmiechała się i ciągnęła: - Nie ma nic lepszego niż ostre rżnięcie z facetem, ale mała odmiana nie zaszkodzi, prawda? Z kobietą jest inaczej.
Ala zaczerwieniła się. Teraz kiedy nieco ochłonęła, bała się spojrzeć Oli w oczy.
- Nie ma czego się wstydzić. Taka jest nasza natura – dodała jej otuchy. - A poza tym, to było mi z tobą kurewsko dobrze, wiesz? Dawno nie miałam takiej kochanki. Musimy to jeszcze powtórzyć – dodała i podniosła się z łóżka. - Ale najpierw trochę wina.
- Która godzina? - spytała Ala zmieniając ton. Dotarło do niej, że przeholowała. Dawno temu powinna być w hotelu.
- Nie puszczę cię teraz głuptasie – powiedziała Ola i wyjęła z szafki butelkę.
- Ale ja mam męża.
- No i co? Ja mam narzeczonego. - Wzruszyła ramionami.
- Ale on czeka na mnie w hotelu - wyjaśniła Ala, zdezorientowana obojętnością dziewczyny.
Ola popatrzyła na nią z niedowierzaniem.
- Ala, ty zdziro! Jesteś bardziej pokręcona niż ja – krzyknęła i wybuchnęła śmiechem. - Chcesz powiedzieć, że jesteś tu z mężem? - Dopiero teraz zrozumiała jak wygląda sytuacja. - Taki numer pod jego bokiem? No, no. - Zagwizdała z podziwem. - Niezły z ciebie numer.
- Ale nie chcę cię puścić. Mam ochotę na więcej – kontynuowała. - Pokażę ci kilka zabawek. Będzie ostro, zobaczysz.
Ala popatrzyła na nią niepewnie. Sama nie wiedziała, co robić. Propozycja kolejnego seksu była kusząca. Czuła, że może to zrobić już bez oporu, ale było naprawdę późno.
- Mam pomysł – powiedziała po chwili wahania.

 

„Będę za chwilę. Zabawimy się. Pa”. - Odczytałem wiadomość, która wyświetliła się w telefonie. Szczerze mówiąc byłem trochę podkurzony, ponieważ Ala przepadła na całe popołudnie, nie dając znaku życia, a teraz wysyła takie smsy. Zacząłem się nawet trochę niepokoić, czy jej się coś nie przydarzyło. Teraz kiedy dostałem wiadomość poczułem ulgę. Nie chciałem nerwami zepsuć reszty wieczoru.
Po chwili drzwi się otworzyły, a ja zdębiałem. Ala nie była sama. Towarzyszyła jej młoda, śliczna blondynka. Na to nie byłem przygotowany, więc zapewne zrobiłem głupią minę, bo obie wybuchnęły śmiechem. Wkrótce zrozumiałem dodatkową przyczynę ich radości. Dziewczyny miały butelkę wina ukrytą w papierowej torebce i musiały z niej już zdrowo pociągnąć, ponieważ były naprawdę głośne i wydawało się, że chwieją się na nogach.
- Wiem, że się gniewasz Adasiu, ale spotkałam koleżankę. Wybaczysz mi? – powiedziała skruszonym tonem i przytuliła się do mnie z miną rozkapryszonej nastolatki.
Spryciara – dobrze wiedziała jak ugładzić swojego mężczyznę. Zamknęła mi buzię długim pocałunkiem. Od razu poczułem, że jest napalona, bo całowała zupełnie inaczej.
- Poznajcie się – dodała po chwili.
- Ola – powiedziała dziewczyna i podała mi dłoń. Starała się przybrać minę winowajczyni, bo to przez nią Ala się spóźniła, ale widać było, że z trudem hamuje śmiech.
Jedno szybkie spojrzenie pozwoliło ocenić, że jest bardzo atrakcyjna. W krótkiej, opiętej sukience wyglądała seksowne i wyzywająco. Budową przypominała moją Alę. Podobny wzrost, obfity biust i włosy upięte w ogon.
Kiedy jeszcze trzymałem jej dłoń, wspięła się na palce i dała mi buziaka. Była chyba ośmielona wypitym wcześniej winem, bo bez skrępowania pocałowała mnie w usta. Spojrzałem zmieszany na Alę, ale ta puściła do mnie oczko. Moja zaskoczona mina tylko ją rozbawiła.
Nie potrafiłem utrzymać na wodzy męskiej natury. Od razu zachciało mi się pofiglować z jej koleżanką. Oczami wyobraźni ściągałem z niej tę kusą sukieneczkę.
- Widzę, że przygotowałeś się już na upojny wieczór – powiedziała wesoło Ala i zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów.
Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, że stoję przed nimi ubrany tylko w biały, hotelowy szlafrok. Nie mogąc doczekać się na żonkę poszedłem na basen i po prysznicu już się nie ubrałem. W końcu moja bestyjka obiecała mi wieczór pełen przygód. Kolejny raz poczułem zmieszanie...gdyby tylko wiedziały, że pod spodem byłem kompletnie nagusieńki. Poprawiłem wiązanie, zerkając ukradkiem, czy nic nie zdradza golizny.
- Robi się ciekawie – pomyślałem. Sytuacja była co najmniej intrygująca. Ala najpierw znika na kilka godzin, a potem bez uprzedzenia zjawia się w towarzystwie innej kobiety. Wiedziałem przecież, że nie jest jej koleżanką. Co najwyżej poznały się wczoraj w klubie.
- O kurcze! - udałem zaskoczenie. - Przebiorę się. Przepraszam.
- Nieee! - zaoponowała Ala. - Tak nam się podobasz, prawda Olu? - zwróciła się do koleżanki.
- Pewnie. Nie mówiłaś mi, że trzymasz tu takie ciacho – przytaknęła jej Ola, a mnie obdarzyła zalotnym spojrzeniem. - Podzielisz się nim ze mną, prawda? – dodała po chwili.
Teraz zgłupiałem już zupełnie. - Żartują sobie, czy rzeczywiście się zmówiły? Pomyślałem jednak, jak dobrze byłoby dogodzić sobie we trójkę.
- Zrobię wam po drinku – zmieniłem temat i odwróciłem się w stronę barku. Zrobiłem to celowo, żeby się nie zorientowały, że mój penis już zareagował na te niedwuznaczne insynuacje. Nie nosiłem bielizny, więc nawet najmniejszy wzwód mógł być z łatwością dostrzeżony. Było mi głupio. - Przyjmować gości w szlafroku?
Pomyślałem, że kiedy będę nalewał alkohol chociaż na chwilę oderwę od nich uwagę i trochę się rozluźnię. Nie było to jednak proste. Dziewczyny były bezpruderyjne i cały czas kierowały w moją stronę coraz śmielsze aluzje.
Podałem im kieliszki, robiąc przy tym karkołomne uniki. Nie wiem, czy mi się udało zamaskować wzwód, ale kiedy usiadłem, Ala od razu przykleiła się do mnie i po prostu zaczęła mnie całować.
- Stęskniłam się – powiedziała po chwili i czule pogładziła po policzku. Nie zwracała zupełnie uwagi na młodszą koleżankę, która siedziała w fotelu obok i z ognikami w oczach przyglądała się nam.
Przyznam, że nadal byłem zdezorientowany zbyt swobodnym zachowaniem mojej pani. - Takie wyznania w obecności innej kobiety? Zerknąłem na Olę i zrozumiałem, że świetnie się bawi. Uśmiechnęła się do mnie i przechyliła do końca kieliszek. Kiedy zakładała nogę na nogę zobaczyłem, że ma pod spodem czerwone majtki.
Z trudem przełknąłem ślinę. Tymczasem Ala zachowywała się jakbyśmy byli zupełnie sami. Obróciła się do mnie i założyła nogę na moje kolana. Jej pocałunki stały się bardziej nachalne, więc żeby ją przyhamować podniosłem do ust szklaneczkę. Nie pomogło.
- Ty też się stęskniłeś, świntuszku.
Prawie się zachłysnąłem. Ala zsunęła niżej dłoń i najzwyczajniej w świecie badała stan mojego pobudzenia. Uciskała przez materiał kutasa, przez co błyskawicznie powiększał swój rozmiar. Nie było wątpliwości, że Ola widzi jak sroży się pod szlafrokiem w pełnej gotowości.
- Ala! Nie jesteśmy sami! - próbowałem ją powstrzymywać. Zdawałem sobie jednak sprawę, jak głupio musiało to zabrzmieć. Moja nieprzyzwoita kobietka doskonale wiedziała co robi. Przyłożyła usta do mojego ucha i z udawaną troską mówiła powoli, niby do mnie, ale tak żeby i ona mogła słyszeć:
- Biedna Ola, jej facet jest daleeeeko. Stęskniła się, a tutaj nie ma nikogo, kto by ją mógł pocieszyć. Pomyślałam, że może przyłączyć się do nas. Zgadzasz się? - Każde słowo przedzielała pocałunkiem, które stawały się coraz bardziej ogniste. Zanim skończyła jej gorący języczek niemal wibrował w moim uchu. Teatralność tej sceny była oczywista i zamierzona. Stanowiła jednoznaczne zaproszenie do wspólnych harców. Poczułem, że odchyliła szlafrok, a kiedy Ola przysiadła się do nas byłem już obnażony. Usiadła tak blisko, że poczułem jak napiera na mnie biustem.
- Nie masz nic przeciwko? - wyszeptała i pomogła Ali do końca ściągnąć ze mnie ubranie. Natychmiast oprzytomniałem. W końcu już dawno domyśliłem się, że dwie napalone kobiety nie przyszły tu na pogawędkę. Ala zgotowała nam miłą niespodziankę i teraz musiałem stanąć na wysokości zadania. Twarz Oli była tuż przy mojej. Czułem na sobie jej gorący oddech, który zaraz przerodził się w ognisty dotyk. Nasze języki zetknęły się, a dotyk jej ust było niczym magia. Ola całowała inaczej. Fakt, że robiliśmy to na oczach i z przyzwoleniem żony dodatkowo spotęgował to, co czułem. Jej dłonie błądziły po mnie, jakby w ten sposób chciała mnie lepiej poznać. Uśmiechnąłem się w myślach. Nie musiałem się przecież za siebie wstydzić. Długie godziny w siłowni nie poszły na marne. Pomimo swoich lat byłem nadal atrakcyjnym ciachem. Szczupłym, umięśnionym i zadbanym. Wiedziałem, że jej się spodobałem. Czułem to. Sposób, w jaki mnie dotykała zdradzał, że jest pobudzona. Odwzajemniłem się tym samym, bo trudno mi było trzymać ręce przy sobie, kiedy sama dopraszała się pieszczot. Ścisnąłem jej kształtny, jędrny tyłek i zaraz wyobraziłem sobie jak mnie nim dosiada.
- Ulżyj sobie – wyszeptała i położyła sobie moją dłoń na piersi. - Podobają ci się? - kusiła, a ja masowałem ją coraz bardziej łapczywie. Nawet przez sukienkę i biustonosz czułem, że są jędrne i ciężkie.
Kiedy zabawialiśmy się z Olą moja żonka z zapałem masowała kutasa i przyglądała się nam rozemocjonowana. Nic dziwnego. W końcu pierwszy raz widziała mnie z inną kobietą.
W pewnej chwili powiedziała: - Mam pomysł. Zabawimy się inaczej. Podeszła do szafy i zaraz wróciła niosąc w rękach pasek i krawat.
- Co chcesz zrobić? - spytałem zaskoczony.
- Mam coś na pobudzenie wyobraźni kochanie. Tylko bądź posłuszny, a nie pożałujesz – powiedziała zadowolona z pomysłu i zawiązała mi oczy wykorzystując jako opaskę krawat. Następnie wykręciła mi ręce i skrępowała je paskiem za plecami.
- No pięknie – pomyślałem. Teraz mogą ze mną zrobić wszystko.
- Robi się gorąco - usłyszałem podniecony głos Oli.
- Wolałbym widzieć co robicie, suczki – próbowałem zaprotestować. Seks z dwoma kobietami był nie lada przeżyciem.
- Spokojnie. Jeszcze sobie popatrzysz – uspokajały mnie. Przez chwilę nie działo się nic. Słyszałem tylko szelest i ciche westchnięcia. - Rozbierały się, czy co?
Wkrótce zgotowały mi prawdziwy seans erotyzmu. Zaczęły od masażu. Dotykały mnie, jakby zastanawiały się, którą partią ciała ma się zająć każda z nich. Potem doszły delikatne muśnięcia warg i wreszcie wilgotne gorąco, szczelnie otulające kutasa. Osunąłem się bezsilny. Nie wiedziałem, która z nich wzięła go w usta, ale chyba zmieniały się. Kiedy jedna posuwała mnie ustami druga lizała jądra i tak na zmianę. Do tego wszechobecne paluszki błądzące dosłownie po całym ciele. Jęczałem niczym torturowany jeniec, a w myślach dziękowałem Ali. Pomysł z drugą partnerką był odlotowy, choć nie ukrywam, że nie fantazjowałem o czymś takim. Spełniały się moje marzenia, a przy zakrytych oczach wyobraźnia jeszcze bardziej podkręcała emocje. Wzdychałem głośno, ale nie odezwałem się ani słowem. Nie przychodziło mi do głowy nic, co mógłbym w tej chwili powiedzieć i co nie zabrzmiałoby głupio. Wszystko było takie nowe, inne. Zdałem się na pastwę moich napalonych samic. Miodzio. – To mi wystarczyło. Jęczałem więc głośno, a one ssały mnie i lizały z coraz większą wprawą.
- Auu, nie wytrzymam! - krzyknąłem po kilku minutach i mimowolnie wypchnąłem biodra.
Domyśliły się, że to już. Któraś ścisnęła pulsującego kutasa i nabrzmiałe jądra, a na obciągniętej główce penisa zawirowały ich języki. Wystrzeliłem na oślep. Nie wiem ile razy, ale czułem, że cały czas zlizują ze mnie nasienie, które wybijało coraz słabszym strumieniem. Opadłem ciężko na kanapę. Byłem bez siły, ale czułem ulgę i zaspokojenie. Opróżnione jądra wyły z zadowolenia.
- Kochanie! Rozczarowałeś nas – usłyszałem głos Ali. - Tak szybko?
- Daj mu spokój okrutnico! - Ola wzięła mnie w obronę. - I tak długo wytrzymał.
Śmiały się jak wariatki. Ala rozwiązała krawat i odsłoniła mi oczy. To, co zobaczyłem było obłędnie nieprzyzwoite, bo dziewczyny miały na sobie tylko majtki. Patrzyłem pożądliwie to na jedną, to na drugą zastanawiając się, która ma lepsze cycki. Obie były kurewsko seksowne.
- Dajcie mi trochę czasu. Zaraz się zregeneruję – sapnąłem, bo nie miałem zamiaru kończyć zabawy. Czułem, że jeszcze wiele moglibyśmy zdziałać. Poza tym taka okazja nie prędko mogła się ponownie trafić.
- Pomożemy ci kogutku – powiedziała słodziutkim głosem Ola. - Zaraz ci stanie. Mały seansik?
Przytuliła się od tyłu do Ali i położyła dłonie na jej piersiach. Zaczęła je namiętnie ugniatać. Moja pani otworzyła z wrażenia usta, ale pozwoliła się pieścić.
Moja żona kocha się jak lesbijka! - pomyślałem. I robią to, jakby nie był to ich debiut. Rzeczywiście, zachowywały się jak rasowe kochanki.
- Ala, kochanie! Podniecasz mnie – wyjęczałem. Gdybym nie był skrępowany sam zacząłbym się pieścić.
- A ja? - odezwała się Ola. - Podobam ci się?
- Nie mogę się doczekać, kiedy cię wyrucham, ślicznotko – odpowiedziałem.
- Ja też – dodała hardo i zaczęła całować Alę.
Ala odwróciła głowę, żeby sięgnąć jej ust. Pocałowały się, chociaż trudno to było nazwać pocałunkiem. One się po prostu lizały. Robiły to w tak wyuzdany sposób, że od razu poczułem mrowienie w opróżnianych przed chwilą jądrach. O ile czasami wyobrażałem sobie moją panią z kobietą, to sposób, w jaki się kochały przerastał najśmielsze wyobrażenia. Były bezwstydne i bez zahamowań, ale jednocześnie delikatne i czułe. Kochały się tak intensywnie, że zaraz zabrakło im tchu. Zmęczyły się. Ala była podniecona do granic możliwości. Patrzyła na mnie z trudem łapiąc oddech.
- Zobacz jak mi dobrze! Nie znałeś mnie od tej strony, prawda? – wydawała się wołać, ale nie odezwała się słowem.
Ola zsunęła jej majtki i zaraz jej zgrabne paluszki zaczęły harcować na cipce niesamowicie podnieconej Ali. Znowu zaczęły się całować. Widziałem, jak bardzo reaguje na te pieszczoty. Ala oddychała coraz szybciej i poruszała biodrami, żeby ułatwić penetrację swojej szparki. Kiedy wydawało się już, że targnie nią orgazm, wyrwała się z objęć koleżanki i pchnęła ją tak, że ta oparła się brzuchem o tył fotela. Teraz inicjatywa była po stronie mojej diablicy. Widać było, że jest napalona, bo dosłownie zerwała z niej majtki. Bez chwili zastanowienia rozchyliła pośladki Oli i zaczęła ją lizać.
- Ja pier… - przemknęło mi przez myśl. - Co ona jej robi?
Ola krzyknęła i wypięła tyłek. Teraz wszystko stanęło przed Alą otworem. Nie wiem, za którą dziurkę zabrała się moja żoneczka, ale najprawdopodobniej lizała obydwie, bo twarz Oli wykrzywiła się w grymasie zaskoczenia i rozkoszy. Odwróciła głowę, jakby nie dowierzała, co Ala z nią wyrabia. Nie kryła zadowolenia. Oddychała głośno i widać było, że złapanie oddechu sprawia jej trudność.

- Ala! Ty dziwko! - wyjęczała. - Pieprz mnie tak najdroższa! – rozkręciła się na dobre.
Wszystko było niesamowite. Przed moimi oczami rozgrywała się scena wyjęta żywcem z pornola, z tą jednak różnicą, że grała w nim moja własna żonka. - Czy mogłem gapić się na nie ze spokojem? Nie. Chciałem w tym uczestniczyć.


Zerwałem się niezdarnie z kanapy. Skrępowane na plecach nadgarstki i zesztywniały jak skała kutas skutecznie utrudniały manewry. Dotarło do mnie, że jestem ponownie gotowy do działania. W takich warunkach regeneracja nie zajęła mi dużo czasu. Na szczęście – pomyślałem z zadowoleniem.
Uklęknąłem w fotelu przed rozpływającą się w ekstazie Olą i bezceremonialnie wsadziłem kutasa w jej szeroko rozchylone usta. Była na wpół przytomna, ale ssała mnie profesjonalnie. Posuwaliśmy ją z Alą jednocześnie – ja z przodu, a ona z tyłu i wyglądało to tak, jakbyśmy robili to już nie pierwszy raz. Straciłem poczucie rzeczywistości, ale w pewnym momencie Ala przestała ją pieścić i spojrzała na mnie, jakby pytała, czy chcę więcej. Jej usta połyskiwały od śliny i śluzu. Wstała i rozpięła pasek, który krępował moje dłonie. Była najbardziej przytomna z całej naszej trójki.
- Tam będzie wygodniej – powiedziała i popchnęła nas w stronę łóżka.
Upadłem na plecy. Poczułem na sobie przyjemny ciężar dosiadającej mnie partnerki i ciepło jej wypieszczonej cipki. To Ola przygniotła mnie swoim cudownym tyłeczkiem.
- Naciesz się nim. Ja mam go na co dzień – usłyszałem jak Ala oddaje mnie koleżance. Zachowywała się niczym gościnna pani domu. Złapała mnie za kutasa i postawiła go na sztorc, a wtedy Ola nasunęła się na niego i zaczęła mnie powoli ujeżdżać.
- Łoł! Jakie to przyjemne – pomyślałem. Zastanawiałem się, co zrobi teraz moja żoneczka, ale ta już miała wszystko zaplanowane. Stanęła nade mną w rozkroku, a następnie usiadła na mojej twarzy, zatykając mi cipką usta.
- Wyliż mnie kochany – powiedziała prawie rozkazującym tonem i zaczęła poruszać biodrami, ślizgając się rozchyloną szparką po moich ustach.
Nie musiała mi tego mówić. Wsadziłem język w sam środek jej cudownego kwiatu i zacząłem łapczywie wysysać sączący się z niej nektar. Smakowała nieprzyzwoicie. Teraz rozpoczęła się prawdziwa jazda. Kochaliśmy się w idealnym trójkącie – każde z nas czerpało z tego układu przyjemność, ale też dawało coś od siebie. Zbłądziłem dłońmi do piersi mojej ukochanej, ale nimi zajęła się już Ola. Objęła Alę od tyłu i bezceremonialnie masowała wypięte do przodu melony. Dołożyłem swoje dłonie i teraz robiliśmy to razem.
- Dobrze… róbcie tak! - krzyknęła. Poruszała się coraz energiczniej i widać było, że zbliża się do orgazmu. W tym samym czasie Ola niemalże podskakiwała na moim kroczu nabijając się na kutasa, który dzielnie rozpychał się w jej pochwie. Straciliśmy kontrolę nad tym, co się z nami działo i poruszaliśmy się jak w amoku. Ala opadła na mnie bez siły, a ja ssałem jej cipkę, bo język odmówił mi już posłuszeństwa. Za chwilę spazmy i jęki kobiet oznajmiły kulminację. Ich rozbujane biodra dosłownie wcisnęły mnie w materac, a Ola jeździła po mnie dopóki nie wycisnęła ze mnie ostatniej kropli nasienia. Potem osunęły się na pościel obok mnie. Były kompletnie bez sił.
- Chodźcie do mnie – powiedziałem. Położyły się po bokach, a ja objąłem je ramionami. Leżały teraz wtulone we mnie z obydwu stron i ciężko oddychały. Mimowolnie zerkałem na Olę. Jej twarz była tuż przy mojej. W pewnym momencie podniosła na mnie wzrok, a wtedy nasze usta spotkały się i znowu posmakowałem jej pełnych warg. Tym razem zapragnąłem posmakować obcej kobiety na „trzeźwo” i z pełną premedytacją. Nie zawiodłem się. Jednak odmiana przynosi zupełnie inny rodzaj podniety. To dlatego tak łatwo jest złapać w sidła żonatego faceta – pomyślałem. Ala poczuła, że coś się dzieje obok.
- Jestem zazdrosna – powiedziała z wyrzutem. Zabawiacie się beze mnie? - spytała i dołączyła do nas. Jej język rozdzielił nasze, ale we trójkę było jeszcze lepiej. Przyznam, że gdyby potrwało to parę minut dłużej stanąłby mi po raz trzeci tego wieczoru.
W końcu jednak zmęczenie wzięło górę. Zapadliśmy w błogi letarg. Nie wiem ile trwał, ale za oknem robiło się widno, kiedy Ola wstała z łózka.
- Muszę już iść – powiedziała, widząc, że nie śpimy. W półmroku widziałem tylko kontury jej zgrabnej sylwetki i nie mogłem uwierzyć, że to wszystko zdarzyło się naprawdę.
- Było super – rzuciła na odchodne. - Jak byście chcieli się kiedyś jeszcze zabawić wiecie gdzie mnie szukać. Pa. - powiedziała i wyszła.


Leżeliśmy przez dłuższą chwilę w milczeniu. W końcu odezwałem się pierwszy.
- Alu, czy ty... - chciałem ją zapytać.
- Ciiii. Nic nie mów – położyła palec na moich wargach, dokładnie w ten sam sposób, w jaki zrobiła to wcześniej Ola. Sama zsunęła głowę, żeby obciągnąć mi ustami.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...