Skocz do zawartości
lucas808

Poznając siebie...

Rekomendowane odpowiedzi

Incydent z Tomaszem wywarł duży wpływ na każdy kolejny dzień w życiu Marty i Roberta. Kobieta znów odzyskała energię i blask. Potrzebowała poczucia bycia pożądaną. Było to dla niej niczym wysokooktanowe paliwo, napędzające do działania. Ku uciesze wszystkich bliskich jej osób zaczęła częściej korzystać z towarzystwa, a każdy dzień witała z uśmiechem na ustach. W domu, oraz w pracy znów panowała fantastyczna, pozytywna atmosfera.

 

Śliczna blondynka zaczęła spędzać coraz więcej czasu w rodzinnym warsztacie. Starała się jak najwięcej dopytać, dowiedzieć. Choć skupiała uwagę głównie na administracyjnej części zagadnień, te czysto praktyczne również nie stanowiły dla niej tajemnicy. Mąż cieszył się, że żona pozna od podszewki jego pracę. Liczył, że odciąży go w jakimś zakresie obowiązków. Pozostali współpracownicy również nie mieli problemu, że w męskim, motoryzacyjnym świecie pojawiła się kobieta. Marta uczyła się bardzo szybko, przez co nikt nie traktował jej jak piątego koła u wozu. Wręcz przeciwnie, młodzi pracownicy czuli się świetnie w towarzystwie atrakcyjnej kobiety. W siódmym niebie był głównie Mateusz, który miał teraz codziennie obok siebie obiekt swoich pragnień. Między nim, a Martą iskrzyło zresztą niesamowicie. Każdą chwilę w której byli sami starali się wykorzystać dla siebie. Kobieta prowokowała go do flirtu, lecz musiała też hamować, gdyż ich relacja owiana była tajemnicą. Młody chłopak głowił się i kombinował jak poderwać swoją szefową. Wiedział, że ma zielone światło i chciał to wykorzystać. Marta natomiast czuła się jak nastolatka. Jak większość kobiet uwielbiała kokieterię i damsko- męskie gierki.

 

Robert także odżył dzięki powrotowi Marty do życiowej równowagi. Nie musiał się już martwić o jej samopoczucie, mógł skupić na pracy i miał więcej czasu dla siebie. Również jego przyjaźń z Tomaszem wróciła na właściwe tory. Panowie kontaktowali się niemal codziennie, znów połączyła ich więź. Szybko wyjaśnili minione zajście i doszli do wniosku, że powtórzą to, jeśli tylko Marta zechce. Robert uważał, że to wręcz konieczne, ponieważ w jego żonę ostatnio wstąpił szatan i w pojedynkę nie potrafił sobie z nią poradzić.

 

Pewnego piątkowego wieczoru małżeństwo spędzało czas przed telewizorem. Zmęczony Robert praktycznie zasypiał, a Marta jak zwykle pracowała przy komputerze.

 

-Pokażesz co tam robisz?

-W sumie miałam zrobić to jutro, ale skoro chcesz. Projekt jest właściwie gotowy.

 

Marta podała laptop mężowi. Ten zmarszczył brwi i przyglądał się z uwagą.

 

-To planowana strona internetowa. Póki co nic tu nie ma, ale sam konspekt jest chyba ok. Tutaj masz obecny bilans wydatków i zysków. Jest lekki plus, ale kolejny arkusz pokazuje co należy zrobić, by zwiększyć go kilkukrotnie. No i na deser... Projekt biura i poczekalni dla klientów.

-Sama to wszystko zrobiłaś?

-Tak...

-Wygląda rewelacyjnie, pomysły są świetne, ale... Mamy stałych klientów, biznes się kręci, żyjemy na jakimś poziomie...

-Stałych klientów? Takich, którzy raz w roku przyjeżdżają na wymianę oleju? Ten warsztat i ludzie, którzy w nim pracują mają ogromny potencjał.

-Ale to wszystko wymaga nakładu finansowego, nowych pracowników. Nie stać nas na to.

-Ja się wszystkim zajmę, ty przypilnuj, by wszystko działało jak trzeba.

-Nie wiem. Muszę to przemyśleć.

 

Marta wzięła do ręki telefon i przygryzając wargę pisała sms.

 

-To ty myśl, a ja wychodzę.

-Jak to? Dokąd?

-Mateusz zaprosił mnie do kina.

-A co ze mną?

-Ty masz materiał do analizy. Idę się szykować.

 

Robert był lekko zmieszany. Z jednej strony cieszył się, że Marta idzie na randkę, a z drugiej był lekko wkurzony, że nie miał w tej kwestii nic do powiedzenia. Wiedział jednak na co się pisał wchodząc w taką relację. Miał tylko nadzieję, że i jemu trafi się chwila przyjemności po powrocie żony.

 

Gdy Marta wyszła z łazienki Robert był oczarowany. Miała na sobie bardzo krótką, skórzaną spódniczkę i białą, obcisłą bluzkę. Narzuciła na to kurtkę z tego samego materiału z jakiego zrobiona była spódniczka. Włosy były lekko pofalowane przy końcówkach, a makijaż ostry, wyrazisty.

 

-Idziesz do kina, czy na imprezę?

 

-Idę przyprawić ci rogi. Miłego wieczoru!

 

Robert tylko z pozoru był wyluzowany i spokojny. Wewnątrz panowała burza. Targały nim skrajne emocje, jednak sygnał pochodzący spod rozporka zdecydowanie wysuwał się na pierwszy plan. W głowie układał plan tego spotkania, lecz w zasadzie było mu wszystko jedno. Najważniejsze, by Marta wróciła do domu z uśmiechem na ustach. Był tylko ciekaw, czy tym razem pójdzie na całość...

 

***

 

Gdy Mateusz dotarł pod dom Marty, prawie jej nie poznał. Spodziewał się, że ubierze się seksownie, lecz wyzywający strój mocno go zaskoczył. Z uznaniem spoglądał na jej zgrabne, pokryte czarnymi rajstopami nogi, gdy wsiadała do auta. Gdy rozpięła płaszcz, nie mógł skupić się na drodze.

 

-Świetnie wyglądasz.

-Dziękuję.

 

Marta pocałowała Mateusza w policzek, a ten wręczył jej bukiet kwiatów. Po drodze do miasta czas poświęcili rozmowie. Woleli pojechać gdzieś dalej, by nie spotkać nikogo znajomego.

 

W budynku centrum handlowego Marta skupiała na sobie wzrok. Była do tego przyzwyczajona, lecz dziś był to wzrok wygłodniały, pełen pożądania. Specjalnie jednak ubrała się w ten sposób. Chciała, by każdy jej pragnął. Mateusz czuł się rewelacyjnie w jej towarzystwie. Był dumny, że może się z nią pokazać, przepełniała go pewność siebie, emanował męskością. Gdy ktoś się za nią oglądał, przytulał ją do siebie, jakby należała tylko do niego.

 

-Wygrałem dziś los na loterii.

-Korzystaj, jestem dziś tylko dla ciebie.

 

Marta pocałowała Mateusza. Długo, namiętnie. Znów czuła się, jak podczas pierwszej randki. Nie zważała na obce spojrzenia. Para wybrała jakiś gangsterski film sensacyjny. Weszli do pełnej sali i zajęli miejsca. Pech chciał, że trafili na fotele wśród grupy głośno zachowujących się młodych ludzi. Ciężko było skupić się na filmie, więc postanowili zająć się sobą. Mateusz trzymał już Martę za udo i wodził dłonią po całej jego długości. Ilości pocałunków nie dało się już zliczyć. Całę zajście obserwował siedzący obok mężczyzna, którego wyraźnie strofowała zniesmaczona zachowaniem kochanków partnerka. Marta wzięła do ręki telefon i sfotografowała swoje obmacywane przez Mateusza udo. Zdjęcie natychmiast wysłała do Roberta.

 

‘’Kocham cię. Masz być dziś niegrzeczna.’’

 

Odpowiedź męża dodała Marcie skrzydeł.

 

***

 

Robert uspokoił się. Zamierzał po prostu czekać na rozwój wypadków. Przeglądał projekt żony. Był przygotowany doskonale, lecz ryzyko było spore. Mieli odłożone finanse, lecz gdyby je zainwestowali, zostaliby niemal bez oszczędności. Musiał mieć pewność, że projekt wypali. Nie należał do ludzi podejmujących pochopne decyzje.

 

-Ciekawe jak ona w ogóle wpadła na ten pomysł...

 

Mężczyzna przejrzał historię stron odwiedzonych przez żonę. Liczne fora dla przedsiębiorców, poradniki. Widać, że czerpała wiedzę z poważnych źródeł i jest dobrze przygotowana pod względem merytorycznym do prowadzenia biznesu. Jego ciekawość wzbudziło jednak kilka stron, które odbiegały tematyką od pozostałych...

 

***

 

 

Gdyby przestrzeń na to pozwalała, Marta pewnie już dosiadłaby kochanka. Poziom namiętności sięgał zenitu, a seks wisiał w powietrzu. W pewnym momencie do toalety wyszła partnerka siedzącego obok Marty faceta. Blondynka postanowiła wykorzystać okazję.

 

-Przepraszam, mam do pana prośbę...

-Słucham...

-Położy pan rękę na moim udzie? Chcę wysłać zdjęcie mężowi.

 

Facet wyraźnie zbaraniał i zaniemówił. Marta patrzyła na niego błagalnym wzrokiem.

-Proszę... Odwdzięczę się...

 

Mężczyzna położył dłoń na udzie Marty, a Mateusz złapał drugie. Kobietę przeszedł dreszcz. Błyskawicznie wysłała zdjęcie mężowi.

 

‘’A to kto?’’

‘’Nie wiem. Nie zdążyłam zapytać’’

‘’Jesteś niesamowita’’

 

-A nagroda?

 

Marta złapała mężczyznę za rękę i przesunęła na swoją pierś. Ten w ciemności masował ją wyraźnie podekscytowany. Dopiero, gdy zobaczył na schodach żonę, puścił.

Chwilę po całym zajściu, film dobiegł końca.

 

***

 

 

-Kurwa, wygląda jak Marta!

 

Robert z wypiekami na twarzy oglądał film, który ostatnio zachwycił jego żonę. Mimo początkowego niesmaku, wciągnął się w mało skomplikowaną fabułę.

 

-Naprawdę ją to kręci?

 

Robert wykonał zdjęcie ekranu i wysłał do żony.

 

‘’Chyba musimy porozmawiać’’

‘’Koniecznie. Nie mogę się doczekać kiedy mi to zorganizujesz...’’

 

Mężczyzna nie wytrzymał. Zsunął spodnie i wziął do ręki swą męskość. Wpatrywał się w ekran, a kobieta osaczona przez mężczyzn tak bardzo przypominała mu żonę...

 

***

 

 

-Co robimy?

-Może jakiś spacer?

-Jest trochę chłodno, ale niech będzie.

 

Mateusz wziął Martę pod rękę i udali się do pobliskiego parku. Ze względu na porę panował już w nim mrok, a mgła dodawała tylko poczucia intymności. Jedynie leciwe latarnie rzucały nieco światła na alejki wiodące wśród drzew. Młoda kobieta świetnie czuła się w towarzystwie Mateusza. Zachowywał się dojrzale, kulturalnie i na nic nie naciskał. Był idealnym kandydatem na potencjalnego kochanka.

 

-Jak zobaczyłem co robisz z tym facetem, to... Nawet mi się to podobało.

-Co konkretnie masz na myśli?

-Twoja otwartość, bezpośredniość.

-Cieszę się. Chcę otaczać się mężczyznami, którzy będą szanować moje reguły. Tylko mąż może mieć mnie na wyłączność.

-Ale nie ma...

-Ma. Jestem tu dzięki niemu i dla niego. Oboje tego chcemy i jesteśmy dzięki temu szczęśliwi.

-A ja?

-A ty jesteś rewelacyjnym facetem. Nigdy jednak nie będziesz tym najważniejszym. Możemy przeżywać wspaniałe chwile, jednak zawsze będzie to tylko zabawa. Jeśli ci to nie odpowiada, zrozumiem...

-Dla mnie to rewelacja. Mogę spędzać czas ze wspaniałą kobietą. Mam czas na związki. Póki co chcę się wyszaleć.

-No to na co czekasz...

 

Marta pchnęła Mateusza na jedno z drzew i oparła na nim swe ciało. Znów porwał ich namiętny pocałunek. Uwielbiała to. Początkowo miała zostawić ten gest tylko dla Roberta, lecz nie potrafiła zrezygnować z tej przyjemności. Chłopak złapał ją za pośladki. Podwinął sukienkę i ugniatał jędrną pupę szefowej. Ta wiedziała po co tu przyszła. Uklęknęła i zaczęła dobierać się do rozporka.

 

-Przestań. Wstań.

-Nie chcesz? Nie podobało ci się ostatnio?

-Było świetnie i o niczym innym nie marze. Ale taka kobieta jak ty, tutaj, klęcząca w błocie. Poza tym, teraz to ja jestem ci coś winien.

-Słuchaj, jesteś w tej chwili moim facetem. Jak chcesz, żebym zrobiła ci laskę, to chwyć mnie za włosy i go tam wepchnij. I jedyne co

jesteś mi winien, to obfity finał w ustach.

 

Mateusz nie zareagował nawet na te dość bezpośrednie wyjaśnienia. Marta w swoim stylu najpierw stymulowała go przez bieliznę, a gdy był już gotowy, zrobiła dokładny przegląd swojego gardła.

 

-Złap mnie za włosy!

 

Chłopak nieśmiało ujął w dłoń lśniące blond włosy kobiety. Bał się jednak, że sprawi jej ból.

 

-Mocniej! Chwyć jak facet!

 

Wziął sobie do serca polecenie szefowej. Trzymał teraz mocno i sztywno. Wsuwał jej do ust swojego penisa. Początkowo powoli, potem coraz szybciej. Po chwili pieprzył ją już tak, że w zasadzie tylko dzięki temu, że ją trzymał, nie upadła jeszcze na ziemię. Brakowało jej powietrza, a płaszcz był już cały brudny od nadmiaru śliny z jej ust. Nie spodziewała się, że chłopak wytrzyma tak długo. Po chwili wiedziała, że nadchodzi koniec. Znała na pamięć te gesty, mowę ciała. Czuła już w ustach falę przyjemności. Nie uroniła ani kropli, to było dla niej zbyt cenne.

 

-Dziękuję...

-Nigdy nie dziękuj. Po to tu jestem...

 

Mateusz poprawił spodnie, a Marta próbowała doprowadzić się do ładu. Niestety wyglądała tak, jakby brała udział w wycieńczającym biegu przełajowym. Brudna, rozmazana, ale niesamowicie zadowolona. Czym prędzej uciekła do auta, by nie zwracać na siebie uwagi.

 

-Czy to zawsze tak wygląda?

-Co?

-Nooo robienie laski...

 

Marta roześmiała się. Bawił ją brak doświadczenia u Mateusza. Postanowiła jednak wziąć na siebie odpowiedzialność za wprowadzenie go w świat seksu.

 

-Pewnie, że nie. Każda kobieta jest inna. Ja lubię robić to w ten sposób, ale czasem mam ochotę na delikatniejszą zabawę. Inne z kolei nie robią tego wcale.

-Chciałbym spróbować kiedyś jak smakuje kobieta. Dać przyjemność, a nie tylko brać.

-Wszystko w swoim czasie. Ale masz dobre podejście. To dziś rzadkość.

 

Gdy auto podjechało pod dom Marta czule pożegnała się z kochankiem. Starała się przemknąć szybko do drzwi, by nikt jej nie widział. Gdy weszła do domu, Robert siedział na sofie.

 

-Wyglądasz jak dziwka.

-Robiłam loda w parku, więc jak mam wyglądać?

 

Marta stanęła naprzeciw siedzącego męża. Rozdarte na kolanach, brudne rajstopy, płaszcz pełen wydzielin i rozmazany makijaż. Pochyliła się nad nim i zbliżyła twarz. Chciała, by czuł jej zapach. Długim pociągnięciem liznęła jego policzek, zostawiając na nim lepki ślad o intensywnym zapachu. Robert pocałował ją, a słony smak podziałał na niego od razu. Złapał żonę za bluzkę, wyrywając guziki. Pchnął ją na sofę, rozdarł rajstopy i wpił ustami w jej gorącą i mokrą kobiecość.

 

-A teraz opowiadaj wszystko.

 

Żona przez niemal godzinę ze szczegółami opowiadała cały przebieg wydarzeń. Rozpalony historią Robert wyczyniał cuda językiem kilkukrotnie odbierając jej oddech.

 

-Wypnij się!

 

Ona to uwielbiała. Rozkazy, polecenia. Żałowała, że tak rzadko padały z ust Roberta. Nawet te najbardziej wulgarne wykonałaby z uśmiechem. Mąż wtargnął w jej wnętrze. Pracował w nim jak maszyna. Odruchowo klepał ją po tyłku, niczym rasową klacz.

 

-Mocniej! Mocniej!

 

Coraz mocniejsze razy spadały na zgrabną pupę. Marta była w siódmym niebie. Wiedziała już jak podświadomie nakłonić męża do zaostrzenia gry.

 

-A gdybym w tym filmie naprawdę była ja? Wpuściłbyś potem do domu taką ladacznicę?

 

Robert nie odpowiedział, tylko jeszcze przyspieszył. Każdy kolejny klaps i pchnięcie powodowało, że w oczach robiło jej się ciemno. Czuła, że płynie. Po udach spływały dowody jej szczęścia, a po chwili swoje dodał jej mąż. Osunęła się na sofę. Miała teraz ochotę na odpoczynek, moment czułości. W zamian tego otrzymała... Przystawionego do twarzy penisa Roberta. Choć usta i gardło nie doszły jeszcze do siebie po randce z Mateuszem, wykonała swój obowiązek i posprzątała.

 

-A teraz się ogarnij, bo kręcisz mnie tak, że zaraz wezmę cię ponownie.

 

Marta z zadowoleniem odebrała słowa Roberta. Dobrze czuła się w swojej roli. Gdy wróciła z łazienki, mąż siedział z jej laptopem na kolanach. Wskoczyła na sofę i zajęła miejsce obok.

 

-Twój plan jest rewelacyjny. Chciałbym, żeby ktoś wziął na siebie zarządzanie i zadbał o marketing. Perspektywa rozwoju też jest fajna, ale ja się na tym nie znam.

-Obiecuję ci, że stanę na głowie i dam radę.

-Wiem, że dasz i nie w tym rzecz. Szacowane koszty inwestycji przekraczają nasze możliwości...

-Kredyt?

-Nie ma mowy. Nie zadłużę się na niepewną inwestycję.

-To może zacznijmy od strony internetowej i reklamy. Na to nam wystarczy, a ja pomyślę nad tym jak zwiększyć budżet.

-Zacznij zarabiać tyłkiem, a dorobimy się milionów.

-W sumie... Przyjemne z pożytecznym!

 

Humory zdecydowanie dopisywały. Intensywny, lecz owocny dzień był kolejnym, mocnym doświadczeniem. Roberta najbardziej cieszyło to, że jego żona ma coraz bardziej szalone pomysły, oraz jej przeistoczenie z szarej myszki w kobietę, która realizuje swoje marzenia.

  • Lubię 15
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kolejne tygodnie były dla małżeństwa niezwykle intensywnym okresem. Marta z kopyta ruszyła z rozkręcaniem kampanii marketingowej warsztatu, a Robert czuwał nad jakością i terminowością wykonywanych usług. Witryna internetowa, oraz profile w mediach społecznościowych były strzałem w dziesiątkę. Liczba klientów zdecydowanie wzrosła, co przyniosło również wymierne korzyści finansowe. Duży wpływ na doskonałą reklamę miało zdjęcie w niej wykorzystane. Marta postanowiła zostać tej kampanii. Jej fotografia w rozpiętym uniformie mechanika robiła furorę. Dekolt ubrudzony smarem i duży klucz w ręku działały na męską wyobraźnię. Klienci byli mocno zaskoczeni, gdy podczas wizyty w warsztacie spotykali ‘’cycatą blondynkę z ulotki’’. Pocztą pantoflową dość szybko rozniosła się wieść o kuszącej współwłaścicielce warsztatu. Robert był o to nieco zazdrosny, lecz po czasie również spodobał mu się ten pomysł. Reklama nie była wulgarna, a robiła świetną robotę.

 

Na wzroście koniunktury w warsztacie zyskali wszyscy. Jego załoga nie narzekała na brak pracy, co owocowało wysoką, comiesięczną premią. Tomasz, który dostarczał do niego części otrzymywał kilkakrotnie więcej zleceń, niż dotychczas, a Marta miała budżet na odświeżenie biura i zakup kilku zdewastowanych ‘’klasyków’’, na remoncie których mieli sporo zarobić. Nowoczesna siedziba Marty powstała błyskawicznie. Ozdobiona jej zdjęciami, była idealnym miejscem, by wypić kawę i zaczekać na wykonanie usługi w warsztacie. Marta chętnie zabawiała klientów rozmową, oraz kusiła swoimi walorami.

 

Wszystko miało jednak swoją cenę. Duża ilość pracy, była okupiona rezygnacją z wolnego czasu. Życie towarzyskie zeszło na dalszy plan. Z Tomaszem małżeństwo widywało się głownie służbowo, a Mateusz mógł jedynie porozmawiać z szefową w pracy. Wszystkim brakowało jednak wspólnych namiętnych chwil. Małżeństwo musiało zadowolić się swoim towarzystwem. Nie narzekali jednak na nudę. Pełni entuzjazmu wywołanego sukcesami zawodowymi, realizowali kolejne pomysły i fantazje. Robert odnajdował się już doskonale w roli dominującego samca, a Marta posłusznie wykonywała jego polecenia. Oboje otworzyli swoje umysły, a tematy tabu nie istniały. Udało im się nawet stworzyć listę pragnień, którą spisywali z wypiekami na twarzy. Marta marzyła o porwaniu, gangbangu, chciała zostać skrępowana i w pełni wykorzystana. W jej planach był też seks za pieniądze, czy z kimś kompletnie obcym. Wraz z Robertem uwielbiali wieczory, podczas których mąż ją lizał, a ona opowiadała mu o tym, co siedzi w jej głowie.

 

-Uwielbiam, gdy rozmawiam z klientem, a on gapi mi się w dekolt... Najchętniej zrobiłabym loda każdemu, kto naprawia u nas auto. Gdy zaczniemy je sprzedawać, to podczas jazdy próbnej gratis dam dupy.

 

Marta potrafiła godzinami opowiadać o tym, jak bardzo jest puszczalska. Robert wręcz wariował słuchając tego i nie mógł się doczekać, gdy znów zobaczy żonę z innym.

 

***

 

Za oknem zagościła już zima. Dni były bardzo krótkie, a wieczory długie i w przypadku Marty i Roberta niezwykle intensywne. Starali się z wyprzedzeniem planować kolejne weekendy, gdyż musieli w odpowiednich proporcjach dzielić czas między rodzinę, a przyjaciół. Najwięcej uwagi poświęcali oczywiście synowi. Wspólne wyjazdy, wycieczki, czy zabawa w domu były dla nich chwilą wzmocnienia rodzinnych więzi.

 

Kochankowie Marty akceptowali taki rozwój wypadków. Nie narzekali, nie naciskali. Cierpliwie czekali na chwilę, gdy piękność znajdzie dla nich czas. Kobieta doceniała to. Była z nimi w stałym kontakcie i chciała wynagrodzić im samotne chwile.

Traf chciał, że najbliższy weekend syn Marty i Roberta miał spędzić na wycieczce w góry. Małżeństwo chciało perfekcyjnie zaplanować ten czas, by wykorzystać w pełni każdą wolną chwilę. Oboje ustalili, że niedzielę spędzą razem, a piątek i sobota będą dniami dla znajomych. Rzucili się więc w wir pracy i odliczali dni do weekendu.

 

-Zaprosiłem w sobotę Tomka. Musimy opić nasz sukces. Nie będziesz zła?

-Nie, coś ty. To samo chciałam zaproponować.

-A co z piątkiem?

-Chciałabym spotkać się z Mateuszem. Zrobić mu niespodziankę.

-A ja?

-A ty możesz najwyżej popatrzeć.

-Ok, ale pod warunkiem.

-Jakim?

-W niedzielę to ja decyduję co robimy.

-Ok, wchodzę w to!

 

Rozmowa tylko dodatkowo pobudziła wyobraźnie obojga. Nie mogli doczekać się weekendu i czekających ich przeżyć.

 

Gdy nadszedł piątek, Marta od rana była cała w skowronkach. Zamiast śniadania, oddała się mężowi na kuchennym blacie, po czym udało jej się wybłagać u niego wcześniejsze zamknięcie warsztatu. Potrzebowała czasu, by przygotować wszystko na wieczór. Chciała również, by Mateusz skończył wcześniej i mógł dobrze wypocząć. Po pracy wybrała się na zakupy, by odebrać wypatrzoną wcześniej sukienkę, a także kupić kilka potrzebnych rzeczy w markecie. Miała ułożony konkretny plan. Chciała, by jej kochanek czuł się swobodnie.

 

-O której wychodzisz?

-Jesteśmy umówieni na 18.

-Czemu w ogóle park? Zimno jest.

-Chciałam, żeby Mateusz czuł się jak podczas spotkania z rówieśniczką. Na luzie, bez spinania. My też kiedyś chodziliśmy zimą po parku, a kochaliśmy się jak rodziców nie było w domu. To ma być jego pierwszy raz...

-Nasz też...

-Dlatego chcę, żeby było dokładnie tak jak z nami. Chcę znów poczuć, jakbym miała 20 lat.

-Jesteś niesamowita...

-To twoja zasługa. Mam nadzieję, że będziesz zadowolony.

-On wie, że będę was widział?

-Tak, nie ma nic przeciwko. Sprawię, że szybko o tym zapomni..

 

Marta zniknęła w łazience, a Robert przygotował sprzęt, dzięki któremu mógł obserwować parę. Ukrył kamery, by nie budowały sztywnej atmosfery. Udał się do sypialni, by sprawdzić, czy obraz przekazywany jest na ogromny telewizor. Wszystko działało idealnie.

W tym czasie jego żona robiła się na bóstwo. Wydepilowała całe ciało. Jej fryzura była burzą blond loków, a makijaż dość subtelny. Lekko podkreślone oczy i krwisto- czerwone usta. Chociaż lubowała się w ekskluzywnej bieliźnie wysokiej jakości, dziś postawiła na zwykłą, najtańszą. Czarny komplet w połączeniu z rajstopami tego samego koloru emanował prostotą i młodzieńczym seksapilem. Całość wieńczyła jaskrawa, różowa i krótka sukienka. Stylizacja nie była szczytem modowego smaku i elegancji, ale spełniała swoje zadanie. Marta wyglądała jak nastolatka idąca na randkę z chłopakiem, który ma ją zaliczyć.

 

-O cholera! Wyglądasz jak...

-Dziwka?

-Nie... To znaczy też, ale nie to miałem na myśli. Wyglądasz jak wtedy, gdy ja pierwszy raz cię miałem. Te loki, nawet sukienka podobna.

-Pamiętasz...

-Pamiętam wszystko! Też byliśmy w parku. Potem oglądaliśmy film u mnie. Ze stresu nie umiałem założyć gumy. I ten twój tekst, żebym ci ‘’powiedział ci, jak będę kończył’’.

-Tak, koniecznie chciałam połknąć.

-I popiłaś colą!

-Hahaha! Takich rzeczy się nie zapomina!

-Mam nadzieję, że dzisiejszego wieczoru też nie zapomnimy. Leć już!

 

Robert pożegnał się z żoną klapsem w pupę i udał do sypialni, gdzie miał czekać na kochanków. Zziębnięta, lecz podniecona Marta szybkim krokiem szła w stronę parku.

 

-Jesteś! Pięknie wyglądasz! Ale pewnie ci zimno.

-Trochę. Wybacz, że dopiero teraz się widzimy.

-Na ciebie mógłbym czekać wieki...

-Nie przesadzaj...

-Mówię poważnie. Jesteś tak piękna. Gdyby ktoś nas zobaczył, to nie uwierzyłby, że dzieli nas różnica wieku. Wyglądasz jak nastolatka!

 

Marta postanowiła zakończyć dyskusję. Wsunęła język w usta chłopaka i zaczęła całować. Kochankowie nie mogli się od siebie oderwać. Dopiero po dłuższej chwili uznali, że dalsze spacerowanie na chłodzie ostudzi tylko ich zapał i zaczęli kierować się w stronę domu.

 

-Rozgość się. Przyniosę coś do picia.

 

Mateusz lekko skrępowany usiadł na sofie. Rozglądał się wokół, gdyż czuł na sobie wzrok. Dopiero głos Marty nieco go uspokoił.

 

-Wybierz jakiś film. Zaraz jestem.

 

Chłopak przeglądał dostępne propozycje, jednak jego oczy uciekały ciągle w kierunku pięknej blondynki. Te zgrabne nogi, pełne kształty i śliczna, uśmiechnięta twarz. Gdy pochyliła się na moment, by wziąć coś z dolnej szafki, mógł dokładnie obejrzeć ją w całej okazałości.

 

-Znalazłeś coś?

 

Marta pochyliła się nad nim i podała szklankę. Jej bujny biust znalazł się na wysokości jego głowy. Nie wytrzymał. Znów ją pocałował, a gdy położyła się na nim masował dłońmi jej zgrabne pośladki. Było w tym wszystkim tyle emocji, czułości.

 

***

 

Robert obserwował zajście ze szklanką whisky w dłoni. Nie był zdenerwowany. Czuł wyjątkowy spokój. Tak, jakby oglądał wolno rozkręcający się film dla dorosłych. Każdy kolejny występek Marty utwierdzał go w przekonaniu, że jest mu z tym dobrze. Traktował to już jak coś normalnego. Wiedział, że fizycznie jego żonę może mieć każdy.

 

***

 

Nie trzeba było długo czekać, by Marta klęczała już przed kochankiem. Tym razem było jednak inaczej, niż zwykle. Pełna namiętności całowała jego męskość i sąsiadujące z nią okolice. Pieściła podbrzusze, pachwiny. Dokładnie nawilżyła jądra. Chciała go dobrze przygotować na pierwszą w życiu przygodę z kobietą. Była świadoma tego, że zapamięta to na zawsze. Musiała dać z siebie wszystko, by z przyjemnością wracał do tych chwil.

 

Po chwili to ona leżała już z szeroko rozłożonymi nogami. Pomogła kochankowi pozbyć się swoich ubrań. Ten z kolei całował jej szyję, piersi, brzuch. Był w tym nadzwyczaj dobry, jak na pierwszy raz. Marta wplotła dłoń w jego włosy i starała kierować w strefy w które chciała być całowana. Młody chłopak szybko uczył się mapy kobiecego ciała. Gdy dotarł do jej kobiecości, został tam na dłużej. Początkowo niechętnie, z dystansem, po chwili już na całego, dość głęboko penetrował ją językiem. Był bardzo zaangażowany i braki w umiejętnościach nadrabiał młodzieńczą fantazją. Marta chcąc mu pomóc, a przy okazji odpowiednio się rozgrzać pomagała sobie palcem. Wiedziała gdzie i w jaki sposób dotknąć, by było jej przyjemniej. Pieszczoty niedoświadczonego kochanka, choć przyjemne, nie były w stanie odpowiednio jej przygotować.

 

Marta roześmiała się na widok umorusanej twarzy Mateusza. Palcem wskazała mu paczkę prezerwatyw leżącą na stoliku. Mocno zdezorientowany młodzieniec sięgnął po nią i rozpakował drżącymi rękoma. Dość długo mocował się z foliowym opakowaniem. Zniecierpliwiona Marta masowała się, by nie stracić rezonu. Widok ten jeszcze bardziej onieśmielał chłopaka. Nieudolnie próby założenia prezerwatywy kończyły się fiaskiem.

 

-Usiądź tu i daj mi to...

 

Marta zabrała gumki z rąk Mateusza i uklęknęła przed nim. Jedną dłonią masowała jego jądra, a drugą sprawnie zabezpieczyła swą zdobycz.

 

-Przede wszystkim uspokój się. Jesteś strasznie spięty.

 

Kobieta położyła się i rozłożyła szeroko uda, dając kochankowi zaproszenie do zabawy. Ten na początku przymierzał się dość długo. Po chwili był już w środku. Nieśmiało, niepewnie, powoli. Marta poczuła namiastkę przyjemności. Nie należał do gigantów, ale w zupełności wystarczał. Najistotniejsze było teraz to, że pierwszy raz od czasów ślubu, posiadł ją ktoś obcy. Myślami była teraz z Robertem. Zastanawiała się jak to przeżywa. Miała nadzieję, że mu się podoba.

 

***

 

Biust kołyszący się z każdym pchnięciem, falująca skóra na udach i włosy zwisające na oparciu sofy. Robert rozkoszował się widokiem jaki dawała mu żona. Ciężko jakkolwiek opisać to, co teraz czuł. Podniecenie, zdenerwowanie, ale bez cienia zazdrości, czy złości. To co widział na ekranie wiązało się z wysokim poziomem estetyki, oraz delikatną nutą pikanterii. Na Martę po prostu przyjemnie się patrzyło. Mimo, iż jego męskość osiągała w tym monecie rekordowe rozmiary, nie miał ochoty dołączyć do kochanków, ani w żaden inny sposób sobie ulżyć. Wiedział, że jego rozwiązła żona zadba o niego, gdy już rozprawi się z kochankiem.

 

***

 

Mateusz ułożył rozdygotane dłonie na piersiach Marty. Gdy odnalazł punkt oparcia, jego pchnięcia były coraz bardziej śmiałe i mocne. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że tym ruchem wpędził się w ślepy zaułek i wpadł w pułapkę czyhającą na młodych adeptów sztuki kochania. Jego ciało przeszył dreszcz, a mięśnie napięły się. Marta poczuła ciepło w swym wnętrzu. Wiedziała, że to już meta.

 

-Przepraszam, znów zawiodłem...

-Przestań, nigdy nie przepraszaj.

-Chyba powinniśmy dać sobie spokój. Nie potrafię cię zaspokoić.

-Zaspokaja mnie mąż. Z tobą jeszcze nieraz przeżyję cudowne chwile.

-Ale widzisz jak to wygląda.

-Mamy czas. Zrobię z ciebie maszynę do pieprzenia!

 

Marta zdjęła zużytą prezerwatywę z przyrodzenia chłopaka i wyrzuciła do śmietnika. Ubrała się, to samo uczynił Mateusz.

 

-Podobał ci się pierwszy raz?

-Trochę inaczej to sobie wyobrażałem. Ale cała otoczka, ty jako pierwsza partnerka... Bajka!

-Starałam się. Ale często tak to się kończy. Takie są prawa młodości.

-Dziękuję ci. Pójdę już. Nie chcę psuć ci wieczoru.

-Zostań. Nie spieszy mi się nigdzie.

 

Mateusz usiadł przy stole, a Marta przygotowała dwa duże kubki herbaty. Przebrała się, by nie krępować chłopaka. Oboje wyluzowali się, a czas płynął beztrosko na rozmowie. Gadali o wszystkim. Przerobili tematy służbowe, prywatne. Młodzieniec z błyskiem w oku słuchał opowieści szefowej na temat jej występków. Widać było, że temat nie jest mu obojętny.

 

***

 

-Niech już sobie idzie, bo nie wytrzymam. Miał ją pieprzyć, a nie plotkować przy herbacie.

 

Zniecierpliwiony Robert nie był tak wyrozumiały wobec kochanka, jak jego żona. Przygotował się na ostry seans, a ten skończył się, zanim zaczął. Wkurzony, przełączył kanał w tv i skupił uwagę na meczu ulubionej drużyny.

 

***

 

-Teraz już poważnie uciekam. Miło się gada, ale zrobiło się późno.

-No dobrze, w takim razie nie zatrzymuję.

 

Marta odprowadziła Mateusza do drzwi. Pożegnali się namiętnym pocałunkiem.

 

-Mogę cię o coś zapytać?

-Jasne?

-Jak byś się zachowywał na miejscu mojego męża?

-Takiej kobiecie jak ty, pozwala się na wszystko...

 

Znów porwała ich namiętność. Koszulka kobiety leżała już na podłodze, a chłopak opuścił spodnie. Znów przed nim klęczała. Posłusznie. Czuła się jak dziwka i było jej z tym doskonale. Ciągnęła z całych sił. Chciała się dławić, dusić. Wstała, opuściła dresowe spodnie i wypięła tyłek, opierając dłonie na szafce.

 

-Ale nie mam gu...

-Zamknij się!

 

***

 

Głośne jęki dochodzące z parteru obudziły Roberta. Szybko przełączył telewizor, ale w mieszkaniu było pusto.

 

-Co jest kurwa?!

 

Prędko, lecz cicho zszedł po schodach. Gdy był w ich połowie, zatrzymał się...

Mateusz z pełnym animuszem posuwał Martę. Szybko, mocno. Wiedział jednak, że musi mieć się na baczności, przez brak zabezpieczenia. Dobrych kilkanaście minut atakował ją od tyłu. O dynamice tej sytuacji świadczyła szafka, która ledwie wytrzymywała trudy tego zajścia. Chłopak dyszał jak parowóz, a kobieta krzyczała, jakby obdzierano ją ze skóry. Dawno doszła już na szczyt, a dowody na to spływały jej po udach. Odwróciła głowę i spostrzegła na schodach męża. Gestem palca poprosiła go o ciszę i posłała całusa. Uklęknęła przed kochankiem. Ujęła w dłoń jego męskość i szybkimi ruchami doprowadziła do końca. Sperma spływała po jej twarzy, wprost na biust.

 

-Wystarczy, uciekaj już.

-Ale...

-Pogadamy potem, pa!

 

Marta wypchnęła wręcz kochanka z domu. Wbiegła na schody i rzuciła się na męża, który zdążył już pozbyć się spodni. Bez zawahania nadziała się na niego i ujeżdżała dynamicznie. Co jakiś czas zbierała palcem spermę spływającą jej do oczu. Brudna, upokorzona, wykorzystana. Dla Roberta była teraz najpiękniejszą kobietą pod słońcem. Czuł cudowne ciepło i wilgoć w jej wnętrzu.

 

-No i mamy pierwsze rogi.

-I oby nie ostatnie.

-Obyś udźwignął poroże. Chcę dawać na lewo i prawo. Muszę odrobić dziesięć lat celibatu.

-Jesteś niesamowita.

-Jestem puszczalską zdzirą. Ale tylko tobie nigdy nie odmówię i tylko do ciebie należę.

-Nigdy?

-Nawet jeśli przeleci mnie stado samców, znajdę siły dla ciebie. Kocham cię.

 

Robert nie wytrzymał. Wlał w żonę wszystkie emocje, które w sobie gromadził. Nie miał pojęcia, że tak wulgarne słowa, sprawią mu taką przyjemność. Czuł, że wygrał los na loterii. Miał u boku kobietę, która spełni każdą jego fantazję, ale zawsze będzie dla niej najważniejszy...

 

  • Lubię 10
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przyjemne ciepło między udami wybudziło Martę ze snu. Delikatny, czuły dotyk był zbawienny dla jej zmęczonej nadmiernym rozdawnictwem kobiecości. Robert pieścił żonę starannie wiedząc, że tego potrzebuje. Kobieta wiła się w szale przyjemności. Zapomniała już co to ból i była gotowa na przyjęcie mężczyzny. Jej mąż miał jednak inny plan. Celowo nakręcił żonę. Chciał, by cały dzień była rozochocona i skłonna do szaleństw. Zostawił ją samą i opuścił sypialnię.

Marta zeszła na dół w dobrym nastroju, lecz nieco podirytowana. Miała ochotę na seks.

 

-Warsztat ma dziś wolne. Może spędzimy trochę czasu w sypialni?

-Później skarbie. Mam do kupienia fajne auto. Muszę je zobaczyć.

 

Robert dopił kawę, ucałował żonę i wyszedł z domu.

 

-Auta, warsztat, siłownia... A kto będzie mnie pieprzył?

 

Nagromadzoną energię Marta postanowiła wykorzystać na prace domowe. Kilka godzin zajęło jej odkurzanie, mycie i porządkowanie. Dom wyglądał idealnie. Była perfekcjonistką i w każdą wykonywaną czynność wkładała sto procent siebie. Lubiła, gdy wszystko jest idealnie poukładane, w dokumentach i fakturach panuje ład, obiad jest smaczny jak w restauracji, a... penis obciągnięty jak należy. Dziś była wyjątkowo zmotywowana, gdyż na wieczór zaplanowana była kolacja z Tomaszem. Oficjalnie miała ona dość służbowy, zawodowy charakter, jednak Marta pragnęła, by przyjaciel ją dziś zaliczył. Cała trójka zresztą czuła co się święci, jednak nikt otwarcie o tym nie mówił.

 

 

Dom był gotowy, a w głowie tliła się już wizualizacja stroju na wieczór. Pozostały jedynie zakupy niezbędne do przygotowania kolacji. Marta zamierzała wspiąć się na kulinarne wyżyny, dlatego czym prędzej postanowiła popędzić do miasta. Choć było to jedynie wyjście po zakupy, ubrała się dość interesująco. Spod krótkiego ciemnego płaszcza widać było jedynie fragment zgrabnych ud w czarnych rajstopach i kozaki na wysokim obcasie. Pod nim biała koszula i krótka spódniczka. Elegancko i piekielnie seksownie. Marta polubiła styl businesswoman i coraz częściej ubierała się w ten sposób. Zainspirowała ją do tego ulubiona aktorka, która lubiła załatwiać wszelkie interesy na blacie biurka.

Gdy przemierzała sklepowe półki czuła na sobie wzrok. Odpowiadało jej to. Celowo rozpięła płaszcz i kolejny guzik w koszuli.

 

-Niech patrzą, niech pożądają, niech myślą o mnie, gdy wrócą do domu. Niech staje im na mój widok. Po to jestem. Chcę dawać przyjemność.

 

Marta prowadziła wewnętrzny dialog z samą sobą. Celowo wybierała produkty z najniższych półek, by każde pochylenie było czymś niemal rytualnym. Robiła wszystko, by postronny obserwator mógł zobaczyć jej tyłek i biust. Takich nie brakowało. Najwytrwalsi potrafili podążać za nią krok w krok. Każde spojrzenie, uśmiech, czy komentarz odbierała jak najwspanialszy komplement. Nie unikała dotyku, gdy ktoś przypadkiem, bądź celowo otarł się o jej ciało. Była rozpalona i każdy taki kontakt powodował dreszcz.

 

Dopiero siedząc w aucie mogła nieco ochłonąć. Uruchomiła silnik i ruszyła do tyłu. Chciała być jak najszybciej w domu. Myślami była już w łóżku z mężem i przyjacielem. Jej wyobraźnia pieściła już dwa dorodne przyrodzenia. W zasadzie Robert nie zasłużył dziś na cokolwiek, jednak perspektywa podwójnej porcji testosteronu była niezwykle kusząca.

 

Usłyszała tylko klakson, pisk hamowania i trzask. Nie spojrzała w lusterko. Zdenerwowana, na miękkich nogach wyszła z auta. Zrezygnowana zerknęła na elegancką limuzynę, którą uszkodziła. W jej małym miejskim autku ucierpiał tylko zderzak.

 

-O czym pani myślała cofając?

-Na pewno nie o tym, by spojrzeć w lusterko...

 

Z limuzyny wysiadł przystojny, elegancki mężczyzna, nieco starszy od Marty. Zaśmiał się słysząc jej tłumaczenia. Emanował jednak spokojem i wyrozumiałością.

 

-Spokojnie. Takie sytuacje się zdarzają.

-Ale dlaczego mnie? Przecież pańskie auto kosztuje krocie.

-Proszę nie przesadzać. Nic się pani nie stało?

-Nie, ale jestem zdenerwowana.

-Dobrze. Proszę zaparkować i wziąć dokumenty. Obok jest kawiarnia, omówimy co dalej.

 

Marta czuła się dziwnie. Uszkodziła auto warte majątek, a właściciel zaprasza ją na kawę. Postanowiła zadzwonić do męża. Jego telefon milczał. Była zdana na siebie. Kolejny test, któremu musiała podołać. Zacisnęła pięści i ruszyła po swoje.

 

-Zawsze załatwia pan takie sprawy przy kawie?

-Jeśli interesantką jest piękna kobieta, owszem.

 

Zaczyna się. Od razu zaczął grę. Marta zauważyła jak na nią patrzył. Postanowiła być górą.

 

-Proszę, tutaj są dokumenty. Ubezpieczenie itd.

 

Mężczyzna marszcząc brwi przeglądał papiery. Spoglądał raz po raz na Martę.

 

-Często chodzi pani na kawy z obcymi mężczyznami?

-Z mężczyznami umawiam się tylko na seks. Nie mam czasu na kawy. Jestem zapracowana.

 

Facet z wrażenia upuścił dokumenty. Marta natomiast chciała w ten sposób rozładować stres. Dodatkowo była napalona do tego stopnia, że mogła oddać się mu tu i teraz.

 

-Jest pani bardzo bezpośrednia, a co na to mąż?

-A skąd pewność, że go mam?

-Ma pani obrączkę na palcu. Chyba, że się mylę...

-Mąż czerpie z tego ogrom satysfakcji.

-Szczęściarz. Kobieta wyzwolona, a zarazem wierna emocjonalnie to dziś rzadkość w tym zepsutym świecie.

 

Marta była w szoku. Kolejny raz trafia na mężczyznę tak podobnego do Roberta. Może jednak wielu o tym marzy, ale niewielu ma odwagę się przyznać? Czuła, że długo nie wytrzyma. Było jej gorąco, a myśli krążyły wokół jednego. Gdyby nie rajstopy, zapewne ciekłoby jej po udach. Postanowiła poprowadzić rozmowę tak, aby namówić mężczyznę na seks.

 

-Realizujemy się oboje. To doskonały układ.

-Zapewne. Ale mam dla pani złą wiadomość.

-Tak?

-Ubezpieczenie pani auta skończyło się jakiś czas temu...

-Zapomniałam! Co teraz?

-Dogadamy się sami, albo musimy wezwać policję.

 

Kobieta rozpięła guzik koszuli i chwyciła mężczyznę za rękę.

 

-Możemy dogadać się tu i teraz.

-Chyba się nie rozumiemy.

 

Mężczyzna szybko wysunął dłoń z uścisku Marty. Był zaskoczony jej bezpośredniością.

 

-Coś nie tak? Nie podobam się panu?

-Ależ skąd, wręcz przeciwnie. Nie zwykłem jednak załatwiać tego typu spraw w taki sposób.

-Rozumiem. Przepraszam. Aż boję się tego co pan teraz o mnie myśli...

-Nic złego. Dużo w życiu widziałem. Fakt, że adoruje mnie tak piękna kobieta to dla mnie powód do dumy. W innych okolicznościach zapewne skusiłbym się...

 

Marta miała ochotę zapaść się pod ziemię. Było jej zwyczajnie wstyd i miała do siebie pretensje o to, że nie potrafi panować nad swoim popędem. Pierwszy raz w życiu ktoś odmówił jej zbliżenia, a w dodatku wziął ją pewnie za dziwkę, która ciałem chce uregulować pewne sprawy.

 

-W takim razie spiszmy jakieś oświadczenie. Pokryję koszty uszkodzeń.

-Mam inny pomysł. Moim zdaniem ma pani potencjał, który przyda mi się w kilku interesach.

-Co ma pan na myśli?

-Dowie się pani niebawem. Tymczasem na mnie już pora. Obowiązki wzywają.

 

Mężczyzna zostawił na stoliku banknot w wysokim nominale i wstał z miejsca  obserwując cały czas Martę.

 

-Do zobaczenia!

-A jakiś kontakt?

-Znajdę panią.

-Niby jak?

-Znajdę.

 

Facet zniknął w drzwiach, a Marta siedziała jeszcze przez moment sama. Analizowała w głowie minioną sytuację, jednak nie potrafiła logicznie jej wyjaśnić. Kim był ten gość i czego będzie od niej chciał? Najgorsze było jednak upokorzenie jakiego doznała. Postanowiła być bardziej ostrożna w swych działaniach i nie działać pochopnie.

 

***

 

-Dzwoniłaś do mnie? Mam nieodebrane połączenie.

-Tak. Ale jak zwykle miałeś na głowie coś ważniejszego.

-Przepraszam. Coś się stało?

-Tak, ale już sobie poradziłam.

 

Robert podszedł do żony i objął ją. Ta jednak odrzuciła jego czułości.

 

-Co jest? Chyba nie będziesz zła o jeden telefon?

 

Marta nie odpowiedziała. Zajęła się przygotowywaniem kolacji. Postanowiła pograć nieco z mężem, rozbudzić jego ciekawość. Jej chłód miał też dodać pikanterii przed wieczornym spotkaniem z Tomaszem. Wkurzony Robert postanowił nie kłócić się z żoną i zszedł do garażu. Cisza trwała zaledwie kilka minut.

 

-Porysowałaś auto?!

-Tak. Dzwoniłam do ciebie w tej sprawie.

-Nic ci się nie stało?

-Jak widzisz. Ale skończyło się ubezpieczenie na nasze auto.

-I co? Musiałaś zapłacić?

-Oszalałeś?! Facet miał furę za kilkaset tysięcy.

-Jak to rozwiązaliście?

 

Marta opowiedziała Robertowi dokładnie całą sytuację. Ten słuchał jak zaczarowany. Chwytał każde słowo, czekając na wymarzony finał historii.

 

-Tak więc wyszłam na dziwkę. Chciałam dać dupy nieznajomemu facetowi, który mnie olał.

-Kurwa!

-Jesteś zły? Przepraszam. Wiem, powinnam bardziej uważać. Chciałam ci powiedzieć... Chyba powinnam z tym skończyć. Przesadzam.

-Oszalałaś? To najlepsza historia jaką słyszałem. Gdy to opowiadałaś, miałem nadzieję, że skończyliście w toalecie!

-Jest jeszcze szansa... Ciekawe czego będzie chciał...

-Ciebie. Na pewno ma żonę i musi to dyskretnie zorganizować.

-Oby. Perspektywa takiego układu doprowadza mnie do szału! To jak seks za kasę!

-Jesteś niemożliwa.

 

Robert rzucił się na żonę. Buzowały w nim emocje. Nie chciał czekać do wieczora, by dać im upust. Ta jednak odepchnęła go.

 

-Ty musisz zaczekać. Nie zapominaj, że mamy dziś gościa.

-Dziwka.

 

Mąż poczęstował żonę siarczystym klapsem i odszedł. Lubiła, gdy ją tak nazywa i traktuje. Dobrze odnajdowała się w roli kobiety lekkich obyczajów. Gdzieś uszło nawet towarzyszące jej poczucie wstydu wywołane sytuacją w centrum handlowym. Zamieniło się ono w złość, oraz podrażnienie ambicji. Była kobietą, która zawsze dostaje to, czego chce...

 

***

 

-Siema! Siadaj, rozgość się. Marta jeszcze się szykuje.

 

Robert przywitał się z przyjacielem. Ten podał mu butelkę dobrej whisky i bukiet kwiatów dla Marty. Obaj panowie ubrali się swobodnie, lecz elegancko. Marynarki i koszule podkreślały nieco oficjalny charakter spotkania.

 

-No to pokazuj jak wyglądają te statystyki. Ja odczułem ogromny skok w górę.

 

Mąż Marty wziął na kolana komputer i rozpoczął prezentację. Mężczyźni z ogromnym zaciekawieniem i ekscytacją przeglądali tabelki pokazujące ogromne wzrosty przychodów.

 

-Te pomysły to był strzał w dziesiątkę!

-Podziękuj Marcie. To jej zasługa.

-Właśnie... Gdzie ona jest?

-Kobiety...

 

Przyjaciele byli pochłonięci rozmową. Oprócz tematów służbowych omówili ostatnią kolejkę ulubionej ligi, oraz kilka innych pobocznych tematów. Dyskusję przerwał dźwięk otwieranych drzwi łazienki. Marta stanęła w nich, dłonią dotykając futryny. Ledowe oświetlenie pomieszczenia rzucało delikatny blask na jej ciało. Wyglądała obłędnie. Miała na sobie długą, czerwoną, elegancką suknię, która wyróżniała się rozcięciem na długość niemal całej nogi, spod którego widać było koronkę czarnych pończoch. Ogromny dekolt sprawiał, że materiał skrywał ledwie jej brodawki. Prawie całość dorodnych piersi była widoczna dla oka dzięki temu, że kobieta nie miała na sobie stanika. Blond włosy ułożone w bujne loki i mocny, dodający animuszu makijaż. Wyglądała jak gwiazda. Elegancko, ale cholernie seksownie. Mężczyźni wpatrywali się w nią, nie mogąc wycedzić słowa. Wyposzczony Robert zerwał się z sofy w kierunku żony. Ta jednak odsunęła się.

 

-W kuchni masz wszystko gotowe. Możesz zacząć działać.

-Ale...

-Czego nie rozumiesz? Pospiesz się.

 

Zdezorientowany Robert czuł się dziwnie. Zawsze to on był duszą towarzystwa. Tymczasem jego żona miała inny plan i przysiadła się do Tomasza, nieco go onieśmielając.

 

-To może ja mu pomogę...

-Siedź. Kto będzie mi towarzyszył?

 

Tomasz został z Martą, ale był mocno spięty. Krępowała go ta sytuacja. Miał być tylko gościem, a żona kumpla obdarzyła go wyjątkową atencją. Nie wiedział jak się zachować, gdy Marta bezczelnie, niby przypadkowo kładła dłoń na jego udzie. Nie mógł uciec wzrokiem od jej odkrytej zgrabnej nogi i niemal nagich piersi. Starał się zachować zimną krew, jednak Marta robiła wszystko, by wyprowadzić go z równowagi.

 

-Muszę skoczyć do toalety. Zaraz wrócę.

 

Mężczyzna zerwał się z sofy, by uciec przed żoną kolegi. Wiedział, że po ostatnim zajściu z jej udziałem seks wisi dziś w powietrzu, ale myślał, że będzie to wyglądało inaczej. Zamiast do toalety zakradł się do kuchni.

 

-Pokłóciłeś się z Martą? Dziwnie się zachowuje.

-Nieee... Droczy się ze mną.

-Ok, ale trochę dziwnie to wygląda. Głupio mi tak w twojej obecności.

-Mną się nie przejmuj. Daj się wciągnąć w jej grę, a będzie to jeden z lepszych wieczorów w twoim życiu.

-A ty?

-Ja liczę na to samo.

 

Tomasz wrócił do salonu. Robert przyglądał się z ukrycia jak jego żona adoruje przyjaciela. Nie krępowała się nawet, gdy jej mąż przechodził tuż obok nich, podając do stołu.

 

-Wszystko gotowe, zapraszam.

 

Robert zasiadł przy stole, a ku jego zdziwieniu miejsce obok zajęła żona. Tomasz natomiast usiadł naprzeciw pary.

 

-Spisałeś się kochanie.

 

Marta pocałowała męża w policzek. Jej zachowanie było dziwne. Najpierw z dystansem traktowała swojego mężczyznę, by teraz to właśnie na nim skupić uwagę. Tomasz zszedł na drugi plan. Komplementowała i chwaliła swojego męża w obecności jego najlepszego przyjaciela. Czuła, że dodaje mu tym nieco animuszu, a Tomek czuję się swobodniej. Zauważyła, że nie przyszedł tu po to, by dominować. Liczyła na dobry seks i nie chciała go spłoszyć. Choć tematy rozmów przy stole dotyczyły wszystkiego, ona czuła już dwa duże przyrodzenia, które niebawem będą ją penetrować. Pierwszy w życiu trójkąt miał być zalążkiem tego, co chciała robić w niedalekiej przyszłości. Do swych geometrycznych figur chciała dodawać kolejne wierzchołki. Przyjemność otrzymywana z kilku źródeł naraz miała być dopełnieniem udanego, małżeńskiego pożycia.

Patrzyła teraz na obu mężczyzn. Zjadali ją wzrokiem. Ich oczy pełne pożądania były dla niej nagrodą. Starała się jak najwięcej wyczytać z ich twarzy. Tomasz był już gotów, by wziąć ją tu i teraz. Robert natomiast z zachwytem w oczach zerkał to na nią, to na przyjaciela. Widać było, że sytuacja ta daje mu mnóstwo przyjemności.

 

-Może napijemy się czegoś?

 

Marta wstała od stołu i zabrała za przygotowanie drinków. Mężczyźni usiedli na sofie, a z głośników zaczęła brzmieć nastrojowa muzyka. Kobieta usiadła między nimi i podała szklanki. Wszyscy zerkali na siebie porozumiewawczo. Atmosfera stała się mocno erotyczna, a powietrze ciężkie. Powodem tego były intensywne perfumy Marty, którymi obficie spryskała biust. Kobieta postanowiła nie czekać i jeszcze bardziej podkręcić temperaturę. Wyjęła kostkę lodu ze swej szklanki i wsunęła między piersi, a ta przemknęła po dekolcie, błyskawicznie się roztapiając. Tym gestem kobieta Marta chciała dać do zrozumienia panom, jak bardzo jest rozpalona. Drugą z kostek wzięła do ust. Odwróciła się w kierunku Tomasza i pocałowała namiętnie. W tym czasie poczuła dłoń na swoim udzie. Po chwili drugą. Właśnie w tym kierunku miało to iść i dokładnie tak wyglądać. Teraz całował ją mąż. Bez cienia obrzydzenia, niechęci. Ich dłonie podróżowały po jej ciele. Czuła się doskonale. Po chwili wstała i opuściła swoją suknię. Miała teraz na sobie tylko czarne pończochy i buty. Panowie nie czekali na zaproszenie. Całowali jej piersi dzieląc się nimi po równo. Gdy jeden masował jej skarb, drugi kręcił koła wokół wejścia do jej pupy. Współdziałali perfekcyjnie, jakby robili to co tydzień. Ona natomiast przez ubranie muskała dłońmi ich ciała. Gdy pozbyli się koszul, czuła jakby dostała pod choinkę wymarzony prezent. Nie wiedziała na który umięśniony tors się zdecydować, więc wiła się miedzy nimi, niczym kotka. Zdjęcie spodni było formalnością. Dwa duże i twarde przyrodzenia wdzięczyły się teraz do Marty. Robert postanowił dać pierwszeństwo przyjacielowi. Uklęknął przed żoną i wpił się w jej kobiecość ustami. Gdy po chwili podniósł głowę, Marta smakowała niczym lizaka przyrodzenie Tomasza. Całowała, lizała, bawiła się nim. Widać było radość w jej oczach. Jej mąż cieszył się tym widokiem. Po chwili nastąpiła zmiana. Teraz przyjaciel smakował kobiecości Marty. Robert miał inny plan. Całował jej piersi. Blondynka trzęsła się wręcz z nadmiaru przyjemności. Zaledwie kilka minut takiej zabawy spowodowało, że była już w innym świecie. Nie docierały do niej żadne bodźce, a umysł zakodowany był tylko i wyłącznie na seks. Jej wzrok był dziki, pełen emocji. Zachowanie wyuzdane, wulgarne. Robert uwielbiał ten stan. W pewnym momencie odepchnęła obu samców. Ci zeszli z sofy, a Marta odwróciła się, wypięła pupę, załamując się mocno w biodrach pod które podłożyła jedną z poduszek. Stopy ułożyła na oparciu. Przybrała idealną wręcz pozycję do seksu od tyłu. Jej kobiecość była na doskonałej wysokości, a mężczyzna mógł podziwiać jej duży, lecz jędrny tyłek. Gdy Tomasz ubierał prezerwatywę, Martę brał Robert. Powoli, spokojnie. Jakby przygotowywał ją na przyjęcie kochanka. Po kilku minutach doczekał się. Teraz to przyjaciel penetrował wnętrze jego małżonki, wydając przy tym ciche westchnienia. Ona natomiast reagowała na każde pchnięcie przenikliwym jękiem, przeplatanym przekleństwami. Panowie zmieniali się wiele razy. Gdy jeden pieprzył, drugi regenerował się. Dzięki tej taktyce mogli dać Marcie dużą dawkę przyjemności, bez momentu przerwy. Jej głowa wciśnięta w poduszkę świadczyła zresztą o tym jak jej dobrze. Doświadczeni, wytrzymali kochankowie działając w ten sposób dali jej ostro w kość i żaden ani myślał, by zakończyć zabawę. Kobieta już dawno straciła rachubę co do ilości zmian.  W pewnym monecie nie była nawet świadoma tego, który z nich aktualnie ją bierze.

 

-Dobrze ci skarbie?

-Tak, ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby oprócz was stała tu kolejka do samych drzwi.

 

Tomasz zaśmiał się kręcąc głową, a Robert mrugnął do niego porozumiewawczo okiem. Panowie potraktowali te słowa niczym wyzwanie i zadziałało ono na nich jak płachta na byka. Zaczęli szybciej, mocniej i bardziej zdecydowanie pieprzyć Martę, co wywołało jednocześnie częstsze, lecz bardziej płynne zmiany. Jej jęki zamieniły się w krzyki, a na jasnym materiale obicia sofy była już sporych rozmiarów mokra plama. Na jej pośladki spadały coraz częściej, coraz mocniejsze klapsy.

 

-Taaaak!

 

Przez niemal godzinę intensywnie posuwali na zmianę piękną blondynkę, nie dając jej chwili wytchnienia. Obaj znaleźli też patent na intensyfikację swoich pchnięć. Dla utrzymania równowagi łapali ją za stopy, bądź materiał pończoch. Mogli dzięki temu wsuwać się w nią do samego końca. W pewnym momencie obaj czuli, że mają już dość. Marta wymęczona wielokrotnymi orgazmami w zasadzie już nie reagowała. Robert odwrócił ją na plecy, a Tomasz zdjął prezerwatywę. Zaczęli masować swoje penisy tuż nad jej twarzą.

 

-Tylko nie w oczy...

 

Było jednak za późno. Wyposzczeni mężczyźni zalali jej twarz grubą warstwą gęstego nasienia. Marta z wielkim trudem otworzyła oczy, przez posklejane rzęsy. Zanim rozwarła mocniej usta, językiem posprzątała nieco skórę wokół nich.

 

-Do przerwy 2:0 kochanie.

-Jednak kolejka była niepotrzebna. Daliśmy radę.

-Jak dzieci... Mężczyźni nigdy nie dorosną.

 

Marta próbowała zetrzeć z twarzy nadmiar spermy, a panowie zbili piątkę na znak dobrze wykonanej roboty. Gdy zniknęła w łazience, założyli spodenki i nalali sobie odrobinę whisky.

 

-Stary, to była rewelacja. Ale ty masz żonę!

-To istny diabeł w ciele anioła.

-Ten charakter, bezpośredniość... I to ciało. Jaki ona ma biust! Aż szkoda się nią dzielić.

-Ona jest do tego stworzona. Sam nie dałbym rady jej poskromić. Tłumiłaby w sobie wszystkie emocje. To kobieta wyzwolona.

 

Rozmowa trwała dość długo. Panowie wymieniali się spostrzeżeniami na temat Marty i zbierali siły. Obaj byli już w zasadzie gotowi na ciąg dalszy i nie mogli się doczekać, aż ta do nich dołączy.

 

-Pora na drugą połowę...

 

Marta stanęła w drzwiach salonu, a panom opadły szczęki. Miała na sobie czarny, winylowy kombinezon i szpilki tak wysokie, że ledwie na nich stała. Metalowy zamek błyskawiczny ledwie wytrzymywał napór jej biustu, a drugi położony niżej z trudem spinał materiał na pośladkach. Elastyczny kostium idealnie podkreślał jej pełne kształty. Dawał jej też odrobinę pewności siebie, gdyż skrywał niedoskonałości jej ciała. Mimo, iż była piękną kobietą, miała mnóstwo kompleksów.

 

-O kurwa...

-Dziękuję, ale wolę określenie ‘’dziwka’’.

 

Panowie nie czekali na sygnał, gdyż piękna blondynka zadziałała na nich niczym środek na potencję. Podeszli do niej i osaczyli. Ich dłonie błądziły po jej ciele, a ona była w siódmym niebie. Masowali, pieścili, ściskali. Marta lubiła być dotykana. W pewnym momencie pchnęła Tomka na sofę. Pochyliła się przed nim, zdjęła spodenki i wzięła do ust jego męskość. Robert przez moment patrzył na to w skupieniu, lecz wypięty tyłek żony zapraszał do zabawy. Zamek błyskawiczny rozpiął się z lekkim oporem i charakterystycznym dźwiękiem, dając dostęp do ‘’podwozia’’ kobiety. Po chwili mąż był już w jej wnętrzu. Posuwał mocno i tym samym nadziewał jej usta na przyrodzenie kumpla. Tłumione jęki Marty przerywane były klapsami na błyszczący materiał. Nie dość, że wyglądała w nim rewelacyjnie, dodawał on pikanterii całej sytuacji.

 

-Wyliż mnie!

 

Marta przerwała na moment obciąganie, by wydać Robertowi polecenie. Ten nie protestował. Z pokorą klęknął przed żoną i starannie lizał jej kobiecość mimo, iż przed momentem ją penetrował. Podniecenie sprawiało, że nie czuł zupełnie obrzydzenia. W tym czasie Marta założyła prezerwatywę kochankowi. Dosiadła go i rozpoczęła galop. Tomasz zdążył rozpiąć zamek i uwolnić jej biust. Całował go, gryzł. Robert patrzył na kochanków jak zaczarowany. Obraz ten był spełnieniem jego marzeń. Podszedł bliżej, złapał żonę za włosy i pociągnął do tyłu.

 

-Tak! Ciągnij! Ciągnij mocniej!

 

Pocałował ją. Nie czule, nie jak mąż żonę. Dziko, mocno, sięgając językiem do jej gardła. W tyle głowy przeszła mu myśl, by wkroczyć językiem między jej pośladki, jednak bał się ‘’natknąć’’ na narzędzie Tomasza. Zebrał więc palcem nieco wilgoci z jej ud i powędrował nim w to miejsce. Masował, delikatnie rozszerzał. Nie chciał wybić przyjaciela z rytmu pieprzenia żony. Gdy mocno wtargnął do środka, Marta krzyknęła głośno. Zwolniła nieco galop. Delektowała się teraz palcem męża, który miała w tyłku. Gdy odwróciła się w jego kierunku, wiedział co robić. Tomasz wysunął się na moment, by pozwolić na przeprowadzenie trudniejszej części operacji. Robert przymierzał się jakiś czas, napierał, lecz nie naciskał. Po chwili był już w środku. Jego żona krzyczała, jakby obdzierano ją ze skóry.

 

-Jesteś pewna? Nie boli?

-Przestań gadać, tylko mnie dymaj!

 

Robert posuwał analnie żonę, a Tomasz wrócił do poprzedniego zajęcia. Początkowo z problemami, nieporadnie brali Martę na dwa baty. Gdy złapali odpowiedni rytm, oraz zsynchronizowali ruchy, kobieta odpłynęła. Pierwszy raz w życiu miała w sobie dwóch mężczyzn. Czuła, że to jej powołanie. Przyspieszyła ruchy biodrami. Również panowie pełnymi garściami czerpali z tej sytuacji. Obecność dwóch członków powodowała, że wewnątrz panowała olbrzymia ciasnota. To oni nadawali tempo, a ciało Marty było w zasadzie nieruchome. Czuła się niczym zwierzyna złapana w zasadzkę i nie miała drogi ucieczki. Świadomość samczej dominacji, oraz uległość dawały jej poczucie spełnienia. W jej oczach widać było prawdziwą dzikość, spowodowaną zburzeniem kolejnej ściany jej przyzwoitości. Wiedziała, że to co robi jest powszechnie uznawane za niemoralne, lecz tylko dodawało jej to motywacji. W jej małżeństwie nie istniały tematy tabu i chciała realizować każdą swoją fantazję. Niepozorna i nieśmiała dotąd kobieta była teraz demonem seksu. Cały czas głośno dopingowała kochanków do bardziej żwawych ruchów. Na co dzień grzeczna i kulturalna, w tym momencie wulgarna i nieprzyzwoita.

 

-Szybciej! Mocniej! Jak dziwkę!

 

Panowie pracowali jak dobrze wyregulowana maszyna. Każde pchnięcie dawało Marcie mnóstwo przyjemności. Przeżyła niezliczoną wręcz ilość orgazmów. Momentami traciła siły i niemal mdlała z podniecenia, by za moment wrócić do gry i kierować operacją, jak na dobrą szefową przystało. To ona była panią sytuacji i to jej miało być dobrze.

Gdy Robert potrzebował chwili przerwy i wysunął się z tyłka żony, ta postanowiła wykorzystać ten moment. Zeszła z Tomasza i gestami pokazała mu, by przyjął półleżącą, wygodniejszą pozycję. Mąż z zaciekawieniem przyglądał się pomysłowi Marty.

 

-Zdejmij to!

 

Przyjaciel wykonał polecenie i rzucił w kąt zdjętą prezerwatywę. Kobieta kucnęła nad jego przyrodzeniem, będąc plecami do niego. Chwilę przymierzała się, by za moment usiąść na sprzęcie Tomka. Pierwsze ruchy były niepozorne, powolne. Za moment Tomasz pracował już mocno biodrami penetrując tyłek żony kumpla, czym doprowadzał ją do łez zarówno z bólu, jak i szczęścia.

 

-Jaki on duży! Aż boli!

-Kochanie, chcesz przerwać?

-Zamknij się! Gdybyś miał większego kutasa, Tomek miałby teraz łatwiej!

 

Słowa Marty mocno uderzyły Roberta. Pierwszy raz go poniżyła. Zamiast smutku poczuł jednak najwyższy tego wieczoru poziom podniecenia. Patrzył jak przyjaciel daje teraz przyjemność jego żonie. Widok ten doprowadzał go do szału. Tracił kontrolę nad emocjami i panowanie nad ciałem. Jego myśli, zachowanie były teraz wprost irracjonalne.

Marta ułożyła plecy na ciele Tomasza. Jego ruchy były przez to wolniejsze, za to dłońmi mógł pieścić jej biust. Robert złapał z żoną kontakt wzrokowy. Oboje patrzyli na siebie wzrokiem pełnym emocji, ale też miłości. Oczy Marty pełne były wdzięczności wobec męża. To dzięki niemu mogła teraz przeżywać cudowne chwile.

 

-Kocham Cię...

 

Cicho wyszeptane słowa były najpiękniejszym wyznaniem jakie dotąd od niej usłyszał. Podszedł do niej powoli, uklęknął przed sofą i... wpił się ustami w jej kobiecość. Pieścił, muskał i wielbił językiem jej zbrukaną kobiecość. Czuł ciepło i zapach atrybutu Tomasza, który pracował kilka centymetrów od jego brody. Nie bał się jednak i nie czuł odrazy. Najważniejsza była przyjemność Marty. Ta była już w innym świecie. Nie było z nią kontaktu. Jej głowa zwisała bezwiednie na ramieniu przyjaciela. Robert do pieszczot języka dołączył penetrację palcem. Czuł dość dobrze konar pracujący w jej pupie. Jego żona majaczyła coś cicho, odleciała daleko. W pewnym momencie Tomasz zatrzymał się, a jego ciało mocno spięło. Robert wiedział, że pompuje on właśnie część siebie do jej wnętrza. Przerwał pieszczoty, by dać im czas na przeżycie tej mocno intymnej sytuacji. Ci nie mieli jednak ochoty na jakiekolwiek czułości. Przyjaciel szybko wysunął się z wnętrza kobiety i wymknął spod jej ciała, po czym zniknął w łazience. Wtedy przyszedł czas na Roberta. Rozpalony i podniecony wtargnął do wnętrza Marty. Nie potrzebował wiele by skończyć. Jego żonie również było wszystko jedno, gdyż otrzymała już dziś dość przyjemności. Gdy mąż zalewał jej kobiecość, ocknęła się z letargu.

 

-Świetnie się spisaliście. Czuję się taka... pełna.

 

Rozanielona Marta wstała, a czarny materiał jej stroju w okolicach intymnych błyszczał od wszelkiego rodzaju  wydzielin. W drzwiach łazienki minęła się z Tomaszem, jednak przeszli obok siebie bez słowa.

 

-Dzięki stary...

-Za co?

-Za Martę. Mam rewelacyjny seks z piękną kobietą. Żadnych zobowiązań. To dla mnie idealny układ w obecnej sytuacji.

-Najważniejsze, że ona jest zadowolona.

-A ty?

-Ja? Nie masz nawet pojęcia ile satysfakcji mi to daje...

 

Mimo nacisku ze strony Roberta, Tomasz postanowił wracać do domu. Czuł, że wykonał swoją robotę i zostawanie dłużej jest  nie na miejscu. Chciał dać małżeństwu czas na ostudzenie emocji. Wiedział, że jego rola dobiegła końca.

 

-Tomek już poszedł?

-Tak, namawiałem go, ale nie chciał zostać.

-Szkoda. Ale mamy trochę czasu dla siebie. Wskakuj.

 

Tomasz dołączył do leżącej w wannie pełnej piany Marty.

 

-Podobało ci się?

-Bawiłam się świetnie. Ale najważniejsze jest to, że przekraczamy kolejne bariery.

-Dokładnie. Tyle jeszcze przed nami. Uwielbiam patrzeć jak ci dobrze. I to lekki poniżenie z twojej strony. Coś nowego, ale na plus...

-Wiedziałam, że cię to ruszy. Ale to była tylko gra. Przecież wiesz, że w łóżku jesteś doskonały, a w spodniach masz potwora. Chyba trafiłam w twój czuły punkt.

-Nie dość, że piękna, to jeszcze przebiegła.

-Przebiegła sucz. Ale dopiero się rozkręcam...

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gdy Marta otworzyła oczy w łóżku była sama. Z niechęcią spojrzała na zegarek, który wskazywał południe. Mimo, iż przespała większość dnia, nie miała ochoty wstawać. Czuła, że jej ciało jest mocno wyeksploatowane. Każdy mięsień przypominał o sobie delikatnym bólem, a okolice intymne pełne były otarć i podrażnień. Wszystko rekompensowała jednak przyjemność jakiej doznała minionej nocy. Warto było trochę pocierpieć, by przeżyć mnóstwo fizycznych uciech. Wszystko to rzutowało na doskonałe samopoczucie i humor, który dopisywał jej zaraz po przebudzeniu. Gdyby mogła, już teraz zaprosiłaby swych kochanków na drugą rundę tej wyjątkowej rozgrywki. Wiedziała jednak, że obiecała poświęcić ten dzień mężowi, który bez wątpienia na to zasłużył. Wstała więc z łóżka, by nie tracić czasu.

 

Gdy przeszukiwała szafę w celu dobrania odpowiedniej garderoby, zatrzymała przez chwilę wzrok na swym lustrzanym odbiciu. Delikatne siniaki na udach, kilka na pośladkach, lekko zaczerwienione okolice intymne. Zaciekawiona Marta podążyła dłońmi w te miejsca. Czuła delikatny ból. Było to dla niej nowe, dziwne, lecz przyjemne doznanie. Wsunęła palec w swą kobiecość. Uczucie pieczenia powodowało, że momentalnie zrobiła się mokra. Była w lekkim szoku, gdyż nie spodziewała się, że posiada tego typu skłonności. Kontynuowała zabawę, lecz bała się samej siebie. Masowała swą kobiecość i z żarem w oczach podziwiała swoje zgrabne ciało. Upadła na łóżko i zamknęła oczy. Widziała teraz siebie... Upodloną, wykorzystaną. Wstydziła się obrazów, które przemykały jej przez głowę. Każdy kolejny był coraz bardziej niepokojący. Czuła, że budzi się w niej potwór. Bała się tego, lecz jednocześnie strasznie ją to kusiło. Jej ciało przeszywały dreszcze, wciągnął ją ten scenariusz. Gdy była już blisko usłyszała, że ktoś wchodzi po schodach. Była wściekła, lecz jednocześnie poczuła ulgę. Jej fantazje wymykały się spod kontroli...

 

-Wstałaś księżniczko?

-Tak, przed momentem.

-Jak się czujesz?

-Dobrze, jestem lekko zmęczona.

-Zjedz coś i napij się kawy.

 

Robert podał żonie śniadanie. Usiadł obok i podziwiał jej piękno. Był szczęśliwy, że mógł dać jej nieco przyjemności. Skrywał przed nią, że z całej tej sytuacji najbardziej podnieca go dzielenie się jej ciałem. Zabawa ta porywała go coraz bardziej. Bał się jak daleko może się to  posunąć. Bił się z myślami, że on- samiec alfa czerpie przyjemność z oddawania żony.

 

-Jestem szczęściarą. Oddaję się innym, a w zamian mąż robi mi śniadanie do łóżka.

-Masz jeszcze jakieś życzenia?

 

Marta nieśmiało rozłożyła nogi, dając mężowi zaproszenie. Robert nie czekał długo i zanurkował między nimi. Wiedział, że zadziała to na nią kojąco. Lizał i pieścił jej obolałą kobiecość, a jego ciepły i wilgotny język dawał poczucie ulgi.

 

-Wiesz... Wczoraj bawiłam się świetnie, ale muszę ci się do czegoś przyznać.

-Hmmm?

-To wszystko było zbyt czułe, delikatne. Oczywiście, tego również potrzebuję, ale to dajesz mi ty. Gdy spotykam się z innymi, chciałabym dostać łomot. Chcę być dla kogoś zabawką. Spełniać czyjeś fantazje. Nawet te wulgarne, czy brutalne. Ty zawsze będziesz się blokował, bo mnie kochasz. Nie chcę żebyś źle to odebrał, ale chcę iść krok dalej...

 

Robert przerwał pieszczoty i przez chwilę w milczeniu patrzył na żonę. Szukał słów, które w tym momencie byłyby odpowiednie.

 

-Coś nie tak?

-Nie. Ale dziwne, że mówisz o tym akurat dziś, bo przez cały poranek o tym myślałem. Wczoraj również było mi super, ale to  nie to. Nie kręci mnie uczestniczenie w tym w takiej roli. Wolałbym usiąść z boku, zapalić cygaro, wziąć drinka do ręki i cieszyć oczy tym, jak ci dobrze. Chciałbym, żebyś potem wróciła do mnie zaspokojona i wykorzystana. Wziąłbym cię po nim, czy po nich. Sam.

-Nawet gdyby robili to ze mną... Po mojemu?

-Czyli jak?

-W romantycznej atmosferze chcę się spotykać z tobą. Od innych chce fizyczności, nowych doznań. Czule całujesz mnie ty, więc niech inny da mi w twarz. Namiętnie niech będzie z tobą. Przez seks, wyznaj mi miłość. Ktoś inny niech wpycha mi się w tyłek i na niego przyłoży. Ty zawsze kończ we mnie, a oni na mojej twarzy.

-Nie wiem, czy dam radę to znieść. Jestem twoim mężem.

-Ale ja czuję, że tego po prostu chcę...

-Jeśli zobaczę wtedy iskrę w twoich oczach, rób co tylko chcesz. Chcę, żebyś była spełniona.

-Postaram się, żebyś miał co oglądać.

-Wiesz co cieszy mnie najbardziej? Szczerość i otwartość. Długo myślałem, czy wyznać ci co czuję. Teraz wiem, że mogę rozmawiać z tobą o wszystkim.

-Ja również bałam się jak zareagujesz. Jestem szczęśliwa, że mam takiego męża.

-A teraz wstawaj i ubierz się ładnie. Jedziemy na obiad.

-Nie dokończysz?

 

Robert bez słowa wyszedł z sypialni. Marta była lekko rozczarowana, lecz niedokończona zabawa zeszła na dalszy plan. Najważniejsze było to jak świetnie rozumie się z mężem i jak doskonale uzupełniają się w kwestii swoich potrzeb. Ich miłość rosła w siłę, a związek stawał się coraz trwalszy.

 

***

 

Gdy piękna blondynka przygotowywała się do wyjścia, jej mąż w skupieniu korespondował z kimś przez telefon. W zasadzie był już gotowy, gdyż zdecydował się na klasyczny komplet na każdą okazję, który tworzyła marynarka i eleganckie spodnie. Czekał więc na Martę i po cichu liczył, że znów zaskoczy wyglądem.

 

-Z kim tam piszesz? Masz panienkę na boku?

 

Marta wychyliła głowę zza drzwi łazienki, a Robert w popłochu schował telefon.

 

-Oszalałaś?

-Przecież wiesz, że możesz. Tylko mi o tym powiedz.

-Piszę z klientem. A ty szykuj się, bo zaraz wychodzimy.

-No dobrze, już dobrze.

 

Robert nie lubił okłamywać żony. W tym jednak przypadku był usprawiedliwiony, gdyż szykował dla niej niespodziankę.

Marta była gotowa po niespełna godzinie. Założyła klasyczną małą czarną do połowy ud, grube, czarne rajstopy i kozaki lekko za kolano. Wyglądała piekielnie seksownie, jednak mąż udawał, że nie robi to na nim wrażenia. Jego spokój był tego wieczoru kluczowy. Szybko zszedł do garażu i wsiadł do auta.

 

-Nie podobam ci się?

-Jest ok.

-Coś się stało? Straciłeś humor?

-Nie, wszystko gra.

 

Podróż minęła w ciszy. Marta była zaskoczona zachowaniem Roberta. Jeszcze przed chwilą odbyli długą rozmowę, a teraz jakby jej unikał. Nie chciała jednak naciskać, by nie zepsuć wieczoru. Gdy podjechali pod popularne SPA, które często odwiedzali kobieta była lekko rozczarowana. Miała nadzieję, że mąż zaskoczy ją bardziej.

 

-Zjemy coś i odpoczniemy w saunie. Przyda się po wczoraj.

-O tak... Jestem trochę obolała.

 

Po wejściu do środka para zajęła miejsca. Wraz nimi w restauracji było zaledwie kilka par. Lekko przygaszone światło dawało poczucie dyskrecji, a grająca muzyka, stanowiła dobre pole do rozmów bez obaw, że ktokolwiek je usłyszy. Marta jak zawsze robiła wrażenie. Wielu odwracało się za jej ponętnymi kształtami. Ona jednak przywykła do tego. Stała się kobietą pewną siebie i świadomą swoich atutów.

Małżeństwo zamówiło ulubione potrawy i skupiło się na rozmowie. Nie działo się nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób zaskoczyć Martę. Kobieta uznała, że czeka ją po prostu spokojny wieczór. Lekko nieśmiało, lecz zalotnie starała się kusić męża. Romantyczna atmosfera przywróciła jej ochotę na zbliżenie. Miała ochotę zaszaleć, lecz nie miała nic przeciwko, by oddać się dziś mężowi. Chciała, by ten wyjątkowy weekend skończył się tak, jak lubi.

 

-Skoczę na chwilę do łazienki.

-Ok, zaczekam.

 

Marta wyszła, a Robert wrócił szybko do telefonicznej  korespondencji. Wydawało się, jakby coś z kimś ustalał. Gdy wracała do stolika, zajęta była rozmową z jakimś mężczyzną. Nie trwałą ona długo, lecz zwróciła uwagę Roberta.

 

-Zostawić cię na chwilę samą...

-Pan poznał mnie z baneru przed warsztatem. Mówił, że odwiedzi nasz zakład.

-No tak, żona celebrytka...

-Przestań.

-Mam dla ciebie niespodziankę.

-Jaką?

-Zobaczysz. Najpierw sauna.

-Straciłam na nią ochotę. Nie wytrzymam.

-Dobrze, to chodź.

 

Robert chwycił żonę za rękę i energicznie pociągnął za sobą. Kobieta ledwo za nim nadążała, jednak była niezwykle podniecona, gdyż nie wiedziała co ją czeka. Mąż rzadko w jakikolwiek sposób ją zaskakiwał, jednak w ostatnim czasie zauważyła, że również jemu sprawia to frajdę. Niemal siłą wepchnął ją do windy i prawie upadła, lądując na ścianie. Odpowiadał jej taki sposób traktowania. Ulegle czekała na to co wydarzy się dalej. Mężczyzna wybrał piętro, a widna ruszyła w dół. W tym momencie rzucił się na nią. Sukienka powędrowała w górę, a odkryte pośladki w jego silne dłonie. Całował Martę i ugniatał jej tyłek. Czuła się cudownie, będąc zdominowaną.

 

-Zrobię dziś dla ciebie wszystko...

-Absolutnie wszystko?

-O czym tylko zamarzysz...

 

Winda zjechała na sam dół. Gdy drzwi otworzyły się, w korytarzu panował półmrok. Robert zaprowadził żonę pod drzwi jednego z apartamentów. Przyłożył do czytnika kartę, a te otworzyły się. Marta była zdziwiona. Nie spodziewała się, że restauracja, którą dobrze zna, ma drugie oblicze. Ogromny salon z kominkiem, jacuzzi, barek zastawiony rozmaitym alkoholem, a wszystko wykończone z ogromnym rozmachem.

 

-Skąd wiedziałeś, że są tu takie apartamenty?

-Znajomy mi polecił. Zaprasza tu panienki.

-Kosztował krocie. Nie musiałeś.

-Uwierz, że będzie warto.

 

Para zbliżyła się do siebie. Znów połączył ich gorący, pełen uczuć pocałunek. Marta nie mogła jednak dłużej wytrzymać i uklęknęła. Chciała poczuć w ustach to, co lubiła najbardziej. Gdy zabrała się za rozpinanie spodni, Robert ciągnąc ją lekko za włosy kazał jej wstać.

 

-Dziś pobawimy się inaczej.

 

Pchnął ją na krzesło. Z uśmiechem, oraz błyskiem w oku zareagowała na widok kajdanek, którymi skuł jej ręce. Wykorzystując skórzany pasek od spodni, przytwierdził jej ciało do oparcia, ograniczając tym samym swobodę ruchów. Nie bała się. Była podekscytowana i nie mogła doczekać się co będzie dalej. Jej skryte pragnienia, oraz marzenia urzeczywistniały się.

Wtedy zgasło światło. We wnętrzu panowała zupełna ciemność i niepokojąca cisza. Marta czekała bez słowa na kolejny krok Roberta. Nie chciała zakłócać przebiegu tego przedstawienia. Mimo, iż nie widziała zupełnie nic miała wrażenie, że cały czas ktoś na nią patrzy. Przez ciemność straciła poczucie przestrzeni. Każda spędzona w ten sposób sekunda powodowała lekki niepokój, oraz niepewność, które sprawiały, że wulkan między jej udami nabierał temperatury. Miała ochotę zacząć, nie mogła dłużej czekać.

 

-Weź mnie kochanie... Nie pozwól dłużej czekać...

 

Odpowiedziała jej jedynie cisza. Powoli zaczynała odczuwać obawę. Może coś poszło nie tak?

W tym momencie poczuła dłonie na piersiach. Silny, mocny uścisk. Lubiła być dotykana w ten sposób, a oddech odczuwalny na szyi potęgował uczucie przyjemności. Starała się czerpać jak najwięcej z tej sytuacji. Wiedziała również, że jej piękne ciało należy do męża i może robić z nią co tylko chce. Masaż jej biustu był coraz bardziej intensywny, wręcz natarczywy. Był to dla niej sygnał, że mąż jest coraz bardziej nakręcony i czeka ją dawka interesujących doznań. Męskie dłonie wtargnęły już pod materiał sukienki i drażniły brodawki. Zapomniała o wszystkim wokół, wpadła w objęcia namiętności. W tym momencie liczył się tylko seks...

 

Chciała pogonić męża, lecz jej głos był tłumiony. Próbowała krzyczeć, lecz nie mogła. Miała zawiązane usta i nie wiedziała nawet kiedy to się stało. Na biuście cały czas czuła dłonie, lecz kolejne dotykały jej ud. Co się dzieje? Zaprosił kogoś? Serce niemal wyskakiwało jej z piersi, nie mogła złapać oddechu. Ktoś teraz bawił się jej włosami, ktoś ściskał łydki. Gdy tylko próbowała doliczyć się ilości obecnych, pojawiał się następny. Odrzuciła na bok wszelkie obawy i wątpliwości. Jeżeli był tu ktoś obcy, to miał wyjść zadowolony. Miał na zawsze zapamiętać ją i jej ciało. Miał o niej śnić i pragnąć.

 

Postanowiła wykorzystać to, że jedynie jej nogi mają nieco swobody. Rozwarła je więc najszerzej jak tylko mogła, a sukienka podwinęła się, odsłaniając wszystko. Dała w ten sposób do zrozumienia, że nie zamierza się dziś opierać. Nie musiała długo czekać. Ktoś rozerwał rajstopy, by wsunąć palce do jej wnętrza. Jednoczesna stymulacja wielu stref erogennych doprowadzała ją do wrzenia. Czuła dłonie dosłownie wszędzie. Na twarzy, piersiach, brzuchu, udach. W powietrzu zaczął unosić się specyficzny. Ktoś przeciągnął po jej policzku zostawiając wilgotną smugę. To nie była dłoń. Taki sam ślad został na piersi. W jej głowie tkwiła tylko jedna myśl. Chciała, by wzięli ją teraz wszyscy. Po kolei, lub naraz. Nigdy wcześniej wymarzony seks w większym gronie nie był tak blisko, lecz jednocześnie daleko. Nieistotne było dla niej kim oni są, ani jak wyglądają. Liczyło się tylko co mogą z nią zrobić i ile jej dać. Rozluźniła się, wzięła głęboki oddech i w skupieniu czekała na pierwszego chętnego... Sytuacja rozwinęła się jednak nie do końca po jej myśli...

 

Ciszę zaczęły przerywać coraz głośniejsze westchnienia i pomruki. Po kilku sekundach Marta poczuła na piersiach ulubione, przyjemne ciepło. Marzyła teraz o tym, by otworzyć usta. Kolejne salwy lądowały na biuście, udach. Nie liczyła ile ich jest. Każda kolejna porcja spermy na ciele powodowała, że zmieniał się jej pogląd na całą sytuację. Rozgoryczenie i niezadowolenie ustępowało miejsca poczuciu spełnienia i zadowolenia. Była dumna, że spora grupa mężczyzn osiągnęła szczyt dotykając jej ciała, lecz nie widząc go. Nie musiała robić nic, by dać im przyjemność. Czuła się jak zabawka, ale taka z najwyższej półki. Była z tego dumna i dało jej to sporą dawkę pewności siebie. Czekała więc cierpliwie, aż każdy zostawi na niej swój autograf. Gdy wszyscy skończyli, w tle słychać było dźwięk zamykanych drzwi. W pomieszczeniu nadal panowała ciemność. Mijały kolejne minuty, a Marta czuła jak gruba warstwa nasienia zastyga na jej ciele. Lubiła ten moment. Czuła się teraz wykorzystana, zużyta. Była ciekawa, co spotka ją zaraz.

 

Nagle zapalone światło oślepiło Martę. Dopiero po kilku sekundach otworzyła oczy, a widok, który zastała zamurował ją. Pomięta sukienka, rozdarte rajstopy, a wszystko pokryte warstwą nasienia. Naprzeciw niej, w odległości 2,3 metrów na wygodnym fotelu, z drinkiem w ręku siedział... Robert.

 

-Ale mam piękną żonę...

 

Marta nie mogła odpowiedzieć. Widziała jednak, że przedstawienie strasznie podobało się mężowi. Jego błyszczące oczy, oraz zgrubienie w spodniach zdradzały wszystko. Była szczęśliwa, że mogła dać mu nieco przyjemności.

Mężczyzna podszedł do niej. Rozwiązał jej usta, oraz ręce dając ulgę.

 

-Podobało ci się?

-Tak, ale liczyłam na więcej...

-Wszystko w swoim czasie skarbie. Czekam pod prysznicem.

-Ale...

 

Blondynka zdjęła brudne ubranie i dołączyła do męża. Ciepła woda kojąco działała na zmęczone dotykiem ciało. Robert skupił się na oczyszczeniu biustu, czym zaskoczył  Martę.

 

-Nie musisz...

-Robimy to razem, więc razem sprzątamy.

 

Mężczyzna żartem rozładował nieco napięcie. Marta była już pewna, że również on zapamięta ten wieczór na długo. Chwyciła jego dłoń i skierowała między swoje uda.

 

-Powinieneś sprzątać tutaj...

-Dziwka...

 

Mąż z szaleńczym apetytem rzucił się na żonę. Całował, pieścił, gryzł. Odwrócił tyłem i natychmiast wszedł. Parł mocno, w zawrotnym tempie. Ściskał biust, ciągnął za włosy. Marta była w siódmym niebie. Nie trwało długo, nim przywarł do niej swym ciałem i mrucząc do ucha, kończył w jej wnętrzu. Po raz kolejny zaznaczył swą dominację i zaakcentował to, że dla żony jest najważniejszy.

Gdy relaksując się jacuzzi Robert masował Martę, oboje uznali, że nadszedł wreszcie czas na rozmowę i wymianę poglądów. Na samym początku ustalili przecież, że będą na bieżąco wymieniać się spostrzeżeniami.

 

-Spodobała ci się niespodzianka?

-Tak, ale czuję lekki niedosyt. Liczyłam, że pójdą na całość.

-Myślę, że małymi krokami dojdziemy również do tego. Chciałem sprawdzić jak zareagujesz na dotyk kogoś zupełnie obcego. Bałem się też swojej reakcji.

-Mnie się podobało. Lubię dreszczyk emocji. A ty?

-Nie wiedziałem, że mogę czerpać tyle przyjemności z oglądania twoich wybryków.

-Kim oni w ogóle byli?

-Grupa znajomych z pewnego forum dla ludzi takich jak my. Są zgrani, dyskretni. Niejednej żonie dali już popalić.

-I udało ci się namówić ich tylko na dotykanie?

-Udało się dojść do kompromisu.

-Taki z ciebie negocjator?

-Popatrz na siebie. Miałem dobrą kartę przetargową. Obiecałem im, że jeszcze kiedyś się spotkamy.

-Nie mogę się doczekać...

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

ja tez ;) fajne pióro ,

kontynuacji konieczna 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo dobrze sie czyta to opowiadanie, fajnie piszesz, dokladnie kontyniacja konieczna.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zimowe miesiące wniosły nieco spokoju i ładu w życiu małżeństwa. Okres świąteczny był czasem przeznaczonym dla rodziny i odpoczynkiem od pracy, oraz obowiązków. W odstawkę poszły również wszystkie rozrywki, a wszelka aktywność seksualna zamknięta była za drzwiami małżeńskiej sypialni. Marta z Robertem uznali, że chwilowa przerwa dobrze im zrobi. Przewietrzenie głowy miało dać im mnóstwo nowych, nieszablonowych pomysłów, oraz sprawić, że życie w otwartym małżeństwie szybko im się nie znudzi.

 

Taki stan rzeczy doprowadził do pewnych zmian w relacjach z dotychczasowymi towarzyszami seksualnych rozrywek młodego małżeństwa. Tomasz, który świetnie wpisywał się w wyrysowany przez nich model kochanka, poznał kobietę z którą chciał zbudować rodzinę. W związku z tym wspólne spotkania mogły mieć jedynie towarzyski charakter, a dotychczasowe przygody otrzymały miano wspaniałych wspomnień z klauzulą poufności. Wszyscy zainteresowani chcieli, by przyjaźń Roberta i Tomka nie ucierpiała w zaistniałej sytuacji. Tak też w istocie było. Mężczyźni nadal utrzymywali kontakt i łącząca ich relacja nie została w żaden sposób zachwiana.

 

Nieco inaczej wyglądała sytuacja związana z Mateuszem. Dla młodego, dojrzewającego mężczyzny seks w tak długich odstępach czasowych to zdecydowanie za mało. Jednak jak przystało na mężczyznę o dojrzałej osobowości, nie naciskał, nie nalegał, oraz nie żywił urazy wobec małżeństwa. Od samego początku wiedział na co się pisze i zachowywał mądrze. Bez owijania w bawełnę przedstawił Marcie i Robertowi jak się sprawy mają. Samotność nieco go przytłaczała, a gra na kilka frontów nie wchodziła w jego przypadku w grę. Postanowił poszukać kobiety, którą będzie miał na co dzień. Jego decyzja spotkała się ze zrozumieniem, jednak wszyscy zainteresowani zostawili sobie otwartą furtkę, by wrócić do erotycznych przygód, jeśli sprzyjałyby ku temu okoliczności.

 

W takim wypadku ciężar zaspokajania seksualnych potrzeb Marty spadł na barki Roberta. Ich sypialnię ponownie rozświetlił ogień płonącego między nimi pożądania. Przez te kilka tygodni znów czuli się tak, jak przez pierwsze lata małżeństwa. Cieszyli się sobą i nie potrzebowali nikogo, kto miałby do nich dołączyć. Wszystko to powodowało, iż utwierdzili się w przekonaniu, że szczypta rozwiązłości, którą przyprawili swój związek, nadała mu idealny smak. Ich miłość była silna, oraz oboje chcieli tego samego. Po latach ich małżeństwo wkroczyło na nowe tory.

Postanowili nie rezygnować z mechanizmu, który tak doskonale napędzał ich udane pożycie. Musieli jednak wymienić tryby, które w nim pracowały. Mimo, iż mieli niewielkie doświadczenie w tej kwestii, postanowili zmienić kryteria doboru ochotników. Nie chcieli niczego planować, ani szukać. Cuckold miał być przygodą. Nieco ryzykowną, podnoszącą poziom adrenaliny.

 

***

 

Ostatni dzień roku zapowiadał się spokojnie. Przez zawirowania spowodowane świątecznym rozgardiaszem, Marta i Robert zupełnie zapomnieli cokolwiek zaplanować. Było już za późno, by umówić się z kimkolwiek, a perspektywa siedzenia przed telewizorem nie wyglądała najlepiej. Mimo, iż mieli ten wieczór spędzić we dwoje postanowili, by zakończyć rok z przytupem.

 

Robert wybrał się na szybkie, zgodne z listą, którą otrzymał od żony zakupy. Po drodze odwiózł do dziadków swą pociechę. Marta w tym czasie miała przygotować wszystko co niezbędne do wykonania nieco szalonego, lecz wywołanego spontanicznym działaniem planu.

 

Gdy mężczyzna wszedł do domu, zastał w nim tylko ciszę. Przygaszone światło, mnóstwo świec. Na stoliku uruchomiony komputer, obok którego leżały maski- specyficzne, jakby przyniesione prosto z teatru. Robert rozejrzał się, lecz nigdzie nie widział żony. Światło przebijające się przez drzwi zdradzało, że jest w łazience. Odłożył zakupy i udał się do garderoby. Tam czekała już na niego elegancka koszula i spodnie, czyli zestaw, który najbardziej upodobała sobie jego żona. Przebrał się szybko i wrócił do salonu. Marta zajęta była kuchnią, jednak na jej widok, Robert stracił zimną krew. Czerwona, skrajnie obcisła sukienka nie radziła sobie z zakryciem jej pośladków. Ściśnięty biust niemal rozrywał materiał, przez co wyglądał na jeszcze większy niż w rzeczywistości. Pikanterii dodawały czarne pończochy, oraz czerwone, wysokie szpilki. Usta, dzięki kilku kosmetycznym sztuczkom wyglądały obłędnie. Duże, mięsiste.

Mężczyzna podbiegł wręcz i złapał żonę w pasie. Spotkał się jednak z odmową i groźnym spojrzeniem.

 

-Zaczekaj chwilę! Idź już na sofę!

 

Marta wręczyła mężowi kieliszki i wskazała palcem jego miejsce. Gdy skończyła, zajęła miejsce obok niego.

Przeglądarka, adres strony, rejestracja. Kilka szybkich, pikantnych, lecz dających poczucie dyskrecji zdjęć i po chwili małżeństwo było już wśród społeczności popularnego portalu dla szukających przygód ludzi. Zdjęcia spowodowały, że po chwili ich skrzynka była wręcz zasypana wiadomościami.

 

‘’hej’’

‘’cześć’’

‘’spotykacie się?’’

 

Nie tego się spodziewali. Zaczęli więc rozglądać się, przeszukiwać profile. Byli w szoku widząc, jak wielu ludzi ma podobne do nich przekonania. Plan na dziś był jednak inny. Nie chcieli spędzić tej nocy w samotności...

 

Marta poprawiła niesforną sukienkę, która podwijała się przy każdym ruchu. Sekcja ‘’live’’. Najpierw spokojne przeglądanie transmisji, zapoznanie się z działaniem. Naciśnięcie magicznego przycisku, było zaczątkiem nowej przygody.

 

Kamera ustawiona była tak, by pokazywać sylwetki tylko poniżej szyi. By zachować dyskrecję, wyłączyli również mikrofon. Oboje siedzieli nieruchomo, nie wiedząc do końca jak się zachować. Przeglądali inne transmisje, szukając inspiracji, oraz reguł panujących w intymnej części wirtualnego świata. Na ekranie pojawił się cały przekrój ludzi, oraz zachowań. Od spokojnych rozmów z widzami, po rozbieranie się za pieniądze, aż po dziki seks pełen emocji. Najwięcej było jednak samotnych, masturbujących się do kamery mężczyzn, którzy szukali tutaj obiektów stymulujących ich podniecenie. W tę grupę odbiorców celowało małżeństwo. Nie szukali tu przyjaciół, nowych znajomości. Chcieli kogoś, kto będzie bezwstydnie gapił się na Martę. Wirtualny kochanek miał być rekompensatą za samotnie spędzoną, sylwestrową noc.

 

Liczba widzów ich transmisji powoli rosła. Każda kolejna cyferka powodowała gęsią skórkę na ciele Marty i mniej wolnej przestrzeni w spodniach Roberta.

 

‘’hej piękna’’

‘’pokaż coś więcej’’

‘’spotykasz się?’’

 

Małżeństwo z grzeczności odpisywało na zaczepki, choć liczyli na więcej. By podgrzać atmosferę, Marta położyła dłoń na rozporku męża, a ten odwzajemnił ten gest, kładąc swoją na jej udzie. Licznik widzów wskazywał coraz wyższe wartości, a aktywność na czacie rosła.

 

‘’fajne cycki’’

‘’lubisz w dupę?’’

‘’zrób mu loda suko’’

 

Marta była zachwycona, a Robert lekko zniesmaczony. Spodziewał się dyskusji na nieco wyższym poziomie.

 

-Powinniśmy banować takich chamów.

-Dlaczego? Każdy wie po co tu jesteśmy i wyraża swój zachwyt w inny sposób. Nie spodziewałam się poetyckich porównań w opisach mojej osoby.

 

Po tych słowach kobieta opuściła materiał sukienki i w świat internetu pofrunął widok jej dużych, jędrnych piersi.

 

‘’są wasze panowie. częstujcie się’’

‘’piękne’’

‘’taka szczupła i taki cudowny biust’’

‘’twój mąż to farciarz’’

 

Podniecona komplementami Marta trzymała już w dłoni przyrodzenie męża. Ten relaksował się popijając drinka i dał żonie wolną rękę w kontaktach z internautami. Z każdą minutą ich liczba rosła. Oglądający prześcigali się w komplementach. Choć przodowali panowie, w gąszczu komentarzy można było znaleźć słowa uznania ze strony pań, oraz par. Wszystkie teksty, choć miłe, schodziły na dalszy plan. Najważniejsze były ostre, wulgarne i bezczelne komentarze ze strony napalonych mężczyzn.

Po kilku chwilach aktywności wirtualnej, przyszedł czas na tę realną. Marta klęknęła na sofie, wzięła do ust męskość Roberta i wypięła w kierunku kamery. Powoli, delikatnie pochłaniała całą długość okazałego narządu. Chciała, by spektakl trwał jak najdłużej. Co jakiś czas przerywała zabawę i odwracała w kierunku monitora, by być na bieżąco w relacjach z widzami.

 

‘’lubisz to robić?’’

‘’kocham, potrafię dojść mając go w ustach’’

‘’połykasz?’’

‘’zawsze’’

‘’wzięłabyś kilka naraz?’’

‘’marzę o tym’’

 

Swoimi wypowiedziami Marta jeszcze bardziej nakręcała publikę, która lubiła, gdy druga strona jest aktywna. Wróciła do pieszczot. Starała pokazać się z jak najlepszej strony i robiła mężowi najlepszego loda, jakiego tylko potrafiła. Lizała całą długość jego przyrodzenia, całowała jądra. Robert przeżywał ekstazę, gdy brała je do ust. Jej język szalał między pachwinami męża. Była dzika, nieobliczalna.

 

‘’chciałbym być teraz z tyłu’’

‘’ale tyłek...’’

 

Komentarze działały niczym dopalacze. Podniecenie wymykało się spod kontroli, a umysł płatał figle. Miała ochotę pójść na całość i pociągnąć za sobą męża.

Dosłownie na sekundę jej język wtargnął na obcy, nieznany dotąd teren. Robert wzdrygnął się, lecz nie reagował, gdyż myślał, że Marta omyłkowo zboczyła z trasy. Gdy jednak przeciągnęła językiem między jego pośladkami, zdębiał.

 

-Nie podoba ci się?

-Nieee... To znaczy... Nie wiem.

 

Blondynka postanowiła nie czekać, aż mąż zastanowi się nad opinią. Wróciła do pieszczot, a przyspieszony  oddech i głośne jęki mężczyzny dawały jej do zrozumienia, że trafiła w dziesiątkę.

 

‘’co za suka’’

‘’stary, wygrałeś na loterii’’

‘’podziel się nią’’

 

Robert był na skraju. Jego żona szybko odkrywała tajniki nowej dziedziny oralnych pieszczot. Nie spodziewał się, że coś co dotąd wydawało mu się mało męskie i nierealne, może dać tyle przyjemności. Kobieta z którą spędził sporą część życia, po raz kolejny go zaskoczyła.

Widząc reakcję męża, Marta przerwała na moment zabawę. Nie chciała, by skończyła się ona zbyt szybko. Postanowiła zrobić przerwę i poświęcić chwilę widzom.

 

‘’to było ekstra’’

‘’lubię próbować nowości’’

‘’obcemu też byś tak zrobiła?’’

‘’jeśli byłby to zadbany, elegancki facet, to czemu nie’’

‘’można się z wami umówić?’’

‘’pisz wiadomość. kogoś wybierzemy’’

‘’jednego?’’

‘’kilku. marzę o kilku’’

 

Pikantnym rozmowom nie było końca. Panowie prześcigali się w adorowaniu pięknej kobiety. Nic nie robili sobie z tego, że towarzyszył jej mąż. Wypowiedzi Marty dawały do zrozumienia, że ma zielone światło na nowe znajomości.

Kobieta zerknęła w kierunku Roberta. Ten dochodził do siebie po niecodziennej zabawie.

 

-Twoja puszczalska żona, półnaga, pisze z masturbującymi się facetami i umawia na seks, a ty sobie leżysz.

-Mam pomysł. Ja z nimi pogadam, a ty mi obciągnij!

 

Robert chwycił żonę za włosy i sprowadził do parteru. Uśmiechnęła się, lubiła takie traktowanie. Bez dyskusji przystąpiła więc do dzieła.

 

‘’cześć panowie, jak wam się podoba moja żona?’’

‘’rewelacja, szczęściarz z ciebie’’

‘’tylko pozazdrościć’’

‘’dzięki. miło nam’’

‘’długo już się nią dzielisz?’’

‘’raczkujemy w temacie i zbieramy doświadczenia’’

‘’jest szansa na spotkanie?’’

‘’jasne, nikogo nie skreślamy’’

‘’macie jakieś fantazje? wymarzone scenariusze?’’

‘’mnóstwo, długo by pisać’’

‘’dobrze ciągnie?’’

‘’możesz się przekonać. pisz do niej’’

 

W czasie gdy Robert udzielał się na czacie, klęcząca Marta wpadła na doskonały plan. Sięgnęła po dużą, gumową zabawkę na przyssawkę i przytwierdziła do stolika na którym stała kamera. Zabrała mężowi komputer, który postawiła obok.

 

‘’ustawiać się w kolejce chłopcy’’

 

Marta zaczęła całować i pieścić swoimi ponętnymi ustami sztucznego przyjaciela. Starała się traktować go tak, jakby był żywy, dzięki czemu obserwujący transmisję mogli poczuć się, jakby sami byli obiektami pieszczot kobiety. Dzięki fascynacji, poświęceniu, oraz zaangażowaniu udało jej się uczynić z tego aktu sztukę. To co robiła pełne było emocji, pasji. Zwykle gest ten kojarzony jest w wulgarnością i wiele kobiet od niego stroni, jednak w wykonaniu Marty emanował wysokim poziomem estetyki i był przyjemny w odbiorze zarówno dla ‘’obsługiwanego’’, jak i postronnego obserwatora. Mimo wielkości, z łatwością mieściła całego w ustach, wzbudzając podziw widowni. Aktywność na czacie zdecydowanie zmalała. Wszyscy wpatrzeni byli w przedstawienie, a licznik widzów wprost szalał. To co Marta wyczyniała z niepozorną zabawką niektórym nie mieściło się w głowie.

 

‘’a może lekcja hiszpańskiego?’’

 

Kobieta splunęła między swoje piersi i wpuściła tam gumowego gościa. Mimo, iż spory, ginął między nimi. Sunęła w górę i w dół bez chwili wytchnienia. Mogła teraz do woli wpatrywać się w ekran pełen masturbujących się mężczyzn. Świadomość, że to ona na nich tak wpływa, doprowadzała ją do obłędu. Nie wytrzymał również Robert. Dopadł żonę od tyłu i wszedł w nią bez ceregieli.

 

‘’o tak. ty ją ruchaj, a nam niech ciągnie’’

 

Robert posuwał Martę co sił. Ona natomiast wyobrażała sobie, że wszyscy tu są i musi każdego posmakować, każdego zadowolić. Czuła się zobowiązana i odpowiedzialna za przyjemność wszystkich tych mężczyzn. Gdy podnosiła głowę, by zerknąć na ekran, nie mogła uwierzyć w to co widzi. Cały przekrój wycelowanych w jej kierunku dział, gotowych do wystrzału. Patrzyła zahipnotyzowana, rozmarzona. Było jej wspaniale, a duży wpływ na to miał również mąż, który będąc z tyłu doskonale wywiązywał się z  zadania. Pikantne, często wulgarne komentarze wywierały olbrzymi wpływ na wyobraźnię. Marta już dawno zrozumiała, że najlepiej czuję się w roli zabawki, narzędzia do spełniania męskich pragnień, a nazwanie ją suką, czy dziwką, tylko dodaje jej animuszu. Również jej partner zrozumiał, że świetnie odnajduje się ona w tym specyficznym świecie. Początkowo mocno uwierał go brak szacunku wobec niej. Z czasem uznał, że to tylko forma zabawy, gry. Zdecydowanie chciał w niej uczestniczyć.

 

‘’będę lał’’

‘’gdzie mogę skończyć suczko?’’

‘’uklekne miedzy wami konczcie na mnie’’

 

Marcie ciężko było cokolwiek napisać. Drżącymi palcami stukała w klawiaturę, z trudem trafiając w klawisze. Jej przekaz był jednak jasny i prosty. Gdy widziała pierwsze eksplozje robiło jej się gorąco i zaczęło brakować tchu. Każda kolejna powodowała, że coś ściskało ją od wewnątrz. Kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt wytrysków w krótkim odstępie czasu. Nie widziała tego nigdy. Była zafascynowana męskim ciałem, stało się ono  pasją. Jej głowa osunęła się na stolik. Miała dość, odpłynęła. W tym momencie poczuła ciepło w swym wnętrzu. Robert sapiąc i dysząc kończył ten dziwny, seksualny akt. Gdy wstał, z pomiędzy ud kobiety wypłynęło to, co tkwiło w nim od dobrych kilku dni. Stanął obok niej i szybko wyłączył komputer.

 

-Na dziś wystarczy.

 

Marta oprzytomniała. Podniosła głowę i palcem wskazała mężowi, wiszący na ścianie zegar. Żaden z uczestników transmisji nie zauważył, że weszli już w nowy rok. Kobieta uwiodła wszystkich, którzy mieli przyjemność ją oglądać. W kilka chwil stała się gwiazdą. Świadomość, że na jakiś czas zostanie w czyichś myślach i wspomnieniach, powodowała gęsią skórkę.

Robert przyniósł kieliszki i butelkę szampana, którą z hukiem otworzył. Chciał podać żonie kieliszek, lecz ta wyrwała butelkę i wypiła duży łyk wprost z niej.

 

-Wszystkiego dobrego w nowym roku kochanie.

-Czuję, że jestem gotowa. Ten rok będzie przełomowy.

-Już ja się o to postaram...

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...