Skocz do zawartości
lucas808

Poznając siebie...

Rekomendowane odpowiedzi

Trzask palącego się w kominku drewna był teraz jedynym odgłosem, który zagłuszał ich oddechy, a jego blask delikatnie rozświetlał panujący wokół nich mrok. Otuleni kocem, trzymając w rękach kieliszki wypełnione ulubionym winem, patrzyli sobie głęboko w oczy, prowadząc dialog, lecz nie używając przy tym słów. Rozumieli się bez nich, gdyż doskonale wiedzieli co chcą sobie powiedzieć. Rozmowy te były niezmienne od lat i doskonale oddawały silne uczucie jakim przez cały ten czas się darzyli. Nie mogli uwierzyć, że niebawem minie dziesięć lat, podczas których każdego dnia odkrywali siebie na nowo i fascynowali sobą nawzajem. Czuli, że są dla siebie stworzeni, nie widzieli poza sobą nikogo i byli zakochani w sobie tak samo, jak w dniu, gdy wyznali to sobie po raz pierwszy. Choć na co dzień Marta i Robert byli pochłonięci zawodowymi obowiązkami, starali się pielęgnować życie rodzinne i podtrzymywać ogień, który palił się między nimi. Prowadzili spokojne, ułożone życie. Lubili planować i powoli realizować wszystkie założenia. Jednocześnie starali się nie dopuszczać, by dopadła ich nuda i rutyna. Byli w zasadzie małżeństwem jakich wiele. Trafili po prostu idealnie i nie chcieli tego psuć.

 

***

Początek ich znajomości nie zapowiadał jednak panującej dziś sielanki. Oboje pochodzili z tej samej, niewielkiej miejscowości, gdzie jedynymi perspektywami na przyszłość były szybka ucieczka do miasta, bądź znalezienie fachu, który pozwoliłby kiedyś na przyzwoity poziom życia. Oboje zdecydowali się na tę drugą opcję, a czas pomiędzy nauką i domowymi obowiązkami wypełniały im spotkania z przyjaciółmi, oraz imprezy w okolicznym klubie, który co weekend skupiał spragnioną wrażeń młodzież. Tam też poznała się para głównych bohaterów. Choć wcześniej znali się z widzenia i przez wspólnych znajomych, to nie mieli nigdy okazji, by poznać się bliżej.

Tamtego pamiętnego wieczoru, ośmielona kilkoma drinkami Marta pozwoliła porwać się na parkiet Robertowi, a szybko nawiązana znajomość, została równie błyskawicznie podsumowana namiętnym oralnym aktem dokonanym przez dziewczynę na tylnej kanapie leciwego Audi, które chłopak pożyczył od ojca. Jak się jednak potem okazało, nasz bohater nie był tego wieczoru jedynym szczęściarzem przez którego rozporek do serca próbowała trafić Marta. Nie tylko od niego wzięła wtedy numer telefonu i nie tylko z nim się później spotykała. Z tego też powodu para kilkukrotnie rozstawała się i wiązała na nowo. Chociaż oboje czuli coś do siebie, dziewczyna nie potrafiła zrezygnować z rozrywkowego trybu życia, a jej chłopak miał dość ciągłego oszukiwania.

Przełom w życiu młodych ludzi nastąpił, gdy Marcie udało się dłużej wytrwać w postanowieniu poprawy, a Robert był jedynym chłopakiem, który z nią wtedy obcował. Chwila namiętności i nieuwagi zaowocowała nieplanowaną ciążą, przez co dwudziestolatkowie doznali brutalnego zderzenia z rzeczywistością, oraz dorosłym życiem. Następstwem tych wydarzeń był szybki ślub na który naciskali rodzice, oraz przyspieszony kurs dojrzałości, który musiała odbyć młoda rodzina. Oboje stanęli jednak na wysokości zadania. Robert radził sobie w nowej roli, a Marta stała się dobrą i przede wszystkim wierną żoną. Praca, oraz wychowywanie dziecka wybiło im kompletnie z głowy młodzieńcze szaleństwa. Przez lata wyrzeczeń, ciężkiej pracy i determinacji udało im się utrzymać zawarte z rozsądku małżeństwo, a dzięki pomocy rodziny i własnej zaradności, udało się zbudować niewielki, lecz przytulny dom, który stał się ich ostoją. Wraz z wiekiem, oraz powiększaniem majątku rozbudowywali go według własnego uznania. Kluczowym jego punktem była sypialnia. Przestronne pomieszczenie z ogromnym łóżkiem, pełne gadżetów i zabawek. To tam spełniali swoje fantazje, odkrywali granice, przez co wytrwali ze sobą tyle lat. Z czasem postawili tam też niewielki podest z przymocowaną do sufitu rurą, gdzie Marta mogła prezentować mężowi pokazy, które były jej skrytą pasją. Zazwyczaj mówi się, że seks w związku nie jest najważniejszą wartością. Dla tej pary okazał się jednak kluczowy i stał jedną z cegieł, którą postawili na fundamencie miłości, co pozwoliło im zbudować pełen szczęścia dom.

***

 

Ogień powoli dogasał, a wypite wino delikatnie szumiało w głowie. Robert całował delikatnie szyję Marty, a dłonią muskał przez materiał sukienki jej pierś. Rozochocona żona sprawnymi ruchami uwolniła ze spodni penisa męża. Natura nie poskąpiła mu centymetrów, również grubość w pełni zadowalała kobietę. Po chwili nurkowała już pod kocem, by skosztować swojego skarbu. Kochała uczucie, gdy penis rośnie w jej ustach i przyjemnie pulsuje, a obfity wytrysk był dla niej nagrodą za dobrze wykonaną pracę. Niestety ostatnio nie miała zbyt wielu okazji, by doznać tej przyjemności, gdyż wraz z mężem rozpoczęli starania o drugiego potomka i kończyli współżycie zazwyczaj ‘’jak Bóg przykazał’’. Tym razem nie miała jednak zamiaru przerywać i po kilkunastu minutach konkretnego obciągania Robert zalał jej usta solidną porcją spermy, którą ze smakiem połknęła.

Miał to być dopiero zalążek gorącej nocy, która rozpoczynała obchody okrągłej rocznicy ich ślubu. Kupiła na tę okazję nowy komplet bielizny i ruszyła prędko do łazienki, by ją założyć. Podsumowaniem świętowania miał być dwutygodniowy wyjazd, którego początek planowali na kolejny weekend. Syna podrzucą do dziadków, a sami ruszą w rajd po Polsce, zaliczając wszystkie miejsca, które chcieli odwiedzić przez ostatnie dziesięć lat, lecz nie mogli ze względu na sytuację rodzinną.

Gdy Marta stanęła przed lustrem, patrzyła w nie przez dłuższą chwilę. Trzydziestolatka prezentowała się rewelacyjnie i była tego świadoma. Drobna, wręcz filigranowa blondynka, której największym atutem był nieproporcjonalny do szczupłej sylwetki, lecz niesamowicie jędrny i sterczący biust. Wiedziała, że w jej cyckach kocha się wielu facetów i cieszył ją ten fakt. Marta była atrakcyjną, zadbaną kobietą. Świadomą swojego piękna, lecz również bardzo skromną.

Nałożyła na siebie czarny, koronkowy komplet i stanęła w drzwiach sypialni, gotowa na wszystko. Jakież było jej rozczarowanie, gdy ujrzała w łóżku męża, który zwyczajnie wylądował w objęciach Morfeusza. Miała ochotę rzucić się na niego i obudzić. Robert strasznie ją podniecał. Wysoki, męski. Stały bywalec siłowni na której dorobił się potężnej muskulatury i kondycji, która pomagała mu również w łóżku. Dbał o to jak wygląda, oraz w co się ubiera, co podobało się zarówno jej, jak i innym kobietom, a jemu pochlebiało. Podniecona Marta podeszła do łóżka i położyła obok męża. Dłonią pomasowała jego męskość, lecz ta ani drgnęła. Robert spał jak zabity, a żona nie miała sumienia go budzić. Z szafki nocnej wyjęła największy dostępny kaliber ''sztucznego przyjaciela'', nawilżyła go swoimi pełnymi ustami, zostawiając na nim ślad czerwonej szminki, przeciągnęła między obfitymi piersiami, a następnie wsunęła w miejsce, które powinien teraz  wypełniać jej mąż. Patrzyła przy tym na boskie ciało śpiącego Roberta, a przez głowę przebiegały jej wizje tego, co będzie działo się podczas wyjazdu...

                                                                                 

  • Lubię 18
  • Wow! 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gdy Marta otworzyła oczy w łóżku była już sama. Nigdy nie musiała wstawać do pracy, gdyż zajmowała się wychowaniem dziecka, oraz obowiązkami typowej pani domu. Z racji tego, że syn niebawem miał skończyć 10 lat i sam organizował sobie sporą część swojego dnia, miała dość dużo czasu dla siebie. Dbała więc o porządek i podniebienie mieszkańców domu, a po godzinach świadczyła znajomym domowe usługi kosmetyczne, zgodnie ze swym wykształceniem. Robert natomiast prowadził warsztat samochodowy, który prosperował doskonale dzięki szerokiej siatce stałych klientów. Prowadzenie interesu wymagało jednak ogromnego nakładu pracy, oraz czasu. Wstawał więc skoro świt, a wracał wieczorami. W związku z rozwojem zatrudnił jakiś czas temu dwóch młodych pracowników: Mateusza, oraz Marcina, którzy mieli uczyć się i zdobywać pierwsze zawodowe szlify  po ukończeniu szkoły. Oprócz tego, że pomagali oni Robertowi w pracy, wprowadzali dodatkowo mnóstwo humoru i pozytywnej atmosfery w działalność warsztatu.

 

***

 

Młoda żona przeciągnęła się kilka razy, a gdy wstawała zauważyła kontem oka leżącego na podłodze kochanka z którym spędziła miniony wieczór.  Przygryzła lubieżnie wargę  z delikatnym uśmiechem na ustach. Szybko jednak wróciła na ziemię. Przecież trzeba zrobić śniadanie dziecku i posprzątać dom. Narzuciła na siebie szlafrok i zeszła po schodach, by wejść do kuchni i zgodnie z codziennym rytuałem rozpocząć dzień. Dziś czekała jednak na nią wyjątkowa niespodzianka. Śniadanie było już gotowe. Kanapki takie jak lubi, kubek kawy, a obok bukiet róż i wpleciona w nie kartka. ‘’Mały jest dziś u dziadków. Przepraszam za wczoraj, odbijemy sobie to dziś. Czekaj na mnie...’’ Szeroki uśmiech rozpromienił twarz Marty. Przecież nie musiał... Każdemu może się zdarzyć. Robert zawsze dawał radę i potrafił zaspokajać żonę. W tym aspekcie dobrali się idealnie i nigdy nie byli sobą znudzeni. Seks oralny, analny, przeróżne fantazje, miejsca publiczne. Próbowali wszystkiego i sfera intymna ich małżeństwa była dopracowana perfekcyjnie. Mimo to przeprasza, gryzie go to. Marcie zrobiło się go nieco żal. Wzięła szybki łyk kawy, zrzuciła szlafrok i naga przebiegła do łazienki, by nieco się odświeżyć. Sportowa bluzka bez stanika, czarne leginsy i wygodne buty. Zestaw dobrany na szybko, lecz działał na wyobraźnię. No bo kto oparłby się krągłym kształtom okrytym obcisłym strojem. Tak ubrana Marta wybiegła z domu, by po kilku sekundach pojawić się w warsztacie...

 

Cisza. Jest sam. Rozgrzana do czerwoności kobieta wtargnęła niczym huragan do biura w którym stał jej mąż.

 

-Co Ty tutaj...

 

Nie zdążył dokończyć zdania, gdy został pchnięty pod ścianę. Po chwili żona klęczała już przed nim i nerwowymi ruchami rozbrajała rozporek roboczych spodni.

 

-Przestań. W każdej chwili ktoś może wejść!

-To zamknij drzwi!

 

Nawet gdyby chciał, nie mógł tego zrobić. Marta trzymała już w ustach jego przyrodzenie, a że w robieniu loda była perfekcyjna, uginały się pod nim nogi. Początkowo był niesamowicie zestresowany. Po chwili jednak oddał się już we władanie kobiety. Połykała całego, całowała, rozpychała nim policzki, delikatnie muskała językiem jądra. W pewnym momencie ujęła w dłonie swoje ogromne piersi i delikatnie splunęła w szczelinę, która między nimi powstała. Nadwyżka śliny powstała w wyniku dynamicznego obciągania, zniknęła pod czarną bluzką. Ten wulgarny gest w wykonaniu niewinnie wyglądającej blondynki wyglądał dziwnie, lecz niezwykle pobudzająco.

 

-Chcę żebyś tu skończył...

 

Nie musiała długo prosić męża. Po chwili ładunki nasienia spływały po piersiach i ginęły pod bluzką. Marta oblizała pozostałości i wstała, otrzepując kolana. Robert natomiast stał zamurowany zarówno niesamowitym lodem, jak i niecodziennym gestem żony. Co prawda praktykowali różne akcje z lekką dominacją, czy wulgarnymi słówkami, lecz nigdy jego żona nie była tak wyuzdana.

 

-Czekam w domu.

 

Marta pożegnała się z mężem i kręcąc zalotnie zgrabną pupą udała się w kierunku wyjścia. Robert stał jeszcze przez chwilę, by za moment wrócić do obowiązków, lecz robił to chaotycznie, nie mógł się skupić...

 

-Dzień dobry szefowo!

-Cześć chłopaki!

 

Robert usłyszał głosy przed warsztatem. Jego pracownicy wrócili ze sklepu z częściami.

 

-Kurwa w samą porę...

 

Mruknął do siebie mężczyzna. Nie chciał wiedzieć, co by się stało, gdyby ktoś ich nakrył. Wyszedł na zewnątrz, gdzie spotkał swoich pracowników, którzy oparci o dostawcze auto, odprowadzali wzrokiem żonę szefa.

 

-A wy tu co?! Do roboty!

 

Wystraszeni młodzieńcy niemal biegiem wrócili do warsztatu, by zająć się obowiązkami. Również Robert doszedł do siebie, uspokojony nieco faktem, że nikt nie widział małżeńskich igraszek w biurze.

 

Marta natomiast nie była dziś sobą. Akcja w warsztacie rozpaliła ją jeszcze bardziej. Sama była zszokowana gestem na jaki się porwała. Spoglądała ukradkiem na swoją ulubioną zabawkę i choć pokusa była ogromna, chciała zostawić siły dla męża. Pragnęła, aby ją wypieprzył, poniżył, potraktował jak swoją własność. W sypialni przygotowała kajdanki i smycz, której nigdy nie używali, gdyż nie mieli odwagi. Dziś chciała pójść krok dalej, przełamać kolejną barierę własnych pragnień. Zamyślona wykonywała domowe obowiązki, a pod bluzką nadal miała prezent od męża. Chciała czuć jego zapach, być blisko niego. Podświadomie pragnęła, by ktoś to widział. Czy pracownicy męża, listonosz i sąsiad domyślili się skąd plama na jej bluzce? Myśl ta nie dawała jej spokoju. Całe szczęście Robert zaraz wraca do domu. Niech zrobi to, co do niego należy.

 

***

-Do jutra chłopaki! Posprzątajcie i zamknijcie warsztat. Ja już uciekam.

-Cześć szefie!

 

Robert w pospiechu chciał wrócić do żony. Był już pod drzwiami domu, gdy przypomniał sobie, że zostawił telefon. Gdy wrócił, jego ciekawość wzbudziła rozmowa dochodząca z szatni.

 

-Kurwa stary widziałeś to? Ciągnęła jak odkurzacz!

-A jak splunęła na koniec? Akcja jak z pornosa!

-Aż chciało się zajść ją od tyłu i zdjąć te leginsy...

-Dobra z niej suka. Dupę też ma fajną.

-Ciekawe czy lubi tam dostać...

-Podobno lubi wszystko.

-A ty skąd możesz to wiedzieć?

-Brat mi opowiadał. Jest w jej wieku. Mówił, że jak była młoda, to na imprezach więcej czasu spędziła na obciąganiu, niż na parkiecie. Później zdarzyła się wpadka i teraz zgrywa cnotkę.

-W sumie nie jest jeszcze taka stara...

-Nie ta liga ziomuś. Zapomnij...

-Odezwał się pierwszy ruchacz we wsi...

 

Po chwili nastała cisza. Roberta zamurowało do tego stopnia, że musiał po prostu usiąść. Nie wierzył w to co słyszał. Pal licho to, że został przyłapany przez nich na zabawie z żoną. Nawet gdyby komuś o tym opowiedzieli, to mało prawdopodobne jest, by ktokolwiek im uwierzył. Jeśli nawet, to przecież nie popełnili żadnego grzechu i wykroczenia. Przecież większość społeczeństwa uprawia ten rodzaj aktywności. Zwyczajnie młodzież miała film na żywo i tyle. Mężczyzna zdecydowanie bardziej przejął się tym, co pracownicy mówili o jego żonie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że im się podoba. Była atrakcyjna i każdy zdrowy mężczyzna zwracał na nią uwagę. Nie miał jednak pojęcia, że wzbudza w nich takie emocje i pociąga czysto seksualnie. Nie wiedział również, że do dziś echem odbija się jej bujna przeszłość. Liczył, że wraz z upływem czasu wieść o jej wybrykach umrze śmiercią naturalną. Jak widać Marta do dziś miła miło wspominających ją fanów. Mężczyzna nie lubił wracać pamięcią do czasów, gdy jego obecna żona była ogólnodostępnym dobrem w ich miejscowości. Starał się jakoś tłumaczyć sobie cała sytuację i studzić swoje emocje. Usprawiedliwiał chłopaków przez wzgląd na młodość, szalejące hormony. Gdy był w ich wieku też ślinił się na pierwszą lepszą atrakcyjną dziewczynę. Ale chwila... Oni przecież nazwali ją suką. Niemal wprost mówili, że chcieliby ją przelecieć. Do cholery! To przecież jego żona, matka jego syna! Robert zgłupiał już zupełnie. Starał się bagatelizować zaistniałą sytuację, jednak nie był w stanie wyciszyć emocji. Z jednej strony rozrywała go zazdrość o piękną żonę, z drugiej nie dawała mu spokoju myśl, że pragną jej też inni. Pierwszy raz w życiu czuł coś takiego, a ten nieznany mu dotąd stan powodował dziwny ścisk zarówno w podbrzuszu, klatce piersiowej, jak i ... w spodniach. Jego męskość była naprężona do granic możliwości, a gdy zamykał oczy widział Martę... Nie z nim, nie w małżeńskim łożu...

Po kilku minutach otrząsnął się. Miał wyrzuty sumienia, nie wiedział co robić.

 

-Przecież tak nie może być. Młodym potrzeba więcej dyscypliny, a jak sytuacja się powtórzy, to wylecą z roboty. Muszę też pogadać z Martą. Za często przychodzi do warsztatu...

 

Mężczyzna ułożył w głowie doskonały w jego mniemaniu plan wyjścia z tej niezręcznej sytuacji. Był gotów wrócić do domu i powoli zacząć wdrażać go w życie.

Gdy minął próg, wewnątrz zastała go nastrojowa muzyka, półmrok zakłócany tlącymi się świecami i aromatyczny zapach damskich perfum. W salonie, na skórzanej sofie, ze szklanką whisky w ręku siedziała Marta. Wyglądała nieziemsko. Krótka, krwistoczerwona sukienko ledwie zakrywała koronkę czarnych pończoch, które pokrywały jej długie nogi, zwieńczone czarnymi, wysokimi szpilkami. Kreacja ta była zdecydowanie za ciasna, gdyż obfity biust kobiety niemal wylewał się spod materiału. Całość stylizacji dopełniały okulary, a pomalowane na czerwono usta dolewały tylko oliwy do ognia. Mimo atrakcji zafundowanych przez żonę, Robert starał się panować nad samczą naturą i trzymać postanowień.

 

-Musimy pogadać...

-Ok, ale najpierw się wykąp.

 

Marta przełożyła zalotnie nogę na nogę odkrywając przed mężem brak bielizny i palcem wskazała mu drzwi łazienki. Po chwili strumień lodowatej wody spływał na ciało mężczyzny. Chciał w ten sposób ochłonąć, by zebrać myśli potrzebne do trudnej rozmowy. Okrył ciało ręcznikiem i bez zbędnej zwłoki wrócił do żony.

 

-Muszę ci coś powiedzieć. A w zasadzie o coś poprosić...

-Nieee... Ja pierwsza.

-Ale to ważne.

-Czy jest coś ważniejszego od napalonej żony? Czekałam na ciebie cały dzień.

 

Marta zdjęła ręcznik zawieszony na biodrach stojącego przed nią męża, rozłożyła szeroko kolana i patrzyła z apetytem na penisa, którego miała na wysokości głowy.

 

-No i zgubiłam gdzieś majtki. Niezdara ze mnie.

 

Po chwili miała już w ustach męskość męża, a drobną dłonią masowała swą kobiecość. Miłość i pożądanie dodały dynamiki całej akcji, przez co za moment była już oparta o stolik i przeszywana od tyłu przez męża, który posuwisto- zwrotnymi ruchami doprowadzał ją na szczyt. Robert starał się dyktować i regulować tempo. Gdy je zwalniał, oboje mieli chwilę oddechu, którą zawsze w takich sytuacjach wykorzystywali na pikantne rozmówki.

 

-To co chciałeś mi powiedzieć?

-Już nic. Pogadamy potem.

-To teraz mnie pieprz. Byłam dzisiaj niegrzeczna.

 

Robert nie czekał. Przyspieszył gwałtownie, a pośladki żony poczęstował klapsem po którym został ślad w postaci odciśniętej ręki na skórze i uśmiechu na twarzy Marty. Ona po prostu potrzebowała dziś takiego traktowania. Mąż wiedział, że jest jej dobrze. Zawsze gdy była już rozkręcona, brała w dłoń gumowego członka, który lądował w jej ustach. Fantazjowali dość często o seksie we troje. Nigdy jednak myśli te nie wyszły poza sferę marzeń. Wraz z końcem łóżkowych uniesień, mijała również chęć na eksperymenty. Bali się, że to mogłoby zniszczyć ich rodzinę, a Robert zwyczajnie nie chciał dzielić się żoną. Było to jednak dla nich miłe urozmaicenie, a Robertowi podobał  się widok podwójnie ‘’nabitej’’ żony. Tym razem gest ten zadziałał na niego jak płachta na byka. Pchał więc coraz szybciej, nadając żonie tempo połykania ‘’tego drugiego’’, po czym ponownie przyłożył jej na zgrabny tyłek.

 

-Gdybyś ty wiedziała...

-O czym?

-Jaka byłaś niegrzeczna.

-Co masz na myśli?

-Oni nas widzieli.

-Kto?

-Mateusz i Marcin.

-Wiem.

-Jak to?! Skąd?!

-Słyszałam auto i widziałam jak stoją za drzwiami. Ty miałeś zamknięte oczy.

-I dlaczego nie zareagowałaś do cholery?!

-Booo podobało mi się to...

 

Zszokowany Robert natychmiast przerwał zbliżenie i odwrócił żonę w swoim kierunku.

 

-Ale jak to? Przecież to może się roznieść?

-Ale co ma się roznieść? Że dobrze się bawimy?

 

W tym momencie mężczyźnie zabrakło argumentów i nie mógł nie zgodzić się z żoną. Sam przecież miał podobne zdanie na ten temat.

 

-Ok. Wszystko rozumiem. Ale oni potem o Tobie rozmawiali.

-No i co takiego mówili?

-Że fajna z ciebie suka, chcieliby się przyłączyć...

-Co w związku z tym? Nie oni jedni tak uważają. Obudź się człowieku! Nie jesteś jedynym facetem, któremu się podobam. Wielu ma podobne myśli. Wyluzuj trochę.

-Nie wiem. Nie podoba mi się to.

-Mam nieco inne zdanie na ten temat...

 

Marta spojrzała na sterczącego sztywno penisa męża. Był to argument nie do podważenia, a Robert nie mógł ukryć, że cała ta sytuacja pobudza go seksualnie.

 

-Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś, że masz takie powodzenie?

-Bo nie jest to dla mnie ważne. Ważny jesteś ty i nasz syn. To, że ktoś zaprosi mnie na kawę, czy nawet nazwie suką nie znaczy, że wskoczę mu do łóżka. Nigdy nie zrobię nic wbrew tobie.

 

Robert uspokoił się nieco. Marta położyła się na niego i namiętnie pocałowała. Ujęła dłoń jego męskość i delikatnie ją masując, szeptała mu do ucha.

 

-Przecież wiem, że cię to kręci. Cały dzień chodzisz napalony.

 

Usiadła okrakiem na mężu i nabiła się na jego sprzęt. Wzięła do ręki gumowego pomocnika, a po chwili niemal całość jego długości lądowała w jej gardle, dając niezły pokaż Robertowi.

 

-Jak mogłam zapomnieć... Naszych chłopców jest przecież dwóch.

 

Marta miała już zajęte obie dłonie i lizała dwie zabawki. Robert wpatrywał się w te sceny jak zaczarowany.

 

-A gdyby oni poprosili mnie jednak o pomoc? Pozwoliłbyś?

 

Robert nie odpowiadał. Patrzył na żonę i nie dowierzał. Ta natomiast z coraz większą namiętnością lizała swe zdobycze i tym samym przyspieszała galop.

 

-No to jak? Podzieliłbyś się z pracownikami? Należy im się premia.

 

Wtedy jeden sztuczny członek powędrował między piersi, a drugi z tyłu, błądząc między pośladkami.

 

-Tak! Tak! Ty dziwko!

 

Marta odebrała te słowa jak czuły komplement. Przyspieszyła ruchy biodrami, doprowadzając do finału. Kilka ładunków gorącej lawy wypełniło jej wnętrze, a gdy zeszła ze swojego rumaka, część spłynęła po delikatnych udach.

Oboje nie wiedzieli teraz jak się zachować i co powiedzieć. Uciekali od siebie wzrokiem, jakby najzwyczajniej w świecie pożerał ich wstyd. Marta uciekła do łazienki. Przez chwilę wpatrywała się w lustro, mocno zamyślona. Uśmiech na jej twarzy zdradzał, że było jej doskonale, lecz wstydziła się przyznać do tego mężowi. Nowe doznania spowodowały nieznane jej dotąd odczucia.

Robert również bał się przyznać, że dzisiejszy seks, oraz towarzyszące mu fantazje zapamięta na długo. Uważał się za prawdziwego samca alfa i męska duma nie pozwalała mu  przyznać się do tego, że dzielenie się żoną mogłoby w jakikolwiek sposób go podniecać. Tylko jego stercząca nadal męskość zdradzała, że czuł dokładnie to samo co jego żona. Zabawa w tym klimacie była czymś, czego brakowało w ich związku.

Gdy Marta wróciła do łóżka, odwrócili się plecami do siebie, udając senność. Wiedzieli jednak, że tej nocy nie zmrużą oka. Zastanawiali się, jak dźwignąć tę sytuacje od jutrzejszego poranka. Wiedzieli jednak, że zabawa dopiero się zaczyna...

 

 

 

  • Lubię 15

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dobry tekst. Bohaterowie i to co im się przydarza są psychologicznie wiarygodni, akcja rozwija się niespiesznie i o to chodzi. Podoba mi się i czekam na c.d.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Świetnie Ci idzie ...

Czekam(y) na obszerną kontynuacje  

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dni pozostałe do wyjazdu były dość specyficznym okresem w związku Marty i Roberta. Pierwszy raz od dziesięciu lat czuli się w swoim towarzystwie nieswojo i nieco obco, a w łóżku od kilku dni panowała posucha. Ich życie codzienne wyglądało jednak rutynowo i normalnie, lecz była to zasługa syna, który wrócił od dziadków. Małżeństwo nie wracało do tematu ostatniej gorącej nocy, choć oboje mieli wewnętrzną potrzebę, by o tym porozmawiać. Żadne z nich nie wiedziało jednak jak rozpocząć dyskusję, bojąc się reakcji drugiej strony. Myśleli jednak o tym bez przerwy. Marta miała w głowie słowa młodych pracowników na swój temat, a Robert analizował ciągle frywolne zachowanie swojej żony. Ona pragnęła flirtu, innego dotyku, nutki tajemniczości, grzechu. On natomiast chciał na nią patrzeć, napawać się tym widokiem. Był gotów się nią podzielić, pozwolić jej zasmakować przyjemności z innego źródła.

 

Robert całe dnie spędzał w warsztacie, by zakończyć przed wyjazdem wszystkie rozpoczęte prace. Było tego sporo, więc cała ekipa skupiona była na obowiązkach. Temat Marty nie przewijał się już w rozmowach Mateusza i Marcina. Głównym tego powodem było to, że kobieta nie pojawiała się już w ich pobliżu. Nie chciała wzbudzać kontrowersji, ani też rozpalać jeszcze bardziej swej niesfornej wyobraźni.

Tydzień uciekał niesamowicie szybko. Praca, obowiązki domowe i przygotowania do wyjazdu sprawiły, że małżeństwo praktycznie mijało się w domu, a łóżko służyło tylko i wyłącznie do spania. W ostatni dzień przed wyjazdem Marta odwiozła syna do dziadków, zrobiła duże pranie, a na popołudnie miała zaplanowane posprzątanie pięknego, klasycznego kabrioletu, którym małżeństwo miało wyruszyć w trasę. Robert natomiast cały dzień spędził poza domem. Domykał kilka spraw związanych z warsztatem. Formalności urzędowe, faktury, części.

 

Na miejscu zostali jedynie dwaj młodzi pracownicy. Mateusz i Marcin pospiesznie kończyli pracę i brali się za sprzątanie. Chcieli wyjść wcześniej, by jak co piątek spotkać się ze znajomymi, a następnie wylądować w miejscowym klubie na całonocnej imprezie.

 

Młoda żona kończyła już pracę w domu. Była dziś jednak wyjątkowo rozdrażniona, a między nogami panowała powódź. Nigdy dotąd nie miała tak długiej przerwy od zbliżeń. Było jej z tym ciężko, gdyż była kobietą o sporych wymaganiach seksualnych. Dziś nie miała ochoty, to była zwyczajna potrzeba. Ciało wysyłało jej sygnał, że występuje w nim niedobór pewnego pierwiastka. Chciała poczuć coś sztywnego w ustach i między nogami. Chęć ta była tak silna, że pierwszy raz w życiu nie miało dla niej znaczenia do kogo to coś będzie należało. Nie mogła już wytrzymać. Wzięła do ręki telefon, opuściła do kolan spodnie, które miała na sobie i zrobiła szybkie zdjęcie swoich czerwonych, koronkowych majtek, które były mokre, jakby dopiero wyjęła je z pralki.

 

‘’Jeśli nie wrócisz do domu w ciągu 20 min, obciągnę pierwszemu facetowi, którego spotkam na swojej drodze’’

 

Marta liczyła, że zdjęcie, oraz podpis rozpalą Roberta do czerwoności. Miała nadzieję, że ten rzuci zaraz wszystko i popędzi do domu, by zaspokoić żonę. Na niej również treść wiadomości wywarła wrażenie. Ciało przeszył dreszcz, a na policzkach pojawiły się wypieki. Kobieta stała przy oknie, wpatrując się w telefon. Czekała na odpowiedź męża. Telefon jednak milczał.

 

-Pewnie się droczy i już tutaj jedzie.

 

Z każdą mijającą minutą jej oddech przyspieszał, a powodował to coraz większy stres, lecz w tym przypadku było to niezwykle pozytywne doznanie. Marta patrzyła w okno. Młodzi pracownicy kręcili się przed warsztatem. Pożerała wzrokiem ich młode, szczupłe, opalone, pozbawione koszulek torsy. Opuszkiem palca masowała swoją kobiecość. Na moment zapomniała o mężu i odłożyła telefon na parapet. Zwolnioną w ten sposób dłoń, położyła na piersi. Masowała, ściskała, zastanawiając się przy tym, czy poniżej pasa ciała młodzieńców są równie okazałe. W tej chwili marzyła, by być tu z nimi. Chciała oddać się któremuś z nich, a najlepiej obu naraz. Z letargu wybudził ją dźwięk sms.

 

‘’Mam nadzieję, że będzie przystojny’’

 

Marta była mocno zdziwiona reakcją męża. Nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Zastanawiała się, czy Robert napisał te słowa szczerze, czy to jedynie gra z jego strony. Postanowiła jednak wziąć w niej udział.

 

‘’Myślę, że nie jest najgorzej. Nie spiesz się kochanie :*’’

 

Do treści dołączyła zdjęcie rozebranych do połowy chłopaków. Postanowiła również działać. Chciała dać ponieść się chwili i zobaczyć co z tego wyjdzie. Miała jednak świadomość, że to jeszcze nie pora, by pójść na całość. Wyjęła z szafy bikini. Specjalnie wybrała model sprzed kilku lat, gdy jej kształty były skromniejsze. Majtki były zdecydowanie zbyt małe, dlatego założyła jeszcze krótkie, jeansowe szorty. Skąpy stanik jednak jej nie przeszkadzał. Była dumna ze swojego biustu. Z garażu wzięła jeszcze sprzęt do sprzątania auta i wyszła przed dom.

 

***

 

Robert z piskiem opon ruszył z parkingu. Czym prędzej chciał wrócić do domu. Ufał Marcie bezgranicznie, lecz jej ostatnie zachowanie wzbudziło w nim nieco niepokoju. Z jednej strony był wręcz pewien, że to tylko gra z jej strony i zwykła odpowiedź na jego zaczepkę. Z drugiej natomiast czuł, że zmiana jej zachowania, która nastąpiła w ostatnim czasie nie jest przypadkowa. Pędził na złamanie karku. W pewnym momencie zatrzymał się. Zjechał na pobliski parking. Wziął do ręki telefon.

 

‘’Już po wszystkim?’’

 

Czekając na odpowiedz żony, przeglądał jej zdjęcia. Zastanawiał się co teraz robi. Starał się odrzucać od siebie myśl, że zabawia się teraz z jego pracownikami, lecz z drugiej strony podświadomie tego pragnął. Przed oczyma miał widok swojej pięknej małżonki, która delektuje się teraz dwoma młodymi penisami. Cisza z jej strony tylko wzmacniała podniecenie i pobudzała wyobraźnię. Postanowił zaczekać. Zgasił silnik i zamknął oczy...

 

***

 

Marta zajęła się sprzątaniem kabrioletu. Starała się przy tym robić wszystko, by zwrócić uwagę Mateusza i Marcina. Kilka minut spędziła na odkurzaniu bagażnika, który lśnił czystością, lecz pracując przy nim mogła najlepiej przedstawić młodzieńcom swój wypięty tyłek. Nie musiała długo czekać na odzew. Marcin szturchnął łokciem Mateusza i gestem głowy wskazał na podane jak na tacy tylne części ciała szefowej. Chłopcy westchnęli tylko i pokręcili głowami z uznaniem. Wrócili jednak do pracy, bo ten przyjemny widok był dla nich cierpieniem. Młoda żona nie chciała jednak dać za wygraną. Wyprostowała się, eksponując mocno biust.

 

-Chłopcy, możecie mi pomóc? Trzeba wyjąć siedzenia.

-Ale musimy? Mieliśmy dziś wyjść wcześniej. Wieczorem idziemy na imprezę.

-To tylko chwila. Sama nie dam rady. Kasa wam się przyda. Coś wam dorzucę.

 

Zachęceni premią, oraz biustem szefowej pracownicy ruszyli z pomocą. Marta starała się jak tylko mogła, by nawiązać z chłopakami kontakt fizyczny. Ocierała się, zaczepiała, dotykała. Oni z kolei starali się tego unikać, jednak takiej kobiecie nie oprze się nikt. Atmosfera gęstniała z każdą minutą wspólnej pracy. Postanowił to przerwać Mateusz, który bardzo ciężko już oddychał.

 

-Chyba jest ok. Pójdziemy już.

-Zaczekajcie. Jest tak gorąco... Skoczę do domu po pieniądze i wezmę coś zimnego do picia.

-W sumie... Czemu nie.

-Ale napijecie się ze mną ok? Mam ochotę na zimne piwko w basenie.

-Aleee... Że jak? Z panią w basenie?

-A co w tym dziwnego? Jest ogromny, zmieścimy się.

 

Marta zsunęła szorty. Została w skromnych majtkach, które wpijały się w jej kobiecość i były w tym miejscu wyraźnie mokre. Sznurek stanowiący ich tylną część zniknął pomiędzy pośladkami. Chłopcy spojrzeli na siebie, a ich miny wyglądały tak, jakby wygrali właśnie milion dolarów. Tak wyglądała też Marta. Piękna, zadbana, o pełnych kształtach. Weszła do basenu i uruchomiła pompę hydromasażu.

 

-Wskakujcie, ja zaraz wracam.

 

Marta pobiegła do domu, a młodzi mężczyźni wpatrywali się w falujące pośladki i piersi.

 

-Kurwa stary... Co tu się dzieję?!

-Nie wiem. Ale ona chyba chce się pieprzyć. Widziałeś jak ma mokro?

-Jak ona pachnie, jak wygląda...

 

Marta wróciła z dwoma mocno schłodzonymi piwami i szklanką soku. Podała chłopakom alkohol i dołączyła do nich. Różnica temperatur spowodowała, że jej ciało pokryła gęsia skórka, a sterczące brodawki chciały przebić materiał bikini. Na chłopaków ten widok działał niesamowicie. Marta z uznaniem obserwowała sterczące pod wodą dwa spore maszty. Miała ochotę zanurkować po nie. Marzyła o dwóch porcjach spermy naraz.

 

-To gdzie wybieracie się na imprezę?

-Tu gdzie zawsze. Nie chce nam się jeździć dalej.

-To pewnie będzie się działo. Każda laska poleci na takie ciacha.

-Te wszystkie w naszym wieku są jakieś dziwne. Żeby coś zaliczyć trzeba mieć kasę, fajne auto. Można zapomnieć o szybkim numerku, a znalezienie dziewczyny na stałe jest niewykonalne.

 

-Poważnie? Za moich czasów tacy jak wy mieliby każdą. Ja kiedyś nie myślałam o kasie. Liczyła się dobra zabawa. Tak zresztą zostało do dziś.

 

Roześmiana Marta próbowała podejść jakoś młodych mężczyzn. Ci grali twardych i obojętnych, ale byli już u kresu wytrzymałości.

 

-Ostatnio widzieliśmy, że zna się pani na rzeczy. Pani mąż to szczęściarz.

-Ja też was widziałam. Fajnie było mieć widzów. Ja to po prostu lubię...

-Proszę tak nie mówić. My już naprawdę ledwo dajemy radę.

-Nie krępujcie się. Ja naprawdę widziałam już wszystko. Mam tylko nadzieję, że to co wtedy zobaczyliście, oraz to co się tu dziś dzieje nie wyjdzie poza bramę tego domu.

-Nie ma mowy, żebyśmy komukolwiek powiedzieli. Każdy chciałby nas wygryźć z takiej roboty!

-Nigdy nie zamienię tak dobrych pracowników. Robert też na was nie narzeka.

-Zmieniłby zdanie, gdyby nas tu zobaczył.

-Dlaczego? Przecież nic się tu nie dzieje.

-W sumie racja. Ja jednak byłbym zazdrosny o taką żonę.

-On też jest. Ale po tylu latach razem, to już nie ta sama zazdrość. On lubi, gdy się komuś podobam.

 

Mateusz i Marcin lustrowali wzrokiem Martę. Oboje nadal byli w lekkim szoku spowodowanym położeniem w jakim się znaleźli. Jej wygląd, bezpośredniość, oraz tory na jakie zboczyła rozmowa... To wszystko powodowało, że młodzieńcy byli niesamowicie pobudzeni. Resztkami sił i ostatnimi odruchami rozsądku bronili się przed tym, by nie rzucić się na szefową. Ona natomiast doskonale zdawała sobie sprawę z tego co się święci. Męska natura nie miała przed nią tajemnic. Postanowiła wykorzystać to i dla zaspokojenia własnej ciekawości, oraz rozbudzenia wyobraźni, chciała dalej prowadzić tę grę.

 

-Powiedzcie mi lepiej jak tam u was z tymi sprawami? Było już coś?

-No coś tam było...

-Coś... Czyli?

-Wybaczy pani, ale dziwnie jest rozmawiać na takie tematy.

-Dlaczego? Nie jestem przecież stara.  Poczujcie się jakbyście gadali z koleżanką. Też byłam niedawno w waszym wieku. Mogę wam coś doradzić, podpowiedzieć.

 

Młodzi pracownicy spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Cała ta sytuacja sprawiła, że poczuli się swobodnie, lecz jednocześnie mogli liczyć na dyskrecję i wyrozumiałość kobiety. Starała się ona wzbudzić w nich zaufanie, oraz rozwinąć nić przyjaźni. Trafiła idealnie, gdyż w wieku wkraczania w dorosłość, rady starszej, doświadczonej osoby są na wagę złota, a gdy przy okazji jest to kobiecy punkt widzenia, to zdecydowanie łatwiej o nawiązywanie pierwszych damsko- męskich relacji.

 

-Wie pani... Z dziewczynami różnie bywa.

-Skończcie już z tą panią, bo faktycznie czuję się staro. Jestem Marta.

-Ok, może faktycznie będzie teraz luźniej. Mnie zdarzyły się już jakieś pocałunki, macanki, palcówki. Ale żeby zaliczyć pełny stosunek, no to jeszcze nie...

-Ja byłem blisko, ale na ostatniej prostej dziewczyna się rozmyśliła. No i musiałem obejść się smakiem.

-Biedaki. Te dzisiejsze dziewczyny są jakieś dziwne. Ja bym wam nigdy nie odmówiła. A jeśli już bym musiała, to lodzik na pocieszenie byłby obowiązkiem.

-Dzisiaj większość na samą myśl o lodzie dostaje ataku paniki.

-Poważnie? Ja to uwielbiam! Mogłabym godzinami klęczeć przed facetem.

-Jak jeszcze nam powiesz, że lubisz w tyłek, to chyba ci się oświadczymy.

-Co prawda jestem już zajęta, ale owszem. Lubię.

-Nie boli?

-Na początku trochę, ale później odpływam. Marzy mi się zresztą podwójna penetracja.

-Ty jesteś niesamowita!

-Bez przesady. Po prostu staram się próbować wszystkiego.

-A masz jakieś fantazje, marzenia?

-Jasne, jak każda kobieta. Lubię być uległa. Chciałabym, żeby jakiś facet, a najlepiej kilku totalnie mnie zdominowali. Mogłabym być ich suką, spełniać zachcianki. No i zawsze chciałam wystąpić w porno!

-Gdy już powstanie, to na pewno stanę w kolejce, by go kupić!

-Ty lepiej ustaw się w kolejce, by w nim zagrać. Z takim sprzętem zrobiłbyś karierę. Obaj zresztą nie macie się czego wstydzić. Mogłoby z nas być ciekawy aktorski tercet.

 

Mocno erotyczna atmosfera, przeplatana żartami wprawiła wszystkich w dobre humory, lecz też nieco zbliżyła. Marta szczerze polubiła chłopaków, gdyż okazali się oni nie tylko przystojni, lecz też inteligentni, obdarzeni poczuciem humoru i wychowani w duchu szacunku do kobiet. Oni natomiast byli zafascynowani starszą koleżanką i nadal chcieli zaspokajać swoją ciekawość. Zaufali jej, znajdując w jej osobie przyjaciela.

 

-A co na to wszystko twój mąż? Wygląda na twardego faceta. Wie o twoich pragnieniach?

-Pewnie, że wie. Powiem więcej, jego też to kręci. Gdzieś tam głowie mamy plany, by co nieco zrealizować, ale zbyt dużo było wątpliwości. Mamy czas...

-Nie pomyślałbym, że to tak wyluzowany gość. A wie o tym, ze tu z tobą jesteśmy?

-Nie do końca, ale wszystko mu opowiem. Jestem z nim szczera,

-To pewnie mamy pewny wyjazd z roboty. Albo co gorsza czeka nas oklep. Nie chciałbym wpaść mu w łapy.

-Możecie być pewni, że nic takiego nie nastąpi. Fajnie mi z wami, a to dla niego najważniejsze. Ja od dziesięciu lat ciągle siedzę w domu. Trochę wam zazdroszczę, bo ja swoją młodość poświęciłam rodzinie. Absolutnie nie żałuję, ale też należy mi się coś od życia.

-Pewnie. Masz fajne, zdrowe podejście. Gdyby laski w naszym wieku miałyby tak poukładane w głowie...

-Są takie, które mają. Spokojnie. Pora chyba się zbierać. Robert zaraz wróci i wiecie, mamy wolną chatę...

-Jasne, już nas nie ma!

 

-Ale zaczekaj! Mam, a w zasadzie to mamy do ciebie prośbę.

-Słucham...

-Pomyślisz o nas, gdy będziesz robiła to z mężem?

 

Marta była zaskoczoną prośbą. Jeśli chodzi o intymną sferę życia, to raczej nic nie było w stanie jej zaskoczyć. Tym razem nie wiedziała jednak jak się zachować.

 

-Nie wiem... Gdy z nim jestem, zapominam o całym świecie. Należę tylko do niego. Ale... Nigdy nie mówię nigdy...

-Jesteś niesamowitą kobietą. Piękną, o bogatym wnętrzu.

-Ja też bardzo was polubiłam. Kiedyś myślałam, że zwykli z was gówniarze, jednak pozory mylą. Bardzo mi dziś pomogliście i spędziłam z wami fantastyczne popołudnie. Zasłużyliście na coś ekstra.

-Daj spokój. Dostaliśmy już solidną dniówkę od Roberta.

-Kto tu mówi o pieniądzach...

 

***

 

Robert nie mógł wysiedzieć w aucie. Choć minęła niecała godzina, czuł jakby spędził w nim wieki. Wiercił się, pocił. Kilka razy przemierzył pieszo chodnik wokół parkingu, niecierpliwie zerkając na telefon. Dlaczego się nie odzywa? Zrobiła to, czy tylko się droczy? Przecież jej pozwolił, ale mogła chociaż dać znać. Naiwnie czekał na jakikolwiek sygnał od żony. Rozum chciał, by była to wiadomość, że cała ta sytuacja to tylko żart. Wewnątrz jednak czuł, że chce zobaczyć piersi żony udekorowane przez młodych ogierów. Bił się z myślami, a w walce tej nie pomagało prężące się pod wpływem podniecenia przyrodzenie. Przegrywał tę wojnę, wiedział już czego chce. Musiał tylko wreszcie w to uwierzyć. Choć nigdy tego nie robił, wszedł do sklepu po paczkę papierosów. Zapalił jednego, lecz po chwili wyrzucił wszystkie. Nie potrafił dłużej czekać. Odpalił auto i ruszył do domu. Nie miał pojęcia co w nim zastanie i właśnie ta myśl powodowała irracjonalne zachowanie jego osoby.

 

***

 

 

Mateusz, oraz Marcin zamarli i zbledli. Zaczęli wykonywać nerwowe ruchy, jakby mieli natychmiast wyskoczyć z basenu. Nigdy nie byli w podobnej sytuacji. Marta zauważyła ich podenerwowanie.

 

-Spokojnie. Chcę was tylko o coś zapytać. Gdybyście mieli wybrać jedną rzecz, która podoba wam się we mnie najbardziej, byłoby to...?

-Uśmiech, oczy...

-Włosy.

-Charakter...

 

Marta roześmiała się. Spojrzała na nich, a z mowy jej ciała dało się odczytać głębokie niedowierzanie w ich słowa.

 

-Może jeszcze powiedzcie, że jestem miła. Wiem, że gentelmani z was, ale spójrzcie na mnie jak na kobietę i nie krępujcie się.

 

Zapadła chwila ciszy. Młodzieńcy przełykali ślinę, lecz nie mogli wydusić słowa, a ewidentnie mieli coś na końcu języka.

 

-Masz doskonałe cycki.

-Miałem to samo na myśli. Nigdy takich nie widziałem. Nawet laski w pornosach takich nie mają.

-No i co, tak ciężko było? Pytanie nr 2. Gdybyście mogli zrobić z nimi jedną rzecz, to co byście wybrali?

-A można iść na całość?

-To ja tu zadaję pytania...

-Zdecydowanie hiszpan. Są do tego idealne.

-Dokładnie, ale taki z finałem.

-Ojj chłopcy. Za dużo filmów się naoglądaliście. Zmieściłabym w nich was obu. Na tę chwilę niestety nie ma mowy. Ale pamiętajcie. Nigdy nie mówię nigdy...

 

Siedząca naprzeciw chłopaków Marta podniosła się i uklęknęła przed nimi...

 

***

 

Gdy przejechał obok domu, coś nie pozwalało mu się zatrzymać. Objechał go wokół kilka razy. Zaparkował parę ulic dalej i postanowił iść pieszo. Sam nie wierzył w to co robi. Skrada się jak złodziej do własnego domu. Chce podglądać swoją żonę, a co gorsza marzy o tym by ją przyłapać...

 

***

 

 

Młodzieńcy przywarli do ścian basenu, jakby chcieli uciec. Czuli się jak w pułapce. Marta rozwiązała jednym ruchem stanik, a spod niego wyskoczyły dwie ogromne, lecz niesamowicie jędrne półkule, które zamiast dołować, prężyły się w kierunku chłopaków. Twarde brodawki niczym celowniki namierzały młodych mężczyzn. Ci wpatrywali się w nie jak zaczarowani. Marta dumnie prezentowała swój atut, a świadomość tego, że spełnia marzenia dodawał jej animuszu.

 

-Proszę, zasłużyliście. Patrzcie do woli.

 

Kobieta wzięła łyk piwa, lecz większość spłynęła z ust wprost na piersi. Wiedziała, że młodzieńcy zapamiętają show do końca życia.  Wpatrywali się kilkadziesiąt sekund, a ich wzrok podążał za strumieniem złocistego trunku, który spływał już po brzuchu, kończąc swój bieg na linii majtek. Tym samym dobiegło końca przedstawienie. Marta zaczęła się ubierać...

 

-A mogę... dotknąć?

 

Biustonosz wypadł Marcie z rąk, a z wrażenia niemal straciła równowagę.

 

-Coo? Nie.. Nie... Nieee wiem. Cholera. Szybko!

 

Podała swe piersi jak na tacy. Początkowe nieśmiałe ruchy, nie robiły żadnego wrażenia. Z czasem zamieniały się w przyjemny, czuły masaż. Miała to przerwać, jednak wewnętrzny głos dochodzący z pomiędzy ud jej na to nie pozwalał. Pierwszy raz w życiu czuła na sobie dwie pary rąk. Dwadzieścia palców stykało się z jej delikatną skórą, prowadząc do silnej reakcji. Bulgocząca, ciepła woda masowała jej kobiecość. Zamknęła oczy. Czuła coś czego nie powinna. Było jej przyjemnie. Młode dłonie dawały jej mnóstwo dobrego. Straciła kontrolę. Jej ręka powędrowała w majtki. Druga na pierś. To było właśnie to. Tego potrzebowała. Świadomość popełnianego wykroczenia tylko torowała jej drogę do orgazmu. Puszczalska natura Marty dała o sobie znać. Na jej szczęście, bądź też nie, zostały jej resztki zdrowego rozsądku.

 

-Nie! Nie mogę! Idźcie już.

-Myślałem, że było ci dobrze...

-Wyglądało to tak, jakbyś chciała więcej...

-Było mi dobrze, ale na dziś wystarczy.

-Ale chyba nie jesteś na nas zła...

-Nie, skąd. To ja was przepraszam. Po prostu w tej chwili nie mogę dać wam więcej...

-To było coś wyjątkowego. Istne szaleństwo. Powtórzymy to kiedyś?

-Nie wiem. Kto wie co przyniesie los.

 

Marta wyszła z basenu i ubrała się, a młodzieńcy jeszcze przez chwilę cieszyli wzrok jej doskonałym ciałem. Byli dumni z tego, że zabrali dojrzałą kobietę w świat rozkoszy. Żałowali lekko, że nie dane im było pójść krok dalej. Z drugiej strony, wstydzili się przyznać, że mieli wątpliwości co do tego, czy wystarczyłoby im umiejętności i wiedzy do dalszych działań.

 

-Zaczekaj! Chcemy jeszcze o coś zapytać.

-Słucham...

-Może wpadniesz z mężem do klubu. Potańczycie, wyluzujecie się. Taka firmowa integracja.

-Dajcie spokój. Takich staruszków jak my nawet tam nie wpuszczą.

-Przestań tak mówić. Przecież oboje jesteście młodzi i tak też wyglądacie.

-No nie wiem. Pogadam z nim...

-W takim razie do zobaczenia! Liczymy na jakieś wspólne piwko.

 

Mateusz i Marcin ubrali się szybko wyszli z terenu posesji. Marta wróciła do domu i weszła pod prysznic. Chciała zmyć z siebie brudne myśli i wyrzuty sumienia. Mimo tego, że dostała od męża przyzwolenie na delikatne występki i wiedziała, że go w ten sposób pobudza czuła, że posunęła się za daleko. Pragnęła, by wrócił do domu. Chciała mu się oddać, ale też przyznać do wszystkiego.

Nie zakładała bielizny. Sądziła, że będzie jej dziś zbędna. Narzuciła na siebie zwiewną, lekką sukienkę i poprawiła delikatnie makijaż. Wyszła na taras, rozsiadła na leżaku i wzięła do ręki telefon. Kilka nieodebranych połączeń i kilkanaście krótkich, lakonicznych wiadomości. Dreszcz przeszył jej ciało. Przestraszyła się zachowania Roberta. Czyżby sytuacja go przerosła? Wybrała jego numer, lecz słyszała tylko sygnał. Po chwili dzwonek jego telefonu zaczął brzmieć tuż pod jej stopami.

 

-Jesteś! Gdzie ty się podziewałeś tyle czasu?

-Byłem na mieście. Nie było mnie przecież dwie godziny...

 

Faktycznie. Marta straciła poczucie czasu i miała wrażenie, jakby minął cały dzień. Robertowi natomiast dwie godziny dłużyły się niesamowicie.

Kobieta zbiegła na dół i rzuciła mężowi na szyję. Związali swe ciała w silnym uścisku, a usta połączył namiętny, pełen uczuć pocałunek.

 

-Zrobiłaś to?

-Tak. To znaczy nie.. Nie wiem...

-Co mam przez to rozumieć?

-Opowiem ci wszystko. Sam ocenisz.

 

Marta była zmieszana. Spodziewała się eksplozji emocji, jednak Robert był nad wyraz spokojny. Były to jednak tylko pozory. Mężczyzna pchnął żonę na leżak. Schował głowę pod jej sukienką. Obsypał pocałunkami okolice wokół jej kobiecości, a po chwili nurkował już w niej językiem. Gdy przerywał, by zaczerpnąć powietrza, lub coś powiedzieć zastępował swój język palcem.

 

-A teraz kochanie opowiedz mi wszystko.

 

Marta wyjawiła mężowi całą sytuację, wraz z najdrobniejszymi szczegółami. Kolejne fragmenty opisu przerywała jękami i westchnięciami. Praca Roberta między jej udami, oraz relacja, którą mu zdawała, doprowadzały ją razem do szału. Mężczyzna motywowany pikantną opowieścią żony wznosił się na wyżyny swych oralnych umiejętności. Ona natomiast wyjawiła mu wszystko. O czym rozmawiali, jak ją dotykali. Wyznała mu, że prawie go zdradziła.

 

-I dlaczego tego nie zrobiłaś?

-Bo nie było cię ze mną.

-Przecież mogłaś. Rozmawialiśmy o tym.

-Ale to miało być dla nas. Mieliśmy przeżywać to wspólnie.

-A gdybym tam był, poszłabyś na całość?

-Chciałabym, ale to młodzi chłopcy. Nie wiem, czy emocjonalnie byliby na to gotowi.  Bardzo ich polubiłam, bo nie patrzą na mnie tylko jak na kawałek cycka i dupy. Mogłoby się to odbić na ich kontaktach z dziewczynami.

-Czyli wykluczasz ich?

-Nie, absolutnie. Miło jest być dla nich inspiracją, uczyć ich czegoś. Ale to materiał na coś dłuższego. Chciałabym rozwijać tę relację. Wiesz, że oni zaprosili nas dziś na imprezę?

-Wiem.

-Co?! Skąd?!

-Byłem tu i widziałem was. W zasadzie tylko końcówkę.

-Jak to? Dlaczego nie powiedziałeś?

-Gdy wysłałaś mi ostatnie zdjęcie, odebrało mi rozum. Chciałem dać ci czas i zaczekać na twój ruch. Nie mogłem wysiedzieć w aucie. Zostawiłem je kilkaset metrów stąd i wróciłem na pieszo.

-Co to za chora akcja?! Testujesz mnie? Sprawdzasz?

 

Zszokowana Marta wybiegła do łazienki. Nie rozumiała zachowania Roberta. Czuła, jakby jej nie ufał. Nie wiedziała, że nie kierowała nim zazdrość, a podniecenie.

 

-Przepraszam. Ale gdy mi nie odpisywałaś, nie wiedziałem co robić. Byłem podniecony do granic wytrzymałości. Szczerze? Miałem nadzieję, że to zrobisz.

-To było głupie. Mogłeś po prostu mi o tym powiedzieć.

-Wiem. Ale cała ta sytuacja pokazała mi, że mam wspaniałą, kochającą i wierną mi żonę. Buduje mnie myśl, że zawsze o mnie myślisz i jestem na pierwszym miejscu. Wiem, że mogę ci ufać i jestem przekonany, że nasz układ ma sens i chwile zapomnienia nigdy nie zakłócą harmonii w naszym małżeństwie. I to jak podeszłaś do chłopaków... Prawdziwa kobieta z klasą. Z tobą mogę wszystko!

 

Marta była zachwycona, ale też wzruszona słowami Roberta. Udzielił jej się spokój jakim emanował. Czuła, że może na niego liczyć i zawsze będzie on jej ostoją. Nie miała już do niego żalu. Cieszyła się, że wszystko widział, gdyż miała w pełni czyste sumienie, a poziom zaufania w ich związku osiągnął najwyższy stopień. Nie mieli przed sobą tajemnic i mogli wyjawić sobie wszystkie, nawet najskrytsze marzenia. Kiedyś mieli z tym problem...

 

-To teraz ładnie przeproś...

 

Roberta nie trzeba było długo namawiać. Dzisiejsze wydarzenia rozpaliły go do granic możliwości. Pierwszy raz widział ją w tak bliskich relacjach z innymi mężczyznami. Widok ten zadziałał na niego dokładnie tak jak sobie to wyobrażał. Nakręciło go to do granic możliwości. Seks z żoną spadł mu więc w tym momencie z nieba. Wyładowywał całe napięcie i emocje w wypiętej przed nim Marcie, która oparta łokciami o łazienkową szafkę, wpatrywała się w lustro.

 

-Chciałbym, żeby ktoś stał teraz przed tobą...

-Już niedługo kochany... Jeszcze trochę.

 

Robert kończył we wnętrzu Marty, a wraz z wydobywającym się z jego ciała nasieniem wyzbywał się emocji, ale także przekazywał żonie ogromne nakłady miłości, którą ją darzył.

 

 

Po chwili leżeli już na salonowej sofie, wtuleni w siebie. Opadały z nich emocje, które przeżyli.

 

-Chyba czas porozmawiać...

-Też tak myślę.

-Czuję, że jesteśmy gotowi zrobić kolejny krok. Dzisiejsza sytuacja rozbudziła tylko mój apetyt. Wiem już, że zazdrość zastąpiła fascynacja.

-Cieszę się. Ja też chciałabym posmakować innego mężczyzny. Świadomość, że mogę sprawić ci tym przyjemność, przyprawia mnie od dreszcze.

-Najważniejsze, że oboje jesteśmy pewni tego, czego chcemy.

-Mam jednak kilka próśb. Chciałabym, żebyśmy przestrzegali pewnych zasad...

-Jasne, mów kochanie.

-Chciałabym, żebyś zawsze wiedział co i z kim robię. Chcę czuć, że jesteś i mieć poczucie bezpieczeństwa.

-Oczywiście. Nawet nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej.

-Chcę też, żebyś mówił mi, gdy coś ci nie odpowiada, lub gdy chciałbyś to przerwać.

-Myślałem, że to mamy już ustalone.

-Tak, ale wolę być pewna. Nie chcę też, by cokolwiek z tym związanego działo się w naszej sypialni. To nasza oaza. Tylko nasza...

-Jesteś wspaniała. Czuję, że to wszystko rozpali nową iskrę w naszym życiu.

-Pamiętaj, że zawsze ty będziesz tym najważniejszym i zawsze do ciebie wrócę. Należę tylko do ciebie. Innemu oddam tylko swoje ciało...

-A ja z chęcią się tobą podzielę.

 

Oboje znów utonęli w morzu czułości. Teraz były jednak niewinne, delikatne.

 

-To co idziemy na tę imprezę?

-Przecież wiesz, że nie umiem tańczyć. Zresztą jutro wyjeżdżamy.

-Posiedzimy chwilę i wrócimy. Wieki nigdzie nie byliśmy.

-To leć się ubierać. Robi się późno...

 

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...