Skocz do zawartości
mik61

On

Rekomendowane odpowiedzi

Minął prawie miesiąc od imprezy u naszych starych znajomych Anki i Marka , a w mojej głowie z coraz większym nasileniem dudniły słowa, które wtedy wypowiedział do mnie poznany na tej imprezie facet.
"Będę ruchać twoją żonę".
...

Impreza u znajomych to była taka wstępna parapetówka w ich nowym domu, na zakończenie budowy ale jeszcze przed wprowadzeniem się.
Było kilkoro znajomych i sporo nieznanych twarzy.
Nie była to impreza typu przyjęcie przy stole a raczej party, na stojaka ze szwedzkim stołem i choć jedzenia było raczej mało to alkoholi i to z górnej półki było aż nadto.
Gdzieś w kącie stał sprzęt, z którego sączyła się delikatna muzyka wypełniając nieumeblowane pomieszczenia.
Ogólnie był gwar. Wszyscy podziwiali gust gospodyni jeśli chodzi o wybór projektu domu oraz gospodarza, w kwestii jakości użytych materiałów. Nie trudno było zauważyć, że wszystko było ponadprzeciętnej jakości.
Skad oni na to wzięli kasę? A co tam, nie nasza sprawa, może znów sprzedali trochę drewna z rodzinnego lasu, którego Marek jest współwłaścicielem.
Ale...
Było już po północy. Dziewczyny szczebiotały w małych grupkach, panowie również z tym, że oni systematycznie opróżniali kolejne butelki z ich złotawej zawartości. Fason jednak trzymał każdy. Żaden się nie zataczał, nikt też nie opowiadał sprośnych dowcipów. Grupki co jakis czas zmieniały swój skład.
W którymś momencie, gdy akurat stałem sam, podszedł do mnie jeden koleś, i bez słowa podał mi trzymaną w lewej rece szklankę z Whyski, sam w tym czasie upijając spory łyk ze swojej. Jak mi się wydawało, był chyba facetem jakiejś koleżnki Anki.
Gość jak gość. Spośród pozostałych mężczyzn wyróżniał się tylko tym, że jako jedyny pod marynarką zamiast koszuli i krawata miał biały T-shirt.
Stał obok mnie i w milczeniu rozglądał się po gościach, czasem upijając łyczek ze swojej szklanki.
W pewnym momencie spojrzał na mnie, z kieszeni wyciągnął mały kartonik i wsuwając mi go do górnej kieszonki marynarki powiedział - "Będę ruchać twoją żonę", po czym lekko uniósł szklankę, jak do toastu, wypił resztę znajdującej się w niej Whyski i bez pośpiechu odszedł w kierunku stojącej nieopodal grupki gości.
Stałem przez chwilę, chyba z opadniętą szczęką. Nie wierzyłem własnym uszom.
Pomyślałem, że chyba pijany, chociaż po nim widać nie było.
Przez resztę wieczoru, od czasu do czasu zerkałem na niego. Nie wyglądało, jakby nadużył alkoholu. Zauważyłem jednak, że gdy rozmawiał w jakiejś grupce, niezależnie od częsci pokoju, w której się znajdował, stawał zawsze twarzą w kierunku umożliwiającym mu zerkanie na moją Monikę i choć ani razu do niej nie podszedł czułem, że ewidentnie coś kombinował.
Niedoczekanie twoje - pomyślałem - już ja dopilnuję, żebyś nie miał okazji.
Dyskretnie mu się przyjrzałem.
Mniej więcej mojego wzrostu i budowy ciała. Blondyn, z nieco zbyt długimi jak na obowiązujące trendy włosami, nawet dość przystojny ale mnie przecież też niczego nie brakuje. Ot, facet jak facet, któremu się wydaje, że każda na niego poleci.
No to się przeliczyłeś koleś. Nie moja Monika.
...
Może krótko o nas.

Ja - Mirek, 32 lata, brunet, 178, bez nadwagi, od 6 lat przedstawiciel handlowy, dziś z solidnym portfelem mocnych klientów.
Żona - Monika. 28 lat. Wysoka (174) , smukła blondyneczka o bladoniebieskich oczach, dziewczęcej twarzy i wszystkim na miejscu Trochę w typie lekkoatletki, np. biegaczki.
Z wyksztalcenia ekonomistka, z zawodu "bankier".
Poznaliśmy się dawno, na dyskotece gdy ona była w pierwszej klasie ogólniaka a ja na pierwszym roku studiów. Jesteśmy małżeństwem od 4 lat. Mamy plan na dom, tak jak Marek i Anka, no i na dzieci, co najmniej dwójkę. Na razie mieszkamy w dwupokojowym mieszkanku, które przypadło nam w udziale po dziadkach Moniki. Teraz pracujemy nad kapitałem, który umożliwi nam realizację naszych planów. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze i już rozglądamy się za działką w ładnej okolicy.
...

Impreza skończyła się około trzeciej w nocy. Taksówką, wspólnie ze znajomą parą wróciliśmy do domu.
Oczywiście, o tej dziwnej sytuacji nic Monice nie wspomniałem. Nawet sam o niej szybko zapomniałem.
I znów zrządzenie losu.
W niedzielę po południu Monika chowając ubrania powiedziała, że mam palmę na rękawie marynarki i trzeba oddać garnitur do czyszczenia a jako, że obok placówki  jej banku, jest pralnia chemiczna, może ją tam w poniedziałek oddać.
Gdy sprawdzałem zawartość kieszeni znalazłem w brustaszy wizytówkę.
Zerknąłem na nią.
Był na niej numer telefonu i imię - Max.
Zmiąłem ją i... sam nie wiem czemu, schowałem do kieszeni.
W tym momencie przypomniał mi się widziany niedawno pierwszy odcinek "Stawki większej niż życie" gdy po rzekomym wysadzeniu się Klossa w powietrze, Brunner po przeczytaniu listu pożegnalnego w złości zmiął go, a później schował do kieszeni. Zupełnie jak ja teraz.
Tego wieczora, gdy położyliśmy się spać , nie mogłem zasnąć. Wrócił obraz z tamtej chwili na imprezie i te słowa: "Będę ruchać twoją żonę".
Dureń - pomyślałem o nim - bezczelny dureń. Co on sobie wyobraża? I jeszcze palant przyszedł mi o tym powiedzieć.
Co? Myślał, że mu brawo bił będę?
Całkiem mu odwaliło.
W poniedziałek w pracy byłem dłużej. Klienci z peryferii mojego rejonu są dla mnie równie ważni co pozostali i jak wszyscy zasługują na profesjonalną obsługę.
Wróciłem pod wieczór. Monika podała odgrzany obiad. Pogadaliśmy chwilę o tym co w pracy. Przebrałem się w dresik i koszulkę i włączyliśmy telewizor A ja kąpałem sobie czegoś na dno szklaneczki.
Zmęczenie powoli odchodziło.
Coś lekko ugniatało mnie w nogę. Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem z niej zmięty kartonik.
Max - pomyślałem - ruchacz Max.
Chciałby dobrać się do Moniki. Każdy by chyba chciał. Bądź co bądź niezła z niej laska.
Pewnie chciałby przytulać się tym nieogolonym pyskiem do jej piersi. Chciałby całować jej płaski brzuch. Chciałby językiem wjechać w...
Nie. No co ja?
Przyłapałem się na tym, że w umyśle tworzę obrazy czegoś, co się nie wydarzyło i nigdy się nie wydarzy.
Kolejne dni mijały w tym samym rytmie.
Dopiero, chyba 10 kwietnia, tak, 10, Monika oznajmiła, że w związku z imieninami Marka, które wypadają 25 kwietnia, jesteśmy zaproszeni na imprezę do ich domu.
Ucieszyłem się, bo Marek i Anka to nasi najlepsi od lat znajomi a nawet przyjaciele.
Tak, a jak on tam będzie ? - pomyślałem - z drugiej strony, może sobie być. Co mnie to obchodzi. Dopilnuję, żeby nie zbliżał się zbytnio do mojej żony.
Do imprezy były jeszcze długie dwa tygodnie.
Byłem na siebie zły, bo moje wieczorne myśli wciąż krążyły wokół jednego tematu.
Co gorsza, jak o tym myślałem, mój mały przechodził w stan gotowości. Kilka razy kończyło się to niezłym bzykankiem ale kilka razy musiałem sobie w łazience sam ulżyć.
Zauważyłem też, że moje fantazje zaczęły eskalować. Już nie tylko nieogolona twarz na piersiach Moniki . Z czasem zaczęły pojawiać się obrazy jego penisa w pochwie mojej żony. Krytycznym punktem było wyobrażenie sobie Moniki łapczywie pochłaniającej ustami jego poprzecinanego żyłkami penisa a następnie z zapałem nadziewającej się cipką na ten pal.
Wtedy spuściłem się w piżamę.
Nie mogłem tak dalej. To mi niszczyło psychikę.
Wieczorem, po kolacji, gdy oglądaliśmy jakiś program o budowaniu domów, spytałem Monikę czy cieszy się na wyjście do Anki i Marka.
Oczywiście potwierdziła. Powiedziała też, że ma już dla niego prezent - komplet mosiężnych przyborów do kominka.
Wiesz co? - zagadałem- nie mówiłem ci, ale jak byliśmy u nich na parapetówce zaczepił mnie taki koleś, Max, może pamiętasz?
Nie, nie pamiętam, było tyłu obcych ludzi. A co?
Taki blondyn z dłuższym włosami i powiedział coś głupiego.
- co takiego.
- nie powinienem...
- no mów jak już zacząłeś
- powiedział, że.....
- że co?
- że będzie się z Tobą ruchał, to znaczy powiedzial inaczej, będę ruchał Twoją żonę - zastrzegłem, to był cytat.
Monika spojrzała na mnie zaskoczona.
- że co?
- no, że będzie się z Tobą ruchał , powtarzam dokładnie to co powiedział.
- acha. A Ty co mu na to?
- zatkało mnie. Nie powiedziałem nic, a on odszedł.
Monika, lekko wykrzywiając usta i wytrzeszczając oczy obrzuciła mnie zdumiony wzrokiem.
Na tym skończyła się nasza rozmowa, którą Monika ponowiła, gdy już byliśmy w łóżku.
Wiesz, że - powiedziała, - nie potrzebuję innego faceta. Ty mi w zupełności wystarczasz.
- mam nadzieję - dotarłem z zadowoleniem.
- chodź tu do mnie mój ogierze, zaraz postawimy twoją halabardę. Żaden Max nie będzie ruchal twojej Monisi.
- oooo, coś nowego widzę, że mały Mirek już gotowy. Tak szybko? Bez mojej pomocy?
Ty gagatku. Chodź tu do mnie.
Kochaliśmy się jak szaleni. To była wspaniała noc. W kulminacyjnym dla nas momencie Monika wydyszała - wiem, przypomniałam sobie. Ten Max to facet Kaśki, kuzynki Anki fakt, że przystojny.
Nie wiem czy z podniecenia czy ze złości zacząłem Monikę zwyczajnie rypać. To nie był nasz zwykły seks małżeński, nasze kochanie się, czułe, przepelnione delikatnością.
To było ostre rżnięcie i nawet gdy ona już doszła, ja uderzałem z całej siły a gdy już strzeliłem, dalej dobijałem dopóki mały Mirek całkiem nie sflaczał.
- Ty dzikusie - mimo dyszenia zamruczała kokieteryjnie Monika - podoba mi się nowy Ty.
Muszę Ci się odwdzięczyć, czego chcesz? Powiedz.
- kocham Cię - odpowiedziałem całując ją w usta.
Zasnęliśmy .
Tydzień minął zaskakująco szybko.
Nastała sobota. Impreza u Marków.
Byliśmy gotowi i na 19, taksówką dotarliśmy na miejsce.
Ludzi było mniej niż na parapetówce.
Kto kogo pamięta a kto nie - z kuchni darła się Anka - przedstawiajcie się sami, ja zaraz przyjdę! Marek, zajmij się gośćmi.
Złożyliśmy życzenia i wręczyliśmy prezent. Większość gości już była.
Zobaczyłem go. Stał z Kaśką i jeszcze jedna dziewczyną. Rozmawiali. Zrobiło mi się gorąco.
W końcu trzeba było się przywitać.
Cześć Kasia. Dzień dobry, powiedziałem do nich.
- Z Kasią się znamy, ja jestem Mirek a to moja żona Monika - powiedziałem, podając rękę nieznajomej.
- Jolka, koleżanka Anki z pracy. Mojego męża może już poznaliście, to ten najwyższy ze wszystkich, w dodatku łysy, więc widać go z daleka - zaśmiala się.
- Jestem Max - blondyn przywitał sie z moją żoną, przytrzymując na ten czas jej dłoń. Jestem z Kasią. Nie mieliśmy okazji poznać się wcześniej, prawda?
Nie, rzeczywiście ominęliśmy się - odparła Monika- ale mąż cię pamiętał z parapetówki.
- Tak? Ja też go pamiętam, był dość małomówny.
Monika spojrzała na mnie a ja miałem wrażenie, że robię się czerwony jak burak. Czas szybko płynął i około pierwszej w nocy impreza zbliżała się ku końcowi.
Goście zaczęli się rozchodzić więc i ja zadzwoniłem po taksówkę.
Zaczęliśmy się żegnać i ubierać. Gdy byliśmy przy drzwiach podszedł do nas Max i spytał, czy mógłby się z nami zabrać do miasta bo Kaśka chce Ance pomóc w sprzątaniu a później zostaje u niej na noc.
Jasne - odparłem - i tak jedziemy, a miejsce w taksówce jest.
Taksówkarzowi podałem nasz adres i ruszyliśmy.
Jechaliśmy w milczeniu. Max nie wysiadł nigdzie po drodze. Dojechał z nami pod nasz dom.
Wysiedliśmy. Monika chwyciła mnie za rękę.
Taksówka odjechała.
Na moment zapadła niezręczna cisza.
Monika mocno ścisnęła moją dłoń.
Spojrzałem na nią, potem na niego i spytałem - wstąpisz na kawę?
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby mu to zaproponować.
Nie odmówił.
Ruszyliśmy w kierunku bramy. Nie oglądaliśmy się za siebie.
Monika otworzyła drzwi i pierwsza weszła do mieszkania zapalając światło.
Puściłem Maxa przodem. Wszedł i zatrzymał sie na srodku orzedpokoju.
Nic nie mówił a gdy Monika stanęła obok mnie, przeniósł wzrok na nią.
Monika, jak wystraszona dziewczynka, znów chwyciła mnie za dłoń.
Przez ułamki sekund staliśmy patrząc na siebie w milczeniu.
Czułem, jakby ktoś zaciskał mi palce na gardle a mimo tego z moich ust wyrwały sie urywane słowa - czyyy... Ty... chcesz ruchać moją żonę?
On milczał a po chwili Monika puściła moją dłoń i chwyciła jego, pociągając go do naszej sypialni.
Wszedłem za nimi.
Jak w zwolnionym tempie widziałem opadajacą na podłogę czerwoną sukienkę Moniki, jej biustonosz, który jeszcze przed chwilą okrywał jej niezbyt duże piersi i w koncu majtki. Obok upadły jego spodnie z bielizną i koszulka.
Patrzyłem jak opadają na nasze łóżko, jak jego głowa tonie pomiędzy jej udami i jak jej dłonie dociskają ją do jej róży.
Monika prężyła się wyginając ciało. Nogami raz oplatywała jego plecy a raz rozrzucała je szeroko dając lepszy dostęp do swojego skarbu.
Wyciągnęła rękę w moim kierunku.
Podszedłem i nasze palce splotły się. Przyciagnęła mnie a wtedy nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku.
- rozbierz się - wyszeptała , na moment odrywając usta swoje od moich
Ściągając ubrania, jak zahipotyzowany patrzyłem, jak Max klęka pomiędzy szeroko rozchylonymi udami Moniki, jak unosi jej pośladki i przyciąga ją do siebie, następnie kierując dłonią przejeżdża malinową główką pomiedzy różowymi wargami sromowymi mojej żony, rozchylając je, by w końcu powolnym ruchem zanurzyć sterczącą pałę w jej skarbie.
Monika zmrużyła oczy i westchnęła.
On najpierw powoli, zanurzył samą główkę. Każde kolejne pchnięcie było coraz głębsze i już po chwili jego kędzierzawe włosy łonowe, raz po raz drażniły pobudzoną łechtaczkę.
Stałem obok łóżka, goły, ze sterczącą fujarą i jak urzeczony patrzyłem jak dzięki Maxowi moja Monika wkracza w kolejne fazy podniecenia.
Usiadłem na brzegu łóżka, obok nich.
Monika poczuła to i po omacku odnalazła moją dłoń. Ścisnęła ją i lekko pociągnęła.
Położyłem się obok niej. Czułem jej ciepło. Jej odchylone na bok udo wspierało się na mnie a przy każdym pchnięciu Maxa mój fiut, który wcale nie by mniejszy od jego interesu, ocierał sie o bok uda Moniki. Bodźce były coraz mociejsze i nie wiem kiedy, obróciłem się do nich, chwyciłem jej udo, jeszcze bardziej je odchyliłem i wciskając pomiędzy swoje nogi zacząłem trykać.
Monika otworzyła oczy i przechylając głowę wyciągnęła szyję w moim kierunku.
Przysunąłem się i nie przerywając trykania zaczęliśmy się całować.
Gdy ja łapczywie pochlaniałem jej język a prawą dłonią pieściłem sterczące z podniecenia brodawki sutkowe.

On nie zwolnił ani na chwilę. Pochylił się nad nią, oparł rękami po jej bokach i rypał. Uderzał udami i podbrzuszem w jej wypięte pośladki. Śluz, który obficie sączył się z rozbitej dziury wydawał charakterystyczne mlaskanie a po każdym uderzeniu zmieniał się w lepką piankę.
Nadszedł orgazm.
Paznokcie jej prawej dłoni wbiły mi się w plecy. Uniosła się na piętach i wygięła ciało w łuk. Chwilę drżała w tej pozycji. Widziałem skurcze waginy sciskające wciąż tkwiącego w pochwie penisa.
Opadła jakby bezwładnie. Ciężko oddychała. Jej ciało błyszczało od pokrywających go kropelek pot a
Max kontynuował. Dobijał coraz mocniej i mocniej.
I ja, jak pies, zacząłem posuwać jej nogę. Czułem, jak mój penis ślizga się po ścieżce z lepkiej mazi, która sączyła się z czubka mojej pały.
Max nagle znieruchomiał, wyciągnął pałę i chlusnął.
Biała fontanna tryskała, dolatując do twarzy Moniki i mojej. Większość zalała brzuch.
Max ciężko słysząc oparł się pośladkami o swoje pięty patrząc na dzieło, którego przed chwilą dokonał.
Widok i rozchodząca się woń spermy sprawiła, że ja też eksplodowałem.
Gęstsza niż jego, sperma pokryła część uda i spłynęła na podkładek Moniki.
Max wstał i poszedł do łazienki. Ja w tym czasie, spełniony i szczęśliwy, obejmowałem spocone i wciąż drgające  ciało mojej żony.
Nasze usta znów się złączyły.
To było cudowne uczucie, smakować spełnioną, wciąż podnieconą kobietę. Całowałem jej policzki, oczy, piersi i spocony brzuch. Była śliska. Wiedziałem od czego ale w tym momencie bylo mi to obojętne. Kocham ją ponad wszystko.
Językiem zacząłem pieścić łechtaczkę. Była nabrzmiała i wystawała spomiędzy czerwonych warg sromowych.
Lizałem ją, lizałem je. Mój język niczym wąż penetrował dostępne zakamarki. Ten zapach i ten smak jej nektaru wymieszanego z jego spermą mnie oszołomił. Lizałem i ssałem jak w amoku i wtedy Monika odleciała po raz kolejny.
Obudziliśmy się koło południa.
Maxa dawno nie było.

Monika usiadła na łóżku i rozchyliła nogi. Jej myszka była obtarta.
I co narobiłeś? - zwróciła się do mnie - chciał mnie wyruchać i dopiął swego a ty mu na to pozwoliłaś, ba, sam mnie wepchnąłeś w jego łapy.
Popatrzyłem na żonę z niepewnością i pewnym niepokojem.
- dziękuję ci, kochany, to było coś niesamowitego - powiedziała, a mnie kamień spadł z serca.
Teraz ja muszę Ci się odwdzięczyć.
Może coś wymyślę...

  • Lubię 11
  • Wow! 3
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo miło sie czyta , godne kontynuacji :) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

dobre, a z zakończenia widzę że to dopiero początek  historii,  mam nadzieję że będziesz często pisał :)

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jakieś pomysły mam i coś tam się w głowie powoli rodzi. Tak, że  kto wie...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...