Skocz do zawartości
pawel1969

Z nudy i ciekawości.

Rekomendowane odpowiedzi

Część III  - Dywanik

 

Drink się przedłużał, a ja coraz bardziej nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Chwilę po dwunastej postanowiłem zadzwonić do Julity, ale nie odebrała. Próbowałem jeszcze kilkakrotnie - bez skutku. Tego nie brałem pod uwagę i zacząłem się niepokoić o jej bezpieczeństwo. W końcu nic nie wiedzieliśmy o tłuściochu. Przed drugą odpisała, że wszystko w porządku i już wraca. Przywitałem ją w progu jak po dwuletniej rozłące, aż uniosła brwi ze zdumienia.
- Coś się stało?
- Martwiłem się o ciebie.
- Miło, ale jak widzisz jestem cała i zdrowa.

Tamten wieczór był dla mnie szczególny z jednego względu i żyłem nim jeszcze długo. Przez kolejne dni próbowałem wydobyć z Julity jakieś szczegóły, ale grała ze mną i zbywała moją ciekawość. Tak przetrzymała mnie dwa tygodnie, aż do pewnej rozmowy w łóżku, po udanym seksie.
- Powiesz mi w końcu co z nim robiłaś?
Spojrzała mi z powagą w oczy.
- Na pewno chcesz? Dobrze.
Przeszły mnie ciarki. Czy moje fantazje pokryją się z tym co usłyszę? Wiercenie w brzuchu było nieznośne, ale jednocześnie przyjemne.
- Weszliśmy do niego. Wziął moją kurtkę, powiesił. Zaproponował whisky z colą. Usiadłam, a on opowiadając o sobie stał za mną i masował mi kark. Było przyjemnie. Powiedziałam, że jest gorąco i odpięłam guziczek bluzki. Zauważyłam w lustrze, że się uśmiechnął. Nachylił się nade mną...
Przerwała i patrzyła na mnie. Przełknąłem ślinę. Wyczuła ręką, że mam wzwód. Nagle parsknęła śmiechem.
- Ale jesteś blady! Uwierzyłeś...
Wystrychnięty na dudka i rozjuszony zaaplikowałem jej serię łaskotek, a gdy nam przeszła głupawka usłyszałem prawdziwą wersję wydarzeń. Według niej Tłuścioch, a więc Pan Andrzej nie jest obleśnym zbokiem, choć owszem - uwielbia kobiety. Nigdy nie był żonaty, ale uwielbia seks i dobrą zabawę. Julicie też złożył propozycję, ale zaakceptował odmowę jak dżentelmen i spędzili miły wieczór przy kilku drinkach.
- To o czym rozmawialiście? - dociekałem.
- O pasjach. Opowiedziałam mu co nam gra w duszy. O twoich fantazjach. Zaproponował, że pomoże mi w doprowadzaniu cię do obłędu.
- Cóż za miły człowiek...
- No i na pewno na coś liczy. Powiedział jakoś tak... w ogóle to jest inteligentnym facetem i czasem gada prawie jak polityk... jak to było... aha. "Gdybyś potrzebowała pełniejszego wsparcia w spełnianiu fantazji, ty i twój mąż oczywiście, to chcę, żebyś wiedziała, że możesz na mnie liczyć".
- Domyślam się, że chodziło mu o dogłębne wsparcie. Jak myślisz? Powinniśmy skorzystać?
- Myślę, że nie powinno się odrzucać pomocy, szczególnie tak miłych osób.
Czułem, że serce mi wali, podchodząc do gardła, przed zadaniem kolejnego pytania:
- Prześpisz się z nim?
Spojrzała mi poważnie i głęboko w oczy, po czym odpowiedziała:
- Nie wiem czy z nim, ale z kimś to zrobię. Też chcę, ale nie naciskaj.

Dwa tygodnie później wróciłem z pracy punktualnie, więc mama nie musiała przyjeżdżać do syna. Julita szykowała się do pracy.
- Jak minął dzień kochanie?
- Wyszłam z Piotrkiem do parku. Spotkałam Olę. Dzieciaki się bawiły a my pogadałyśmy. Byłam ciekawa, czy potwierdzi wersję Andrzeja.
- Co masz na myśli?
- Nie pasowało mi, że taki człowiek na poziomie i ją w ten sposób wykorzystuje. Zapytałam ją o to. Nie wiedziałam, czy będzie chciała mówić. Ale wszystko potwierdziła. Jest uzależniona od seksu.
- Taka świrnięta nimfomanka?
- Może nie świrnięta, ale byłam w szoku, gdy zaczęła opowiadać. Myślałam, że jest smutna i nieszczęśliwa, a teraz widzę, że oddaje się swoim mrocznym pasjom. Z tym dawaniem w bramie to jej pomysł, a jemu się bardzo spodobało. Trochę jej zazdroszczę i odkryłam, że mamy wiele wspólnego.
Siedząc przy kuchennym stole splotła ręce za głową. Rude kłaczki pod pachami miały dwa tygodnie.
- W tej bluzce wychodzisz? - spytałem.
- W tej.
Pocałowała mnie w polik, poprawiła makijaż i wyszła.

Przywykłem już do rutynowych wieczorów  z synem. Gdy robiłem dla nas kolację przyszło mi coś na telefon, ale nie mogłem odejść od jajecznicy. Po kolacji włączyliśmy Shreka, kolejny raz, i świetnie się bawiliśmy. Gdy zasnął przypomniałem sobie o telefonie. To był MMS z nieznanego numeru. Poczułem, że mi gorąco. Gapiłem się w ekran i oddychałem głęboko. Znów to się ze mną działo. Nie wiedziałem jak nazwać ten stan, ale był bardzo przyjemny. Julita wróciła po jedenastej.
- Zmęczona? Jak w pracy?
- Fajnie. Był Andrzej. Przyjechał do Oli. Przysiadłam się na chwilę do niego i pogadaliśmy.
- Myślałem, że Wąsik ci nie pozwala.
- W tym przypadku mogę. Wiesz co zrobiłam?
- No? Powiesz, czy mam zgadywać?
- To co w kuchni. Podniosłam ręce. Żebyś widział jego minę. Gapił się na moje pachy a ja udawałam, że to nie specjalnie. Był podniecony jak rozpłodowy byczek.
- Mi też się podobasz z zarostem. Aha. Coś sobie przypomniałem. Nie wiesz co to za numer?
Podając Julicie telefon skupiłem się na jej reakcji. Zdjęcie było ciemne i niewyraźne, ale nie było wątpliwości, że zrobione w Stylowej. Pod stołem widać było rozłożone uda kobiety i mimo słabego światła, dało się zauważyć zsunięte na bok majteczki. Rudy, gęsty dywanik przecięty był wąską, różową kreską.
Julita uśmiechnęła się figlarnie, jak uczennica przyłapana na gorącym uczynku.
- Nie masz pojęcia jak prosił. W końcu uległam. Jesteś na mnie zły?
- Zły - nie. Napalony - bardzo.
Nasze ciała zwarły się w nagłym wybuchu namiętności. W rekordowym tempie dotarliśmy do sypialni.Wszystko trwało nie dłużej niż pięć minut, ale były to bardzo intensywne minuty.
- Trzeba będzie zaprosić Andrzeja do nas w rewanżu - wydyszałem.
- Koniecznie. Przekonasz się jaka jestem gościnna.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Część IV - podwójna rocznica.

 

Dni zlewały się w tygodnie i miesiące. Harowałem po godzinach, by nasz nowy pałac pod miastem rósł jak najszybciej. Julita jedynie wieczorami wyrywała się z monotonii czterech ścian, podając piwo u Wąsika. Wypatrywałem na horyzoncie dnia, który został mi obiecany, a w którym moja żona ściągnie majtki dla innego. Często po jej powrocie kochaliśmy się w oknie i któregoś dnia znów natrafiliśmy na Olę z tłuściochem.
- A tak ci jej było szkoda. Wygląda na to, że niezłe ziółko z Oli.
- Ma pasje i bierze z życia garściami. Wcale jej się nie dziwię. Jest naprawdę niesamowita.
Zatkało ją na chwilę i zrozumiałem, że się zapędziła.
- Kurcze. Obiecałam Oli, że to zachowam dla siebie i nie wygadam nawet tobie. Ale nie wytrzymam... Opadnie ci szczęka.
Tłuścioch z Olą wciąż byli w bramie a jak powolutku penetrowałem żonę od tyłu, czekając na ciąg dalszy odpowiedzi. Musiała dokończyć, bo dochowywanie sekretów nigdy nie było jej mocną stroną.
- Domyślasz się już, że Ola zna się świetnie z Wąsikiem?
- No tak.
- Mówiłam ci o małym pokoju w Stylowej, pamiętasz? Coś ostatnio odkryłam, gdy byłam sama i  mogłam poszperać. Teraz uważaj... Ścianka między pokojem a łazienką jest chuda - z płyty. Przygotował ją Wąsik na prośbę Oli. Jest w niej dziura. Muszę mówić dalej?
- Chcesz powiedzieć, że klęka i obsługuje tych obleśnych typków z baru?
- Uwielbia to i bierze niedrogo, a większość oddaje Wąsikowi.
- Walnięta laska.
- Ja bym się chyba nie zdecydowała, ale odkąd mi powiedziała, fantazjuję, że tam klękam i ciągnę druta jakiemuś tatuśkowi.
Skrzywiłem się i potrząsnąłem głową z obrzydzeniem, rozśmieszając Julitę.
Od tamtego dnia minęło dużo czasu i znów zjadała nas rutyna. Klienci Stylowej konsekwentnie podrywali Julitę. ale nie przekraczając granic. Była już "swoja".

Piętnastego lipca w słoneczną środę przypadła nasza piąta rocznica ślubu. Wziąłem urlop i pojechaliśmy w trójkę nad wodę. Popołudnie jednak zamierzaliśmy spędzić w dwójkę, więc zawiozłem syna do mamy. Prosto od niej zaliczyliśmy kino i restaurację. W domu w lodówce chłodził się szampan, a stół był już nakryty białym obrusem i przyozdobiony świecami. Po ósmej dotarliśmy do naszego mieszkanka i gdy nakrywałem Julita sprawdziła telefon.
- Wąsik dzwonił z dziesięć razy. Miałam wyciszone.
- Może oddzwoń.
- Chrzanić go. Dzisiaj jest nasz dzień. A zresztą...
Rozmawiała z nim chwilę podniesionym głosem. Była zdenerwowana, gdy skończyli.
- Olce coś wypadło i chciał, żebym stanęła za barem do zamknięcia. Co on sobie myśli?
- Spokojnie. Mamy całą noc dla siebie. To tylko dwie godziny do zamknięcia. Idź. Będziesz mi lepiej smakowała, gdy trochę poczekam.
- Na pewno? - spytała z miną "Kurcze. Nie wiem co robić".
- Na pewno - odpowiedziałem.

Do jedenastej zleciało szybciej niż myślałem. Tuż przed otrzymałem wiadomość:
"Przygotuj się. Prowadzę gościa".
Początkowo treść tylko mnie zaintrygowała i zaciekawiony zgadywałem, kto może być niespodziewanym gościem w takim dniu. Może jakiś dawno niewidziany krewny mój lub Julity. Ale po chwili dotarło do mnie z całą siłą, to co powinienem dostrzec i serce mi mocniej zabiło, a nogi lekko się ugięły. Nasłuchiwałem coraz głośniejszych kroków na schodach, a gdy otworzyłem drzwi, poczułem, że brakuje mi tchu. Strzeliłem bez pudła. Za Julitą do naszej kawalerki wszedł tłuścioch.
- Andrzej nie był jeszcze u nas kochanie. Poznajcie się.
- Zapraszamy. Akurat mamy małą imprezkę.
- Już mówiłam.
Poznaliśmy się w końcu osobiście z Andrzejem i szybko przeszliśmy na ty. Przy winie zaczęliśmy od rozmów o wszystkim i niczym.
- Fajnie, że się budujecie. Kiedy przeprowadzka?
- Jak dobrze pójdzie, za pół roku. Nie możemy się doczekać.
- Nowy dom, śliczna i seksowna żona. Szybko meblujesz życie Adam. I dobrze. I fajnie, że macie swoje pasje.
- I wygląda na to, że podobają nam się podobne kobiety - dodałem.
Julita usiadła mi na kolanach i splotła ręce za głową. Tłuścioch przełknął ślinę, lekko zmieszany. W końcu osobiście przekonałem się, jak reaguje na jej rudy zarost.
- Julita mówiła, że to rocznica ślubu. Mam nadzieję, że nie jestem piątym kołem u wozu.
Zaproponowałem toast za moją piękną żonę, a gdy wypiliśmy dodałem:
- Jesteś tu dziś osobą bardzo na miejscu Andrzej. Julita wspominała, że zaproponowałeś pomoc w spełnianiu naszych fantazji. - zaczynałem powoli przechodzić do sedna, choć nie wiem czy werbalizowanie było potrzebne. I tak każde z nas wiedziało co tu robi i co się niedługo stanie. 

Julita wstała i wzięła go za rękę.
- Chodź. Pokażę ci coś.
Poszli do sypialni a ja za nimi. Podeszli do okna i Julita odsunęła zasłonę. Niebieski neon wypełnił pomieszczenie.
- Teraz już wiem czemu się budujecie w pośpiechu.
- Nie chodzi o neon - odpowiedziała. - Spójrz tam.
Skierowała palec wskazujący ku bramie ze stojącym wewnątrz śmietnikiem. Tłuściocha oświeciło.
- Podglądacie.
- Czasem - odpowiedziała skruszona.
Teraz zauważyłem, że jej ręka porusza się pod jego koszulą i masuje brzuch.
- Szkoda, że nie wiedziałem. Lubię być podglądany. Będę was wypatrywał w tym oknie.
- Możemy dziś sprawdzić, czy to podnieca. Przyjdź zaraz.
Pocałowała go w usta i nie był to grzeczny pocałunek. Dłoń w tym czasie pieściła krocze. Potem wyszła zostawiając nas samych.
- No cóż. Idę - powiedział wzruszywszy ramionami. - Rozumiem, że ty zostajesz.
Nie było innych kandydatów do roli podglądacza, więc musiałem, a właściwie chciałem też zostać.

Zająłem miejsce przy parapecie i wsunąłem dłoń do spodni. uchyliłem okno. Najpierw usłyszałem stukot szpilek, a chwilę potem Julita przeszła przez ulicę i weszła w bramę kamienicy naprzeciw. On szedł za nią powoli paląc papierosa. Gdy się zbliżył, obróciła się tyłem. Usłyszałem dzwonek telefonu. Odebrałem połączenie od Julity i położyłem komórkę na parapecie. Nie było słychać wyraźnie, ale lepiej niż przez lufcik. Wiedziałem, że nie ujrzę dziś za wiele czułości, ale będzie wyrachowanie i pożądanie. Dotknął jej uda. Od wewnątrz. Dłoń szybko podążyła w górę. Obmacywał Julitę pod spódnicą, nie natrafiwszy na żaden opór. Oparła się o obdrapaną ścianę oburącz i stanęła szerzej.
Zsunąłem spodnie i waliłem konia. Serce skakało mi  w piersi. On zsunął jej majtki do połowy ud i dalej obmacywał. Rozciągał pośladki, ugniatał jak ciasto, pieścił krocze, wsuwał palce w szparkę.
A więc to dzisiaj. Wspaniały ciepły dzień i wspaniała data. W piątą rocznicę dostanę rogi. A Julita dowie się jak to jest z innym. Pieściłem swój sprzęt oburącz, uważając by nie poszło za szybko. Dochodziła dwunasta, ale wciąż było gorąco, więc zalałem się potem. Z trudem i głośno łapałem oddech. Oczy chłonęły scenę za śmietnikiem.
Tłuścioch zsunął spodnie i ocierał się o Julitę nagimi udami i swoim sprzętem. Nie widziałem szczegółów ale z ruchów mojej żony wypływał jeden wniosek: bardzo chce się z nim pieprzyć. Niewyraźne słowa po chwili to potwierdziły.
- Zerżniesz mnie w końcu?
Jęknęła, ale to jeszcze nie było to. Wsunął w nią kilka palców i pieścił intensywnie. Odchodziła od zmysłów.

Tłuścioch kucnął za nią i zanurzył twarz w jej wdziękach. Rozciągał mocno pośladki i lizał zachłannie szparkę. Julita wypinała się i prężyła jak mogła, by dać mu najlepszy dostęp. Czasem każde z nich spoglądało w moje okno.  A ja  wciąż waliłem konia i pieściłem jądra. Wspaniały prezent od żony na rocznicę, która od teraz będzie podwójną rocznicą.
Andrzej wstał i wszedł w Julitę. Trwali tak chwilę, póki nie zaczął jej pieprzyć. Trudno to było nazwać miłością lub seksem. Chwycił ją za piersi i pieprzył by się zadowolić. I doszedł. Było dość głośno. Stękał i jęczał. Potem zrobiło się cicho.

Gdy Julita naciągnęła majtki, podał jej banknot.
- Kasa? - spytała zdziwiona.
- Nie wiem, jakie są stawki, ale chyba ta kwota cię nie obraża.
Szybko pojęła, że to kolejna gra i weszła w nią.
- Jasne. Jest w sam raz. Tyle jestem warta.
- Pożegnaj Adama ode mnie. Wracam do domu.
Pocałowała go w polik, jak żegnają się znajomi. Z trzepoczącym sercem otworzyłem jej drzwi. Wpadliśmy sobie w ramiona. Całowałem słoną od potu szyję, odgarniając mokre włosy. Julita była wciąż rozpalona i podekscytowana.
- Podobało ci się?
- Bardzo. A tobie?
- Najlepsza nasza rocznica. Mogę być drugi?
Zapadła długa pełna wyczekiwania z mojej strony przerwa i byłem świadomy jak ważna jest dla mnie odpowiedź, która zaraz padnie.
Wzięła mnie za rękę i poprowadziła za sobą do sypialni.
- Chodź. Przyzwyczajaj się do drugiego miejsca.

  • Lubię 10
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Część V - czerwony pokój.

(Przystopujcie mnie jeśli idzie za ostro).

 

Jesienią zaczęliśmy przeprowadzkę do nowego, wciąż nie skończonego gniazdka. Dopięliśmy na czysto dół z salonem, kuchnią i naszą sypialnią, a na górze poza pokojem Piotrka było surowo. Trochę pomieszkiwaliśmy w nowym, a trochę w starym mieszkaniu. Julita od października zaczyna pracę w biurze na przedmieściach od strony naszej wsi. W sumie nie wiem czy jesteśmy wioską czy szerokimi przedmieściami. Wybudowane nieruchomości zaczęły przewyższać ilość rdzennych gospodarstw. Znaliśmy już najbliższych sąsiadów, a także paru chłopów. Synów jednego z nich wziąłem do pomocy przy domu.
Julita kokietowała ich, starając się, żebym to zauważał. Kiedyś chodziła po domu przy nich w majteczkach wrzynających się w cipkę.
- Może założysz coś na siebie? - wyszeptałem dyskretnie.
- Nie chcesz, żeby się gapili na mój tyłek?
- Wolę, żeby skupili się na pracy. Kogoś do tyłka znajdziemy, ale nie stąd. Mieszkają parę domów dalej. Chcesz mieć reputację dziwki?
Długo zastanawiała się, drocząc ze mną i przewracając oczami.
- A co jest złego w byciu dziwką?
Chłopaki wyszli robić coś na podwórko. Julita już głośniej dodała.
- Są fajni. Robi mi się mokro przy nich. Wczoraj patrzyłam z okna sypialni i się dotykałam. Na pewno świetnie sobie radzą z kobietami.
- Tu nie ma zbyt wielu. Lepiej uważaj, bo są raczej wyposzczeni.

Dwudziestego września przyjęliśmy jako oficjalną datę przeprowadzki, choć sporo gratów zostało jeszcze na starym. Tego wieczora otworzyliśmy wino i kochaliśmy się przy świecach, gdy tylko Piotrek zasnął. Z naszej nowej sypialni widać było gwieździste niebo i żadnych uszkodzonych, migających neonów.
- Chcę tu zostać na zawsze - powiedziała leżąc na mnie.
- Tak będzie. Urodzisz mi jeszcze dwójkę. Będę idealnym mężem i ojcem. Będę ci codziennie przynosił kwiaty.
- A ja?
- Ty? Będziesz idealną matką. I idealną żoną. Sprawisz, że żar w naszej sypialni nigdy nie wystygnie. Będę musiał zawsze starać się o Ciebie, czując na karku oddech konkurencji.
- Mów dalej. Podoba mi się twoja opowieść.
Zwilżyłem gardło winem.
- Nie będziesz siedzieć w domu i się nudzić, stojąc przy garach dla pana i władcy. Będziesz towarzyska i otoczona wieloma przyjaciółmi, których oczywiście poznam, ale to ty zdecydujesz, czy spotykasz się w domu czy poza. Jeśli trzeba zajmę się dziećmi. Czasem możesz być dla mnie podła, ale masz mnie zawsze kochać.
- Taka będę - pocałowała mnie i zasnęliśmy pod gwiazdami.

Dwudziestego piątego wieczorem pojechaliśmy po resztę rzeczy. Było już ciemno. Mrok sypialni mącił niebieski błysk neona. Stanęliśmy za zasłoną i poczułem jakiś dziwny sentyment.
- Zróbmy to ostatni raz. Udawajmy, że patrzymy na tłuściocha.
Wsunąłem Julicie rękę w majtki. Spojrzała na mnie prawie karcąco i cofnęła moją dłoń.
- Nie. Poczekaj.
- Nie chcesz?
- Chcę, ale jak wrócimy. Zostaniemy tu na noc, chcesz?
- No tak? Ale gdzie się niby wybieramy.
- Pożegnać się ze znajomymi.

Dziesięć minut później weszliśmy do stylowej. Było dość pusto. Przy dwóch złączonych stolikach siedział Wąsik, pan Andrzej, czyli tłuścioch, Ola i dwóch nieznanych nam facetów. Jeszcze tylko dwa inne stoliki były zajęte. Andrzej przywitał nas serdecznie i zaprosił do stolika. Zrobiło się gwarno i wesoło. Wypytywali o nasz nowy dom a my opowiadaliśmy. Po pierwszym toaście stało się jasne, że Andrzej obchodzi urodziny. Julita ucałowała się z nim. Ja też złożyłem życzenia czując skrępowanie, że zostałem zaskoczony. Odszedłem z żoną na bok.
- Widziałaś?
- Tak.
- I nic nie mówiłaś? To znów jakiś twój plan kochanie? Nawet nie mam prezentu dla Andrzeja.
- Spokojnie. O wszystkim pomyślałam. Masz prezent... Patrzysz na niego.
Znów to uczucie gorąca. Znów klucha w gardle. Zaczynałem za nią tęsknić. Że też wcześniej nie byłem zdziwiony nietypowym strojem Julity na przeprowadzkę. Co prawda nie wieczorowo, bo w tenisówkach, ale króciutka dżinsowa mini, gołe uda, a na górze czerwona, wyzywająca bluzeczka z ramiączkami wiązanymi u góry.

Piliśmy do jedenastej i dobrze się bawiliśmy. Gdy ostatni z gości spoza naszego stolika opuścił Stylową, Wąsik zamknął drzwi. Wstałem, by wykonać to co zleciła mi żona.
- Wszystkiego najlepszego Andrzej. Myślę, że pora już wręczyć prezent.
Po tych słowach odwiązałem sznureczki na ramionach Julity. Czerwony materiał opadł odsłaniając jej piersi i nie tylko. Zauważyłem, że wszyscy są rozbawieni, więc przeszedłem na bok i wtedy to zobaczyłem...
... dużego, namalowanego szminką fiuta z jądrami, eksplodującego między jej piersiami.
- Jesteś niesamowita mała  - rzucił roześmiany Andrzej. - Prezent przyjęty. - uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Możesz mi ją zwrócić dopiero rano. Bawcie się dobrze.
Przypuszczałem, że zabierze ją do domu, podobnie jak Olę, na mały trójkącik. Już planowałem, że zajmę się gratami i rano spotkamy się z Julitą w nowym domu, a przy śniadaniu posłucham pikantnych opowieści.
- Mogę na miejscu rozpakować prezent? - padło pytanie.
- Jest twój. - odpowiedziałem.
- Zapraszam do czerwonego pokoju - wtrącił Wąsik.

Julicie zaświeciły się oczy. Zawsze zazdrościła przygód Oli. Kazano mi iść do pokoju z dziewczynami. Usiadłem na łóżku, a Ola też zdjęła górę. Piersi miała nieco większe od Julity, ale nie tak fajne. Usłyszeliśmy pukanie w ścianę.
- Zobaczysz. Będzie fajnie. - wyszeptała Ola.
Pukanie powtórzyło się. Puk. Puk. Puk.
- Są tam jakieś niedorżnięte dziewczynki?
- Tak. Dwie. Bardzo napalone - odpowiedziała Ola.
Zdjęła ręcznik ze ścianki oddzielającej czerwony pokój od WC. Dziura na wysokości metra miała jakieś piętnaście centymetrów średnicy. Uklękła. Ze ściany wyszła owłosiona ręka i zaczęła obmacywać piersi Oli. Ta skinęła na Julitę, by dołączyła do zabawy i już po chwili obie były obmacywane. Czułem, że mi rozsadza czaszkę i bałem się trochę, czy sperma nie tryśnie mi uszami. Zacząłem się dotykać.
- Która odważniejsza? - spytał głos za ścianą.
Ola szepnęła coś Julicie do ucha. Ta wstała i ściągnęła majteczki, zostawiając je na podłodze po czym wypięła pupę. Ręka pieściła jej uda, pośladki i krocze. Myślałem, że nie wytrzymam.
- Mmm. Słodka pizdeczka. Lubisz się bzykać?
Julita nadziała się szparką na palec, który wystawił mężczyzna i poruszała się na nim.
- Bardzo. Zerżniesz mnie?
- To się zobaczy. Pokaż co umiesz językiem.

Obie klękły przed dziurą. Niestety była tylko jedna, a dwie dziewczyny i czterech napalonych facetów. Dwójka znajomych Andrzeja też została. W dziurze pokazał się średniej wielkości penis z obwisłymi jądrami. Obie zaczęły muskać sprzęt wargami i językiem. Gdy jedna pieściła prącie, druga w tym czasie jądra. Facetowi sączyło się z pały brudząc ich buzie. Co my tu robimy? Chyba zwariowałem - przemykały mi przez głowę myśli. Jednocześnie podniecenie odbierało mi oddech.
Podszedłem do kucającej Julity i podłożyłem rękę. Cała ociekała soczkami i się lepiła. Jeszcze nie widziałem, żeby była aż tak podniecona lizaniem facetowi fiuta. O tym jak sprawnie dziewczyny posługiwały się językami i rękoma, świadczy fakt, że facet po dwóch, może trzech minutach wystrzelił cały swój nektar na ich twarze i piersi.
- Obiecałeś, że mnie zerżniesz, a ty co?
- Ja to zrobię księżniczko.
Nie miałem wątpliwości, że kolejny fiut w dziurze należał do Andrzeja. Oprócz niego i jaj z w dziurze odcisnęło się sporo puszystego sadła. Julita wstała i mocno wypięła pupę. Nadziała się na członek Andrzeja i naparła aż pośladki spotkały się ze ścianą. Zamknęła oczy i cichutko jęknęła. Powoli odsunęła się od ściany i znów uderzyła z impetem. Każdy kolejny cykl był szybszy i głośniejszy i zakończony głuchym dudnieniem ściany.

Wszedłem pod żonę siedząc płasko. Pochylona ku ziemi przy okazji pieściła mnie dłonią. Ja lizałem gładkie uda, po których spływały jej soczki. Czasem zadzierałem głowę w górę, by nacieszyć oczy widokiem fiuta, wulgarnie wdzierającego się w jej ciasne wnętrze.
Julita jęczała i popiskiwała coraz głośniej, ale do orgazmu trochę brakowało. Andrzej niestety nie wytrzymał już dłużej i po chwili po udzie z soczkami żony przypłynęła do moich ust jego śmietanka, którą przełknąłem z lekkim grymasem.
- Mogę jeszcze? - spytała Olę niemal błagalnie.
- Jasne. Ja to mam bez przerwy.
Kolejny fiut wszedł w moją żonę. Nie mniej rozpalona Ola usiadła przy mnie w rozkroku i pozwoliła palcować cipkę. Wąsik spisał się lepiej od Andrzeja, wprowadzając Julitę do raju. Niemal wyła jak suka, a ciałem wstrząsały niekontrolowane spazmy. Twarz zalał mi gorący i lepki potok mieszaniny jej i jego soków.

Wstaliśmy oboje i przytuliłem żonę, pół przytomną i wciąż drżącą. Ciężko oddychała w moje ramię. Ostatniego mężczyznę Obsłużyła Ola. Do łóżka w mieszkaniu dotarliśmy ekspresem. Prawie natychmiast zaspokoiłem się, jako trzeci tego wieczoru, w zużytej cipce Julity i prawie natychmiast zasnąłem. Rano zastanawiałem się czy to wszystko zdarzyło się naprawdę i tak myśląc na chłodno, bez emocji, czy bym to powtórzył. Poczułem na dole sztywnienie .

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To ostatnio moje ulubione opowiadanie, poziom dawnego Polaków i strasznie się martwię że nie będzie ciągu dalszego. Pawel1969 nie rób nam tego i proszę pisz dalej.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Będzie ciąg dalszy, ale nie mam chwilowo wystarczająco czasu (mimo że praca zdalna). W głowie rodzą się już pomysły i niedługo przeleję na ekran. Pozdrawiam.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...