Skocz do zawartości
pawel1969

Przywódca stada

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka razy zobaczyłem ją na stadionie i zapamiętałem dlatego, że była charakterystyczna. Nie podobała mi się początkowo ani trochę. Nie miała chyba dwudziestu lat. Zawsze w towarzystwie osiłków, niechlujny wygląd, farbowane na zielono włosy, wygolone niesymetrycznie i niezliczone kolczyki wszędzie. Kiedyś spotkałem ją w sklepie pod stadionem, przypadkowo na nią wpadając. Przeprosiłem, ale kazała mi spadać. Później jeszcze spotkałem ją na osiedlu. Samą, bez towarzystwa. I tak się zaczęło. Okazała się wrażliwa i odsłoniła przede mną romantyczną duszę. Miała na imię Malwina.

Najbardziej lubiłem, gdy płowe włosy wiązała w kitki po bokach. Razem z aparatem na zębach nadawało jej to dziewczęcego uroku. Przyzwyczaiłem się do podartych dżinsów i luźnych piersi pod bluzką. Uwielbiała legginsy i wyglądała w nich seksownie, ale trochę zbyt śmiało, szczególnie gdy wrzynały się z przodu.
Widywaliśmy się dwa, trzy razy w tygodniu na samotnych randkach. Nie pasowałem do jej towarzystwa i nie ciągnęło mnie, by ich poznać. Na mecze wciąż chodziliśmy osobno, to znaczy ja z kolegą, a ona w swojej grupie. Kiedyś zapytałem Malwinę o nich.
- Ten przypakowany? To jakiś wasz lider?
- Łysy. Nie mów, że o nim nie słyszałeś. Rządzi w klubie kibica.
- A dla ciebie? Kim jest?
Zmarszczyła brwi i bałem się, że w każdej chwili padnie "pierdol się".
- Jak to kim? Nikim. Kolegą. Może liderem jak dla wszystkich. Łysy się najbardziej udziela, więc wszyscy go słuchają.
- A koleżanki pozwalają się klepać w pupę...
Malwinie na chwilę zabrakło słów i miałem wrażenie, że szpera w pamięci. Łysy pod stadionem klepnął ją w tyłek, a ona w reakcji rozbawiona pokręciła nim. O skarceniu nagannego zachowania zdecydowanie nie było mowy. Spojrzała na mnie potulną miną anioła i przytuliła.
- Jesteś zazdrosny. Uwielbiam to. Słodko wyglądasz z takim wyrazem oburzenia.
- Poprosisz go, żeby już tak nie robił?
Tym razem wyglądała na lekko zakłopotaną.
- U nas tak już jest. Znamy się od zawsze i niektóre rzeczy uchodzą. I są zwyczajne.
- Nawet jeśli mnie ranią?
- Pogadam z Łysym.


Na mecz wyjazdowy załapałem się przypadkowo. Jeden z paczki się rozchorował i było wolne miejsce. Jako jedynego spoza grupy traktowali mnie z dystansem, ale załapałem się na alkohol w autobusie. Jako jedyny też z chłopaków miałem włosy na głowie. Pozostali byli wygoleni, niektórzy by móc chwalić się bliznami na głowie. Poza Malwiną do paczki należały cztery dziewczyny - cztery barwne postacie. Słowo należały szybko zacząłem traktować dosłownie.
Ponieważ były wakacje, rozszerzyliśmy pobyt na mazurach o dwa dni nad jeziorem. Po wygranym meczu panował dobry nastrój a wódka i piwo przy ognisku lały się strumieniami. Było mnóstwo okrzyków i niewybredne żarty. Postanowiliśmy z Malwiną zniknąć na trochę i przejść się wokół jeziora. Były gwiazdy i księżyc w pełni. Kochaliśmy się na pomoście na drugim brzegu a w wodzie odbijał się ogień naszego obozowiska. Wróciliśmy trochę po północy. Większość wciąż się bawiła. Szykowałem właśnie śpiwory w naszym dwuosobowym namiocie, a Malwina piła piwo na zewnątrz, gdy usłyszałem głos Łysego. 

- Szukałem cię wszędzie Malwina. Jestem w szóstym domku.
Nie wiedziała jak się zachować. Może liczyła na moją reakcję, ale nie wyszedłem na zewnątrz.
- Odpuść Łysy. Jestem z Marcinem.
- Domek numer sześć. Za pół godziny.
Odszedł spokojnie a ja walczyłem z kluską w gardle. Nie rozmawialiśmy. Wziąłem Malwinę za rękę.
- Więc tak tu jest.
- Odejdę z grupy. Dla ciebie. Przyrzekam.
- Pomóż mi się pakować. Wracamy.
- Nie rozumiesz? Mogę odejść, ale on musi mi pozwolić. Nie ma innego sposobu.

Patrząc w małe lusterko nałożyła makijaż.  Nad brzegiem wciąż płonął ogień i było głośno.
- Idę z tobą - powiedziałem stanowczo.
- Nie wiem czy  to dobry pomysł.
- Zaufaj mi. Będzie ci raźniej.
- Sama nie wiem. Chyba nie chcę Marcin.
Oparła głowę o moje ramię. 
- Jestem twardszy niż na to wyglądam i niż ci się wydaje. Zniosę dla nas wiele.
- Dziękuję. Wyzwolę się kiedyś od nich, ale tu nic się nie dzieje z dnia na dzień.
- Wiem.
Znów ta klucha i uczucie rozbicia pojawiły się tuż przed wyjściem. Malwina nałożyła ciasne zielone majteczki, następnie dżinsową spódnicę. Na nogi wciągnęła białe pończochy sięgające połowy smukłych ud. Pod ciasnym t-shirtem miała stanik, lecz ostatecznie pozbyła się go.

Zapukała trzy razy i weszliśmy do środka. Grali  w trójkę w karty popijając rudą. Można by ich nazwać zarządem grupy, lecz tak naprawdę rządził tylko jeden.
- Jestem Łysy.
Wydawał się nie być zaskoczony moją obecnością, a przynajmniej tego nie zauważyłem.
- Podejdź - poprosił.
Nie miałem złudzeń, że Malwinka jest mu bezwzględnie posłuszna, przynajmniej na razie. Wątpiłem, żeby potrafiła się przeciwstawić.
- Lubimy się tu czasem przytulać. Mówiłaś już o tym chłopakowi?
- Już się domyślił.
Wielka dłoń wyglądała nieproporcjonalnie na jej udzie. Malwina nie reagowała, nawet gdy podjeżdżał wyżej. Widziałem tylko zakłopotanie na jej twarzy. Miałem nadzieję, że to jakiś test. Poigra trochę z nami i każe spadać do namiotu. Zebrałem w sobie krztynę odwagi i wycedziłem przez zęby patrząc w podłogę.
- Malwina i ja jesteśmy ze sobą.
- Aaa. I chciałbyś, żebym tak nie robił? - ręka na udzie powędrowała wyżej, podobnie jak klucha w moim gardle.
- Tak.
Łysy wstał. Przewyższał Malwinę o dwie głowy, a na szerokość wyglądał za nią jak potężna szafa.
- A więc chcesz ją mieć dla siebie. Dobrze. Są dwa sposoby. Jesteśmy grupą, a każda grupa ma przywódcę. Kto nim jest?
Pytanie skierowane było do Malwiny. W odpowiedzi odgięła głowę i ich języki rozpoczęły powolną szermierkę. Łysy z delikatnością i precyzją jubilera podwijał jej bluzkę do góry, aż odsłonił jędrne piersi.
- Tak więc widzisz kolego. Możemy wyjść na zewnątrz, przekonać się kto rządzi. Albo możesz przekonać dziewczynę, żeby mi się przeciwstawiła, o ile wierzysz, że masz na nią taki wpływ.
Pocałował ponownie Malwinę i kolejne pytanie skierował do niej.
- Chcesz odejść z Marcinem?
Zamiast odpowiedzi odpięła mu spodnie. Nie silił się nawet by ukryć wyraz triumfu.
- Teraz wiesz, kto przewodzi temu stadu.
Nie dało się ukryć, że to co Malwina pieściła dłonią było ogromne. I członek i jądra miały nieprzeciętne rozmiary.
- Zapraszam na łóżko - powiedział do niej łagodnie, lecz stanowczo.
Bezradność przyprawiała mnie nieomal o panikę, którą tłumiłem wewnątrz. Malwina zdjęła majtki i usiadła się w rozkroku na drewnianym łóżku kiepskiej jakości. Miała nietęgą minę i starała się unikać mojego wzroku. W jej oczach dostrzegałem coraz mniej wyrzutów, a pojawiło się źle ukrywane pożądanie. Byłem w jej świecie tym okrzesanym elementem, pełnym ogłady i kultury. Przekonałem się, że Łysy był przeciwnym biegunem, bardzo pociągającym przez swoją siłę i nieprzewidywalność. Być może bała się go trochę, ale najwyraźniej nie spieszno jej było wyswobodzić się z tych więzów. Nabierałem przekonania, że choćbym tu łkał i błagał, oddałaby mu się i tak, i to nie bez przyjemności. Zaczynałem myśleć pospiesznie, ale jedyne co wymyśliłem, to zaakceptować teraz warunki gry i postarać się wpłynąć na Malwinę w przyszłości. Tylko tak mogłem nas ocalić. Jednak nie byłem pewien, czy wciąż tego chcę. 
- Dokończcie tą partię beze mnie. Chyba że Marcin mnie zastąpi.
Stanął przed nią, a kiwający na boki penis ocierał się o twarz i piersi, brudząc je lepkimi wydzielinami. Poczułem, że robi mi się niedobrze.

Posłusznie, jakby czytała mu w myślach wzięła w dłoń i językiem lizała wokół jąder.  Z przykrością stwierdziłem, że jej wąska, różowa muszelka zaczyna szklić się od soczków. Łysy wyglądał imponująco bez koszulki i szortów. Na ramieniu był tatuaż węża. Wielkość bicepsów podkreślały sine żyły. Nie mniej grube oplatały prącie gęstą siecią. Wulgarny członek budził niestety podziw i respekt w mojej dziewczynie. Starałem się nie patrzeć z jaką pasją Malwinka oblizuje śniący i lepki, purpurowy łeb penisa. Dwóch chłopaków trochę grało w karty a trochę obserwowało i komentowało.
- Nie przejmuj się nowy. Łysy będzie dla niej delikatny. Zagrasz?
- Nie, dzięki.
Byłem tak zakłopotany, że nie wiedziałem zupełnie co robić. Obiecałem coś Malwinie, ale już nie wytrzymywałem. Wodziłem wzrokiem wokół. Na środku salonu wisiał worek do boksowania, a w rogu leżały kije i kastety. To nie był mój świat. A ona była zawieszona między tamtym a moim. Położyła się na boku i uniosła nogę. On za nią. Całował jej szyję, napawając się zapachem i zerkając na mnie czasem. Było mi duszno i siedziałem na twardym krześle chowając twarz w dłoniach. To ja powinienem tam leżeć. Nie on.

Wprowadziła w siebie jego członek, a gdy już ją penetrował, pieściła jądra. Miałem ochotę krzyczeć i prosić. Rozbity całkowicie i zdruzgotany ganiłem się w myśli, że jestem tchórzem i próbowałem zahamować wzwód wykwitający w moich szortach.
- Jak ty mnie znasz kochanie - wysapał wciąż całując szyję.
- Miłego rżnięcia Łysy.
Liczyłem, że zobaczę w jej oczach coś, co pozwoli mi mieć nadzieję. Coś w rodzaju: "robię to bo muszę", albo "Niedługo to się skończy i będzie inaczej". Nie zobaczyłem tego. Podobało jej się i miała wyrzuty sumienia. Chyba dlatego poprosiła mnie skinieniem, żebym podszedł. Przysiadłem obok na łóżku, ale na wiele nie liczyłem. Chwyciła czule moją dłoń. Niewiele ale pomogło mi poczuć się lepiej. Spojrzała na mnie serdecznie a ja pocałowałem ją w czoło. Była cała rozpalona.
- Kocham cię - wyszeptała.
Z przegranego zacząłem czuć się jak zwycięzca. Jeszcze wszystko było możliwe. Nagle Łysy przemówił, nie przerywając penetracji.
- Nienawidzisz mnie teraz Marcin. Ale to nic osobistego. Tak u nas jest. Każda dziewczyna w naszej wspólnocie mi daje. Nie tylko Malwina. Powiedzieć ci coś jeszcze? Niektóre od nas odchodzą, gdy się zakochują. Mógłbyś na przykład wyzwać mnie na pojedynek i po pokonaniu mnie zabrać stąd Malwinę. Już wiemy,  że tego nie zrobisz.  Nie martw się. Jest jeszcze inny sposób. Możesz okazać mi uległość i szacunek. Jaka jest twoja decyzja?
- Dobrze - odpowiedziałem bez namysłu.
- Połóż tu głowę. - wskazał na brzuch Malwiny, poniżej pępka.

Wszystko stawało się jasne. Nie wiem ilu mężczyzn na moim miejscu pozwoliłoby się poniżyć. Zawsze miałem drugie wyjście. Spojrzałem na pałki, kastety i na bicepsy Łysego. Położyłem głowę tuż nad łonem Malwiny. Krótko przystrzyżone włoski były jasnego koloru. Delikatne wargi wywijały się na zewnątrz z każdym ruchem członka. To głośne mlaskanie zapamiętam na zawsze. Czekałem jak na egzekucję. Gracze zawiesili rozgrywkę, by pośmiać się ze mnie. Łysy wyszedł z Malwiny i uderzyła we mnie pierwsza fala, a po niej następne. Nasienie było gorące i było go pełno wszędzie. Ciekło mi po twarzy i tworzyło kałuże na brzuchu Malwiny. Chciałem im nie dać satysfakcji i pokazać, że to mnie nie rusza, ale mimowolnie wykrzywiłem usta z odrazą. Nie pomyliłem się. Rozbawiło to chłopaków.
- Śmiało Marcin. Nie otrujesz się. Twoja dziewczyna to uwielbia.
Nie potrafiłem się przemóc, by spróbować nasienia. Byłem pewien, że zwymiotuję za chwilę.
- Chyba nie zależy ci na dziewczynie. A jesteś tak blisko. Zjesz to i odejdziecie we dwoje na zawsze. Ale skoro nie, to wkładam go z powrotem.
Członek cały oblepiony był spermą. Chyba dotychczas nic nie poszło do środka i nie chciałem, by to się zmieniło. Oblizałem brzuch Malwiny. Nie było łatwo, ale zjadłem do końca.

Mieliśmy wrócić wcześniej, ale spędziliśmy dwa dni nad jeziorem z grupą. Nikt już nie tknął Malwiny. Całą drogę powrotną jechaliśmy przytuleni. Siedząca obok dziewczyna nie była ideałem, ale wiedziałem, że już jej nie wypuszczę z rąk.
- Dbaj o nią Marcin. Wywalczyłeś miłość - Łysy podał mi rękę na dworcu.
Miałem nadzieję, że to nasze ostatnie spotkanie. Uścisnąłem ją.
- Będę tęskniła Łysy. Nie daj się zabić.
- A ty bądź dobra dla Marcina. To wrażliwy chłopak.
Odeszliśmy w stronę słońca zostawiając przeszłość za sobą. Ale nic już nigdy nie będzie takie samo.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...