Skocz do zawartości
Sailor&Lula

Okazywanie emocji przez Osoby Dominujące podczas praktyk

Rekomendowane odpowiedzi

W temacie "Czy można być dobrym dominem nad ukochana osobą" @Maks napisał (czym bardzo mnie zaciekawił):

17 godzin temu, Maks napisał:

Natomiast ja ubieram maskę, ale inną.

Na mojej twarzy nie pojawiają się żadne uczucia, żadne emocje, poza władczym spojrzeniem. Jedynie kilka emocji czy satysfakcji można zobaczyć w oczach.

Dobrze mi z tym.

Chyba nie umiałbym być dominem i okazywać co czuję...Jakaś taka cholerna wewnętrzna blokada...

No właśnie. Czy występuje u Was, Drodzy Dominujący, taka blokada? Jeśli tak, jak myślicie, z czego ona wynika? A jeśli nie, to... też się wypowiedzcie, co o tym sądzicie :). Czy to swoista gra pozorów?

 

Czy odarcie z poważnej, surowej, władczej, niezachwianej maski spowodowałoby poczucie naruszenia ustalonej hierarchii między Dominującą a uległą osobą? Czy prowadziłoby do utraty części klimatu uprawianych praktyk?

 

Ulegli - czy nakładanie takiej maski przez Dominującą Osobę wzmacnia w Was poczucie bezpieczeństwa, zaufania, pozwala mocniej popłynąć?

 

A może lubicie mieć możliwość śledzenia autentycznych emocji Dominującej Osoby w akcji?

 

Zapraszam do dyskusji!

 

Lula.

 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jako protoplasta tematu pozwolę sobie rozwinąć moją bardzo krótką wcześniejszą myśl ;)

Jeśli chodzi o moją maskę i moją blokadę...

 

Może to wynikać z tego, że gdyby @Erato widziała moje emocje - odczuwałbym, że może próbować na nie wpływać...(Nigdy tego nie zrobiła...ale... ;)

Wydaje mi się, że nie czuł bym 100% kontroli co i kiedy się dzieje z jej ciałem, z jej umysłem.

Wydaje mi się, że w jej przyjemności mogłaby mieć udział moja twarz, moja mimika.

A tego nie chcę...

Blokuję się, żeby nie dzielić się władzą nad jej lędźwiami, stękami, potokiem podniecenia, bólu i przyjemności.

Jestem Panem tego.

 

Gdybym nie był w stanie kontrolować mimiki - tak, wydaje mi się, że nie byłbym w stanie być w 100% Masterem...A to by się zapewne przełożyło na jej nie bycie w 100% uległą...Miała/mogłaby mieć nade mną jakiś malutki kawałek władzy.

 

Mogłaby mnie próbować rozśmieszyć, mogłaby coś zrobić, żebym przygryzł wargi, a wtedy, wybaczcie, ale dla mnie to by znaczyło "dupę w pokrzywach"  

 

Całe szczęście Erato jest (dla mnie) wspaniałą uległą.

Doskonale wie i czuje kiedy chcę ją ostro rżnąć i nie być dominem, gdzie może widzieć moją twarz, może mnie dotykać, widzi moje emocje, a kiedy ma być uległą i zaczyna się sesja.

 

Może dzięki temu dobrze się czuję z tą blokadą?

Może Erato także dzięki temu z tym nie walczy?

 

...Bo mamy możliwość oddawania i brania siebie nawzajem w różny sposób, w różnych sytuacjach i na różnych warunkach...

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A ja muszę widzieć jakieś emocje na twarzy dominującego. I nie chodzi mi o ekstazę jak przy orgazmie, bynajmniej. Jednak twarz pozbawiona jakichkolwiek emocji sprawiłaby na mnie wrażenie, że wszystko mu jedno, czy właśnie "pastwi" się nade mną, czy "klepie" niedzielnego schaboszczaka. ;)

 

Sama, jako osoba z bardzo bogatą mimiką, chyba też nie potrafiłabym całkowicie nie okazywać emocji. I widać po mnie sadystyczną satysfakcję, poczucie wyższości i władzy. 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
16 godzin temu, Sailor&Lula napisał:

Czy występuje u Was, Drodzy Dominujący, taka blokada?

Nie

16 godzin temu, Sailor&Lula napisał:

Czy odarcie z poważnej, surowej, władczej, niezachwianej maski spowodowałoby poczucie naruszenia ustalonej hierarchii między Dominującą a uległą osobą? Czy prowadziłoby do utraty części klimatu uprawianych praktyk?

Nie

16 godzin temu, Sailor&Lula napisał:

Ulegli - czy nakładanie takiej maski przez Dominującą Osobę wzmacnia w Was poczucie bezpieczeństwa, zaufania, pozwala mocniej popłynąć?

Nie

 

16 godzin temu, Sailor&Lula napisał:

A może lubicie mieć możliwość śledzenia autentycznych emocji Dominującej Osoby w akcji?

 

Tak

 

Powyższe wynika z tego, że dla mnie BDSM jest zabawą. Świadomie odrzucam zakładanie masek, staranie się aby było to koniecznie "na poważnie". Nie staram się zachowywać specjalnych poz, mimiki czy otoczki podczas swoich zabaw. Byłoby to dla mnie sztuczne i nieautentyczne. Z tego też powodu nie jestem, nigdy nie byłem i nie chcę być ani "typowym masterem" szukającym uległej/suki ani uległym szukającym swojej Pani/Mistress. Bawię się na luzie, tak jak lubię i tak jak mam na to ochotę.  Oczywiście dla wielu nie będzie to więc "prawdziwe BDSM" jednak sam nie uznaję takiego pojęcia i niech sobie dla innych będzie "nieprawdziwe". Próby zachowania "maski" dominującego czy uległego" byłyby w moim przypadku sztucznymi próbami dopasowania się na siłę do czegoś do czego osobiście podchodzę w inny sposób. Oczywiście dla innych będzie to ważne i zgodne z ich potrzebami oraz preferencjami gdyż zwyczajnie mają te potrzeby i preferencje inne i to jest ok. Jedyne co wywołuje u mnie pobłażliwy uśmieszek  i co wg mnie jest właśnie "nieprawdziwe" to próby "zachowania schematu" i zakładania masek podejmowania przez osoby które mają do klimatu luźne podejście ale koniecznie chcą się kreować na turbodominujących lub turbouległych gdyż uważają, że tak trzeba. 

 

  • Lubię 3
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
17 godzin temu, Maks napisał:

Może Erato także dzięki temu z tym nie walczy?

Nie walczy, bo jest uległa ;). I skoro poddaje się Tobie, to wątpię, by nagła utrata maski sprawiłaby, żebyś nie był już dla niej 100% Masterem. Tak mi się wydaje, @Erato, jak sądzisz?

 

Choć oczywiście, jeśli Ty czujesz się komfortowo z maską i @Erato ją lubi, to absolutnie nie ma potrzeby jej ściągać.

 

Zapewne jej ściągnięcie pokazałoby nową perspektywę Waszej relacji, ale czy lepszą, gorszą? Mniej albo bardziej TRU BDSM-ową? Tego nie wiemy.

 

Ciekawa byłam bardzo Twej wypowiedzi, bo mi się moje podejście zmieniło w perspektywie czasu. Choć nie zawsze musi tak być i nie u każdego będzie to wynikało z tych samych przyczyn.

 

Gdy po latach przerwy od BDSM-owych praktyk uświadomiłam sobie, że znów tego bardzo potrzebuję i muszę się zacząć spełniać w swej materii - bałam się sama siebie. Bałam się własnej uległości. Pragnęłam kochanka, który będzie tworzył ze mną swój własny świat relacji D/s płynący niejako równolegle do rzeczywistości, a nie naturalnie tworzący moją nową rzeczywistość. Traktowałam moją uległość jako własną drugą twarz, tą mroczną, którą trzeba trzymać w ryzach by nie czyniła szkód... I w tym czasie, bardzo CHCIAŁAM SIĘ BAĆ wzroku Dominującego, chciałam nie umieć spojrzeć Mu w oczy. Bardzo, ale to bardzo potrzebowałam człowieka z maską. Bo jeśli pokazałby mi swoją codzienną twarz z pełną mimiką, to ja w odbiciu Jego oczu ujrzałabym niechybnie siebie, swojego demona, którego tak się bałam...

 

Ledwie się na nowo rozsmakowałam w tym, że tak pięknie ulegam, i maski zaczęły mnie wkurzać. Irytowało mnie, że podczas gdy ja wywalam na wierzch wszelkie swe emocje, Dominujący tłucze mnie metodycznie jak schaboszczaka (dzięki @Zouza :D). Nie lubię, jak BDSM mi się ociera o groteskę. Zaczęłam umieć spoglądać na samą siebie w lustro wtedy, gdy jestem ulegle rozanielona, i zobaczyłam, że ten straszliwy demon to w sumie całkiem uroczy jest. I taki mój. I że to ja jestem. I chcę wyrażać siebie, a nie bawić się w teatr, dlatego ta Druga Osoba też nie może grać. Nie jest to dla mnie czysta zabawa, jak dla @Wichura, ale możliwość realizacji swojej własnej silnie zakorzenionej dynamiki seksualnej, czyli w sumie sprawa dość poważna (lecz nie teatralnie poważna ;) ). Od tamtego czasu zaczęłam pragnąć autentycznych Dominujących twarzy i wielką przyjemność sprawia mi dochodzenie do wniosku, że Osoba Dominująca pokazując pełnię swej mimiki ani trochę nie traci dla mnie ze swej prawdziwości...

 

Nawet Dominujące łzy nie potrafiły zrzucić mi Kogoś z piedestału, a to dlatego, że przestałam dzielić życie na w trakcie sesji / poza sesją.

 

Choć może czasem łatwiej i/lub stosowniej jest takiego podziału dokonywać.

 

Lula.

  • Lubię 3
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, Wichura napisał:

Bawię się na luzie, tak jak lubię i tak jak mam na to ochotę.  Oczywiście dla wielu nie będzie to więc "prawdziwe BDSM" jednak sam nie uznaję takiego pojęcia i niech sobie dla innych będzie "nieprawdziwe".

My raczej nie bawimy się w BDSM. U nas to w pewnym stopniu styl życia, jednak nie determinujący każdej sekundy/czynności/zachowania. Nie jest to "prawdziwsze" BDSM niż Twoje. Jest po prostu inne. BDSM ma wiele odcieni, i może niektóre różnią się intensywnością, ale na pewno nie prawdziwością.

Lecz i w naszym lajfstylowym BDSM nie przybieramy masek. Oczywiście spojrzenie, czy grymas twarzy zmienia się czasem pod wpływem przeżywanych emocji, zarówno u mnie jak i u @Dragonfly (odpowiednim spojrzeniem spod rzęs potrafi wydać całkiem precyzyjne rozkazy :) ). Jednak przybieranie masek, bądź jakiś specjalnie chłodny wzrok... Nie zdarza się w naszym przypadku.

Oczywiście nie widzę w tym nic złego. Po prostu to nie jest "nasze".

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 1.04.2020 o 14:39, Sailor&Lula pisze:

Tak mi się wydaje, @Erato, jak sądzisz?

@Sailor&Lula, Lula

Uległość to jedna sprawa, jest jeszcze druga strona medalu. 

Łatwo jest mnie rozproszyć. Czasami, kiedy coś się dzieje, bardziej skupiam się na analizowaniu tego, zamiast na "tu i teraz" i w sumie to dotyczy każdej kwestii życia. Dlatego dla mnie lepiej, jak @Maks w pewnych sytuacjach wyzbywa się emocji. Bywa tak, że zaczynam się śmiać. Bynajmniej nie jest to skutkiem dobrego żartu, który Maks mógłby mi opowiadać uderzając w twarz, a wynik stresu, paniki, czy niepokoju. 

To co robi - robi dla mnie. I żebym mogła skupić się na odczuwaniu satysfakcji z bólu, nie przyjmuję żadnych zbędnych bodźców. 

Przyznam, że  dodatkowo mnie to podkręca, kiedy widzę jego chłodne spojrzenie i totalnie z jego wyrazu twarzy nie jestem w stanie wywnioskować, co jeszcze mnie czeka- czy kończymy, a może teraz dopiero się zacznie?

Tajemniczość i niepewność, które Maks swoją "maską" wprowadza, sprawiają, że jeszcze bardziej chcę ulegać ;)

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nigdy nie ukrywam swoich emocji, masek nie zakładam. Jestem taki jaki jestem z natury jak to kiedyś było ujęte przez pewną su "bat nie boli tak jak chłód twoich oczu kiedy jesteś niezadowolony". To nie tak, że uważam dominujących kontrolujących swoje emocje za sztucznych, nie zrozumcie mnie źle.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

No dobra

Odświeżam za namową @Sailor&Lula Luli.

Powiedziałem co wiedziałem w kwestii okazywania emocji ...Natomiast nic nie powiedziałem dotyczącego moich emocji, jako Osoby Dominującej, a może to być ciekawy kawałek tortu...zobaczymy.

 

Lubię wzrok uległej.

Lubię czuć się za nią odpowiedzialny.

Lubię czuć i widzieć to zaufanie.

Największą satysfakcję daje mi ten moment, gdy Su ma zasłonięte oczy, gdy skrępowana jest tylko w głowie, gdy chce siedzieć/klęczeć nieruchomo.

Chwilę wcześniej czuła przesuwające się po jej ciele ciepło, które zakończyło się pacnięciem.

Chwila później, w której jej ciała nie dotyka ani moja dłoń, ani szpicruta.

A ona czeka.

Nie wie czy będzie kolejne pacnięcie. W tym samym miejscu lub po przeciwnej stronie ciała. Lub policzek.

Bardzo spłycony oddech, wdechy brane gwałtownie, tak, by przypadkiem nie minąć się z kolejnym impulsem.

Uwielbiam ten widok i uczucie mu towarzyszące.

Rozpalone, nabrzmiałe, napięte ciało, przygotowane zarówno na mocny klaps w policzek, pierś czy cipkę, jak i moją ciepłą dłoń na policzku z wchodzącym w usta kciukiem...lub satynową apaszką przesuwającą się np. po samych sutkach...lub po brzuchu, podbrzuszu ostatnim centymetrem drażniąc miejsca poniżej łona.

Jeśli o mnie chodzi to często czuję ambicję, żeby dać więcej.

Czuję dumę, że zasłużyłem na posiadanie.

Czuję odpowiedzialność, żeby nie stała się krzywda oraz żeby oddane zaufanie i władza nad ciałem wróciła nie tyle nienaruszona, co z nawiązką.

Czuję szczęście widząc dany orgazm oraz mają świadomość drogi, którą uległa po niego przeszła.

Czuję zadowolenie i dumę, gdy widzę zmęczone ciało i umysł, które nie mogły osiągnąć spełnienia wcześniej, bo zaplanowałem dla nich coś lepszego.

Ten moment, gdy zmienia się spojrzenie, gdy ciało się rozluźnia, gdy oddech się wyrównuje...gdy w oczach widzę spełnienie...wtedy i ja czuję się spełniony...

 

  • Lubię 5
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...