Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Mam już wszystko... jutro na wizytę... i oczekiwanie...
Co też będę musiała jeszcze przejść. aby dojść... ?
Ktoś zna mą przyszłość... ale nie chce powiedzieć...
Robert...

 Panie doktorze, proszę, jest wszystko...
Otworzył szufladę i wrzucił kopertę do środka, nie licząc...
- Sytuacja jest naprowadzona... te kilka osób nie tylko jest mi coś winne, to jeszcze będą uczestniczyć w sobotnim spotkaniu... sobota pasuje ?
- Oczywiście...
- Więc rozumie pani... to pewniak... jest pani świadoma i się zgadza ?
- Tak, a kiedy on wyjdzie ?
- W poniedziałek będzie konsylium, tak szybko, bo jego udawanie wpisuje się idealnie w podjęcie decyzji... w środę podpiszemy decyzję i w środę wyjdzie...ok 14... jeśli wszystko się w sobotę uda... to nie jest tylko moja decyzja...
- To chyba jest oczywiste... chociaż, nie wiem jeszcze, na co... ?
- To jest smaczek... ma być zaskoczenie... sam seks jest tłem uczuć i emocji...


Uśmiechnęłam się...
- Coś znajomego ?
- Myślę w podobny sposób...
- To lata mocnych doświadczeń... i zrozumienie, że są rzeczy ważniejsze niż pierdolenie...
- Piękne słowa... mamy wiele wspólnego...
- Szkoda, że jest pani zajętą kobietą... moglibyśmy nieźle się bawić razem... jestem samotny...
- Panie doktorze... już w swoim życiu nabawiłam się dość... robię to teraz dla rodziny, dla moich dzieci... to jest najważniejsze dla mnie i mojego życia...
- Rozumiem... i bardzo szanuję panią za jej determinację...


Niezły facet... nawet nie wspomnę jaki przystojny i ustawiony...
Jak kurewski los kusi... jak pokazuje... ?
Ty jebana mendo... myślisz, że dam się podejść kilkoma pięknymi słowami...
I co, że myślimy podobnie, że dałby mi może rozkosz... ?
To jest nic wobec braku rodziny...


- Coś nie tak ?
- Nie, nie... wszystko jest dobrze... jak się umawiamy ?
- W sobotę na 10 rano proszę przyjść tu do gabinetu...
- Ile to potrwa.. ?
- Cały dzień, do ok 20 ... to jakiś problem ?
- Nie...
- Ubrać się w jakiś określony sposób ?
- Nie, wszystko kupimy nowe... proszę się nie martwić, będziemy cały dzień razem, ale kulminacja będzie wieczorem, chcę po prostu panią poznać...
- Ciekawe ... ja nie muszę...
- Ale ja muszę... będzie pani grać rolę i, aby ją zagrać musimy się poznać i polubić...
- Dobrze...


Cholera, co on kombinuje ?
Cały dzień razem, aby wieczorem dać dupy... i ma być kilku jego kumpli... mógł od razu powiedzieć, że urządza gang bang... cipa i dupa, norma...
Do środy... i koniec... mojej męczarni..
Nie mogę uwierzyć...
Aż się trzęsę...


Przygotuję się dopiero jutro, dziś mam wolne...
Zadzwonię...
Najpierw Julia...


- Córuś, wracamy za kilka dni, mam obiecane, że Jurgen wyjdzie w przyszłym tygodniu, w środę, od razu się pakujemy i wracamy..
- Mamusiu czekamy, nareszcie..
- Tak, ja też nie mogę uwierzyć, że się udało... a co tam w domu ?
- ... Może... być...


Powiedziała to z wielkim smutkiem...
- Coś się stało, powiedz...
- Nie mogę...
- Julia... mów i to już...
- Przyjedź... proszę...


Zaczęła płakać...
Boże, co tam się dzieje... ?
- JULIA !!!


- Dobierał się do mnie... gdyby nie chłopaki to nie wiem, co by było...
- CO ???
- Spałam i przyszedł pijany... zaczął mnie dotykać. ale szybko się obudziłam i zrobiłam taki krzyk, że chłopaki przybiegli i prawie się pobili...
- Zabiję go... a matka ?
- Była u fryzjera...
- Nie powiedziałaś jej ?
- Aby mnie wyśmiała, że to ja jestem kurwą... i go kuszę ?


- Pamiętaj, w sądzie to będzie dowód...
- Tak, nasze słowo przeciwko jemu, powiedzą, że kłamię... bo ogólnie do niczego nie doszło... zresztą się wypierał...
- Mam dobrego adwokata, prokuratora i sędziego... załatwimy gnoja...
- Niech Jurgen go załatwi... przyjedźcie...
- Pilnujcie się, musicie się razem trzymać...
- Śpię u nich, teraz chodzi i tylko się patrzy...


- A często jest pijany ?
- Codziennie... nawet koledzy przychodzą i wtedy się zamykają...
- Chyba wiem, co robią... ?
- Ja też wiem...
- Gnojek... a ta głupia się daje...
- Wracajcie...
- Wrócimy... córcia, wrócimy...


Ale jestem wkurwiona...
Dobrze, że ją mam, przynajmniej wiem, co się dzieje w domu...
Mój mały szpieg. ale, że gnojek będzie chciał się do niej dobrać ?
Jak mam to powiedzieć Jurgenowi... ?
Zabije go w pierwszy dzień...
Nie wiem... może na spokojnie... tak... ale jak tu być spokojnym... ?


Jak takie wiadomości motywują... bez względu, co będzie się dziać w sobotę, muszę wytrzymać...
Już wiem, że żadnej przyjemności z tego nie będzie... trudno, ostatni akt w tej sztuce... trzeba zagrać i zejść ze sceny niepokonanym...


************


Wieczorem naszła mnie chandra...
Tyle pracy i ciągle coś się pierzy...
Ale to mnie zabolało... ja mam ciężko, a jak one mają ?
Nie ma co się użalać...jeszcze trochę...
Muszę się rozprężyć, bo znowu noc będzie do kitu...


Przeglądałam telefon...
O... sms od " męża "
Cholera, nawet sama tak myślę...


- To co... wyliżesz mnie ?
- Chętnie...powiedz tylko kiedy ?
- Teraz to niemożliwe... ale wiesz... tęsknię za przyjemnością, która ja bym dostała... a nie dawała...
- Od wielu lat najważniejsza jest dla mnie przyjemność kobiety... potrafię się jej oddać i zapomnieć o sobie, na koniec tylko się zlać... a i to było czasami niepotrzebne...
- Potrzebuję seksu z dużą ilością przytulania, intymności i całowania...
- Dla mnie pocałunki w seksie są najważniejsze... pokazują, że się chce... czuje... i pragnie... Dałbym Ci tyle uczucia, aż naładowałabyś się nim... Uwielbiam również czuć w nocy kobietę i móc zawsze ją przytulić... Szczególnie za piesi... Oczywiście w miarę rozsądku, ale ona zawsze mówiła, że nie mam jej przeszkadzać...bo śpi... aż przestałem... -Jestem zachłanny w miłości...ale dużo więcej daję niż biorę... To musi być zwyczajna harmonia...
- No właśnie, chciałabym kochać się z uczuciem... i czuć, że ktoś chce tylko mnie... a nie moje ciało...
- To powinniśmy raz spróbować, aby się przekonać...


Zamyśliłam się... to prawda... tyle, że nie realna... nie...w tym życiu...
Jeśli los coś kombinuje, to tego nie widzę...


- Masz rację... ale wiesz...
- Wiem... Twoje życie idzie innymi torami...
- Mam coś ważnego do załatwienia i nie ma wyjścia... dlatego robię to, co robię...
- Karolino, a posłuchaj... czuję że jesteś w potrzebie, nie chcę powiedzieć, że jesteś biedna, ale... cytuję... musisz robić to, co robisz. Nie jestem bogaty, ale chętnie ci pomogę, mam już dom, samochody, trochę zainwestowane i kilka złotych luzu. chętnie ci pomogę...bo żal mi ciebie..
- Nie potrzebnie, bo radzę sobie... zresztą jestem na końcówce... ale dziękuję... doceniam to...
- Pamiętaj...
- Już raz o tym rozmawialiśmy... wiem...
- Może kiedyś przyślesz mi Twoje zdjęcie ?
- Nie lubię jak się mnie fotografuje... mam uraz...
- Ale wiesz, jestem zwyczajnym facetem, tylko dla mnie...
- Zobaczę.
- Jak się uśmiechasz... bo rzadko słyszę Twój uradowany głos...
- Bo mam dużo kłopotów... dlatego...
- Dobrze, dziękują za telefon, śpij spokojnie...
- Pa.


Gdyby on wiedział... ale fajnie, uczciwy i uczuciowy...
Nie będę kusić. ale i obiecałam, że nie będę przeszkadzać...
Co ma być, to będzie...


******************

Jutro jest ten dzień... zobaczę, może ktoś, albo coś mi się przyśni... ?


*****************
 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

I nic...
Trudno, czuję się tak samotna... Tylko obowiązki, nawet ta końcówka mnie nie cieszy...
Chyba jestem zmęczona... Nerwy wykańczają najbardziej.
A może świadomość, że dziś to się skończy... na zawsze...
Przynajmniej za kasę...


I wtedy przyszła mi straszna myśl. a jak Jurgen nie ma żadnej kasy, jak będziemy wracać goli i nie za bardzo weseli ?
To co... w Polsce od nowa ?
Czy to się nigdy nie skończy... ?
Nawet nie mogę tu zostać, chociaż kasa o wiele lepsza... przecież moje dzieci czekają...


Może to będą ciągle te słowa wróżki... że nie skończy się szybko... ?
Kurwa, całe powietrze wyszło...
Nie.. to niemożliwe...
Nie szybko... nie znaczy... wiecznie... ?
Wiem, że życie to wojna, a z losem toczymy bitwy, ale ile można... ?


Nawet nie chce mi się wstać...
Zrobiłam wczoraj mocne lewatywy i co... nie mam jeść cały dzień, do wieczornego jebania ?
Zła... za chwilę głodna, bez perspektyw... niech to szlag trafi...


Wzięłam telefon... sms...
- Napisz coś fajnego, go zaraz zwariuję, mam najgorszy dzień do pracy i najgorsze samopoczucie...


Nic nie pisze...
Ciekawe, zawsze będę... akurat... nawet on... !!!
Mam to w dupie...


Ubrała się i pojechałam.
Co ma być, to będzie...
Ubrałam się normalnie, jak chce coś zmienić to niech zmienia...
Abym tylko mu nie odpyskowała... bo zaraz wybuchnę...


Przed samymi drzwiami piknął telefon...
Od niego...
- Przepraszam, biegałem i nie zauważyłem... co się dzieje ?


Nie pytaj się, tylko coś napisz... przecież prosiłam... kurwa... !!!


Zaraz wejdę i będzie koniec.. żadnych więcej nerwów...
Sms...
- Co jest gorszego od kobiety, która nie robi loda ?
- Taka, która robi go źle...


Ha, Ha... może być... ale jak można źle robić ?
Weszłam..
Stał w garniturze, bez fartucha wyglądał inaczej...
- Witam panią...
- Dzień dobry...
- Zdecydowana ?
- Tak...
I to było słabe tak...
- Coś nie gra ?


Wyczuł ...
- Mam doła...
- W związku z dzisiejszą sytuacją ?
- Nie, tak ogólnie, czy dobrze postępuję... nie wiem..
- Możemy odmówić...
- Nie, dziś i tak musi się zdarzyć... to nieuniknione... co mam robić ?
- Proszę odłożyć telefon, albo go wyłączyć, będziemy tylko we dwoje.


Wyłączyłam, nie wiem gdzie skończę, wolę nie mieć zobowiązań...
Schował jakieś dokumenty i wyszliśmy.
Poprowadził mnie do Panamery, jasne skóry, ciepło... przyjemnie...


- Musimy przejść na ty.
- Dobrze.
- Jestem Adam.
- Karolina.
W dzisiejszym dniu jesteś moją żoną... tak masz się zachowywać, aby wszystko się udało.


Następny, co oni mają do żon ?
Nie umie jej wychować, czy ona nie zgadza się na jego perwersje... ?
Jak chce...
Jestem aktorką, zagram każdą rolę... a małżonkę... proszę bardzo...


- Nie ma sprawy... to proste...
- Miałem pewne obawy, co prawda nie masz obrączki, ale nie byłem pewien, ten Jurgen, to nie jest twój mąż ?
- Nie, jestem wdową...
- Przykro mi, współczuję...
- Dziękuję...


Niepotrzebnie wspomniał...
Nie przyszedł w nocy, nie pokazuje się, nie rozmawiamy... może nie zgadza się w ogóle i zwyczajnie odszedł... ?
Sama podejmuję decyzje i pewnie sama będę przeżywać ich konsekwencje...
Trudno... tylko, czy na mojej duszy są jeszcze miejsca na następne rysy ?


- Jadłaś coś rano ?
- Nie, ale to jest problem, bo po dobrej lewatywie jestem gotowa, wiesz na co... a gdy zjem, to wtedy, szczególnie do wieczora, może być nieciekawie...
- To nie jest problem... nie przewiduję analu, a jeść, to będziemy dziś dużo...


Fajnie, pierwsza dobra wiadomość...
- A dlaczego dużo ?
- Śniadanie, obiad i wczesna kolacja... mówiłem, cały dzień, aby się poznać... wieczorem będzie seks, jako moja żona...


Jezu, jaki przewidywalny... następny Robert... mają faceci fantazje...
Gdyby wiedział jaka jestem w tym dobra...
- Byłam żoną podobnego facet do ciebie... wiem o co ci chodzi...
- Obawiam się, że nie wiesz...


Ja nie wiem... ? ... śmieszny facet... ale jak płaci 10 k, to niech gada, co chce...
Pojechaliśmy na śniadanie...
Kawał szynki i kakao...
Takie sobie...
Wiem, że powinnam się wczuwać... ale jakoś nie mogę...
Rozmawialiśmy o pierdołach... był kulturalny... chciał wiedzieć co robię w Polsce ?


Co mam mu odpowiedzieć... ?
Przecież nie prawdę..
Ale ja nie kłamię...
Może pomarzę...


- Jestem matką i prowadzę duży dom, ponadto mam firmę produkującą okna i fundacje pomagającą kobietom w trudnej sytuacji życiowej, szczególnie samotnym matkom.
- To bardzo ciekawe... a co robisz u nas ?
- Mam pewne zobowiązania wobec niego, siedzi przeze mnie i przyjechałam go wyciągnąć...
- Ale on już siedzi jakiś czas...
- Nie mogłam przyjechać, bo jak mówiłam, straciłam męża... i byłam chora...
- Co się stało ?
- Został zabity w perfidny sposób... a ja...


Hm... to psychiatra... co mi leci...
- a ja... zwariowałam... z rozpaczy...
Spojrzał się na mnie... a jego wzrok był prawie jak ojca...
- Rozumiem... znam ten ból... widziałem go wiele razy... w różnych postaciach...
- No właśnie...
- To musiała być wielka miłość...
- Była... niespotykana...


Odwróciłam głowę, nie chciałam o tym gadać... bo nie tylko mam podły humor... to zaraz zacznę płakać... a ten chce mieć świeżą żonę...
- Opowiedz o sobie..
- Jestem zwyczajnym facetem... tylko mam kilka marzeń... a niestety moja żona wolała kobietę... odeszła do jakiejś latawicy... i tyle...
- I co... nie poszukałeś sobie innej... przecież forsy masz jak lodu... ?
- Szukałem miłości i oddania, a nie następnej wygodnej...
- Skąd ja to znam...
- W tobie zobaczyłem klasę, której szukałem i pomyślałem, że pierwszy raz się odważę... szczególnie, że okoliczności były sprzyjające...
- Czyli nikt jeszcze nie spełnił twojego marzenia ?
- Nie do końca, próbowałem... ale nie wychodziło..
- To co , trafiłam w czuły punkt...
- Wiesz jak się bałem zapytać ?
- A ja ? Byłam sparaliżowana... myślałam, że mnie aresztują...


- Ha, ha... niemożliwe... dwoje potrzebujących i strach między nimi... ja się bałem, że jesteś z policji... bo to nie było normalne...
- Nie wiem, czy wierzysz w los... ale to raczej było nam pisane... ?
- Wierzę... spotkanie roku... ba.. nawet mojego życia...
- Przynajmniej w tym momencie...


Zaczęliśmy się śmiać...
Pierwsze napięcie puściło... i już było dobrze...
Pojechaliśmy do muzeum... chodziliśmy trzymając się za ręce... i naprawdę czułam się w jakimś procencie, że zbliżamy się do siebie...
Że jest fajnie... swobodnie i prawie rodzinie...
Trochę wyjaśnił jakich uczuć ode mnie oczekuje... jakiego zachowania...ale nic więcej...


Potem był spacer... sklepy... pozwolił mi kupić sukienkę, którą sam wskazał... następnie bieliznę... założyłam od razu...
Sam wybierał kolor pończoch... szminkę... nawet kolczyki...
- Do fryzjera też pojedziemy... ?
- Nie, wyglądasz dobrze... a fryzjera szkoda...


Teraz mnie zaciekawił... ale nie powiedział nic więcej...
Obiad w restauracji był namiastką obiadu... bo porcja raczej do oglądania, niż najedzenia... a zapłacił... że ból głowy...
Następnie jakaś galeria... potem spacer bulwarem... ciastkarnia... kawa...
Rozmowy o życiu, naszych spojrzeniach na nie...
Dużo rzeczy mieliśmy podobnych... ale, to facet z innego świata...


Moje kłopoty są nie do opisania...
Zdałam sobie sprawę, że naprawdę mam tak zjebane wszystko, że cud tego nie naprawi...
Zaczynam teraz wątpić, czy to ma jakiekolwiek szanse na powodzenie...?
Z zewnątrz wygląda dobrze... ale środek... pokręcony za mocno...


A jak to się wszystko uda... to będę pić z radości...
Wtedy będę wiedzieć, że można kierować swoim losem i decydować jak postąpić...
Będę mocna i dopiero będę żyć...


Zbliżał się wieczór... już było ciemno... w samochodzie ciepło i po jego minie wiedziałam, że już teraz jedziemy w to miejsce...
Byłam ciekawa jaki hotel wybrał... i ilu będzie facetów, którzy będą chcieli mnie brać... ?
Ilu ma tych, którzy decydują o Jurgenie... ?


I wtedy... w ostatnim prawie momencie pomyślałam... a jak Jurgen nie będzie chciał mi pomóc... ?
Widziałam jego nerwy... jego złość, gdy mówiłam co mnie spotkało... ale więzienie zmienia ludzi...
A jak ma jakąś babę, o której młody nie wie... i zostanie z nią ?
Jezu... czyżby wszystko na darmo... ?
Bo nawet kasy nie odzyskam...


Zaraz się poryczę... czy dlatego Robert mnie opuścił... ?
Jeszcze mogę zrezygnować, wziąć zarobioną kasę i wrócić...
Chwyciłam klamkę w drzwiach...
Jakbym chciała wyskoczyć...
I naprawdę tak się czułam...
Ostatnie szarpanie serca i duszy...
Albo tak... albo nie...


- Coś nie tak... ?
Zwolnił...
- Nie wiem... nachodzą mnie wątpliwości...
- Co to umowy... ?
- Nie, co do sensu mojego życia...


Stanął na poboczu...
- Nie będę naciskać... to musi być twoja świadoma decyzja... masz zrobić to dla mnie... ale nie wbrew sobie...
- Wiem...
- To ma być twoja radość dając mi moje marzenie... mówiłem...
- Wiem...
- To co cię martwi... ?
- Że zrobię to, stracę całą kasę, wyciągnę go, a on mi nie pomoże i odejdzie... jestem na bardzo ostrym zakręcie...


- Ha.. ha... to nie musisz się bać... rozmawiałem z nim... on cię kocha... zrobi wszystko...
- Skąd wiesz... ?
- Wiem jak mówią zakochani faceci... tacy, co chcą się opiekować kobietą... swoją kobietą...
- Naprawdę ?
- Tak, nie kłamię... aż tak mi nie zależy... zresztą nie mam takiego charakteru... szanuję kobiety...
- To nie jest mój facet, ale byliśmy blisko...
- On jest zdeterminowany.. chciał mnie oszukać, ale to zauważyłem...
- Dziękuję... jedziemy... dam z siebie wszystko...


Aż zaczęła śmiać się moja dusza...
Będzie dobrze... będzie dobrze...
W minutę z otchłani rozpaczy zaczęłam się śmiać...
Usłyszałam nawet chichot losu... ale Roberta i tak nie było... a może był... ?


Zajechaliśmy do jakiegoś zajazdu...
Z wyglądu słaby... dużo ciężarówek...
Z jego dotychczasowego postępowania teraz byłam zawiedziona...
Chyba, że chodzi o nie pokazywanie się ze mną...


- Dojechaliśmy.. jesteś gotowa... /
- Tak, jestem... a ile to potrwa ?
- Z godzinkę...


Uśmiechnęłam się jeszcze mocniej...
- Masz, włóż sobie...
- A co ?
- Dla bezpieczeństwa... w razie czego...


Podał mi tampon...
Co jest ?
Po co mi tampon do jebania... przecież to... ?
Spojrzałam się mu w oczy... ale one były zwyczajne... podniecone., ale nic innego...

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ok...
- A majteczki ?
- Zostają...ubrane...
Chciało mi się śmiać... ale to zbyt poważna sprawa... płaci 10 k...
... będą bić... jedyne wytłumaczenie...


Wsadziłam.. tampon jest po to, aby sperma nie dostała się o cipy...
Czyli nie ma jebania... dlatego nie będzie dupy... ale co będzie ?


- Możemy iść ?
- Jestem gotowa i strasznie zaintrygowana...
- Zaraz wszystko się wyjaśni...


Wzięłam go pod rękę... a on prowadził...
Patrzyłam na parking... zwyczajne samochody...
Gdy minęliśmy wejście, to już chciałam się odezwać... ale...
Poszliśmy dalej...
Minęliśmy cały parking i doszliśmy do toalet...


Co on kombinuje ?
Teraz on chwycił mnie za dłoń i dosłownie wciągnął do środka...
Dwóch facetów lało, trzeci mył ręce...
Odwrócił się...


- Dla kobiet jest z d**giej strony...
- Panowie, moja żona ma marzenie, aby ulżyć wam w podróży...
Szarpnął mnie na środek...


A wiec o to chodzi... mam obciągnąć byle komu...
To jest jego marzenie... upodlić żonę z obcym facetami,.. w kiblu na zadupiu...
Przyjąć ich spermę, a on chce na to patrzeć...
Wulgarna postać Roberta... jego cień... w szarości nocy...


- Tak, chcę waszych kutasów... i waszej spermy...
Spojrzałam się na niego... facet wniebowzięty...
Znam swoja rolę... grałam ją całe życie... nie tak... ale.. cóż...
Zaczęłam się obracać... wypięłam tyłek... klepnęłam się...
- Dacie takiej dupie obciągnąć ?


Ten co mył ręce... podszedł... rozpiął spodnie... chwycił mnie za włosy... i szarpnął na kolana...
- Tak chcesz... ?
- Tak, tego chcę...
Wyciągnęłam jego kutasa... cholera... duży... nawet nie czekał... tylko od razu wepchnął...
Za duży... a on za brutalny... zaczęłam się krztusić...
A on.. jakby na to czekał... wpychał ile mógł...


- Bierz go szmato... twój facet patrzy... postaraj się...
Jego palce na włosach trzymały mnie mocno... zero finezji... zero ruchu...
Ślina ciekła mi już po brodzie...
- Bierzesz jego kasę... a kutasa nie ?
Odciągnął moją głowę i walnął mnie w twarz...
Nie aż tak... ale czułam, że następny będzie mocniejszy...


Brałam ile szło.. ale za szybko wszystko się działo...
Objęłam go i próbowałam...
Grzał się, po chwili już trzymał mnie dwoma rękoma...
I jebał mą twarz...
Chowałam tylko zęby... a on i tak robił, co chciał... nie ma sensu się starać...



O dziwo... zaczął się spuszczać...
Jasne, że wpychał na chama... musiałam połknąć... ale na szczęście kończył...
- Dobra suka... dobrze wychowana...
Spojrzałam się na doktorka...
Rozpromieniony...


Odwróciłam się w stronę tamtych dwóch...
- Mogę waszą spermę ?
I tak już mieli wyciągnięte...
Na kolanach podeszłam do nich...i dostałam po kolei...
Były zwyczajne, ale nie umyte... i ledwo co oddali mocz...
Jeden nawet śmierdział.
Myślę, że on wiedział, że tak może być...
Chciał mojego upokorzenia... to znaczy swojej żony...
Nie ma się co dziwić, że się nie zgodziła...
Nawet kurwom mogłoby się to nie spodobać... chociaż, za taką kasę.. ?
A... racja... musi być uczucie...


Wiem, że jestem prawdziwa...
Wciskali i szarpali za włosy...
Objęłam jajka... ściskałam... i prawie szły do końca...
Jeden lał po chwili... d**gi zwlekał...
Jeszcze ze spermą tamtego wzięłam go...
Nie patrzyłam jak odchodził... tylko chciałam, aby ten też się spuścił...


Powiedział godzinę... a już trzeci.. jestem ciekawa ilu ich będzie... ?
Zaczął wciskać mocniej, stwardniał... i lał...
Kurcze... każdy chce jak najgłębiej..
Nie wiedzą, że to technicznie jest trudne ?
Oddychać i połykać...


Nie tylko kutas śmierdział, sperma też... brr...
Zacisnęłam zęby... chciałam się wytrzeć... ale w co.. ?
Spojrzałam się na doktorka...
Ale zamiast jego zobaczyłam następnego... a za nim jeszcze trzech...
Każdy ze wzrokiem chętnego...


- Pojedynczo panowie... będzie przyjemniej...
Czwarty, piąty... każdy kutas inny... każdy prawie śmierdział...
Potem, nie myciem, moczem... nawet gacie śmierdziały...
Boże, do tej pory miałam jak w operze... kulturę i szacunek, a teraz wracałam myślami do rudego...


Ale chyba mu o to chodziło...
Jego kobieta klęczy w publicznej toalecie i obciąga śmierdzące kutasy...
Każdy szarpał włosy... każdy chciał jak najbardziej zaznaczyć swoją siłę...
Kolejny przed laniem wyciągnął i kazał wystawić język...
Dużo nalał...


- Pokaż wszystkim szmato...
Odwróciłam się... i wtedy nastąpił szok... Obok doktorka stało z 10 facetów...
Każdy już sobie trzepał...
Zwołali się przez radio ?


Przestałam liczyć...
Chciałam się napić czegokolwiek... ale nie...
Następny i następny...
Po kolejnym chciałam małą przerwę...


- Ma ktoś może coś do picia... ?
- Ja mam...
Usłyszałam głos z tyłu...
Nareszcie... byłam akurat po następnej porcji gęstej spermy... i naprawdę miałam sucho w ustach...


Podszedł jakiś facet... wyciągnął kutasa... i .. zaczął lać mi na twarz...
- Pij kurwo...
Ty chamie... niemiecki chamie... !!!
Zamknęłam buzię... niedoczekanie...


Dostałam w pysk... od razu dwa razy...
- Otwieraj gębę...
Jezu... jaka jestem upodlona... i to nie za kasę... bo jeszcze musiałam sama zapłacić...
Jak pierdolę... moje marzenia właśnie sięgały bruku...
Robert to wiedział... i dlatego mnie opuścił...


Nie taką mnie brał...
Ma rację... nie jestem już jego... jestem zwyczajną... a nawet jeszcze gorzej...
Jestem kiblową kurwą... szmatą i pisuarem...
Otworzyłam buzię...
Lej... teraz jestem wasza...


Nie jestem jego warta...
Mocz leciał mi po brodzie... dobrze, że Anka nauczyła mnie nie połykać..
Takie moje życie... wszystko spierdalam...
Może nawet nigdy nie byłam dla niego... ?
Los to wiedział i zabrał go do lepszego świata...
Beze mnie...


Ostatnie resztki godności właśnie spływały z jego moczem... po szyi.. po piersiach... aż do ud...
Jestem w miejscu, w którym powinnam być...
Ostatnia kurwa na drodze...
Ostatnia szmata...


Włożył mi do buzi... i zaczął ją ruchać...
Los ma rację... tylko do tego się nadaję...
Nawet w duszy się uśmiechnęłam...
Prokurator... sędzia... policja... byłam przekonana, że trzymam los za jaja...
Widzicie jak trzymam... ?


Teraz to moją głowę trzymają i pierdolą...
I co zależy od mnie ???
Nic, kompletnie nic...
Zwykła zabawka dla facetów przy drodze...


Objęłam ustami tego kutasa...
Mam tu być... ?
Mam to robić...?
To będę...


Objęłam jego tyłek... docisnęłam...
- Ale szmata.. jeszcze się jej podoba...
Spojrzałam się do góry...
Facet z brodą..., duży brzuch... o zapachu nie powiem... i małe okularki...
Wieś, co pierdoli wielką polską matkę...


Moje dzieci i ich wyobrażenie mnie...
Może lepiej, aby nigdy mnie już nie zobaczyły...?
Robert nie chce mnie widzieć, dlaczego mam walczyć o jego dzieci...?
Może dlatego dostaję kłody pod nogi, aby to się nie stało... ?


Zaczyna się układać...
Znając los i jego kurewski plan... Jurgen wcale nie wyjdzie...
Zostanę z niczym... z upodleniem... i będę wracać, aby wszystkich zawieźć...
Oszukają mnie i będą się śmiać...
Następna głupia pinda...


A... mam to gdzieś... niczego już nie zmienię...
Dosyć biadolenia... !!!
Jestem nikim... niczym... róbcie co chcecie...
Oddam się temu z bezsilności...


Facet zlał się...
Wytarłam buzię i oblizałam...
- Kto następny... ?
Zdążyłam jeszcze znaleźć doktorka w tłumie... oczy świeciły się jak Robertowi... tylko, że to nie był on.


Następni lali gdzie popadło.. nie wszyscy chcieli do buzi... nie wszyscy zdążyli... wycierali kutasy we włosy... w buzię...
Kazali rękoma walić po dwa... gdy trzeci był w buzi...
Nie wiem, po którym, ale zdałam sobie sprawę, że nie tylko robię to jak robot... ale i zaczynam to lubić...
Wiem kim jesteś... kiedyś oglądałam taki hiszpański film, był o prawniku... ale tytuł zapamiętałam...
Tak... jestem i robię co muszę...


Gdy kolana zaczęły mnie boleć, postanowiłam wstać...
Rozglądnęłam się... było jeszcze z 5 facetów...
W tym 2 dobrze ubranych... wydedukowałam... że to ci z więzienia... koledzy...


- Kto chce w dupę ?
Podciągnęłam sukienkę i ściągnęłam majteczki...
Od razu jakiś podszedł...
- Tylko guma... usłyszałam... z głębi...
- Nie mam...
- To do obciągania...


Był wyraźnie niezadowolony... ale dostałam do buzi...
Ale ktoś miał gumę... bo poczułam na tyłku dłonie...
Wzięłam ręce do tyłu i rozszerzyłam pośladki...
Jak mnie biorą ... to niech biorą...
Zapamiętam tę lekcję do końca życia...


Poczułam kutasa w wargach cipki...
Teraz zrozumiałam tampon...
Wystawił mnie na upodlenie.. ale zadbał o bezpieczeństwo...
Ten zwilżał gumę... a ja już płynęłam...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gdy przyłożył, to zrobił co chciał...
Wsadził na chama...
Jak chcą brać, to mnie to nie interesuje..
Boli, ale zasługuję na to...
Wbiłam się sama jeszcze bardziej...
A tego z przodu to połknęłam...


Zaraz dupa się przyzwyczai...
Jeszcze trochę i pokażę im jakie mają szczęście...
Ktoś szarpnął mnie za włosy do swojego kutasa...
Tamten spuścił się po chwili na twarz... na oczy... kurwa.. jak piekło...
I nawet nie mogłam się wytrzeć...


Nowy jebał mi usta tak, jak tamten jebał tyłek, mocno, z uczuciem.. ale tylko swoim...
Już nic w tyłku nie czułam... to znaczy tak.. rosnące pożądanie...
Ale przestało boleć...
Lubię dłonie na biodrach... jak facet bierze jak swoje...
A nawet jak szarpie mnie za włosy... lubię tę siłę i zdecydowanie...


Zaczął wciskać jak najgłębiej w buzię...
Zaraz się zleje...
Ten w tyłku też przyspieszał...
Jedno dobre... każdy był dość napalony, nie za bardzo mnie męczyli..
Oczywiście dało to o sobie znać... ale stałam mocno na nogach...
Lali prawie w tym samym momencie...
W buzi było dużo... wypluwałam od razu... choć trzymał głowę nadal mocno..
Czego to człowiek się nie nauczy...


Puścili mnie... wyprostowałam się...
Wytarłam oko... buzię... doktorek stał i rozmawiał z kimś..
Wszedł jeszcze jeden facet... czyli czterech... no.. trzech, bez doktora..
- Dajesz kurwo w dupę... ?
Pewnie zobaczył gołe nogi.. pończochy...
- Jasne...


Nie wiem, czy ubrał gumę... ale chyba mój opiekun to sprawdzał... ?
Zapakował i od nowa jazda...
Nikt nie przyszedł dać do buzi... a ten trzymał mnie za wygięte ręce do tyłu... więc oglądałam resztę...
Każdy walił sobie... ale jeden nie... na początku mu stał... ale potem już opadał...


I on do mnie podszedł... był z tych lepiej ubranych...
Rozpiął sukienkę i zaczął oglądać sobie piersi...
Macał, głaskał... potem dotknął twarz... a na koniec zjechał ręką na cipkę...
Jego kutas ani drgał... czekałam aż mi wsadzi... ale nie...
Zaczął drażnić łechtaczkę...
Cham chciał mnie załatwić...
I miałam dylemat... pokazać i dać.. czy nie... ?


Jeśli to ten decyzyjny... to muszę się poddać..
Rozszerzyłam nogi... i zaczęłam się wczuwać...
Przysunął się do mnie bardziej... piersi zaczęły dotykać jego marynarkę...
A po chwili położyłam i na niej głowę..
Będzie brudny... ale co mnie to...


W dupę jebał mnie ostro... ten drażnił bez przerwy...
Szedł... nie było wyjścia...
Poleciał pierwszy...orgazm...
Nie przestawał... kurcze... w dupie też mi dobrze...
Zamknęłam oczy...
Jaki obraz przywołać... ?
Kto mi pomoże ?


Nic nie przychodziło, oprócz dzisiejszego dnia...
Oprócz obrazu twarzy oblanej spermą kilkunastu facetów...
Oprócz zmęczenia... i narastającego podniecenia...
Doszedł d**gi.. i nie byłam pewna, czy to nie był analny... ?
Być może, bo zaraz przyszedł trzeci...


Teraz to już chce mi się lać...
I wcale nie mam ochoty wstrzymywać...
Nie interesują mnie ci faceci...
Mogą się spodziewać... sami to robili...


Przy czwartym zaczęłam puszczać...
Ten w tyłku chyba się zlewał... a ten z przodu nie zauważył nawet...
Gdy skończył i wyszedł z dupy... wrzasnął...
- Ty kurwo... olałaś mnie...
I tak mnie walnął mocno w tyłek, że aż mnie szarpnęło...
Dobrze, że ten mnie trzymał...


- Zostaw ją i spierdalaj...
Kątem oka zobaczyłam jak dwóch mnie minęło...
Ok... nie jesteśmy sami... całe szczęście...


Ten z przodu zaczął ściągać mnie na kolana...
Pewnie chce obciągnięcia...
Już bo brałam ręką... ale sam chwycił... i zaczął teraz on... sikać...
Kurwa...
Nie kierował na twarz... raczej leciało na piersi...
Całe szczęście...
Ale gdy skończył to przysunął...
Wzięłam... i gdyby nie resztki moczu... to mogłabym powiedzieć, że pachnie...
Pierwszy..


Nie zleje się, bo nie stawał mu... chciał tylko mojego upokorzenia...
Jak od ciebie na zależeć niepewna przyszłość... to chłopie możesz na mnie lać ...


Gdy skończył, następny w garniturze podszedł i wiedziałam po co...
Trzymał flaka i od razu zaczął lać na buzię...
Próbował nawet mi go wsadzić...
Bez przesady... kurwa nie wszystko musi...
Lekko otworzyłam usta... aby wyglądało, że chcę...
Potem obciągnęłam... niech ma...


Gdy odszedł wydawało mi się, że tylko został doktor i jeszcze jeden facet..
- Obciągnąć, czy w tyłek weźmiecie ?
- To już koniec... możemy się zbierać..
- Ty mnie nie weźmiesz ?
- W domu kochana... żono...


A... jak Robert, po wszystkich, umyje mnie i weźmie jak będę zasypiać...
Wstałam i spojrzałam się w lustro...
Ojejku... kurwa... zmęczona szmata... brudna polska dziwka... sperma w każdym miejscu na głowie...
Cała sukienka mokra... jak wyjdę na zimno, do samochodu ?


I wtedy doktorek podał mi torbę.
Zerknęłam.. nowa sukienka, majtki, pończochy...
Kiedy on to kupił... ?
I dobrze, że nie jestem wstydliwa... tak jak stałam, tak się rozebrałam do naga...
Pończochy oczywiście z dziurami...
A facet, który wszedł i zaczął się odlewać.. to mnie nie obszedł zupełnie.


Ale gdy chciałam umyć twarz... to mi zabronił...
- Masz tak jechać ...
Od razu przytomniał się mi ON i chłopaki z wulkanizacji... jakie to było wtedy podniecające... on mnie wtedy całował... ten pewnie nie...
Gdy już się ubrałam podał mi płaszczyk, wzięłam go pod rękę i wyszliśmy...


Ten d**gi facet odszedł dopiero, gdy wsiedliśmy do auta.
Musiał być jakąś ochroną.
- Mogę Cię zabrać do domu... czy chcesz od razu jechać do siebie ?
- A jaki mam wybór ?
- Jesteś wolną kobietą, nie będę się narzucać...
- A jak wyszło ?
- Idealnie, tak miało to wyglądać... ale byłbym wdzięczny, gdybyśmy poudawali do końca małżeństwo...
- Jak chcesz...
- Powinniśmy wrócić do domu i iść wspólnie spać... i chciałbym cię wziąć ostatni...


Uśmiechnęłam się...
To samo w głowie... kiedyś myślałam, że Robert jest wyjątkowy... teraz widzę, że są faceci podobni do niego... i postępują dokładnie tak samo..
Doktorek też pozwoliłby mi się pierdolić na boku...


Ile może być dróg w życiu... ?
Ile scenariuszy... ?
Pytanie, czy wybrałam dobrze... i czy to ma jakieś znaczenie... ?

Zajechaliśmy pod jego willę.
Oczy już powoli się mi zamykały... jednak to był wysiłek...
- Pomóc ci ?
- Dam radę..


Dom był pusty, wszędzie ciemno...
Zaprowadził mnie do łazienki...
- Jak chcesz to możesz mnie umyć sam...?
- Naprawdę ?


Oj chłopie, dokładnie wiem, co jest w twojej głowie, przerabiałam to sto razy...
Rozebraliśmy się i weszliśmy...
Cholera, takiej wielkiej łazienki nie widziałam...
- Chcesz do wanny, czy może być prysznic... ?
- W wannie zasnę...
- Dobrze... proszę..


Ciepła woda to cudowna rzecz...
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zmarzłam tam i to mocno...
Nie miałam siły... mył mnie bardzo delikatnie i dokładnie..
Sam wyciągnął tampon a ja... ledwo trzymałam się jego ramion...
Umył mi włosy... i to mi się spodobało...


- Choć już do łóżka, bo zaraz odlecę...
- Chcesz coś zjeść.. szybko przygotuję ?
Szkoda, że to powiedział... bo przypomniały mi się wszystkie kutasy...
- Nie.. nie dziś...


Po wyjściu z prysznica wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni...
Naprawdę zasypiałam na stojąco...
- Zrób co chcesz... możesz wszędzie mnie wziąć... ale ja nie mam sił na wiele...
- Nie szkodzi... tak ma być.. wiem, że jesteś wykończona... wykorzystam cię delikatnie...
- Możesz w dupę, jak chcesz... raczej jest czysto...
- Nie martw się głupotami... możesz spać...


Nie wiem co jest... ale pamiętam przez mgłę jak mnie całował... jak lizał cipkę... i jak wpychał go w tyłek...
Skończył dość szybko... bo następną rzecz, którą pamiętam to poranne lizanie cipki...
- Już jest dzień... ?
- Witaj kochanie... dobrze spałaś... ?


Kurwa, teraz to miałam deja vu...
Co się dzieje, gdzie jestem... ?
Pan doktorek... ale jakbym była w swoim życiu...
Wczorajsze kurewstwo. a teraz poranna radość i pieszczoty męża...


- Dzień dobry.. już rano ?
- Mogę cię popieścić... ?
Nie odpowiedziałam... bo to było tak niesamowicie dziwne uczucie...
Brakowało tylko Roberta...
Wiedziałam już gdzie jestem... ale ten klimat... te same odczucia...
Jezu... zaraz zwariuję...


Pociągnął mnie za nogi i zaczął wsadzać kutasa...
Chwila, czy na to też się pisałam ?
Ale jego jęki i zawodzenie.. jaka to jestem piękna i jak wczoraj go podnieciłam... były... hamujące...
Dobra, ostatni seks i koniec tego dobrego...


Na szczęście.. facet zadowolił się dość szybko... i się zlał we mnie...
Teraz to poczułam... i... ?
Wyciągnął w gumie... ok...całe szczęście... ..
- Jesteś zajebista... już kończę... śniadanie jest na stole...


Tak, jestem głodna jak wilk...
Teraz mogę już jeść...
Ciepła jajecznica i bułeczki... mniam...
 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Pozwoliłem sobie, bo dziś jest niedziela i dopiero w poniedziałek będziemy działać... chyba, że masz inne plany ?
- W sumie, to nie...
- To może zostaniesz do jutra... oczywiście zapłacę... tyle samo...


Szybko.. czyli 10 k euro ?
- Zapłacisz mi 10 k abym została ?
- Tak, jesteś idealna... dla mnie warto...
- Dobrze.. i tak byłabym sama w hotelu...
Jak kurwa ktoś mnie oszuka, to chociaż to zostanie... będzie na adwokata...
Zaczynam tak wątpić, że opiera się to o depresję...
Wszystko mi się miesza... niby jest dobrze... ale gdzieś z tyłu głowy ktoś mi ciągle szepcze...
- Super... zjedz śniadanie... potem popływamy jak będziesz chciała i po południu kilku gości wpadnie...


Kilku gości.. już rozumiem... sztuka wciąż trwa, płaci i ogląda...
Niech będzie.. to i tak najlepszy klient...
Zobaczymy jego świat... pewnie będzie zupełnie inny i pewnie będzie dokładnie taki sam jak wszędzie...


Poszłam z nim na jego prywatny basen, nie duży, ale ma... jak Robert...
Ale nie miałam ochoty pływać.. chciałam odpocząć.. jeszcze przed gośćmi...
Siedziałam wciąż w szlafroku i piłam kawę...
A on, jak przystało na zadowolonego faceta pływał nago...
Nie był imponujący, ale przyjemny...


Gdy wyszedł... wstałam i klęknęłam przed stolikiem...
- Co robisz ?
- Czekam na obciągniecie...
- Poważnie... jesteś zajebista...
Wiem, zawsze to słyszę... ale tak powiną postąpić właśnie prawdziwa żona..
Niech Pan wie, co w domu ma... i doceni...


Ledwo wstawał, dwa razy już się przecież zlał...
Dla mnie to przyjemność i zero roboty...
- Chyba się nie zleję...
- Nie musisz, zawsze ci obciągnę jak będziesz chciał... tylko podejdź...
- Jesteś takim przeciwieństwem mojej żony, że nawet nie ma co porównać,... ona obciąganie uważała za nagrodę
- Jaką ?
- Taką raz ma miesiąc... za jakiś prezent... albo dla faktu...
- Ja to uwielbiam,... nawet lubię połykać... tylko wczoraj było za dużo...
- Było idealnie, wybacz.. ale najbardziej bierze mnie jak moja żona byłaby szmacona... i jeszcze miała z tego przyjemność...
- A był moment, że mi puściło i wtedy było fajnie...
- Widziałem i powiem, że nie myślałem że to się uda... jesteś wyjątkowa... dobrze wybrałem...
- Czyli przyszłam w idealnym momencie ?
- Los nas połączył... na chwilę, ale połączył...


Zaczęłam się zastanawiać... może i facet ma rację.. ?
Tylko kto to załatwił... ?
Bo, nie wierzę, że Robert... zobaczyłabym go... wyczułam...
Jestem jednak skołowana...
Wiele rzeczy zaczyna wymykać mi się spod kontroli... a tego nie lubię...


- Czyli jesteś zadowolony i mogę liczyć, że Jurgen wyjdzie... ?
- Jutro działamy... do środy będzie decyzja... i w obiad wyjdzie, na 14 są wypisy...
- Cudownie...
- Nie do końca... wiesz, że mogłabyś zostać tutaj ?
- Z tobą ?
- A chciałabyś... ? ...nawet jako moja żona... ożeniłbym się z tobą...
- Adam... w Polsce mam 5 dzieci, czekają na mnie...
- Poważnie ?
- Tak, Jurgen musi tylko pomoc mi je odzyskać i dlatego to robię...


- A co się stało ?
- Straciłam je przez zawiść ludzką... ale czekają na mnie i nie mogę ich zawieźć... rozumiesz ?
- Rozumiem...
- Dzisiaj ostatni dzień i wracamy...
- Zawsze możesz tu wrócić... wiesz... będę czekać...
- Nie czekaj, ja nie wrócę...
- A nie masz jakiejś podobnej do ciebie koleżanki... ?
- Nie Adam, jestem wyjątkowa, pamiętasz...
- Wiem... Polki są wspaniałe... pamiętaj o mnie...
- Dobrze..


*************


Obiad zrobiliśmy razem, miał równie wielką kuchnię co cały dom.
Na 16 zaczęli się schodzić pierwsi goście..
Przeważnie małżeństwa... ale kilku facetów samotnych od razu pchali się do całowania dłoni...


- Podobno, w Polsce to zwyczaj wobec kobiet..
- O tak, to znak szacunku... odpowiedziałam...
Jacy napaleni faceci są przewidywalni... jak samce na żerowisku..
Już wiem, że co najmniej 4 będzie mnie brało...


Gadanie, uśmiechy, ogólnie swoboda...
On chodził jak paw... ma mnie jako swoją żonę i tak mnie traktowali, do czasu...
Nie wiem , w jakich układach był z nimi.. ale powoli zaczynali... musieli znać jego upodobana, pewnie nie raz miał jakaś " żonę... "
Głupie teksty, dotykanie niby przypadkiem... ale ja.. ja wiem wszystko...


W pewnym momencie podszedł do nas... byliśmy grupką z dwoma facetami...
- I jak tam kochanie... dasz dupy naszym gościom ?
- Oczywiście mężu... jak sobie życzysz...
- Panowie, moja żona jest gotowa na rżnięcie, wiecie gdzie... gabinet... proszę...
I wręczył mi żel... ok...


Deja vu.. dosłownie... te same teksty, nawet gabinet...
Tylko, że ja Roberta kochałam całym serem... i to jest niby to samo... ale zupełnie inaczej...
Nawet nie chciałam sobie tego wyobrazić...
Niech mnie wezmą, zrobią swoje, niech on jest zadowolony...
Niech to się skończy... praca, po której można rzygać...


Najbardziej czułam tego dnia, że jestem w pracy...
Nawet wczoraj było inaczej, bo było to zaskoczenie... teraz jest do złudzenia kopią życia, które zniknęło...
Może naprawdę ocieram się o depresję... ?


Rządzę własnym życiem... ale to tylko ułuda...
Nie mam władzy w żadnej sekundzie życia...
Los robi co chce... a ja żyję tylko wspomnieniami...


Pierdolili mnie w buzię, w dupę.. a ja patrzyłam na marzenia, które giną we mgle...
Nawet cipą nie byli zainteresowani... każdy walił od razu w tyłek...
Tyle, że zmieniali gumy...
Dość szybko się zlali, każdy chciał w buzię... a potem wróciliśmy jakby nic się nie stało...


Dwie kobiety zerkały na mnie...
Nie wiem, czy to były żony, czy kochanki...?
Miałam to gdzieś, bo w środku byłam dosłowne wypalona...
Myślę, że najbardziej dobijało mnie podobieństwo do naszego życia...
Tylko, że teraz odczuwałam to, jako jego karykaturę...


I musiałam do tego się uśmiechać i grać rolę. Jestem aktorką, ale teraz już nie chcę grać..
Chcę wyjechać, wrócić do dzieci i swojego życia.


Podeszły...
- Lubisz to ?
- Lubię, a wy nie ?
- Nie w takiej formie... my jesteśmy wierne...


O wy kurwy... jak ktoś się pierdoli, to już nie jest wierny ?
Zdałam sobie sprawę, że one i tak tego nie zrozumieją... zresztą, kto to w ogóle rozumie... ?
Moja choroba i jego...


- A jednak można, bo miłość to sprawa mentalna, a nie cielesna...
- Tak nie można...
- Można, ja zawsze, choć brało mnie pięciu wielkich murzynów, choć dostawałam orgazmy po kolei z cipki i z dupy, choć rozrywało mnie pożądanie... to ciągle byłam myślami z moim mężem... zresztą on za to sam zapłacił.


Ich wielkie oczy... ich otwarte buzie... piękny widok..
To było śmieszne...
- Nie rozumiemy...
- Posłuchajcie, czym kochacie swoich facetów, cipką, czy za forsę ?
- Ja za kasę...
- Ja bo ma dużego i też kasę...
- A ja kochałam swojego całą duszą...
- Chyba kochasz... ?
- Nie, to nie jest mój mąż, mój umarł, jego kochałam całą sobą...
- A to... ?
- To jest teatr, jak chcecie to możemy się zabawić razem ?


- Współczujemy ci...
- Dziękuję, ale nie mówmy o tym... to co, gramy i udajemy ?
- Nie... im się to nie spodoba...
- A jacy to wasi ?


Wskazały na takich jednych , co rozmawiali z doktorkiem i jeszcze z jakimś facetem..
- Ok, dziewczyny, idę ich poderwać, przy " mężu " i zobaczycie, czy nie pójdą ze mną do tamtego gabinetu... ?
- Na pewno nie..
- Nigdy nie wierzcie facetom... robić co chcą, dlatego ja też to robię...
- Niemożliwe.
- Tylko nie patrzcie się, bo podpadnie... a jak chcecie ich przyłapać to zapraszam...


Teraz się nakręciłam, głupie pindy... ale jak są dla forsy, to wiadomo, wolą kłamać, że kochają... niż stracić wygodne życie przez głupotę...
Podeszłam do nich... a cipka pierwszy raz zrobiła się mokra...
- Mężu, dziękuję za tych dwóch kochanków, już im dogodziłam.. masz jeszcze kogoś wolnego, chętnie połknę jakąś spermę... ?
- Panowie, moja żona daje dzisiaj też w dupę, a gwarantuję, że ma ciasną... chyba nie odmówicie spragnionej kobiecie... ?
- Służę też cipką, jestem cała mokra... można sprawdzić..
Sięgnęłam ręką do krocza... podciągając lekko sukienkę...
- I oczywiście nie mam majtek...


Zrobili się czerwoni na twarzy... przełknęli ślinę... i szybko spojrzeli się w stronę swoich kobiet...
- A gdzie Adam to zrobić ?
- W gabinecie...
- Znam drogę ... dodałam... i zaczęłam iść, kręcąc tyłkiem... a tuż przed skręceniem spojrzałam się na nie... z uśmiechem...


Nie lubię głupich ludzi... a szczególnie naiwnych...
Ja taka byłam i zapłaciłam najwyższą cenę...
Ale w tej chwili jestem w swoim żywiole... mam wrażenie, że jednak może nie oszuka...
Jest ciągle uśmiechnięty... i patrząc po tych ludziach... ma jakąś pozycję..


Po minucie weszli, sami...
- Jak chcecie mnie wziąć ?
- Ja bym chciał w dupę...
- Ja mogę w cipę... bo...
I w tym momencie wyciągnął... bardzo ładny sprzęt... dobrze mówiła...
Nie będę się kłócić z nimi, co tyłek zaoszczędzony, to moje...


- A masz gumę ?
- Zawsze, nigdy nie wiadomo, kogo trzeba zadowolić... ?
Tyle w kwestii wierności swoim kobietom... jednak naiwne...
- Obciągnę i pojedziemy na dwa baty...
- Super..


Kleknęłam i do boju...
Ten d**gi był normalny więc wchodził cały... a ten... e... co będę się starać...
I tak byli zadowoleni...
Gdy już stały... położył się i dosiadłam go...
Hm... w cipie był jak... cholera przyjemny... może odjadę... może akurat wejdą cipy... to byłby widok, jak obca suka wyłaby pod kutasami ich facetów...


W tyłek też wszedł gładko, zdążyłam przed ich przyjściem go nasmarować ...
To jednak jest wspaniałe uczucie... dwa tłoki...
Piersi poszły na widok... pocałunki, ściskanie... nawet gryzienie brodawek...
Oddałam się uczuciu... bo sama rozmowa z laskami już na mnie podziałała...
Roberta i tak nie ma... więc zostałam sama ze swoim podnieceniem...

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zamknęłam oczy... niech mnie rypią... niech piersi falują.. niech tyłek się rusza jak maszyna...
- Ale zajebiście się pierdolisz...
- Z takimi kutasami to przyjemność...
Dostałam klapsa... ten z dołu ściągnął mnie do pocałunku...
Objęłam jego głowę i zaczęłam odpływać...
Jeszcze kilka ruchów... jego wielkość jest jakby jeszcze większa...


Ruchy tyłka, jebanie cipki... ich bliskość... pocałunki... bo ten z tyłu też odciągnął mi głowę...
Czułam jak brzuch się wypina... jak dotyka jego...
Zaczęłam dochodzić... i nie kryłam tego...
Jęczałam i nie celowo... ale byłam głośna...


Zanim przyjdą chcę ze dwa... może trzy... ?
- Nie przerywajcie... już dostaję d**gi orgazm...
- Ale kurwa...
Jechali tak pięknie...
- Ja już leję...
To był tyłek...
Spojrzałam się na tego na dole...
Całe zamglone oczy... dłonie na piersiach... i zwalniał...
Ale ja nie... jeszcze trzeci...


- Tak... tak... mam następny...
Ja też leję...
Prawie czułam jego strzały... a na pewno jego skurcze...
- Bosko...


Gdy zaczęliśmy dochodzić do siebie.. szybko się rozglądnęłam...
Nikogo nie było... przestraszyły się ?
- Czas się zbierać, bo podpadnie... zawołali...
Nie było żadnych czułości, zrobili swoje i koniec...


Wyszli pierwsi, ja po minucie...
Zobaczyłam je...
A idę...
Zmieszane... przebierają rękoma... nie patrzą się...
- Mówiłam, faceci to świnie...
- Widziałyśmy, ale ja się bałam wejść...
- Trzeba było, mieli odloty... nie zauważyliby...
- Szybko poszło...
- Twój zlał się w cipie, ma fajnego, masz rację... niesamowicie przyjemny... a twój w tyłku, też fajny... dajesz mu w dupę ?
- Nie lubię...
- Widzisz i dlatego chodzi na kurwy... jak mu nie zaczniesz dawać, to znajdzie sobie taką, co daje... i tyle będzie z forsy, facetów musicie trzymać na wielu smyczach...
- Nie do wiary, że tak szybko poszli z tobą... co masz w sobie ?
- To, czego wam brak...


Uśmiechnęłam się i odeszłam do " męża "
Objęłam go, przytuliłam się...
- Zrobione, wzięli mnie na dwa baty... i każdy się zlał...
- Było ci dobrze... ?
- O tak, jeden miał wielkiego, doszłam... przez niego...
- A chcesz więcej ?
- Nie muszę... i tak jest fajnie, jesteś zadowolony...
- Bardzo, nawet już nie musisz... i tak dostałem więcej niż się spodziewałem... jutro dostaniesz kasę...
- Wiesz, na czym mi zależy najbardziej ?
- To jest już ustalone i załatwione... fajnie grasz.. jestem po wrażeniem... jakbyś nie udawała...
- Jestem prawdziwa... czasami do bólu...
- Widzę i doceniam...


Ok.. chcę to zobaczyć, poczuć i uwierzyć...
Jak Jurgen wyjdzie, to dopiero będę spokojna...


Wieczór powoli się kończył...
Laski się zbierały ze swoimi, ale zerkały na mnie co chwila...
Mam je gdzieś... praca to praca... a jak głupie są... to ich sprawa...
Pewnie zazdroszczą... a ja.. cóż... czekam na koniec i początek.


Następną noc zostanę z nim... miał to ukartowane od początku...
Cwaniaczek... i wyłączyć telefon... wiedział...
Cholera. a jak coś się stało ?
Wymknęłam się do łazienki... i szybko włączyłam...


Dwa smsy.. od Mariusza.
- Nadal źle ?
d**gi...
- Napisz, pomogę... jestem dla Ciebie...
I oczywiście sms, że młody dzwonił 9 razy...


Mariusz nie wie, nie rozumie...
Nic specjalnego... ale myśli o mnie...i nie mogę odpowiedzieć, bo się zacznie..
Wyłączyłam, do jutra wytrzymam...
Jutro pogadamy...


Ogarnęłam się, poprawiłam makijaż...
Wychodząc szybko spojrzałam ilu jeszcze zostało... ?
Wychodzili ostatni... fajne...


Doktorek stał w przedpokoju, gdy mnie zobaczył bardzo się ucieszył..
Wyciągnął rękę...
Przytuliłam się, jak żona...
- Jest fajnie, ty jesteś fajna...
- Staram się...
- Wpadnie jeszcze jeden, taki od decyzji, wszystko już gra... nie musisz... ale jakbyś mogła ?
- Oczywiście... to dla mnie przyjemność..


Teraz już wiem, że miał cały weekend zaplanowany...
Chociaż, na dobrą sprawę, 10 k zarobić w dwa dni i dwie noce... to i tak dobry interes...
Szkoda, że jestem przyparta do ściany... ale jakby kiedyś zarobić.. ?


Nie pozwolił mi sprzątnąć nawet kieliszków...
- Jesteś moją żoną, panią... od roboty jest sprzątaczka... umyj się, jak chcesz...
- Jestem gotowa... kiedy będzie ?
- Za godzinę, nie chciał. aby ktoś go widział..
- Rozumiem.


Rozmawialiśmy, chciał wiedzieć więcej o moim życiu, ale nie chciałam gadać...
Jutro się rozstaniemy i nigdy go nie zobaczę..
Jeszcze 30 min...
- Mam ci obciągnąć, jesteś podniecony ?


Wiem, że jest, to typ Roberta... jego członek eksploduje jak wulkan...
- Jak pójdzie to cię wezmę , chcę być ostatnim facetem, wiesz... jako mąż...
Cholera... ten typ... przewidywalny do ostatniego słowa...
- Wiem, chcesz być panem i zaznaczyć swoje terytorium po wszystkich... jako ostatni mój pan i władca...
- Dokładne, skąd wiesz... ?
- Mówiłam, miałam męża... podobnego do ciebie...
- A tak, czyli trafiłem idealnie, aż dziwne, mówiłem, nie za bardzo mi wychodziło z moimi sprawami, kobiety nie rozumieją.,.. a kurwy zwyczajnie grają..
- Ja wiem dokładnie...
- Dlatego to wyczułem, zresztą masz swoja klasę... postawiłem na wszystko i nie zawiodłem się...
- Ja też postawiłam wszystko... i co .. nie zawiodę się ?
- Nie, będzie jak ma być... moje słowo jest dużo warte... nie martw się...


Kurwa, niech mu będzie... ostatni huj do obciągnięcia. ostatnia zerżnięta dupa... ostatnia wymuszona noc i koniec...
Wracam i nigdy więcej...
Zaczynam nie lubić seksu...
Chociaż... bardziej sytuacji.. zmuszania i wymuszania decyzji...
To ja rządzę swoja dupą... a nie wszyscy dookoła...


Rano zadzwonię do Juli, do Joli, do Mariusza, wrócę do swojego życia...
Zacznie się piękne życie, walka, ale doprowadzi mnie do szczęścia...
Zobaczę, czy los jest po mojej stronie, czy nie... ale wszystko wskazuje, że po mojej...


Przyszedł...
Ktoś inny, nie widziałam go tam...
Przywitali się..
I od razu ostro...


- Twoja żona to nadal kurwa ?
- O tak, dziś załatwiła czterech gości, tej pizdy nie upilnujesz...
- Mężu, robię to, bo lubisz jak się pierdolę..
- I tak jesteś kurwą... ale on cię nauczy, jak należy się zachowywać...


O.. coś nowego... tak Robert nie postępował...
Robert mnie kochał, a ten tylko mimo wszystko gra, tak jak ja...


- Klękaj... dostaniesz to, na co zasługujesz...
Wyciągnął kutasa... dużego..
Ostatni... los mnie jednak kocha...


Jeszcze nie stał, wiec szybko wzięłam...
- No proszę. nawet nie trzeba zachęcać... ciągle ci mało ?
- Tak Panie, tylko dwa kutasy moją buzię zalały spermą, reszta spuściła się w gumę... a to dla mnie za mało...
- Dobrze ułożona suczka... ale nie wiem, czy zaszczycę cię moją spermą w buzię...
- Jestem do dyspozycji cała, zrobisz Panie co będziesz chciał...
- Żebyś wiedziała szmato... nie zasługujesz na takiego męża...
- Staram się. ale moja cipa i dupa za często się odzywają...
- Porozmawiam z nimi...


Wróciłam do obciągania, to znaczy on szarpnął mnie za włosy...i wepchnął ile mógł...
- Słabo bierzesz...
Wtedy poczułam z tyłu głowy dłonie doktorka...
- Pomogę ci kochanie... nie możesz zawieść naszego gościa...
I wepchnął ile szło...


Ale to sobie ustawili... niby jeden numer.. a proszę... już kolejny...
Naprawdę jestem kurwą... płaci i robi co chce...
Zasługuję...


Objął rękoma całą głowę i jechał...
Ślina ciekła mi po brodzie... dostanę za swoje...
Nikt nie przejmował się, że brakuje mi powietrza...że się krztuszę..
Ma tak być i tak robi..


- Wstań...
Szybko szarpnął majtki, głupia, po co ubierałam i już wpychał paluchy w cipkę...
- No proszę.. mokra tak, jak powinna... dobra z niej kurwa...
- Mówiłem, moja żona jest najlepsza..
- Zaraz zobaczymy... zacznę od dupy...


Odwrócił mnie, to znaczy szarpnął...w tył... więc szybko na kolana i wypięłam tyłek...
- Ja pierdolę, ale ułożona...
Napluł... pomyślałam o żelu, ale jeszcze powinien tyłek być mokry...
Przyłożył i nastawiłam się, że wjedzie na ostro... ale nie... wciskał powoli...
Nie aż taki cham...


Gdy już wszedł, to wtedy docisnął... jest dobrze... trochę mnie dziś rozjechali...
Zaczął pracować... a doktorek klęknął przed mną, chwycił moją twarz i spojrzeliśmy sobie w oczy...
- Dobrze ci kochanie ?
- Tak, lubię wielkie kutasy w tyłku... jestem do tego stworzona.,..
- Będzie cię długo pierdolić...
- Liczę na to...
- Będę cię oglądać... i podziwiać..
- Dobrze ci... jesteś zadowolony ?
- Z takiej żony... o tak... bardzo.. jesteś warta wszystkiego...
I puścił mi oczko...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi


Chciałam coś mądrego dodać.. ale zaczęło robić mi się dobrze...
Dobry kutas w tyłku zawsze jest przyjemny...
Kiwnęłam mu głowa... przybliżył się...
- Zaraz mnie załatwi... przytul mnie...
Objął mi głowę, oparłam się... i napięłam... idzie...


Był ładny.. głęboki...
A ten cham wyszarpał kutasa... chwycił mnie za włosy... i wrzasnął...
- Kto ci pozwolił się podniecić szmato... !!!
- To twoja zasługa Panie...
- Będziesz robić tylko to, na co ci pozwolę...


I wsadził mi do buzi...
Cholera... bałam się... dużo czasu upłynęło..
Ale było w porządku...
Znowu się krztusiłam, doktorek się odsunął...
Po kilku ruchach przeszedł z powrotem na tyłek...


Przerwany orgazm jest beznadziejny... ale zaczął wracać...
Po minucie byłam znowu na granicy...
Wyczuje.. tego nie idzie ukryć...
Rozluźniłam się ile szło...
Może się uda... ?


Już.. już... jedzie on i idzie on...

- Ty kurwo...
Znowu wyciągnął...
Szarpnął głowę... przeszedł na bok.. i przyjebał...
Mocno...
- Nie bij jej...
- Szmata podnieca się jak zwykła kurwa...
- Ona taka jest... wszystko ja podnieca... dla niej to sztuka...
- Ja tu rządzę..
- Panie... to niezależne... ode mnie... mogę dostać ich pełno... a dziś było słabo... proszę... zrób ze mną co chcesz... ale pozwól podniecić się twoją wspaniałą maszyną...
- Ja pierdolę, ale baba...
- Mówiłem ci , żadna się nie umywa do niej...


Wsadził znowu...
I już nie przerywał... jechał... i mocno i szybko... jakby robił to dla mnie...
Dostałam i wyłam jak suka... skumulowało się pożądanie...
Opuściłam głowę... mocny był...
Doktorek podszedł...
- Był piękny...
- Zajebisty... obejmij mnie...
Lubię czuć mężczyznę, nawet jak to tylko teatr...
A ta sytuacja jest prawie jak w życiu... moim , które straciłam...



Nie dane mi było rozmyślać, może i dobrze,. bo mogłabym się rozkleić...
Jechał dalej... i wiadomo, d**gi był zaraz za nim...
Dobrze, że trzymał mnie za głowę.. bo naprawdę było mi dobrze...


- Teraz... mnie zadowolisz..
Wyciągnął i poszedł do pokoju...
- Na czworakach... suczko..
On z przodu, szedł ze sterczącym członkiem, ja kręcąc tyłkiem na kolanach.. a Adam z tyłu.
Robiłam to celowo... i tak mnie weźmie jeszcze dziś...
A widok, wiem, że jest piękny...


W połowie drogi odwróciłam głowę...
Jego uśmiech mnie zadowolił...
Był taki, jaki miał być...


Klęknęłam przed Panem i zaczęłam lizać mu jajeczka...
Patrzył się na mnie... chciał rozkoszować się kobietą, która liże mu jaja...
Podniósł nogę..
Zjechałam...
Uśmiechnął się..
Rozumiem go i on to wie...
Mój wypięty tyłeczek na pewni kusił Adama, ale nie włożył... teraz jestem Jego, poczeka, jak Robert.. będzie ostatni...


Był czysty... wygolony... i smaczny...
Jego ciemne kółeczko... dziś należało do mnie...
Tak jak i mój język...
Co jakiś czas podsuwał mi pałkę.. wciągałam ile szlo... by zaraz wrócić do oczka...
Potem znowu jajeczka...


- Usiądź się na mnie...
- W cipkę, czy tyłek... ?
- W tyłek...
- Tak Panie...


Wszedł za pierwszym razem... Jezu... jaki przyjemny...
Chciałam go objąć, ale się bałam...
Ale on nie... chwycił mnie za szyję i docisnął do ust...
Mocny, namiętny pocałunek, jego złość i chęć pokazania władzy minęła...
Chciał mnie mieć... i brać.. kobietę, która już była jego... która pokazała oddanie...
Objął mnie za bioderka... a wypinałam się pięknie...


Lubię męskie dłonie na skórze...
Dotykające mnie i działające jak afrodyzjak...
Wiem, że mnie chce... że to lubi... że sprawia mu to przyjemność...
Zaczęłam jazdę...
Niech nic nie robi... to ja go zgwałcę... przedostatni facet, wykorzystam jego sprzęt i dojdę jeszcze raz...
Potem Adam i koniec... nareszcie...


Podobało się...
Trzasnął mnie w biodro...
Zapiekło... ale już byłam w odlocie... to nic...
Teraz go chwyciłam za szyję... nie chcę spaść w najlepszym momencie..
Już dochodziłam, bo jego maszyna chowała się cała...
Czułam jak się wciska gdzieś w środku.. jak drażni...
Adam musiał mieć niesamowity widok..


- Mogę Panie.. ?
- Co... ?
Spojrzałam się...miał zamglony wzrok...
Uśmiechnęłam się...
- Czy mogę dojść ?
- Mh...
- Poczekać na Ciebie.. ?
- Jestem gotowy... w tej chwili...
- Ja też... dojdź... a ja z tobą...
- Kurwa...


Wygięłam się... on objął mnie w pasie... nabijał do końca... a ja wyciągnęłam ręce do góry...
To było zajebiste uczucie...
Każdy jego strzał... każde szarpnięcie kutasa... jego drgawki brzucha i mały jęk...
Nachyliłam się i go pocałowałam...
Tak... tego chcę... czułości i bliskości, nawet od obcego faceta...
Objął mnie... nie wyciągałam, bo chciałam tę chwilę czuć jak najdłużej...


- I jak było ?
- Nieziemsko... prawie poetyckie...
- Gdzieś już to słyszałam...
- Piękne... jesteś taka prawdziwa...
- O, tak, ja nie udaję..
- Jesteś warta wszystkiego...
- Wiecie czego chcę..
- Załatwione...


Zeszłam, wracam do życia...
Nie obciągnę, bo nie...
- Muszę do toalety...
Idealne wytłumaczenie... zresztą musiałam...
Nie będę się tłumaczyć..
Wezmę prysznic i idziemy spać... no prawie...


*******

Gdy wyszłam już go nie było..
Adam siedział w fotelu i czekał...
- Chcesz coś zjeść.. ?
- A chętnie coś przekąszę..
- Jakieś propozycje ?
- Zrób mi naleśniki... chyba, że najpierw chcesz mnie wziąć... ?


Nadal stałam naga przed nim...
- Nie kochana... poczekam, jesteś ważniejsza...
Wstał i kiwnął ręką..
Ubrałam tylko sukienkę i poszliśmy do kuchni...


O dziwo, facet nawet nie pytał się jak zrobić... tylko zrobił...
Nałożyłam dżemu pół słoika... bo, gdy przyszło rozluźnienie, to i przyszedł głód...
Specjalnie jadłam tak, aby ubrudzić pół buzi...
Patrzył się i uśmiechał...
- Nie wytrzesz mnie ?
- Wytrę...


Podszedł i palcem zaczął zbierać resztki i wpychać mi do buzi...
A ja oczywiście oblizywałam jego palec.. wiadomo jak...
- Mógłbym się w tobie zakochać...
- A ja w tobie... ale nasze drogi się nie łączą...


Nie wiem, może w innym życiu, za 100 lat... ?
Ale nie teraz...
- Wiem, masz swoje sprawy...
- Mam swoje dzieci... a ty potrzebujesz kobiety tylko do zabawy...
- Ale mógłbym... chcę, abyś to wiedziała...
- Wiem...


Nie on pierwszy... ja już swoją miłość pogrzebałam...
Żadnych miłostek, jest interes i trzeba go dokończyć...
Dokończyliśmy i powoli... powoli... a była już prawie 22.. zaczęliśmy się zbierać..
Chciałam nawet zrobić nastrój... ale nie miałam już siły..
A najbardziej chęci..
Teoretycznie sprawa załatwiona... niech zrobi swoje i jurto jest nowy dzień...


- Żałujesz czegoś.. zapytał ?
- Nie, było ok.. a ty ?
- Dla mnie najwspanialszy weekend... i ty... ty.. jesteś wyjątkowa...
- Starałam się..
- Nie, nie o to chodzi.. wiele dziewczyn się starało... dwie nawet prawie mnie nabrały... ale ty jesteś szczera i prawdziwa...
- Taka jestem...
- Od pierwszej chwili widziałem, że nie udajesz... że dokładne wiesz co robisz..
- Mówiłam, miałam takiego męża... i dobrze pamiętam, co go podniecało... zresztą, mnie też to podnieca...
- Szkoda, że masz tyle spraw...
- Nie żałuj, znajdziesz jeszcze swoją połówkę..
- Po tobie będzie trudno...


Uśmiechnęłam się i pociągnęłam go do siebie..
Wiem o czym facet mówi... wielu mnie chciało mieć.. wielu mogłam mieć.. ale to tylko cienie Roberta...
Dlaczego...?


Ściągnęłam jego głowę do cipki... tam jego miejsce...
Dlaczego... mi go odebrałeś... ?
Dlaczego ?


Ten lizał mi cipkę i tyłeczek, obolały, bo zaczyna puszczać.. a mi łza w oku stoi...
Zagryzłam dłoń...
Jeszcze chwila... i się poryczę...

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Robert !!!
Gdzie jesteś... Kochany... gdzie jesteś... !!!
Przekręciłam się na brzuch... niech robi co chce... wcisnę głowę w poduszkę i będę krzyczeć..


Lizał, pieścił... a mój duch odlatywał...
Nie czułam ciała... nie czułam dotyków i jego pragnień...
Czułam zagubienie i tak pustą rozpacz... za czymś... co zaczyna się zatracać w pamięci...


Zdałam sobie sprawę, że nawet nie mamy wspólnego zdjęcia.. takiego naszego...
Że jego obraz zaczyna blednąć..
Że nawet uczucie staje się niewyraźne...
Idę tak dalekimi drogomi, że nie czuję, abym nawet była sobą...


I już nie wiem, czy na końcu nie czekać będzie tylko ból...
A gdybym zaczęła żyć w rzeczywistości, którą sama stworzę... ?
Czy to będzie czynić ze mnie szaloną ?
A jeśli tak ?
To, czy nie będzie to lepsze, od życia w rozpaczy... ?


Adam pieprzy moje ciało, teraz dupkę...
A ja nie czuję nic..
Jak on i ona...
Robert... i Karolina.


Im dalej tym cichszy jest hałas...


Nie słuchałam go, nie skupiałam się.. zaraz zasnę i koszmar się skończy...
Gryzłam kawałek poduszki i ściskałam go... czy to już ?
Czy to koniec ?

Nie obudziłam się ani razu, nie wiem co robił, czy cokolwiek robił... ani jak wczoraj skończył.. ?
Obudził mnie zapach kawy...
Leniwie otworzyłam oczy...
Siedział w fotelu i patrzył się na mnie...
- Co robisz ?
- Patrzę jak śpisz...


Nic mnie nie boli, chyba nie szalał..
- Byłam zmęczona, zasnęłam, jesteś zły ?
- Oczywiście, że nie, moim największym marzeniem, mając taką kobieta, jest opieka nad nią..


Uśmiechnęłam się.. jak Robert..
- Ale zrobiłeś sobie dobrze...?
- O tak... strzeliłem na plecy, a potem cię umyłem...
- Co ?
- Tylko plecy, spałaś, jestem kulturalny... i jak mówiłem, ty jesteś dla mnie najważniejsza... chcesz śniadanie ?
- A co podajesz ?
- Grzanki, jajecznicę i kakao..
- Kakao było wczoraj...
- Ha, ha... widzę, że masz humor od rana..
- Myślę, że wczoraj zwyczajnie mi puściło, wiem, że moja droga się skończyła i dlatego padłam..
- Zgadzam się z tobą... psychika potrafi zrobić brzydkie rzeczy...
- Coś wiem na ten temat...


Zjedliśmy, on zaczął się przygotowywać do pracy, było już po 7...
- Możesz zostać jak długo chcesz, zostawię ci klucze..
- Nie, nie... odwieziesz mnie tylko do miasta.
- Ok. Dziś działamy, w środę wyjdzie, szybciej nie idzie, zwyczajne papiery..
- Cieszę się, powoli zaczynam wierzyć...
- Przecież obiecałem...
- Miałam wątpliwości, wielu mnie oszukało...
- Ja do takich nie należę, a jestem wybitnie zadowolony, zresztą nie tylko ja...
- Dobrze...


- Dziś oczywiście będę mieć pieniądze dla Ciebie, gdzie się spotkamy ?
- Może tu.. jest tu blisko do mnie...
- Ok.. na 16, pasuje ?
- Tak...


Wyrzucił mnie dwie ulice od hotelu, dostał buzi i poleciałam...
Idę prawie na skrzydłach... a więc.. się dzieje...
Jak najszybciej muszę zadzwonić... nareszcie mam dobre wieści..


Młody aż skoczył, gdy mnie zobaczył..
- Co się działo, dlaczego masz telefon wyłączony ?
- Bo musiałam, ale już jestem...
- Martwiłem się...
- To miłe, skończyłam, ojciec wychodzi w środę..
- Naprawdę ?
- Tak... i żadnych klientów, koniec z wszystkimi..
- E.. szkoda, bo mam 4 zapisanych... i wszyscy po tysiącu...
- Kurwa żadnych...


Odszedł spłoszony.., a ja do pokoju.
Już wybieram...
- Julia kochanie... ?
- Tak, mamusiu...
- W środę Jurgen wychodzi, wszystko załatwione...
- i przyjedziecie ?
- Oczywiście... już jest koniec...
- Kiedy będziecie ?


Hm... teraz się zastanowiłam, nie wiem jakie Jurgen będzie miał plany... ?
- Myślę, że może tydzień, na pewno będą jakieś sprawy do wykończenia i zaraz będziemy wracać...
- Czekamy...
- A co w domu ?
- Nie ma co już sprzedać, został tylko dom...
- Chyba nie sprzeda ?
- Ona nie chce. ale Sławek o tym mówił..
- A to menda... a słuchaj, w tamtej sprawie coś się działo ?
- Nie. ale patrzy się...nie tak jak powinien.. teraz jestem wyczulona...
- Wiesz, co mu Jurgen zrobi ?
- Liczę na to, tylko to nas trzyma, chłopaki też się pytali o Ciebie...
- Kochanie, ani sekundy nie będę dłużej... już jest blisko...
- Dobrze mamusiu... wracajcie..


Aż mnie serce zabolało...
Ja jak ja... ale te biedne dzieci...
Ja miałam doły. a one... między młotem a kowadłem... w ciągłej niepewności..


Teraz się zdenerwowałam, przecież bez pieniędzy nie ma sensu wracać, a nie wiem jak to będzie wyglądać...
Moja dycha to trochę mało...
Następne nerwy, czy to się nie skończy ?


Potem szybko zadzwoniłam do Joli, ucieszyła się i to bardzo.
Nie wspomniałam o tym... niech się nie denerwuje..
Chciałam jeszcze do Mariusza, ale poszłam najpierw pod prysznic...
A nie... wzięłam kąpiel w wannie... muszę zmyć cały brud Niemiec...


Wanna jest wspaniała...
Nie tylko się zrelaksowałam, to jeszcze nabrałam ochoty...
O tak... spokój... radość... nadzieja i jestem sobą...
Tyłeczek nie boli, piersi już są nabrzmiałe... a cipka rozmawia nie wiem nawet z kim...


Mokra otuliłam się szlafrokiem i poszłam do łóżka.
Teraz zadzwonię do niego.
Dwa sygnały i odebrał...
- Tak Karolino ?
- Jestem.
- Nie odpisałaś...
- Nie mogłam, ale skończyłam, koniec z pierdoleniem...
- Cieszę się... jesteś zmęczona ?
- Tak.
- A co robiłaś... ?
- Musiałam zrobić coś tak upokarzającego, że nawet Ci nie powiem z dwóch powodów... pierwszy że mi wstyd...
- A d**gi ?
- Bo mimo wszysto w jakiś pokręcony sposób podobało mi się...
- Mimo wszystko cieszę się, że jesteś zadowolona...



- O tak, ale teraz jestem już po kąpieli, leżę w szlafroku, który nie jest do końca zamknięty... masz czas ?
- Mam, jestem przed treningiem. ale to za 30 minut...
- Co będziesz robić. ?
- Rower.
- A jak ci nie wyjdzie ?
- A dlaczego ma nie wyjść ?
- Bo chcę się kochać z Tobą...


Cisza..
- Jesteś ?
- Jestem. ale i jestem zaskoczony.. bo..
- Cicho... teraz jesteśmy razem...
- Tak , jesteśmy...
- Usiądź się. albo najlepiej połóż...


- Dotykam Cię po czole, policzkach uszach... zaczęłam...
- Jezu, jak dawno się nie przytulałem do kobiety...
- Dłonie schodzą niżej i zaczynam kreślić kola wokół Twoich brodawek, pewnie maja włoski...
- Cały drżę...mają...
- Łaskoczą mnie w nos...śmiesznie nim ruszam, delikatnie Cię kąsam... boisz się.. czy nie za mocno... ?
- Nie, jest idealnie...
- Obejmuję Cię i mocniej przytulam... są już twarde , a każdy włosek wokół nich, każdy mieszek włosowy jest widoczny...
- Zaraz zwariuję...


- Wysuwam się z objęć i powoli zsuwam na dół... chwytam Cię za szyję.. delikatnie.. ale stanowczo... zatrzymuję się przy pępku... nie uciekniesz mi... sprawdzam językiem jak smakuje Twoja skóra...
- Robisz to naprawdę ?
- Tak... zsuwam się niżej.. wsuwam dłoń na Twój tyłek... pamiętaj, to ja jestem na górze i ja rządzę...
- W głowie mi ćmi... co robisz ???
- Zsuwam głowę na twoim płaskim brzuchu... masz płaski ?
- Mam.
- Powoli czuję już jego zapach... stoi ... skórka napletka zsunęła się ukazując błyszczącą żołądź... dotykam go delikatnie wskazującym palcem prawej ręki... coraz bardziej czuję Twój zapach...


- Co ze mną robisz ?
- Omijam go ... schodzę niżej...
- Nie wiem co się dzieje...nie znam tego uczucia... jesteś... niesamowita... w głowie mi jeździ...
- Jesteś zawiedziony...myślałeś, że wezmę go do ust.
- Mam motyle...
- Jeszcze nie teraz...wzdychasz... mój nos zagłębia się w pachwinę... tu mężczyzna pachnie najsilniej... feromony są w powietrzu...czuję mieszankę mydła , potu i tego męskiego zapach... zapachu podniecenia... jest nabrzmiały... jajeczka są ciemnobrązowe...
- Zaraz mi urwie...
- Całe są w bruzdach... tak wygląda mężczyzna tuż przed strzałem... chciałbyś... marzysz o tym, abym wzięła go do buzi...
- Mogę się dotknąć ?
- Jeszcze nie...
- Nieśpiesznie badam językiem twoje jądra... masz nadzieję, że będę go miała w ustach... ale każę ci uklęknąć i wypiąć pośladki... trzymasz się jeszcze?


- Pozwól go dotknąć...
- Chyba nie posłuchałeś i skończyłeś... ale jak nie... to dobrze... szkoda, bo miałam fajny plan
- Nie dotykałem.. czekam... dokończ...
- Przyrzeknij że mówisz prawdę...
- Przyrzekam.
- Dobrze... jadę dalej... wypinasz swój umięśniony tyłeczek, lekko owłosiony... rozchylam pośladki, widzę ciemnobrązowy zwieracz...pochylam się i zaczynam Ci go lizać...
- Kurwa.
- Prawa ręka ląduje na penisie i delikatnie i powoli zsuwa skórkę... sapiesz, jesteś na granicy... ale ja mówię poczekaj...Twoja pochylona głowa widzi moje piersi między twoimi kolanami... masz niezły widok... poruszają się w rytm ruchów mojej ręki... czekasz !
- Nie wytrzymam... jadę...
- Skończ... strzel... poczekam...



Słyszę jego jęki.. sapanie...
- Jesteś ?
- Tak kochana... jestem... aż mnie boli...
- Ja jeszcze nie skończyłam... zmieniam pozycję błyskawicznie, odwracam się na plecy i wsuwam pod ciebie... biorę go w usta... jest słony i nabrzmiały do granic możliwości... nic Ci nie opadł... mam go w ustach...językiem liżę dookoła na granicy żołędzi... drażnię wędzidełko... czuję jak jeszcze pulsuje... jęczysz. bo nie możesz tego wytrzymać...
- Bo cholera tego nie idzie wytrzymać... !!!
- Jajeczka się kurczą. bo drażnienie aż Cię boli... nogi ci drżą...


- Chcę go wepchnąć w Ciebie
- Nie możesz !!! tylko w usta...sperma rozlewa się w nich... jest nadzwyczaj słodka...w mojej głowie rodzi się szatański pomysł... łapię cię za ramiona podsuwam na wysokość twarzy i całuje namiętnie w usta... już wiesz, że smakujesz wspaniale... Kocham Cię...


Cisza...
- Mariuszku, żyjesz?
Cisza...
- Muszę dojść od siebie...
- Aż tak źle?
- Kobieto... co robisz.. dlaczego to robisz... przecież zwariuję przez Ciebie...
- Jestem Ci wdzięczna, że jesteś...
- Czy Ty.. powiedziałaś... ?
- Tak, powiedziałam...
- Ale dlaczego... ?
- Bo nigdy się nie zobaczymy, a jestem Ci wdzięczna...
- Masz rację... zakochałbym się w takiej kobiecie jak Ty...
- Ale nie możesz...
- Mogę... ale..
- To nic nie zmieni... w naszych życiach... niech jest fajnie i przyjemnie... będę robić to częściej...obiecuję...
- Bardzo dziękuje...
- Pa... długi dzień przede mną...
- Pa..
 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wiem, zaczęłam z tymi słowami o miłości..., ale wzięło mnie... i co... jestem uboższa ?
Nic się nie stanie, nie zobaczymy się... on jej nie zostawi... a nasze rozmowy dadzą mu uspokojenie.
Kiedyś mi dawały i byłam mu wtedy bardzo wdzięczna...
Czas na rewanż...
A jak wróżka ma rację... to niech ma...


Przestanę walczyć... uważam, że robię co muszę... jak los i Robert mają inne plany, to i tak się o nich dowiem...
Za chwilę coś się spieprzy... i mnie naprostuje...
Ale jak wrócę, to pierwsze kroki będą do tej mendy...
I niech tylko nie powie mi prawdy... ?


Hm... teraz mam praktycznie wolne... jedynie o 16 odebrać kasę..
Ok.. następna kąpiel... długa i przyjemna...

***********


Ledwo zdążyłam na spotkanie..
Czekał...
- Karolinko. proszę... całe 10... i wiesz, u mnie zawsze dostaniesz wszystko co chcesz...
- Dziękuję Adam, ale wiesz jaka jest sytuacja...
- Wiem, ale zapisz mój numer... proszę... w razie czego..
- Dobrze... dobrych ludzi warto mieć telefon.
- Ale tam wszystko gra... ?
- Tak, tak... na 14... środa...


Zapisałam, buzi i wracam...
Wierzę... cholera... wierzę, że jest o dobrze... nawet mamy dychę na wydatki...
Kupię ładną sukienkę dla Jurgena... teraz on będzie moim facetem.
Połączy nas życie, śmierć, cierpienie i nadzieja..
No i ma fajnego... a po tylu miesiącach odosobnienia przyda mu się kobieta pod ręką..


Już mnie cipa swędzi...
Wracam... prawie jestem już sobą..
Jak ja kocham działać, planować i realizować... ale na własnych warunkach...
A ostatnie miesiące to katorga dla mojego umysłu..
Lubię... ale nie tak...
Teraz jestem Panią... swojego losu...i to lubię...


Oddałam młodemu tysiąc... rzucał się, ale wytłumaczyłam, że mój honor jest inny w wyobrażeniu... niż wygląda...


************
Środa.


Zaraz będzie 14... zaraz wyjdzie...
A serce to tak mi wali...
- Karolcia... ale nie powiesz co robiliśmy.. ?
- Nie wiem, ja nie kłamię... a on i tak się domyśli... może tylko nie powiemy całej prawdy...
- Ojciec będzie zły ma mnie...
- W razie czego, powiem, że bez ciebie, to by się nie udało.. i będzie to prawda... już ja go obłaskawię...
- Dziękuję..


- Boisz się go ?
- Boję, zawsze się bałem, bo widzisz jestem inny od niego... staram się.. ale nigdy mu nie dorównam... bardziej matkę przypominam..
- Opowiedział mi kiedyś o niej..
- Bardzo ją kochał... chociaż ona była inna... do ciebie podobna...
- Ale to nie znaczy, że gorsza...
- A wiesz, że przez ciebie jest mi lżej... bo miałem do niej pretensje... i wiem, że ojciec taż... kochał. ale i cierpiał...
- Widzisz jak los kieruje naszymi życiami... jak mojry...
- O tak, dziwnie się spotkaliśmy i nie związane z nami sprawy się wyjaśniły... naprawdę dziwne... a co to są mojry ?
- Poczytaj... brama... !!!


Brama się otwierała... i .. wyszedł..
Jest... kurwa... udało się...
Lecę... Jazu mam skrzydła...
Jak się rzuciłam na niego... !!!
Jak mnie objął... !!!
Normalnie wskoczyłam cała...
Trzymał mnie jakbym miała uciec... a ja przecież nie ucieknę...


- Nareszcie jesteś... udało się... !!!
- Tak, udało, chyba się jednak nabrali...
Aż zaczęłam się śmiać...
Ze szczęścia chciałam płakać, a teraz się śmieję...
Nabrali... ok, niech i tak będzie...


Postawił mnie na ziemi, wziął za rękę i poszliśmy do młodego..
- Jak interes... ?
- Wszystko tak jak miało być..
- Dobrze... jestem głodny, idziemy na obiad ..
- Do nas, czy gdzieś indziej ?
- Do nas... to teraz nasz interes.


Spojrzeliśmy sobie z młodym w oczy... i uśmiechnęliśmy się..
Prawie nie rozmawiał...
Powiedział tylko, że miał dwie rozmowy z lekarzem, i że zwyczajnie go wypuścili...
Nie wiem, czy powiedzieć.. ?
Trochę mi żal mojego starania... ale i tej wiadomości też mi żal, jak on to odbierze... ?
Z d**giej strony... zacząć od oszukiwania ?
Może jak nie powiem, a on nie zapyta, to nie będzie oszustwo... ?


Zajechaliśmy do hotelu..
Młody chyba wysłał smsa do wszystkich, bo dosłownie wszyscy wyszli przed drzwi...
Jurgen z każdym się przywitał... z każdą sprzątaczką i kucharką.
Jakby to była jego rodzina..


Potem było jedzenie... wnosili, co dusza zapragnęła... a on jadł...
Ja bym umarła od tej ilości... a on... jadł...
Był znacznie chudszy... niż go pamiętam... ale bez przesady...


Wszyscy się cieszyli, każdy coś miał do powiedzenia... różne historie...
W pewnym momencie zobaczyłam Marlona Brando... jak przyjmował gości...
Te same gesty... poklepywania... kiwania głową...


Siedzieliśmy z młodym z boku... sami...
- Nie wie.. co ?
- Nie...
- Powiesz mu ?
- A warto ?
- Nie wiem... ale coś tu nie gra... coś się stało... on taki nie był...
- A jaki...powiedz, bo ogólnie słabo go znam..
- Był skromny... cichy, robił swoje i nie dyskutował... a potem już z nim nie gadałem...


W pewnym momencie wszyscy podziękowali, dosłownie ukłonili się mu i odeszli..
Wstał, kiwnął na nas i jak sierotki poszliśmy za naszym nowym Panem...
Wszedł do jakiegoś biura...
- Potrzebuję dobry laptop.
- Przyniosę mój... szybko rzucił młody...


Jurgen nawet nie odezwał się do mnie.
Stałam i nie chciałam myśleć..
Jakbym patrzyła na zupełnie obcego faceta... który nie wiadomo czym się zajmuje... ?
Był moment, w którym nawet chciałam wyjść, zwyczajnie rozpłakać się i wyjść...
Ale wrócił młody...


- Proszę...
- Czy on jest czysty ?
- Tak, tylko do przelewów... firmowy... wiem, o co chodzi..


A ja kurwa nie wiem, jak zaraz ktoś mi nie powie, to szlag mnie trafi... !!!
Wyrzucę mu wszystko w twarz, spakuję się i wrócę do Polski... i się zabiję..
Zacisnęłam pięści... przełknęłam ślinę... zrobiłam krok do przodu...


I wtedy młody się spojrzał na mnie...
I chyba zrozumiał... bo podszedł do mnie... i cicho powiedział...
- Spokojnie Karolinko...jeszcze chwila...


Zerknęłam na Jurgena, a on skupiony coś robił...
Klikał i klikał...
Cholera... chwila już minęła...


Wyprostował się... spojrzał się na mnie i... uśmiechnął...
- Jest dobrze, a nawet lepiej..
- Powiesz w końcu co robisz... bo zaraz wybuchnę... !!!
- Mamy na koncie 1 milion 873 tyś euro...


Aż mnie zgięło...
Kurwa... !!!


To ja .. zapierdalałam.. za 30... a ten ma jebany milion, prawie 2... kurwa... !!!
Wyszłam z rykiem...
Nienawidzę go... nie chcę go widzieć...
Poleciałam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi...
Niech nie waży się przyjść...


Za jakie grzechy... KURWA .. za jakie ???
Aż tak mnie los nie lubi.. ???


Pukanie...
- Karolina otwórz... co się dzieje... ?
- Odejdź, nie chcę cię widzieć.. !!!
- Ale powiedz chociaż, co się stało... ?
- Nienawidzę Cię...
- Teraz jestem już głupi... otwórz te cholerne drzwi, bo je rozwalę..


Otworzyłam... spojrzałam się na na niego... zaraz go zabiję..
- Ani słowa... ani się waż...
- Pozwól wejść..
Rzuciłam się na łóżko... totalna bezsilność...
- Karolinko, dlaczego taka jesteś, przecież mamy kasę... ?
- No właśnie... kasę...
- O co ci chodzi.. ?


Nawet nie mogę powiedzieć...
- Karolino... wiem, nie powiedziałem, bo nie mogłem... to było zbyt poważne...


Ja w ryk...
- Przestań...
- Ale co Karolcia ? ... powiedz...
- Będziesz żałować, że mnie znasz..


Moja rozpacz sięgnęła granic wytrzymałości..
Usiadłam się... spojrzałam się na niego.. w sumie... to jego wina..
- Jesteś podły... masz syna, mogłeś mu powiedzieć...
- Ale co ?
- O kasie. wiesz jak on żyje, nawet nie ma samochodu, nie ma nic...
- Teraz dostane.
- Teraz jest za późno.
- Nigdy nie jest za późno...
- Jest..


Spojrzał się głupim wzrokiem.
- Teraz nie rozumiem...
- OK.. sam chciałeś, ale musisz wiedzieć, że to twoja wina...
- Ale co ?
- Zaraz ci powiem...
- Mów, bo zwariuję...


Wciągnęłam powietrze...
- Myślisz, że się udało oszukać lekarza ?
- A nie ?
- Nie... nie oszukałeś... to fachowiec i przejrzał nas na wylot.
- To dlaczego ?
- Ja to załatwiłam.


Cisza... usiadł się obok mnie, wziął za rękę...
- Karolinko...mów...
- Poszłam do niego, prywatnie... i się dogadałam...


Teraz się zerwał...
- Czy ty musiałaś ?
- Tak, musiałam...
- Scheiße..


Spuściłam głowę... wstyd mi... i to bardzo...
- Jak to się stało ?
- Każdy facet chce tylko jednego, a ten był wyjątkowy... zażądał 30 tysięcy euro za ciebie.
- 30 ?
- To znaczy 20... a ja miałam tylko 8...
- Co to znaczy... ?
- Chciał coś specjalnego za co policzył 10 k...


Widziałam jak się denerwował.
- I co ?
- Nic, umiem zarabiać na facetów przyjemności...
- Ale jak, gdzie...?
- Tu w hotelu, w dwa tygodnie się uwinęliśmy...
- My ?
- Przecież wiesz, kto mógł mi tylko pomóc... ?


Zacisnął wargi, zacisnął pięści...
- Tylko ani słowa... oddał mi swoje pieniądze za dwa miesiące...
- Ale ?
- Ale co... ? Powiedział, że cała kasa idzie na konto, i że nie wolno jej dotykać, bo zabiją, resztą i tak nie miał dostępu do niego...
- Fakt.
- Mówię, to twoja wina... !!!
- Mogliście przyjść i powiedzieć.
- A jak byś nie miał, to jak byś się czuł... przecież nie pozwoliłbyś mi to zrobić...
- Nie, nie pozwoliłbym...
- Ale ja musiałam cię wyciągnąć, musimy wracać i zrobić porządki...


Głęboko westchnął... spojrzał mi się w oczy... ponownie usiadł się i złapał za dłoń...
- Wybacz... nie jestem tego wart...
- Obyś był... bo nie wybaczę ci... a rudego szczególnie...
- Dałaś rudemu ?
- Niestety.
- A co z nim ?
- Nawet, kurwa nie wspinaj... brudas z obory... koniec... bo się zrzygam...


Wstał i zaczął chodzić..
- Opowiesz ?
- Nie ma mowy... przynajmniej nie teraz... załatw co masz do załatwienia, ja muszę wracać...
- Potrzebuję tygodnia, zamknę kilka spraw i jedziemy.
- Mam nadzieję, bo jest bardzo źle... oby było do czego wracać...
- Coś powiedz...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dobrze.
Wspomniałam co ona i Sławek robią, jak sprzedają rzeczy i samochód...
- Mówiłem Robertowi, że trzeba było zabić tego gnoja... ale teraz już nie popełnię d**gi raz tego samego błędu...
- A co ?
- Ja poszłaś do szpitala. to jakieś czarnuchy zaczęli wchodzić na nasz teren, zrobili bałagan i wróciliśmy, nieszczęśliwie szef oberwał pierwszy, myśleli, że to wystarczy...
- Słyszałam...
- To moja wina i chłopaków... daliśmy dupy... a wiesz, co było najgorsze.. że oni się wystraszyli, pomyśleli, że bez szefa nie dadzą rady...
- I co zrobiłeś ?
- Byłem jego prawa ręką, miałem dostęp do kont, byłem upoważniony na wszystko, wiec po nim ja zostałem niby szefem... i nie mogłem pozwolić na coś takiego. Wziąłem wszystkich za pysk i rozwaliliśmy czarnych... i wtedy popełniłem błąd...
- Jaki ?
- Pomagał im taki jeden, co szef go zgnoił i miał pretensje... nawet go rozumiałem, bo chora żona i dzieciak z autyzmem.. więc po wszystkim... oszczędziłem go... i ta kurwa mnie wsypała.
- O Boże...
- Mieliśmy tak posprzątane, że dostałem tylko wyrok za jakieś pierdoły... nic nie mieli... i tak to jest mieć dobre serce...


- A te wszystkie pieniądze ?
- To jest konto szefa, czyli rodziny.. a, że szef z rodziny ma tylko mnie, to teraz jest to moje.
- Nikogo innego ?
- Nie, muszę tylko porozdzielać według zasług, a jak mamy wracać do Polski, to muszę zrobić to porządnie i teraz.
- Ile pójdzie ?
- Ok 300 tyś, reszta jest nasza... oddam Ci Twoje pieniądze...
- Przestań, chcesz się pokochać ?
- Już Ci przeszło ?
- Tak... cieszę się, że jesteś ze mną.. i mi pomożesz...
- Nic mnie tu nie trzyma... jadę po Twoje...
- Chodź, wiem, że tego pragniesz...
- A ty ?
Wyciągnęłam rękę...


Podszedł do mnie.. objął... i pocałował...
- Jak chcesz ?
- Nie wiem... a jak ty ?
- Po prostu wejdź we mnie...i się spuść... będziemy mieli dużo czasu..


Rozebrałam się pierwszy raz od wielu razy z przyjemnością..
On był wyraźnie speszony...
Może dlatego, że robimy to świadomie... nie jak wtedy pod wpływem emocji...
Jestem teraz wolną kobietą, wdową... mogę robić co chcę... ale też to czułam...
Dziwne uczucie... jakbyśmy tego nie mogli robić..
Po wielu tygodniach poczułam Roberta między nami...


Wszedł we mnie delikatnie... ale już nie całował...
Objęłam go... i zamiast podniecenia.. czułam... wstyd...
Przez wszystkie miesiące naszej znajomości był moim przyjacielem...
Epizod w lesie, był eksplozją adrenaliny...
Teraz na spokojnie... to nie jest mój mężczyzna...
Nie wiem, czy czuł to samo... ale po spuszczeniu się.. tylko pogładził mnie po twarzy... a mi nawet nie przyszło do głowy wylizać mu...


Byłam nawet zła... tak bardzo wyobrażałam sobie nasze życie...
Ale po prawdzie... nigdy go nie widziałam, ani nie czułam..
I najgorsze, że jak poszedł... to wzięłam telefon i zadzwoniłam do " męża "


**************


- Jesteś kochany ?
- O... moja piękna dzwoni...
- Przecież nie wiesz jak wyglądam ?
- Ale masz taki seksowny głos, że i tak mi się podobasz... zresztą ja kocham umysłem, a nie ciałem.
- Co to znaczy ?
- Mówiłem już, że otworzyłaś mi oczy na seks... Twoje podejście do niego, swoboda i naturalność tak mnie biorą, że nie tylko myślę o Tobie bardzo często, to... przepraszam, ale jadę często pod Twoje zdjęcia...
- Jesteś zboczony...
- Ano jestem... i to Twoja zasługa... albo wina..
- Jeszcze czego.. teraz zwalaj na mnie...
- Robię to...
- Przestań... nie myśl tak jak ja...
- Ale dlaczego... nadal walczysz...? ...przecież mówiłaś, że przestaniesz..


Zamyśliłam się...
- Masz rację.. Jurgen wyszedł, jest ok... nawet lepiej, bo facet ma pełno forsy i nie muszę już nic robić...
- Czyli nie dostanę już żadnego zdjęcia... ?


Oczywiście moja kurwa się odezwała...
- A dostaniesz...
Jeszcze nie byłam w toalecie... wiec przełączyłam na aparat... rozszerzyłam uda i strzeliłam fotkę... razem 3...
Cipka ze spermą, potem piersi, a na koniec wyciągnęłam rękę do góry i całą siebie pokazałam... oczywiście bez twarzy...
Zerknęłam jak wyszło i posłałam...


- Dostałem smsa od Ciebie.. czekaj... otwieram.. o Boże... ale jesteś piękna... ale masz piersi... Jezu... uwielbiam Cię... dziękuję kochana...
- Proszę. możesz jechać na bieżąco... jak Ci się znudzą, to poślę inne...
- Nigdy się nie znudzą...
- I tak przyślę Ci inne... teraz już będę pamiętać o Tobie... teraz będzie spokojniej...
- Przepraszam , że powiedziałem kochana.. ale tak czuję.. nie gniewasz się ?
- Nie.. możesz tak mówić.. pa.. muszę kończyć...


Uśmiechnęłam się.
Tak... tego mi trzeba... dobrych wiadomości, miłego głosu i zadowolonego kutasa, którego nie widziałam i nie miałam, a już działa na mnie, bo dotknęłam jej..
Ale nie... najpierw toaleta, potem przyjemności.
Gdy wróciłam... pomyślałam,...
A dlaczego mam go nie oglądnąć ?
Wzięłam telefon i posłałam sms.
- Chcę go zobaczyć, jak stoi albo leży..
Poszedł.


Czekałam 3 minuty...
Dwa smsy... otwieram...
Na pierwszym stoi.. lśniąca główka, w miarę ładny... powiedzmy norma europejska...
Na d**gim... plama spermy na biurku... dużo...
Teraz trzeci...
Jak opada... ale nadal jest duży... hm.. jakbym go wzięła...


A poślę...
- Daj go wylizać... pragnę go...
- Ledwo żyję...
- Co się stało ?
- Po takich zdjęciach.. żartujesz ?
- Normalne...
- Chyba dla Ciebie... dla mnie to szaleństwo... dziękuję... jesteś wspaniała...


- Powiedz coś. bo właśnie Ci oblizuję z resztek... lubię brać jak opada...
- Nie mów tak..
- Dlaczego ?
- Bo to moje marzenie...
- Moje też... to mamy coś wspólnego... dotykasz się jeszcze ?
- Tak, i niestety zaczyna stawać..
- Poczekaj, muszę wziąć go całego.. po jajka..
- Znowu...
- Co ?
- Spełniasz marzenia... jesteś niesamowita... mogę Cię dotknąć ?
- Tak, dotknij palcami moją mokrą cipką... czujesz... ?


Słyszałam westchnięcie...
- Jesteś ?
- Jak chcesz, to mogę Cię wylizać...
- Ale mam jeszcze resztki spermy w cipce...


Trochę podkolorowałam... zobaczymy co powie... ?
- Mogę...
Aż mi serce walnęło mocniej...
- A wiesz, że mój ukochany chciał to zrobić.. ale się wstydził, raz tylko spróbował, jak spałam... a ty chcesz tego na jawie...
- A jak TY ?
- Ja bardziej lubię zadowalać mężczyzn, ale i lubię dostawać ich rozkosz... jak chcesz to liż... może to będzie przyjemne... ?


Poleciały moje myśli do pragnień Roberta.. do chęci Mariusza... do moich...
Jeśli ja lubię lizać facetów, to może ich oddanie dla mnie jest tak samo podniecające dla nich.. a może chodzi o coś innego.. ?


Rozszerzyłam nogi, dotknęłam się... była mokra... ale ode mnie...
Zaczynam... będę się kochać z nim... zaraz po Jurgenie... prawie jak..


- Wiesz, że jest mi dobrze ?
- Wiem kochana... staram się...
- Ale przed chwilą dałam komuś innemu...
- Nie szkodzi... mi to nie przeszkadza...
- Ale widziałeś,... zlał się do środka, pozwoliłam,...
- Nie będziesz w ciąży ?
- Nie... trochę brakuje...


Jezu, po co on to powiedział... ?
- Dojdę zaraz, liż...mnie... szleję...
Ciąża... magicznie słowo dla mnie... obudził moje szaleństwo... i rozpacz...
Ale plany zaczynają rozkręcać maszynerię... więc stare sprawy, to tylko kwestia czasu...


Ale... moja przyszłość... jak ma wyglądać... ?
Chciałabym mieć z...
No właśnie.. z kim... ?
Jurgen był tak mocnym obrazem, że nie brałam żadnej innej opcji... a teraz... hm...
Nie za bardzo kochanek... a mąż ?



Chwila, dojdę i pomyślę..
- Liżesz mnie.. ?
- Szaleję Karolinko... jesteś taka gorąca.. obejmuję Twoje uda... są takie piękne...
- Co Ty gadasz... ?
- Widzę je. a gdzie masz ten cudowny tłuszczyk przy cipce na udach ?
Zerknęłam...
- Tam nic nie ma...
- No właśnie... a mogło być...
- Za chuda teraz jestem, jeszcze nie doszłam do siebie, ale spokojnie, teraz będę miała czas na jedzenie...
- Liczę na to... nie ma za co złapać...
- Liżesz mnie, czy dyskutujesz... chcę dojść ...!!!!
- Już wróciłem... mogę zassać Twoją cudowną łechtaczkę...
- A skąd wiesz, że lubię ?
- Bo Cię znam i jesteśmy dla siebie stworzeni... pamiętasz... ?


Cholera, nie wspominaj oczywistości...
Jak wrócę do domu to od razu rozprawię się z wróżką... i zabiję babę...
- Możesz ssać.. szybciej dojdę...
Ale płynę... tyle różnych myśli, a cipka szaleje...
Wkładam już cztery palce... oj przydałby się porządny kutas... może nawet i czarny...
Odlatuję... czuję jak zaczyna się wiercić...
A może dwa czarne... ?
Obok siebie... w cipce, wejdą ???


- Zaraz dojdę... rób co musisz. bo ja mam już mroczki...
- Walę sobie jeszcze raz i jest mi cholernie dobrze... może strzelę d**gi raz...?
- Dla mnie nie musisz się męczyć..
- Właśnie dla Ciebie chcę..
- To się staraj.. bo mój już się przebija... włóż mi... proszę... jest duży ?
- Teraz jest wielki, aż mnie boli...
- To wkładaj... zerżnij tę szmatę, moją piłeczkę, bo dwa czarne chcą mnie wziąć..


- Dojdę... powiedz coś jeszcze..
- Dam im zaraz po Tobie... wejdą we dwóch.. już nie mogę się doczekać...
- Wejdą naraz ?
- Tak, niech rozepchną ją aż mnie będzie boleć, a po twojej spermie będzie ślisko...
- Jesteś szalona...
- A jak się im znudzi to jeden wejdzie w tyłek...
- Lubisz tam dawać...
- A jak myślisz, prawdziwa kobieta wszystko lubi... a najbardziej dobre rżnięcie...


- Leję kochana,... jesteś wspaniała...
Zaczęłam jęczeć... niech słyszy... jak dochodzi kobieta pod nim...


Dobry był... naprawdę dobry...
- I jak Ci ?
- Jestem szczęśliwa... a Ty ?
- Bolą mnie jaja... dwa razy pod rząd... co Ty mi robisz... ?
- Nawet nie masz pojęcia, co bym Ci zrobiła w rzeczywistości...


I niestety od razu zrobiło się głupio...
Wiem co on chce powiedzieć, a nie mówi... i wiem, że ja.. tylko to mówię...
- Zobaczymy co nam los zgotuje... nic na siłę... prawda ?
- Prawda... ale powiem... że dałabym Ci z wielką przyjemnością... może kiedyś się spotkamy... ?
- Bardzo chciałbym, nawet nie wiesz jak..
- Będę kończyć... zadowolony ?
- To jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu...
- Pa...


Cały czas mam ważnie, że to nie moja bajka...
Moje problemy... jego... dwa różne światy...
Wrócimy i zobaczymy, co mądra powie... ?


 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...