Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

- Byłam kiedyś z kochankiem w podobnej saunie, gdy weszła młoda para... Ja miałam ochotę na dobre rżnięcie, a ci mi przeszkodzili...
Teraz już dotykałam się bez skrępowania...
- A mój kochanek... dostał ochotę na jej chłopaczka... był bi.. albo gejem...
- I co ?
- Zaczęli razem... młody zaczął mu obciągać...


Facet też się dotykał,. ale bardzo spokojnie...
- Kazał mi przygotować jego tyłek...
- To znaczy ?
- Miałam mu wylizać i namoczyć...
- Zrobiłaś to obcemu chłopakowi... ?
- Oczywiście, potem zerżnął jego dupę...
- Ciekawe... zdejmij górę... nie dotknę cię, ale masz piękne piersi...


Zaczęłam się zastanawiać...
- I tak nie zobaczymy się więcej...
Ok.. niech sobie popatrzy... nie mam się czego wstydzić...
Zdjęłam...
- I co dalej ?
- Mój kochanek zmusił młodą, aby w tym czsie ciągnęła swojemu chłopakowi, a ten biedak się zlał w jej buzię... a potem mój z dupy dał jej swoją spermę też do połknięcia...
- Wzięła ?
- Zmusił ją siłą...


Stanął mu wyraźnie, ręcznik rzucił na bok... i walił sobie bezczelnie...
- Jeszcze coś się stało ?
- Oczywiście, kazał jej mnie lizać... a gdy stanął mu jeszcze raz, to wszedł w jej ciasną dupę... krzyczała...
- Kurwa, dobry jest...


Wstałam i ściągnęłam dół kostiumu... potem podkurczyłam jedną nogę i jawnie drażniłam cipkę...
- Bierze cię ?
- Ciebie też...
- Bo to dobra historia... masz coś jeszcze ?
- On jebał jej dupę, a ona mnie lizała... tak dobrze... że dostałam orgazm w tym samym czasie, kiedy ona dostawała...
- Z kutasem w dupie ?
- Jasne... jej pierwszy... a na dodatek zsikałam się jej do buzi... biedaczka nie wiedziała, o co chodzi... ?


- Jesteś zajebista... ale historia... jak chcesz to możesz też się zlać na mnie... nie dotknę cię..
Zaczęłam się zastanawiać... zaszaleć, czy być porządną...
Cholera, już jestem kurwą, przyjechałam z jednym, a z innym się onanizujemy...
Wstałam niepewnie... nie wiem, czy poleci... ?
Jednak podeszłam...
Nawet cofnął rękę.. postawiłam nogę obok jego bioder...


- Byłam wkurwiona, bo miał mnie zerżnąć... a nie dwie obce dupy... jego i jej... więc postanowiłam zrobić jej fisting... za karę...
- Też jesteś dobra...
- Udało mi się włożyć jej całą dłoń w pizdę, chociaż miała ciasną jak diabli...
- Jęczała... ?
- Krzyczała... aż mój szarpnął jej głowę i kazał sobie obciągać... razem to wszystko ją rozwaliło...
- A młody ?
- On sam dociskał jej głowę na jego kutasa...
- Dostała ?
- Miała taki odlot, że nie tylko dostała ze trzy razy pod rząd... to jeszcze...


Teraz już byłam gotowa... zbierało się... i podniecenie i mocz...
Przysunęłam biodra bliżej jego kutasa... ten widok... jego walenie... czerwona główka... gładziutka i naprężona...
W momencie gdy szedł mój od drażnionej łechtaczki... zaczęłam popuszczać...


- To jeszcze... kurwa zsikała się... na moją dłoń...
I puściłam...
Jęknął...
- Ale jesteś gorąca...
Objął całe swoje jaja i nadstawił...
Był moment gdy zamknęłam oczy... ale zaraz otworzyłam... jednak to obcy napalony facet... wolę kontrolować... ile wytrzyma... ?
Nie zlał się...


- Zajebista historia... i ty jesteś wspaniała...
- Ja dostałam, a ty ?
- Mam na coś innego ochotę.. ale ten wstęp był zajebisty...


Teraz mnie zaciekawił, bo oczywiście po jednym, chciałam d**gi orgazm...
I to gorąco... cipka taka jest mięciutka... i nie powiem, wspomnienia ciągle działają mimo tego, że z tym chujem...


- Mówisz wstęp ?
- A co, nie masz ochoty... ?
- A co chcesz mi zrobić... ?
- Tylko to na co pozwolisz... jeśli nie chcesz, to wyjdę bez słowa... to znaczy z podziękowaniami... ale mam ochotę na twój tyłeczek ...
- Na anal ?
- Po takim rżnięciu tylu dup... jasne...tylko na anal z tobą...


Stałam nago przed obcym facetem, który proponuje mi na pierwszym spotkany rżnięcie tyłka i czuję jak piersi napinają się do swoich granic... Jak brodawki chcą pieszczot... jak zaraz zwariują...
Szybka kalkulacja... jeszcze mnie nie puściło... dupa chętna, bo nie wylizana... a gumy na cipę i tak nie mamy...
- Ale wyciągniesz gdy zlejesz się... nie mam ochoty iść i popuszczać...
- Oczywiście...


Naśliniłam rękę i zaczęłam smarować tyłek...
Teraz ja patrzyłam się bezczelnie mu w oczy... i lubię jak tak błyszczą...
Odwróciłam się, a ten od razu z językiem na tyłek...
Pierwsza rzecz... a pan sędzia nawet nie pomyślał...
Już się cieszę, że mu dam...


Lizał, zmiękczał... jednym palcem, potem dwoma...
W tym cieple byłam już gotowa...
- Wejdź już...
Oparłam się o poręcz, wypięłam tyłek... i zamknęłam oczy dla wrażeń..
Powoli, spokojnie i delikatnie... wchodził...
Oparłam nogę, a d**gą spuściłam na dół...


Już był cały... i jechał równo...
Podobało mi się jak cholera... zaczęłam napierać biodrami w jego kierunku...
On objął tyłek, potem szybko na brzuch... jak ja to lubię... a następnie na piersi...
Miałam wrażenie, że eksplodują... jeszcze mocniej się wbiłam...
A gdy zaczął dotykać moich ud tuż przy cipce, jak ściskał już malutki tłuszczyk... to stało się...


Wyciągnął i zaczął strzelać na dupkę...
Na plecy... hm... większość na plecy...
Gdy skończył jęczeć odwróciłam się...
Uśmiechał się i już sięgał ręcznik, aby mnie wyczyścić...


- Szybko poszło...
- Cholera, przy takiej babce spuszczałbym się codziennie... dziękuję ci, jesteś niesamowita...


Hm... wiem...
- Powinnam iść, bo mój pan może już czekać.. ?
- Nie powinien cię zostawiać, nie taką kobietę... jesteś skarbem, który należy pilnować...
- Upilnuję się sama...
- To mąż, czy ktoś inny ?
- To skomplikowane... ale... mój mąż nie żyje...


I wtedy od razu oprzytomniałam... dobra zabawa szybko się kończy...
Ubrałam się i wyszłam.
Do baru... trzeba się napić...
A tam siedział pan sędzia...
- Już skończyłeś ?
- A ty ?
- O czym mówisz ?
- O tym jak dawałaś dupy w saunie...
- Ale ?
- Byłem i widziałem...


Kurwa... pomyśl...
- Tak, zrobiłam to celowo, miałam ci powiedzieć... myślę, że jako zdradzająca cię żona zasługuję teraz na karę...
O... jego oczy od razu zrobiły się większe...
Uśmiechnął się...
- Karę dostaniesz jako suka... jutro... a jako prawdziwa żona możesz robić co chcesz... czyż nie tak postępujecie...
- Ja taka nie jestem...
- Nie.. ?


Wstał i odszedł.
Siedziałam jak struta... cholera, spierdoliłam... teraz się wkurwił...
Idę do pokoju...
Natychmiast chciałam zadzwonić do Niego... ale mam go zamęczać babskimi rozterkami... ?
A czyż od tego nie jest mąż ?


Wybrałam numer. Odebrał od razu...
- Już jestem...
- A... boję się, że dałam dupy... o cholera...
- Co ?
- To znaczy spieprzyłam... bo właśnie dałam dupy...
- To chyba dobrze ?
- Właśnie, że nie... bo dałam innemu... w saunie... i on to zobaczył...
- I co ?
- Powiedział, że dziś jako żona mogę robić co chcę... bo wszystkie żony... zdradzają... chyba zna ten problem...
- Ja też znam...
- Ale to tak spontanicznie wyszło... i teraz jest mi głupio... bo jak zawaliłam, to jest kanał...
- Załatwiasz coś ważnego.. ?
- Najważniejszą rzecz w życiu...
- To powinnaś się pilnować...
- Nie krzyczysz na mnie ?
- Chciałbym ci doradzić... i nie ... nigdy nie będę krzyczeć... przeproś go i postaraj się... wiesz... jak...
- Dobrze... zrobię mu dziś niespodziankę... jeśli pozwolisz ?


To pytanie strzeliło w cipę... natychmiast zrobiłam się mokra...
To nie jest Robert, ale jest namiastką wyobraźni...
- Niczego ci nie zakazuję...
- Masz mi pozwolić... to jest najważniejsze... bo jeśli nie...
- To co ?
- Jesteś zły ?
- Nigdy nie będę zły... nigdy... i tak... pozwalam...
Wyłączył.


Kurwa już d**gi raz spierdalam dzień... co się dzieje... ?
Robert miesza... nie podoba mu się...
A może ma rację... jak kurwa zachowałam się w tej saunie...
Jestem tu dla moich dzieci... a zachowuję się jakby nic się nie stało... pierdolona szmato...
Zaczęłam płakać...


**********


 

  • Lubię 1
  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przyszedł po godzinie.
- Jak hotel ?
- Fajny, często tu bywasz... ?
- Raz na jakiś czas, ale ostatnio rzadziej... nie było okazji... napijesz się ?


Jego głos nie zdradzał żadnej złej energi... jakbyśmy nie byli pokłóceni...
- Jesteś zły ?
- Co ty... możesz robić co chcesz... żony tak robią...
- Zdradzała cię ?
- Mówiłem...
- Kto był pierwszy ?
- Ona.
- Czegoś jej brakowało... nie starałeś się... ?
- Może... dużo pracy, praca w pracy, potem w domu... wiesz jak to jest na początku... ale zabolało...
- Dlatego topisz smutki w alkoholu ?
- Nie zawsze... przepraszam... niepotrzebnie byłem niegrzeczny... nie jestem taki...
- A ja nie powinnam dać się ponieść emocjom...
- O nie... lubię kobiety prawdziwe... a widzę taka jesteś...
- O tak... chodź do mnie mężu... teraz mam wielką ochotę na małżeński obowiązek...


Uśmiechnął się, odstawił szklaneczkę... i zdejmując koszulkę kierował się w stronę moich rozszerzających się ud...


Dziękuję Robert.


Położył się i zaczął mnie lizać.. nie... to są pocałunki... nie mogę... jedynie Robert mnie tam całował...
Chciałam się roześmiać, ale tylko rozczochrałam go i wcisnęłam głębiej...
Kochaliśmy się naprawdę jak kochający się ludzie..
Nie wydziwiał, nie chciał w tyłek, nawet jak się zlał i potem była okazja do obciągnięcia, to nie dał...


- Nie chcesz ?
- Dziś jesteś moją żoną, a porządne kobiety tego nie robią...
- Ciekawe podejście...
- Przynajmniej moja tak mówiła...
- A potem cię zdradziła ?
- Dziwne nie ?
- Myślę, że ona cię nie kocha... kochała... poświęcenie to pierwsza zasada małżeństwa...
- Ciekawe podejście...
- Ja dla mojego męża zrobiłam wszystko..
- To dlaczego jesteś teraz ze mną ?


Powiedzieć.. ?
Wyżalić się... pewnie... rozczulę go...
- On nie żyje... a ja, przez zbieg okoliczności straciłam wszystko co mieliśmy... to znaczy okradziono mnie ze wszystkiego... i dlatego teraz chcę się podnieść i walczę najpierw o dzieci...
- Słyszałem co nie co... ale bez szczegółów...
- Będę walczyć o co się da... ale najpierw dzieci...
- To będzie formalność... nawet nie musiałaś tego ro bić...
- Ale chciałam cię poznać... kto wie, jak potoczą się nasze dalsze losy... ?
- A planujesz coś ?
- Zemstę.


Spojrzał się na mnie tak... że nie mogłam nic odgadnąć...
Nieważne... plan idzie... i musi dojść... albo oni, albo ja...
- A jak cię to zabije ?
- Zabije mnie dopiero, gdy umrę...



Przytuliłam się do niego i leżeliśmy bez słów...
Każdy myślał pewnie o czymś innym... ale cisza była wtedy ukojeniem...
Gdy on lekko zasnął wstałam i wzięłam telefon... miałam zrobić zdjęcie jak się zlał... a dziś jest nowy dzień i nowe zdjęcie...
W łazience noga poszła na umywalkę i pstryk... dwa razy... akurat ciekło po udzie...
Poszło...


*********

Poszliśmy na obiad, potem na spacer... kawa... i ciastko...
Jak rodzina..
Wieczorem on czytał, a ja rozmyślałam, jutro będę suką...
Gdy już spał wzięłam gruszkę i poszłam do łazienki...
Nie wiem, czy to będzie potrzebne... ale ja wolę na czysto...
Dość zadowolona położyłam się i jeszcze tylko posłałam sms...


- Udało się, sprawa załatwiona, dziękuję za radę..
- A ja dziękuję za zdjęcie... śpij spokojnie piękna...
Hm... piękna... a skąd on wie... ?


************

Rano jeszcze spał... a ja z nerwów już chodziłam...
Chciałam się dotknąć, ale wolałam poczekać... dobre bicie tylko mnie nakręca... on będzie robić swoje, a ja swoje...
Sucz ze mnie, powinnam się wstydzić... ale jakoś mi to nie wychodzi...
Nawet nie muszę się martwić o ślady... nie będę się nikomu pokazywać, a do środy przejdzie...


Postanowiłam wyprzedzić fakty...
Wstałam i zaczęłam się kręcić po pokoju...
Tu uderzyłam, to zahaczyłam... a gdy zaczynał się budzić, szybko klęknęłam na środku pokoju... oczywiście zupełnie naga...


Jego spojrzenie było warte tego...
- Już gotowa... ?
- Panie, nie mogę się doczekać...
- Ja pierdolę, to ja mam tu rządzić, nie ty... !!!
- Przepraszam...


Wstał nagi... podszedł do mnie... dotknął buzi, potem włosy... i walnął mnie z otwartej...
Kurwa, od razu... aż się przewróciłam... ale to z nieprzygotowania...
Ale on nie czekał... szarpnął za włosy, aż poczułam w cebulkach i już klęczałam z powrotem...


- Tam jest torba i się ubierz...
Oczywiście na kolanach poszłam do niej...
On do łazienki...
Cholera... mocno od razu...
Otworzyłam torbę... obroża... ok.. już ubieram... zaciski na sutki, zostawię... korek... średni... może być... jakiś śmieszny strój z rzemieni, opaski, pejcz...
Z 10 minut go ubierałam... on zdążył wyjść i tylko rzucił okiem...
- Będzie ci pasować..
- Cieszę się Panie...


Każdy rzemień opinał mnie dokładnie, troszkę za mały... bo w pipce aż się wrzynał... ale na piersiach zrobił furorę, bo cycki stały jak wariatki...
Dolny podnosił je, boczny ściągał. Spodobał mi się niesamowicie...


Spojrzał się i cmoknął...
- Dobrze wyglądasz...
Podszedł... przedtem wyjął z torby opaski...
- Nogi obok siebie...
Zaczął je krępować...
Teraz stałam i praktycznie nie mogłam zrobić kroku...


d**gie poszły mną ręce. A potem podniósł je do góry i zahaczył o lampę...
Stałam bez ruchu... a ten wziął pejcz...
Obchodził mnie jak zwierzynę... a potem uderzył w tyłek...
Nie za mocno... ale d**gi raz już był porządniejszy...
Chciałam jęknąć, ale mogę dużo więcej wytrzymać...


Następne poleciały na biodra, potem na brzuch... na koniec na piersi...
Każdy był silniejszy...
Zacisnęłam wargi... chce... to muszę wytrzymać...
Poszło ich z 20...
Ale nie jęknęłam...


Rozebrał się... nasmarował kutasa, korek wyciągnął jednym ruchem i bez gadania wsadził w tyłek...
Teraz jęknęłam...
Z dwóch powodów... z bólu i z przyjemności...
Nareszcie bierze mnie... ale tylko suczkę...
Jego duży kutas robił dobrą robotę... ból zamienił się tylko w rozkosz...


Skóra na całym ciele zaczęła piec...
Najbardziej na piersiach i brzuchu...
Nie mogłam spojrzeć za bardzo, ale na pewno miałam czerwone ślady...


Wyszedł ze mnie, zanim zaczęłam się podniecać... szkoda...
I niestety znowu wziął pejcz...
Poszło na tyłek...
Sześć, albo siedem razy...


I wejście kutasa w tyłek...
Nie odzywał się.. ja również...
Walił mnie bardzo mocno... teraz cipka puściła soki...
Gdy ścisnął piersi, to poczułam prawdziwy ból... może za mocno... może od rzemieni...
Chyba mi poleciało po nogach...


Zamknęłam oczy... lubię to ... ten dreszcz... co zrobi.. jak uderzy... jak weźmie... ?
Wyszedł...
Wziął klamerki i zapiął na brodawkach.
Miał dobry dostęp, bo gdy jestem podniecona, to stają jak głupie...
Ale ścisnął za mocno... bo od razu zaczęły boleć...


Potem wsadził palce w cipkę...
- Kto kazał ci się podniecić.. ?
- Panie ja tak działam... każde twoje dotknięcie jest moją rozkoszą...
- Robiłaś to już kurwo ?
- Panie, robiłam już wszystko... nie musisz się ograniczać...
- Kurwa... to ja miałem być górą, a jednak ty jesteś...
- Przepraszam...


- Nie musisz, już się nie odezwiesz...
Wrócił do torby i z bocznej kieszeni wyciągnął czerwoną kulę... z paskiem...
Wiem, co to jest...
Podszedł, włożył do buzi... i zapiął na głowie...
Szkoda... i tak nie będę krzyczeć...


Razy poszły na całe ciało... jakby się wkurzył...
Zaczęło boleć... najbardziej brzuch..


Gdy przestał to rozwiązał mi nogi...
Byłam ciekawa... ale zaraz pożałowałam...
Klęknął i zaczął dotykać cipki...
Włożył palec, potem d**gi, trzeci... i ruszył...
Cholera, kciukiem dotknął łechtaczki i ruszył równo...


Teraz znęca się nade mną... wie, że już płynę... i miał mi to za złe... więc po co to ?
Po minucie nie mogłam już wstrzymywać... dobrze mi...
Ból gdzieś odpłynął i tylko narastało to najpiękniejsze uczucie w piździe...


Jeśli nie chce, abym się podnieciła, to już jest za późno...
Idzie pierwszy...
Kurwa jaki silny...
On nie przestaje... normalnie gwałci mnie palcami...
d**gi... trzeci bez przerwy...


Kurwa... ale odlot... nie czuję nawet bólu ramion.. bo ciągle do góry...
Przy czwartym zaczęłam sikać... tego nie idzie utrzymać...
A ten gnojek się śmieje...
- Dajesz suczko... teraz pozwalam...
KURWA... już ja ci popłynę...
Nie doszedł nawet piąty... ale mam takie napięcie, że leję po jego dłoni i swoich nogach...
I podłodze... ale kogo to obchodzi... ?


Wstał i podszedł do tyłu...
Dotknął zupełnie delikatnie tyłka... boli... gładzi pręgi...
- Ładnie wyglądasz...
I już czuję jak wchodzi od nowa...
Cipa szaleje, bo w ogóle mnie nie puszcza... a teraz jeszcze tyłek...


Zaraz dostanę analny... i polecę po bandzie...
Dochodzi i już się boję... bo cipę to mi wyrwie...
Napinam się, ciągnę sznur na dłoniach... ostatnie zaparcie... i wybuchłam...
Nie wiem, którędy leci... boję się o tył... ale w tym momencie on jęczy...


- Lejesz Panie... ?
- Tak, ale kurwa mi dobrze...
Zaczął zwalniać... ale nie wyciągnął... tylko się przytulił do pleców...
Wszystko mnie boli, szczególnie jego dłonie na piersiach... nie zważał bowiem na zaciski... a brodawek to w ogóle nie czuję



Wyszedł, rozpiął ręce, prawie upadłam... ale chwycił mnie na ręce i zaniósł na łózko...
Tam odpiął zaciski, przekręcił na brzuch i wsadził korek...
Rozumiem, nic nie wyleci...
Położył się obok mnie i zaczął delikatnie dotykać twarzy...


- Jesteś wspaniała... mógłbym się w tobie zakochać...
- Ale się nie zakochasz...
- Ale mógłbym... i to mi wystarczy...


Zasypiałam... choć cały dół szalał... gdyby zaczął rżnąć moją cipę, to dostawałabym następne... i następne...
Pamiętam, kiedyś nie mogłam nawet utrzymać sikania, tak byłam wykończona od orgazmów... pamiętam... i uśmiechnięta... odleciałam.


 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

***********


- Mamusiu obudź się...

Kurwa jak skoczyłam... znowu... on...
Szybkie spojrzenie w około... aha... hotel, sędzia...
Jezu, ale mnie boli...


Mój synek...-
- Gdzie jesteś ???


Pan sędzia obudził się..
- Coś mówiłaś ?
- Nie, miałam zły sen...


Tylko się nie ruszaj...
Ale boli... za mocno, za dużo... a to dopiero południe...


- Wstajemy na obiad, jestem głodny... ty też ?
- Nie aż tak...
Odzwyczaiłam się o jedzenia... Jola... kurwa... nie Jola, ta baba w szpitalu dawała takie gówniane żarcie, 1,5 roku... Boże..


- Co mam Panie ubrać... ?
Ten strój wrzynał się, chyba nie karze mi w nim iść... ?
- Jakąś sukienkę, bez bielizny, obroża zostaje i korek w tyłku też...
- Dobrze.


Zwlokłam się do łazienki. Muszę się umyć i oglądnąć ciało...
Gdy nie patrzył, chwyciłam telefon.
Na nogach, brzuchu i piersiach pręgi...
Już kiedyś tak wyglądałam, ale wtedy tak nie bolało... chyba, że zapomniałam...
Zdjęcie tyłka...
To samo... będzie słabo... ale zacisnę zęby...
I coś boli mnie w cipce, coś mocno... jak tam dojść ?
Próbowałam, ale nic z tego... może mnie zadrapał... cholera... frajer nie Pan...



Zamknęłam oczy i poszybowałam do bidula...
Moje dzieci... teraz się bawią... za chwilę będę je przytulać...


Wyprostowałam się, otworzyłam torebkę, łyknęłam 2 Apapy, uśmiech, błysk w oku.
Ja nie dam rady ???
- JA ???
Pierdolone życie, pierdolony los... ale kurwa teraz ja decyduję...
- Ja... słyszysz ???
- Tylko ja... !!!


Wyszłam naga, z korkiem i obrożą...
Wyciągnęłam sukienkę i zaczęłam ją wciągać...
Bez spojrzeń w jego stronę... ale czułam jak się patrzy...


- Możemy iść, jestem gotowa...
Stał w garniturze... podobał mi się...
Wzięłam go pod ramię i poszliśmy...


Jestem jego suka, tak się czuję i tak idę...
Wyprostowana, uśmiechnięta i zadowolona...
Nogi lekko się trzęsą... nie pamiętam ile dostałam... ale pizda i tyłek były zadowolone.


Na głównej sali siedziało może z 20 osób...
Kilku facetów się spojrzało i dwie kobiety...
Miałam ich wszystkich w poważaniu...
Mam być dla Pana i jestem.


Nie odzywałam się.
On rządzi.
Zamówił obiad...
Fajnie się czułam...
Lekko rozszerzyłam nogi... i zobaczyłam odstające brodawki...
Korek wciskał się w tyłek... i czułam go...


Podszedł kelner... wyraźnie był zmieszany... patrząc się na obrożę...
Zresztą przy stoliku obok.. też się patrzyli...
A Pan siedział dumny i taksował jak się zachowuję...


Kładąc talerze... ręką zahaczył o plecy...
Syknęłam... bo nie spodziewałam się... musiał trafić na pręgę...
- Przepraszam najmocniej, coś panią boli... ?
- Tak, cała jestem zbita na kwaśne jabłko... ale gówno cię to obchodzi... zwyczajnie uważaj...
- Uderzył cię, zapytał się Pan ?
- Radze sobie Panie...


Jak poszedł speszony... a ci ze stolika obok tylko komentowali...
Spojrzałam się na Pana...
Uśmiechał się...
Dotknął mnie za rękę...
- Jesteś wyjątkowa... i dlatego cię tak traktuję...
- Dziękuję...


Byłam dumna z siebie. Jestem ofiarą, która rządzi...
Następna rola... i gram ją idealnie...
- Mam Panie coś zrobić ?
- O czym myślisz ?
- O czymś szalonym...
- Nie suniu, jestem kimś ważnym, muszę się pilnować...
- Oczywiście...


Dokończyliśmy obiad... a spojrzenia wszystkich tylko wypuszczały soki z cipki...
Byłam w stanie rozebrać się do naga, mogłabym mu obciągnąć przy wszystkich, a nawet dać się zerźnąć... nie tylko jemu...
Aż szarpało mnie w środku, a ten spokojnie zamówił kawę i ciastka...


- Wiesz Panie, że ledwo wytrzymuję ?
- Wiem.
- Lubisz tak traktować kobiety... ?
- Lubię... moja suka należy do mnie, jestem Panem jej ciała i umysłu...
- Działasz na mnie... mogłabym zrobić to tu i teraz...
- Wiem. ale nie zrobisz nic...
- Oczywiście...


Jak myślicie, to prawda... czy gram ?
I jedno i d**gie.
Uwielbiam seks, dreszcz... dotyk wzrokiem, zazdrość innych i nienawiść w oczach kobiet...
Lubię mój żal ich wyobrażeń... i nasze odmienne spojrzenia... co jest przyjemnością, a co karą ?


Chociaż... więcej gram... jestem już starą lwicą, która wie, po co to robi...
Kiedyś dla kasy, przy ukochanym Robercie dla przyjemności, a teraz z obowiązku...


Gdy skończyliśmy zapytał się, czy chcę iść na spacer... ?
- Panie, jestem prawie naga i spocona... nie chcę... chodź do pokoju i zrób ze mną, co będziesz chciał...
- Już zrobiłem, mi to wystarczy... zresztą i tak mnie poniosło... nie boli cię ?
- Boli, ale co z tego... ?
- Nie jestem chamem...
- Ale jeszcze raz mnie zerżniesz ?
- A gdzie chcesz ?
- Lubię w tyłek...
- Nie wiem, czy mi stanie... ?
- Zadbam o to.. znam kilka sztuczek...
- Dobrze, może za godzinkę... teraz odpoczniemy... chcesz się napić ?
- Oczywiście...


Poszliśmy do baru...
Kręciłam dupą na wszystkie strony, patrzcie się i możecie się ślinić...
Gdy siadałam się na krześle barowym, korek przypomniał mi Hamburg...
Jakby ktoś chciał mi teraz zasadzić w tyłek... dałabym z rozkoszą...
Wspomnienia to cudowna rzecz...


Kilku facetów patrzyło się na nas, to znaczy na moją obrożę...
Noga poszła tak wysoko, że sukienka zsunęła się prawie do końca ud...
Jeśli on nie karci, to znaczy, że tego chce...


Gdybym nie była tak obita, poprosiłabym go o wystawienie mnie na pokaz... jakikolwiek... cycków, dupy z korkiem... nawet mogłabym im obciągnąć... a nawet dać...
Ale on nie był zainteresowany...
Ten mój pierwszy CHAM... był jednak w pewnym sensie wyjątkowy... wiedział, co czułam, aby się wyzwolić...


Napił się i poszliśmy do pokoju...
- Chcesz już, czy jeszcze odpoczywasz ?
- O 18 wracamy... mamy jeszcze trochę czasu... za chwilę... wezmę prysznic...
Super, nie muszę prosić...
Jego zniechęcenie wypływa z nieznajomości mnie... albo robi to wiek...


Gdy wrócił... wziął jakąś książkę...
- Teraz ja...
Po cichu telefon i do łazienki..
Wybrałam zdjęcie tyłka i posłałam MU...
Cisza... żadnej odpowiedzi...
Siedzę i dumam... może jednak przesadzam... ?
Jest sms..
- Boli ?
- Jak cholera...
- Było warto ?
- Tak...
- Ja bym Ci tego nie zrobił...
- Wiem, ale musiałam... chcesz zobaczyć przód ?


Nawet nie czekałam... tylko posłałam...
I znowu w cipce zaczęło mnie boleć... apapy przestają działać... łyknęłam następny.
Cholera, nawet nie umie grzebać w kobiecie.


Nie wiem, czy go jeszcze raz zadowolić... czy nie pozwolić już sprawom się toczyć... ?
Przyszła odpowiedź...
- Jesteś pobita ?
- Prawie... ale to była zabawa...
- Jak można tak się bawić ?
- Niektórzy to lubią ?
- A Ty ?
- Niekoniecznie... wszystko zależy od tej d**giej osoby...


Już nie odpowiedział.
Zwykły facet może nie zrozumieć... a ja toczę swoją wojnę...
Zostawiłam korek, ubrałam szlafrok i wyszłam do niego...


- Chyba jednak nam na ciebie ochotę...
- Naprawdę ?
- Jeszcze żadna mnie tak nie zadowoliła...
- Jestem wyjątkowa...
- To pokaż co potrafisz...
- W cipę nie dam, bo chyba mnie zadrapałeś i boli jak cholera...
- Przepraszam...
- Nie szkodzi... wiem, po co jestem...


Dobra. Wykonam to zadanie do końca... los mnie testuje... a ja... mam go w dupie...
Zaczęłam ciągnąć... i pieścić jajka...
Nie stawał... ale jęczał...
- Dobrze to robisz...
- Ma ci stanąć ?
- Niekoniecznie... też jest przyjemnie...


Jadę... mam w tym przyjemność, bo zawsze miałam... za 3 godziny i tak jedziemy...
- Odwróć się na brzuch... Panie...
Zdziwiony... ale się przekręcił...
A ja.. wiadomo... pieszczoty pośladków... muskanie i dotykanie...
Zaczęło mi się podobać..


- Jeszcze żadna tak mnie nie pieściła...
- Mówiłam, o mnie nie zapomnisz...
Poszły pocałunki, lekkie dmuchnie i coraz bliżej dziurki...
Jego biodra poruszały się...
Czuł energię... moje zaangażowanie...


Gdy wbiłam się językiem prawie skoczył...
- Ja pierdolę... ale odlot...
Jeszcze mocniej... w środek... dookoła...
Wsunęłam dłoń pod niego... już stał...
I poszło... całe moje doświadczenie... wielkie uczucie... bo i lubię, i mi zależy.
Podniósł biodra... jago kutas pęczniał... może dojdzie... ?


Minęły.. 3... albo 5 minut... gdy nagle się przekręcił i szarpnął mnie za włosy...
Oczywiście na kutasa...
Jęczał i walił jak oszalały... a ja palcem nadal drażniłam tyłeczek...
Gdy strzelał wcisnął jak najbardziej...
Nie poleciało dużo.. dałam radę bez problemu...


- Jezu... ale czad... ale z ciebie babka...
Leżał na plecach i dyszał...
- Naprawdę chciałbym mieć taką żonę...
- Takie są tylko kochanki...
- Cholera... masz rację... spotkamy się jeszcze ?
- Liczę na to... będę wiele spraw załatwiać i może będzie potrzebna pomoc takiego kogoś jak ty...
- Zaczynam się bać...
- Mówiłam ci, mam sprawy do wyrównania...
- Pomogę...


I o to chodzi... długo powinien pamiętać, że mój język był w jego dupie, a to zobowiązuje...

Przez godzinę wracaliśmy w ciszy...
Myślałam...


- Jak masz ochotę wrócić do swojego życia ?
- Mam plan.
- Bo wiesz, prawnie mogę ci w wielu sprawach pomóc, mam dojścia...
- Wiem, skorzystam, ale ja jestem bardziej zdesperowana... wyrządzono mi wiele krzywd, których prawo nie załatwi...
- A kto ?
- Jurgen.
- A kto to ?
- Mój ochroniarz...
- A dlaczego cię nie ochronił... ?
- To skomplikowane, gdy wylądowałam w wariatkowie miał jakieś problemy u siebie i musiał jechać... ja byłam niekontaktowa... a potem dowiedziałam się, że jego szef nie żyje i teraz nawet nie wiem, czy go znajdę... ?
- Dziwne imię ?
- To Niemiec, żołnierz legii i ogólnie bandyta... ale mnie kocha...
- O cholera...
- Jak przyjedzie to będzie ostro...
- O cholera...


Zamyśliłam się... wiem co będzie robić.. za moje krzywdy... i chcę być przy tym...
- Jak wrócimy to już nie będę dobrą kobietą... tylko sprawiedliwą...
- Ale sprawiedliwość to sądy...
- Nie zawsze... dlatego pokazałam ci, jaka jestem prawdziwa i sam ocenisz, czy warto mi pomóc... ?


Teraz on się zamyślił...
- Masz rację, czasami prawo i sądy są bezradne, widzę takich skurwysynów, którzy mają dobrych adwokatów i nic nie można zrobić...
- Widzisz, a są ludzie, jak Jurgen, którzy nie przejmują się takim sprawami...
- Tak się nie uda..
- Oj uda się, uda...


Wyobraźnią zobaczyłam jak JEGO samochód się pali... i jak ON się szamocze...
Czy był w stanie pomyśleć co zrobił ?
Czy nienawidził mnie wtedy ?
Czy krzyczał... ?


A potem przyszła myśl, czy cierpiał ?
I odezwało się we mnie... gdzieś bardzo głęboko, sumienie tej dobrej dziewczyny, którą kiedyś byłam...
Poleciały mi łzy...
Nie zauważył...
Mój mąż chciał tylko dziecko... i sama już nie wiem, czy to wszystko było tego warte... ?
Te wszystkie uniesienia i każda wylana łza... za ich cenę...
Każda decyzja mnie określiła... każda zrobiła rysę na duszy... i każda boli...


- Płaczesz ?
- Nie...
- Widzę..
- Bo jestem tak rozerwana życiowo, że sama już się gubię... Mam cele, ale robię wszystko jak robot... Sama nie wiem, czy to jest prawdziwe życie... tak dużo ode mnie zależy...
- Będę twoim przyjacielem, Andrzej też nim jest... dasz radę...
- Wiem... muszę...



**************
 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dojechaliśmy przed 21. Pocałował mnie w dłoń... a ja uśmiechnęłam się..
- Sprawa załatwiona, widzimy się za tydzień.


Tak, za tydzień zacznę żyć. Z dziećmi.
Jola patrzył się uważnie... ale wszystkie rany miałam ukryte.
Bolą, ale tak musi być...


W poniedziałek poszłam do apteki i powiedziałam prawdę.
Dała mi jakąś maść, mam smarować w cipce i oczywiście nie używać...
Ciekawe, w środę klient, czwartek to samo... trudno... dupa...


We wtorek widziałam się z adwokatem.
Wszystko wiedział...
Opowiadają sobie o mnie jak o oglądniętym filmie...
- Pani Karolino, chciałbym prowadzić tylko takie proste sprawy... może już się pani cieszyć.
- Domyślam się... dobrze się znacie, prawda ?
- O tak... byliśmy na tej samej uczelni, on dwa lata wyżej, ale to to samo...
- Cieszę się, robię pokój dla dzieci... a następna rozprawa, w sprawie odebranie jej dzieci... ? ... zaadoptowałam je... są moje...
- Uda się, proszę się nie martwić, zobaczymy jak będzie się zachowywać jej adwokat, ale obawiam się że będzie ostra wojna, może na jednej rozprawie się nie skończyć...
- Dobrze, poczekamy.


Kurwa... muszę jechać po Jurgena. Już raz chciał ją zabić... zobaczymy, jak bardzo będzie walczyć, gdy go zobaczy...



*********

W środę nadal mnie bolało w środku... a już na 12 miałam być gotowa.
Najwyżej poproszę o wyjebanie tyłka, albo obciągnięcie... i wezmę mniej kasy.
Ale się zdziwiłam.
Zaprosił mnie na wycieczkę do innego miasta i poprosił o elegancki wygląd.


- Coś masz specjalnego ?
- Tak, mam ważne spotkanie i będziesz moją zabawką.
- Już dawno nie jestem wesoła...
- O grację chodzi i twoją elegancję... masz być ładna i wesoła, podpiszemy kontrakt, potem obiad i do ciebie na rypanie...
- Boli mnie cipka, bo ostatni niedorajda mnie zadrapał... będzie mógł być tylko anal ?
- Żaden problem... lubię twój tyłeczek..


Całą drogę byłam smutna i rozkojarzona, bo w Hamburgu Robert też podpisywał kontrakt, ja lekko zaszalałam, co na szczęście dobrze się skończyło...
Teraz nie mam ochoty tego robić...
Chyba, że mnie sprzeda jak dziwkę... jestem wynajęta na cały dzień i gdyby przyszedł z kolegą, też musiałabym dawać... cholera...
Zobaczymy...


A potem już zaczęłam myśleć. Jestem ciekawa, czy Francja jeszcze bierze okna... ?
Jeśli nie, jeśli przestali po śmierci Roberta, jeśli ta kurwa nawet to zjebała... a wszystko na to wskazuje, będzie szansa, że to odkręcę.
Załatwimy sprawy tutaj, potem Niemcy, wracamy i Francja.
Cholera, Vivene wie, gdzie jest Mariusz, tylko jak mu spojrzę w oczy, gdy dowie się o pieniądzach... a może już wie... i dlatego nie szukał ze mną kontaktu... ?


Dojechaliśmy.
Znowu dobry hotel, jak wspomnienia szybko wracają... ?
Jak obrazy mogą się powtarzać... ?
Tylko wtedy byłam nakręcona Robertem i naszym układem... i tak zjebałam.
Teraz jestem w innym miejscu, w innym świecie... zupełnie mi nie zależy, ale i nie mam większych oporów...


Spotkanie na 14. Już byli. Młodzi i jeden starszy.
Przedstawienie wszystkich i rozmowy.
Nuda, nuda...
Aż zaczęli się nie dogadywać.
To mnie zainteresowało... bo zaczęłam łapać, że idzie o jakieś pierdoły...
Im dłużej ich słuchałam, tym bardziej wkurzali mnie... przecież tylko trzeba chcieć...
Najbardziej kłócili się ci młodzi.
To byli synowie z ojcem. On natomiast nie odzywał się... nawet czasami był nieobecny...
Jakby nie zależało mu... jakby miał inne problemy...


Tak jak ja. Słuchałam, wspominałam Roberta... jak się cieszył z mojego pierdolenia w łazience... jak dzieciak...
Kilka razy przyłapałam starego na tym jak patrzył się na mnie...
Aż zapytał się... ale wprost mnie...
- Chce pani drinka ?
- Chętnie...
- Panowie, idziemy do baru, a wy się dogadujcie...
Nawet nie drgnęli...


Gdy wyszliśmy... wzięłam go pod rękę...
Zrobiłam to tak naturalnie, że nawet nie zaprotestował...
A mi było dobrze... bezpiecznie... wiedziałam, że idę z mężczyzną tylko na drinka...
Z mężczyzną, który nic nie będzie chciał...


- Co Pani pije ?
- Nie wiem, nie piję...
- Może być wino ?
- Może...
- Poproszę dla Pani różowe, dla mnie whisky z lodem.


Gdy łyknęłam jeszcze kilka wspomnień wróciło ze spotkań z naszymi dziewczynami...
Z biedną Anią... i kurwą Renią...
Łyknęłam całą lamkę...
- Poproszę jeszcze raz...
- Smakuje ?
- Smakuje, ale chcę przy okazji zabić kilka wspomnień...
- To tak jak ja... skrzywdzono Panią ?
- A dlaczego ?
- Kilka razy się Pani zawiesiła... w smutku...
- Pan również...
- Naprawdę ?
- O tak...



-To wypijmy razem za nasze rozczarowania.
- Może mi Pan opowiedzieć, jestem dobrą słuchaczką...
- Pani również, lubię słuchać inteligentne osoby...
- A skąd Pan to wnioskuje ?
- To zwyczajnie widać... aby się tak ubrać i tak poruszać, trzeba mieć szyk...a to idzie w parze z inteligencją... nie jest Pani ubrana jak jego maskotka, tylko jak kobieta interesu.


Zaczęłam się śmiać.
- Nawet nie wie, jak jest Pan blisko i jak daleko...
- Niech Pani opowie...


Spojrzałam się w jego oczy...
Poczciwe, dobroduszne...uczciwe...
- Byłam żoną wspaniałego człowieka, wiceszefową wielkiej firmy, miałam dużą rodzinę, byłam szczęśliwa jak nikt inny... i wszystko straciłam w jednej chwili...
- Co się stało ?
- Zabito mi męża, a ja trafiłam do wariatkowa z załamaniem... na dwa lata... moi przyjaciele wszystko mi odebrali, ukradli... i tak naprawdę.. dziś jestem dla tego pana zwykłą panienką do towarzystwa...
- Nie wierzę...
- Muszę, zbieram kasę na adwokatów, na ściągnięcie przyjaciela, na załatwienie sądu i na tysiące innych spraw...
- Przykro mi, aż nie mogę uwierzyć...
- Życie jest nieprzewidywalne i przeważnie niesprawiedliwe...
- To prawda... moja żona żyje, ale odeszła z instruktorem fitnessu... 20 lat młodszym...
- Facet poleciał na kasę... ?
- Oczywiście, tylko, że ja jej nie zdradzałem... nie musiała...
- Baby to chuje, a faceci to pizdy, że się z nimi trzymają...
- Mocne...
- Ale prawdziwe...


Łyknęliśmy po kieliszku i nalali nam następny...
Zaczęliśmy się śmiać... opowiadać głupoty... a najbardziej śmieliśmy się z jego synów...
Przeszliśmy oczywiście na ty... dostałam buzi i dałam...
- Zobacz, jak koguty walczą...
- Uczą się... nikt nie chce ustąpić... a przecież chodzi im o detale...
- No właśnie, umowa jest bardzo dobra, trzeba podpisać i iść na obiad... zgłodniałem już...
- Ja też... może ich pogonimy... ?
- Nie wiem...
- A który ma najwięcej do powiedzenia... ?


Zaczął tak się śmiać, że aż głupio...
- Ja jestem najważniejszy, jedno moje słowo i sprawa załatwiona...
- To załatwmy ją !!!
- Ale jak ? oni tak pięknie się kłócą...
- Weź pokój, dam ci w dupę, pewnie nie brałeś tak swojej żony, i pogodzimy ich...


Ale się spojrzał...
Ale zaczął myśleć...
Jak się łamał...
Aż jego twarz się rozjaśniła...
- A dlaczego nie... jestem wolnym człowiekiem... chodźmy...


Teraz już wiadomo dlaczego szliśmy pod rękę...
Pokój dość ładny... rozebrałam się zaraz na początku, od razu kleknęłam przed nim, szybko spodnie na dół, postawienie kutasa i jego jęki.
Gość dość dawno nie miał prawdziwej kobiety.
Jego żona wiadomo, musiała już mu dawno nie dawać...
Dobrze, że miał swoje lata, bo zlałby się do buzi po kilku minutach.
Przestałam i ubrałam mu gumę..
Nawet się nie odezwał...


Znowu pociągnęłam i sama nałożyłam jego dłonie na głowę.
Nigdy tego nie robił... biedaczek...
Gdy już stał tak jak miał... wstałam, żelem nasmarowałam tyłek i tak wypięłam, że gość prawie zaczął się trząść...
- Chodź, wsadź i nie bój się, mnie to nie będzie boleć...
Zaczął robić to dość nieporadnie...
- Poczekaj, połóż się na łóżku... sama ciebie zgwałcę...


Zwariował...
Gdy się usiadłam i wbiłam w tyłek to oczu mu prawie wyszły...
- Ja nie mogę...
- Oj możesz... dajesz... ryp mnie ogierze...
Złapał nieśmiało za piersi...
- Jesteś niesamowicie piękna...
- Masz mnie wypierdolić... słyszysz...
- I taka dupa...


Skakałam, wchodził jak w masło, bo klasyczna wielkość, zresztą jak się rozluźnię, to mogę przyjąć nawet czarnego... albo dłoń...
Moja dupa jeździła do góry i na dół, oraz do przodu i do tyłu...
Nawet zaczęłam się podniecać... ale nie dane mi było dojść... bo doszedł on.


Było to dla niego przeżycie, bo wychwalał mnie od najpiękniejszych i najlepszych kochanek na świecie...
Miło to było... więc gdy zaszłam, to z tej radości, obciągnęłam mu po spermie...
Tego nie wytrzymał...
- Nie wiedziałem, że tak można odlecieć..
- Do tego trzeba tylko odpowiedniej kobiety...
- Dałaś mi więcej szczęścia w ciągu 10 minut, niż moja żona... w ogóle...
- Proszę...bardzo...


Ubraliśmy się i zaczęliśmy wracać..
- To co.. na ostro ?
- Na ostro... ale mam jeszcze pytanie.
- Słucham ?
- On Ci zapłaci za Twoją obecność dzisiaj ?
- Tak, cały dzień jestem dla niego.
- A ile Ci brakuje ?
- Nie wiem, zbieram ile się da...
- Chciałbym Ci zapłacić, jeśli się nie pogniewasz...
- Nie jestem kurwą, to znaczy... to tak wygląda... ale nie...
- Nie za seks, tylko na Twoją sprawę...
- A to chętnie...
- Pójdziemy jeszcze do bankomatu, dobrze ?
- Dobrze.


Kiedyś dałabym za free, dzisiaj też bym to zrobiła, ale w mojej sytuacji nie będę się kłócić...
Jak chce dać kilka stówek, to biorę...


I niestety miło się zdziwiłam,. Gość wypłacił dwa tysiące i mi je wręczył...
- To przesada, cały mój dzień tyle nie kosztuje.
- Dla mnie było warto, będę długo o Tobie myśleć...
- Miło mi... ale w innych okolicznościach, zrobiłabym to z czystej przyjemności...
- Ale przecież miałaś męża ?
- To skomplikowane.
- Brakuje Ci go ?
- W każdej sekundzie życia...
- Współczuję Ci..
- On nie tylko mi pozwalał, ale mu to się podobało... na swój sposób był zboczony... szepnęłam do ucha... ale bardzo szczęśliwy...



Powiedziałam to celowo, bo wyraz jego twarzy mówił, że gość w takim wieku nie łapie czegoś innego niż klasyka po misjonarsku..
Schowałam pieniądze od torebki i akurat zdążyliśmy wrócić do stolika.
Zaczął.
- Dogadaliście się ?
- Nie do końca...
- To proszę podpisać umowę w takiej formie w jakiej zaczynaliśmy negocjacje...
- Ale tato... !!!
- Koniec, podpisać i idziemy na obiad, z Panią Karoliną jesteśmy głodni...



Ich głupie spojrzenia, wszystkich... nawet mojego... uśmiech starego... fakt, że stałam i trzymałam go pod rękę...
Nie wiem, czy złapali... ale może... ?

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Do 17 byliśmy razem, potem uściski dłoni, ja dostałam od ojca pocałunek w policzek i wielki uśmiech.
Mam ogólnie ich wszystkich serdecznie głęboko... ale stary jest w porządku.
Czas do domu...


Gdy wracaliśmy zadał tylko jedno pytanie.
- To ty załatwiłaś ?
- Nie takie rzeczy umiem... zadowolony ?
- Bardzo... czy... mu dałaś ?
- Wynajął pokój i dostał w twoją dzisiejszą dupę...
- O... czyli już po temacie... ?
- Jak chcesz to dam i tobie, nie ma problemu... mogę dużo...
- Nastawiałem się, a teraz jestem nakręcony...
- A czym ?
- Że byłaś ze mną, a dałaś zupełnie obcemu facetowi... dziwne uczucie...


Co ty nie powiesz... ?
Nawet chłopie nie wiesz ilu facetów to lubi, ilu podnieca się na samą myśl... ale oni są tylko tłem dla Roberta.
Trzeba jeszcze mieć klasę... i równowagę w głowie... bo może to zniszczyć każdy związek... albo go zwyczajnie znienawidzić...


- A co, czułeś, że dziś jestem twoja ?
- Dobrze to ujęłaś...
- Płacisz i możesz tak mnie traktować...
- Tu mam dylemat... ciebie nie idzie tak traktować...
- Jak ?
- Jak zwyczajną kurwę... to, że dajesz dupy o tym nie świadczy...
- A co ?
- Charakter... można być kurwą... a jednak nią nie być...
- Nawet cię rozumiem... ale czy ty też ?
- Właśnie zaczynam pojmować... co będziesz chciała, abym zrobił ?
- Chyba odwrotnie...
- O nie... do końca naszego spotkania... ja będę dla ciebie...


Uśmiechnęłam się. Fajny gość. Ludzki... pieniądze nie pomieszały mu w głowie...
A cóż to są pieniądze... bez miłości... ?
On jej nie ma... dlatego przychodzi do mnie...


Zajechaliśmy.
- Chcesz się odświeżyć ?
- Trochę...


Gdy wyszedł też szybko przeleciałam po tyłku, cipki nie ruszyłam, bo nie dostanie...
Rzuciłam torebkę...
- Rozbierz mnie...
Podszedł i zaczął...
- Powoli...


Jego dotknięcia, zupełnie przypadkowe... zaczęły działać na mnie jak cholera...
Facet jest dla mnie... jestem teraz ważna... dostanę przyjemność tylko dla mnie...
Musiałam zacisnąć nogi... bo cipka chciała coś powiedzieć...
Spokojnie... i tak nie dostaniesz mendo...


Gdy doszedł do sukienki... po rozpięciu... sama poleciała...
- Cholera... ale jesteś piękna...
- Buty...
Klęknął i zaczął je rozpinać...
Cały dzień w szpilkach... ok...
- Możesz zacząć całować...
Nie jęknął... nie wybrzydził... tylko pocałował stopę...
I ją masował...
- O tak... cały dzień się da...


Potem szedł do góry, do koronki pończoch...
Gdy całował wolny kawałek uda odwróciłam się... i wypięłam...
Zrozumiał, że ma wylizać tyłek zerżnięty przez innego.
Byłam ciekawa jego emocji... jego szarpania i odczuć...


Zrobił to.
Delikatnie... z uczuciem... najpierw pocałunek, a potem liźniecie językiem...
Odwróciłam się szybko...
Spojrzał się mi w oczy...
- I jak się czujesz... ?
- Chciałbym wynagrodzić twój ból...
- Nie było aż tak źle...
- To dlaczego jest cały czerwony... ?
- Bo dość skakałam po nim...


Teraz on mnie odwrócił.
I zaczął od nowa...
- Opowiesz ?
Przypomniał mi się Robert. Namiastka jego...


- W barze zaczęliśmy rozmawiać o waszych kłótniach... potem się śmieliśmy, że walczycie jakby to miała być ostatni bitwa... zapytałam się, kto decyduje... odpowiedział, że tylko on, a ja mu, że możemy załatwić to przez łóżko.
- Poważnie ?
- Zaproponowałam zlanie w tyłek, poleciałam po jego żonie kurwie, co puściła się z gnojkiem... i zgodził się...
- Jesteś zajebista...


Jego język już świdrował mi w głowie... i nie tylko się wyginałam, jeszcze próbowałam wciskać go głębiej...
- W pokoju obciągnęłam mu i gdy już stał jak drąg usiadłam się i wbiłam w tyłek.
Jęknął, objął mnie za brzuch i dosłowne próbował wejść...
- Facet zaczął odjeżdżać...bo pierwszy raz dostawał w dupę, a po prawdzie, pierwszy raz kobieta go gwałciła w swój tyłek...
- Jesteś cudowna...
- Wiesz co robię, gdy jestem podniecona ? Jego kutas dosłownie orał moją dupkę... we wszystkie strony... dlatego jest taka czerwona... i dlatego tak mi dobrze, gdy ją liżesz...


- Kurwa, nie wytrzymuję już...
- To wypierdol ją...
Myślałam, że rozerwie spodnie, koszulę, ręce mu drżały... a kutas stał jak cholera...
Kleknęłam, szybko naplułam, roztarłam, a ten już ładował...
Wszedł z bólem, d**gi w ciągu jednego dnia, niby nie dużo dla mnie, ale poczułam...
Może też dlatego, że stał za mocno...


Ból bólem, ale to co robił z moją dupą, to mistrzostwo świata...
Drażnił mnie gdzieś tak mocno, że nawet się nie wzbraniałam...
Doszedł pierwszy jak strzał pioruna...
A on tak szalał, że pewnie nie zauważył...


Cały czas jęczał i krzyczał, jaka to jestem cudowna... jaka piękna dupa i jak dobrze mu się mnie jebie...
Poprosiłam głowę o d**gi... i przyszedł natychmiast... a po następnej minucie, gdy poczułam, że i on będzie lać... to dostałam trzeci... wspólnie...
To było naprawdę nieziemskie... tak szybko to jeszcze analnych nie dostawałam...


Nadal klęczałam na kolanach, a on pompował ostatnie krople...
- Jesteś nieziemska... a już nie chciałem cię męczyć...
- To mnie nie męczy...
- Jesteś... nie znam d**giej takiej jak ty...
- To fajnie.


Nie wie, że już niedługo będę tylko wspomnieniem dla niego i innych...
Zaraz będą dzieci i Niemcy... a potem. potem będzie... dobrze.


Podziękował, ucałował... pochwalił ze sto razy i pojechał...
Chciałam od razu jechać do domu, ale postanowiłam zadzwonić...
Robert... i wszystko jasne...


Odebrał natychmiast... ale milczał...
- Jesteś ?
- Zawsze jestem... nawet jak o mnie nie myślisz...
- Zdziwiłbyś byś się, jak często myślę... to ty się rozłączyłeś...
- Przepraszam, bo... ja bym nie dał Ciebie skrzywdzić...
- Czasami trzeba... różne są drogi do celu...
- Jestem mistrzem w znajdowaniu rozwiązań... od wielu lat robię to zawodowo i lubię... pomagać ludziom..
- A co konkretnie robisz ?
- Mam małą firmę handlową, spotykam się z ludźmi i dzielę się moim hobby... zdrowym trybem życia...
- O, czyli jesteś jakby lekarzem ?
- Nie do końca, aby zdrowo żyć, trzeba zmienić swoją filozofię życia... odrzucić to, co się zna i zobaczyć inny świat... a lekarze mają ustalone spojrzenie na świat...


Ten facet zaczyna mnie ciekawić.
- A jak to wygląda... ? .. pozwolisz, że będę wracać do domu i z Tobą rozmawiać... ?
- Oczywiście... otóż musisz zrozumieć, że otaczają nas zewsząd toksyny i jedyna droga do zdrowego życia, to omijać je szerokim łukiem, jeść tylko dobre jedzenie, pić dobrą wodę i jeść dobre warzywa. Oprócz tego niestety używać, ale najlepszej jakości, suplementy diety.
- Ciekawe, miałbyś coś na wzmocnienie.. bo jestem strasznie słaba, ostatnio źle jadałam i włosy mi padają...
- Podeślę Ci listę, a najlepiej to sam Ci zamówię, podaj adres i zrobię za pobraniem...
- Super, dam Ci znać w poniedziałek, jak ogarnę kilka spraw... dobrze ?
- Oczywiście, nie namawiam, ale to jest teraz po prostu logiczne, widzisz ilu ludzi umiera... ?
- Tak, szczególnie na raka...
- Rak , to przewlekła choroba, na którą choruje się długi czas i można to w dobrym momencie wyleczyć... to jest nawet proste... tylko ludzie nie wiedzą, jakie są mechanizmy powstawania raka...
- A ty wiesz ?
- A wiem, oczywiście nie do końca, bo są błędy genetyczne i mutacje, ale mówimy ogólnie... podnoszenie odporności swojego ciała i ograniczanie dostarczania toksyn... i nasz cudowny organizm wyleczy się sam.



Coraz jest ciekawiej... i inteligentniej...
- Już skończyłam, wiesz co... jeszcze dwa, może trzy razy i jestem wolna...
- Myślałem o Tobie i strasznie tęsknię... całe dnie o Tobie myślę, ile rzeczy chciałbym Ci powiedzieć... sto razy patrzę, czy nie dzwonisz...albo, czy nie ma smsa..
- To miłe... też jesteś mi bliski...i najbardziej teraz to chciałabym się przytulić...
- A skąd jesteś ?
- Z pomorza...
- Ja z południa... ale to tylko są kilometry... może kiedyś... mógłbym nawet przyjechać rowerem...
- NIE... !!!


Telefon mi wypadł... prawie wjechałam w słup... zatrzymałam auto.
Musiałam się wyłączyć... bo taki szloch mnie wziął, że nie mogłam dostać tchu...


Gdy się uspokoiłam wybrałam jeszcze raz...
- Przepraszam...
- Co się stało ?
- Mój mąż zginął jadąc na rowerze... przepraszam...


- Wybacz...
- Nie tłumacz się... jestem tylko, aby Cię słuchać... możesz mówić mi wszystko i zostanie to tylko ze mną... nawet Twoje zdjęcia nigdzie nie wypłyną... są moje.
- Dziękuję...
- Chciałbym, abyś wiedziała, że możesz dzielić się każdą Twoją sprawą, każdą... wiesz... o co mi chodzi ?
- Wiem, ale zaczynam się trochę wstydzić, ostatnio było za mocne...
- Było... ale wszystko przemyślałem, powinnaś mieć swój wentyl bezpieczeństwa... dawać upust swoim emocjom i naprawdę, nie musisz się przede mną kryć... Jestem zawsze tylko dla Ciebie.
- To mile...
- A powiem więcej, im dłużej o Tobie myślę, tym bardziej mnie pociągasz i to co robisz zaczyna mnie... przepraszam... podniecać... bo jestem w stanie sobie Ciebie wyobrazić... i robi mi się dobrze...
- Mój mąż tak miał... i robiłam bardzo dużo rzeczy specjalnie dla niego.
- Jeśli chcesz, to możesz również robić to dla siebie i się nie krępować przede mną... wybacz... ale ogólnie nie znam Cię... a jakbym trochę szalał za Tobą...
- Trochę ?
- Dobrze, szaleję całym sercem... skradłaś je i co mam zrobić... ?
- Jest miło...
- Wiem, że mogę być dla Ciebie starym dziadem, ale co poradzę... ?
- Mi wiek nie przeszkadza...
- Weź przestań, bo się jeszcze zakocham w Tobie...
- Obym i ja tego nie zrobiła... dojechałam do domu...
- Zadzwoń kiedyś i śpij spokojnie słoneczko... dasz buziaka na noc... ?
- Cmoook...


Ale facet pojechał... lubię ludzi szczerych i takich, którzy są otwarci w uczuciach..
Mam wiele swoich spraw. ale on jest tak miły...
Wiem, że nic z tego nie będzie, mam tyle swoich problemów, ale co mi szkodzi... ?


*********************

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czwartkowy zaprosił mnie na miasto...
Podjechałam pod adres on był pieszo, dziwne...
Chodziliśmy po sklepach, chciał, abym mu doradziła w sprawach ubioru...
- A dlaczego żona ci nie pomaga ?
- Żona ma swoje koleżanki, ja nie mieszczę się w grafiku...
- A nie boisz się, że któraś nas zobaczy ?
- Powiem, że jesteś z naszego piętra, zresztą to prawie prawda.
- Jak to ?
- Dostaliśmy wszyscy dzisiaj premię. bo Janusz załatwił kontrakt i oficjalnie, powiedział, że to Twoja zasługa.
- Co takiego ?
- A tak, sprawdź konto, też dostałaś premię...
- Teraz się wygłupiasz...
- O nie... wiesz, ile firma zarobiła na pierwotnej formie umowy, ponad 100 kafli, ty to zarobiłaś...


Szok...
- I dlatego szaleję dziś, wezmę ten garnitur od Hugo Bossa, najlepiej leżał...
Wróciliśmy, ubrał i dobrze wyglądał, jak facet z forsą i klasą... lubię takich...
Czyżby wracała moja klasa... nigdy nie byłam dumna, czy coś takiego... ale swoją wartość kiedyś miałam.
I teraz jestem na dobrej drodze, aby to odzyskać...


Pojechaliśmy potem do mnie. Brał klasycznie, cipka już nie bolała, nawet w gumie, dobrze tylko się nasmarowałam.
Nie kombinował, chciał zwyczajnie ze mną być...
Wzięliśmy razem prysznic, tam mu obciągnęłam, ale już d**gi raz się nie zlał, a ja nie namawiałam..
Ale musiałam go odwieźć...
Śmieszne...


Gdy wracałam, obok jego domu zobaczyłam reklamę.
-- Wróżka--
Przypadek... ?
Los ?
Stanęłam i poszłam.
To była starsza kobieta. Zwyczajna... myślałam... e... nie ważne...
Tyle mam do załatwienia, że podkusiło mnie...


- Co panią do mnie sprowadza... ?
- Mam wiele otwartych spraw i ciekawi mnie, co pani zobaczy... ?
- Rozłożyła tarota...
Długo milczała, potem zrobiła to jeszcze dwa razy...


- Jest pani rozgoryczona... tym co się stało i tym co się stanie...
Słuchałam i nie odzywałam się...
- Żałoba zmienia kształt. ale nigdy nie ustaje... dodała...
- Wiele jeszcze ma pani do zrobienia... potrzeba na to więcej czasu niż się wydaje...
Teraz się zmartwiłam...
- A dużo ?
- To nie będzie najważniejsze, gorsze będą konsekwencje...
O cholera... nienawidzę jak mi nie wychodzi...
- Będzie źle, coś nie wyjdzie ?
- Niektóre rzeczy się nie opłacają...



Wkurza mnie, wróżka... ciekawe co jeszcze widzi w tych kartach... ?
- Czy zaznam jeszcze szczęścia ?
- Tak, ten mężczyzna da pani szczęście...
- A kiedy się z nim spotkam, widać to ?
- Już go pani spotkała... ale nie wie jak wygląda...


Co ? To nie Jurgen, to kto ?
- Pani cierpienia się nie skończą... ale będą dawały pani szczęście... jechała dalej...
- Co to znaczy ?
- To trzeba przeżyć, aby zrozumieć... na tym skończyliśmy... 150 zł poproszę...
- A nie może pani powiedzieć więcej ?
- Powiedziałam wszystko.


No cóż, zapłaciłam i odeszłam...
Już go spotkałam... kto to jest... ?
Przecież, jak się kogoś spotyka, to się go widzi...
Jakieś głupoty gada ta kobieta... a potem będę cierpieć, ale będę szczęśliwa ?
Też mi wróżka...
Niepotrzebnie się denerwuję, szkoda, że tu weszłam... i szkoda forsy... co mnie podkusiło... ?

*************


W piątek dostałam telefon od pana adwokata.
- Na przyszłą środę ustalona jest rozprawa, mam już wezwanie, na 10 rano, proszę się szykować...
- Jestem gotowa od wielu tygodni...


Potem przypomniał mi się czwartkowy.
Odpaliłam bank...
Jest przelew... 10 tysięcy...
O... ja... ale zajebiście... nie tylko dostałam dodatkowe 2, to teraz 10... ładna kupka się zbiera...
Takie tygodnie mogłyby się powtarzać... dobrze, że kończę...


Niestety nie do końca.
Mam telefon.
- Pani Karolino, studenci z tej strony, pamięta pani ?
- Pamiętam.
- We czterech, dobrze zapłacimy, jest już mieszkanie ?
- Oczywiście, a co będziecie chcieli ?
- Dużo... i trochę niegrzecznie...
- Jak bardzo... ?
- A jak bardzo można ?


Kurwa mać, nie wiem, czy mam ja odpowiedzieć, czy cipka... ?
Bo szmata już puściła...
- Można... to zależy od kasy...
Już praktycznie nie potrzebuję... ale mogę się z nimi zabawić...
- Damy po 1,5 od każdego, razem 6 koła...
- A skąd macie kasę ?
- Jesteśmy z dobrych rodzin...
- To stoi, kiedy ?
- Sobota, na 20 ?
- Ok, wyślę adres...



Teraz się zastanowiłam. Wtedy. przy drodze byli grzeczni, a teraz chcą być niegrzeczni...
Co oni kombinują, chłopcy z dobrych rodzin.,... to też nie brzmi za wesoło...
A co tam, ja nie dam rady... ?
Ja ???
To będzie ostatni numer, potem tylko dzieci i Niemcy.


***************


Sobota na przygotowaniach, a Jola tylko patrzyła bykiem...
- Dużo jeszcze potrzebujesz ?
- Dziś będzie ostatni raz i koniec... w środę jest rozprawa i nowy początek, odbierzemy dzieci i zaczniemy wszystko prostować tak, jak powinno być...
- Cieszę się, bo mi ciebie żal...
- Jolu, kochana... dziękuję ci za wszystko.


Przed wyjazdem do mieszkania zadzwoniłam.
Gdy leciał sygnał... usłyszałam głos... z tyłu głowy...
- Już go pani spotkała... choć nie wie, jak wygląda...
Szybko wyłączyłam telefon.
Ja pierdolę, to o niego chodzi... znam, a nie znam...


Oddzwania... cholera...
Jak mi się ręce trzęsą... nie mogę uwierzyć...
To on... mężczyzna, który da mi szczęście... skąd ta baba wie... ?


Dzwoni... już za długo...
- Słucham...
- Dzwoniłaś ?
- Tak, ale mi chyba telefon pada...
- Jesteś zdenerwowana ?
- Dlaczego ?
- Słyszę to i czuję...


Kurwa... zaraz zwariuję...
Niby tak, daje mi namiastkę szczęścia... ale ona raczej myślała o innym szczęściu.
Nie mogę uwierzyć... przecież go nie znam.. !!!
No i właśnie...
Cholera.


- Padnie mi telefon, odezwę się...
Wyłączyłam.
To jest do zwariowania...
Chciałam pomyśleć... ale nie... nie mogę... nie będę wierzyć żadnej głupiej babie... mam swoje sprawy, mam problemy... co ona wie... ?


Prawie dojeżdżam do mieszkania.
Czterech... na ostro... to będzie ostatni numer. Tylko żebym nie miała śladów na rozprawę...
Stąpam po cienkim lodzie... dokąd to mnie zaprowadzi... ?


Jak ta wróżka zbiła mnie z drogi...
Nie tak szybko ?
Konsekwencje ?
Cierpienie... ?
Nic nowego... ale już myślałam... głupie jest życie...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Po godzinie przyjechali. Mieszkanie czyste, gum kupiłam 20, nigdy nic nie wiadomo...
Przyjechali. Weseli, z winem... radośni... już jest fajnie...
- Karolinko, będzie dobra zabawa... mamy kasę...
Położyli kopertę.
- Przelicz, 6 koła...


Zerknęłam, ale było mi głupio...
- To na co liczycie chłopcy ?
- Chcemy tak się zabawić. aby pamiętać, aż do nowego roku...
- A dokładnie ?
- Czego nie lubisz ?
- Ja lubię wszystko...
- Obsłużysz nas wszystkich razem ?
- Oczywiście...
- To jesteśmy dogadani...
- Mam sprawę, będziecie chcieli bić ?
- Może..
- W środę moja twarz musi być idealna... mam rozprawę sądową...
- Coś poważnego ?
- Sąd rodzinny, sprawy z dziećmi...
- Masz dzieci ?
- Mam.
- Ile ?


Co im odpowiedzieć... teraz nie mam żadnego...
- Dwójkę...
Przy piątce wyglądałabym jak maciora...
- Dobrze wyglądasz... i cycki masz fajne... twarz będzie nietknięta... zresztą do środy jest szmat drogi...
- Ubierzesz to ?
Wyciągnął rękę z obrożą...
- Załóż...
Spodobało się...


Podszedł, szarpnął za włosy i złapał za pierś...potem ją ubrał...
Teraz będę prawdziwą suką...
Kutas od razu do buzi...
Potem następni... on mnie trzymał za włosy... i kierował do każdego...
Poczułam się jak szmata... tak dziś będzie... płacą i żądają... chłopcy z dobrych domów...
Jak to rozegrać... ?
Poddam się... rozluźnię... i zatracę... wtedy nie zaboli tak jak ma...


A może powinnam to przeżyć na jawie ?
Za Roberta, za dzieci... za błędy... ?
Ostatni akord mojego starego życia... jest tak przewidywalny...
Los celowo ich skierował do mnie...
Chce, abym pamiętała...


Dobrze... niech tak będzie...
Wyrwał moją głowę i spojrzeli się na mnie...
Co miałam zrobić... ?
Uśmiechnęłam się...
- Tylko to ?
- Co ?
- Tylko na tyle was stać... ?
- Ty szmato... zaraz nas poznasz...


Dostałam w twarz... lekko...
- Nie po buzi... mówiłam...


Szarpnęli mnie na łózko... rozłożyli nogi, miałam jeszcze majteczki... a ci.. zaczęli bić mnie po cipce..
Niektórzy lekko, inni mocno...
Bluzeczka to poszła w strzępy...
Ktoś od tyłu chwycił mnie za szyję, głowę odciągnął do tyłu... ktoś uderzał w uda z boku...ktoś masował cipkę...a inny bił po piersiach...
Czyli fuul serwis...
Muszę się rozluźnić... bo nie będę mogła się ruszać...
Miałam zamknięte oczy... chciałam odczuwać mocniej... być w samym centrum...
Jeśli Robert mi to załatwił... to przyjmę z pokorą...


Przekręcili na klęczki, na wypiętą dupę poleciały ich dłonie...
Ktoś odsunął na bok majteczki... ktoś napluł na tyłek i przyłożył swoją dłoń...
Niby masował. ale mocno... palec co chwilę zagłębiał się w tyłku...
Ale przestali...
Znowu przekręcili przodem... jakiś zaczął mnie dusić i podnosić całe ciało... inny szarpał włosy...
- Kurwo tak cię wypierdolimy, że zapamiętasz nas na długo...


Chciałam odpowiedzieć, że na razie są słabi... wkurwić ich... jak tak ma być, to niech będzie...
Ale nie mogłam wydobyć głosu... bo i powietrza zaczęło brakować...
Ktoś napluł mi na twarz... inny walnął cipkę.. a potem ją masował... przez majtki... aż łechtaczka szorowała...


Dwóch siedziało z tyłu, jeden ciągle bił, albo masował cipkę.. a ten z przodu chwycił mnie za szyję i wrzeszczał...
- Jesteś zwykłą kurwą.. co zasługuje na lanie..
I w twarz... lekko, ale chyba się zapomina...
Zaraz potem w piersi... powoli zaczynają mnie boleć.. bo sutki stoją od podniecenia... i są drażliwe...


Odciągnęli głowę za włosy i wszyscy zaczęli pluć na mnie...
Potem rozmasowali wszystko...
Może naprawdę jestem zwykłą szmatą.. kupują i robią co chcą...


Jeden wykręcił mi ręce do tyłu, a reszta ściskała i biła piersi...
Cipka też dostawała... jestem już tak podrażniona, że czuję za dużo...
Postawili mnie na kolanach i zaczęli wyciągać fiuty...

Wszystkie leżały... nikt się nie podniecił... dziwne...
Po co to robili ?
Brałam i robiłam co mogłam...
Dwójka stanęła od razu... a resztę musiałam drażnić dłonią...


Długo nie czekali, położyli mnie na podłodze, ci dwaj ubrali gumy i jeden wszedł od razu...
d**giego trzymałam, a ostatnia dwójka do buzi...
Każde dotknięcie przez niego skóry na udach było wstrząsem...
Każde dobicie kutasem do końca.. było eksplozją w cipie...


Te bicia spowodowały tak wielkie uwrażliwienie... że cała płonęłam... niedobrze...
Głowę odciągnęli do tyłu i ktoś wsadził głęboko...
W tej pozycji można... a, że stał słabo, to brałam bez jęku...
Dwa następna do ręki, więc byłam bezbronna...
I leciały uderzenia na piersi... podduszanie... ściskanie, masowanie...
Jeden polubił brodawki... najpierw tylko drażnił... a potem ugniatał... do bólu...


Cały ten ból w jakiś dziwny sposób na mnie działał...
Niby piekło... ale ciepło, które się rozchodziło docierało wszędzie...
Do cipy, do tyłka, do brzucha i niestety... do głowy...
Czułam jak napinam brzuch... jak zaczyna odstawać... jak napinam uda...
Jestem luźna i wszędzie dostępna...


Jego kutas był dobry...
Te uderzenia w ściankę macicy... rozprowadzały energię, która zaczęła się kumulować...
Nie chciałabym dostać... bo pomyślą, że to ich zasługa...
Że jestem większą kurwą niż myślą...
Może uda się cichaczem... bo jest głośno, komentują... i każde uderzenie wydaje poklask...


Był moment, gdy ten z tyłu, tak mi wsadził głęboko, że aż musiałam podnieść głowę...
Wygięłam cipkę z udami... ten gdzieś tam podrażnił... i kurwa zaczęłam dostawać...
Rozluźniłam się totalnie... aby nie poczuł...


- Ta kurwa leje...
- Pokaż...
- Ale odlot...


Nie udało się... zlałam się z orgazmem...
- Dobrze pracujesz laska...
- Coście mi zrobili ?
- Ha, ha... zobaczysz dalej...


O nie, to wy zobaczycie.. jak puszczę zupełnie... to cholera... będzie kongo...
Przekręcili mnie na jakiegoś kutasa...
Przyciągnął mnie do siebie... tyłek wypiął się i już ktoś go ładował...
Czekałam na pierwszy ból przejścia przez zwieracz...ale tylko się prześlizgnął...
Miękki... super...
Dostałam razy na tyłek... i ich zadowolenie...
I oczywiście zaraz dwa do buzi... po każdej stronie... raz tu, raz tu...



Teraz to niech jadą... będę z nimi... będę brać z seksu ile moja głowa da...
Gdy jutro będzie mnie boleć cale ciało, gdy będę ich przeklinać... to będę również wspominać siebie...
- Można ostrzej mnie pierdolić ?
- Ale kurwa...

Jedna dłoń na moim udzie, d**ga na plecach, trzecie i czwarte we włosach...
Szarpali mnie na wszystkie strony... a ja tylko czuwałam...
Moje myśli nie były z moim poobijanym ciałem...tylko z kurewską pizdą...


Zaczęłam sama się nabijać do tyłu...
Dla nich chyba to norma. bo nie komentowali...
Poczułam jak idzie...
Ale idzie mocny.. bo i cipka chce i tyłek też...
Na pewno nie utrzymam... nie muszę i nie chcę...


- Dobrze mi... szepnęłam...
Przyśpieszyli...
A ja puściłam kutasy z buzi i położyłam się na tym na dole...
Ktoś szarpnął moje włosy i jeszcze raz wcisnął do buzi... ale już byłam w odlocie...
Niech robią co chcą... jestem ich... a oni są moi...


Nie wiem ile poleciało... ale ten z dołu szarpnął moją głowę do siebie... i pocałował...
Kurwa... jak mi dobrze...
Idzie następny... już nie kontroluję tego...
Rypią moje ciało jak worek na spermę... a ja to kocham...


Nikt z nich się nie zlał...
Wsadzili mnie na innych... i teraz oni mnie jebali...
Byłam już bezwładna... ledwo obciągałam...
Dostałam potem czwarty i piąty...
Cała podłoga była mokra... to czułam... bo było ślisko...


Pamiętam kilka komentarzy...
- Wspaniała kurwa...
- Leje jak napalona dziwka...
- Żadna tak nie szalała...


Byłam im wdzięczna, resztkami sił dotykałam jajeczek... co chwila ktoś się całował ze mną...
Co chwila dostawałam walnięcia na tyłek i słowa uznania...
Przekładali mnie według ich uznania... a moja rozkosz nie kończyła się..
Byłam w jednym wielkim orgazmie... cała w prądzie...


- Jej dupa w ogóle się nie zamyka... ale kurwa jest w ekstazie...
O tak... jestem...
- Mógłbym ją pierdolić całą noc...
Ja też bym chciała... ale niech już kończą...


Niestety jechali jeszcze z pół godziny...
Ile oni mogą wytrzymać...? ... przecież wtedy na ulicy zlewali się po kolei...
Kutasy stały dość mocno i zaczęło to mnie boleć...
Powoli kończyło mi się paliwo...


Gdy już wszyscy zerznęli moją dupę, gdy wszyscy dobili do gardła.
I gdy skończyły im się tematy... położyli mnie na plecach i zaczęli sobie walić...
Otworzyłam szeroko usta i czekałam na porcje...
Ręką jeździłam po jajkach, po tyłeczkach... oni pojękiwali i strzelali...
Tyle spermy jeszcze nie wzięłam za jednym razem do buzi... ale wybitnie mi smakowała...
Pewnie bardziej psychicznie do tego podeszłam i ambicjonalnie... a ich słowa uznania były jak muzyka...


Każdy wypił po łyku ich wina... uśmiechali się, komentowali...
A ja tylko patrzyłam kiedy pójdą...
- Chłopaki muszę wziąć prysznic...
- Masz rację, my się zbieramy...
Trzech szybko się ubrało... poprzybijali piątki.. i poszli...


- A ja chętnie pójdę z tobą pod prysznic...
To był ten jakby najważniejszy... ten co pierwszy mnie wziął w cipkę...
Jeden z brutalniejszych...
Cóż, płacą...


Poszliśmy... myślałam, że każe się umyć i obciągnąć, albo, że jeszcze raz weźmie w tyłek...
Ale nie... to on wziął mydło i zaczął mnie myć...
Jakbym była z innym człowiekiem...
Jakby było mu głupio i żal...
Nic nie mówił... ale jego delikatny dotyk na moim obolałym ciele był przyjemny...


Jakby robił to kochance, albo żonie... a nie kurwie... za kasę..
Chciałam się zapytać. dlaczego jest inny... ale poddałam się chwili...
Wróciły wspomnienia wspólnego prysznica z Robertem, z Mariuszem, nawet z tym kolegą Roberta...
Ciepło... przyjemnie... lubię być czysta... daje mi to dużo pewności siebie...


Zaczęłam go dotykać.. a on mnie...
Inaczej niż mycie... dotykał sutków... niesamowicie ciągle nabrzmiałych...
A moja skóra na piersiach tak się zaczęła kurczyć, że aż stanęły wyżej...
Jego kutas też stał... na pewno go bolał... dlatego byłam wybitnie delikatna...
Bardziej skupiałam się na jajkach i coraz częściej na tyłku...
Sama go umyłam, więc wiem... że też jest czysty...


E... czas kończyć... jestem zmęczona..
Odwróciłam go, przytuliłam się całym ciałem do jego pleców... wzięłam jego dłoń i położyłam na kutasie
Zrozumiał... zaczął walić...
A ja schodziłam z pocałunkami coraz niżej...
Gdy rozszerzyłam pośladki lekko się wypiął... wiedział o co chodzi...


To zaczynamy... dookoła, potem środek... znowu jajka... i powrót...
Podobało mi się to... bo wyrażał się dosadnie...
- Takiej kobiety nie brałem jeszcze...
- Chyba takiej kurwy... ?
- Nie ma takich kurew... jesteś zjawiskowa...


Hm.. no wiemy...
Wypinał się coraz bardziej i szybciej walił...
Przeszłam samą siebie... bo prawie wcisnęłam mu język w tyłek...
Ale te skurcze wynagrodziły mi to... jeden, d**gi.. trzeci... czwarty...


Gdy się odwrócił to jeszcze go wylizałam...
Tego już nie wytrzymał...
- Nie mogę... sorry...
Wstałam, uśmiechnęłam się i pocałowałam go...
Nie wybrzydzał... całował...
Jestem jednak bardziej romantyczna... niż kurwą...


- Mam ci dopłacić ?
- Nie przesadzaj... jesteś zadowolony i to mnie cieszy...


Ubrał się i poszedł...
Już bez całusa... jakby nawet z lekkim wstydem...
Oj,... ci faceci... teraz pewnie jedzie do żony i to jej da całusa, po moich ustach, jego tyłku i spermie...


*************

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Położyłam się do łóżka... najchętniej zostałabym tu i się przespała..
Zrobię tak...
- Jolu, jestem zmęczona, wrócę jutro rano...
- Ale coś się stało ?
- Nie, jest dobrze...
- Jesteś u siebie ?
- Tak, tylko jestem mocno zmęczona... zaraz zasnę... mam 6 tyś.
- To nie jest tego warte...
- W tej chwili... jest... pa.


Leżałam, ale nie mogłam zasnąć... w jakiś pokręcony sposób ciągle byłam podniecona...
Ich było 4 i dałam radę... w Hamburgu odleciałam na amen...
Albo robię się coraz lepsza, albo oni byli słabi...


I wtedy pomyślałam o NIM.
Wzięłam telefon.. jest przed 22, późno...
Dzwonię. już trzy sygnały...
- Jestem, przepraszam... ale robię trening siłkę... i obiad na jutro...
- A co robiłeś... ?
- Gulasz.
- Ty umiesz robić gulasz ?
- Umiem dużo rzeczy, schabowe robię pierwsza klasa z sosem... że palce lizać...
- Ciekawe... ja za dużo nie umiem...nie musiałam robić... miałam..


Cholera, ugryzłam się w język...
- Przy mnie nie musiałabyś robić za dużo... albo byśmy się razem uczyli... ?
Całe szczęście, że nie podjął tematu...
- Jak minął Ci dzień ?
Przecież nie mogę mu powiedzieć... od razu zrozumiałby, że jestem kurwą... a przecież nie jestem... tylko muszę...


- Przepraszam za wtedy, padał mi telefon.. a wybrałam do Ciebie przez przypadek...
- Jak nie chcesz, to nie musisz dzwonić...
- Ale ja chcę...i to coraz bardziej... tylko miałam ciężkie ostatnie dni...
- Naprawdę, nigdy nie będę Ci się narzucać... nie będę sam dzwonić... ale zawsze będę...
- Nie dołuj się... bo jestem wesoła i taka chcę być...
- Ok, sorry ale moje życie jest smutne... a Ty jedyna jesteś jak gwiazda na niebie... jak Słońce... mogę tak o Tobie myśleć ?
- Możesz... a wiesz... lubię z Tobą rozmawiać... jesteś moją namiastką normalności w idiotycznym świecie, w którym żyję...
- Mów.. .
- Powiem Ci, że nawet chciałaby się z Tobą kiedyś spotkać... nie ważne na jakim etapie życia, pojedziemy gdzieś i będziemy się kochać... nie będziemy pytać o nasze życie, tylko zwyczajnie się będziemy kochać.
- Obiecuję, że dotrzymam Ci słowa...


Wyciągnęłam się, ciepło w cipce rozlało się na nowo... boli, ale jest cudownie...
Chyba dziś zaszaleję...
- Jesteś podniecony ?
- Jestem.
- Ja też... dotykam się... dotknij siebie... zacznij to robić... pomogę ci...
- Mam nieskończoną wyobraźnię...
- Poczekaj... wyłączę się na chwilę, zaraz zadzwonię...


Przełączyłam na aparat i skierowałam na cipkę...klik... w MMS i poszło...
Dzwonię...
- Tak... jestem... czekaj... mam sms..
Cisza...
- Ja pierdolę... to Ty ?
- Nie, to maja cipka... widzisz śluz... jestem podniecona... i zaraz zrobię sobie dobrze... dla Ciebie.
- A ja ?
- Ty też sobie zrób... może dojdziemy razem ?
- To jest niemożliwe...
- Poliż mi łechtaczkę... wpij się w nią...wysysaj...a później silą przekręć mnie na brzuch... unieś moje biodra.. I wejdź we mnie... ruchaj mnie mocno... ręką baw się łechtaczka... jestem strasznie mokra... i teraz takim mokrym kutasem wjedź mi w tyłek... mocniej przyciśnij... jak się będę szarpać



- Jezu, co ty mi robisz ?
- Mówię że nie chcę... a Ty jesteś już w głęboko... rozszerzasz mi pośladki jedna ręką... widzisz jak kutas rozrywa moją dupę... i słyszysz jak zaczynam jęczeć...jak mówię nie... ale dupa... już sama się nabija na kutasa... moja ręka szuka Twojego biodra... i dociskam do końca...
- Zaraz zwariuję...
- Podnosisz mi biodra... nabijasz mnie na kutasa... czujesz jak powoli dupa zaczyna się zaciskać... czujesz, że jestem blisko... spuszczam się... z pierwszym moim zaciśnięciem dupy próbujesz wytrzymać... ale potem wychodzisz i łapiesz mnie za włosy... ciągniesz jak jaskiniowiec...
- Nie...
- Ustawiasz pod ściana na kolana... i każesz obciągnąć...mocno przyciskasz moją głowę... słyszysz jak zaczynam się dusić... ale wzięłam całego... czujesz, że główka jest już głęboko... i dopiero wtedy karmisz mnie swoją spermą...


Ledwo słyszałam jego jęki, bo sama dochodziłam...
Ale to było dobre... pierwszy raz w życiu kochałam się z facetem przez telefon... ale czad...
I zrobiłam to za darmo...
A wtedy przypomniała mi się wróżka... kurwa... nie... to się nie stanie... nie w tym życiu...
- Doszedłem... dziękuję... dawno tego nie robiłem...
- Było Ci dobrze ?
- Nie mogę tego opisać.. już dawno na mnie działasz... ale teraz... mogę zwariować...
- Spokojnie... to tylko seks...
- Może dla Ciebie... ja podchodzę do tego inaczej...
- Tylko nie zakochaj się we mnie... możesz teraz wrócić do treningu...


Powiedziałam to do niego... ale pomyślałam o sobie..
Nie... to się nie zdarzy... ja mam swojego Jurgena, mam swoje życie i rzeczy w nim, dla niego nie ma miejsca...
- Dziękuje ci Słonce...
- Proszę, idę spać, bo jestem strasznie zmęczona...
- Śpij spokojnie... mogę posłać Ci całusa... ?
Kurwa...ale facet...
- Możesz...
- Cmook...


Wyłączyłam telefon. Chciałam jeszcze pomyśleć... że praktycznie moglibyśmy się spotkać, mogłabym mu dać... zaszaleć... ale nie.. on 56, ja 31... nie ma o czym... to tylko babskie gadanie... wiem, jestem mendą... zasnęłam...


******************


Boże... ale mnie bolą uda... to znaczy skóra...
Nie mam śladów, ale boli...
Powoli ubrałam się i wróciłam do Joli...
Zobaczyła od razu jak się poruszam...
- Musiałaś... !!!
- Jolu, już jesteśmy bezpieczne... pamiętaj, że w lutym, albo marcu będzie następna rozprawa... i na pewno nie będzie tanio...
- Wiem, wiem.. ale tak mi ciebie żal...


Mi samej też... ale co dostałam, to moje...
Zresztą Robert to ustawia, jestem tylko wykonawczynią... na pewno wie, co robi...
Do środy nie ruszałam się, we wtorek tylko poszłam do fryzjerki, na krótko... aby wyglądać ciut lepiej...


Całą noc nie spałam. Rozmawiałam z Robertem, z dziećmi... nawet się poryczałam nad ranem... bo moje ukradzione... nawet nie wiem, gdzie oni wyjechali... ?
Umalowałam się na porządną... i pojechałam do sądu.
Cejrowski czekał przed salą...
- Będzie dobrze... nie widzę innego wyjścia...
Gdy weszliśmy sędzia Jarosław lekko się uśmiechnął...
Zaczęło się...
Gadanie Cejrowskiego... jego pewność... ma rację.. to formalność.
Lekarz oczywiście wyraził się pochwalnie... babka z opieki nie miała nic do gadania...


Pół godziny i prośba o natychmiastowe wydanie decyzji zostało zrealizowane...
Gdy wychodzili Jarek skinął głową...
Gdy brałam decyzje do ręki, to mi się trzęsły.
Dwa papiery, jeden o cofnięciu ubezwłasnowolnienia, d**gi o przyznaniu całkowitej opieki nad Patryczkiem i Oleńką...
- Pojechać z panią ?
- Jeśli pan może...?
- Pani Karolino... to przyjemność... da pani radę prowadzić...?
- Raczej tak...


Jola tak ściskała moją dłoń... też to przeżywała...
Zajechaliśmy.
Gdy pokazywał papiery tej wrednej dyrektorce, to miałam taką dumę, że jednak jest na moim...


Po 10 minutach przyprowadzili dzieci...
Stały tak przestraszone, że serce mi się ściskało...
Ale poznały Jolę... i natychmiast podbiegły...
Dały mi się też przytulić... Patryczek jakby poznawał... ale były strasznie wycofane...


Wzięliśmy je na ręce i pojechałyśmy do domu. Oczywiście o fotelikach to nawet nie pomyślałam.
Kupiłam już przedtem dużo zabawek, więc maluchy od razu były jak u siebie...
Pożegnam pana mecenasa... dostał buziaka i pięknie się uśmiechnął.
- Proszę dzwonić jakby coś się działo, ja walczę z d**gą sprawą...
- A rozlicznie... ?
- Potem... niech tylko się uda...
Może zorientował się o jaki majątek będziemy walczyć... i woli udawać grzecznego.


******************

Przez dwa tygodnie byłam tylko z dziećmi.
Oczywiście środa i czwartek odpadły, chłopaki zrozumieli...
Potem zaczęłyśmy rozmawiać... z Jolą..
- Święta za niecały miesiąc, mam jechać po Jurgena, czy czekamy ?
- Nie wiem Karolinko, a jak go nie znajdziesz... ?
- Muszę, wiem gdzie pracuje jego syn... musi wiedzieć, gdzie jest ojciec...
- To jedź, najwyżej wrócisz..
- Masz rację...


W tydzień przygotowałam auto, kasę wymieniłam na euro, zrobiłam środę i czwartek, zaznaczyłam, że biorę urlop do świąt i w piątek rano ruszyłam.
Nigdy sama tak daleko nie wyjeżdżałam.. ale co... nawigacja ( kupiłam nowy telefon ) i jadę...


*******************


Ok 17 zajechałam pod hotel. Jak mi serce waliło... a jak go nie będzie... nawet nie wiem, jak ma na imię...
W duszy liczyłam, że może spotkam tam Jurgena ?
W środku cisza...
Nikogo przy ladzie...
Przyszła jakaś dziewczyna...


- Witam, szukam managera hotelu, jego ojciec to Jurgen, tyle wiem...
- Zaraz zawołam...
Super, jak mi serce wali...
Wyszedł zza rogu i od razu się uśmiechnął...
- Frau Karolina...
Uściskaliśmy się prawie jak rodzina.
- Przejdźmy dalej...


Usiedliśmy się w najdalszym kącie...
- Przyjechałam ogólnie do taty... zaczęłam...
Posmutniał...
- Tata siedzi w więzieniu, dostał 5 lat... dwa już minęły...
- Boże, jak to się stało...?
Zaraz serce mi wyskoczy...


Nachylił się do mnie i prawie szeptał do ucha...
- Dwa lata temu, gdy byli u was, gdy... wie pani... Robert zginął, pojawili się nowi gracze. Ciapate... przyjechali z falą uchodźców i od razu zaczęli się rządzić.. Szef wrócił z chłopakami zrobić porządki, a te gnojki rozwalili szefa...
- O Boże. słyszałam...
- Wtedy wrócił tata i z resztą zaczęli ich sprzątać...
- I co się stało ?
- Posprzątali, ale ktoś się dogadał... ktoś wygadał i psy dorwały się do ojca. Nic mu nie udowodnili, tylko udział w grupie i jakieś tam głupie pobicia... ale dostał 5 lat.


Zaczęło robić mi się słabo...
- Przynieś wodę...
Jezu... jeszcze trzy lata będzie siedział... co ja zrobię...?
- Proszę...
- I co teraz ?
- Ja robię swoje, pilnuję interesu i czekamy... może za dwa lata go puszczą... dobrze się zachowuje...
- Nie mogę czekać dwa lata... dlaczego nikt nas nie zawiadomił...
- Dzwoniłem, odebrał jakiś pan Wojtek i wszystko powiedziałem... myślałem, że chociaż pani przyjedzie...


Kurwa... Wojtek... menda... dlatego śmiał się i powiedział, że nikt mi nie pomoże, że nikt nie przyjedzie...
Zaczęłam płakać...
Powoli opowiedziałam mu co się stało...
Jego mina wyrażała wszystko...
- Wiesz, że na pewno bym przyjechała...
- Ojciec nic o tobie nie mówił...
- Wiedział, że jestem chora i że to potrwa... musiał zrezygnować z nadziei...
- Co teraz zrobisz ?
- Chciałaby się z nim zobaczyć, idzie to załatwić ?
- Pewnie tak, ja chodzę raz w miesiącu.. zapiszę cię i zobaczymy...


Dostałam pokój i kolację...
Ale nie byłam głodna... coś takiego... czyżby znowu los sobie ze mnie kpił... ?
Popłakałam sobie... znowu jestem w punkcie wyjścia... nie miało to się skończyć ?
----- Wiele jeszcze ma pani do zrobienia... potrzeba na to więcej czasu niż się wydaje -------
Cholera... ta wróżka to przewidziała... kurwa mać...


Teraz to jestem głupia... Co ten los sobie robi... w co gra... ?
A ta baba wkurwia mnie coraz bardziej...
Poszłam spać cała w nerwach...a i noc była do dupy...


Rano młody powiedział, że idzie do aresztu. a ja mam iść na miasto, coś sobie kupić...
Akurat, nie przyjechałam wydawać kasę na byle co...
Poczekam.


Wrócił przed 12 i powiedział. że w piątek może być widzenie...
Cały tydzień... ale kanał...
Zadzwoniłam do Joli i zdałam relację...
Usłyszałam jej ciężkie westchnięcie...
- Co mam zrobić, poczekam ten tydzień i zadecyduję, najwyżej wrócę do Polski i mojego życia.
- Ty nie prowadzisz normalnego życia, tak nie można...
- A co mam robić... ?
- Może sąd ci pomoże...może Jurgen będzie niepotrzebny... ?
- Zawsze będę się bała, a z Wojtkiem kto załatwi... nigdy nie odda mi kasy...
- Radzimy sobie... i z tym też poradzimy...


Zaczęłam myśleć. Może i ona ma rację... może się uda... ?


********************



Tydzień przeleciał.
Jedziemy.
Ponure miejsce, ci strażnicy...
Czekaliśmy 10 minut.
Idzie... jaki wychudzony... zmęczony... Boże...


Ale gdy mnie zobaczył... to szok...
Jego uśmiech... jego oczy...
- Karolinka... jesteś... przyjechałaś...
- Jurgen, przepraszam...
Zaczęłam płakać...
- Nie płacz... wybacz mi... moja wina... zostawiłem Cię...
- To ja was zostawiłam... wszystkich...
- Co ty mówisz... ?


Bardzo szybko opowiedziałam wszystko...
Jego dłonie zaciskały się w miarę moich opowieści...
Jego twarz wyrażała jedno... nienawiść...


Nie odzywał się.. tylko patrzył mi się w oczy...
- Muszę uciec...
- Zwariowałeś.. złapią cię i dostaniesz jeszcze więcej... jesteś mi potrzebny, ale nie za taką cenę... chcesz się ukrywać do końca życia ?
- Masz rację. ale do zwolnienia warunkowego zostało co najmniej 1,5 roku... może 2...
- Poczekam.


I on, i ja siedzieliśmy, i patrząc się w oczy wiedzieliśmy, że sytuacja nas przerasta... że los kpi sobie z nas i ma następny raz nas w dupie...
Pieprzona wróżka.
Skończyło się widzenie...
Odchodził jeszcze bardziej zgarbiony niż przyszedł...
Może niepotrzebnie przyjechałam... teraz będzie mu jeszcze ciężej wytrzymać...
Cholera...


Wróciłam z młodym do hotelu. Nikt się nie odzywał.
Bo i po co... ?
Wszystko wiadomo...
Chciałam od razu wracać, ale namówił mnie na poczekanie do soboty.
- Jazda na noc nie jest bezpieczna...
- Masz rację, nigdy nie wracałam...


Następna parszywa noc... zmarnowana...
Rzucałam się na całym łóżku... ale nad samym ranem zasnęłam...
Nie na długo...


- Mamusiu obudź się...
Wiedziałam, że to mój synek... to męski głos...ale tym razem nie wyskoczyłam z łózka.
Nie otwierałam oczu... tylko czekałam... może coś jeszcze powie... ?
Ale nie...


Szybkie śniadanie, pożegnanie i powrót.
Dojechałam na wieczór...
Jola nie odezwała się... ale dzieci skoczyły do mnie jak do matki.
Boskie uczucie...
Jakie one są kochane...


*******************

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi


W środę poszłam do pracy, w czwartek też...
Widzieli mój smutek... brak mojego zaangażowania...
Potem w piątek miałam 5 klientów.
W dupę, wylizanie tyłka... jeden chciał nawet bić... ale jak mu powiedziałam, że może tak lać mocno jak chce... bo mam to w dupie... to odpuścił... dał tylko kilka lekkich...
Moja mina go zniechęciła... byłam tak zrezygnowana, że znowu zaczęło mnie to dopadać...
Wyleciało ze mnie powietrze i nie miałam pojęcia jak to rozwiązać... ?



*****************


Raz, gdy bawiłam się z dziećmi przypomniały mi się słowa tej baby...
Cholera, pójdę do niej... jak jest taka mądra, niech mi powie...


Pukam.
- Mogę ?
- To pani ?
- Tak, mogę... ?
- Proszę... co panią sprowadza... ?
- Tak, jak pani powiedziała, sprawy nie idą tak szybko jak myślałam... mam pytanie, czy coś idzie z tym zrobić... ?


Rozłożyła karty... uśmiechnęła się...
- Tak, widzę rozwiązanie, ale jak zwykle, nic za darmo...
- Co pani widzi... ?
- Wszytko zależy od pani... to pani jest motorem, który napędza los...
- Mnie los nienawidzi...
- Los nie ma uczuć... jest po prostu sprawiedliwy... daje i odbiera...
- Co mam zrobić ?
- Pani przeszłość i teraźniejszość da pani odpowiedź...
- Nie może pani powiedzieć normalnie... ?
- Karty tylko wskazują, nie mówią co i jak... musi pani pomyśleć... 150 zł się należy...


Zrozumiałam... mam się zwijać...
Całą drogę do domu myślałam... ale nic nie wymyśliłam...


Dwie noce kombinowałam... przeszłość i teraźniejszość...
Co to może znaczyć... w przeszłości byłam przecież żoną, kochanką... bawiłam się... jaki to ma wpływ na moja sprawę.. ?
A teraźniejszość... jestem kurwą.. i co z tego... dziwne...
Nawet nie mam z kim pogadać...


Cholera.. mam... z facetem, który da mi szczęście...
Nawet się nie śmieję...
Dzwonię... i jestem zdenerwowana... długo nie dzwoniłam... może nie odbierze...?
Odebrał.
- Tak słońce ?
- Nie gniewasz się... ?
- Ja nigdy się nie gniewam...
- Jestem w czarnej dupie, nie wiem co robić... jestem zła i zmartwiona... wszystko się wali...


Chciałam polecieć jednym tchem... ale się załamałam...
Znowu wzięło mnie na płakanie...
- A powiesz coś więcej... ?


Co mam mu powiedzieć ?
Prawdy nie mogę, zresztą co to go obchodzi... ? ...chociaż... niech myśli co chce... i tak się nie znamy...
- Znajomy siedzi w więzieniu, a miał mi pomoc w bardzo ważnej sprawie...
- I co, chciałabyś aby wyszedł wcześniej ?
- Hm... no coś w tym rodzaju...


Zaczął się śmiać...
Ale się wkurwiłam... już chciałam się rozłączyć...
- To nie jest śmieszne...
- Ale bardzo ciekawe...
- Dlaczego ?
- Bo właśnie oglądnąłem film. gdzie facet wyciągał swoją żonę z więzienia...


Aż skoczyłam ?
- A jak to zrobił ?
- Udawała, że jest chora, załatwił jej jakieś lekarstwo i po miesiącu była na wolności... zupełnie legalnie...


Teraz mnie olśniło... moja przeszłość... idealnie wiem, jak udawać wariatkę, jakie ma się objawy i co trzeba mówić... a teraźniejszość... hm... zobaczymy...
- Jesteś kochany... dziękuję ci najmocniej...
- Proszę bardzo... dziwne nie... ?
- Bardzo dziwne...
- Akurat go oglądnąłem, dosłownie godzinę temu... i Ty dzwonisz i potrzebujesz pomocy... dziwny przypadek... prawda ?
Coś za dużo tych przypadków... rozumiem. ale za dużo jest podobieństw, za dużo podobnych myśli, niby można powiedzieć, że to zbieg okoliczności, ale wszystko ma swoje granice...



Czyli, gdybym zadzwoniła szybciej, to nic z tego by nie wyszło...
Nie wiem, ale chyba się uśmiechnęłam...
- Jestem coś ci winna...
- Już dostałem dużo... ostatnio załatwiłaś mnie na cacy...
- To był mały popis tego co umiem i co mogę...
- Jesteś niemożliwa...
- Jestem dużo ciekawsza i dużo gorsza...
- Masz piękną cipkę, widziałem, że jesteś chyba dość ciasna ?
- O tak, jestem ciasna jak trzeba, a jak nie trzeba, to można włożyć we mnie dłoń...
- Jezu...
- I szybko robię się mokra... pamiętasz śluz.. ?
- Pamiętam...
- Są dni, że cale majtki mam przemoczone...
- Żartujesz...


Cholera, bierze mnie, naprawdę jestem już mokra... ale ten facet ma głos...
- Jak chcesz to mogę Ci je przysłać...
- Nie...
- O tak... przyślę je i będziesz mógł powąchać, a potem się zlać na nie...
- Już mi stoi...
- Mi też jest dobrze... walisz sobie.. ?
- Tak...


- Potem wypierzesz i odeślesz mi je... albo nie pierz... będę w takich chodzić...
- Jesteś niemożliwa...uwielbiam Cię..
- Mówię serio teraz.
- Cały czas mi stoi... nie mów tak... bo pojadę dalej...
- Założę je na cipkę i będę chodzić cały dzień z myślą, że spuszczałeś się na nie... zrobię to... zobaczysz... i będę robić zdjęcia, żebyś wiedział, że to prawda...
- Szaleję za TOBĄ...
- Później pod koniec dnia, będę się brandzlować nimi... będę pocierać nimi o cipkę... drażnić łechtaczkę... i nagram filmik... zobaczysz jak wkładam je do środka... i będę sobie wyobrażać, że spuszczasz się we mnie i nie będę się martwić, bo wiem, bo to będzie Twoja sperma...


- Kurwa... poszło...
- Ja też doszłam... d**gi raz zlaliśmy się razem...
- Nie rób tego, bo zwariuję..
- Przeszkadza Ci to ?
- Jestem wdzięczny... dziękuję...


Rozłączyłam się... jestem wredna..
Tak jawnie nabijam się z obcego faceta... ale uratował mi życie... dał pomysł na wyciągnięcia Jurgena i mogłam to zrobić... nawet było mi przyjemnie...
Nigdy się nie spotkamy,... szczególnie jak Jurgena ściągnę.
Jemu będę dawać dupy... i wiem, że on mi nie odmówi...


Załatwimy wszystkich i to nas połączy na wieki.. nie wiem tylko, czy Robert miałby taką wizję...
Nie będę kochać Jurgena, bo kocham Roberta. więc ten obcy facet tym bardziej nie mieści się w ramach... ---da ci szczęście--- powiedziała...
Nie ma takiej możliwości... daje radość... ale to nie jest szczęście... a zresztą, sama będę decydować z kim będę... a nie jakaś wróżka...
Szczęście daje tylko miłość...

Jola była przerażona, że muszę znowu jechać do Niemiec...
- Zostań chociaż do świąt... przecież to jest zaraz..
- Masz rację.. po świętach...


Polatałam po fajne prezenty... a klienci to na zawołanie szaleli...
Jednego dnia miałam 6, d**giego 5... ledwo chodziłam...
Dobrze, że środowy był wyrozumiały.
Po kontrakcie miałam chody...


Za to czwartkowy przyszedł z kolegą..
- Chcemy wziąć Cię we dwóch... na zmianę...
- Panowie, jestem do dyspozycji...
Dupa mnie bolała, bo zobaczyli, że mogą... płacili, to co...


Kazali mi się rozebrać... potem miałam rozebrać ich...
Robiłam to powoli... z uśmiechem...
Aż cmokali...
Ten d**gi miał fajną pałę... szkoda, że taka duża na mój obolały tyłeczek, ale przynajmniej zrobi mi dobrze...


- Chcecie iść pod prysznic ?
- Ja się napiję...
- A ja chętnie...
To był ten d**gi...
Wzięłam go za rękę i pociągnęłam...
I od razu wzięliśmy się do roboty...


Ręką waliłam mu, a on drażnił mi łechtaczkę...
Po spokojnej środzie było ok... więc dość szybko się u mnie zaczęło.
Gdy raz za mocno nacisnął to aż mnie zgięło...
- Co jest ?
- Jak to co... podniecam się... a powinieneś ty...
- Lubię suczki, które płyną...
- Ja czasami leję, że całe łóżko jet mokre...
- A od czego to zależy... ?
- Najbardziej od takich maszyn jak twoja...


Kleknęłam i próbowałam wziąć...
Słabo... bo stał już mocno... dosłownie jak hydrant wzięty do buzi...
- Daleko nie włożysz...


Kurwa... ja nie włożę ?
Włożyłam całe serce i całą buzię... ale naprawdę, daleko nie wszedł...
- Dobra jesteś, żadna tyle nie połknęła...
- Odwróć się, nadrobię czymś innym...
Język poszedł na dziurkę, a ręką waliłam...
- Zajebista jesteś... prawdziwy rarytas...


To ja wiem, zjawiskowa i mocno pojebana...
Język świdrował, a ten się kręcił...
- Kurwa...
Przestałam...
- Co książę... dojedziesz za szybko... ?
- Daj spokój... za dobra jesteś... teraz ja...


Podciągnął mnie do góry, odwrócił i sam się wpił w mój tyłeczek...
- O.. to będzie dobre.. bo już sama się lekko nakręciłam...
Jego paluszki zagłębiały się w cipce... a język... dochodził aż do głowy...
Zaparłam się o ścianę. ciepła woda leciała też robiła swoje...
Naprężyłam nogi... dobrze mi...


Jak pomyślałam, że ta pała będzie w mojej dupie... w tej, co teraz liże... to już szłam po cienkiej linie...
Dłonią chwyciłam jego palce i wcisnęłam głębiej...
Razem z nim zaczęłam drażnić cipę...
Jest dobrze... ja nie muszę się ograniczać... mogę wielokrotnie...
Dotknęłam piersi, brodawki... masowałam skórę dookoła... ale jestem wrażliwa...


Cholera... dotknął d**gą ręką mój brzuch... !!!
Nadszedł... orgazm jak z armaty...
Jak to mnie bierze... za brzuch...
Nie wiem... dlaczego... ?
Ale wcisnęłam prawie jego całą dłoń w pizdę...
A ten pieprzony język... nadal wirował...


d**gi prawie mnie rozerwał...
Chyba popuściłam...
- Ale jesteś mokra... pełna śluzu... kocham takie kobiety...
- Tak mam...
- Muszę cię umyśl od nowa...
- Możesz wejść i wtedy ja cię umyję...
- Bez gumy nie wchodzę...
- To wejdź w dupę... i tak wejdziesz...
- Kurwa...


Od razu przyłożył...
I wtedy się przestraszyłam... taka pała... będzie boleć...
Ale on najpierw włożył palec... potem d**gi...
Rozciągał, rozszerzał... dbał o mnie...
- Nie wejdzie od razu... tylko jedna wzięła... a potem żadna...
- Ja nie jestem żadna... wkładaj...
Napluł...


- Poczekaj...
Wyskoczyłam naga i mokra po żel...
- Co tak długo... zawołał d**gi... ?
- Dam mu w dupę i zaraz wracamy... ok... ?



Nie czekałam na odpowiedź... tylko już go smarowałam...
- Ale będziesz uważać ?
- Oczywiście, przed nami cały wieczór... on też chce...
- Dam każdemu... na każdy sposób...


Gdy przyłożył, wzięłam oddech i lekko nacisnęłam tyłkiem...
Zrozumiał, że chcę sama to kontrolować...
Przejście główki zawsze jest bolesne... ale potem...
Potem to nie ma znaczenia...


Zrobiłam to... wbijałam się powoli, ale konsekwentnie...
Nawet nie dotykał moich bioder...
Byłam mu wdzięczna...
Jeszcze chwila... już się przyzwyczajam...
Do przodu i do tyłu...


- Obejmij mnie...
Złapał za piersi... i teraz on sam lekko wcisnął...
- To było piękne... zapamiętam to na długo...
- Możesz częściej wpadać... to wielka przyjemność...


Zaczął szybciej się ruszać... i szybciej się rozgrzewałam...
I tak mnie trzymało od lizania... ale jego dłonie ściskające moje brodawki... potem zjazd jednej ręki na łechtaczkę... robiły cuda...
Tak się nagrzałam, że tylko czekać na trzeci strzał mojego ciała...


Nie chciałam szybko... chciałam rozkoszy... chciałam przypomnieć sobie Hamburg...
I stało się...
Odpłynęłam do jakiegoś czarnego kutasa... i dostałam...
Aż nogi zrobiły mi się miękkie...
Ale on mnie trzymał...


I nadal się ruszał...
Wtedy odezwało się coś we mnie...
Jakieś dziwne otwarcie... takie uczucie, które kiedyś już miałam...
Szukałam w głowie obrazów... i znalazłam...
Niemcy... bar... jak facet wszedł we mnie, gdy siedziałam na krześle barowym... ale nie... to po tym...
Jak ten facet na scenie brał mnie w tyłek...


Ich spojrzenia... ich pragnienia... moje aktorstwo...moje kurewstwo...
- Chcę kutasa w cipę... ale ty nie wychodź...
- To się nie uda...


Wyszedł. podniósł mnie na ręce i zaniósł do pokoju...
- Ona chce twojego kutasa do pizdy... ma odlot...
Już się rozbierał... już stał...
Szybko ubrali gumy.
Dwa szybkie obciągnięcia i siedziałam na nim wypinając tyłek do przyjaciela...


Jezu, dwa dobre kutasy tak mnie wypełniły... tak to czułam w brzuchu... że oddałam się im całkowicie...
A ci to wykorzystali...
Jebali mnie jak suczkę... jak kurewkę... jak laleczkę...
Dostałam czwarty... i piąty... nawet nie rejestrowałam, czy był cipkowy, czy analny... po prostu były...
Nawet nie zwolnili...


Ten z dołu ciągle mnie całował... jak mi się kręciło w głowie...
Aż za duży odlot...
Ale takiej przyjemności nie będę przerywać...
Zresztą za to płacą... za dobre wypierdolenie suki...


Jęczałam głośniej od nich... nawet ryczałam przy strzałach...
A te mendy się śmiały...
Kurwa, wiedzą, że takie kutasy zrobią każdej dobrze...
Dlaczego się dziwią ?



Ale nikt nie zlewał się...
- Zmiana...
Rzucili mnie na łózko, zmienili gumy... i już brali od nowa...
Teraz ten wielki był w cipce... która zdążyła napuchnąć...
Jutro nie będę chodzić... wezmę wolne...
Tak mnie to rozbawiło, że ci szarpnęli za włosy...


- Tak ci wesoło kurewko ?
- Jasne i zajebiście dobrze... dlaczego się nie zlewacie... ja już miałam pięć...
- Czekamy aż zaczniesz lać pod siebie...
- To będzie zaraz... ale wtedy będziecie mokrzy...
- Jest prysznic, nie ograniczaj się mała...


Cholera, oni przyszli nie tylko mnie zerżnąć,. ale zobaczyć jak pracuje prawdziwa suka...
Jak cieknie jej pod ich kutasami, jak odlatuje...
- Wiecie, że jestem prawdziwa... ?
- Nie musisz nic mówić... twoje ciało mówi za ciebie...


Dwa wielkie tłoki... we mnie... aż do przedziurawienia...
Dostałam klapsa... i tyłkowy wyszedł...
- Muszę odpocząć...
Położył się obok i już chciałam go dotknąć... ale on nie pozwolił...
- Będę chciał się odlać...
Zaczęliśmy z dolnym się całować... powoli... wcale się nie ruszałam... i tak było cudownie...
Wyprostowałam nogi i leżałam cała na nim...
On mnie obejmował i delikatnie głaskał włosy...


Uda tak zaciskały wejście do cipki, że musiało go drażnić...
- Wiesz jak mi dobrze... ?
- A mi jak... taka jesteś teraz ciasna... może się zleję... ?
- A chcesz ?
- Bardzo... i jeszcze w tak piękny sposób...
- Jak rżnąłeś to nie lałeś...
- Bo mimo wszystko lubię się kochać z kobietą..
- To lej kochany... zamknij oczy i możesz marzyć...
- Ty mi wystarczysz.. jesteś taka piękna i taka kobieca...


Poszły pocałunki. obejmowania... zjechał rękoma na tyłek, przyciskał, a ja lekko kręciłam...
Gdy zaczął się prostować...l poczułam jego skurcze... to prawie też dostałam...
O Jezu... jęknął sobie...


- Jesteście złośliwi.. i jak mam się odlać. patrząc na was.. ?
Spojrzeliśmy na niego.. i zaczęliśmy się śmiać...
- A niech was chuj...
Wstał i zaczął chodzić...
Zsunęłam się przytrzymując gumę, oczywiście ściągnęłam i do buzi...
- Kurwa...
To był ten d**gi...
Wiecie jak głupio się ciągnie i śmieje... ?


Po minucie był czysty.
Gość wyciągnął się i leżał jak król.
Wstałam podeszłam do d**giego, trzasnęłam w tyłek... i zrobiłam numer Anki...
- A chcesz się odlać na mnie ?
- Zwariowałaś... nie da rady...
- Chodź...


Pociągnęłam go do łazienki...
Weszłam do prysznica i klęknęłam...
- Poczekamy...
- W życiu... się nie odleję...
- Zamknij oczy i zacznij kopać ogródek... albo rąbać drzewo...


Minuta... d**ga... zaczął puszczać...
Normalnie nie zrobiłabym tego nigdy... ale jestem tak narajana, że niech pamiętają na zawsze...
Poszło... otworzył oczy...
Lał po piersiach... na brzuch... ściekało po cipce... zaczęłam pieścić sobie brodawki... a gdy kończył... na kilka ostatnich kropli wzięłam do buzi...
Prawie całego... bo zwiotczał...
- Jesteś...
- Kurwą...
- Nie, jesteś nieziemska...!!!
- To teraz możesz się zlać... ale pamiętaj... jak najgłębiej...


Zwariował, chwycił za włosy, wcisnął ile mógł.. i ruchał moją buzię...
Nawet nie musiałam nic robić...
Ale zrobiłam... palec poszedł do tyłu...
Gość zajęczał ze trzy razy i lał...
Szybko przełykałam... bo i w miarę duży, już twardy... a ten jeszcze nagrzany...
Ciągle szalał... jęczał... jakby chciał wszystkie krople wcisnąć mi w gardło...


- Zostaw mnie kobieto...
Wyciągnął i poszedł się walnąć na łózko...
Leżeli tak razem i jeden się uśmiechał, a d**gi dyszał i dochodził do siebie...
- Który teraz ma ochotę... ?


Już wchodziłam do nich... jak kocica... jak głodna suczka...
- Kto mnie wyrucha... ?
- Może jeszcze odpoczniemy... ?
- Ale dlaczego, jestem jak naoliwiona maszyna... tylko rżnąć...
- Chodź się przytul...


Ok, przytulę, ale w mój sposób...
Wzięłam następną gumę, rzuciłam pierwszemu, odwróciłam się do niego tyłkiem, a d**giemu zaczęłam obciągać...
Delikatnie, bo jęczał i wołał, że za bardzo czuje...
Sięgnęłam ręką do tyłu, chwyciłam za kutasa i naprowadziłam na cipkę... wszedł...
Kutas miękł, co cholernie lubię, więc cały trafiał do buzi...
A jajka to w całą dłoń... objęłam i ścisnęłam...


Kutas w cipce był tak przyjemny, że miałam dwie pieczenie za jednym razem...
Oni myślą, że wykorzystują mnie, a było odwrotnie... robię sobie dobrze ich ciałami...
Nie kwapili się do większego seksu, wiem, faceci po... są bardzo zmęczeni... nie to co my... my dopiero się rozkręcamy...
Ale na dobrą sprawę, oni są zadowoleni, ja dostałam swoje orgazmy, zarobiłam i dostaną fajne wspomnienia...


Po 10 minutach zwolniłam... a oni powoli zaczęli się zbierać..
Ubrałam szlafrok... pieniędzy nie liczyłam...
- Po następnej premii zobaczymy się znowu...
- Dobrze...
Każdy dostał buzi i poszli.


No nie wiem chłopaki, zaraz jadę po Jurgena, a potem będzie pełno roboty i szczególnie Jurgen nie może zobaczyć, że się puszczam...
Do świąt przyjęłam jeszcze 13 klientów, wpadło następne 8 kawałków... razem mam dość. aby przestać.


***************
 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Święta od dwóch lat, czekajcie... od trzech.. bo nasze nie doszły do skutku... były piękne.
Dzieciaki szalały... kochają mnie jak mamusię...
Mieliśmy piękną choinkę...
U Roberta byłam w wigilię z opłatkiem...
Całą rozmowę ryczałam, trochę nakrzyczałam na niego... bo nic nie mówi.. nie widzę go... nie daje znaków...
Czyżby był zły... ?
Ale przecież wie, że tak musi być... nie ma innej drogi...
A może za bardzo się skupiłam tylko na tej jednej...
Wtedy też tak było... i jak się skończyło... ?
Myślałam, że trzymam los za gardło... że rządzę...
Jaki człowiek potrafi był zaślepiony, jaki głupi ?
Pelem pychy... i tak bardzo bezradny wobec niemożliwości... działań losu...


*******************

Między świętami, a nowym rokiem... dałam jeszcze w dupę prokuratorowi.
Zdziwił się, że pamiętałam, ale u mnie słowo jest najważniejsze...
Rozkoszował się widokiem, brał mnie bardzo powoli... każde wejście i wyciągnięcie było przeżyciem...
Jakie to jest dziwne, jedni doceniają tyłek jak prezent pod choinką, a inni biorą jakby się należało...
Obiecał, że pracują z Cejrowskim nad następną sprawą, ale termin chyba będzie raczej w marcu...


- A wiesz, że nawet dobrze, moje sprawy w Niemczech komplikują się...
I od razu zobaczyłam tę cholerną wróżkę... --- . potrzeba na to więcej czasu niż się wydaje...
Jej słowa i moje życie... niech ją szlag...
- Jesteś zmartwiona...?
- Owszem... bo nawet jedna baba mi to przewidziała...
- Jaka ?
- Wróżka...


Zaczął się śmiać..
- Poszłaś do wróżki i wierzysz jej ?
- Nie. ale jedna sprawa już się zgadza...
- To są pierdoły... zostaw to...
- Mam taki zamiar...


Łatwo mu mówić... nie tylko się zgadza... ale zaczynam się bać... i to właśnie mnie wkurwia...


Potem jeszcze miałam środę i czwartek, ale na bardzo spokojnie...
Kasa wleciała, zamieniłam na euro, zostawiłam Joli 5 tysięcy i zaraz po nowym roku pojechałam.


*****************


Młody zdziwił się bardzo. ale gdy nakreśliłam plan działania to powiedział...
- Ojciec zawsze wyrażał się o pani jako o osobie wyjątkowej, zaczynam podzielać jego zdanie.
- Jesteś miły, ale ojciec koloryzował, jestem normalną kobietą...


Cholera, ja i normalna... śmieszne... kłamię i oszukuję w oczy... gdyby wiedział co robię... to zmieniłby zdanie...
Pojechaliśmy na widzenie.
Następny szok... Jurgen wcale się nie ucieszył...
- Dlaczego jeszcze tu jesteś... ?
- Mam nowe wieści...
- Powinnaś być przy dzieciach...
- Mam 5 dzieci a tylko 2 wyrwałam... kto mi pomoże z resztą ?
- No... ja raczej nie...
- A właśnie, że tak... mam pomysł...


Nakreśliłam mu jak ma się zachowywać, co mówić, co udawać...
Jak rozmawiać z lekarzem... jakie wrażenie robić, aby wzięli go na badania...
Dosłownie kopię mojego zachowania... że niby rozmawia z kumplami, z rodziną, z synem...
Pokiwał głowa raczej z niedowierzaniem... ale zgodził się..
Ustaliliśmy, że damy miesiąc czasu, po nim powinni już się nim zaciekawić...


Dałam mu szybko buzi, ale strażnicy nawet nie dali nam się przytulić.
Patrzyłam jak odchodzi... i zastanawiałam się, czy naprawdę będę chciała spędzić z nim resztę życia... ?
A mam wyjście... ?
Nie będzie facetem życia.. ale mnie ochroni, zrobi wszystko, co ma zrobić... i nigdy mnie nie zdradzi...
A ja umiem się odwdzięczać... nawet jakbym miała zrezygnować ze swojego życia...
Odzyskać dzieci, dom... kasę i wtedy zobaczymy...
Bo cóż ja sama jestem warta... nic... już raz spierdoliłam sprawę... następnej nie zjebię... los mnie czegoś nauczył...
A ja sama... ?
No właśnie... już nigdy nie podniosę głowy...


*************


Miesiąc to dużo czasu. Szczególnie w samotności...
Pomyślała o powrocie. ale jakby się udało szybciej ?
Chodziłam po mieście i się nudziłam...
Codziennie telefon do domu... chociaż usłyszeć dzieci...


Seks w ogóle nie był w głowie... chociaż wieczorami lubiłam się dotknąć...
Ale gdzieś w głowie była jakby kara...
Nie zasługuję dla samej przyjemności... były czasy i minęły...
Nie ma Roberta, nie ma jego spojrzenia, dotknięcia dłoni... pozwolenia...
Nie ma rano pocałunku, gdy szedł do pracy ani wiary, oraz nadziei, że wieczorem będę miała pikantną historyjkę do poduchy...


Gdy wrócę kiedyś do domu będę siedzieć i oglądać nasze filmy...
Usłyszę jego głos i będę płakać...
Za każdy jeden dzień bez niego... za każdą chwilę... za każdy oddech...


Ale zaczęłam ryczeć...
W poduszkę... aby świat nie słyszał mojego cierpienia...


Nie wiem ile to trwało, ale jakie to ma znaczenie... noc bez niego i tak jest nocą straconą...
Gdy przekręcałam się... ręką zahaczyłam o telefon...
Rozświetlił się troszkę...
Może zadzwonię... ?
Może... ?


- Jesteś, nie za późno dzwonię ?
- Nie..
- Jak masz na imię ?
- Wiesz jak mam...
- Ale tak naprawdę... nie jesteś nim... ale tak bardzo cię potrzebuję...
- Mariusz.
- Przepraszam, że do Ciebie zadzwoniłam... ale tak naprawdę, tylko Ty mi zostałeś, aby pogadać...


Cisza...
- Jesteś tam jeszcze ?
- Tak.
- Lubię z Tobą rozmawiać...
- A ja z Tobą..
- Myślisz czasami o umieraniu... ?
- Czasami...
- Miałam takie chwile, że myślałam o tym codziennie...
- Tak bardzo. za nim tęsknisz... ?
- Za nim, za dziećmi... za tym co już nigdy nie wróci...
- Za jakimi dziećmi ?


O cholera... miał być odskocznią i wspomnieniem... a teraz pozna moją historię...
No cóż... powiedziałam...
- Mam kilka dzieci i przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności odebrano mi je i teraz walczę o odzyskanie ich...
- Dlatego byłaś na tamten weekend z tym gościem, to była ta ważna sprawa.. ?
- Tak, odzyskałam dwóję i już mam je w domu...
- Jesteś teraz z nimi... śpią ?


Oj... nie chcę się tłumaczyć ze swojego życia, jakbym kogoś obgadywała... ale... trudno...
- Tak, śpią...
- A ile jeszcze masz ?
- Jeszcze trzy...
- Masz 5 dzieci i masz 31 lat... ?
- Ta trójka jest po moim mężu... ale to też moje dzieci...


Zaczęłam żałować, że zadzwoniłam... nie lubię się tłumaczyć... jego to i tak nie powinno interesować...
A przez tę wróżkę to nawet bardziej nie chcę...
- Wiesz co, jest już późno... przepraszam... ale pewnie chcesz spać...
- To nie ma znaczenia i tak nie mam co robić... pusty dom jest straszny... siedzę w ostatnim moim pokoju i jestem tak samotny, że aż boli... ale jak chcesz to możemy skończyć... śpij spokojnie...


Wyłączył się...
Ok, to ja zaczęłam, ja go podkusiłam... a teraz znowu zjebałam...
Nawet nie umiem uszanować, że gość chce ze mną rozmawiać, gdy jest mi ciężko...
Ale jak mogę powiedzieć prawdę, że aby wyjść na prostą muszę się pierdolić, kłamać i oszukiwać... ?
Nie pasuje mi ta przepowiednia, że niby on to on... nie chcę się aż tak bardzo spoufalać... bo jak będzie za dobrze... to...


*************


Jeszcze tydzień, zaraz zwariuję... jak czas wolno płynie...
Kilku klientów zadzwoniło... powiedziałam, że jestem na urlopie... za granicą...
Ale same rozmowy z nimi zadziałały na cipkę.
Coraz ciężej mi bez seksu, ostatnio było dużo... a teraz posucha...
Zaraz Jurgen wyjdzie.. to mnie wypierdoli...


Aż przyszła noc, z soboty na niedzielę... po której obudziłam się zlana potem..
Ale najbardziej zdziwiłam się, bo ręka była w cipce... i całe piersi były nabrzmiałe..
A głowa... szalała... potrzebowałam kutasa... i to natychmiast...
Jak tu wytrzymać do poniedziałku... ?


Zaczęłam szukać czegokolwiek...
Znalazłam tylko szczotkę w toalecie...
Aż tak nie upadłam... chociaż... teraz mogę zrobić wszystko...


Wiem... zadzwonię... do młodego..
- Masz jakiś pasek od spodni ?
- A do czego pani ?
- Potrzebuję i to natychmiast...


Przyniósł po 10 minutach...
- Dziękuję...


Tak, teraz dostaniesz kurwiszonku...
Coś jeszcze... ?
Chcę się upokorzyć...


Wzięłam telefon...
- Mariusz, chcesz coś usłyszeć ?
- A co ?
- Moją karę ?
- Ale w jakim sensie... ?
- Jestem kurwą, która nie wytrzymuje bez kutasa i moja pizda zaraz dostanie karę...


Szybko się rozebrałam, rozszerzyłam nogi... przyłożyłam telefon na brzuch... i walnęłam...
O kurwa... za mocno... ale się nakręciłam...
To był pierwszy...
Jeszcze cztery...
Każdy był taki mocny... aż musiałam jęknąć... za każdym razem..


- Słyszałeś... ?
- Co tam się dzieje do cholery ?
- Dostałam karę !!!
- Ktoś Cię bije ?
- Tak, jak sama... walnęłam paskiem w pizdę pięć razy...
- Co ?
- A jak mam ją uspokoić...? ...nie mogę się teraz pierdolić, to dostała po garach inaczej...
- Jesteś masochistką ?



Hm... najprawdopodobniej...
- A jeśli nawet, to co ?
- To możemy poszaleć...
- Dawaj... jestem gotowa...
- Wyobraź sobie, że to ja bym Ciebie uderzył tym paskiem... bo byłabyś niegrzeczna...i zasługiwałabyś na karę... za grzebanie sobie w cipce przy mnie...
- Dobrze mówisz... tak.. należy mi się kara...
- Po takim laniu złapałbym Cię za włosy... i kazał obciągnąć, uderzałbym kutasem Ci po twarzy... kazał mieć otwartą buzię i patrzeć na siebie...
- Dobry jesteś...
- I wkładałbym Ci go w usta,... a później mokrym jeździł po całej twarzy... i tak kilka razy... w końcu włożyłbym Ci go i ruchał Twoją buzię... zatykał nos... i głęboko wkładał...
- Tak, rób to...proszę...
- Spuściłbym się na Twoja twarz i do buzi... a po wyczyszczeniu kutasa... rozsmarowałbym spermę po twarzy... wtarł ją we włosy... i kazał tak chodzić do końca dnia...
- Zaraz zwariuję... muszę sobie zrobić dobrze... ale odlot...


- A na koniec... kurewko... słyszysz... ? ... wysłałbym Cię do sklepu, po jakąś mało istotną rzecz... tak, że każdy widziałby i czuł zapach spermy na Tobie...
- Dostaję... ale mocny... kurwa... !!!
Ledwo łapałam oddech... moja wyobraźnia jest teraz moim wrogiem...
Ale upokorzenie... i taka eksplozja...
- Dobry jesteś... skąd to wziąłeś... ?
- Z głowy... siedzę wieczorami sam i czasami coś napiszę sobie... niestety, dzisiaj to Twoja wina...
- Dlaczego ?
- A kto do mnie zadzwonił i kazał pozwolić się pierdolić... ?


- Przepraszam...
- Nie ma za co... ale otworzyłaś mi oczy... Byłem pizdą przy mojej kobiecie, dusiłem wszystko w sobie... bo wiedziałem, że ona i tak tego nie zrobi, a co miałem iść i szukać takiej kobiety ja Ty ? ... nierealne...ale teraz wiem, że żyję...
- Jak to ?
- A tak, spojrzałem wstecz na życie i przypomniałem sobie wiele moich pragnień.. o których nawet nie wspominałem, bo i po co... ? Ale teraz je pamiętam... i chcę je zrobić z Tobą... choćby tylko rozmawiając...
- To Ci wystarczy... ?
- Będzie musiało...
- Dałabym Ci, gdyby okoliczności na to pozwoliły...
- I to mi wystarczy... sama tego świadomość, znam swoje ograniczenia... znam różnicę naszego wieku i ogólnie.. sytuacji, nie musisz mi tego mówić...
- Nie mów tak...
- Nie mówię, ale to prawda... nawet nie wiesz jak wyglądam... ?
- Cenię dobrych ludzi, a słyszę, że taki jesteś...
- Do bólu jestem dobry... ale teraz już nie wiem... psujesz mnie. choć... ja taki właśnie jestem...


- Obudziłabym w Tobie demona, bestię... a mając do dyspozycji taką masochistkę, taką suczkę jak ja... nie wyobrażasz sobie, do czego byłbyś zdolny.
- Jestem w stanie oddać życie, aby się przekonać... ale Ty nie znasz moich perwersji w mojej głowie... mam tysiące pomysłów na seks... jestem nieskończony... i nienasycony... w każdym temacie...
- A ja jestem jak plastelina, nie ma żadnych granic... chcesz mnie związać i mi wpierdolić, nie ma sprawy... chcesz się na mnie zsikać, proszę bardzo... a jeśli chcesz się ze mną kochać... jestem do kochania...
- A czego Ty najbardziej pragniesz ?
- To zależy od sytuacji. teraz potrzebowałam lania... ale ogólnie pragnę miłości i przytulenia... a jedynie od czasu do czasu... mocnego wypierdolenia...
- Dostałabyś to ode mnie...
- Dziękuję...
- Nie, to ja dziękuję... dasz buziaka ?
- Cmoook..


Rozłączyłam się...
Kurwa, co ja robię...?
Wszystko wbrew sobie... przecież tak nie miało być... ale mnie podpuścił...
Jaka jestem zła, nie odezwę się do niego przez miesiąc... może zapomni... ?
Jeszcze tak nie zbliżyłam się do nikogo... ma coś w sobie...
Ale i ma rację... za stary dla mnie, mam małe dzieci... i całe życie przed sobą... i powinnam o tym pamiętać...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...