Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Poprosiłam drinka, jak to początek, to muszę się napić...
Barman uśmiechnął się... i coś zagadał...
Odpowiedziałam... a on, że mam dziwny akcent...
- Jestem z Polski...
- O... tak myślałem, że nie jesteś Niemką... te blond włosy... no... i uroda...
- Dziękuję...
- To twój facet ?
Akurat wracał Jurgen...
- Nie... to ochroniarz..
Jego wyraz twarzy powiedział wszystko... zdziwienie i ... o ...dziwo... podziw...


- I jak tam... podoba ci się ?
- Jeszcze nie wiem, ale pierwszy akt był dość dobry... tutaj tak jest zawsze ?
- To specyficzny klub.
- A z Robertem tu też chodziłeś... ?
Zobaczyłam jego zmieszanie... ale odpowiedział...
- Tak, przychodziliśmy, ale on tylko patrzył na innych... potem skojarzyłem i jak szef wytłumaczył, zrozumiałem do końca...
- Ja też rozumiem... wiem jaki on jest...
- I dlatego się zgadaliście ?
- To był strzał z pioruna, gdy wytłumaczyliśmy sobie nasze pragnienia... od razu mi się oświadczył...a ja od razu się zgodziłam. To facet dla mnie...
- A ty dla niego...
- Racja, wiesz, że teoretycznie nigdy go nie zdradzę...
- Wiem...
- Oddam za niego życie, a nie zdradzę...
- Lubię cię, ta poprzednia to była szmata... chciałem ją zabić.. a zobacz... teraz jestem z tobą, jego żoną w tym lokalu, niewyobrażalne... jesteście dziwni...
- Ale się kochamy, zobacz co dla mnie zrobił...


Pokręcił głową...
- Wiem, że to jest trudne do ogarnięcia zwykłym ludziom, ale tak mamy...
Na scenie skończyło się, babka ledwo schodziła, ten facet to był jej mąż, bo tylko on jej pomagał... ale zmęczona... a ... jaka szczęśliwa...
Coś zaczęli ludzie na scenie ze sobą rozmawiać... czekaliśmy na następny występ.. ale jakiś gość wyszedł i zaczął nietypowo...
- Witam Państwa, jest dzisiaj u nas artysta z Francji i chce dać wyjątkowe przedstawienie, oczywiście potrzebna jest kobieta i mężczyzna... to będzie sztuka... przez duże S...
Aż mnie ścisnęło, uwielbiam teatr, sama kocham grać z ludźmi i na ludzkich uczuciach... pamiętacie Market i ochroniarzy ?
Wystąpił facet... ale byczek...pięknie opalony.. w białej koszuli... pełen szyk... spodobał mi się
- Idź... rzucił Jurgen...
- No co ty... ja ?
Popchnął mnie tak mocno, że spadłam z krzesła, a hałas zadziałał od razu...
- I mamy Panią... zapraszamy blondyneczkę...
Zrobiłam się, na pewno czerwona... ale zrobiłam też krok w stronę sceny... teraz... albo nigdy... będę prawdziwą aktorką... powiedzmy...


Wyprostowałam się i poszłam w kierunku schodów... Raz kozie śmierć... to tylko będzie seks... a właśnie, po to tu jestem... jak się bawić, to na całego...
Gdy weszłam na scenę dostaliśmy pierwsze oklaski... już jest miło...
Przynieśli dwie drabiny i się zaczęło...
Przedstawił się nam główny artysta, ten facet, d**gi aktor, pocałował mnie w policzek na powitanie i szeroko uśmiechnął...
Pewnie ucieszył się, że nie wpadła mu jakaś miła prawdziwa Niemka...
Założyli nam na ręce i nogi sznurki, i jak w sztuce marionetek na tych dwóch drabinach, dwóch ludzi zaczęło poruszać nami...
Jak to mi się podobało.. faceci tak kierowali naszymi ciałami, że wyglądało to na przypadkowe spotkanie na ulicy... zaczarowanie... błysk podniecenia...
Potem przynieśli stolik, filiżanki... że niby jesteśmy w restauracji... oczywiście musieliśmy wczuć się w sytuację, poczułam to od razu... facet zresztą też...


Dostałam nawet kwiaty... byłam w szoku, normalna scena i normalna sztuka... co chwilę dostawaliśmy oklaski... Byłam wniebowzięta... sama w życiowej roli...
Zerknęłam na salę... gdzieś z 30 osób było na pewno...
Potem przynieśli duży fotel z skóry... że niby jestem u niego w domu... on przymilał się do mnie... obcierał... facet nie był nachalny... wiadomo w jakim kierunku to zmierzało... ale naprawdę to była teraz sztuka i teatr...
Artysta kierował jego rękoma tak, że zaczął mnie rozbierać... ach... tego jeszcze nie grałam,... szkoda, że Robert tego nie widzi...
Zaczęłam wczuwać się w swoja rolę, dotykałam go, przesuwałam dłonią po buzi... klatce... potem kroczu...
Gość ciągle się uśmiechał... a miał ładne zęby... Sukienka zaczynała być rozpinana... a gdy już prawie zwisała i wszyscy zobaczyli mnie nagą... dostałam takie oklaski, że aż miło...
Ciało... ?
Wygląd... ?
Piersi... ?
Wiem, że dobrze wyglądam...
Nagle moje sznurki zostały przecięte i spadły obok mnie... zrozumiałam, że jestem odcięta... więc padłam na podłogę...
Mój partner miał skierowane swoje dłonie w okolice krocza...
Rozpiął rozporek i wyciągnął swojego penisa...


Teraz się zaczęło... jak zwykle, kobieta na ziemi, a facet z kutasem w dłoni...
Ładny, spory... damy radę... wzięłam główkę, posmakowałam... oblizałam i wzięłam całego... aż się wbiłam w jego spodnie...
Następne oklaski...
Facet pozdejmował mi sznurki... swoje też... odrzucił sukienkę i oczywiście objął głowę. Docisnął... ale kulturalnie... z wyczuciem...
Klęczałam z wypiętym tyłkiem w stronę widowni... on chwycił mnie za włosy i jechał... a ja położyłam dłonie na swoich pośladkach i zaczęłam je rozszerzać...
Następne oklaski...
Oj... dam ja wam dzisiaj popis...


Szarpnął mną za szyję do góry i oparł o fotel... Pierwszy trzask w tyłek...
Też dostał oklaski i gwizdy...
Poszedł następny, i następny... a ja mu wtórowałam jękami... publika szalała...
Jestem aktorka, artystką i gwiazdą, jestem też kurwą, która da się zerżnąć przed zupełnie obcymi ludźmi, zupełnie obcemu facetowi... tam, gdzie będzie chciał...
Prezerwatywy nie zauważyłam, ale mam jeszcze z 5-6 dni do okresu, już nie zajdę...
Facet napluł mi na tyłek, rozsmarował i od razu włożył palec w dupkę...
Usłyszałam krzyki od publiczności... podoba się... tyle, że ten tyłek już dosyć dostał ostatnio...
Jęknęłam głośniej niż powinnam, jak gramy to gramy...
Dobrze, że już mam ją lekko rozjechaną... bo ten ma większą pałę... i wyraźnie będzie chciał zerżnąć tyłek...


Kilka jego ruchów palcem, potem rozlana oliwka na tyłek i poczułam jak napiera...
Gdy wszedł... krzyknęłam...
Publiczność szalała... nie wiem, czy dla niego, ale na pewno cześć dla mnie...
Każde jego wepchnięcie, to moje krzyki... jakbym traciła analne dziewictwo...
Krzyczeli i faceci, i kobiety...
A ja dotknęłam cipki i zaczęłam się pieścić.. mało mi... i .. muszę być lepsza od niego...
Zresztą, ja nawet nie muszę udawać... podniecenie i tak rozwala mi mózg... a cipa ryczy i puszcza soki...


A co zrobił najlepszego... chwycił mnie za szyję... ścisnął... i zawołał...
- Lubisz tak kurwo ?
- Lubię jeszcze mocniej... odpowiedziałam...
Szarpnął mnie za włosy... a wiara znowu ryknęła...
On mnie rypie, ale to je będę gwiazdą wieczoru, pokażę im jak się pierdolą Polskie dziewczyny...
Zawołałam jak najgłośniej...
- Mocniej, tak lubię... tak mi dobrze...
I zaczęłam sama pracować dupą... wbijałam się bez jego ruchów...
Znowu dostałam klapsy... mocne... bierze go...



Wyciągał i wkładał... odwróciłam twarz jego stronę... spojrzałam się na niego... szalał.. wariat...
Szarpnął za pierś... ścisnął... oczywiście jęczałam jak prawdziwa suka...
Wcisnął moją głowę w siedzisko... przełożył nogę nade mną i lekko skręcony walił tyłek jak oszalały...
Cały czas krzyczałam jak mi dobrze, jak ma mnie walić... bolał mnie, ale wytrzymam...
Niektórzy podeszli do sceny... nawet była jedna kobieta...
W tej pozycji mój tyłek był najmocniej wystawiony, on najmocniej wchodził po jaja... więc chwila moment i zaczęłam ryczeć... bo szedł... i to mocny...
Gdy doszedł orgazm moje wycie zagłuszyło nawet ludzi...
Usłyszałam oklaski... zrozumieli...
Jeden- zero dla mnie...



Położył mnie bokiem na poręczy i nie przestawał nawet na chwilę...
Zaczął rozpinać koszulę... gdy ją ściągnął usłyszałam jęki kobiet...
Spojrzałam się... ale zbudowany... i dziara na ramieniu... jakiś wielki topór... ale to wyglądało...
Cholera, jeden- jeden... za ciało Boga...
Tylko, że po pierwszym orgazmie często d**gi jest w ekspresie... i zaraz trzeci...
Wygięta, ledwo trzymał mnie za rękę... a ja odpływałam właśnie w d**gim...
- Tak... tak... fuck me... fuck me... i wrzask...


Dwa- jeden...
Gdy nie przerywał i gdy trzasnął mnie w piersi trzy razy... dostałam trzeci...
Bił mnie po piersiach, a ja osuwałam głowę na siedzenie...
Mocne orgazmy, bo i mocne pierdolenie...
Przekręcił mnie lekko, przełożył nogę na swoje ramię, cipka wysunęła się do przodu, łechtaczka napuchła jak balon... więc zaczęłam ją drażnić...
Wrzaski na scenie prawie już nie ustawały... facet położył dłoń na mojej szyi i zaczął mnie dusić...
Więc czwarty nadszedł po 20 sekundach... popuściłam specjalnie i to mocno...e... prawie wszystko poleciało na mnie, bo byłam w dole fotela, na plecach, a tyłek na oparciu...
Ale gwizdy usłyszałam...
To będzie 3-1... jest... jest...


Po następnych kliku uderzeniach w piersi chwycił mi dłoń i pociągnął...
Teraz on usiadł się na fotel, mokry, ale co tam... nachyliłam się do kutasa, polizałam... potem naśliniłam tyłek, patrząc w ludzi... i usiadłam wbijając go w tyłek przodem do publiki...
Światła z przodu dość mocno świeciły... nie widziałam wyraźnie ludzi, w ogóle nie znalazłam Jurgena, jedynie tych z przodu...
Ich twarze były promienne... podobało się i im, i mi...
Oparłam ręce na bokach i jazda... dupa przyjmowała go jak swojego...
Nachylałam się do przodu, by po chwili opierać się o niego, czułam jego gorący oddech, jego dłonie na piersiach... jego wzdychania...
Tak szalałam, taki miałam odlot, że tylko Roberta mi brakowało... to jest moje życie... mój oddech...
Nawet nie poczułam jak trzasnął mnie w cipę... ale to był punkt dla niego...

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Znowu szarpnięcie za włosy... miałam usiąść się tyłem...
Nogi na boki, tyłek to ludzi, sama nakierowałam kutasa... i gdy wbijałam go powoli... następne gwizdy dla mnie...
Tak wygięta, bo objął mnie i przyciągnął do siebie, miałam dupę pewnie wielką jak walizę... i pięknego kutasa, który wchodził jak chciał...
Gwizdy i krzyki były już ciągle...
On pracował mocno i szybko... ja rozszerzyłam półdupki... ryk na sali...
Ależ jego maszyna chodziła...ale facet miał kondycję... czułam totalne podniecenie... graniczące z odlotem w kosmos...
Nic nie przeszkadzało, wszystko było idealne... obca sala, ludzie... mocne pierdolenie... traktowanie mnie jak laskę do zerżnięcia... odlot...


Wyskoczył... spojrzałam się na niego...chwycił oliwkę, nalał mi na plecy... rozsmarował... tyłek musiał lśnić od niej... oj... chciałabym to sama zobaczyć...
Wsadził z powrotem w tyłek... aż prawie zabolało... ale zaraz wyciągnął i wsadził w cipę...
Ale zaczęli klaskać... wręcz wyć...
Jechał tak kilka razy... raz tu... raz tam...
Chciałam wygiąć się do tyłu, spojrzeć na kogokolwiek... ale znowu zmienił pozycję...


Ściągnął mnie na podłogę...aha... będzie lać...
Zaczęłam lizać jajka... obejmować jego uda, a potem tyłek... walił sobie, cały spocony, zmęczony... troszkę chyba za długo...pomogę...
Podniosłam delikatnie jego nogę na fotel... może zrozumiał... i zanurzyłam się w jego krocze...


Poszły następne krzyki... oklaski i gwizdy... wiedziałam, że ten numer się spodoba... cztery do dwóch.. ?
Dociskał głowę, język docierał tam gdzie miał... ruszał biodrami w rytm liźnięć... i podziałało...
Szarpnął za włosy... otworzyłam szeroko... a on strzelał... po oczach... czole... policzkach... nie kontrolował wytrysku... prawie nic nie wpadło do buzi... ale oczywiście sama wzięłam...
Nie udało się do końca, bo stał jak cholera...


Przestał i ja przestałam... on nachylił się do mnie, pocałował i podziękował...a miał taki piękny uśmiech...
- Byłaś zajebista...
Co ty nie powiesz...
Sztuka dobiegła do końca... jacyś ludzi zaczęli chodzić obok nas... ktoś mnie podniósł z kolan... odwrócił w stronę ludzi... i co miałam zrobić... ukłoniłam się.. jak aktorka... jak diwa...
Ktoś podleciał z mikrofonem...
- To był najlepszy występ od wielu tygodni... gratulujemy...
Mój partner ciągle ciężko oddychał...
- Dziękuję, zaczęłam... sama nie spodziewałam się, że to mnie spotka... pierwszy raz jestem tutaj...i od razu na ostro...
- A skąd jesteś... ?
- Z Polski...
Ale poszły oklaski...
- Tego można było się spodziewać, polskie dziewczyny są najlepsze, brawo...


Zaczęłam szukać sukienki i nagle pojawił się Jurgen. Podał mi ją i praktycznie ubrał, bo zaczęłam odczuwać zmęczenie...
- Zbieramy się ?
- Tak, mam dosyć... zawieź mnie do domu...
Po drodze do wyjścia wielu ludzi mnie dotykało... ale Jurgen torował drogę... i dobrze... nie wiem, co by się stało, gdybym tam została sama...
Odjechaliśmy...
Chciałam go przeprosić.. ale my nie przepraszamy...
- Jak się czujesz ? zapytał...
- Zmęczona, ale niesamowicie szczęśliwa... to było intensywne... i mocne...
- O tak, to było mocne... byłaś... przepraszam... niesamowita... Robert to szczęściarz mając ciebie..
- Dziękuję...
- Opowiesz mu jak było... ?
- To esencja naszego związku, wszystko sobie mówimy... on na to czeka... ale dopiero po zawodach... musi być skupiony...
- Tak, jutro wielki dzień dla niego...
- Wiem.

Weszłam po cichu do pokoju... szybko wzięłam prysznic i wślizgnęłam się do łóżka. Spał niespokojnie... ale odpłynęłam dość szybko...
Tyle wrażeń... myślałam, że wyjazd będzie nudą, a tu zaskoczenie i to dzięki mojemu kochanemu mężowi.
Rano słyszałam jak wstawał, ale moje ciało nie było w stanie ruszyć... dupy...
Zaczynali o 6 rano, miałam być ok 9-10, jak będzie robić kółka na rowerze...
Po 8 wstałam... czułam się dość dobrze, tyle , że czułam w nogach wczorajszy dzień... no i w tyłku... ale co tam... damy radę...


Sukienka czy... sukienka... stanik... czy majtki... ? E... tylko majtki...
Z hotelu poszłam pieszo, bo to dość blisko... Wielu kibiców stało na całej drodze dojazdowej...
Zaczynałam być dumna, że mój facet tu startuje... duża imprez, a ja byłam na czymś takim pierwszy raz...
Podobno było ok 3 tyś uczestników... co chwila ktoś jechał... ale... jak oni jechali szybko... przecież ja go nie rozpoznam.
Zadzwoniłam do żony Marka, Anity...
- Gdzie stoicie ?
- Przy tym wielkim banerze koło poczty...
- Już idę..


Stała z synem...
- Cześć... ty ich poznajesz ?
- Ciężko. ale obiecał kiwnąć...
- Jak mam rozpoznać Roberta, oni tak szybko jadą...
- A nie pamiętasz koszulki ?
Ale poczułam się głupio... ja.. jego żona, a nie wiem jak wygląda mój mąż na rowerze... ale pała...
- Może kiwnie...
- On robią 8 kółek, zobaczymy ich...


Przez godzinę nie byłam w stanie go rozpoznać.., a jej mąż przejechał już dwa razy... Robert też musiał...
Przez następną patrzyłam na każdego... ale nic... wstyd mi...
Zaczynało być mimo wszystko nudno... a nie jadłam śniadania...
- Pójdziemy coś zjeść ?
- Ok, oni jeszcze pojadą ok 4 godziny...
- Ile... jak można tak długo jechać... ?
- To 180 km, tyle to trwa...
Nawet jej syn wiedział więcej ode mnie... wiem... tłumaczył mi po drodze... ale jestem chyba trochę rozkojarzona... ten... wczorajszy wieczór... on jeszcze działa... nie mogę się doczekać, aby mu opowiedzieć...



Zjedliśmy śniadanie w małej knajpce... ona postanowiła iść z synem do hotelu...
A ja, w dowód mojego zaangażowania... walnęłam twardo...
- Ja będę tu czekać... aż zaczną biegać..
- Dobrze, kiwaj mojemu...


I tak nikogo nie widziałam, nawet jej męża... oni wszyscy byli tak do siebie podobni...
Stałam i robiłam dobrą minę, kiwałam wszystkim...
Po następnej godzinie poznałam młodego chłopaka z Anglii... a angielski jest dużo bardziej prosty niż niemiecki...
Razem kibicowaliśmy... i razem krzyczeliśmy...
- Dla kogo jesteś ?
- Dla męża...
- Ja dla brata, zwariował w temacie sportu... marzy żeby zmieścić się w pierwszym tysiącu...
- O.. to ładnie... mój będzie na pewno w pierwszym tysiącu... już startował... ale jest po czterdziestce... a twój ?
- Mamy 29 lat, jesteśmy bliźniakami...
- Podobno liczy się udział... to jest już wygrana...
- I ukończenie...
- O tak, trzeba ukończyć...


- Skąd jesteście ?
- Z Polski...
- Słyszałem, że to piękny kraj...
- O tak...
- I ma najpiękniejsze dziewczyny... jak widzę...
- Nie przesadzaj...
- Rozglądnij się dziewczyno, zobacz te Niemki... przecież to pasztety...


Rozglądnęłam się i spojrzałam okiem faceta... ma rację... wielkie tyłki, małe cycki, włosy... dresy i... e... szkoda gadać...
Ja w sukience, włosy spięte w kok, buty płaskie, ale z rzemykami przez łydki... takie indiańskie... elegancja... zawsze tak chodzę... nie szpilki, bo dużo stania... ale nie adidasy...
- Ty wyglądasz zjawiskowo w tym tłumie, od godziny się patrzę...
- Podrywasz mnie ?
- A nawet jakby to co ?
- Jestem tu dla męża i jestem matką piątki dzieci...



Wyraz jego twarzy był bezcenny...
- Kłamiesz... kobieta z taki ciałem nie ma pięciu dzieci...
- Jestem Polką, a ty nie znasz widocznie Polek... jesteśmy wyjątkowe...
- Drwisz ze mnie...
- Pewnie, że tak, moje są tylko dwa, ale po mężu mam jeszcze trzy... razem pięć...
- To się nie liczy... ale i tak po dwójce jesteś laska...
- Dziękuje...
Nachylił się do ucha...
- I te piersi są zajebiste... a tyłeczek... marzenie...
- Jesteś trochę bezczelny...
- Taki już jestem... ale ty sama prowokujesz... nie moja wina, że to działa... przecież nie masz stanika i to widać jak cholera...
- Akurat... działa... ?
- To się przekonaj... stoi mi od godziny... i zaczyna boleć... zresztą twoje brodawki też stoją...
 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem, czy nie zarumieniłam się od jego bezczelności... ale podszedł wyraźnie bliżej... a moja cipka już chciała się odezwać...
Mimowolnie spojrzałam w wiadomą stronę... ale nic nie zauważyłam...
- Oszukujesz...
- Dotknij...
- Jeszcze czego...
- Przecież tego chcesz... seks kipi od ciebie suczko...
- Teraz już przesadzasz...
- A ty dlaczego się ograniczasz... ?
Nawet dupka się odezwała... zapiekła w mimowolnym skurczu... Rozglądnęłam się dokoła... nikt nie patrzył... a on jeszcze bardziej się przybliżył...
Spojrzałam się mu w oczy... i ... dotknęłam...



Wyczułam go... i to wyraźnie... był duży... to dlatego jest taki odważny...
- Miałaś już takiego ?
Zaczęłam się śmiać... ale nadal go głaskałam...
- Z czego się śmiejesz ?
- Już tyle miałam i większe... nawet wczoraj mnie taki rypał w dupę...
Aż zgięło go... i jęknął...
- O... zaraz mnie załatwisz...
- Mało widziałeś w życiu... i nie znasz Polek...
- Bardzo chętnie poznam...i to dużo bliżej...
Dotknął mnie... i delikatnie... zaczął obracać... aby dotknąć swoim kutasem mój tyłek...
Spojrzałam się naokoło... nic... nikt nie zwracał na nas uwagi... każdy patrzył się na ulicę...
Objął mnie, dotknął piersi... musnął brodawki... od razu cofnęłam tyłek w jego stronę... odruch... ale on wziął to za przyzwolenie... i docisnął mocniej...
Czułam całego jak leży między półdupkami... jak porusza nim na boki... jak jego oddech przyśpiesza...


Niestety moje ciało od razu stanęło na wysokości, majteczki na pewno są mokre... skurcze nadchodzą same...
Myślałam, że wczorajszy dzień wyeksploatował mój seks na długo. ale myliłam się, wszystko wróciło ze zdwojoną siłą...
Zaczęłam go chcieć ... to wariactwo, ale naprawdę po wieczorze, który zmasakrował mój tyłek, chciałam poczuć tego pięknego kutasa w cipce... to byłoby dopełnienie... ale jak... jak... ?


- Dasz mi tutaj ?
Oszołomiła mnie ta sytuacja... totalne zaskoczenie, ja przecież jestem dla męża...
Zakręciło mi się w głowie...
- Nie mogę... przecież są zawody... ludzie...
- Strzelę od razu... daj...
- Masz gumę ?
- Nie mam, ale jesteśmy z małego miasteczka, miałem do tej pory dwie panienki i obydwie były dziewicami...
Wsunęłam rękę pod sukienkę i odsunęłam majtki... on zaczął wyciągać.. przez rozcięcie z tyłu doszedł do cipki, lekko się wygięłam, a on wszedł od razu... miałam tak mokro, że płynęłam...
Boże jak cudownie... tak... jestem wariatką...
- Nie ruszaj się... bo ktoś zobaczy... szepnęłam...
- Nikt nie patrzy...
Delikatnie zaczął mnie jechać... rękoma obejmował jakbyśmy stali i byli normalną zakochaną parą...
Jego kutas wyraźnie drgał od podniecenia... a mnie zaczęło się aż robić słabo...


Jestem nienormalna, daję obcemu na zawodach mojego męża... w tłumie ludzi, jeszcze ktoś zobaczy i zawołają policję...
Będzie wstyd... zaczynałam się bać... konsekwencji... a ... on zaczął mnie tak mocno przyciskać do siebie, jedną ręką za piersi, a d**gą za brzuch... i... zaczął strzelać...
Zamknęłam oczy... d**gi, trzeci, czwarty strzał... zaczęło mi lecieć po nogach...
Drgał w ekstazie... całował włosy, szyję...
- Zakochałbym się w tobie w sekundę...
Chciałam tak trwać... i trwać... tak szybkie podniecenie oszołomiło mnie zbyt mocno... byłam po części w swoim świecie podniecenia... i nie chciałam wracać...
- Wyciągnij... usłyszałam swój głos... to rozum...
Gdy to zrobił szybko poprawiłam majtki... ale wstyd.. mokre nogi od spermy...
Takiego seksu to w życiu nie miałam...


- Jesteś niesamowita...
- Wiem...
Następny.
Ale tak mną walnęło, że chciałam więcej...
Odwróciłam się do niego i pocałowałam go przy wszystkich...
Miałam to gdzieś, w tej chwili mój świat stoi w miejscu i wariuje w mojej głowie... ani na chwilę nie przestała się kręcić..


Jestem tu dla męża, a oddaję się obcemu... wiem... nie powinnam... ale tak bardzo chcę przedłużyć tę chwilę..
Cipa jest w pół drogi do orgazmu i nie chce wracać... chce więcej...
Jego pocałunki nie pomagały... były namiętne... szalone... jego dłonie na włosach. a potem na tyłku...
- Szaleję za tobą... jesteś cudowna...
Odwróciłam głowę na zawodników... jechali skupieni... jeszcze pojadą dwie godziny...


Spojrzałam się mętnym wzrokiem na jego wzrok... pożądliwy...i zakochany...
Chwyciłam za rękę i szarpnęłam w stronę hotelu...
Nie powiedział ani słowa... tyle, że prawie w wejściu zobaczyłam żonę Marka...
Mam to w dupie...
- Jechał... ?
- Tak, kiwałam... jeszcze dwie godziny... zaraz wracam...
Jej spojrzenie było... wiadomo.. jakie...


Wjechaliśmy na piętro, otworzyłam drzwi i szarpnęłam sukienkę... jeden ruch i stałam naga...
Dotknęłam majtki... ale mokre... wlał we mnie sporo spermy... teraz już nie strzeli tak szybko... jest mój...
Ściągnęłam je, rzuciłam w kąt... i klęknęłam przed nim...
Już otwierał zamek... już trzęsącymi się rękoma wyciągał kutasa... a ja łapczywa suka połknęłam do końca gardła...
Jęknął...
Dotknął głowę i delikatnie ją trzymał...
- Mocniej... zawołałam... rżnij mnie...
Chyba nie zrozumiał...
- Zarżnij moją buzię...
- Jesteś pewna...
- Kurwa... tak...


To nie było to... nie umiał... był za delikatny... a ja chciałam w szale podniecenia poczuć oddanie...
Wziął mnie w tłumie ludzi, jak swoją własność... niech mnie zerżnie jak sukę...
Pociągnęłam go na łózko... całe szczęście, że nadal stał...
Ściągnęłam spodnie, slipy... i nadziałam się jak jak najszybciej...
Nie lubię być u góry... ale teraz musiałam... i po czasie spodobało mi się to...
Stał i wchodził naprawdę głęboko... macica też dorzucała swoje zdanie na sytuację...
Jego dłonie na piersiach, moje na jego klacie... i ruch posuwisty... w górę, w dół... szybko i mocno...


W pewnym momencie zamknął oczy i rozmarzył się...
Trzasnęłam go w twarz...
Oprzytomniał...
- A to ... to co ?
- Za bezczelność, za gwałt przy ludziach... za zdradę mojego męża...
Walnęłam go znowu...
- Sama chciałaś... sama dałaś...
- Jestem zamężną kobietą, mnie się bierze, ja.. nie...daję...
I znowu go walnęłam...


Chwycił mnie i przekręcił na plecy...
Nareszcie...
Ruszył mocno... ruszył szybko... gwałtownie...
Tak... tak chcę być brana... jak suka, zerżnięta przez faceta... w dupę mu nie dam, ale chcę orgazmu... i to teraz...
Wsunęłam rękę do łechtaczki... on podniósł moje nogi na swoje barki i trzymając za biodra, walił jak szalony... a ciągle byłam w butach... nawet mnie się to podobało...
Przyszedł szybko... jego zaciśnięta twarz, jego moc w niej pokazała mi Pana... biorącego swoją suczkę... za bioderka...
Ścisnął jedną ręką pierś... a ja zaczęłam jęczeć... z rozkoszy... chciałam jeszcze jeden... dociskałam biodra do niego... on przyśpieszał...
- Yes, yes... fuck me... fuck... i zaczęłam ryczeć...
Podrapałam go po klacie... niech ma wspomnienie... od polskiej dziewczyny...
Gdy wzrok zaczął mu uciekać... ja też byłam gotowa...
Dostaliśmy razem... coś pięknego... wbijał się, jakby chciał mnie przedziurawić... a to drażniło wszystko w środku...
Pierś bolała, bo nie kontrolował uścisku... ale zaczął puszczać...


Walnął się obok mnie...
- Fuck... to jest niemożliwe... ty jesteś niemożliwa... ale laska... kocham cię...
Uśmiechnęłam się... oj ci faceci... jeden, no dobra dwa strzały i oddają serce pierwszej lepszej... kurwie...
A niech ma wspomnienie...
Nachyliłam się i wzięłam ile szło...
Ale zaczął krzyczeć... ale jęczeć... aż wyrwał moją głowę z kutasa...
- To jest nie do wytrzymania... sorry...
- Zadowolony...
- Cholera, kobieto ja ciebie kocham...
Klepnęłam go w klatę...
- Mamy misję... wracamy kibicować...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Szybko umyłam cipkę, nowe majteczki, nowa sukienka... i już leciałam do drzwi... ledwo nadążał...
- Szybciej, szybciej...
Doszliśmy w pięć minut do żony Marka, oczywiście razem, ale po drodze wytłumaczyłam mu, kto to jest...
Udawałam, że to kolega sportowiec Roberta...
Nachyliłam się jej do ucha...
- Musiał do kibelka... biedak...
Jej twarz się rozluźniła i uśmiechnęła się...
Sprawa załatwiona... ogólnie nasz seks trwał dość krótko, więc nie podpadło...
Oczywiście dotykał mnie co chwila... co męczyło mnie, bo podniecenie wcale aż tak mi nie opadło... ale umysłowo nie chciałam tego... mam inną misję i jestem w stanie wybrać dobrą stronę...
Niemniej było to przyjemne, taki powiew czystego uczucia dobroci i pożądania, bez udawania...


Następne godzimy minęły szybko... coraz więcej kolarzy kończyło i zaczynali biegać... teraz muszę go złapać...
- To chyba twój mąż, Karolino...
Spojrzałam się... tak, to Robert... uśmiechnięty... fajnie...
- O... mój brat...zawołał...on...
Prawie razem zmieniali rowery na buty biegowe...
Uśmiechnęłam się i nabrałam dumy... Jego brat ma 29 lat, mój 42... i są razem... to kto jest lepszy ?
- Marek pewnie też zaraz będzie...
- Na pewno...


Kiwnął nam, gdy przebiegał...
- Jak idzie ?
- Super, dobry czas mam...
I poleciał...
Następne cztery kółka... co godzinę...
Stoimy nadal...
Markowa poszła na jedzenie... a my jak kochankowie, przytuleni staliśmy i muskaliśmy się dłońmi, ustani we włosach... dmuchnięciem w szyję... pocałunkiem...
Gdyby mój tu był to pogoniłabym go od razu... ale godzina stania na 10 sekund machania... to jest dużo...wolnego czasu...


- Ostatnie nasze chwile razem, potem ty do Polski, a ja na wyspy... chcesz mój telefon... ?
- Nie... było fajne, ale ja mam męża i dzieci...
Jednak smarkacz, jacy oni są przewidywalni... pewnie chciałby się od razu żenić...
- Nie będziesz w ciąży ?
- Teraz się pytasz, a jak będę... ?
- To uznam za swoje, nawet mogłabyś do mnie przyjechać... mamy duży dom... nie jestem biedny...
Zaczęłam się śmiać...
- Nie, nie będę w ciąży...
O forsie nawet nie wspomniałam, jest radocha... ale jaja... facet pewnie przedstawi mnie zaraz swoje matce...


Gdybym była samotna... gdybym była... to może... ?
Ale nie jestem i cieszę się... takiego faceta jak Robert to nie znajdę...


Marek przyjechał dobre pół godziny po moim...
- Robert już pojechał ?
- Tak, trochę przed tobą...
Nie będę go dołować... każdy ma swój maraton...


Czas się dłużył, ale w miarę jak coraz więcej zawodników kończyło, robiło się tłoczniej... radośniej i weselej...
Wielu padało po mecie... kilku trafiło do karetek... zaczynałam się bać... a jak coś mu się stanie... ?
Moje obawy rosły w miarę upływu czasu... po trzecim kółku był mocno zmęczony... tylko kiwnął...
Serce waliło mi jak szalone...
Zauważył...
- Martwisz się o niego ... ?
- Jak cholera...
- Zaraz skończą... nie kontrolujesz... ale mają super czas... dlatego są zmęczeni... brat jest tuż za twoim...
To akurat wiem, ale mimo wszystko...


Ostatnia godzina to męczarnia... żona Marka wróciła...
- Już kończą ?
- Twój jest 30 min za moim, może jeszcze 10 minut...
- Ok, tak jak zawsze... twój lepiej jeździ na rowerze... chociaż ostatnio było tylko 15 minut...


Jest... biegnie... o ... uśmiechnięty... kiwa i jeszcze dociska...
Czas 11 godzin i 3 minuty...
Ale jest szczęśliwy... Anglik też wita brata... jest za moim z 30 sekund... i co... kto jest mocniejszy... ?
Objęłam go i wycałowałam...
- Jak się czujesz... ?
- Zajebiście... mam 934 miejsce... ale czad...zobacz jaki piękny medal...


I wtedy zrobił coś zupełnie nieoczekiwanego... podszedł do brata mojego kochanka i zaczęli sobie gratulować...
- To mój nowy przyjaciel... razem jechaliśmy na rowerach i się dopingowaliśmy... a na biegu poznaliśmy jak starzy sportowcy...
Mój kochanek prawie padł, ja to samo... ale podeszłam i pogratulowałam... cholera ... ta sama twarz... ale dziwne uczucie... i jego ręka... stanowczo za długo trzymała moją...
Oczywiście zmęczony... ale te oczy... tak wpatrzone we mnie...
Ten oczywiście od razu z bratem do nas... jak do starych...
- Które ?
- 934
- Ja 953... poniżej tysiąca... super...
- Moja życiówka... zawoła Robert... dzięki za doping...
- Ty też mnie ciągnąłeś...
- Omówimy się jutro na drinka i pogadamy, ok ?
- Super... John daj panu nr telefonu...


A Robert do mnie...
- Kochanie zapisz od Pana telefon...
- Już Pani podaję...
Zaczęłam się śmiać... leciutko.. ale widziałam twarz Johna... ledwo się krył...
Nie chciałam, a jednak los jak zwykle pląta figle... czemu nadal się dziwię... ?


- A Marek ?
- Jeszcze biegnie, jest pół kółka za nami...
Podeszliśmy do żony Marka...
- Dobrze mu idzie... zaraz będzie...
- Tobie poszło dobrze... gratuluję...
- Dziękuje, miałem małe psychiczne wspomaganie od kolegi... i od mojej żony...
- Ode mnie ?
- Oczywiście, potem ci wytłumaczę...


Poczekaliśmy na Marka, dobiegł mocno zmęczony... miejsce 1076, też dobrze... ale nie to, co Robert...
Gdy się ogarnęli poszli na jedzenie...
- A jednak zapisałaś nr telefonu... ciekawe co ?
- Tak, zdecydowanie dziwny zbieg okoliczności... ale jestem do tego już przyzwyczajona...
- To znaczy...
- Za dużo tu gadać... jak mogły spleść się nasze losy, ich losy, jakie istnieje prawdopodobieństwo, no jakie ?
- Żadne, prawie... na tyle ludzi... ?
- No właśnie ale, posłuchaj, jak się wygadasz, nawet bratu, to urwę ci jaja..
- No co ty... nigdy niczego nie powiem...
- Ja będę musiała, ale w swoim czasie... jak wyjedziemy...
- Powiesz mu ?
- Oczywiście, jesteśmy małżeństwem, które nie ma tajemnic przed sobą...
- Nie rób tego... bo może... coś ci zrobi...


Zaczęłam się śmiać...
- Mój mąż nosi mnie na rękach... nie znasz takiej miłości... jest niespotykana, wyjątkowa...
- Opowiedz mi... teraz jestem zaintrygowany...
- Może w innym życiu, nie teraz... było pięknie, ale każdy idzie w swoja stronę... do jutra cisza... pamiętaj...


Wrócili, ale zmęczeni... ojejku...
- Idziemy do hotelu ?
- Czekamy na rowery, zaraz będą wydawać... są ramy czasowe na odbiór...
- Dobrze...
Przytuliłam się do niego... mój kochany mąż... jest Ironmanem... facetem z żelaza... a ja dumna... jestem jego żoną...


Załatwili formalności i poszliśmy do pokoju...
Po prysznicu położył się...
- Na dwie, trzy godziny, zregeneruję się na wieczorną imprezę... a twoja się udała... ?
- Jesteś niemożliwy, nienawidzę cię... taki numer mi wykręcić...
- Co słabo było ?
- Może niech ci Jurgen opowie... wtedy usłyszysz. jak twoja żona została gwiazdę pierwszego planu w teatrze seksu...
- Aż tak dobrze... ?
- Nie mogę ci opowiedzieć, bo musiałbyś mnie od razu zerżnąć... idź spać... przypilnuję cię...


Zasnął w sekundę... a ja patrząc się na niego jak śpi... zasnęłam obok... też miałam swój sport ukończony...


Obudziłam się o 19. Robert spał jak zabity... niech pośpi...
O 20 zadzwonił Jurgen...
- Jeszcze śpi, mam go obudzić ?
- Nie, poczekamy...
O 21 zaczął się przeciągać... gdy otworzył oczy zobaczył mnie w pełni ubraną i odwaloną na imprezę...
- Aleś ty jesteś piękna... służy ci tu pobyt...
- Twoje pomysły mi służą... też miałam swój maraton...
- Podobało się ?
- O tak, zupełnie coś innego, nawet wiem, jak na to wpadłeś...
- Tak ?
- Chodziłeś do tego klubu... prawda ?


Kiwnął głową...
- Żal mi, jak sobie ciebie wyobrażę w tamtych czasach... samotnego...
- Zabawa była w porządku, wyobraźnia robiła swoje... ale powroty samemu, do pustego domu, były straszne... Gdyby nie dzieci to mógłbym nie wracać...
- Biedaku, teraz już nigdy nie będziesz sam, zawsze będziemy razem... do końca naszych dni...
- Tak, do końca... późno już... zaraz będę gotowy...


10 minut prysznic i stał w białej koszuli... mój facet... mój mąż...
- Ładna z nas para, prawda ?
- O tak..


Mahmed przysłał samochód.
Lokal, gdzie nas zaprosił Mahmed był drogim lokalem... i pięknym...
Mieliśmy swój kącik, a nawet trzy... bo tyle różnych ludzi było z nimi...
Każdy witał się z Robertem jakby wygrał i oczywiście ze mną... jego żoną...
Mahmed dyskretnie mnie wypytał...
- Było ok ?
- Przecież wiesz, Jurgen ci powiedział...
- Był pod wielkim wrażeniem... nie miał pojęcia, że można tak się powiedzmy... bawić...
- Polki są uczuciowe...
- O Polkach już co nie co wiem... ale ty jesteś podobno wyjątkowa...
- O tak, jestem... i dlatego dałam się złowić Robertowi...
- Szczęściarz...
- Nie mów mu, i tak to wie...


Uśmieliśmy się... i zaczęła się zabawa... szampan lał się strumieniami..., a nawet skrzynkami...
Głośna muzyka, nikt nikomu nie zwracał uwagi.. a przecież byli jeszcze inny goście...
Muszą mieć względy... jak to ... biznesmeni...hm... hm...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Do 2 w nocy każdy z każdym gadał, śmiali się, pili... Robert był gwiazdą... i kumplem dla wszystkich... ale powoli impreza się kończyła...
Wszyscy byli dla mnie niesamowicie grzeczni, wielu próbowało zagadywać, ale nikt mnie nie podrywał... ani jednym słowem... czy nawet gestem...
Ale ich wzrok, spojrzenia facetów mówiły i tak wszystko... nawet tych z bocznych stolików.
Pończoszki nie raz się pokazały, a piersi bez stanika grały w takt muzyki...
Prawie sama, bo jakieś dwie dziewczyny też były, ale byłam gwiazdą imprezy...
Robert robił się zmęczony...
- Pójdziemy już, dobrze ?
- Tak, muszę się na jutro wyspać...
Pożegnaliśmy się i Jurgen nas odwiózł.
- Super impreza, jak zawsze szefie...
- A jak dobrze mi poszło, nowy rekord...
- Im starszy, tym jesteś lepszy...


Pośmieliśmy się. W pokoju niestety Robert znowu padł...
- Przepraszam, ale odpadam, rano się tobą zajmę...
- Dobrze, ja akurat seksu to miałam ostatnio dużo...
- To dobrze...
Ledwo zdążył zdjąć buty...


A ja, poszłam do wielkiej wanny.
Ciepła woda, bąbelki, nalałam sobie różowego winka... i odpływałam...
Ten John był taki przyjemny, delikatny... i te jego zaproszenia do domu rodzinnego... może biedak naprawdę się zakochał... ?
Mam wrażenie, że nigdy nie byłabym sama, zawsze jakiemuś facetowi bym się podobała... ale czy pozwoliliby mi na moje ekscesy... ?
Wątpię, facet chce kobietę posiąść i ją mieć na własność...
Byłabym więźniem miłości i ta miłość w końcu udusiłaby mnie. A mój Robert mnie wziął, posiadł... ale zostawił wolność.
Najpiękniejsza klatka, nawet ze złota, jest tylko klatką...
A nasza miłość jest, w moim przypadku i w jego, najpiękniejsza na świecie...


Dotknęłam cipki... cieplutka, rozluźniona i napuchnięta... gotowa, a nie ma z kim...
Wyszłam z wanny i nie wycierając się stanęłam przed łóżkiem...
Dotykałam piersi i cipki... patrzyłam na ręce Roberta, czułam ich dotyk... jak mnie pieści... jak ściska brodawkę...
Rozszerzyłam nogi i poczułam jakby mnie lizał...
Sama dotknęłam tyłek i rozszerzałam, aby dać wytchnieniu analowi... i czułam jak on go dotyka...
Jak pieści dziurkę, ale nie wchodzi... jak mnie jeszcze piecze, jak łapą skurcze na wspomnienie rypania w teatrze...


Dojść, czy poczekać... a może nagrać mu jak jestem niewyżyta...
Włożyłam palec do buzi i sama go sobie zagryzłam...
Poczekam... rano obudzi się i mnie zadowoli... tak... poczekam na męża...



Jest 9, czas się ruszyć.. obudziłam się pierwsza... zanurkowałam... czas postawić potwora...
Zaczął się budzić... nie musiał dociskać głowy, bo sama to robiłam...
Gdy stanął na dobre, usiadłam się na niego...
- To teraz porozmawiamy...
- Ty pierwsza opowiadaj Karolinko... ja później...


Zaczęłam o nudzie na początku, potem o szybkim i niespodziewanym analu, a potem opowiedziałam jak zagrałam aktorkę w sztuce...
- Na początku miałam wrażenie, że Jurgen celowo mnie wypchnął... jakby chciał mnie zobaczyć...
- Mylne wrażenie, miał moją prośbę, abyś odważyła się zaszaleć...
- Uknute to było...
- Troszeczkę, wiedziałem, że może się coś takiego zdarzyć...
- Ok
Na wspomnienie całości występu cipka popłynęła... on zaczął pieścić moje piersi, a potem położył na biodra i ruszał w rytm mojego bujania...


Opowiedziałam, że ta atmosfera, ludzie, scena, światła...że wszystko było idealne, że tak zaszalałam... jak nigdy...
- To się już nie powtórzy. takie emocje mną targały i na dodatek chciałam być lepsza od niego...
- To znaczy ?
- Ludzie klaskali, gwizdali gdy coś się wydarzyło... np... jak mocno wchodził mi w tyłek... jak ja jęczałam, i jak dostawałam orgazmy...
- Ładnie... dostawałaś... ?
- Ja... zawsze... i lubię współzawodnictwo... lubię być lepsza...
- Oj ty mała suczko...
Mówiłam jak specjalnie wypinałam tyłek, aby był widoczny dla ludzi... jak podchodzili do sceny... i jak grałam rolę życia, jakbym była na Broadwayu...


- A ogólnie dobrze, że Jurgen był ze mną, bo na koniec, gdy wychodziłam to byłam jak gwiazda... każdy chciał mnie dotknąć... a najlepiej wyruchać... jeszcze raz...
- Nie dziwię się im...
- Żałuję że nie można było nagrywać, miałbyś co oglądać...
- Takie są tam zasady i wbrew pozorom, to nie jest klub dla każdego. Tam nie wchodzą ludzie z ulicy, tylko klubowicze, albo na zaproszenie... i to z kasą... bo członkostwo kosztuje... żaden menel tam się nie znajdzie...


Stawał już tak, że macica zaczynała być zadowolona, a i cipka popłynęła...
Przyspieszyłam...
- Jesteś taka piękna... tak się wczuwasz jak opowiadasz... jakbyś przeżywała to d**gi raz...
- A ty myślisz, że tak nie jest... ?
- A jest ?
- Mam dobrą pamięć, a takie przeżycie będzie w mojej głowie długo...


Jego oddech zaczął przyspieszać...
- To ja muszę też się przyznać do czegoś... gdy poznałem się z tym Anglikiem na rowerze, raz ja go brałem, raz on mnie... to potem na biegu lecieliśmy razem... i opowiadaliśmy głupoty...
- Tak ?
Wyraźnie czułam jak mu stawał...
- A wiesz, żeby odwrócić uwagę od zmęczenia... on opowiadał jak nie mogą z bratem znaleźć dobrych dziewczyn w swoim miasteczku. Same brzydkie Angielki, nie ruchane... mało wiedzą o czymkolwiek... gdyby nie internet to nie wiedziałby, że istnieje inny seks...
- Bardzo ciekawe...
- Ja mu natomiast wspomniałem jaką mam żonę... jaką piękną, że mamy piątkę dzieci...
- Wtedy zaczął się śmiać... że po piątce to u nich są same grube pasztety...
- A ja, że sama masz 2, ale razem mamy 5, i że pokażę mu ciebie, aby się nie śmiał...


Teraz wiem, dlaczego tak się patrzył na mnie...
- Dodałem jeszcze kilka rzeczy...
- Mianowicie... ?
- Że uwielbiasz seks, że robimy to w każdej wolnej chwili...
- Prawie nie kłamałeś...
- Dodałem, że ze względu na treningi pozwoliłem ci pieprzyć się na lewo...
- O...
- Wiesz jaki power dostaliśmy, jak się biegło... nie mógł uwierzyć... zapieprzaliśmy jak motorki... a jak dodałem, że kochasz mnie nad życie i opowiadasz wszystkie numery ze szczegółami, to zwariował... ledwo go doganiałem.
- Bardzo ciekawy doping...
- A sobie wyobraziłem, że spotkamy się po zawodach, poznamy lepiej i pokażesz mu na co cię stać... a ja będę patrzeć i podziwiać... i wtedy ja przyśpieszyłem... i co... byłem przed nim na mecie... może biedak za bardzo się podniecił... i stracił energię... na finisz...?


Jego kutas wiercił moją cipkę dokładniej na wszystkie strony... biodra latały... a ja też się poddałam...
- To teraz ja ci opowiem coś... i nie uwierzysz...
- Poznałaś kogoś ?
- Tak... stał za mną i mnie obserwował... kibicował swojemu bratu... i pożerał mnie wzrokiem... aż nie wytrzymał... podszedł i bezczelnie poderwał... złapał za piersi, pocałował namiętnie...
Wstrzymałam oddech... bo soczki z cipki zaczęły moczyć mu brzuch i jaja... czułam to na udach...
- Nie wstrzymuj...
Złapał mocno za biodra...
- Powiedział, że męczy się samym patrzeniem na moje piersi i zapytał, czy dam mu tu gdzie stoimy... ?
- O ja pierdzielę... i co ?
- Pozwoliłam mu w tłumie ludzi wsadzić w cipę... jak niewyżyta suka, jak sprzedajna kurwa, za podniecenie, za pocałunek, za komplement...
- O Boże...
- Miałam czekać na ciebie, kiwać ci, dopingować... a dawałam dupy obcemu Angolowi...
- Też Anglikowi ?
- Nie też, to był brat twojego...


Strzelił... rozkosz rozgrzała moje krocze do bólu, płynęłam... chociaż nie dostałam... a teraz jego sperma mieszała wszystko razem...
- Niemożliwe...
- Tak, niemożliwe...
Ześlizgnęłam się i zaczęłam zlizywać... z kutasa.. z jajek.. z brzucha i ud... on jęczał, a ja wypinałam się z nadzieją, że ktoś mnie wyrucha od tyłu...
- Ale numer... to jest... nie... to nie jest możliwe...
- A jednak...
Dyszał jak po biegu... ja też... mały zwykły seks... a tyle nas kosztował...
- Odpoczniemy... ?
- Tak, z godzinkę... muszę pomyśleć...
- Nie myśl kochany... wieczorem spotkamy przecież z nimi, prawda ?
- Już nie możesz się doczekać ?
- Oj... jak ty mnie znasz...


Wtuliłam się w jego ramiona i odlecieliśmy... w bezgranicznym szczęściu...

Spałam mocno... nie słyszałam... jedynie obudził mnie jego głos...
- Proszę tu postawić...
Nie chciało mi się nawet ruszyć dupy... no właśnie... chyba leżę w wypiętym tyłkiem i raczej nie jestem całkowicie zakryta... dlaczego ?
Robert wstał i zaczął rozmawiać...
- Dziękujemy za śniadanie... całkiem apetyczne...
Usłyszałam odpowiedź...
- Nie tylko ono, widoki pierwsza klasa...
- O tak, tyłeczek mojej kobiety jest zajebisty, jak widać... i bardzo chętny... proszę się nie krępować...
Jeszcze czego, chciałam się zerwać... ale coś mnie podkusiło i nadal udawałam, że śpię...
- A ona ?
- Robi co jej każę... to moja suka, jak wypina to zapnij ją... sama się prosi... chcesz ?
- Zawsze...
- To dajesz... obudź ją... na ostro... lubi w tyłek...
- Ach du Scheiße...


I nagle poczułam język na moim odbycie...
Mój mąż pozwolił właśnie kelnerowi mnie zerżnąć w tyłek... jestem w szoku... ale jak to powiedział... jestem jego suką... muszę robić co mi każe...
Nadal udawałam, że śpię, ale powoli rozluźniałam tyłeczek... bo nie wiadomo jaką ma pałę...
Ślinił dość mocno, potem wszedł jeden palec... a Robert... słyszałam... sztućce... szok... on je.. a obcy zupełnie kelner zabiera się za tyłek jego żony...
Nie powiem, zaczęło mnie to kręcić... a Robert ?
Jest podniecony... ?
Rozbawiony ?
Czuje się Panem ?
Rozkoszuje się widokiem ?
Dołączy ?


Wszedł d**gi palec... kręci kółka, jest delikatny... powoli rozciąga słoneczko... tylko, czy jestem na to gotowa ?
Nie jadłam za dużo... może... najwyżej... mógł się zapytać czy mogę... aha... śpię...
Jęknęłam przez sen...
- Nie obudzi się ?
- Jest zmęczona... przed godziną rypała mnie... w cipie powinna jeszcze być sperma...
- Jest, czuć...
- Dlatego proponuję tyłek... ale jak wolisz... możesz ją wziąć po mnie...
 

  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...