Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Po południu zadzwoniłam do Reni...
- Kochana, sprawa załatwiona, w tym tygodniu będzie siedzieć...
- Jak to załatwiłaś... ?
- Nie jak, tylko czym... ?
- Czym ?
- Dupą... Reniu, dupą... przyjedziesz, jestem niedojebana...
- Jadę...


Była w 20 minut...
- A pro po, pracujesz ?
- Oczywiście, jestem tłumaczem przysięgłym z niemieckiego...
- Szkoda, potrzebuję z francuskiego...
- Znam kogoś, ale on tłumaczy tylko literaturę...
- Idealnie, potrzebuję dobrego przekładu... bądź, co bądź jestem szefową wydawnictwa...
- Ty ?
- Oczywiście, Mariusz to mój jedyny klient, ale jest firma...
- A jak wam idzie... ?
- Reniu, jesteśmy ustawieni do końca życia... a niedługo jeszcze lepiej...
- Dlatego nie pracujesz ?
- Ależ pracuję bardzo ciężko, nawet dzisiaj robiłam interesy...


Poleciał śmiech... opowiedziałem jej ze szczegółami... miała wielkie oczy... i lekko się zaczerwieniła...
- Masz mokro ?
- Chyba tak...
Głos jej się łamał... szmata płynie. a nie przyzna się...
Jaka ona jest fajna... cholera... mam na nią ochotę... ja... pierwsza kurwa dla facetów...
Podeszłam i patrząc w oczy podciągnęłam jej spódniczkę... wsadziłam rękę w majtki...
Nawet nie drgnęła... chciała tego tak samo mocno jak ja...
Ale mokro... cipka domaga się... i wtedy zrobiła się czerwona... oczy zaszkliły się... oblizała usta i zaczęła podciągać moją sukienkę...
Doszła do cipki... na pewno była tak samo mokra... jej dwa palce weszły od razu... i wtedy namacała korek...


- Jeszcze go masz ?
- Jestem tak przyzwyczajona, że w ogóle go nie czuję...
- Też chcę...
I wepchnęła mi język w usta...
Ale żar od niej bije... zaczęła mimowolnie poruszać swoimi biodrami...
- Chcesz się zabawić, zapytałam ?
- Tak, ale tylko z tobą...
- Ja również...
Chwyciłam ją za rękę i poszłyśmy do sypialni...


- Sekundę... powiem tylko niani... a ty idź się umyć...
Załatwiłam sprawę... a gdy wróciłam, ta już brała prysznic...
Rozebrałam się i weszłam do niej...
Jej uśmiech rozbroił mnie od razu...


Dotknęłam piersi, brodawki był takie pełne i dużo bardziej ciemniejsze niż moje...
Skóra napięta, delikatna... i gładka... cholera w tym wieku...
Odwróciła mnie i klęknęła... teraz jej usta wylądowały na moim tyłku...
Lizała wszystko dookoła korka...
Wypięłam się...


- Będziesz miała jakiś dla mnie ?
- Zaraz ci dam.. ale najpierw przygotujemy cię...
- Już jestem, myślałam o tym od ostatniego razu...
- To idziemy...


Wyciągnęłam ten z oczkiem perełką...
- Ładny...
- Może być zimny...
- Nie szkodzi...
Trochę oliwki i wszedł...
- Zabawiamy się od razu ?
- A wiesz, może poczekamy na Roberta... należy mu się mała niespodzianka... tak ciężko pracuje...
- Jak chcesz... będzie chętny... ?
- A nie zauważyłaś, że toleruje cię nawet bardziej niż trzeba ?
- Nie znam waszych układów... ?
- On nigdy nie patrzy na inne, liczę się tylko ja, a teraz cię dopuścił... masz coś w sobie... zresztą też go lubisz, nie kłam ?
- Lubię... ale wtedy to był czysty seks, nie wyrabiałam... i nie bój się, nie mam ochoty ci go odbić, w ogóle... na razie mam facetów w lekkim poważaniu...
- A seks ?
- Seks, to co innego...


Śmiech i malutki buziak...
- Mam pomysł... zrobimy sobie zdjęcie...
Wzięłam łapkę do telefonu, kazałam się Reni wypiąć, ja również to zrobiłam i poszła fota dwóch zajebistych tyłeczków z korkami...
- Co teraz ?
- Jak to co, wysyłam do Roberta... może przyjedzie szybciej... ?
- Jesteś wspaniała... taka żona... kocha cię, co ?
- Do szaleństwa...
- Ale raz już posłałaś mu filmik...
- Teraz dostanie dwie dupy... niech wybiera, którą weźmie...
Zaczerwieniła się szmata... ma ochotę... oj ma...



Ubrałyśmy się i poszłyśmy na kawę z nianiami...
W odpowiedzi przyszła uśmiechnięta buźka...
A potem d**gi... - szykuj się kobieto -
Zobaczymy jak przyjedzie...


Był po 17, znowu kwiaty, ale teraz były dwa bukiety...
- Panie, to dla was...
Kiedyś ukułoby mnie to... ale jak czas leci, to i ludzie się zmieniają... Nie wiadomo jak długo te piękne chwile będą trwać...
Uśmiechnęłyśmy się, wzięłam je do wazonu, on zjadł, godzinna zabawa z dziećmi. a jego przytulanie Olivki, to nawet Reni oczko się zaszkliło...
Nachyliła się do mnie...
- A jej ojciec ?
- Pije, a taki fajny facet, w sam raz dla ciebie... wypaliłam...
- Biedak...


Gdy już wieczór szedł, gdy dzieciaki do siebie...to my ukradkiem... też do siebie...
Byłam ciekawa jak to rozegra... ?
A on w grubej rury... aż mnie zatkało...
- Tam jest łóżko i wypiąć tyłki...
Aż Renia zatkała usta i wzrokiem szukała mojego ...
- Bez ociągania... !!!
Oparłyśmy się obok siebie...
Szarpnął moją sukienkę i jej spódniczkę...


Wypięte dupeczki z korkami...
Dostałyśmy z otwartej dłoni... aż pogłos poszedł...
- Aż tak was nosi... ?
- Tak Panie... odpowiedziałam...i zakręciłam...
- Jesteście szmatami, niewyżytymi kurwami... i dobrze... podoba mi się...
- O tak... prosimy o karę...
Renia zaczęła się śmiać...
- Jesteście... niemożliwe i dlatego dostaniecie obie...


O cholera, czy on właśnie powiedział, że zerżnie Renię... ?
Wyciągnął mój korek i wsadził...
- O... jęknęłam...
- Co jest ?
- Nic... dobrze mi Panie... możesz mocniej...
Pojechał... bez słów... mocno... za biodra i do końca w tyłek...
Jarała mnie ta sytuacja... wypięłam się bardziej... tylko co z Renią... ?
Wyszedł... dostałam klapsa...


Nie chciałam na to patrzeć... ale nie wytrzymałam... spojrzałam się na nią...
A ona miała oczy zamknięte... głowa podniesiona... wyglądała na skupioną... jak spłoszone zwierzę...gotowe do ucieczki...
Gdy wyciągał jej korek... westchnęła...
Zaraz to się stanie... jestem gotowa ?


I poczułam się zajebiście... TAK... !!!
Jestem gotowa...
Mój Pan traktuje mnie teraz jak swoją szmatę... swoją rzecz, z którą będzie się bawić, kiedy będzie chciał... albo nie chciał... ?
Weźmie mnie, albo inną... muszę się postarać... muszę go poprosić...
NIE !!!
Muszę poczekać na swoją kolej... to on rządzi, on decyduje... on się bawi...
Poczułam się mała... bez wartości... bez wpływu na los... i to było piękne...
Dostałam takiego strzała w cipie, w dupie... w całym podbrzuszu... że musiałam zacisnąć uda...


A ON właśnie wtedy wchodził w nią...
Krzyknęła... lekko... ale dostała d**gie wejście... i aż się wygięła...
Jej pierwszy anal... aż jej zazdroszczę...
Chciałabym poczuć jej ból... od swojego faceta...
Rozpoczął rozdziewiczanie jej tyłka... tak samo jak mojego... szybko i mocno...
Otworzyła usta jakby chciała krzyczeć... ale wytrzymywała... może to jej pomagało... ?


Wyszedł z niej... też dostała klapsa... i mój Pan przyłożył do mnie...
Sama się nadziałam... i od razu do końca...
Renia odwróciła głowę w moja stronę... jej oczy pokazywały ból, ale i radość...
Dopiero się zacznie, jeszcze ta kurewka będzie mi dziękować...



Takie walenie to jest przyjemność, szarpnięcie za włosy... jaja uderzające o cipkę...
Rozkraczyłam się jak żaba... niech wejdzie głębiej... mocniej...
Wyszedł... i już był w niej...
Kiedy był mój pierwszy anal... ? Czekajcie... tak, to był deszczowy facet... odprowadził mnie, bo autobus. nie przyjechał... do dziś pamiętam ten ból... a potem moją prośbę... aby zgwałcił mnie w dupę... ( Dziecko 5 )
Teraz Renia ma swój ból... i też go zapamięta... z moim facetem... w razie czego... już jestem spokojna...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jej głowa latała tak jak moja poprzednio... Szarpał jej włosy... ściskał piersi...
- I jak kurwy... ?
- Dobrze Panie... już dobrze...
I to była ona...
Jest w ekstazie... jeszcze dostanie orgazm... chociaż, za pierwszym razem ?
Chwyciłam ją da rękę... łączę się z nią...



- Ale spermę to dostanie moja żona...
Wypięłam i czekałam...
Widok jego kutasa, wchodzącego w obcy tyłek, nakręcał mnie... czekałam... a on nadal ją pierdolił...
Wyszedł... i co... już lał... już mu leciało... dosłownie resztkę wbił we mnie...
A obiecał... cham... co ma ciaśniejszą ?


Dobra... daj sobie spokój kobieto... to są drobiazgi...
- Ale się zgrzałem... idę pod prysznic...
Renia spojrzała się na mnie...
- Co teraz ?
- Nie prostuj się, bo wyleci z ciebie...
- No co ty... w ciebie lał...
- W ciebie też...
Wsadziłam sobie i jej korek...
- Rozbieraj się... idziemy do niego...!!!



Mieliście widzieć jej uśmiech... jeszcze trochę i ją trzasnę...
Miałam ochotę na więcej... ale jak ja mu dam, to i ona będzie chciała...
Zobaczymy...
Wchodzimy...
Teraz jego uśmiech... cholera, dobrali się...
Pierwszy i ostatni raz...


- To jest życie... kocham cię żono...
Dostałam piękny pocałunek... Renia nie wiedziała co robić, więc zaczęłam...
Wyciągnęłam korki i zaczęłam nas myć ...
Potem ona mnie... on mnie... jej nie... uspokoili się.. to była chwila i się skończyła...
To jest mój Robercik... jak mu pozwalam szaleć to tak, a potem już jest mój...


Oczywiście potem we dwie, ona bała się zacząć... czułam to... zaczęłyśmy myć mu kutasa
Jajeczka, ona brzuch... on nic, jakby się należało...


Szybko poszło...
- Idę coś wypić... ostry dzień... dziewczyny...
Gdy poszedł zagadała...
- Gniewasz się ?
- Daj spokój... jesteśmy dorośli i zrównoważeni... to jest tylko seks...
- Mało mi...
- Hm... masz rację... mi też... on się zlał, a my nie... chodź, teraz my się zabawimy...


Zaczęłyśmy od razu od cipek... ciepłe, rozgrzane były mięciutkie... pachniały...
Zaczęłam wkładać jej palce...
- Poczekaj, wezmę żel...
Nasmarowałam go dużo... i ... sobie też... zabawa na całego...
Ja wkładałam jej palce, ona mi...
Coraz więcej, coraz głębiej... mocniej i z coraz większym podnieceniem...



- Chcę dostać...
- Ja też... włóż więcej... włóż ile wejdzie...
Po chwili poczułam znajome napieranie, to był moment, gdy dłoń wchodzi cała...
Kurwa... mam czarnego w piździe... wielkiego, mięsistego czarnego kutasa... dokładnie to samo uczucie...
- Też chcę...
- Co ? Jak.. ?
Już odpłynęłam...
- Zrobisz to ?
A... to Renia... widzi moją rozkosz... jak chcesz to dostaniesz...
Zaczęłam jej wkładać... ciężko. bo ta ręka... to uczucie... wracam do Hamburga...
- Nasmaruj więcej... zawołałam...
Już miałam pełnię rozkoszy... ok... jeszcze tylko jej wsadzę...
Wiem, że ją boli... wije się.. jęczy... próbuje wyrywać... szarpie nogami... naciskam... coraz mocniej... i wtedy ktoś pomaga mojej ręce... pomaga wciskać...
Odwracam głowę... to Robert... w jednej ręce trzyma szklaneczkę... a d**gą wciska moją w jej cipę...


Skurwysyn... rypie Renię moja ręką... i myśli , że mu to ujdzie na sucho...
Ale już przechodzi... ta ryczy, teraz to wrzeszczy...
- Ciii...
Głaszcze jej włosy... zaraz jej... nie jemu przywalę...
Przeszła dłoń... ostatni krzyk i jest cicho...
A on wstał, usiadł się w fotelu... i bawił się kutasem...
Ma szczęście... w ostatniej chwili... bo miałam wrażenie, że da jej obciągać...


Ok... jesteśmy załadowane rękoma... prawie bez oddechu... prawie się nie ruszamy... tyle, że jestem jakby przyzwyczajona, wiem co się czuje...
Poruszyłam... ta zaczęła od razu jęczeć...
- Boże, nie wytrzymam... to mnie rozerwie...
- Zamknij się suko... mnie rypało pięciu z takimi kutasami, nawet w dupę i nie płakałam...
- Niemożliwe... to nie wejdzie w tyłek...
- Widziałaś mnie, weszło...


- Też widziałem... mam film... potwierdził...
- A tak... przepraszam... poczekaj... zaraz zwariuję i chyba dostanę...
- O tak, dostaniesz na pewno...
I ruszyłam ręką... będziesz jęczeć pode mną szmato...
Minutka... i wyrywała sobie włosy... a ja dalej... teraz to zrobię z ciebie prawdziwą kurwę...
Dostała d**gi...
- Przestań... !!!


Dobrze... dam ci spokój, bo wpadłam na szatański pomysł...
Wyciągnęłam dłoń z jej rykiem...
- Co robisz... ?
- Albo uciekasz, albo zostajesz... ?
Mój ton głosu... moje spojrzenie... jej zdziwienie... i sekunda zastanowienia...
- Zostaję...
- Będziesz żałować...
I wyszłam...


Nie wiem czy rozmawiali, czy ona nie panikowała... miałam cel i zaczęłam go realizować...
Wyciągnęłam moje pudełeczko, tam leżał wibrator... prawie duży... cipkowy... czarny...
Dziś zmieni dziurę...


Wróciłam, Renia leżała skulona, Roberty dopijał... drink... sok.. ?
- Zostałaś... możesz jęczeć i krzyczeć, ale ani słowa...
Nasmarowałam go żelem... ona rozłożyła nogi, uśmiechnęła się, ja również... oj będzie boleć...
- Odwróć się...
Teraz to nastąpiło... strach w oczach...
- Chyb..
Podniosłam rękę i oberwała w twarz...
Odwróciła się... bez słowa... nałożyłam żelu na tyłek i przyłożyłam...
Zagryzła wargi... zacisnęła palce na poduszce... a ja zaczęłam wciskać...
Dzisiejszy dzień jest ostry, jak powiedział Robert... będzie jeszcze bardziej...


i wtedy wkurwiłam się najbardziej na świecie...
Robert położył się obok niej...
- Rozluźnij się, nie będzie tak boleć... powiedział...
Samarytanin się znalazł...
- Poradzimy sobie... syknęłam...
Nawet nie spojrzał się na mnie tylko od razu wstał i usiadł się z powrotem w fotelu...
Ta tego nawet nie zauważyła... już odlatywała w inny świat...
Wepchnęłam mocniej... może nawet za mocno... to jego wina... cóż wszedł...


- Boli...
- Zaraz przestanie... poczekajmy...
- Boję się...
- Dziś zostaniesz prawdziwą kurwą... potem już będzie z górki... już nie będziesz się bać...
Wyczułam moment kiedy odpuściła napięcie...
Poruszyłam nim... troszkę do przodu i tyłu...
Nie wiedziała najważniejszego... on był elektryczny... zaraz go włączę...


Zaczęła powoli współpracować...
- I co ?
- Masz rację... jest lepiej... naprawdę miałaś pięciu w tyłku...
- Każdy był tam gdzie chciał...
- Możesz mocniej...
Sama chcesz... rozpoczęłam jazdę... mocno do końca... potem prawie wyciągnęłam... i znowu...
Miała zamknięte oczy i bardzo szybki oddech...
- Odwróć się na plecy i nogi do góry... Robert chce zobaczyć twoje jebane dupsko...


Otworzyła oczy, spojrzała się na mnie i... jej wzrok jakby nawet był... zawstydzony... dziwne...
Położyła dłoń na cipce... co jest... ?
Mam to w dupie... to znaczy ona ma...
Teraz moje ruchy bardzo zaczęły przypominać ruchy kochanka... i jego kutasa...
Rozłożyła ręce na boki i odpływała...


Pierwszy analny orgazm przyszedł szybko... próbowała nie jęczeć... zagryzała wargi... ścisnęła brodawkę...
Jedziemy dalej... teraz go włączyłam... od razu na trójkę...
- O kurwa... !!!
I dodatkowo do końca... ile wejdzie...
Dostała następny...
- Nie mogę...
- Suczko, to dopiero początek...
- Nie, proszę...
- Zamknij się... ich jest pięciu, każdy chce... każdy cię weźmie... !!!


Dostała następny... i ... lekko popuściła...
Cholera, materac... ostatnim razem kupiłam jeden za na zapas... wiedziałam...
- Tak... chcę ich wszystkich...!!!
- Dostaniesz orgazm przy wszystkich, za każdym razem jak będą zalewać twoją cipę swoją spermą...
- Tak... tak... !!!


Przy czwartym siknęła aż na mnie...
Walnęłam ją w pizdę...
- Jesteś kurwą ?
- Tak jestem... proszę... jeszcze...
Dostała w piersi... dostała w buzię...
Szedł następny... wyłączyłam wibrator...
- Proszę...
- Co ?
- Proszę... zerznij moją dupę... wypierdol mnie...
- Kto ?
- Wyjeb mnie czarnuchu swoją wielką pałą... proszę... moja dupa prosi...


Włączyłam... i jazda... dojebię ją...
Wiła się jak węgorz... szarpała włosy... ścisnęłam jej brodawkę... nawet nie zareagowała... oberwała znowu w cipę... i znowu...
Przypomniała mi, jak ja się tłukłam paskiem po cipie... pamiętacie... ile to było... pięć razy ?
Dostała trzeci, czwarty... piąty...
Zaczęła ryczeć, sikać i wyć... dostawała piąty... i trwało to długo... ależ ją trzyma... ależ piękny seks... to sobie zapamięta...


Odpuściłam jej... wyłączyłam i wyciągnęłam...
Wiem co czuje... jest w niebie... i nie chce wracać... ileż razy to miałam... ?
- Przyniesiesz mi ręcznik kochanie... ?
- Tak...
Wytarłam ją, ubrałam koszulkę... ledwo kontaktowała...
- Dałam radę ?
- Dałaś, jesteś wspaniała...
Uśmiechnęła się i znowu zaczęła odpływać... teraz to już ze zmęczenia...


- Zanieś ją do gościnnego i tak w nocy będzie spać... ja posprzątam...
Zmieniłam prześcieradło i pościel...
Gdy wrócił nie odzywał się... zmęczony... a może coś... ???
Gdy położyliśmy się, wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka...
- Jesteś zły ?
- Nie, było mocno, ale jest dobrze... a ty ?
- Jestem dla ciebie, co ty robisz, ja to lubię... zapamiętaj... nigdy nie będę się skarżyć, kocham swój los...
- A ja zaczynam się bać ?
- Czego ?
- Nie czego, tylko kogo ?
- To kogo ?
- Ciebie... śpij już...

Poszliśmy spać, ale długo nie zasypiałam... dlaczego mnie ?
Czyżby coś podejrzewał, czy tylko chodzi o ten wieczór... ?
Tuż przed wstaniem już nie spałam i gdy tylko się obudził, od razu zaczęłam...
- Kochanie, naprawdę boisz się mnie ?
- A... ty o tym...
- Tak, bo pół nocy nie spałam...
- Nie, nie boję się nikogo i niczego, ale tak patrząc... idziesz dziwną drogą, boję się o konsekwencje, które są niezależne od nas.
- Cały czas się pilnuję i dbam, aby sprawy szły właściwym torem...
- Możesz pilnować wszystkiego, a los napisze swój scenariusz, tego się boję...
- Przecież jest idealnie...
- No właśnie...
Wstał.


Rano Renia chodziła jakby ją z krzyża zdjęli...
- Coś się kochana źle czujesz... ?
Robert pił kakao, czytał jakieś papiery... nawet nie podniósł wzroku...
- Nie... jest dobrze... chodzę...
- Nie boli ?
- Jak cholera...
- Przejdzie, a zresztą ból jest najprzyjemniejszy, prawda mężu ?
- O co chodzi ?
- O ból po treningu...
- Tak, jest przyjemny...
- Od ilu lat żyjesz w bólu ?
- Od wielu... bez niego nie ma postępu...
- Widzisz Reniu, musisz być szczęśliwa...
- Ok, muszę...


Nie wiem czy wyczuła mój nastrój... bo jestem w bojowym nastroju...
Praktycznie jestem tak naładowana, że mogę wybuchnąć z byle powodu...
Ta sprawa z policją, oczekiwanie na aresztowanie, zachowanie mojego wczoraj...
Ok, wczoraj było fajnie, ale dzisiaj jest dzisiaj... każdy powinien zająć się swoimi sprawami...
Niech już jedzie... i on, i ona...


- Robert , będę mogła zabrać się z tobą, chociaż do miasta... ?
Kurwa, zaczyna... jeszcze tu jestem... nie widać mnie ?
- Za 10 minut jadę, oczywiście...
Trochę jego głos mnie uspokoił... był spokojny jak zawsze... nie zareagował... ok... jest znowu moim Robertem... moim mężem...




Gdy wyjechali zadzwoniłam do Tomka, policjanta...
- Jakieś postępy... ?
- Jest zainteresowanie, sprawa się toczy, muszą tylko papiery dojść, może jutro, najpóźniej pojutrze...
- Dlaczego tak długo... ?
- Taka machina... jutro wraca na przesłuchanie i wtedy zapadnie decyzja... bądź dobrej myśli...
- Łatwo ci mówić... wychodzę z siebie... czekam na wieści...
- Dam znać...


Czekanie... to mnie dobija... jestem kobietą do działania... pełną energii... ale myśl o seksie, po wczorajszym, jakoś nie przynosi ulgi...
Coś wczoraj było nie tak... niby dobrze... ale czuję to... może coś zjebałam... a los mi to kiedyś wytknie... ?
Za dużo tych spraw się nawarstwia...ogarniam, ale nie wszystko mogę kontrolować...
Ukradł mu pieniądze, następny powód do nerwów, zaczyna się bagno... o te kilka jebanych filmików...
Tak dać się wrobić... nigdy nie przypuszczałabym, że istnieją takie mendy...
Nawet Jurgen tu nie pomoże... za dużo ludzi jest w trybikach losu...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czekamy... mam rodzinę i małą Olivkę... cholera... Wojtek, dzwonię...
- Masz przyjechać... jak jesteś pijany to weź taryfę. ale masz tu być... zaraz.
Jego to muszę wyprostować... córka ma ojca i niech stanie na wysokości...


Przyjechał... był trzeźwy...
- Pijesz ?
- Już nie... ale zdarza się...
- Co z Olivką ?
- A co, przeszkadza ci ?
- Jesteś ojcem, ogarnij się, weź opiekunkę, masz kasę...
- Żadna obca baba nie będzie przy moim dziecku...
- A ja, to co ?
- Ty nie jesteś obca, waliłem twoją dupę...
- Przestań, to weź sobie inną i też ją wal...
- Ne mogę... tak ją kocham, że nie mogę...


I rozpłakał się jak dziecko...
Szlochał, a ja razem z nim...
- Tak mi jej brakuje... była idealna... moja... nienawidzę się, że nie kochałem jej bardziej... nie spojrzę na żadną... wybacz...
- Dobrze, uspokój się, może za jakiś czas...
- Przecież jesteś dla niej jak matka, prawda ?
- Tak , kochamy ją wszyscy... niczego jej nie brakuje.. miłości w szczególe... ale będę miała swoje...
- Jesteś w ciąży ?
- Tak...


Znowu zaczął płakać...
- Zrób badania... wszystkie... proszę... wiesz, że martwię się o ciebie... bo... ciebie też kocham... na swój sposób...
- Wiem Wojtku, wiem...
Przytuliłam go... ale bez żadnego podtekstu...
- Na razie nie mogę jej wziąć... zrozumiesz ?
Kiwnęłam głową...
- Do pracy chodzisz ?
- Zacząłem...
- Jak interesy...
- Raz lepiej, raz gorzej, ale te 5 % wychodzi zawsze... a co, potrzebujesz kasę ?
- Nie, nie potrzebuję, ale praca w takich sytuacjach pomaga...
- Gówno pomaga... wódka mi pomaga...
- Przestań, to droga donikąd...
- Każdy ma swoją drogę,. moją naznaczyła już d**ga śmierć... i nie mów mi, co mi pomoże... idę... trzymajcie się i kochajcie ją...
- Może kiedyś... ?
- Może...



Cholera, ale kanał... już mam dola...
Kurwa... niech coś się stanie... bo zwariuję...


Popołudniu Robert wrócił i pojechał na rower...
Gdy już wyjeżdżał zawołał...
- Francuzi przyjadą w weekend, szykuj się...
Jest... nareszcie, coś się dzieje...



Telefon.
- Mariusz, w weekend jesteś u nas, Francuzi będą...
- Karolinko, mogę nawet dzisiaj być... wyliżę ci... nic więcej... przy Robercie...
Aż mnie zatkało...
- Moja cipa się zgadza... idę pod prysznic... na 20...
- Już się grzeję...


O... nagłe emocje... aż mi ciśnienie podskoczyło... za długo go nie było...
Ale Robert... przecież nie wie... a po co jeździ, zamiast siedzieć w domu i mnie pieścić...
Lewatywa. prysznic, koreczek... i ubiorę się jak kurwa...
Dzieci już będą w łóżkach... męża obłaskawię dobrym ciągnięciem, a Mariusz będzie mnie lizać... wszędzie...
Ale mi ciepło w kroczu...
Moje nylony... uwielbiam szelest... wciągnę pas i będę bez majtek...
A sukienka... ?
Mam taką różową obcisłą... póki brzuch nie odstaje... tyle, że za krótka...
Co tam... idealna... ale ma wycięcia przy piersiach... bez stanika... całe falują... aż prosi się je wyciągnąć...
O tak... będę ubrana, a dostępna i cała piękna...


Zaczęłam się denerwować, bo Roberta jeszcze nie było, a zaczyna już robić się ciemnawo...
Domofon...
- Ja ja Mariusz...
Trudno, poczekamy...
Jego spojrzenie wyrażało wszystko...
- Jak cię nie widzę, to się uspokajam... ale wystarczy... Boże, jaka z ciebie suczka.. chodź... zaczniemy...
- Poczekajmy, jeszcze nie przyjechał z roweru...
- To co... i tak zezwoli...


Chwycił mnie za rękę i zaciągnął do łazienki...
- A tu po co... ?
- Patrz w lustro...
Wyciągnął telefon i zaczął nagrywać...
- Poślemy mu filmik, szybciej wróci...
- Przestań... nie lubię filmów...
- Ja ciebie nigdy nie zranię... nigdy... możesz mnie nawet zabić...
- Ok...


Akcja,....
- Suczko... chcesz dobrą pałę... ?
Spojrzałam sobie w oczy... w swój uśmiech... i swoją zalotność...
- Oczywiście. pragnę najlepszą pałę... mojego męża...
- A jak go nie ma, to co ?
Wyciągnęłam ręce do tyłu... i zaczęłam go rozpinać...
- To każda może być...
- Byle jaka... ?
- Tak, byle weszła we mnie...
Złapałam go i nakierowałam... wszedł gładko... po poślizgu...
- O tak... obojętnie jaka... jestem zawsze gotowa i chętna, daję z przyjemnością...
- A radość ma ten, który korzysta... dodał...


Jego telefon to teraz dla mnie kamera...
Umiem grać... a dla męża gram z podwójną przyjemnością...
- Robert, pośpiesz się, bo ten z tyłu robi mi dobrze...
Chwycił mnie za szyję... ścisnął...
- Wiem jak dogodzić napalonej suczce...
Ścisnął jeszcze mocniej...
Uległość... tak... chcę... i jestem twoja...
Zaczęłam pracować tyłkiem i jęczeć... i wcale nie udawałam... było mi cholernie dobrze...
Puścił szyję i wyciągnął pierś, ścisnął...
Jezu... jaki widok... sama podniecałam się sobą... coraz szybciej pracowałam...
Pierwszy raz tak oglądałam siebie i swoje reakcje na dobry seks...zresztą moje piersi są naprawdę dobre...


Zatrzymałam się...
- O kurwa... !!!
- Co jest kochana... ?
- Dostanę... a chcę poczekać na męża... !!!
Przesunął rękę na d**gą pierś, też wyciągnął... też ścisnął...
A może nie czekam... ?
Wbiłam jak najmocniej... i znowu... sama jego pierdoliłam... on się uśmiechał... i kręcił...
Oparłam się o lustro... twarz przy mojej twarzy...
I wtedy zjechał ręką na cipkę... na łechtaczkę...
- Nie... proszę... muszę czekać...
- Pierdol mnie suko... pierdol siebie...
Wcisnął palec w guziczek... rozszerzyłam lekko nogi... oparłam głowę o jego bark i odleciałam... w spazmach...


Zamknęłam oczy... bo wybuchł... wielki i piękny... poleciały moje soki, zaczęło chlupotać... a potem poczułam na udach...
- Zlałam się...
- Wiem... jesteś zajebistą kurwą... Robert, zazdroszczę ci żony... świetnie się pierdoli...powiesz coś mężowi ?
- Wracaj, czekam... czekamy...
Wyciągnął i trzasnął mnie w tyłek...
- Wyliż go...
- Tak Panie...
Reszty nie widziałam, ale on kręcił nadal...


- Nie wysyłaj mu go... niech się nie denerwuje, potem mu pokażemy...
- Obiecałem ci lizanie... wstań...
Podniósł mnie i posadził na szafce... rozszerzyłam jak najmocniej... a jego język przypomniał mi, że szybko dostaję d**gi...
Nie brzydził się, że mi poleciało... lubię facetów, którzy są sprawiedliwi... my liżemy ich, oni nas...
Objęłam jego głowę, poczochrałam go... nogi zacisnęłam na jego szyi... i puściłam wodze fantazji...



Kochanek wziął mnie przed mężem... zrobił mi dobrze... i nie mam żadnych skrupułów... jestem jeszcze normalna, czy już nie... ?
Ależ jestem nagrzana... coś mnie puściło... już nie myślę o kłopotach... już jestem w swoim świecie rozkoszy... i ten język...
Ciepły... jego oddech... dłonie na brzuchu... na ciążowym brzuchu... on nie wie... !!!
- Wiesz, że wyjebałeś kobietę w ciąży... ?
- Co ?
- Jestem w ciąży z Robertem...
- Kurwa mać, wszystko sobie przypominam...
Wbił się językiem, jakby chciał dojść do macicy... i polizać od środka dziecko...
To jest niemożliwe uczucie... będę znowu się pierdolić aż do porodu...
Dostałam d**gi... i znowu mi poleciało...


Lizał jak głupi... a mi mi było wstyd...
- Naprawdę się zlałaś... poczułem to...
- Może w ciąży tak mam, albo z podniecenia, ale jestem dziś do ostrego wyjebania...
- Możesz liczyć na mnie...
- I na męża...


- Będziesz to robić do porodu... ?
- Zobaczymy, wiesz, że lubię...
- Przepraszam cie za tamto, wiem, byłem po wódce... teraz jestem starszy...
- I mądrzejszy...

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Paradowałam w sukience ledwo za dupę, w pończochach, które było widać z 10 cm poniżej jej i oczywiście te najwyższe buty...
- Wiesz, że na mieście to wszyscy faceci by cię od razu zgwałcili... ?
- Mam taką fantazję...
- O wielu facetach ?
- Nie, o gwałcie...
- Jesteś nienormalna...
- Wiem, dzięki temu żyję... a może po to... ?


- A Francuzom też będziesz dawać ?
- Pewnie, ile wezmą...
- A ta jego siostra to ile ma lat ?
- Nie mam pojęcia, ale musi być starsza, bo oni mieli z 60... a co, chcesz ją wyrypać ?
- Boję się, że ona może chcieć mnie...
- Cóż, ja musiałam wiele razy dać, abyś mógł wydać pierwszą powieść... i zobacz, teraz samo się kręci... dasz radę... może będzie jeszcze ładna...


Usłyszeliśmy otwierany garaż...
- Robert wrócił...
Siedzieliśmy na kanapie, ja noga na nodze, on nalał sobie wina... rozwalił się obok mnie, jak Pan i władca... jak samiec obok swoje samicy... przytuliłam się do niego... zobaczę co powie Robert ?
- Wiesz, że mi cały czas stoi ?
- Nie zlałeś się... widzę... ale poczekamy, prawda ?
Nie odezwał się...


Wszedł Robert... spojrzał się na nas... na moje nogi... a Mariusz akurat mnie objął...
- Ja pierdolę... zaczął...
- Pośpiesz się, bo ja ją wypierdolę za ciebie...
- Już biorę prysznic... ale niespodzianka...
- Długo cię nie było...
- Złapałem gumę... już lecę się umyć...


Moment jego wejścia, te emocje, to uczucie w brzuchu... jak zareaguje... jak się odezwie... czy będzie chciał... ?
Siedziałam cicho... ale całe moje ciało wrzało od uczuć...
Rozszerzyłam nogi... wiedziałam co to oznacza... i sama to rozpoczęłam...
Wbrew sobie, czy jemu... na złość mężowi, czy dla mojego kurewstwa... ?
Mariusz to zauważył...
- Nie czekamy... ?


A ja już miałam mętny wzrok... sukienka i tak się podwinęła... cipka i tak już pulsowała...
Położyłam ręce na udach i jeszcze je rozsunęłam...
Tak... jestem kurwą... jestem szmatą i będę się dziś pierdolić z kochankiem nie czekając na męża...
Nie wiem dlaczego to robię, może w głębi duszy liczę na karę ?
Na to, że się zdenerwuje, że się zasmuci... nie wiem... już odejmuje mi rozum...
Mariusz klęczy przede mną... patrzy, dotyka... ślini... pieści uda... i tak jak ja... ma wzrok mówiący tylko jedno... wypierdolę cię suko...


Nachylił się, a ja podsunęłam mu...
Jego język jest niemożliwy... taki ciepły... i tak przyjemny...
Objęłam jego głowę i wcisnęłam jak najgłębiej...
Biodra zaczęły same pracować...
Jedną nogę położyłam mu na ramionach... a jego język kręcił się wszędzie...


Koniec tego...
- Siadaj się, nie wyrabiam...
Szybko rozpięłam mu spodnie, lekko zsunął, a ja już go wkładałam...
Chwyciłam jego głowę, dostał piękny pocałunek... i biodra poszły w ruch...
Jego ręce na tyłku pomagały w dostarczaniu doznań...
A czułam go bardzo dobrze... dotykał wszystkie miejsca, które miał...
Na lewo i prawo, do przodu i tyłu... jejku jaki odlot...
Mógłbym mnie przebić i też byłoby dobrze...


Usłyszałam hałasy... to Robert...
Wstałam, odwróciłam się i nakierowałam na cipkę od tyłu...
Jak przyjdzie to zobaczy mnie w całej piękności...
Żona siedząca na kutasie kochanka z wystawioną cipką na jego spojrzenie...


Wyszedł... jeszcze był odwrócony... szedł bokiem... ale zaraz to nastąpi...
Spojrzał... i zamarł...
Zrobiłam minę złapanej na zdradzie... a będę jeszcze bardziej bezczelna... zasłoniłam dłonią cipkę...
Jego wzrok był oszołomiony... nie wiedział co zrobić... ja.. jego żona wstydzę się pokazać mu cipkę załadowaną obcym kutasem...
- Co jest ?
- Wziął mnie siłą... uratujesz mnie... ?
Wyciągnęłam rękę w jego kierunku...
Zrobił krok do przodu... ale kombinował jak cholera... tego się nie spodziewał...


- Jak kurwa daje , to jej sprawa... wypierdol tę sukę tak, jak na to zasługuje... zawołał...
Nie widziałam miny Mariusza, ale mogłam sobie ją wyobrazić...
Chwycił za uda i podniósł je do góry... teraz Robert widział w całości gołą cipę swojej żony i wielkiego kutasa kochanka, który zaczął przyspieszać...
Usiadł się w fotelu na przeciw i patrzył...
Patrzył i walił swojego...


- I jak suczko... to był głos Mariusza... ?
- Zaraz dostanę i siknę... a mój mąż się patrzy... nie wiem co zrobi ?
Uśmiechnął się, ale milczał...
- Ja również dostanę...
- To razem... jak prawdziwi kochankowie... niech rogacz patrzy jak dogadzasz jego suce...


Napięłam się, ten walił już jak wariat... dostanę na amen... i to zaraz... !!!
Idzie... czuję jak cipka zaciska się na kutasie... jak obejmuje go w uścisku...
Puścił moje uda... wygięłam się do tyłu, lekko złączyłam nogi i poczułam jego skurcze... a zaraz potem mój wybuch...
Obejmował mnie za brzuch... kurwa... ale mocny... ciągle strzelał... już wypływało... napięłam się jeszcze mocniej i poleciało... po udach... moich i jego...



I to widział mój ukochany mąż... moją ekstazę... bez niego... czy nie posuwam się za daleko... ?
NIE... to dopiero początek... jestem kurwą pierwsza klasa... sam to powiedział...
Odsunęłam jego ręce, zsunęłam się i co... wzięłam do buzi... a tyłek dokładnie skierowałam w jego stronę... niech widzi pizdę w spermie kochanka...
Ale smakował mi jego kutas... rozkosz, lizałam, jęczałam i kręciłam tyłkiem... niech cierpi... lubi...


Jak mi wpakował, to kutas Mariusza poleciał do końca gardła...
To było szybkie, mocne i nerwowe...
Zaczęłam się krztusić. a ten zaczął dociskać moją głowę ile miał sił... i oczywiście pierdolił mnie...
Z tyłu do końca i z przodu też do końca...
A Mariusz też cham, bo również położył ręce na głowie i razem to robili... jakby celowo w jak największym upokorzeniu mnie...
Jako kurwa kochanka... mam obciągać kutasa całego w jego spermie i brać jak najgłębiej... bez moich uczuć, tylko z ich pożądaniem...




A mi to pasuje... nie ma aż tak wielkiego, gdy dobrze go ułożę, to mogą robić co chcą...
I robili... po chwili już był cały w ślinie... było dobrze, ale ledwo łapałam oddech...
I jeden, i d**gi byli w ekstazie...
Nagle poczułam strzał Roberta... d**ga porcja spermy ląduje w cipie...
Głęboko... d**gi i trzeci strzał...
Tak wciskał głowę, że już w ogóle nie miałam powietrza... ale to są ostatnie sekundy jego odlotu... muszę wytrzymać...


Puścił...
- Ale się kurwa zlałem... zawołał...
- A ja...z całego dnia... dodał Mariusz...
- Po wczorajszym tego się po sobie nie spodziewałem...
Puścili mnie zupełnie...
- A może to moja zasługa... ?
- O tak, na pewno... jesteś... nie będę kończyć... dodał Robert.
- A co po wczoraj... zapytał Mariusz ?
- Też było fajnie, z Renią się zabawialiśmy...


I tu mnie wkurwił totalnie... " też było fajnie..." a może już nie dla wszystkich... ?
Ale milczenie jest złotem... zapamiętajcie to sobie wszyscy...


- A... Renia... fajna dupa... dodał Mariusz...
- A moja to co... dodałam ?
- Ok, przeprażmy... twoja jest najlepsza...


Zrobiło mi się dziwnie... wiem... sama ją dopuściłam, ale w głębi duszy... jestem cholernie zazdrosna... chyba tak mam i nic na to nie poradzę...przecież jeszcze ja jestem jego żoną...
Posiedzieliśmy, pogadali... ja oglądnęłam jakiś film... i Mariusz się zmył...
A Robert nie komentował... każdy położył się w swojej połowie łóżka... ale ja taka nie jestem... kocham go do szaleństwa, za pozwolenie na moje szaleństwa... i przytuliłam się jak najbardziej kochająca żona na świecie...
- Wiesz, że szaleję za tobą i bardzo cię kocham...
- Wiem Karolinko, wiem...

*******

Rano, przy śniadaniu Rober zaczął...
- Francuzi są na weekend, przylatują w sobotę, odbiorę ich sam, ale wiesz, że piątek będzie jednym z najważniejszych naszych dni...
- A co jest ?
- Przecież mówiłem... mamy rozprawę w sprawie adopcji...
- A kiedy mówiłeś ?
- Hm... może chciałem... a byłem wtedy na rowerze...
- No to mi powiedziałeś...
- Przepraszam...
- Na która ?
- Na 10 rano, ubierz się odpowiednio...
- Kochany, ogólnie jestem Damą, kurwą tylko dla ciebie...
- Tak, tak...


Gdy pojechał, koło 12 dostałam telefon, policjant...
- Jest tymczasowo aresztowany, gdy prokurator to zobaczył, od razu dostał 3 miesiące...
- Super, nareszcie, nie wiesz jaka jestem szczęśliwa...
- Rzucał się niemiłosiernie, krzyczał, że został wrobiony... a my spokojnie... wszystko się wyjaśni... wiesz, o co chodzi ?
- Nie...
- Wyjaśnienia zawsze długo trwają, a z takimi dowodami, to siedzi na amen...
- Na to czekałam... ile ten gnój mi zżarł nerwów, nawet nie masz pojęcia, a czy mój mąż może tego nie wiedzieć... ma tyle spraw na głowie...
- Nie ma sprawy, to wasze tematy...
- Mogę ci podziękować... wiesz w szczególny sposób...
- Nie trzeba, bardziej ja chciałbym ci podziękować, będzie awans...
- To podziękujmy sobie razem... przyjedziesz ?
- O 14 mogę, ale na 30 minut...
- Zdążę cię zadowolić...
- A ja ciebie...


YES, YES... KURWA... doczekałam się, jestem mistrzynią knucia dobrej afery...
Ze mną zaczynał... głupek, teraz ma na co zasłużył... szybko się ne wywinie...
Wyciągnęłam ręce do góry... przeciągnęłam się jak kotka... życie należy do mnie... i nikt mi tego nie zabierze...
Prysznic... dogolenie... dam mu w sypialni... ciągle się nagrywa, kiedyś oglądnie... bo dawno tego nie robił...


Nie szło mi z tyłkiem... trudno, dziś nie dostanie...
Ubiorę się skromnie, jestem przecież matką... hi...hi...
Jest za 10 minut... jeszcze tylko do Anki...
- Kochana, mam dobre wieści, nie musisz nic już nikomu płacić ... siedzi, a ja mam dyski, jest załatwiony na kilka lat... a jak będzie jeszcze podskakiwać to przyjedzie Jurgen...
- Dzi..ę...ki...
- Co tak dyszysz... ?
- Daję...
- Dobrze ci ?
- Jak cholera... znalazłam nowego faceta... wiesz, w stylu tamtych...
- Żula.. ?
- Oj tam, jestem u niego w piwnicy... fajnie ma...i dobrze robi... cześć...



To mnie nie ucieszyło... jeszcze coś złapie... i co wtedy... ?
Anka... trudno, nasze spotkania kończą się... nie mogę no to sobie pozwolić...
Jest 14, dzwoni...
- Otwieram...
- Pani Jolu, pan policjant przyjechał, tamten gość siedzi, już będzie spokój... dokończy zeznania...
- Dobrze...


Gdy wszedł od razu wzięłam go do tyłu...
Od razu w ślinę...
- Tęskniłem... długo to trawiłem... to było niesamowite...
- Cieszę się...
- Takiej kobiety jeszcze nie spotkałem...
- A pro po, chodzisz na kurwy ?
- Nie.
- Nawet jako policjant, przecież wam nie odmówią... ?
- Należę do tych porządnych, jak mnie rzuciła... tylko został internet...
- To dobrze, bo jestem w tych sprawach dość konserwatywna...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Akurat... ale jak zabrzmiało... !!!


- Poważnie ?
- Chcesz wyruchać dzisiaj dobrą suczkę, czy nie ?
- Sorry... to był żart...
- To, że lubię... nie znaczy, że daję na lewo i prawo...
- A dużo ogólnie dajesz... ?
- A co ciekawi cię ?
- Tak troszkę, bo podoba mi się twoje podejście do tych spraw... i to świntuszenie...
- Lubię być poniżana... to mój konik... i tak... dużo daję, a mąż pozwala... więc nikogo nie krzywdzę...
- Szkoda, że masz męża...
- Mam jeszcze 5... nie 6 dzieci... i 7 w drodze...
- Co... tyle dzieci ?
- Nie wszystkie są moje, ale należą do rodziny...
- I jesteś jeszcze w ciąży ?
- A przeszkadza ci to ?
- Kurwa, wzięło jak cholera... walić kobietę zapłodnioną przez innego...
- To jakiś fetysz ?
- I to mocny... nosisz jego dziecko, a dajesz innemu... przecież w tym momencie należysz do mnie...
- I co mi zrobisz... jak teraz tobie się oddaję... ?
- Obciągnij mi zapłodniona suczko... potem wyrucham twoją kurewską cipę...


- To rozumiem... dziś będę należeć do ciebie... nie żałuj sobie...
Klęknęłam, dobrze się poczułam, jeszcze nie odstaje brzuch, ale jakby lekko go wypięłam...
O Boże, jak urośnie to dam wyjebać się każdemu... szczególnie w dupę...


Wojtek mi się przypomniał. jak mu dawałam w ostatnie dni... i jak opowiadał z podnieceniem o swojej żonie w ciąży...
Kurwa... nie myśl o tym...
Ciągnij...


Jak go to podnieca, to polecimy tą myślą...
- Dobrze ci ciągnie brzuchata suka... ?
- Jeszcze nic nie widać, na pewno szmato jesteś zapłodniona ?
- Tylu dawałam i tyle spermy przyjęłam, że nie było innej możliwości...
- Nie wiesz kto cię zapłodnił... ?
- Nie, jest mi to obojętne... byle dawać i przyjmować nasienie...


Źle zrobiłam, bo wcisnął bardzo mocno stojącego kutasa do końca gardła...
A co tam, teraz jestem jego suką... sama ta myśl robi mi mokre majtki...
Klepnęłam go... puścił od razu...
- Za mocno... ?
- A czy musisz liczyć się z moimi odczuciami... ty jesteś teraz moim Panem... rób co chcesz... bądź stanowczy, jak z tymi smarkaczami... strzeliłbyś do nich ?
- Oczywiście, że nie, ale po gębie to by oberwali, do leszczy nie należę, dużo ćwiczę na siłowni...
- To używaj ile chcesz...


Szarpnął włosy...
- Nie ociągaj się suko... liż jaja...
- Mogę więcej... jesteś umyty ?
- Wyszorowany...
- To się odwróć...
- Po co ?
- Suka cię zaskoczy...


Gdy zaczęłam go całować, powoli, z uczuciem... ani jednym słowem się nie odezwał... ale gdy język zaczął się zbliżać...
- Ty na poważnie... co robisz ?
- Zamknij się i wypnij...
Czysty facet... język poleciał do środka, potem dookoła... i wrócił... ręką namacałam kutasa i zaczęłam walić...
- Ja pierdolę... o ... o... tego nie idzie wytrzymać... przestań...


Wyrwał się...
Chwycił za szyję, ścisnął i podniósł jak piórko do góry...
- Co ty mi robisz ?
- Pieszczę... wyszeptałam...
Puścił szyję, szarpnął bluzkę i wsadził mi w zęby, piersi oczywiście na wierzchu... potem majtki w dół, zsunęły się w pół uda i wsadził palec do cipy...
Rozszerzyłam nogi... wypięłam pizdę... brzuszek... i już miałam zamknąć oczy... gdy... zobaczyłam Roberta...


Cholera... stał w drzwiach, trzymał jakąś teczkę... jego oczy były wielkie... zdziwione... usta otwarte...
Nie miałam pojęcia co zrobić, Tomek stał do niego tyłem, nic nie słyszał, zresztą był w swojej ekstazie, jego spodnie były opuszczone do połowy, ja trzymałam i waliłam jego kutasa, a on dodatkowo wpił się w moje usta... z pocałunkiem... ponadto cipa na wierzchu... cycki dyndają...
Niech patrzy... potem mu wytłumaczę...
Zamknęłam oczy...


Te pięć sekund. albo kilka więcej... otworzyłam... i nikogo nie było...
To prawda, czy mam zwidy... ???
Cholera... nie jestem pewna... ale o tej godzinie... nigdy go nie było...
Czyżbym traciła kontakt... albo... tak bardzo chciałaby, aby zobaczył mnie w tak cudownej sytuacji...


Jego palce były dobre... i tak płynęłam... ale pod jego dotykiem szła już powódź...
Ciekło po udach... moja cipa puszczała coraz szybciej i coraz więcej...
Zawsze to lubiłam, ale teraz zaczynałam być dumna...
Prawdziwa suczka. kobieta i kurwa... świadoma ciała i ciało świadome swojej przyjemności...


Zaczął dochodzić mój orgazm, on nie przestawał, a ja chciałam...
Oparłam się mocniej na jego barkach... i poszedł...
Jego palce tonęły... tak mi leciało... nie musiałam nawet popuszczać...
Co on sobie pomyśli... ?
A mam to gdzieś...


- Jesteś podniecona, co ?
- A kurwa nie czujesz... zlałam się w orgazmie...
- To jedziemy dalej...
- Proszę, nie ręczę za siebie...
- Pokaż na co cię stać...
- Nie masz pojęcia co mogę...


d**gi oczywiście to formalność... nie wiem, co jest bardziej mokre, jego dłoń, czy moje uda...
- Taki wstęp może być suczko ?
- A zerżniesz mnie Panie...
- Oczywiście...
Puścił mnie, odwróciłam się, wypięłam...
- Wydupcz tę kurewską pizdę... zalej ją spermą... jestem już w ciąży... ale teraz jestem twoją dziwką i dam ci z przyjemnością...


Wszedł z impetem... za mokro... za luźno... ale on na to nie zważał... jebał jak młot...
Chciał rozpiąć bluzkę, ale sama wyszarpałam piersi na zewnątrz
Jakie emocje... jego dłonie na biodrach parzyły mi skórę... chciałam mocniej, głębiej i ostrzej...
Plask, plask... jaja o tyłek...
Dwie piersi w jego dłoniach, ściska za mocno, ale lubię...
Puścił, a ja patrzyłam i czułam jak latają...
Za jakiś czas urosną, będą balony... będą wielkie jak u maciory... i dupa mu urośnie... ale będę dawać... !!!
Wbijałam się tak mocno jaki on mnie walił...
Może mam za mokro... jestem już rozluźniona jak diabli... może nie może się zlać ?


- Suko do buzi bierzesz...
W pierwszej chwili chciałam odpowiedzieć, że tak... ale zrozumiałam, że on wydał właśnie polecenie...
Gdy wyszarpał... już klęczałam... już język był wystawiony... już czekałam na swój nektar...
Strzelał na oślep... po oczach, włosach... wszędzie, tyle, że nie do buzi...
Zaczęłam oblizywać... a ten zaczął jęczeć...
- Jezu... nie... nie... nie mogę...
Puściłam i język poleciał na jajeczka...


Wcisnął głowę...
- O ja pierdolę... jestem załatwiony... co ty robisz ze mną... ?
- To co lubię... pieszczę...
- Powtórzę, szkoda, że masz męża...
- A co on ci przeszkadza... robisz i tak co chcesz...
- Ale chciałbym mieć ciebie na własność...
- I tu jest problem, ogólnie jestem dla wszystkich... ale nie należę do nikogo... nawet dla własnego męża i on jako jedyny to szanuje... dlatego to on jest moim facetem, a nie wy...


- Nie pojmuję, ale kumam... będziesz dawać jak będziesz chciała...
- O tak...
- Ok, zawijam się, jesteś moją gwiazdą i gdy nie będziesz chciała dać, to pojadę w samotność i pod tę chwilę, i tamtą w lesie też..
- Dam ci dość często, będziesz miał więcej wspomnień...
Pocałował mnie, w usta od swojej spermy... pewnie nie zarejestrował tego...
- Będziesz kontrolować sytuację ?
- Oczywiście...


Pojechał, ogarnęłam włosy, trochę mnie oko bolało, bo wleciała sperma... ale do wieczora przejdzie...
Tak, tylko co z moimi zwidami... ?
To był on, czy maja wyobraźnia... mam się wstydzić, czy bać umysłu... ?
Cały dzień z dziećmi, one są d**gą największą radością mojego życia... choć, w perspektywie czasu zawsze pozostaną pierwszymi...


Wieczorkiem, gdy wrócił Robert, siedzieliśmy nad puzzlami...
Spojrzałam się w jego oczy... normalne... cholera, mam zwidy...
Kolacja, kładzenie dzieci, bajki, opowiadania... usypianie małej Olivki... moja Oleńka traktuje ją jak swoją zabawkę i opiekuje się jak siostrą... nawet przy niej zasypia, potem oczywiście ją przekładam, ale to takie miłe...
Gdy wróciłam do niego już leżał...
- W sobotę mamy gości ?
- Będzie impreza, ale spokojnie, to również interesy...
- Muszę coś ci powiedzieć... i boję się...
- A co ?
- Pomyślisz, że jestem wariatką...
- A dlaczego ?
- Dziś musiałam zaprosić tego policjanta, co go kiedyś poznałam i obiecałam wiesz... już raz dzwoniłam do ciebie w żartach...
- No...
- To... powiedzmy... w czasie rewizji osobistej, gdy zaczęłam odpływać od jego palcówki zobaczyłam ciebie w drzwiach z jakąś teczką...
- Poważnie ?
- Miałam taki odlot, że nawet nie próbowałam kiwnąć ci, coś powiedzieć, zareagować... a ty zniknąłeś...
- Poważnie ?
- Zrozumiałam to, co już wiem od dawna. że robię to... z mocną myślą o Tobie i tam myśl jest tak wielka, że byłam w stanie wyobrazić, że patrzysz na mnie właśnie w akcie seksu...
- Poważnie ?
- Tak, sam seks, gdybyś miał się o nim nie dowiedzieć, gdybym ci nie opowiadała, byłby dla mnie bez sensu... przestałby mnie cieszyć, tak mnie uzależniłeś od siebie...
- Na prawdę ?
- Tak... tak bardzo cię kocham...

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Robert.


Słyszeliście, co mam powiedzieć kobiecie, która wierzy, że ma zwidy z miłości... ?
Milczę..., kocham i szaleję... nie powiem jej, bo zacznie się wstydzić, albo stresować, że mogę wpaść niezapowiedziany...
Musiałem wrócić do domu po papiery... wiem, powinienem zadzwonić... ale cóż... nie pomyślałem...
Opiekunka powiedziała, że ma spotkanie z policją... trochę się zdziwiłem, ale wtedy przypomniał mi się ten zajebisty telefon...


- Kochanie, zatrzymał mnie młody policjant do kontroli i chyba będzie osobista... a jak się zagłębi za bardzo, to mogę mu dać się zerżnąć... ?
A potem...
- Powiesz mu to osobiście ?
Kurwa, tak mną walnęło...
Oczywiście, że może, a potem dostałem jego do telefonu...
Wiedziałem , że to jakaś gra, że przecież nie weźmie jej na ulicy... że chodzi o coś innego, więc od razu na ostro...
- Ona lubi przekraczać granice, jest niemożliwa do wytrzymania i proszę o wysoki wymiar kary... ma być ostro, mocno i oczywiście z kajdankami... dziękuję.
A biedak tylko...- rozumiem... tak... dobrze... dziękuję... proszę... nie ma za co...


Musiało być tak dobrze, że zaprosiła go do domu... trochę dziwne, może chciała poczuć się bardziej komfortowo...
Szedłem z duszą na ramieniu, wiedziałem, że może być ostro... i nie chciałem jej przeszkadzać...
Ale... i chciałem to zobaczyć...


Usłyszałem jej jęki w pokoju... zajrzałem... opierał ją o ścianę
- Co ty mi robisz ?
- Pieszczę... odpowiedziała...
Zdążyłem zobaczyć jak szarpnął majtki w dół, jak zsunęły się w pół uda i jak włożył palec do jej cipy...
A potem zobaczyłem, że mętnymi oczami patrzy się w moją stronę...
Wiedziałem, że jest w największym momencie swojego podniecenia... że zaczyna odpływać w swój świat... że nie jestem teraz jej potrzebny...
Gdy zamknęła oczy wycofałem się... wróciłem do pracy... i co... wspaniały dzień i totalnie zjebany...
Chciałem pod ten widok zwalić sobie, ale to było ciut za krótkie...
Dużo mamy teraz seksu, nawet nie oglądam starych filmów, bo ta dziewczyna dostarcza nowych doznań na bieżąco... i to w takiej ilości, że gdybym nie zmniejszył treningów, to i tak by mnie wykończyła...
A na dodatek przychodzi ta Renia, baba, która na mnie działa... aż musiałem się hamować, nawet raz lekko mnie odtrąciła... zrozumiałem...


Wiem, że tego chciałem, że to jest moje marzenie i moje życie... ale nawet najsłodsze ciastko, kiedyś się znudzi...
A może po prostu starzeję się i nie potrzebuję tyle seksu ?
I co, mam jej to powiedzieć, przecież wiedzę, że rozkręca się jak czarna dziura... więcej i więcej...
Nawet ciąża ją nakręca... niemożliwe...
Mamy teraz w domu 6 dzieci i nic... daje na ile fabryka pozwala...
Zbyt ją kocham, aby to zepsuć...

*****

Gnojka załatwiłem, ona jest szczęśliwa. widać, bo się nie odzywa i dobrze, tylko głupek by nie zrozumiał aluzji o babci...
Wyglądał na inteligentnego, a taki powinien wiedzieć, że rzucanie się z motyką na słonce zawsze kończy się źle.



- Dziękujemy Panowie, lecimy, duża rodzina i dużo obowiązków...
- Do widzenia...


Gdy jechaliśmy sama zaczęła...
- Robercik... ?
- Tak kochana...
- Miałam epizod z nimi, wiesz, że nie mamy tajemnic... pewnie i tak się domyśliłeś...
- Powiedzmy...
- To był ciężki okres mojego życia i oni mi bardzo dużo pomogli, dzięki nim mocno stanęłam na nogach... finansowo... a potem rozwód...
- Kochanie, nie musisz się tłumaczyć, ty nic nie musisz...
- Ale chcę, bo cię szanuję i kocham, wiesz...
- Wiem...


Pocałowałem jej dłoń, uśmiech jaki był w jej oczach, radość na twarzy... dla tego warto żyć...
W domu szaleństwo na najwyższych obrotach... nianie załatwiły z dziećmi tort... szok...
Wszyscy skakali, szczególnie moi chłopcy i oczywiście Julia, dziecko, a już pannica, wygadana, inteligentna, spokojna... i kurwa... tak podobna do matki, że czasami mam ciarki...
Ale co... ona do niej zaczęła pierwsza mówić - mamusiu...
Jej jeszcze malutkie, ale bawią się razem...


Najedliśmy się do oporu, potem była pizza... kilka oczywiście... a wieczorkiem już sami...
- Jestem szczęśliwa... zaczęła...
- A ja... nareszcie... od wielu lat mam pełną rodzinę... dodałem.
- Nawet mamy dodatkowo jedno... zaśmiała się...
- A czy to jest dziwne... moje są tylko dwa, trzecia Julia jest byłej i jakiegoś kochanka...
- U mnie każde jest z innym... dobrze, że to jedno będzie nasze...
- Dla mnie to nie ma znaczenie... widzisz, że wszystkie ciągną do nas i nas kochają...
- Wiesz, rok temu nie śniłabym o takim życiu, a teraz je prowadzę... dziwny jest los... tak to zamieszał... czy to już koniec ?
- Myślę, że tak... będziemy żyć długo i szczęśliwie do końca naszych dni, w wielkiej kochającej się rodzinie...



Zobaczymy, żyję dłużej i wiem, że los to kurwa gorsza od Karoliny, robi co chce, a nigdy nie wiadomo co chce... ?


************************


Karolina.

Ale najadłam się strachu... gdy wchodziliśmy do sądu zadzwonił Tomek, policjant i pytał się o dysk z kobietami, czy go mam... odpowiedziałam, że tak.. a on, że to dobrze i mam go pilnować...
Potem poszło wspaniale, ale o chłopakach musiałam mu powiedzieć, wstyd, ale żyjemy bez tajemnic.



Jeszcze wieczorem przypomniała mi się najważniejsza rzecz...
Szybki telefon do Reni.
- Zapomniałam na amen, masz powieść młodego przetłumaczoną ?
- Tak, dwa dni temu dostałam, zapomniałam , wybacz...
- Jest ok, jutro są Francuzi, przynieś i ubierz się odpowiednio...
- Jesteś pewna ?
- Musisz ich poznać... wiesz, elegancko, ale pończochy i takie tam...
- Korek ?
- Jasne, sama będę miała... i bez stanika... niech widzą twoje brodawki...
- Ale ?
- Wiem, co mówię... jesteś już kurwą, więc zachowuj się jak ona...
 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Prokuratura

Ten sam dzień, przed 9 rano, budynek prokuratury, gabinet przesłuchań...
Prokurator i policjant Tomek.
Jeśli są tacy czytelnicy, to przepraszam, wszystko jest wymysłem... dla tej historii...
Główny bohater teraz to prokurator.



- Cześć Tomek, powiesz mi coś o tym gościu... ?
- W czasie przeszukania znaleźliśmy ten dysk, zawartość znasz... co chcesz wiedzieć... ?
- Podobno znasz tę kobietę ?
- Jakby ci to powiedzieć... kilka razy ją spotkałem, jeszcze takiej babki nie widziałeś, jest zjawiskowa, nie... tego nie idzie opowiedzieć... musiałbyś ją spotkać...
- Ale co, od niej dostałeś cynk ?
- Słuchaj, sprawa jest delikatna, wiadomości zdobyłem w nieregulaminowy sposób...
- To znaczy ?
- Powiem ci, bo jesteśmy rodziną, ale ja tego nie powiedziałem..
- Mów...
- Zerżnąłem ją i wygadała się...
- Ja pierdolę, ale jesteś głupi...
- Jakbyś ją poznał, to gadałbyś inaczej...
- Ok...



- Podobno ten facet kiedyś ją nagrał w czasie seksu i teraz, jak jest żoną bogatego faceta, szantażował ją...
- I co ?
- Weszła do jego domu szukając tych filmów i znalazła 2 dyski , jeden ze swoimi filmami, a d**gi ten jako dowód, dlatego wiedziałem gdzie szukać...
- Ciekawe, a dlaczego go też nie wzięła... ?
- Bo się bała, on jest brzydkim facetem, nachodził ją potem, a gdy byliśmy na interwencji, to szarpał wózek z miesięcznym dzieckiem, jak wariat, dostał nawet od niej gazem...
- Ale to zgłoszenie jest o podglądaniu dzieci... ?
- A co miała mówić, pedofil to pedofil, a na dodatek szantażysta, podobno na tym dysku jest wiele kobiet, w takich samych ujęciach... myślisz, że tylko ją jedną szantażował ?
- O.. to może być gruba sprawa...
- Zerknij na jego dochody, a potem sprawdź nieruchomości... może coś wyjdzie dodatkowo...
- Dzięki, ale morda w kubeł... bo stracisz robotę...
- Poznaj ją, zobaczysz, że warto, jest nieziemska... a wiesz, co robi ?
- Daj spokój... !!!
- Nawet nie wiesz, że to można zrobić...
- Kurwa idź...!!!


- Panie prokuratorze, doprowadzono zatrzymanego...
- Wprowadzić.


Tomek to rodzina, prawda, na dodatek dobry glina, podoba mi się ta sprawa, gość jest ewidentnie umoczony, szybko ją zakończę i będzie premia, lubimy teraz zamykać pedofilów...


- Proszę usiąść... rozkuć pana, proszę o imię, nazwisko, wiek, gdzie pan pracuje... ?
Podał...
- Nie wiem dlaczego jestem zatrzymany ?
- Najpierw formalności... pański majątek, nieruchomości i ruchomości... ?
- Dom i dwa samochody...
- Proszę podać szacunkową wartość.
- A jakie to ma znaczenie ?
- Od zadawania pytań jestem ja...
- Dom 500, samochody 150 i 100 tysięcy...
- A pańskie zarobki i miejsce pracy ?
- Cztery tysiące... zakład...


- Dobrze, przejdźmy do sprawy... w pańskim domu zostało zrobione przeszukanie w związku z oskarżeniem o zachowania pedofilskie...
- Co ?
- W dniu... został pan zatrzymany w pobliżu posesji Pana Roberta... w związku z telefonem jego żony, że kręci się jakiś człowiek i obserwuje dzieci...
- Nonsens, miałem swoje sprawy do tej Pani, dlatego tam byłem...
- Ona twierdzi coś innego, ale w związku z tym wydałem nakaz przeszukania pańskiego domu i niestety znaleźliśmy materiały pedofilskie, i teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej...
- Jakie materiały ?
- Poznaje pan ten dysk ?
- Nie za bardzo...
- Niestety są na nim pańskie odciski palców, a ponadto w jednym z plików są pańskie zdjęcia z wakacji... więc, rozumie pan, jesteśmy przekonani, że należy on do pana...



Cisza...


- To jest spisek... może i jest mój, ale został spreparowany...
- Niestety, nie ma na to dowodów...
- Proszę Pana, mam prywatne zatargi z tą Panią, miałem już włamanie do domu, zgłosiłem to i na pewno ona to podrzuciła...
- A jakie zatargi ?
- To nie powinno Pana interesować..
- Ważą się pańskie interesy, więc może powie pan... ?
- Nie.


- Dobrze. Czyli ona się włamała i to zrobiła, tak ?
- Tak.
- Czy znaleziono jakieś dowody, odciski palców, albo inne ślady ?
- Nie, byli w rękawiczkach... zabrali mi laptop i zniszczyli komórkę ?
- Oni ?
- Tak, przyszła raz z gorylem z Niemiec, pobili mnie i zniszczyli sprzęt.
- Jakieś dowody ?
- Byli w rękawiczkach... mówiłem już...
- Czyli pana słowo przeciwko jej ?

Cisza...



- Nie jestem pedofilem...
- Na razie będzie oskarżenie o przechowywanie treści pedofilskich, sprawdzimy, czy nie udostępniał pan, wtedy dojdzie następny zarzut...
- Kpina, mówię, że zostałem wrobiony, bo ta kurwa... !!!
- Co, nie chciała już płacić... ? Zagrałem va bank...


Cisza...


- Proszę pana, wiem o plikach z kobietami... i zastanawiam się teraz, czy nie zmienić kwalifikacji... ?
- To znaczy ?
- Szantaż, zastraszanie, pobicia... to kwestia czasu, kiedy znajdziemy świadków...


Cisza...


- A potem oczywiście dojdą oskarżenie prywatne i odszkodowania... jest pan na to gotowy finansowo ?


Cisza...


- A jak będzie różnica w wyrokach... ?
Jest, złamałem go jak chłopca, a wygląda i gada jak wyszczekany biznesmen...
- Jeśli nie będzie rozpowszechniania... to powiedzmy 2 lata...
- Nie dam rady... !!!
- Proszę pana, o szantaże sprawy będą ciągnąć się latami... a wyrok może być 3 lata...
- Mogę się zastanowić ?
- Do poniedziałku, zostanie pan doprowadzony.
- Proszę wyprowadzić zatrzymanego.


Ale prosta sprawa, pół godziny i gość wymięka... ma się tę klasę, lata praktyki... i nos... jak chodzi o kasę to zawsze pękają...
- Jest jeszcze posterunkowy Tomek ?
- Już proszę.


- I co tam... ?
- Daj spokój, siedzi albo za pornografię, albo za szantaże.
- Za co wolisz ?
- Pornografia jest już niekomentowana, a w tamtej sprawie będziemy się babrać miesiącami...
- Zajebiście, niech siedzi za dzieci...
- A ten dysk z dziewczynami jest u niej ?
- Myślę, że tak..
- Dzwoń, muszę wiedzieć...


- Karolino, masz ten dysk z kobietami, wiesz jaki ?
- Tak..
- To go pilnuj, jest dobrze...


- Załatwione, ma go...
- Słuchaj Tomek , może będę go potrzebować i czy ona by go przywiozła... ?
- Jasne, poznasz ją, zobaczysz...
- Co ?
- Jej energię, jej emanację seksem... jej powab... to mają tylko nieliczne...
- Ok, niech będzie na 10 rano w poniedziałek, sekretarka wypisze ci wezwanie oficjalnie, dostarczysz, mocno to naciągane papierowo, ale to również jej interes...
- Jasne...
- Zrobię konfrontację i załatwię faceta... wypuszczę z niego powietrze...
- Ile dostanie ?
- Dwa lata, ale nie wie najważniejszego...
- Czego ?
- Tego, czego nie mówimy, tylko robimy... wiesz czego boją się wszyscy bandyci ?
- Nie.
- Utraty kasy, a wiesz jaka jest nagonka na ratowanie budżetu państwa ?
- A co, coś się dowiedziałeś... ?
- Gość ma wstępny majątek 700 tysięcy, a zarabia 4, pójdzie pismo do skarbówki... oj, pójdzie... załatw to wezwanie... jeszcze dziś...
- Oczywiście, cześć...
- Cześć.


Bedzie premia i awans... tak dobrze to mi nie szlo z żadną sprawą...
Do poniedziałku.


 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Karolina.


Jest sobota rano i dzwoni Tomek, cholera, coś się kroi...
- Karolinko, możesz w poniedziałek być na 10 rano w prokuraturze z dyskiem ?
- A co jest ?
- Było wstępne przesłuchanie i już się przyznał.
- Co, do czego ?
- Prawie do wszystkiego, dysk z dziećmi go pogrążył, ale prokurator chce mieć ten d**gi dysk, jakby chciał się wycofać, wiesz, w razie czego...
- Ale tam ja jestem i moja przyjaciółka... to nie wypłynie ?
- No co ty, to jest prokuratura... a z rzeszą lepiej, kuzyn musi mieć mocne dowody, facet będzie złamany na amen, ale to fachowiec i musi mieć wszystko pod kontrolą...
- Dobrze, będę.
- Ja też będę czekać, wejdziesz na wezwanie, mam je przy sobie, chyba, że mam je ci przywieźć do domu...
- Dzisiaj nie mogę, mamy gości z Francji na cały weekend...
- Będziesz szaleć ?
- To rozmowy biznesowe mojego męża, tylko interesy...
- Dobrze, do poniedziałku.


Usiadłam się, trzymałam ten telefon i nie wierzyłam...
Czyżby właśnie mój koszmar się kończył... ?
Prawie chciałam się popłakać...
Ze szczęścia... ?
Z ulgi... ?
Z radości ... ?
A może z satysfakcji, że potrafiłam wygrać, że udało mi się pokonać największego wroga... ale... mała Olivka mocno zapłakała...


Pobiegłam, Jola od razu mi ją dała, a ta mała diablica jak tylko usłyszała mój głos... to się uspokoiła...
- Karolino, jesteś jej prawdziwą matką...
I wtedy dopiero się poryczałam...
Tuliłam ją i tak mocno płakałam, że Jola zaczęła mnie przepraszać...
- Zostaw, nic nie mów... chciałam przed chwilą popłakać ze szczęścia, a teraz przy niej zrozumiałam, że w życiu są dużo ważniejsze rzeczy, niż wygrana w jakiejkolwiek sprawie...
- Wiem, Karolinko, wiem...
- Zobacz co ona by zrobiła bez nas i naszej miłości... cóż warte są pieniądze czy władza, wobec opieki i tulenia... ?
Jola też zaczęła płakać...


- Ubierz ją, pojadę na cmentarz, dziś jest ważny dzień i muszę powiedzieć jej dobre nowiny...
- Ale pada deszcz !!!
- I co z tego, widzisz nawet niebo płacze z nami...
- Ale zaraz będą goście... !!!
- Poczekają, wiem co jest ważne... i co należy zrobić.


Mam cały świat w dupie, liczy się tylko miłość i pamięć...
Poczekają...
Włączyłam sobie w słuchawkach muzykę - Fleurie - Hurricane i naprawdę nic mi nie przeszkadzało...


******************


Robert.



Już wylądowali, już kiwają... o... ta ich siostra to raczej z późnego macierzyństwa, bo jest wyraźnie młodsza...
- Hello Robert...
Podaliśmy sobie dłonie...
- To Vivien... nasza siostra...
Pocałowałem w dłoń, zdziwiona...
- My tak Polacy mamy...
- Słyszałam, już mi się podoba...


Droga do domu zajęła nam prawie dwie godzinki, bo nie chciałem pokazać, jak się jeździ w naszym kraju...
Pierwsze rozmowy poszły o pozwoleniach, o udziale Karoliny, byli w szoku... a Pierre dodał na koniec...
- A ja się wcale nie dziwię...
Filip zaśmiał się tak głośno, że Vivien tylko zapytała się, o co chodzi ?
- Poznasz ją, to zrozumiesz, to kobieta, która nagina czasoprzestrzeń wokół siebie...
- Słyszałam, że macie piątkę dzieci... zaczęła... ?
- Teraz już sześć, a niedługo siedem ?
- To niemożliwe... krzyknęli faceci...
- Oj, możliwe...


Opowiedziałem im tę historię, Vivien popłakała się ze wzruszenia, ona jako kobieta bardziej to przeżyła... faceci kiwali głowami...
- Ale mamy wesoło... dom pełen radości i krzyku... i jeszcze ta ciąża Karoliny, początek, ale dzieciaki już czekają...
- Musicie być szczęśliwi...
- O tak, jesteśmy, wszystko dobrze idzie...
Dalsza rozmowa była o wielu głupotach... aż zajechaliśmy...
- A nasz artysta będzie ?
- Tak, tak...


Gdy zajechaliśmy pod dom byli już wszyscy, Mariusz, Renia... i nasi...
Wszyscy chcieli zobaczyć gości z Francji...
Nachyliłem się do Joli...
- A Karolina też wyjdzie ?
- Pani wzięła Olivkę i wyjechała na cmentarz, jeszcze nie wróciła, ale pewnie zaraz będzie...


Dobrze, nie ma tematu...
Samo oglądanie domu zajęło trochę czasu, poznanie się z gośćmi... dziećmi... wszyscy byli tacy radośni.
Naprawdę zachowywali się jak prawdziwa rodzina z zagranicy...
Oczywiście zauważyłem jak rozglądają się za nią...
- Karolinka zaraz przyjedzie, musiała wyjechać na chwilę... kto się napije ?
Poszło, nasza gościna musi być na pierwszym miejscu...


Po godzince przyjechała. Mokra, bo lekko padało...
Uśmiechnięta... radosna... weszła z malutką na rękach... ta spała...
Wszyscy rzucili się ją oglądnąć...
Przedstawiłem Viviene... one od razu po buzi... i każdy chciał małą ponosić...


***************************


Karolina.


- Przepraszam za spóźnienie...
- Nie przepraszaj... zawołali panowie... a Viviene chodziła z małą i patrzyła na nią jak zaczarowana...
Gdy ją odbierałam powiedziała...po angielsku...
- Słyszałam jej smutną historię, jestem dumna, że poznałam taką kobietę jak ty...
- Byłam u jej matki, musiałam...
- Nic nie mów, jest ok...
- Masz dzieci ?
- Nie zdążyłam, a teraz już jest za późno... zresztą odeszłam od męża lata temu...
- Wyglądasz na młodą...
- Mam 46 lata, dbam o siebie.
- Jej mama miała 40... i była bardzo szczęśliwa z macierzyństwa...


Zamyśliła się, zadumała...
- Nie... mój czas nie wróci...
- Mam w pokoju rękopis przetłumaczony, nie wiem jak dobrze, sama ocenisz, chcesz teraz, czy za chwilę... ?
- Teraz, po to przyjechałam, a on to takie młode ciacho, co ?
- I wolny...
- Brat powiedzieli mi, że jesteście dość swobodni...
- A jesteśmy...
- Powiem ci na ucho, ja też, ale oni o tym nie wiedzą...
- Ok, sztama... to Renia, moja.. nasza przyjaciółka, lubi być z małą, rozwaliło się jej życie i to ona dała przetłumaczyć...
- Ok...


Dałam jej zajęcie na 3 godziny, przyjemność przyjemnością, ale interesy trzeba kuć...
Mariusz dobrze znał angielski więc siedli się razem i tłumaczył zawiłości swojego myślenia...
Robert tylko patrzył się na mnie tak pięknym wzrokiem, czułam miłość bez słów...
Za to panowie próbowali być grzeczni. ale ja to wyczuwam... te fluidy... te emocje... byli nagrzani do czerwoności.


Co u was ?
- Ja jestem nadal sam, nie szukam, może gdy wrócę, ale poprzeczka jest teraz bardzo wysoko... zaczął Pierre...
Puścił mi oczko... to ja jestem tą poprzeczką...
- A Filip ?
- Kłócę się z żoną, ale może po tym roku będzie mnie już stać na zapłacenie jej ile chce...
- A dlaczego po tym roku ?
- Bo na współpracy z wami zarobimy krocie...
- My też...


Wszyscy wybuchli śmiechem...
- Panowie pijemy szampana... za interesy... !!!
- Nie... za Karolinę... a dopiero potem za interesy... dodał Pierre...
Renia piła i zupełnie nie wiedziała o co chodzi... muszę jej to wytłumaczyć, bo jeszcze strzeli jakąś głupotę... Gdy wspominałam o Hamburgu opuściłam ten wątek, bo i tak było dużo pieprzenia...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Godzinę później już kleiła się do Filipa, okazało się, że ten nauczył się trochę angielskiego, ona też trochę umiała, ale jak feromony latają, to żaden język nie jest potrzebny...
Mariusz z Viviene... tak dyskutowali, tak jej tłumaczył... jakby znali się od lat...
Widziałam jej dotyk na jego ramieniu... on przynosił jej wino... uśmiechał się... a ona odwzajemniała...
A nasza trójka powoli zaczęła rozumieć, że dzisiejsza zabawa będzie odbywać się w mniejszym towarzystwie...
Bardzo chciałam , aby Robert był przy mnie... samo dawanie dupy, nawet Pierre, już nie nie jara... wiecie, robię to dla niego...


Każdy mój uśmiech przyjmowali jakbym czarowała...
Uśmiechali się... wiedzieli, że będę ich... ale przeciągałam to dla samego faktu...
Odgarnięcie włosów, wzięcie soku... muśnięcia...
- Jesteście gotowi ?
- A na co Karolinko ?
- Na duet, to znaczy tercet ?
- Ja jestem tylko gościem... zaczął Pierre...
- Oj... ty chłopie nie wiesz, że w Polsce gość... to jest gość... wtrącił Robert...
- A co to znaczy ?
- Dostaje pierwszy i wszystko to co najlepsze...
- Nie... nie wypada... ty jesteś mężem...


- A o czym tak panowie rozmawiają... o mnie... beze mnie ?
Konsternacja... spojrzenia... i mój wybuch śmiechu... aż reszta się spojrzała...
- Kłócą się o coś co ich przerasta ... zawołałam...
Reszta kiwnęła rękoma i zajęli się dalej sobą...
A ci spuścili głowy i stracili całą energię... oj chlupcy, w tym domu to kobieta rządzi...


- Idę do łazienki i za chwilę będę gotowa zadowolić moich Panów...
Mój uśmiech powiedział wszystko... wróciło słońce na ich twarze...
W łazience spojrzałam na siebie...
- I co kurwo, idzie po myśli, co ?
Uśmiech... poprawiam włosy...
- Kształtujesz rzeczywistość wokół siebie... jesteś Panią i co, dobrze ci ?
Następny uśmiech... szminka... perfumy...
- Dasz im dupy i zliżesz spermę... ?
Wyciągnęłam korek, ostatnie mydełko... wypięty tyłek, trzasnęłam się... jest ślad... pięknie...


Gdy wychodziłam byłam już lekko oszołomiona... moje życie... moje pierdolenie... nawet mam motyle w brzuchu... wszystkich znam... a jednak... cudowne uczucie...
Podeszłam do Roberta, nachyliłam się i pocałowałam go...
- Chodź kochany...
Potem wzięłam Pierre za rękę i pociągnęłam...
W tej sekundzie Vivene i Mariusz spojrzeli się w naszą stronę... on się uśmiechnął... a ona wydała zaciekawione spojrzenie... zaraz jej powie, a ona się podnieci... i pozwoli mu na dużo więcej niż myślała...
Renia też to zauważyła... jej uśmiech był cholernie naturalny... i bardzo szczery...
Za to Filip patrzył się tylko w jej cycki...


Gdy weszliśmy do sypialni Robert poszedł do toalety... zostawił mi wolną wolę... kocham go...
- I co mój francuski kochanku... dajemy po garach ? to dodałam po polsku...
- Co to znaczy ?
- Kiss kiss bang bang...
- A chcesz ?
- Pierre, ja zawsze chcę, a w ciąży to mam receptę od lekarza na pieprzenie...
- Poważnie...?
- Rozluźnij się...


Klęknęłam przed nim... rozpięłam i do buzi...
Westchnął dość głośno...
- Nawet nie wiesz jak długo o tym marzyłem...
Pchnęłam go na łóżko... zaczęłam ściągać spodnie, buty i skarpetki...
- Daj, ja to zrobię...
- Jako pierwsza kurwa w tym domu, ja to robię...
- O cholera...
- Mogę być Panią, albo suczką... jak wolisz... ?
- Chcę ciebie i tylko ciebie, zrób ze mną co chcesz...
- Chciałabym, aby Robert bawił się z nami...
- Jeśli mi pozwoli, to jestem na tak...


Stał mu od samego początku... wstałam, odwróciłam się i nadziałam... niech podziwia mój tyłeczek, a ja poczekam na męża...
- A gdzie mogę dziś lać...
- Do środka Pierre, do środka... a d**gi do buzi...
- O...
Wyszedł Robert...
- Chodź kochany... czekam na ciebie...
Dostałam do buzi... dotykał mojej twarzy, był bardzo delikatny... niszczył moją fryzurę, ale co tam...
Objęłam jego tyłeczek i wcisnęłam głębiej...
Też mu stał... a że był... wiecie... dość dobry... to gardło poczuło...


I znowu to uczucie spełnienia... jestem z mężem, pieszczę go, oblizuję jajeczka... tylko on mnie interesuje... a w cipie obcy kutas... na biodrach obce dłonie...
On i moja miłość...
Było mu dobrze... jeździł głową na wszystkie strony, nie, że głęboko, ale na boki... jakbyśmy się całowali...
Jedną ręką pieściłam jedne jajka, a d**gą d**gie...
- Poczekaj...
Podniosłam się, wyciągnęłam i nadziałam go w tyłek...
Rozchyliłam nogi bardzo szeroko... cipka otworzyła się i czekała...
Spojrzałam się Robertowi w oczy... oblizał wargi...


Wiedziałam, że wie, czego chcę... ale jeszcze kalkulował... w końcu Pierre był mocno obcy...
A ja rozumiałam, że to będzie jeszcze większe upokorzenie dla niego i jeśli się złamie, to przekroczy następną barierę...
- Mogę ?
- Czekam...
Klęknął... zaczął od kolan... potem przeszedł na uda... wyżej... coraz wyżej...
Przy cipce i bliskiej obecności obcego kutasa zastanowił się...
I podjął decyzję...


Pocałował mi cipkę...
Położyłam rękę na jego włosach...
Był delikatny, czuły... ostrożny... a mnie to... przestało się podobać...
Jak ja ciągnę to wszyscy wciskają moją głowę w swoje krocza jak najgłębiej...
A dzisiaj ja rządzę...
Szarpnęłam jego włosy i wcisnęłam w cipę...
- Mocnej... włóż język głębiej... chcę dostać orgazm od ciebie...


Zrozumiał... wie, że robię sobie dobrze, a on i tak odczuwa najwyższą przyjemność...
Też poczytałam sobie o rogaczach... nie chcę go upokorzyć wbrew jego woli, ma być samcem alfa, ale jak godzi się na mój seks, to jest moim niewolnikiem...
Podjarało mnie to mocno... mój facet... mój mąż... liże mi cipkę kilka centymetrów od kutasa kochanka, który dostał tyłek do rżnięcia...
Zaczęłam ruszać biodrami, każdy musi mieć przyjemność, ale ja będę miała największą...
Dawało to efekty piorunujące... orgazm szedł szybko... byłam mocno napięta... dłonie Pierre na biodrach były ciepłe... i silne... pomagał mi poruszać się...


Cofnęłam głowę mocno do tyłu...
- Szarpnij włosy...
Szarpnął... tak dogadzajcie suce, zaraz mi dojdzie... potem was zadowolę...


Nadszedł... wcisnęłam głowę Roberta, że pewnie nie miał powietrza.. ale oni też nie myślą wtedy o kobiecie...
Uda ścisnęłam... aż prąd poszedł po nich... wygięło mnie... Pierre pociągnął akurat bardzo mocno... jak cudownie...
Gdy puściłam głowę Roberta... Pierre kończył się ruszać... ale w dziwny sposób...
- Pierre. czy ty się zlałeś ?
- Kończę...
- Poważnie...
- A kto to wytrzyma... ?
Robert podniósł głowę... Boże cała mokra... ja też musiałam się zlać...
Zaczęłam ręką go wycierać...
- Zostaw... jestem taki szczęśliwy... kocham cię...


To było po polsku i nie tłumaczyłam...
- Potrzebuję coś do zatkania...
- Przyniosę...


- Pierre ?
- Tak kochana...
- Dobrze ci ?
- Jestem w niebie... to najpiękniejsze uczucie zlać się w tobie, dziękuję...
- Ja ci dam dziękuję... dopiero zaczęliśmy...
- Co ty ?
- Idziemy się umyć i jazda na maksa...


Robert przyniósł papier, zatkałam dziurę i poleciałam do łazienki...
Idąc wyciągnęłam rękę...
- Chodź... zaraz wracamy mężu... przyniesiesz soku ?
Wyleciało do razu... podmyłam się w minutkę... a Pierre stał jak sierotka i tylko patrzył się na mnie...
- Jaka jesteś piękna... i w ogóle się nie wstydzisz...
- Przed chwilą zlałeś się w mojej dupie, to czego mam się wstydzić... ?


Wstałam i pociągnęłam go do umywalki...
- Pozwolisz ?
Namydliłam dłoń i zaczęłam go myć...
Aż skoczył...
- To drażni... !!!
- Dawaj go tu... bo zaraz idziemy dalej się pieprzyć...
Dał, ale jego miny mówiły o bólu...chociaż byłam delikatna...


Gdy już był czysty nachyliłam się i polizałam...
- Co robisz ?
- Kontrola jakości...
- Zaraz mi stanie...
- Nie zaraz... tylko teraz...
Klęknęłam na dywaniku i już jechałam brać go do końca...
Wchodził cały, bo mniejszy, ale szybko wracał do życia...


A ja oczywiście rozkojarzyłam się momentalnie, bo przecież moja cipa czeka już na d**gi...
- Wsadzisz mi ?
- A Robert...
Wypięłam się o umywalkę i sama go włożyłam... jechał, ale moje ruchy były szybsze... sama się załatwiałam...
Trzymało mnie na tym samym poziomie, więc to była kwestia 2- 3 minut...


- Widzę twoje soki... usłyszałam...
Jeszcze trochę... niech Robert nie wchodzi... już idzie... jeszcze kilka ruchów...
Objął mnie mocniej za talię i wcisnął głębiej...
Tak... to było to... doszedł... i był taki, że musiałam się mocno trzymać...
To jest moje życie... to uwielbiam...
- Idź, zaraz przyjdę...


Nie zwróciłam uwagi, że wyjdzie z łazienki od mnie ze sterczącym kutasem...
Musiałam się usiąść... uda znowu były mokre...
Ciepła woda sprawia cuda... prawie poczułam się zmęczona... chwila, zaraz dojdę od siebie...


Gdy wróciłam sączyli drinki... dostałam swój sok i położyłam się bokiem na łóżku...
Rozmawiali o produkcji, jak przyjaciele... nadzy, bez jakiegokolwiek wstydu...
Przekręciłam się na plecy, rozszerzyłam nogi i zaczęłam bez nich...
Ten wieczór jest wieczorem miłości, a ich interesy mnie nie interesują...
Zamknęłam oczy...
Zobaczyłam Tomka policjanta jak zatrzymuje mnie za rozmowę przez komórkę... od wielu miesięcy los spotykał nas razem, prawie jak z Robertem, i co... wiedział co robi...
Dobrze, że poszłam z nim... teraz zbieram tego żniwo... zastanawia mnie tylko obraz Roberta... w czasie jego pieszczot...
Wiem, to on jest najważniejszy w moim życiu i dlatego go widzę...


Otworzyłam oczy... stali i patrzyli się na mnie...
Obydwaj trzepali kutasy... i uśmiechali się...
- Mówiłem, kobieta nie do zdarcia... prawdziwa kurwa...
- A wiesz, że żona cesarza Rzymu, Klaudiusza, Messalina zrobiła zawody z prostytutką, która przyjmie więcej facetów... ?
- I kto wygrał ?
- Ta, która robiła to, bo lubiła dla samego faktu, a nie dla kasy...
- Może to jej wcielenie ?
- Chcesz zrobić zawody ?


- Nie musisz robić i tak je wygram... zawołałam...
- Mówiłem... kurwa...
- Ale pierwsza klasa...
- O tak...


- Jesteście wstrętni, zaraz poproszę innych mężczyzn w tym domu o dogodzenie kobiecie...
- Jesteś pewna, że nie są zajęci ?
- A co ?
- Reni i Filipa nie widziałem, ale Mariusz w kuchni nawet nie oderwał się od Viviene, gdy robiłem drinki... teraz pewnie są już dużo dalej...
- My Viviene ?
Machnął ręką... i pokazał na moją cipę...
- Ty pierwszy...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Położył mi się między nogami i pocałunkiem przywitał różowe płatki...
Teraz jest dobrze... kiwnęłam na Roberta... wszedł na mnie i dał do lizania...
Przyciągnęłam jego tyłek jak najmocniej, niestety, on się jeszcze nie zlał, więc stał mocno...
Namacałam jego rękę i położyłam sobie na głowie... wie co robić...
Praktycznie nie ruszał się, tylko jego ręka z moimi włosami i ustami jebała jego kutasa...


Jestem do tego, jestem jego suką... może robić co chce... też mam w tym przyjemność... szczególnie, że Pierre pięknie lizał.
Od razu wyczuwam chęć dogodzenia... zrobienia tego z uczuciem... było mi cholernie dobrze, szczególnie, że włożył palce...
Położyłam nogi na jego plecach, lekko uda się zeszły... będzie milej...


A Robert poczynał sobie... jebał moje usta... już wchodził w trans...
Wyszarpałam poduszkę, głowa zeszła niżej. on lekko przesunął się do przodu i podniósł... teraz lepiej wchodzi i głębiej...
Namacałam palcem jego tyłek... jak jest mu dobrze, to może chce się zlać... ?
A cipa szalała... te palce... teraz już z trzy... mam mokro jak diabli... czuję luz... może włoży czwarty...
Próbowałam dotknąć jego ręki... udało się, wcisnęłam sama jego dłoń...


Tak... taki właśnie czarny ma mnie jebać...
Pojadę jeszcze do Hamburga, oj pojadę...
Ale on nie wytrzymał... podniósł nogi wysoko i wszedł we mnie...
Obydwaj mnie pierdolili, każdy jak chciał... a ja poczułam się tak jak chciałam... czymś do jebania... do dawania przyjemności...
Gdybym zamknęła oczy wcześniej, to nie wiedziałabym, kto mnie rypie, ale zaraz zdałam sobie sprawę, że, co ta za różnica...?


Nagle dostałam strzał w gardło... ostry, mocny i pełny...
Mój ukochany został zadowolony... palec zdał egzamin, jak zawsze...
Połykam, oblizuję i pieszczę... on jęczy...wygina się... jestem jego do końca...
Wreszcie zszedł ze mnie... położył się obok... i patrzył jak jego wspólnik rypie jego żonę...


Spojrzałam się w jego oczy... płonęły... ależ musiał być nagrzany... może nie zwalał sobie od tygodnia, miesiąca ???
Mówił, że nie ma kobiety... ?
Wbijał się po same jaja...
Teraz ścisnął piersi...
- Mocniej... jestem twoja...
Przyśpieszył...
- Zlej się we mnie... mój mąż pozwala... a nawet poprosi o to...
Spojrzał się w jego stronę...
I co ?
- Proszę, zlej się w mojej żonie...


- A ty ?
- Ja tego pragnę najbardziej...
Sama poruszyłam biodrami... objęłam rękoma jego szyję...
- Teraz jestem twoją kobietą... twoją kurwą... !!!

Zaczął strzelać... patrzył mi się w oczy... i aż widziałam w nich szał... i jednocześnie... boską rozkosz...
- To było piękne... takie francuskie... dodał...
Zaczęliśmy z Robertem się śmiać...
- Nie... my Polki tak mamy... jesteśmy narodem pełnym emocji i żądz...
- Ale miłość jest francuska...


Objęłam go i przyciągnęłam do pocałunku...
Leżał na mnie, nie wyciągał... widok musiał być zbyt piękny dla Roberta... bo teraz stał z telefonem i nagrywał...
Mało ma filmów... ?
Dobrze... objęłam go jeszcze mocniej i nie puszczałam... pocałunki zaczęły przynosić efekty... zaczęłam poruszać lekko biodrami... stał na tyle, że nadal go czułam... docisnęłam ręką jego tyłek... do kamery...
On również ruszył... czułam, że jest mokro jak diabli... ale kobiecie do orgazmu potrzebna jest najpierw głowa, a potem cipka...


Był gdzieś daleko... zbliżał się powoli... i wtedy pomyślałam, że jeśli Robert chce mieć to nagrane. to znaczy, że jego umysł szaleje... lekko zerknęłam w jego stronę... no tak, kutas stoi nadal...
Dostanę, dla niego...
Wyobraźnia ruszyła w stronę jego podniecenia... jego suka daje obcemu... zlał się, a ona dziękuje mu za przyjemność pocałunkami, nie wypuszcza go... bo dostanie swój orgazm od niego... od obcego kutasa... który ciągle robi jej dobrze...
Już jest blisko... już go czuję...
Objęłam jego biodra nogami... niech wejdzie głębiej... i wiem jak to będzie wyglądać w kadrze...
Wiem, że jakby mnie nie było, to pojedzie pod ten widok...


Dostałam... nie był mocny... ale bardzo przyjemny... taki w sam raz...
- Dostałam trzeci orgazm mój kochanku... szepnęłam Pierre do ucha...
- Czułem... jesteś boska...
- To przez ciebie...
- Cieszę się..


Niech się cieszy... mnie to nie ujmie...
Padł obok, Robert zdążył odłożyć telefon...
Wyciągnęłam rękę do niego... położył się z d**giej strony...
- Może być... ?
- Kocham cię...
- Ja też cię... kocham... dodał Pierre... po polsku.
- O... zobacz jak się szybko uczy...
- Uczyłem się...
- To dużo się nauczyłeś... co jeszcze umiesz...
- Wiem co to jest... kurwa i ja... pier..do...le...
- Wystarczy...
- Robotnik z Polski mnie nauczył...


Poszedł śmiech... a potem zrobiło się cicho... spokojnie... Robert wstał, zgasił światło... i nikt nie protestował...
Ostatnie moje myśli były uśmiechnięte... życie jest piękne... i tyle jeszcze przed nami...

Coś mnie przebudziło, nadal było ciemno, miałam wrażenie, że ledwo co zasnęliśmy... leżałam na lewej stronie przytulona do Pierre...
Ale ktoś majstrował przy moim tyłku... Robert ?
Wyraźnie dotykał mnie... co jest ?
To jego strona łóżka, to musi być on...
Podkurczyłam lewą nogę, a niech grzebie, chyba, że to przez sen... tak jak zawsze...
Jeśli tak, to zaraz przestanie... zaczęłam powoli odpływać...
Ale on nie kończył... wręcz przeciwnie... poczułam jak zsunął się z łózka i zaczął całować moje uda...
Musiał klęczeć, może mu tak wygodnie... całował i niestety zbliżał się do góry...
Czyżby chciał to zrobić... ?


Nie budzi mnie, jest cicho... tak... teraz już wiem, chce to zrobić, ale wstydzi się mojej reakcji... myśli, że twardo śpię...
Jego język parzy moją skórę, bo wiem dokąd zmierza... serce mocniej bije... aby tylko się nie poruszyć...
Udaję, że nadal śpię... ale jak tu spać... jest już w połączeniu ud...
Dmucha mi gorącym powietrzem... musi być strasznie podniecony... bo czuję jak jego dłonie drżą... rozchyla mi fałdki... czeka...
I czuję coś najbardziej gorącego... język...
Liże mi cipkę... po jego zlaniu...
Może nie tak mocno i łapczywie, ale zawsze... odważył się...
Rozumiem... jest w miejscu, w którym posiadł mnie kochanek... jest w swojej cipce, która nie jest jego... jest w niej sperma samca, buhaja... co ją rżnął... i zostawił swój znak...
Nie mam pojęcia co przeżywa. ale jeśli zrobił to... to znaczy, że jest to dla niego bardzo ważne...
A, że mnie nie obudził, również krępujące...


Wycofał się i położył obok. W minutkę znowu się przekręciłam i teraz do jego piersi przytulona zasnęłam...
Mój kochany...


Znowu się obudziłam... spali, a Pierre nawet chrapał...
Poczułam mokro, no tak, powinnam iść się umyć... bo rano będzie brr...
Jakby lekko się przejaśniało... w łazience odpaliłam telefon... 6:07...
Aż tak zmęczona nie jestem... ale chętnie dośpię...
Wychodząc zerknęłam w przedpokój... i miałam wrażenie, że jest światło w kuchni...
Chciałam poszukać coś do ubrania... ale co tam... jestem przecież u siebie...



Oczywiście, im bliżej byłam to słyszałam ich wyraźniej... kobieta i mężczyzną... na razie sam śmiech...
Wychyliłam głowę... trochę wstyd mi tak być naga...
Zobaczyłam tyłek... męski... też nagi... dobrze umięśniony... młody... to Mariusz...
Jeśli on jest goły to wchodzę...
Vivene... stoi tyłem... też naga... o... piękna jędrna dupka... i taka zgrabna...


- Cześć... rzuciłam...
Mariusz odwrócił się ze spokojem... uśmiechnął się... jak zawsze zresztą...
Ale ona to prawie się udusiła... jedli kanapki z dżemem...
W jednej ręce miała nóż, w d**giej bułkę... i bardzo chciała się zasłonić...
Ale spojrzała się na mnie... nagą... przechodzącą obok jej nocnego kochanka, którego trzasnęłam w tyłek... i zastygła tak...


- Też jestem głodna... dodałam...
Podeszłam do niej, chwyciłam dłoń i ugryzłam jej bułkę... cały czas patrząc w oczy...
Piesi miała dużo mniejsze i niestety w swoim wieku... ale nie, żeby złe...
Stojąc obok niej... moje lekko jej zahaczyły... oczywiście zrobiłam to celowo... aby rozładować atmosferę...
Uśmiechnęłam się... puściło ją...
- Zrobisz mi też bułeczkę... ?
- Oczywiście powiedział Mariusz...


I już było dobrze...
Powiem wam, że widok faceta z dyndającym sporym kutasem, robiącego bułeczkę dla nagiej kobiety... był piękny...
Zresztą wyrobił się trochę, zmężniał... już nie jest chłopcem, tylko młodym facetem...
Oparłam się obok Vivene o blat i czekałam...
- My... musieliśmy coś zjeść... dodała... przejęta...
Odwróciłam się bokiem do niej... przejechałam dłonią po policzku...
- I jak było ?


Zawstydziła się tak bardzo, że trochę żałowałam swojej bezpośredniości...
- Młody to młody, dużo może... prawda ?
Teraz się uśmiechnęła...
- Dwa razy... dodała...
- On może więcej... to poszło do jej ucha...


Dostałam swoją bułeczkę... staliśmy obok siebie i zajadaliśmy się dżemem... który znaczył nasze usta...
Gdy każdy już skończył Mariusz podszedł bliżej...
- Jesteście jeszcze bardziej słodkie...
Pocałował Viviene, zlizał jej dżem... a po chwili nachylił się do mnie...
- Też jesteś upaćkana...
Nawet przez sekundę nie miałam skrupułów... pocałowałam go namiętnie...
- Teraz wszyscy jesteśmy słodcy...
Oczywiście roześmieliśmy się razem...


- Cicho... bo się zlecą hieny...
Mariusz zbliżył się jeszcze bardzie do nas... czułam takie niepięcie seksualne, że miałam mokro od razu...
- Mam już mokro... a ty Vivene... ?
- Cały czas...
- Kogo weźmiesz ?
- Ciebie, ją już miałem...
- Mnie też miałeś wielokrotnie... ona jest gościem...
- Ona jest moją suką, poczeka...


O kurwa... ale mną szarpnęło... !!!
Chciałam coś dodać... ale jego kutas już muskał moją szparkę...
Dotknął... jakby prąd poleciał...
- Nie wiem... zaczęłam...
- Rozszerz nogi suko... chcę wejść w ciebie...
Aż ugięłam się... lubię tę moc... nawet nie patrzyłam się na nią...
- Oczywiście Panie... to poszło po angielsku... niech dziewczyna łapie, co się dzieje...


Nagle on chwycił moją lewą nogę, podniósł do góry, Vivene stała akurat z tej samej strony...
Spojrzał się na nią i powiedział coś dziwnego...
- Wejdź w nią...
Spojrzałam się ciekawie... a ona chwyciła jego kutasa i wsunęła we mnie... a d**gą ręką docisnęła jego tyłek...
Wszedł do końca... odlot...
Stała tuż obok nas, dociskała nim, piersiami obcierała się o niego i o mnie...
Obłęd... tak jeszcze nie dawałam... dobrze, że trzyma mnie mocno... że opieram się o blat... którego też się trzymam...


I wtedy ona klęknęła... i zaczęła lizać mu jajka...
Nie widziałam, ale co innego można było robić...?
Mariusz zaczął mnie całować... jedną ręką objęłam jego szyję... a on... wysunął kutasa ze mnie...
- Wyszedłeś...?
- Suka musi go nawilżyć...
Rzeczywiście, Vivene obciągała mu, by po chwili znowu mi włożyć...
Szkoda, że Robert tego nie widzi... ?
Chwila, mała lampka nad piecem jest zapalona... może kamera złapie, to dobre kamery... spojrzałam się w jej stronę i podniosłam kciuk...


Jeszcze kilka razy tak robili, a ja miałam odpływ w kierunku orgazmu...
Taki seks to skarb... który zaczął się zbliżać...
- Chyba dostanę Mariuszku...
- Liczę na to...
- A ty ?
- Zaraz za tobą...


Czułam jej włosy na udach, przy cipce... jej oddech... a gdy d**gą ręką objęła mój tyłek i docisnęła nas nawzajem... to przyszedł...
Piękny, mocny orgazm...
W końcówce poczułam jak nabrzmiewa jego kutas... ale on wyciągnął... puścił moją nogę i objął jej głowę...
Spojrzałam się... wszedł prawie cały... dobra suka... a on lał... tyle, że ona cały czas go trzymała w ustach... wyszkolona...


Jęczał... już się wyginał... gdy w końcu go puściła...
I wtedy pokazała klasę...
Otworzyła usta i wystawiła język... od spermy... nie dużo... ale była...
I wtedy Mariusz zrobił coś niesamowitego... chwycił ją za włosy i przybliżył do mojej cipki...
Zrozumiała szybciej niż ja...
Zaczęła mnie lizać... ja pierdolę... wypięłam się jak najbardziej mogłam rozszerzając uda...
A on mnie pocałował...
Mój ci on...


Gdy opadły emocje chwycił ją za rękę i zaczęli wychodzić... zdążyłam zobaczyć jeszcze jej szelmowski uśmiech i dodatkowe kręcenie tyłka...
Cóż, znowu musiałam iść się umyć... moi faceci spali, na telefonie 6:28, jeszcze pośpię...
 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...