Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Robert.


Wspaniały dzień, cała jej chandra minęła, a ja spełniłem swoje następne marzenie... pokazać swoją żonę prawie nago...
Zachowywała się tak naturalnie, a ten facet, to dar losu.
Od razu chciałem, aby mu obciągnęła... ona zresztą też... i wszystko się udało...
Kocham ją nad życie, a w firmie to szaleją za nią...
Wszyscy pytają się tylko, czy będzie przychodzić do pracy... ?
Musiała zrobić wstrząsające poruszenie, nawet moje sekretarki dopytują się o nią, a przecież na pewno słyszały jej jęki...
Jedna patrzy się tak na mnie, a przecież wie, że nigdy... nie ze mną...


Prace przy nowym magazynie ruszyły pędem. Plany mamy poprzednich hal gotowe, pozwolenie na budowę i jedziemy z koksem. Nawet teren pod nowe drzewa mamy, tylko tam nie dało się postawić hali, ale drzewa już tak...
Zadzwoniłem do Mahmeda, nie mógł uwierzyć, że znowu Karolina załatwiła sprawę prawie nie do załatwienia...
Powiedział, że los musi mnie bardzo lubić zsyłając taką kobietę...
Potwierdziłem i wiem, że to prawda, Karolinka jest największym szczęściem jakie mogłem wymarzyć...
Następny telefon do Pierre, terminy zostaną dotrzymane, a on, że siostra chce bardzo przyjechać do Mariusza, więc oni też się zabiorą z wizytą...
Skurczybyki, chcą po dupczyć najlepszą laskę, a zwalają na kulturalne interesy... niech im będzie... lubię ich...


Ale koło trzynastej zadzwonili z ochrony, że przy bramie jest gość, który mocno się awanturuje o spotkanie ze mną...
Nie umówiony, ale podobno mocno nerwowy...
Pozwoliłem go wpuścić...
Przyprowadził go szef ochrony Jarek.
- Mogę zostać prezesie...
Spojrzałem się, gość zwyczajny, normalnie ubrany, nawet lepiej... tyle, że na czole miał plaster.
- To sprawa osobista do Pana...
- Ok... proszę poczekać za drzwiami... jak co, to wezwę... a Pana proszę do biura...


- Słucham, o co chodzi... ?
- Pańska żona jest brzydką kobietą... wpadła do mnie z... Pan na pewno wie, z kim... pobili mnie i zniszczyli sprzęt...
ponadto zmusiła moją siostrę do zamknięcia swojego biznesu i teraz nie ma dochodów i nie ma za co żyć...
- A o co poszło... ?
- To są sprawy między nami, ale powiem tylko, że Pańska żona nie jest tak porządna jak się przedstawia i mam na to dowody...


O rzesz gnojku, to jesteś TY... to przez ciebie ona płakała po nocach...
- I w związku z tym ta wizyta ?
- Tak, moja siostra została bez pracy, i jak mówiłem, brak jej środków do życia... a i ja mam straty moralne... i sprzętowe...
- Czyli chciała sprzedać jej te dowody, a moja się nie zgodziła i teraz się boi, łącznie z Panem...
- To nie tak...
- Co macie na nią ?


Już wiem, do czego był potrzebny Jurgen, każda by się przestraszyła jego argumentom...
- To co mam, to jest moje, chcę kasy... za nasze straty...
- A co z dowodami... ?
- Najpierw zadośćuczynienie, potem dowody...
- Ile ?
- Sto tysięcy... i będziemy rozliczeni...
Dużo, musi to być cholernie mocne... stąd te tajemnice...


- A skąd będę miał pewność, że nie powtórzycie tego za jakiś czas... ?
- Siostra chce wyjechać i to jej wystarczy...
- Mogę zgłosić to na policję...
- Zgłaszaj, tylko wtedy wszystko wypłynie i zobaczymy jak będzie wyglądać wielki pan prezes z żoną kurwą...
- Uważaj na słowa... mogę przysłać więcej Niemców i będzie dużo gorzej...
- Jestem zabezpieczony...


Szybka kalkulacja... Karolina narobiła sobie kłopotu, facet już był na glinach, oberwał od Jurgena... jak postawię się, to będzie bruździć w nieskończoność.
Jak zapłacę będę frajerem, który płaci szantażyście, ale z d**giej strony widziałem, jak Karolinka to przeżywała...
Dowody, które ma muszą być ostre i dziewczyna się ich wstydzi... nawet przede mną... zagonił mnie w róg...


- Ok, zapłacę, ale jeśli to kiedyś wypłynie, jeśli jeszcze raz się odezwiesz, jeśli wrócisz... przywiozę Jurgena... jak widzę go poznałeś... z trzema jego kumplami. I wtedy nie będzie już rozmowy...
- Sto tysięcy wystarczy...
- Jutro o tej samej porze...


Podszedłem do drzwi...
- Panie Jarku... Pan wychodzi...


Gdybym mógł to zajebałbym go na miejscu... ale nie mogę...
Facet jest bezczelny i kuty na cztery nogi... zabezpieczył się po spotkaniu z Jurgenem, oberwał i nie przestraszył się... teraz jest cwańszy...
Każda taka gówniana sprawa zawsze wyjdzie...
Musi to gówno mocno śmierdzieć. Karolina wezwała Jurgena, płakała i chodziła zdenerwowana... nie mam wyjścia, tyle, że on wróci... a wtedy już będzie inna rozmowa...


Ale i na to mamy sposoby...
Telefon... memory... detektyw Janusz... dzwonię...
- Tak szefie...
- Jutro na 13 u mnie będzie facet i jak zwykle... wszystko na jego temat, praca, dom, rodzina, ma siostrę, może szwagra, nie śpieszy się, dokładnie poproszę...
- Będę.
- Będzie miał moją kasę...
- Rozumiem...
No.. Janusz wygrzebie jego babcię nawet jak nie żyje. Zawsze byłem zadowolony z jego pracy...


Nie mogę jej powiedzieć, załatwię i na jakiś czas będzie spokój... zobaczymy jak szybko wydają pieniądze..
Wieczorem nawet nie miałem ochoty na seks, takie wszy odbierają dużo energii... Karolinka coś czytała, prawie bez słów poszliśmy spać...


Na 13 miałem już kasę, a on był przed czasem...
Kazałem go przetrzymać... włączyłem dyktafon w telefonie i zwyczajnie położyłem na biurku...
Wszedł.
- Proszę przeliczyć...
Ręce trzęsły mu się... pewnie takiej kasy nigdy nie widział w życiu...
- 100 tysięcy za szantaż mojej rodziny... nie wstydzi się Pan ?
- Nie, kasa się zgadza...
- To spierdalaj...
- Trochę kultury...
- Mam psami poszczuć...? Won... jeśli jeszcze raz cię zobaczę, to będzie to ostatni raz...
- Robię to tylko dla siostry i to pańska żona zaczęła...
- Gnoju... to moja żona, moja kobieta i pamiętaj o tym... zabiję za nią...
Uśmiał się... i to głośno... aż zacisnąłem pięści...


- Panie Jarku... proszę wyrzucić tego śmiecia z mojej firmy...
Poszedł... nawet się nie oglądnął... a Janusz za nim.
Nienawidzę takich sytuacji, nienawidzę takich ludzi... cwańszych od losu... nie wiedzą, że to zawsze powróci...

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Karolina

Rano przyjechał Mariusz i przywiózł rękopis jego nowej powieści.
- Czy to ta ?
- Tak, o Tobie... przeczytaj i nie denerwuj się... nikt cię nie pozna... akcja w Hiszpanii, inni ludzie, inne czasy...
- Niech ci będzie... ale mam prawo do korekt ?
- Oczywiście..


Wyciągnęłam się w ogrodzie, jeszcze jest pięknie ciepło, dzieciaki prawie same się organizują, jedynie Oleńka ciągnie do mnie...
Zaczynam...
Akcja lata 50...60... reżim Franko, młoda córka z bogatego domu i zakazana miłość do księdza... coś na wzór Ptaków ciernistych krzewów...
Nie wiem czy chwyci... ?
Ale z każdą stroną opowieść szła w kierunku seksu, jej wyzwolenia... czyli tak jak u mnie, nabierania ochoty na życie, na nieskrępowane uczucie wolności w kraju pozbawionym prawdziwej wolności, nie tylko dla kobiet, ale w ogóle...
Już po chwili po księdzu był biskup, potem policjant... polityk... w między czasie młody malarz, ogrodnik, a nawet przyjaciel jej ojca...
Faceci pojawiali się i znikali...
Było kilka dobrych momentów... cipka domagała się podrapania... ale najważniejsze... to atmosfera, słowa, niedopowiedzenia...klimat i napięcie jej duszy, które uderza w czytelnika jak żar hiszpańskiego lata...


Dzwonię...
- Mariusz, jesteś geniuszem, kolejny raz...
- Dobre, nie gniewasz się ?
- Ona jest idealna... wspaniała, do zakochania... wiesz, że nie tylko kobiety będą ją uwielbiać, ale i ich mężowie...
- Jeszcze mogę dopracować.. ?
- Dokończę wieczorem i jutro zadzwonię...


Czytałam całe popołudnie, nawet jak Robert przyjechał... z małymi przerwami...
Nic nie mówił o pracy, to znaczy, ze nic się nie wydarzyło...
Wieczorkiem nawet nie było atmosfery na seks... bo jej życie zaczęło się psuć... czytałam i byłam coraz smutniejsza... Nigdy nie poznała żadnego kandydata na męża... i gdy przyszła starość została sama, ze zniszczonym życiem przez podłość ludzką... bo dla nich została tylko... zwykłą kurwą...
Dobrze, że ja mam Roberta, już spał, a ja jak gówniara przytuliłam się do niego... był moment, że nawet zbierało mi się na płacz, a jak ja tak skończę.. jako zwykła kurwa... ?
Przy nim czuję się taka bezpieczna... nie tylko obije gębę każdemu, ale i mnie obroni przed całym światem... ale na starość... kto wie... ?


Rano zadzwoniłam do Mariusza.
- Piękna powieść, ale smutna...
- Nie wszystko w życiu kończy się bajką...
- Będę dziś to redagować i idzie do druku...
- Zajebiście, czyli następna kasa ?
- Ojejku, nawet już tego nie kontroluję, nie wydaję żadnych pieniędzy... sprawdzę ile mamy, ale tak, wpłynie kasa, potrzebujesz ?
- Może kupię w końcu to mieszkanie dla babci...
- Kupuj, kupuj... aha... Robert wspomniał, że ta babka z Francji chce przyjechać, wiesz, ta od wydawnictwa...
- Siostra tego co mu dałaś... ?
- Oj, tam... widzisz, wszystkie drogi prowadzą do jednego... tak miało być...
- Karolinko, kocham cię, może jakieś bara, bara... ?
- Coś wymyślę... poznałam nową babkę, chcesz ją też poznać.. ?
- A fajna, ile ma lat ?
- Starsza ode mnie, ale pewnie będzie chciała poznać takiego artystę jak ty... dogłębnie...
- Ty zawsze namówisz mnie na szaleństwo... załatw... pa.


Już jadę, już się grzeję... oczy wyobraźni już widzą, jak ona drży pod jego kutasem... niewydymana, będzie chodzić jak zegarek...
Powinnam zostać nauczycielką, bo ogólnie to i młodego wciągnęłam, jego matkę, Mariusza, grubasa z galerii, z urzędu.. i wszystkich uczyłam seksu... a teraz Renatka...
Jak jest fajnie, życie ułożone, firma zadowolona, gnojek wyprostowany i wszyscy moi kochankowie mnie kochają...
A ja kocham mojego męża... czy życie może być jeszcze piękniejsze ?

- Anka, będzie impreza... porypiemy trochę Mariusza...
- A okazja... ?
- Napisał następną zajebistą powieść, może nawet dostanie jakąś nagrodę... trzeba chłopaka uhonorować...
- U ciebie ?
- Mamy duży dom, ale i pięć dzieci, są jeszcze wakacje...
- Załatw im jakąś wycieczkę...
- A może... ?
- Co ?
- Wiesz co, potrzebne nam dodatkowe mieszkanie, dla seksu ?
- Przesadzasz, zaraz pójdą do szkoły, a z maluchami będzie wygodniej... masz przecież dwie nianie...
- Masz rację, ponosi mnie... załatwię coś...


Dogadałam się z nianiami o wolną jakąś część dnia... Wymyśliły kino i pizzę potem, dzieci na zmianę i dadzą radę...
Telefon do Renatki...
- Kochana szykuj się na spotkanie z wielkim artystą...
Wyjaśniłam o kogo chodzi, co się działo do tej pory i jak idzie teraz... od razu się nagrzała...
- A to spotkanie będzie u ciebie.. ?
- Tak, będzie Anka... wiesz, która... ta...
- A jak mam się ubrać na to spotkanie.. ?
- Tak, jak nigdy jeszcze nigdy nie byłaś... na kurewstwo...
- A co, coś będzie ?
- Trzy dupy i młody artysta, użyj wyobraźni kobieto... okazja sama się pcha...
- Ok...


Umówiłam dzień, byłam już po środku, ale jeszcze przed okresem, nie wiem, czy wtedy Robert mnie nie zapłodnił... ale czułam się zarąbiście...
Lewatywa też zrobiona... aż za dobra... nigdy nie wiadomo...
Anka była pierwsza...
- Ale chodzę...
- A jak tam twój... ?
- Chyba go zostawię, jest za spokojny, taki normalny... a my przecież nie jesteśmy normalne, prawda ?
- Oj, zdecydowanie... nie...
- Widzisz, twój zgadzając się na to co robisz, teoretycznie jest najbardziej porąbany... bo żaden facet na to nie powinien pozwolić... a jednak spotkał akurat ciebie...
- Żeby Renatka nie uciekła, jak zobaczy co się dzieje...
- Gdy dziewczyna się podnieci to rozumek sam ucieknie do cipki...
- Masz rację... ale idziemy na fuula ?
- Jak zawsze...


- A brzuchata, kiedy rodzi ?
- Wojtek mówił, że za tydzień jest termin...
- Ty to dawałaś do ostatnich chwil...
- Jeszcze na porodówce kusiłam mojego lekarza... też mam fajne wspomnienia z nim...
- Ty to jesteś inna liga...
- Podobno ona źle znosi końcówkę i musi leżeć...
- To Wojtuś jest niedojebany... może trzeba mu ulżyć... ?
- Przestań... syn mu się rodzi...
- I co z tego... ?


- O... Mariusz już jest...
- Cześć piękny...
- Aniu, jak zawsze urocza..., a gdzie ta nowa ?
- Spokojnie, to cnotka niewydymana, ledwo zdecydowała się na skok w bok, bo wiesz... mężulek się nią nie interesuje... biedaczka...
- No właśnie, trzeba będzie najpierw ją urobić.. bo nam ucieknie...
- Spokojnie, jestem mistrzem...
- To masz buziaka za piękną powieść...


Nasze pocałunki zawsze na mnie działały... ma piękne pełne usta i całuje się coraz lepiej...
- Jest sygnał na bramę, Renatka jedzie..
- Pokażcie ją...
Zajechałam małą toyotą, taką jak ja kiedyś miałam... i która zepsuła się na pewnym osiedlu... ależ mam wspomnień...
I chłopacy mi się przypomnieli, jak gnojek jeszcze raz podskoczy, to wyślę ich, nawet na ulicy mogą go pobić... nie będzie na mnie...
- Zupełnie fajna laska... ma duże piersi...
- A moje to za małe... ?
- Przepraszam... twoje też są cudowne...
Podszedł do niej, przytulił za piersi, potem odwrócił, szybko zsunął majteczki i wszedł brutalnie...
- Och... jak mocno... boli...
- Nie martw się... przestanie...


Renia już wchodziła do domu...
- Przestańcie... zawołałam...
- Nie wyciągaj... już się układa...
Pochyliła się do przodu, wypięła jeszcze mocniej... a ten pompował...
- Tylko się nie zlej... ryknęłam i poleciałam do drzwi...


- Cześć Renia, wejdź... wszyscy już są...
- Coś nie tak... bo jesteś jakby przestraszona...
- Nie, ci już zaczęli... wstyd mi...
- To co ?


Poszła od razu do kuchni... i tam ich zobaczyła... Mariusz stał tyłem i jebał Ankę...
- Mamy gościa...
I komicznie... Mariusz wyciągnął i... odwrócił się w naszą stronę...
Stał pięknie... ale jak Renia zareaguje... może ucieknie ?
- Przywitajcie się... powiedziałam... to Mariusz...
- Najpierw się przywitam... powiedziała...
I podeszła do niego, klęknęła i wzięła do buzi...


O cholera...
- A mówiłaś, że niedoświadczona... rzuciła Anka...
Podeszła do niej i od razu położyła rękę na głowie i docisnęła...
Niestety... tu się skończyło... bo od razu się zakrztusiła...
Spojrzała się na Ankę... oczy zaszklone...
- Nie martw się... nauczymy cię brać do końca...
 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi


I teraz Anka klęknęła obok niej... i co... zaczęła się pokazywać...
- Zobacz jak to się robi...
Chwyciła go u nasady i ... wciągnęła całego... do ręki...
- O kurcze...
- Poćwiczysz i dasz radę... Anka jestem...
- Wiem, Renata...


- Dziewczyny... zawołałam...
- Ty się nie odzywaj... my mamy ciacho i będziemy się nim bawić.. prawda Reniu... ?
- O tak...
I brały sobie na zmianę... a Mariusz aż wyprostował się... to faceci lubią... dwie napalone laski u stóp...
No cóż... wstawiłam do kawy...


Gdy się zaparzyły... zaprosiłam ich...
Wystawiłam jakieś ciastka, czekoladę... bombonierę, co leżała już ze 2 miesiące...
- O tak, potrzebuję dzisiaj dużo sił... rzekł Mariusz...
- Ale... wiecie co... dodał... jestem prawie nagi, a wy ubrane...


Podeszłam do niego i zaczęłam rozbierać go do końca...
- Masz rację, jak nago to nago..
Poszła koszula, spodnie, slipy i skarpety...
Pierwszy raz w życiu rozbierałam faceta do rosołu i to jeszcze nie całkiem dla mnie...
Anka w sekundę była naga... a Renatka się przyglądała...


- A ty, to co ? rzuciła Anka...
- Macie tak piękne ciała, że wstydzę się... mam już swoje lata...
- Nie pierdol... poleciała Anka... zrzucaj ciuchy.. mam na ciebie taką ochotę, że rezerwuję pierwsza...
- A ja ? rzucił Mariusz...
- Ty poczekasz...
Anka podeszła do Reni i od razu zaczęła ją całować...
- Chyba, że nie lubisz kobiet ? przepr... nie... my nie przepraszamy...
- Nie wiem, do tej pory miałam tylko męża... ale zmieniam to... jestem do dyspozycji...
- Już cię lubię... ściągaj ciuchy...


Zaczęła powoli się rozbierać, ale dało widać jej zmieszanie... nowi ludzie, nowa sytuacja... i od razu na głęboką wodę...
- Mariusz, teraz ja... pomożesz... ?
Poleciałam z guzikami od bluzki...
- A ja pomogę Reni...
Anka to jednak ciągnie do kobiet...


Szliśmy po równo... patrzyłyśmy sobie w oczy... ona w moje... nie w Anki... czuła , że to ja stoję w centrum wydarzeń...
Gdy poszły majteczki... i ukazały się gładkie cipki... Mariusz jęknął...
- Jak mi pozwolicie, to wszystkie was wypierdolę...
- Spokojnie, wszystko w swoim czasie...
- Ja już nie wytrzymuję... idziemy do sypialni ?
- Tak Aniu, wy pierwsze...
One chwyciły się za ręce, my z Mariuszem też i poszliśmy...


Miała prawie tak duże piersi jak ja, ale bioderka dużo bardziej krągłe... i tyłek też większy... ale dość zgrabny... nic nie zwisało nadto niż miało...
Nachyliłam się do jego ucha...
- Podoba cie się ?
- Ty mi się podobasz najbardziej, wiesz o tym...
- Wiem...


Dziewczyny rzuciły się do całowania siebie. a ja posadziłam Mariusza na skraju łóżka i klęcząc zaczęłam mu obciągać...
Jego dłonie poszły na moją głowę od razu.. wie chłopak co i jak... a ja sięgnęłam do cipki...
Chciałam ją przygotować... rozruszać... a wpadłam palcami do środka...
Tak mokro... nawet nie poczułam, że moje ciało już jest gotowe...
Jego kutas stał niemiłosiernie... nie ma na co czekać... wstałam i usiadłam się na niego...


- Już ?
- Dotknij mnie...
- O... gotowa...
- Tylko spróbuj się nie zlać... one też będą chciały...
- Łatwo ci mówić... już od dawna nie wytrzymuję... mogłem sobie zwalić w domu...
- O nie, jak się spuścisz, to postawimy go jeszcze raz...


Pocałowałam go... objęłam głowę i zaczął się odpływ... to znaczy przypływ...
Mogłam ukradkiem zerkać na dziewczyny... dobrze im szło... teraz akurat lizały sobie cipki...
- I jak tam gołąbeczki... ?
Renia pierwsza się odezwała...
- To jest bardzo ekscytujące...
- A dlaczego ?
- Bo nigdy tego nie robiłam...
Zaczęłam się uśmiechać...
- Dzisiaj nadrobisz ostatnie 20 lat...
- Liczę na to ... a będziecie mnie biły, tak jak Ankę wtedy, tamten facet miał uderzyć... ?
- My jesteśmy specyficzne, nic ci nie grozi... sama do tego dojrzejesz... z czasem i nie tylko do tego... dodała Anka... aha... lubimy świntuszyć... w dużym podnieceniu, więc nie bierz tego do siebie...


Położyła ją na plecach i zaczęła robić jej palcówkę... a mnie od razu strzeliło dodatkowo...
Mój grubas tak mi robił... jak się nakręcę to też jej dam włożyć... chciałam nawet w tyłek... poczuć wielkiego czarnego... a może nawet dwa...
- Ciężko mi... szepnął Mariusz...
Zaszłam szybko. ścisnęłam go u nasady jaj... i poczekaliśmy...
- I jak ?
- Przechodzi... ale nie na długo...
- Trzeba będzie raz ci ulżyć...


- Dziewczyny, jak z waszymi płodnościami dzisiaj... ?
- Ja jestem przed okresem... zawołała Anka..
- Ja biorę tabletki... mogę wszystko... i chyba chcę... puściło mnie zupełnie...
- A ja chcę do buzi, w razie czego... dodała Anka...
- Reniu, jak co, to młody jest bardzo czysty, kocha się tylko z nami, prawda ?
- Tak, nie mam niczego, jak co...
- My również, jesteś wśród swoich...


No... ja to tak nie do końca... bywało, że przestawałam myśleć, ale raczej jest dobrze...
Może naprawdę trzeba tylko wśród swoich... czasy są, jakie są...


Zaczęłam mu obciągać, podobno wtedy spada lekko podniecenie, niestety stał mu jak cholera...
- Długo nie pociągnę... szepnął...
- Dziewczyny szykuje się pierwszy strzał spermy... jesteście chętne ?
- Oczywiście...
- A mogę się przyznać do czegoś... ?
- Wal...
- Ja tego też jeszcze nie...
- O ja pierdolę, z jakiego jesteś świata kobieto... ?
- Mówiłam, po bożemu, po ciemku, w kilka minut... i dawno temu...
- A w internecie nie widziałaś... ?
- Widziałam, ale widzieć, a zrobić to... ?
- A obciągałaś w ogóle... ?
- Dziś pierwszy raz...
- Nie wyrobię... dużo nas czeka... oj dużo...


Mariusz klęczał ze stojącym kutasem i przysłuchiwał się ...
- To co, mam czekać ?
- Najpierw dziewczynę nauczymy...
Przesunęły się do niego i Anka zaczęła objaśniać po kolei... jak lizać, jak brać, co robić z jajkami, jak układać rękę... ja dołożyłam naukę o męskim analu i jego znaczeniu...
A Renia wszystko robiła jak jej kazano...
Mariusz miał taką minę, że aż było mi go żal... ale był cierpliwy, a przy analu to zaczął się uśmiechać...
- Jak mam go tam... pocałować... żartujecie, prawda ?
- Nie, to najszczersza prawda... gdy go tam liźniesz, to strzela na zawołanie...
- Ale przecież... liznąć ?
- Mariusz... idź się domyj...


Gdy wrócił kazałam mu położyć się na brzuchu...
- Zobacz Reniu... tu delikatnie dmuchasz... tu liżesz naokoło... a potem tu...
Gdy mu liznęłam on jęknął, a moja cipka razem z nim...
- Jak ja to kurcze uwielbiam... dodałam...
- Poważnie ?
- Tak, Reniu, mnie bierze dawanie facetowi rozkosz... a to jest mistrzostwo świata, prawda kochany ?
- O tak, nie krępujcie się dziewczyny, wyliżcie i strzelam...
- Mi pierwszej...


- Jesteście niemożliwe, gadacie o takim seksie jakby to była bułka z masłem na śniadanie... a mi aż słabo z podniecenia...
- To dobrze, potem przyzwyczaisz się... wyliż mu... dziś dużo rzeczy będzie twoim pierwszym razem...
Nachyliła się... raczej z niedowierzaniem... ale wyciągnęła język i dotknęła jego okolic...
Młody jęknął... ta sytuacje też go nakręcała... pierwszy raz liże go kobieta, nie tylko nieznana, ale i dziewica w tych sprawach...
- Dobrze ci idzie... szepnęłam... teraz ja...
Moja twarz koło jej, nasze języki prawie dotykały się.. nie cofnęła się, aby patrzeć, tylko pozostała i raz na jakiś czas też liznęła...
- Jest mi już dobrze... dodała... ale jak na ciebie patrzę, jak to robisz z takim uczuciem... że to uczucie mnie bierze bardziej...
- Oddajesz facetowi swoją duszę... i najskrytsze pragnienia... i jego i twoje...


Poszła w ślinę z jego tyłkiem... Anka powoli dociskała jej głowę... uśmiechała się... i grzebała sobie...
- Tylko dobrze mu wyliż kurwo... ma być zadowolony...
I jaszcze bardziej wcisnęła jej głowę ...
- Dobrze ci liże ta kurwa dupę, kochany... ?
- Zajebiście, możesz zacząć mi obciągać...
Lekko się podniósł, Anka wsunęła się pod niego i poszedł do gardła ... ile wszedł...


Dwie zajebiste laski z zajebistymi pieszczotami...
Patrzyłam jak zauroczona... nawet ja tego ne robiłam... ręką od razu poszła w cipę...
A łechtaczka taka była nabrzmiała... że już byłam w ogródku...

A nasz Mariuszek jęczał... to znaczy kilka razy jęknął i strzelał...
- Ja pierdolę... ale dobrze...
Anka wysysała mu całą energię... a Renia wycofała się...
Padł obok niej...
- Co moje to moje...
Anka podniosła się, sperma zaczęła lekko wyciekać z buzi... a ona nachyliła się do Reni... do pocałunku...
I poszły... w językową wymianę spermy...


Jestem ciekawa co teraz Renia ma w głowie...
Pierwsza sperma w ustach i to jeszcze z ust kobiety...
Ale nie wyrywała się, nie brzydziła... tylko lekko się całowały...
- I jak dziewczyny... ?
- Zajebiście... rzuciła Anka...
- A ty ?
- Jak na pierwszy raz nie narzekam... tak jak na filmach... tylko teraz czuję jej smak...
- Beznadziejny, prawda ?
- Można tak powiedzieć...
- To teraz jemu wypicuj kutasa... oni to uwielbiają... a potem się napijemy...
- To znaczy ?
- Oblizuj do czystego, to ich fetysz rozkoszy...


Nachyliła się i delikatnie wzięła do buzi...
Biedaczka, tak szybkiej szkoły, to nie przeżyje nigdzie...
Nachyliłam się do nich i wzięłam w obroty jajeczka...
A młody położył jedną rękę na jej głowie, a d**gą na mojej...
- To kurwa rozumiem... jestem w niebie...
Uśmiechnęłyśmy się do siebie... i puściłam jej oczko...


- Czas się napić... masz jakieś winko, Karolcia ?
- Jest w szafce w kuchni... pokażę ci...
Wstałyśmy nagie i wyszłyśmy. a Renia tylko otworzyła mocno oczy... co teraz, bo ręką Mariusza ciągle dociskała jej głowę ?
A nas już nie było... niech kombinuje...


Wino otworzone, nalane po lampce i wypite... wracamy... a tam Renia siedzi na młodym i go ujeżdża...
- No proszę... nasza cnotka... a rypie naszego kochanka... ładnie to tak... ?
- Nie mogłam już wytrzymać... on jest taki piękny...
- O tak, każda go dziś dostanie...
- Szybko mu stanął, nie Karolcia, zawołała Anka ?
- I dobrze, mam ochotę dziś zaszaleć...
- O czym myślisz... ?
- Chcę ostro w dupę... chcę wrócić do czarnych z Hamburga... a ty mi w tym pomożesz...
- Jasne...


Położyłyśmy się obok nich...
- Piękny widok, prawda ?
- O tak... lubię patrzeć na zadowolonych ludzi... rzekłam...
I to była szczera prawda, rozkosz i zadowolenie... dwie najprzyjemniejsze rzeczy w życiu...
- Mogę też go użyć ?
- Oczywiście Aniu, jest twój...
Renia zeszła, a ta wskoczyła na rączego konia...
Jej piersi tak nie falowały, ale naprawdę miały swój urok...
A ja poszłam do łazienki i wysmarowałam sobie słoneczko oliwką... dziś daję tylko w dupę...
- Chodź, twoja kolej...
Nabiłam się od razu w tyłek... stawiał lekki opór, ale gdy się prześlizgnął... to do razu w brzuchu motylki zaczęły fruwać...


- Jestem tam, zawołał Mariusz ?
- Jesteś... a nie chcesz... ?
- Nawet się nie pytaj...
- A gdzie jesteś, zapytała się Renia ?
- Choć, zobacz...
Anka chwyciła ją za rękę i pociągnęła...
- O cholera..., ty tak naprawdę ?
- Nie, żartuję...
- Widziałam w filmach, mój to nawet nie pomyślał... ale zawsze się bałam...
- Musisz mieć zrobioną dobrą lewatywę i możesz wszystko...
- Może kiedyś spróbuję... ?
- Chętnie zerżnę twój dziewiczy tyłeczek...
Mariuszowi wyraźnie stwardniał...


- Na pierwszy raz potrzebuje mniejszego, nie martw się, załatwimy... a ty mnie pieść...
Położyłam jego dłonie na piersiach i wbijałam się dogłębnie...
- Anka możesz dołożyć paluszek... ?
O razu pomyślałam o czarnych... tak... chcę wrócił do Hamburga...
Nawet poczułam ten specyficzny zapach wielu spoconych czarnych ciał...
Wszedł...
- Mało...
Włożyła d**gi...
O teraz to jest to...
Szybciej... mocniej... pochyliłam się wypinając tyłek... Mariusz zaczął mnie całować...a ja czułam jak te piękne czarne mnie penetrują...
- Aniu... już głos mi się załamywał... już czułam jak idzie...
- Tak kochana ?
- Dołóż...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wszedł trzeci... a może nawet i czwarty... było bosko... tak mnie wypełniały... tak rozpychały... że wyobraźnia podsunęła mi obraz, jakby d**gi, wielki czarny, przeciskał się do środka...
To jest obłęd... zaraz mnie rozerwą... ale przedtem dostanę orgazm od podwójnej penetracji tyłka...
- Szybciej... zaraz odpłynę...
Już mnie nie było z nimi... byłam z moimi czarnymi... otwierałam buzię, bo chciałam ciągnąć... jak mi tego brakowało... chciałam poczuć zatykanie z tyłu i z przodu...
Nadchodził... i był wielki...
- Trzaśnij mnie...
Dostałam siarczysty...
- Teraz ty Renia... walnij ją... gdzieś w oddali usłyszałam...
Ale Renia się bała... bo tylko musnęło...
- Walnij tę kurwę... on to kocha...
Dostałam z d**giej strony... to znowu Anka... a potem przyszedł z jej...
- Mocniej Renia... wrzasnęłam...
I w tym momencie przyszedł... Mariusz szarpnął głowę w pocałunek, on szalał... tyłek się rozrywał... te biły go... a ja już czułam d**gi...
- Jeszcze... jeszcze... zaraz zwariuję... doszedł... kurwa obłęd...


Młody zaczął zwalniać...
- Pierdol mnie... szybciej... jeszcze
- Zlałem się... już jest po...
- Kurwa... macie mnie wypierdolić...
- Przepraszam...
Teraz mnie wnerwił... a stał już trzeci... tylko mnie trzeba wyjebać...
Wyskoczyła miękka faja...
- Anka dasz radę jeszcze... ?
- Dla ciebie wszystko...
- Dołóż następny... zerżnij to dupsko na maksa... nie chcę wracać...


Nie wiem co zrobiła... ale zabolało... a potem pościło... było idealnie... duży kutas jebał moją dupę, a ja wspinałam się do nieba...
Mariusz się wysunął, a ja podniosłam tyłek go góry i wcisnęłam głowę w poduszkę... nie chcę niczego słyszeć i nic czuć... tylko jebanie dupy...
Minuta... dwie... i przyszedł trzeci...
- Nie przerywaj...
Doszedł czwarty... nie wiem kiedy... tak mnie rozpychało, tak napinałam mięśnie, że i zmęczenie nadchodziło...
- Ok, wyciągnij... na razie wystarczy...
I znowu potężny ból... a potem już tylko cisza...
Ktoś masował mi tyłek... nawet poczułam język... ale ulga... ten czarny był naprawdę duży... odpłynęłam do Hamburga i wspomnienia wróciły jakby tam była...


Dostałam klapsa...
- I co kurwo... było ci dobrze... ?
Odwróciłam się na plecy... otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Mariusz stoi z telefonem i coś robi...
- Odłóż ten głupi telefon i mnie wyliż... prawie krzyknęłam...
- Chwila, tylko wyślę to do Roberta...
Otrzeźwiałam natychmiast...
- Co wyślesz... ?
- Poszło... a teraz sama zobacz...


Już jestem przestraszona... leci filmik.. Anka wkłada palce...dostaję klapsy... aż... O.. KURWA... ona wsadziła mi całą dłoń w dupę... !!!
Stąd ten ból...
- Anka, coś ty zrobiła... ?
- Kazałaś wpychać... to wepchnęłam...
- Ale całą rękę... ?
- Sama weszła... i co, jak było...
- Ja pierdolę... bosko... ale... to się nie dzieje... o ty to mu wysłałeś... ?
- Przecież wszystko dla niego, prawda ?


Zamknęłam oczy... tak, wszystko dla niego... i dla mnie... ale co on sobie pomyśli ?
Otworzyłam oczy i spojrzałam się na Renię...
Siedziała przestraszona...
- Renia, ja cię przepr... kurwa nie będę nikogo przepraszać... !!!
- Jest dobrze... rzucił Mariusz
- Jestem w szoku, bo ja tak... ?
- Taka kurwa i w szoku,... nie przesadzaj... to prawie norma... tyle, że dziś pierwszy raz... zawołała Anka... sama bym chciała, ale może w cipce na początek...
- Ja chyba też... dodała Renia...


- Mariusz, w łazience jest oliwka, idź, przynieś, a wy kurwy rozkładać nogi... wyjebiemy wasze pizdy...
Anka skoczyła od razu, Renia nadal lekko przestraszona... ale już leżała i grzebała sobie...
Mariusz przyniósł...
- Wyliż te szmaty...
Każda jęczała pod jego językiem...
- Ok, lejemy... ty to zrobisz... spojrzałam się w jego roześmiane oczy...
- Ale powoli dobrze...?
- Dobrze Reniu...


Cipki nasmarowane, jego dłonie nasmarowane...
- Kręć bączki, aż wejdą...do środka...
- Ale powili... dobrze... to Renia... nadal przestraszona...
- Renatko, zobacz jego artystyczne dłonie, to będzie przyjemność, gwarantuję...


A Anką szło dość szybko, wiła się, pojękiwała, ale nawet sama chwytała jego dłoń i próbowała wpychać...
- Zaraz się podniecicie i same wejdą...
- Ja już nie wyrabiam... zrób to proszę... zrób... zawołała Anka...
Wkładał palce i wyciągał, robił kółka, rozciągał, rozszerzał... naciskał... aż Anka krzyknęła...
- Kurwa... boli...
- Już weszła... Aniu... już jestem w środku...
- O ja pierdolę... zaraz mnie rozerwie... poczekaj trochę...


Z nią poczekał, ale Renia już na oczy nie widziała...
- Załatw ją... szepnęłam...
Mocniej... głębiej... wchodził... po trochę... wchodził... kręcił... cofał i napierał... aż ta też krzyknęła...
Teraz ja wstałam po telefon...
Mariusz klęczał przed dwiema kobietami z rozłożonymi nogami i miał dłonie w ich cipkach... cóż za piękny widok...
- O mój Boże... ale uczucie... prawie obie to powiedziały...
- A teraz zgwałć te pizdy...
Poczułam takie podniecenie, ale najpierw dupka zajęczała... mimo wszystko boli...
Chodziłam dookoła łóżka i każdą cipkę filmowałam... to jest to...
Te jęczały... jakby je zarzynali...


- Już leci...
Anka dostała pierwsza... a minutkę po niej... Rena się wygięła...
- Tylko nie wyciągaj... mają piszczeć i wyć z rozkoszy...
- Robi się...
Tak je gwałcił, że prawie podskakiwały...
Nogi łączyły i rozszerzały na przemian...
d**gi orgazm dostały prawie równocześnie...
Ich wyginające się ciała pięknie się nagrały...
Chciałam uchwycić spojrzenia... ale miały zamknięte oczy...


- Będę lać jak nie przestanie...
- Ja też... to jest wariactwo... rzuciła Renia...
- A lejcie, dobra kurwa zawsze leje pod siebie...
Cholera następny materac... ale jak pokażę mu film, to mi podziękuje...


Nawet ne zdążyły dostać trzeciego, a zaczęły popuszczać...
- Dasz radę... ?
- Bolą ręce, ale dam... odpowiedział...
- Załatw je trzeci raz i wyciągnij...
One nie słyszały, bo i tak ich tu nie było... były w świecie miłości i rozkoszy... tak dogrodzone bez strachu i wyrzeczeń...
Zaczął przyspieszać... one popuszczać... aż wykrzyczały wszystkie przekleństwa tego świata...
- Dobrze, to koniec...


Wysunął dłonie... one nawet się nie ruszyły... sapały ze zmęczenia... a ja zauważyłam sterczącego kutasa...
Co prawda, był z mojej dupy... ale byłam wybitnie czysta...
- Połóż się...
A ja do ciągnięcia... lekko miękki... idealny...
Zaczęłam od niego, potem jajka... a czasami przechodziłam na ich cipki... lekkie liźnięcie... i powrót do kochanka...
Były jęczenia, mruczenia... zadowolenie... leżał wyciągnięty... odprężony...
Położyłam głowę na jego brzuchu, on rękę na głowie, główka lekko w buzi... lekkie cmoki... i poczułam zmęczenie... na minutkę... może dwie... zamknę oczy...



Poszło z 30 minut... one też odpłynęły, nawet Mariusz...
To było nam potrzebne...
Gdy zaczęliśmy dochodzić do siebie zerknęłam na zegar...
- Nie wyganiam was, ale zaraz dzieciaki wrócą...
- Ja i tak muszę do babci lecieć.. idziemy oglądać mieszkanie... chyba kupimy...
- Super... dodałam...
- To ja też... Anka... polecę... mogę z tobą Mariusz ?
- Z miłą chęcią...
- No, no... młodzi...
- Zostawimy ci Renię, pobawicie się jeszcze...


Spojrzałam się na nią.. w sumie... ona może zostać...
- Mają rację, przedstawię cię mężowi...
- Chętnie...
O... kurewka się robi z niej...

 

  • Lubię 2
  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Robert.


Dostałem od Mariusza filmik... ciekawe co ?
Jakieś porno... chce mnie nakręcić... ?
Ale moment... nagrywa sam siebie, robi głupie miny, że niby cicho... potem pokazuje dwie kobiety, nie trzy... jedna jest tyłem...
Przecież jedna to Anka... co ona robi... ?
Boże, chyba to nie Karolina, ta tyłem... przecież ona wkłada jej w tyłek wszystkie palce...
O...KURWA... O ... KURWA...
Wsadziła jej całą dłoń... w dupę... muszę się zlać...
Poleciałem do łazienki... włączyłem dalej... jej jęki... tak... to na pewno Karolina... o cholera... dostaje orgazm... walę sobie... ja prezes firmy siedzę na kiblu i walę gruchę pod własną żonę... co ona robi z ludźmi... ?
Przy d**gim jej orgazmie strzeliłem... a ta... dostała trzeci... niemożliwe... przecież to niemożliwe... jej tyłek jest zawsze taki ciasny i przyjemny... czy ona nie zrobiła jej krzywdy... ?


Muszę zostać w firmie... ale wieczorem sprawdzę...
Myślałem o tym... i również o tym, że muszę zadzwonić do Jurgena...
- Robert... co tam ?
- Już ty wiesz co się dzieje... co narozrabiałeś z Karoliną... ?
- Wiedziałem... powiedziała ci ?
- Nie, policja mi powiedziała... facet poszedł na obdukcję, złożył oficjalne zawiadomienie, dobrze, że sprawie chłopaki ukręcili łeb... ale bruździ nadal... przyszedł do mnie i za jakieś filmy kazał sobie zapłacić 100 kawałków...
- A to chuj...
- Nie chuj, tylko cwaniak... nie załatwiliście, a daliście mu argumenty... jakie to materiały on ma ?
- Nie wiem, Karolina kasowała, ale mówiła, że to osobista sprawa...
- Tak osobista, że pół miasta o tym wie... i facet jest na razie nie do ruszenia...
- Przyjadę i ubiję...
- Ty to się uspokój... ja tu prowadzę interesy, sam załatwię... ale masz zjeb... narka...


Musiałem mu wygarnąć... gdyby przyszli od razu do mnie, to zapłaciłbym i byłoby po temacie...
A tak idzie syf... będę płacić za strach i pobicie...


Dobra, za dwie godziny jadę do domu... i zobaczę jej tyłek...

*******

- Jesteście, tata przyjechał...!!!
Tylko Patryczek przybiegł... te moje to siedzą tylko w telefonach, albo na czatach...
Patryczek, syn zjebanego ojca... którego będę musiał ukrócić...
Niania podała mi Oleńkę, następne nie moje dziecko, a tak bardzo teraz moje...
- A Karolina jest ?
- Tak, ma gościa, jakaś koleżankę...
- A co robią ?
- Podobno rozprawiają o nowej powieści Mariusza, ma być następny hit...


Och te kobiety, książki, historie... uczucia... miłości... a życie jest takie trywialne... dobrze, że my faceci umiemy je ogarnąć... bo cieńko to widzę...
Jadłem obiad, gdy przyszły...
- Kochanie, przedstawiam ci Renatkę, moja nowa koleżanka... właśnie oddawałyśmy się pięknej literaturze...
- Wiem, wiem... witam Panią...
Piękne spojrzenie... ona jest prawie w moim wieku... i tak zachowana... jedna z nielicznych kobiet, które od razu wpadają w oko...
- Słyszałam, że jest Pan wielkim sportowcem...
- Ja... kto opowiada takie głupoty... ?
- Pańska żona...
- Ciągle się uczę... teraz coraz mniej... duży dom, dużo obowiązków... i absorbująca żona... prawda kochanie ?


Podszedłem do niej, przytuliłem i celowo chwyciłem za pośladek... ścisnąłem...
Nic... uśmiech... i dostałem piękny pocałunek...
- Staram się abyś był zadowolony...
- Jak tak dalej pójdzie to mnie wykończysz...
- Jesteś Ironmann... człowiekiem z żelaza, ciebie nie idzie tak szybko łopatą zabić...
Wszyscy się roześmiali...


Wieczorkiem siedzieliśmy, rozmawialiśmy, Renatka była naprawdę wciągającą osobą, miała ten urok w sobie co Karolina...
- Dostałeś filmik ?
- A który... bo kilka dostaję dziennie...
- Nie drażnij się ze mną... ten dzisiejszy, od Mariusza...
- Ten, po którym musiałem zwalić sobie w kiblu ?
Renia tak się zaczęła śmiać, że aż głupio mi się zrobiło...
- To nie jest śmieszne... można zejść po czymś takim... myślałem, że mi urwie ...
- A kiedy się spuściłeś... zaczęła Karolinka... ?
- Przy d**gim twoim orgazmie...
- Miałam jeszcze trzeci...
- Widziałem, ale nie dotrwałem...
- Biedaku i co, teraz jesteś już pusty ?
- Nie wiem...
- To spróbujemy... pozwolisz, że Renia będzie patrzeć... ?


Nie wiem, ale pierwszy raz obecność innej kobiety mi nie przeszkadzała... a nawet...
- Jak chcecie...
- To chodź do sypialni... pokażę ci mój tyłeczek...


Stanął od razu... wypierdolę ją, aż będzie jęczeć...
Umyliśmy się i nadzy położyliśmy do łózka. To znaczy, Renia była ubrana... dość skromnie, ale ubrana...
Karolina od razu rzuciła się do obciągania... ale długo nie wytrzymałem...
- Już stoi odpowiednio... wypinaj się kobieto...
Od razu przybrała pozycję kobiety do zbierania ryżu... a ja wiele nie myśląc przyłożyłem do tyłka...
Jak Ania wsadziła dłoń, to mój zniknie od razu...


Niestety, gdy przechodził przez zwieracz, Karolina zakrzyczała...
- Boli...
- Jeszcze czego... miałaś tam dzisiaj dużo więcej...
- Ale boli... możesz wolniej...?
Zrobiłem kilka ruchów... ale nie dała rady...
- Wybacz kochany... może jutro... chyba coś tam się stało... muszę dać odpocząć...
- Ok... to co ?
- Wejdź w cipkę... możesz się też tam zlać... wiesz dlaczego... ?
- Jeszcze chcesz ?
- Tak, dla ciebie...


Położyła się na plecach, wszedłem, jak chce dziecko, to zaleję je środek...
Oczy wyobraźni poszły na rękę Anki... i znowu to było niemożliwe.. i tak piękne... a szczególnie to, że publiczność filmowała i robiła sobie z niej jaja...
Renatka leżała u jej głowy... dość blisko mojej, gdy ją całowałem... i była zupełnie nie skrępowana...
Zaciekawiona i uśmiechnięta...
Strzeliłem... dwa... albo trzy razy...
- Wal głęboko... niech się dzieje...
- A dlaczego tak mówisz... ?
- Reniu, może właśnie poczynamy nowe życie...
- Jakie to romantyczne... i podniecające... dodała z wyraźną skromnością...


Gdy padałem zmęczony, to niefortunnie akurat między je dwie... nie zwróciłem uwagi...
Karolina od razu rzuciła się do lizania... a potem usłyszałem...
- Pamiętasz Reniu... ?
- Tak, pamiętam...
Nie wiedziałem o co chodzi, ale po całym dniu, mimo wszystko chciałem trochę odpocząć... zamknąłem oczy... było tak przyjemnie...
Uwielbiam, jak opada, a on bierze go do końca...
Zresztą, w ogóle lubię jak mi bierze...


Nagle poczułem jak wspina się do pocałunku... jak zaczyna mnie całować... ale nadal mi ciągnie... cholera co jest... ?
Namacałem głowę, potem d**gą... jedna z nich mnie całowała, a d**ga ciągnęła...
Renia ciągnęła...
A niech tam... pierwszy raz przy żonie pozwalam obcej kobiecie ciągnąć... jest tak mi dobrze... mam taki odpływ, że niech robią co chcą...

Karolina.


Od razu wiedziałam, że pozwolę jej zostać... Bardzo chciałam... ona jest zupełnie inna...
Tak przeciągałam, tak ją kręciłam, że dotrwała do przyjazdu Roberta.
Niby o książce Mariusza, ale chciałam, aby ją zobaczył...
Tak zawsze byłam cholernie zazdrosna o inne, a o nią... nie... dziwnie się czuję... wiem, że doprowadzę do tego i dodatkowo mnie to nakręca...
Jestem mocno podniecona, najchętniej zaczęłabym z nią bez niego... ale cały dom jest pełen...


I najważniejsze, jak zareaguje na filmik od Mariusza... ?
Gdy podszedł do mnie i ścisnął tyłeczek... wiedziałam... że mu się podobało...
Przedtem zapytałam się jej, czy zostanie... bo chcę czegoś spróbować... ?
Więc, gdy zaproponowałam seks i poszliśmy się umyć, ona została...


A potem, gdy spuścił się we mnie i zaczęłam mu czyścić... kiwnęłam na nią...
Zrozumiała w lot... nachyliła się i przejęła kutasa...
Widziałam jej oczy... pożądała tego... była mocno podniecona i chciała tego...
A ja miałam w sobie spokój... zaczęłam go całować... bo pozwolił jej dokończyć...
Wiedział, że to nie ja ciągnę... i nie okrzyczał mnie...


I wtedy stanęły mi łzy w oczach...
Jakby kiedyś coś mi się stało... to może nie będzie sam, może udałoby im się dogadać... ?
Nie odrzucił jej, to pierwszy raz... bo Anka to odpada od razu... zresztą widziałam jak na nią patrzy...
A moje dzieci muszą mieć pełną rodzinę...


Gdy zamknął oczy, poczułam jego ruchy nóg... zasypiał...
- Jak chcesz to możesz zostać tu z nami... widziałaś... jest dobrze... szepnęłam...
- A mogę ?
- Łóżko jest duże, a po nocach nie będziesz latać... nie musisz zadzwonić... ?
- Mam na niego wyrąbane... dzisiejszy dzień dał mi dużo do myślenia...
- To rozbierz się i śpimy, też jestem już zmęczona... a dzieci rano wstają...
- Ale nie mam nic do ubrania...
- Chodź, dam ci jakąś koszulkę..


Wyszukałam białą...
- Dość krótka... skomentowała...
- Ja tylko takie noszę... a przeważnie śpimy bez... nie krępuj się, już mu obciągałaś... nic nie powie...
Poszliśmy spać... choć, tak naprawdę, to chciałam z nią gadać całą noc...


Gdzieś kolo czwartej, już zaczynało robić się jasno... poczułam jakieś mlaskanie...
Niby się przekręciłam... i zobaczyłam to... Renia obciągała mu, a on spał... to znaczy nie reagował...
A to menda... jak cipa głupieje to odbiera rozum...
Nie wytrzymała... zamiast sobie strzelić, to wzięła się za niego...
Robert ruszył się, ale nadal jakby spał... a ona przekręciła się na bok i jak nic... włożyła sobie...
Te ruchy to poznam zawsze...
A Robert też zaczął się ruszać... Cholera, pod moim nosem rypie mojego faceta... a ten pewnie myśli, że to ja... bo bywało, że przeleciał mnie w nocy bez słów... a potem rano się wypierał... czyli nawet nie myśli... to odruch...
Oni mają chyba jebanie we krwi...


Jej jęki były już teraz dość głośne, i tak bym się obudziła...
I wtedy Robert przestał się ruszać... przekręcił się w moją stronę, objął mnie za piersi... westchnął i... spał dalej...
Robił już tak w kiedyś... zaczynał, by po chwili przestać... a rano niczego nie pamiętał...
Najpierw chciało mi się śmiać... ale potem zrobiło mi się jej żal...
W sumie... niech sobie sama zrobi dobrze, jak nie może wytrzymać...


O siódmej znajome hałasy... trzeba wstać... a ci śpią... Robert na wznak, a ona na jego piersi wtulona...
Tak, jak coś się stanie, to jest odpowiednia kobieta dla niego... ale na razie żyję i koniec tego dobrego...
- Wstawać aniołki... dzień się zaczyna...
Robert pierwszy otworzył oczy... spojrzał się na mnie, a już wstałam... i jego zdziwienie było komiczne...
Głowa w bok... a tam następna kobieca głowa...
Gest zdziwienia... w moją stronę...
- A co , miałam ją w nocy wygnać... ?
Teraz i ona się obudziła...
- O przepraszam najmocniej... spałam...


Tak, tak, spałam... a w nocy grzeszyłam z obcym facetem... kurwa... to jednak jest charakter...
Śniadanie... dzieci poznały nową ciocię...
Robert szybko na ósmą do pracy. a my mamy wolne... uwielbiam swoje życie...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kolo 12 zadzwonił Wojtek, nasz finansista...
- Co słychać Wojtku... ?
- Jesteśmy w szpitalu, moja dostała w nocy skurcze i już odeszły jej wody... będzie rodzić... tak tylko dzwonię...
- Przyjechać ?
- W sumie nie trzeba... ale cholernie się boję...
- Przyjadę, to tylko poród... będzie dobrze...


Przypomniał mi się mój... byłam zadowolona jak Anka przyjechała, kobieta to kobieta...
Renię podrzuciłam do jej domu i zadzwoniłam do młodego...
- Matka rodzi, wjadę po ciebie, będziesz miał brata albo siostrę...
- OK, czekam...
Dojechaliśmy w niecałą godzinę...
Wojtek chodził nerwowo...
- I co tam ?
- Już ją wzięli...
- Załatwiłeś z lekarzem co trzeba... ?
- Jasne...
- To chwilę potrwa... nie denerwuj się...
- Młody, leć po kawę i kup jakieś ciastka... głodna jestem...


Czas sobie płynął... pogadaliśmy sobie...
- I co, będziesz tatusiem ?
- Denerwuję się. to już nie na moje lata...
- Ona będzie siedzieć z dzieciakiem... w moment urosną... moja Oleńka ma już prawie roczek... już raczkuje... a za rok... to mamy wygrane...
- Ale nigdy nie miałem dzieci...
- To czas najwyższy...
- Ale już dzisiaj nie będzie miała brzucha... wiesz... to teraz mój fetysz...
- A do kiedy dawała... ?
- Tak jak ty... do wczoraj...
- Jesteś niemożliwy... !!!
- Na bardzo spokojnie... ty byłaś diablicą w stosunku do niej...



Gdy młody przyniósł kawę gadaliśmy jeszcze z dwie godziny... a potem zapukali przez szybę... jest taki specjalny pokój dla dzieci... i pokazali... córeczkę...
Nie wiem, czy lekko nie zawiedziony, ale sprawiał wrażenie, że się cieszy...
- Zobacz jakie ma ładne oczy...
- Po tobie...
- Ale śliczna... a żona ?
Pokazali, że jeszcze chwila...
- Młody patrz, siostra...
- Niemożliwe, a jak będzie miała na imię.. ?
- Nie wiem, jak syn to miał być Michał... a córka.. może Olivia... ?
- Bardzo ładne imię...
- Popatrzcie... mała Olivia...


Tak się zapatrzyłam, tak to przeżywałam... że nie zauważyłam jak Wojtek odszedł...
Bo z d**gich drzwi wyszedł lekarz i zaczął z nim rozmawiać...
Mała uśmiechała się i patrzyła tak ufnie... na nas... młody też szalał...
- Zobacz moja siostrzyczka...
I wtedy to usłyszeliśmy...


- Jak to nie żyje... ???


Jak w zwolnionym filmie odwróciłam głowę... w stronę tego głosu...
To był głos Wojtka...


- Jak to kurwa nie żyje... przecież urodziła... !!!


Osunął się na podłogę... jak robot zaczęłam iść w jego stronę... co oni mówią... ?
Minął mnie młody... dopadł do lekarza... zaczął go szarpać...
- Gdzie jest moja matka... ?
- Były komplikacje... nastąpił silny ból brzucha i sami nie wiemy, co się stało... ?
- Jak... przecież macie tylu lekarzy... ?
- Mamy swoje podejrzenia ale to wykaże sekcja... ponadto pańska matka miała dość wysokie, nie leczone ciśnienie...


Podeszłam do Wojtka, usiadłam się obok niego... wzięłam jego głowę, wtuliłam w siebie i płakaliśmy razem...
- Co ja teraz zrobię... co ja teraz zrobię... jak to nie żyje... ???
- Wszystko będzie dobrze...
- Nic już nie będzie dobrze... ja mam żyć bez niej... ???


Trzymałam go, a oczami widziałam rozpacz Roberta... gdyby jemu... coś takiego się stało... ?
- Musimy być razem... pomogę ci...


Był nieprzytomny...
Młody wariował... płakał... wrzeszczał... rozwalił krzesło... nikt nawet nie zwrócił mu uwagi...
Trzęsącymi rękoma wybrałam numer do Roberta...
- Przyjedź do szpitala... żona Wojtka umarła przy porodzie... wykrzyczałam to w bólu...


Jak to jest możliwe... w takich czasach... ?
Nie pamiętam co było dalej... podchodzili jacyś lekarze... potem przyjechał Robert... Ania też przyjechała...
Wtuliła się we mnie i tylko ryczała...
Staliśmy przed tą szybą... za którą leżała mała Olivia... zupełnie nieświadoma co się dzieje... nie płakała... tylko jej oczy wodziły za mną...


Nie wiem ile czasu minęło, ale potem dowiedziałam się, że Robert wszystko załatwił...
Wojtek był nie do życia... młody też... zebraliśmy się i zostało ustalone, że mała zostaje w szpitalu, a my po nią przyjedziemy...
Pojechaliśmy do nas... Wojtek chciał wódki...
Pił z młodym... a my patrzyliśmy na ich rozpacz i nawet nikt nie powiedział słowa...


Wieczorem zapytałam się, co załatwił... ?
- Ciało...
- Nie mów o niej tak... !!!
- Przepraszam...wezmą ją na sekcję, takie są procedury, potem pogrzeb... jutro załatwię papiery... ale co z małą ?
- Jak to co, musimy ją wziąć do siebie, przecież Wojtek nie będzie w stanie jej wychować...
- Ale na jak długo... ?
- Aż się oporządzi... pomożemy mu, ale jak samotny facet w żałobie ma się zająć małym dzieckiem, on nie ma pojęcia o niczym...
- Masz rację... jutro mu powiemy... a teraz połóżmy ich...


- Rano zaczęli wyzywać lekarzy...
- Ja ich kurwa zabiję... urządzę cały szpital...
- Jebane gnojki... nie przypilnowali... trzeba zawiadomić prokuratora... nie odpuszczę...
- Wojtek, na wszystko będzie czas, przypilnuję... obiecuję... uspokajał Robert...
- Nie mogę...
Usiadł się i znowu się rozkleił...


- Co ja zrobię z małą ?
- Weźmiemy ją do nas... zaczęłam... mamy nianie, ja też sobie poradzę, a ty jak dojdziesz do siebie to ją weźmiesz...
- Ok... to dobry pomysł... przecież ja nawet nie umiem...
- Wiem, ja umiem... pomożemy ci...


*************


Następny dzień był tak samo ciężki. Sprawa poszła do prokuratury, czekają na sekcję... a my pojechaliśmy po małą...
Miałam jeszcze becik po Oleńce, Wojtek jakoś się trzymał... ale nie chciał jej nosić...
Robert ją wziął... to jest ojciec...


W domu dzieciaki oszalały... a Wojtek widząc ich radość trochę się uspokoił...
Nowa żywa zabawka... a na dodatek w ogóle nie płakała... tyle, że dostała od razu mleko z butelki... a nie od mamy...
Za każdym razem, gdy ją karmiłam, to płakałam...a ona tylko przyglądała mi się...
Miała takie mądre oczy... i tak piękne spojrzenie...



Po czasie zaczęłam się zastanawiać nad losem,... nie tylko zabrał Wojtkowi pierwszą żonę, to teraz d**gą... a przecież dał mu tyle kasy, że... kurcze nie rozumiem tego...
Przecież mógł tak uszczęśliwiać je... mogli rodzić jeszcze wiele dzieci... to przecież jest życie...
Ale kurwa nie... jemu los odbiera...


Po sekcji wyszło, że miała tętniaka aorty brzusznej i nie było żadnej możliwości jej uratowania... To mogło się stać w każdej chwili i jedynie cud sprawił, że zdążyła urodzić...
Pogrzeb był bardzo smutny, przyszło dużo ludzi, a my jak zombi ... bez uczuć... bez komentarzy... wypluci... nawet bez łez...


Wojtek zgodził się na nasz układ, przez następne dwa tygodnie przyjeżdżał codziennie, uczył się przewijać małą, karmić... choć opornie to szło..
Potem jakby pogodził się z tym, że u nas będzie jej na razie najlepiej...
Robert nie komentował... mamy dobrą opiekę... sytuacja sama się wyjaśni, jak mówił... do wszystkiego trzeba dojrzeć...
O seksie nie rozmawialiśmy... nie było tematu, jesteśmy fachowcami i każdy z nas zna się na swoich obowiązkach...

 

  • Lubię 2
  • Smutny 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Po dobrym miesiącu przyszedł młody... niby do siostry, ale coś miał...
- Powiedz, widzę...
- Ten twój gnojek nie umieścił już żadnego anonsu... jakby się uspokoił... może zrozumiał... ?
- To w czym problem ?
- Ciągle ma je na dysku, ale znalazłem coś innego...
- Mów... !!!
- W jednym miejscu ma ukryty plik i są tak kody do drzwi domu i do sejfu...
- Na pewno ?
- Głupek ma to nazwane... dom, sejf... konta... idiota...
- Ma kody do kont bankowych ?
- Tak, ale teraz loguje się przez sms, więc są ogólnie nieużyteczne... ale przypuszczam, że ten dysk może mieć schowany w sejfie właśnie...
- Super zobaczymy co uda się z tym zrobić...


Podeszłam do niego, to było właśnie to... na to czekałam...
Pocałowałam go...
- Chodź...
- Nie... wypada...
- Ja też tego potrzebuję... chodź...


Wzięłam go za rękę i poszliśmy do łazienki...
Zamknęłam drzwi...
Ściągnęłam majtki... oparłam się o umywalkę... i czekałam...
Gdy zobaczył goły tyłek... zaczęły trząść mu się ręce...
Moje nogi też...
Tak długiej przerwy nie miałam nigdy...
Gdy wszedł jęknęłam sobie...


To cudowne uczucie było bardzo daleko... ale poczułam je...
I wszystko wróciło... ale najbardziej ruszyła mnie ta wiadomość...
Już wiedziałam jak ro rozegrać... pojadę do chłopaków... tych, którzy ją odwiedzili i się umówię...


Wchodził mocno... czułam jego podniecenie...
Trzymał mnie za biodra... walił...
Załatwią jego dowody... i tyle będzie miał... nareszcie wygram...


Złapał mnie za piersi... ścisnął... brodawki chciały krzyczeć... tak... tak...
Przyśpieszał... jęczał... sapał...
Nareszcie się uwolnię od niego... nareszcie będę wolna... i bezpieczna...


- Mogę do środka... ?
Sekunda... kiedy okres... przecież to minął już miesiąc... powinnam dostać z dwa tygodnie temu...
- Lej...
I zaczęłam się śmiać...
Jęczał i przeżywał...
- Aż mnie jaja bolą... czemu się śmiejesz... ?
- Bo jestem w ciąży...
- Jezu.. ze mną ?
- Nie głuptasie, z Robertem.. tylko właśnie teraz zdałam sobie z tego sprawę... możesz się zlewać zawsze do środka...


Sperma leciała mi po udach, a ja odwróciłam się i całowałam go jak oszalała ze szczęścia...
- Co jest ?
- Tak się cieszę, będziemy mieli wspólne dziecko... Robert oszaleje...
- Siedem dzieci, to rodzina jak trzeba...
- A co nam brakuje... mamy dzieci, radość, miłość i oddanych przyjaciół...takich jak ty...
Dostał buziaka w policzek... i zaczęłam się wycierać...


- Mogę popatrzeć... ?
- A patrz sobie... już i tak wszystko widziałeś...
- A wiedziałaś, że czasami z matką kąpaliśmy się razem i pozwalała mi się umyć... ?
- Byliście małymi zboczkami... a co chcesz mnie też umyć... ?
- A mogę... ?
- Możesz... chodź do mnie...


Gdyby dłużej o niej mówił to popłakalibyśmy się... a przecież żyć trzeba dalej...
Był czas, gdy myślałam, że gdyby nie zaszła w ciążę... ale poczytałam... to było nieuniknione... tętniak aorty... jest podstępną chorobą, co prawda trzeci trymestr nasila objawy... ale główne było to jej wysokie ciśnienie...


Namydlił dłoń żelem do higieny i delikatnie mnie mył...
- To bardzo przyjemne... musisz robić to częściej...
- Gdy będziesz wychodzić na seks mogę przyjeżdżać cię myć...
- Umowa stoi...


Klepię, aby tylko nie płakać... Robert mnie mył... i przygotowywał...
Ale miłe z jego strony...
Kiedyś kazałabym mu wylizać... ale zmieniają się czasy i ja się zmieniam...


Gdy pojechał wzięłam telefon do tego głównego.
- Wiesz kto dzwoni... ?
- Wiem
- Będzie sprawa, kiedy się możemy spotkać... ?
- Nawet dzisiaj...
Spojrzałam na zegarek...
- O 16, tam gdzie zawsze...


Jest... sprawa już się toczy... dziś jest pierwszy dzień z jej zakończenia, uwalimy gnojka...


Ogłosiłam nianiom nowinę..,
- Drogie Panie... pracy to wam nie zabraknie przez następne lata... jestem w ciąży...
To jest dopiero radość...
- Była Pani u lekarza ?
- Nie, ale wiem, kiedy zaszłam i nie dostałam okresu... więc... ok. kupię test...


- A dzieci... ?
- Macie rację...
- Dzieci chodźcie do nas wszyscy... i zostawić telefony...
- Będziecie mieli jeszcze jednego brata, albo siostrę... jestem z waszym ojcem w ciąży...
- Super, im nas więcej tym weselej...
I polecieli... to są dzieci...


A w minutę później dzwoni Robert...
- Dostałem trzy smsy od dzieci... jesteś w ciąży ?
- O mój Boże, sama chciałam ci to powiedzieć... dopiero się dowiedziałam...
- To pewne ?
- Pojadę kupić test, ale raczej tak... cieszysz się ?
- Jak diabli... nasze dziecko...
- Tak kochany... nasze...


I zaczęłam płakać... nasza miłość i jej spełnienie...
Będę kochać wszystkie równo... i wszystkie będą nasze...

*******

Po 15 pojechałam do apteki, potem jakieś zakupy i nasz 16 byłam pod blokiem.
Stał, podszedł..
- Wsiadaj...
- Stęskniłaś się... ?
- Posłuchaj, ta babka i jej brat nadal brużdżą w moim życiu.
- Co trzeba zrobić... ?
- Dostaniesz kody do jego domu, wejdziecie i znajdziecie sejf, też dostaniecie szyfry i poszukacie dysków lub pendraivów...
- Tylko, a fanty ?
- Zapłacę tylko za dyski, ma wiedzieć, że to ja... a jak go okradniecie z czegoś innego, to będzie zwykły włam... za dyski nie pójdzie na policję, bo materiałami na nich szantażuje mnie, rozumiesz, to bat na jego oskarżenia... czysta sprawa.
- Ile ?
- 5
- Załatwione, kiedy dostaniemy kody ?
- Tu masz adres, popatrzcie na jego zwyczaje i kiedy chata będzie wolna.. działajcie...tydzień wystarczy ?
- Raczej tak... to będzie szybka sprawa...
- To cześć...
- Cześć.


Elegancko... idzie tak jak mam iść...
A teraz szybko do domu nasikać na test.


Nawet ręce mi się trzęsą... to czekanie... dwie kreski... jestem matką Polką... stworzona do zapładniania i rodzenia...
- Dziewczyny... oficjalnie jestem w ciąży...
Gdy Robert wrócił najpierw zobaczyłam wielki bukiet róż...
- To dla mnie ?
- Dla ciebie moja mamusiu...
- Jestem twoją żoną... a nie mamusią...
- Oj...przepraszam...
- Wybaczam... są piękne...
- I co, jesteś ?
- Jestem.
- Jestem tak wzruszony, że nie uwierzysz...
- Wierzę, ja też...


Wieczorem przytulał się do brzucha i słuchał...
- Kochany, to nawet nie jest fasolka, to jeszcze zygota...
- Nie mów tak o moim dziecku.
- Jesteś pewien, że twoje ?
Jak się zerwał...
- A co... może tego ???
- Nie, grubasowi dawałam w dupę... twoje, tylko twoje...
- To mnie nie denerwuj... ale teraz to trochę możesz zwolnić...
- Ty mi nie będziesz mówić jak mam żyć... pierdolenie to d**ga moja, po tobie, miłość... ostatnio w ciąży dawałam do końca, nawet na porodówce chciałam dać znajomemu ginekologowi...
- Dobrze... nic nie mówiłem... wiem... z tobą się nie dyskutuje... ale boję się...
- Ja nie mam tętniaka...
- Sprawdzisz ?
- Tak, sprawdzę...
- Dobrze... rób co chcesz...
- Jaki jesteś kochany...
Ci faceci, jak kobieta jest w ciąży to wariują... to nie choroba... a takie jak ja... to maja dobrze... i przyjemnie...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...