Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

W tygodniu musiałam popracować w firmie, załatwić następne reklamy, opłacić przelewy... młody był zły, mało się odzywał...
- Ty się nie gniewaj na mnie... twoja matka to ma ostatni dzwonek, w jej wieku złapać takiego faceta, to sztuka... ciesz się jej szczęściem...
- Na dziecko złapała...
- To nieprawda, obydwoje chcieli, w równym stopniu... zobacz, po ślubie masz chatę wolną, możesz sprowadzać panienki...
- Miałem ciebie i matkę, mam teraz szukać jakiejś gówniary ?
- Na świecie jest dużo fajnych dziewczyn... a ty też jesteś przystojny... rusz dupę i szukaj...
- A może pobawimy się, jak za starych dobrych czasów... ?
- Nie mogę...
- Wezmę cię w dupę... mocno i ostro...
- Nie mogę zdradzić mojego męża...
- Przyszłego...
- To nasze spotkanie było jak połączenie dwóch światów, które zawsze do siebie należały, tylko się pogubiły... to będzie, jest i był zawsze mój mąż...
- Dziwnie mówisz...
- Pa, pilnuj wysyłek, chcę dobić do równej kwoty na koncie... jak dojdziemy, to dostaniesz podwyżkę...
- Do czego dojdziemy ?
- Zobaczysz...


Nie będę mu tłumaczyć, że chcę znaleźć się w gronie milionerów, to znaczy forsa Mariusza, ale na razie jakby nasza... Wtedy będzie wpływać na moje konto 35 tyś. Będę mogła zaszaleć... i już nigdy się nie bać o przyszłość moich dzieci..
A pro po... Mariusz, wrócił już z występów więc muszę go odwiedzić...
- Witam Panią, jest Mariusz ?
- A gdzie tam, lata jak szalony, trzeba dzwonić...
Jest połączenie...
- Pani szefowa, co tam ?
- Kiedy będziesz w domu ?
- Za 5 minut, na obiad...
- Poczekam.


- Jest Pani zadowolona ?
- Ja tam na stare lata niczego nie potrzebuję, ale cieszę się z jego talentu...
- Są pieniądze z tego...
- Niech ma, jeszcze jest młody...
- A nie szuka nowego mieszkania... ?
- Podobno już znalazł, ale mi tu jest dobrze...
- Będzie Pani zadowolona, nie trzeba będzie palić...

- Jestem...
Podleciał do mnie i nie tylko objął, ale również zakręcił dookoła ze szczęścia...
- Ale zajebiste życie, jestem jak gwiazda...
- Tylko niech ci się w głowie nie przewróci...
- Trochę uderza... to jest jak narkotyki... tyle ludzi mnie lubi. chociaż ja nikogo nie znam... a dziewczyny... to szkoda gadać...
- Znalazłeś jakąś ?
- Nie ma szans, to pustaki, tylko kasa i sława...
- Pamiętaj, szybko przychodzi i szybko odchodzi... piszesz coś ?
- Nie ma szans, nie mam czasu...
- Widzisz...
- Dobrze mamusiu, ogarnę się, ile tam już jest na koncie ?
- Prawie 900 000, sklep dobrze bije, inwestycja się zwraca... teraz już 45 leci na konto, zostaje dla ciebie ponad 35 miesięcznie... słyszałam, że masz jakieś mieszkanie dla babci...
- Mam piękne i nie muszę bać się o spłatę kredytu...
- To teraz drobne...


Zaczęliśmy się śmiać... zaczął mnie dotykać... nachylił się do pocałunku...
- Może mi obciągniesz, czy mam ci wylizać ?
- Ty nic nie wiesz... ?
- A co ?
- Dostałam rozwód i jestem samotną matką... to znaczy byłam...
- Tak ?
- Na weselu znajomej zgadałam się z jednym facetem, znałam go już jakiś czas i oświadczył mi się ?
- CO ?
- Zobacz, jaki dostałam pierścionek... ?
- Ale tak szybko, co to za goguś... ?
- Biznesmen i to dużego kalibru... jesteśmy psychicznie dla siebie stworzeni...
- My też do siebie pasujemy...
- Mariuszku, jestem kobietą, a ty jeszcze chłopcem, poszukaj sobie dziewczyny, takiej porządnej i zacznij z nią swoje życie...
- Ale ja lubię z Tobą się pieprzyć, te młode są do niczego...
- Ale teraz nie mogę go zdradzać...
- Już nigdy ?


Przeleciały mi myśli po głowie, słowa Roberta o wolności wyboru, o nie zmuszaniu do niczego...
- Może jeszcze cię wykorzystam... zobaczymy, ale teraz nie... obiecaliśmy sobie...
- Dobrze, trudno, ale ja zawsze chętnie zanurzę się w twojej muszelce...
- Wiem, wiem... bierz to mieszkanie, póki babcia jeszcze żyje... niech kobieta ma swoje szczęście...


Gdy wychodziłam zadzwonił Robert...
- Kochanie, gdzie jesteś ?
- Wychodzę od mojego artysty, wrócił z występów promujących najnowszą jego powieść po Polsce...
- Poznasz mnie z nim ?
- Oczywiście, a ty czemu taki zdyszany ?
- Byłem na rowerze... może jakiś obiad, jeszcze musimy porozmawiać...
- Na którą ?
- A która ci pasuje ?
- 16 ?
- U mnie, przyjedziesz ?
- Tak kochany... pa.


To lecimy do domu na swój obiad z dziećmi, a potem do niego.
Tak ogólnie to zbytnio seksu dużo nie nie między nami, jedno od tyłu i jedno zwalenie... albo jest tak kulturalny, albo czeka na te inne okazje...
16-ta i wchodzę na salę...
Stoi z kwiatami...
- Robert, ty mnie rozpieszczasz...
- Tak będzie do końca życia... proszę usiądź..
- To co jeszcze chcesz ustalić... ?
- Mieszkanie.
- To znaczy ?
- Czy zamieszkasz ze mną i moimi dziećmi u mnie w domu, po ślubie ?


O cholera, rzeczywiście, jedyne logiczne rozwiązanie...
- A ty tego pragniesz ?
- Rodzina to rodzina.
Zaczęłam się śmiać...
- A to dlaczego ?
- Mieszkam w domu mojego męża, teoretycznie połowa należy się mi, chociażby ze względu na dzieci, ale on dostał je w spadku po nich i tylko czekam, kiedy się upomni o nie... jeśli tak, to będę bezdomna ...
- Rzeczywiście, jest powód do śmiechu...
- Ale to będzie znaczyć, że będę stosunkowo biedna, tylko dzieci są moje... nawet samochód to mała toyota, która jeszcze się psuje... coś z elektroniką... uśmiechnęłam się i puściłam oczko...
- Moja żona nie będzie martwić się o pieniądze, mam ich dosyć... a dodatkowo pogroził palcem...
- Ja nie poleciałam... na kasę...
- Wiem, przepraszam... to nie tak miało zabrzmieć...
- Mam małe dochody z firmy...


Czekałam aż wspomni o finansach...
- To co ja mam, będzie również należeć do ciebie...
- Mogę podpisać intercyzę, nie ukrywam, że wiem, że masz fabrykę okien... ale wiedz, że dla mnie to bez znaczenia...
- Ufam ci bezgranicznie, coś w Tobie jest takiego, że czuję Twoją uczciwość na kilometr... a poznałem się już na ludziach...
- Cieszę się.
- Ja też taki jestem, uczciwy do bólu dla porządnych... i wróg dla chamów... a co do tej fabryki, to jest tam kilku wspólników, nawet z Niemiec... to nie jest moja fabryka, jestem tylko udziałowcem i zarządcą...
- Nie interesuje mnie to, z moich dochodów również byśmy wyżyli dość dobrze...
- Ja dużo wydaję, szczególnie na sport...
- A ja jestem oszczędna...nawet nie wiesz jak...
- Nie będziesz musiała...
- Nie zawsze byłam przy kasie...


- Dobrze, mamy to załatwione, czy zgodzisz się dzisiaj na odwiedziny u moich dzieci, czekają na ciebie ?
- Dzisiaj ?
- Na godzinkę...
- Teraz się boję...
- Niepotrzebnie, jedziemy ?
- Dobrze.

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ani słowa o seksie, tylko kasa, rozumiem jest ważna... ale ja już chciałabym mieć przetrzepaną cipę, ta wierność jest męcząca...
Jedziemy...jego autem.
- Też mieszkałem z żoną w domu jej rodziców, nawet zostałem w nim, gdy ona odeszła, ale wybudowałem nowy, a tamten oddałem jej, zobacz, nawet w życiu szło nam tak samo...
- Ciekawe...
Zajechaliśmy. Obrzeże miasta... Boże jaka chałupa... ile ogrodzenia, jaki ogród... normalnie jak z filmu...
- Tu mieszkacie ?
- Tak.
- Ładny.
- Miejsca będzie dość dla nas wszystkich
Gdy weszliśmy do domu, w przedpokoju stały dzieci. Dwóch chłopaków... tak z 11 i 13 lat i dziewczynka ok 8. Oraz niania.
- Witamy serdecznie Panią...
- To Adam i Piotr, oraz Julia i pani Jola.
Witam, a wiecie, że moja opiekunka też ma na imię Jola...
- Coś takiego ?
Przywitałam się z każdym, a dzieciaki porwały mnie od razu do siebie...
- Pokażemy nasze pokoje, dobrze tatusiu ?


Wzięły mnie za ręce i poszliśmy na piętro...
- Pani Karolino... to nasze pokoje...
Chłopaki razem, dziewczynka miała osobny...
- Ale pięknie macie, kto wam tak je urządził ?
- My i tata...
Usiadłam się na tapczanie...
- Zostanie Pani naszą mamusią ?


Ale mnie walnęli, łza napłynęła mi do oczu...
- Raczej tak, jak oczywiście się zgodzicie... ?
- My bardzo chcemy mieć mamusię, tata jest w porządku, ale czekaliśmy na Panią bardzo długo... potrzebujemy mamy...
Rozpłakałam się, ich szczerość mnie rozbiła zupełnie...
- Będę bardzo szczęśliwa móc zostać waszą mamą, ale mam jeszcze dwójkę dzieci ...
- Mamy już dla nich pokoje...
- Ola zamieszka ze mną. zawołała Julia, będę się nią opiekować...
- A Patryk z nami...
- Znacie ich imiona ?
- My wszystko wiemy, tata na powiedział...
- Jesteście wspaniali... pójdziemy do ojca ?
- Ok.


Tego się nie spodziewałam w ogóle. Są tak spragnieni miłości kobiety, ojciec to jednak facet.
- Jestem sprzedana, nie na już odwrotu, szykuj się tata na wesele...
- Hura... mamy mamę...
Zaczęli skakać z radości... a ja stałam i płakałam... Robertowi też się łza zakręciła...
- Widzisz... tak miało być...
- Widzę.


Ustaliliśmy, że nie ma co czekać i ślub będzie jak najszybciej.
W ciągu tygodnia załatwiliśmy wszystko. Sprawa z lokalem rozwiązana, urząd załatwiony, ślub cywilny, wiadomo, tylko zapraszać gości i jazda.
Nie mam dużej rodziny, rodzice zginęli w wypadku, gdy miałam 20 lat. Mam kilka ciotek i kuzynów, ale nie wiem, czy chcę, aby widzieli, że dobrze mi idzie...
Zadzwonię.
- Mężu... mam sprawę, czy może to być nie duże wesele, bo nie mam teoretycznie kogo zaprosić... prawie jestem sama...
- Nie ma sprawy, moja rodzina to przede wszystkim była rodzina mojej żony, więc też jest niewielu, przyjadą tylko wspólnicy, również z Niemiec i kilku kumpli, załatwione ?
- Cieszę się, a tak na marginesie , nosi mnie już od wielu dni... może byś mnie zerżnął... tak dla samego faktu...
- A możemy poczekać do ślubu... wytrzymasz ?
- Oczywiście.


Cholera, no nic, dildo do ściany w prysznicu i jadę, aż puści soki... ono i ja...

Wesele za trzy dni, zaczynam szaleć, zaprosiłam Ankę z jej facetem, i tak był zaproszony, sąsiadkę z Wojtkiem, też był, młodego, Patryka i Mariusza. Skromnie, ale tak mam być...
Nowa sukienka przyjechała z Mediolanu, specjalnie wybrana z katalogu, i co najważniejsze pasuje idealnie. Beż w koronkach, z wieloma prześwitującymi miejscami, ale z podszewką... i tak efekt jest niesamowity... Anka szalała, a sąsiadka wściekła się, że nie miała takiej na swój ślub, ale dla panien z brzuchem takich nie szyją... Jesteśmy teraz trójcą nierozłączną... a co nas połączyło... seks... i to wyrafinowany...
- Jak tam wasze pożycie Karolinko, bo mój Wojtuś to rypie mnie dosłownie do bólu...
Już widać brzuszek i służy jej ciąża, bo chodzi taka rozpromieniona i tak duma...
- Wiecie, że seks będzie dopiero po ślubie ?
- No co ty, świętoszek ?
- Raz mu dałam na waszym weselu, co mi się oświadczył potem...
- To musiał być nieziemski seks...
- Chodzi o coś zupełnie innego...
- A... o co ? Powiedz...
- Nie mogę, obiecałam...
- Menda jesteś.
- I raz mu zwaliłam w samochodzie...
- Ty i dwa razy... ?
- Żartujesz, coś jest nie tak z nim...
- Dużo trenuje...
- Akurat...


Zaczęły się śmiać... a ja zrozumiałam, że nie mogę im tego powiedzieć... i że mi samej jest wstyd, a jak ciężko musiał mieć Robert przez te wszystkie lata ukrywania się ze swoją... chorobą ? ... zboczeniem... ?
Dużo przeszłyśmy razem, ale im tego nie powiem. Chociaż one też nie są święte.
Anka daje żulom, sąsiadka też nie będzie się chwalić swoim synem, dobrze, że nie z nim zaszła w ciążę... ale dawanie swojej żony innym w zdradzie... to jest naprawdę dziwne. Zaczynam rozumieć jego radość i szczęście, gdy mu powiedziałam, że bez skrupułów zrobię to dla niego...
Ale to jest jego tajemnica i nie mogę jej zdradzić, jestem jego żoną... on jest mój, ja jego... i to będzie nasze, tylko nasze...
- Dziewczyny, on długo nie miał kobiety, może się wstydzi ?
- A ma chociaż coś tam w gaciach ?
- Tyle co twój Wojtek... może ciut mniej... ale ciut...
- Mój ma normalnego, rzuciła Anka... ale nie narzekam, za to mój kochanek ma wielkiego...
- Nie masz jeszcze ślubu, a już masz kochanka... sąsiadka... rzuciła...?
- Dla równowagi psychicznej... ale ciii... też będziesz miała... poczekaj jak urodzisz...
- Wątpię, mój rypie mnie, że czasami myślę, skąd on bierze siły... ?
- Może bierze viagrę... ?
- Co ty... zauważyłabym ... on po prostu lubi panienki w ciąży...
Odwróciła głowę w moją stronę i puściła mi oczko...


- Na weselu tylko dobrze mi się zachowywać... żadnego seksu z byle kim...
- To się jeszcze zobaczy... zaśmiały się...
- Mendy jesteście... zboczone zdziry...
- Porządna się odezwała...
- Pa, lecę... dziewczyny...


Ślub jest w piątek. Od rana siedzę u fryzjera, wyglądam bosko, całe włosy zakręcone i rozjaśnione w mocny blond...
Jola po obiedzie weźmie dzieci do domu. Jego też pójdą ok 8 wieczorem...
Na 14 podjedzie pod dom. To jest moja najważniejsza chwila w życiu. Stanęłam przed lustrem, jeszcze raz spojrzałam się na siebie... Jola już pojechała z dziećmi moim autem, a ja czekam.


- Jesteś szczęśliwą kobietą... mówiłam sama do siebie, do lustra... dałaś radę, choć chcieli cię zniszczyć... i mój i MÓJ... a teraz idziesz w swoje prawdziwe życie. Gdyby nie TWÓJ kochanek, nigdy nie znalazłabyś się w tym miejscu. Powinnaś mu podziękować, a potem przekląć. Zamykasz wszystko i wszystko otwierasz... jesteś na końcu swojego życia i na początku. Lets go.


Zajechał...
Ale inny samochód... mercedes, chyba najnowszy, bo takiego nie widziałam, cały pięknie ustrojony, czarny w białe kwiaty.
Idę.
Ale za kierownicą siedzi jakiś obcy facet...
A z boku jeszcze jeden...
Wychodzi i otwiera mi drzwi... uśmiecha się, ale nic nie mówi... wielki, napakowany gość... aż mnie ciarki przeszły...
Jedziemy.
- Na ślub jedziemy, prawda ?
Nic.
- Do Roberta ?
- Ja, Robert...
Niemiecki ?
Znam niemiecki... kim jesteście ?
- Wer bist du ?
- Borys und Jurgen, freunde Robert.
 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Teraz nie tylko się przestraszyłam, ale i zdziwiłam, bo u kierowcy zauważyłam na dłoniach tatuaże... i na szyi, jeśli ma je tam, to znaczy, że na całym ciele też... I też facet szafa... Robert wspominał o wspólnikach z Niemiec, ale ci to wyglądali na bandziorów, bardziej niż na wspólników...
Ale zajechali pod urząd. Tam dosłownie tłum ludzi, miało być kilka osób... a było z 100 ... co najmniej...
Otworzyli mi drzwi... i wyszłam tak stremowana, że dosłownie zabrakło mi słów...
Jest Anka i sąsiadka...
- Co się dzieje, dziewczyny, skąd ci ludzie ?
- Nie mamy pojęcia, ale kilku z nich gada po niemiecku...
Jest Robert, nareszcie... prawie podbiegłam do niego...
- Ale jesteś piękna... oszaleję zaraz...
- Jacyś Niemcy mnie przywieźli... co jest grane ?
- To moi goście, potem ci wytłumaczę... chodź zostać moją żoną...
I poszliśmy. Pijana za szczęścia mówiłam TAK, TAK, TAK ... widziałam tylko jego uśmiech, potem oklaski, szampan i tysiące buziaków, uścisków od nie mam pojęcia kogo...
Całowali mnie obcy ludzie, mówili jacy są szczęśliwi... oni ? To ja jestem najszczęśliwsza na świecie...mam swojego księcia.


Pojechaliśmy do lokalu. I o dziwo, bardzo mało ludzi zostało, te moje dziewczyny, ich faceci, Mariusz, Patryk i młodym, kilku facetów z żonami i Niemcy. Stali z boku, jeszcze było ich trzech, razem pięciu, dobrze ubrani, ale tacy inni.
Robert wszystkich rozsadził według karteczek, my siedzieliśmy z naszymi dziewczynami.
Okazało się, że faceci z żonami to wspólnicy z fabryki, jacyś dyrektorzy, a Niemcy, to też wspólnicy.
Po godzinie znałam już większość. Zabawa się rozkręcała. Pierwszy taniec nasz, a potem każdy z każdym.
Wieczorem Robert poprosił mnie do stolika Niemców...
Rozumiem niemiecki, miałam w średniej i na studiach, więc rozmowa szła dość gładko...
- Karolinko to mój największy przyjaciel Mahmed i jego ochroniarze.
- Witam, jestem żoną Roberta.
- Wiemy, wiemy i cieszymy się, że chłop w końcu znalazł kobietę swoich marzeń...
- To Borys, Jurgen, Iwan i Otto.
Kiwnęli głowami... jak on się zgadał z nimi... ?
I na dodatek, największy przyjaciel...


- Karolinko, chłopaki przywieźli nam prezent weselny...
- Fajnie, a gdzie on jest ?
- Musimy wyjść przed lokal...
Cholera, ale się nagrzałam... taki duży ?
Mahmed wysunął rękę obym go wzięła... co robić... wzięłam... i idziemy.
Przed lokalem nie było nic, tylko zaparkowane samochody... idziemy dalej... podchodzimy do jednego, jakiś z nich odpikał go, zaczął otwierać się bagażnik i wyleciało pełno balonów.
- A to co ? Zawołałam uśmiechnięta...
- To jest Twój prezent od Mahmeda, nowe Audi Q5, dla kobiety...
- Co ? Dlaczego ?
- Jesteś kobietą naszego przyjaciela i my cieszymy się razem z Tobą...
- Ale tak nie można...
Zaczęli się śmiać...


- Mówiłem, że skromna...
Podali mi kluczyki i zaczęli wracać do środka...
- Robert, co się tutaj dzieje... ?
- Dostałaś prezent, nie cieszysz się ?
- Ale ten samochód kosztuje fortunę ?
- Co ty, ok 150, to nie jest dużo... sam bym ci kupił, ale uparli się...
- To kim oni są... że dają takie prezenty...?
- Ok, powiem ci, jesteś moją żoną i moje sprawy są teraz i twoimi. Ale to tylko nasze sprawy, pamiętasz ?
- Jestem twoja żoną, dobrze to ująłeś...


------------------ Ci Niemcy są z opowiadania - Moja żona i Sławek, cześć 7.---------------------------


- To jest mafia turecka, kiedyś, gdy moje małżeństwo zaczęło się walić, nawiązaliśmy współpracę w handlu chemią gospodarczą, to były inne czasy, miałem małą hurtownię i bankrutowałem. Moja żona została sekretarką u swojego nowego niby teścia i dostawała więcej pieniędzy za dawanie mu dupy, niż ja wyciągałem na miesiąc. Nie miałem jak utrzymać domu i ona to wykorzystała z uśmiechem na ustach...
- Kurwa...
- Spokojnie... pojechałem do Mahmeda i zaproponowałem układ, na który on poszedł i poleciało, kasa taka, że po miesiącu śmiałem się sam z niej, jej teścia i kochanka.
- Ta kurwa dawała swojemu teściowi ?
- Przyszywanemu, Sławek nic nie wiedział, do czasu... ale słuchaj, po czasie jak każdy miał już kasy jak lodu, wykupiłem za długi jego firmę, mówiłem ci, wywaliłem wszystkich na bruk, fabrykę rozjechałem buldożerami i postawiliśmy fabrykę z Mahmedem na udziały.


Zostałem szanowanym biznesmenem, a Mahmed zdobył legalną fabrykę w Polsce. Oczywiście od tego czasu postawiliśmy dwie hale więcej, więc jesteśmy przyjaciółmi po wsze czasy.
- Będziesz chciał abym dała mu dupy ?
- Broń Boże, to Turcy, dla nich rodzina to świętość, wiele razy proponowali, że zabiją moją żonę i jej kochanka, ale mówiłem nie...
- Co ?
- To mafia, oni załatwiają swoje sprawy w konkretny sposób, podam przykład. Raz załatwiłem spotkanie z kochankami żony, którzy próbowali rżnąć ją w moim lokalu, ich czterech, nawet pięciu i jego ochroniarze... wiesz co im zrobili ?
- Co ?
- Wszystkim załatwili dłuższy pobyt w szpitalu, chcieli ich pozabijać, ale ubłagałem...
- Nie miałeś problemów z policją ?
- Mam kilku znajomych gliniarzy, którzy są mi wdzięczni...


Podejdź tutaj... jak mnie nie weźmiesz zaraz... to eksploduję... jesteś niegrzeczny i zadajesz się z niebezpiecznymi ludźmi... a mnie to podnieciło na maksa...
Wcisnęłam nu nogę w krocze... objęłam za głowę i pocałowałam jak najmocniej...
On objął mnie za tyłek, przycisnął... poczułam jak mu staje...
- Już jesteśmy czyści... w interesach...
- A gdybym poprosiła na przykład Jurgena, to zrobiłby coś dla mnie ?
- Dla mojej żony... myślę, że wszystko...
- To ty mnie zerżnij, a ja potem wykorzystam Jurgena... oczywiście bez seksu...
Myśl, która mnie naszła dała dodatkowego kopa na moje żądze...



To było dzikie, otworzył drzwi od mojego nowego samochodu, wepchnął na tylne siedzenie i nim zdążyłam ściągnąć rajstopy z majkami na dobre, już wkładał. Jak ja tego potrzebowałam...
Jego kutas był dziś olbrzymi... czułam każde wepchnięcie... tak dawno nie miałam. To jest moje życie... pierdolenie... Zaczęłam odpływać... jebie mnie mój mąż... jest mi dobrze... oddaję się całkowicie, całe ciało i umysł...
Nasza noc poślubna, na parkingu przed lokalem, prawie na ulicy... mam to gdzieś, jemu będę dawać tam, gdzie będzie chciał...zawsze się wypnę... dam w każdą dziurę... i...
- Mogę ?
- Zawsze...
I... zawsze dam się zlać...
- Najwyżej zajdę w ciążę... i urodzę ci dziecko... szepnęłam mu do ucha...
Poczułam jeszcze jeden strzał... jeszcze dopychał... i tak pięknie jęczał...
Obejmowałam go i rozkoszowałam się tą idealną wręcz sytuacją...
Mój mąż, moja sperma i moja zalana cipa...
- A siedzenia ?
- Wypiorą się...
Zaczęliśmy się śmiać i ubierać... mimo wszystko byliśmy prawie na ulicy...


- Wracamy do gości, bo będą gadać...
Znowu się uśmieliśmy... wiemy... razem mamy to w d...
Robert poleciał dopilnować wódkę i znajomych... a na mnie kiwnął Mahmed...
- Usiądziesz ?
- Nie wiem jak dziękować za to Audi...
- Każdy z chłopaków się złożył, my bardzo lubimy i cenimy Roberta. Jest dla nas bardzo ważny... i cieszymy się, że nareszcie po tylu latach spotkał ciebie. Opowiedział nam o tobie prawie wszystko. Jesteś kimś wybitnie wyjątkowym, że tak szybko się żeni...
- Dogadaliśmy się...
- Ja wiem, ale tylko ja... i cieszę się, że będziesz to robić dla niego...
Aha, więc mu powiedział, a chłopakom nie...
- Czekałam na takiego faceta, który mi będzie pozwalać i cieszyć się z tego, jesteśmy stworzeni dla siebie.


- Muszę ci tylko coś powiedzieć... wiele razy zdarzało się, że chcieli go uwalić źli ludzie, często pomagaliśmy, potem się ogarnął, ale im człowiek jest większy, tym więcej mend krąży wokół niego, a ze względu, że on umie o siebie zadbać, będą atakować ciebie, aby jemu zaszkodzić...
O cholera, to nie przyszło mi do głowy... wielkie pieniądze, wielkie możliwości, ale i duże kłopoty...
- Wiesz, że Robert jest kimś i musisz to mieć na względzie, każdy będzie teraz patrzeć na ciebie i ciebie komentować, musisz mimo wszystko się pilnować... twoje życie może się zmienić dość radykalnie...
- Nie myślałam w tych kategoriach... ja go tylko kocham...
- Tak, ale jako twój mąż ciągnie za sobą bagaż swoich doświadczeń... będą ludzie, którzy w tobie zobaczą słabe ogniwo... ale jak za bardzo podskoczą, przyjedziemy i zrobimy porządki...
- Spróbuję się pilnować i zadbać o siebie... a pro po, mam prośbę...
- Dajesz.
- Kiedyś pewien gnojek mocno mnie obraził, szmaciarz, dosłownie nikt... ale boli mnie to...
- Jeśli to nikt, to po co o nim myślisz, nie warto zajmować się śmieciami...
- Ale gdyby np Jurgen pojechał ze mną w jedno miejsce, jutro to rozwiązałby mój problem...w wasz sposób..
- Załatwione. Tylko nie myśl, że jesteśmy bandziorami, kiedyś tak, byliśmy, ale postawa Roberta zmieniła moje postrzeganie przemocy. Zmieniłem się, bo brałem z niego przykład i teraz wiele spraw załatwiamy negocjacjami... ale jak chcesz po staremu... chłopaki zrobią dla ciebie wszystko...


Zagadał do nich w jakimś dialekcie... a oni tak się ożywili. Jurgen posłał mi oczko i palec w górę...
Załatwię starą sprawę, po nowemu...


Zabawa do rana, poznałam wszystkich jego wspólników, ich żony... dyrektorów... i nie mam pojęcia jeszcze kogo...
Zaczynałam być zmęczona... była już 4... powoli się rozchodzili... Niemcy pili na umór... ale bez awantur... pomacaliśmy się kilka razy w kuchni...
- Ty masz nadal mokre majteczki... ?
- Tak, to moja sperma... i nie mam ochoty się z nią rozstawać...
- Jesteś troszkę zboczona...
- Troszkę... poczekaj aż się rozkręcę...
Błysk w jego oczach jest bezbłędny...


Zaczęło się kończyć.
- A wiesz, że jedziemy do mnie ?
- Jak to... ? Jola z dziećmi jest u mnie w domu...
- Rano przeprowadzimy wszystkich od nas.. dzieci w nocy i tak śpią...
Nowe życie zaczęło się.
- Dobrze...


W jego sypialni stało wielkie łóżko, przejście do łazienki za nim... łazienka olbrzymia... gdy myłam cipkę, zastanawiałam się ile jeszcze będziemy się kochać...
Ale przed wyjściem miałam mały dylemat, bo albo jestem ubrana, albo naga. Nie mam żadnych swoich rzeczy...postawiłam na nagość...
Niestety... po wyjściu nastąpiło pierwsze największe rozczarowanie tego dnia... Robert spał... na boku, zdjął tylko marynarkę...
Przytuliłam się do niego, przykryłam kołdrą i równie szybko odjechałam...

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mam na imię Robert i właśnie patrzę na moją nową żonę.
Śpi biedaczka wykończona po weselu, jestem zły na siebie, bo chciałem się jeszcze wczoraj, to znaczy dzisiaj... w nocy z nią kochać, ale odjechałem. Teraz patrzę na jej spokojną buzię i nie mogę uwierzyć. Spotkałem kobietę, która uwielbia się pieprzyć i będzie mi wierna.
Wiem, że to paradoks, ale nie aż tak duży. Większość owych zdrad będzie zaaranżowana, ale i spontan będzie fajny.


Jestem zboczony... tak... i rozumiem kobiety, którym to nie odpowiadało. Są żonami i nie wyobrażają sobie, że ich mąż zmusi je do pieprzenia się z innymi. Nawet już nie próbowałem od kilku lat takiej szukać.
Straciłem pierwszą żonę w ten sposób, akurat spodobało się jej to, ale przy okazji wyszły wszystkie jej żale do mnie.
Wykorzystała to, potem została zmanipulowana i zamiast razem się bawić... odeszła z kochankiem.
Wiele miesięcy rozpaczałem, potem było zaprzeczenie, złość, a na koniec nienawiść. Zniszczyłem wielu ludzi, wielu na to zasłużyło... ale ich losem powinien kierować , powiedzmy, jakiś tam stwórca, a nie ja.
Żyjąc w samotności, tylko z dziećmi, zrozumiałem, że złość i nienawiść nigdy nic nie zbudują. Patrzyłem na nią, żyłem z nią, ale puste życie jest nic nie warte...
Pogodziłem się, że nie muszę być szczęśliwy, aby żyć... ona natomiast nie...
Poszła z następnym, choć mieliśmy umowę, że wraca do domu, mieszka z nami, z dziećmi, a jedynie nasze pożycie się skończy. Ja wytrzymywałem, chociaż teraz wiem, że oszukiwałem.


W czasie jej zdrad zainstalowałem kamery w pokojach i nagrywałem wszystkie jej występy. I w czasach słabości oglądałem je z wyobraźnią, że jednak robi to dla mnie, że nadal gra swoją rolę i że nadal jest moją żoną, fizycznie i psychicznie.
Jej zakazałem po powrocie wyskoków i to mogło spowodować frustrację...
Nie wytrzymała i poszła... w chwilach słabości okazała się po prostu... kobietą...
Teraz wiem, że było to okrucieństwo z mojej strony, bo nie tylko była babką o dużych wymaganiach, to jeszcze przez ostatnie 1,5 roku robiła to częściej, niż przez lata naszego małżeństwa.
Jej dawno wybaczyłem, moglibyśmy zostać nawet przyjaciółmi... albo... i nie... niech tak zostanie.


A teraz spotkałem JĄ.
Gdy spotykaliśmy się przypadkowo... tak mi przypominała moją żonę, że poczułem słabość. Ta sama elegancja, ten styl, to coś kobiecego, co ma naprawdę niewiele...
Ale była żoną i była mu wierna. Też coś czuła, bo zaczynała delikatny flirt... ale gasiłem to w zarodku. Nie... ja już nikogo nie zranię. Wolałem zostać sam do końca życia.
I dar od losu... jest wolną kobietą... a jej poświecenie dla męża, aby urodzić mu dzieci, nawet z innym, oszołomiło mnie...
Poczułem, że ktoś z takim poczuciem wierności, w niewierności... jest tym kimś.
A gdy powiedziała mi, że będzie kurwą dla mnie i będzie to... robić dla mnie... właśnie, nie... że będzie to robić, tylko, że DLA MNIE... od razu wiedziałem, że to jest ONA.


To jest w głowie, w świadomości ułożenia sobie świata, podejścia do niego, kształtowania go, poczucia swojej seksualności i swobody w traktowaniu seksu jako coś naturalnego... a na koniec... wierność.
Jeśli zakażę jej to robić z daną osobą, to tego nie zrobi... i o to chodzi. Jestem jej mężem, panem i wyrocznią. A ona moją królową.


Delikatnie wstałem, rozebrałem się do rosołu, poszedłem się umyć i gdy wróciłem powoli odsłaniałem jej nagie ciało...
Jej skóra była naprężona, delikatna i pachniała kobietą...
Spała mocno, więc powoli przesunąłem ją na plecy... jaj gładka cipka zapraszała... wyglądała jak u małolaty... mała i zgrabna.
Pocałowałem, liznąłem, potem lekko rozchyliłem płatki i wpiłem się w nią.
To jest chwila, na którą czekałem dobrych kilka lat...
Nie miałem już dawno kobiety, więc każdy centymetr mnie fascynował, każdą fałdkę lizałem kilkukrotnie... jej guziczek obudził się.
Objąłem ją za uda, tuż przed cipką łączyły się, tak lubię najbardziej... nie za chuda i nie gruba...
Przesunęła nogi... jęknęła... ale się nie obudziła...
Mój język już był w środku, potem na łechtaczce... na udach... jaka gładka skóra... poczułem wilgoć... zaczęła się podniecać...
Uwielbiam kobiety, których ciało pokazuje swoje zadowolenie... im bardziej podniecone, tym bardziej mokre...
Moja poprzednia żona w szczytowaniu płynęła rzeką...


Poczułem rękę na głowie... która zaczęła ją dociskać do łona... zerknąłem... oczy zamknięte... śpi ?
Jak tak chce... ruszyłem jak ze świdrem... delikatnie i mocniej... głębiej i po łechtaczce... Biodra zaczęły tańczyć... wyginać się, podnosić i opuszczać... soki leciały, że... aż miło...
Nagle wygięła się biodrami do góry i strzeliła wilgocią... a ja ją dosłownie połykałem...
- Mężu mój, to ty, czy jakiś z moich kochanków... ?
- To ja żono... zawiedziona... ?
Podniosłem się i pocałowałem ją... ona natomiast ręką namierzyła mojego członka i włożyła do środka... wydając piękne westchnięcie...
- Nigdy... ty, tylko ty i zawsze ty... zapamiętaj... może nie pierwszy, ale zawsze ostatni...najważniejszy. Boże jaka jestem szczęśliwa...


Jej biodra zaczęły taniec, a moje podniecenie rosło wykładniczo...
- Musisz coś wiedzieć kochany...
- Tak ?
- Po pierwszym zaraz dostaję d**gi orgazm...
Wbiłem do końca pięć razy, a ona zaczęła szczytować z jękiem, który musiałem uciszyć pocałunkiem, bo zaraz dzieci się zlecą...
Ruszała się dalej w tym samym tempie...
- Trzeci też szybko dostaję...
Jak jej cipka zaczęła się naprężać, jak obejmowała mojego, to co... miałem wstrzymywać... ?
Dostaliśmy razem...
Jej uśmiech i błogość była promykiem oświetlającym nasze nowe życie...
Długi pocałunek i ... wleciały dzieci...


- Hurra... jesteście...
Ona przykryła nas po szyję... bo byliśmy nadzy... nasz uśmiech... ale za nimi szła opiekunka...
- Dajcie rodzicom się ubrać.. zapraszamy na śniadanie...
Rodzicom... jak to brzmi... tak zupełnie normalnie...
Gdy wyszli... ona zanurkowała pod kołdrę...
- Co robisz ?
- To co lubię...
Boże... ale odlot... uwielbiałem kiedyś... tak ... kiedyś... lata temu, jak moja brała po wszystkim... rzadko... ale pamiętam... a ta... bez proszenia... od razu... i to lubi... ale trafiłem na kobietę...


- Lubię brać jak opada, jest wtedy taki plastyczny...
- Jesteś niemożliwa, ja to też uwielbiam... ale nawet nie marzyłem...
- To teraz będziesz miał zawsze... wstajemy...


************************************


Obudził mnie lizaniem cipki, ledwo doszłam do świadomości, a już dochodziłam...
Obraz leżenia w łóżku z mężem, idealnym facetem, kochankiem... w pierwszym dniu naszego nowego życia... po pierwszej nocy wziął mnie od razu. Strzeliłam i to obficie... To bezpieczeństwo, a może bardziej jeszcze długoletnie pragnienie, aby chociaż raz zrobił to mój pierwszy mąż...
Tak, to pragnienie skumulowało się, więc, gdy jego pała weszła we mnie, d**gi i trzeci był kwestią czasu...
Boże jaka jestem szczęśliwa...doszedł ze mną... w pierwszym dniu naszego razem.
Po śniadaniu pojechaliśmy po moje dzieci. Ciuchy przeprowadzimy później, jego dzieci tak wariowały, że musieliśmy ich razem poznać...


Po obiedzie zadzwonił Mahmed, a on podał mi słuchawkę...
- Odpuściłaś, czy działamy... ?
- Działamy, za godzinę ?
- Dobrze.


- Co wy kombinujecie ?
- Mam bardzo starą zadrę z jednym gościem i chcę to rozwiązać jeszcze dzisiaj...
- Pamiętaj tylko, że teraz jesteś moją żoną...
Przypomniały mi się słowa Mahmeda na weselu...
- Będę kulturalna i będę się pilnować... to zajmie nam 30 minut...


Po godzinie zajechał ten czarny mercedes... wyskoczyłam, oczywiście elegancko ubrana... i zaczęłam kierować Jurgena do miasta.
- Czy będziesz mógł udawać, że jestem twoją dziwką... ?
Jurgen skrzywił się... ale zgodził...
Wyjaśniłam, że kiedyś byłam w lokalu i kelner potraktował mnie jak zwykłą kurwę, a byłam z dwoma starszymi panami, którzy prowadzą moje interesy...
On był młody i w obraźliwych słowach wyrzucił nas z toalety...
Uśmiechnął się, chyba jednak zrozumiał, że sytuacja była konkretna...
- Cham... zrobi się..

------Kelner, odcinek Dziecka, 23.


Zajechaliśmy, weszliśmy na salę, znalazłam tego kelnera, tak się pokręciłam, aby nas zobaczył, to znaczy bardziej mnie...
Liczyłam, że pozna...
Jurgena posłałam do toalety... a sama usiadłam się do stolika... sukienka tak fajnie się podwinęła...a ja jej nie poprawiłam...
- Podać coś pani... ?
- Może kawę, chociaż... gdzie są toalety ?
- Tam , za schodami...
Po chwili wstałam i wyszłam...
Kilka osób siedziało, ale nikt nie zwracał na nikogo uwagi...
Jurgen czekał...
- Zaraz przyjdzie... może nie rób mu wielkiej krzywdy...
Stanęliśmy razem, oparłam rękę na jego ramieniu...i czekałam...


Dosłownie trzy minuty... i wpadł tak naładowany, że nie zwrócił uwagi, że Jurgen jest o głowę wyższy od niego...
- Żadnych kurew i żadnego kurestwa w moim lokalu... wynocha...
- Przepraszam. ale tylko czyszczę mojemu facetowi koszulę, bo przybrudził...
- Pamiętam cię kurwo, nie raz tu byłaś...
Kiwnęłam głową... a Jurgen chwycił go swoją wielka łapą za szyję i podniósł do góry...
Zaczął coś gadać w swoim dialekcie... oparł go o ścianę i docisnął...
- Dlaczego pan mnie ciągle obraża...?
Jego oczy zaczynały robić się duże... a nogi próbowały złapać podłogę...
- Nie lubię ludzi, którzy nie szanują innych, są chamscy i uważają się za lepszych... zobacz gnojku, teraz mój facet jest lepszy... czy ma potrzymać cię jeszcze dłużej... ?
Jego jęki mówiły, że nie...
Klepnęłam go w ramię... puścił go...
Przez kaszel nic nie mówił... ale zaczął...
- Wezwę gliny, zobaczysz kurwo...
- Co zobaczę... ?
- Jesteś padliną...zapamiętaj to sobie... wiesz co on zrobi z tobą, naprawdę niczego nie jesteś w stanie się nauczyć ?
Spojrzałam się wściekłym wzrokiem na Jurgena i kiwnęłam głową...
Dostał z pięści w gębę... poleciał w róg i... przestał się ruszać...


Teraz się przestraszyłam... ale Jurgen podszedł, dotknął szyję i kiwnął na mnie...
- Jest ok, jak chcesz to mu przywal...
Miałam buty na obcasach... kusiło mnie jak cholera...już chciałam odpuścić... ale wyszła ze mnie kurwa...
Byłam tak naładowana, takie dziwne emocje mną szarpały... podeszłam, podciągnęłam sukienkę. odsunęłam majtki i nasikałam na niego...
Poszło na spodnie, głowę... a niech skurwiel ma...jeszcze coś chciałam zrobić... ale nie... jestem kulturalna... w miarę... ile można... i nie chciałam przesadzić... kiwnęłam ręką i wyszliśmy...
Mój uśmiech rozweselił Jurgena...
- Daje kopa, co ?
- O tak...
- To adrenalina, tylko nie uzależniaj się, bo to wciąga...
- Co wciąga ?
- Przemoc, siła i władza, trzeba byś odpornym... bo cię zniszczy... pogadaj z Robertem, on umie nad tym panować...
- Ale było fajnie, dziękuję ci... nie powiesz mu ?
- Ty mu powiesz...
- A muszę ?
- Musisz. To twój facet...
- Ok.


Gdy przyjechaliśmy wszystkie dzieci bawiły się razem. Rozgardiasz jak w przedszkolu... a on patrzył się uważnie na mnie...
- Muszę się wytłumaczyć... nie mamy żadnych sekretów, prawda ?
- Prawda, bałem się o ciebie...
- Byłam z Jurgenem...
- Ale zawsze...
- Kiedyś byłam z naszymi księgowymi, wiesz tymi dziadkami w takim jednym lokalu i kelner, gdy byłam w łazience, przyszedł do mnie i wyzwał od kurew, że niby będę im dawać...
- No to cham...
- No właśnie, ale taka młoda i tacy starzy... wiesz, mogło tak wyglądać...
- Ale przecież ty nic nie zrobiłaś...?
- I dlatego pojechaliśmy mu wytłumaczyć, że postąpił bardzo brzydko i że ma przeprosić... a on nadal mnie wyzywał od kurew... więc Jurgen zrobił to, po co przyjechał, i dał mu w gębę...
- A ty ?


Tu mnie złapał... nie chciałam mówić całej prawdy, do tej pory byłam dla niego ta porządna... wiem... to i tak się wyda... ale w pierwszy dzień małżeństwa... ?
- Gdy tak leżał bezwładnie... wstydzę się...
- Już to się stało...
Zrobiłam się chyba czerwona, bo policzki zaczęły mnie tak piec...
- Nasikałam na niego...
Zaczął się śmiać...
- Co ?
- To takie kobiece... bez wysiłku fizycznego zrobiłaś... największe upokorzenie dla faceta...
Pomyślałam, że nie dla wszystkich, ale w tej sytuacji raczej tak...
- Teraz mi wstyd...
- Zrobiłaś to przy Jurgenie ?


No tak, dla mnie nagość jest tak naturalna i... nie pomyślałam, że on może to odebrać inaczej...
- Teraz to do mnie dotarło... ale raczej był odwrócony...
- Akurat...
- No to widział cipkę swojego kumpla... tam nie było atmosfery seksu...
- Nie masz problemów z nagością ?
- Żadnej, ale to raczej dobrze dla ciebie kochany...
Podeszłam i złapałam go za krocze... stał mu... o cholera...
- Podobało ci się to ?
- Nie było złe...
- Może ty wykorzystamy... chodź do łazienki... na minutkę... teraz i ty mnie wziąłeś...
Rozejrzał się, akurat dzieci były w d**gim pokoju...
- Ale do góry...


Lecieliśmy jak szaleni trzymając się za ręce... ledwo zamknął drzwi, a już byłam odwrócona i wypięta...
Wszedł mocno... do końca... i ... chwycił mnie za szyję... o kurwa... mój facet robi to, co uwielbiam... odruchowo... bierze mnie jak swoją sukę... wbiłam się sama...
- Mocniej... tak lubię...
Ścisnął i pochylił do przodu... dotknęłam piersi... brodawki bolały... ale spontaniczny seks... nachyliłam się jeszcze bardziej i dotknęłam jego jajek... jedno publiczne obnażenie się i... mój facet... leje w cipkę...
- O kurcze... d**gi raz... szepnął...
Dobijał kilkoma ruchami... odwróciłam się i pocałowałam go... trzymając pałkę w dłoni i lekko waląc...
- Trzeba będzie zacząć się rozkręcać... porozmawiamy o szczegółach... ?
- Później ?
- Przy następnym seksie ?
- Chcesz kobieto mnie wykończyć... jutro mam trening... muszę być w formie...
- Dobra, odpoczniesz... ale na krótko...
- Nie do końca, bo pod koniec lipca mam Ironmana w Hamburgu... pojedziesz ze mną ?
- Jeśli chcesz to oczywiście...
- Będzie dobra zabawa.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wróciliśmy do dzieci. Duża z nas teraz rodzina... Zobaczymy, czy moja Jola będzie mogła być z nami... dom jest duży...
Są wakacje, całe szczęście, dzieci wariują w domu, ogrodzie i na basenie.
Tak, Robert ma basen w ogrodzie... Pogoda dopisuje... więc one się bawią, a ja opalam, muszę być piękna dla męża...
Dzieciaki co chwilę wołały do mnie ... mamusiu zobacz to, zobacz tamto... moje jeszcze nie, a te... to takie miłe...
Jeden dzień... musiały być spragnione kobiety... jednak facet, choćby najlepszy ojciec, to nie jest to...


Tydzień przeleciał spokojnie.
Mój interes kręci się prawie samoczynnie, jesteśmy na telefonach, niech wszystko się ułoży na spokojnie...
Jola dochodzi codzienne, nie chce się narzucać... tyle, że Oleńka za nią przepada... Za rok będzie chodzić i wariować jak inne.


- Robercie, a pływanie trenujesz w basenie ?
- Nie, mam w piwnicy d**gi basen...
- Co, masz dwa baseny ?
- Ten d**gi to jest mały, tylko do pływania, ma tak zwane przeciwprądy i pływam w miejscu, ale trening zaliczony.
- A rower też w piwnicy ?
- Rowery...
- To ile ich masz ?
- Cztery.
- Ładnie... pokażesz mi ?
- Chodź...


Boże... taka piwnica, to prawie jak dom, Wszędzie płytki, sprzęt do ćwiczeń i rowery na ścianach...
- A dlaczego one wiszą na ścianie...
- Aby koła nie skrzywiały się...
- A to takie ważne... ?
- Moje koła kosztują po 8 tyś.
- Same koła ?
- Tak.
- To ile kosztuje cały rower ?
- Ok 50...
- Tysięcy ?
- Dobry tak... a mnie stać na nie... kiedyś porozmawiamy o finansach, musisz wiedzieć, co i jak...
- Ok.


Dobrze... raczej forsy mu nie brakuje... czy to jest możliwe, aby tak dobrze trafić ?
Leżeliśmy sobie na leżakach... dotykaliśmy palcami... muskał je...
- Robert ?
- Tak kochana ?
- A jak z tym seksem będzie, bo nie tylko jestem ciekawa, ale i już mam ochotę...
- Zastanawiam się... kiedyś fantazjowałem wiele, ale z czasem przestałem...
- Chcesz to jakoś w domu zorganizować, czy gdzieś indziej... ?
- Dom uważam za bezpieczny... ale tylko dla znajomych, z obcymi będzie problem...
- To nie wpuszczajmy obcych do domu, tylko wyjedźmy do nich...
- Na razie wolałbym ze swoimi, mam dwóch, trzech... wtajemniczonych od lat przyjaciół... ale teraz jest mi dziwnie... nie wiem jak się do tego zabrać... ?
- To może mi dasz wolną rękę, spróbuję i zobaczysz, czy ci się spodoba... ?
- Zrobiłabyś to ?
- Oczywiście, tylko najpierw z twoimi znajomymi, czy z moimi... ? Też mam kilku ... wtajemniczonych... którzy tylko czekają... a gdy byłam już bez męża, to miałam ostre podrywanie... tyle, że wtedy nie miałam ochoty, ale teraz już mam...


Jego ręka chwyciła moją dużo mocniej...
- Jesteś idealna... czytasz moje myśli...
- Tylko tak kombinuję, że mogą... się peszyć na twój widok... przynajmniej na początku, też muszę im to wytłumaczyć...
- Ja wcale nie muszę być, możesz mi opowiedzieć...
- A ja mam pomysł... masz jeszcze te kamery zainstalowane ?
- One były w starym domu, tu są tylko te z ochrony na zewnątrz...
- To zamontuj kilka w domu... np w sypialni... chyba, że nie chcesz na naszym łóżku mnie widzieć, jak będę rypana...


Ścisnął mi dłoń zupełnie mocno...
- Jesteś niemożliwa, w ten sposób właśnie oglądałem swoją pierwszą...
- Byłą...
- Tak, przepraszam... swoją byłą żonę... i to mnie najbardziej brało, bo wmawiałem sobie, że ona robi to dla mnie. Okłamywałem siebie, ale było przyjemnie, gdybym teraz mógł to widzieć i wiedzieć, że ty naprawdę robisz to dla mnie, świadomie i celowo... to zwariuję...
- Zrobię wszystko dla ciebie, a już nie raz grałam w sztuce i dobrze mi to wychodziło.
- Opowiesz mi kiedyś swoje życie ?


Cholera... może coś wie, może wie nawet wszystko... nie... wszystko nie może wiedzieć... ale coś podejrzewa i nie naciska.
- Opowiem, ale kiedyś... dobrze ?
- Gdy będziesz gotowa.


Nie... gdy ty będziesz sprzedany, gdy zwiążę cię z sobą w sposób jak najbardziej narkotyczny. Gdy zrozumiesz, że naprawdę kocham cię, a pierdolenie, na które mi zezwolisz, to moje d**gie imię. I tak bym się jebała, ale z tobą upiekę kilka pieczeni na jednym ogniu.
Los... jest... nieprzewidywalny... teraz jest idealnie... czyli zaraz się spieprzy... ale jestem już na to gotowa, tylko nie wiem jak bardzo oberwę. I czy to będę tylko ja, czy też mój ukochany mąż ?
Ale nie zapeszajmy, jest zabawa i trzeba korzystać..

W nocy nie było nic, bo rano trening. Jeszcze tego nie wiedziałam, ale to będzie częsta wymówka... wiem, to bierze dużo energii... ale moja cipka zaczyna wariować...
Pojechał na podobno 5 godzin... jak można tyle pedałować... ?


Pierwszy raz pojechałam moim nowym Audi po rzeczy do domu. Gdy go zobaczyłam... przestał mi się podobać... zwykły kwadrat, mały ogród... w środku tak zwyczajnie.
Gdy tak mieszkaliśmy to było normalne, ale teraz... może przesadzam... może odbija mi... wzięłam telefon i zadzwoniłam do byłego.
O dziwo szybko odebrał...
- Wyprowadzam się do końca tygodnia z domu, oddaję ci go i tak był twój...
- A gdzie będziecie mieszkać ?
- Wyszłam za mąż i już mieszkamy u niego.
- Co... tak szybko... kto to ?
- To nic osobistego, ale jego nie interesuje z kim mam dzieci, więc ciebie w szczególności... klucze pod koniec tygodnia będą u sąsiadów, cześć.
Ostro... ale mam w sobie jakiś power... Jurgen mnie ostrzegał... ale to jest po prostu... przyjemne... Nikt już mnie nie będzie krzywdzić, chyba, że sama na to pozwolę... ale to inna bajka...


Te kilka wspólnych lat było całkiem fajnych, dbał o mnie, potem o nas, ale mówiąc prawdę, być cieńki... taki zwyczajny, przepisowy... a ja... byłabym z nim do końca swojego życia, bo, jak to Robert ujął, byłam mu psychicznie wierna. Dusiłabym się, męczyła...ale tak by było.
Nasze spotkanie z Robertem zaplanował los i nie ma odwrotu. Może nawet moje spotkanie z NIM też było zaplanowane... kto wie... ale tak właśnie się skończyło. I zaczęło.
Poszłam do młodego.
- O Pani dyrektor... witam...
- Cześć młody, wszystko gra, coś potrzebujesz ?
- Nie, może trzeba tylko następne reklamy wykupić...
- Ok, zrobię przelewy...
- A jak tam nowe życie... ?
- Nie masz nawet pojęcia, nowy świat, to jest to, na co czekałam...
- A nasze sprawy skończyły się ?
- Może nie do końca, podobno będę miała swoją swobodę i już myślałam o tobie i Patryku... ale muszę zgrać kilka rzeczy... poczekasz ?
- Na Panią... zawsze...
- Ale szukaj sobie dupy, bo to nieuniknione... widzisz , matka też się wyprowadziła, stać cię utrzymać dom ?
- Raczej tak...
- Dostaniesz podwyżkę, ja nie będę potrzebować już tylu pieniędzy...
- Forsiasty gość, co ?
- Dość.
- A matka przychodzi ?
- Tak, była wczoraj, ależ ona pięknie wygląda z tym brzuchem... nie mogłem się prawie powstrzymać...
- I co ?
- Nie dała mi, nie ma o czym gadać... tylko Wojtek i Wojtek... a mi jaja urywa... może chociaż sobie zwalę patrząc na Panią, tylko cipkę zobaczę...
- Nie mogę, muszę mu być wierna, aż wszystko sobie ustalimy... poczekaj... pa.
Pod koniec tygodnia zostawię ci klucze do domu, biorę swoje rzeczy, a mój były po nie przyjdzie.
- Ok.


Dałabym mu od razu, tak mnie cipa swędzi, ale nie... a w tyłeczek... ? O cholera... co tu zrobić... ten będzie miał treningi, a ja będę usychać... A obiecał, że będzie tak fajnie... Każdy ma inne spojrzenie na życie i seks...
Wróciłam do domu. Niedługo przyjedzie i muszę go przywitać jak na żonę przystało...
Może coś kusego... ?
Może nie będzie aż tak zmęczony... ?
O... majteczki siatkowe, widać cały tyłek i cipkę... znalazłam jeszcze niby koszulę, taką dłuższą, za dupkę, też siatkową, białą... będę bez stanika... jest luz, jestem w domu...
Jola pilnuje dzieci przy basenie... moje śpią... to ich czas...
Zrobiłam sobie drinka... już nie karmię... lekkiego, na humor...


Po godzinie przyjechał, akurat byłam w kuchni, ale co to... jeszcze dwóch kolarzy jest z nim... Poszli do razu do garaży... to znaczy, to wcale nie są piwnice, tylko dodatkowe pomieszczenie troszkę niżej domu, kilka stopni...
Teoretycznie byłam ubrana... ale, czy on nie będzie zły... ?
- Cześć kochanie... kumple wpadli na prysznic... bo zobacz jak gorąco...
Do nas, na prysznic... coś tu nie gra... nie mają w swoim domu... ?
- Pięknie wyglądasz...
- Nie spodziewałam się gości... troszkę jestem luźno ubrana...
- Idealnie... może przywitasz się z gośćmi... gdy przyjdą... ?
Czy on właśnie przyprowadził mi dwóch kochanków, którzy dogodzą mojej spragnionej cipce ?
- Mogę być tak ubrana ?
- Możesz...
Jego oczy zaczęły się zmieniać... znam to spojrzenie... to jest podniecenie...
- Ale nie mam stanika i praktycznie widać mi brodawki...


Pewnie, że widać, bo stanęły od razu...
- Jest idealnie... możesz nawet rozpiąć dwa guziczki więcej...
- Pod spodem mam tylko majteczki i to mocno przeźroczyste...
Zaczęłam się drażnić z nim, wiem, o co chodzi... przyprowadził mi swoich kumpli, którzy są... " wtajemniczeni "... ale w domu są dzieci... na co on liczy ?
- A dzieci ?
Rozejrzał się... wiem, podniecenie odbiera dużo rozumu...
- Fajnie się bawią przy basenie... rzadko przychodzą do sali ćwiczeń... tej obok prysznica...
- Masz tam na dole też prysznic...?
- Oczywiście...
- Mimo wszystko wolałabym abyś przypilnował dzieci...
- A dasz sobie radę ?
- Najważniejsze pytanie...
- O czym myślisz ?
- Mam pokazać ci ich spermę w buzi, czy może być w cipce... ?


Zrobił się czerwony... nie myślałam, że mój facet, stary wyga, speszy się na temat seksu... co prawda, to będzie pierwszy raz... ok... przeżywa to... jak pierwszy raz...
- A jak wolisz ?
- Jak ty kochany wolisz ?
- To może w buzi...
Podeszłam do niego i złapałam za krok... jęknął...
- O stoi ...
- Jak cholera...
- Zalejesz mnie po nich... dobrze...?
- Muszę iść, bo nie wytrzymam...
- Nie powiesz mi czegoś ?
- Kocham cię ?
- Coś bardziej zboczonego...
- Obsłużysz moich kolegów suczko... ?
- Oczywiście Panie...


Pocałowałam go jak namiętniej umiałam...
- Pilnuj dzieci, a ja ich zadowolę... potem ci opowiem...
 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...