Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Pojechaliśmy do lokalu, już bałam się, że do Roberta mnie weźmie, ale nie...
Zjedliśmy obiad, rozmowa o wielu sprawach, ale wszystkie neutralne. Pilnował się.
- Chcesz do galerii ?
- Niekoniecznie...
- Chciałbym kupić zegarek.
- Ok.
Szłam z min i wspominałam jak tresował mnie kiedyś przy cukierni. Kazał wtedy mi przy ludziach ściągnąć majtki. Jakie to było podniecające, poczułam tę atmosferę, moim nerwom wrócił ten sam dreszcz. Cipka momentalnie zrobił się mokra...
Oczywiście nic nie powiedziałam, on jakby nie pamiętał... Byłam powściągliwa i czujna...


Ale to uczucie działało... jest fajnie, nawet rozmarzyłam się, gdyby tego nie spieprzył... mogłoby nam być naprawdę dobrze... Tylko co on teraz wymyśli...?
Ale nie, był spokojny, kupił zegarek i wyszliśmy. Nawet koło butiku Anki nie przeszliśmy...
- A wiesz, że chłopaki z wulkanizacji musieli się przenieść ?
- Nie, nie wiem, a coś się stało ?
- Coś z czynszem się nie dogadali...


Następne wspomnienie, chyba jemu też się podobało ( część 3 ) Tak, to wtedy było zajebiste...
- Pójdziemy na spacer... ?
- Jak chcesz...
Długo nie byłam na spacerze z facetem...Boże... kiedyś z moim wychodziliśmy... lata temu...
Szliśmy obok siebie, nawet nie złapał mnie za rękę... a dałabym się poprowadzić... prawie nie ma ludzi...
Pytał się o dzieci, o to co robię, nie wspomniałam nic o firmie i książkach. Nadal jestem żoną i dziudzią męża...
Nudna, ale szczęśliwa. Niech sobie daruje swoje romanse... Już nie zrobi ze mnie swojej suki, powinien to zrozumieć...
Niemniej jego obecność dziwnie na mnie działała, Gdyby był nachalny, to odsuwałabym się, ale on był tak zachowawczy, że mnie na odwrót... zaczęło to wkurzać i brać...
Nie idzie ze mną w żaden kąt, aby zerżnąć, do żadnej bramy, aby poniżyć... dziwne...


Minęliśmy park i doszliśmy do lasu... pewnie tu mnie weźmie...
Ale nie... szliśmy, on mówił... żadnego erotycznego tekstu, żadnego wspomnienia... miałam dziwne uczucie, że ktoś nas obserwuje. Może ma kogoś, kto w odpowiednim momencie dołączy do niego, aby mnie brać we dwóch... ?
Zaczęłam się denerwować, już myślałam, że na tej polanie rozkaże mi mu obciągnąć... ale on nie...
Gdy zobaczyłam zagajnik, pomyślałam to.. będzie tu ...
Cipka już od galerii była gotowa. Teraz to nawet dupka domagała się rypania... im dłużej tym większe męczarnie...
- Mam pytanie ?
- Tak, słucham...
- Daleko tak zajdziemy... ?
- A co ?
- Jak chcesz mnie zerżnąć, to możesz w każdym miejscu, nie musisz kombinować... mam ci obciągnąć ?
- A dlaczego się pytasz ?
- Bo kurcze, już nie mogę wytrzymać... przeciągasz to za bardzo... wiem, że próbujesz udawać kulturę... ale możesz sobie darować...
- Jeśli tak bardzo prosisz... ?
- Ne rób teraz za mnie niewyżytej kurwy...
- Kurwy to może nie, ale chętnie popatrzę jak będziesz się szmacić... jak sprzedajna dziwka...
- Co masz na myśli ?


Nie powiem, udaję opanowaną, ale te słowa tak mną walnęły, że popłynęłam jak prawdziwa... kurwa...
Psychicznie już jestem gotowa, tylko jeszcze nie wiem, na co ?
- Pójdziemy na skraj lasu i na parkingu będziesz udawać tirówkę...
- Co ?
- Nie dasz rady. ty, moja pierwsza ?
- Ale jak ?
- Kto się zatrzyma ten cię weźmie...
- Żartujesz ?
- Będę obok cię pilnować... nic się nie stanie... tylko kilku facetów...


Ja pierdzielę, kilku, tego się nie spodziewałam, ja jako przydrożna szmata... to jest jeszcze lepsze niż udawany gwałt, moja dusza cieszy się, ciało już jest gotowe, ale niemniej to szok...
- Obciąganie, czy seks, bo bez gumy nie dam...
- Powiedzmy obciąganie, masz za ładną sukienkę...
- Zgadzam się... tak na początek...


Usłyszałam swoje słowa, ale daleka byłam je w pełni kontrolować... Moja świadomość od razu podążyła za ciałem w stronę ciemności perwersji... Takiego doświadczenie to nie miałam.
Nakręcał mnie swoją obojętnością, a ja dałam się złapać jak ryba w sieć. Musiał to mieć zaplanowane, akurat... spacer po parku, a potem lesie...
Jest tak opanowany, bo realizował swój plan bezbłędnie, a ja szłam na rzeź... tyle, że to mi się podoba.
Nikt mnie nie będzie znać, a wzbogacę swe doświadczenia bardzo mocno... co to jest kilku obciągnąć... ?


- Gdzie mam stanąć ?
- Tam jest mały parking...
Wiedział.
Ręce mi zaczęły się trząść, nawet trochę nogi... cipa krzyczała, chciałaby być przetrzepana przez obce kutasy, poczuć obcą spermę... ale nie mogę... jestem po okresie, ale już 3 dni... w żadnym wypadku...
Nie stanęłam przy ulicy, wstydzę się, to uczucie paraliżuje mnie, ale napędza duszę...
Czuję poniżenie i rozkoszuję się nim. Znowu mnie załatwił, on jest mistrzem emocji... Tyle czekałam, tak cieszyłam się, że zapomniał, a w tej chwili dziękuję losowi, że jednak nie zapomniał...
Będę najprawdziwszą szmatą do połykania obcej spermy. I spełnię się w tym upokorzeniu.


Zajechał pierwszy samochód. Facet opuścił szybę...
- Ile bierzesz ?
- Tylko obciąganie, 50 zł...
- Połkniesz ?
- Tak.
Zaparkował, a ja śmiałam się w środku. Będę obciągać za 50 zł, a na konto wpływa rzeka pieniędzy... jestem jednak kurwą. Nie dla pieniędzy, tylko dla przeżycia... dla strachu i podniecenia...
- Gdzie chcesz to zrobić... ?
Spojrzałam się na Niego... teraz to mój alfons...
- Na środku... zawołał...
Facet miły, normalny gość...
- Widzę, że trenujesz ją...
- Tak... ale teraz jest twoja...
- Jak bierzesz mała, mocno, czy słabo... ?
- Mocno...


Bałam się, że zobaczą mokre uda, niech tylko nikt mnie nie łapie, bo nie ręczę za siebie, mogłabym dać w ostateczności w dupę...
Wyciągnął... e... zwykły...nachyliłam się...
Włożył i od razu wepchnął...
Mi... rasowej obciągarze... a wkładaj ile chcesz...
Dotknął głowy i dociskał, rozpędzał się jakby to była jego pierwsza kobieta w tym miesiącu...
Dawałam radę brać całego, więc jego odczucia musiały być odpowiednie... bo... jęknął... i strzelił...
- O kurwa...
Spojrzałam się na niego, oblizałam, a ten z niedowierzaniem patrzył...
- Dobra jesteś...
- Wiem.
- Proszę, to jest twoje...
Banknot 50 zł.


Zupełnie inaczej niż ja... zrozumiał mój uśmiech...
- Gdybym ci włożył to dostałabyś stówę...
- Już się zlałeś, trudno...
Wsadziłam banknot za dekolt jak prawdziwa dziwka...
- Będziesz tu już stała...? Często wracam tą trasą...
- Nie, dziś jest twój szczęśliwy dzień...
- To pa...


Odwróciłam się i podeszłam do Niego...
- Kasa dla ciebie ?
- Nie, jest twoja...
- A ty jako alfons nic nie bierzesz... ?
- Nie jestem alfonsem...
- Nie ? A tak to wygląda...
- To jest doświadczenie, nie mów, że ci się nie podoba... znam cię... podejdź...
Tego się bałam. Wsadził rękę w krocze... majtki całe mokre...
- I co suczko, kto tu się spełnia... ?


Zajechał samochód. Trzech.
- Obsłużysz nas ?
- Po 50 za oral...
- A cipka ?
- Dziś tylko oral...
- Ok...
Młodzi, szybko pójdzie, ale trzech to mimo wszystko wyzwanie...
- Proszę... 150... ja pierwszy...
- Możecie wszyscy naraz, nie ma problemu...
- Ja pierdzielę, chłopaki ona weźmie nas razem...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeden poszedł od razu do buzi, a dwa do ręki. Ale jazda, teraz to jestem prawdziwą dziwką. Klęczę na gazecie, a trzech byczków będzie zlewać mi się do buzi i do gardła, ja im obliżę, a oni mi podziękują...
Poczułam rozpychającego buzię kutasa i błogość jaką wypełniła moją cipkę. Wszyscy mieli ładne kutasy, byli w miarę czyści i wcale nie tak nachalni.
Tak zdecydowanie nawet za cenę tych upokorzeń warto było czekać. Dziś już mam d**giego kutasa w buzi, a trzeci i czwarty czekają na moja usta, a to być może jeszcze nie koniec ?


Czułam tylko rozkosz, już nie przeszkadzało mi, że jestem prawie naga przed trzema facetami którzy traktują mnie jak kurwę. któryś od razu rozpiął mi sukienkę z przodu i wyciągnął piersi.
Liczyłam tylko na seks z Nim, być może spokojny i pełen namiętności, a dostałam coś, czego jeszcze nigdy nie miałam – w pewnym sensie zniewolenie.
Nie spodziewałam się, ale odpowiadało mi to, być może było to w głębi skrywane. Pewnie nigdy bym sama się tak nie zachowała w obecności Niego, pewnie też i nie w obecności innych moich kochanków.
Ale teraz jest inaczej. Oddałam się temu wspaniałemu uczuciu podporządkowania obcym facetom. Nie myślę... nie reaguję... oni gwałcą moje usta na zmianę, coś krzyczą, coś mówią... jestem na totalnym odlocie, świat wiruje, a ja jestem środkiem tego wiru...
Czułam jak ich sperma, którą napełniali moje buzię wypływając oblepia moją szyję, a potem jak spływa na piersi. Nie przeszkadzało mi to. Byłam gotowa dla nich dziś spełnić każdą ich zachciankę. Gdyby poprosili dałabym każdemu w dupę. I jeszcze raz przyjęła spermę.


Ale oni po zlaniu prawie uciekli, odwrócili się i tyle ich widziałam. Żadnego podziękowania, żadnego komentarza... chciałam wylizać do czysta, nawet zaproponować najtwardszemu swój tyłek.
Wstałam i podeszłam do Niego...
- Coś było nie tak... ?
- Chodź, idziemy już, jakiś facet robił ci zdjęcia, pewnie zbok, ale im to się też nie spodobało, dlatego się zmyli.


(---- odnośnik do d**giej części, gdy mąż dostał kopertę -----)


- Nic nie widziałam...
- Wiem, byłaś w ekstazie, nie zauważyłabyś nawet jakby bomba wybuchła...
Ledwo trzymałam się na nogach, a ten szedł szybko... Wycierałam się po drodze, żadnych rozmów, nawet nie wiem, czy mu się podobało ?
O dziwo po chwili byliśmy już przy samochodzie... musieliśmy przedtem zrobić kółko...
Na samo odejście nie wytrzymałam...
- A było chociaż dobrze ?
Zaparkował ulicę obok domu. Odwrócił się, dotknął twarzy...
- Jesteś najlepsza, bardzo tęsknię za tobą...
I pocałował mnie w taki sposób, że... rozebrałabym się w tym samochodzie i sama poprosiła o rżnięcie dupy.
- Na dziś wystarczy.


Jak to wystarczy... zostawi mnie nie dobitą ?
Przecież zaraz moja dupa wybuchnie... te obciągania to pryszcz... ja chcę rżnięcia... kutasa...chcę...
Wyszłam, nic nie będzie...
Ale jestem wkurzona...



Myśl, myśl... może młody... zaraz zajdę do niego...
Dzwonię...
Otwiera mi jego matka...
- Karolinko... !
- Jest młody ?
- Jest, coś z firmą ?
- Nie, warknęłam...
Weszłam jak do siebie...
- Młody dajesz tutaj...
Już stał w drzwiach...
- Ty mu postawisz, a ty zerżniesz moją dupę, ale kurwa ostro, bo zaraz wybuchnę...



Ten widok był bezcenny, jego matka od razu klęknęła przed nim, on już zdejmował spodnie... stał lekko, ale ta wzięła tak łapczywie, jakby chciała mu odgryźć...
Wyciągnęłam żel z torebki, noszę od jakiegoś czasu, gacie na dół, dupa nasmarowana, dwa palce weszły...
Jemu już stał...
- Jeszcze ciebie przygotuję... zawołała matka...
I w chwilę lizała mi tyłek, wypięłam się, jak chce... to czemu nie...
- Dajesz...
Podszedł, jego matka wzięła go w rękę i nacelowała...
- Ostro, chcę go czuć...
Wszedł, oj... dobrze wszedł... czasami podnieta jest tak mocna, a życie idzie swoją drogą... zabolało troszkę...
A niech boli, ten dzień należy do mnie.
Mocno chwycił za biodra i walił, tylko plask, plask...
Rozluźniłam się maksymalnie, oparłam głowę o komodę i odpływałam. Tak... to jest to, co potrzebowało moje ciało...
Ona stała obok mnie, wiem, że chciała się przytulić, ale to jest moja chwila...



Dotknęła moich włosów i przybliżyła swoje ciało...
- Mogę się rozebrać ?
- Jak chcesz...?
Robiła to powoli, raz patrząc na mnie, a raz na synka...
Brodawki stały jej bardzo mocno, musiała się podniecić na maksa... a ja wypinałam się coraz mocniej, bo już czułam... idzie pierwszy...
Przeszedł bez jęknięcia... nie pokazałam tego... ma nie przestawać mnie walić...
Ona natomiast już zupełnie naga przytuliła się do mnie i nachyliła swoją głowę do mojej...
- Opowiem ci coś... zaprosiłam na niedzielę rodziców Patryka na obiad z kawą, oczywiście z jego żoną... Jego matka to przecież moja siostra.
- Tak ?
- On chodził cały czas przy mnie i pomagał, jak nigdy... szukał zaczepki... dotykał mnie... obmacywał... muskał moją rękę, dłoń... gówniarz liczył na seks...
- A oni ?
- Nic... nikt nawet nie zauważył burzy emocji między nami. Miałam wrażenie, że każdy patrzy się na na nas, ale to było tylko w mojej głowie... Kręciłam się po kuchni i myślałam, że wybuchnę... każdy jego dotyk parzył moje ciało, które i tak płonęło...


- Tak... jak ja dzisiaj... też mnie nie dopuścił... szepnęłam...
- Ale ja mu dałam...
- O ty kurwo... jak ?
- Poszliśmy do piwnicy, po kompot... ściągnęłam majtki do połowy ud i tak mnie brał... wypięłam się, od tyłu wsadził... tak jak mój syn teraz tobie...
- I jak było ?
- Szalałam, wypinałam się, drażnił, ściskał piersi, dał dwa klapsy... ale ja w cipę dałam...


Dostałam d**gi, kurwa jak dobrze...
- Był podniecony ?
- Mówił, że zaraz mu urwie, że jak strzeli, to poczuję w macicy... a stał mu, że bolało... ciebie też boli ?
- Już nie, ja to uwielbiam...
- Mnie nie puściło do końca, bałam się i w tym strachu nie rozkręciłam się do końca... ale mu to nie przeszkadzało... jebał mnie aż do końca...
- Gdzie się spuścił ?
- To była największa przyjemność...
- Dałaś się mu zlać do środka... ?
- Tak...


Dostałam trzeci...
- A potem ubrałam majtki i wyszliśmy jakby nic się nie stało..
- A sperma ?
- Wypływała powoli i aby nie podpadło musiałam cały czas chodzić... gdybym usiadła wszystko by się wydało...
- Jak się czułaś...?
- Chciałam przy nich sobie pogrzebać... chciałam jego żonie pokazać moją zalaną pizdę... nawet chciałam, aby jego ojciec też mi się spuścił do środka, aby ich spermy wymieszały się...


Dostałam czwarty...
- Mogę lać do środka... ?
- Powiedz coś jeszcze...
Lał.
A najbardziej się podnieciłam myślą, że po wszystkim te dwie cnotliwe cipy, moja siora i jego żonka... musiałyby wylizać wypływającą ze mnie spermę ich facetów...
- A dlaczego by musiały ?
- Bo ich faceci, by tego zażądali... dla mnie... klęczałyby pode mną i zlizywały z ud i pizdy... a na sam koniec... popuściłabym strumień na nie... i do cna je upokorzyła...


Dostałam piąty...
Musiałam odetchnąć... co za kurwa... ale szybko się uczy... ale na wyobraźnię... ?
- A jak to się skończyło... ?
- Poszłam do łazienki się umyć i wyszłam już bez majtek...
- Powiedz, ciekło ci dalej ?
- Jak diabli, on dotykał mojego tyłka i wiedział... a moja świadomość prawie odbierała mi rozum... chciałam, aby został i dorżnął mnie... ale poszli po kawie... zostałam sama...
- I co ?
- Młody dokończył... i też spuścił się do środka...
- Co...a nie boisz się ?
- Mam to gdzieś, może zajdę, a może nie...?


Zaczęło mi cieknąć, bo wyjął...
- Muszę do łazienki... albo nie... ty kurewko mi wyliżesz...
- Prosisz ?
- Nie... karzę ci sprzątnąć po swoim synu...
Uśmiechnęła się, pocałowała mnie w policzek i schyliła do tyłu...
Język na wyjebanym tyłku jest błogosławieństwem... jak balsam z rumianku...
- Mi też wyliżesz mamusiu ?
- Oczywiście...


Nie będę patrzeć i nic nie robić... co tam... klęknęłam obok niej i razem mu lizałyśmy... uśmiech nie schodził z naszych twarzy, czasami dotykałyśmy się piersiami, czasami było to specjalnie... a nawet, w pewnym momencie jej ręką powędrowała na mój tyłek i dotknęła słoneczka... nie do końca jeszcze zamkniętego...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem dlaczego, ale jej dotyk był tak naturalny, pozbawiony wielkiego seksu, że dużo chętniej pozwalałam na to. Anka robiła to z podniecenia, ona robi to dla przyjemności w dotykaniu bliskiej sobie osoby... Nie jest nagrzaną suką na inną, tylko jak prawdziwa przyjaciółka w jednym i tym samym. W dawaniu rozkoszy facetom...

Jestem szczęśliwa. Los okazał się nie aż tak wredny. Mam piękną rodzinę, pełną, kochanek nauczył się kultury, a na dodatek znowu wzbudził demona we mnie. To co zrobił na tym parkingu było wisienką na torcie. Miałam taki odlot, że nie widziałam świata. Bez kontroli, znowu potrafiłam się oddać całkowicie pożądaniu. Tylko on potrafił to wzbudzić we mnie, tylko on ma klucz do tych drzwi i na dodatek, robi to tak naturalnie...
Wiele razy próbowałam odtworzyć w głowie ten schemat postępowania, ale on jest mistrzem... Bez słów, bez zmuszania, bez nacisku... a potrafi doprowadzić mnie mnie do stanu... który, dopiero potem, uświadamiam sobie, jak bardzo pragnęłam...
Przecież jego nie wzięcie mnie spowodował tak wielki wybuch , że prawie rozniosłam dom sąsiadów... a gdyby ich nie było... szukałabym na ulicy chłopa do rżnięcia... ?


Kurwa... ta myśl znowu mnie nakręciła... jestem nienormalną jebaną kurwą i nimfomanką...
Musi być kara...
Jest noc... śpią... a ja grzebię sobie w piździe i myślę o rżnięciu na ulicy...
Wstałam i poszłam do szafy... wzięłam jego pasek od spodni...
Kiedyś to pomagało...
Pięć razów... ale mocnych... pięć...
Raz.
Dwa.
Trzy.
Cztery.
Pięć.


Ale piecze...i ... boli... ale nadal nie puszcza... Co on zrobił znowu ze mną... ?
Zadzwoniłabym do Niego z prośbą... ale nie mogę się poniżać ponad to...
Do Wojtka, rano, to tak... Jakoś zasnęłam.
Rano dzwonię.
- Wojtku, już prawie minął miesiąc... czas na odrobienie zapłaty...
- Kurwa z ciebie, wiesz o tym ?
- Pokażę ci coś...
Założyłam sobie ten nocny pasek na szyję, zacisnęłam, rozpięłam koszulkę i strzeliłam fotkę, aby piersi było widać...
Poszło.


Dzwoni.
- Jutro, u mnie, zabawiasz się beze mnie... nauczę cię kurwo posłuszeństwa..
- Tak, Panie...
I co, rządzę... jestem zajebista. Do czasu przyjścia Joli chodziłam z tym paskiem na szyi, nawet Patryczek go ciągnął... niech mały uczy się...
Przed dzwonkiem Joli, a widziałam ją jak wchodzi do ogrodu... pasem jeszcze poszła piątka.
Dobrze obolała cipa to podstawa.
Rozmawiam z nią o pierdołach, o dzieciach , o jej synu... cipa rozgrzana i dająca ciepło i tylko jedno mam w głowie. A już byłam wyciszona, już wchodziłam powoli na tory rodziny. Raz w miesiącu Wojtek, raz, albo dwa synek z mamusią i byłby spokój.
A tak, to ciemna strona szarpnęła moją duszę w swą otchłań...
Szarpnęła... chwyciła jak orzeł w pazury i lecę... tylko w górę, czy w dół...?


Jadę do Wojtka. Wzięłam ciuchy do torby i na parkingu przebieram się na dziwkę... Znowu wszystko mi gra. Całe ciało drży z podniecenia. Korek świdruje w głowie... rypanie, tylko rypanie mam w uszach...
Przed drzwiami założyłam pasek na szyję i rozpięłam bluzkę... była to długa jakby koszula, czarna...
Ściągnęłam spódniczkę i stałam tylko w majtkach i pończochach. Oczywiście szpilki. Bluzeczka przykrywała piersi, ale wiadomo jak to wygląda. Panienka z agencji do drzwi własnych.
Wojtek otworzył mi w garniturze, lekki zarost i szelmowski uśmiech na mój widok.
- Tak przyjechałaś ?
- Jasne, szłam tak całą ulica i miałam wiele propozycji, ale twoja jest na razie najlepsza...
- Cieszę się, taka suczka to skarb nie do wyceny...
- Ja to zrobię nawet za darmo...
- Wiem słoneczko...


Chwycił mnie za pasek i pociągnął do pokoju...
- Musisz do łazienki ?
Odwróciłam się, wypięłam tyłeczek i rozchyliłam pośladki...aby zobaczył korek.
- Ja jestem zawsze przygotowana...
- Super, wiesz co dzisiaj z tobą zrobię ?
- Nie interesuje mnie to, byle dużo...
Podszedł do mnie i od razu zacisnął pasek...
- Jesteś tego pewna ?
- Tak... wyjęknęłam...
Odchylił bluzeczkę, złapał za pierś i pocałował bardzo mocno i namiętnie me usta...
Chciałam go objąć, ale wykręcił mi ręce do tyłu, rozszerzył całą bluzkę, wypięłam piersi, on lekko zsunął majtki, naślinił palce i dotknął muszelki.
- Suczko ty już płyniesz...!
- Od wczorajszej nocy. od telefonu... już nie wytrzymuję...


Jechał palcami po cipce, rozgrzewał mnie, tyle, że ja byłam już na najwyższych obrotach... tak drażnił, że pierwszy strzał dostałam po minutce...
- Ty pieprzona suko...
Dostałam w twarz...
- Jesteś tu dla mnie, a nie po to aby odpływać...
A ja miałam to gdzieś... niech robi co chce...
Rzucił mnie na podłogę, wyciągnął maszynę i zaczął gwałcił usta...
Był nerwowy, albo może zbyt podniecony... co przekładało się na brutalność...
Wkładał całego bardzo mocno... ślina zaczęła mi lecieć po brodzie... on oczywiście nic...
Gdy już naprawdę zaczęło brakować mi powietrza przestał...
- Przełóż się przez fotel...
Zainteresował się tyłkiem... wyciągnął korek i włożył z powrotem.
Trzasnął z sześć razy, zapiekło, rozgrzał pośladki...


Wyciągnął korek i od razu zapakował swojego... całego... a stał jak cholera, znowu zabolało.
Jego jazda robiła z mojego analu rozjechane dupsko...
Bolało, ale i przestawało. Jestem już porządną kurwą, mogę pozwolić sobie na więcej...
Wyciągał i wkładał, walił ręką i pluł. Czułam jak się trzęsie... Jeśli myśli, że zmęczy mnie, to może się zdziwić...


- Wstań...
Odwróciłam się do niego i spojrzałam bezczelnie...
- Co teraz Panie... ?
Chwycił znowu za szyję, ścisnął i syknął...
- Mało ci ?
Nie mogłam mówić... ściśnięte gardło... brak tlenu... ale kiwnąć głową dałam radę... że ... tak...
- Idziemy do łazienki...
Tam nad toaletą zaczął znowu wkładać do buzi...
Przypomniały mi się kibelki w knajpach, w których mnie brali różni kochankowie, tylko, że oni byli mili, a ten jest teraz mocno niewyżyty...
Ostro wkładał., w ogóle nie zważał na mnie, zaczęło boleć mnie gardło, bo i gruby i długi...


Za którymś razem nie wytrzymałam i poleciało...z gardła...
- No... to rozumiem... nie jesteś, aż tak wytrzymała...
- Spróbuj sam... powiedziałam
- I jeszcze bezczelna...
Znowu włożył i to samo... ślina zalewała mi brodę, łzy napływały do oczu... i znowu zwróciłam... obrzydliwe... ale jak tak lubi...
- Podoba się ?
- Nie bardzo.
- Mówiłem. lubię ostro... umyj się... albo czekaj...


Puścił wodę w prysznicu i wciągnął mnie... a tam zmienił się całkowicie. Obejmował za tyłeczek, przytulał, całował piersi, dotykał twarz.
Wypłukałam buzię, nadal gardło bolało jak cholera, ale zrobiło się przyjemnie.
Odwrócił i wszedł w cipkę... delikatnie, z uczuciem... obejmował twarz i całował w szyję...
- Możesz w tyłek, bo raczej jestem blisko środka...
- Co ty ?
- Pięć dni po okresie, to środek jak nic...
- Ja raczej dzieci nie chcę...
- Ja też, dwójka mi wystarczy...
- Chociaż z tobą, kusząca myśl...
- Przestań.
- Pięknie wyglądałaś w ciąży, a teraz jak modelka...
Wszedł w tyłek, objął brzuszek... a potem jedną pierś...
- Idealne ciało, takie na mamuśkę...
- Zostaw...



Zaczęłam wiercić tyłkiem, jego delikatność teraz i uwielbienie mego ciała, z którego też jestem zadowolona, brała mnie jak zwykle...
- Znowu miałabyś wielki brzuch i nabrzmiałe cyce...
Przyśpieszył...
- Obejmowałbym go... jak teraz...
Wypięłam się...
- Podobałam ci się z brzuchem ?
- Pierwszy raz brałem kobietę tuż przed porodem i tak samo w dupę... jak teraz...
Boże... jak mu stał, nie tylko troszkę bolało, ale czułam każde wejście...a to jest wiadome do czego dojdzie...
- Byłem lekko przestraszony, ale potem zakochałem się w twoim ciążowym ciele... wiesz... bierze mnie... jak sobie to przypominam...
- Mnie też...
- Poudawajmy, że jestem w cipie i że zapłodnię cię w tej chwili...
Jęknęłam i wcisnęłam tyłek na kutasa...


- Suko... myślę, że zleję ci się w pizdę...
- Panie, rób co chcesz, ale mogę zajść w ciążę...
- I co z tego... a może chcesz ?
- Tak, mogę zajść, a nawet pragnę mieć z tobą dziecko... proszę zalej moją cipkę, wpuść swoją spermę do środka, zapłodnij mnie... jestem cała twoja...
Jeszcze mocniej przyśpieszył... teraz tylko obejmował mnie za brzuch... ja zaczynałam się napinać... może dostaniemy razem...?
- Suko, zaraz poczujesz moją spermę w środku siebie... zaraz cię zapłodnię...
- Proszę, lej... jak najgłębiej...
Gdy sama wyobraziłam sobie wielki napięty brzuch i dziecko w środku...dostałam swój orgazm... dupka zacisnęła się na jego kutasie i... wystrzelił...
- O kurwa... o ... kurwa...


Gdy skończył szybko odwróciłam się i zaczęłam obciągać... Sama wkładałam do końca... miętoliłam jajeczka... a ten jęczał...
- Dobrze ci ?
- Jak nigdy... ale z ciebie aktorka...
- Jestem mistrzynią... ale tylko przy mistrzu...
Zaczęliśmy się wycierać, potem on nalał mi soku i usiedliśmy się na kanapie...
- A może chcesz dalej mnie pierdolić... ?
- Daj spokój... chcesz mnie wykończyć...?
- Mogę...
- Lepiej nie... zaśmiał się...
Leżeliśmy na kanapie przytuleni, muzyczka leciała w oddali, on delikatnie dotykał piersi, rozmowa o niczym... czasami powiedział kawał.
To jego ostro to... tak raczej na wyrost, chociaż są różne zboczenia. Miałam ostrzejszych, ale niech i tak będzie...
 

  • Lubię 1
  • Wow! 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wielkimi krokami konczymy ten rozdzial :) i znow sielanka sie zacznie :)

 

 

- Zadowolony ?
- Nie przypuszczałem, że rozmowa o dziecku, to znaczy o zapłodnieniu tak mnie weźmie... wiesz, ja po niej już o nikim nie myślę, ani o związku, ani o rodzinie... praca mnie zadowala i oczywiście ty...
- Wojtku, praca to tylko praca, jesteś jeszcze młody, poszukaj...
- Ciebie mógłbym znaleźć... a nawet mieć dziecko...
- Jestem zajęta, wiesz...i mam już dwójkę...
- Taką żonę mieć, co pierdoli się na wszystkie strony i mimo wszystko, a może przede wszystkim, kocha męża, to... nie znam d**giej.
- Jestem wyjątkowa...
- O tak...
Zsunęłam się na podłogę, zaczęłam całować jego uda, coraz wyżej... doszłam do jajek... a potem sama podniosłam jego nogę na oparcie kanapy i zanurkowałam...
- Co ty robisz ?
- Poddaj się temu... współpracuj...
Podniósł wyżej, a ja już doszłam do anusa... Tak jęknął... tak westchnął... lekko się wypiął...
Zaczęłam koncert... a jestem w tym również mistrzynią...
- Ja jebię...


Dobrze, że leciała muza, bo jego jęki stawały się coraz głośniejsze...
Sięgnęłam do jego dłoni i nakierowałam ją na jego kutasa... zrozumiał...
On walił sobie, a ja dogadzałam i jemu i swojej cipce, bo przecież palce jednej ręki były wolne.
Delikatnie lizałam naokoło, delikatnie w środku, cmokałam i pieściłam...
Szedł mój d**gi, liczyłam na niego, ale jak co, to może przy trzecim...
Ale gdy dostawałam poczułam skurcze jego analu... jeszcze bardziej się wbiłam...
- Kurwa... kurwa...
Ja nie jęczałam, już jakiś czas temu nauczyłam się oddawać w ciszy...
- Karolina !!!
- Tak Panie...
Wychyliłam głowę i zobaczyłam jego zamglone oczy... całą czerwoną twarz...i białe krople na brzuchu...
- Coś się stało ?
- Odejdź kobieto... zanim mnie wykończysz...
- Co ty nie powiesz ?
- Daj spokój, co to było ?
- Czysta rozkosz mój kochanku... chcesz jeszcze... ?
- Ty nie masz dosyć ?
- Nigdy, jestem seks maszyną... kilku próbowało mnie zajechać, ale też nie dali rady...
- Ja pierdolę... mam dosyć...


Wstał i nalał whiskey... kutas nadal mu dyndał...
- Może chcesz włożyć póki stoi... ?
- A dasz w cipę... chcesz zajść ?
- Dam w cipę, ale w gumie... sama ci założę...
Przypomniał mi się zakup gum z grubaskiem...
- A dawaj...
Szybko wyciągnęłam jedną, włożyłam do buzi i jak na filmach zaczęłam nakładać ustami...
Film to film... pomogłam sobie ręką... położyłam się na dywanie, rozłożyłam nogi, rozszerzyłam płatki cipki, a potem włożyłam palec do buzi...
- Wejdź we mnie i zapłodnij swoją suczkę...


Kutas drgnął, on klęknął i wsunął go do końca... bardzo fajny, miękki i przyjemny...
Zaczęliśmy się całować...
- Kusisz mnie tą ciążą... lubiłam w niej się pieprzyć...
- Pamiętam...
- Chociaż jeden z moich kochanków zdążył zgwałcić mnie tuż przed porodem...
- Naprawdę, dałaś mu ?
- To znaczy wziął mnie siłą po pijaku i dlatego urodziłam kilka dni szybciej...
- Ode mnie dostałby po gębie... nie było komplikacji ?
- Jestem maszyną do pieprzenia i do rodzenia... w szpitalu jeszcze kusiłam znajomego ordynatora zanim mnie wzięli na salę porodową...
- Jesteś niemożliwa...


Chwyciłam jego tyłek i poszukałam dziurki...
- O...
Zapłodnij mnie byku... chcę dzidziusia... wychowamy go razem, zostaniesz tatusiem...
Walił mnie coraz szybciej...
Ale potem zwolnił...
- Jestem wykończony, nic z tego nie wyjdzie, ale jesteś wspaniała...
Wyciągnął i usiadł się w fotelu...
Wstałam i podeszłam, zaczęłam ściągać gumę...
- Ty to mnie już zostaw... nie jestem już taki młody...
- A ile masz ?
- 42.
- Wspaniale wyglądasz...
- Ćwiczę, mój znajomy mnie namówił... Robert, znasz...
- Tak znam...
- Ten to dopiero jest kozak, on sam robi dystans całego Ironmana, a ja tylko trochę biegam, no i siłka...
- A co to jest ten Ironman ?
- Płynie prawie 4 kilometry, potem 180 km rowerem, a na koniec bierze maraton...
- O ja pierdzielę...
- No... to jest coś... a gość jest w moim wieku... musiałabyś z nim spróbować, ten pewnie dałby radę przez kilka godzin cię rypać... ale nie... dajmy spokój...
- A dlaczego ?
- Seks akurat nie jest dobrym tematem u niego...
- A co jest ?
- Nie będę obgadywać znajomego... chcesz jeszcze soku ?


Cholera, następny ucina temat, ten Robert zaczyna być jeszcze bardziej tajemniczy...ale życie bez seksu... to nie dla mnie...
- To ja polecę do łazienki i będę się zbierać...
- A ja napiję się drinka...


Ogarnęłam temat, ubrałam się, nawet nie wstał mnie pożegnać... tylko puścił buziaka... biedaczek, taki słaby... a ja nic... tyle, że ogólnie zadowolona.


W domu Jola nic, bez spojrzeń i komentarzy... wieczorkiem trochę pogadaliśmy z Markiem. Wypytałam się o kondycję jego firmy, powiedział, że szukają oszczędności, ale nie jest źle, tyle, że premii nie będzie za pół roku, więc może nie będzie wyjazdu na wakacje.
A ja mu na to, że i tak Oleńka jest za mała na coś dalekiego. Wyraźnie się ucieszył...


A na d**gi dzień sprawdziłam konto. Jest następny przelew, 18 tysięcy, te 3 doliczone, razem za dwa miesiące 33 kawałki. Kurcze, to jest piękne.
- Julu, będziesz od mnie dostawać dodatkowo 500 zł co miesiąc.
- Nie trzeba.
- Powiedziałam ci, że mój doradca inwestycyjny jest fachowcem w pomnażaniu kasy.
- Ale to Pani pieniądze..
- Ale ty bardzo pomagasz mi w dopinaniu wielu spraw, a wiesz, że czasami muszę starać się aż za bardzo...
- Wiem pani Karolino.
- Tylko nie mów proszę mojemu mężowi, bo będzie mu przykro, że go nie stać na więcej.
- Oczywiście, Pani tak dba o niego, kocha go Pani mocno, prawda ?
- Najbardziej na świecie.


Uśmiechnęła się serdecznie, ona jedyna mi wierzy, może nawet bardzie ode mnie.
- A nie ma Pani chrypy ?
- Gardło mnie boli od wczoraj...
- To może przyniosę jakiś tymianek...
- Jolu, na to tabletki nie pomogą...
Zawstydziła się i odwróciła wzrok... niepotrzebnie to powiedziałam...


Tydzień spokojny, nie używam korka, ani paska, tak jakoś jest miło bez seksu.
Może tamten tydzień był zbyt intensywny.


ON nie dzwoni, pewnie obmyśla co teraz... a ja zaczyna się troszkę denerwować... bo i boję się, i czekam...
Każda jego myśl jest tajemnicą, zawsze mnie zaskoczył... więc to oczekiwanie samo w sobie mnie nakręca...
Ale nie odezwę się pierwsza, nie poniżę swej seksualnej godności przed nim. Gdyby wiedział, jak musiałam ugasić żar, który rozbudził we mnie, to sam by powiedział... kurwa, a może zwykła... szmata.
Nie... te sprawy to moja tajemnica, no i zboczonej rodzinki sąsiadów. Ale oni są w moim umysłowym władaniu.


Dostałam telefon od kancelarii. Wszystkie trzy duże sieci sprzedażowe zamówiły łącznie 34 tys egzemplarzy d**giej książki Mariusza. Dostawa jak najszybciej. Jest okazja do spotkania z Robertem.
Dzwonię.
- Panie Robercie, jest następne duże zamówienie... trzeba zadzwonić do drukarni...
- Na kiedy ?
- Najlepiej na wczoraj... a zrobią w terminie płatności, bo wszystko mam zainwestowane i nie chciałabym tego ruszać, chyba, że trzeba...?
- Dam znać.
Wyłączył się. Cholera, Robert, ani jednego słowa więcej... ?
Wieczorem przyszedł sms, mam przesłać tekst, potrzebne ilości i zrobią w 20 dni, a kasa po dostawie.
Bardzo podziękowałam. Sucho i bez emocji...
Ale zaraz usiadłam do kalkulatora, zarobimy ok 370 na czysto, oprócz książek z naszego sklepu. Jeśli weźmiemy 3 tyś. sztuk to da też stówę. Wojtek miał rację, zbliżamy się do miliona, może w tym roku go strzelimy... trzeba będzie zrobić fetę i oczywiście promocję nowej książki.
Oj będzie kilka okazji do szaleństw.


Następne dni są radosne, ale bezpłciowe. Rodzinne i nudne...
Pojadę do Mariusza, ale nie za bardzo chcę mu dać. Zaczynam być wybredna. Albo coś dzikiego, namiętnego i niespodziewanego, albo nic. Muszę mu powiedzieć o zamówieniu, ucieszy się.
Wolę stłuc pizdę paskiem niż iść na byle co. A może wezmę sąsiadkę... przecież taki był plan, ma wyjść z kręgu rodzinnej perwersji i znaleźć sobie chłopa. Nie Mariusza, ale chodzi o krok w inne życie.
Jest nowy dzień, dzwonię...
- Mariuszku odwiedzę cię dziś z niespodzianką...
- Czekam, w obiad ?
- Dam znać.
d**gi telefon.
- Moja Pani słucham...
- Ładnie się do mnie odzywasz... odpowiedziałam...
- Lubię tak...
- Masz suczko czas w obiad ?
- Oczywiście, a co będzie Pani ?
- Jak to co... pierdolenie... dupa i cipa w gotowości... ?
- Zawsze...
- A... i nie sikaj do tego czasu...
- Dobrze.

Było to ciche... dobrze... ale wyczułam radość w jej głosie... Mariusz, też lubi, z Anką szaleli, więc i moja suczka niech się spełni.
Potwierdziłam smsem na 12. Jola już nic nie mówi...
Podjechałam pod dom, a ta już czekała...
Niestety ubiera się dość zwyczajnie...
- Nie masz lepszych ciuchów ?
- Ale ta bluzeczka jest czysta...
- Myślę o bardziej seksownych...
- Nie mam.
- Właśnie widzę, pojedziemy na zakupy...

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Niemożliwe, minął rok gdy MÓJ robił to samo ze mną. Też widział, że jestem zwykłą dziewczyną, że trzeba mnie przemielić na swoje wyobrażenie. A dodatkowo upokorzyć i podniecić.
Mam zrobić z nią to samo, mam stać się nim... a potem coraz gorszą... aż stanę się skurwysynką... ?
To mnie czeka... ?
Jak życie zatacza koło, jak los śmieje się nam w twarz. Czy jesteśmy skazani na popełnianie ciągle tych samych błędów ?
Nie... ja nie mam takiego charakteru... jestem dobrą kobietą i chcę dobrze postępować w życiu... jedynie trochę się zabawić...
- Gdzie jedziemy ?
- Do mojej znajomej, ma butik z ładnymi rzeczami...
- Ale ja nie wzięłam pieniędzy...
- O to się nie martw suczko...


Szła przy mnie jak pies u boku Pani.
Była spięta i nerwowa...
- Denerwujesz się ?
- Jak cholera...
- A czym ?
- Nie wiem co mnie czeka, a tu tyle ludzi...


Zaśmiałam się, MÓJ kazał mi ściągać majtki w cukierni, przy ludziach i dałam radę... teraz tak patrzę... to nie była zła myśl... na dodatek wspominam ją do teraz...
- Masz ubrane majtki ?
- Oczywiście...
- Nie kochana, to nie jest oczywiste... a korek ?
- Korek to zawsze... a majtki, aby nie wypadł...
- On ma taką budowę, że nie wypadnie... ściągaj gacie, sprawdzimy...
- Ok, ale gdzie mam to zrobić...?
Zaczęła rozglądać się na około...
- Jak to gdzie, tutaj...
- Co !!!


Zatrzymałam się, rozglądnęłam...żadnych matek z dziećmi, kilku młodych, dwie pary starszych... i śmietnik...
Podeszłam do niego...
- Tutaj je zdejmij i wyrzuć, bo idziemy po lepsze...
Jej oczy latały po całej galerii...
- Na mnie się spójrz... w moje oczy... jesteś tu dla mnie i to ja jestem całym twoim światem...
ON mówił dokładnie to samo... do mnie...
Spojrzała się... strach i zawstydzenie...
- Zrób to... zrób to dla mnie...!
Zobaczyłam ulgę na jej twarzy... podciągnęła spódnicę, wsunęła ręce pod nią... i ściągnęła majtki...
- Patrz się tylko na mnie... nic cię nie interesuje i nikt...
Podniosła je z ziemi i wyrzuciła do śmietnika...
- Dobra sunia...
- Mogę cię pocałować... ? zapytała...
Zrobił mi się jej żal...nadstawiłam policzek... i wzięłam za rękę...
- Idziemy...


Jak jej oczy się rozświetliły... jaki... uśmiech dostała... jest pięknie...
Doszłyśmy.
- Aniu kochanie, pomożesz nam, ta pani chce się ubrać na kurestwo...
Nastąpiły najpierw wielkie przytulania, a potem porwała ją na sklep.
Usiadłam się w fotelu i przeglądałam gazetki kobiece...
Co jakiś czas pokazywała mi się w ciuchach, a ja kiwałam głową na tak. lub nie... miało być seksownie, ale i elegancko... Krótko, przeźroczyście i z gustem...
Gdy w końcu jakoś już wyglądała akurat wszedł samotny facet...
- O, mamy pytanie do pana ...
- Tak słucham ?
- Koleżanka idzie na małe rypanko i nie do końca jesteśmy przekonane, czy dobrze wygląda... ?
- A która ?
- Ja...
Wystrzeliła z taką dumą, że roześmieliśmy się... wszyscy.
- Wygląda Pani odpowiednio, na pewno wybranek będzie zadowolony...
- A Pan by ją wziął...?
- No... nie wiem...
Jego natychmiastowe zmieszanie było rozbrajające... rozglądnął się po sklepie, nikogo nie było... dobrze... my uśmiechnięte...
- A chociaż dał obciągnąć, zapytałam ?
Anka cofnęła się i zaczęła zamykać sklep na klucz...
- Nikt nam nie będzie przeszkadzać...
A sąsiadka stała z otwarta buzią, była równie zaskoczona co on...


- Ptaszki idźcie do przymierzalni i zróbcie wstęp, niech dziewczyna ma rozgrzewkę... przed randką...
On ją objął i praktycznie popchnął... jemu już stal, a ona nadal nie wiedziała co się dzieje...
- Tylko dobrze Panu obciągnij, my kawkę wypijemy... ze śmietanką...
I w śmiech... on zadowolony... ona ciągle w szoku, ale jak odmówi... nie może... Rubikon przekroczony...


- Kto to ?
- Sąsiadka, edukuję ją i jej syna...
- Karolinko, ty nic się nie zmieniasz...
- Nie będę żałować kobiecie przyjemności...


Jego jęki były przyjemne w słuchaniu...
- Idziemy popatrzeć ?
- Idziemy...
Przymierzalnia nie zasłonięta, ona na kolanach, on z rękoma na jej głowie...
Podeszłam i docisnęłam mocniej, a Anka przykleiła się do niego...
- Dobrze ciągnie ?
- Dobrze...
- Bo to jej pierwszy publiczny występ... wtrąciłam...
- Aha... rozumiem...
Kutas zwyczajny, chował się cały... facet zaczął sapać... zaraz będzie kończyć...
Cofnęłam jej głowę, chwyciłam i zaczęłam mu walić...
- Tylko suko otwórz szeroko... rzuciła Anka...
Patrzyła się na nas i czekała...
Miałam trudne zadanie, trafić i nie wybrudzić ciuchów...i powiedzmy włosów...


I co... ?
Mistrzyni ze mnie...trafiłam z wszystkim do buzi...
- Obliż Panu...
Ona mu lizała, a on odwrócił głowę w moją stronę...
- Pierwszy raz coś takiego przeżyłem...
- Ona też...
Pocałowałam go, a potem zrobiła to Anka..
- Co się mówi suczko... ?
- Dziękuję Panu.
- Cała przyjemność po mojej stronie...coś się należy ?
- Nie... i ten nasz rozbrajający uśmiech...
Ubrał się i wyszedł...
- Ok, ciuchy mogą być, podlicz nas Aniu i lecimy...
- Gdzie idziecie ?
- Do Mariusza...
- Szczęściarz...
Zapłaciłam swoją kartą, swoimi pieniędzmi i poleciałyśmy...



Do samochodu nie odzywała się, nawet jak jechałyśmy...
- I jak opiszesz swoje przeżycie ?
- Gwałtowne...
- Jest kutas i go wykorzystujesz...
- A to nie on mnie wykorzystał... ?
- Oj głupiutka jesteś, każdy kutas do obrobienia, do zerżnięcia i do wyjebania dupy to twoja rozkosz. Ty nim rządzisz, chociaż oni myślą na odwrót...
- Też tak to przyjęłam...
- A było ci dobrze ?
- Od razu i to jak cholera...
- I o to chodzi, jesteś podniecona i zadowalasz siebie... z kimkolwiek i w jakikolwiek sposób...
- Ale ja nadal jestem podniecona, a on się zlał...
- I dlatego jedziemy dalej, następny kutas i następna przyjemność.
- Mniam...
Jest dobrze, otwiera się na innych i nie protestuje... potrenujemy i sama zacznie...

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Mariuszku, jesteś sam ?
- Babcia jest u lekarza..
- A ty nie z nią ?
- Co ty, ona z sąsiadką chodzi, zresztą jej nic nie jest... to okaz zdrowia...
Spojrzał się trochę smutno na d**giego gościa...
- A to kto ?
- Jestem znajomą Karoliny...
- To matka chłopaka, który rządzi naszym sklepem...
- O... to witam serdecznie...eleganckie Panie...
Sprzedałam d**gą książkę, wiesz co się stanie... ?
- A co ?
- Będziesz jebaną gwiazdą, trzeba będzie zrobić wielka promocję... może bal...
- Jak wtedy ?
- Może...


Mój uśmiech mnie rozbawił, jego zasmucił... ciągle miałam wrażenie, że czuje jakbym w jakiś pokręcony sposób należała do niego... biedaczek... nie ma pojęcia kim jestem...
- Posłuchaj, ta pani chciałaby zobaczyć twojego kutasa i zająć się nim...
- A proszę bardzo...
Rozpiął spodnie, sąsiadka już klęknęła... grzeczna suczka... i cierpliwie czekała...
Wzięłam go w rękę, zrobiłam kilka ruchów i już stał...
Mariusz nachylił się do mnie... pocałowaliśmy się... a kutas już zniknął w jej buzi...
- Co z nią robisz ?
- Uczę i rozkoszuję się tym... co ... nie chcesz ?
- Zawsze przyjmę uległą sukę... ale starsza jest od ciebie... ?
- Widzisz, a trzeba uczyć...
Nachyliłam się do jego ucha.
- Lubi złoty deszcz...
- O... to rozumiem... nawet mogę już...
- Wstrzymaj...


Jechała ile mogła, ten kutas należy do troszkę większych, więc i pracy więcej...
Pogładziłam po włosach, by zaraz docisnąć...
- Zrób Panu dobrze... postaraj się...
Zaczęła brać głębiej, ślina poleciała po brodzie, może nie chciała mnie zawieść...
Po jakimś czasie zauważyłam, że zaczyna sobie grzebać...
- Czas na przerwę... zawołałam...
I ona, i on z minami zdziwienia spojrzeli się na mnie...
- Zrób nam kawy...


- Dlaczego przerwałaś... coś źle robiłam ?
- Spokojnie, wszystko w swoim czasie...
Gdy wrócił z kawami rozsiedliśmy się na kanapie i gadaliśmy o sprzedaży, o kasie, która wpłynie i o planach jego na studia...
- Zaczynam jesienią, filologia polska...
- Ładnie...
- Pogadaliśmy, to rozbierajcie się do naga... powiedziałam...
On jak zwykle był pierwszy, piękne młode ciało, zwisający kutas w lekkim wzwodzie...
- Idziemy do łazienki...
Jej tyłeczek jest zgrabny jak cholera, Mariusz oczami wyraził swój podziw...
- Wchodź do prysznica... ty też...
- Co mam być...?
Lej na nią, lej na sukę, która o to prosi...
Jej oczy aż zabłyszczały, spojrzała się na mnie z wdzięcznością... i oczywiście klęknęła...
- Możesz Panie odlać się na mnie... proszę...
Jej ręką od razu powędrowała do cipy, a d**ga na piersi... Jej malutkie brodawki stały i też prosiły...


- To nie jest tak proste...
- Postaraj się złociutki...
- Podnieca mnie ta suczka... poczekajcie...
Wrócił do pokoju i wziął butelkę wody...
- Zaraz poleci...
Widok klęczącej kobiety przed facetem zawsze mnie podniecał. Jest dla mnie tak naturalny i tak logiczny...że sama prawie nabrałam ochoty na wejście do nich...
Ale nie... poczekam... ja za samym moczem nie przepadam...co innego dobre rżnięcie...
Ale mały prąd poleciał przez cipę do tyłka... moje ciało żyje swoim życiem...


Zaczął. Powoli, ciurkiem... na piersi... na jej ręce... dopił duży łyk... oddał mi butelkę...
- Teraz już pójdzie...
Poszło...mocniej... poleciało na szyję... a ta kurewka obniżyła się troszkę... dostała w twarz... a on od razu opuścił go...
Oj, ci faceci, nie rozumieją kobiet... nachyliłam się, chwyciłam jego kutasa i skierowałam wprost na jej usta...
- Otwórz buzię kurwo... powiedziałam...
Otworzyła... prawie zjadając nas wzrokiem... to była wdzięczność...
A on lał jej do buzi... nie powiem, podnieciła mnie. Nie tym, że bierze mocz do buzi... wzięła mnie oddaniem wobec swoich pragnień... Nie boi się, nie ma oporów, albo właśnie je łamie... idzie do przodu... nie ogląda się za siebie, nie patrzy na innych, oddaje swe człowieczeństwo pragnieniu i nie czuje w tym wstydu.
Ja też to przechodziłam, ON łamał mnie, a ja mu pozwalałam. Wiem, na początku chciałam tylko d**gie dziecko, ale szybko podążyłam za nim drogą rozkoszy... a teraz pomagam iść jej własną drogą.


Widziałam, że już nie połyka, to jest dla mężczyzny bez znaczenia, byle tylko lać i byle ona to przyjmowała...
Kończył...
- Wyliż mu suczko...
Cały czas trzymałam mu, teraz jej usta dotykały mojej dłoni... zaczęłam mu delikatnie walić...
- Ja pierdolę, ale czad... zaraz mi jaja urwie...
- Chcesz się zlać, czy poczekasz na coś lepszego...
Spojrzał się na mnie błędnymi oczyma...
- Nie wiem... jest mi tak dobrze...
- Przestań.
Wyszarpałam z jej buzi...
- Teraz ty... wyliż jej cipkę...
Ona wstała, a on klęknął...
Jej piersiątka stały jak u małolaty, ależ musiała być podniecona...


Teraz na odwrót, dociskałam jego głowę do jej łona...
- Dobrze ci ?
Spojrzała się na mnie, zaciskała wargi w ekstazie... oj... chyba odleci...
- Dostaniesz ?
Tylko kiwnęła głową...
- On też na to czeka...
Jej oczy zrobiły się wielkie... i niedowierzające...
Kiwnęłam głową i ona zrozumiała...
Dzisiejszy odlot będzie dla niej najpiękniejszy...
Zamknęła oczy i napięła się...
Ten widok był w swoim zboczeniu wspaniały. Od razu przypomniały mi się wszystkie moje orgazmy, w których z podniecenia i zmęczenia nie mogłam utrzymać moczu...
Dostawała bardzo mocny orgazm i teraz ona lała mu do buzi...
Mnie wzięło, ale jego jeszcze bardziej... szalał, lizał wszystko, cipę, brzuch, uda, wciskał się jak najgłębiej ze swoim językiem... obejmował ją za tyłek i dociskał do swojej twarzy.
A ona zaczęła dostawać d**gi... jej krzyk był pieśnią mego życia. Dotknęłam cipki przez materiał sukienki i majtek, i zaczęłam robić to samo. Drażnić się.


Ona praktycznie uwiesiła się na jego głowie, wciskając ją w siebie.
- Wyliż jej tyłeczek... zaraz tam wejdziesz... powiedziałam...
Jej natychmiastowy odwrót, wypięcie i jego ręce już rozszerzały jej dupkę.
Cały czas by podniecony na maksa, nie zwalniał, obdarowywał ją tysiącami pocałunków, a ta tylko kręciła tyłkiem...
- Umyjcie się kochani, czekam na was...


Wyszłam, ściągnęłam spódnicę, rajstopy, majtki i rozsiadłam się w fotelu. Nie dotykałam jej. Czekałam zwiększając podniecenie tylko wyobraźnią.
Nie chciałam dziś od niego seksu, ale natura jest silniejsza. I nie mam ochoty z nią walczyć, bo i po co. Odmówić sobie rozkoszy... nie...
Wyszli. Obejmowali się i dawali buzi...
Widok dwóch ludzi, którzy są we wzajemnej rozkoszy połączeni, zawsze działa jak afrodyzjak.
Jemu stał że... ach... a ta była pijana ze szczęścia...
Zobaczyli mnie w fotelu.
- To coś dla mnie... zawołał... czy czekasz na nią ?
- Ja zawsze czekam tylko na faceta...
Klęknął, dotknął moje uda, a mnie od razu przeszyło... kilka pocałunków na rozgrzewkę i zaczął...
Poezja.
A ona stała i zastanawiała się co teraz...?
Kiwnęłam palcem na jego tyłek...
Uśmiechnęła się.
A gdy go dotknęła ustami ten prawie skoczył...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Spokojnie mistrzu, teraz ona cię obrobi, ty wracaj do mojej cipki.
Biedak męczył się, bo lizanie tyłka faceta podobno jest niemożliwe, ale dawał radę... jego język i moje ciepło rozchodziło się po całym ciele.
Myślałam aby dostać i też mu popuścić, ale nie miałam aż takiej ochoty, moje myśli krążyły raczej teraz koło NIEGO. co wymyśli i jak mnie zaskoczy.. ?
Było bardzo miło... niech oni się nacieszą, po to przyszłam z nią...
- Zmieńcie się i wypierdol jej dupę, bo ci jeszcze urwie.
Zamienili się w moment... ona zaczęła bardzo delikatnie, za to on najpierw liznął tyłeczek, potem napluł i wjechał... powoli, ale konsekwentnie...
Nawet tak wypiętą miała mniejszy tyłek od mojego... i jego ładna maszyna wyglądała bardzo ponętnie...
Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że to ON mnie liże. Wiem, słaba wyobraźnia, bo on tego teraz nie zrobiłby... ale fajna myśl...


Tyle, że ta zaczęła tak jęczeć, tak sapać... nie przestała nawet jak młody się zlał w tyłku...
- Już ?
- Spokojnie, dziś mogę więcej...
- Leć do łazienki, a my poczekamy...
- A co ja mam zrobić, zapytał...?
- Klęknij przede mną...
Złapałam do za jajka, piękne nabrzmiałe, ledwo mieściły mi się w dłoni i zaczęłam go całować...
Z zamkniętymi oczami i wyobraźnią, że z NIM się całuję...
Zaczynam znowu wariować na jego temat. Wszystkie złe rzeczy przestały mieć znaczenie, niech tylko mnie weźmie do fajnego miejsca i da poszaleć ciału i duszy.
Czułam dotknięcia na piersi, na udach i na cipce...
- Masz tak piękne piersi...
- Co nie lubisz małych ?
- Lubię Twoje i ciebie całą... mam iść się umyć, dasz mi ?
- Nie, ona jest dla ciebie prezentem i ty dla niej, zabaw się na ostro z nią... a ja popatrzę...
- Wiesz, że cię kocham... ?
- Wiem...


Wyszła i od razu przytuliła się do jego pleców i ręce na kutasa...
- Umyję się, bo mam ochotę na dobre rżnięcie... powiedział...


- Mam mu dać, chcesz tego ?
- Jest cały twój, daj mu gdzie chcesz... i ile razy chcesz... ?
Wyszedł, wziął ją za rękę i poszli do sypialni. Tam od razu rzucił ją na łóżko i wpakował kutasa w cipę... Pracował, jakby nie lał... szybko i mocno... Położyłam się obok nich, lubię czuć żar podnieconych i spoconych ciał...
Ona poszukała mojej dłoni i mocno zacisnęła... dostawała... trzeci... zobaczymy na co ją stać... ?
Młody wyczuł ścisk cipki, zaczął ją całować...
- Fajnie się ciebie pierdoli...
- Ty też to dobrze robisz... mam się usiąść na ciebie...
Przekręcili się i teraz ona skakała... pojękując od wbijającego się całego kutasa.
A co tam... wstałam i usiadłam się na jego twarzy... przodem do niej...
Jego język znalazł swoje miejsce od razu... był raz w cipie, a potem w tyłku...
Ach... gdyby teraz ON mnie zapiął od tyłu... a młody by lizał jeszcze jego jaja. Mój jest bi, wiec byłby zadowolony... i to byłby prezent ode mnie...
Za ten wspaniały teatr na parkingu, za brak zerżnięcia, za szaleństwo z sąsiadem i jego matką... za rozbudzenie na nowo pierwotnego pożądania.
Wcisnęłam mocniej tyłek na jego język.. z nią trzymałyśmy się za ręce... jak dziewczynki na karuzeli... zadowalane przez swojego ogiera...


- Odjadę... czwarty raz...
- I ja... szepnęłam...
Moja wyobraźnia i mój orgazm... dostałam i siknęłam... niech ma dodatkowy bonus.
Jego dłonie na moich biodrach dociskały się jeszcze mocniej... a język zaczął szarpać...
Podniosłam się, aby biedak nie padł... a ten zaczął jęczeć...
- Coś się stało ?
- Leję znowu...
Cholera, poszło do środka...
- Mogłaś dziś ?
- Nie interesuje mnie to...
- No co ty ?
- Jak zajdę, to zajdę... może nawet tego chcę...
- Ale kurwa z ciebie...
- Mam 38 lat, jeszcze dam radę wychować...
- Ale sama ?
- Mam synka...
Ja pierdolę, ale jesteś zboczona... jesteś gorsza ode mnie...
- Uczę się...


Zaszłyśmy z niego i razem, dwie lizałyśmy mu pałę... ona jajka, ja zlizywałam resztki spermy, a ten niewyżyty gówniarz jeszcze raz ukosem dorwał się do mojej cipki...
Czułam jej zapach na kutasie...i brało mnie od nowa... lekko przysunęłam tyłeczek do jego głowy i taki prąd zaczął się rozchodzić... że tylko czekałam aż dojdzie do wybuchu...
A ten gnojek podniósł obie nogi do góry wystawiając swój tyłek na jeszcze jedno lizanie. Bezczelny, ale ja lubię jak się dba o swoje...
Mój był kutas, jej tyłek... i jego, oraz moja rozkosz. Dostałam d**gi już na spokojnie... gdy on połączył swoje dłonie z moim tyłeczkiem i język z łechtaczką...


Lizałyśmy jeszcze z 10 minut... o pojękiwał, ona sobie grzebała, ja rozmyślałam o NIM...
Kiedy zadzwoni.. kiedy... ?
Młody liże mi cipę, a ja jestem z kimś innym wyobraźnią... i jestem w niebie...

Zaczęłyśmy się ubierać, oni dość często dotykali się, niby przypadkiem, ale widać, że chemia działała jak cholera. Czasami spojrzał się czy widzę, ale byłam zawsze szybsza. To jest jej dzień i jej nauka...
Gdy już jechałyśmy zaczęła...
- Ale było zajebiście, dziękuję ci...
- Nie ma za co...
- Jest, jest... sama wstydzę się swojej przypadłości w seksie...
- Nigdy się nie wstydź i nigdy nie przepraszaj... on akurat też to lubi...
- Tak, wiem, ale zdaję sobie również sprawę, że wielu ludzi tak nie robi...
- Ludzie robią dużo gorsze rzeczy, mało widziałaś...
- A ty ?


Nie odezwałam się. Seks czasami nie jest najgorszy, bicie, duszenie, pręgi... to wszystko mija... ale zależność psychiczna jest dużo gorsza.
Bardzo przeżyłam to wtedy, gdy ON oddał mnie dwóm obcym na zlanie, a wiedział, że czekam na d**gie dziecko z nim.
Już się uwolniłam, a teraz znowu się oddaję... jeśli mnie skrzywdzi jeszcze raz, to ... sama będę sobie winna... wiem... ale, może i jestem głupia, może naiwna, ale chcę mu teraz wierzyć... bardzo chcę...


- Wystarczy ci, czy coś jeszcze... ?
- Może małe co nie co... ?
- Ok.
Skręciłam do galerii. Weszłyśmy tym wejściem od bocznej ulicy i usiadłyśmy się na ławce na przeciw kibelka, gdzie byłam z grubaskiem...
- Co robimy ?
- Czekamy.
Wszedł obwieś... czekamy... dwie babki... trzech gówniarzy... czekamy...
Minęło 20 minut. Idzie normalny gość. Wszedł.


- Wejdziesz tam i gdy wyjdzie z kabiny, to zapytasz się czy możesz mu obciągnąć...
- Tak z buta ?
- A jak... ?
- Dobrze.
- I... najważniejsze... masz mi przynieść jego spermę w buzi.
Spojrzenie... mi w oczy... zrozumienie... Poszła. Minęło 5-6 minut. Wychodzi...
Podeszła do mnie, otworzyła buzię i pokazała całą ze spermą...
- Jak chcesz wypluć, to wypluj, jak chcesz...
Spojrzała się mi w oczy i przełknęła.
Kurwa.
- Suczko, jestem bardzo dumna z ciebie, podeszłam do niej i pocałowałam z języczkiem... niech wie, że jestem z nią.
- Wiedziałam, że czekasz na to... nie mogłam cię zawieźć...
- Wiem, jesteś coraz lepsza... i jestem dumna, że to zrobiłaś, napij się wody...
 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

OJ tak :) oj tak :)- Było całkiem fajnie, gość gdy wyszedł to zdębiał na mój widok, a najbardziej na pytanie o obciągnięcie... myślał, że jest w ukrytej kamerze. Ale powiedziałam mu, że mam test do zrobienia...
- I co ?
Był bardzo kulturalny, bo powiedział, że właśnie lał i nie jest umyty, a ja mu, że liczyłam na to... wiesz o co chodzi...
- Kurewka z ciebie...
- Nie był duży, poszedł cały do buzi i tyle było z obciągania. Dobre 2 minuty i już lał, nawet zawołał, że zaraz się zleje... a ja nie puściłam... a potem ledwo utrzymałam, dużo poszło...
- Podziękował ?
- Oczywiście i przeprosił, jeśli było coś nie tak... ale ja musiałam wyjść ci pokazać... Było i szybko, i w miarę przyjemnie... ach... dałabym jeszcze przetrzepać sobie pizdę...
- Nie ma sprawy, poszukamy coś na mieście...


Jeździłam po jakimś osiedlu, aż trafiłam. szło dwóch młodych facetów, powiedzmy lekkich dresiarzy...
- Dasz im ?
Spojrzała się, obleciała... i o to mi chodziło. Nowe spojrzenie na świat, na innych, na mięsko, kalkulacja i wybór... a nie tylko synek i synek...
- Ten jeden to ma porządnie w spodniach...
Dobra jest. Spojrzałam, coś tam odstawało w dresach... może... ?
Z d**giej strony ja nigdy nie patrzę na sprzęt, lubię spojrzeć w oczy, na ubranie, na zachowanie... kulturę...
Jeden z nich nagle zniknął... musiał skręcić...
- Decyduj się, zaraz też nam ucieknie...
- Może być... co mam zrobić... ?
- Ja to załatwię.
Podjechałam do przodu, wyszłam i idę w jego kierunku..
Serce mi wali jak cholera... tak to nie wyrwałam jeszcze nikogo...


- Przepraszam bardzo Pana, szukam kogoś ...
- Tak, a kogo ?
- Mam suczkę w samochodzie, prawie nieużywaną, którą swędzi pizda, liczymy na pomoc kogoś chętnego...
- Do zerżnięcia ?
- O to słowo właśnie mi chodzi..
- Dawaj ją, tam jest moja klatka, czekam...


- Załatwione, zerżnie cię i jest chętny...
- Ale jazda...
Podjechałam na parking, wyszłyśmy. Ogólnie to wyglądałyśmy na eleganckie laski... na pewni nie na suki...
Gdy dochodziliśmy do klatki to otworzył nam drzwi.
- Cześć.
- Cześć...
- Idziemy do piwnicy, będzie ciszej...
- Nie masz mieszkania ?
- Matka obiad robi, nie przejdzie...
My w szpilkach, on w adidasach, ciężko się szło po schodach... ja pierdzielę, ale wymyśliłam...
- Tu jest dobrze, postaw go...
Szybko zsunął spodnie i wyciągnął całkiem ładnego kutasa... ma dziewczyna rację, odstawał w dresach.
Klęknęła na betonie, trudno... i zaczęła mu obciągać. Ten też na pewno nie miał umytego, może ta jej chuć przewyższa rozum... chociaż pewien poziom podniecenia tworzy stan bezwstydności i wiele hamulców puszcza.
Głowa poszła w ruch, chłopak nie żałował sobie.


- Tylko nie zlej się jej do buzi, ona czeka na zerżniecie...już jedną spermę połykała przed chwilą...
- A co wy takie niewyżyte... ?
- Kobiety tak czasami mają... a co... źle ?
- Jest super, dawno nie miałem takich lasek...nasze osiedlowe to szmiry...
Podniósł ją i odwrócił...
- Tu masz gumę...
Wyciągnęłam z torebki, dobry był wtedy zakup...
Sąsiadka ściągała już majteczki by za chwilę się wypiąć...
- Zajebista dupa...
Klepnął ją i wsadził po same jaja... aż dziewczyna się wyprostowała...
A ten od razu za piersi...
Kutas trzaskał tyłek, a on sobie macał...
Tak ją przyciągnął do siebie, że stała wygięta jak struna.


Podeszłam do niej, pogłaskałam po twarzy... nachyliłam do ucha...
- I co suczko... ?
- Jestem w niebie...
- Nie, jesteś w piwnicy i dajesz obcemu facetowi... dasz mu w dupę ?
- A mam ?
- Ty teraz rządzisz...
- Może i dam... ?
Teraz obeszłam jego...
- Jak chcesz, to jej dupa też jest do zerżnięcia... i tam możesz się zlać...
- Ale z was kurwy...
- Pierwsza klasa... ciesz się...


Ale ją rypał... teraz to stała oparta o ścianę i on ją przyciskał do niej... jego ręką już dawno grzebała jej w piździe... on jęczał i ona jęczała...
Plask, plask... o tyłek...
- Ciasna jesteś... ile masz lat ?
- Kobiet nie pyta się o wiek... rzuciłam...
- 43
- O kurwa, taki wiek i taki tyłeczek...
- Dobrze mi, jeszcze trochę...
- A nie chcesz w tyłek... ?
- A mogę... ?
Wyciągnął, ściągnął gumę, ona szybko naśliniła sobie, on dorzucił swoją... i już wchodził...
- Ja pierdolę, ale ciasno... nie dajesz za często w tyłek, co ?
- To się zmieni... powiedziałam...
Położył rękę na jej szyi, ścisnął, a mi od razu cipka puściła skurcz...lubię ten uścisk... władzy i posłuszeństwa...
Podeszłam do niego, obtarłam się...
- Lej w prawie dziewicze dupsko...
Zjechałam ręką na jajka i ścisnęłam...
- Zaraz ją zaleję...
Chwycił ją z ręce, wygiął do tyłu, złapał za dłonie, pociągnął do tyłu i... rypał ile idzie...
Poszło... zwalniał i pojękiwał... Ona zamknięte oczy i on, Obydwoje we wzajemnej ekstazie.


- To było ekstra, dziewczyny, pierwsza klasa...
Co ty nie powiesz...
Podciągnęłam jej majteczki na tyłek, niech wypływa w gacie...
- Idziemy... powiedziałam jej na ucho...
On nie kwapił się do rozmowy, więc zmyłyśmy się bez słowa.


W samochodzie zaczęłyśmy się śmiać...
- Mamusia robi obiad... staremu koniowi...
- Może to jest fajna mamusia... ?
- Już ja ci dam... masz zobaczyć inny świat, normalne pieprzenie, a nie zboczone z synem,...
- Przestań...
- Już ja wiem co mówię... ale co, fajnie było ?
- Ekstra, mogę częściej...
- I o to chodzi... dobrze, że miałam gumy...
- E... tam, dałabym bez...
- Jesteś nienormalna, jak chcesz zajść w ciążę, to przynajmniej z kimś, a nie z byle kim...
- Dziś jest w miarę bezpieczny dzień, mogłam dać...
- I tak leci ci w gacie... tylko nie na siedzenie... chociaż... najwyżej się umyje...
Przypomniało mi się pierwsze spotkanie z Robertem, w myjni... ach... Robert... a potem przyszła następna myśl...
- Wiesz co, jak chcesz zajść to mam dla ciebie odpowiedniego faceta...
- A kto to ?
- Nadziany, ale nie o to, gdy mnie walił w dupę symulowaliśmy zapłodnienie suki...i potem sam przyznał, że wzięło to go jak cholera...
- I co kombinujesz ?
- Umówimy się razem i będziesz dawać teksty o zapłodnieniu, i to będzie prawda...
- Może być...


Spojrzałam się jej w oczy, a potem w dół... kurwa grzebała sobie...
- Co robisz...
- Trenuję... jestem nagrzana, a nie miałam orgazmu...od dwóch godzin...
- Zaczynam się ciebie bać...
- Ja również.


Byłam taka sama, gdy zarabiałam na pierwsze wydanie książki mogłam dawać wszystkim, MÓJ tak mnie rozkręcił, że byłam wręcz na turbo... a, że i wkurwiona na niego, dawałam bez ograniczeń. Teraz jest inaczej, uspokoiłam się, bardziej szanuję przewidywalność niż żywioł.
Może to, że mam małe dzieci, że osiągnęłam wszystko, co chciałam w rodzinie. I, że wszystkie wysiłki przyniosły wymierny efekt finansowy. Lubię powiedzenie, że ja teraz już nic nie muszę... jedynie to, co chcę...


Jola obleciała mój wygląd, ale akurat wyglądałam normalnie... nie musiałam od razu do łazienki, widzę, że mimo wszystko męczy to ją. Jest kobietą stateczną i dużo starszą, inaczej patrzy na świat.
Teraz odpoczywamy, może niedługo będzie telefon on NIEGO.



Zadzwonił po tygodniu. Byłam w parku na spacerze.
- Jesteś wolna ?
- Jestem w parku z dziećmi...
- Z moimi ?
- Tylko jedno jest twoje i wiesz dlaczego...
Odżyły złe wspomnienia, niepotrzebnie to powiedział...
- Już wracam do domu, co chciałeś ?
- Wybierzemy się na spacer ?
- Taki sam jak ostatnio ?
- Inny.
- OK, kiedy ?
- Może jutro, jest ładna pogoda i ciepło...
- Dobrze, na którą ?
- A która ci pasuje ?
- Powiedzmy na 13, dzieci idą akurat spać... będę miała z dwie godzinki...
- Podjadę, tam gdzie zawsze...


Jest... już cipka szaleje... idziemy w teren, coś innego, ale na pewno ciekawe...
Do końca dnia byłam tak naładowana, że każda godzina była męczarnią...
Wieczorem nawet przy rozmowie z mężem byłam z NIM. Nie wiem co mówił, coś o firmie, o pieniądzach... a co to mnie interesuje. Jestem całkowicie niezależna od niego. Mogę w ogóle nie brać od niego pieniędzy...
Zresztą, nie one są ważne... Jutro będzie jazda na maksa, rozgrzeję się do czerwoności i wybuchnę...


W nocy dotykałam się tylko muskając cipkę... bardziej bolały mnie uda, które również dotykałam... skora nabrzmiała, czuła każdy dotyk jakby igły się wbijały...
Mało spałam, Oleńka budziła się dwa razy i tak dobrze, ma przecież dopiero pół roku.
A rano, zanim przyszła Jola, byłam już po lewatywie i prysznicu.
Włosy w kok, zaczęłam tak się czesać, mam wtedy urodę posągową. Sama sobie się podobam.
Jola spojrzała się i od razu...
- Wychodzi Pani... ?
- Tak, bardzo ważne spotkanie, muszę, na 13...
Już nie reaguje na mnie, wie... i ja wiem, że ona wie.


Co kilka minut patrzyłam na zegar, wiem, to widać, ale cała chodzę z nerwów.
Tak powoli zegar idzie...
Jestem chyba nienormalna, jeszcze nigdy na żadne kurwestwo tak się nie denerwowałam.
I to jest JEGO wina. Bardzo cieszę się, że tak się zmienił, wystarczyło postawić się MU.
Jest już za 10. Idę.


Lekki wietrzyk smagał mi twarz i przewiewał sukienkę. Nie ubrałam stanika ani majtek. Jestem jego i niech to wie. Zresztą szkoda mi dobrych ciuchów, na nie wiadomo jakie i z kim spotkanie...
Podjechał z piskiem...
- Śpieszysz się ?
- Tylko do ciebie...
Nachylił i pocałowaliśmy się...
- Jestem ubrana, ale i jestem naga...
- Super, lubię cię suczko, jesteś taka jak kiedyś...


Wiem, oddaję się całkowicie. Chociaż, od spaceru, mimo wszystko, wolałabym dobre, ładne miejsce na elegancki seks.
Mógłby być ostry... i nawet brutalny... ale z klasą...


Pojechaliśmy za miasto.
- Tu będzie spacer...
- Ok.
Szliśmy do lasu, potem na polanę... obejmował mnie jak swoją kobietę, a ja czułam się nie tylko zajebiście, ale również bezpiecznie... tylko gdzie ten seks ?
Po jakimś czasie zauważyłam faceta z aparatem, czyżby ten zbok co wtedy ?
Nie... podszedł do nas i oni się przywitali.
- To jest mój kolega, który zrobi nam ładne zdjęcia.
Cholera, co on z tymi zdjęciami, to są tylko dowody przeciwko mnie.
- A musisz, masz już zdjęcia i filmiki... ?
- Mówiłem ci, to tylko dla mnie, jest fajnie, dam ci kopię... dzisiaj mają być zdjęcia artystyczne...
Niech mu będzie...
- Tu jest dobre światło... powiedział tamten.
Zwykły łysawy facet.
- Przytulcie się...
Objął mnie i poleciały foty. Od razu przypomniał mi się Mariusz, też robił zdjęcia ze mną, a może faceci lubią uwieczniać swoje suki ?
Pewnie zaraz będzie mnie dotykać i rozbierać, przed zupełnie obcym. Tamtego fotografa chociaż znałam...



- Rozbierz się, do naga.
Zobacz... ledwo pomyślałam...
- Ale...
- Proszę...
Dwa ruchy i sukienka poleciała...
ON nawet się nie spojrzał, ale fotografowi poleciała ślinka od razu. Ja to widzę w oczach...
Wyginał się i robił zdjęcia.
Wiedziałam, że mam zajebiste ciało, nawet brzuszek już się wciągnął. Jestem laską i niech sobie robi. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do NIEGO.
Takie piersi... końcówka karmienia... cipka ogolona... ciacho, tylko, który będzie mnie chrupać.
ON obejmował mnie, ale po chwili ręka zjechała na tyłek, a konkretnie na anal.
Wsunął palec, na sucho, mocno... jęknęłam... na zdjęciu pewnie wyjdzie, że jestem podniecona... i to będzie prawda.
Pierwsze zawstydzenie minęło, pewnie będą mnie brać we dwoje, i to w tyłek... MÓJ sprawdza czy jestem gotowa na NIEGO. Jestem, następny uśmiech... jest fajnie.


Przejdźmy za te trawy. Fotograf doszedł do jakiegoś plecaka. Wyciągnął z niego koc i rozłożył... a więc tutaj...
- Obciągniesz Panu i dasz mu w dupę...
Powiedział to sucho i bez podniecenia w głosie, rozkaz. Jakbym była... no właśnie... jakbym nie była z nim...
- A tobie też będę mogła...?
- Nie.
Co jest grane ?
Facet już się rozebrał i stał na kocu. Podeszłam i klęknęłam, wzięłam do buzi, ON stał z boku i patrzył. Zerkałam prawie zawsze na niego, za każdym razem, gdy wyciągałam patrzyłam się mu w oczy... i nic w nich nie widziałam.
Żadnego podniecenia, to nie jest MÓJ facet. To jest obcy facet, tak jak ten...
Nie byłam podniecona, robiłam to mechanicznie, wkładałam do buzi w ogóle się nie starając. Zresztą ten facet też jakby nic nie chciał. To znaczy stała mu ładna pałka, ale ani ręki na głowie, ani słowa, nic...


- Wypnij się... powiedział...
Wsadził od tyłu, ręce na biodra i ruch, do przodu i do tyłu...
Już coraz rzadziej patrzyłam się na NIEGO, byłam coraz bardziej smutna i rozżalona... o co mu chodzi... myśli o sobie, czy tylko o mnie... a może chodzi o coś innego... ?
- Usiądź się na niego, ale tyłem i wsadź w tyłek...
Zrobiłam to. ale mocno musiałam naślinić...
I tak bolało jak cholera... ale skutek uboczny mocno obcierał i ciału to się spodobało. Znowu mnie zdradza, a w końcu... ma to gdzieś, rypie mnie, tak długo czekałam, niech rozkręci się dupka.
Zaczęłam wciskać coraz szybciej... ból mijał, a wchodziła przyjemność...
 

 

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A TEN gnój wyciągnął telefon i zaczął kręcić film...
Moje zniechęcenie na twarzy w ogóle go nie obeszło... i co powie, że tylko dla niego... że już mnie ma... a niech się pieprzy...
Odwróciłam się tyłem, spojrzałam na faceta, był wniebowzięty, pewnie... rypać laskę za free... każdy by chciał...
Dotykał moich piersi, był bardzo delikatny... i tym dodatkowo mnie nakręcał...
Zresztą wyobraźnia, że TEN kręci akurat jak kutas wchodzi w dupę, sama wiem, jakie to jest podniecające...
Może da się skusić...?


- Jak chcesz, to dam w dwie dziury... ty wejdziesz w tyłek... zobacz jaka jestem wypięta...
- Mam już co chciałem...kończcie...
Co... jednak chyba pomyliłam się kolejny raz...
Facet wyciągnął, wstał, ściągnął gumę i nakierował mi na twarz...
Niedoczekanie twoje, że wezmę do buzi... gdy czułam już, że strzeli, wzięłam w rękę i skierowałam na piersi... nie powiedział ani słowa...
Ubrał się, ja również i do końca drogi do samochodu nikt się nie odezwał...
Miłe uczucie na początku poszło w siną dal... a nawet się uśmiechałam...


Tylko we dwójkę odjechaliśmy...
- Tego chciałeś ?
- Dokładnie...
- I jesteś zadowolony ?
- A ty nie ?
- Mogło być lepiej...
- Ok, zahaczmy jeszcze o jedno miejsce...


Wjechaliśmy w miasto. W podłą dzielnicę, nigdy tu nie chodziłam... a teraz jechałam na coś...
Zatrzymał się przy jakiejś bramie.
- Chodź...
Myślałam przez chwilę, żeby zostać w samochodzie. ale dam mu ostatnią szansę...
Wychodząc podwinęła się sukienka. Ładna noga, a on na nią nie patrzy...
Szłam za nim jak za Panem, ale nie czułam tego. Nie było więzi między nami, tej chemii co zawsze. Jakby zwykła praca... no właśnie, jakbym była jego dziwką, którą steruje i daje obrabiać temu, kto zapłaci...
Weszliśmy do bramy... Siedział tam lump... brrr...


- Chcesz wymacać laskę ?
- Jasne, ale nie mam kasy...
- Ona jest dziś za darmo...
Koniec świata, teraz już przegina, chyba... że to jest test, może nawet ostatni dziś. Może zastawia na mnie pułapkę, aby mnie złamać.
Na pewno, przecież już mnie przeprosił, był miły... ok... nie złamie mnie. Ostatni dziś raz i zobaczymy...
Oblech wstał i złapał mnie za pierś.
- Z gołymi chodzisz... ładnie... i duże masz... lubię takie...
- Wyciągnij mu kutasa i zwal... powiedział ON.
Rozpięłam spodnie... pomacałam i znalazłam... duży... gdyby nie okoliczności...
Uderzył mnie smród, nie myty od... pewnie lat...
- I co fajny ?
Uśmiechnęłam się, może naprawdę to test... ?
- Duży, przyjemnie się go trzyma, taki jak twój, tyle, że ty masz czysty...
Waliłam mu, on trzymał za piersi. Nawet się podnieciłam, ale dalekie to jest od normalności...


Przybliżył się do mnie... odór z jego gęby był straszny... d**gą ręką złapał za tyłek... waliłam szybciej, aby zakończyć ten marny teatr...
- I bez gaci chodzisz, jesteś dziwką ?
- Nie, jestem kurwą...
- Jego ?
- Tak.
- I co, dasz mi jak ci każe ?
- Nie wiem ?


- Mam ochotę na twoją kurwę, zejdziemy do piwnicy.
- Prowadź.
Nie wierzę... czy dam radę... czy to na pewno test... ?
Zeszliśmy do jakiegoś pomieszczenia... facet poczuł się jak u siebie... sięgnął po wino...
Przypomnieli mi się żule od Anki i sama sobie powiedziałam, że to był ostatni raz. Nie chodzę z nią na rypanie, a teraz ON sam mnie przyprowadził na to samo.
- Rozbierz się... powiedział...MÓJ...
Zaczęłam się zastanawiać, czy jeszcze jest MÓJ i czy ja jestem JEGO ?
Rozpięłam sukienkę i tak stanęłam przed nim.
Podszedł i wsadził rękę od razu w krocze...
- Mokra kurwa, dobra...
Oparł mnie o ścianę i zaczął obłapywać jak niewyżyty... cały czas waląc sobie.


Po piersiach, po brzuchu i udach...
- Zajebista jesteś...
Objął mnie za szyję, ścisnął.. w innych okolicznościach byłam bym zadowolona, ale nie teraz... i przyciągnął do siebie próbując mnie pocałować.
To nie przejdzie... zaczęłam go odpychać... jego oddech... nie... nie...
I wtedy zobaczyłam, jak ON stoi i sobie wali.
A więc o to chodzi. Podnieca go oddanie mnie żulowi, poniżenie i zniewolenie... test... czy tylko gra o podniecenie...?
- Pocałuj go ... zawołał...
A ten jeszcze mocniej mnie przycisnął... i udało mu się...
Nie otwierałam ust, nie i koniec... odepchnęłam...
Boże jaka byłam zawstydzona i zniesmaczona... piekła mnie twarz...
Zaczął ściągać górę sukienki, ciągle łapiąc za piersi...
- Zajebiste cyce...
- Ona karmi jeszcze małe dziecko...
- Kiedy rodziłaś ?
- Pół roku temu...
- O... to możesz się pierdolić...


Jeśli nie przestanie, to nie ręczę za siebie. Ten test trwa za długo.
- Pocałujcie się ale porządnie... powiedział ON.
Ten od razu się przybliżył...
- Wyciągnij jęzor szmato...
Zamknęłam oczy, wstrzymałam oddech i ...wysunęłam język.. on w tym czasie zjechał z piersi na cipkę i próbował wsadzić mi palce. Nogi miałam zaciśnięte ze strachu i obrzydzenia...
Gdy zaczęło brakować mi powietrza odepchnęłam go...
- Obciągnij mi suko...
- Dajesz malutka, obciągaj... zawołał ON...
- Ale on śmierdzi...
- Tu masz gumę, naciągnij ...
Nie, nie wytrzymam... do jakiego stanu ON chce mnie doprowadzić...?


Założyłam mu, ledwo weszła... tyle, ze smród nadal był, mocz... i wszystko inne... Całe jego ciuchy śmierdziały...
Ale co... usiadłam się na ławkę...i zaczęłam obciągać, bardzo wolno oddychając...
- Mocniej wkładaj, dasz radę... słyszałam za sobą..
Spojrzałam się na NIEGO, był cały czerwony, walił kutasa jak oszalały... i nagrywał na telefon. Tak... brało go oddanie mnie najgorszemu sortowi... i uwieczniał to sobie.
- Usiądź się na niego...
Co ?
Facet siadał już obok mnie i ciągnął na siebie...
Włożyłam. Chociaż nie muszę go wąchać... a guma jest nowa...
A MÓJ podszedł do mnie i dał do obciągania...
Nowość... ale stał mu jak cholera, aż było ciężko obciągać, bo też ma dużego...
Cipka już wyraziła swoją przyjemność wilgocią, a ten wbijał ile mógł, na dodatek przyciskając głowę do siebie...
Co miałam robić... pracowałam ile mogłam z myślą, że zaraz to się skończy...
MÓJ zaczął jęczeć... zesztywniał mu do reszty... i ... strzelił... w gardło, bo nie puszczał...
- Kurwa... ale dobrze...
Ten pod dołem zaczął zwalniać... pewnie też lał...
Połykałam ile szło, reszta poleciała na piersi i brzuch...


- Idziemy...
Rozkaz jak do psa... to znaczy suki...
Wstałam, jeszcze tylko spojrzałam się na kutasa... pełna guma, zlał się, Bardziej chciałam zobaczyć, czy się nie zsunęła, albo nie pękła...Sukienką wytarłam spermę i ubrałam...
MÓJ rzucił mu stówkę, chwycił mnie za rękę i wyszliśmy...
W samochodzie odezwał się...
- To było dobre... jesteś zajebista...
- Ty mniej...
- No co ty, nie podobało się ?
- Nie.
- To przyzwyczajaj się, będziemy to powtarzać częściej...
Nie odezwałam się do końca jazdy. Nie było buziaka na pożegnanie, nie było nawet cześć...
Po prostu wyszłam i odjechał.


I to było nasze ostatnie spotkanie. Jestem Damą, a nie szmatą, a na pewno nie dla Niego. Z Anką już przerabiałam temat. To nie moje klimaty, chcę iść do góry, a nie staczać się na dół... Jak Jego podnieca szmacenie mnie, to jego problem. Nie.
Posłałam mu smsa, że to koniec. Przez tydzień groził, że odda wszystkie zdjęcia i filmy mężowi. Potem przepraszał, pisał, że będzie jak ja będę chciała. Ani jednego słowa o naszym dziecku, że tęskni, że chciałby widywać...
Przejechałam się jak ostatnia głupia. A tak mu zawierzyłam. Dałam się filmować, może nawet udostępni w internecie.
Trudno, postawiłam wszystko na jedną kartę. To jest droga donikąd. Zjazd ze szczytu, na który z takim trudem się wspinałam. Nie i koniec. Albo zostanę sobą, albo będę nikim z NIM. Wiele myślałam o drogach jak to się skończy. Zawsze wychodziło źle.

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...