Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczęli robić to porządnie, Patryk wkładał coraz mocniej, ona położyła dłonie na jego biodrach, on dociskał jej głowę... spodobało mi się to rządzenie... i podnieciło...
Spojrzałam się na młodego, stał mu jak cholera...
- A ty wkładasz mi w tyłek...
Przytuliłam się z boku do Patryka, naśliniłam anal, on odwrócił głowę i dał mi buziaka... puściłam oczko, uśmiechnęłam się... wiadomo o co chodzi... bez słów...
Młody przyłożył i wszedł jak po maśle... dobra sytuacja... podniecająca... oj wykorzystamy tę sukę, musi uczestniczyć w naszej perwersji, bo inaczej nie będzie współwinna, a tak, mam ją w garści, w razie czego...
Oparłam brzuch o biodro Patryka, tak, że ona miała moją cipką na wysokości swojej buzi i wiedziała, że jej syn właśnie wali mnie w dupę... zerkała na mnie, na brzuszek, na piersi, a potem w oczy...
Ciągle lekko przerażona, ale zaraz będzie wyć, jak też dostanie w tyłek...
- Jesteś już mokra ?
- Raczej tak...
- Wstań, sprawdzę...


Szepnęłam na ucho Patrykowi, żeby ją przytrzymał... więc gdy wstała, on ją objął w pasie, tak, że oparła się o niego...
- Jeszcze w ciuchach...?
Zaczęła podciągać spódnicę, potem majtki z rajstopami w dół...
- Szybciej...
Wsadziłam dłoń w jej krocze... i co... suka płynęła...
- Ładnie, ściągaj wszystko do naga...
A palce podałam Patrykowi... oblizał...
- Chcesz zerżnąć tę cipę ?
- Jasne, marzyłem o tym od wielu lat...
- Słyszysz suczko, młody byk przerżnie twoją pizdę, a ty będziesz mu wdzięczna... wypnij się...


Młody cały czas trzymał kutasa w moim tyłku, ale był bardzo delikatny, niestety jęczałam sobie co jakiś czas... jak to mi jest dobrze...
- Lubię jak mnie bierzesz w tyłek... jesteś prawdziwym mężczyzną...
A ta słuchała... i na pewno brało ją to... odwróciła się, wypięła, Patryk ubrał prezerwatywę i wsadził jej w cipę swoją wielką pałę... był po zlaniu, ale nie opadła, ani na moment... wiadomo... sytuacja...
Jęknęła i to mocno... tak, że aż oparła się o komodę w przedpokoju... być może dlatego, że guma była sucha... a ona nie aż tak wilgotna... i dobrze jej, niech go poczuje...
- Dobry kutas, prawda ?
- Tak... szepnęła...
- Zobacz Patryczku, jaki fajny tyłek ci przypadł do walenia...
I była to prawda... była zgrabna, ile mogła mieć lat... z 44-45... miała kilka kilogramów za dużo... ale mi też troszkę zostało i wiem, że faceci lubią tę miękkość w dotyku...
- Zawsze patrzyłem na jej dupkę i myślałem, jak to byłoby ją wziąć... i proszę... teraz ją biorę..
- Prawda ciociu... ?
I walnął ją... aż odbiło się echem... nie wydała żadnego jęku... tylko zaczęła jakby pracować tyłkiem... znam tę chwile, gdy podniecenie zaczyna odbierać rozum... gdy staje się ważniejsze od sytuacji... gdy zwykłe rzeczy przestają się liczyć...
Podnieciła mnie ta sucz... oparłam się obok niej o tę samą komodę... spojrzałam w oczy... i już nie było w nich strachu... było podniecenie i rosnąca rozkosz...


Zaczęłam dochodzić, bo taki widok zawsze mnie weźmie... kobieta dogadzana przez ładnego kutasa... przez tego samego, który przed chwilą zlał się we mnie...
Zamknęłam na chwilę oczy... zobaczyłam wyobraźnią dwie wypięte suki pakowane przez dwóch młodzików... matkę i kochankę obok siebie... walone dla rozkoszy...
Doszłam... okazując to wyciem... jak jest mi dobrze...
- A ty, też dojdziesz ?
- Za chwilę...
Przekręciłam się, nachyliłam nad nią i wsunęłam dłoń w jej krocze... namacałam łechtaczkę i zaczęłam drażnić...
- Dogodzimy ci...
Efekt był natychmiastowy... zaczęła szybciej dyszeć, szybciej jęczeć... aż... wygięło ją, tak, że Patryk musiał ją przytrzymać...
- O kurwa... ale mocny...
- Dobrze ci...
- Tak...
- To co się mówi...
- Dziękuję...
- Dobra sunia... a teraz panowie zmiana... ty idziesz w moją cipę, a ty synku zapakujesz w tyłeczek mamusi...


Spojrzała się mi w oczy, znowu ze strachem, ale po chwili zniknął... widząc mój władczy wzrok... spuściła głowę w akcie poddania i uległości...
Patryk wszedł we mnie... o Boże... ale on jest wielki i taki przyjemny... po orgazmie cipką jest mocno opuchnięta i czuje wszystko kilka razy mocniej... musiałam jęknąć, a ona zrobiła to samo... bo kutas jej syna właśnie rozpychał jej dupkę...
- Wolniej zawołała...
- Pakuj, niech zapamięta tę piękną chwilę... suka jest do rozkoszy, a nie do narzekania... pamiętaj...
Władował po same jaja, a tą aż zapowietrzyło...
Kutas Patryka był niesamowicie przyjemny, po pierwszym zlaniu nie stał już jak drąg, wchodził i dawał tyle przyjemności, że poddałam się się chwili, widząc obok suczkę waloną przez syna w dupę...jej wykrzywioną twarz w rozkoszy, albo w bólu...
Dostałam następny, już nie liczę... ale zaczynam być spełniona...może chwila odpoczynku... ?
Patryk zwolnił, wycofałam się, wyszedł ze mnie...
- Jestem już zmęczona, ale chętnie popatrzę jak ją obrabiacie...
Po cichu wzięłam telefon, to na wszelki wypadek...


Patryk położył się na dywanie...
- Ciociu siadaj na kutasa...
Młody wyciągnął, ona spojrzała się na sterczącą pałę... naśliniła palce, wysmarowała sobie cipę i już się nadziewała...
- Pocałujesz mnie, zapytał ?
Poszła w ślinę od razu, jej poziom podniecenia jest w takim szczycie, że zupełnie nie panuje nad sobą, można zrobić z nią wszystko, a ona będzie tylko się zgadzać.
Uwielbiam ten stan, nic się nie liczy, świat się nie liczy, ludzie, ich zadania, opinie... tylko seks i spełnienie...
Prosta droga do piekła, ale jakże przyjemna...
Młody usadowił się z tyłu i wjechał w tyłek... wygięła się... pocałował ją w szyję, a Patryk miętolił jej piersi. Były fajne, nieduże, bo i ona drobna. Całował, ściskał, ona troszkę nadziewała się, ale najbardziej odczuwała wepchnięcia w dupkę. Kutas młodego dobrze stał i dobrze ją rozszerzał...
Zaczęła jęczeć... chyba zbliżał się jej d**gi orgazm...
Tak... dostawała, a jej źrenice dosłownie uciekały w tył głowy...
Musiał być mocny... bo padła na Patryka bez sił...
Młody też zwolnił...e ... słabi zawodnicy...


- Co jest chłopacy... nie dajecie już rady jednej suce ?
- Tak jakby...
Młody położył się obok nich, ona leżała ciągle na kutasie Patryka, ale ani on, ani ona się nie ruszali...
- Chciałabym, aby ktoś mi wylizał cipkę... powiedziałam...
- Jestem chętny... rzucił Patryk...
- A może mamusia ?
Wzrokiem poszukała mnie... zsunęła się z kutasa i na kolanach zaczęła iść w moją stronę...
O to mi chodziło... chciałam zobaczyć jej tyłeczek, jak kręci i liczyłam, że chłopaki nie wytrzymają...
Dotknęła językiem mą cipkę... było jej obojętne, co robi, aby tylko podniecenie nie opadło...
Rozszerzyłam płatki i docisnęłam jej głowę głębiej... może jeszcze jeden, taki malutki... ?


- Patryczku, czy przepuścisz taki tyłeczek...
- Oczywiście, że nie...
- A weź ją w dupę...
Próbowała coś zaprotestować, ale przytrzymałam jej głowę w mojej piździe...
Gdy przyłożył swoją wielką główkę do otworu... spojrzał się na mnie... jego roześmiane oczy mówiły wszystko, szczególnie, gdy znowu sięgnęłam po telefon...
Dziś przerżnie swoją fantazję i wie, że to się dopiero zaczęło, że będzie miał ją na każde zawołanie, że jego żona już nie będzie się liczyć, bo rozkosz jakiej dostał ode mnie i od cioci zupełnie to zrekompensuje.
Wsunął główkę... ta się naprężyła...
- Spokojnie, bo będzie boleć... chyba, że lubisz... ?
Podniosłam jej głowę i spojrzałam się w jej oczy...
- Ja na przykład... lubię, powiedziałam...


Zrozumiała, że prawdziwa sucz daje bez względu na swoje odczucia, one się nie liczą, Pan się liczy, ten, który akurat rżnie...
Kiwnęłam głową Patrykowi...
Wszedł mocno do końca swojej pały... musiało zaboleć...
Zobaczyłam przegryzioną wargę...
- To nic... przejdzie... wytrzymaj... zaraz nadejdzie rozkosz... i wciągnęłam jej język w swoje krocze...
Zaczęła się rozluźniać... mocniej wypinać tyłek i mocniej mi lizać...
Czułam jej ból... jak duży kutas rozpycha zwieracz, jak toruje sobie drogę do penetracji... wiedziałam, że zaraz zacznie się jej droga na szczyt, bo tak wielki kutas robi to zawsze szybciej...
Moja świadomość dołączyła do niej w tej drodze... napięłam się... jest już blisko... a... może popuścić trochę... ?
Upokorzę ją do końca... przytrzymam głowę i nasikam jej do ust...
Gdy będzie dostawać swój orgazm nie zdąży zareagować...i będę miała to nagrane, zdzira ze mnie...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czekałam, obserwowałam...
- Tylko teraz nie przerywaj, chcemy dostać orgazm razem...
Zrozumiał, uśmiechnął się...
- Może się dołączę...
To była ta iskra... dla niej i dla mnie... potrójne strzelanie... odlot...
Przyśpieszył, szarpnął za włosy, wcisnął w moją cipę... ona zaczęła pierwsza... ja szłam zaraz obok... wyje... napina ciało... charczy... otwiera usta, aby złapać powietrza... ja dostaję... i puszczam... strumień...
Patryk to zauważył...
- Kurwa... zlewam się...
Ona jeszcze bardziej się wygina i wyje... ne reaguje na mój mocz... ja również odpływam...ale kontroluję wszystko...



Wystarczy... Patryk ledwo stoi... ona nie wie co się dzieje... on wyciąga i się kładzie na podłodze... a ja trzymam jej głowę i nadal szoruję swoją cipę...
Zobaczyłam, że synek patrzy na tyłek matki i sobie wali...
- Wkładaj, ona zaraz dostanie następny orgazm... szybko, nie ubieraj już gumy...
Wpakował po jaja i rozpoczął swoją drogę do zlania się... ona już nie była sobą, lizała cipę jak szalona... kręciła tyłkiem, aby zwiększyć rozkosz... młody ścisnął ją za piersi...
- Zrobisz to samo ?
To było pytanie do mnie od niego...
- Dla ciebie oczywiście...
Teraz ja szarpnęłam jej włosy, jeszcze mocniej docisnęłam, napięłam się... i... zaczęłam popuszczać... jednocześnie dostawałam następny...orgazm...
- Mamusiu zlewam się ci w dupę...
Wystarczyło... zaczęła... próbowała wyć... bo lałam jej do buzi... już bez oporów...
- Kurwa... kurwa... młody ryczał...
Padł na jej plecy... ona zsunęła się na bok... młody też się położył obok niej...



A Patryk... ubierał następną gumę...nie stał mocno, ale naciągnął...
O cholera... kozak...
Podszedł do niej, chwycił za nogi, pociągnął do siebie jak lalkę i wszedł w cipę... objął jej głowę i zaczął całować tak namiętnie, że to była wieka przyjemność patrzeć na to...
- Nie mogę już... wyszeptała...
Patryk bardzo delikatnie pieścił jej ciało, podniósł się na łokciach, całował piersi, szyję i usta... ona leżała jak kłoda... miała zamknięte oczy i tylko dyszała...

Wstałam, pozbierałam swoje ciuchy i zaczęłam się ubierać...
No... teraz jest ok, nikt pary z gęby nie puści, jesteśmy jedną wielką rodziną, zboczoną, ale rodziną. A ja... jestem zadowolona, moja cipa też, nawet tyłek, a w szczególności moja dusza. To był piękny dzień. I mam to zagrane.

Pani Jolu, jadę podpisać umowę na inwestycję naszych pieniędzy, jestem umówiona z maklerem. Będę bogatą kobietą...
- Aż taki jest dobry, byleby Pani nie straciła...
- Podobno jest najlepszy, prowadzi interesy wielu bogaczy...
- Ja wierzę tylko sobie...
- Jolu, mam dostawać ok 15 tyś miesięcznie, a cała kasa artysty i tak będzie należeć do niego...
- O cholera, gratuluję jeszcze raz...


W jego biurze porządek, chociaż nie było tak zbyt dużo pracowników...
- Wojtku, jestem..
- Zaraz zaczniemy...
- Piękne biurko, idealne na seks...
- Karolina...
- Brałeś tu już jakąś cizię...?
- Nie, tu jest moja praca, a nie przyjemności, zresztą za dużo oczu... jestem szefem...
- Chętnie dałbym ci na nim...
- Jesteś niemożliwa...
- Wiem..., ale zawsze chętna...


Podpisałam, co trzeba, skradłam małego buziaka i wychodząc zalotnie pokręciłam tyłkiem... niech się patrzą...
- Kiedy mnie weźmiesz ?
- Spokojnie, za kilka dni mam wolniejsze popołudnie, w czwartek... u mnie na 16... ?
- A może być w piątek, pokazuje mi się okres... a ma być ostro... rozumiesz...
- I będzie ..
- Obiecujesz ?
- Obyś nie żałowała...
- Przekonasz się...


Już ja mu pokażę, on nie wie, na co mnie stać.
Wychodziłam z biura w tak idealnym nastroju, że postanowiłam iść na zakupy, jak szaleć to szaleć...
I wtedy przyszedł sms...
- Dziś na 17... tak gdzie ostatnio... podjadę...
Niech to szlag... właśnie los dał mi w dupę... i wcale nie jest przyjemnie...


Przed 17, po następnej głupiej wymówce u Joli, stałam przed galerią i kombinowałam, aby nikt mnie nie zobaczył.
Poprzednim razem byłam pijana ze szczęścia, teraz trzęsłam się z nerwów i ze wstydu...
Podjechał...
- Ładnie wyglądasz...
- Nie musisz kłamać...
Specjalnie ubrałam się jak najbardziej zwyczajnie...
- Ja nie kłamię, masz ładniejsze rysy twarzy...
- Tak, a co w niej widzisz ?
- Masz wzrok bardziej wyrachowany i oczy jak u suki... lubię to...


Ciekawe, jak można coś takiego zobaczyć... ?
Nie odzywałam się przez dalszą drogę...
Wyjechaliśmy z miasta i skręcił w las...
Stanął w jakiejś drodze, wyciągnął swojego i spojrzał się na mnie...
Nachyliłam się i co... do roboty...
Jak pamiętam, był duży... i stał mu porządnie. A to oznacza, że będzie ciężko...
Jak zwykle ręka na głowę, jak zwykle...
- Głębiej...
- Może sam byś raz spróbował, jak to jest... ?
- A skąd wiesz, że nie próbowałem... ?
No tak, epizod w łaźni mógł nie być ani pierwszy, ani ostatni... nie wiem, ale raczej nie lubię pedałów...


Zaczął dobierać się mi do piersi...
- Zdejmij kurtkę, jest nagrzane...
Rozebrałam się, odpięłam guziki w sukience, i tak tam dojdzie...
- Ładnie, nie ubrałaś stanika... lubię wyzwolone kobiety...
Nie jestem wyzwolona... no... może i jestem, ale teraz to bardziej profilaktyczna.
Ściskał je mocno, mocno też dociskał głowę...
Zsunął spodnie i podniósł ręką swoje jajka...
Zaczęłam oczywiście je lizać...
Nachylił mnie mocniej, aby dojść do tyłka...


- A... widzę majteczki, coś musiałaś zostawić...
- Tak musiałam, zaczął mi się okres, tylko obciąganie dzisiaj...
- Wielka szkoda, ale przecież dopiero zaczynamy, prawda ?
Cham... cham... tylko to mam w głowie... a muszę mu obciągać...
Jeszcze mocniej wcisnął moją głowę na swojego... teraz się wyżyje...
I mam rację... jedzie jakby rżnął cipę...
Cały czas próbuje dojść do majtek... potem ściska piersi...


Wstał, podszedł z mojej strony i tam jechał dalej...
Ruchy jego bioder potęgowały siłę dociskania, co w połączeniu z moją niechęcią powodowało ból buzi...
Próbowałam robić przerwy, ale brutal był silniejszy...
- Wyszłaś z wprawy... musimy robić to częściej...
- Nie, po prostu nie lubię jak mnie zmuszają...
- Teraz przesadzasz, zawsze byłaś kurwą, a tego się nie zmienia...
Ty prostaku, myślisz, że kurwy zawsze chcą... ?


- Rozszerz nogi... i zacznij sobie dogadzać... chcę zobaczyć twoją rozkosz...
Wyciągnął telefon i zaczął mnie filmować...
- Tylko nie twarz, bo przestanę...
- To tylko dla mnie, mój telefon i moje filmy...
Nie wytrzymam, jak mam się podniecić, gdy bardziej nerwy mnie biorą...
Spojrzałam na podpaskę, czysta... a niech tam...


Po czasie spostrzegłam, że obecność kamery nastraja mnie na... tak...
A może jestem małą ekshibicjonistką, nie kręci twarzy, a cipka... jak każda inna...
Pomyślałam, a może tak ruszyć wyobraźnię... ?
Tylko co mnie weźmie... grzecznie, czy niegrzecznie... poczekam... może samo przyjdzie...?
Przyszło coś dziwnego... z podświadomości... głęboko ukryte. Miałam zamknięte oczy i zobaczyłam jakby to było, gdyby dwóch brało mnie, wbrew mojej woli, np mały gwałt... i nagrywali to, aby pochwalić się kumplom...
Jakby walili sobie potem pod ten film, jakby przesyłali go po sieci...


TAK... to jest moja chwila, gwałcą mnie jakieś dresy, krzyczą, wyzywają... od kurew i szmat... ciągną za włosy... dają do obciągania nieumyte kutasy...
Nienawidzę tego, ale to robię... zmuszają mnie, mają silne dłonie, wykręcają moje, jeden już się spuszcza do buzi...
- Daj, obciągnę ci... to do Niego...
Nie otwieram oczu, ale czuję w dłoni jego kutasa... ssie teraz nie jemu... tylko jakiemuś dresiarzowi... ma dużego... ledwo się mieści mi z buzi... ale się staram... a d**gi wkłada w cipę... też wielki... zaraz się zleją... zaraz będę zbrukana obcą spermą...
Jestem zwykłą szmatą, którą pierdolą w jakimś garażu, która robi im dobrze... Ten kutas w cipie przyśpiesza, wchodzi głęboko, jest mi dobrze... oddaję się byle komu i czerpię z tego przyjemność... idzie...


Czuję wytrysk... łapczywie połykam... moja dłoń jest tym d**gim wielkim kutasem... tak... dojdę... a on... zleje się we mnie bez gumy... gdybym była płodna... a może jestem... to zajdę w ciążę... o KURWA...
O KURWA... ale orgazm... aż się muszę skulić...


To było dobre... łapię oddech... otwieram oczy... a ten skurwysyn trzyma telefon przed moimi oczyma..
- Nie po twarzy... wrzasnęłam...
- To tylko dla mnie... obiecuję...
Wyciągnęłam chusteczki, wytarłam się i ubrałam...
- To było zajebiste, takie spontaniczne... jesteś wielka...
- Odpierdol się, chcę do domu...
Gdybym mogła to zabiłabym gnoja...


Bez słowa odpalił auto i zawiózł mnie na parking pod galerią...
Gdy wchodziłam do domu przyszedł sms.
- Dziękuję, powtórzymy to, już się cieszę...
Chciałam rzucić telefonem o ścianę. Nerwy... nie wytrzymuję...
Jola to widzi, czuje... ale nic nie mówi...


Na d**gi dzień nadal jestem podminowana...
- Było źle... ? zapytała się...
- Gorzej, zaczyna się pieprzyć moje życie...
- A miało być tak wspaniale...
- Miało, ale się zjebało...


Normalnie nie przeklinam, nie lubię, może w emocjach, ale teraz już nie wytrzymuję...
Przecież to się wyda, w tym układzie nie ja kontroluję sytuację, tylko ON... a co zrobi i jak to skończy... ?
Nawet nie chcę sobie tego wyobrazić...
 

  • Lubię 2
  • Facepalm 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dwa następne dni z dziećmi, na łonie rodziny. Mój cieszy się i pokazuje to na każdym kroku. Mogłam mieć idealne życie, prowadzić interesy, zarabiać i pieprzyć się dla przyjemności na boku. Ale nie, los musiał to zepsuć.
Robert dobrze mówił.. jak bym chciała z nim porozmawiać. Teraz czuję w nim bratnią duszę. Ale nie mogę. To moja tajemnica, chociaż on proponował jakieś rozwiązanie.
Jak to powiedział... jestem jak... Ray Do... coś tam.
Wygoogluję.
Mam. Ray Donovan, serial amerykański, facet od wszystkiego. Załatwia dla bogaczy sprawy niemożliwe do rozwiązania...
Przydałby mi się ktoś taki. Ale nie... jeszcze jest cicho, może nie będzie aż tak nachalny, może się uda...


Po kilku miesiącach usłyszałam o prawie Murphiego. Jak ma się coś zjebać, to się zjebie. Ale wtedy byłam jeszcze naiwna. Chociaż nadal wierzę w ludzi i ich dobroć, biorę sprawy w swoje ręce.
Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po mojej stronie. Dojdziemy do tego.


Jutro jest piątek i idę do Wojtka. Okres się skończył, powiedzmy. Wybrałam ulubiony wibrator, nie ten największy, aby go nie przestraszyć, ale też przyjemny.
Zajechałam pod adres. Duża willa, brama otwarta, zaparkowałam obok jego merca, a on już witał mnie w ogrodzie...
- Ładnie mieszkasz...
- Dziękuję, zapraszam... chcesz się odświeżyć ?
- Wojtku, ja jestem zawsze gotowa na wszystko...
- Naprawdę ?
- Liczę, że sprawdzisz...
- Rozbierz się, tylko buty zostają...
Dobrze, że wybrałam te wysokie, troszkę wyglądałam jak kurwa, bo spódniczka jest stanowczo za krótka, ale tak lubię... Moje ciało wygląda coraz ponętniej, wracam do swojej wagi, może siłownia i będzie ok...


- O kurcze... ale wyglądasz... przejdź się po pokoju...
Jak na wybiegu... celowo nadrzucałam tyłeczkiem i biodrami...
- Muszę ci powiedzieć, że ciąża ci się przysłużyła, nie lubię wieszaków, a ty wyglądasz bosko...
- Dziękuję...
Wyciągnął ze spodni... podeszłam i klęknęłam... suczka przed Panem. Bez rąk wzięłam do buzi...
W oddali leciała fajna muza, gdzieś ją słyszałam, ale zupełnie inną wersję... jakby za wolną...
- Co to leci ?
- Linkin Park, in the end... nakręca mnie...ale powoli... potem będzie 30 s to mars, polecimy po krawędzi i będziemy żyć, albo umrzemy...
Położył dłonie na głowie i docisnął do swojej fajnej dużej pałki. Nie broniłam się, pozwoliłam dojść ile mógł...
Po którymś razie łzy zaczęły mi lecieć... ale ani sprzeciwu...
Dziś jestem prawdziwą dziwką, będę dawać za kasę, za dychę... raz... aż się uśmiałam...
Moja przeszłość odchodzi w niepamięć, teraz jestem luksusowa. A za rok, może dwa... eh... zawsze będę dawać z przyjemnością... i nawet za darmo...


Wcisnęłam swoją głowę na jego kutasa aż do migdałków... do zakrztuszenia... do braku powietrza... do odruchu wymiotnego...
- Dobra jesteś...
- Wiele razy to słyszałam...
- Wstań...
Dotknął mojej cipki, wsadził szybko palce i zaczął masować... mocno i agresywnie...
- Chcesz mnie pocałować... ?
- A całujesz ?
- Ja zawsze, uwielbiam... powiedziałam...
I poszliśmy w ślinę, objęłam jego głowę, zaparłam się na niej, bo jego palce w cipie zaczęły chlupotać... zaczęłam puszczać soki... moja przypadłość..
- Jesteś tak podniecona ?
- Ja tak mam, jestem od razu mokra, czasami aż za bardzo... przeszkadza co to ?
- Jasne, że nie, uwielbiam nagrzane suki...
- Zatem jestem cała twoja, rób co chcesz...


- Usiądź się na sofie...
Wyciągnął z szafki jakieś urządzenie, podszedł i rozszerzył mi nogi
Była to mała maska z pompką...
Przyłożył ją do cipki i zaczął pompować...
- Co to jest ?
- Urządzenie do robienia przyjemności...
Zobaczyłam jak wargi robią się duże i czerwone... poczułam mrowienie, przyjemne... ale i dziwne...
On w tym czasie szczypał mi brodawki, które jak zwykle stały i prosiły się...


Przestał pompować... a gdy zdjął to zobaczyłam wargi... sorry... wary... nabrzmiałe aż niemożliwie...
Dotknął je, a mnie przeszył prąd...
- O cholera... mocne...
Włożył palce i zaczął palcówkę...
Miałam wrażenie, że te palce to dwa wielkie drągi, które zaraz mnie rozerwą...
Podniecenie mieszało się z lekkim bólem... ale było nieziemskie...
Gdy pocałował mnie w cipę, to ten pocałunek parzył... ale podniecenie oszalało...



Wstał i wziął mój wibrator.
Teraz żałowałam jego wielkości... przyłożył...
- Wepchniesz go ?
- Oczywiście...
- Weź żel, nie dam rady...
- To nie przedszkole...
Napluł na niego i już wkładał...
Boże jakie uczucie... szalone, bolące i rozrywające mnie od środka... Pierwszy orgazm nawet nie szedł. przyleciał i zaskoczył...
- Widzisz, jak fajnie...
- Może nawet za bardzo...


Wcisnął go prawie do końca, poczułam jakbym była na palu...
- Wstań i rozbierz mnie...
- Ale jak ?
- Kombinuj...
Ledwo udało mi się podnieść, nóg nie mogłam w ogóle złączyć... wyglądało to komicznie, ale gdy uporałam się z górą, to przy zdejmowaniu dołu, klęknęłam...
Wzięłam do buzi i ściągałam slipy z skarpetkami...
- Dobra jesteś...
Próbowałam się uśmiechnąć, ale to było bez znaczenia... Posadził mnie o sofie, rozszerzył nogi, napluł na kutasa i przyłożył do dupki...
Zaraz będę miała dwa wielki kutasy w sobie... to nie skończy się dobrze...
Wszedł bardzo agresywnie, korek w domu zrobił dobrą robotę, inaczej byłby płacz...
Jego siła podziałała na mnie od razu... doszedł d**gi...
Gdy napinałam się on wszedł prawie do końca... objęłam jego głowę i poszukałam jego ust...
W mojej rozkoszy szukam czułości...


Boże... co za uczucie, dwie pały w jednej osobie... gdy wchodził w tyłek brzuchem dociskał w cipce... raz szybko, potem wolniej...
Muza szalała, on napędzał się, a ja już przestałam prosić o orgazm. Nie chciałam, a musiałam... trzeci, czwarty... Dobrze, że płynę, jest mi lżej... oj... to za dużo powiedziane...
Rypał mnie jak kurwę, na nic nie zważał. trzymał za szyję i dociskał do siebie, głowę, ciało i kutasy...
On się spocił i ja, zresztą zaczęłam odpływać, cipa mnie bolała od wibratora, od ukrwienia, wargi bolały, bo wielkie, a ten jak maszyna, pierdolił do utraty sił...


Wyszedł nagle...
- Napijesz się ?
- Soku...poproszę...
- Ja biorę whisky...
Chwila odpoczynku. wyciągnęłam wibrator, popatrzyłam się na wargi... wielkie... bardzo dziwne uczucie, gdy wstałam po sok, to one szły sobie, a moje ciało sobie... Nie mogłam dobrze złączyć nóg...
- Pięknie wyglądasz, twoja cipka też... dobrze, że jesteś wygolona...
- Skończył mi się okres, jak chcesz to cipka też jest dostępna... nawet bez gumy.
- Ja bez gumy nie pierdolę, a dziś będzie tylko w tyłek...
- Nie ma sprawy, jestem dostępna... jak to kiedyś powiedziałam... - 24 h.
- Dobre... fajna z ciebie laska... i dodatkowo zjawiskowo piękna... lubię, gdy idzie za co złapać...


Podszedł i objął piersi, ścisnął i pocałował w brodawki...
- Ach...
Puszczając je... uderzył w każdą...
Dobra sucz... wypnij się...
Wszedł bez naplucia... do końca... aż wciągnęłam powietrze...
Chwycił jedną ręką za biodro, a d**gą za szyję... o tak... jestem jego... wypięłam tyłek jeszcze mocniej, doszedł do kręgosłupa... ścisnął rękę na szyi, podniosłam głowę i zamknęłam oczy...
- Pierdol... mnie... wal mnie... jestem twoja.. tak jak moja dupa...
Przyspieszył... ja również... dostałam piąty...
Jak ja uwielbiam uległość i oddanie... jak uwielbiam dobre rżnięcie... gdyby mój tak to robił... to siedziałabym w domu i czekała tylko na niego...


Dostałam klapsa...
- Idę się umyć... pociągniesz jeszcze...
I dobrze, bo już ledwo stałam, chwilę sobie posiedzę...
Wrócił po minucie, kutas stał i się bujał... piękny widok...klęknęłam, a on od razu cały do buzi... wytrzymałam i tak długo, ale to się nie da... wyciągnęłam...
- Widzę, że potrzebujesz lekcji... ale to innym razem... wstań.
Dotknął cipki i namierzył łechtaczkę... ale wargi mnie pieką... a on je drażni...
Objęłam jego szyję... pocałował mnie, ale ja chciałam więcej... łapczywie lizałam go, jego język, wargi... podniecenie szło jak szalone... objęłam jego ciało w mojej ekstazie szóstego...



Puścił mnie, usiadł na kanapie i pociągnął za rękę...
Nadziałam się lekko rozszerzając pośladki... wszedł gładko... zaczęłam jazdę, ale poczułam jak nabrzmiała cipka szoruje jego brzuch... próbowałam się odchylić, ale on przyciągnął mnie za głowę i zaczął całować..
Nie chciałam już więcej orgazmów, i tak nie będę mogła chodzić, ale moja natura kurewki i ta cipa... załatwiły sprawę... poszło z cipki i niestety popuściłam... ile można wytrzymać...
- Lubię jak kobieta nie wytrzymuje...
- Nie mogę już... za dużo podniecenia...
- Mówiłem, będzie ostro...


Nie chciałam mu powiedzieć, że ostro to ja widziałabym inaczej... ale jest fajnie...
- Jak chcesz się zlać...?
- Do buzi, pójdę się umyć... i dokończymy...
- Nie trzeba...
Zsunęłam się z niego, byłam przygotowana na wszystko, położyłam się obok niego, wzięłam głęboko i czekałam na jego rękę...
Położył i docisnął...
- O cholera...
Objęłam ręką jajeczka z możliwością przesunięcia palca niżej i obciągałam w rytm muzyki...
Był mocno nabrzmiały, duży, pękaty... nie dociskał za silnie, sapał i czekał...
Zsunęłam palec niżej, potem jeszcze troszkę... jego oddech zaczął się zmieniać... przyspieszyłam... a on napinał... dołożył swoją rękę do mojej i zaczął się spuszczać...
Przypomniałam sobie, że za dużo mniej niż dychę oblizywałam do końca, teraz to była dodatkowa przyjemność. Lizałam, nawet, gdy już nie trzymał mi głowy...


Podniosłam się...
- Zadowolony... ?
Spojrzał się na mnie mętnym wzrokiem... nie wiem, czy chciał coś powiedzieć, czy nie... ale ja wiedziałam co chcę zrobić...
Usiadłam się na niego jeszcze raz, wcisnęłam do tyłka jeszcze stojącego kutasa i zaczęłam go całować... z języczkiem... jego spermą...
Leżał i się nie ruszał, ale całował... położyłam jego dłonie na piersiach, ścisnęłam i przyspieszyłam. Cipka znowu obcierała, kutas drażnił i siódmy był mój...
Padłam na niego... nasze oddechy były równie zmęczone...
- Ale ty jesteś...
- Kurwą ?
- Niemożliwa... niespotykana... żadna tyle nie wytrzymała, i jeszcze dostawałaś orgazmy... ile ich było ?
- Siedem.
- Niemożliwe...
- Ja jestem bez ograniczeń... mogę dostawać ile dusza zapragnie i ile ciało wytrzyma... lecę do łazienki, poczekaj tutaj...
- Nigdzie się nie ruszam...


Pogadaliśmy jeszcze potem chwilę, cipka troszkę się zmniejszyła, ale jak dojdę do domu, to nie mam pojęcia...?
Pod drzwiami trochę się pocałowaliśmy, on obiecał wypłatę jak najszybciej... i pojechałam.

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Spojrzenie Joli było wszystkim czego potrzebowałam.
Zasnęłam, gdy mój po obiedzie zajmował się dziećmi. Obudził mnie dźwięk telefonu, jeden, d**gi... szybko na zegarek, 22 piątek, wieczór... jestem sama w sypialni... ON dzwoni... cholera...
- Czego chcesz ?
- Chcę się spotkać w przyszłym tygodniu, bardzo ważna sprawa, na wtorek bądź gotowa...
- Nie dzwoń... we wtorek...tak...tak.
- Masz mieć mocno połyskujące rajstopy i spódnicę...


Wyłączył się. Cholera, do domu, przy mężu.
Dobrze, że go nie ma tutaj, na pewno nie słyszał... podeszłam do drzwi... ogląda telewizję... całe szczęście... teraz zaczynam się denerwować, nie może dzwonić, mogłam wyciszyć... jestem pała.

***

Do czytelników.
Proszę zerknąć do pierwszego odcinka, to jest ten początek...

***

Muszę bardziej uważać. Dom to dom, może d**gi telefon ?
E... zacznę się gubić, jak co, to powiem, ze Ania dzwoniła...
Ale nie zapytał się rano w sobotę, pewnie nie słyszał, całe szczęście. On jest tak poczciwy, nie może nigdy się dowiedzieć. Muszę Temu chamowi ustępować, ale trzeba będzie pomyśleć nad rozwiązaniem tej sytuacji.
W sobotę i niedzielę byliśmy wspaniałą rodziną, zabawy, spacer, choć czułości do mnie... brak, to już raczej przyzwyczajenie. Ale mąż i rodzina to moja oaza spokoju i wytchnienia od świata. Lubię schować się w jego objęciach ciszy, teraz jest to mi szczególnie potrzebne...
We wtorek jeszcze dostałam sms z przypomnieniem.
- U mnie w domu na 17.


Pojechałam. Otworzył mi drzwi, czekał...
- Jak jeszcze raz zadzwonisz to koniec z nami.. i to w piątek, w nocy... a jak się dowie ?
- Kombinuj, może warto się uwolnić od niego, taka kobieta jak ty, powinna mieć prawdziwego faceta...
- To jest mój mąż i moja rodzina, nie bądź chamem większym niż jesteś.
- Uwielbiam twoje pazurki... kiedyś byłaś spokojniejsza, ale lubię babki z charakterem...stań w rogu przy drzwiach...
Jeszcze nie weszłam do środka...co on chce... ?
Wyciągnął telefon i zaczął nagrywać...
- Tego jest za dużo, przestań...
- Mówię ci, tylko dla mnie, podciągnij spódnicę, pokaż majtki...
- Nie.
- Już raz cię nagrałem, to jest bez znaczenia... mogę to wysłać do firmy twojego męża... w mailu... chcesz ?
Myślałam, że się popłaczę... ma mnie w garści i nie puści.


Zaczęłam podnosić spódnicę, już to zaplanował wtedy, gdy dzwonił...
- Wyżej, pokaż się, jesteś bardzo apetyczna...
Podciągnęłam do majtek...
- Dajesz malutka, takie nogi to skarb... pokaż tyłek...
Odwróciłam się... podniosłam wyżej...
- Wypnij się... tyłeczek jak trzeba... teraz przodem...i wsadź sobie rękę do cipy...
Prawie płakałam z bezsilności, ja kobieta sukcesu jestem szmatą dla niego, w progu domu mam się dotykać... Normalnie wzięło by mnie to, nawet bardzo, gdybym robiła to sama ze swojej chęci, ale nawet jego przymus nie działał jak powinien. Miałam nerw na niego i strach, że się wyda...
- Ściągnij rajstopy, pokaż cipkę do kamery...
Zbliżył się do mojego krocza i filmował...
Ściągnęłam... masz... zobacz sobie cipę, zboku...


I wtedy zobaczyłam jak podjeżdża samochód pod jego dom... byłam ogólnie schowana za tujami, ale...
- Nie ubieraj się, wara...
To jest już koniec, co on wyprawia...?
Z samochodu wysiadł jakiś facet i wali prosto do nas... ale grubas...
Stałam przed drzwiami ze spuszczonymi majtkami, z ręką przysłaniającą cipę.. cała we wstydzie... za co... ?
- Cześć.
- Cześć.
- Witam Panią... już zaczęliście ?
- Kilka fot na pamiątkę, zobacz jaka apetyczna... rozgrzewam ją dla ciebie...
Spojrzał się na mnie i uśmiechnął... raczej taki poczciwy gość...
- Piękne ciało na Pani... ale wejdziemy ?
- Oczywiście.


Gdy podciągałam rajstopy... ON podszedł do mnie i powiedział na ucho...
- Masz mu obciągnąć i to dobrze, z połykiem...
- Nie jestem sprzedajną dziwką...
- To ważne dla mnie, interesy do zapięcia... bo wiesz co się stanie... mogę zadzwonić nawet teraz...
Wziął telefon do ręki...
- Jesteś chamem...

A więc jestem dzisiaj dla tego spaślaka, a może dla dwóch... kręciłam głową z niedowierzania, jak los mnie uwalił...
No cóż... poszłam do pokoju, usiadłam na kanapie i rozszerzyłam nogi w geście do zrozumienia.
Zrobię co trzeba, nie będę płakać nad rozlanym mlekiem... Jestem kurwą i tak mnie traktują, przebłysk bycia Damą poleciał jak strzała i już go nie widać...
Facet podszedł do mnie... wyciągnął rękę do przywitania i pocałował moją. Spojrzałam się na Niego, czy widzi, że nie każdy jest tutaj chamem...
Rozbroił mnie tym, miałam wrażenie, że będzie szybko i byle jak, a on zaczął z kulturą...
Dotknął mojego ramienia, potem policzka i włosów, odgarnął je... dziwne, nikt tak nie robił...
Nadal dotykał ręki i ... jakby wstydził się... co jest grane ?


- Jesteś bardzo ładna, nawet piękna, przepraszam za moją otyłość, ale jestem cukrzykiem i taki już jestem...
Uśmiechnęłam się... nadal kultura...
Położyłam nogę na jego udzie, spódnica podciągnęła się do góry, zresztą przed chwilą widział mnie nagą..
Dotknął nogi, bardzo nieśmiało...
- Całujesz się ?
- Tak...
Odgarnęłam włosy i nachyliłam się do pocałunku...
Leciutko dotknęliśmy się wargami... musnęliśmy... bez języczka... tak filmowo... puściły mi nerwy... a nawet zrobiło się ciekawie...
Objął moją szyję, lekko docisnął, ale z wyczuciem... miał zamknięte oczy... rozkoszował się chwilą...
- Jesteś cudowna...
Uśmiechnęłam się, jest miły...Cham stoi przy oknie, nie patrzy się, ale jest...


Wcisnęłam mocniej nogę w jego krocze... on dotknął ją i zaczął delikatnie dotykać w każdym miejscu... zaczęłam dostawać gęsiej skórki... były przyjemne jego palce...
Rozprężyłam się zupełnie, to nie będzie szybki byle jaki seks...
Oparłam się o bok sofy... spódniczka już w ogóle nie zasłaniała majtek. Zaczął dotykać dwóch nóg, a potem nachylił się i zaczął je całować... Od kolan do krocza... i z powrotem... rozgrzewał mnie bardzo powoli...


Jego dłonie były na nogach i rękach, jakby pierwszy raz dotykał kobietę i nie wierzył, że może...
Pewnie nie spodziewał się laski, może zwykłej prostej dziwki. A trafiła mu się i laska, i chętna suczka...
Delikatnie przejechał ręką po majteczkach, ale nie zatrzymał się... każdy jego dotyk był coraz bardziej podniecający... a szum rajstop... wiem, że jest przyjemny...
Czułam się wspaniale, rozgrzewana bardzo powoli i z wielkim wyczuciem...
Nachylił się i zaczął całować uda, rozkosz rozlała się w cipce, chciałam go... za jego delikatność. Rozszerzyłam nogi, zapraszałam do pieszczot, pokazywałam, że jego tusza mi nie przeszkadza, że jestem chętna...
Delikatnie zaczął rękoma zbliżać się do piersi, ścisnął i wyczuł balony. Zatrzymał się i je ważył... mruknął...


Podciągnęłam sweterek do góry, stanik też... był wniebowzięty... Po chwili wrócił do dotykania każdego kawałka mojego ciała... Już nie ciarki, ale prąd szedł... jakby był pianistą...
Podniósł się lekko i pocałował w brodawki...
- Już pora na ciebie, powiedziałam...
- A ty ?
- Już płonę...
- To znaczy mogę ?
Spojrzał się na cipkę...
Zsunęłam rajstopy z majtkami...przez jedną nogę i położyłam ją na jego barku... cipka jego...
- Jest twoja...
Zaczęło się to samo... muśnięcia, dmuchnięcia... a ja płynęłam... jak ten facet umie zająć się kobietą, żaden do tej pory tak się nie kochał ze mną...
Wsunął dwa palce... miałam tak mokro, że szkoda gadać...
Powrócił do ud... jak bosko... miałam zamknięte oczy i odpływałam...



Ok... ale nie mam aż tyle czasu...
Odepchnęłam go, usiadłam się z boku i zaczęłam rozpinać mu spodnie... brzuch przeszkadzał, jak można tak się zapuścić... nawet w chorobie... rozpięłam...
Pomagał mi zsunąć spodnie z bokserkami... zobaczyłam go... mały... o... jaki mały... ale stał porządnie.
Taki wielki facet, a tu żart losu...
Może klnę niepotrzebnie na swój... nie pokazałam nic... schyliłam się i wzięłam całego... jeden przynajmniej kłopot mniej.
Położył rękę na głowie, oni tak lubią... nie musiał dociskać, sama to robiłam, do jaj, szkoda, że nie ogolony... ale czysty...
Ręką rozszerzyłam mu nogi, bo uda zakleszczały jajka.. czułam jak ściąga spodnie... ale podkoszulka już nie... eh...

 

  • Zmieszany 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Troszke wiecej :)

 

 

 

Stał mocno... ale taki mały... podobno rozmiar nie ma znaczenia... niestety... ma...
Dotykał moje włosy, odgarniał je, bawił się nimi... ciekawy facet... potem zaczął dociskać, może już się podniecił... może skończy...?
Nie skończył... ale zaczął przyśpieszać... mocniej wciskać... cała głowa latała, a łapę miał wielką...
Nadal nic...
- Mogę ci włożyć.. ?
- Masz gumę ?
Odwrócił się i zaczął szukać...
- Daj, ubiorę ci... powiedziałam...
Nie za bardzo wierzyłam, że ubierze dobrze, ale udało się, chyba miał specjalny mały rozmiar...
Oparłam się znowu o kanapę, a on przed włożeniem pocałował mnie jeszcze raz w cipkę..
Potem wgramolił się i opierając rękoma, aby mnie nie przydusić, próbował włożyć...
Jego brzuch był tak wielki, że biedak nie widział gdzie wkłada...


- Usiądź się, ja spróbuję...
Usiadł się, a ja na niego... niestety nie wszedł, za mały...
Widziałam jego zakłopotanie...
- Może tylko obciągniesz...
- Ja się nie poddaję... chodź na podłogę...
Leżał tam ładny gruby dywan, miły...
Położył się, a ja usiadłam się tyłem na nim, wszedł, poczułam, bo stał jak antenka...
Dotknął moich bioder, a ja wypięłam się jeszcze bardziej... niech się pobawi...
Mogłam w tym czasie dotykać jego jajeczek... może się spuści...?
Ale nie, jeździłam jak szalona, on raz mnie klepnął...
- Ale masz tyłeczek...
- A mam, jak suczka do wyjebania...
Gdy to mówiłam, spojrzałam się na NIEGO... był zmieszany... dziwne oczy jak na takiego faceta...


Niestety grubas się nie zlewał...
Położyłam się bokiem, on również, podniosłam nogę do góry, a on wsadził...
Ja pracowałam, a on ściskał moje piersi... zgraliśmy się w jeden rytm... sapał... coraz mocniej... może teraz...?
Niestety, szybciej zejdzie niż się zleje...
Wstałam, położyłam go na plecy, cipka do buzi i kutas do buzi. Ściągnęłam gumę, może to jest problem...?


Jego język był mistrzowski, cały czas byłam naładowana jak bateria... przyszło mi do głowy, że może zlać mu się na twarz w czasie orgazmu, będzie miał za swoje, a ja satysfakcję... że choć przegrana, to jednak górą...
Przyłożyłam się do obciągania, on pracował biodrami, cipkę wciskałam w jego buzię, może nawet trochę przyduszałam, zaczęłam się wić w rozkoszy... jak jest tak dobry, to będzie wiedział, co się święci...
On jęczał to i ja jęczałam... a co tam...
Podniosłam głowę...
- Dostanę... zawołałam i nura do kutasa...
Zaczął się trząść... ścisnęłam jego jajka dość mocno i napięłam się... dochodził i zaczęłam popuszczać...
Wszystko kontrolowałam, nie za dużo... ale aby poczuł...i co... zaczął lać... i cholera... dużo lał...
Tak dużo, że ledwo dawałam radę... e... wyplułam, to zwykły facet... i przymus seksu...



On cały czas mnie lizał, żadnej przerwy, musiał dostać do buzi, nie ma opcji... a mi szedł d**gi... wróciłam do obciągania... on jakby miał chwilę zastanowienia, ale wyczuł moje napięcie... i poszedł następny strumień... moje zwycięstwo i nagroda... niech się produkuje...
Wylizał... wstałam i stanęłam naga... boska... nad nim...
- Bardzo dziękuję...
Wycierał twarz... i patrzył mi się w oczy... a w jego była...wdzięczność...
- Zadowolony ?
- Jak nigdy w życiu...
- To dobrze.
Poszłam się ubierać, on ledwo wstawał...
Wyszłam do łazienki... ale nie zamknęłam drzwi...
- Masz to załatwione, babka pierwsza klasa...
- Mówiłem ci...
- Była zajebista, mógłbym częściej...
Zaśmiałam się w lustrze... nie ty jeden...



Gdy wyszłam już go nie było.
- Może jeszcze jeden numerek ?
- Nie bądź śmieszny, masz to co chciałeś, ja muszę do dziecka na karmienie...
Wyszłam nie patrząc się na niego. Gardzę nim... to, że seks był wspaniały, że jeszcze nikt tak mnie nie rozpieścił, jest bez znaczenia, cham to cham.

Gdy wróciłam Jola jak zwykle zauważyła moje rozdrażnienie. Ona jest jak psychoanalityk. Jesteśmy dużo ze sobą, zna mnie i wszystko wyczuje...
- Nic nie mów, mówiłam, że los mnie dobija...
- Jutro też wstanie dzień...
- Masz rację.
Przez następne dni potrzebowałam obecności mojego męża. Kocham i nigdy nie pozwolę go skrzywdzić. Jestem z nim na swój sposób szczęśliwa i często mu to mówię
Dzieci zachorowały, Patryczek mam gorączkę, a Oleńka katar. Całe dni się opiekuję nimi, nic nie może się stać. Oszalałabym z rozpaczy, już samo patrzenie na ich cierpienie mnie dobija.
Książki sprzedają się dalej jak ciepłe bułeczki, ponad 80 tyś jest już na koncie, niedługo potrzebny będzie dodruk, internet to jednak jest siła. Dużo idzie na reklamę, ale wraca po wielokroć.
Niedługo miesiąc i wypłata od Wojtka, muszę zapytać się prawników jak ze Skarbowym wobec tego zysku...


Dzisiejszy dzień był ciężki, lekarz dał antybiotyk, bo Patryczek zaczął mocniej gorączkować. Położyłam się szybciej, seks odszedł na daleki plan, dzieci są najważniejsze.
Ale nie dla NIEGO. Zadzwonił, była 23, co za bezczelność... dobrze, że jestem w swoim pokoju...
- Miałeś nie dzwonić...
- Kochanie moje... jak tam mój syn się czuje ?
Był pijany i to mocno...
- Nic ci do tego, odczep się, jest noc...
- Jutro jest akcja, masz być u mnie kolo 16...
- Dzieci są chore, nie mogę i nie chcę..
- Kurwo, a co to mnie obchodzi... ?
- Patryk ma wysoką gorączkę...
Pomyślałam, że jak usłyszy o synu to odpuści...
- Zaraz wyślę maila, jutro się dowie... czy jednak pomyślisz... ?
- Będę.


Boże, w co się wdałam. ?
Dlaczego tak los mnie krzywdzi. Serce mnie zabolało, jaki cham... Tak mi smutno, a nie mogę iść do męża się wygadać...
Ani do Joli, Anka już dawno się nie odzywa... jaka jestem samotna. Ci wszyscy kochankowie byli i się zmyli. Moja samotność potęguję rozpacz, która mnie ogarnia.
Popłakałam się. Jestem prawie pewna, że to się wyda, że ten wrzód na dupie zniszczy moje życie...


Jola była mocno zdziwiona, że wychodzę.
- Muszę, i tak wszystko się wali... pomóż mi, tylko na ciebie mogę liczyć... przeciągnę ile się da...
- Pomogę, jak zawsze...


Pojechałam, przed domem stał tylko jego samochód. Może będzie lepiej... a może nie...
Otworzył, zaprosił, pił...
- Chcesz drinka ?
- Nie nie chcę.
- Aleś ostra...
- Mam chore dzieci, a przez ciebie zamiast z nimi jestem tu...
- I co z tego ?
- Wszyscy faceci, którzy mnie brali byli przyzwoici i dobrzy, żaden nie skrzywdziłby mnie w taki sposób, jak ty. Jesteś pierwszym prawdziwym chujem, który stanął mi na drodze.
- A ty chciałaś coś ze mną budować ?
- Może i tak, był moment, ze byłam zauroczona tobą, z dnia na dzień chciałam ci dawać coraz więcej, byłam gotowa naprawdę na wiele poświęceń...
- Naprawdę ?
- Tak, ale ty zobaczyłeś we mnie lachociąga, prostą zwykłą dziwkę...
- Nie musisz być ordynarna.
- Ty jesteś ordynarny, w każdej swojej myśli o mnie jesteś chamskim, wulgarnym, prostackim seksistą.
- Masz rację, lubię siebie, a ty zrobisz co ci karzę...


Z góry zszedł jakiś facet. Starszy, musiał wszystko słyszeć...
- Coś nie tak ?
- Dziwka się burzy, trzeba nauczyć ją posłuszeństwa...
Odwrócił się do mnie i dostałam w twarz... zabolało...
Ten d**gi podszedł do mnie z tyłu... chwycił i wykręcił ręce...
ON był z przodu, mocno ścisnął piersi, potem chwycił za szyję i próbował mnie pocałować...
Nie chciałam... przycisnął głowę do swojej szyi. a ten z tyłu podciągnął sukienkę...
- Ale tyłeczek, zaraz go skosztujemy...
Mogłam się wyrywać, mogłam krzyczeć... ale po co... zaraz mnie zgwałcą, zrobią to bez mojej zgody, a ja muszę pozwolić na to...
- Mała, jeśli się pierdolisz tak dobrze, jak wyglądasz, to jesteś najlepszym towarem, jaki tu tresowaliśmy do tej pory. Nie spraw nam zawodu. Bardzo tego nie lubimy... powiedział ten z tyłu...
Czyli jestem następną do zwykłej zabawy... szmatą do wypierdolenia...


Bezwolna, upokorzona i do wykorzystania. Po cholerę uświadamiam to sobie. Przecież moje ciało żyje własnym życiem. I zdałam sobie sprawę, że długo nie miałam chłopa.
Zaczynałam być podniecona, choć za wszelką cenę starałam się to ukryć przed moimi napastnikami. Od zawsze kręciło mnie bycie uległą, a symulacja gwałtu, od zabawy w jego samochodzie, w lesie, była moją ulubioną grą erotyczną. Nigdy jednak nie marzyłam o tym by być naprawdę zgwałcona. Teraz bałam się, czułam się wykorzystywana, krzywdzona, a mimo to, a może właśnie dlatego, aż skręcałam się z podniecenia.
Gość z tyłu ściągnął mi majtki i rozszerzając pośladki zaczął mnie całować.
ON włożył rękę w cipkę...
- Taka zadziorna, a już płynie...
- Szybka jest, jeszcze dojdzie przed nami...
- A żebyś wiedział, ona lubi dostawać...
Zaczął znowu mnie całować, ściskać pierś, tamten dawał klapsy, masował odbyt...
Byli podnieceni... sapali i nerwowo mnie dotykali...
Palce z przodu w cipce i język na tyłku, czego może więcej chcieć kobieta ?
Tyle, że w mojej głowie ciągle miałam nerw na niego i choć ciało poddawało się pieszczotom, to mózg był w torturach...


Lizał mi tyłek, całował w pośladki, bił je na zmianę i znowu lizał, ciało szalało, a świadomość nie chciała, nawet poczułam, że mogłabym się rozpłakać...
To była bezsilność i świadomość, że nie panuję już nad własnym życiem. Będzie mnie wykorzystywać ile będzie chciał, aż mu się znudzę, a potem mnie sprzeda. Powie mężowi w akcie zdrady.
I wszystko się skończy.
Niech robią z moim ciałem co chcą, nienawidzę GO.
- Niesamowita cizia, gdzieś ją wyhaczył...?
- To moja suka, od dawna...


Stało się. Świadomość się uwolniła. Zaczęłam patrzeć na siebie z boku. To znaczy w lustrze, stało wielkie na ścianie. Widziałam jak całuję się z NIM, jak tamten wyciąga pałę i wkłada mi w tyłek. Jak moja głowa zostaje ściągnięta na dół i jak obciągam Mu pałę. Nie czułam krztuszenia się, ale je widziałam, nie czułam bólu tyłka, bo koreczka to dawno już nie nosiłam, ale widziałam grymas bólu na twarzy, jak wkładał do końca.
Patrzyłam jak jechali zgrani w moje ciało, jak walą tyłek i walą buzię. Jak piersi bujają się, jak rozszerzam nogi. aby mocniej stać...
Jak wyginam się i jak wypinam... Jak dotknęłam dłoni trzymającej moje biodra... jak zobaczyłam wielki tatuaż na jego boku.
Gdy ich walenie zaczęło spełniać potrzeby mojego ciała... poczułam szarpnięcie... to orgazm, który doszedł sam.
Otworzyłam buzię, aby przyjąć go w całości, po same jaja...
- Mówiłem, pierdoli się tak jak wygląda.
- Ostra laska, dawaj zmianę...
Kutas z tyłka poszedł do buzi, bez zapytania... rozumiem, gwałt ma swoje prawa... Gdy on włożył mi w tyłek, d**gi orgazm strzelił natychmiast... był bardziej z uległości i poczucia spełnienia marzenia o gwałcie... Zapinają mnie jak chcą...
Tyle, że i ja... też chcę...


Chwyciłam go za jajka i przyciągnęłam do siebie, ma wkładać jak najgłębiej, szczególnie, że mniejszy od Niego. Chwycił za włosy, ale od razu brutalnie, gdy docisnął całego ja już miałam trzeci...
- O kurwa, ale suka jedzie...
O tak, jak ja się nakręcam to jadę bez opamiętania...
Za długa przerwa, jestem jak zakonnica wyposzczona od wielu dni, a endorfiny w mózgu wyłączyły złość.
Jedna jedyna rzecz, która mnie interesuje to pierdolenie... Jak najdłużej i jak najmocniej...
Moja dłoń zawędrowała do jego tyłka, bo podniósł sobie nogę na fotel. Nie spodziewałam się, już zapomniałam jak to działa... ale przy moim czwartym tak mi strzelił do gardła, że zaczęłam się krztusić, że musiałam wypluć...
Nie spodziewałam się... on chyba też... bo zaklął...
- Kurwa mać, co to było... ?
ON zaczął się śmiać...
- Już skończyłeś, cieńki jesteś...
- To jej wina...
- O tak... na pewno...


Zaczęłam się śmiać w środku siebie, pewnie, że moja wina, z bardziej zasługa...
- A ja bardziej chciałbym zlać się w cipę...
- Bez gumy nie dam, dzieci mi wystarczy...
- Ciekawe... kiedyś chciałaś odwrotnie...
- To było zbyt już dawno temu... zapomniałam...
A niech się wkurza, mam to gdzieś, zobaczymy kiedy się zleje...?
Poszedł po gumę, ja położyłam się na dywanie, czekałam i odpoczywałam..
- Obciągniesz mi jeszcze...?
- Daruj sobie, nie jestem dziwką...
- Nie ?
- A zapłaciłeś ?
- A ile chcesz, mam dwie stówy...
Zaczęłam się śmiać, ale tak, że gość zbaraniał...
- Za mało ?
- Ja za takie drobne, to z kanapy nie wstaję... odpuść sobie...



Zobaczyłam nerw w jego oczach... ale i mój wzrok nie był cipowaty... kurwa... tylko zacznij...
Odpuścił...
- A ty tam co, mam tu zmarznąć ?
- Muszę się odlać, a nie idzie...
Teraz to się wkurzyłam. całkowite przeciwieństwo początku spotkania, wstałam i zaczęłam się ubierać.
- Co robisz, zapytał się ten starszy ?
- Ja na jego szczyny czekać nie będę, mój syn jest poważnie chory... mówiłam to specjalnie głośno... a miejsce matki jest przy dziecku...
Ubrałam się, otworzyłam drzwi i walnęłam tak, aby usłyszał...
Początek był jego, ale koniec jest mój.


Idąc do domu byłam zadowolona. Może trzeba bardziej postawić się mu. Na pewno będzie wkurzony. Wyłączyłam telefon, niech się denerwuje tak jak ja.
Przecież, jak powie mężowi to już nigdy mnie nie dostanie. Układ w dwie strony, tak jak każdy kij ma dwa końce.
Cały wieczór z dziećmi i mężem, zaczynam znowu go doceniać, przed wszystko za jego spokój. Nigdy się nie denerwuje, do dzieci również, a marudzą, bo chore. W całym tym moim zwariowanym świecie on jest jak nasz dom, zawsze się do niego wraca, bo on zawsze jest.
 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 godzin temu, nightwish pisze:

@swoboda-film juz prawie koniec dnia

Przepraszam ale zycie :( za to dzis wiecej i czesciej :)

 

Pod koniec tygodnia musiałam iść do młodego, czyli do pracy. Ani słowa między nami o ostatnim seksie, mamy nie było, całe szczęście. Nie wiem jak teraz będą układać się nasze sprawy sąsiedzkie, może się nie spotkamy... Załatwiliśmy sprawy z reklamą, wysyłki i zamówienia następnej partii książek
Gdy już wchodziłam do domu, zadzwonił ON. Nie odbiorę, udam, że nie słyszę, szczególnie, że Marek siedzi z dziećmi.
Znowu bezczelny dzwoni do mnie, jakby nie było smsów.
Na d**gi dzień wyszłam już na plac zabaw, dzieciaki zdrowe, coraz cieplej na dworze to i przyjemnie. Jola poprosiła i wolne, nie ma sprawy.
Za to, gdy wracałam zauważyłam sąsiadkę z zakupami.
Widziałam jej zmieszanie, ale byłam z dziećmi więc podeszła.
- Witam sąsiadkę, czy... mam mówić inaczej... ?
- Nie, teraz jestem sąsiadką i matką, proszę się nie denerwować, to zupełnie inne sprawy.
- Cieszę się, bo głupio mi...
- Jestem Karolina, nie przesadzaj.
- Maria.
- Marysiu, to co robisz u siebie w domu, to twoja sprawa, jeśli nikt na tym nie ucierpi, to, kogo to interesuje ?
- Wiesz, czasami nie mam z kim porozmawiać, jestem dość samotna, ten teraz ma twoją pracę, a resztę dnia siedzi przed komputerem.
- Jak chcesz to wejdź, porozmawiamy...
- Zostawię zakupy i przyjdę.


Położyłam dzieci spać, ogarnęłam się i już była.
- Ja nigdy nie chciałam tego zrobić... zaczęła.
- Nie prawda, widziałam filmik jak zachowujesz się jak prawdziwa nagrzana suka...
Postanowiłam grać ostro, ja też mam przechlapane jak ona się wygada... musi być moją dłużniczką i trzymać gębę na kłódkę.
- Jaki filmik, zawołała przestraszona ?
- Twój syn nagrał dla mnie wasze zabawy przed wyjściem do pracy...
Jej wzrok szukał miejsca na podłodze, ale nie mógł znaleźć...
- A potem byłam pod drzwiami jak cię brał w dupę, jak prosiłaś o to, aby poznać DAMĘ, którą rypie twój syn...
Otworzyła buzię i tak została...
- Wiem wszystko o tobie, ale nie martw się, to co ja wiem, należy tylko do mnie...
- Mogę coś dla ciebie zrobić Karolinko ?


Mam ją, zrozumiała, że lepiej jest mnie mieć za przyjaciela, niż za wroga.
- Chciałaś się czegoś nauczyć, prawda ?
- Tak... usłyszałam bardzo cichutko...
- To ściągaj gacie i wypnij się...
Jeszcze jej mózg nie reaguje tak jak powinien...
- Szybciej szmato... !!!
Wstała i od razu stanęła z gołą cipą...
- Nie golisz się za często, co ?
- Od dzisiaj będę...
- O twoja główka przyśpieszyła z myśleniem...
- Nauczę się...
- Zapamiętaj sobie jedno, w swoim seksualnym nowym świecie masz być szmatą, dziwką i kurwą i jak ktoś ci coś powie, to masz to wykonać od razu, bez myślenia, bez zastanawiania się.
- Ale...
- KURWA, żadne ale... ja, twój syn i Patryk, to twoi właściciele, co mówią jest święte, rozumiesz ?
- Tak...
- Nie słyszę ?
- Tak Pani Karolino.


Klęknij i wypnij się...
Poszłam do szafy, na dole mam swoje pudełko z akcesoriami, wyciągnęłam mojego przyjaciela i wróciłam.
Naśliniłam i przyłożyłam do jej tyłeczka.
- Słyszałam, że lubisz w tyłek ?
- Trochę lubię...
- Masz to nosić za każdym razem jak wracasz do domu, oczywiście lewatywy sobie robisz ?
Cisza...
- Bez lewatywy nie dawaj w dupę, bo dostaniesz po gębie prędzej niż później...
Wcisnęłam, widok koreczka jest obłędny, w lustrze nie widziałam nigdy dobrze, raz zrobiłam sobie zdjęcie, ale teraz widziałam to na żywo, w tyłeczku prawie tak zgrabnym jak mój...
- Wstań i przejdź się po pokoju...
Na początku chodziła koślawo, ale jego przyjemność zawsze zwycięża... po 10 min już chodziła prosto, a potem zaczęła się uśmiechać...
- Fajnie, prawie już nie czuję, a jednak czuję...
- Jest ciepełko w tyłeczku ?
- Nie tylko, wszędzie mnie bierze... dziękuję, jestem dumna, że mogę go nosić...
- Jest twój, mój najlepszy przyjaciel... zostanie teraz twoim.
Podeszła i objęła mnie... tak miało być.


- Wylizać cię ?
- Nie trzeba.
- Zrobię wszystko...
- Nie jestem lesbą, ale jak chcesz to poduczę cię kilka numerów...
- Chętnie...
- Ok, jak będziesz ciągnąć i facet nie będzie mógł się zlać, to palcem szukasz jego tyłeczka i zaczynasz masować mu odbyt. Wielu ma odlot natychmiastowy, a gdybyś im go wylizała, jak twojemu synowi, też to wiem, to będą cię wielbić po wieki.
Miałam plan, aby ze swoim kurestwem wyszła na ulicę, wtedy może spotka jakiegoś porządnego faceta i zostawi gówniarza, który powinien znaleźć sobie normalną dziewczynę, a potem żonę. Ma być jak w każdej rodzinie. To, że się zabawimy czasami, niczego nie zmienia.
- Coś jeszcze ?
- Jak faceci będą ci wkładać do buzi, to zawsze chcą jak najgłębiej, musisz trochę potrenować, ja też ostatnio się opuściłam...
- A jak ?
Wróciłam do pudełka i wyciągnęłam dużego...


- Tym potrenujemy.
Naśliniłam, kiwnęłam, że idziemy do łazienki i pierwsza wzięłam ile mogłam...
- Teraz ty...
Jej wzięcie do buzi od razu było widoczne... wielkie zaszklone oczy i kaszel...
- Nie idzie...
- Aleś ty głupia jesteś, za tydzień masz brać całego, sprawdzę... popatrz sobie...
Wzięłam, lekko się odprężyłam i wszedł za migdałki...
- O Boże...
- Ty Boga nie mieszaj do naszego seksu, spróbuj...
Jej próba skończyła się w kibelku, zrzygała się...
- Ciężko będzie...
- Wszystko jest trudne zanim stanie się proste, powoli, a się nauczysz...


- Mam pytanie, w jakimś filmie widziałam, jak facet leje kobiecie do buzi...
- Oni to uwielbiają, musisz się przyzwyczaić do smaku i połykać z wylizaniem...
Zrobiła się czerwona...
- Oni lali...
- A... o mocz ci chodzi...
- No właśnie.
- A co, byś nie dała rady, brzydziłabyś się... ?
- No właśnie, chyba to mnie trochę podnieca...
- Kurwa, następna, co was w tym bierze...?
- Nie wiem, jakaś forma uległości i poniżenia... oddania się...


Zdenerwowałam się, rozumiem akt najwyższego podniecenia przy orgazmie, gdy trochę popuszczę, ale specjalnie ?
Zresztą, co tu gadać, ta z wydawnictwa, Justyna też zlała się na Ankę, a i ona lubi... świat jest dziwny.
Oczywiście jestem kurwą, na najwyższym poziomie... tak jak stałam, podciągnęłam sukienkę, ściągnęłam majtki z rajstopami...
- Wejdź do wanny...
Zrozumiała co się stanie...
- Mogę się rozebrać... ?
- Nie...
Jak chce być poniżona, to będzie...
Weszłam i stojąc nad nią napięłam się...
- Otwórz buzię...
Poleciało, lekko się odsunęła, ale szarpnęłam ją za włosy i nakierowałam wprost do buzi...
- Jak chcesz kurwo to dostaniesz...
I poleciało... zamknęła oczy... ale po jakimś razie musiała przełknąć...


- I co, smakuje ?
- Nie.
- To po cholerę połykasz, musisz nauczyć się wypluwać na bieżąco... potrenujesz z synkiem...
- Wolałabym z tobą...
- Ok, jeszcze raz...
Trochę zostało więc siknęłam jej po twarzy i ustach... praktycznie wycierając sobie cipę jej buzią...
A ta kurewka pozwoliła sobie ją liznąć...
Spojrzałam się na nią i walnęłam ją w twarz...
- Mówiłam, że nie jestem lesbijką...
- Przepraszam, nie mogłam się opanować...
- Nigdy nie przepraszaj za podniecenie...
Szarpnęłam jej głowę i wcisnęłam w swoją cipę... a niech liże... szmata...


I to był mój błąd. Bo najlepiej jednej kobiecie wyliże d**ga kobieta..
Po 5 minutach szedł już orgazm i nie wstrzymałam go, nawet trochę puściłam...
Dobra jest, a mi odlotowo... Miałam perspektywę zostania z nią w łazience, ale nie... koniec lekcji. Ja potrzebuję kutasa.
- Idź do domu, koniec na dzisiaj, ale odezwę się niedługo.
Spuściła głowę i mokra na twarzy i ciuchach wyszła z domu...
- Dziękuję bardzo...
Zamknęłam.
Oparłam się od drzwi, włożyłam rękę w krocze i wyobrażając sobie jej uczucie poniżenia, gdy musi iść zalana i mokra ulicą do domu, jej strach i jednoczesne podniecenie, dostałam d**gi... bardzo mocny...


Wyciągnęłam szybko telefon i dzwonię do młodego...
- Jesteś w domu ?
- Tak.
- Zaraz przyjdzie matka, mokra od mojego moczu, zaopiekuj się nią. To twoja matka i twoja kobieta.


Uwielbiam siebie i swoją wyobraźnię. Jestem taka zajebista... i taka głupia, że pozwalam się wykorzystywać prze NIEGO. Cała radość prysnęła od razu, jedno przypomnienie... i szlag wszystko trafia.
Popłakałam się. Jestem na drodze donikąd. Piękny świat z jednej strony, a z d**giej mrok...
Reszta dnia zamiast miła, była zjebana. Nawet mój zachowuje się dziwnie, ma jakieś kłopoty ?
Ja też mam, każdy ma...


Czas na interesy. Kasa musi popłynąć. Wzięłam d**gą powieść Mariusza, odpicowałam i wysłałam do Justyny, Adama i Artura. Show must go on.
Niech czytają i zamawiają, kujemy póki gorące.. jak jeszcze to miałoby się spieprzyć, to jest koniec świata.


Mijają dni i jest cisza. Jak ja ją uwielbiam, boję się nawet wychodzić z domu, o seksie w ogóle nie myślę. Anka nie dzwoni, wszystko jest takie zwyczajne. Nawet siostra moja nie pokazuje się, a przecież kiedyś przychodziła w niedzielę...
Samotność, gdy w koło jest tyle ludzi, boli... ale mam dzieci, mam Jolę i nową przyjaciółkę.
A może coś wykombinować... ?
Wojtek zadzwoni najszybciej za dwa tygodnie.


Dzwonię do młodego.
- Masz kamerkę przy kompie ?
- Jasne.
- Jest mama ?
- Jest.
- Odpal i ustaw tak, abym widziała pokój, ale nic nie mów...
Połączyliśmy się, widać słabo, ale widać...
Dzwonię do niej.


- Witaj suczko.
- Cześć sąsiadko, Pani...
- Masz majtki ?
- Mam.
- Błąd, podejdź do młodego i zacznij je ściągać..
- Ale ?
- Kurwa, żadne ale...

Zobaczyłam ją...
- Zawołaj go...
- Synku...
Odwrócił się, a ona, cała czerwona na buzi, zaczęła ściągać majtki...
- Coś chcesz mamusiu ?
- Jeszce nie wiem...


- Włóż palce w cipę, zamieszaj, a potem do buzi...
Zrobiła dokładnie... młody rozsiadł się w fotelu i oglądał...
- Podnieś spódnicę, ma widzieć cipę i zacznij tańczyć...
Robiła to tak niezgrabnie, że chciało mi się śmiać, ale nie mogłam tego powiedzieć...
- I jak ci idzie ?
- Dobrze...
- Odwróć się tyłem do niego i zacznij dotykać tyłeczka...masz oczywiście korek ?
- Przepraszam.
- Ty kurwo...! Wypnij się...
Zrobiła to...
- A teraz wsadź palec w tyłek...
Usłyszałam westchnięcie do sprzeciwu, ale nie powiedziała ani słowa...
Wsadziła...
- Mamusiu masz ochotę ?
- Jeszcze nie wiem...
- Napluj na rękę i wetrzyj w dziurę, potem klęknij, wypnij się i powiedz... zerżnij mnie w dupę synku, to moja dzisiejsza lekcja...


- Synku , czy możesz zerżnąć swoją mamusię w tyłek ?
W jej głosie było podniecenie, strach i wstyd...
- Chcesz tego ?
- To moja dzisiejsza lekcja...
- A gdzie masz korek ?
- Zapomniałam go ubrać...
- Rozumiem...


I o to mi chodziło, nie słucha dobrych rad, to teraz pocierpi...
Pała młodego oczywiście stała, zdjął spodnie, spojrzał się w kamerkę i puścił mi oczko z podniesionym kciukiem...
Gdy przykładał... ona się odezwała...
- Będziesz delikatny ?
- Będę...
Ale gdy wsadził to ta ryknęła...
- Boli...
Ale on nic, myślę, że robił to specjalnie dla mnie, zrozumiał, że właśnie to chcę zobaczyć... jak rżnie swoją matkę w dupę prawie na sucho...
- Sama chciałaś, panią Karolinę nigdy nie bolało... zachowuj się... właśnie nas ogląda przez kamerkę...
- O mój Boże... przepraszam...
- Mamo, my nie przepraszamy...


Spuściła głowę, a on rypał jej dupsko ile mógł... dostała klapsa, było szarpnięcie za włosy, złapał ją nawet za szyję... i wtedy włożyłam sobie rękę...
Nie wiem, czemu tak mnie to bierze, jak facet jest silny, jak bierze ciało do rżnięcia jakby mu się należało...
Gdy ta wyła z rozkoszy i gdy młody wyciągnął, i lał na jej tyłek, ja też odleciałam...
Orgazm razy trzy, zamknęłam laptopa i uśmiechnęłam się. To na tyle, zaraz będzie mąż i obiad. I następny dzień na boku. Chociaż jeden do przodu.


Minął tydzień, na koncie mamy już 130 tyś, a następny dodruk załatwiłam w kredyt. Jesteśmy już wiarygodną firma, pewnie po koneksjach Roberta też jest lepiej.
Mogę wpłacił do Wojtka setkę, a i tak zostanie na wydatki. Sto tysięcy do dopłaty, a 30 na waciki. Mój dał mi kiedyś 3,5. Jakie to teraz śmieszne, nawet mogę go zrozumieć, ale czy mam mu powiedzieć, że będę dostawać 15 tyś jakby pensji ? Nie mogę, nie zrozumie... ciągle traktuje mnie jak żonę na utrzymaniu...
Ach... już nie mogę się doczekać spotkania z Wojtkiem. Seks solo jest fajny. ale dobry facet to jest to... Żywy kutas w ręku... a jego taki fajny...
Pojadę do niego, zrobię przelew i pojadę.


Od rana już chodziłam. To jest moje życie, podnieta, odrobina szaleństwa i napięcie od ciekawości, jak teraz będzie... ?
Już jestem pod drzwiami... Idę do jego gabinetu, faceci pożerają mnie... jest już ciepło, więc i sukienka odważniejsza...
- Wojtku, można...
- Oczywiście słodycz ty moja...
- Wpłaciłam właśnie na swoje konto u ciebie, dodatkowe 100 tysięcy...
- Ładnie, szybko wam przybywa...
- A kręci się...
- Dobra ręka do interesów jest bezcenna.
- A jak u ciebie ten miesiąc ?
- Można już zrobić przelew, zostało kilka dni, ale to nic... zaraz zlecę wypłatę... całość na firmę ?
- Może tylko 5 %, a te 3 na moje prywatne od razu...
- Ok, na firmę 17,5 a dla ciebie 10, 5, razem 28, w następnym miesiącu będzie ta stówa do rozliczenia, widzisz, już macie prawie pół miliona, zobaczymy za rok...
- Nie zapeszam, a teraz o czymś równie przyjemnym ?
- Na początku przyszłego tygodnia, mam delegację w weekend, chyba, że pojedziesz ze mną ?
- Nie ma takiej możliwości, jestem matką i żoną, poczekamy...


Dostałam mocnego buziaka, już tak się nie wstydził... i wyszłam troszkę rozżalona, ale mimo wszystko z uśmiechem.
10 i 5 normalnej wypłaty od Mariusza, plus za miesiąc 3, to daje mi 18 tysięcy pensji miesięcznie. Kurwa jestem wielka. Idę na zakupy, dam upust swojej radości...
W galerii postanowiłam iść do Anki. To przecież moja przyjaciółka.
- Jezu... kochana, sto lat cię nie widziałam... wyskoczyła.
Dostałam wielkiego buziaka prosto w usta, przy ludziach, a co tam... mam to głęboko i bardzo serdecznie.
- Co u ciebie ?
- A leci jakoś, interesy się kręcą, potrzebuję ekstra ciuchy... mam humor i chcę się cieszyć...
- Już ci szukamy... a coś seksy, czy eleganckie...?
- Troszkę tego i tamtego...
Godzina poleciała jakby jej nie było, sukienka obcisła, chociaż jeszcze troszkę mam brzucha, bluzeczka prawie przeźroczysta, na elegancki stanik, założyłam od razu i spódniczka, lekka, plisowana w kwiaty. Idzie wiosna, już czuć radość i podobno najmodniejsza...
- Poproszę jeszcze perły, to moja słabość i odlotowe okulary... i oczywiście połyskujące pończochy. I buty, wysokie, jak cholera...
Dowiedziałam się, że nadal jest ze swoim Wojtkiem, że dalej daje dupy tym menelom na odchamienie się i być może planują ślub. Chce zajść w ciążę, niby przypadkiem i wtedy już z górki...
- Wiesz ile on wyciąga z tych czynszy ?
- Ile ?
- Ponad 9 tysięcy, mogłabym w ogóle nie pracować, albo brać tylko na waciki...
- To dużo, trzymaj go i nie daj się złapać...


Moja wewnętrzna radość jeszcze bardziej urosła, nie powiem jej, bo mnie znienawidzi. Jestem elegancką laską, z kasą i otwartym światem. Pomyślałam nawet, że może z NIM się jakoś ułoży. Do dzisiaj nie zadzwonił, może się obraził.. ?
I na pewno nie posłał nic mężowi, bo już byłaby chryja...
- A ty, jak tam, z.. no wiesz... ?
- Zajmuję się ostatnio rodziną, dziećmi i mężem...
- Akurat...
- To bardzo przyzwoity facet, jest bardzo spokojny i kocham go, wiesz przecież... ?
- Tak wiem...
Posłała mi oczko i tak szelmowsko się uśmiechnęła...
- Anka, dziękuję, lecę, obowiązki wzywają...
- Zdzwonimy się, pa słodziutka...


Tak miło, a jednak nasze drogi się rozeszły... szkoda.
Szłam ulicą, mam jeszcze czas, dom nie ucieknie... może coś zjem.. ?
KFC, może być, kurczaczki zawsze były dobre.
- Mały kubełek, poproszę...
Usiadłam się, torby naokoło mnie, jaka jestem szczęśliwa.
Dużo ludzi, dużo młodzieży, ja... tak ubrana czułam się prawie intruzem...


- Mogę się dosiąść... ?
Już miałam ryknąć, że... ale naprawdę było dużo ludzi...
Przed mną stał młody chłopak. Gruby. Cholera... jedno spojrzenie na niego i miałam mokrą cipę. Taka sama budowa ciała, jak mojego przedostatniego kochanka, tego przyjemnego, tego co dotykiem rozkleił mnie na wiele orgazmów...
Stał z tacą jak sierota, naokoło wielu młodych fajnych, przystojnych i śmiejących się z wszystkiego...par. On stał sam. Zrozumiałam... nie dosiądzie się do nikogo, bo nikt go nie będzie chciał...
Odważył się zapytać mnie, może liczył na inteligencję i kulturę. Zdziwi się. Pozwolę mu usiąść się, z zupełnie innych powodów...
- Proszę...
Wzięłam torby na jedno krzesło... i spojrzałam się mu w oczy... Była tam przede wszystko wdzięczność...
Ale na tacy to miał tyle żarcia, że zrozumiałam... spaślak od jedzenia...


Patrzyłam się na niego z premedytacją... bezczelnie...
On miał spuszczony wzrok... jadł...
- Jak masz na imię ?
Prawie się zakrztusił...
- Marek, proszę Pani...
- Jestem Karolina, bez pani...
d**gi raz się zakrztusił...
- Uważaj Marku, bo coś ci się stanie...
Przestał jeść... spojrzał się na mnie... zobaczył jak powoli wkładam kawałek kurczaka do buzi, jak dotykam go językiem i jak wyciągam oblizując naokoło...
- Można wiele rzeczy robić powoli, ze smakiem i też być zadowolonym...
- Tak, proszę Pani...
- Karolino !
- Karolino...

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jedliśmy w ciszy patrząc się na siebie...
Rozkoszowałam się emocjami, które nim szarpały... szukałam myśli w jego głowie... i pragnień, które nigdy nie ujrzą światła dziennego...
- Jakiego masz kutasa, dużego, czy małego... ?
Powiedziałam to cicho, ale na głos..
Nie mógł przełknąć śliny... serce pewnie szalało, wziął oddech...
- Chyba normalnego...
- Ile ma ?
- 18...
- Chciałbyś go użyć na mnie ?


Ta chwila była dłuższa niż powinna...
- Niech Pani się nie nabija ze mnie...
- Ja zawsze mówię poważnie, ostatni mój kochanek był taki gruby jak ty i było mi z nim zajebiście dobrze.
A miał bardzo małego, mam ochotę na powtórkę z twoją długością...
Ponownie zaczął się krztusić...
- Nie chcesz spuścić się we mnie ?
- Ja jeszcze nigdy...
- To już czas... żadna z twoich koleżanek ci nie da... zastanów się...
Kiwnął głową... i zrobił się czerwony jak burak...


- Dokończ, a najlepiej nie jedz tego, w takich ilościach, źle to się skończy dla ciebie, jesteś za młody na zawał...
Odstawił...
- Idziemy...weź moje torby...
Gdy ruszyłam, gdy stukot szpilek się rozległ, wiele oczu spojrzało się na mnie... a ja wzięłam go pod rękę i zauważyłam jak podniósł głowę do góry... był dumny... i o to chodzi...
Gdy przechodziliśmy kolo prasy zatrzymałam się...
- Kupię gumy, bo pewnie nie masz...?
Pytanie retoryczne...
- Ma pani prezerwatywy ?
Głośno i wyraźnie...
- Proszę...
Wyszłam, on znowu czerwony, ja go pod pachę i idziemy...
- Poszukajmy toaletę mało używaną...
- Przy wejściu D, obok zjazdu do podziemi...
- Skąd wiesz ?
- Tylko tam chodzę, nikogo tam nie będzie...
- Prowadź... denerwujesz się ?
- Jak cholera...
- Stoi ci ?
- Pewnie...


Uśmiechnęłam się, 18 cm, będzie przynajmniej miło. Robię dobry uczynek i dogadzam swojej cipce. Dobry dzień, miły i zmienię tego chłopaka...
Będzie mnie pamiętać do końca swojego słabego życia... chyba, że...
Naprawdę, nigdy nie widziałam tej toalety... w środku nikogo... weszliśmy do kabiny... no cóż... mało miejsca...
- Usiądź się... i zdejmij... wiesz co...
Niby gruby, ale dość szybki... ha, ha...
Stała pałka bardzo ładna, nieogolony, wiadomo, po co... ?
- Powinieneś się golić...
- A dla kogo ?
- Dla siebie...
Otworzyłam paczkę i nachylając się ubrałam mu pokazując przy okazji dekolt. I tak dużo było widać, bo materiał dość przeźroczysty, ale jak zwisają to są jeszcze większe...
- Dotknij...
- Boję się...
- Czego... ?
- Że nie wytrzymam, dużo już nie brakuje...
Nauczę go kilku sztuczek...
- Ok, polecimy na raty...
Objęłam ręką całego kutasa z jajkami.. poruszyłam kilka razy... nawet mnie nie dotknął... trzy ruchy i zaczął się spuszczać...
Jego jęki było głośne, ale kogo to obchodzi... ?


- Mówiłem... przepraszam...
- Nigdy nie przepraszaj za seks, zapamiętaj to sobie, po prostu w dalszej części spróbuj to naprawić...
- Ale jak ?
- Popatrz.
Ściągnęłam mu gumę i nałożyłam następną, i tak cały czas stał... tacy młodzi są tacy fajni..
Przesunęłam majteczki na bok i usiadłam się na niego...
Jęknął tak, że przestraszyłam się, czy jego serducho da radę...?
- Obejmij mnie za tyłek...
Zrobił to tak nieśmiało...
- Mocniej, jak kochanek swoją kobietę... na pewno widziałeś na filmach...
- Ja...
- Tylko nie kłam, nienawidzę tego...
Złapał i przyciągnął mnie do siebie. Jego brzuch dotykał mojego, ale wielkość kutasa wystarczała, był akurat w okolicach G.


Rozpięłam bluzkę i stanik, oczywiście od przodu...
Jego oczy zrobiły się jak dynie... wielkie i błyszczące...
Przystawiłam do jego buzi, jedną rękę przełożył i dotknął bardzo delikatnie...
- Mocniej, to nie balon, nie pęknie... są prawdziwe...
Wziął do buzi...
- Mocniej...
Nic z tego...
- Mocniej mówię... lubię faceta, który wie jak złapać kobietę...
Ok, teraz jak trzeba...
Mój tyłek jeździł do tyłu i wracał do jego brzucha...
- Gdybyś tylko chciał, to schudłbyś bez problemu, a wtedy każda dziewczyna z miłą chęcią nabije się na takiego kutasa...
Celowo mówiłam o pierdołach, aby nie zlał się za szybko...
- Myśli Pani ?
- Karolino...
- Dobrze, zacznę ćwiczyć...
- I dieta, poszukaj w internecie, znajdziesz wszystko, odtrujesz organizm, a on sam się wyreguluje...
- Tak zrobię...


- A teraz wypierdol mnie jak kurwę... ręce na tyłek...
Chwycił mocniej i szybciej zaczęliśmy jazdę... on mnie za tyłek, ja go za głowę...
- Rżnij swoją sukę i zlej się w niej... szeptałam do ucha...
30 sekund, zgiął się... i lał... wiedziałam, takie teksty na młodych działają jak nitro...
Pocałowałam go... dość ładną chwilę...
Zapięłam stanik, cały czas siedząc na nim, bluzeczkę... nawet wierciłam się delikatnie, bo świadomość, że guma pełna spermy obciera mnie od środka... była bardzo przyjemna...
- Obiecaj, że zadbasz o siebie, może jeszcze się spotkamy... ?
- Obiecuję..
Wstałam, poprawiłam, on leżał na toalecie prawie bez sił...
- Pa młody...
- A byś wzięła jeszcze do buzi, bo pewnie nigdy tego nie doświadczę...
- Jasne.
Nachyliłam się i wypinając tyłeczek... ściągnęłam gumę, lubię brać po, wiem, że to wielka przyjemność dla nich, a jego jęki potwierdzały to.
- O Jezu... ale to ...
Zamiast opadać stawał coraz bardziej... ach młodzi...
Klęknęłam, objęłam rękoma jego tyłek...
- Naciskaj moją głowę jak chcesz mocno...
- Nie wierzę...
Zaczął delikatnie, ale szybko docisnął mocniej... już nie panował nad sobą, cały chodził, jęczał i sapał... aż strzelił... niedużo, więc połknęłam, a on tylko jęczał...
- Dziękuję, dziękuję... nie dasz mi telefonu ?


Zostawiłam go bez życia i oczywiście bez słowa...
Wyszłam z takim humorem, tak się śmiałam, że ... jest cudownie... dobry dzień, niech trwa...
Nie dostałam, ale nie o to chodziło. Dobry uczynek, może nawet ten seks uratuje mu życie ?


Jechałam do domu, do dzieci i męża. W radiu leciała super muza, śpiewałam i w tej chwili byłam losowi wdzięczna, że okazał mi swą serdeczność. A może wszystko musi po prostu być w równowadze, gdy jest dobrze, to potem zło musi to wyrównać...albo na odwrót...
Nie wiem, ale w tej chwili pomyślałam o Robercie. On wie... a przynajmniej podejrzewa... Byliśmy tak już blisko, a teraz jest tak daleko...


Do końca tygodnia było spokojnie. Żadnych telefonów, tylko rodzina. Idealne. Tyle, że zaczęłam zachowywać się jak spłoszone zwierzę. Napięta i gotowa na ucieczkę, albo na walkę. Tylko, że moja wygrana z nim, to przegrane życie z mężem.
Pilnowałam telefon, aby nie usłyszał, wyciszałam na noc, ale każdy dźwięk to strach... Zaczęłam baczniej przyglądać się mężowi, czy może już coś dostał... ale raczej nie, kilka razy przyłapałam go jak się dziwnie patrzył na mnie, ale ogólnie nic...
Nie wiem, czy takie życie jest na dłuży czas... może zabrnęłam w ślepą uliczkę, z której nie ma wyjścia... Nie wiem...

Po weekendzie zaczęło mnie nosić. Nadal nie dzwonił, może odpuścił... ?
Może jednak nie jest tak źle.
Pomyślałam o mojej nowej podopiecznej. Poszłam na Skromną, kupiłam długi żelowy członek, podwójny, dla kobiet i dużą tubę żelu... Andrzeja nie było, i dobrze i źle. Nie ma co...
Już bez zapowiedzi poszłam do młodego.
- Jest matka ?
- Nie, ale w godzinie będzie...
- Poczekam.
- A co wy macie za układ ?
- Babski, a co ?
- Podoba mi się, gdy wtedy wróciła, była taka przestraszona, że nie chciała w ogóle ze mną gadać... Poleciała od razu do łazienki i nic... Pytałem, co się stała. a ona nic...
- Mogłeś jej powiedzieć...
- Zacząłem, że dlaczego jest mokra skora nie pada, czy się oblała, czy co ?
- I ?
- Musiałem docisnąć... aż w końcu się wygadałem...że dzwoniłaś...
- I ?
- Popłakała się i powiedziała, że jest jej tak wstyd przed Tobą, że już w ogóle się nie pokaże...
- Głupia...
- To samo jej powiedziałem, dodałem, że jak coś Ty robisz, to znaczy, że tak mam być... a ona na to, że sama poprosiła, a może ty nie chciałaś... ?
- Zgadza się.
- Powiedziałem, że Ciebie nie można zmusić do niczego wbrew Tobie.


Powiedział... ma rację, ale co to ma wspólnego z moim życiem, wiele rzeczy zrobiłam ostatnio wbrew sobie. Sama siebie nienawidzę za to, a gdy zadzwoni telefon to dostanę ataku paniki... Ale to później.
- Dobrzej jej powiedziałeś, poprosiła mnie o naukę, pamiętasz pod drzwiami... ?
- Pamiętam, pamiętam... i co ?
- Będziemy ją uczyć, ale nie spodoba ci się cel...
- A jak i jest ?
- Samodzielność w podejmowaniu decyzji, uwolnię ją od jej własnych ograniczeń, aby zaczęła żyć własnym życiem, a nie chowała się w domu ze zboczonym synkiem...
- O...
- Tobie też to wyjdzie na dobre, znajdziesz sobie panienkę i ożenisz się z nią..
- Za dużo kombinujesz szefowo, obciągniesz mi, czy mam cię zerżnąć... a może wylizać wszystkie dziurki...?
- Zrobimy niespodziankę mamusi, a dogodzisz mi inaczej...


Wyciągnęłam nowego przyjaciela, aż gwizdnął...
- Rozgrzejesz mnie nim...
Rozebrałam się do naga i pierwszy raz nie czułam się goła przed nim. On również szybko wyskoczył z ciuchów, stanął mu oczywiście, ale też nie traktował tego jako seksu między nami.
Fajne uczucie, jesteśmy nadzy i nie myślimy o tym. Czuję się dużo bardziej przy nim swobodnie, niż kiedyś przed mężem, no właśnie... kiedyś...
Poszliśmy do sypialni, duże łóżko nie ścielone, więc wskoczyłam od razu i rozłożyłam nogi.
- Tylko dobrze nasmaruj tego potwora...
- Jestem ciekaw ile wejdzie... ?
- Nie przesadzaj, ma z 40 centymetrów, nie jestem studnią...
- Ale podobno kobiety rozgrzewają się pod wpływem i mogą przyjąć nawet wielkiego...
Od razu przypomniałam sobie Khalida, oj, tak, mogą gdy chcą, nawet w tyłek... aż zaswędziało z przyjemności...
- Ty nie bądź taki do przodu, bo cię z tyłu zabraknie...
- Przepraszam.
- No...
 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nasmarował, wgramolił się do mnie...
- Mogę ją pocałować... ?
- Nie, ty dziś jesteś jak boy hotelowy, do obsługi...
To, że mnie rypał jak chciał nie świadczy o niczym. Każdy dzień jest inny i każdy seks jest inny.
Przyłożył go, jest ciekawie, wygląda na dużego, fajny różowy. Wsunął... ach.. nabieram ochoty...
- Głębiej...
- Wszedł... poczułam jak rozpiera, jak wypełnia, jak moja cipka go obejmuje...
- Powoli, niech się rozgrzeję...
- Mówiłem...
- Nie gadaj tyle...
Wsuwał i wysuwał... to, że był żelowy robiło jego słuszną grubość dość znośną... ale nie powiem, czułam go...
Zaczęłam szczypać brodawki, a on powoli przyśpieszał...
Jest dobrze, jest cholernie dobrze... ręce na nim wyglądały dziwnie, a jego kutas wydawał się zupełnie mały... rozszerzyłam bardziej... i wszedł głębiej...
Dotknął ścianki pochwy, uderzał i drażnił... poczułam znajome ciepełko... dostanę orgazm i chcę tego...
Zamknęłam oczy, lekko ścisnęłam nogi, był dobrze nasmarowany, wchodził jak tłok... czułam go całym brzuchem, nakręcałam brodawki... i słyszałam swój szybki oddech...
Napięło mnie mocno... i sama jeszcze się docisnęłam...
- O cholera... dobry...

- Chcę d**gi i trzeci...
Podniosłam biodra do góry, nogi do góry, złączyłam je i jakby ktoś rypał moją szparkę...
On brał mnie wężem, a ja czułam każdą wypustkę na min...
Przytrzymał jedną ręką moje uda i nadał takiej szybkości temu gwałtu, że dosłownie wystrzeliłam d**gi i zaraz trzeci, bo jak mnie złapie to trzyma, wiecie...
- Puść... i nie rób nic...
Padłam jak długa... a on przytulił się do moich piersi i delikatnie je ssał. Miły jest...
- Dobrze ci ?
- Dobrze...
- A jak odczucia ?
- Mimo wszystko duży, ale przyjemny, nagina się... i nie jest zimny... jak korek.


Leżeliśmy tak sobie, nadzy, ja z potworem w cipie, cały czas mnie trzymało w tak fajny sposób, inny od kutasa,,,
On dotykał moich ud, gładził je, przeciągał palcami, jak tamten grubas... och, to wspomnienie będzie silne dla mojej wyobraźni...na wiele lat...
- Mogę... ?
- Nie ! Jest dobrze...
Chyba na troszkę odleciałam... ale otwierane drzwi usłyszałam...
- Jestem, zaraz będzie obiad...
To ona, oj obiadu to teraz nie będzie...
- Gdzie jesteś ?
- Tutaj mamusiu...
Weszła i zdębiała...
- O cholera...


I wtedy zaskoczyła mnie w najlepszy sposób jaki można... rozebrała się w sekundę, do nagości...
Bez słów, bez zastanawiania się, automatycznie. Mówiłam jej, jak suka widzi kutasa to ma klęknąć... i ona to zrobiła, zobaczyła i bez myślenia zrobiła to, co powinna... plus... i to wielki...
Naśliniła sobie rękę i od razu do cipy... oj, ta kurewka się rozkręca...
Przeszła nade mną i pocałowała w usta...
- Witam moją Panią... mogę ?
- Oczywiście...
Usiadła się mi w nogach i zaczęła przymierzać...
- On jest od tego, zostaw...
Młody zerwał się, wziął żel, nasmarował węża, potem patrząc matce w oczy, jej cipkę... oczywiście troszkę za długo...
Potem przyłożył i d**gą ręką zaczął przysuwać ją za tyłek... Gdy wsunął się w cipę... jęknęła...
- Przyjemny... co ?
- Bardzo... ale duży dosyć...
- Zaraz będziesz dziękować za to...
Brodawki zrobiły się duże, co przy jej dość małych brązowych kółeczkach było widać z daleka...
- Płyniesz już... ?
- O tak...
Głos pełen podniety i drżący od napięcia...



Młody nie próżnował, wsunął już w połowę jej cipki...
Jestem jednak zboczona już na maksa. Sama pozwalam i zachęcam, aby syn wkładał w cipę matki wielkiego sztucznego członka. Aby był przy niej i swojej kochance nagi, i aby je obsługiwał.
Jestem zboczona, bo widok ten brał mnie jeszcze bardziej... a podniecenie jego matki, jej szklące się oczy i uśmiech powodował ruch moich bioder. Nie tylko jego ręką, ale teraz i ja wpychaliśmy w nią maszynę seksu...
Doszła do dna macicy... aż wciągnęła powietrze...
- O mój Boże... ale on jest piękny...
Prawie schował się w nas, jedyny kawałek, który został, to miejsce akurat na jego dłoń...
Położyłam się, ona również, zamknęłam oczy...
- Młody, zgwałć nas...
Jego ręka zaczęła jazdę... wszystko wróciło... napięcie, natężenie, szorowanie cipy, odlot...
Puszczałam soki i czekałam... za każdym razem uderzał lekko moją cipę, a potem wiedziałam, że dotyka jej...
Dostałam czwarty, a ona pierwszy... oznajmiła to takim krzykiem, że dobrze, że mają dom...
- Możemy przestać... zawołała...?
- A dlaczego ?
- Bo zwariuję...
- Jedziesz...
Rozluźniłam się zupełnie... to był najwyższy akt seksu, moje ciało już nie reagowało... oprócz oczywiście piątego...
Ona... gdy dostała swój... popuściła...
- Przep...
- Dobra, przestań... bo się wykończymy... ale nie wyciągaj...


Przestał ruszać ręką i zaczął nas całować po cipkach, i udach... prawie jego pocałunki bolały... tak skóra była podniecona...
Uspokajałam się powoli... Podniosłam się na rękach, ona trzymała się za głowę... wąż w jej cipce wyglądał bosko, miała małe wargi, więc był tylko on i jej brzuch... Wygolona, ładnie... a... no właśnie...
- Masz korek ?
- Oczywiście...
- Młody, wkładasz nam w tyłki, jak szaleć to szaleć... !!!
Podniosła głowę, jej oczy pokazywały strach... zobaczymy kurewko, czy dasz radę...?
Nasmarował teraz nasze tyłki i już bezceremonialnie włożył każdej...
Duży... dla mnie, a dla niej musiał być olbrzymi...ale nie protestowała...
Te same ruchy, raz ją, raz mnie... po minutce wchodził we mnie jak w masło, mój tyłeczek przyjmuje już wszystko... ale jej twarz zdradzała cierpienie.
- Wytrzymaj kochana...
- Nie mogę...
- Wytrzymaj... już niedługo... odpręż się...
- Jak ???
- Zamknij oczy i odleć...


Następna minuta... i przystała jęczeć... to znaczy zaczęła, ale zupełnie inaczej... wiadomo... puściło ją i zaczęła przyjmować go z rozkoszą...
Swoim tyłkiem naciskałam coraz mocniej i o dziwo, chował się więcej, niż w cipach...
Młody był cały czerwony, jago kutas był do wyrwania, tak stał... biedak...
- Młody zerżnij mamusię w cipę...
Ta się od razu podniosła i dostała takie oczy, że...
- Nie dam rady...
- Dasz ... !
Zamilkła... a ten zaczął ładować się na nią i przyłożył...
- Bądź delikatny proszę... powiedziała...
Nachylił się nad nią i pocałował w usta..
- Będzie dobrze...
Wszedł w jednym ruchu, ona otworzyła usta i zamknęli się w pocałunku. Objął jej głowę, ona jego, a ja przyglądałam się jak zaczarowana. W swoim tyłku czułam jak on jeździ w jej cipie... też zamknęłam oczy i oddałam się temu najmilszemu uczuciu na świecie... przyjemności z seksu...
Jęczała, on był coraz szybszy... aż poczułam, że wyrwał... spojrzałam... a ten już lał jej do buzi... przyjmowała wszystko, dotykała jego brzucha, jajek i członka... To była piękna rozkosz dogodzonej kobiety...


- Dziękuję Karolinko... szepnęła...
- Ja również... teraz on...
- A ja poproszę ostatni orgazm twoim językiem, a nawet dwoma...
Wyciągnęłam węża, podniosłam nogę...
Ty do cipy, a ty do tyłka...
Zrozumieli... matka i syn, i ja zboczona kobieta.
Czy jestem zła...?
Czy moje wyrachowanie nie przekracza już norm ?
Czy cieńka linia normalności nie została już dawno zerwana ?


Jestem kobietą, która nie jest w stanie już zobaczyć w przeszłości drzwi, które zostały otworzone i przez, które MÓJ kochanek mnie przeprowadził...
Moja droga jest zawiła i pokręcona. Nie ma odwrotu. Jestem jaka jestem i nie będę za to przepraszać.


Napięłam się, ich języki świdrowały mi w głowie, dostanę ostatni, popuszczę, złączę tę matkę i jej syna w swojej perwersji, i będzie mi kurwa dobrze.
Dostałam, siknęłam, a potem nachyliłam się do ich ust. Wszyscy całowaliśmy się nawzajem. Jeszcze była jego sperma, teraz byłam ja i niewyobrażalna cielesna miłość trojga ludzi.
Gdy przestaliśmy, każdy był w swoim świecie rozkoszy, z każdym w tej sypialni.
- Ale odlot...
- Karolino, coś ty zrobiła... ?
- To jest seks z DAMĄ. Do zapamiętania...
- Do końca życia...
Przytuliła się do mnie. Pogłaskałam ją, pocałowałam w czoło, jego w usta i zaczęłam się zbierać...
Oni zostali, ale raczej wykończeni, chociaż... za młodego nie ręczę... miał tyko jeden strzał.


Muszę do domu. Moja rodzina należy do mojej opieki.
Następny tydzień spokojny, już odradzała się moja nadzieja, gdy zadzwonił telefon. ON.
- Mogę zaprosić cię na obiad ?
Ale kultura, aż się zdziwiłam... może coś przemyślał...?
- Dobrze, kiedy ?
- Ty zdecyduj...
Jeszcze lepiej...
- Jutro, o 13...
- Super, na rogu ulicy podjadę...


Skombinuję kilka godzin wolnego, tak w razie czego... i rozmówię się z nim...
Całe przedpołudnie nosiło mnie. Jola widziała, że szykuje się coś, ale ani słowem nie zapytała się.
Jeśli mamy się rozmówić, to muszę był i stanowcza i elegancka...
- Jolu, będę miała o 13 spotkanie biznesowe, tak na kilka godzin...
- Dobrze.
Nie podniosła nawet głowy... trudno.
Jadę. jest już ciepły maj, więc pozwoliłam sobie na krótszą sukienkę, ale nie za bardzo, perły i szpile.
Zajechał. Miał kwiaty dla mnie...
- Tak jak za dawnych czasów...
- Przepraszam cię, byłem nachalny i chamski... może odbudujemy nasze relacje w takim klimacie jak na początku naszej znajomości... ?
- Jeśli nie będziesz się narzucać, mam przecież rodzinę, której nie mogę stracić, to możemy...
- Super, zapraszam cię na obiad.

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...