Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Chcialoby sie wiecej... chociaz lepsze to niz wcale

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
58 minut temu, Behemoth22 pisze:

Nie no ty się chyba ze mnie nabijasz toż my dopiero drugą przerabiamy, swoboda rzuca nam opowiadanie w niewielkich kawałkach  a gdzie tu mowa o czwartej  . Emeryturo przybywaj, jako emeryt doczekam końca.

:) Jesli milabym robic jak autor to bylo by to w tygodniowych odstepach :)

a tak macie jeden dziennie wiec troszke cierpliwosci :)

a co do cucoldu to bedzie na 100 %

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Po tygodniu, gdy się wygoiło, zadzwoniłam...
- Anka, masz coś ?
- A ty co taka napalona ?
- Muszę te kasę uzbierać, wiesz...
- Zobaczę, dam ci znać wieczorem.

- OK, jutro o 17, wyślę adres, ale facet jest dziwny, mało dziewczyn tam było, ale płaci 1,5 tyś, bierzesz ?
- Biorę.
- Jakieś wymagania co do ubrania ?
- Nie.
- Wiesz co będzie chciał ?
- Podobno mało...
- Dziwne.
- Mówiłam ci, że dziwny.

Ok, nie będę się specjalnie szykować, i tak jestem zawsze gotowa i dostępna , może to będzie moje motto ?
Z nianią ten sam numer. Dobrze, że mogę na niej polegać.
Jadę. Adres Kopicza 18, osiedle domków..


Dzwonię, jest 17. Otwiera drzwi jakaś kobieta, starsza, ubrana do wyjścia...
- Proszę wejść, Pan jest w d**gich drzwiach po prawej, proszę się nie odzywać, tylko słuchać i nie dotykać go, to warunki... koperta jest na stole.
Ok, naprawdę dziwne, ale co tam... wchodzę, leży koperta, przeliczę... jest 1,5 kola, super. Mogłabym wyjść i co... ale ciekawość i obowiązkowość mi nie pozwalają.
Wchodzę, d**gie po prawej, cały pokój jest wiśniowy, takie burdelowe światło, bez okien, pod ścianą jest krzesło, takie ładne, z obiciem i siedzi na nim facet w masce, to znaczy taka kominiarka z wyciętymi otworami na oczy i usta. Trochę się przestraszyłam, dlaczego ma zasłoniętą twarz , ale wchodzę...
Olśniło mnie, to musi być ktoś znany i nie chce być rozpoznany. Ok, nie ma sprawy.

- Proszę stanąć pod ścianą, zdjąć majtki i zacząć się dotykać...
Głos zwyczajny, nawet trochę jakby przestraszony... ale jaka kultura...
Dzisiaj ubrałam długą sukienkę czarną, jakby na spotkanie towarzyskie, ściągnęłam majtki i zaczęłam dotykać muszelki. Fałdy sukienki czasami zasłaniały całą cipkę, ale gość nie przyczepił się...
Sytuacja fajna, facet spokojny, ja robię sobie dobrze, on płaci, idealnie...
Troszeczkę się podniecam, w głębi duszy czekam na rżnięcie, a on nic. Jeszcze bardziej się nakręcam, chcę pokazać, że naprawdę mi dobrze, może skusi się na młode ciałko. 
Przełożył nogę, chyba działa... odchyliłam sukienkę, wypięłam brzuch i obrałam szybką drogę do orgazmu... 
Nie trzeba mi wiele, szedł i doszedł... stałam z wypiętą cipą w jego stronę...


- Naprawdę dostała Pani orgazm ?
- Proszę mnie dotknąć...
Podeszłam do niego... a on jakby się przestraszył...
- Śmiało, niektóre kłamią, ale ja jestem prawdziwa... 
Podobno nie miałam się odzywać, ale sam zaczął...
Chwyciłam jego dłoń i wsadziłam palce do cipy... 
- Mokra ?
- Tak...
Jego głos drżał... ja pierdzielę, facet nie dotykał tam kobiety, jego palce były niezdarne, nie ruchliwe, dotykał, ale nie wkładał, nie bawił się cipką... szkoda...
- Tego nie można oszukać... a ja mam zdolności orgazmowe, dostaję często i chętnie...
- Co dalej ? 
- Nie wiem...
- Chcesz dotknąć mojego tyłka ?
Wzięłam jego dłonie i wsunęłam pod sukienkę na pośladki... przysunęłam się, on zaczął drżeć... i wtedy zobaczyłam przy oczach zniszczoną skórę... kawałek, ale tak, to było oparzenie... Facet miał całą twarz poparzoną i dlatego nosił maskę...
Wszystko jasne, nie mógł mieć normalnej kobiety, bo żadna by tego nie przetrzymała. Musiał być naprawdę mocno oszpecony, ale mi to nie przeszkadzało w tej chwili. Płaci i ma, ale dodatkowo mogę się pobawić jego nieśmiałością i dać mu trochę radości...


Dotknęłam jego głowy z tyłu...
- Nie dotykaj mnie...
- Spokojnie misiu, pobawimy się trochę...
Rozsunęłam dekolt i pokazałam mu piersi... brodawki oczywiście stały, prawie zawsze mi stoją, a w podnieceniu szczególnie...
- Pocałuj...
- Possij... możesz mocniej...
Usiadłam się na jego kolana. Twarz trzymał w piersiach, dłonie na pośladkach, a ja zaczęłam się wiercić... i co... po czasie... poczułam... dorodnego kutasa w spodniach...
Oj , nasza zabawa tak szybko się nie skończy...


Miał delikatne dłonie, nie dotknął korka, robił to jak uczniak... a ja lubię na ostro... szkoda, ale jak tak ma być, to tak będzie.
- Mogę ci obciągnąć...
- Ja ... ja...
Klęknęłam, rozpięłam pasek, spodnie i wyciągnęłam go. No proszę, jaki piękny, dobre 18 cm... ale leżał w dłoni, jak ulał... czysty, pachnący, wygolony...
Polizałam, jęknął... raczej nie będzie dużo pracy... wzięłam i zaczęłam obciaganko... delikatnie, potem mocniej, mało co, by za chwilę jak najgłębiej... nie dotykał mojej głowy, nie wciskał jak wszyscy, ja to robiłam, dzisiaj ja... swoimi ustami gwałciłam tego pięknego kutasa.
Strzelił... wprost do gardła, przyzwyczaiłam się, norma u facetów, wypuściłam spermę, bo jechał już 5 salwę... i jęczał, jak mocno... tak... prawdziwie...
Usiadłam się na podłodze i wytarłam dłonią usta... patrzył się, nogi oczywiście miałam jak najszerzej, aby widział... widział... bo nie spuszczał wzroku z mojego krocza... a ja patrzyłam się na jego kutasa... stał nadal, jakby nic...mokry, śliski, błyszczący
Wstałam, odsunęłam sukienkę, nakierowałam i wsunęłam go w cipę... nie odpuszczę... jęknął... też chcę mieć dobrze... wbiłam jak najgłębiej... i wbijałam co raz... podskakiwałam, a on trzymał mnie za tyłek i naciskał razem ze mną, w mój rytm...
Cyckami szorowałam po jego ustach i zaczynałam się rozkręcać... a cipka w ten sam rytm... moja przyjaciółka mnie nie zawodzi... przyjemna wielkość jego kutasa drażniła to, co miała... nie czekałam długo i wygięłam się jak struna, dociskając udami jego biodra...

- Ale mi dobrze... szepnęłam mu do ucha... zaraz dostanę następny, trzymaj mnie... i jazda, skok, nabijanie się, rozkosz, dociskanie pośladków, coraz mocniej mnie trzymał, nareszcie, może poczuł adrenalinę, seks... moje podniecenie... tak... rozkręcał się... a ja z nim... doszedł trzeci... wbiłam się jak najmocniej na jego trzon, tarłam łechtaczką po jego brzuchu... było pięknie... 


A on dociskał mój tyłeczek, w pewnym momencie poczułam, że dotyka korka... chwila skupienia, zastanowienia...
- Wiesz co to jest ?
- Nie...
- To ci pokażę...
Wstałam, odwróciłam się i odsunęłam sukienkę, tyłek pokazał się w całej piękności, wypięłam jeszcze mocniej i dotknęłam go. Zaczęłam wyciągać i wkładać z powrotem, kilka razy, jęknęłam przy okazji...
- To jest po to, aby potem nie bolało ...
- Kiedy potem ?
- Jak wstaniesz, jak chwycisz swojego kutasa i jak zajmiesz jego miejsce...
Wyciągnęłam i rozszerzyłam pośladki... wstał...
- Chodź, pragnę tego...
Podszedł i próbował trafić...chwyciłam go i sama sobie włożyłam...
- A teraz mnie pierdol...
Nie czekałam , sama zaczęłam się nabijać, on chwycił mnie za biodra, i dobrze, bo lepiej utrzymywałam równowagę... miał mętne oczy, ale powoli zaczął też wpychać... zgraliśmy się i za chwilę był ten sam rytm...
- Dobrze mi... ostrzej mnie rżnij...
Zawołałam, bo szedł czwarty, analny...
Zaczął jazdę, mocne wepchnięcia, mocne dłonie na biodrach... gdy zaczęłam dochodzić... on zaczął zwalniać... lał... och, jakie to wspaniałe uczucie, prawie w tym samym czasie... też doszłam... przytulił się do moich pleców... nie wyciągał...
- Dobrze ci ?
- Nigdy w życiu takiego czegoś nie przeżyłem, jesteś...
- Wyjątkowa, wiem...
Wyciągnęłam...
- Gdzie łazienka ?
- Po lewej, jak wyjdziesz..
Zrobiłam swoje, dostałam kasę, było nawet przyjemnie, jemu chyba bardziej, lubię robić dobre uczynki, szczytny cel i fajny seks. Jestem zadowolona. On będzie mnie pamiętać, następny...
Gdy wróciłam siedział znowu na tym krześle...
- Dziękuję.
- Ja również, do widzenia.
- Do widzenia.


Mam już 5,5 tyś, jest dobrze, może zdążę uzbierać, zanim dostanę następną wypłatę i nie będę musiała oglądać tego głupiego typa, chociaż, gdyby nie on, gdyby nie jego tępota i prymitywizm, brak wyczucia i wyobraźni... nie miałabym co robić, bo on spijałby laury za młodego.
Muszę go odwiedzić, jutro, dziś do domku, mam jeszcze normalne obowiązki, matki i żony.


- Dzień dobry Pani, jest Mariusz ?
- Będzie za chwilę, może herbatki, coś Pani blada...
- W ciąży jestem, może dlatego...
- Która ?
- d**ga, mały ma już prawie rok...
- Niech młode rodzą, lepiej sobie radzą z wychowaniem, mają wiecej sił, ja jestem już za stara, aby mu matkować. Skończy szkołę, może znajdzie jakąś dziewczynę i się ożeni...
- A co, nie ma teraz żadnej ?
- Tylko się uczy i pisze, szkoda chłopaka...
A mnie skręciło, może prawiczek, ciekawe jakiego ma.. ?
Boże jestem zboczona, tylko o seksie myślę i najgorsze, sprawia mi to wielką przyjemność, lubię dawać rozkosz, podoba mi się rypanie, lubię moje orgazmy, dotleniają mnie, ładują baterie, jestem po nich jak po dopalaczach, tyle, że naturalnych... ach...


- Dzień dobry Pani...
- Mów mi Karolina...
- Dobrze Pani Karolino...
- I jak tam ?
- Nauka, pisanie, w przyszłym roku kończę szkołę i raczej do pracy, nie na studia...
- Poczekajmy, pieniądze się zbierają, mam już 5,5 tysiąca i szybko idzie...
- Jezu, tyle kasy Pani uzbierała ?
- Na początek potrzeba 12 tyś, ale dam radę...
- Jejku, aż tyle ?
- Nie tragizuj...
- A od kogo te pieniądze są ?
- Od sponsorów i z ciężkiej pracy...
Hm... ciężkiej... ale przyjemnej...
Nie wyszłabym, gdybym nie spojrzała się na jego krocze, ale nic nie widać... może da się dotknąć...?
- Idę, kasa sama nie przyjdzie... odprowadzisz mnie ?
- Tak.
I gdy przeciskaliśmy się przez drzwi, spuściłam rękę wzdłuż ciała i lekko go musnęłam w kroku. no... mało tam nie było, a jak stanie, to zrobi mi kiedyś przyjemność. Ale jestem szmatą... wyszłam uśmiechnięta, tak jest... 


Dziecko, dom, mąż, recenzje, dziecko, mąż, dom... nuda, nuda... nudności przeszły, poczułam się lepiej, powinnam iść do lekarza, niech poprowadzi moją ciążę.
Zapisałam się na wizytę do tej samej lekarki, co z pierwszą ciążą, ale w momencie wizyty, pielęgniarka oznajmiła mi, że przyjmie mnie ktoś inny. Facet, nie chciałam, tamta była przyjemna...
- Dzień dobry Panie doktorze.
- Witam Panią, kontrola, czy coś poważnego ?
- Ciąża.
Nie już taki młody, około 40, lekko szpakowaty, przystojny w tym kitlu.
- Proszę zatem się rozebrać i zaczynamy...
- Bez gry wstępnej ?
Uśmiechnęłam się jak najlepiej umiałam... spojrzał się... i zrozumiał aluzję...
- Oj, żarciki się Pani trzymają...
- A nie lepiej tak żyć... ?
- Ma Pani rację...
Zauważyłam brak obrączki, choć ślad pozostał... chyba zagram, diablica we mnie jednak siedzi...


-Gotowa ?
- Tak.
- Proszę usiąść się na fotelu.
Gdy rozkładałam nogi moja cipka zaczęła się niecierpliwić... za chwilę ktoś będzie jej dotykać, zrobi przyjemność, a nie skończy...
Włożył mi palce w rękawiczkach, dziwne uczucie, nasmarował je czymś, ale uczucie ... za to tej szmacie oczywiści się spodobało, zaczęłam się wiercić..
- Coś nie tak ?
- Nie wszystko w porządku, ale myślę, że mógłby Pan włożyć trochę głębiej, bo chyba mnie coś tam boli...
Spróbował, fajnie... 
- Może jeszcze głębiej...
O kurcze... jak dobrze... zamknęłam oczy i delikatnie zaczęłam poruszać biodrami...
Nie wiem, co sobie pomyślał, nie wiem, czy tego chciał, czy mógł, czy powinien, ale zaczął delikatnie robić mi dobrze...
- Czy z tej strony ?
- Tak, ale z tamtej też...
- Głębiej jeszcze ?
- Zdecydowanie...
Wyjął palce... spojrzałam się takim wzrokiem, że ... ale on tylko nasmarował bardziej rękawiczkę... och... włożył z powrotem. 

Zaczął palcówkę. raz szybciej, raz wolniej... 
- Czy tak dobrze ?
- Wyjął mi Pan to z ust..
Jejku, co ja powiedziałam, no... chyba, że da mi obciągnąć... e... nie tu... nie w gabinecie, gdzie pielęgniarka może wejść w każdej chwili... ale palcówka, nie podpadnie...
- Może trochę głębiej... ?
- Muszę jeszcze dołożyć żelu...
Zaczął lać go wprost na cipkę... obłęd...gdy wciskał coraz mocniej, ja napierałam biodrami w przeciwną stronę...
Jego palce już dawno się schowały, teraz próbował wcisnąć dłoń...ale był bardzo delikatny... robił to z wyczuciem.
Kto jak kto, ale on powinien się znać na cipce...
Oddech mi przyśpieszył, wiedział, że jestem podniecona coraz bardziej, że robię to, bo chcę... d**gą ręką dotknął łechtaczkę i zaczął drażnić...
- Panie doktorze...
- Tak ?
- To może się źle skończyć...
- Dla mnie, czy dla Pani...
- Nie wiem, mogę odlecieć...
- A co Panią powstrzymuje ?


Przyszła mi wspaniała myśl do głowy.
- A może mi Pan przywiązać nogi do fotela ?
- Jest Pani pewna ?
- Nie wiem, ale wydaje mi się to w tej chwili bardzo podniecające...
Wyciągnął jakieś bandaże i prowizorycznie obwiązał mi nogi...
- Czy to wystarczy ?
- Tak, bardziej mam to w głowie... może Pan dalej... ?
- Oczywiście.
Dwa palce, trzy, cztery... coraz mocniej... coraz bardziej boli, nie skarżę się, czekam ... i zrobił to... wepchnął mi całą dłoń w cipę... zabolało jeszcze mocniej... ale zaraz przeszło...
Odchyliłam głowę do tyłu, a on zaczął mnie gwałcić... 
Miałam cudowne obrazy przed oczyma, członki, tyłki, wytryski, i ...potwóra Khalida, jak wjeżdżał we mnie.
Tak, to teraz czułam, a nawet bardziej, bo jego ręka była twarda... czułam każdy ruch, każde pchnięcie... każde dotknięcie macicy...
A mój organizm reagował tak jak miał. Szedł, mocny i szybki...

- Dojdę zaraz...
- Dajesz... czekam na to...
- JUŻ...
I wygięło mnie... to było nieziemskie, byłam suczką... w orgazmie... z ręką w cipie...tak, tak , tak...
- Jak nie przestaniesz, to dostanę d**gi... i trzeci...
Nie przestawał... a ja poczułam ciśnienie na pęcherz...
- Musisz przestać...
- Dlaczego ?
- Bo... 
I nie zdążyłam mu powiedzieć... poleciało... o cholera, jak dobrze...
Spojrzałam się na niego, oblałam cały rękaw i trochę spodni... chciałam przeprosić... ale ja... już nie przepraszam za rozkosz...
- To było cudowne... powiedział... chcesz jeszcze...?
- Chcę...
Trzeci zrobił mi po minucie... uważałam ile mogłam, ale to uczucie jest nie do pohamowania... lałam na całą podłogę...

 

  • Lubię 1
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Jest Pani nieziemsko podniecającą kobietą.
- Co Pan nie powie...
- Cieszę się, że pomogłem uwolnić napięcie tkwiące w Pani..
- Panie doktorze, ja żyję z nim, dzień w dzień, za chwilę będzie nowe, to tylko jest na chwilę...
- Jak Pani daję radę ?
- Daję...
Co miałam powiedzieć, daję i lubię to. Wyciągnął rękę, ja siedziałam jeszcze dochodząc do siebie. Odwiązał nogi, to było nowe doznanie, całkowita bezradność wobec jego poczynań dodała mi inwencji, będę musiała to powtórzyć.
Ręcznikami papierowymi pościerał ile szło, ja się w tym czasie ubrałam.
- Może jednak to była dla Pana niezręczna sytuacja... ?
- Zdziwiłaby się Pani, mam dość często do czynienia z takimi sytuacjami, tyle, że nie na wszystkie sobie pozwalam, ale Pani jest...
- Tak, wiem, wyjątkowa...
- To też, ale po prostu emanuje od Pani energia seksu, jest Pani nią naładowana, trzeba tylko umieć to odczytać...i wiedzieć, że można wtedy iść na całość. Taka kobieta w życiu to skarb.
- Zatem dziękuję, że Pan jest taki oczytany...uśmiechnęłam się, a co do ciąży ?
- Wszystko jest w porządku, 6 tydzień, założę kartę i zapraszam na następną wizytę...
- Panie doktorze, jest Pan bardzo miły, przyjdę na pewno.


Ach, to rozumiem, taki niespodziewany seks jest najlepszy, dobry, szybki. Szłam do domu jak na skrzydłach, dziś mu powiem. 
Choć ta moja myśl o pięknej rodzinie z dwójką dzieci zaczyna się rozmywać. Raz obudzone żądze już są nie do okiełznania. Jak ja dam radę, jak to połączę, przecież nie będę do końca życia rypać się po kryjomu, to wyjdzie nawet przypadkiem, a zrezygnować... ?
Nie... tak... nie... tak... NIE !!!

Postanowiłam zobaczyć ile wytrzymam. Dziś mu powiem i zostanę porządną żoną na ile los da.


- Zjadłeś już ?
- Tak, a coś nie tak ?
- Nie w porządku, ale mam ci coś do powiedzenia.
- Słucham.
- Jestem w ciąży, 6 tydzień, poczęłam jak wtedy byliśmy razem...
- Cudownie, będziemy teraz całą rodziną, my i dwójka dzieci, jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem...
- Cieszę się, że się cieszysz, ale nie przesadzaj, wielu facetów ma dzieci...
- Tak, ale to nasze, z moim nazwiskiem, to jest dla mnie wyjątkowe.

Oj chłopie, gdybyś wiedział ile zachodu było z tym dzieciakiem, to byś sam odpuścił. Ale jest, tak, będzie masze i niech się cieszy.
Dni mijały nudnie, oprócz tego, gdy przyniósł kwiaty za poczęcie... Wypił lamkę wina, ja nie, i opowiadał o swojej rodzinie, znowu o swoim dzieciństwie. Aż dziw, że sam się nie domyśli, iż jest bezpłodny. Miał szczęście, że trafił na mnie. Na tak porządną dziewczynę, która dla niego zrobi wszystko, a nawet więcej.
Gdy zaproponowałam małą imprezkę na ten wieczór, długo mnie przekonywał, że kobieta w ciąży powinna się oszczędzać, a seks w tym czasie, to powinien być zakazany. Powiedziałam, że nie jestem chora, tylko w ciąży, ale on wie lepiej. Ok, nie będzie seksu, ani pieszczot. Będę porządna.

Po tygodniu zadzwoniła Anka. Nie odebrałam, za szybko, jeszcze trochę wytrzymam. Kąpałam się, pielęgnowałam ciało, olejki, balsamy. Potem przeczytałam, że nawet chodzenie na siłownię na początku nie jest wskazane. Ciekawe, ćwiczenia nie, a moje obrabianie przez 3 facetów to nie były ćwiczenia ?
I nic się nie stało, oprócz oczywiście super samopoczucia. Po d**gim tygodniu zaczynałam nie wyrabiać. Każdy tekst w filmie, czy nawet w normalnych programach, kojarzył mi się z seksem. Zaczynałam mieć nawet sny erotyczne, takie inne, jeszcze nie zrealizowane, ale działały na mnie niesamowicie.
Jeden szczególnie utkwił mi w pamięci. Śniłam, że ktoś bił jakąś kobietę kijem po cipie... gdy obudziłam się wydawało mi się to takie brutalne, że aż czułam lekki niesmak. Długo zastanawiałam się, dlaczego miałam taki sen, czego on dotyczył... aż pomyślałam o nim w kategoriach erotyzmu...


Myślę, że brak seksu miał na to największy wpływ, ale pod koniec trzeciego tygodnia postu, po wygoleniu i nabalsamowaniu cipki, poszłam do szafy i szukałam jakiegoś nowego ciucha. A wpadł mi do ręki pasek męża. Pomyślałam, że to znak od losu. Wzięłam go, przypasowałam do dłoni, usiadłam się wygodnie w fotelu, naga, rozłożyłam nogi i ... uderzyłam się...
Zabolało jak cholera, a walnęłam dość słabo. Zrobiłam to d**gi raz... i trzeci... 
Wtedy doszło do mnie co robię... przestraszyłam się samej siebie i schowałam pasek. Rozumiem, kurwa, szmata, dupodajka... ale co to jest teraz ... ?
Po godzinie zrobiłam dokładnie d**gi raz to samo, trzy walnięcia wprost w cipę, zabolało... ale jakby mniej, jakby przyjemniej... szok... co się ze mną dzieje...?
Położyłam pasek na widocznym miejscu. Obchodziłam go jak suka swego Pana. Bawiłam się z Patryczkiem, karmiłam go, robiłam obiad dla męża i ... patrzyłam się na niego...a on mówił do mnie... przyciągał mój wzrok... moją uwagę... był nawet moment, że odezwałam się do niego...


- Chcesz tego ?
- Mam cię wziąć ?
- Czekasz na to ? 
- Nie drażnij mnie...

Tuż przed przyjściem męża do domu, gdy otwierał bramę i parkował, użyłam go trzeci raz. On całował mnie na powitanie, a mnie tak piekła cipa, że musiałam trzymać nogi szerzej... ledwo skupiałam się na tym co mówił...
Gdy siedziałam przy stole z nim założyłam nogę na nogę... i całkowicie psychicznie odleciałam. Nie wiem o czym opowiadał... zapadałam się w otchłań pożądania. Cipka pulsowała, a ja słyszałam w uszach jej rozkosz... Coś odkryłam nowego i wcale się nie boję.
Następne dni przestały być nudne.

Robiłam to regularnie, rano przed śniadaniem, po obiedzie i przed przyjściem męża do domu. Raz bolało mocniej, raz słabiej. Ale pomagało, mój seks skupił się teraz na tym bólu, na pieczeniu, na mojej sile, która pozwalała mi to robić.
Jest to prawie tak dobre jak porządne rżnięcie. Po tygodniu jednak przestałam. Tak naprawdę to przestraszyłam się siebie. Dokąd zmierza moje życie, kim się staję...?

Zadzwoniłam do Anki. Mam przecież zobowiązania, a straciłam prawie miesiąc na głupie eksperymenty.
- Masz coś dla mnie ?
- Dlaczego nie odbierasz ?
- Byłam w podróży, przepraszam...
- Mam małżeństwo, które chce chyba spróbować we trójkę, nadziany gość, płaci i nie pyta się, jedynie chodzi mu o zaufanie i poufność.
- Biorę.
- Ok, zdzwonimy się.

Mało miałam w tym miesiącu recenzji, mało kasy wleci. całe szczęście, że poranne mdłości przeszły. Ale jest inny problem, mam niesamowity apetyt, jem za dwóch i troszkę przytyłam, niewiele, ale piersi to robią się takie pełne... i ładne...
Dostałam adres i godzinę na telefon. Zastanawiam się, co ubrać ?
Wybrałam klasykę, kostium, pończochy, stanik, bo trochę mnie zaczęły boleć i perły. Dziś nie muszę korzystać z chaty sąsiada.

Podjechałam pod dom, 17 będzie za 2 min, wyszłam i nim zadzwoniłam, usłyszałam otwieraną furtkę. Czekają... drzwi otworzył mi facet w moim wieku, ok 30, przystojny, w garniturze. Dobrze, że wybrałam elegancję. 
- Witam Panią...
- Karolina.
- Cześć, Irek...
Weszliśmy do pokoju, w kącie siedziałam jego żona...
- Moja żona, Alicja, to Karolina...
- Cześć.
- Napijesz się czegoś ?
- Nie piję.
- Ja wypiję drinka...
Jej nie zaproponował, siedziała ubrana też ładnie, ale spięta jak cholera. Nawet nie patrzyła się na mnie...


- Co będziemy robić ? 
- Będziemy uczyć...
- A co ?
- Nie co, tylko kogo ?
- To kogo ?
- Tę szmatę, co siedzi jak cipa w kącie... pokażesz jej, jak powinna zachowywać się kobieta, a w szczególności kochająca żona. 
Nie ma problemu, jestem dobra w dawaniu rozkoszy, a jak ona ma się tego nauczyć, to ich sprawa, tylko czemu szmata ?


- Pokaż mi swoje piersi.
Rozpięłam żakiet, zdjęłam stanik, wylały się i zakołysały...
- Ależ piękne, idealna wielkość...
Podszedł i zaczął całować, od razu poczułam dreszcz podniecenia, a na dodatek, lubię eleganckich facetów.
Dotknęłam jego krocza, a d**gą ręką obejmowałam głowę w moich piersiach. Spojrzałam się na nią. Patrzyła, ale jak zobaczyłam mój wzrok, to od razu się odwróciła.
- Dasz go dotknąć ?
Wyprostował się i zaczął rozpinać spodnie. Spojrzał się się na nią... Jego wzrok był mocny, dumny, ale i pogardliwy.
Spodnie opadły, a ja klęknęłam i wzięłam do buzi. Całego, bo był... normalny...jęknął...
- Patrz kurwo, jak robi to prawdziwa kobieta.
To było do niej, może nie ciągnie, może nie lubi... ?
Objęłam rękoma jego tyłek i sama się nadziewałam...
- O kurwa, jak dobrze... 
Wciskałam ile szło, a szło fajnie... zaczął robić się sztywny... wyjęłam i zaczęła lizać jajeczka, niech nie skończy za szybko. Widać było, że jest mocno podniecony tą sytuacja...


- Chodź tu do mnie...
Słyszałam jak wstaje i podchodzi.
- Klęknij obok niej i patrz...
- Widzisz, całego wzięła, a teraz liże mi jaja, jakbym był jej facetem...
- Bo to jest dziwka, płacisz jej i dlatego robi, ja nie muszę...


Ale się wkurwiłam. Przestałam mu lizać... wstałam i spojrzałam się na nią...
- Posłuchaj paniusiu, nie jestem żadną dziwką, jak już, to jestem KURWĄ i przez duże K. Robię to, bo lubię, a płacą mi, bo robię to najlepiej. Więc zamknij gębę i lepiej się ucz, bo tego, co tu zobaczysz, nigdy się nie nauczysz. Z tym się trzeba urodzić. To jest talent, a tobie najwyraźniej go brakuje, więc morda w kubeł.
Zdenerwowałam się, kobieta, żona, a menda. Pokażę jej taki pokaz, że i jej, i jemu wyjdą gały z orbit.
- Racja, zamknij się szmato, jeszcze raz się odezwiesz to pożałujesz.


- Chodź, pocałuj mnie... powiedziałam.
Trzymałam jego kutasa i waliłam mu. A on mnie całował, obejmował, wkładał naprawdę uczucie... 
Był przyjemny...i miły. Poszalejemy..
Podciągnęłam spódniczkę i ściągnęłam jego ręce na mój tyłeczek... Majtki ubrałam te przeźroczyste, gładkie... pchnęłam go lekko na biurko, oparł się, a ja naparłam na niego. Objęłam jego głowę i jeszcze raz zaczęliśmy się całować. Cipką zaczęłam obcierać się o jego kutasa, by po chwili wsadzić go sobie między nogi.. Jeszcze troszkę wilgoci, a wejdzie sam...
Nie czekał, sam go wepchnął... teraz ja jęknęłam... stał mocno i twardo wszedł. Ja obejmowałam jego głowę, moje usta całowały jego, a on ściskał moją dupcię. Było przyjemnie. 
- Rozbierz się i połóż na podłodze, powiedziałam. Sama szybko ściągnęłam ciuchy, zostały tylko pończochy...


Mieli fajny, miękki dywan z wielkim włosiem, prawie jak łóżko...
Usiadłam się na niego, on złapał mnie za piersi i zaczęłam jazdę. Jedną nogę miałam z przodu, tak, że dokładnie było widać, jak kutas wchodzi w cipkę... wyginałam się do tyłu, on napierał mi na ścianki pochwy, raz wyskoczył...
- Chodź tu szmato i włóż mi go... zawołałam...
Jej konsternacja była bezcenna, nie tylko siedziała zła, wściekła i bezbronna, na dodatek musiała w tym uczestniczyć... a ja miałam, mimo wszystko, przyjemność w jej poniżeniu. Gdyby tylko pierwsza nie zaczęła...
- Nie obliżesz mu przed włożeniem ?
- Ha, ha, ta pożal się, kobieta, nie obciąga mi... zawołał...
- Ale frajerka, sama się ograniczasz... powiedziałam... jak chcesz go utrzymać... ?
- Mam kasę...
- Myślisz, że to wszystko, że kasa coś daje, mój mąż też ma, i co z tego, nie daje mi rozkoszy, jestem z nim w życiu, ale teraz jestem z twoim mężem... i jak myślisz, kto jest szczęśliwszy.. ?
- Prawda kochany ?
- Tak jest...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zeszłam z niego, wzięłam do buzi i włożyłam znowu całego... znowu jęknął...
- Odwróć się na brzuch...
Bez słowa się odwrócił... a ja zaczęłam pieścić mu pośladki, całowałam i masowałam.. schyliłam się i zaczęłam lizać jajeczka, robiłam to na tyle delikatnie, że jego jęki były coraz głośniejsze...Potem zaczęłam rozchylać pośladki i palcem dotknęłam odbytu...
Spojrzałam się na nią, dostała duże oczy, takie, które mówiły z niedowierzaniem...
Pewnie nigdy nie przyszło jej to do głowy, biedaczka, nie oglądała żadnych filmików... 
- On jęknął jeszcze głośniej...
A ja nachyliłam się i delikatnie zaczęłam całować okolice... odwrócił głowę...
- Dziś jesteś mój... a ja twoja... zamknij oczy i czekaj na rozkosz...


Powoli językiem zbliżałam się, podniecałam się w równym stopniu co on... cipką napierałam na jego udo, robiłam się mokra... lubię dostawać rozkosz, ale i w równym stopniu lubię dawać...
Dotknęłam językiem środek...
- O kurwa...
- A ty szmato spójrz jak się zadowala mężczyznę...
- Klęknij i wypnij się...kochany...
Chwyciłam jego kutasa, zaczęłam mu walić, a językiem wbiłam się w jego tyłeczek...
- O kurwa...
Naprawdę przyłożyłam się do tego, nie tylko z powodu mojego podniecenia, ale aby i jej pokazać...
- O kurwa... ale mi dobrze... ja pierdolę... ja... ja...
I poczułam jak się zbliża, jego tyłeczek dostawał skurcze... jedną rękę nadal trzymałam na jego odbycie, a głowę wsunęłam pod kutasa i wzięłam do buzi... zaczął lać...
- O kurwa,,,, o kurwa... już prawie krzyczał...
Palec wcisnęłam mocniej, czułam jego skurcze na nim i w buzi... dużo poleciało... d**gą ręką dotknęłam jego tyłka i pociągnęłam na dół... włożył głębiej... prawie zaczął mnie dusić... ale tego właśnie chciałam...
- Ja pierdolę... ja pierdolę...
Gdy lekko wyciągnął lizałam jak oszalała... dobrze mi było...
- O jejku... nie mogę już...


- Nie musisz tak się produkować... powiedziała...
- Stul ryj... ryknął schodząc ze mnie.
- Bo co ?
Wstał i przywalił jej w twarz...
- Nie odzywaj się tak do mnie, jesteś niczym i nikim, pierdolę twoje pieniądze. Myślisz, ile można wytrzymać, miałaś być dziś miła, to był twój pomysł...
Wstałam i stanęłam naga przed nią, twarz miałam w spermie, zaczęłam palcem ją ścierać i wkładać potem do buzi...
Patrzyła się mi w oczy jak zahipnotyzowana, w ogóle nie zareagowała na ten policzek, nie wiem, czy czasami nie podnieciła się mimo wszystko... ale było mi to obojętne, nie lubiłam jej...
- Skończyliście ?
- O nie kochana, wieczór dopiero się zaczyna...powiedziałam...
Widziałam jak zaczęła delikatnie się wiercić... znam to uczucie, to swędzi cipa...
- Przynieś mi picie, najlepiej sok pomarańczowy, troszkę z wodą...
- Już idę... powiedział.
- Do niej to powiedziałam...ty odpoczywaj, zaraz będziesz mnie rżnąć...
Wstała i poszła.

- Dziwny macie układ...
- To nie układ, tylko niewolnictwo.
- To dlaczego siedzisz w nim...
- Forsa, dzieci, wspólna firma, zobowiązania, wygoda... e... nie mówmy o tym... ale jesteś zajebista...nigdy i żadna nie zrobiła tego...było bosko...
- Widzisz, jestem wyjątkowa... ale to dopiero początek...
- Nie wiem, czy dam radę...?
- Dasz, nie ty jeden miałeś obawy, wiem jak temu zaradzić... ale mam pytanie, czy można trochę ją zeszmacić... ?
- O czym myślisz ?
- Chcę ją nagą, my jesteśmy to i ona będzie...
- Myślę, że tak...
- Boisz się ?
- Coraz mniej...

Przyniosła soki, podała mi, lekko dłoń jej drżała... jeszcze ją trzyma... zaraz ją szarpnę...
- Rozbieraj się... powiedziałam...
- Jeszcze czego...
Podeszłam do niej, spojrzałam się w oczy... i walnęłam ją w policzek...
- Ale już kurwo...
Ona spojrzała się na męża i chciałam coś powiedzieć... a ja walnęłam ją z d**giej strony...
- Głucha jesteś ?
Zaczęła się trząść jeszcze bardziej... nienawidzę takich paniuś z kasą, co zadzierają łeb wyżej niż słońce.. miałam ochotę dać jej dzisiaj nauczkę, ale i mam ukryty plan...  
Zaczęła się rozbierać... bluzka, spódnica... zawahała się, ale wystarczyło jedno moje spojrzenie i zaczęła zdejmować stanik...
- No proszę, taki ładne cycki, a taka wstydliwa... majtki...
Ściągnęła, a ja zaczęłam się śmiać...
- Co to ma być.. średniowiecze... czemu się nie golisz zacofana kurwo...?


Podeszłam do niej i chwyciłam za gąszcz jej nieogolonej cipy... jęknęła... 
- Musimy zrobić z tym porządek, przynieś maszynkę do golenia...
- Mam tylko elektryczną...
- To dawaj ją... a ty na fotel, nogi do góry, zaraz zrobimy tu czysto...
Przyniósł i był cały rozweselony...
- Przycinaj ile idzie...
- Ale ja ?
- A kogo to jest kurwa, moja czy twoja ?
Klęknął przed nią, zauważyłam, że w jej oczach zaczęło dać widać podniecenie... włączył trymer i zaczął lekko ją golić...
Podeszłam do niej od tyłu, złapałam za piersi i szepnęłam...
- I jak kochana... czujesz mrowienie...?
Jej oddech zdradzał wszystko...
- Tak...
- Może obudzimy twoją zaschniętą cipę i trochę ją rozruszamy ?
- Nie wiem...
- Albo zrobię to po dobroci , albo... będziemy cię... bić...
Bardzo czekałam na jej reakcję... i zareagowała na słowo... bić... o rzesz ty szmato, lubisz być panią, lubisz rządzić, a w głębi duszy czekasz na upokorzenie... ok... już cię mam.


Golenie szło całkiem...
- Nie musi być idealna, jak nie masz maszynki z ostrzami to będzie ciężko...
- Już ja się postaram...
Po 10 minutach była gładka...
- Sprawdź językiem...
Ona zamknęła oczy, a on wpił się z... ostrożnością, w jej cipkę...
- Ja... chyba nie chcę...
Ścisnęłam jej cycki tak, że jęknęła, chwyciłam brodawki i prawie zawyła...
- Nie masz nic do gadania... szepnęłam...
- Mocniej ją wyliż, niech puści soki...
- Nie, nie chcę...znowu się odezwała...
- Poczekaj, odsuń się...idż do tyłu i przytrzymaj ją całą... powiedziałam mu na ucho...


Klęknęłam przed nią, jedną dłoń położyłam na udzie, a d**gą dotknęłam cipkę, delikatnie poprzesuwałam całą skórę... myślała, że zrobię jej dobrze... ale się myliła...
Walnęłam ją z całej siły w pizdę... i gdyby on jej nie przytrzymał, to zerwała by się i uciekła... ale ją trzymał...
Otworzyłam przerażona oczy i zawyła...
- To bolało...
Dostała d**gi raz, potem trzeci... zaczęłam z powrotem ją masować... a ona zaczęła płakać... Delikatnie jeździłam dłonią po udach, po brzuchu... walnęłam znowu...
- Takie kurwy jak ty, co nie dają mężowi, zasługują na ból... zgadzasz się...?
- NIE... krzyknęła...
I dostała następne trzy razy... szybkie i mocne... aż on się lekko przestraszył... ale.. stanął mu...
- Zobacz. twojemu mężowi podoba się jak dostajesz baty... i wiesz co, jak staniesz się kiedyś prawdziwą kurwa, to to wykorzystasz, a tak, to musisz tylko patrzeć...


Wstałam, odwróciłam się, wypięłam i wyciągnęłam korek...
- Mężu możesz mnie wypierdolić w dupę ?
Efekt był natychmiastowy, w jednej chwili był przy mnie, a w d**giej walił jak oszalały... oparłam się o stół... i jazda.
- Takiego pierdolenia to nawet nie wyobrażałaś sobie, co ?
- Nie boli cię, zapytała... ?
- Mówiłam ci, że jestem KURWĄ przez duże K, faceci mnie uwielbiają, bo ja uwielbiam walenia tyłka...
Trochę chyba przesadzam, bo do tej pory nie byłam tak wulgarna w stosunku do nikogo, no może do młodego sąsiada, ale przy tej zdzirze podoba mi się to, ona i ja na to zasługujemy.
- Wal mnie mocniej, bo chcę dostać orgazm...
- Dostaniesz orgazm... ? krzyknęli razem...
- I to nie jeden... mówiłam jestem wyjątkowa... a ty włóż sobie trzy palce w cipę.
O dziwo, zrobiła to, niezdarnie, ale próbowała... a do mnie szedł już pierwszy. Rozluźniłam się jak najbardziej mogłam, by potem spiąć w momencie nadejścia... Doszedł...


Ona zrobiła wielkie oczy, bo patrzyła się na mnie i widziałam wyraz mojej twarzy... prawdziwego orgazmu nie idzie udawać...
- Wal mnie dalej...
On był po swoim wytrysku, więc mogłam liczyć na chwilę walenia... a walił coraz lepiej...
Wyprostowałam się i zaczęłam ciągnąć go w stronę jego żony... oparłam się o jej kolana. Nasze twarze spotkały się bardzo blisko... i przybliżały się w rytm każdego uderzenia jego kutasa.
- Słyszysz jak mnie wali ?
- Tak... wyszeptała...
- Wkładasz sobie ?
- Próbuję...
Walnęłam ją znowu w twarz...
- Nie masz próbować, masz to zrobić szmato...
- Dobrze...
Chwyciłam ją jedną ręką za brodawkę i ścisnęłam...
- Tylko nie jęcz i nie płacz..
Widziałam jej próbuje być silna... a ja ściskałam coraz mocniej...
- Wkładasz ?
- Tak...
- Szybciej...

 

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nadal robiła to jak ciota... ale ja w tej chwili dostawałam d**gi orgazm... i odpuściłam jej ... moja przyjemność należy tylko do mnie... wyprostowałam się, on przytulał mnie za piersi, wchodził delikatnie, wolno, z czułością... całował mnie po szyi, jedną ręką dotknął brzucha... mojego... jeszcze płaskiego, ale z moim dzieckiem... ścisnęłam i dostałam trzeci. Trzeci orgazm pod moje dziecko, pod mój brzuch, który zaraz zacznie rosnąć...
Właśnie zdałam sobie sprawę, że to wyobrażenie bardzo mnie podnieca. Jestem ciekawa, jakby to wyglądało, gdybym była w z wielkim brzuchem i oddawałam się jakiemuś kochankowi, albo dwóm... czy kochaliby się za mną z pożądaniem... ?


Ale teraz tu, ten mój kochanek, właśnie się zlewał...
Nachyliłam się do niej..
- Twój mąż właśnie leje w moją dupę, a ty nie potrafisz zrobić sobie dobrze... jesteś beznadziejna... i znowu ją uderzyłam. Jestem brutalna i podoba mi się to. Nie do końca, bo jestem z natury uległa, ale moja uległość właśnie daje w dupę, właśnie przyjmuje spermę i zaraz będzie mu wylizywać... tylko coś wyprostuję...
Wyszedł, a ja nachyliłam się znowu przed nią... jej oczy zrobiły się większe, wiedziała co się będzie działo...
Wyciągnęłam jej palce, rozszerzyłam uda, pogłaskałam i walnęłam w cipę znowu trzy razy pod rząd.
Nie jęknęła, wiedziała, że dostanie, czekała... chciała tego, wiem...
Włożyłam swoje palce i zaczęłam jazdę...ona zaczęła się wiercić... może... ?



Znowu wyciągnęłam i walnęłam, teraz jęknęła, ale bardziej z podniecenia, niż z bólu. Wiem, bo sama się lałam i znam moment, w którym podniecenie zwycięża nad bólem.. znam moment, w którym sam ból zamienia się w podniecenia. Uległość w oddanie.
Włożyłam i prawie brutalnie zaczęłam ją gwałcić. Jęczała, ale i poddawała się mojej dłoni.
- Spójrz się na mnie...
Otworzyła oczy, prawie była zła, że jej przerwałam...
- A ty kochany podejdź do mnie... z lewej strony...
- Tak słońce...
- Wsadź mi kutasa do buzi i zgwałć ją...
- Ale ja byłem w twoim...
- Wiem, zgwałć moje usta... mocno... nie żałuj sobie...
Jej oczy wędrowały od moich do niego... patrzyła jak już zwisający kutas ląduje w mojej buzi, jak wkłada go całego, jak ja go przyjmuję, jak liżę, jak połykam... jak on obejmuje moją głowę i wciska go po same jaja...
Moja ręka w tym czasie rozpychała jej cipę jak najbardziej szlo, była ciasna, ale ja byłam brutalna... waliłam ją, jak on moją dupę... i kurwa dostała... najprawdopodobniej swój pierwszy w życiu orgazm...
Zacisnęła nogi z moją dłonią w środku...
On, widząc to, tak mi wsadził głęboko, jak by miał lać... cały dygotał...a ja byłam w niebie... udało się, mój plan zadziałał, rozkręciłam kawałek drewna i się zapalił. Ale jestem dumna...



A ta sapała jak rybka na brzegu...
- Co to było...?
- Co to było...?
Wyciągnął...i pocałował ją...
- Dostałaś swój pierwszy orgazm... i jak się z tym czujesz ? 
- Zajebiście, nie wiedziałam, że to jest takie przyjemne...ale mi się nogi trzęsą...
Chwyciła go ręką za kutasa i oglądała...
- Jak weźmiesz go do buzi, to będzie to twój pierwszy raz, po raz d**gi...
- Ale...
Walnęłam ją w cipę... i zrozumiała, że w seksie to raczej kobieta słucha, niż odmawia...
Nieśmiało otworzyła usta, on się przybliżył, też nie był pewien... dotknęła lekko językiem, potem wszedł centymetr... wstałam, podeszłam do niego od tyłu i nacisnęłam pośladki. Przełamałam jego strach i wepchnął jej do środka. Tym ruchem przełamałam również jej opór... Docisnęłam mocniej... zaczęła się krztusić...
- Jeszcze raz...mocniej otwórz... bo cię walnę...
Wzięła jeszcze raz, poszło lepiej... a ja zaczęłam mu walić. Ona i tak miała w buzi tylko z 7-8 centymetrów. Zaczął mu stawać w dość szybkim tempie, miałam wrażenie, że ich pierwszy oralny raz zaczyna działać na obydwoje...
- A ty dłonie na cipkę...i grzebiesz sobie...


On zaczął jęczeć, ja przyśpieszać walenie, d**gą dłoń położyłam na tyłeczku i namierzyłam jego anal, drażniłam, masowałam i... w dogodnym momencie zaczęłam wpychać...on chwycił jej głowę i ...dociskając ile miał sił... zaczął lać... pierwszy raz w życiu spermę... w usta swojej żony...
Oczywiście szmata musiała się zakrztusić, zaczęła kaszleć, ten szybko wyciągnął, na szczęście na trzeci jego wytrysk nie miał za dużo. Doszedł bardziej w psychice i wyobraźni...
- Ale jazda... ja cię przepraszam... nie chciałem...
- Zamknij się, chciałeś i to dużo więcej... wrzasnęłam... ta kurwa jest do spełniania twoich zachcianek i ma cię słuchać, a jak nie, to jej przywalisz...
- Ale ...
- Żadne ale, prawda żono ?
Nie odezwała się, tylko siedziała z głową na dół i z wzrokiem wbitym w podłogę...
- Wyliż mu szmato...
- Nie trzeba... zawołał...
I tu mnie żonka zdziwiła, bo sama otworzyła usta i spojrzała się na niego.
JEST JEST JEST... złamałam ją, dobra sunia... jeszcze kilka lekcji i będzie chodzić jak w zegarku.
On oczywiście skorzystał...
Ach, kobiety są jak mężczyźni, nie aż tak bardzo skomplikowane, wystarczy wiedzieć czego chcą...


Nasze dzisiejsze spotkanie odbyło się chyba nie do końca po myśli tych dwojga, ale miałam plan i udało się go zrealizować. Jestem coraz lepsza, prawie zamieniam się w mojego pierwszego kochanka. Ach... gdyby tego nie spieprzył... dziś byłby dumny ze mnie. Uczennica idzie własną drogą i ma efekty. Naszła mnie nostalgia, aby pochwalić się przed mim, aby zadzwonić... usłyszeć jego głos...ehh...
- Zadowoleni ?
- Ja bardzo, on powiedział...
- Ja również... zupełnie cichutko ona...
-To rozliczmy się, bo czas to pieniądz...
On poleciał po portfel, ale i ona wstała, podeszła do swojej torebki.
- To ode mnie... podała mi 500 zł, nie mów mu... i ... dziękuję...


Puściłam jej oczko... wiem o co chodzi... otworzyła się, zrozumiała, co ją podnieca i była z tego zadowolona.
On, gdy przyszedł, dał mi tysiąc. Zajebiście, tyle kasy, zadowolenie z wszystkich stron, moja przyjemność i następny krok do przodu do wydania książki.
- Odprowadzę cię...
Przy drzwiach objął mnie w pasie i nachylił do całowania... a ja... objęłam jego głowę i wpiłam się jak najmocniej...
- Dziękuję, że tak cudownie wszystko wyszło... gdybyś chciała... to ... uciekłbym z tobą na koniec świata...
- Ale masz teraz już chętną żonę...
- Nie dorasta ci do pięt...
Uśmiechnęłam się, tak ...wiem...
- Ja mam męża, rodzinę, dla mnie to tylko interesy, ale jesteś miły... pa...
Tak, to tylko interesy, no i jestem w ciąży... cholera... tylko z kim...?

Zaczęłam liczyć kasę, bo coś mi się nie zgadzało, 3 od męża, 700 od chłopaków, 1 tyś za lekkiego zboka, 1,5 od nieśmiałka i 1,5 od parki, no i 900 od sąsiada, razem daje 8,6 tyś. Mało już brakuje, niestety za zlecenia musiałam wydać na własne potrzeby, wiadomo.
Gdy raz siedzieliśmy z mężem przy kolacji zadzwonił mój telefon, ja dawałam małemu kaszkę i mąż niestety odebrał pierwszy...
- Odbiorę Karolcia, bo zajęta jesteś...
Co miałam powiedzieć, że nie, jakby to wyszło... Bałam się, że to Anka i że od razu palnie coś o.. wiecie...
- Zamawiałaś opony zimowe ?
- Tak... szybko skojarzyłam...
- To przyjechały cztery i czekają na zmianę...
Ja nie mogę. chłopaki od wulkanizacji i skojarzyli od razu, gdy on odebrał...ale jaja...
- Kochanie, ty sama zmieniasz opony ?
- Wiesz jaki jesteś zajęty, zima idzie, co mam robić, czekać na Mikołaja ?
- Ale dzwonią o takiej godzinie ?
- To jest wulkanizacja w galerii, oni chyba działają do 21...
- Tylko nic nie dźwigaj...
- Nie martw się, chłopaki we wszystkim mi pomogą, są bardzo uczynni i mili, poznałam ich już, to znajomi mojej koleżanki, też z galerii.


Poszło kłamstwo, po co ma się denerwować, on jest taki miły i kochany. Ale zaskoczyli mnie, nie tylko robociarze, ale i inteligenci... 
Na d**gi dzień oddzwoniłam na ten numer...
- Tu Karolina, na wymianę czterech opon zimowych się chciałam umówić...
Opiekunka siedziała obok mnie z Patryczkiem, nic nie podpadnie, jestem coraz lepsza... ach...
- A o której Pani pasuje ?
- Dziś o 18 ?
- Nie za późno ?
- A ile będzie to trwało ?
- No... cztery... opony... to ... trochę... trwa...
- Ach, cztery, prawda, to może 17 ?
- Ok, po prostu, aby nie było tłoku, na spokojnie...
- Dobrze.
- Ech, Pani Jolu, wszędzie kolejki...
- No tak, Pani Karolino, teraz wszyscy zmieniają...
 

  • Lubię 1
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Oj, tak... będą mnie zmieniać jak te opony. Czterech, czy dam radę ? 
Fajnie, że dobrze się czuję, jest rano, zdążę wypocząć i się przygotować. Zresztą jestem zawsze gotowa, 24 h , moje motto. Cipka wygolona, koreczek siedzi, cyce rosną, bioderka się zaokrąglają, jestem coraz bardziej apetyczna... sama, jak się przeglądam w lustrze, to się sobie podobam.
Nie dziwię się facetom, zresztą, gdyby nie obsesyjne pragnienie mojego męża dotyczące dzieci, pewnie nigdy nie wyszłabym poza ramy naszej rodziny i do dzisiaj, byłabym zwykłą szara żoną. Nigdy nie patrzyłabym się na siebie z pożądaniem, a na facetów to już w ogóle. A tak, świat wygląda zupełnie inaczej. Jest przede wszystkim kolorowy, wesoły i ciekawy. 
A pożądliwość mężczyzn dotycząca mojego ciała jest fascynująco ekscytująca. Każdy dzień jest odkrywaniem nowego, każdy facet jest jak nowa gwiazda, a teraz będą cztery. Już mi cipka się grzeje, oj dostanie dzisiaj po garach. 
Czy będę miała wykorzystać młodego dziś wieczorem ?
Możliwe, chociażby, aby poprawić makijaż, zresztą jego język jest dobrym balsamem na obolałą cipkę i dupkę. A za te 900, też coś mu się należy. Lubię go, nie wydziwia, nie grymasi, robi co mu karzę...taki mój malutki piesek...
- Młody, jak tam wieczór u ciebie...ok 19 ?
- Dla Pani jestem zawsze.
I to lubię.
Dzień był spokojny, kąpiel, wybieranie ciuchów, lewatywa, lekki obiadek...
- Pani Jolu będę się zbierać na te opony...
- Dobrze Pani Karolino, na 20- stą zdąży Pani ?
- Jasne, bez przesady, jadę prawie umówiona...tylko te kolejki...


Już się grzeję, już cipa żyje własnym życiem, już czuję pulsowanie w dupce. A te cholerne brodawki, to stoją mi cały czas. Uśmiech i do roboty. 
Zajechałam... i niestety kolejka... jest co prawda za 15 minut, ale mieli pozamykać...
Jakaś kobieta się wydziera na nich, słychać ją, choć jest jeszcze jeden samochód między nami...
Ok, pojechała, ten za nią też, teraz ja...
- Witaj piękna. już kończymy... kawałek odjedź...
Zobaczyłam światła w lusterkach... ale ruch...
- Nie mamy dziś już miejsca, wszyscy umówieni...ta pani czeka już za długo...


Słyszałam jak dyskutują z jakimś facetem...czekaj... czekaj... znam tę brykę. Taki samochód się zapamiętuje, nawet przez kobietę, taką jak ja. Wysiadłam... noga w pół odkryta, żółtawy, najmodniejszy sweterek... włosy blond... spojrzał się...
To facet z myjni, to facet, którego prawie zastawiłam na parkingu...
Uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył...
- To już trzeci raz, gdy muszę Pani ustępować miejsca...
- Dla gentlemana to nie problem...
- Oczywiście, że nie, ale coś za dużo zbiegów okoliczności...jest między nami...
- Jest Pan przesądny... ?
- Nie do końca. ale lubię obserwować i słuchać, co los do mnie mówi...
- A co mówi... ?
- Jeszcze nie wiem...do zobaczenia...może następnym razem się dowiemy...
- Może ?
Uśmiechnął się i odjechał, na początku nazwałam go smutnym facetem, teraz jest inny i coraz bardziej intrygujący... 


- Już, możemy jechać...
- A gdzie ?
- Pokierujemy ciebie, do kumpla, do warsztatu..
- Oczywiście... i mówicie cztery opony...
- Jezu, twój facet odebrał, dobrze wyszło...
- Może być, niczego się nie domyślił, zresztą on widzi tylko koniec swojej pracy...
- To go zostaw...
- Niemożliwe, bo go kocham.
- Takie buty...
- Nie mieszajcie moich potrzeb z miłością małżeńską, to jest święte...
- Oczywiście proszę Pani...
Sarkastycznie napaleni faceci... oj, w co ja się wdaję...


Dojechaliśmy. 
- To ten warsztat, można wjechać do środka...
Gdy wjechałam bramę zamknęli i zostaliśmy sami, ich czterech i ja sama... dam radę ?
Ubrani bardzo kulturalnie, wcale nie wyglądali jak mechanicy, moi starzy zresztą też.
- Witamy cię... na początek od razu się rozliczmy, tu jest tysiąc, pasuje...
- Mi tak.
- Ok, to zaczynaj...
Zaczęłam się rozbierać, sweterek, spódniczka, stanik, zostałam w rajstopach i w butach, patrzyli łapczywie na piersi, miałam wrażenie, że są jeszcze większe niż zawsze... pewnie od podniecenia, brodawki wiadomo, i oczywiście na moje łono, byłam bez majtek, więc widok im się podobał...
Oparłam się o maskę i dotknęłam muszelki... delikatnie zaczęłam ją drażnić... potem jedną rękę na pierś... chwyciłam ją mocno i ścisnęłam... oczywiście jęknęłam cichutko... ale słyszeli... jeden ruszył...
Odciągnął mnie na środek i podszedł do tyłu. Zaczął dotykać tyłeczek przez rajstopy. Przyjemne... bardzo... moja cipka już zaczęła taniec, nikt jej jeszcze nie dotknął, a szmata już puszcza soki...
Włożył rękę pod spód, dotykał mojej gładkiej skóry, napiętej i wrażliwej...jęknęłam znowu...całował moją szyję, spojrzałam się bokiem na niego... wtedy podszedł d**gi z tych obcych, moi stali i się patrzyli...
- Czego chcesz... zapytałam... ?
- Dotknij go...
Wziął moją dłoń i nakierował... o cholera... ale maszyna...
- Duży...
- Wiem, chcesz go ...?
- Nie mogę się doczekać...
Zaczął też całować moją szyję...
Ten z tyłu doszedł do korka...i wbił się jeszcze mocniej ustami w tył głowy... podoba mu się, on...wie, co to oznacza... suka chętna i gotowa na dwa baty... a dziś będą cztery... ciekawe jak się podzielą...?


- Pragnę cię wypieprzyć...powiedział ten z przodu... i zaczęliśmy się całować...
Podoba mi się, faceci nie są nachalni, nie nerwowi, nawet kulturalni...będzie fajnie...
Przestał mnie całować, zjechał ustami na pierś, a potem od razu klęknął i objął jedną ręką mój tyłeczek, a d**gą zaczął dotykać cipkę... Ten z tyłu złapał mnie za jedną pierś, a jeden z moich, który podszedł, złapał za d**gą... Zaczęłam się całować z dwoma na przemian. Ten z dołu dotykał ustami mój brzuch, potem cipkę, cały czas przez rajstopy.
Ci dwaj odwrócili mnie do siebie przodem, ten z dołu dostał tyłeczek do całowania. Dziwnym trafem od razu dotknął korka... znowu jęknęłam... i oczywiście wypięłam się jeszcze bardziej. Zaczął ściągać rajstopy, by potem zacząć całować wszystko naokoło korka...
Jeden, z moich starych, ciągle siedział i się patrzył...czekał jak samiec na swoją zwierzynę, czekał aż będę tak nagrzaną suka, że zrobi ze mną wszystko, co będzie chciał, a ja mu na to pozwolę...



Dotykali mnie po tyłku, po piersiach, po cipce, ich dłonie drżały, byli podnieceni, co chwilę ktoś inny mnie całował, zaczęłam się rozpływać. Tyle rozkoszy w jednej chwili, moja ciało pragnęło tego, chciało im dać... a ja... byłam w tak niesamowitym podnieceniu, że tylko czekałam na ich prężne kutasy. Czterech, pierwszy raz i musi był piękny. Oni byli wspaniali, czuli i delikatni...
Nacisnęli na moje ramiona, zrozumiałam, klęknęłam i zaczęłam wyciągać ich maszyny... dwie normalne i tamten... zaczęłam od niego...
Stał mocno, szkoda, ale jak praca to praca. Jest obowiązek, ale i jakaż przyjemność... Nie wchodził głęboko, zrozumiałe, ale się starałam, za to, gdy zmieniałam na pozostałe to brałam po całości, do samych jaj. Jęczeli i mi robiło się dobrze... coraz bardziej...
Gdy jednego obrabiałam ustami, to pozostałych rękoma, i zmiana, i zmiana...


Rajstopy były ściągnięte do ud, więc, gdy jeden z nich usiadł się i wsunął pode mnie, rozerwałam je w kroku i nadziałam na pałę. Poczułam prezerwatywę.
- Jeśli chcecie, to możecie mnie brać bez gumy...
- Poważnie ?
- Uwielbiam spermę w każdej dziurce i w każdej postaci...
- To będzie jazda... zawołali...
Skakałam na kutasie, a pozostali całowali, dotykali, obmacywali. Ten największy pozostał mi od obciągania. W każdym momencie, gdy brałam go do buzi, myślałam, gdzie trafi... do cipy, czy od razu do tyłka ?
Obydwoje, gdy całowali, to dodatkowo drażnili palcami łechtaczkę. Zaczęłam być coraz bardziej podniecona, ale w podświadomości, chyba chciałam poczekać z orgazmami na później, za dużo mnie one kosztują. A nie wiadomo, ile będą mnie obrabiać.


Podnieśli mnie i poszliśmy na sofę, która stała w rogu. Jeden usiadł się, zaczęłam mu obciągać, a d**gi wszedł od tyłu w cipkę. Zapowiada się na dłuższą imprezę, bo żaden jeszcze nie zaciekawił się moim tyłkiem. Robili zmianę w buzi, a ten z tyłu pompował. Nie wyciągnął korka, tylko walił jak oszalały.
Zaczęli się zmieniać, ci z przodu do tyłu i odwrotnie. Przestałam zwracać uwagę, który akurat mnie rypie, a który gwałci mi buzię. Jedynie czułam czasami tego największego. To była przyjemność mu obciągać, a potem czuć jak rozpycha cipkę. Podniecenie rosło mimo mojej woli opóźnienia. Gdy ten duży wbijał się do końca, to nie było mocnych. Orgazm zaczął iść... i wtedy się zmienili. Po nim te zwyczajne nie były aż tak drażniące.
A czwarty czekał na swoją sucz. Czy chciał mnie rozgrzaną, a może czekał na tyłeczek ?
Nieważne, było mi coraz lepiej, a i oni zaczęli być bardziej napaleni. Ostro jechali moje usta, kutasy stały, były twarde.


- Czas na anal... usłyszałam...
Ten z tyłu wyciągnął korek i zajął jego miejsce. Jęknęłam z pół rozkoszy, bardziej dla nich, niech wiedzą, że ich dzisiejsza suka jest ostrą suką.
Gdy nastąpiła zmiana, jego miejsce zajął wielki, od razu poczułam. Był podniecony tyłkiem i widokiem, może odczuciami. Jechał mocno, długo...za długo... Mój tyłeczek rozgrzany przyjmie wszystko. Ale nie o to chodziło, wielki kutas w tyłku robi duże podniecenie. I nie można go już spowolnić. Zaczęłam odpływać...aż... przyszedł...
W tym momencie połknęłam całego w buzi, zawsze tak nabieram powietrza, gość poczuł, że biorę głęboko, objął mi głowę i wcisnął jeszcze bardziej...
- Ja pierdolę... ta suka ma orgazm w dupie...i zaczął się zlewać do tyłka...
Ten w buzi też zaczął lać... ale nie puszczał głowy... leciało do gardła... trochę bez przesady... próbowałam wyrwać głowę... aby zaczerpnąć powietrza... ciut mi się udało i wróciłam do ciągnięcia...
- O ja pierdolę... zlałem się... a ta suka wszystko połknęła... 
- Teraz ja... zawołał trzeci...
I wszedł do buzi, jeszcze ze spermą swojego kolegi, ale to nic, walił jak wariat... potem szybko zaszedł od tyłu i wszedł w cipę... tam również wariat... aż skończył... wkładając w tyłek... po trzech ruchach...
- Kurwa moja stara nigdy mi nie dała w tyłek... jak dobrze... ja... pierdolę...


Biedaki, te kobiety są, albo takie beznadziejne. albo i wygodne, a wystarczy chcieć... a słowo pierdolę, to chyba ich ulubione. 
Usiedli się na sofie, a ja klęknęłam przed nimi i każdemu zaczęłam lizać... nawet tym z tyłka. Ja wiem, jaka jestem czysta po lewatywach.
Klęcząc zaczęłam wystawiać coraz wyżej dupkę, aby czwarty nabrał w końcu ochoty. Nie trwało to wiele, taki widok to skarb, na każdego zadziała.
Podszedł, jakąś chusteczką wytarł mi tyłeczek i wszedł. Czekałam na to od samego początku, w wyobraźni on był najważniejszy, nie wiem czemu, może dlatego, że zwlekał, że wytrzymywał podniecenie, że był w stanie je kontrolować...że podziwiał mnie i czekał jak na wisienkę z tortu.
Nieważne, że był ostatni, dla mnie dziś on jest pierwszy. Wypięłam się i już nie wstrzymywałam orgazmów. A po pierwszym idzie d**gi jak petarda... czekałam ... a doszedł szybko... 
Lekko odwróciłam głowę, aby widział, że chcę mu spojrzeć w oczy... ale i, aby nie przestawał.
Nie przestawał... trzeci był już w zasięgu... Doszedł, gdy miałam w buzi największego... i próbowałam...aż mnie buzia zabolała... ale podniecenie... to jest taka kurwa, że odbiera rozum... prawie się udusiłam... aż on jęknął...
- Ale ona mi wzięła głęboko... szkoda, że nie robiłem filmu, pokazałbym starej ile idzie wziąć... i by zamknęłam swą jadaczkę... szmata...
- Kocham cię złotko, jesteś wspaniała...
Cha, cha... co wy nie powiecie...

- A kto ci nie pozwala filmować, zrobię to jeszcze raz, każdemu, i każdy może strzelić sobie fotę, ale czy warto to pokazywać komuś, kto z tym nic nie zrobi ?
- Dobrze mówisz. ale nakręcę mały film, może się przyda.
Nie ma sprawy, zaczęłam go lizać. całować...
- A ty mocniej ryp moją dupę, bo czekam na czwarty orgazm... 
Przyśpieszył, złapał za tyłek, walnął, że aż pogłos poszedł, z d**giej strony też... i jechał... potem złapał za włosy i zaczął ciągnąć... o tak, to mi się podoba, bierze mnie jak swoją szmatę. Szarpnął jeszcze mocniej...a ja się wypięłam i sama zaczęłam się dobijać...
Dobrze mi jak cholera, czwarty się zbliża...
- Filmuj, bo zaraz odlecę...
Ale mocny... doszedł... tak szarpał mi głowę, że prawie wyrwał ją od kutasa... a ja w d**gą stronę... ten ból dodatkowo mnie nakręcił... a on jakby zwalniał...
- Jedź dalej, bo kurwa chcę piąty...
- Leję, już nie mogę wstrzymywać...
O cholera, piąty... zaczął dochodzić, gdy jego sperma zaczęła płynąć po udach...
- Ale się zlałem, z kilku dni się zebrało, specjalnie czekałem na twoją dupkę...
Nachylił się i zaczęliśmy się całować... ręką waliłam dwa kutasy, a ustami się całowałam... bosko... nikt się nie brzydził po obciąganiu, wszyscy kumple...
Widziałam dwa telefony, które kręciły, ale mnie interesowało teraz to całowanie... lubię się podniecić, ale najbardziej lubię, jak działam na faceta, jak on pokazuje swoje uczucia... jak jest prawdziwy...
- Jak chcesz to ci obciągnę...
- Nie trzeba, usiądę sobie...


- To ja pójdę do łazienki na chwilę, ok... ?
- Nie ma sprawy, my sobie odpoczniemy... i piwko strzelimy... chcesz...?
- Nie piję, ale dzięki...
Poleciałam, bo spermy to dostałam dość dużo...i leciała...
Spojrzałam się w lustro...
- I co kurwo. dajesz radę. dobra jesteś...
Wytarłam co miałam, umyłam tyłek i cipę...
A potem mnie naszło... podniosłam nogę na sedes i walnęłam się otwartą dłonią w cipę, raz, dwa , trzy... zapiekło...ach...
- A masz, sama chciałaś...
O cholera, jakie to dobre... puściłam oczko sama do siebie i wyszłam...


- Kto zerżnie moją kurewską, wilgotną cipę ? 
- Cholera, ja to zrobię... zawołał ten gruby...
- Ok, a kto wejdzie w dupę...?
- Jak mi postawisz, to ja... jeden z pozostałych zawołał...
Przyssałam się, palcem wjechałam w tyłek i kutas stał... 
- Ja pierdolę, ale numer... już stoi...
Usiadłam się na niego tyłem, wszedł jak w masło, dwaj pozostali zaczęli całować piersi, a grubas zaczął wchodzić w cipę... pocałował mnie i już był w połowie... uczucie z dwoma kutasami obok siebie jest niemożliwe... oni też to czuli, a jego wielkość tak rozpychała cipkę, że szósty orgazm nadszedł zupełnie naturalnie...
Wygięłam się, odleciałam... zauważyli...
- Co następny... ?
- Niestety, mam tę przypadłość, że gdy mi dobrze, to dostaję... a jest mi cholernie dobrze... jesteście wspaniali...
- To nie my, to ty...


- Nie gadajcie tyle, bo chcę się zlać w cipsku... jeszcze trochę... 
Chwycił moje piersi i je ścisnął, był naprawdę mocno podniecony... potem chwycił mnie za szyję i spojrzeliśmy sobie w oczy...
- Rżnij ile możesz. jestem twoją kurwą...
- Nie... jesteś teraz moją kobietą, którą pożądam... gdybyś była moją żoną... 
- To co... to co byś mi zrobił...?
- Szalałbym tak, jak teraz szaleję...
I zaczął lać...pociągnęłam jego głowę, bo chciałam pocałunku... dostałam...i wciągnęłam mocno powietrze... siódmy...
- To było niemożliwe... jesteś... jesteś...
- Wiem...
- Ale to było takie... prawdziwe... ty nie udajesz prawda ?
- Nie, ja orgazmów nie udaję...


- Pociągniesz jeszcze nam... zapytali ci dwaj pozostali...nakręcili się...
- Wszystko co chcecie... 
Nadal siedziałam na kutasie w tyłku, lekko poruszałam biodrami i ciągnęłam na przemian... cipa tak pulsowała, że aż się prosiła... 
Gdy jeden z nich już prawie stanął... zapytałam się...
- Wsadzisz mi, dasz radę.. ?
- Nie wiem czy się zleję, ale ci wsadzę...jeszcze takiej babki nie wiedziałem, co prosiłaby o rżnięcie... po tylu razach...
- Nie śmiejcie się... ale mi mało...
- Ja pierdolę...
Wsadził... on poruszał się do przodu i ja do przodu...on jęczał i ja jęczałam, nawet ten na dole też miał dobrze... 
- Leję... kurwa... leję...
Nie wiedziałam, który to ... ale czy to ważne... zlewają się we mnie, przyjmuję spermę, i mam mało... kurwa... niech mnie wypierdolą...tak chcę...


- Nie, ja już nie mogę... 
- Ja też...
- Co jest Panowie...dopiero dostałam siódmy...
- Daj spokój... gdybym to wiedział, to nie ruchałbym z trzy miesiące... i wyciągnął z cipki...
Zeszłam, ten w dupie się zlał... leciało...
- Do łazienki na chwilę lecę...bo czułam jeszcze z przodu...
Ale mnie cipa drażniła, takiego uczucia to jeszcze nie miałam. Ciągle mało, chciałam dużo więcej, na dobrą sprawę to mogłoby mnie dziś przelecieć z ośmiu chłopa... we wszystkie dziurki...
Coś niesamowitego, otworzyły się drzwi, bardziej wrota do krainy bez końca, tak wielkiej, że zaczęłam się bać... teraz to już na pewno wiem, jestem KURWĄ.
A może to moje nastawienie, bałam się czterech, a daję radę, są fajni, kulturalni, nie nachalni, nie brutalni... szkoda...
Wróciłam... a oni byli już ubrani...
- Co jest chłopaki...?
- My musimy się zbierać, dom, dzieci... było zajebiście, ale wystarczy...jest po 19 - nastej..
Mogłam im powiedzieć, że mnie zawiedli, i to bardzo...ale...
- Ok, ktoś mnie odwiezie.. ?
- Ja, powiedział ostatni, czyli najbardziej wyczekiwany przeze mnie...
- Super, bardzo dziękuję...
- To bardziej my... 
- Ale jedna sprawa... te filmy nigdzie nie wyjdą ?
- Nigdy...
- Ok.


Jedziemy.
- I jak było ?
- Patrzyłem na ciebie, jesteś taka naturalna, robisz to z takim oddaniem, że jest to nie do uwierzenia. Dziwki są spięte, chcą robić jak najmniej, za jak największą kasę. Nawet je rozumiem, to praca, ale Ty, Ty... żyjesz seksem i pożądaniem...Jakbyś się z tym seksualnym urokiem urodziła.
Zaczęłam się śmiać...
- Dlaczego się śmiejesz ?
- Jestem tak zwyczajną dziewczyną, że jeszcze rok temu nie spojrzałabym na innego faceta w żadnej postaci.
- A co cię zmieniło ?
- Potrzeba życia, mój mąż chciał mieć dziecko, a sam nie wie, że jest bezpłodny, musiałam temu zaradzić.
- Poszłaś i dałaś dupy byle komu... ?
- O nie byle komu, wybrałam najlepszego faceta, tak mi się wydawało, na dawcę, zrobił co trzeba i został moim kochankiem. Pokazał mi świat seksu, uległości, bo tak naprawdę, jestem uległa i otworzył mi oczy na świat, którego ignorowałam. I tak poszło...
- To był ten za pierwszym razem, który kazał ci obciągnąć nam ?
- Tak.
- To było mocne, takie niespodziewane, lałem wtedy dwa razy...
- Wiem, podobało mi się...


- Co z nim ?
- Zostawiłam go, bo okazał się zbyt dużym chamem...
- To dlaczego to ciągniesz ?
- Bo mój mąż chciał d**gie dziecko...
- I co ?
- Jestem w ciąży z d**gim..
- Ja nie mogę, jesteś w ciąży i tak się pierdolisz ?
- Mówiłam ci, teraz to sytuacja prawie dobroczynna, a ciąża to nie choroba, dopiero zaczyna się trzeci miesiąc, nic nie widać... tylko trochę piersi mi urosły...
- Nie trochę, tylko dość i bioderka masz fajniejsze...od tamtego razu pamiętam...zresztą mogłabyś trochę jeszcze przytyć...
- Nie martw się, przytyję...
- A z kim masz d**gie ?
- A to już jest moja tajemnica, zresztą nie jestem pewna...
- Aż tak ostro było ?
- Nie, to była niby niespodzianka, a tak naprawdę, okazała się największą pomyłką mojego życia. Żałuję do dziś...
Zrobiło mi się smutno, ten cham nadal na mnie działa, zbyt duże są w stosunku do niego emocje...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dojechaliśmy...
- Mogę cię pocałować ?
- Oczywiście, czekałam...
Całowaliśmy się w samochodzie jak nastolatkowie, prawie 10 minut, macał moje piersi, uda...ja mu członka przez spodnie..
- Jak chcesz to ci obciągnę... ?
- Weź tylko na chwilę, chcę zapamiętać to uczucie...
Był przyjemnie miękki, pachniał spermą, potem, docisnął głowę... wszedł prawie cały...
- Boże, to jest niemożliwe uczucie... gdyby moja tak umiała...
Podniosłam głowę i wpiłam się jeszcze raz w jego usta...
- To ją naucz... pa, i dziękuję...
- Nie, to ja dziękuję... zawołał...


Wyszłam, bo jeszcze chwila, a zrywałabym majtki i włożyłabym sobie w cipę. Znowu się nakręciłam... wzięłam telefon... godzina 19 dwadzieścia... wybrałam numer...
- Młody, jadę i się przygotuj...
- Na co ?
- Na pierdolenie, nosi mnie i dostaniesz dziś... myj się i szoruj...
Jadę i muszę uważać na drogę, bo moja cipa wrzeszczy... gdyby mogła mówić...


Dojechałam, 19 trzydzieści... czekał w drzwiach...
- Masz 20 minut...
Zaczęłam się rozbierać w drodze do pokoju... on ledwo nadążał...
Gdy zdjęłam majtki on też... i smuteczek...
- A co to ma znaczyć...?
- Przepraszam... ja ... zaraz...
Nie stał mu, no prawie...jego oczy przestraszone... aż mi się go zrobiło żal... stres...
- Podejdź... dotknij piersi...
Ręce mu drżały... dyszał... dotknął... a ja złapałam go za członka i zaczęłam miętolić...
- Pocałuj...
Brodawki tak stały, że ich twardość zaczęła mi ciążyć... ale w jego ustach... krzyczały...
- Ugryź mnie...
Spojrzał się z niedowierzaniem... i spróbował...oczywiście niezdarnie...
- Mocniej...
Ugryzł... nadal za słabo... ścisnęłam kutasa... jęknął i nareszcie zrobił to porządnie... teraz ja jęknęłam... i jego członek drgnął dość mocno...


- Uderz mnie w twarz...
- Nie !
- Uderz z otwartej dłoni... dawaj...
- Nie chcę...
Spojrzałam się mu w oczy... i ... ja go walnęłam...
- Szmaciarzu masz robić co ci karzę... oddaj...
Podniósł rękę do góry i ... zrobił to... oczy wyraziły złość i napięcie, ale i strach...
-Jeszcze raz...
Uderzył... nawet jakby mocniej...
Spojrzałam się na dół, on również... stał, ja wiem co robię... odwróciłam się...
- A teraz rżnij...
Włożył, objął biodra...przytulił się do pleców...
- Jak kurwę mnie bierz, uderz w tyłek... uderzył...
- Mocniej... i rżnij...!!!
Walnął dwa razy... i zaczął coraz mocniej walić... oj, tak, tak dawaj... chcę jeszcze jeden porządny orgazm...namiętny i mój...
- Szarpnij mnie za włosy... jak kurwę mówię... zaczęłam prawie krzyczeć...
Zrobił to, nie za mocno... ale on jest... cieńki... sama wzięłam głowę na dół... o tak...
Zrozumiał, d**gi raz zrobił to dobrze, porządnie, prawie jak facet...
- O tak, dajesz...
Jedną ręką trzymał włosy, d**gą walił co jakiś czas w biodro i tyłek...potem chwycił za pierś i ścisnął za brodawkę... zabolało...kurwa jak dobrze...
Ósmy orgazm szedł... szedł...i doszedł... ale się wygięłam... ale dobrze...on nadal pompował... chciał dojść...


- Chcesz zlać się w dupce ?
Wyciągnął i wsadził w tyłek bez słowa. Zabolało, ale jego kutas miał mój śluz, nie jest źle... szarpnął głowę jeszcze mocniej, jeszcze bardziej ścisnął brodawkę...
- Tak lubisz kurwo ?
- Tak, tak lubię...
- Lubisz w dupę szmato ?
- Tak, chcę tam twojej spermy... lej...
Szalał, cały się trząsł... ale lał... cholera, tego właśnie chciałam... świeżego kutasa ze spermą... jęczał... odlatywał...
Gdy przestał wyciągnęłam, ale on szarpnął mnie za włosy...
- A wylizanie szmato...
To mi się spodobało, jego stanowczość, pozwolił sobie na za dużo... ale udałam, że gram w jego grę...chociaż, to tak naprawdę była moja gra.


Klęknęłam i zaczęłam lizać...
- Tak dobrze ?
Pojechałam po długości, potem po jajkach...objęłam jego tyłek...
- Dobrze ?
Usiadłam się między jego nogami, miał zamknięte oczy, jęczał... a ja wślizgnęłam się pod jego tyłek i zaczęłam go lizać... rozszerzył nogi... pachniał...doszłam do anusa... a on zawył...
- Kurwa jak dobrze...
I zaczął sobie trzepać... 
- Dojdę, dojdę... krzyczał...
Nie przestawałam lizać...dociskałam tyłeczek i byłam również w swojej rozkoszy...aż poczułam skurcze... jest... jest...poczułam spermę na nogach... nie dużo... ale się zlał ...po raz d**gi...
- Niemożliwe...
Wstałam i zaczęłam go całować...objął mnie...przytuliliśmy się cali nadzy, chwycił mnie za tyłeczek... ja go za szyję... jest pięknie... 


- Wytrzyj mnie...
Wziął swoją koszulę i wytarł nogi...
- Jak ja ci... Pani dziękuję... to było niesamowite...i... nie, nie będę przepraszać... prawda...
- Prawda...jesteśmy kwita, muszę uciekać, bo niania idzie do domu...
Dał 900, no i moja chcica... dwa plus dwa, zawsze wyjdzie... Pa.

W domu cisza, jest fajnie, mój opiekuje się mną, bo... jestem chora na ciążę. Nie zauważył, że lekko przytyłam, że piersi są pełniejsze, że robię się kobietą do schrupania...
Nachodzi mnie myśl o pokazaniu się komuś. Przypomniałam sobie jak mój kochanek prawie rozebrał mnie w galerii, jak ta myśl o upokorzeniu wtedy podniecała cipę przez kilka dni..
A teraz, jak mam takie jędrne ciało, takie pełne i pociągające... Chodzę całe dni nagrzana i myślę... co tu zrobić dzikiego... albo wręcz głupiego...


Zadzwoniła Anka. Mam już 9600, jeszcze potrzebuję jej.
- Uzbierałaś już ?
- Jeszcze niecałe trzy tysiące mi brakuje.
- Mam koleżankę z mężem i ostatnio przy winie pochwaliłam się, że moja przyjaciółka, czyli ty, przyjmuje w dupę jak w cipę, wszystko i wszystkich. Ona zaczęła się śmiać i powiedziała, że na przykład o swojego chłopa jest pewna, bo on ma tak wielkiego, że nawet nie startuje do żadnej, bo nie biorą, a w dupę to nie ma mowy... Ona ledwo daje mu w cipę. I wiesz co, założyłam się..
- A o co ?
- Że ty dasz radę wziąć go w tyłek..
- Nie przesadzaj...
- Khalida wzięłaś, nikt nie może mieć większego... dasz radę... 
- No nie wiem...
- Założyłam się o tysiąc, on też się zgodził...
- Anka, jesteś niemożliwa, ale masz tam być ze mną, w razie czego...
- Nie ma sprawy, chętnie to zobaczę... czekaj... a może ktoś też chciałby to zobaczyć i zapłacić... ?
- Chcesz zrobić pokaz ?
- Jak zapłacą, co ci leci...?
- Kusisz mnie...


Nie musiała, moja cipka, ok, dupka już dawno się zgodziła... sama zaczęła robić skurcze na samą myśl... tak, zgodzę się, nawet na pokaz.
- Ok, organizuj, tylko za porządną kasę...
- Rozumie się, daj mi tydzień...
Jest to jakieś rozwiązanie mojego pragnienia szału... ten pokaz... wielki kutas, ale coś mi brakuje, coś ciągnie mnie w ciemniejszą stronę życia, bardziej brutalną, złą, chamską... Chyba poczekam, ale gdzieś tam w główce kiełkuje myśl... niech dojrzewa...


Po tygodniu Anka poinformowała mnie, że w piątek po 17, i że będą jeszcze dwie pary, płacą po 300, razem 1600, ok będzie 11200, prawie, prawie...
Cały czwartek i piątek nosiłam tak wielkie dildo w tyłku, że nie mogłam siadać z nim, wyciągałam tylko przy zabawie z synem, aby Jola nic nie zauważyła. Jedzonko delikatne i wielka czekolada, w czwartek i w piątek. Dobrze robi na lewatywę, nie wylatuje za dużo i jest czysto przez dłuższy czas. Znam swoje ciało i wiem jak reaguje na różne potrawy.
- Pani Jolu, w piątek popołudniu jak zwykle spotkanie w interesach, ale powiem, że jestem na finiszu zbiórki funduszy na wydanie powieści młodego, bardzo zdolnego chłopca, będzie sukces, zaproszę Panią na oficjalne wydanie. 
- Dziękuję i cieszę się, ze daje pani radę z wszystkimi obowiązkami...
- Ciężko, ale daję...


Pończoszki, krótka sukienka, przestałam się aż tak bardzo czaić przy niej, obcas do nieba... i mniejszy koreczek, aby można było normalnie iść.
Podjechałam pod dom Anki i razem już ruszyłyśmy.
- Gotowa ?
- Ja jestem zawsze gotowa. ale jak to ma być taki wielkolud, to wiesz, nigdy nie będziesz na to gotowa w 100 %. 
- Jak nie wyjdzie, to będzie kupa śmiechu, nie ma co się bać...kasę i tak dostaniesz.
- A on przystojny chociaż... ?
- Jak cholera, sama bym mu dała, nawet jakby bolało, ale nie w tyłek..
- Nie lubisz, prawda ?
- Nie, nie lubię, za to mogę lizać i połykać, a nawet brać... no wiesz...
- Złoty deszcz...
- Tak, mam słabość, a twój wtedy był cudowny, jesteś taka czysta, i bije od ciebie ta namiętność, że aż chce się zrobić ci dobrze... może umówimy się tylko we dwie ?
- Ja lubię kutasy, wiesz...
- Wiem... to tu...
 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...