Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Leżę w łóżku i myślę. Myślę i denerwuję się. ON mnie wykończy. Dlaczego nie dzwoni ?
SMS. 
Jest.
- Jutro, 17, bluzka przeźroczysta, pończochy siatkowe, spódnica do pół dupy i szpilki 12 cm. Pod galerią. Podjadę.
Jest... jest... środek i kochanek. Jaka jestem szczęśliwa. Mój ogląda telewizję, a ja szykuję się na dziecko. Jutro będzie najpiękniejszy dzień życia. Zapłodnienie, ciąża i spełnienie małżeńskie. Ale Marek będzie szczęśliwy, może będzie dziewczynka ?
Pokochałabym się z nim, taka jestem radosna, ale on już od miesiąca nie wykazuje chęci...zamęczony jest biedaczek, niech odpocznie, jak zajdę to się pokochamy, pozory muszą być, byle do jutra.


Nie mam spódnicy do pół dupy i szpilek 12 cm. Lecę do mojego sklepu, do seks shopu, tam dostanę takie ciuchy.
- Andrzej... szybko, potrzebuję pomocy.
- O ... moja słodziutka, co potrzebujesz ?
- Szpilki 12 cm i jak to on napisał, spódniczkę do pół dupy. 
- Wiem o co mu chodzi, tam...
Podszedł i klepnął mnie w tyłek.
- Andrzej...
- No co ?
- Jestem na zakupach...
- A ja nie mogę o tobie zapomnieć...
- Nie ty jeden, zaśmiałam się na głos, co... jeszcze mi powiesz, że jestem wyjątkowa... ?
- Z ust mi to wyjęłaś piękna...
- Dawaj ciuchy, nie mam czasu...


Andrzej wyciągnął z półki kawałek materiału.
- Proszę
- Co to jest ?
- Twoja spódniczka...
- O cholera, mała...
- Przymierz.
Jak stałam tak ściągnęłam spódniczkę porządną i zaczęłam się wciskać w to coś... dobrze, że ubrałam dziś majtki, nie będę przesadzać.
- I o to chodzi... powiedział Andrzej.
- Tam jest lustro, idealna, widać tyle ile ma być widać...


- Naprawdę, przecież ona nic nie zasłania, tylko leży na biodrach...
- I tak ma być... masz buty, 36 ?
- Tak.
Jak ubrałam te szpile to byłam o 2-3 cm wyższa od niego.
- Te czerwone mogą być... a nawet muszą...powiedział.
Nie mogłam uwierzyć, dziś popołudniu tak będę stać przed galerią, kurwa jak nic, niedobrze. ale i zajebiście. Cipka zwilgotniała na samą myśl mojego upokorzenia, wszyscy mnie zobaczą, koreczek też się odezwał... małym skurczem... Dupa na widoku, lekko tylko zasłonięte biodra, i jeszcze odstaje, gdy się pochylę, to zobaczą cipę... majtki obowiązkowe...
- Ale w tej bawełnie nie możesz iść...
- A w czym...?
- Ubierz te...
Czarne, majteczki z szyfonu, przeźroczyste, wcale nie małe, takie akurat...
- Ubierz.
Ubrałam i odwróciłam się do lustra... kurwa jak nic.
- No i pończochy, masz ?
- Mają być siatkowe.
- Proszę, na 170 cm, będą aż pod tyłek...



- Andrzej, co ty robisz ?
- Walę sobie patrząc na ciebie... nie mogę ? 
- Nie przesadzaj. nie mam czasu, mam spotkanie z kochankiem, dziś jest wielki dzień. Dziś mnie zapłodni...
- O kurwa, ale mnie bierze... jesteś niemożliwa...pomożesz ?
Podeszłam do niego, chwyciłam kutasa i zaczęłam trzepać.
- Jak ty możesz tak żyć ?
- O co ci chodzi ?
- Masz wszystko zaplanowane ?
- To tak, dziecko dla męża...
- Przecież robisz z niego rogacza ?
- Co to znaczy ?
- Pieprzysz się dla niego z obcymi facetami ?
- Nie, nie, on po prostu nie może mieć dzieci, a bardzo chce, więc ja daję się zapładniać mojemu kochankowi, i potem koniec z tym. Mój mąż nic nie wie, i nigdy się nie dowie... 
Strzelił mi w dłoni...
- Andrzej...
- Nie mogłem już, jesteś...
- Wyjątkowa, wiem... masz chusteczki...
- A... nie możesz oblizać ?
W cipę strzeliło, w tyłek strzeliło...
- Mogę... i zaczęłam oblizywać palce... dużo nie zostało na dłoni... ale efekt był... piorunujący... bo zaczął walić sobie znowu...
Podszedł i dotknął cipki przez te nowe majteczki... lekko zaszeleściły... dobrze mi się robiło... dość szybko... d**gą ręką objął mnie, przyciągnął i nasze usta zbliżyły się gotowe do pocałunku... 
Pocałował, a ja mu oddałam... objęłam go za głowę, naparłam biodrami na jego rękę i czekałam z jego językiem w buzi, na orgazm na dole. 


Jestem kurwą... dostałam z leciutkim westchnieniem... bosko...
Idą coraz szybciej i coraz bardziej namiętnie... Koniec. 
- Andrzej, dziękuję...
Ale on szarpnął mnie i odwrócił...
- Nie zostawię cię z jednym... mogę cię wylizać ? 
- Możesz... powiedziałam, a mgła zachodziła mi już na oczy... wypięłam się...
Ściągnął majteczki do połowy ud, ja wyciągnęłam korek, a on przyssał się językiem do dupki. Oj Andrzej, to na pewno skończy się czymś pięknym... rozluźniłam się, oparłam o regał i zaczęłam odjeżdżać...
Pomyślałam jak będzie dziś mój kochanek wlewać spermę do środka, jak będzie zapładniać swoja suczkę, jak zajdę w ciążę i urodzę mu dziecko, tyle że to będzie prezent dla mojego męża, a prawdziwy ojciec nigdy się nie dowie, jak z pierwszym było. 
Wygięłam się podwójnie, raz dla mocniejszego lizania, d**gi dla orgazmu, który zaczął krążyć...
- Och, Andrzej, wiesz jak zrobić dobrze kobiecie...
- Wiem piękna, jesteś tego warta... mogę ci wsadzić choć na trochę... ?
To pytanie było zbędne, byłam gotowa i chętna.
- Na jeden orgazm, muszę dziś chodzić, będzie przecież jazda za wszystkie czasy...wiesz o tym...
- Ok, tylko na jeden.

Wjechał w tyłek, delikatnie... jak pamiętam, za pierwszym razem, jego dorodna pała była wybitnie drażniąca... rozszerzyłam nogi, majteczki obejmowały me uda, a Andrzej objął mnie za piersi, przytulił się całym ciałem i delikatnie wchodził... poczułam jego ciepło, jego uczucie pełnego oddania dla kobiety, aby to jej zrobić dobrze. Całował szyję, a jego ciepły oddech rozluźniał mnie jeszcze bardziej. Nie pieprzył mnie, on się ze mną kochał...
Potem jedną ręką zjechał na brzuch... podnieciła mnie myśl o ciąży , która będzie go powiększać.
A brzuch będzie rosnąć z dzieckiem, ha... d**gi raz z bachorem... nie mojego męża, złapałam go za tę dłoń i zaczęłam odpływać... dobrze mi... tak od razu... cholera... bardzo dobrze...

Jest... jest analny orgazm, piękny i mocny...

Nie chciałam, ale musiałam... wróciłam... co za dużo to niezdrowo...
- Andrzej koniec...
- Dziękuję najdroższa... to jest niezapomniane przeżycie... i tak piękne...
- Uciekam... ile płacę...
- Następnym razem zapłacisz, tylko przyjdź kiedyś...
- Pa.

Muszę dzwonić do młodego, muszę załatwić z opiekunką, muszę najpierw wrócić do domu. Jestem taka podniecona, że dawałaby dupy każdemu napotkanemu chłopu, ale nie dziś... dziś dam mojemu, ojcu mojego dziecka, zrobi d**gie i zostanę królową balu.
- Młody, muszę przebrać się znowu u ciebie...
- Która ?
- Szesnasta trzydzieści, najpóźniej...
- Będę.
Ok, jedno załatwione...

- Pani Jolu, jak wspominałam, , mam dziś spotkanie autorskie, piszę książkę dla dzieci, mówiłam już i muszę o 17 być na tym spotkaniu, gdzieś 2 godzinki i będę z powrotem, płacę ekstra, da Pani radę... ?
- Oczywiście.
Forsa, która wpadła mi za te recenzje przydaje się, nie muszę tłumaczyć mężowi i pokazywać karty.
Kąpiel, fryzura na górze i dole, perfumy... ale mnie nosi... ten dzień, jego sperma, pieprzenie na maksa, może zrobię sobie malutkiego...
Nie... pełne podniecenie, ten dzień ma być najpiękniejszym dniem mojego życia.


- To lecę Pani Jolu, do zobaczenia.
- Zrób mamusi pa Patryczku ?

Pa, pa, malutki, idę robić dla ciebie i taty siostrzyczkę.

- Szybciej młody, czas leci...
- Tutaj może Pani...
- Znowu Pani ?
- Pani zawsze mnie onieśmiela... jestem zakłopotany...
- Daj spokój, myłeś moją cipkę, lałam na ciebie, waliłeś w okresie, waliłeś w dupę i mówisz do mnie Pani ?
- Tak, bo kocham Panią i z szacunku tak mówię...
- Ok, niech tak będzie, tylko z tą miłością to nie przesadzaj, ja nigdy nie zostawię męża, a teraz będę w d**giej ciąży i urodzę mu dziewczynkę, dzisiaj mnie zapłodni... tylko jak się wygadasz...!!
- Ja nigdy, oddam życie za Panią...
- Dobrze, pomóż mi...
- Piękne ciuchy, bardzo seksowne...
- Nie widać za dużo tyłka ?
- Widać, ale ciemna spódnica i czarne majteczki zlewają się kolorystycznie...
- A nogi ?
- Boskie.
- Piersi ?
- Boskie.
- Całość ?
- Bogini...
- To lecę. daj pyska...
Pocałowałam go jak kochanka, albo mojego psiaczka... gdy wychodziłam, on wyciągał fujarę... będzie lał, ale ja lecę... podniecenie mnie unosi, zaczynam wariować...

Tak, przy galerii, ale gdzie ?
Są trzy wejścia... szybki sms...
- Które wejście ?
- Od Pomorskiej...
Dobrze, to jest najsłabsza ulica, szybko zaparkować i mam jeszcze 15 minut.
Szybko zaparkować to łatwe zadanie, ale ja chcę jak najbliżej tego wyjścia, tyle, że chyba wszyscy chcieli, bo nie ma nic... 
O jest, ale małe, ciasno, moje autko wjedzie, ale ten z prawej, z tą krową Audi nie wejdzie...w mam go gdzieś...

Siedzę i czekam, jeszcze 10 minut, wyjdę na 17, chociaż uczucie wstydu, które mnie w tej chwili paraliżuje, dolewa ognia do podniecenia...
Najchętniej stanęłabym w wejściu i czekała. Niech patrzą się na mnie, na mój tyłek, ja muszę to wytrzymać dla celu mego życia, a poniżenie i pogarda w ich oczach, doprowadziłaby, do mojej eksplozji.
I tak zrobię, mam wszystkich w dupie, stanę dumna ze swojego ciała i z odwagi, że mogę tak stać i czekać na kochanka.
Wyszłam i w tym momencie zauważyłam otwierający się bagażnik tego samochodu obok...
Oj, będzie wyzywać, ale już jest za 7, muszę iść...


- Stanęła Pani trochę za...
Tak, stałam i patrzyłam na faceta przede mną. To ten z myjni, właściciel wielkiego Audi, facet smutny, tak go nazwałam w duchu... 
- Przepraszam, ale nie miałam wyjścia.
Tym razem obleciał całe moje ciało i... się zapowietrzył... ha, ha... więc jednak działam na wszystkich...
- d**gi raz mnie Pani przeprasza w ciągu dwóch dni, niepotrzebnie, dam sobie radę...
Ale cwaniak, będzie się przeciskać byleby na mnie popatrzeć. Zresztą, facet widać, że wysportowany i szczupły, da radę.
Uśmiechnął się, znowu, może nie aż taki smutny, pewnie... takie ciałko oglądać, to i dusza się śmieje...


- Odważna jest Pani.
- A jestem, do odważnych świat należy... zresztą robię to dla mojego męża...
Nie wiem dlaczego tłumaczę się przed obcym facetem, ale on tak jakoś nie działa na mnie wybitnie erotycznie, jest jakby uczuciowo oddalony ode mnie, jako kobiety... patrzy się, ale nie ślini... jakby kultura była u niego na pierwszym miejscu, a nie erotyzm, czy zwykły seks...
- To Pani mąż musi być szczęśliwym człowiekiem, mając taką żonę...
- A jest, on mnie uwielbia, a ja jego.
- Życzę powodzenia. 
- Dziękuję, przyda się...
Odchodząc, lekko odwróciłam głowę, patrzył się na mój tyłek, a ja zakręciłam zalotnie... jednak działam na niego... na wszystkich działam, jestem suką pierwsza klasa, i koniec.
 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Stanęłam przed wejściem. Twarz piekła mnie niemiłosiernie, myślałam o ściągnięciu spódniczki jak najbardziej na dół, ale był to pomysł bez sensu, zbyt mocno siedziała na biodrach. Wzięłam telefon do ręki, aby nie zwracać uwagi na wszystkie spojrzenia...
A patrzyli się wszyscy... a mi w miarę upływu czasu, rosło zażenowanie i wstyd. 
Stoję jak kurwa, jakbym czekała na klienta, brodawki aż krzyczą z podniecenia i zaczynam czuć mocną wilgoć między udami. Jeszcze trochę, a po całym dniu zacznie mi lecieć... To jest przesada, tak się wstydzę i tak się podniecam, że jeszcze trochę, i gdyby kazał mi się rozebrać, to bym to zrobiła.
Tu i teraz.
Wszystkie emocje negatywne odwracają się w mojej głowie. Im bardziej się wstydzę, tym mocniej mam ochotę na więcej, im bardziej mnie obrażają, tym bardziej chciałabym im pokazać więcej. Świat, który mnie otacza, przestaje mnie dotykać. Jakbym oglądała film, mogę na nim płakać, ale wiem, że to tylko obrazy, które są, i które miną.
Każdy komentarz mojej osoby, mija mnie jak wiatr mocne drzewo. Każde spojrzenie pogardy, jest liściem tylko lekko muskającym me ciało, dotknie i ... odleci...
Podniosłam głowę, wypięłam piersi i rozkoszowałam się podnieceniem płynącym przez moją cipkę. Ta chwila jest moja, nikt mi jej nie zabierze, oni są, a za chwilę ich nie będzie... Przestałam widzieć świat, który chciał mnie zbrukać, stałam się nieczuła, ale i strasznie wrażliwa. To wszystko co mnie dotykało w przedziwny sposób działało tylko na jedną część mego ciała. Na narządy.
A one wariowały, już czułam jak mi cieknie, jak skóra na piersiach napina je i podnosi, a gdy przypomniałam sobie karmienie maluszka, to lekkie podniecenie, gdy brał brodawkę do ssania, to prawie eksplodowałam. To dziś się znowu stanie. Oddam się i będę spełniona.


Klakson, wyrwał mnie z letargu...
- Wsiadaj.
- To ON. Mój kochanek, mój dzisiejszy Pan.
Wsiadłam i ruszył...


- Jesteś podniecona ? 
- Długo tak stałaś... ? 
- Pięknie wyglądasz...
Włożyłam palce do cipki, wyciągnęłam śliskie i mokre, i mu pokazałam...
- Proszę.
- Obliż je...
Oblizałam, patrzyłam się na niego i nie mogłam uwierzyć, że jedziemy razem na seks, takiego boskiego uczucia nie doświadczyłam jeszcze nigdy, nawet za pierwszym razem. Wtedy byłam bardziej wyrachowana, teraz prawie jestem zakochana w tym uczuciu spełnienia.
Pojechaliśmy na jakieś nowe osiedle, ładne domki, do dokończenia, ale i ładna okolica.


- To tu, wysiadamy.
Nie ruszałam się, podszedł i otworzył mi drzwi. Czekałam na tę kulturę.
- Kupuję ten dom, oglądniemy, dokończymy z architektem i się zabawimy.
- Cudownie.
Podeszliśmy pod drzwi, wielkie, szklane, jak do prawdziwej rezydencji.
- Zdejm majtki.
- Ale ... wszystko będzie widać...
- Żadnego ale, o to chodzi, jesteś moja i chcę oglądać twoją cipę i tyłek cały czas.
Ściągnęłam, i spaliłam się ze wstydu. Mokra cipa chyba coraz częściej popuszcza, czuję w połączeniu ud wilgoć...
Weszliśmy, dom miał jakby półpiętro na parterze i piętro na górze. Stanęłam za szafką, która była na tym podwyższeniu i gdy zszedł z piętra architekt, byłam prawie cała zasłonięta. Stałam tyłem do niego, mój stał przodem i zaczął dotykać mojej cipki. Dwoma palcami penetrował jej ciepło i wilgoć. Po tylu godzinach oczekiwania byłam na skraju eksplozji.


- A Pani się podoba ?
To było do mnie od niego.. ledwo usłyszałam...
- Tak pięknie Pan to urządził...
- Według wskazówek właściciela...
- No właśnie...wtrącił mój...
Odwróciłam się, aby go zobaczyć. Przystojny facet, garnitur, klasa, uśmiechał się mile...a ten zaczął dotykać korka, potem go chwycił i delikatnie wyciągał... i wkładał... Nie do końca wiedziałam że tam stoję. Mój mózg już nie reagował na następne podniety, byłam na najwyższym poziomie, jeszcze chwila i zacznę krzyczeć z podniecenia, z chwili mojej rozkoszy... 
Nagle z tyłu usłyszałam głos jakiegoś faceta... mój nie pozwolił mi się odwrócić, stał i trzymał rękę na mojej dupie, a palce w cipie. Tamten musiał widzieć wszystko. To był zarządca osiedla, nie słuchałam ich rozmowy... wstyd i podniecenie, upokorzenie i podnieta... wszystko wariowało w mojej głowie... zaczęłam się oddalać psychicznie od tej sytuacji... niech robi co chce, niech mnie pokazuje wszystkim, jestem dostępna i chętna, to upokorzenie jest moim paliwem dla seksu.
Nikt mnie nie interesuje, jego podniecenie, wzrok mnie pożerający, to nic... wytrzymam... powiedział, że potem się zabawimy. Może to go podnieca, może tak ładuje akumulatory. Może pokaz jego siły i władzy nade mną, przy innych, go nakręca ?
Jeśli tak chce, to pokażę mu jeszcze więcej...


Wykręciłam się z jego ręki i wyszłam na środek, tak, że i architekt mnie zobaczył w całej piękności.
- Może macie kawę, zrobię dla wszystkich...albo wino... trzeba uczcić ten zakup.
- Może w kuchni coś będzie...
- A to gdzie ?
- Na półpiętrze, w lewo...powinien być szampan...
Zaczęłam iść po schodach, ten z tyłu widział prawie całą gołą dupę, a ten z przodu być może cipkę, a na pewno piersi, które wypięłam jaj najbardziej, no i oczywiście zakręciłam obydwiema częściami ciała. 
Cisza, która nastąpiła, przekonała mnie, że efekt, który chciałam osiągnąć, osiągnęłam.
Znalazłam szampana, kilka szklanek, i jakbym była panią tego domu, zaprosiłam wszystkich na wielkie otwarcie...
Szli i patrzyli się na moje ciało, na ciało, które płonęło i było gotowe na wielkie szaleństwo, ale dziś tylko dla NIEGO.

- Panowie, poproszę o wycenę i fakturę na maila, przelew za dwa dni.
- Oczywiście, prawie wszystko skończone, drobiazgi dorobimy w ciągu 2-3 tygodni i można się wprowadzać. Będzie impreza ?
- Jasne, w większym gronie, zabawimy się przez cały weekend, wódki nie zabraknie.
- To do widzenia.
Zaczęli wychodzić, a mój wpił się w moje usta. Zaszumiało mi w głowie, szampan, podniecenie, chwila, rozkosz i nadzieja, wszystko szło w jednym kierunku... tak... tak... tak...
Nie kontaktowałam, zamknęłam oczy, kręciło mi się w głowie, obłapywał moje ciało, piersi, tyłek, objęłam go rękoma i jedną nogą... zaraz spełni się...


- Chcę wzmocnić twoje odczucia... zasłonię ci oczy...
- Rób co chcesz, ja jestem gotowa na wszystko kochany, szczególnie na ciebie... wiesz jaka jestem mokra ?
- Wiem...
Zasłonił mi oczy jakąś czarną apaszką, a potem pocałował... jestem w niebie.
Odwrócił mnie tyłem do siebie, dotknął cipki...
- Przepraszam, że jestem taka mokra...
- Cii...
Nastąpiła chwila ciszy, odszedł, a potem przyszedł...obchodził mnie, dotykał z różnych stron, elektryzował mnie do granic wytrzymałości...jego dotyk był delikatny, ciepły, szalenie podniecający...chciałam go, tak bardzo... 
Usłyszałam dźwięk rozpinanego rozporka...
Wszedł we mnie. Spełnia się, to dziś, oddam się całkowicie rozkoszy, to musi być najpiękniejsze poczęcie w mym życiu...
Mocno złapał za biodra i mocno wchodził. Czułam jego członka, ale bardziej chciałam poczuć orgazm. Oddałam się mu, czekałam, wypinałam, napinałam, a jęki przyszły same.
Przestałam się kontrolować, tylko rozkosz mną władała, trzymałam się poręczy, a piersi tańczyły ze mną. Nadchodził, czułam jego wielkość. Będzie cudownie, może on też zdąży...
Był tuż, tuż... gdy poczułam jak przyśpiesza... o Boże, dostaniemy razem... odleciałam... a orgazm tak mną wstrząsnął, tak zacisnął cipkę na jego członku, że ja miałam i on lał we mnie...Niebo mogłoby w tej chwili spaść i to była ta chwila. 
Całkowite spełnienie, poczęcie i nowy początek mojego życia. Dla tej chwili żyłam i dla niej tęskniłam. TAK.

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Chłopaki, jak tam idzie robota ?
- Szefie, kończymy dzisiaj kuchnię, łazienka cała odpicowana, reszta też, zieleninę przed domem to ogarniemy w poniedziałek i niech ten architekt wnętrz więcej się nie czepia.
- Wiecie jaki jest dokładny, kupę forsy bierze i chce się wykazać...
- Ale bez przesady, chałupka zrobiona na 120 %. wszystko gra.
- Ok, lecę...

Kupiłem dom do małego wykończenia, dobrze mi idzie, muszę mieć chałupę na laski, tutaj będą się bawić i wrzeszczeć do bólu, nikt nie usłyszy.
I poziom podniosę, samochód już mam, teraz chata.
Sms.
- Panie potrzebuję Twojej spermy, Twojego kutasa, Twojego dotyku i zerżnięcia, proszę...
No proszę, ale suczka ma wyczucie, zapinam dom to i ją zapnę. Tylko, że ona jest z tą spermą nachalna, to samo było przy jej pierwszym dzieciaku, czyżby historia się miała powtórzyć ?
Ale nie ze mną te numery, teraz jak chcę naprawdę żyć jak król, nie wrobi mnie w następnego dzieciaka. Co prawda, nie wspomniała do dzisiaj o nim, ale jestem pewien, że to moje. Jest dobra, ale ja o swoje interesy muszę dbać sam. Nie wiadomo, co życie przyniesie.
Niech czeka.

Telefon. 
- Co tam architekcie ?
- Dziś, nie ma sprawy, chłopaki wykończyli wszystko, ok, jak chcesz to przyjeżdżaj, jestem na chacie.

- Cześć.
- Cześć.
- Sprawdzę ostatnie roboty, i można będzie zakończyć dziennik budowy. Papiery muszą być.

- Super, chałupa gotowa do zamieszkania, podjazd i zieleninę w przyszłym tygodniu, ale w środku jest ok. Możesz ściągać panienki...
- Nie od razu.
- Już ja cię znam, a co ci przeszkadza w dobrej imprezie na uroczystość zakupu ?
- Przyniosę szampana i kieliszki i jazda, Jacek też przyjedzie, już się pytał...
I wtedy mnie olśniło...
- Ok, jutro przywiozę bardzo chętną panienkę, zgrabna, ładna i lubi się pieprzyć ?
- Jestem za, weźmiemy ją w obroty...
- I ma słabość, lubi spermę w środku. bez gumy, a gwarantuję, jest czysta, to mężatka z dzieciakiem...
- Uwielbiam takie, prawie jak w domu.
- Powiedz to Jackowi, że można suczkę zapiąć, ona to uwielbia, aha, i dość szybko dostaje orgazmy, ma tę słabość...
- O kurwa, kocham takie suki... już nie mogę się doczekać... to kiedy ?
- Jutro, po 17 ją przywiozę, ale nie dajcie poznać po sobie, dopiero jak zrobię numer z zaciemnieniem, to ją obrobicie...
- Jak zawsze.
Wyślę jej smsa, zdziwi się laska.
- Jutro, 17, bluzka przeźroczysta, pończochy siatkowe, spódnica do pół dupy i szpilki 12 cm. Pod galerią. Podjadę.


****


Nagle poczułam szarpnięcie głowy w dół. Policzkiem dotknęłam jakiegoś kutasa. Co się dzieje, wróciłam na ziemię od razu. Kto tu jeszcze jest... ?
Chciałam ściągnąć opaskę, ale mój z tyłu, mimo, że się zlał, nie wyciągnął, tylko chwycił moje ręce i pociągnął do siebie, byłam bezbronna, walona nadal i z próbą wepchnięcia kutasa w moje usta.
Ktoś nie wyszedł, podjarał się naszym seksem i mój go dopuścił do obciągania. Jak tak chce, to jego sprawa, ja dostałam swoje, mogę dla niego obciągnąć koledze. 
Najwidoczniej ustalili to razem, cwaniaki, podkręcił mnie, naobiecywał, a kumplom obiecał seks, chwila, no właśnie, ich było dwóch. Czyli czeka jeszcze jeden na obrobienie. Trudno, dam mojemu to, czego chce.
Otworzyłam usta i wzięłam go. Wjechał mocno i głęboko, stał jak stal, źle się takie obciąga, ale co tam. On za to, moją głowę, zaczął traktować jak wszyscy napaleńcy. Jakby następna dziura nie miała końca. Nienormalni. Każdy ma swoje ograniczenia.
Góra i dół, góra i dół, próbowałam być dobra, niech się spuści jak najszybciej... ale on nie chciał. Zwalniał, dotykał moich pleców, potem zjechał na piersi, mój ciągle siedział w cipie i pompował. Delikatnie i z czułością. Sperma zaczęła wypływać i ściekać po udach, szkoda mi jej było, ale jego strzał był tak silny, że na pewno plemniki są tam, gdzie powinny.



Nagle wyciągnął, ten z przodu też i , zanim zdążyłam się zorientować, zamienili się miejscami. Dostałam do buzi kutasa ze spermą, a tamten wjechał w cipę od razu. Przeraziłam się, bo na pewno nie ubrał prezerwatywy, za krótko to trwało. Co tu się odpierdziela ?
Nie miałam nawet możliwości zadania pytania, bo kutas był już w gardle, zresztą nie spodziewałam się tego, myślałam tylko, że chcą się spuścić w buzi. Ten z tyłu zaczął walić mnie tak ostro, że ledwo stałam. Też trzymał moje ręce do tyłu, zero możliwości ruchu. 
I, cholera, ta moja wredna cipa. Zaczyna jak zwykle, żyć własnym życiem. Po jednym orgazmie, d**gi to tylko kwestia czasu. Tyle, że moje nerwy idą w górę, nie chcę tego, co teraz się dzieje, nie tego się spodziewałam i na to się, dzisiaj, nie pisałam.
Muszę skończyć jak najszybciej. Po d**gim orgazmie, spróbuję się wyrwać, będzie małe zamieszanie...

Idź, jak już musisz...napięłam się, naprężyłam nogi, mój z przodu złapał mnie za piersi i ścisnął tak mocno, że zabolało... ok, dodatkowa podnieta, jestem twoja, rób co chcesz... a mnie ból zadowala... idzie...idzie... i ... jest...
Kutas w gardle już dochodzi do migdałków, nie mogę oddychać, chcę kaszlnąć, ale trzyma moją głowę za mocno... i ...
KURWA... ten z tyłu leje do środka... KURWA... KURWA...
Wyrwałam się wszystkimi siłami, które miałam... zerwałam opaskę. odwróciłam się... i szok...


Mój kochanek siedzi na krześle, pije szampana, a ci dwaj, co mnie brali, co zlewali się do środka... to zarządca i architekt. 
Stałam i nie wiedziałam co powiedzieć. Szok. Co on zrobił... to nie on się zlał... dlaczego... jak mógł... mój dzień... moje dziecko...
Popłakałam się.
Cały świat runął. To jest koniec. Dostałam za swoje, chciałam ... i dostałam. 
Głupia kurwa, głupia cipa... zjebał mi życie.
- Ej mała, my jeszcze nie skończyliśmy...
Spojrzałam się na nich i chyba zrozumieli, że się tego nie spodziewałam i, że nie jestem zadowolona.

Zaczęłam się ogarniać... 
- Odwieź mnie...
- Daj spokój, zabawa dopiero się zaczyna...
- Odwieź i odpierdol się ode mnie.
- Dlaczego ?
- Bo tak.
- Albo wal się zjebie, wy wszyscy się walcie...


Wzięłam telefon, wybrałam młodego...
- Przyjedz po mnie taryfą...
- Jaki tu jest adres...?
- Nad jarem 18.
- Nad jarem 18, najszybciej jak możesz.


- Zostań piękna, cudownie się ciebie waliło. 
Śmieli się... gnoje. Na niego nawet się nie spojrzałam. 
Wyszłam przed dom, usiadłam się na schodach i tak się rozryczałam, że nie mogłam się uspokoić...
Rozchyliłam nogi jak najbardziej, sperma leciała, ale to było po ptakach. Wiedziałam, zaszłam dziś w ciążę, z ... kurwa nawet nie wiem, z kim...
Jak on mógł...? 
Jak on mógł...?


Jak ja się pokażę mężowi, jak się wytłumaczę przed sobą i może i przed nim, gdy urodzi się dziecko... i nie będzie za cholerę podobne do niego... ?
Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.
Czy to Bóg mnie pokarał, czy tylko odebrał rozum ?
Taki piękny zachód słońca i tak tragiczny koniec moich marzeń.
Przyjechał. Podtarłam się ręką. nie upierdzielę siedzenia.. wyciągnęłam z torebki i ubrałam majtki.
- Do ciebie.

Nie odzywał się, i dobrze, nie mam ochoty na nic, taka żałość mnie ogarnęła, że znowu zaczęłam płakać. Młody przytulił mnie. Fajny chłopak i nie głupi.
Gdy dojechaliśmy, on zapłacił, a ja szybko weszłam do domu...
- Jesteś sam ?
- Tak, matki nie ma.
- Muszę do łazienki...
- Tu...
Nie zdawałam sobie sprawy, ale nie zamknęłam drzwi...
Gdy się rozbierałam, on podglądał...
Naga weszłam pod prysznic, wzięłam słuchawkę i skierowałam strumień wody na cipkę. Cholera, za duży...
- Młody, pomóż mi...
- Co zrobić ?
- Odkręć słuchawkę, chcę sam wąż...
Odkręcił w moment, niestety cały się oblał wodą... chwyciłam wąż i włożyłam cały do wnętrza... nie wiem, na co liczyłam, ale to jedyna opcja...
Młody wyszedł i zaczął się rozbierać... cały... zaraz mnie coś strzeli...
Wszedł do mnie pod prysznic goły i uśmiechnięty...

- Mi nie jest do śmiechu i nie potrzebuję ciebie tutaj, seksu nie będzie...
- Ale co się stało ?
- Nawet nie pytaj ?
- Powiedz...
- Dostałam spermę do cipy, nie od tego faceta co miałam, a dziś mam najpłodniejszy dzień... jak nie wypłuczę, to zajdę w ciążę...
- Ale chyba chciałaś ?
- Tak, ale nie z tym co się zlał...
- Daj, pomogę ci...
Klęknął przede mną, wziął wąż i zaczął mnie wypłukiwać... 
Jego kutas stał na urwanie, ale moje myśli krążyły zupełnie gdzieś indziej. Nie dziś. 


- Zostaw, już wystarczy, co ma być, to będzie. 
- Może załatwisz tabletkę po... ?
- Zobaczę, muszę do domu...
Zaczęłam się ubierać i znowu zaczęłam płakać, cholera...
Podszedł i mnie objął. Komiczność tej sytuacji, on nagi, z stojącym kutasem, ja płacząca... trochę mnie uspokoił. 
- Dobra, lecę, kiedyś pogadamy, dzięki.


Moje życie właśnie się zjebało. Teoretycznie mam, co chciałam, ale to nie tak...
Los jest tak pokręcony, że aż trudno uwierzyć, muszę się z tym przespać, jutro podejmę decyzję.

Całą noc nie spałam, płakałam i próbowałam nie obudzić męża. To dla niego się poświęcałam, dla niego zostałam dupodajką, a cham, który miał być moim szczęściem, wciągnął mnie w świat, z którego nie mogę się wyrwać. Ten świat dopadł mnie w chwili największego szczęścia i obrócił przeciwko mnie.
Zakpił i poniżył najbardziej z wszystkich. Jestem zła, wściekła i zrozpaczona. Pytanie, czy usunąć jest już nieaktualne. Jest idiotyczne. Mój największy kochanek już nigdy mnie nie posiądzie, nie spotkamy się i nie dostanę jego spermy. Więc d**gie dziecko muszę mieć z kimkolwiek. I mam.


Albo architekt wnętrz, facet miły i przystojny, albo z zarządcą całego osiedla, taki sam. Nie byli źli, to nawet nie ich wina. I nie będą świadomi, że urodzę któremuś z nich dziecko. Ono będzie mojego męża i moje. Nie wszystkie dzieci są do siebie podobne. A nikt z nich nie był rudy, ani czarny. Normalni faceci, zadbani, z forsą, więc zdrowi i mający silne geny. Postanowione, jeśli zaszłam, to urodzę. Koniec. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. 
Kurwa się kurwiła i zaszła. Zdarza się. Idziemy naprzód.

  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziecko jest dziecko i tak ma szczęście że nie było tam czarnoskórego albo azjaty  . Przecież i tak było wiadome że nie męża. A przynajmniej akcja poszła do przodu. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tyle, że mężczyźni zbrzydli mi na teraz. Nic nie będzie, żadnego pier... Dziecko, praca, mąż. Muszę spoważnieć, będę mamą i powinnam się prowadzić lepiej. Zresztą tylko dwa tygodnie czekania. Poczekam.
Dzień za dniem, dom, dziecko, recenzje, czekanie... nuda, nuda... chociaż, trafiłam na powieść młodego artysty, która zwala z nóg. Normalne objawienie, talent na miarę naszych czasów. Jego język prowadzi czytelnika po świecie pełnym przemocy w sposób tak łagodny, że czułam się zupełnie bezpieczna, a książka była mocna. Wiele brutalnych scen, ale opowiedzianych spokojnie. Czułam emocje, ale jego spokój przekładał się na wiele aspektów mojego życia. I myślę, że nie tylko mojego. Każdy ma swoje problemy, mniejsze, lub większe.
On pokonywał je z lekkością, opanowaniem i uczuciem bezpieczeństwa. Spodobał mi się styl. Po recenzji pojechałam do biura.

- Szefie, ten tutaj pisarz będzie wielkim odkryciem. Czy mamy jego wyłączność ?
- Nie, to jeden z wielu.
- Jest Pan w błędzie, to za jakiś czas będzie żyła złota. 
- Pani Karolino, jestem w tej branży już 25 lat, i wiem, co mówię...
- Ale ?
- Pani nawet tu nie pracuje na stałe, prawda ?


Jaki buc, nie widzi tak prostej sprawy. I ja miałam tu pracować ?
- Jest do niego chociaż jakiś kontakt ?
- Tak, tu mam adres, nawet telefonu nie ma... biedak... artysta...
I zaczął się śmiać. Dno.


Wzięłam kartkę z adresem i postanowiłam z nim porozmawiać.
Wzięło mnie, poczułam przypływ adrenaliny, jak w seksie, poczułam, że nowe życie zaczyna we mnie pulsować. Nie z podnieceniem, ale to dziwne uczucie, było niesamowicie do niego podobne. Prawie jechałam jak na odkrycie największej tajemnicy.
Uliczka z jego adresem była na przedmieściach, bieda i brud. Trochę miałam cykora, ale był dzień, ale i tak...
Znalazłam. Drzwi otwarte...
- Halo, jest tam ktoś ?
- A kto pyta ?
- Szukam Mariusza Orlikowskiego...
- Zaraz będzie, poleciał po fajki... wejdzie Pani...


W środku kuchni, biednej kuchni, siedziała jakaś babcia. Z tyłu pokój, okna nie wspomnę, ale brudno nie było, skromnie i schludnie.
- A o co chodzi ?
- Mariusz napisał powieść i dostałam do recenzji...
- A coś tam bazgrał...
- Dobrze mu wyszło...
- Nie znam się, jestem jego babcią, wychowuję go, szkołę musi skończyć...
- A ile na lat ?
- 18, ostatnia klasa ogólniaka.


Chyba wracał, bo zobaczyłam cień przez okno.
- Jestem babciu, proszę...
- Dzień dobry.
- O witam, Pani z opieki, papiery mam w pokoju, zapraszam...
- Nie do końca... jestem recenzentką w wydawnictwie Pana Janusza Kuchty i czytałam twoją powieść...
- A to, jak się nie podoba, to trzeba było wyrzucić... nie warto się Pani fatygowała...
- I tu jest szkopuł, mi bardzo się podobała, tyle, że szefowi wcale.
- No to już nic nie rozumiem...
- Uważam, że masz niesamowity talent, niespotykany w naszych czasach i należało by cię wydać...
- Ale jak szef nie chce, to raczej nie powalczymy...
- Przyszłam ci powiedzieć, że jeśli się zgodzisz, abym została twoją agentką, to ja powalczę o jej wydanie...
- A jak się nie sprzeda ?
- To nic nie tracisz, nie mogę ci na razie zapłacić, bo sama nie mam dużych pieniędzy, ale jak się uda, i ludzie się poznają na twoim talencie, to może będzie jakaś kasa dla ciebie ...


Spojrzał się na mnie, zamyślił się...
- Dlaczego to Pani robi ?
- Bo uważam, że ludzi z takim talentem należy docenić, to jest dobro ludzkości i nie może zginąć w...
- W biedzie... ?
- Nie to chciałam powiedzieć...
- Ja się nie wstydzę, gdzie mieszkam, mamy pieniądze z opieki, z renty babci i po mamie, radzimy sobie...
- Nie masz rodziców ?
- Taty nigdy nie miałem , a mama umarła na wiosnę, mam tylko babcię i muszę się nią opiekować...
- Ja uważam, że masz wielki talent i chcę ci pomóc...
- Niech Pani robi co chce, zgadzam się, i tak nie mam wyjścia...
- OK, przygotuję papiery i poszukam sponsora na druk, jutro będę... o tej samej godzinie ?
- Super, będę czekać...


Jak ja się poczułam. Pierwszy raz w życiu prowadziłam, powiedzmy, negocjację w sprawie interesu. Jak wypali, poleci taka kasa, że młody od razu stanie na nogi. Czwarta klasa średniej i taki talent, a jeszcze się rozwinie.
Jeśli wydawnictwo chciało mi dać 6 tysięcy pensji za recenzje, to ile musiało kasować za prawa autorskie ?
Ja nawet zrobiłabym to za darmo, mam kasę męża, żyję jak pani, tylko na sponsora, to mój mąż się raczej nie zgodzi ? 
Spokojnie, porozmawiamy, zobaczymy. Podnieca mnie myśl, że mogę zrobić coś pożytecznego i kulturalnego dla talentu, który bez pomocy zginie w gąszczu czyich decyzji. Pomogę mu, bo chcę, aby to moja decyzja uratowała jego życie.


Wieczorem kupiłam w aptece test, mijają dwa tygodnie, wczoraj powinnam mieć okres, a nie mam. Idę do łazienki. Nasikać i czekać, jedna nie, dwa tak. 
DWIE.
Wiedziałam, jestem w ciąży. Jak to kobiety wiedzą. To teraz muszę się z nim pokochać, nie można tego spieprzyć.
Wspaniały obiad, deser... kompocik...
- A cóż tam u mojej pięknej żonki...
- A miałam ostatnio wspaniałe dni, prawie rzuciłam pracę, i chyba rzucę, w wydawnictwie, ale już mam na oku interes życia...
- Jak możesz rzucić pracę ?
- Bo szef jest ograniczonym dupkiem...
- Karolinko, jak ty się wyrażasz, przecież w domu jest dziecko...
- Ale śpi...
- To nic nie szkodzi, my tak nie mówimy...


O Jezu, jaki on przepisowy, we mnie aż kipi, moje emocje są na uwięzi, a on chce pociągać za sznurki... ostatnio mam z tym problem, ja rządzę... życiem, ciałem i językiem... on jest taki... prosty, dobry... ale...
- Ok, już dobrze, nie mówmy o tym, czy mogłabym zrobić ci dzisiaj masaż ?
- A umiesz ?
- Nauczyłam się w internecie, mały śpi, chodź...
Ociągał się, ale zaciągnęłam go do sypialni...
- Rozbierz się i połóż na prześcieradle...
- Jakieś inne ono ?
- Specjalne do masażu, nie brudzi się...
Pomyślałam o wszystkim, świeczki już się paliły, kadzidełko też...malutka lampka dawała nastrój...
- Połóż się na brzuchu.
Zaczęłam od szyi, potem plecy, gdy doszłam do pośladków zaczął się kręcić...
- Co jest ?
- Dziwne to uczucie...
- Ale jest dobrze ?
- Raczej tak...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zaczyna mnie wkurzać...babka się produkuje, a on jest ... raczej zadowolony...
Myśl, aby mu wymasować anal, odpadła, jeszcze mi ucieknie, a zaczęłam nabierać takiej ochoty, jak w ostatnich tygodniach... Jak sobie przypomniałam, jak brali mnie ci trzej faceci za 500, jak lizałam in tyłki, a oni się zlewali podwójnie, och...cipka zaczęła się budzić... oj, jest we mnie ogień...
Dotknęłam jego jajeczek od tyłu... jęknął i jeszcze bardziej zaczął się wiercić...
- Odwróć się...
Gdy to zrobił, wzięłam jego kutasa do buzi... łapczywie i nachalnie...
- Karolina, co ty robisz ?
- Chcę go postawić ?
- A po co ?
- Bo dzisiaj mnie weźmiesz, albo ja to zrobię...
Spojrzałam na niego, jak na wrednego mojego kochanka, który zabawił się moim kosztem... dostanę dziś to co chcę, i koniec.
Wsadziłam sobie, miękki fajfus, ale co tam...
- Dajesz, wal mnie... jestem twoja...
- Karolinko...
- Nie gadaj, tylko się zlewaj... 
Galopowałam jak wariatka, wzięłam jego dłonie i położyłam na piersiach, sierota, nawet nie wie, jak dobrze wziąć kobietę... ile to ja mam w głowie obrazów seksu, ile kutasów, ile spermy... o Boże, jestem stworzona do pierdolenia... budzę się, ja i cipa, dupa i głowa...
- Dawaj, spuść się...
Jęknął i się wygiął...
Tak, mam wszystko co chciałam, przynajmniej on mnie nie zawiódł. Położyłam się na niego i przytuliłam, potem ześlizgnęłam się i bez słowa poszłam spać.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...