Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Dzis o 20 zaczynam nastepny rozdzial tej " powiesci "  

piszcie komentarze moze one zmotywuja autora do opulikowania tego w formie ksiazkowej 

jest tu naprawde wszystko nie tylko sex ( mocny ) ale milosci oddanie ponizenie ale i podniesienie sie z kolan (oprzytomnienie ) slowem naprawde kawalek dobrej lektury .

Oczywiscie sa male lapsusy jezykowe ale to wszystko do korekty.

Ok od 20 nastepna czesc 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
17 minut temu, swoboda-film napisał:

Dzis o 20 zaczynam nastepny rozdzial tej " powiesci "  

piszcie komentarze moze one zmotywuja autora do opulikowania tego w formie ksiazkowej 

jest tu naprawde wszystko nie tylko sex ( mocny ) ale milosci oddanie ponizenie ale i podniesienie sie z kolan (oprzytomnienie ) slowem naprawde kawalek dobrej lektury .

Oczywiscie sa male lapsusy jezykowe ale to wszystko do korekty.

Ok od 20 nastepna czesc 

Jezuuuu czekam ;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przeczytałem już kilka części następnego rozdziału :redevil:

Według mnie  jest o wiele... O nie nie, nie zdradzę szczegółów :cicho:

Dzięki wielkie @swoboda-film za wstawienie tego tutaj. Jakby autor zechciał to opublikować w wersji książkowej, to ja już się piszę na egzemplarz! Jeśli zagląda tutaj na nasze komentarze, to musimy go naprawdę zmotywować! Szacun! :poklon:

Czekajcie, a będzie Wam dane! :bomb:

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

NO to zaczynamy :)

 

 

Wiem, że nie jestem idealny, łysiejący, z brzuszkiem, nie ćwiczę, bo w młodości bardzo mocno chorowałem, w mojej rodzinie przypętała się gruźlica i prawie rok byłem w szpitalu, potem oczywiście świnka i cała reszta, włącznie z ciężkim zapaleniem nerek. Znam swoje mankamenty i już dawno postanowiłem, że kobieta, która pokocha mnie, będzie traktowana jak księżniczka.
Moja Karolinka była zawsze cudna, może nie idealnej urody, ale szalałem, gdy zaczęliśmy się przyjaźnić jeszcze w szkole. Byłem oczywiście prymusem, bo przecież gdzieś trzeba się postarać, i pomagałem jej na każdym sprawdzianie. Potem myślałem, że przyjęła moje oświadczyny, bo spodobała się jej moją inteligencja i powiem szczerze, uwierzyłem w tę historię . Zawsze kupowałem jej kwiaty, każda nasza rocznica to było wielkie święto, ponadto prezenty - ile by tylko chciała. Zostałem chemikiem i po wprowadzeniu w firmie, w której pracowałem, kilku moich patentów zostałem wiceprezesem z odpowiednią pensją. Dalej byłem, jakby to powiedzieć, sierotą, ale dobrze mi się z tym żyło, spokojnie, dostatnie, szczęśliwie. Dorobiliśmy się dwójki dzieci w wieku 6 miesięcy i 1,5 roku, Aleksandry i Patryka, domu, dwóch samochodów i... telefonu...właśnie...
Karolinka dalej pracowała, ale tak dla przyjemności...

***

Zawsze mnie fascynował, już w szkole, gdy pomagał mi ściągać, kochałam go. Był taki mądry, oczytany, nie jak inni, dresy, piłkarze. Gdy chorował to pisał listy codziennie. Każdy był inny, z inną historyjką, opowiadaniem, praktycznie to mnie pocieszał, a przecież, on leżał w szpitalu. Gdy poprosił mnie o rękę, nie wahałam się ani chwili. To prawda, ciężko pracowaliśmy, ale to jego umysł dał nam dobrobyt. Jego koledzy nadal kopią piłkę, tylko, że ciągle na tym samym szkolnym boisku, teraz już z własnymi dziećmi...
No właśnie, prawie po dwóch latach koleżanka uświadomiła mi, że z mojego chłopa to dzieci nie da. Podobno już świnka jest ciężka dla chłopców, a co dopiero gruźlica. Tak nam cudownie szło, dom, samochód, wczasy...

***

Pomyślałem, że to nic takiego, telefon od koleżanki, kolegi z pracy, pewnie zaraz mi powie...
Nie powiedziała.
Ani w sobotę, ani w niedzielę, ani w poniedziałek...
We wtorek bolało mnie serce, ale cudowne uczucie miłości do mojej żony nie pozwoliło mi się jej zapytać...

***

Wiele o tym myślałam, rozważałam różne opcje. Najpierw poszłam do lekarza, a on uspokoił mnie słowami, że jestem całkowicie płodna i nie mam żadnych przeszkód i aby rozwiązać sytuację, to ma mąż przyjść na badania. Wiedziałam już co to znaczy. On jest bezpłodny przez te choróbska z młodości. Poczekałam jeszcze pół roku i nic. Kochaliśmy mnie dokładnie wtedy, kiedy czułam ból w podbrzuszu, bo środek zawsze czułam. Potem to robił to nawet tydzień przed, i tydzień po. I nic. Pomyślałam, że weźmiemy malucha z domu dziecka, ale gdy dowiedziałam się, ze same procedury trwają nawet 5-6 lat, to mi się odechciało. Chciałam być w ciąży teraz, jak najszybciej, kiedy jestem młoda i chętna. Kładłam się z tą myślą spać i rana się z nią budziłam. Obłęd.


Gdy przyszedł do pracy to wiedziałam co to znaczy. Cudowny, wysoki, przystojny, czarne włosy, czarne oczy. Wtedy nie myślałam, że za cholerę nie jest podobny do męża, szkoda, moja cipka mówiła za mnie. Przez następny miesiąc cierpiałam, czekałam, błagałam w myślach. Wieczorami, gdy się modliliśmy i dziękowaliśmy Bogu za dobre życie, ja modliłam się, aby mnie wziął, wariactwo. On wiedział, że kiwnie palcem, a pójdę za nim na koniec świata.
Oczywiście takie sprawiałam wrażenie, bo moje jedyne pragnienie to dziecko z tym facetem, a potem wychowywanie go z moim mężem. Odeszłabym z pracy i nikt nigdy, niczego by się nie dowiedział . Gdy poprosił mnie o podwiezienie po pracy - fruwałam. Nareszcie zaczyna krążyć wokół swojej zwierzyny. Śmieszne, byłam jak ta łania do odstrzału, ale to ja pociągałam za sznurki. Mężczyźni są dość prości w obsłudze. Pod koniec dnia poszłam do łazienki i ściągnęłam majtki. Założyłam również pończochy, które profilaktycznie nosiłam w torebce, podciągnęłam spódnicę do góry, wymalowałam usta na czerwono i prysnęłam perfumami.
Razem wyszliśmy z biura, razem w windzie, on otworzył mi drzwi, a potem sam wsiadł. Dżentelmen, super, zdążyłam jeszcze troszkę podciągnąć spódnicę, tak, że końcówka pończoch wystawała i ruszyliśmy. Rozmowa o niczym, praca, jego zainteresowania meczami, nuda, ale jego głos świdrował mi w głowie i koło macicy. Czułam, że wilgotnieję, motylki w brzuchu prawie nie pozwoliły mi prowadzić. Wydawał się bardzo męski, a zarazem taki lekki Włoch z domieszką Hiszpana. Idealny kandydat na dawcę. Dziecko będzie i ładne i ...
Już nie mogłam, myślałam o wszystkim tylko nie o prowadzeniu. Nogi mi drżały, czułam każdy powiew wiatru, lato i pocę się na potęgę.. Obrazy za szybą mijały jak kadr w filmie, gdyby nie mówił gdzie skręcić, to nie wiem...
Straszne uczucie, a na dodatek powoli dochodziła do mnie jeszcze jedna myśl. Jadę z obcym facetem i jestem gotowa zdradzić mojego męża. Tego cudownego faceta, który jest dla mnie wszystkim, moją miłością i przyszłością. Chcę mieć z nim dziecko, a zrobi je ktoś...
Nikt się nie dowie, a ja zachowam tę tajemnicę do grobu.
Czy czuje drżenie mojego głosu, czy widzi spocone ręce ?
Jego dom stał na końcu ulicy. Może to będzie dziś. Nie byłam pewna płodności, ale od czegoś trzeba zacząć.
Gdy dojechaliśmy czekałam tylko na jego słowo - chcesz wejść ? Ale usłyszałam coś zupełnie innego, szokującego, co wybiło mnie z moich myśli.
- Obciągnij mi suko !
- Co ?
- Słyszałaś, masz mi obciągnąć, przecież twoja cipa aż krzyczy, a ja mam dobry słuch, chyba że się mylę...


Zaczęłam się zastanawiać co zrobić, wyzwać go, odjechać, stracić swoją szansę...nie...na dodatek wyciągnął swoją palę, a mnie aż skręciło, mój mąż...eee...
Nachyliłam się, wzięłam do buzi, a cham docisnął moją głowę aż do jaj. Lubię brać całego, mojemu mężowi zawsze biorę, ale ten miał pałę dwa razy większą. To był szok, nie wiedziałam, że można mieć takiego wielkiego penisa. Oczywiście zaczęłam się dławić, a on próbował dociskać dalej. Wyrwałam głowę, a on zaczął się śmiać.
- Co, pierwszy raz widzisz taką pałę ?
- Tak, wydukałam.
- To bierz się za obciąganie, bo jeśli nie, to adios mała.
Włożyłam w tę czynność całą moją inwencję, gdy poczułam, że dochodzi przeleciała mi przez głowę genialna myśl. Przyjmę jego spermę całą do buzi.
- Dobra dziewczynka, tak, jak dobrze, fajna jesteś, nie trzeba cię wiele uczyć...
- Ok, wystarczy, do następnego...
Zapiął spodnie i wyszedł. Nawet nie odwrócił się, nie spojrzał na kobietę, która obciągała mu do końca, a myślałam, że ...


Wyplułam spermę na rękę, podniosłam nogę na deskę rozdzielczą i zaczęłam sobie ją wcierać do środka. Jakie to upokarzające, gdyby mój mąż to wiedział...ale muszę. Posiedziałam jeszcze z pół godziny, niech spłynie do macicy, może się uda. Boże pomóż...
Wieczorem przy modlitwie, każdy z nas miał tę samą prośbę, o dziecko...


Nie udało się, dostałam okres zgodnie z zegarkiem, cholera.


Trudno, trzeba będzie bardziej dopasować termin. Może w końcu weźmie mnie, marzę o tym w każdej chwili dnia. W pracy coraz trudniej mi było się skupić. Gdy przychodził widział moje ręce, słyszał głos. Zaczęłam podejrzewać, że specjalnie mnie drażni. Drań, lubi gdy kobieta cierpi...
Jedziemy windą...
- Dlaczego to robisz ?
- Bo ci zależy.
- Nieprawda.
- A właśnie, że tak, ja to widzę, wszyscy to widzą, uważaj, bo zaczną się śmiać.
- To zerżnij mnie do cholery, chodź do toalety, proszę, nie mogę już wytrzymać...
I była to prawda, każda minuta dnia i nocy to myśl o dziecku, każde jego spojrzenie to podniecenie, moja cipka chodziła jak dobrze naoliwiona maszyna, zawsze gotowa...
- Proszę, spuściłam głowę i ... rozpłakałam się...
- Dziś po pracy.
Powiedział to szorstkim głosem, może nawet z pogardą, bo litości, ani podniecenia tam nie było.
Jestem dnem, muszę prosić o seks obcego faceta, aby dostać szansę na dziecko, mam zrezygnować ? Mam ? NIGDY.



Znowu trochę brakuje do środka. Dwa, może trzy dni, co zrobić ?
Jak mu powiem, że może jutro wyjdę na idiotkę, a na dodatek stracę szansę...
Jezu, co robić...?
Na dodatek jeszcze raz muszę oszukać męża, że zostaję w pracy, ja tego nie wytrzymam...
Szaleję...


- Jak mnie weźmiesz ?
- Zobaczysz.
- Zrobisz mi dobrze ?
- Zobaczysz.
- Nie musisz, tylko mnie dobrze wypierdol i zlej się, możesz do środka...
- To masz jak w banku, skręć tutaj.
- Chcesz w samochodzie ?
- Lubię szybko i niespodziewanie.


Parkuję w zaułku lasku, nie widzę nikogo, dobrze, niech już to zrobi...


- Chodź do tyłu, połóż się na brzuchu, nie patrz się...


Weź, tylko weź i się zlej, proszę, proszę... głos krzyczał w mojej głowie. Jaka ze mnie szmata, zwykła dziwka, niech tak myśli, ja wiem swoje. W tej chwili spełniają się moje marzenia.
Czuję jak smaruje mi czymś odbyt.
- Co robisz, krzyczę... ?
- Zamknij się kurwo.
Boże jaki ból, wsadza mi swego potwora do dupy, dlaczego, przecież ja chcę spermy w cipce...
- Dlaczego to robisz ? Weź mnie normalnie...proszę.
- Z puszczalskimi robię co chcę, a dziś mam ochotę na twoją dupę, zamknij się...


Płaczę, tylko to mi zostało, następna szansa zmarnowana, nie czuję już bólu, już nic nie czuję, nawet nie interesuje mnie co robi...

 

  • Lubię 1
  • Smutny 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Myślałem że będzie to kontynuacja poprzedniego opowiadania. No ale cóż dajmy mu szansę.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Behemoth22 napisał:

Myślałem że będzie to kontynuacja poprzedniego opowiadania. No ale cóż dajmy mu szansę.

Może to dwa wątki, które się zejdą?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie martwcie sie niczego Wam nie zbraknie :)

Jak to w zyciu Nasze losy zawsze sie gdzies splataja :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To piękne erotyczne opowiadanie, Robert też się pojawi, jego żona i Sławek, wykażcie trochę cierpliwości i wyrozumiałości, jeszcze wiele was zaskoczy

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
17 godzin temu, mindaugas napisał:

To piękne erotyczne opowiadanie, Robert też się pojawi, jego żona i Sławek, wykażcie trochę cierpliwości i wyrozumiałości, jeszcze wiele was zaskoczy

Dokladnie 

nie splycajmy wszystkiego do jednego txt 

pamietajcie dobre dzielo ma kilka watkow zmieszanych ale i laczacych sie w jedna calosc :)

warto czekac bo w tej czesci nie zabraknie emocji 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziś znowu był telefon. Prawie w nocy, spałem, ale teraz jestem na to wyczulony, zresztą maluchy są przeziębione, więc wstajemy na zmianę. Patryk dość mocno gorączkuję, Oleńka na szczęście ma tylko katar.
Mówiła bardzo ściszonym głosem, nic nie słyszałem, a więc jednak... Nie powiedziała nic, ale w nocy obudził mnie płacz i to nie były dzieci.
To ona. Ma wyrzuty sumienia ?
Teraz, po fakcie ?
Jak mam dalej spać, jak dalej żyć ?
Co moja żona zrobiła, z kim się zadała, a może ma jakieś problemy ?
Zapytałem ją rano, powiedziała, że coś tam w pracy, nic takiego...
Praca i płacz, dziwne, ale kobiety są przecież takie wrażliwe, delikatne, może naprawdę ?


***

Minął miesiąc, prawie go nie zauważam, brutal i cham, widziałam ja podrywa sekretarkę, jaka jestem teraz wściekła... i załamana.


Przyszedł sms. Od niego.
- Dziś -
Mam prawie środek, Boże dziękuję.
Jedziemy razem, bez słów...
Cała drżę, dziś zajdę w ciążę, Jeszcze raz - Boże dziękuję.
Obłęd. Dziękuję Bogu za szansę zdrady, za podłość i cierpienie jeśli się wyda...
Nie, nie, nie !!!
Dziękuję za możliwość dania życia malutkiej istocie, która da szczęście całej naszej rodzinie.
Tylko jej nam brakuje, tylko tej iskierki, cudownej duszyczki, szkraba, miłości...


- Rozbierz się...
Zwykłe czynności wykonuję jak robot, choć moja dusza krzyczy...
- Masz ładne ciało...
Zdjęłam stanik, podkręciłam brodawki, całe ciało drży...
- Fajne piersi...
Podciągam pończochy, majtki jednym ruchem rzucam w kąt, niech tylko nie zauważy podniecenia...
- Napalona jesteś...
Podchodzę, rozpinam spodnie, ściągam slipy, leży, już niedługo...
- Weź go..
Dziś go lubię, jest fajny, duży, przyjemny, pachnie. Moja głowa wykonuje znajome ruchy, jęczy, dobrze mu, wkładam w to serce, duszę, przyszłość...
Rzucam go na łóżko...
- Nie mogę już...
Rozchylam płatki mej cipki, nie muszę ślinić, jestem do granic nagrzana...
Jestem teraz świnią, bo zdradzam i jest mi dobrze, wkładam...
On łapie mnie za piersi, dotyka bioder, coś mówi...
Jestem w inny świecie, widzę przyszłość, widzę szpital, dom, malutką córeczkę, nasz ogród, mego męża z Aleksandrą w piaskownicy...
Zaczynam go całować, jak mi dobrze, nadziewam się w absolutnym akcie przyjemności, w tej chwili kocham tego faceta, jego ciało, jego przyrodzenie, które dochodzi do samej macicy... leje...
- Tak, tak, mocniej, dawaj wszystko...
Skaczę jak oszalała, niech wystrzeli do ostatniej kropli.
Koniec.
Padam, poleżę troszkę, niech nic się nie zmarnuje.

***


Znów był telefon, zaraz jak przyszła z pracy. Nie odebrała. Udawała, że może nie usłyszałem, ale ja teraz pilnuję. Jaki jestem podły, tak ją kocham, wybaczyłbym jej wszystko, a mimo wszystko pilnuję.
Boli.
Mamy tak cudowne życie, czego jej brakuje ?
Po obiedzie idzie z dziećmi na plac zabaw, ja nie mogę, muszę popracować, ale mam pomysł.
Na d**gi dzień wziąłem wolne i zacząłem bawić się w detektywa. Niestety nic nie zauważyłem, nigdzie nie poszła, z nikim się nie spotkała. Może jestem przewrażliwiony, pewnie to nic takiego. Jestem sierotą, jest mi z tym dobrze, po co grzebać w śmieciach... A może nie chciałem zobaczyć prawdy, ani nawet myśli, która mogłaby się w nią ukształtować. Mój umysł mi samemu dogadzał, po co obce słowa, obrazy...
Nawet chciałem ją przeprosić, ale darowałem... a może...

><><><

Wiem, że jestem skurwysynem, ale tak mi jest dobrze. Laski lecą na mnie jak do miodu, co skrzętnie wykorzystuję. Mam urodę latynoską, czarne włosy, jestem dobrze zbudowany, opalony i oczywiście dobre wyposażenie. Te 38 lat wciąż jest wspaniałe, cały czas singiel, bez zobowiązań i jak do tej pory każda była zadowolona, a ostatnio najbardziej żona szefa. Cholera, to była fajna robota, dobra kasa i mało pracy. Ale jak nie zadowolić żony szefa jak zjada cię na śniadanie, obiad i kolację, nawet przy mężu. Ostatnim razem obciągała mi w biurze, ściągnęła stringi , wypięła swój tyłeczek i gdy zacząłem wkładać to wpadł z kontrahentami. Jaki obciach. Wyrzucił mnie na pysk, ją w pysk, a kupcy uciekli. Nie było jak, tylko szukać nowej roboty. Nie raz już to przerabiałem, czasami nawet uciekałem oknem, ale co tam. Taki specjalista jak, jak zawsze znajdzie pracę.
Gdy nowy szef przedstawiał mnie reszcie, wyłapałem od razu dwa spojrzenia na romans, a jedno na dziki seks. Ale najbardziej zaintrygowała mnie ta szara myszka, zastępca księgowego. Jej wzrok był taki smutny i jednocześnie pełen ufności. Nie miałem do czynienia w swym życiu z tak intrygującym spojrzeniem. Za każdym razem patrzyła na mnie jak... no właśnie. W filmach kobiety patrzą tak na swych bohaterów, ma facetów, którzy ratują je od śmierci. Ale tu... dziwne. Cholera, oczywiście mężatka, trudno, zacząłem bawić się resztą. Ale dzień za dniem przykuwała mą uwagę coraz bardziej. Gdy leżałem z Basią informatyczką palnąłem niby niechcący..
- Ta księgowa coś niewydarzona, co ?
- Co ty, baba chce dziecka, a jej chłop nie może, nosi ją, a co podoba ci się ?
- Ależ, maleńka, ty jesteś najsłodsza.
Więc tu jest pies pogrzebany. Wszystkie jej spojrzenia nabrały sensu, to jest najgorsze pragnienie niespełnionej kobiety. Będzie moja, tylko kiwnę palcem. Ale oczywiście nie zaciągnie mnie na bachora, nie ze mną takie numery. Pobawię się i będę patrzeć jak skomli, za stary ze mnie wyga, niedźwiedzia na sztuczny miód ?
Minął miesiąc, dziś pozwolę jej rozpocząć łowy...
Zapytała się pokornie, czy może mnie odwieźć do domu. Oczywiście. Jak jej głos drżał, ledwo prowadziła, spocone dłonie i czoło, cholera musi jej zależeć. Oj będziesz dziecinko tańczyć, nawet nie wiesz jak ?
Kazałem zatrzymać jej samochód obok domu, jest tu cicho, akurat na lodzika. Gdy kazałem jej obciągnąć to myślałem, że mnie zabije, ale spokorniała i zrobiła to perfekcyjnie. Wciągnęła spermę jak odkurzacz, nawet się nie odwróciłem, gdy szedłem do domu. Niech wie, kto tu rządzi.


Przez dwa tygodnie nie patrzyła się nawet, ale gdy jechaliśmy windą to myślałem, że zgwałci mnie tu i teraz. Wyśmiałem jej prośbę o zerżnięcie, całe biuro widzi jak na mnie leci, szmata, czy dziecko jest tego warte ?
W końcu zgodziłem się na popołudnie, płakała prosząc mnie o sex, chyba zaczynam mięknąć, ale coś ta kobieta w sobie ma. Jest dumna i wyniosła, elegancka babka, lubię takie najbardziej, znające swoją wartość, taka Dama, ale jej obsesyjne pragnienie dziecka wkurza mnie. Chce mnie złapać, a ja przecież jeszcze nie chcę bawić się w tatusia, chociaż z nią...może...?
Wziąłem ją w dupę, wiedziałem, że znienawidzi mnie po tym, ale taki miałem właśnie plan. Cały czas płakała, ale szmaty tak biorę. Niech się wreszcie odczepi, ja nie będę dawcą spermy.

***

Jestem w ciąży, cudownie, błogość tego uczucia jest jak muzyka niebiańska. Powiedziałam mężowi, prawie zwariował, nie mógł uwierzyć, powiedziałam, że zapewne Bóg tak chciał, abyśmy w cudownie kochającej się rodzinie mieli malutkie dziecko tylko dla miłości. Nie wiem, czy kiedykolwiek zasłużę na wybaczenie w jego oczach. Jest zdrajczynią i gdybym nie miała w sobie tego uczucia spełnienia, pewnie zwariowałabym. Tak bardzo go kocham, niech mi Bóg wybaczy tę zdradę, ale zrobiłam to dla naszej przyszłości. Po czterech miesiącach, gdy zaczynało już widać, zwolniłam się z pracy. Nie rozmawiałam już ani razu z nim, choć wydawało mi się, że jakby próbował. On mnie już nie interesuję, mam dzidziusia i to jest cudowne. Poród był nadzwyczaj łagodny, aż pan doktor się uśmiał i powiedział, że takie kobiety jak ja, to powinny rodzić dla przykładu. Malutka Aleksandra prawie w ogóle nie płakała, była taka spokojna i cichutka, że naprawdę wtedy pomyślałam, że Bóg jest ze mną, z nami i, że już się nie gniewa za moją zdradę. Pół roku zleciało jakby go nie było i wtedy mój mąż zapytał się, czy nie chcemy jeszcze jednego maluszka w domu. Struchlałam, na samą myśl, ale czy mogłam go wtedy zawieść ?


><><><

Cholera, ta dziwka nie daje mi spokoju. Nie patrzy się na mnie w ogóle, jakbym nie istniał. Ja, facet, który ma każdą. Co ona sobie myśli ? To dziecko rządzi nią i mną. Kurwa, kto jest mocniejszy...ja samiec, czy baba z chcicą bachora ?
A niech tam, zrobię to, potem będzie mi jeść z ręki, będę miał kurwę za darmo, która za milczenie będzie podawać mi sex jak papieros. Zaszła w ciążę i nawet mi nie podziękowała. Zwolniła się z firmy i kurwa myśli, że ujdzie to jej na sucho. Poczekam, aż urodzi, a potem będzie do mnie latać, jak z cieczką.


***


Dziś znowu był telefon. Od detektywa, ma dla mnie zdjęcia. Spotkanie jutro, pewnie to nic takiego, przecież ona mnie tak kocha, jak ja ją. Jest cudowną żoną, matką, zawsze gdy bawimy się z dziećmi mówi, że jest najszczęśliwszą kobietą na ziemi i to właśnie ze mną. Coś jest nie tak, to się nie może źle skończyć, nie nam. Jesteśmy przecież idealną rodziną.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...