Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Przez kilka dni miałem ciężkie treningi, nie zaglądałem do laptopa, a moja wyjechała w czwartek ze Sławkiem. Wiem, bo przyjechał po nią. A niech jedzie, nie mogę na nią patrzeć jak jest w pobliżu, zbyt wielkie emocje we mnie wyzwala. W piątek pojechałem do matki, zrobiłem jak zawsze zakupy, dochodziła 10 rano, a u niej rolety były zaciągnięte. Pukam, nic, dzwonię telefonem, słyszę jego dźwięk, ale nadal nic. Otworzyłem własnymi kluczami, matka leżała w łóżku... nie żyła. Boże... poznałem od razu... moja mamusia... Karetka, reanimacja, nic, odeszła...w śnie. Lekarz stwierdził wylew, twarz wykrzywiona w grymasie bólu... powiedział, że i tak nie cierpiała, że umarła szybko. 56 lat, stanowczo za wcześnie mamusiu. Jeszcze w tym samym dniu załatwiłem firmę pogrzebową, księdza, mszę i pogrzeb na poniedziałek. 
Obdzwoniłem wszystkich krewnych, niewielu, ale zawsze. Niestety moja nie odbierała, ani w piątek, ani w sobotę, ani w niedzielę. Niech ją szlag. W piątek przed nocą zadzwonił Mahmed z zapytaniem jak nowe interesy się posuwają. Powiedziałem mu o matce, zresztą wyczuł, to inteligentny facet, a potem zaskoczył mnie niesamowicie...
- W niedzielę jesteśmy u ciebie z chłopakami, nie możesz być sam.
Ja pierdzielę, obcy facet przyjedzie na pogrzeb mojej matki, takie bandziory, takie zabijaki, a tu proszę, wzruszyłem się. Chłopcy też płakali za babcią. W sobotę był różaniec, a oni w niedzielę w obiad już byli. Przyjechali dwoma mercami klasy G 63 Amg, czarnymi mat. Ale bryki, jakie brzydkie, a jakie piękne. Patrzyłem jak zauroczony...
- Ile ?
- 250 tyś...nowy, dałem mniej... powiedział Mahmed.
- Euro... sam dodałem...
- Piękne...
- E.. czymś trzeba jeździć.
Moi chłopcy na chwilę oderwali się od smutku, skacząc w środku...a Borys i Jurgen wszystko im pokazywali. Zajmowali się nimi jak ojcowie, bo niestety matki nie było... Siedzieliśmy sobie przy winku, opowiadali o fajnych interesach...
- Na tę fabrykę trzeba czekać pół roku, gość ma rozliczenia z produkcją, ale potem całe zamówienia pójdą tutaj, za rok musi stać, mamy gotowe projekty, hala stanie w 3 miesiące, maszyny przyjadą, i do roboty.
- Powinno się udać.
W poniedziałek o 11 pogrzeb, mojej nie ma, już nie dzwoniłem, dość dużo ludzi przyszło, patrzyli się na moich przyjaciół, wszyscy odwaleni w czarne gangi, te łyse pały naprawdę wyglądają jak mafia. Około 13 telefon, moja dzwoni, teraz to niech się pierd... Potem stypa, oczywiście u nas w lokalu, zasiedzieliśmy się, ok 15 wracamy. Gdy dojeżdżaliśmy pod dom w oddali zauważyłem samochód starego, kurwa mać, ja mam pogrzeb matki, a ta przyjmuje starego, ale mi ciśnienie poszło. Chłopaki wyczuli. bo ręce mi się trzęsły, gdy otwierałem drzwi. Nie wiedziałem co zastanę, a przecież idę z dziećmi...z pogrzebu...
Zachowywałem się dość głośno, ale i tak się nie udało. Moja przechodziła z łazienki do siebie w szlafroku. Stanęła i się patrzyła na 6 chłopów w czarnych płaszczach i na dzieci w czarnych szalikach. Próbowała coś powiedzieć...ale jakoś jej nie wyszło...
- Moja matka umarła, wracamy z pogrzebu...
Jej głupi wyraz twarzy był tak inny, że nie wiedziałem, co można jeszcze powiedzieć...wybawił mnie Jurgen...
- Raus...warknął do niej... 
I spieprzyła do siebie. Chłopaki spojrzeli na mnie, klepnęli po plecach i powiedzieli...
- Nie warto, zostaw szmatę...polej.
Do wieczora piliśmy wódę, whisky, były wspomnienia, pytali się o treningi, o zawody, zleciało. O 12 następnego dnia pojechali. Ona nie wyszła ani razu, nawet do kibelka.
Gdy uspokoiło się, wyszła i powiedziała...
- Przepraszam, nie wiedziałam...
- Ja rozumiem, że masz mnie w dupie i nie odbierasz telefonów, ale równie dobrze mogło coś się stać z dziećmi, też cię nie interesują ? Czy w ogóle coś robisz oprócz pierdolenia, jeszcze jest życie, a matką to się nie przejmuj, i tak jej nie lubiłaś, zejdź mi z oczu, chłopcy też cię nie potrzebują..
.
Wtedy nie wiedziałem, że w tej właśnie chwili zmienia się moje życie. 

Przez kilka dni nie chciałem oglądać jej występów, miałem obrzydzenie. Załatwialiśmy z Adamem księgi, stary ma łącznie 3,5 hektara ziemi, wycena całego zakładu z maszynami to ok 2 miliony, jest dobrze. Adam dostał polecenie zdobycia kontrahentów jego zakładu, a facet z banku dokładny spis wszystkich maszyn ze zdjęciami, a ja po kilku treningach zatęskniłem do seansu, ćwiczenia fizyczne wytwarzają endorfiny i ponadto siedzi to we mnie, praca to praca, ale gdy przychodzi wieczór, albo cicha smutna noc, to tęsknię za utraconym rajem, i idę oglądnąć jego namiastkę.


Wieczorem standard, kubusia zamieniłem na maślankę, i do fotela. Całą niedzielę nie robiła nic, zwykłe kobiece rzeczy, prysznic, paznokcie, włosy jedynie zakręciła, rozpuszczone były zjawiskowe. Całe życie była blondynką, ale ten rudy jest piękny. W obiad telefon...
- Tak, czekam, zgodziła się... super... jesteś gotowy też... ?
Po odłożeniu słuchawki wsadziła sobie rękę w majtki i zaczęła grzebać, nogami obcierała się, zaciskała... potem zaczęła ślinić palce, zdjęła majtki, rozszerzyła uda i wkładała po jednym...aż doszła do piąstki, którą wciskała całą w cipkę...musiała mocno wygiąć dłoń...ale prawie weszła...i tak kilkanaście razy, pluła na nią i wkładała... piękny gwałt swoją dłonią... ale nie dokończyła, ubrała majtki z powrotem i zrobiła sobie jedzenie. Po godzinie wzięła fajny wibrator i oglądając telewizję bawiła się myszką, wkładając raz głębiej, a innym razem tylko jeździła po łechtaczce... 

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 godzin temu, swoboda-film napisał:

Wtedy nie wiedziałem, że w tej właśnie chwili zmienia się moje życie. 

Napięcie rośnie... :popcorn:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przepraszam byl krotki ale  no wlasnie sex tam nie pasowal

 no to jedziemy dalej

 

Wieczorem ok 18. 30 dzwonek do drzwi. Idzie otworzyć, wchodzi wysoka dziewczyna i młody. Dziewczyna ma wiśniowe włosy i z boku wygolone prawie na łyso, dziwna...
- Jestem Anita.
- Anna.
Podeszła do mojej i pocałowała ją w usta. Były takiego samego wzrostu, a pocałunek był dłuższy niż powinien...
- Wejdźcie dalej... 
- Ładnie mieszkasz... gdzie sypialnia ?
- Tam w głębi...
- Polejesz nam po lampce... ?
Jaka wyszczekana, weszła jak do siebie, a młodemu to wręcz rozkazała... Miała tak na oko 30 lat, ciut młodsza od mojej, była ubrana w sukienkę w kwiaty, wysokie szpilki, na nogach jakieś rajstopy we wzory, też kwiatowe, ładne piersi, i ogólnie dziwna, ale bardzo ładna dziewczyna... kobieta. One się usiadły na kanapie, młody podał kieliszki, nalał i został w fotelu.
- Jestem bezpośrednia, nie będzie ci to przeszkadzać ?
- Nie...
- Jesteś zajebista , jak na ciebie spojrzałam to od razu się podnieciłam, zresztą na samą propozycję, że chcesz się spotkać ze mną już nie wyrabiałam, w cipie aż mam mokro... daj rękę...
Bez pytania chwyciła jej dłoń, podciągnęła sukienkę i dotknęła swojej cipy, była bez majtek... i wtedy coś zrozumiałem, ten kwiatowy wzór na nodze to był tatuaż, który zaczynał się na kostce, ale piął się po całej łydce i udzie...do góry...
- Naprawdę jesteś mokra...
- Nie mogę już wytrzymać... naprawdę masz ochotę na seks ze mną... ? 
- Tak.
- Pamiętam jak przychodziłaś do niego do sklepu, jak się ruszałaś, z jaką zgrabnością i elegancją, jesteś cudownie zbudowana, nasz idealnie kobiece kształty, a teraz jeszcze ciąża i te piersi... 
- Naprawdę ?
- Mogę je pocałować ?
Moja bez słowa rozpięła bluzeczkę, była w staniku, a one i tak się wylewały...
- Jakie cudne... 
I zaczęła je całować, pieścić brodawki, i delikatnie obejmować...
- Hej dziewczyny, a ja ?
- Daj mi do buzi...
O cholera... młody wstał, rozpiął spodnie i jeszcze miękkiego wsadził od razu do połowy, przyciągając jej głowę do swojego brzucha... był mocno podniecony... nerwowy... Anita jedną ręką zjechała na mojej cipkę, wsunęła pod spódnicę i odchylając majtki zaczęła ją drażnić. Potem wsadziła dwa palce, trzy...
-Też płyniesz ...
- Mhh...
Tylko zamruczała, mając pełne usta dość mocno gwałcone przez coraz sztywniejszego kutasa. Anita podniosła wzrok na jej twarz i ...w jej oczach zobaczyłem zdziwienie...
- Ale duży... i ty go tak bierzesz... ?
Moja odwróciła głowę, wyskoczył...
- Aż żal nie brać...on jest cudowny...
I ręką wsadziła go sobie z powrotem w usta, nie przestając go walić...
Anita jedną ręką pieściła jej pierś, d**gą wkładała już 4 palce zwinięte w rurkę, ale cały czas się patrzyła na mojej usta obciągające olbrzyma, była zauroczona... a moja zaczęła odlatywać, ta to wyczuła i próbowała wsadzić jej całą dłoń... To drażnienie było za mocne, bo ta zacharczała , wygięła się jak struna, ścisnęła uda i dostała olbrzymiego orgazmu. Anita cały czas ja posuwała, a tę trzymał orgazm... puściła... i wyrwała kutasa z ust...
- Ale zajebisty, jaki mocny... nie mogę na nogi...poczekajcie... dajcie złapać oddech...
Młody ją głaskał po włosach, ta delikatnie dotykała brzuch, hacząc o cipkę,..
- Jeszcze jeden ?
- Tak.
Rozłożyła nogi szeroko, jedną na bark Anity i sięgnęła po kutasa. Oj jej wsadził i ruchami głowy dogadzał sobie, a Anitka od razu zaczęła wkładać całą dłoń, mocno napluła, kilkukrotnie i prawie na siłę zaczęła jazdę. Po którymś razie, jak moja rozpoczęła jęki, dłoń weszła cała, co moja oznajmiła krzykiem, a ta ją zaczęła wpychać i lekko wyciągać, moja nie przestała już krzyczeć, ani przy d**gim, ani przy trzecim i czwartym orgazmie. Był to krzyk stłumiony, bo całą buzię miała zajętą kutasem, ale pamiętam, gdy sam to robiłem, to ona wtedy, w trakcie orgazmu, mogła wziąć mojego do końca, i młody właśnie to wykorzystywał, wpychając do bólu.. Patrząc się na Anitę i jej ruchy, oraz na miejsce gdzie patrzyła, jej dłoń to w tej chwili był kutas młodego. te same ruchy, on wkłada i ona wpycha. Lesbijka, a wzrok zauroczony członkiem, ciekawe. 
Odpoczywali, moja głaskała sobie i piersi i cipkę, a Anita nachyliła się nad nią i pocałowały się. Potem się cofnęła, ściągnęła jej majtki i zaczęła lizanko. Młody natomiast patrzył się na to i delikatnie sobie trzepał. 
- Odwróć się na brzuch...Anita powiedziała.
Moja się odwróciła... a ta ściągnęła jej spódnicę. Cała teraz dupcia była n a widoku...
- Ale masz tyłeczek... i mówisz, że młody rżnął go bez opamiętania...
- Tak, dałam mu...
- Bolało ?
- Bolało...ale warto...był delikatny... oj dobrze mi na samą myśl...
- To się wypnij...
I zaczęła lizać jej anal, a pośladki ugniatała, piękny widok, dwie piękne kobiety w pieszczotach...jej tyłeczek był taki mięciutki, dwie dłonie na dwóch połówkach... moja odlatywała... a ta zaczęła wpychać jej palec..., d**gi...
- Oj nie... boli mnie jeszcze...
Ta nie przestawała, trzeci włożyła...
- Nie...to za dużo...
Odwróciła się i wstała...
- Muszę się czegoś napić...
Poszła do kuchni, była tylko w staniczku, jej półdupki falowały, brzuszek cudownie odstawał, a ci dwaj się patrzyli jak odchodziła... 
- Piękna kobieta... powiedziała Anita...
- Cudowna, a ciąża tylko dodaje jej urody...
Gdy moja wracała, młody wstał podszedł do niej, oparł o ścianę i zaczął całować. kutas zwisał między jej udami, on pieścił piersi... Anita wstała, podeszła, chwyciła jego członka i zaczęła pocierać jej cipeczkę. Ten zaczął stawać natychmiast, a moja jęczeć z podniecenia... Pewnie nie zdawała sobie sprawy, że to Anita jeździ kutasem po cipce, bo młody obejmował jej głowę i cały czas całował. Wsadziła jej, on lekko się ugiął i wszedł...jęk rozkoszy...objął jej tyłeczek, ona obejmowała jego głowę i zaczęli jazdę. Nagle Anita zaczęła ich popychać na przeciwległą ścianę, tak, że to młody teraz się opierał o ścianę. Przytuliła się do jej pleców, rozpięła staniczek i całowała szyję, ramiona, plecy, posuwała się coraz niżej, aż doszła do pupy. Znowu ugniatanie, a kutas pracował, ona klęknęła i zaczęła znowu całować anal. No nie wiem, czy językiem nie zahaczała o jego kutasa...
W pewnym momencie wyskoczył, a ona go wepchnęła... potem jeszcze raz wyślizgnął się i wtedy to zauważyłem, polizała go, ale młody nie zwrócił na to uwagi. Gdy tak ją pieprzył, Anita znalazła oliwkę, nasmarowała sobie dłoń i jej tyłeczek, po czym zaczęła ponownie wpychać jej palce w tyłek... moja nie protestowała. Całując się z nim, na pewno podniecała się coraz bardziej, wisiała na jego szyi, on ją obejmował za plecy, przytulając i jednocześnie nie pozwalając na jakiekolwiek ruchy. Jej pupcia sama się nadziewała coraz bardziej, a gdy on wchodził głębiej, to mocniej ją stymulował. Zaczynała znowu jęczeć, więc Anita pozwalała sobie na mocniejszą jazdę, bardziej brutalną...też była podniecona, bo czasami gryzła jej pośladki... Przy trzecim palcu moja nadal nie reagowała...przy czwartym również... a ta robiła to z wielką wprawą. Normalnie zaczęła gwałcić jej tyłek, gdy młody wpychał w cipę, ta wpychała w dupę.
Ich ruchy były jednoczesne, więc i on mocniej wkładał i ona, a mojej podniecenie pewnie rosło wykładniczo. Miałem, w pewnym momencie, wrażenie,że jej cała ręka wchodzi w tyłeczek i w tym momencie moja dostała orgazm. 
- Co wy robicie ze mną i gdzie jest twoja ręka Anita...? to był krzyk...
A po krzyku następny orgazm, nie, krzyczała cały czas... po d**gim osunęła się z kutasa, Anita wyciągnęła palce, a młody ledwo ją przytrzymał, szybko objął w pól i zaniósł ją do sypialni na łóżko. Położył ją na brzuchu, Anita w tym momencie jednym ruchem zdjęła sukienkę, usiadła się obok mojej, rozszerzyła jej pośladki i powiedziała...
- Zgwałć ją w dupę...
- Co ?
- Dawaj...
I zasadził, bez słowa, bez ceregieli, wszedł na chama ile mógł... Jaki krzyk... jak wrzask...
- Nie chcę...
- Chcesz, potem mi podziękujesz... jedziesz...
I ten skurczybyk jechał. Naprawdę to był gwałt, rżnął jej dupę, że w pewnym momencie, aż mnie zabolało... ale i urywało...cholera, dobre, to jest... bez przerwy, bez odpoczynku, dobre 10 minut walił i rżnął. jebał ile mógł, Anita nawet dopychała jego tyłek, a moja w swoi zwyczaju krzyczała przy każdym orgazmie. Naliczyłem 8, gdy przestali, bo młody zlał się do środka. Padł obok i się nie ruszał, moja zresztą też, a Anita leżała i głaskała ją po głowie, całowała, potem położyła głowę na jej plecy i jeździła ręką po nich, czasami po półdupkach i udach Ten jej tatuaż był na całym ciele, od nóg, przez bok, do pleców. Była bez stanika, jej piersi również były piękne, miała ciemne brodawki..
Gdy moja zaczęła się odwracać Anita pocałowała ją w usta i się zapytała...
- Żałujesz ?
- Nie... ale to było za mocne...i się nie zgadzałam na taki seks...
- Będziesz długo pamiętać...chcesz się napić...?
- Tak, soku z wodą...
Poszła, jej ruchy przypominały kociaka, zgrabne i podniecające, ciało idealne, a ten tatuaż był aż hipnotyzujący. Gdy jej przyniosła, wsunęła się pod nią, tak, że moja leżała teraz na jej piersiach i piła sok.
- Jesteś piękna i masz piękne kwiaty na ciele...
- Wiem, cały czas mnie podniecają.
- Odpoczniemy...?
- Oczywiście.
I leżeli tak z dobrą godzinę, wszyscy przytuleni do siebie, młody tylko poszedł w między czasie do łazienki się umyć, moja po nim na chwilę. Gdy wróciła powiedziała się do Anity...
- Rozłóż nogi, wyliżę ci...
Radość w oczach, natychmiastowy ruch nóg w bok, cipka wygolona na pierwszy plan, a moja głowę w jej krocze. To lizanko również było dobre, kobiety to chyba wiedzą, jak dogodzić sobie, bo Anita dostała dość szybko, potem palcówka i jeszcze dwa. Młody leżał obok i się przyglądał. Ta ugniatała sobie piersi, albo wciskała głowę mojej w cipę, tak się wierciła, że musiało jej być naprawdę dobrze...Gdy skończyły, moja położyła się na niej i zaczęły się całować. On wtedy przytulił się do pleców mojej i zaczął je całować, a ręką delikatnie pieścić tyłeczek...
- O nie, nie , nie...tylko nie tam... i tak dostaniesz, nie byłeś delikatny...
- Anita mnie podpuściła...
- A swojego rozumu nie masz ?
- Ha ha, jego rozum był w jego kutasie i w twoje dupie... ha, ha, ha...zaśmiała się Anita. 
Wszyscy wybuchnęli śmiechem...ale im wesoło...
- Będziemy się zbierać... co młody... ?
- Tak. 
- Odwieziesz mnie, jest już późno...
- Ok, ale jeszcze moja ukochana mi obciągnie, bo nachodzi mnie jeszcze jedna ochota...
- Jasne...
On położył się na wznak. moja na jego brzuch, wzięła w rękę średniego flaczka i do buzi... Anita siedziała obok. Delikatnie jeździła ręką na jego biodrze, czasami dotykała jej głowy, włosów, delikatnie zahaczała jego jajka...on miał oczy zamknięte... 
- Wyliż mu jajka, szybciej pójdzie...prawie rozkazała...
Anita bez namysłu klęknęła między jego nogami, potem położyła się i zaczęła lizać mu jaja. Jej tyłeczek rozłożony na łóżku, jej uda... cudownie zgrabna... Moja patrzyła się w jej oczy, jedną ręką przycisnęła jej głowę mocniej do jego kroku, a potem złapała jej dłoń i tak trzymając się dogadzały mu. Obraz niesamowity, dwie super laski, dwie super dupy, z najpiękniejszymi cyckami, jakie świat widział, obrabiały jednego kutasa, Miałem wrażenie, że Anita dość często zalicza dół jego jajek. Taka stymulacja nie potrzebowała dużo czasu i młody zaczął lać do buzi mojej żony. Ja lałem w tym samym czasie. Ona oblizywała jak zawsze, on jęczał jeszcze jakiś czas, bo Anita nie przestawała. Tak zajebistego widoku, to nigdy nie widziałem, warto było, za kurwa wszystkie jej nerwy. Znowu ją kocham, znowu jestem szczęśliwy...i o niczym nie myślę.

Koniec oglądania, ubrali się, wycałowali i poszli. Następny film jest z dnia pogrzebu matki, ale nie mam ochoty na razie go tykać.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Niezły przerywnik od wątków biznesowych :redevil:. Świetnie się to czyta, ale za szybko... :facepalm:

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dostałem od faceta z banku zdjęcia wszystkich maszyn, a od Adama nazwę firmy, która współpracuje ze starym. Pojechaliśmy. Duża firma handlowa, ładny biurowiec. Byliśmy umówieni z dyrektorem na 11.
- Dyrektor prosi...
- Witam Panów, w jakiej sprawie... ?
- Jesteśmy ludźmi interesu, chcemy współpracować z Pańską firmą...
- Jaka dziedzina ?
- Produkcja stolarki plastikowej...
- Jest zainteresowanie, to tanie okna i dobre, dopiero wchodzą na rynek, ale widzimy potencjał.
- Będziemy budować fabrykę, która za rok powinna osiągnąć zdolność produkcyjną, całą produkcję nadzorować będą Niemcy, i na początku cały zbyt pójdzie tam, ale gdybyśmy się dogadali, to potem moglibyśmy, dać Panu wyłączność na reprezentowanie nas w kraju.
- Bardzo ciekawe...jaka wielka produkcja...?
- Gdy staną 3 hale to ok 1000 okien dziennie.
- Super, co Panowie chcą w zamian...bo rozumiem, że o to chodzi ?
- Można tak to określić, ma Pan umowę z firmą Pana W... z G...
- Tak, kupujemy jego całą produkcję.
- To macie przestać...
- Ciekawe... ogólnie nie ma sprawy, bo dostawców takich okien z drzewa to mamy pełno, ale podpisaliśmy przedwstępną umowę, a oni dostali kredyt na produkcję...
- I o to chodzi, ten kredyt będzie cofnięty, i Pan W... nie wywiąże się z umowy, a wy zostaniecie zrobieni w konia...
- Oj, to niedobrze...
- Więc, może można delikatnie zmniejszać zamówienia, aż do rozwiązania umowy, z przyczyn, powiedzmy, naturalnych...wilk syty i owca cała. Obetniecie mu umowę o 50 % teraz, a za pół roku rozwiążecie całkowicie. Nikt nie poda was do sądu, bo przecież on i tak nie wyrobi z produkcją, to będzie jego wina.
- Dziękuję za ostrzeżenie, widzę,że zaszedł wam za skórę ten gość...
- Tak, to sprawy osobiste, a, że to jeszcze cham, to nie ma żalu.
- Zgadza się, gość jest nieprzyjemny, taki śliski...
- Fajnie, dziękujemy, a tu jest mały prezent dla żony na galerię...
- Dziękuję.

Ile szefie dałeś... ?
- Dwie dychy, wystarczą...
Pierwszy krok wykonany, teraz do banku, do Przetakiewicza.
- Dzwoń do banku, ma czekać na 14...

- Panie dyrektorze, ratujemy Pańską dupę, a Pan nawet nie dziękuje... nieładnie...
- Ale o co chodzi ?
- Zleceniodawca Pana W... firma S... właśnie obcina zamówienie o 50 %, a Pan dał mu kredyt na 100 % produkcji... i co teraz ?
- A skąd...?
- Panie Przetakiewicz, mówiłem już, że jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy dbają o tych, którzy dbają o nich, prawda ?
- No tak...
- Więc jeszcze w tym tygodniu, porozmawia Pan z Panem W...że jego zabezpieczenie kredytu jest wątpliwe, i, że ma kombinować z produkcją, bo kredyt zrobi się niespłacalny i będzie bum...
- To pewne.
- Jak Pański bank...
- Ale co wtedy... ?
- Jak to co, uratujemy Pańską dupę jeszcze raz i wykupimy ten nieszczęsny kredyt, jako niepotrzebne obciążenia wyniku kwartalnego, prawda ?
- Aha... a więc... tak, to prawda...dziękuję...
- A na marginesie, w przyszłym roku będzie Pan obsługiwać inną firmę, kwotami rzędu 10 - 20 milionów miesięcznie...
- Pewne ?
- Czy ja kiedyś Pana oszukałem ?
- Nie.
- Tylko morda w kubeł, bo zabijemy...

Ale, kurwa zajebisty dzień, za jednym ruchem maszyna ruszyła. Upierdolę tych gnoi na amen, będą kwiczeć, jak zarzynane prosie... Wróciłem do domu, moja była w kuchni...spojrzałem na kobietę, która zostawiła mnie dla kogoś dużo lepszego, dla faceta z porządnym kutasem, dla faceta z forsą, prawie właściciela dużego zakładu, A tak naprawdę, dla kogoś, kto ją oszukał na samym początku, potem wykorzystywał do spłacania, jego wystawnego życia, dla faceta, który jej nie kocha, w ogóle nie szanuje, dla fałszywego przyjaciela... dla szmaty, gnoja, parszywego kłamcy... Zgniotę go jak robaka, odbiorę mu wszystko, kawałek po kawałku, a ty, zobaczymy, gdzie skończysz kurwo.

Wieczorkiem do piwnicy, soczek i na seans. Dzień pogrzebu matki, co robiła ze starym...?
Wszedł jak do siebie...
- Rozbieraj się, nie mam czasu...
- Ale Henryku... nie byliśmy umówieni ?

Henryku, Henryczku, kurwo to twój szef, ojciec twojego kochanka, a może nawet teść...

- Nie mam czasu, mówiłem już...
- A ja nie wiem, gdzie jest mój mąż, cały weekend dzwonił do mnie, a teraz nie odbiera, dzieci nie ma w przedszkolu, dzwoniłam właśnie, coś się musiało stać, może być w każdej chwili...jest już 15...czas obiadu.
- Hm...
- Nie chcę, aby nas zaskoczył przy seksie...on jest ostatnio trochę nerwowy...i się go boję...
- Masz rację, wpierdolił całej bandzie Szprychy, on zaczyna być mocnym graczem, ma wiele powiązań, nawet z psami...nie warto, bo może będziemy współpracować za jakiś czas, szkoda psuć wizerunek...za tydzień, w poniedziałek...
- Oczywiście.
I wyszedł, i właśnie ten moment widzieliśmy, gdy wracaliśmy ze stypy. Ale byłby numer, gdyby moja się nie opanowała, weszlibyśmy z dziećmi na pierdolenie...chłopaki by go zabili na miejscu, oj, ktoś czuwa nade mną, albo nad nią.

Zadzwonili przyjaciele z policji.
- Jest jeszcze jeden gość od pożyczek. Ma firmę w budynku tym... pod tym... adresem. Nie wiemy ile, ale jest cwany.
- Dzięki, odbiór w lokalu, wiecie, jak zwykle.
- Dziękujemy.

Jadę.
- Do Pana S.
- Proszę.
- Witam, jestem Robert, jest sprawa.
- Tak ?
- Skupuję długi Pana Sławomira W... i podobna ma Pan jeszcze coś jego...
- Tak, mam, ale to jest sprawa między nami, a nie Pańska.
- A jak będzie miał problemy ze spłatą...?
- To będzie mój problem, a nie Pański.
- Jest Pan dość bezczelny i pewny siebie, ok, poczekam, ale niech Pan pamięta, dziś płacę 100 % długu, gdy do mnie Pan przyjdzie będzie mniej...
- Nie przyjdę.
- Przyjdziesz...
I wyszedłem, ale cham, czuje się mocny, bo Sławek dostał kredyt i żyje jak panisko, zobaczymy, jak długo.


Już w niedzielę zapowiedziałem rower na poniedziałek na 5 godzin, oczywiście do dzieci, ale żeby słyszała.
Jazda z głową pełną myśli, co ona robi, jak ją traktuje, jak się wdzięczy, jak nadstawia, jest fajna, czas szybko leci, tylko czasami uwierał mnie w kroku...

Gdy wróciłem, siedziała w pokoju i nie wychodziła, albo zmęczona, albo ma nas, jak zwykle, w dupie. Wieczór jest mój. Już tyle widziałem filmów, ale za każdym razem mam motyle w brzuchu, ręka na myszce mi drży, ona ciągle na mnie działa, a emocje się jak za pierwszym razem.
Zadzwoniła do niego jeszcze jak się pakowałem...
- Wyjeżdża zaraz, bądź za godzinę... 
- Tak będę...
Przyjechał, w ręku miał torbę z której wyciągnął pejcz skórzany, szpicrutę czarną , taśmę i gruby czerwony sznurek. 
- Dzisiaj będzie ostro...
- Jak tak lubisz...?
- Lubię, ale jestem wkurwiony na maksa i muszę się wyładować...oberwiesz...
- Pamiętaj, jestem w ciąży...a dlaczego ?
- Te chujki obcięły mi zamówienie produkcji o połowę, a ten zjeb z banku, nie wiem jak, ale się dowiedział i grozi cofnięciem kredytu, a przecież już wydałem wszystko na życie i przygotowania zaopatrzenia.
- Jest źle ?
- Jest przejebane i jestem podminowany...nie zapłacę ci dziś...
- W ogóle ?
- Nie, rozbieraj się i zakładaj te kajdanki na plecach.
- Nie tak się umawialiśmy, nie chcę...
- Posłuchaj kurwo, ja zrobię co będę chciał, a ty tylko na tym stracisz, mam bić po twarzy, co powie Sławek ?
- Wiesz, że potrzebuję kasy ...
- To weź od swojego starego, on nią szasta na lewo i prawo...zatrudnił faceta, który nie bierze mniej niż piątkę, może jemu dasz dupy, za kasę, po znajomości, to jeszcze twój mąż...

 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

I chujek zaśmiał się na głos...cholera, dobrze idzie, ale moja oberwie za darmo...i nie za swoje... aż żal mi się zrobiło... ale zaraz puściło. Kurwy zawsze obrywają nie za swoje...jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.


Rozebrała się, założyła sobie kajdanki z tyłu. On wziął sznurek i zaczął obwiązywać jej piersi, na ósemkę, jedną, d**gą, potem naokoło szyi, i tak kilkukrotnie każdą. Podniosły się, stały całe do przodu, ładnie wyglądały, jak sztuczne.
- Jeśli się ruszysz, to zaczniemy od nowa liczenie... liczysz do pięćdziesięciu, o tyle obcięli zamówienie...
Oparł ją o ścianę, wziął szpicrutę i zaczął uderzać w piersi...
- Liczysz...
- 1 
Walnął w d**gą...
- 2
I poszło...bił na przemian, po piersiach i po brodawkach, po szóstym razie pojawiły się pręgi, potem coraz mocniejsze, ukrwione, na pewno bolące... moja syczała, ale liczyła...Piersi po czasie same w sobie nabrzmiały krwią od związania, a te uderzenia jeszcze potęgowały fakt.
- 9
Przeszedł na brzuch...
- Proszę, nie po brzuchu...
- Wypnij macioro...
Ale cham, kurwa, gdybym tam był, to nie ręczę za siebie...
I na brzuchu zaczęły robić się ślady, naprawdę mocno widoczne, całe nabrzmiałe krwią, moja zaczęła płakać... co on robi...przecież, to nie zniknie w jeden dzień...?
- Odwróć się...
Gdy to zrobiła, w rękę wziął pejcz i zaczął lać po tyłku...
- 18
- 19
- 26
Całe pośladki były czerwone, w pręgach, ale to musi boleć...
- 30
- Odwróć się...
Rozpiął jej kajdanki, mieliśmy taki drewniany fotel, kazał jej się usiąść na nim, wyciągnął taśmę i przyczepił jej ręce i nogi do niego.. Rozszerzone pokazały cipkę, jej płatki, też już ukrwione, bo była cała czerwona, czyżby podniecenie szło ?
Znowu szpicrutę i następne uderzenie... poszło prosto w cipkę.
- Boli, proszę...
- Licz...
- 31
- 36
Przeszedł na uda...
- 40
- 43
Całe w pręgach, miałem nawet wrażenie, że jest tam krew... W pewnym momencie podszedł do niej, ujął cipkę w dwa palce i zaczął bić bezpośrednio po niej, a potem ją rozszerzył i bił po środku...
- 47
- 48
Płakała, widok jaki przedstawiała, nawet nie był żałosny, to była masakra, całe ciało w krwi, pręgach, siniakach... A on puścił cipkę i walnął ją w twarz...
- 49
I z d**giej strony...
- 50.
Koniec mojej przyjemności... powiedział... teraz twoja..
Odpiął taśmy i kazał klęknąć...
- Rozszerz nogi...
Napluł sobie na dłoń dwa razy i wsadził jeden palec jej w dupę, a 4 w pizdę... ta zawyła z bólu, cały czas płakała, a on ją gwałcił swoją ręką. Po czasie dostała orgazm... nie rozumiem tego, cały czas płakała, a dostała... razem trzy. Padła na dywan, nogi rozszerzone, a on zaczął ugniatać jej falujące pośladki, nie krzyczała już, tylko płakała... pobawił się, spakował rzeczy i bez zlania się wyszedł z domu. Jej widok był straszny... ledwo doszła do łazienki, po godzinie wyszła i zamknęła się w swoim pokoju. Tam nasmarowała rany jakiś kremem i położyła się do łóżka. Jej płakanie i szloch trwał długo.
Siedziałem i nie wiedziałem jak zareagować, to było obrzydliwe, choć trochę mi stanął, ale fakt takiego poniżenia mojej żony, nie mieścił się w mojej wyobraźni. Jak można wyładować się za pracę na niewinnej osobie, jakim trzeba być zjebem, jakim bydlakiem... bo nie człowiekiem. Ona tego nie chciała, nie zgodziła się...dobry film dla prokuratora, na specjalną okazję i wielki smutek, że dostała za moje działania, ona o tym nie wie, ale ja wiem, i czuję się z tym źle.
Przez następne dni chodziła w długich sukienkach i siedziała w domu. Raz tylko zadzwonił Sławek, a ona się wykręciła, że źle znosi ciążę.


Minął piąty miesiąc i szósty, nikt się nie pokazywał, albo ich zbywała. Kilka razy był Sławek, gdy trenowałem ( ciekawe, gdybym nie trenował, to skąd wzięłaby wolny czas, wygodne to... nie ? ) Rozmawiali tylko o ciąży i jak dadzą dziecku na imię. Prawnie to dziecko jest moje. bo urodzi w małżeństwie...ale nie wiem...
W grudniu moje urodziny przeleciały bez echa, wziąłem dzieciaki do lokalu i tam był tort i życzenia, od ludzi, którzy mnie lubili. Nawet na święta, po skromnej wigilii, wyjechała do niego. Żal mi naszych synów, nie rozumieją, dlaczego mamusi nie ma z nimi w domu, pytanie, czy to jest jeszcze jej dom ? Taki smutek i taka melancholia, że żyć się odechciewa.
Ale przed sylwestrem, gdy byłem u Mahmeda z kasą, moja dostała gości, których na pewno nie chciała. 29 grudnia, popołudniu, gdy już byłem w Niemczech, zawitał Zbyszek. Tak walił do drzwi, że ta przestraszona je otworzyła. A Zbyszek był z dwoma kumplami, jeden młody jak on, a d**gi stary.
- Cześć malutka, o sorry duża...
Moja na lutego miała termin, więc brzuch było odpowiedni, po prostu wielki.
- Czego...?
- Co tak brzydko, przyszliśmy się z kolegami przywitać i złożyć życzenia na nowy rok.
- Nie chcę was widzieć, stary i tak cię wywali, zobaczysz, że mu powiem...
- Stary to wszystkich wywali, zakład bankrutuje, jesteśmy tu z kolegami z magazynu ostatni raz się z tobą przywitać i pożegnać, zrobimy to po dobroci ten ostatni raz ?
- Zgłupiałeś ?
- Nie, albo ostatni raz się z nami zabawisz, albo jeszcze przed nowym rokiem Sławek dostanie piękną wiadomość, od trzech świadków, racja Panowie ?
- Racja, wszystko wiemy i zaświadczymy panienko...
Jej rezygnacja w oczach naprawdę była smutna, zgarbiła się, puściła drzwi i poszła do pokoju...
- Czego chcecie...?
- Zrób sobie dobrze sama...
- Ale tylko to...
- Oczywiście.
Usiadła w fotelu, tym drewnianym, podciągnęła sukienkę, była bez majtek, i zaczęła dotykać muszelkę. Ten starszy gość usiadł się na sofie, wyciągnął i zaczął sobie trzepać. Zbyszek stał z przodu, a d**gi z boku. Oczywiście, ta po chwili była mokra, co dało słychać, ona chyba to lubi, albo widownię. Miała zamknięte oczy i dogadzała sobie trzema palcami...
Ten d**gi zaszedł za fotel i objął jej piersi, nie zareagowała, ugniatał, wsuwał dłoń pod sukienkę, a Zbyszek klęknął przed nią i delikatnie dotykał łydek, a potem ud. Ten z tyłu rozpinał sukienkę, balony wyskoczyły, bo nie miała stanika, a Zbyszek doszedł do cipki i jej rąk. Otworzyła oczy, chyba zrozumiała, że nie obędzie się bez seksu. Położyła ręce na poręczach i się poddała. Jeden z tyłu pieścił piersi, a d**gi cipkę... wkładał swoje palce, trzy, cztery, dodatkowo drażnił łechtaczkę. Długo nie czekali, gdy dostała...wygięła się do przodu, a wielki brzuch był największą pięknością. Nie dodałem , że im brzuch był większy, tym bardziej mi się podobała i podniecała. 
Zbyszek podniósł sukienkę do góry i zaczął go całować.
- Jesteś taka piękna, że będę cię pamiętać do końca życia.
Trzeci gość nie wytrzymał, zerwał się, podbiegł do niej i zawołał...
- Bierz do buzi kurwo...
I wsadził go na siłę, moja brzydziła się, ale on był konsekwentny, wciskał i lał, obcierał o usta i policzki, nawet włosy...
- Przestań...moja zawołała, Zbyszek, zrób coś...
- Wystarczy, zlałeś się i siadaj...
Posłuchał, ale za to Zbyszek rozpiął spodnie i wsadził od razu do końca...
- Nie tak mocno, mój brzuch...jak coś się stanie...?
- Ok, powoli, będziemy delikatni.
Jechał, wciskając dodatkowo swoje dłonie pod jej pośladki, ten z tyłu ciągle tylko macał jej piersi. Po chwili przestał i podał jej do buzi. Wzięła, nie wiem, czy chciała, czy z odruchu... Trzeci podszedł jeszcze raz, chwycił jej rękę i kazał sobie trzepać flaczka. W jednej chwili obrabiała trzech obcych facetów, a dla mnie to nawet nie było podniecające, bardziej uwłaczające mojej żonie, a może bardziej mężowi. Jej stan przed porodem, ciąża i zmuszona do seksu, a praktycznie lekkiego gwałtu. Nie umiałem tego zinterpretować, myślę, że na to, to sam nie chciałbym jej namawiać. 
Zbyszek zaczął dochodzić, wyrwał się i zaczął lać pierwszy strzał na piersi, reszta na brzuch. Gdy wytarł o udo, wstał, a jego miejsce zajął d**gi. Od początku jechał szybko, złapał mocno za piersi, ścisnął je jak cytryny, trzeci zaczął wciskać swojego kutasa do jej buzi, po czasie wzięła, chyba raczej dla spokoju, a on jej głową nadawał ruchowi posuw. d**gi zlał się do cipy, nawet się nie zapytał, a trzeci d**gi raz lał do jej ust. Chciała się wyrwać, ale mocno trzymał głowę...
- Dość tego, koniec...kaszląc moja wykrzyczała. 
Gdy się wycierała Zbyszek szybko zrobił jej zdjęcie, buzi i cipy...
- Zostawcie mnie...
Nie wiem, czy nie zauważyła, czy było jej to obojętne. Oni ubrali się i zmyli, bez słowa. Na sam koniec Zbyszek się cofnął, pocałował ją w dłoń i powiedział...
- Jak zawsze zajebista, pa maleńka...
Oj, Zbyszek, chyba ty też oberwiesz po mordzie, jak skończę z tamtymi.
A moja zmarnowana poczłapała do łazienki, a potem do łóżka. Idealne zakończenie roku dla kurwy, sama wybrała taki los i takie życie. Ja jestem w stanie przyjąć na klatę wszystkie moje porażki, przekuć je na sukces, ale czy ona to będzie potrafić, przecież, na dobrą sprawę, to się może nigdy nie skończyć.

 

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dzis wieczorem ostatni fragment I czesci 

od jutra next nie marudzic i czytac uwaznie :) bedzie sie dzialo i jak na tego autora zaskakujaco :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, swoboda-film napisał:

Dzis wieczorem ostatni fragment I czesci 

od jutra next nie marudzic i czytac uwaznie :) bedzie sie dzialo i jak na tego autora zaskakujaco :)

To czekamy bo historia jest wciągająca

Kam.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Sylwestra zrobiliśmy w lokalu, tylko z dziećmi, z rodzinami i przyjaciółmi naszych pracowników. Żadnej publicznej imprezy, nie muszę gonić za forsą. Zaskakująco dużo ludzi chciało być z nami. Może czują się dobrze w naszym towarzystwie.


A moja świętowała ze Sławkiem. Przyjechał po 20, gdy nas nie było. Zrobili sobie kolację, szampan, chociaż moja nie piła, puścili muzykę, potańczyli, trochę ciężko z takim brzuchem, więc powiedziała, że woli jakiś film. Pościelili w salonie, coś włączył, gdy ona wróciła z łazienki, to miała na sobie tylko pończochy.
- O, ktoś ma ochotę na bara bara.
- To już ostatni raz przed porodem.
Akurat, dwa dni temu trzech cię obrabiało suko, a teraz świętoszka, bo brzuch duży. Ale jej widok z tym brzuchem i piersiami, w pończochach, z zajebistym tyłeczkiem wart był nagrania. Sam bym porobił zdjęcia jak Zbyszek, ale ja jestem mężem...
Położyli się do łóżka i zaczęli całować. On obejmował ją za piersi i ściskał dość namiętnie. Coś ten film leciał za głośno, bo odwracali głowy... dźwięki jak z pornola, kamera niestety nie łapała telewizora. Ona odwróciła się plecami do niego, ale leżąc na min i patrzyli na film. On nadal obejmował ją za piersi, czasami dawał palec do polizania. Moja długo nie wytrzymała, klęknęła przed nim, wypięła dupsko do kamery i zaczęła mu obciągać. On dociskał jej głowę, chociaż i tak dobrze pracowała. Wyprostowała się po chwili i nadziała na kutasa. Jedną nogę miała opartą o łóżko, więc widok jej uda z tyłeczkiem i biodrami był przepiękny.
Musiała być podniecona, bo pracowała za dwóch. Po chwili zsunęła się z niego i położyła się na plecach.
- Muszę trochę odpocząć...
A Sławek rozszerzył jej nogi i rozpoczął lizanko... dobrze mu szło, bo zaczęła jęczeć w swoim stylu... wspomógł się trzema palcami i ta odjechała... On nie przerywał, ani ona, doszli do czterech...
- Daj odpocząć...
- Weź do buzi...
Nachyliła się, położyła głowę na jego brzuch i teraz ona dawała popis. Po chwili zsunęła się niżej i lizała jajeczka...on za to podniósł nogę i ona pojechała niżej... Jest między nimi taki uczucie, jakie było przy młodym, przyjemnie się patrzy na podnieconą kobietę, która oddaje serce dla pieszczot, z własnej woli, nie zmuszana przez nikogo...
Znowu doszła do kutasa, a Sławek sięgnął za jej plecy do tyłeczka, ona się podniosła jeszcze wyżej, a on włożył od tyłu palce w cipkę. Ona znowu zaczęła jęczeć, on mocniej, ona głębiej...i gdy dostawała następny, to połknęła jego kutasa w całości...
- Jejku jak dobrze, zawołał...
- Mh...
I znowu przyśpieszył ręką, a ona już cały czas brała do końca, a jak już wspomniałem, było co brać...przy następnym jej orgazmie on zaczął lać do głębi gardła, ona nie przestawała... dobre, cholera, dobre...
Ona mu wylizywała, a on głaskał jej cipkę z przodu.
- Chcę jeszcze...
Podniosła się i tyłem na niego nadziała. Mocno rozszerzone uda, wielki brzuch, wielkie podskakujące cyce i suka, która dogadza sobie. Oparła ręce na jego klatce, lekko się podniosła, a on zaczął pracować jak tłok, ta jęczała jak oszalała, raz nadziewał lekko, raz mocno, gdy ona opuszczała biodra...kutas cały się chował w jej wnętrzu.
Zmęczyła się i położyła bokiem, nie wyciągając z cipki... 
Ciągle była maksymalnie podniecona, a on walił mocno...dostała...w ciągłym krzyku...
- Jak chcesz to mnie zerżnij w dupę...
- Ale od przodu...
Położyła się na plecy, on naślinił, choć pewnie nie musiał, ona zawsze płynie, i włożył w odbyt...ta wyciągnęła ręce do góry w pełnym oddaniu i z falującymi piersiami dawała walić swoje dupsko... jęczała jak prawdziwa kochanka, mocno i głośno..
Patrzyłem na nich i byłem zafascynowany tym widokiem. Suka ze swym samcem, suka z samcem, któremu urodzi potomstwo, który zapłodnił ją w jej akcie oddania. I to była moja żona, czy może być coś piękniejszego ...?
Tak, miłość mężczyzny, który na to zezwala, ale ja nie pozwoliłem, nie zgodziłem się na takie oddanie, to miała być zabawa a nie to, na co patrzę...i dlatego wszyscy odpowiedzą za to i pożałują.
Ona w tym czasie dostała następny z takim wyciem, że dobrze, że nie mieszkamy w bloku... 
Sławek przestał ją walić...
- Ja już nie dam rady...ale wyliżesz mi... 
I przeniósł swoje jaja nad jej głowę, ona objęła jego pośladki i lizała wszystko co jej nakierował na usta. Wtedy się zlałem, bo zawsze tego chciałem, a nawet nie śmiałem zaproponować jej. On powiedział i dostał. Może naprawdę należało mi się jako sierocie i nieudacznikowi. Facetowi z forsą robi, co on chce. Kurwa.
Zasnęli, a reszty nie oglądałem.


W połowie stycznia zadzwonił stary i poprosił o spotkanie.
- Witam.
- Witam, o co chodzi...?
- Wspominał Pan kiedyś o możliwej współpracy i eksporcie do Niemiec ?
- Dlaczego teraz Pan przychodzi ?
- Mamy znowu skromne kłopoty finansowe i być może byłbym zainteresowany współpracą z kimś, na przykład z Panem, Panie Robercie. Nie chciałby, aby zakład na wiosnę musiał zwalniać pracowników, jestem za nich odpowiedzialny.
- Co konkretnie Pan proponuje ?
- Możliwy wykup jakiejś części udziałów, wejście w spółkę z gwarancją wznowienia produkcji i ewentualnego eksportu.
- Ile procent i za ile ?
- Najwyżej 30 za powiedzmy 2 miliony.
- Przemyślę i dam odpowiedź.
- Dziękuję.


Adam do mnie...
- Szefie,wiem dość dużo na jego temat, to szczwany lis, bardzo brzydki do ludzi, w zakładzie nie lubią go, a kobiety w szczególności...
- Co ty nie powiesz...?
- On jest nawet niebezpieczny...
- Tak, gdy gra się jego zasadami, ale ja będę grał swoimi, zobaczymy, kto będzie bardziej skuteczny. 
Nie powiedziałem mu wszystkiego, nie wie, że rypie moją żonę, że nienawidzę, go jak ruski szkopów... cierpliwość, sznur zaczyna się zaciskać... 

Adam pojechał do tamtego odbiorcy starego produkcji i dowiedział się, że całkowicie już wycofali się z umowy, a Przetakiewicz zaczął procedury przejęcia udziałów na kwotę kredytu, wobec braku produkcji. Poczekam jeszcze 2 tygodnie. W domu nic się nie działo, ona się przygotowywała do porodu, nikt nie przychodził, ani młody, ani stary, chociaż ona i tak wychodziła. A, że było dużo śniegu, to tak nie za dużo, może tylko na zakupy. Wiedziałem, że urodzi dziewczynkę, bo znalazłem różowe ciuszki.
Początek lutego, za dwa tygodnie rodzi, i stary prosi o spotkanie.
- Panie Robercie, miał Pan się zastanowić, i dać mi odpowiedź...
- Zastanowiłem się i ta oferta nie jest dla mnie satysfakcjonująca, będę szukać innego układu...
- Ale, możemy negocjować...zależy mi...
Kurwa. nie zależy ci, masz po prostu nóż na gardle...
- Ok, o 16 w lokalu.

- Witam ponownie, jaka byłaby Pańska oferta... ?
- 49 % za milion i gwarancja natychmiastowej produkcji i eksportu, powiedziałem
- 49 % ...?
- Tak, aby Pan miał 51 i zabezpieczenie, że zakład nadal jest Pański. Jestem uczciwym biznesmenem, i nie chcę nikogo oszukać.
- Zgadzam się.
- Niech prawnicy przygotują umowę.
- Za trzy dni podpisujemy.
- Ok. 


Do banku. 
- Do dyrektora...
- Czeka.
- Mam dobre wieści, Pan W... zgodził się na wycenę zakładu, przez rzeczoznawcę na dwa miliony, łącznie z terenem, 3,5 h. Wobec długu 500 tyś, bank dostał 25 %. Przygotuję umowę na sprzedaż, na kiedy ?
- Ma Pan dwa dni, a premia ode mnie po podpisaniu.
- Oczywiście.

Jest dobrze, jest kurwa idealnie, zerżnę wszystkie dupy, jakie się napatoczą. I starego i Sławka, a moja dostanie rykoszetem, zobaczymy jak będą śpiewać.

Przelałem 500 tyś na konto banku, dyro dostał dychę i zostałem właścicielem 25 % zakładu. Spotkałem się ze wspólnikami. Oświadczyłem, że mamy dobry teren, ale gość chce sprzedać tylko mi, więc sam wykładam 1,5 bańki na wszystko, a oni wyłożą na budowę zakładu. Pod koniec roku lecimy z produkcją, bo plany hal, które dostaliśmy od Mahmeda, po przetłumaczeniu dostały akceptację urzędników. Super, tyle, że to jest cała moja odłożona kasa, nic już nie zostanie, więc, będę musiał oszczędzać, bo teraz idą tylko 2 tiry w miesiącu, a i to nie zawsze. Na szczęście knajpa przynosiła normalny zysk.

Spotkanie u notariusza. Sprzedaż 49 % za milion, wszyscy zadowoleni, forsa przelana, stary tak mnie uściskał, jakbym był jego synem. A mnie się chciało rzygać, tyle, że w duszy to podskakiwałem z radości. Najlepiej wydany milion w życiu, ha ha. To prawda, pierwszy trzeba ukraść.
Stary zaprosił mnie do zakładu, przedstawił wszystkim w biurze, określił jako Pana zbawiciela, potem przeszliśmy się po produkcji, zakład w miarę, ale oczami widziałem już nasze wielkie hale i to wszystko, to była zwykła dziura. Poznałem Zbyszka, to kierowca starego i człowiek od załatwiania prostych spraw. Dlatego dużo wiedział, nie jest głupi. Ci dwaj pozostali to kierownik magazynu i zbytu. Oj chłopcy...

Gdy przyjechałem do domu, rozanielony z szampanem, moja stała w przedpokoju z torbą.
- To już.. ?
- Tak, mam bóle i odeszły mi wody przed chwilą...
- To chodź, jedziemy, zawiozę cię...
Chwyciłem torbę i zacząłem wychodzić...
- Sławek po mnie przyjedzie...za chwilę...
- Ale ja też mogę...
- A ja poczekam na niego...
Dostaliście kiedyś tak znienacka pod żebra, w wątrobę z pięści... tak,.. prawie mnie zwaliło...co ja głupi sobie myślałem, to jego dziecko... jego kobieta... jego obowiązek... Gdy kiedyś łapałem gumę w rowerze, to przeklinałem, teraz tak samo, bez powietrza położyłem torbę, przeszedłem obok niej, rzuciłem kluczyki, płaszcz i zobaczyłem sens mojego życia. Moich chłopców, którzy cichutko stali w rogu przedpokoju z przestraszonymi oczyma. Objąłem ich ze łzami w oczach, bo właśnie dziś rozpoczął się pierwszy dzień mojego nowego życia. Bez niej, bez miłości, pierwszy dzień czarnej rozpaczy...

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...