Skocz do zawartości
swoboda-film

Ja i Ona czyli Milosc Cuckold i Zemsta

Rekomendowane odpowiedzi

Bedzie dosc dluga wiec dopiero jutro CDN :)

 

 

Pod koniec maja, prawie przed wyjazdem do Hamburga na Ironmana nagrał się stary, tak jakoś przychodził na koniec miesiąca. Moja, widziałem, długo siedziała w łazience, wiadomo, musi być czysta. Przed samym jego przyjściem wsadziła sobie do tyłeczka korek, ale taki śmieszny, kici ogonek. Nawet nie wiedziałem, że takie rzeczy istnieją, cieńki jestem. Wyglądało to zjawiskowo, naga kobieta, piękna, wysoka, na obcasach, o pełnych kształtach z rudą kicią w dupce, i jeszcze tak kręciła nią, że niestety stanął mi od razu. Stary wszedł i też zapiał z zachwytu...
- Jeszcze piękniejsza niż zwykle...
- To dla ciebie specjalnie...
- Wiem, i dziękuję, obróć się...
I moja się obracała jak baletnica, a kicia falowała razem z jej piersiami...
- Cudnie...
- Możemy dziś inaczej.. moja się pyta ?
- A jak chcesz ?
- Chcę ostrego stosunku z moimi ustami, bez analu, moja kicia ma ciebie tylko podniecać...
- Jak ostrego ?
- Bardzo, zobaczysz...chyba, że nie chcesz...?
- Intrygujesz mnie kobieto, za każdym razem jestem zadowolony...
- Mówiłam ci, jestem wyjątkowa...
Chwyciła duży kąpielowy ręcznik, rozłożyła go na podłodze, klęknęła na nim i zaczęła rozpinać mu spodnie.
- A to po co ?
- Cierpliwości.
Zaciekawiło mnie to, rozsiadłem się wygodnie w fotelu i miętoliłem ptaszka.
Zaczęła lizaniem jaj, potem kutasa, ten rósł dość szybko. włożyła go do buzi, znowu lizała jajka, gdy już stał porządnie zaczęła mocno obciągać, głęboko, coraz głębiej, prawie wchodził cały, bo też nie był najmniejszy, dało widać, że się rozgrzewa...objęła dłońmi jego półdupki i sama zaczęła się gwałcić. Piękny widok, całkowicie oddana kobieta czynności, która widać, że sprawia jej przyjemność...
- Chcesz mnie uderzyć ?
O cholera, tego się nie spodziewałem. On raczej tak, bo od razu trzasnął ją w twarz, dwa, trzy razy, ta rzuciła się do gwałtu, bo tak naprawdę, to raczej ona go gwałciła swymi ustami, a nie on. Kutas wchodził już prawie cały i moja coraz dłużej przeciągała jego trzymanie w ustach, ba w gardle...Co jakiś czas wyciągała zaczerpnąć powietrze... On wtedy ją bił po twarzy, przeważnie trzy razy, a ona potem z jeszcze większą dzikością wkładała go sobie do gardła... w pewnym momencie powiedziała...
- Przytrzymaj moją głowę i nie puszczaj aż się nie stanie...
- Co się stanie ?
- Przytrzymaj mocno...
I facet chwycił dwoma rękoma, wsadził kutasa mocno i docisnął tak, że wszedł cały...Kurwa ale widok, mi wnet urwało, trzymał, jej głowa prawie schowała się pod jego brzuchem i wtedy to nastąpiło...zaczęła rzygać...kurwa mać, ale jazda, facet od razu wyciągnął, a ta szmata z całych sił sama nadziała się i obejmując jego dupę, dociskała ile idzie. On też docisnął i ta jeszcze raz się zrzygała...cholera, wstrętny widok, ale się zlałem... co się dzieje... ?


Nie jestem przyzwyczajony do patrzenia na takie poniżanie kobiety, tym bardziej mojej żony, a jeszcze, że ona robi to sobie sama. Przecież, ci oblesie w domku u Sławka tak ją właśnie traktowali, a ona teraz robi to samo ? Sobie ? Co w niej siedzi, jaki popierdolony umysł to dopuszcza... ?
- Co to ma być ?
- Brzydzisz się ?
- No...nie...ale nie musisz tak ostro...
- Ale chcę, podnieca mnie to, że jestem suką, z którą możesz robić, co ci się podoba...
- Chcesz więcej ?
- Tak, chcę...
I zaczęła jeszcze raz go gwałcić ustami, on tak się podniecił, że cały się trząsł, dociskał naprawdę mocno, ale ona już nie zwracała, za to on sapiąc i jęcząc oznajmiał, że leje... wprost do gardła, nie przerywając dociskania. Moja się wyrwała i mocno zaczęła kaszleć...
- Za mocno...?
Ta kiwnęła ręką, że nie...
Facet wsiadł się w fotelu, ledwo dychał, w jego wieku, jeszcze zejdzie...
Uspokoiła się, nadal klęczała, kicia była piękna, gorzej z nią, obrzygana nie była ładnym widokiem...
- Chcesz mnie umyć ?
- Raczej nie...
- A nie chce ci się lać ?
- W sumie...
- Właśnie o tym mówię, odlej się na mnie...
Tego było już za dużo, kurwa nienawidzę jej, zatłukłbym na miejscu, przecież TO MOJA ŻONA. Matka moich dzieci, tak się poniża, i to przed kim, przecież, widać, że nie o kasę tu chodzi, jebana szmata.
- Przechodzisz samą siebie, teraz rozumiem ten ręcznik, jesteś inteligentna, lubię takie...
I wstał, stanął przed nią i po chwili lał na jej piersi, na włosy, na twarz. ta otworzyła usta, a on lał do środka... wypływało po bokach i gdy kończył, ta jeszcze raz wzięła go do ust. Gdy skończył to pożegnał się waląc ją w twarz dwa razy...
- I taką kurwę uwielbiam, dziś powinnaś dostać podwójnie, ale niestety powoli kończy mi się kasa, może to nasze ostatnie spotkanie, będę ten bonus wspominać bardzo długo...pa mała.
Ubrał się, położył kopertę i wyszedł, a moja poszła do łazienki. Cholera, ja trenuję w pocie czoła, a ta urządza pokazy, to było piękne, ale i odrażające. Nie znam tej kobiety, to nie jest matka mych synów, to zwykła kurwa, chociaż, nie wiem, czy one to robią. Jak mam ją mijać w domu, jak patrzeć przy obiedzie ? Nie wiem, dokąd to zmierza, co jeszcze się stanie... ?


Pojechałem do Hamburga, o dziwo wśród przyjaciół pokazał się Mahmed ze świtą, miło z jego strony.
- Trzymamy kciuki za ciebie bohaterze...
- Ja i bohater, abym tylko ukończył...
- Nie martw się, imprezę zrobimy jak trzeba.
I zaczęło się, pływanie 3,8 km to nie lada wyczyn, płynąłem prawie ostatni, to moja najsłabsza umiejętność, jeszcze rok temu nie pływałem w ogóle. Gdy wychodziłem byłem naprawdę już zmęczony, a tu przecież 180 km roweru. O dziwo na rowerze odpoczywałem, lubię rower, trasa płaska, idealna, pogoda lipcowa, super. Po rowerze nie byłem już w końcówce, 6 godzin i 14 min, ale maraton to kurwa jest coś...bałem się. Najważniejsza jest psychika, wtedy przypomniałem sobie ostatnie dni, zacząłem to trawić i analizować. Jak moja może mieć pana, kochanka, byś jego suką, płacić ciałem za jego długi, dać się poniżać, a potem czerpać z tego przyjemność. Myślę, że to tylko na chwilę, że to jest nowe, dzikie, a ona się gubi.
I jeszcze ten młody kochanek, tego to akurat mógłbym polubić, podobała mi się jego młodzieńcza delikatność i oddanie dla niej, przypominał mnie z młodości. Myślałem i biegłem, biegłem i się wkurzałem, potem wkurwiałem a na koniec cieszyłem, Meta, 4 godziny i 2 min, dobry czas. Łącznie 11 h 53 min i miejsce 1136. Słabo, ale zajebiście. Moje największe marzenie spełnione, jestem IRONMANEM, i kurwa świat może mi naskoczyć. Mahmed zaprosił wieczorem do swojej restauracji, podobno ok 21 zasnąłem w fotelu. Na d**gi dzień powrót, ale byłem zwalony. Mahmed zaproponował urlop dla 2 swoich ludzi, zresztą i tak mieli być niedługo po kasę, jeden jechał moim Audi, a d**gi mercem GL 550 Amg, było na co patrzeć.
Zaproponowałem, że zamieszkają w ramach rewanżu u mnie. To był dobry pomysł. Moja się nie pokazywała, raz tylko ich przedstawiłem, odniosłem wrażenie, że się ich bała. Na miejscu na następną sobotę, zaprosiłem na d**gą imprezę, w najlepszym lokalu, przyjaciół z zawodów. Borysa i Jurgena również, zresztą ogólnie jeździliśmy wszędzie razem. Byli grzeczni, ale czułem , że doglądają interesu, co i jak, a że my byliśmy czyści i w porządku, to i oni byli zadowoleni. Okazało się, że to dwaj komandosi, Borys ze Specnazu, wywalony za brutalność, a Jurgen to były żołnierz Legii. Ale ubrani to chodzili pierwsza klasa, a nie jak ochroniarze. Gdy wieczorami oglądałem ich tatuaże, to aż moi chłopcy byli pod wrażeniem. Nie byłem pewny, ale przypuszczałem,że mają nawet broń. Przed imprezą wyciągnąłem swój garnitur, a ci zaczęli się śmiać.
- Co to jest za szmata ?
- Jaka szmata, to mój ślubny garnitur...
- Bierz kasę i jedziemy.
Wziąłem kasę, dzieciaki, Audi i do wielkiego miasta. Kazali mi poszukać męskiego salonu. Był, Hugo Boss. Weszli jak do siebie, zaczęli gadać po niemiecku, obsługa, jak ich poznała, to skakali jak w Pretty Woman wokół mnie. I musiałem kupić nowy garnitur, nowe koszule - 3, pasek, buty, spinki, ale nie krawat. Razem 8 koła, cholera, ale, gdy wyszedłem i zobaczyłem się w lustrze, to zrozumiałem. Wyglądałem jak oni, jak boss. Moi chłopcy zawołali...
- Tatuś, mamusi się spodobasz...
Mogli tego nie mówić, taki fajny dzień. e tam...


W lokalu fajnie, wesoło, wiele toastów, a moi przyjaciele z Niemiec to robili wrażenie ochrony. Czułem się tak odjebany, że podziękowałem im za zakupy.
- Jesteś kimś i musisz tak wyglądać, jak cię widzą tak cię oceniają, podnieś trochę głowę, już czas, powiedział Borys.
Ma chłop rację, jestem skromnym człowiekiem, pieniądze dla mnie to tylko cyferki na koncie, ale czasy się zmieniają, do cholery jestem Ironmanem, już czas wziąć życie w swoje ręce.


Po godzinie zauważyłem w rogu lokalu dwie znajome twarze, dresiarz i jego szef, pierwsi, którzy wzięli od mojej dług Sławka. Kłócili się z szefem restauracji, i nie chodziło o jedzenie. Mówiłem już, pewne sprawy zacząłem widzieć dużo bardziej wyraźnie i ich kłótnię zrozumiałem od razu. Szło o pieniądze. Coś nakrzyczeli na niego, pogrozili i wyszli. Podszedłem do niego.
- Pomóc ?
- Nie trzeba.
- Mam możliwości... i wskazałem na moich " ochraniarzy "
- To nic nie da, i tak przyjdą jutro i pojutrze.
- Ile wisisz ?
- Nie... to moja sprawa...
- Ile...?
- Stówę...
- Dobierali się do twojej żony ?
Spojrzał się na mnie, oczy mu się zaszkliły...
- Skąd wiesz ?
- Znam typów, też mam żonę, co prawda, nie żyjemy razem, ale wiem co oni robią. Posłuchaj...jesteś w stanie ich spłacić ?
- Lokal dobrze funkcjonuje, ale ich odsetki mnie zabijają,,,nie dam rady...
Ta myśl wleciała mi do głowy jak strzała, może po gościnie u Mahmeda w jego lokalu...
- Dam ci stówę dla nich i pięć dych dla ciebie, ale chcę 50 % lokalu, nadal będziesz go prowadzić, mój człowiek zostanie księgowym, ale nic się nie zmieni, może wzrośnie ochrona.
- Ale to moja miłość ten lokal...
- Najpierw stracisz żonę, potem lokal, a może i siebie...50 % od lokalu jest lepsze, niż 100% od niczego., tu jest mój tel, jutro czekam...

Albo wóz, albo przewóz, zobaczymy. Wieczorem opowiedziałem wszystko i mnie pochwalili.
- Zobacz, raz ubrał nowy garnitur i od razu biznes się kręci. Zostaniemy tu jeszcze dwa tygodnie, szef leży na Malcie i dopilnujemy, a gdy go kupisz, to przyślemy ci alkohol i fajki od nas, zarobisz d**gie tyle. łebski chłop.
Rano telefon...
- Zgadzam się, ale muszę mieć kasę do 17...
- Nie martw się, przyjedziemy.
Jak się chłopaki ucieszyli, pojechaliśmy do prawnika, napisał umowę i na 17 weszliśmy do lokalu. Tamci już byli...
Podszedłem, zdenerwowany, bo wolałbym najpierw gęby im obić, ale spokój...
- Ok, ile wisi wam ten gość...?
- Nie twoja sprawa ...
- Właśnie moja, jestem nowym właścicielem tej budy i reguluję długi...
- Tu się spłaca tylko odsetki...
A to chujki, pasowało im brać tylko odsetki, rypać jego żonę i trząść gościem...
- Posłuchajcie szmaciarze, albo weżniecie kasę i rozstaniemy się po dobroci, albo Borys i Jurgen wyniosą was na tylny śmietnik...
Zobaczyłem błysk w oczach dresiarza, ale gdy spojrzał na chłopaków...to zmiękł...
- Jesteś za cieńki na moich, potrafisz tylko rypać bezbronne żony...
Chciał się ruszyć...
Rzuciłem kasę na stół...
- A teraz wypierdalać i więcej was tu nie widzę...
Poszli, tak jak wtedy Sławek chciał odejść, skuleni i bez słowa.
Podpisaliśmy umowę i w ciągu dwóch dni zostałem szefem najlepszego lokalu w mieście. Nie widzialem, ale Borys gdzieś dzwonił...
- Szef ci gratuluje, jest pod wrażeniem, my też, bo za pierwszym razem, to śmieliśmy się z ciebie dwa dni...
- Dlaczego ?
- Bo taka sierotka z ciebie była, a proszę, narodził się facet z jajami...
- Jurgen, widzisz, nowy garnitur i nowy gość.
Ale byłem zadowolony, oddychałem pełną piersią, zaczynałem wierzyć w siebie, mój plan zaczyna nabierać jeszcze piękniejszych kształtów.
- Ale musisz mieć ochroniarza, bo my już jedziemy, a sam nie możesz zostać, wrócą...


Ok, wziąłem faceta z wojsk specjalnych, prawie normalnej budowy, ale jak pokazał mi filmiki z ćwiczeń, to wymiękłem. Postanowiłem uczyć się walczyć, siłkę miałem już opanowaną, kondycję tym bardziej i Andrzej zaczął mnie uczyć.
A u mojej jak zwykle. W jakiś dzień przyjechała ze Zbyszkiem, jak wtedy...
- Nie mam ochoty, nie możesz tak mnie traktować, ja nie mogę mu odmówić, zrozum mnie...
- Ja ci powiem jedno nie chcesz to nie...
Wyciągnął komórkę i zaczął wychodzić z domu...
- Sławek, cześć mam sprawę...
Moja rzuciła się za nim i od razu chwyciła go za krok.
- Poczekaj, teraz będę zajęty, zadzwonię za godzinę...
- Zmieniłaś zdanie... ?
- Przepraszam, wynagrodzę ci to, nie będziesz żałować...
Wciągnęła go do przedpokoju i na środku - mogłem przecież wrócić - zaczęła go rozbierać, górę, potem spodnie, buty, skarpety...
- Jego kutas leżał, a moja zaczęła go pieścić ustami, brała całego, ma już wprawę, może myśli o tym samym, co ze starym, lizała jajka i na zmianę kutasa. Wstawał...
- Chcesz zgwałcić moją buzię... zrób to, bez oporów, nie przejmuj się mną, nie żałuj sobie...
Jego penis wstał od razu, spodobało się...objął jej głowę, mocno chwycił za włosy dwiema rękoma i wsadził do końca...wyciągnął od razu i znowu wsadził...
- Co tak słabo ?
Oż ty kurwo, kim jest moja żona, mocno działa na mnie, ale odraża mnie...to miało być piękne... a jest... dziwne... mocne, ale nie do końca, o to mi chodziło. Jest niesamowicie podniecająca, ale...kim się stała... a może co odkryła... ?
Zbyszek nie próżnował, tak jak chciała, gwałcił jej buzię, ale jego sprzęt był mniejszy od starego i choć wchodził głęboko, nie spowodował odruchu wymiotnego...
- Dobrze ci ?
- Kurwa, dobrze, ale z ciebie suka...
- To patrz teraz...
Oblizała go, potem zaczęła jajka, a następnie zaczęła lizać coraz niżej, i niżej, gość podniósł lekko nogę, a ta szmata lizała już my tyłek...kurwa mać...
- Kobieto, gdzie ty się takich rzeczy uczysz...?
- A co, źle ci ?
- Jest super, ale miałem cię za Panią, a ty jesteś...
- No, kim jestem ?
- Nie obraź się, ale jesteś kurwą...
- Nie dla każdego, ty mnie zmuszasz...dość już, idź sobie...
- Nie tak szybko, co ty sobie myślisz...?
I chwycił ją za gardło, mocno...podniósł całą do góry i pocałował...ta się wyrwała...
- Gdzie z tym pyskiem...nie będę się z tobą całować...możesz mnie wypieprzyć, a potem spadaj...
- Tak chcesz cwaniakować...
Rzucił ją na podłogę, klęknął obok niej, rozerwał bluzkę, szarpnął stanik i zaczął wykręcać jej brodawki...
- Odbiło ci, to boli...
- Chuj mnie to obchodzi...
I jeszcze mocniej je zaczął ściskać, obkręcać...aż mi się zrobiło słabo...rozerwał majtki i to samo zaczął robić z cipką. Chwycił dwoma palcami wargi i je również zaczął obkręcać, moja zaczęła krzyczeć...to boli, przestań...on wyciągał wargi aż skóra się naciągnęła na 6-8 cm i skręcał na lewo i prawo, co za chujek...gdybym tam był...
- Proszę przestań, coś mi zrobisz i idę na policję...
- Taka harda ?
Odwrócił ja na brzuch, napluł na dupę i bez gadania wsadził w odbyt...ta wrzasnęła...
- Boli...
- I ma. zamknij się kurwo, taka z ciebie Pani, jak ze mnie boss...
I gwałcił ją z 5 min, wciskając do końca, waląc w półdupki do czerwoności, szarpiąc za włosy, próbując ją całować w policzek...moja na początku się wyrywała, ale potem leżała jak lalka do zabawy...facet zlał się w środek. Zmęczony położył się obok niej...moja wstała powoli i poszła do łazienki. On pozbierał się, ubrał i zapalił papierosa.
- Zbieraj się, w firmie czekają... a tak powiem ci po prawdzie, że twój wybór Sławka, to słaba decyzja, nie wiesz wszystkiego, nie znasz go tyle lat co ja, nie wiesz co się dzieje u niego i u starego, jeszcze będziesz żałować, kasa to nie wszystko, zresztą, co to za kasa...zostały tylko drobne...
- Ja go kocham, co ty możesz o tym wiedzieć chamie, jeszcze pożałujesz...zresztą i tak jest za późno...
- Nie odgrażaj się, bo będzie jeszcze ostrzej...
Ona go kocha...kocha... to słowo boli, a jest tak obce... i tak bliskie...
A więc to prawda, co mówili mi wspólnicy, już w firmie wiedzą, że słabo idzie...jest dobrze, puzzle się układają.


Zamknąłem hurtownię, mojego magazyniera posłałem do lokalu, aby pilnował interesu, bystry facet, jakoś szło,,nie było szału, ale prestiż niesamowity. A do domu raz zapukała policja, po cywilnemu, byłem akurat przed treningiem rowerowym, natknąłem się na nich przy furtce.
- My do Pani Anny... Z...
- A o co chodzi.
- O napad na działce Pana Sławomira W...
- Aniu, panowie z policji do ciebie.
Wyszła przestraszona, tylko wychyliła głowę...
- Ja nic nie wiem, nic nie powiem, nic się nie stało...
I się schowała...
- Proszę Pana, my chcemy dla żony dobrze, będzie sprawa i uda się ich namierzyć...Pan W... wszystko powiedział o napadzie...
- A powiedział wam prawdę ?
- To znaczy...?
- Że wisi pieniądze bandytom i oni sobie odbierają je gwałcąc moją żonę...
Zapowietrzyli się...
- A Pan to skąd wie...?
- Wszystko widziałem, bo zadzwoniła do mnie o pomoc, ale ich było 4, a ja byłem sam z dziećmi, rozumiecie...
- Tak, tak...
- Ale dlaczego Pańska żona była z Panem W...?
- Bo obecnie to jest jej kochanek, gnój i frajer, wisi mi to, to jej sprawa, ale ci bandyci, to mnie wkurzyli, bo to mendy...Panowie, uda wam się ich namierzyć ?
- Wie Pan, to sprawa poufna...
Nagle błysk inteligencji mnie walnął...
- Poczekajcie chwilkę...
Poszedłem do domu, z sejfu wyciągnąłem 5 koła, wsadziłem w kopertę i wyszedłem do nich, podchodząc trąciłem teczkę jednemu z nich i gdy przepraszałem, i zbierałem z nim, schowałem kopertę do środka.
- Panowie, na pewno coś wiecie...
- Mamy już swoje podejrzenia, ale tajemnica służbowa, rozumie Pan, ale jesteśmy od zorganizowanych band i dość dużo już wiemy, ale potrzeba świadków...może Pan będzie świadczyć...
- A wy również zrozumcie, to moja żona, jej kochanek, sprawa wstydliwa, chciałbym tych gnoi dostać, a przynajmniej wiedzieć, kto to...mam obecnie wiele możliwości, tu jest moja komórka.
- Odezwiemy się.


Po tygodniu zadzwonili i się umówiliśmy, przyjechali razem...byłem przygotowany...
- Postawił nas Pan przed faktem...
- Chłopaki dajcie spokój... jestem Robert.
- Marek, Janusz.
- Posłuchajcie, to jest sprawa tylko między nami, tu jest po 10 k dla każdego, chcę wszystkie informacje o nich, potem o Panu W... właścicielu stolarni i o wszystkich długach Sławka, jego syna, u kogo i ile. Nie namawiam was przecież do łamania prawa, tylko proszę o prawo do informacji w sprawie gwałtu mojej żony, dogadaliśmy się ?
- Tak.
-To na razie.
Pieniądze szczęścia nie dają, zgadza się, mam ich pełno, a moja żona woli innego, ale to się zmieni, forsa dają władzę, power, zmienia percepcję widzenia świata, zmienia sposób rozwiązywania problemów. daje pewność siebie i moc...wiele mocy. Po moich treningach z Andrzejem już nie byłem słabeuszem, po Ironmanie, po tych cholernych kilometrach w wodzie, na bieżni i rowerze, po siłce miałem moc i postanowiłem ją wykorzystać. Po każdym treningu byłem lepszy, szybszy, bystrzejszy, jeszcze trochę, a będę gotów.


Pewnego razu, gdy segregowałem pranie poszedłem do jej pokoju pozbierać rzeczy do prania, często tak robiłem, bo i po dzieciach, i po niej walały się wszędzie. W rogu pokoju znalazłem zwiniętą bluzkę i spodnie z lajkry czarne. Miały zamek na tyłku, pierwszy raz takie widziałem. I szok. Bluzka cała posklejana od spermy, ale cała...znam ten zapach, i spodnie w kroku to samo, nawet nogawki, musiało lecieć porządnie, tak policzyłem na szybko, z 5-8 chłopa...super, moja robi jak Sławek mówił, za pojemnik do spermy, tylko nie jego. Co ona wyprawia, co on robi...ostatecznie odeszła ode mnie, bo pchnąłem ją w objęcia innego, a jak ona kończy, wpierdolona spermą nie wiadomo ilu ?
Odłożyłem, nie będę jej zawstydzać bardziej...ale coś jej powiem...
Gdy wróciła akurat wywieszałem...chciała przejść jak zwykle bez słowa...
- Posłuchaj, nie wyprałem wszystkich twoich rzeczy, bo się brzydzę...
- O co ci chodzi ?
- Już ty wiesz... żal mi ciebie, na pewno tak chcesz żyć, jesteś szczęśliwa... jesteś ... ?
Nie odpowiedziała...nie wyszła już z pokoju...

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Z uwagi na dzien wolny czesc next 

 

Młody odwiedził moją, już się nagrzałem, otworzyłem świeżego Kubusia i rozsiadłem się w fotelu. Był stremowany, rozglądał się po domu...
- Szukasz czegoś ?
- Raczej kogoś...
- Kogo... 
- Pani...męża, twojego męża Aniu...
- Nie ma go, a co, boisz się ?
- Był u nas w salonie, kawał faceta, dość przypakował i jeszcze tych dwóch Niemców, przecież to zabijaki, dobrze ubrani, ale dałbym sobie rękę uciąć, że to bandyci i to mocni...
- Co ty gadasz, mój mąż... ? To ciota, zajmuje się tylko dziećmi i jakimiś tam biegami... to wieczny chłopiec... 
- No nie wiem, garnitur miał za 7 kola, a sam zegarek to 15 klocków...
O cholera, po Ironanie Mahmed wyciągnął z kieszeni zegarek i dał mi go o tak, od ręki...
- Abyś był zawsze na czas...i się zaśmiał...
Zwykły skromny zegarek na skórzanym pasku...ładnie...
Ja jestem ciota ? Jakieś biegi...kurwa, niech młody pobiegnie dychę, to zdechnie, ja mam Ironama za sobą i nie muszę nikomu nic udowadniać, to jest moje. Oj zbiera się jej, ale jeszcze trochę. Prawie odechciało mi się oglądać, ale co tam...niech ją rżnie...
- A wiesz jaki ma samochód ?
- Czarny...
- To bryka za pół miliona...
- Co ?
- To nie wiesz, czym jeździ twój mąż ? Powiem ci, że byle kogo nie stać na takie auto...
I nastąpiła piękna chwila zastanowienia z jej strony...
- A ten rower co stoi w przedpokoju to ponad 20 tysięcy...
- Co ty mówisz... najwidoczniej nie wiem.. on ma małą hurtownię... znowu zastanowienie...
- Powiem ci, że boję się przychodzić tutaj do ciebie...
- Co ty nie powiesz, ja walę go po rogach, on o tym wie i nic... coś ci się młody pomieszało... dawaj tego twojego olbrzyma, bo mam już dawno mokro między nogami.
Klęknęła przed nim i zaczęła lizać wielkiego loda. Naprawdę był wielki, ładny...ale do połykania to tylko główka, ja wiem, czy to takie fajne mieć, aż taki duży...? niepraktyczny...
- Jesteś piękny, lubię cię mieć, masz taki sprzęt, a jesteś delikatny...uwielbiam twoją młodość...
- A ja lubię patrzeć na ciebie, na twoje piersi, są takie idealne, ta przebita brodawka podnieca mnie do szaleństwa, jesteś piękną kobietą i nie mogę uwierzyć, że klęczysz przede mną i mi obciągasz...
- Pamiętaj, jestem wyjątkowa, a ty mi dogodzisz dziś w wyjątkowy sposób...mam ochotę odlecieć...
- A gdzie ?
- Mam swój świat...
To prawda, gdy jest wybitnie podniecona, mówi, że jej świadomość odpływa do innego świata i oddaje się wtedy zupełnie podnieceniu. Jest wtedy w stanie dostawać orgazmy na zamówienie, mówi, że stoją w kolejce... czyli dziś będzie popis...powspominamy sobie... 
Młody schylił się, pocałował ją, moja wstała i jednym ruchem ściągnęła przez głowę sukienkę. Boże jaka ona jest piękna, przytyła kilka kilogramów, brzuszek zaczął lekko odstawać, uda zrobiły się pełniejsze, biodra też, no i piersi, po prostu wielkie. cudowne i wiecznie stojące brodawki. Stała nago przed gówniarzem, kobieta, która rodziła dwa razy i wyglądała jak bogini.
- Jaka ty jesteś piękna...taka kobieca...
- Wyliż mi... za dużo gadasz...
Położyła się na kanapie, on rozchylił uda i wpił się w środeczek... potem całował uda, kolana, znowu cipeczkę, potem łechtaczkę, co sygnalizowała głośnymi jęknięciami...
- Nawilż mnie mocno, aby nie bolało...
I lizał, pieścił, czym niestety doprowadził ją do pierwszego orgazmu...ta ściskała mu głowę udami, myślałem, że on padnie... bo ona zaczynała odpływać...
- Muszę ci zwalić najpierw...zalej mi gardło...
- Dlaczego...?
- Dlatego...
Usiadła się i zaczęła mu lizać, rękoma waliła mu, czasami jedną ręką dotykała jego tyłeczka, a gdy on zaczął sapać ,to dotknęła dokładnie jego odbyt...i młody od razu się spuścił wprost do gardła...dużo tego był, ale moja się nie poddawała i próbowała zlizywać wszystko, co wykapało to zebrała...
- Coś ty mi zrobiła ?
- Jeszcze dużo cię nauczę...-a teraz będziesz mnie rżnął.
Jego kutas ani na chwilę nie opadł, ta wyciągnęła z torebki prezerwatywy i zaczęła mu nakładać...
- Wiesz, że nie lubię...
- To nie o to chodzi, masz długo wytrzymać, bo mam ochotę na dużo...i nie masz się zlać za szybko.
Nałożyła mu dwie prezerwatywy...
- To potrzebne...?
- Uwierz mi, że tak, zobaczysz popis prawdziwej kobiety...a teraz nasmaruj oliwką i włóż mi...chodź mój młody kochanku...posłuchaj, będziesz mnie rypać jednostajnie, równo, bez przerw, jak tłok w maszynie, i nie przerywaj, bez względu na to, co będę wyprawiać, ani mówić...niczemu się nie dziw, tylko mnie pierdol...
- Jeszcze tylko ręcznik...
Rozłożyła na podłodze taki duży, na niego mniejszy, położyła sobie poduszkę pod głowę i rozłożyła nogi. Młody klęknął i powoli zaczął wkładać...
- Teraz delikatnie, a potem rób co chcesz...
I rozpoczął jazdę, całował ją, jej piersi, policzki, ona go obejmowała, znowu się KOCHALI...jaki piękny widok...młodemu już prawie cały zaczął wchodzić, moja miała zamknięte oczy, obejmowała go rękoma i czasami gładziła tyłeczek...Wygięła się po raz pierwszy, prawie bezgłośnie... znam ją, jest daleko, tutaj jest tylko jej ciało, które jej kochanek bezwstydnie gwałci...Pracował jak maszyna, a ona po chwili dostała d**gi...trzeci.. czwarty...
-Możesz trochę wolniej, one i tak dojdą, już stoją...
Potem były następne...jedenasty... trzynasty...trochę odpoczął, położył się na niej, rękoma podpierał na podłodze i gładził czoło...
- Jeszcze... jeszcze...do 25 pięciu...nie musisz szybko, i tak dostanę, twój członek tak mnie wypełnia, że nigdy, no prawie, nie miałam tak dobrze...mówiła, nie otwierając oczu...
Tak, podobno Sławek tak jej dogadza, najwidoczniej młody jest jeszcze lepszy, a na marginesie, ja nie mam dużego, a to przy mnie dostała 43, nie wszystkie były mocne, ale były, więc to nie do końca o sprzęt chodzi...
- Włóż mi głębiej...
- I tak już cały wszedł...
- O boże...i zaczęła dostawać następne orgazmy...
Przy 17 zaczęła krzyczeć...
- Co to jest. zawołał młody ?
- Nie mogę już utrzymać moczu, nie przerywaj proszę...
Wiedziała, że będzie szaleć, dlatego rozłożyła ręczniki...ja to rozumiem, zwykła reakcja organizmu na wysiłek, ale czy młody zrozumie...?
A on zaczął szaleć, podłożył dłonie pod jej półdupki i zaczął taką jazdę, jakby miał kobietę po raz pierwszy...ta się darła, sikała i dostawała następne orgazmy...a on gwałcił jej ciało jak wariat...całował ją, ona szarpała mu włosy, prawie zaczęła drapać mu plecy, i następne, i następne... 
- Koniec, już nie mogę...
- Chcę się zlać. ale te gumy mi przeszkadzają, mogę zdjąć...
- Tak, zdejmij je i zalej mi cipkę, zaznacz swoją własność nasieniem...jak najgłębiej...
Cholera, zlałem się, to jest takie piękne, że znowu ją kocham za to...i nienawidzę...młody klęknął, przysuwając się wsadził całego, ona odchyliła nogi na boki, chwyciła go za szyję. a ten zaczął ją pierdolić jak sukę w ruji, patrzyli sobie w oczy, naprawdę piękny widok, idealni kochankowie... zlał się dość szybko...ale nie wyciągał, leżeli tak i się całowali...
- Nie zajdziesz w ciążę ?
- Nie..
- A dasz mi kiedyś w dupkę ?
- Zastanowię się...będzie mnie boleć...ale może zrobię to dla ciebie, jesteś taki delikatny, taki...inny...mogłabym cię pokochać...i odwróciła głowę na bok, jakby patrząc w kamerę...ale jest już za późno...
Zmroziło mnie, ale raczej tylko tam spojrzała, w tę stronę...była prawie niewidoczna...nie z tej odległości... Mogłaby go pokochać, ja się tak kochałem z nią, delikatnie, z czułością, oddawałem całego siebie...nie... nie lubię jej...a czemu za późno ?


Następny filmik do kolekcji, jest już dosyć spora... przeklinam ją i dziękuję, kocham, ale i nienawidzę... 

 

Byłem jednego dnia w restauracji, rozmawialiśmy z szefem kuchni o wprowadzeniu dań grillowanych na ogniu, jako dodatki do menu, gdy przyszli, ona i Sławek na obiad. Nie widzieli mnie, gdyż stałem tyłem do nich, a potem się wycofałem, zresztą mnie to się tu nie spodziewali na pewno. Ale podkusiło mnie, aby posłuchać o czym rozmawiają...Pomieszczenie gospodarcze, z małym okienkiem, akurat było w okolicy ich stolika...Rozmawiali o pierdołach, potem Sławek dostał telefon i był bardzo zadowolony...
- Dostaniemy kredyt, znalazłem frajerski bank, który nas uratuje, dostaniemy 500 tyś i jakoś będzie...
- A co chcą za to ?
- Jak zwykle, zakład pod zastaw...
- Dacie ?
- Ojciec się wścieknie, ale nie na wyjścia... a ja spłacę w części tych drani... nie będziesz musiała już nic im robić... przepraszam cię, za te gwałty i tą orgię w lesie, naprawdę nie wiedziałem, że ich tylu będzie...
Moja spuściła głowę, nic nie odpowiedziała, musiało ją boleć...kurwa, jaka cudowna miłość, w piękny układ się wdała, cholera, źle miała w domu, za co ? no za co, to wszystko, się pytam ?
- Muszę ci coś powiedzieć...moja...
- A ta, to co tu robi...?
Spojrzałem szybko i zobaczyłem Kasię.
- Ty gnoju, już mnie nie chcesz...tylko z tą lafiryndą się włóczysz... dlaczego mnie zostawiłeś...ja cię kocham...
- Nie rób scen, nasze sprawy się zakończyły, wiesz jak...
- Jeśli spróbujemy, może będę miała jeszcze dziecko...
- Nie, nie spróbujemy...wiesz, że nie zajdziesz...
I wtedy Moja Żona zakończyła moje życie, przecięła je brzytwą, rozbiła w pył...zawaliła cały świat...
- Kasiu, to jest już nieaktualne, ja urodzę Sławkowi syna, jestem właśnie w ciąży...to chciałam ci powiedzieć kochany, i pocałowała go namiętnie...
Szok Kasi, szok mój, nawet Sławka... ten dzień, będzie przeklęty, życie moje, Kasi właśnie się skończyło. Ona jest w ciąży, urodzi mu syna... powiedziała to, z taką dumą, że,...kurwa...że...usiadłem na krzesło, potem wstałem...ktoś się o coś pytał. nie wiem...otworzyłem drzwi od zaplecza i pieszo poszedłem przed siebie. To koniec...jebany koniec wszystkiego...miałem mały plan, miał się powieść, prawie go zamykałem, a teraz...co...co ?


Kilku następnych dni nie pamiętam, moja oczywiście wróciła do domu, bez słowa, nic... praca, powrót wieczorami, zero rozmowy, i następny dzień. Gdyby nie moje dzieci to zwariowałbym, tylko rozkład dnie mnie uratował, nie trenowałem, siedziałem z nimi w domu i się bawiliśmy, a gdy pomyślałem, że kiedyś będę musiał im powiedzieć, że będą mieli brata, to płakałem...Po czasie zacząłem przeklinać los, dał i odebrał, pocieszył mnie forsą i kopnął w dupę, napluł w twarz... co mam robić... być dobrym chrześcijaninem i nastawić d**gi policzek, to kurwa jest już d**gi. Nie, już nie mogę...
Przez tygodnie cierpiałem, ale robiłem swoje, praca, restauracja, telefony do Mahmeda, podziękowałem mu za zegarek, przeprosiłem, że byłem ignorantem i się nie poznałem, śmiał się...ale wyczuł mój wisielczy humor...
- Powiedz prawdę przyjacielu...
- Jestem frajerem, jestem dupkiem...
- Ale ?
- Moja żona mnie zdradza, a teraz urodzi mu dziecko...
- O cholera...
- Przyjedziemy i zrobimy porządek z jej gachem...
- O czym ty mówisz ?
- Ty nie wiesz, ale ja wiem, jak się załatwia takie sprawy...
- Nie, nie ,nie, ja jej wybaczę, u nas... ja... nie...my żyjemy ogólnie w zgodzie...
- Właśnie słyszę...przyjedziemy na urlop, pogadamy...
Kurwa, jeszcze tego mi trzeba, kłopotów, otrzeźwiałem dość szybko, Uspokoję go i będzie dobrze.

 

  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Fajne opowiadanie. Na miejscu Sławusia to bym się tak nie cieszył. Żona prowadziła hmmm. dosyć intensywne życie. Przynajmniej mi się tak wydaje. :evil:

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dzis ostatnia czesc next jutro 

 

Odwiedzili mnie policjanci, Marek i Janusz.
- I co tam panowie ?
- Sprawy wyglądają tak, tych czterech , co zgwałcili Pańską żonę, to porządni bandyci, udzielają kredytów, potem szantażują, naliczają niesamowite odsetki, nikt z tego nie wychodzi, odbierają domy, mieszkania, samochody, gwałcą żony, córki...Pan Sławomir ma u nich 200 tyś długu, nie spłaca, ale jego ojciec dostanie kredyt i coś mu skapnie, a co do jego ojca, to ta firma i tak padnie, żaden kredyt ich nie uratuje, ma długi w innych bankach, w ZUS i skarbówce. Z tymi bandziorami, to prosimy nie zadzierać, bo są mocni, praktycznie najmocniejsi w naszym mieście.
- Panowie, dziękuję, tu jest to co trzeba, jeszcze będziemy współpracować.
- Nie ma problemu, pozdrawiamy, cześć.
- Jeszcze jedna sprawa, chciałbym wiedzieć wszystko o szefie tej bandy, czym ma żonę, dzieci, gdzie on, albo ona pracuje, gdzie bywa, u jakiego fryzjera, do jakiej szkoły chodzi, albo chodzą jego dzieci, co robią popołudniami, gdzie wypoczywają, wszystko, co uda się zdobyć...
- Grubo, ale mądrze, załatwione, mamy swoich informatorów...co do kasy...
- Wszystko zapłacę... aha, kupiłem lokal... " Bas...", jakby co...
- Dobrze wiedzieć...
Usiadłem w fotelu i zacząłem myśleć... może plan nie jest jeszcze do kitu, właśnie los się do mnie uśmiecha, a ja już nie będę pokazywać mu f- y. Porozmawiamy z nim, powoli, muszę dobrze to rozegrać.

Poleciałem na weekend do Paryża na maraton, moja obiecała, że będzie cały czas w domu i zajmie się dziećmi. Ok. Mój czas to 3,42,16, zajebiście, Paryż piękny, cudowna pogoda, choć szło na jesień. Wróciłem. Wiadomo, co pierwsze, piwnica... I dobrze, bo tego się nie spodziewałem. Zaraz po moim wyjeździe, przyjechał Sławek...
- Posłuchaj, mogę zamelinować się tu... już wyjechał...?
- Oczywiście Panie...mamy cały weekend na zabawę. będzie cudownie...
Robili jedzenie, bawili się nawet z dziećmi, chociaż bardziej one siedziały przed komputerem, moja przebierała się i paradowała przed Sławkiem, pokazywała mu pończochy, goły tyłek, prześwitujące bluzki bez stanika, oczywiście, cały czas miała założoną obrożę, zakładała na brodawki jakieś zaciski, on je potem drażnił, nawet bił w piersi, tak, że czasami spadały, gdy ona sięgała po nie, on poszedł do łazienki i przyniósł klamerki. Zaczął je zakładać na piersi, pierwszy raz to widziałem, nie wiem , czy ją bolało, bo cały czas była wpatrzona w niego, jak w obraz i się uśmiechała. Cholera, szczęśliwi ludzie, prawie normalna rodzina. Wziął ją w kuchni, gdy dzieciaki były w pokoju obok, od tyłu, bluzkę prawie rozerwał, pieprzył ją, a jej piersi się bujały...łapał za nie, gniótł, ciągnął, klepał w tyłek...
- Ale masz dupę, zajebiście wyglądasz w ciąży, służy ci...i jeszcze raz klepnął..
- Uwielbiam być w ciąży, jestem do tego stworzona, szeroka w biodrach, przy porodzie prawie nie krzyczałam, szło jak po maśle...jak chcesz to urodzę ci więcej dzieci...


I w pysk, jak to zajebiście jest dostać od losu w mordę, siedzę u siebie w fotelu, a jakbym był na ringu, tyle, że po walce ból przechodzi, a ten drąży do nieskończoności, wierci ci w głowie każdą komórkę nerwową, rozrywa marzenia i wszystkie uczucia...urodzę ci więcej dzieci...tak piękne, że wnet się porzygałem z nerwów... Wyłączyłem, tej sielanki nie będę oglądać.
Na d**gi dzień wołam wszystkich na śniadanie...dzieciaki lecą...
- Mamusiu, mamusiu, tatuś zrobił naleśniki...chodź do nas...
O dziwo przyszła, ale o razu coś zauważyłem...
- Masz podbite oko ?
- Nie..
- Przecież widzę, a co masz na szyi, skąd te otarcia ?
- Daj spokój, nie twoja sprawa...
- Bije cię ?
- Sławek nigdy mnie nie uderzył...
Akurat, sam widziałem jak tłukł ją po gębie, gdy nie chciała głębiej ciągnąć i gdy wkładał w jej dupę bez zapowiedzi...a ta się wyrywała...
- To co się stało ?
- Nie twoja pieprzona sprawa, zajmij się treningiem, idź pobiegać, czy co tam...
- Ok, nie ma tematu, chcesz mnie traktować jak powietrze, dobrze, ale ja nie jestem powietrzem, jestem jeszcze człowiekiem, który widzi i się martwi o ciebie...w odróżnieniu od niektórych...
Walnęła drzwiami i tyle ze śniadania niedzielnego z dziećmi. Na wieczór zobaczę co się stało, zobaczymy...Tyle, że popołudniu pukanie do drzwi...Sławek...
- Ja do Ani...
- Wiesz gdzie...
I się odsunąłem, oj coś mocnego było, byłe do wieczora. Nie wychodzili z pokoju, nic nie słyszałem, ale przynajmniej się nie kłócili. Wieczór, prawie noc, Sławek poszedł, a ja w nerwach włączam...on nadal ją pieprzył w kuchni, zawołał tylko...będę lał i moja natychmiast klęknęła i wszystko przyjęła do buzi...Trzy godziny pierdół, zbliżał się wieczór, dzieciaki już w łóżkach, gdy słychać walenie do drzwi, ale takie mocne...Sławek przestraszony...
- Ktoś ma przyjść ?
- Do mnie na pewno nie...
Znowu walenie, zaraz drzwi rozwalą...Sławek wstał, podszedł do okna i zawołał...
- To oni, jak mnie znaleźli...?
- Otwieraj, bo i tak wejdziemy...głos z daleka...
Sławek spojrzał na moją, na jej przestraszoną twarz, muszę... podszedł do drzwi i otworzył. Od razu ktoś go popchnął...
- Co jest, na melinie się kryjesz...u swojej dupci, myślałeś, że cie nie nakryjemy...?
Weszło czterech z domku na plaży, poznałem od razu, bandyci...
- Posłuchajcie, mam, już przyznany kredyt, za dwa tygodnie dostaniecie kasę...
- Ok , ile ?
- Może nawet stówę...
- No to jeszcze d**gie tyle zostaje, a odsetki lecą, trzeba spłacać... masz na za frajerów ?
- Nie, wszystko oddam...
- Sławek, ty tak od roku nas zwodzisz, wiesz co należy zrobić... zapłacić chociaż odsetki... nie ty, to sami sobie wypłacimy...
- Tylko nie to, ona jest w ciąży, nie może...
- Jest w ciąży, to właśnie może...
Podeszli do mojej, obeszli, poszturchali...
- I jak tam, płacisz sama...?
- Mam 4 tysiące...
I poleciała do szuflady, wyciągnęła kopertę, oni jej wyrwali...
- Maleńka licz, 2,5 % od 2 stówek, to ile ?
Jej przestraszone oczy mówiły wszystko, musiało wiele się stać między nimi, już nie raz przeżywała taką sytuacje, wiedziała do czego są zdolni...to dało widać w jej oczach...
- No Sławek, ile to ?
- 5
- Czyli brakuje klocka, mała robisz dziś tylko za tysiączek, nie będzie źle, wtedy było za 3, a dałaś radę...
- Zostawcie ją...
- Zostawimy, po zapłacie. gdzie idziemy, do małżeńskiego ?
- Pewnie, zawołał inny.
- A ty Sławku, pierdoło, poczekasz aż skończymy.

Poszli do jej pokoju, powoli zaczęli się rozbierać...jeden klepnął ją w tyłek, d**gi wsadził rękę w krocze...
- Jesteś już przygotowana...panowie, ona jest już mokra...
Szarpnęli za włosy, na kolana i zaczęła obciągać każdemu po kolei.. ci się śmiali, żartowali między sobą, przybijali piątki...
- To mówisz, że jesteś w ciąży, a z kim ?
- Ze Sławkiem...
- No toś źle wybrała sobie ojca na dzieciaka, nawet Wojtek, nasz kierowca, byłby lepszy od tej cioty, zobacz, jaki facet pozwoliłby na coś takiego...tylko szmata i cipa... kazać swojej kobiecie płacił odsetki dupą, to pojeb...
- Wy go zmuszacie do tego...
I jeden z nich walnął ją w twarz...
- Ty głupia kurwo, to on nie ma kasy, a bierze od nas, wie, że nie spłaci, wykorzystuje swoje kobiety do regulowania rachunków, myślisz, że jesteś pierwsza ?
- Ale ty płacisz najwięcej, kto tu kogo wykorzystuje, ty jego ...? a może on ciebie...my nikogo nie zmuszamy do niczego... a teraz obciągaj...
Dawali po kolei, jedni wkładali ręce w majtki, grzebali, aż ta się zginała, natury nie oszukasz...
- Koniec gadania, pierdolimy...
Jakiś z nich rzucił ją na łóżko tak z lewej strony, wszedł brutalnie i jechał...d**gi podszedł z boku i wsadził do buzi, to był ten z większym, krztusiła się, ale próbowała...
- Tylko jej nie zalej...
- Chłopaki, zobaczcie jakie ma cyce, służy ci ciąża...
Zmieniali się ci w cipie i w buzi, każdy był wszędzie...kolejka jak w markecie...
Ten co ją brał w cipę, gdy był sam, to przesunął ją na środek i przewrócili się, on był na plecach, ona z wypiętym tyłeczkiem długo nie kusiła...
- Panowie, ale ma dupę, zobaczcie...
- Naprawdę, z taką dupą to w burdelu mała byś zarobiła jeszcze więcej... 
I zaczęli klepać, miętolić, cholera naprawdę, tak wypięty jej tyłeczek to dzieło stworzyciela, zero cellulitu, skora napięta... ach, napiąłem się... oni też nie próżnowali, następny zasadził w dupę bez smarowania, moja krzyknęła...nie tak ostro... proszę, ale to nic nie dało... walił równo...następny wszedł na łóżko, ściągnął jej głowę do kutasa i gwałcił jej usta... potem znowu się zmienili, każdy był w cipie, dupie, ustach...moja nawet już nie protestowała, dawała się walić bez słowa, wyłączyła myślenie, jej oczy były puste...i bardzo smutne... ale niestety jej natura ją oszukała, jej cipa nie rozróżniała kto w niej jest, dobry czy zły i zaczęła dostawać orgazm...a ten, który był akurat w niej nie wytrzymał ścisku pochwy i zlał się do środka...
- Przepraszam, nie mogłem wytrzymać i się zlałem...
- Kurwa, mówiłem...daj jakiś ręcznik...
- W kuchni są papierowe...cichutko powiedziała moja...
- Napiłbym się, znajdź coś...warknął inny...jakąś wódę...
Dwóch wyszło z wiszącymi kutasami, jeden poszedł po papier, d**gi szukał...
- Ty Sławek, jest tu jakaś wódka ?
- Nie wiem...
- To poszukaj, ale szybko...
No niestety, nie znaleźli...
- Cholera, ten jej frajer ma całą zgrzewkę kubusiów...ale ciota...zawołał na cały głos jeden z nich...roześmiali się...chce ktoś ?
- A daj...
Rzucili jej papier i ta zaczęła wycierać spermę z cipy...
- Tylko dokładnie, bo jeszcze zabawimy...
I następny wszedł na nią, wykorzystał, że był sam i próbował się z nią całować, ta wykręcała głowę...
- Mam ci przypierdolić ?
Przestała, objęła go za głowę i poszli w ślinę, za dużo tego, zlałem się w momencie, kiedy ta założyła nogi na niego i zaczęła jęczeć, poleciał następny orgazm...
- Możesz nie przestawać...zawołała...
I gość jechał dalej... a ona razem z nim...wiemy, jak to się zaczyna i jak się kończy...trzeci, czwarty...orgazm...
- Ale z ciebie suka...chłopaki tu jest rozgrzewająca się kobieta...czeka na następnego...
Przychodzili i walili bez opamiętania, kobieta, której facet dogadza jest jeszcze bardziej podniecająca i pociągająca niż zwykła kłoda w burdelu... a moja jest wybitna...przewracali ją na brzuch, walili w dupę, też dostała z 3 orgazmy, kładli na boku, rozkładali nogi, jeszcze raz brali na 2 , 3 baty, ta odlatywała co chwilę, a potem kończyli w ustach, w cipie, w dupie... dawali oblizywać, nie byli brutalni jak w domku na plaży, był to zwykły, mocno podniecający, ale mechaniczny seks.
- Świetna z ciebie laska, a dupy dajesz pierwsza klasa, szkoda cię dla tego szmaciarza... a to specjalnie dla ciebie...jeszcze raz odlecisz...
I jeden z nich klęknął przy niej, włożył dwa palce w cipkę i zaczął robić jej palcówkę...
- Nie proszę, już nie mogę, jestem zmęczona...
Ten nie zwracał na nią uwagi...jechał równo...dostała, wygięła się jak kotka, napięła cały brzuch, trzymała się za piersi i szczypała brodawki, przy następnym zaczęła dużo głośniej krzyczeć, mocniej ścisnęła jedną z brodawek i ...posikała się...ona nie przestawał...ona ryczała i lała... wygięta w pół...poszły z trzy orgazmy... padła prawie bez tchu...on klepnął ją w cipkę i dał palce do wylizania...moja zrobiła to jak w amoku...a on na koniec ją pocałował...dziwne to było, ale piękne...chamy i kochasie...
Gdy się ubierali, to jeden powiedział...
- Ale Wojtek jeszcze jej nie brał...
- Racja, wołaj go...
A Sławek nadal siedział i oglądał telewizję. Moja leżała na boku, z podkurczonymi nogami, zmęczona, naga, zbrukana, w spermie...gdy wyszli, Sławek się zerwał...
- Już załatwione ?
Cholera, on to traktuje jak zwykły interes.
- Spokojnie, jeszcze Wojtek jej nie rypał. a chłopakowi się należy...
Sławek, jakby nic, usiadł się i zaczął bawić się telefonem...
Wszedł Wojtek, chłop jak dąb, wielki byk...potężne łapy, tatuaże, ogolony na łyso...
- Tam do końca, idź sobie zwal...laska czeka...
Wojtek wszedł, rozebrał się cały i podszedł do głowy, bez słowa wsadził dość sporego kutasa, oczywiście moja zaczęła się krztusić, bo Wojtek nie należał do delikatnych. Wkładał z siłą, bez zainteresowania jej odczuciami...tej aż łzy poleciały, nawet nie miała możliwości powiedzenia czegoś. Potem położył swe ciężkie cielsko na niej i wkładał dość szybko, jakby dawno nie pieprzył... następnie klęknął, założył jej nogi na swoje ramiona, chwycił w tali i zaczął walić jak oszalały, brał ją jak lalkę, silny chłop...ale potem chwycił ją za szyję i dalej to samo... Tyle, że on zaczął ją dusić...ta początkowo nic nie robiła, ale po chwili zaczęło brakować jej powietrza, dostała duże oczy, rękoma próbowała odczepić jego, ale to nic nie dało...on nadal walił ją ostro...a ta się wygięła...dostała orgazm, ale zaraz zaczęła go bić po twarzy...puścił...
- Zwariowałeś, chcesz mnie udusić...?
A on od razu walnął ją w twarz, mocno,,,już wiem,. skąd to podbite oko i obtarta szyja...
- Zamknij się szmato i liż mi jaja...
Klęknął obok niej, jedną nogę przełożył nad jej głową i przyciągnął twarz do jaj... a sobie zaczął zwalać...po chwili widzę, jak przesuwa biodra do przodu...
- Głębiej liż...
I moja, nie mając wyboru, zaczęła lizać mu anala, po chwili rękoma objęła jego dupę i jakby dociskała swoją głowę...do jego...ale z niej kurwa...gość jęknął, wygiął się, nakierował kutasa na usta i zaczął lać...
- Tylko wszystko... bo przywalę...
I brała wszystko, głęboko, z wylizaniem główki, jaj, aż było po...wszystkim, Wojtek wstał, ubrał się i wyszedł.
- I jak tam Wojtuś...
- Może być...
- To Sławek, odsetki spłacone, do następnego miesiąca, a stówę za 2 tygodnie...bo będzie gorzej...
- Tak, tak...
Siedziałem w szoku, jak to jest możliwe... ? Takie upodlenie...? Jedyne wytłumaczenia to takie, że ona go po prostu kocha, a kobieta dla miłości zrobi wszystko, mnie nie kochała i nawet mimo moich starań, nie była w stanie nic dla mnie zrobić, odeszła od razu,. Ale aż tak się dać zeszmacić...tyle jest warta miłość...? A może to macierzyństwo daje jej siły, jakaś obietnica...ale czego ? Sławek nigdy nie wyjdzie z długów, zresztą widać, że co jak co, ale on jej nie kocha, to tylko interes, spłata rachunków, a ona ... do końca życia dać się walić jak kurwa ? Plan, zrobię idealny plan i zobaczymy co na to powie los.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dni mijały spokojnie, po dwóch tygodniach moja zaczęła chodzić nerwowa, jestem ciekaw co z kredytem. Zadzwoniłem do mundurowych, aby zaciągnęli języka. Przyjechali, z wiadomościami i ...po kasę, miałem już ich kupione, ale traktowaliśmy się jak kumple, to, że mam kasę nie znaczy, że mogę być świnią i się wywyższać.
- I co tam chłopaki ?
- Stary nie dostał kasy, bo nie chce dać zakładu pod zastaw, wie, że to będzie koniec.
- I jak to się skończy ?
- Da ten zastaw, tylko musi jeszcze postać pod ścianą i przemyśleć, kiedy upaść... a co, masz jakiś plan ?
- Mam, tylko jeszcze poczekam i zobaczymy rozwój sytuacji...
- Aha, szef tej bandy ma ksywę Szprycha, ma żonę Danutę i córkę Olę, tak z 5 lat...
Podziękowałem, kasę wzięli bez słowa, miło było...płaciłem za informacje, normalny układ.

Moja nagrała się solo, pierwszy raz, aż gwizdnąłem jak zobaczyłem, że chodzi po pokoju i się obciera. Chodziła w krótkiej koszulce, piersi prawie się wylewały, urosły jej porządnie, a że i tak były spore, to widok przepiękny, a na tyłku tylko majteczki. Usiadła przed łóżkiem na dywanie i się dotykała. Patrzyła na majteczki, głaskała cipkę przez materiał, potem ściskała piersi, naciągała brodawki, potem znowu ciągnęła majtki w górę, odchyliła je i zaczęła głaskać cipeczkę, potem mocniej, miała lekko ją zarośniętą, i właśnie te włoski u góry szarpała. To było śmieszne, bo jedną ręką trzymała odchylone majtki, d**gą jeździła po cipce i się patrzyła co robi. Naśliniła palce i w ruch poszła łechtaczka. Okrężne ruchy, podłużne, szybkie, a potem wolne... nogi rozłożone na boki, głowę oparła na łóżku, rozmarzyła się... Odchyliła majtki na bok i trochę mocniej jeździła po cipce, d**gą ręką chwyciła sobie górą pierś i zaczęła ją ściskać, potem d**gą, wyłuskała ją na zewnątrz i patrzyła się na nią.
Palce wcisnęła w cipkę do środka, a pierś obmacywała, ściskała, głaskała, gniotła brodawkę i ściskała całą jeszcze raz. Teraz przeszła ręką na d**gą pierś, szarpnęła koszulkę i piersi się schowały...ręka w cipce pracowała. d**gą zjechała też na cipkę, jedną odsuwała majtki coraz mocniej, a d**gą bawiła się drażniąc raz łechtaczkę, raz cipkę wkładając palce coraz głębiej. Zadzwonił jej telefon, nie reagowała, cały czas teraz drażniła tylko łechtaczkę. Potem kilkoma palcami zwiniętymi w rulonik robiła sobie palcówkę. Szybko, coraz szybciej, znowu ręka na piersi...w końcu zdjęła majtki, ani na chwilę nie przestając teraz drażnić łechtaczki. Zdjęła koszulkę, nareszcie jej piersi rozbujały się w swojej piękności. Mocno stojące brodawki, ta z kołeczkiem, to odjazd...nie zwieszone, no może troszkę, nabrzmiałe, pełne. jak suki do karmienia. Jeszcze raz zaczęła je dotykać, ściskać, a potem szybko na łechtaczkę i jazda... po chwili się wygięła...dostała...jezu jaki to piękny widok...spełnionej kobiety... 
Jeszcze szybciej, mocniej...i następny, na szeroko rozłożonych nogach, to dziwne, bo zawsze lubiła złączone. Przy trzecim to nawet je podniosła, potem zwolniła, wiemy, one już stoją w kolejce, delikatnie jeździła po cipce, ona jest teraz jak kable z prądem, dotkniesz i popieści. Pamiętam, jak mówiła, że wcale nie musi mieć orgazmów, samo dotykanie cipki na granicy ich otrzymania jest cudowne, a, że u kobiet podniecenie nie spada, tak szybko jak u nas, to może godzinami chodzić nagrzana do granic i tylko czuć przyjemność. Chodzenie z majtkami wciskającymi się i obcierającymi jest wystarczające. Dlatego mogła kiedyś dostać owe 43, bo trwało to z kilka godzin, ona osiąga pewien poziom podniecenia i on nie spada, oczywiście w sprzyjających okolicznościach. Dotknęła jeszcze raz pierś, wyraźnie już zwalniała... dogodziła sobie, jest jej dobrze, spełniła się, piękna i cudowna, a taka menda, moja, a tak już obca... mam tyle mieszanych uczuć do niej, że już sam nie wiem, które są prawdziwe.


Zbliżał się koniec miesiąca, byłem ciekaw, czy staruch się pojawi i się nie zawiodłem. Pewnego dnia powiedziała, że źle się czuje i zostaje w domu, ale dzieci mam dać do przedszkola, bo ją głowa mocno boli. Ok, wiem co jest na rzeczy, powiedziałem, że jadę na 5 godzin rowerem, a ona zadała mi ciekawe pytanie...
- Może ja też bym zaczęła, chociaż do pracy, jeździć rowerem, pomógłbyś mi coś kupić ?
- Idzie jesień...
- Wiem, ale ile trzeba wydać na rower ?
- Taki dla ciebie to z 2,5 tysiąca...
- To wystarczy, bo ty chyba dałeś więcej...?
Ty cię boli, za tysiączka musisz dawać dupy 4 facetom, następny miesiąc idzie, kredytu Sławka nie widać...
- Mój rower kosztował 10 twoich...i wyszedłem...
Potem sprawdziłem na kamerze jej reakcję... bez słowa, ze spuszczoną głową poszła do pokoju...nic, żadnego wyzywania, narzekania, nic...może kalkulowała, może jakaś szara komórka w jej głowie się budzi, nie wiem, umysł kobiecy to strasznie wielka zagadka.
Ok 11 przyjechał, moja ubrana wyszła w czarną siatkowaną koszulkę, którą ściągnęła na ramiona, przykrywała tylko piersi, ba, przykrywała, wszystko dało widać, każdą stojącą brodawkę, a na dole była tak krótka, że sięgała do połowy ud, więc cipka była niezakryta, tyłek troszeczkę...
- Witam piękną...
- Cześć.
- Cudowny widok, ciąża tylko dodała ci urody, lubię kobiece kobiety, a twoje piersi to przechodzą wszystko...
Cholera, już wszyscy wiedzą, że jest w ciąży, tylko nie ja, jestem ciekaw kiedy mi powie ?
A on zaczął ugniatać i lizać przez siateczkę jej piękne balony...
- Co dziś serwujesz ? 
- Dziś będziesz mnie zadowalać, a jak się spiszesz to ci zwalę, albo i nie...
- O, mamy humorki, wybaczam kobiecie w ciąży, co robimy...?
- Fisting...
- Zgadzam się, też o tym marzyłem.
- Moja cipka o to prosi...
-O kurwa, jestem za, będzie lekko czy ostro ?
- Ostro.
- Uwielbiam cię, tu jest kasa, będzie u mnie dobrze, interesy się poprawiają...
- Mówiłam ci, jestem wyjątkowa.
Rozłożyła ręczniki na dywanie, przyniosła oliwkę, zaczęła smarować sobie cipkę i jego rękę...
- Ale zaczynamy spokojnie, ja dziś rządzę...ok ?
- Ok.
Rozebrał się do naga, chujek już mu stał, podjarał się stary zbok, klęczał przed nią i delikatnie zaczął jeździć po cipce. Rozcierał ją, ugniatał, głaskał d**gą stroną ręki, masował uda, moja zaczęła się rozluźniać, dotknęła jego dłoni i nakierowała na środeczek... zaczął wkładać, trzy palce...cztery... zwinął je i zaczął odbywać z jej cipką stosunek palcowy... ta najpierw mruczała, potem zaczęła jęczeć, im on robił szybciej, tym ona bardziej...Kciuk do tej pory jeździł po łechtaczce, ale zawinął go do reszty. Coraz głębiej wkładał, coraz mocniej, coraz więcej jęków...
- Możesz głębiej...
I wkładał... obracał, wycofywał, a potem napierał...ta zaczęła coraz głośniej jęczeć...
- Mocniej !!!
I włożył... ta krzyknęła, on nie ruszał dłoni, która cała zagłębiła się w cipce. Widok wystającego tylko przedramienia z cipy podziałał na mnie mocno. 
- Weszła cała...powiedział.
- Wiem, bolało, sekundę...zaraz się przyzwyczaję, pierwszy raz mam całą dłoń w środku, jest dobrze, jest bardzo...dobrze...
Zaczął powoli ruszać, troszkę do tyłu, a potem do przodu...ona zaczęła odlatywać. 

Pierwszy raz napisałem ona, a nie moja... ona...tak obco... tak smutnie...

Zaczęła wyć, on już nie był delikatny, obracał dłoń w środku, wyciągał i od razu pakował do środka, jej cipka zrobiła się luźna... ale bardzo wrażliwa, bo zaczęła dostawać orgazmy, a tak po prawdzie, to cały spektakl orgazmowy. Ta dłoń, była jak wielki kutas, który teraz to ją gwałcił. Orgazm szedł jeden po d**gim, ta się darła, wyginała, wyrywała, on ją trzymał za uda i gwałcił ręką...
- Nie wytrzymam...zawołała...
I zaczęła sikać...on nadal ją posuwał, d**gą dłonią zaczął drażnić łechtaczkę...ona jeszcze bardziej się napinała, bo... stały jeden za d**gim... i praktycznie całego go oblała...
- Wyciągnij proszę, nie mam już sił...
Wyciągnął i zaczął ją lizać, rękoma objął za biodra i dosłownie wpił się w jej cipę, rękoma dociskał jej biodra do swojej głowy...ta oczywiście dostała następny orgazm i pewnie znowu popuściła, ale on nie przestawał...i jeszcze jeden... próbowała się wyrwać, ale on trzymał mocno...następny orgazm... zlałem się, to jest mocne... takie podniecenie jego, widziałem się w jego miejscu...odlot...
Gdy zwolnił uścisk, ona się wyrwała, a on wstał, szarpnął za włosy i od razu wpakował kutasa do buzi. Rozpoczął następny gwałt... był dziki, brutalny, nie patrzył, że ta się krztusi, szarpał całą głowę, szalał, a ona zrobiła stary trick, dotknęła jego tyłeczek w środeczku, wcisnęła palec i gość lał do gardła... a ta połykała... gdy skończył to padł na podłogę...
- Ale to kurwa było zajebiste...jak tyś to zrobiła...?
Ona kończyła się oblizywać...
- Mówiłam, jestem wyjątkowa... 



Minął miesiąc, moja...cholera, znowu moja... czy ja się kiedyś uwolnię od uczucia do niej...? zaczęła chodzić szczęśliwa, zmiana widoczna gołym okiem, a do mnie wpakowali się goście. Wieczorkiem zadzwonił Mahmed, jedziemy na urlop do ciebie, mamy nowe interesy do omówienia i śpimy w ciebie, bo będziemy pić. Cholera, tylko żeby nie rozrabiali. Zajechali w piątek najnowszą esą w brabusie i GL w Amg, oczywiście czarne, jak one wyglądały na podjeździe... zrobiłem sobie fotki na pamiątkę. Chłopaki weszli jak do siebie, jej nie było jeszcze w domu, uściski jakbyśmy nie widzieli się sto lat, albo jakbyśmy byli rodziną. Wieczorkiem zrobiłem żarcie, wóda i whisky na stół, kupiłem dwie blachy ciasta swojskiego i chłopaki się rozpływali, jakie to polskie żarcie jest dobre.
- Jak interesy idą, walnął Mahmed...?
- Nie jest aż tak różowo, walczą z vatem, skarbówka czepia się coraz bardziej, mamy dużo kontroli, nie wiem, jak długo uda się ich wodzić za nos...
- No właśnie, u nas to samo, coraz gorzej, wszystko teraz pod GPS, widzą wszystkie kontenery, ale mam propozycję...
- Dawaj...
I wtedy zajechała moja, u nas hałas, ale zauważyli ją...
- Nie przedstawisz swojej żony ? 
Borys zaszedł jej drogę w przedpokoju, ta stanęła lekko przestraszona...
- Panowie to moja żona, co kurwi się na lewo i prawo, a teraz jest w ciąży ze swoim kochankiem...
Oczywiście wszystko po niemiecku, ta nic nie zrozumiała, ale reakcja chłopaków była bezcenna, ich wzrok, gdyby mógł, to by ją zabił, cisza i ich wkurw, mówiły wszystko...
- Co powiedziałeś...? moja...
- Prawdę o twoim prowadzeniu się, i lepiej zejdź im z oczu. To moi goście, będą u nas mieszkać kilka dni, i nie wchodź im w drogę, bo to prawdziwi faceci, którzy nie rozumieją jak żona może...a spierdalaj...
Uciekła jak cicha myszka, a Mahmed...
- Jak chcesz to zabijemy gnoja...
- Nie, dam radę, po części sam jestem temu winny, wiecie, medal zawsze ma dwie strony, a kij dwa końce.
- Polać mu, dobrze gada.
Razem z Mahmedem przyjechało 4 ochroniarzy, Borys, Jurgen, Otto i Iwan, wszyscy odjebani w gangi za grubą kasę, zegarki, sygnety, a ci dwaj ostatni to takie szafy, że strach na nich patrzeć.
- Robert, lubię cię, moi chłopacy też, rzadko mi się to zdarza, ale może to, że jesteś swojski chłop i nigdy nie próbowałeś mnie oszukać, to wielka rzadkość w takich układach i cię za to szanujemy, dlatego mamy propozycję, mój już stary znajomy idzie na emeryturę i chce sprzedać swój cały zakład produkcji okien z plastiku, u was to wchodzi i będzie wchodzić coraz bardziej, jak teraz ustawimy to na początku, to mamy wygrane. Potrzebujemy terenu, na którym wy wybudujecie zakład, według naszych planów, my damy całe wyposażenie, wy zatrudnicie ludzi, przeszkolą ich nasi fachowcy z Niemiec. Wasze koszta produkcji są dużo niższe niż u nas, więc zysk będzie odpowiedni, Układ 50 na 50, zbyt Europa, a potem u was...pewniak na 100 %.
- Jak duży teren...
- 3 hektary, pod rozbudowę na następne zakłady, interes legalny, zrobimy normalną spółkę, zalegalizujemy nasze pieniądze...
- Kurwa, Mahmed mój przyjacielu, jesteśmy dogadani.
- Wódka, wódka... niech żyją przyjaciele...!!!
Cholera, ale interes, jestem ustawiony na lata...piliśmy do rana, nie było treningu, co tam, rano musiałem wstać do dzieci, ale zadzwoniłem awaryjnie po opiekunkę, i sprawa załatwiona. Moja rano uciekła z domu, a niech spierdala, kurwa jebana, poszła z gachem, który dał jej kasę i dobrze wyruchał. Kasę... gdyby los powiedział jaka kasa przeleci jej koło nosa... widzę, że nie tylko mnie los rucha w dupsko...ha, ją to nawet naprawdę... ha ha. Zobaczymy jak to się skończy, jak trzeba będzie to gnoja zabiję...albo nie...załatwię go jak ścierwo... los nierychliwy, ale sprawiedliwy... 
Pojechaliśmy do knajpy, oglądali, Otto to najbardziej rządził się w kuchni, pouczał kucharza i powiem, chłop znał się na fachu, kucharz trochę łapał niemiecki i tylko kiwał głową, siedzieliśmy do wieczora, potem znowu do domu i picie do rana... nie mam kondycji, odpadłem dość szybko, znowu podobno się śmiali. Moja nie wróciła na noc. Rano oni już wyszykowani, a ja trup...ale powoli...
- A gdzie twoja żona Robercik, nie robi śniadania mężowi...?
- A nie wkurwiaj mnie od rana...sam zawsze robiłem, nawet jej, i dzieciom, teraz pani mi pomaga, ale w domu, to ja robię wszystko...
- Jesteś głupi, zwyczajnie głupi... babie to trzeba wpierdolić, a jak nie posłucha, to jeszcze bardziej wjebać, jak raz nie walniesz to pomyśli, że święto...
- W Polsce baby są inne, oglądają telewizję i się uczą, że KURWA nic nie muszą...a facet to dodatek do torebki, który możesz zmienić kiedy chcesz...
- Przyjacielu, przyślemy ci kobietkę, Ukrainkę, która ogarnie ci dom, dzieciaki i pomoże...
- Nie chcę...
- Przyślemy, to porządna dziewczyna, robi w kuchni w moim lokalu, nie zawiedziesz się...

 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak mi podeszło to opowiadanie, że czekam na kolejne części, jak za dzieciaka na "wieczorynkę" o 18:50... :popcorn:

Dzięki za to, że je tu wstawiasz!

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Informuję iż jestem na urlopie, drugą część dziś też bym chętnie przetrawił.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

no to ok :)

W obiad zbieraliśmy się do knajpy. ale dostałem telefon od mojego magazyniera - kierownika sali...
- Szefie, kiedy Pan będzie...?
- Niedługo, a co ?
- Przyjechali ci, co ich szef nie lubi, a mamy lokal prawie pełen...
- Jedziemy już...
Wytłumaczyłem Mahmedowi po cichu kogo możemy spotkać, zrozumiał, coś powiedział do Borysa i Jurgena, a ci do mnie...
- Kiwnij tylko kiedy i się odsuń, bo jesteśmy zamaszyści ...i się zaczęli śmiać...
Znowu telefon...
- Szefie oni się awanturują z gośćmi...to znaczy ze Sławkiem i jego ojcem...
- A co on tam robi ?
- Mają dużą imprezę, coś oblewają, jest też Pańska żona...
Powiedziałem Mahmedowi, chłopaki aż się nagrzali... prawie już parkowaliśmy, z przodu lokalu, dla najlepszych gości, miałem wydzielone miejsca, nasze bryki wyglądały zjawiskowo, a gdy wysiedliśmy...to było coś...
Wchodzimy na salę. oczywiście mój stolik czeka... siadamy się...
- Szefie, szefie...
- Co tam ?
Kłócili się, a potem Pańska żona powiedziała, że wszystko załatwi i poszli z nią do sali beżowej i się zamknęli...
- O rzesz kurwa, w moim lokalu...
W tym momencie podszedł do mnie Sławek...
- Posłuchaj, mamy tu opanowaną sytuację, nic się nie dzieje, tylko nie rób scen...mam gości...
Mówiąc to tylko patrzył na moich ludzi... 
- Posłuchaj, albo i nie...wypierdalaj w tym momencie, bo cię zabiję gnoju...
Dostał takie oczy... i wtedy podszedł jakiś starszy gość... kurwa staruch...co jest grane...?
- Sławek, dlaczego rozmawiasz z tymi ludźmi...?
- Tato odejdź...
Kurwa mać, staruch to jego OJCIEC, cały szef firmy, jego ojciec rypie jego dziewczynę, a moją żonę, widziałem, że to pojeby, nie wytrzymałem... i powiedziałem to na głos...
- Wypierdalać z mojego lokalu...
Ich miny były bezcenne...
- Ale nasze problemy są już załatwione, powiedział Sławek...
- Ty jebany szmaciarzu, moja żona je załatwia za ciebie, jeszcze raz mówię, wypierdalać, i to wszyscy... Borys... Jurgen...
Wstali, czuli moje nerwy... Otto i Iwan też..wstali i nic więcej nie trzeba było powtarzać...
Sławek i jego ojciec kiwnęli na swoich gości, i zaczęli wychodzić...


-Chłopaki to jest ten czas...idziemy...
Zdjęli marynarki, Mahmed się tylko uśmiechnął... 
Podszedłem do drzwi sali beżowej i zacząłem walić w drzwi...po chwili się uchyliły...
- Sorry, ale mamy prywatną imprezę...
Szarpnąłem drzwi, i zobaczyliśmy to...moja żona stała lekko tyłem, z rozszerzonymi nogami,z podniesioną sukienką, majtki do kolan, gość walił ją o d tyłu, a ona pochylona ciągnęła d**giemu... nie zauważyła i nie usłyszała, cały czas obciągała gościowi, który lekko pochylony miętolił jej piersi...
- Koniec imprezy zawołałem...
Do jednego przy drzwiach doskoczył d**gi...
- To jest prywatna impreza, kolega już powiedział...
- I właśnie się skończyła...powiedziałem.
- O tym my decydujemy...
- Nie, kurwa, akurat o tym ja decyduję...
- A ty to kto...?
Moja przestała ciągnąć i odwróciła głowę, zobaczyła mnie... dostała wielkie oczy, wielkie przestraszone oczy, szarpnęła się, próbowała zakryć piersi, walący ją odpuścili i patrzyli się na dziwną sytuację, nie rozumiejąc co się dzieje...
- Po pierwsze jestem właścicielem tego lokalu, po d**gie to restauracja, a nie burdel, a po trzecie to moja ŻONA...
I pierwszy dostał od mnie w ryja... Borys i Jurgen wskoczyli i się zaczęło...to był błysk, moment zwolnienia filmu...ale takiej rozpierduchy to nie widziałem nawet na amerykański filmach... Sekunda i wszyscy już leżeli...ja pierniczę, tacy zabijaki, że aż milo...
- Pani już dziękujemy, zwróciłem się do mojej...
Podciągnęła majtki, zakryła piersi i prawie z krzykiem, a na pewno z przerażeniem wybiegła...
Do sali doszli Otto, Iwan i Mahmed... zamknęliśmy drzwi...
- Mówicie, że prywatna impreza, teraz już tak... pogadamy sobie...
Dwóch leżało jeszcze ze spodniami na dole, następni ustawiali sobie szczęki na miejsce... chłopaki zabrali ich w jedno miejsce, na krzesłach obok siebie...
- Ty wiesz kim jesteśmy ?
- Wiem... szmaciarzami...
- Szefie...powiedział jeden z nich do faceta z prawej...
- Aha, czyli rozmawiamy z tobą...
- Nawet nie wiesz, co cię czeka...?
- Borys złam tamtemu nogę...
I Borys złamał... dobre...
- Pojebało cię ?
- Jurgen, złam nogę d**giemu...
I Jurgen złamał...ale krzyk, jak dzieci...
- Nie słuchasz... zacząłem, już łapiesz, czy jedziemy dalej...?
- Ok
- No widzisz, można po dobroci... posłuchaj, kupuję od ciebie długi Sławka, na dzień dzisiejszy,,,ile...?
- 150 kawałków...
- Otto złam tamtemu rękę...
I Otto złamał w nadgarstku...
- Kurwa człowieku...ok, 100, dziś oddał 100, zostało sto...i odsetki...
- Mówisz, że odsetki chcesz od mojej żony...ok, ale nie tym chujem...
- Iwan, obetnij mu chuja...
- Nie, nie , żadnych odsetek. przepraszam, nie wiedziałem, że to twoja żona...
- Gnoju, każda kobieta, która wam płaci odsetki za męża, jest żoną...jesteś taki tępy, czy tylko udajesz. a może nie potrzebujesz głowy...?
- Nie, nie... i się skulił jak pies...
- To jest wasz szef, jesteście tego pewni ...?
- Potrzebujemy lekarza...
- Może jeszcze policji ?
- Nie, policji nie...
- Widzisz, a ja potrzebuję...
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po moich policjantów...
- Policja, mówi szef lokalu " Bas.." zdarzył się wypadek, kilku klientów zostało pobitych i zgłaszam wypadek, proszę przyjechać...aha, i potrzebna będzie karetka...
Puściłem oczko do Mahmeda, który siedział sobie z boku, palił cygaro i tylko się patrzył. 
- Jeszcze jedno, gdzie Wojtek ?
Ale się zdziwili... ?
- A co...w samochodzie...
- Wołać go tu. dzwoń...
Podszedłem do Iwana i Ottona i po cichu powiedziałem, że łamiemy dwie ręce w nadgarstkach gościowi, który zaraz przyjdzie...
Wojtek wszedł jak do siebie i nim zdążył się zorientować już leżał na glebie. 
- Cześć Wojtek, nie znasz mnie, ale zrobiłeś mi wielką przykrość, a tak naprawdę to mojej żonie a łapy, którymi lubisz dusić kobiety nie będą ci już potrzebne...i kiwnąłem... 
Trzask, trzask i krzyk...
- Wojtek, nie rycz jak baba, bo dostaniesz po gębie, z moją żoną było ci łatwiej, nie ? co nic nie mówisz... dobry piesek...
- A teraz słuchajcie szmaciarze, ten gość, który siedzi i nic nie mówi, to jest boss z Hamburga, ma pod sobą stu ludzi, jego ojciec robił interesy z Nikosiem z pomorza, kojarzycie, więc kurwa, jak wam coś się nie podoba, to obiecuję, że nikt nie znajdzie waszych grobów...A potem skierowałem wzrok na ich szefa i dodałem...
- Ani twojego, ani Danki, ani Oleńki...
Znam ten wzrok...to przerażenie...

 

  • Lubię 2
  • Wow! 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Oł yes, nareszcie jakiś odwet, długo na to czekałem. W ryja ich!

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ciesze sie ,ze Wam sie podoba :) 

poczekaj to nie koniec atrakcji :)

calosc podzielona jest na 4 czesci 

teraz publikuje czesc I najmniejsza jest tego ponda 1 k stron :) jeszcze 

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...