Skocz do zawartości
agatslawe

niebo, piekło i z powrotem

Rekomendowane odpowiedzi

13. Festyn

 

- dzwoniłaś do tego Andrzeja – zapytał Zenek pojawiając się na tarasie

- tak, przyjedzie – odparłam – w co ty się ubrałeś, wyglądasz jak.. jak – nie mogłam dobrać słowa

- jak przygłup – dokończył – to część planu, poczekaj jak zobaczysz Bożenę

Zenek założył koszulę z kompletnie nie pasującym krawatem, krótkie spodenki a obrazu nędzy dopełniały sandały założone na wysoko podciągnięte skarpetki.

- nigdzie nie mogłem znaleźć brylantyny, ale sam strój chyba wystarczy – zapytał okręcając się wokół siebie

Za to Bożenka założyła krótką plisowaną spódniczkę i obcisłą bluzkę z dekoltem. Braku biustonosza nie dało się nie zauważyć.

- i jak ci się podobam – zapytała wchodząc

- nie chcesz chyba tak jechać do ludzi – odparłam – wyglądasz trochę jak dziwka

- i o to chodzi Agatko, o to właśnie chodzi – wszedł w słowo Zenek – resztę wytłumaczymy ci po drodze.

Zdziwiona ale i zaintrygowana pokiwałam tylko głową.

- dobra jedziemy – zarządził

- spokojnie mamy jeszcze dużo czasu

- ty może masz, my musimy się jeszcze przygotować na miejscu

- ok, to w drogę – odparłam

Jechaliśmy około półtorej godziny, po drodze jeszcze raz zadzwoniłam do Andrzeja, a Zenek wprowadzał mnie tajniki planu

- wszystkiego ci nie powiem, bo coś zepsujesz – mówił tajemniczo – wszystko pamiętasz

- pamiętam, to tutaj

Festyn odbywał się na boisku piłkarskim położonym przy niedużym lasku. Wysiedliśmy z samochodu. Wszędzie było pełno ludzi. Na scenie jakaś kapela grała disco polo, a moi koledzy popijali piwko przy busie koło sceny. Do występu było jeszcze z godzinę. Bożenka założyła długą sukienkę, chustkę na głowę i ciemne okulary, a Zenek polał głowę wodą i przygładził włosy.

- to kamuflaż, idę na zwiady, zaczekajcie – wyszeptał tajemniczo i roześmiał się

- o co w tym wszystkim chodzi Bożena, co wy chcecie zrobić – zapytałam zaniepokojona

- spokojnie jak się uda sama zobaczysz

Po półgodzinie wrócił zwiadowca, a zaraz potem przyjechał Andrzej. Przedstawiłam ich. Od razu widać było że widok Zenka bardzo go zaskoczył.

- dzień dobry – przywitał się całując Bożenkę w rękę i podając dłoń Zenkowi, mnie pocałował w policzek

- ale klawa potańcówka, dawno żeśmy na takiej nie byli, nie stara – powiedział Zenek skupiając na sobie wzrok wszystkich – potańcowali by my co

Zaniemówiłam.

- szkoda że nie możem zostać co stara, ale krowy z dojeniem nie poczekajo – ciągnął dalej

- to państwo nie zostaną na festynie – zapytał Andrzej

- też ich namawiam  - wtrąciłam się

- robota nie zaczeka, krowy trza wydoić, świniom dać, a do domu daleka droga jeszcze, a to już wieczór prawie – doskonałą gwarą kontynuował Zenek

- sorry, wiecie ja już powinnam iść, także miło było was gościć ale jak ty to mówiłeś „ robota nie poczeka”- wymieniłam uściski z Zenkiem i Bożenką i poszłam w kierunku sceny.

 

Przywitałam się z chłopakami. Kiedy zaczęliśmy występ rozejrzałam się i zobaczyłam ich jak rozmawiają. Później zobaczyłam samochód Zenka na drodze i Andrzeja stojącego samotnie.

Kurcze o co chodzi gdzie oni pojechali, co się stało. Nie było czasu na dalsze rozmyślania, impreza się rozwijała, zrobiło się ciemno a światła na scenie nie pozwalały na obserwowanie publiczności. Pod koniec występu zobaczyłam Zenka jak macha do mnie. W przerwie między kawałkami podeszłam na bok sceny. Był ubrany normalnie.

- chodź, tylko szybko – powiedział i pociągnął mnie za rękę

- chwila – wyrwałam się i podeszłam do perkusisty

- zagrajcie coś sami, ok.

- Agata, ty znowu – rzucił jakby z wyrzutem

- nie tym razem – odpowiedziałam i pobiegłam do Zenka

Prowadził mnie między ludźmi i samochodami do lasu.

- teraz cicho – szepnął, i zaczęliśmy się skradać

Na skraju lasu stał jego samochód, cichutko podeszliśmy do auta.

- słyszysz – zapytał

- coś jakby klaskanie - zapytałam

Zaśmiał się - patrz tam i nie pokazuj się– wskazał w kierunku lasu, a sam otworzył drzwi i zapalił światła.

Kilka metrów przed autem Andrzej z opuszczonymi spodniami posuwał od tyłu Bożenkę. Zatkało mnie. Blada dupa Andrzeja zabłysła jak księżyc w nowiu, błyskawicznie zaczął naciągać spodnie, a Bożenka ze spódniczką na plecach i jeszcze rozkołysanymi cyckami stała oparta o drzewo. Widok był przezabawny. Pośpiech i gwałtowne ruchy kochanka kontrastowały ze spokojem i błogością Bożenki która zdawała się jeszcze nie wrócić do świata. Stałam i patrzyłam jak zaczarowana, dopiero krzyki Zenka okładającego Andrzeja jakimś kijem oprzytomniły mnie. Zenek naparzał mojego byłego kochanka kijem a ten w pospiechu i nieładzie próbował uciekać, zasłaniać się przed razami i zapinać spodnie.

- jeszcze cię dorwę, wiem gdzie mieszkasz, i żona się dowie – krzyczał za nim Zenek, a Bożenka stała dalej oparta o drzewo i się śmiała. Po chwili śmialiśmy się wszyscy.

- no dobra, zgaś światła – powiedział Zenek stając za żoną i rozpinając rozporek – i wracaj na scenę, bo my tu jeszcze mamy coś do zrobienia.

Zgasiłam światła i przy odgłosie „ oklasków” oddaliłam się.

Po występie moi znajomi podeszli do sceny. Mimo panującego półmroku nie dało się nie zauważyć wyzywającego stroju Bożenki. Przytulała się do męża. Boże jak ja bym tak chciała. Pożegnałam się z chłopakami i poszliśmy się jeszcze napić. W prowizorycznym barze było sporo ludzi ale znaleźliśmy miejsce przy lepiącym się stole. Wzięliśmy po piwie.

- zadzwoń do Andrzeja – rozkazał Zenek

- po co - zapytałam zdziwiona

- jak to, po co, skończyłaś koncert, miał cię odwieźć, nie możesz go znaleźć – dzwoń

Wykręciłam numer.

 - tylko pamiętaj ty o niczym nie wiesz – przypomniał

- no cześć, gdzie ty jesteś – zapytałam

- poradzę sobie – i odłożyłam słuchawkę.

- powiedział, że jakaś awaria wody w domu i musiał pilnie wracać, bardzo przeprasza ale musi kończyć – oznajmiłam

- a to łgarz, ale nie martw się to nie koniec na dzisiaj, jeszcze po piwku – zaproponował z szyderczym uśmiechem

Nie zdążyłyśmy zapytać, bo odszedł do baru, popatrzyłyśmy na siebie

- wiesz co on kombinuje – zapytałam

- nie mam pojęcia, do tej pory było przyjemnie, a dalej nie wiem – odparła Bożenka

- słuchaj dzięki że się dla mnie poświęciłaś – zaczęłam babską rozmowę

- masz rację, poświęciłam, bo ten twój Andrzejek to dupa nie facet, jakby Sławek nie dokończył to chyba bym wyła do księżyca

- proszę – powiedział Zenek stawiając szklanki na stole

- ale że wy tak, no wiecie, żona z obcym facetem a mąż patrzy

- po pierwsze nam to nie przeszkadza, a nawet podnieca, a po drugie jak nie pomóc przyjaciółce – odparła Bożenka

- to tylko seks – dodał Zenek – miłość to całkiem inna bajka

- za miłość – poniosła toast Bożenka, wypiłyśmy do dna

- dobra chodźmy - zaproponowałam

- spokojnie jeszcze nie czas – zaoponował Zenek – zmieńmy miejsce, tam pod lasem są takie ławeczki widzicie – i wskazał ręką

 - no, chodźmy bo tu za głośno – zgodziłam się

- to ja skocze po coś do picia a wy idźcie - zaproponował

Ławeczki były puste, usiadłyśmy.

- wy tak od dawna – wróciłam do tematu

- jakieś pół roku, ale wiesz, takie coś to pierwszy raz,

- rajcuje cię to

- bardzo, to cholernie podniecające, patrz – i Bożenka podniosła spódniczkę.

Nawet w słabym świetle stojącej obok latarni widać było wyraźnie że jej cipka była opuchnięta i wilgotna.

- przestań jeszcze ktoś zobaczy

- a niech patrzy – i założyła koniec spódniczki za pasek

- o widzę że moją panią znowu bierze – przemówił z daleka Zenek niosąc kubeczki i wino

- wino – zapytała zdziwiona Bożenka – chcesz nas upić i wykorzystać zboczeńcu

Podał nam kubeczki i polał. Wypiłyśmy.

- a ty nie pijesz – zapytałam go

- ktoś was musi pilnować i zawieźć do domu – odparł – i wykorzystać – dodał

- idę siku – powiedziałam

- ja też – przyłączyła się Bożenka

- za ławeczkę – zakomenderował Zenek

Popatrzyłyśmy na siebie i wstałyśmy. Bożenka zaczęła zdejmować spódniczkę. Popatrzyłam na Zenka. Nie reagował. Pomogłam jej przytrzymując za rękę. Bożenka zrobiła kilka kroków i kucnęła.

- no chodź - popatrzyła na mnie – ściągaj spódnice będzie mi raźniej

Popatrzyłam na Zenka, rozłożył ręce. A co mi tam. Zdjęłam spódnicę, położyłam na ławce i kucnęłam koło Bożenki. Patrzyłyśmy na siebie i cieszyłyśmy się jak małe dziewczynki. Zenek podał nam chusteczki. Bożenka wstała i siadła przytulając się do męża. Wciągnęłam majtki i rozejrzałam się za spódnicą. Na mojej spódnicy siedziała Bożenka. Usiadłam. Zenek objął mnie ramieniem. Przytuliłam się do niego i nie przeszkadzało mi że jestem na festynie na ławce w samych majtkach. Było mi dobrze. Zenek jeszcze polewał, gadaliśmy o wszystkim i niczym i gdyby nie to że zmarzły nam dupki pewnie siedzielibyśmy tam do rana. Do samochodu poszłyśmy świecąc gołymi cipkami. Moje majtki zostały na ławce. Było wspaniale. Po drodze znów zachciało się nam siku, ale Zenek powiedział że to jeszcze nie czas. Nie mogłyśmy już wytrzymać i kiedy się zatrzymał wypadłyśmy z auta nie patrząc na nic. Dopiero po chwili zorientowałam się że stoimy obok innego samochodu a Zenek rozmawia z jakimś facetem. Skończyłam wstałam i wytrzeźwiałam. Zenek rozmawiał z Andrzejem. Obaj patrzyli na mnie a raczej na moją cipkę. Podeszła Bożenka.

- wszystko zrozumiałeś – dobiegł głos Zenka

- tak – odparł i dostał cios prosto w szczękę

- a to żebyś nie zapomniał – dodał Zenek – no cipki jedziemy dalej.

I tak zakończył się mój romans. Później dowiedziałam się że to Zenek uszkodził auto Andrzeja. Pamiętam tylko jak wsiadałam do auta poklepywana po dupie. Andrzej zbierał się z asfaltu.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

14. i z powrotem

 

Obudziły mnie odgłosy rozmowy. Głowa mi pękała, każdy kto zmieszał piwo z winem wie o czym mówię. Próbowałam ustalić miejsce i czas, udało się byłam w mojej sypialni, gorzej poszło z odczytaniem świecących cyferek na zegarku. Dochodziła 10 albo 11. Znalazłam chłodne miejsce na pościeli i zasnęłam.

Obudziła mnie czyjaś obecność. Otworzyłam oczy. Na brzegu łóżka siedział mój mąż. Momentalnie wytrzeźwiałam i usiadłam zakrywając swoją nagość

- Sławek – na tyle tylko było nie stać

Nie było go tak długo, a teraz widzi mnie nagą, skacowaną, dzieci u rodziców, Bożenka i Zenek w domu. Kurwa Zenek a ja goła. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Siedziałam z wybałuszonymi ze strachu oczami przyciskając kołdrę do piersi.

- chodź, kawa czeka – powiedział jakby to był zwykły spokojny poranek i wyszedł.

Nie wiedziałam co zrobić, chciałam przespać ten koszmar.

Poszłam do łazienki. Wszystkie czynności wykonywałam jak w amoku, myśli przewalały się przez głowę jak morskie fale, pozostawiając tylko szum. Założyłam szlafrok i z duszą na ramieniu zeszłam do kuchni. Na mój widok Zenek wstał, wziął półprzytomną zonę za rękę.

- chodź skarbie, doprowadzimy cię do porządku – mrugnął do mnie i wyszli

Usiadłam. Nikt nie chciał zacząć rozmowy.

- i co zdecydowałaś – padło z grubej rury

I to był taki moment, kiedy wiesz co chcesz powiedzieć tylko nie wiesz jak.

- kocham cię Sławek – wyszeptałam

- kocham cię Agatko – odparł

Wpadliśmy sobie w ramiona. Zaczęliśmy się całować, dalej poszło już gładko. Wylądowaliśmy na podłodze. Tego mi brakowało. Sexu i czułości, brutalności i namiętności. Leżeliśmy nadzy w salonie, z góry dobiegały nas rytmiczne odgłosy. Rozmawialiśmy jak dawniej.

- wiesz, to wczoraj – zaczęłam

- wiem – przerwał mi - Zenek opowiedział mi wszystko a nawet więcej ze szczegółami

- ogarnijmy się może, trzeba obiad zrobić, po dzieci pojechać – odezwała się we mnie matka polka

- spokojnie, pojedziemy gdzieś na obiad w końcu to nasza rocznica – uspokoił mnie

- kocham cię, tak mi ciebie brakowało

- ja też tęskniłem i już cię nie zostawię

Zaczęliśmy się pieścić i całować. Tym razem skończyliśmy na kanapie.

            Kiedy pół godziny później siedzieliśmy na tarasie wszyscy byliśmy w świetnych humorach.

- kochani – oficjalnym tonem przewał rozmowy Sławek – jako że dziś jest nasza rocznica zapraszam was na obiad

- a gdzie, bo nie mam się już w co ubrać – zapytała Bożenka

- coś ci znajdę – zaproponowałam. Panowie popatrzyli wymownie na siebie i na nas.

- zaskoczcie nas – rzekł z szelmowskim uśmiechem Zenek

Poszłyśmy na górę, na początek makijaż, potem włosy i wreszcie szafa.

Bożenka była niższa ode mnie ale miała większy biust. Spięła włosy w kok i zrzuciła koszulkę. Stałyśmy nago przed szafą.

- bielizna – zapytałam

- tak mnie mój zboczuch przeleciał że żadnych majtek nie założę chyba przez tydzień – odparła. Wyciągnęła plisowaną spódnicę w kolano. Trochę mnie to zdziwiło, bo myślałam o czymś krótkim i wyzywającym. Bożenka założyła spódnicę. Popatrzyła na siebie krytycznie i podciągnęła ją nad piersi.

- tak dobrze – zapytała

- tak lepiej – odparłam, wyglądała naprawdę fajnie. Ze spódnicy zrobiła sobie sukienkę.

- masz jeszcze to – podałam jej pasek i rajstopy z rozcięciem w kroku

- o super, teraz ty mnie zaskocz – i kończyła się ubierać

Założyłam białą bluzkę i czarną krótką spódniczkę.

- czekaj mam pomysł – wtrąciła się Bożenka – masz białe podkolanówki

Kiwnęłam głową.

- to zwiąż włosy w dwie kitki i zakładaj podkolanówki, i jeszcze to – zarządziła i zawiązała mi kokardkę z czarnej aksamitki pod szyją.

Wyglądałam tak niewinnie a zarazem nieprzyzwoicie. Reakcja panów na nasze stroje potwierdziła dobry dobór garderoby.

- no to w drogę – zarządził Zenek, jak odwoziłem dzieci widziałem taką fajną knajpkę nad jeziorem

- o kurcze dzieci – przypomniałam sobie

- spokojnie dzwoniłem do taty, odbierzemy je jak będziemy wracać

To popołudnie i wieczór były wspaniałe. Siedzieliśmy na tarasie małej knajpki nad jeziorem. Żartowaliśmy, trochę tańczyli. Nasze cipki i sutki na pewno były widziane przez wiele osób. A nam to nie przeszkadzało. Flirtowałyśmy z naszymi panami, jakby to była randka. Było cudownie. Po drodze z knajpki do działki rodziców Bożenka chciała się przebrać. Zenek nie chciał się zgodzić na przebieranki w samochodzie więc musiała to zrobić na środku ulicy w świetle reflektorów. Nie chciałam zostawić jej samej, rozebrałyśmy się obie. Przejeżdżający samochód zwolnił i zatrąbił, grzecznie pomachałyśmy kierowcy. Czułam że wracam do życia. Bożenka ubrała bluzę i legginsy, jej cipka była naprawdę opuchnięta. Ja założyłam jej spódnicę i żakiet. Odebraliśmy dzieci, pożegnaliśmy się z rodzicami, potem z przyjaciółmi. Ja prowadziłam a Sławek rozmawiał na tylnym siedzeniu z dziećmi. Popatrzyłam w lusterko. Cała rodzina w komplecie. Tej nocy nie było już mowy o seksie. Dzieci pospały się z tatusiem na kanapie. Przykryłam ich kocem i poszłam na górę. Byłam szczęśliwa

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

15. Normalność

 

Życie wróciło do normalności. Razem woziliśmy i przywoziliśmy dzieci na stancję, robiliśmy zakupy czym ucięliśmy spekulacje o naszym rzekomym rozwodzie. Wróciłam do regularnego golenia cipki, chodzenia bez bielizny. Sławkowi bardzo na tym zależało, wręcz nalegał abym zawsze była dostępna i często z tej dostępności korzystał. A jak nie korzystał to sprawdzał podnosząc spódnicę. Przyzwyczaiłam się do tego, stało się to normalnością. Stałam się uległa i prawie zawsze gotowa na sex lub macanki. Nigdy nie wiedziałam co mu wpadnie do głowy, ale z lekkim dreszczykiem przyjmowałam wszystkie eksperymenty. Bezwiednie chciałam cały czas czegoś nowego. W naszej sypialni pojawiała się nowa zabawka, korek analny. Nigdy wcześniej nie próbowaliśmy analu, ale Sławek stwierdził że wszystkiego należy spróbować. Smarował mi odbyt żelem i wkładał korek. Przyjemne to to jednak nie było. Tak naprawdę korek przestawał mi przeszkadzać dopiero jak się rozgrzałam i zapamiętywałam w miłosnych igraszkach. Nie lubiłam kiedy kazał mi go nosić podczas zakupów czy innych wyjazdów poza dom, bałam się że mi wypadnie i spłonę ze wstydu. W domu zdarzały się takie sytuacje, ale kiedy powiedziałam mu o tym to kupił kilka innych i „na wynos „ zakładałam większe rozmiary. Z czasem doszło do tego że tych małych w ogóle nie używałam. Któregoś dnia podszedł do mnie, podniósł spódnicę, nie reagowałam bo takie sytuacje były codziennością. Sławek wyjął korek i włożył kutasa, tak po prostu bez słowa, ruchał mnie, a ja starałam się tylko złapać oddech nie zważając na nic. Przerwaliśmy jednak. Nie dałam rady. Zrozumiał i wyszedł. Czułam, że nie wywiązałam się z zadania, czułam się po prostu winna. Wiedziałam że Sławek był niezadowolony i postanowiłam mimo bólu sprawić mu wieczorem przyjemność. Nasmarowałam się, poszłam do sypialni i  wcisnęłam trochę większy korek. Nawet nie zabolało, powiem nawet że poszło gładko, nawet sprawiło mi to trochę przyjemności. i przyjemność z czasem rosła. Z godziny na godzinę byłam coraz bardziej napalona na myśl o wieczorze. Ale to oczekiwanie na nowe doznania podniecało i nie pozwalało się skupić, a nie korek. Korek mi tylko o  tym przypominał. Sławek też to zauważył ale nic się nie odzywał.

- spróbujemy wieczorem jeszcze raz – zaproponowałam

Wyraźnie się ucieszył i powiedział że trzeba by zrobić lewatywę. Nie lubiłam tego, kojarzyło mi się to z upokorzeniem i bólem.

- a na pewno trzeba – zapytałam

- koniecznie, zrobimy to razem – odparł i wskazał łazienkę

- rozbieraj się i siadaj na wannie – poprosił,  odkręcił słuchawkę z prysznica i puścił wodę.

- pomóż mi wyjąć korek bo się chyba zassał – powiedziałam wypinając dupkę

- o widzę że zwiększyłaś korek

- dla ciebie wszystko, wyciągaj

Powoli usunął korek, nasmarował mnie i włożył węża. Uczucie powolnego wypełniania było bardzo przyjemne, ale do czasu.

- już wystarczy – stęknęłam

- jeszcze trochę – odparł przytrzymując mnie – jak chcesz mnie przyjąć to trzeba wyczyścić dupę.

Płukanie powtarzaliśmy kilka razy. Potem znowu mnie nasmarował i włożył korek, który wszedł gładziutko.

- chyba potrzebny większy bo ten mi wypadnie – zażartowałam

Sławek wkładał i wyciągał korek, a mnie to sprawiało przyjemność

- po dzisiejszej nocy na pewno ci wypadnie

- to choć już – i przytrzymując korek ruszyłam do sypialni

Rzuciliśmy się na siebie, ale gra wstępna była bardzo krótka. Korek wypadł. Położyłam się na boku a Sławek wszedł we mnie jak w masło. Ruchał jak lokomotywa z wiersza Tuwima. Odlot był silny i długi. Leżałam i nie mogłam dojść do siebie. A Sławek przeniósł się do cipki.

- cipka innej Agaty – powiedział półgłosem

- tak – szepnęłam

- chcesz w dupę - zapytał

- ruchaj mnie

Nie trwało długo jak skończyliśmy obydwoje i połączeni przytuliliśmy się do siebie.

- no i jak było – zapytał

- mmmmm

- a teraz zatkamy dziurkę, żeby nic nie wypłynęło – powiedział wyciągając chuja i wkładając korek

- nawet go nie czuję

- a nie mówiłem – odparł

Za chwilę poczułam że wyciąga korek, a na otwór naciera coś wielkiego. Złapałam go za rękę i razem powoli wepchnęliśmy to coś. Błogość trwała, świadomość nie chciała wrócić. Było mi dobrze. Przykryliśmy się kołdrą, przytuliliśmy się i zasnęliśmy. Na krótko jednak bo korek nie pozwalał mi spokojnie spać. Poszłam do łazienki i nie bez trudu wyjęłam go. Poczułam się luźna. Motylki znowu zaczęły latać. Zaczęłam się sama zaspokajać. Po chwili dopiero zobaczyłam Sławka przyglądającego się moim poczynaniom.

- niegrzeczna dziewczynka

- niegrzeczna suczka – oparłam – nie przerywając pieszczot

- coś mi się wydaje że zamieniłaś rozum na cipkę – zawyrokował – cipkę innej Agaty

- mmm… - stęknęłam

- masz possij trochę, niech i ja mam coś z tego – powiedział podając mi kutasa do ust

Zaczęłam ssać i pieścić się jednocześnie aż do wspólnego orgazmu. W trakcie jak mną telepało jak wagonem kolejowym Sławek spuszczał mi się na twarz. Siadłam na podłodze w kałuży soków , wyczerpana, potargana, ze spermą na twarzy. Szczęśliwa.

- poczekaj tak chwilę – powiedział Sławek i wyszedł

Bezsilna kiwnęłam tylko głową. Przymknęłam oczy.

Do świadomości przywrócił mnie dopiero błysk lampy aparatu fotograficznego.

Zasłoniłam się.

- daj spokój Agata – zaoponował

- nie, nie chcę – odparłam patrząc na niego. I wtedy zrobił mi zdjęcie twarzy

- nie wstydź się, rozłóż nogi – mówił i cykał zdjęcia

- pokarz twarz, rozchyl cipkę, włóż polec do ust – wydawał polecenia, a ja je wykonywałam

- teraz palec do cipki, wstań – ciągnął dalej

Z trudem podniosłam się i oparłam o umywalkę

- wypnij dupe, pokarz twarz – cyk, cyk – aparat pracował cały czas

- stań przodem – odwróciłam się już trochę żywsza, odłożył aparat wziął z kosmetyczki mój ołówek do brwi, kucnął i napisał mi coś nad cipką. Chwycił za aparat i znowu zaczął robić zdjęcia.

- jesteś piękna – powiedział i pocałował w usta

- tak, zmaltretowana i w spermie - zaprzeczyłam

- właśnie taka mi się podobasz

Zerknęłam na dół

- co tam napisałeś – zapytałam

- jak rozszyfrujesz napis to będzie nagroda – odparł zza aparatu

- c…i….a – odczytałam – a nie zrobiłeś błędu

- nie – i poprawił kilka razy ołówkiem napis

- zwariowałeś, trudno będzie umyć

- dopiero jak odgadniesz to będziesz mogła zmyć, taka moja nagroda

- dobra wystarczy, muszę się umyć

- ok, czekam w łóżku

Pod prysznicem próbowałam zmyć napis ale tylko się rozmazał. Dopiero po użyciu olejku zszedł pozostawiając nieznaczny ślad.

Sławek spał, wzięłam aparat i zaczęłam przeglądać zdjęcia.

- wariat – szepnęłam, odłożyłam aparat i przytuliłam się do niego.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

16. Zagadka

 

Obudził mnie samochód wjeżdżający na podjazd. Za oknem padał śnieg. Sławka nie było w łóżku. Przeciągnęłam się, wstałam i poszłam a raczej poczłapałam do łazienki. Zmęczenie nocnymi zabawami dawało znać o sobie. Cipka była nadal czerwona, nawet bordowa, po napisie też pozostał ślad, no i dupka też była jeszcze rozluźniona. Zeszłam na dół w samej koszulce.

- wyspała się moja suczka – zagadnął Sławek smażąc jajecznicę

- eeee..- zamurowało mnie

- sama wczoraj tak mówiłaś – wyjaśnił

- sorry, byłam rozgrzana – odpowiedziałam

- nie przepraszaj, podobało mi się, rusza mnie to, a ciebie – zapytał

- chyba – wycedziłam

- kawy, moja suczko – zaproponował

- tak, poproszę

- proszę suczko – podał mi kubek i pocałował w czoło

- daj spokój z ta suczką – zaoponowałam lekko i klapnęłam na krzesło

Odwrócił się i spojrzał na mnie.

- a gdzie napis – zapytał patrząc między moje nogi

- zmyłam wczoraj

- zmyć możesz dopiero jak odgadniesz co oznacza – wyrzekł – taki był układ

- nooo, tak ale..

- żadnych ale, suczko – zaprotestował stanowczo, otworzył szufladę i wyjął jakiś pisak

- wstań i podnieś koszulkę

- ale..

- za zmycie napisu będzie kara – mówił pisząc literki

- jaka kara mój mężu– zaczęłam się przekomarzać

- do czasu rozwiązania zagadki będę cię nazywał suczką

- ale nie przy ludziach

- nie wiem, staraj się

Popatrzyłam na literki C I A

- wiem – powiedziałam triumfalnie – Si, aj ej, tylko nie rozumiem co to ma wspólnego ze mną

- źle, to nie si, aj,ej ale dobrze kombinujesz – odparł – a to za błędną odpowiedź – i zrobił mi czerwonym mazakiem serduszko wokół pępka.

- jak za każdą złą odpowiedź będziesz mnie malował to wkrótce miejsca zbraknie – zażartowałam

- to wymyślę coś innego – pocałował mnie – s – całus – u – całus – cz – całus – k - całus - o

- wariat

Uśmiechnął się szeroko wyraźnie szczęśliwy. Ja też byłam szczęśliwa i spokojna w jego ramionach.

Szczęście nie trwa jednak wiecznie. Sławek znów musiał wyjechać, zapowiadało się kilka tygodni rozłąki. Wykorzystywaliśmy ostatnie dni do granic możliwości. Ciągle chciałam więcej i więcej. Sławek też korzystał z każdej okazji do seksu czy pieszczot.

- jak sobie poradzę bez ciebie – zapytałam któregoś poranka

- duża jesteś, dasz sobie radę, wierzę w ciebie – pocieszał

- ale mi chodzi o sex

- a o tym nie pomyślałem – zastanowił się – postaram się cos wymyślić, tylko pamiętaj o napisie – puścił oczko

Zagadka zeszła na drugi plan. Często stawałam przed lustrem i wpatrywałam się w napis próbując rozwiązać jego znaczenie. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy.

Dni spędzaliśmy razem na pracy, seksie i wspólnych wieczorach przy kominku.

Święta spędziliśmy w rodzinnym gronie. Na sylwestra byliśmy u Zenka i Bożenki, ale bez rewelacji. Moje myśli cały czas krążyły wokół wyjazdu, nie chciałam tego, bałam się że sobie nie poradzę. Zbliżała się wiosna, koncertowałam, coś tam robiłam na działce ale wyjazd nie mógł mi wyjść z głowy. Sławek umilał mi każdą chwilę jak mógł, nasze zabawy były wspaniałe, brnęliśmy coraz dalej. Przy okazji odwiedzin u dzieci na stancji Sławek kupił nowe zabawki do sypialni, byłam podekscytowana. Ale jak powiedział „to na czas jak będę sama”. Kwestia wyjazdu zepsuła nastrój i robiła to coraz częściej. W końcu nastał ten dzień. Z tej okazji całą majówkę spędziliśmy z rodzicami i znajomymi na imprezach, ogniskach i grilach. Kochaliśmy się po każdej imprezie jak szaleni. Po majówce całą rodziną odwieźliśmy go na lotnisko.

- a co ze mną – zapytałam

- będę ci pisał sms-y, myślę że ci się spodoba moja suczko– odparł tajemniczo – pierwszy dostaniesz dziś wieczorem jak tylko dojadę do hotelu.

W drodze powrotnej zostawiłam dzieci na stancji, porozmawiałam przy kawie z właścicielką. Wróciłam smutna do pustego domu.

- jestem już w domu, tęsknię – wysłałam wiadomość i wpatrywałam się w ekran z nadzieją na odpowiedź

- ja jeszcze kilka godzin – odpisał – wyślij mi swoje zdjęcie

Cyknęłam i wysłałam

- zdjęcie cipki – zabrzęczał telefon

Opuściłam spodnie i cyknęłam. Napis był dobrze widoczny. Wysłałam.

- piękna cipka Agatko – odpisał

I coś mnie tknęło.

- Cipka Innej Agaty – napisałam

- brawo, wygrałaś nagrodę, ale na jej realizację będziesz musiała poczekać

- a co to za nagroda

- niespodzianka – odpisał

To ja też zrobię ci niespodziankę. Wzięłam z kuchni marker i dopisałam P. cyknęłam fotkę i wysłałam.

- ślicznie suczko, nie mam teraz czasu, wieczorem napiszę, pa kocham cię

- twoja suczka, a może „ cipa” też cię kocha – niech myśli

Późnym wieczorem zadzwonił, plany się zmieniły. Jadą w jakieś odludne miejsce bez zasięgu więc kontakt będziemy mieć tylko w weekendy i to nie wszystkie. Rano napisze coś więcej bo jest zmęczony. Pół nocy przesiedziałam przed telewizorem aż zasnęłam na kanapie, nie chciałam iść do pustego łóżka.

Obudził mnie sms „kochanie, przepraszam że tak rano, ale zaraz jedziemy, zadanie na ten tydzień, codziennie noś korek w dupce przez co najmniej 2 godziny i dbaj o napis. Kocham cię”

Popatrzyłam przed lustrem na napis, szczerze to był taki sobie.

- trzeba coś z tym zrobić – pomyślałam

Zrobiłam śniadanie, włożyłam korek ale bez majtek ciągle się wysuwał więc włożyłam większy i założyłam majtki żeby go przytrzymać. W majtkach czułam się jak w pancerzu, odzwyczaiłam się. siadłam do śniadania i poczułam korek. To było miłe uczucie, wywoływało lekkie podniecenie. Trochę się pokręciłam, to naprawdę było miło niepokojące doznanie.

Dzień minął na pracach domowych. Dopiero kiedy miałam jechać po zakupy wyjęłam go. Zassał się ale dałam radę. Dupka była rozszerzona. Zadanie na dziś nawet z zapasem zostało wypełnione. Wypiłam kilka drinków. Pod prysznicem zrobiłam sobie dobrze butelką od szamponu, dupa była już nieźle rozciągnięta. Próbowałam zmyć napis ale ślad został.

Kolejne dni mijały podobnie, zakupy, praca w ogrodzie, korek, masturbacja pod prysznicem. Smutno było bez Sławka w dzień, ale dopiero noc pokazywała jak bardzo mi go brakuje.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

17. Samotność i zadania

 

Smutek, samotność a przede wszystkim brak Sławka, nie seksu, tylko Sławka jego pomysłów macanek, tego nieoczekiwanego co mogło się wydarzyć w każdej chwili doskwierały mi coraz bardziej. W sobotę dostałam sms-a z nieznanego numeru „ Sławek prosił o przekazanie wiadomości. Pozdrawia was. U niego wszystko w porządku, na razie nie ma szans na rozmowę, w garażu na półce koło pieca jest paczka, prosił żeby załatwić tę sprawę, kolega Sławka. Niedziela do 3 rano polskiego czasu może pani odpisać na ten numer”. Zeszłam do garażu otworzyłam paczkę, na wierzchu była kartka. „ Cipko przy najbliższym wyjeździe do miasta załóż korek który jest w paczce. Do następnej wiadomości noś korek co najmniej 3 godziny dziennie. Jeszcze dziś zrób sobie tatuaż tymczasowy wiesz gdzie – rysunek w załączeniu- i wyślij zdjęcie sms-em na numer z którego dostałaś wiadomość”

Wyjęłam korek, nie był zbyt wielki ale znacznie dłuższy niż te których do tej pory używałam. Raczej przypominał zaostrzonego kutasa, cienkiego na końcu a grubego u nasady. Można było dołączyć do niego rzemyki, przyssawkę albo kulkę. Miałam wątpliwości czy dam radę ale jednocześnie bardzo mnie to podnieciło. Dobrze że jadę dopiero w poniedziałek zawieźć dzieci to potrenuję – pomyślałam, ale jednocześnie chciałam użyć go już teraz. Podnieciłam się momentalnie. W paczce była jeszcze koperta z rysunkiem tatuażu i gotowy wycięty wzór oraz henna do tatuażu. Rysunek przedstawiał litery C,I,P,A utworzone z motywu roślinnego. Jeszcze raz przeczytałam wiadomość. On zwariował, miałam wysłać zdjęcie swojej cipki obcemu facetowi. Nigdy w życiu.

Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Zamknęłam paczkę i odstawiłam na miejsce.

- mamo, wiesz, jest sprawa – zaczęła niepewnie córka trzymając komórkę w dłoni

- co się stało

- dzwoniła koleżanka ze szkoły i zaprosiła mnie i Antka na imieniny

- to miłe i co w związku z tym – odparłam

- trzeba by nas zawieźć – zawiesiła głos

- nie ma sprawy, kiedy i gdzie – zapytałam

- no dziś do xxxxxxx

- oszalałaś to prawie 120 km, 2 godziny jazdy w jedna stronę

- no ale mamo, Antek już się spakował, a jej rodzice odwiozą nas w niedzielę do szkoły

- no tak, a czego mogłam się spodziewać ojciec podróżnik, matka w domu nie usiedzi to i dzieci takie same. Nie daleko pada jabłko od jabłoni. Dobrze na która macie tam być

- kocham cię mamo, wystarczy jak wyjedziemy koło osiemnastej, teraz pojedziemy jeszcze rowerami po prezent do miasteczka bo zaraz sklepy pozamykają, już piętnasta

- dobrze, ja tu skończę, umyje się i będę w gotowości

- super – wykrzyknęła i pobiegła na górę

I tak oto miła sobota się skończyła – pomyślałam i dotarło do mnie że wyjazd, korek to już teraz. Przeraziłam się i podnieciłam. Wzięłam paczkę, westchnęłam i poszłam na górę. Usłyszałam trzask drzwi i zobaczyłam jak moje pociechy wskakiwały na rowery.

Rozebrałam się do naga, wrzuciłam ubrania do pralki i poszłam nastawić czajnik na kawę. Odlałam trochę ciepłej wody do butelki do robienia lewatywy, dokręciłam końcówkę, przyniosłam z sypialni korek i zanim woda w czajniku się zagotowała wlałam w siebie zawartość butelki i zatkałam korkiem. Zanim skończyłam pić kawę powtórzyłam czynność kilkakrotnie. Nasmarowałam się i włożyłam korek, byłam podniecona. Korek nie chciał zostać na miejscu, zamieniłam go na nieco większy. Włożyłam lubrykant i nowy korek a w zasadzie dużego kutasa do paczki i nago wyszłam do samochodu. Ciepło majowego popołudnia mile łechtało moje ciało, sutki natychmiast stwardniały a fala miłego ciepła rozlała się po podbrzuszu. Skarciłam się w duchu. Spokojnie jeszcze trzeba zawieźć dzieci.

Wzięłam prysznic z masturbacją – taki zestaw. Trochę mi przeszło. Stanęłam przed lustrem przyłożyłam wzór tatuażu i zaczęłam delikatnie wypełniać wzorek gąbką z tuszem. Wyszło tak sobie. Pamiętałam że trzeba poczekać aż wyschnie i oderwać skorupkę. Ubrałam sukienkę na gołe ciało. Do samochodu zaniosłam na wszelki wypadek spodnie i bluzę.

Wkrótce potem przyjechały dzieciaki i ruszyliśmy w drogę.

Rodzice koleżanki Oli okazali się bardzo gościnni i nie pozwolili mi odjechać bez posiłku, ba nawet namawiali na nocleg, ale ani mi w głowie była kiełbasa do jedzenia jak w bagażniku miałam „kiełbasę” do pieprzenia. Odjechałam parę kilometrów i zatrzymałam się na małym leśnym parkingu który wcześniej upatrzyłam.

Wysiadłam wyjęłam kutasa i przymocowałam za pomocą przyssawki do samochodu, zdjętą sukienkę cisnęłam na siedzenie. Nasmarowałam dupę i powoli zaczęłam się nadziewać jednocześnie masując cipkę. Powoli posuwałam się coraz dalej aż w końcu nie bez trudności pośladki dotknęły zimnej blachy. Zaczęłam ujeżdżanie, kutas wchodził coraz dalej i coraz łatwiej, rozluźniałam się. Czułam że powoli dochodzę, przerwałam. Zdjęłam kutasa, odczepiłam przyssawkę i przyczepiłam kulkę i rzemyki. Nasmarowałam i włożyłam ile się dało. Aż stęknęłam. Ulicą przejechał samochód który uświadomił mi że stoję goła na leśnym parkingu i masturbuję się. Wsiadłam do samochodu i powoli dobiłam do końca. Mogłam siedzieć swobodnie. Odpaliłam silnik i ruszyłam do domu. Podniecenie dawało znać o sobie na każdym dołku i zakręcie. Trudno było skoncentrować się na drodze. Na którymś z wybojów moja dupa połknęła całego kutasa nawet z kulką. Trochę się przestraszyłam że jej nie wyjmę ale na szczęście rzemyki były długie i zwisały między moimi nogami.

Do domu dojechałam tak podniecona że siedzenie miałam mokre. Stanęłam przed lustrem w korytarzu, tatuaż wysechł i częściowo odpadł, resztę zdrapałam. Nawet nieźle wyszedł. Wyjęłam telefon z torebki i cyknęłam parę fotek. Pociągnęłam za rzemyki, zwieracz powoli się otwierał ale nie chciał puścić. Znowu cyknęłam parę zdjęć. Pociąganie za rzemyki powodowało falę dreszczy i błogości. Zrobiłam zdjęcie tatuażu, popatrzyłam uważnie. Nic oprócz napisu nie było widać.

- a niech ci będzie – powiedziałam i wysłałam zdjęcie

Przywiązałam rzemyki do nogi stołu i zaczęłam powoli wyciągać kiełbasę. Powoli się rozluźniałam

- ty cipo, wysyłasz zdjęcia do obcego faceta – mówiłam sama do siebie a podniecenie rosło

- pieprzysz się kutasem na oczach innych ludzi – kolejna fala rozlała się, zwieracz się poluźnił

- chodzisz goła po domu, po lesie – i znowu to samo

- jeździsz goła a z cipy cieknie – ty suko – i kutas wyskoczył a ja z krzykiem przewróciłam się na podłogę. Orgazm był tak silny że nie mogłam zatrzyma sikania. Trzepało mną jak kukiełką.

- kocham cię Sławek – szepnęłam leżąc szczęśliwa na podłodze.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

18. zakupy

W miarę upływu czasu przyzwyczajałam się do korków. Kutasa przywiązałam do stołka, postawiłam przed lustrem i kiedy tylko wchodziłam i wychodziłam z domu nadziewałam się jak najgłębiej się dało. Wkrótce połykałam go całego bez najmniejszych oporów. Czasami cyknęłam sobie fotkę. Tatuaż trzymał się dobrze, przyzwyczaiłam się ale po każdym kontakcie z wodą robił się bledszy. Moje korki stały się za małe. Ach gdyby był Sławek na pewno by cos wymyślił.  Czekałam na sobotę i rozmowę z nim.

W ten weekend dzieci nie wracały do domu więc postanowiłam zawieźć im wałówkę.

Wybierając się na zakupy przysiadłam parę razy na kutasie aż dobiłam do końca, rozwarta i pusta ruszyłam do miasta. Podczas zakupów zobaczyłam bakłażany i zrobiło mi się ciepło. Podnieciłam się jak tylko zaczęłam je oglądać. Kupiłam kilka różnych rozmiarów i kilka innych warzyw którymi w myślach już wypełniałam odbyt. Wracałam do domu jak na skrzydłach a motylki trzepotały dając nadzieje na nadchodzącą przyjemność. Wpadłam do domu nasmarowałam kutasa i przysiadłam, wszedł jak w masło. Nosiłam zakupy za każdym razem przysiadając, czułam się coraz bardziej podniecona. Rozebrałam się, założyłam fartuszek, wybrałam najmniejszego bakłażana i nie bez oporów wcisnęłam. Uczucie wypełnienia było przyjemne. Zabrałam się za gotowanie. Na początek mielone i schabowe. Kiedy były gotowe postanowiłam wyjąć bakłażana. Nie było to jednak takie łatwe, musiałam się rozluźnić i udało się. Nie zastanawiając się wiele zapakowałam kolejnego. Aż stęknęłam. Teraz przyszedł czas na pierogi, nieodzowną potrawę tak zwanych „słoików”. Z reszty ziemniaków zrobiłam kopytka. Praca szła sprawnie, ale cały czas pulsowałam odbytem bawiąc się podnieceniem. Zapakowałam jedzenie, posprzątałam i postanowiłam uwolnić dupę od intruza. Tym razem trwało to znacznie dłużej i wymagało większego wysiłku. Cyknęłam sobie fotkę rozwartej dupy, na pewno Sławkowi się spodoba.

- ale jestem zboczona – pomyślałam – i włożyłam sobie palce do dupy- włączyłam nagrywanie

- żałuj że cię tu nie ma kochanie – powiedziałam głośno

Przerwałam pieszczoty, podniecenie trwało, a ja nie chciałam żeby się skończyło.

Przysiadłam na kutasie, prawie go nie poczułam.

- już mi nie wystarczasz, mały – powiedziałam i zdałam sobie sprawę że chyba świruję, bo gadam do kawałka lateksowego chuja.

            Na stancję dotarłam  po południu, niestety dzieci nie było. Wypiłam kawę z gospodynią, zostawiłam wiktuały i ruszyłam do domu. Cały czas jednak myślałam czym ja się dziś zaspokoję. Miałam ochotę na coś zwariowanego, tylko nie wiedziałam na co i jak to zrobić. Stanęłam na światłach i moim oczom ukazał się szyld „sex szopa”. Zjechałam na parking.

- co ja robie – pomyślałam – przecież spalę się ze wstydu

Dotknęłam cipki, była mokra. Kilka ruchów i niepewność znikła.

Wytarłam się chusteczką i ruszyłam do sklepu.

Po pokonaniu kilku stopni i drzwi weszłam jak lis do kurnika. Sklep był na szczęście pusty. Rozejrzałam się niepewnie. Nigdy jeszcze nie byłam w sex shopie. Od podłogi do sufitu rozwieszone były towary, jeden na drugim. Na środku stały trzy regały z bardziej wyeksponowanym asortymentem. Rozglądałam się z ciekawością nie mogąc skupić wzroku na czymś konkretnym.

- dzień dobry – rozległo się zza pleców

- facet, wiedziałam – pomyślałam

- dzień dobry – odpowiedziałam trochę niepewnie

- pomóc w czymś – zapytał

- właściwie.. – zająknęłam się

- szuka pani czegoś konkretnego, czy może prezentu dla kogoś – zapytał i zawiesił głos

- prezentu, właściwie – odetchnęłam z ulgą. Facet znał się na rzeczy.

- a dla kogo, jeśli wolno zapytać, dla pani czy pana – ciągnął bez cienia skrępowania

- dla kobiety

- coś konkretnego, czy też coś dla kawału – kontynuował

- prezent dla koleżanki z okazji czterdziestki, coś śmiesznego, wie pan coś co wprawiłoby towarzystwo i solenizantkę w dobry humor – odzyskiwałam pewność siebie

- to świetnie pani trafiła, coś ze strojów czy akcesoria

- właściwie to….

- to może zaczniemy od strojów, proszę tu – podszedł do ściany i zaczął prezentować „kreacje”

- a koleżanka to jaki rozmiar nosi

- a czy to nie wszystko jedno – zapytałam patrząc na sploty koronek i gumek

- a nie, jeśli jest tak zgrabna jak pani to jest to bez znaczenia, ale jeśli nieco krąglejszych kształtów, to rozmiar ma znaczenie – i patrzył na mnie pytająco

- raczej taka jak ja

- czyli zgrabna, to może taki – zaprezentował

- no sama nie wiem

- to proszę przymierzyć – zaproponował

- co, ja, ale..

- śmiało, tu jest przebieralnia – wskazał ręką

Wzięłam kreację, zresztą nie podobała mi się wcale.

- w takim razie poproszę jeszcze to, to, to, - wskazałam

- to może pani będzie przymierzać a ja będę podawał

Weszłam do przebieralni, zdjęłam sukienkę, wcisnęłam się w mini spódniczkę ale gorsetu nie mogłam zapiąć.

-wie pan – rozluźniłam się – spódniczka fajna, tylko gorset nie bardzo

- to może to – podał sukienkę – tamto też niech pani weźmie, zejdę z ceny

Założyłam sukienkę. Była krótka, bardzo krótka i różowa.

- to mi się podoba, ile kosztuje – zapytałam wychylając głowę

- a proszę pokazać – rozsunął kotarę i złapał za metkę – 100 złotych po przecenie, ale sprzedam taniej, wie pani sklep do likwidacji za miesiąc to jakoś się dogadamy

- do likwidacji – zapytałam – nie ma pan większego lustra

- jest, tu stoi – i wskazał duże lustro

Wyszłam z przebieralni i zaczęłam się oglądać.

- a tak, likwiduję sklep, towar nie schodzi, jak trafi się jeden klient na miesiąc to wszystko, kiedyś to był interes a teraz ludzie kupują w Internecie.

- tak, wszystko się zmienia – odrzekłam i dopiero teraz zauważyłam wzrok sprzedawcy w odbiciu lustra umieszczonego przy podłodze i ustawionego pod kątem w którym błyszczała moja cipka.

- tak, przerzucę się chyba na warzywa – mówił ze smutkiem w głosie wpatrując się w odbicie mojego krocza

A co mi tam, pomyślałam.

- wezmę tę i tę co wcześniej – stanęłam w lekkim rozkroku

- może coś jeszcze – zapytał spoglądając mi w oczy

- tak, może pan podać coś podobnego do tego – i okręciłam się wokół siebie

Sprzedawca wyraźnie był zadowolony ale nie wiem czy widokiem czy przyszłym zyskiem.

Zmierzyłam jeszcze kilka strojów za każdym razem wychodząc i oglądając się w lustrze. Ostatnią kreacją były długie spodnie które u góry kończyły w połowie pośladków z tyłu i tuż nad cipką z przodu. Górę kompletu stanowił krótki topik który zasłaniał szyję i górną część biustu. Ten strój szczególnie przypadł mi do gustu.

- wezmę te cztery – odłożyłam

- czy cos jeszcze – zapytał

- niech mi pan coś zaproponuje – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem

- może dildo – wskazał na gablotę

- a można przymierzyć – rzuciłam znienacka

Roześmieliśmy się, hamulce puściły całkowicie. Oglądałam każdy podany towar ale dopiero kiedy chwyciłam za grubego kutasa zrobiło mi się naprawdę ciepło w podbrzuszu. Po to przecież przyszłam. Pan chyba to zauważył.

- mam chyba coś co się pani spodoba – i padał mi pudełko

- a jak to działa

- to są stringi ze sztucznymi penisami i można dowolnie zmieniać ich rozmiar.

- biorę – odrzekłam bez wahania, pociekło mi po nogach, chciałam już je mieć na sobie

- a tu są penisy, nawet są dmuchane te polecam na początek – odrzekł i puścił oczko – zapakować

- chyba wie pan po co przyszłam, niech pan zapakuje co pan uważa, a to – podniosłam stringi – zapakuję sobie sama

- pomogę – przytwierdził dwa pompowane penisy i podał mi

Byłam już tak rozgrzana że na środku sklepu, w obecności obcego faceta założyłam stringi uprzednio wkładając penisy do obu dziurek. Pierwszym problemem okazały się gumowe przewody z pompkami zwisające pomiędzy nogami. Właściciel oderwał się od pakowania i przełożył wężyki przez pasek biodrowy.

- to ile płacę – zapytałam chcąc jak najszybciej opuścić sklep i pobawić się nową zabawką

- 1450 złotych – odrzekł

- ile – zdziwiłam się- mówił pan że coś mi opuści

- opuszczę 250 jak napompuje pani 25 pompek – spojrzał mi w oczy

Miał minie na miękko.

- dobrze, niech pan pompuje

- który – zapytał

- z przodu

Przy 5 naciśnięciu coś poczułam, przy 10 czułam wypełnienie

- dość, teraz drugi

Ledwo dobiłam do 15 i krzyknęłam dość. Byłam wypełniona a mój brzuszek wyraźnie się zaokrąglił.

- tysiąc dwieście poproszę – uśmiechnął się – a jak się pani przebierze w tą różową sukienkę i tak wyjdzie ze sklepu to opuszczę jeszcze 250

Bez wahania zdjęłam swoją sukienkę i założyłam różową. Czułam się wypełniona, stałam z trudnością. Cipka była zasłonięta tylko duża górna część biustu była widoczna. W sumie nawet ładnie wyglądałam.

- to ile teraz – zapytałam filuternie

- 950, chyba nie przemyślałem decyzji - wyraźnie był niezadowolony

- nie chcę pana całkowicie ograbić, płacę kartą

- przykro mi u mnie tylko gotówka – rozłożył ręce

- a jest tu gdzieś bankomat – zapytałam

- na rogu budynku, przy parkingu – wskazał ręką

- ok., tylko się przebiorę

- to będzie tysiąc dwieście, zgodnie z umową – ostrzegł

Zmierzyłam go wzrokiem.

- tak nie dojdę, jak się z tego spuszcza powietrze

Odkręcił zaworki i powietrze zeszło ze świstem. Zdjęłam stringi. Zdziwił się.

- to taka wdzięczność klienta za dobrą obsługę – położyłam stringi na blacie – i proszę zmienić penisy, z przodu wcale z tyłu… ten – wskazałam rozmiar zbliżony do bakłażana i wyszłam.

Chłodny wietrzyk majowego piątkowego popołudnia smagnął moje pośladki. Jak ja to lubiłam, byłam ekshibicjonistką. Stałam na schodkach seks szopy i każdy kto by spojrzał na mnie w tej chwili dostrzegłby moją cipkę. Bankomat nie był daleko, uwinęłam się sprawnie.

Sprzedawca był wyraźnie zadowolony, przyjął zapłatę. Ja również byłam zadowolona. Specjalnie trzy razy chodziłam do samochodu nosząc zakupy.

W drodze powrotnej zatrzymałam się na znanym mi leśnym parkingu. Było jeszcze jasno. Wysiadłam, zdjęłam różową sukienkę, wyjęłam moje nowe stringi i z wyczekiwaną przyjemnością włożyłam. Stęknęłam siadając na siedzeniu. Do domu dojechałam nago z wielkim kutasem w dupie ale szczęśliwa. Chyba dlatego że mogłam podreperować finansowo upadający biznes. Kiedy już leżałam w wannie ujrzałam w wyobraźni mojego sprzedawcę handlującego warzywami.

- a co będzie jak trafi na prawdziwą wegetariankę – pomyślałam i roześmiałam się

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

19. suka

Sławek zadzwonił po południu. Tematów było mnóstwo więc rozmawialiśmy prawie godzinę. Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami. Wyraźnie był zadowolony, a jak wysłałam mu zdjęcia i filmik był wniebowzięty.

- ja potrzebuję kutasa, Sławek, ja wariuję, wracaj albo coś wymyśl – podsumowałam rozmowę

- dobrze cos wymyślę, odezwę się jutro przed wyjazdem, pa kocham cię – zakończył

- pa, trzymam za słowo, chociaż wolałabym za cos innego, pa.

Resztę soboty chodziłam jak struta, ciągle myślałam o seksie. Nie mogłam się zaspokoić nawet zabawkami. Zadzwoniłam  do dzieci i do rodziców i do teściów. Moje myśli ciągle biegły w jednym kierunku.

W niedzielę dostałam sms –a „ zrób sobie nowy tatuaż „

„jaki „ – odpisałam

„ sama wymyśl i przyślij fotkę”- odpisał

Potem zadzwonił Zenek

- cześć Agatko, rozmawiałem ze Sławkiem i prosił żebym pomógł ci rozwiązać problem – zaczął

Czy ten Sławek zwariował, przysyła mi kolegę do ruchania – przeszło mi przez głowę

- jaki problem – zapytałam

- no z Internetem, a jest jeszcze jakiś

- nie

- to wpadnę do ciebie w poniedziałek, może być

- świetnie, nawet nie wiesz jak się cieszę

- to ok. jesteśmy umówieni

Odetchnęłam z ulgą, jednak Sławek się nie wygadał.

Resztę niedzieli spędziłam na sprzątaniu domu, usunęłam kutasa ze stołka i pochowałam zabawki. W międzyczasie wpadłam na pomysł tatuażu. Wykąpałam się i starannie ogoliłam. Wycięłam literę S i wytatuowałam tuz nad cipką. Cyknęłam fotkę podpisałam „S jak Sławek” i wysłałam. Czekając nago na odpowiedź upiekłam szarlotkę i zrobiłam listę zakupów na wizytę Zenka. W końcu zmordowana walnęłam się spać.

Rano odczytałam odpowiedź „ raczej S jak SUKA”.

- takie dzień dobry to ja rozumiem – pomyślałam

Zdrapałam resztki zaschniętego tuszu, nakremowałam cipkę i cholera zaczęłam się znów rozgrzewać.

- no to wymyślił pomoc, zamiast mnie uspokoić i wyciszyć wyzywa od suk, zboczeniec – powiedziałam głośno oglądając swoje oblicze w lustrze.

- jak suka, to suka, sam chciałeś – i pokazałam język

Postanowiłam ubrać komplet który ostatnio kupiłam , spodnie i top. Wyglądałam jak suka.

- no ale na zakupy tak nie pojadę – pomyślałam, na szczęście padał deszcz. Założyłam płaszczyk, szpileczki i ruszyłam.

Deszcz przestał padać zrobiło się parno i gorąco. Po zakupach na parkingu zdjęłam płaszcz i wsiadłam do auta. Dojeżdżając do domu zauważyłam busa i ludzi przed bramą. Podjechałam bliżej, to był Zenek i jak się później okazało jego dwaj pracownicy. Na mój widok Zenek szeroko rozłożył ręce, podszedł do drzwi. Otworzyłam.

- no witaj, gdzie się podziewasz, czekamy i czekamy – zagaił

- nie sądziłam że tak szybko przyjedziecie – odparłam i wysiadłam. Wzrok Zenka i chłopaków przypomniał mi o stroju.

- suka to suka – pomyślałam

Strzeliłam niedźwiedzia z Zenkiem, pracownikom podałam rękę. z wrażenia nawet się nie przedstawili, a ja bez skrępowania podałam jednemu z nich klucz do bramy. Wiedziałam że gapią się na cycki, na dupę, cipę i tatuaż. Chyba trochę przesadziłam z tym eksponowaniem siebie ale cóż, mleko się rozlało, nie było co udawać teraz cnotki.

Chłopaki zabrali się do roboty, coś tam wiercili, stukali, klęli a ja już przebrana robiłam obiad. Uwinęli się w trzy godziny. Po obiedzie Adamowie, bo tak nazywali się pracownicy Zenka pojechali jeszcze po jakieś części do miasta a my zasiedliśmy do kawy i ciastka.

- widzę Agatko że u ciebie bez zmian - zaczął

- to znaczy

- no wiesz, stroje i ten tatuaż – wskazał

- a to Sławek chciał, to zrobiłam, wiesz kiedyś jak mąż wyjeżdżał to zakładał żonie pas cnoty a Sławek każe mi robić tatuaże i wysyłać zdjęcia, taka zabawa – żartowałam

- a to S to…

- Sławek

- a poza tym jak sobie dajesz radę

- nuda, Sławka nie ma, dzieci już drugi weekend nie przyjeżdżają, a ja tak między domem a ogrodem. Nawet najmniejsze chwaściki wyplewiłam.

- słuchaj, to może pojedziesz z nami – rzucił wyraźnie podekscytowany

- ja, gdzie, po co, z wami, ja nic nie umiem robić

- nie o to chodzi, słuchaj, jedziemy do takiego ośrodka na drobne remonty, góra 2,3 dni, byłem tam, pustka, cisza, odludzie jeszcze większe niż u was. Właściciel przyjemny facet, zmienisz miejsce, poza tym możesz nam gotować będzie szybciej.

- no nie wiem – zastanawiałam się – dzieci może przyjadą

- Agata my do czwartku wieczorem mamy tam skończyć bo w piątek jakaś tam impreza ma być, zdążymy wrócić, to niedaleko

- a co chłopaki powiedzą, tak im się przedstawiłam że …. pewnie myślą że jestem jakąś dziwką – żaliłam się

- nie martw się to równiachy, pary z gęby nie puszczą, z nimi można wszystko

- zastanowię się, kiedy to ma być – próbowałam się wywinąć tą drogą

- jak to kiedy, dziś – odparł

- dziś nie dam rady – chwytałam się każdej możliwości odmowy

- bo ci dzieci płaczą czy krowy masz doić, Agata zaraz ruszamy i na wieczór jesteśmy. Najpóźniej, ale to najpóźniej w piątek w południe będziesz w domu. Zbieraj się.

- dobra, ale jadę swoim autem

- ok, chłopaki się ucieszą

- bo – zapytałam

- nie będą jedli konserw jak zwykle tylko coś ciepłego, a i popatrzeć będzie na co – uśmiechnął się

- przekonałeś mnie – uśmiechnęłam się

Adamowie wrócili i po godzinie internet zagościł w naszym domu. Panowie pakowali swoje graty a ja swoją walizkę. Korków i zabawek nie zapakowałam. Na zabawę pod prysznicem zabrakło czasu. Ruszyliśmy w drogę.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

20. Ośrodek

Do ośrodka dotarliśmy wieczorem. Faktycznie był na odludziu, ostatnie kilometry jechaliśmy wąską dróżką miedzy lasami. Za to miejsce było cudowne. Biały dworek z wysokim dachem na tle zielonego lasu prezentował się wspaniale. Polanę na której stał opływała rzeczka. I ta cisza, żadnych odgłosów. Stojący na ganku w towarzystwie psa gospodarz dopełniał całości klimatu tego miejsca.

- witam serdecznie, nie spodziewałem się państwa dzisiaj – zaczął całując moją dłoń i witając się z Zenkiem i Adamami

- a tak się złożyło panie Henryku, mieliśmy drobne zlecenie u Agatki – tu wskazał na mnie – i nie opłacało nam się wracać. No i przywieźliśmy sobie pomoc. Szybciej pójdzie.

- tylko jest jeden problem, nie jestem przygotowany na przyjęcie damy, no i nie mam nic dla was na kolację i w ogóle tu jeszcze nic nie działa

- panie Henryku, poradzimy sobie – uspokajał go Zenek

- ale wody nie ma, gazu, pościel miałem przywieźć jutro – usprawiedliwiał się

- panie Henryku - a ognisko można rozpalić

- oczywiście, tam jest miejsce

- to super, chłopaki rozpalcie ognisko, a my pójdziemy zorganizować wodę i nocleg

W towarzystwie gospodarza i psa cezara który dokładnie nas obwąchał poszliśmy obejrzeć dworek. Wewnątrz było równie nastrojowo jak na zewnątrz. Przytulne pokoje z łazienkami, obszerna kuchnia przyległa do dużego pomieszczenia służącego za salon i jadalnię.

- tylko gdzie ja położę panią Agatę – zasępił się gospodarz

- nie ma problemu, panie Henryku, chłopaki pójdą spać tu – wskazał na jeden z pokoi – a ja z Agatą tu.

- to państwo są razem – zapytał zdziwiony

- ależ skąd, Agata to koleżanka mojej żony, a jej mąż jest moim dobrym przyjacielem, nie mamy przed sobą tajemnic – popatrzyli na mnie obydwaj czekając na odpowiedź

- tak… e… przyjaciółmi – wydukałam zaskoczona

- można powiedzieć że pasujemy do profilu pańskiego ośrodka – dodał

- ach tak – kiwnął głową ze zrozumieniem pan Henryk i otaksował mnie wzrokiem jakby trochę inaczej

- to ja skoczę po klucze i szybciutko zrobię wodę, a pan niech się zajmie damą – mrugnął do mnie oczkiem i odszedł

Gospodarz zauważył moją konsternację.

- bo widzi pani, to nie jest taki zwykły ośrodek – zawiesił głos – można powiedzieć dla osób które mają szczególne wymagania

- to znaczy – dopytywałam zaintrygowana

- nie mogę pani powiedzieć dokładnie bo obowiązuje mnie umowa dżentelmeńska, powiedzmy że klienci w bezpiecznych warunkach i tajemnicy spełniają tu swoje fantazje

Różne myśli chodziły mi po głowie, ale nie wiedziałam jak zapytać.

- naturyści to najdelikatniejszy przykład tych fantazji – dodał – teren odludny, najbliższa miejscowość prawie 30 kilometrów, brak szlaków turystycznych, nawet pies z kulawą nogą tu nie zagląda, a jeśli nawet to mój cezar – tu pogłaskał siedzącego przy nodze psa – w porę ostrzega wczasowiczów

- a to legalne – zapytałam

- ja nie wiem co tu się dzieje, oddaję klucze i umawiam się na odbiór, a klienci robią co chcą – skwitował wypowiedź i uśmiechnął się – ja nie pytam, nie wiem i nie chcę wiedzieć

Na ganek wszedł Zenek

- Panie Henryku woda już jest, na razie zimna ale jest – powiedziała uśmiechnięty

- to dobrze, czyli mogę już jechać – wstał

- jeszcze tylko omówimy co i jak zrobić, dobrze, a ty Agatko – objął mnie ramieniem - pomóż proszę chłopakom z kolacją

Ognisko już się paliło, było ciepło i przyjemnie. Z wiktuałów które przywiózł Zenek zrobiłam jakąś sałatkę, pokroiłam pomidory i ogórki i postawiłam na zaimprowizowanym stole.

W międzyczasie przyjrzałam się bliżej Adamom. Długi jak na niego mówili wyglądał na około 25 lat, był szczupłym i wysokim blondynem. Jego przeciwieństwem był Adaś, niski, krępy i umięśniony brunet.  Jak się później okazało byli rówieśnikami i braćmi ciotecznymi.

- pani Agato piwko – zapytał długi podając butelkę

- chętnie i wiecie co, Agata jestem – podałam im rękę

- Adaś – teraz poczułam dopiero jego uścisk

- Długi – miał szczupłe dłonie

- no to za współpracę chłopaki – stuknęliśmy się butelkami

Mięso już skwierczało, my popijaliśmy drugie piwko kiedy przyszedł Zenek i gospodarz

- a wy już, łobuzy – zażartował Zenek

- ale szefie – zaczęli się tłumaczyć

- dobra, spoko, ja jutro rano muszę jechać do pana Henryka

- panie Zenku a może pojedzie pan dzisiaj, niech pan będzie moim gościem – zaproponował gospodarz

- a wie pan to świetny pomysł, tylko wytłumaczę chłopakom co maja robić

- to ja idę do łazienki – rzuciłam i wyszłam

Kiedy wróciłam pan Henryk wręczył mi butelkę z trunkiem.

- tylko proszę uważać, to podobno afrodyzjak dla pań – szepnął mi do ucha

Zenek zakończył rozmowę z chłopakami.

- Agatka mogę wziąć twoje auto, bo w naszym są wszystkie graty a wiesz rozpakowywać po nocy

- dobra bież- machnęłam ręką – kluczyki są na siedzeniu

Pożegnaliśmy się i pojechali. Po kolejnym piwie chłopaki stwierdzili że trzeba zanieść rzeczy do domu bo potem mogą być z tym kłopoty.

- kurcze a moje rzeczy pojechały – huknęłam

- coś ci pożyczymy, nie martw się – odpowiadali śmiejąc się

Chłopaki zanieśli rzeczy do domu a ja postanowiłam się wysikać. Oddaliłam się w stronę rzeczki, wysikałam i chcąc się podmyć wpadłam do wody. Chłopaki to usłyszeli i skoczyli na ratunek. Kiedy mnie zobaczyli stałam już na brzegu próbując wycisnąć wodę z sukienki.

- choć do ogniska bo zmarzniesz – złapał mnie za rękę Długi

Adaś otworzył butelkę od pana Henryka i nalał mi pół kubeczka

- masz wypij to cię rozgrzeje – podał mi kubek – a ja skoczę po cos do przebrania

Przyniósł i podał mi koszulkę do przebrania

- daj sukienkę , powiesimy przy ogniu to zaraz wyschnie

Wypiłam zawartość kubka i od razu poczułam jak ciepło rozlewa się w środku. Odwróciłam się tyłem do chłopaków i zdjęłam sukienkę.

- choć do ogniska wyschnij trochę zanim założysz koszulkę – poradził Adaś

Stałam goła a żar ogniska i ciepło alkoholu rozgrzewały mnie pospołu.

Adaś podszedł do mnie i podał mi kubek.

- masz na drugą nóżkę – powiedział przyglądając się łapczywie moim piersiom

Odwróciłam się przodem do ogniska i wypiłam. Chłopaki zamarli z kubkami w dłoniach wpatrywali się w moją cipkę.

- no co – zapytałam

- a to S to tatuaż – zapytał Adaś – bo ja też mam – i pokazał biceps

- nie, to tylko napis – odparłam i usiadłam na stołeczku skrywając napis

- coś oznacza czy tylko tak – pytał dalej

- S jak Sławek, mój mąż

- aaa, bo myślałem że S jak Slave niewolnica – odparł rozwieszając moją sukienkę koło ognia

- a mąż co na to – zapytał

- mąż twierdzi że S jak suka – odparłam bez wahania

Wstałam i założyłam koszulkę, była bardzo obszerna i ledwo zakrywała literkę.

- nie macie czegoś dłuższego – zapytałam próbując zasłonić cipkę

- tak jest dobrze, pasuje ci – stwierdzili zgodnie

- no co wy przecież nie będę siedziała z cipą na wierzchu

- jesteś piękna, wyzwolona i cipkę też masz piękną, daj się napatrzeć – poprosił Długi

Usiadłam. Rozmowa przy ognisku krążyła nadal wokół mojej osoby. Alkohol i tematyka sprawiały ze się rozluźniałam. Mimowolnie rozsunęłam nogi dając lepszy widok chłopakom.

- idę siku – wstałam i zatoczyłam się

- sikaj tutaj nigdzie nie idź bo znowu coś ci się stanie

- tutaj – zapytałam z niedowierzaniem

- zrobimy konkurs kto dalej – zaproponował Adaś,

Poszedł do stołu, wyciągnął kutasa i zaczął lać. Odległość zaznaczył pustą butelką. To samo zrobił Długi.

- teraz ty

- ale ja tak nie umiem, na stojąco – zaoponowałam

- to właź na stół, pomożemy

Złapali mnie i postawili na stole, kucnęłam i rozstawiłam nogi.

- jeszcze musisz zrobić tak – powiedział Długi i rozszerzył mi palcami wargi sromowe

Nacisnęłam i poleciało. Popatrzyłam na Adasia, masował sobie kutasa. Długi zaczął pocierać moją łechtaczkę.

- nie chłopaki – zacisnęłam nogi

Długi nadal masował, a mi robiło się coraz przyjemniej, powoli odpływałam.

Adaś podszedł do mnie, delikatnie rozchylił kolana i przyłożył główkę. Powoli zanurzył. I już było po mnie. Długi delikatnie położył mnie na stole i przystawił kutasa do ust.

- possij trochę, bo nie wytrzymam – szepnął

Złapałam go w rękę i zaczęłam ssać. W tym czasie Adaś przyspieszył.

- nie wytrzymam, zaraz dojdę – wysapał

- zamiana – zaproponował Długi

I się zamienili. Zamknęłam oczy i odpływałam. Ruchali mnie na zmianę.

- gdzie chcesz żebym skończył – wyrwał mnie z letargu Adaś

- w dupie – walnęłam bez ogrudek

- dajesz w dupę – zapytał zdziwiony

- nasmaruj czymś i ruchaj – wysapałam

Najpierw poczułam jego palce a potem kutasa. Wcisnął się bez oporu. Było mi dobrze. Jego kutas był gruby ale mimo to przyjęłam go bez problemu. Po chwili zaczął sapać i poczułam w sobie jego spermę. Potem Długi zrobił to samo. Wbił się we mnie jednym ruchem. Był zdecydowanie dłuższy ale cieńszy od poprzednika. Stęknęłam jak dobijał do końca. Wkrótce i on skończył. Leżałam bez sił na stole z opuszczonymi nogami, czułam jak sperma wypływa mi z dupy. Chłopaki doprowadzili się do porządku i pomogli mi zejść ze stołu.

- twój mąż ma rację, niezła z ciebie suka – powiedział Adaś

- ja jeszcze nigdy.. – próbowałam się tłumaczyć

- nie mów że nigdy nie pieprzyłaś się z innym facetem

- ale nigdy z dwoma na raz – odparłam rozglądając się za czymś do wytarcia spermy cieknącej mi po nogach

- nie wycieraj, daj spokój, taka suka jak ty powinna chodzić zaspermiona, pasuje do ciebie – powiedział Długi

Poczułam się upodlona i było mi z tym dobrze.

- jak chcecie ruchać zaspermioną sukę to niech wam będzie – odparłam

Wypiliśmy po kubeczku, zjedliśmy po kiełbasce i znów wypiliśmy. Cały czas siedziałam z cipą na wierzchu a sperma wyciekała mi z dupy.

- possiesz mnie jeszcze – zapytał Adaś

- znowu – zapytałam zdziwiona

- no wiesz taki widok i taka okazja chyba mi się już nie powtórzy – podszedł i wyciągnął kutasa

- proszę bardzo – odrzekłam i wzięłam go do ust

Był już twardy. Ach ta młodość, pomyślałam. Potem podszedł Długi.

- teraz spuścimy ci się na twarz, suko

- no co wy – zaprotestowałam

- przypieczętujemy to czym się dziś stałaś, suką, prawdziwą suką

Te słowa wzbudziły we mnie falę podniecenia. Zaczęłam ssać i masować kutasy jak szalona. Spuścili się prawie jednocześnie. Czułam jak kolejne ładunki lądują na twarzy i włosach.

- wyssij do końca – Adaś podał mi flaczejącego huja

- skosztuj spermy suko – dodał Długi

Wylizywałam kutasy na przemian starając się dotrzeć językiem do wszystkich zakamarków. Byłam rozgrzana i potrzebowałam się zaspokoić. Zaczęłam pieścić cipkę.

- chcesz jeszcze – zapytał Adaś

- mhm

- wstań i wypnij dupę – zarządził

Oparłam się o stół, wypięłam i czekałam. Chciałam żeby zerżnęli mnie jeszcze raz. byłam gotowa na wszystko. Po chwili poczułam chłód i nacisk na odbyt. Obejrzałam się. Adaś wpychał mi butelkę po piwie.

- nie, za duża – zaprotestowałam

- zobaczysz suko że ci się spodoba – syknął

Powoli butelka wchodziła coraz dalej i dalej, byłam rozepchana jak nigdy. Czułam wypełnienie i przyjemność. Odpływałam.

- ale jesteś pojemna, jeszcze czegoś takiego nie widziałem

- daj teraz ja – powiedział Długi

Adaś wyjął butelkę i podał koledze.

- ciekawe czy przyjmie to – rzekł i zaczął wpychać mi palce

Od razu weszły trzy, potem jeszcze jeden. Długi kręcił nimi, rozciągał zwieracz, wyciągał i wkładał.

- włóż wszystkie – stęknęłam podniecona

Ogromne naparcie i odebrało mi oddech. Jego dłoń weszła w dupę. Ruszał powoli w tył i przód coraz głębiej i głębiej. Już nie stękałam, wyłam a on pchał coraz dalej. Adaś masował mi cipkę. Odlatywałam. Zaczęłam się trząść i słabnąć i gdyby nie ręka w dupie na której się zaparłam pewnie bym upadła. Chłopaki chyba się przestraszyli. Długi nagle wyciągnął rękę, zawyłam i przewróciłam się w drgawkach na trawę łapiąc się rakami za krocze. Orgazm był silny i gwałtowny jak nigdy. Prawie zemdlałam.

Kiedy doszłam do siebie i otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaków jak stoją nade mną z przestraszonymi minami.

- wszystko w porządku – zapytał Długi, który chyba czuł się winny tego zajścia

- mhm – szepnęłam

- pomóc ci – zapytał

- zanieście mnie spać, mam dość

Długi wziął mnie na ręce i zaniósł do domu

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...