Skocz do zawartości
agatslawe

niebo, piekło i z powrotem

Rekomendowane odpowiedzi

10. przemiana

 

Zrobiłam krok, i z pliku banknotów wyciągnęłam jeden. W chwili kiedy chciałam go podać złapał mnie za rękę i skierował w  dekolt. Delikatnie wsunął nasze dłonie dotykając biustu. Chwilę potem dwoma rękoma masował moje piersi. Było przyjemnie, ale brakowało tego dreszczyku emocji. Zauważył to i sięgnął ręką pod spódnicę. Trochę lepiej, ale to dalej nie to. Stałam trochę nieobecna, bez zaangażowania.

- czekajcie – dobiegło z podwórza

- na co?

- mikołaj zablokował drogę, zawołam go – to był głos Sławka

Fala ciepła rozlała się po mnie jak powódź. Świadomość że za chwilę wejdzie mąż i zobaczy mnie jak stoję w lekkim rozkroku z pieniędzmi w dłoni, a inne dłonie dotykają mnie po biuście i cipce była zapalnikiem. Bomba wybuchła gwałtownie. Jęknęłam i wycofałam się krok w tył. I właśnie wtedy w drzwiach ukazała się głowa Sławka.

- przepraszam, ale pańskie auto blokuje drogę – powiedział lekko zdyszanym głosem

- dowidzenia – podał mi mokrą od moich soków dłoń

- dowidzenia – bąknęłam lekko nieobecna

Mikołaj odwrócił się złapał za torbę i ruszył do drzwi.

- zaraz będę skarbie – z uśmiechem zakomunikował mój małżonek.

A ja stałam.

 

To był długi wieczór. Sławek nie odzywał się prawie wcale, tylko bacznie mnie obserwował. Udawał że ogląda film, ale zawsze kiedy odwracałam głowę jego wzrok spoczywał na mnie. Byłam nieswoja. W powietrzu czuć było napięcie. Tylko dzieci hałasowały bawiąc się nowymi prezentami. Dopiero kiedy położyłam je spać nastała grobowa cisza.

- idziemy spać – nieśmiało zaproponowałam

- idziemy, tak – spać, nie – powinniśmy porozmawiać, nie sądzisz – spojrzał na mnie

Spuściłam wzrok i podreptałam na górę. Do głowy cisnęły mi się różne myśli, strach że mogę wszystko stracić. No bo co ja miałam mu powiedzieć, jak wytłumaczyć moją przemianę.

Położyliśmy się do łóżka. Sławek objął mnie ramieniem, wtuliłam się w niego i czekałam. Niebieska poświata telewizora rozświetlała pozorny spokój.

- mnie to podnieca – zaczęłam prawie szeptem

- a co konkretnie ?

- jak ktoś na mnie patrzy. Zawsze mnie podniecało, no może nie podniecało – ciągnęłam - ale miło łechtało jak inni patrzyli na mnie, jak byłam ładnie ubrana, no wiesz tak sexi.

Cisza.

- chciałam spróbować czegoś nowego.

- i podoba ci się to – pytał konkretnie jak na przesłuchaniu. Jego głos był miły i spokojny.

- mhm i to bardzo, a tobie ?

- tak bardzo aż się tego boję – otworzył się – zawsze podniecało mnie jak zakładałaś fajne ciuszki, a szczególnie jak wychodziłaś w nich beze mnie.

- więc się nie gniewasz?

- nie, ale chciałbym wiedzieć, czy ja ci jeszcze wystarczam w łóżku?

- tak i dobrze mi z tobą

- to co cię skłoniło do ogolenia się, zawsze mówiłaś że tego nie lubisz - trafił w samo sedno

Czułam, że od tego co powiem dalej będzie zależało moje dalsze życie. Bałam się prawdy, bałam się jak na nią zareaguje, a kłamstwo i tak wcześniej czy później wyszłoby na jaw.

- poszło o zakład – odpowiedziałam spokojnie i zaczęłam opowiadać wszystko po kolei z myślą że pominę co pikantniejsze szczegóły.

Sławek milczał i słuchał, a ja opowiadałam i opowiadałam. O zakładzie, który zamącił mi w głowie, o zakupach nowych sukienek i bielizny, o chodzeniu bez majtek. Coraz więcej szczegółów wypływało ze mnie. Zupełnie jakbym opowiadała o innej osobie, którą jednak znam na wylot, znam jej pragnienia i odczucia. Sławek milczał a ja się rozpędzałam. W opowieści pojawiało się coraz więcej szczegółów, a to jaka była sukienka i jak się w niej czułam i w ogóle poco ją kupiłam, a to o podnieceniu kiedy Zenek zobaczył moją cipkę, albo braku podniecenia kiedy jej dotykał. O koncercie i mikołaju poszło już ze szczegółami.

- kiedy tak stałam w kuchni z wilgotną cipką i pieniędzmi w dłoni czułam się trochę jak dziwka – skończyłam monolog.

Zapadła cisza, tylko w telewizorze ktoś opowiadał o obietnicach rządu.

Dotknął mojej cipki.

- podnieciłaś się moja kochana żono – i wpadliśmy na siebie jak tir i tirówka. Pieprzyliśmy się do utraty zmysłów nie zważając na nic. W przerwach rozmawialiśmy o nas.

W rozkopanym łóżku obudziły nas dzieci.

Od tego dnia moje życie zmieniło się diametralnie. Zaczęło się od zmiany w ubieraniu się. Z mojej szafy powoli znikały ciuchy które ukrywały moją figurę a zaczęły pojawiać się ubrania obcisłe eksponujące biust lub pupę. Powoli następowała też zmiana bielizny. Sławek po każdej wizycie w mieście przywoził mi majteczki lub biustonosz zabierając w zamian te w których jego zdaniem źle wyglądałam. Po domu często chodziłam bez bielizny z czego korzystał mój małżonek, biorąc mnie w różnych sytuacjach np. podczas rozmowy przez telefon, co podniecało nas najbardziej. Kiedy nastały ciepłe dni pieprzyliśmy się wszędzie gdzie popadło.

Pamiętam jak pewnego dnia robiłam coś w ogródku ubrana tylko w podkoszulek. Sławek podszedł do mnie, klęknął i bez słowa wpakował się we mnie. Zaparłam się i poddałam ruchom. Tym razem jednak tuż przed końcem Sławek wstał, podszedł od przodu i spuścił mi się na twarz. I wtedy usłyszeliśmy jak ktoś woła od furtki

- halo sąsiedzie

Kiedy chciałam się wytrzeć, zaprotestował.

- nie wycieraj się, zostań tak jak jesteś

Wstał i poszedł do bramy. Słychać było odgłosy rozmowy.

- nie ma sprawy, zapraszam – usłyszałam Sławka

Zadrżałam. Klęczałam z wypiętą dupą i spermą na twarzy tuż za domem, a on zaprasza naszego sąsiada. Słuchałam kroków. Weszli do garażu. Klęczałam bokiem, jakieś 30 metrów od wejścia.

- przy wychodzeniu na pewno mnie zobaczy – pomyślałam – ale skoro Sławek tego chce

Patrzyłam na wejście do garażu czekając na nieuchronne. Są.

- dzień dobry – zawołał sąsiad

- dzień dobry – odpowiedziałam machając ręką

Stali i rozmawiali a ja udawałam że coś robię. Patrzyli obaj na mnie, podali sobie ręce i sąsiad odszedł. Sławek podszedł do mnie.

- pięknie wyglądasz – powiedział

- widział coś – spytałam zaniepokojona

- a widział, widział i biuścik jak mu pomachałaś i kawałek dupy

- kurde, co on sobie pomyśli o mnie

- co pomyśli to nie wiem, ale powiedział że mam śliczną żonę, aż miło popatrzeć

- stary dziadyga, ciekawe czy mu jeszcze staje

- nie wiem, ale mi stanął – i znów klęknął za mną

- ty wariacie – powiedziałam czując już w sobie jego kutasa

Tym razem spuścił się na dupę.

  • Lubię 10
  • Wow! 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

11. ekshibicjonistka

 

Nasze zabawy trwały w najlepsze. Nadchodziło lato i chodzenie bez bielizny stało się normą, do tego doszły krótkie spódniczki i dekolty. Zawsze jednak staraliśmy się, żeby zachowywać pozory przypadkowości i raczej unikać znajomych. Jedyny bliski sąsiad też nie narzucał się z wizytami od czasu jak zastał mnie półnagą przy wieszaniu prania, kiedy zaskoczona, instynktownie zasłoniłam się mokrym ubraniem, koszulka mi przemokła ukazując sutki i brodawki. Sąsiad nie wiedział gdzie ma podziać oczy.

Mijały dni i tygodnie a nasze zabawy stawały się coraz śmielsze.

Któregoś dnia po zakrapianej imprezie zaspaliśmy. Zbudziło nas krzątanie się dzieci.

- Sławek zaspaliśmy – szturchnęłam męża – trzeba dzieci zawieźć

- nie dam rady, jeszcze mnie trzyma – odparł ciężko

- tatooo – rozległo się z dołu – chodź bo się spóźnimy

 

- dobra ja pojadę, tylko się ogarnę - odparłam

- nie zdążysz, jedź tak jak jesteś – zaproponował z uśmiechem

- no coś ty – odpowiedziałam patrząc na swoją krótką koszulkę na ramiączkach – cycki prawie na wierzchu, dupa na wierzchu

- na właśnie – skwitował leżąc nago ze stojącym fiutem

- dobra – poprawiłam koszulkę. Kurcze jak obciągnęłam ją na dół to wyskakiwały cycki, jak podciągnęłam przód do góry to cipka na wierzchu.

- wsiadajcie, jedziemy – krzyknęłam głośno

- a ty czekaj na mnie – uderzyłam do lekko w stojącą pałkę i wyszłam

Zaśmiał się. jeszcze szybkie siusiu, mycie i zbiegłam na dół. Wsiadłam do samochodu, poprawiłam koszulkę żeby choć trochę przykryć nagi biust

- pasy – przypomniałam i ruszyliśmy

Pod szkołę zajechaliśmy prawie równo z dzwonkiem. Rozejrzałam się na szczęście rodziców było mało, odetchnęłam z ulgą.

- pani Agato, pani Agato – wołała idąc do mnie wychowawczyni Oli. Dzieci powoli gramoliły się z auta.

- cholera nie zdążę odjechać- pomyślałam – i poprawiłam koszulkę

- dzień dobry, pani Agato, mam prośbę – zaczęła i zaniemówiła patrząc na mnie

- dzień dobry, zaspaliśmy – odpowiedziałam zakrywając ręką biust

- zdarza się, mam prośbę, czy zgodziłaby się pani pojechać z dziećmi na basen jako opiekunka

- dobrze, a kiedy?

- no właśnie dziś, pani dzieci jadą, a rodzicowi który miał jechać coś tam pilnego wyskoczyło, proszę się zgodzić

- dobrze

- o 11 wyjeżdżamy spod szkoły

- dobrze, będę

- acha i proszę mieć strój – zakończyła lustrując mnie wzrokiem

Opuściłam rękę odsłaniając biust.

- strój – zapytałam patrząc jej prosto w oczy

- na basen – odpowiedziała kruszejąc– inaczej nie wpuszczają

- acha, dobrze – udałam nieporozumienie – dowidzenia zatem

- do zobaczenia

Odjechałam.

- a to wredna krowa, typowa nauczycielka, załatwiła sprawę, ale nie omieszkała zwrócić mi uwagi, choćby wzrokiem – rozmyślałam podczas jazdy.

Kiedy wyjechałam już poza miasto moje rozmyślenia przerwał widok policjanta machającego do mnie lizakiem. Zatrzymałam się za radiowozem, otworzyłam szybę i zaczęłam rozglądać się za torebką.

- dzień dobry, bla,bla,bla – recytował formułkę funkcjonariusz – prawo jazdy i dowód rejestracyjny poproszę – zakończył

- zapomniałam panie władzo, zaspałam, odwoziłam dzieci do szkoły, spieszyłam się i zapomniałam – trajkotałam i machałam rękami. Mój biust powoli uwalniał się spod koszulki, a ja trajkotałam.

- czy wie pani za co została pani zatrzymana – przerwał

- nie wiem panie władzo, naprawdę nie wiem

- brak świateł proszę pani, za to będzie…..- mówił wlepiając się w moje cycki – a do tego brak dokumentów i brak pasów

- panie władzo proszę, za dwie godziny będę jechać do szkoły to pokarzę dokumenty, a pasy to już zapinam – i zapięłam. Pas przycisnął koszulkę i oczy policjanta zrobiły się wielkie jak pięć złotych

- naprawdę za dwie godziny przywiozę dokumenty, i światła już włączam – gadałam, a w duchu wiedziałam że go mam. Sutki mi stwardniały. A on stał oniemiały i patrzył.

- proszę panie władzo, jak się mąż dowie – użyłam argumentu który zawsze rozładowywał sytuację

- no dobrze, niech pani jedzie, tylko….niech pani jakoś zakryje – i tu wskazał na biust

- ooo – udałam że dopiero spostrzegłam nagość i przykryłam ręką

- szerokiej drogi – zasalutował i odszedł

Opuściłam rękę, odpaliłam silnik, odpięłam pas, poprawiłam koszulkę i z uśmiechem odjechałam.

Kiedy podjechałam pod dom Sławek siedział na tarasie.

- co tak długo – zapytał

- nie uwierzysz co mi się przytrafiło – zaczęłam i zamilkłam

Sławek siedział nago masując penisa. Na stoliku dymiły dwie kawy.

- postanowiłem poczekać na ciebie tutaj, ale zdaje się że ci przerwałem – powiedział i zaprosił gestem na krzesło

Jednym ruchem zdjęłam koszulkę, podeszłam i usiadłam na penisie.

Powoli ruszałam się na nim opowiadając poranne przypadki. Wytrysnął. Usiadłam na krześle i popijaliśmy kawę patrząc na siebie i uśmiechając się.

- no to szykuj się na basen – przerwał błogą ciszę

- a który strój założyć – zapytałam filuternie

Zaśmiał się, wstał, pocałował mnie w czoło i odszedł z filiżankami w dłoniach kołysząc kutasem.

Zjedliśmy śniadanie rozmawiając o niczym. Wzięłam prysznic i stanęłam przed szafą zastanawiając się nad strojem. Dużego wyboru nie było. Ta część mojej garderoby jeszcze nie uległa przemianie. Wybrałam czarny dwuczęściowy, do tego lekką długą sukienkę.

- nie tak – skwitował mój widok Sławek

Pobiegłam się przebrać. Dwuczęściowy i krótsza sukienka.

- i nie tak – powiedział patrząc znad okularów – i pospiesz się, bo znowu pojedziesz na golasa

- to jak ma być – zapytałam

- skromnie i odważnie – powiedział z zastanowieniem

Stanęłam przed szafą.

- skromnie – powiedziałam na głos i wyjęłam biały dwuczęściowy strój. Założyłam, biust w całości przykryty, obróciłam się, pośladki ledwo widoczne.

- i odważnie – zdjęłam z wieszaka białą lekką sukienkę. Założyłam. Ledwo sięgała za pośladki i była prawie prześwitująca. Zbiegłam na dół.

Sławek cmoknął na mój widok – weź dokumenty – przypomniał

Patrol policji gdzieś zniknął. Pod szkołą nie było miejsca, więc zaparkowałam koło galerii. Wysiadłam i ruszyłam przez osiedle. Czułam się jak w pancerzu, kostium dokładnie mnie opinał. Odzwyczaiłam się. Dopiero po chwili spostrzegłam uważne spojrzenia mijających mnie przechodniów. Strój był wyraźnie widoczny spod sukienki.

Do szkoły dotarłam o czasie. Panie nauczycielki ustawiły dzieci i ruszyłyśmy. Szłam z tyłu zamykając grupę. Osiedlowe babcie siedzące na ławkach odprowadzały mnie zgorszonym wzrokiem. Mogłam się tylko domyślać o czym mówią. I dobrze, taka mała zemsta na wychowawczyni.

Na basenie po załatwieniu formalności i przebraniu się weszłyśmy z dziećmi na pływalnię.

- pani Agato, my do wody nie musimy wchodzić, ale gdyby coś, to wie pani – poinstruowała wychowawczyni, patrząc na mój strój z wyraźnym zadowoleniem – proszę stanąć tam.

Stanęłam jak kazała i pilnowałam jak umiałam. Dla pewności weszłam do wody na początek po kolana, a później po pas. Gwizdek, jedna grupa wychodzi druga wychodzi. Skorzystałam z chwili spokoju, przepłynęłam się kawałek i wróciłam na stanowisko. Piski dzieci, zapach chloru i ciągła koncentracja. Kurcze jak one je rozpoznają. Ja miałam kłopot w wypatrzeniu swoich. Popatrzyłam na nauczycielki. Nigdy w życiu bym się z nimi nie zamieniła. Gwizdek. Koniec.

- pani Agato, jest już pani zmienniczka – zakomunikowała pani - może pani już iść, i jeszcze raz dziękuję

- a dzieci mogę zabrać – zapytałam

- jak pani chce, ale dziś są jeszcze zajęcia – oznajmiła

- to niech zostaną

Wyszliśmy, pomogłam dziewczynkom suszyć włosy i dopiero jak wyszli poszłam do swojej szafki.

Otworzyłam szafkę i ….. nie wzięłam nic na zmianę. Założyłam sukienkę i buty. Przy wyjściu zobaczyłam że sukienka przywarła do stroju. Zdjęłam ją i zaczęłam suszyć.

Na samą myśl że przemaszeruję przez miasto w króciutkiej prześwitującej sukience bez bielizny zrobiło mi się mokro. Poszłam do przebieralni, zdjęłam strój, wycisnęłam go i włożyłam do torebki. Ale moje ciało nadal było wilgotne. Wyjrzałam z przebieralni. Cisza. Chyba nikogo nie ma. Wyszłam. Rozglądając się jak złodziej podeszłam do suszarek i zaczęłam suszyć ciało. Stałam naga zdenerwowana w publicznej przebieralni. Dźwięk suszarki zagłuszał ewentualne kroki niespodziewanego widza. Byłam podniecona. Po kilku minutach założyłam sukienkę i ulgą wyszłam na recepcję, a później z budynku.

Miło było odetchnąć świeżym powietrzem, ale mino iż na dworze było ciepło moje ciało owładnął chłód. Sutki zaswędziały mnie chcąc przebić się przez materiał. Były naprawdę bardzo dobrze widoczne. Chłód czułam też na pośladkach. Rozejrzałam się, ludzi było niewiele. Ruszyłam w stronę samochodu. Na schodach lekki powiew podniósł mi sukienkę. Nerwowo przycisnęłam ręką przód i kucnęłam. Rozejrzałam się jeszcze raz. Uff. Nikt nie zauważył. Usiadłam na murku schodów. Oddech miałam przyśpieszony, podniecałam się. Tylko żeby nie spotkać nikogo znajomego. Wstałam i śmiało ruszyłam naprzód. Kolejny podmuch. Tym razem nie zareagowałam. Dookoła też nikt nie zareagował. Byłam zawiedziona. Zeszłam ze schodów i ruszyłam miedzy bloki. Szłam powolnym krokiem. Z cipki mi ciekło, a sutki sterczały wyznaczając kierunek marszu. Parking przed galerią był prawie pusty, ale przy wejściu była sporo aut i ludzi. Przyśpieszyłam. Po kilkunastu krokach po pustym parkingu kolejny podmuch uniósł sukienkę. To było miłe. Doszłam do samochodu. Schyliłam się do klamki i znowu to samo. Obejrzałam się. Dwóch młodzieńców patrzyło się na moje pośladki. Powoli wyprostowałam się, otworzyłam drzwi i wsiadłam. Płynęłam. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie pójść do galerii, ale uznałam że ze Sławkiem będzie to o wiele przyjemniejsze doznanie. Odpaliłam auto i w błogości ruszyłam do domu.

Zobaczyłam ich z daleka, ale nie zdążyłam włączyć świateł. Pan policjant zamachał lizakiem a ja grzecznie zjechałam.

- dzień dob…. – przerwał – o dzień dobry, czekaliśmy na panią

- ja byłam, tylko panów nie zastałam, proszę – podałam dokumenty

- i znowu bez pasów i bez świateł, proszę zgasić silnik i włączyć awaryjne światła – zakomunikował i odszedł

Chyba tym razem się nie wywinę – pomyślałam – otworzyłam drzwi i wysiadłam.

Stanęłam za samochodem i czekałam. Przejeżdżający bus spowodował uniesienie się sukienki. Spojrzałam na radiowóz. Obaj policjanci siedzieli z pochylonymi głowami. Nadjeżdżał kolejny samochód, zrobiłam kilka kroków i odwróciłam się tyłem do nich. Efekt był oczywisty, moja dupa błyszczała przez kilka sekund. Odwróciłam się. Patrzyli. Podeszłam do samochodu, otworzyłam bagażnik, pochyliłam i udawałam że czegoś szukam. Zdawałam sobie sprawę że od tyłu widać nawet cipkę. Kolejne auto zarzuciło sukienkę, a ta sama nie chciała opaść. Jeszcze bardziej się wypięłam i czekałam. Usłyszałam otwieranie drzwi. Odwróciłam się, policjant szedł do mnie z dokumentami. Stanął obok mnie.

- pani Agato, punktów pani nie zbiera, ale dziś złamała pani dwa przepisy i to dwukrotnie, czyli recydywa, można powiedzieć – i w tym momencie znowu przejechał tir odsłaniając moją cipkę w całej okazałości.

- a może pouczenie – zaproponowałam nieśmiało

Odwrócił się do kolegi – ale to ostatni raz – zgodził się

- dziękuję

- proszę – podał mi dokumenty, zamknął bagażnik i otworzył drzwi

Wsiadłam ale jedną nogę zostawiłam na asfalcie. Teraz cipka prezentowała się w pełnej okazałości.

- jeszcze raz dziękuję za wyrozumiałość panie władzo – ciągnęłam chcąc choć w ten sposób podziękować – teraz na pewno będę pamiętać o pasach i o światłach – i schowałam nogę.

- dowidzenia i szerokiej drogi – zasalutował i zamknął drzwi.

Byłam mokra jak szkolna gąbka, na fotelu miałam basen a sutki sterczały jak policjanci na warcie. I to było właściwe podsumowanie tego dnia.

  • Lubię 14

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Świetnie się czyta, tak lekko i z nadzieją na jeszcze ciekawsze wydarzenia! Apetyt rośnie. :mrgreen:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

12. Piekło

 

Czas mijał i nasze zabawy erotyczne powoli stawały się rutyną. Nie było już tych emocji co wcześniej. Sławek dużo pracował, wyjeżdżał a wolny czas częściej spędzał przy kieliszku niż ze mną. Nie zważał na moje zaczepki i prowokacje. Zaczęliśmy się rozmijać w życiu. Był to też okres kiedy dużo pracowałam. I stało się. Zakochałam się. Andrzeja znałam od dawna, nie był ani zbyt przystojny, ani bogaty, ot normalny facet. Ale on reagował na mnie, wodził za mną wzrokiem. Był trochę nieśmiały a moje zachowanie, dla mnie już normalne dla niego było zachętą. Widywaliśmy się kilka razy w miesiącu zachowując maksimum ostrożności. Seks był wspaniały, a przynajmniej inny niż ze Sławkiem. Ale nic nie trwa wiecznie. Po około pół roku, któregoś dnia znalazłam na stole kopertę z listem od Sławka. Pisał że wie o wszystkim od kilku miesięcy, myślał że sobie z tym poradzi ale sytuacja go przerasta i wyjeżdża niby to pod pozorem pisania nowej książki. Przeprasza ale nie był w stanie porozmawiać o tym ze mną w cztery oczy. Daje nam czas na przemyślenie i czeka na moją decyzję w rocznicę naszego ślubu. Próbowałam się do niego zadzwonić ale telefon nie odpowiadał. Pamiętam jak siedziałam w kuchni z listem w dłoni i nie wiedziałam co zrobić dalej ze swoim życiem. Andrzej zaproponował że rozwiedzie się z żoną i zostanie ze mną. Byłam na rozdrożu. Stałam w miejscu a życie toczyło się gdzieś poza mną. To były najgorsze miesiące mojego życia. Zgasłam jak świeczka. Andrzej wydzwaniał. Telefon Sławka milczał. Czas płynął, dzień rocznicy zbliżał się nieubłaganie, a ja dalej nie wiedziałam co zrobić. Moja psychika była zrujnowana. I właśnie wtedy na weekend przyjechali Zenek i Bożenka z dziećmi. Zachowywałam się jakby nigdy nic. Ale przed przyjaciółmi nic nie da się ukryć. Pierwszego wieczoru zrobiliśmy ognisko. Było miło, dzieci poszły spać i pojawił się alkohol. Rozmowy były o wszystkim i niczym. Ale jak to przy alkoholu, pękłam i wylało się razem ze łzami moje rozdarcie. Przegadaliśmy całą noc. Nie wiem jak znalazłam się w łóżku.

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Zeszłam na dół. Przy stole siedział Zenek popijając kawę.

- jak się czujesz – zapytał

- jak widzisz – odpowiedziałam zdając sobie sprawę że wyglądam koszmarnie

- Agata, ty nie jesteś sobą, zostaw tego Andrzeja a wszystko się ułoży – powiedział i przytulił mnie głaszcząc po głowie jak ojciec

- ale ja nie wiem co chcę zrobić

- chcesz kawy?

- poproszę, to nie takie proste

- a kogo wolisz Andrzeja czy Sławka – patrzył na mnie uważnie – zastanów się który z nich pozwoli ci na flirty z innymi facetami na ekshibicjonizm

- skąd o tym wiesz – zapytałam lekko zdziwiona

- sama wczoraj opowiadałaś

- nic nie pamiętam

- nie masz prawa, ale ja pamiętam

- a Bożenka – zapytałam

- też pamiętam – odpowiedziała Bożenka pojawiając się ni stąd ni zowąd

Była w króciutkiej koszulce na ramiączkach, bez bielizny z cipką na wierzchu i prawie całkowicie widocznymi piersiami. Zaniemówiłam.

- tylko przy prawdziwym mężczyźnie kobieta jest kobietą – powiedziała widząc moje zaskoczenie – a ty przy kim jesteś sobą

Siedziałam z otwartymi ustami, zaskoczona Bożenką i jej słowami

- tak wiem o twoich upodobaniach, Zenek mi powiedział co ostatnio się tu działo. Spodobało mi się i wiesz co, nie zamieniłabym mojego zboka nawet za milionera czy Di Caprio.

Pocałowała męża w czoło, pogłaskała mnie po głowie i świecąc gołym tyłkiem poszła do łazienki.

- Agata z kim chciałabyś dziś pić kawę?

- ze Sławkiem – odparłam

- no i po kłopocie, wybór dokonany a reszta się ułoży

- ale jak

- spokojnie, coś wymyślę – mrugnął i poszedł do łazienki. Po chwili usłyszałam odgłosy seksu.

Przy obiedzie powiedziałam znajomym że mam dziś występ na jakimś festynie i dzisiejszy wieczór spędzą sami bo wrócę późno.

- i mam problem bo Andrzej nalegał że mnie zawiezie – dodałam

- zadzwoń do niego i powiedz że przywiozą cię znajomi i chciałabyś go z nimi poznać – po chwili namysłu rzekł Zenek – chyba mam pomysł jak rozwiązać twoje problemy

- Zenek nie – prawie razem zaprotestowałyśmy z Bożenką czując co się święci

- bez obawy, rozwiązania siłowe są dla słabych – odparł – kochanie pomożesz – zwrócił się do żony

- ja, ale jak?

- dobra dziewczyny zaufajcie mi, Agata idź się szykuj i załatw kogoś do dzieci, a my Bożenko uknujemy plan.

Popatrzyłyśmy na niego ze zdziwieniem.

- miał przyjechać tata, zadzwonię – powiedziałam otrząsając się z zaskoczenia

- no to do roboty drogie panie, chodźmy knuć – zaśmiał się

Zadzwoniłam do taty, który w takiej sytuacji postanowił zabrać wszystkie dzieci na działkę do siebie. Radość dzieciaków była wielka, działka była nad jeziorem w takiej małej miejscowości turystycznej. Zadzwoniłam do Andrzeja jak kazał Zenek, ogarnęłam dom, spakowałam dzieci na nocleg jak zaproponował ojciec i zaczęłam się szykować do wyjazdu. Przez okno widziałam jak Zenek z Bożenką pakują nasze pociechy do auta i odwożą na działkę. Wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż, ubrałam się i z kawą czekałam na powrót znajomych.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...