Skocz do zawartości
agatslawe

niebo, piekło i z powrotem

Rekomendowane odpowiedzi

1. Autobus.

To był wyjazd chóru do Niemiec z koncertami w Polsce. Ja z moim wtedy jeszcze chłopakiem byliśmy pracującymi studentami i z racji tego nie mogliśmy pojechać ze wszystkimi. Mieliśmy do nich dojechać gdzieś przed granicą niemiecką. Sam dojazd też nie był problemem, brat mojego chłopaka był pilotem wycieczek i załatwił nam dojazd gratis jak się nie mylę do Jeleniej Góry gdzie chór po koncertach w Polsce był na ostatnim noclegu przed granicą.

Wsiedliśmy więc grzecznie do autokaru wycieczkowego i ……zaczęło się trzeci kościół, wódeczka, żarciki ogólne atmosfera luźna. W miarę upływającego czasu i alkoholu robiło coraz luźniej, autobus zatrzymywał się tylko na siku, wyrzucenie butelek i zakup nowych. Letni upał i wypite ilości wkrótce ukołysały prawie wszystkich. My siedzieliśmy naprzeciw pary nauczycieli w wieku na oko 40 lat. Brat Sławka coraz rzadziej przechadzał się po autobusie, atmosfera stawała się senna. Z naszymi współpasażerami już bez skrępowania piliśmy a rozmowy zeszły na temat seksu. Pierwsza odpadła nasza współ pasażerka potem Sławek więc i ja postanowiłam się jakoś umościć.

Położyłam głowę na nogach Sławka, wystawiłam pupę na korytarz i coś mi do głowy strzeliło żeby zrobić mu loda. Powoli rozpięłam mu rozporek i zaczęłam ssać. Pamiętam że nie obudził się, tylko mruczał, a ja chciałam wyssać go do końca. I wtedy poczułam czyjąś rękę pod sukienką. Ręka powoli posuwała coraz bliżej cipki. Konsternacja, co robić. Postanowiłam na razie kontynuować lodzika i czekać na rozwój wydarzeń. Ręka dotarła do majtek i bardzo sprawnie omijając majki zaczęła gładzić mnie po pośladkach. Pierwszy raz w życie poczułam takie podniecenie pomieszane z poddańczą niepewnością. Było mi tak dobrze i wszystko jedno że odwróciłam głowę. W panującym półmroku zobaczyłam mojego sąsiada od kieliszka który tylko kiwnął głową. Wróciłam więc z powrotem do przyrodzenia Sławka a po chwili poczułam jak w mojej mokrej już cipce zanurza się palec, potem dwa. Było cudnie. Po chwili ręka zaczęła zsuwać mi majtki co nie było wcale takie łatwe ze względu na ich wielkość oraz brak miejsca. Postanowiłam wyciągnąć nogi. To pomogło. Majtki zniknęły. Palce ponownie zagłębiły się w cipce. Silnik autobusu mruczał, Sławek mruczał, ja mlaskałam i moja cipka mlaskała. Czułam się świetnie, ta sytuacja że ktoś może zobaczyć mnie robiącą loda a zarazem poddającą się palcówce obcego mężczyzny bardzo mnie podniecała.

Nagle poczułam że Sławek dochodzi, pierwszy strzał był już w buzi gdy zapaliły się światła i ktoś powiedział przez mikrofon „ przerwa na siku”. Podniosłam głowę i reszta wytrysku znalazła się na mojej twarzy, włosach i sukience. Palce szybciutko opuściły norkę. Poparzyłam na sąsiada i zobaczyłam jego wielkie oczy. Ja w spermie a moja dupa odsłonięta na korytarzu autobusu. Szybko się poprawiłam. Oczy sąsiada skierowane były na podłogę gdzie leżały moje majtki. Szybko wytarłam spermę z twarzy i sukienki, majtki włożyłam za siebie. Sąsiadka i Sławek nie mieli ochoty się rozbudzać  więc wystrzeliłam z autobusu zabierając ze sobą majtki. Sąsiad wyszedł zaraz za mną. To był typowy parking leśny, nieoświetlony, bez toalet. Ktoś wygłosił standardową formułkę „ panie na lewo ,a panowie za nimi”

Popatrzyliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się.

- idziemy – zapytał, skinęłam głową

Zrobiłam kilkanaście kroków w las omijając śmieci widoczne nawet przy nikłym świetle i bez skrępowania podniosłam sukienkę. Stałam tak przez chwilę naga czekając na rozwój wydarzeń. Podszedł i złapał mnie za cipkę

- chcesz – zapytał

- boję się – odpowiedziałam

- zdejmij sukienkę i się wysikaj

Szybkim ruchem ,choć trochę drżącymi rękami zdjęłam sukienkę, kucnęłam i zaczęłam sikać

- wytrzyj się majtkami –rzekł

Kiedy się wycierałam podszedł do mnie z wyciągniętym chujem i nic nie mówiąc podał mi go do ssania. Przyrodzenie było normalnej wielkości ale tak nabrzmiałe że po minucie cała sperma wylądowała na moim ciele.

- dobra ubierz się i idziemy- powiedział

Założyłam sukienkę, a kiedy chciałam założyć majtki powiedział słowa które tkwią we mnie do dziś

 - takie suczki jak ty nie powinny nosić majtek ,wyrzuć je – dodał i pomaszerował w stronę autobusu.

Stałam gdzieś w lesie, w nocy, ze spermą pod sukienką, z majtkami w dłoni i nie wiedziałam co zrobić. Wiedziałam że to co teraz zrobię zaważy na dalszym moim życiu. Bałam się a zarazem byłam bardzo podniecona.

- a co tam – powiedziałam na głos i wyrzuciłam majtki

Gdy wróciłam do autobusu wódeczka już czekała a Sławek i sąsiedzi wesoło gwarzyli.

Pocałowałam Sławka w usta

- kocham cię – powiedziałam szeptem

Pamiętam że w hotelu pieprzyłam się z pół śpiącym i pół pijanym Sławkiem jak szalona.

  • Lubię 11
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

2. zakład

 

Po ślubie ze Sławkiem postanowiliśmy wybudować dom na wsi. Wybraliśmy dużą działkę prawie na odludziu i po kilku latach walki o wszystko wprowadziliśmy się do wymarzonego domeczku. Oboje pracowaliśmy i nadal pracujemy w wolnych zawodach i nigdy nie narzekaliśmy na brak pieniędzy, choć czasami bywało krucho. Rodzice też pomogli i to nie powiem całkiem, całkiem. Od dobrych kilku lat nie musimy pracować dla pieniędzy dlatego spełniamy się i robimy co chcemy i lubimy, całkiem nieźle na tym wychodząc. Krótko mówiąc jesteśmy majętni. Ja całe życie śpiewałam.

Historia zaczęła się od tego jak na jednym z występów podczas trasy Witek jeden z muzyków przy kolacji, już pijany zapytał mnie wprost

- Agata, golisz cipkę ?– zamurowało mnie i chyba nie tylko mnie, bo wszyscy obecni wlepili wzrok we mnie czekając na odpowiedź.

Zebrałam się w sobie i odpowiedziałam

- co cię to obchodzi,

- bo ja się założę, że nie golisz – ciągnął dalej

Próbowałam zmienić temat, ale nagle okazało się że wszystkich interesuje stan mojego zarostu łonowego. Czekali na odpowiedź jakby od tego zależały losy świata. Czerwona jak burak

- golę – odrzekłam

- ale całkiem, czy zostawiasz pasek – nie odpuszczał

- całkiem, i skończmy już z tym – chciałam ponownie zakończyć temat

- a ja się założę, że nie golisz, o co chcesz ?– drążył

- dobra, kurwa o co ? – zdenerwowana wyciągnęłam do niego rękę

- o dolę z jednego koncertu

- ok.

- ok.

Ciekawa jestem jak sprawdzisz baranie – pomyślałam

- tylko wiesz to trzeba sprawdzić – wymamrotał

Wszyscy zanieśli się śmiechem i za chwilę temat był historią. Tak mi się przynajmniej wydawało. Po ostatnim koncercie tej trasy witek podszedł do mnie i powiedział

- wiesz Agata przepraszam cię za te wygłupy, byłem pijany, ale wiesz zakład to zakład i chcę go wygrać, także wiesz, gdzieś na początku grudnia mamy koncert i wtedy się rozstrzygnie, ok. ?

Zamurowało mnie po raz drugi.

O ty nie napasiony erotomanie jeden – pomyślałam

- ok - warknęłam sucho, zmierzyłam go wzrokiem i odeszłam

Koncert, a w zasadzie trzy wejścia po 20 minut na jakimś balu z godzinnymi przerwami zaplanowany był na 7 grudnia. Im bliżej tego terminu tym większy czułam niepokój. Cipkę miałam nieogoloną, zresztą nigdy tego nie lubiłam. Tylko na czas porodów byłam golona. No i latem podcinałam strefę bikini. A poza tym nigdy. Ile razy brałam kąpiel lub widziałam męża jak się goli, myślałam o tym cholernym zakładzie. Golić czy nie golić –ta myśl była w mojej głowie nieustannie.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

3. parapetówka cz 1

 

W połowie listopada wprowadziliśmy się do domu. Naszego domu.

Nawet urządzanie domu i wszystkie związane z tym zajęcia nie zajmowały mnie na tyle aby zapomnieć o zakładzie. Pewnego razu dotarło do mnie że przecież zakład trzeba będzie udowodnić. Cholera, będę musiała Witkowi pokazać cipkę. Albo nie pokazać i przegrać zakład. Im bliżej terminu tym więcej myśli.

Na początku nawet nie dotarło do mnie że mój mąż zaplanował parapetówkę również na 7 grudnia.

A później hurra, nie pojadę na koncert, załatwię zastępstwo, nie będę pokazywać cipy nieważne ogolonej czy nieogolonej, niech spierdala erotoman jeden. Radość, powietrze zeszło.

Powietrze zeszło i życie poszarzało. Chodziłam jakaś taka ospała bez energii. Nawet Sławek to zauważył. Kurwa, co jest ze mną nie tak. Ja chyba chcę mu pokazać cipkę. Co się ze mną dzieje. Wtedy przypomniała mi się sytuacja w autobusie i przyjemność jaką sprawiło mi bycie oglądaną w intymnej sytuacji. Zadrżałam.

Przy najbliższej okazji zaczepiłam Sławka

- Sławek, przepraszam kochanie ale muszę być na tym koncercie, wiesz chłopaki nie chcą zastępstwa – wyszczebiotałam tak słodko jak tylko umiałam

- Agata, niemożliwe, słuchaj, goście zaproszeni na 3 dni, poza tym ma być mikołaj, zrób coś – odparował błagalnie Sławek

 - wiesz podobno ma być ktoś ważny z branży, przepraszam - odrzekłam robiąc przy tym maślane oczy kota ze Shreka

Opuścił ręce, poddał się. Szkoda mi się go zrobiło. Co ze mnie za żona, która woli pokazać cipę obcemu facetowi niż wspólnie z mężem i gośćmi cieszyć się nowym domem. Cholera.

Bez namysłu podeszłam i pocałowałam go namiętnie w usta a potem zsunęłam się na dół i ściągnęłam Sławkowi dresy razem z bokserkami.

- Agata, co ty ….

- cicho – przerwałam mu i wzięłam kutasa do ust.

Tak, kutasa, nie ptaszka tylko wulgarnego chuja i ssałam jak wariatka. Te wszystkie myśli które były w mojej głowie od kilku tygodni doprowadzały mnie do szału, czułam że muszę to zrobić żeby móc później sobie wybaczyć. Byłam pewna co chcę zrobić.

- Agata, ale dzieci …..

- rżnij mnie w usta – powiedziałam mlaskając i wciągając powietrze

I rżnął. Złapał mnie za kucyk i rżnął, byłam wniebowzięta, spełniona. Czułam jak zbliża się finał. Pozwoliłam Sławkowi na wytrysk na twarz. Trząsł się i jęczał.

- kurwa Agata, kocham cię

- wiem – odparłam oblizując usta – i ja cię kocham

- mamo – zabrzmiało z piętra

Szybko doprowadziliśmy się do porządku. Sławek poszedł robić kawę a ja do dzieci.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

4.  parapetówka cz 2

 

Dni mijały szybko, termin parapetówki i koncertu zbliżał się nieuchronnie. I dobrze, chciałam tego, myślałam tylko o tym dniu kiedy się ogolę. A tymczasem postanowiłam chodzić bez majtek, za karę i w nagrodę. W zimie nie jest to najlepszy pomysł ale trudno. Chciałam tego. To był ten dreszczyk emocji którego potrzebowałam.

Sławek zaplanował imprezę w najdrobniejszych szczegółach.

I tak w piątek mieli przyjechać znajomi, w sobotę miała dojechać rodzina, ja miałam się wyrwać na kilka godzin na koncert a w niedzielę miały dołączyć dzieci i miał przyjść święty mikołaj.

Nadszedł czas zakupów.

Szaleliśmy w sklepach jakby to już miały być święta. Zakupami spożywczymi zajmował się głównie Sławek. Biegał od sklepu do sklepu z karteczką i z dokładnością aptekarza wykreślał kolejne pozycje. Oczywiście pomagałam mu jak mogłam ale myślami byłam całkiem gdzie indziej.

- wiesz chyba powinnam sobie coś kupić na tę okazję – zagaiłam

- co masz na myśli – udał zainteresowanie przeglądając półkę z alkoholem

- no wiesz muszę się jakoś ubrać – bąknęłam

- Agata nie poznaję cię, ty przecież nigdy nie lubiłaś tych ciuszków, fatałaszków a poza tym ..

- zmieniłam się, nie zauważyłeś – przerwałam mu

- zauważyłem – wymamrotał wracając do czytania etykiety wina

- no i - zapytałam

- a tak - jako pani domu musisz dobrze wyglądać, spotkamy się za godzinę przy samochodzie

- dobrze wyglądać, ok– odpowiedziałam

Pomknęłam jak na skrzydłach. Po trzech godzinach byłam przy samochodzie obładowana jak handlara z bazaru. Sławek nie zareagował na moje spóźnienie, zresztą nigdy nie denerwował się z byle powodu. Był oazą spokoju, jak skała.

Kolejne dni mijały na przygotowaniach do imprezy. W dzień krzątaliśmy się po domu jak mrówki, a wieczorem omawialiśmy co trzeba zrobić jutro.

- jutro rano jadę na ostatnie zakupy do miasta, a później odbiorę gości z dworca, jak trzeba coś kupić to napisz mi proszę na karteczce – powiedział na wpółsennym głosem

- dobrze kochanie, ale potrzebuję parę takich babskich rzeczy może pojadę z tobą – zaproponowałam

- babskich, na przykład jakich

- pończochy samonośne czarne i beżowe, biustonosz bardotka, no wiesz do tych nowych sukienek i na koncert… - zawiesiłam głos

Podniósł głowę wyraźnie zainteresowany

-  no to chodź tu, powinienem przypomnieć sobie twoje wymiary- i przyciągnął mnie do siebie od razu całując

- a zakupami się nie martw, dam sobie radę, tylko wszystko zapisz.

To była wspaniała noc, jak zresztą wiele innych. Sławek był jednym słowem dobry w łóżku. Kiedy trzeba czuły, a kiedy trzeba stanowczy. A ja, ja byłam normalna, raczej. Byłam bo powoli budziła się już inna Agata.

W piątek rano spakowałam dzieci do rodziców Sławka, napisałam karteczkę z zakupami, tymi babskimi też i popijając kawę czekałam aż domownicy wstaną.

Moje myśli wariowały. To już jutro. Jutro się rozstrzygnie jaka jestem naprawdę tam w środku. Czy będę miała odwagę upokorzyć się przed innym facetem. Czy naprawę tego chcę. Boże jak ja jestem podniecona – pomyślałam i mimowolnie sięgnęłam na dół - byłam mokra. Może świadomość tego nie chce, ale kobiecość tak.

Kiedy machałam im na dowidzenia byłam już pewna. Poszłam do łazienki, rozebrałam się do naga i odkręciłam kurki z wodą. Stałam naga przed lustrem i przyglądałam się sobie. Ładna filigranowa blondynka z dość obfitymi piersiami, kształtne biodra, w miarę płaski brzuch, odstająca jędrna pupa, na udach brak celulitu. No laska. Tylko te blond krzaki na dole. Wzięłam nożyczki i weszłam do wanny. Kilka sprawnych ruchów i powoli ukazywała się cipka innej Agaty, jak ją nazwałam w myślach. Potem płukanie, pianka do golenia i maszynka Sławka. I powtórka, aż do ostatniego włoska. Potem nogi i woila. Inna Agata i cipka innej Agaty. Byłam gotowa. Wykąpałam się, starannie usunęłam włosy z wanny, umyłam głowę, nabalsamowałam się. Naprawdę byłam gotowa. Zaczęłam odkurzać i dopiero kiedy dotarłam do lustra zobaczyłam że ciągle chodzę nago, tylko z ręcznikiem na głowie. Teraz w lustrze widać było całą mnie, od razu poczułam się młodsza. Byłam taka dziewczęca, bezbronna i podniecona.

Około południa zaczął padać śnieg i w kilka godzin „odcięło nas os świata”.

Pierwszy wszedł do domu Sławek niosąc jakieś pakunki i zamarł. Stał i patrzył na mnie.

- Agata, zajebiście – wydukał

Zaraz po nim weszli nasi znajomi ze studiów, dwie pary. Wszyscy zatrzymali się jakby zobaczyli coś niezwykłego.

- wow Agatko widzę że małżeństwo ci służy, pięknie wyglądasz – pierwszy odezwał się Zenek. Potem nastąpiły powitania, uściski i całusy.

Panowie wyszli jeszcze raz, odsypać drogę dojazdową i przyprowadzić samochód, a my zajęłyśmy się rozpakowywaniem po pokojach i przygotowywaniem stołu.

- Agatko, możesz tu zejść – usłyszałam głos Sławka z garażu.

Kiedy zeszłam do garażu od razu przywarł do mnie i pocałował w usta.

- jesteś piękna – powiedział z uczuciem i żarem w głosie – patrz – i otworzył rozporek.

Jego kutas mimo panującego na dworze zimna stał jak żołnierz na warcie.

- mmm lubię ciepłe lody – mruknęłam.

Dalej poszło jak po maśle. Zaczęłam ssać, a świadomość że ktoś może nas zobaczyć potęgowała moje podniecenie. Nie tylko zresztą moje. Sławek szybko zaczął drżeć.

- pokaż piersi – wycedził

- co?

-pokaż cycki – prawie krzyknął

Ledwie zdążyłam zsunąć sukienkę gdy poczułam spermę lądującą na moich cyckach.

- ty wariacie zobacz co narobiłeś – burknęłam

- teraz wyglądasz jeszcze piękniej – oznajmił zapinając rozporek

- przyszedłem tylko po coś na wzmocnienie dla chłopaków, ale nie mogłem się opanować, kocham cię

- i ja cię kocham wariacie, a teraz już idź.

Wyjął jakiś alkohol z szafki i wyszedł, a ja stałam z cyckami w spermie na wierzchu i byłam spełniona. I znowu przypomniał mi się autobus. Zdjęłam majtki i wytarłam spermę, podciągnęłam sukienkę i poszłam do dziewczyn.

W lustrze na korytarzu zobaczyłam piękną blondynkę w różowej rozkloszowanej sukience do pół uda, o wąskiej talii i z wyraźnie chcącym się uwolnić biuście. Do tego szpileczki i pończoszki. Wizerunek księżniczki zakłócał tylko brak majtek i lekko rozmazany makijaż.

- no makijaż do poprawy, ale reszta super – stwierdziłam i poszłam do łazienki

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

5. parapetówka cz 3

 

            Goście zjeżdżali się jeszcze długo, a panowie kilka razy odśnieżali blisko 300 metrowy dojazd za każdym razem pokrzepiając się jakimiś tajemniczymi trunkami.

Sama impreza, jak impreza. Muzyka, tańce, alkohol i tak w kółko. Tylko ja byłam inna. Bawiłam się, tańczyłam jak nigdy przedtem a myśl że nic nie osłania mojej ogolonej cipki nakręcała minie jeszcze bardziej.

Obudziłam się z lekkim szumem w głowie, Sławek zdychał obok, nieźle wczoraj popił a przecież nigdy nie miał do tego głowy. Jak twierdził ze słabościami trzeba walczyć, ale wczoraj znowu przegrał niestety. Usiadłam na łóżku, byłam tylko w pończochach i biustonoszu, moja sukienka leżała w nieładzie na podłodze. No cóż impreza. Powoli zdjęłam pozostałości bielizny, ubrałam koszulkę do spania i pomaszerowałam do łazienki. Dom jeszcze spał. Zeszłam na dół i zdziwienie, ze stołu w miarę posprzątane i gdyby nie poplamiony obrus nikt nie domyśliłby się co tu się wczoraj działo.

- kawa – powiedziałam na głos i odwróciłam się w stronę kuchni

No tak coś za coś. Kuchnia wyglądała jakby to powiedzieć „jak po imprezie”. Bo powszechnie wiadomo, że wszystkie imprezy i tak kończą się w kuchni. Nastawiłam czajnik, znalazłam czysty kubek, znalazłam kawę i w miarę czystą łyżeczkę i zabrałam się za porządki. Zagwizdał czajnik zresztą tak jakoś jakby też wczoraj balował, zalałam kawę i dalej składałam naczynia starając się nie robić hałasu. Powoli sterty naczyń znikały w zmywarce.

Nagle poczułam że ktoś mi się przygląda. Odwróciłam głowę. Za mną stał Zenek i wpatrywał się w moje pośladki do połowy wystające spod koszulki.

- kawy - spytałam

- piwa – odparował bez zastanowienia. Zenek należał  do tych którzy ostatni się kładą i pierwsi wstają. Otworzyłam lodówkę i podałam mu butelkę.

- ładnie posprzątałem – zapytał otwierając nożem butelkę

- a dzięki, zawsze trochę mniej roboty dla mnie

- oooooo – jęknął odejmując szyjkę butelki od ust – tego mi trzeba było

- a co grubo było wczoraj, bo ja chyba odpadłam przed tobą – spojrzałam na niego.

Pił już na siedząco.

- wszyscy odpadli przede mną, jak zwykle,

Zabrałam się za dalsze porządki. Część rzeczy myłam ręcznie, część do zmywarki. Zenek siedział i nic nie mówił. Porządki dobiegały końca.

- podasz mi jeszcze jedno, bo na razie trudno mi wstać

- proszę – tym razem podałam szklankę i otwartą butelkę – za wczorajsze sprzątanie należy ci się nagroda.

Zaczęłam wycierać naczynia i odkładać na miejsce. Zmywarka też właśnie skończyła pracę, otworzyłam, kucnęłam i wyciągałam naczynia

- już mam nagrodę – powiedział niespodziewanie Zenek

Podniosłam głowę i zobaczyłam jak podparty o stół wpatruje się wprost między moje rozchylone uda. W pierwszej chwili nie wiedziałam co zrobić. Zaskoczenie było pełne. Dopiero po sekundzie poczułam przyjemne mrowienie w podbrzuszu. Cholera rusza mnie to.

- no co ty, piwo to nie nagroda – udałam że nie wiem o co chodzi i dalej wyjmowałam naczynia. Napięcie rosło, poczułam że wilgotnieję, a ustach mam suchość.

- piwko jest dobre ale widok zajebisty

- ach – udałam zaskoczoną i szybko wstałam. Odwróciłam się tyłem i złapałam za kubek z kawą. Lało się ze mnie, a sutki wyraźnie sterczały pod koszulką.

- przepraszam zapomniałam się

- nie ma sprawy Agata przecież znamy się od tylu lat – oznajmił spokojnym głosem – pyzatym już widziałem cię gołą

- kiedy

- nie pamiętam, to było chyba po jakiejś imprezie w akademiku, zresztą nieważne.

Usiadłam z resztką kawy po przeciwnej stronie stołu.

- w akademiku – zapytałam – niemożliwe

- no tak, to było gdzieś na pierwszym albo drugim roku, wiesz założyliśmy się czy golisz cipkę i ja miałem to sprawdzić. Pamiętasz prysznice, tam w rogu była taka dziura na rurę i tamtędy przez lusterko podglądaliśmy czasami dziewczyny. Wtedy przez ciebie przegrałem całą skrzynkę piwa.

Siedziałam zaskoczona. Co ci faceci mają na punkcie ogolonych sromów.

- dziś bym wygrał, dlatego podaj mi proszę piweczko - zakończył

Wstałam podałam mu piwo i otwieracz a sama słysząc jakieś ruchy na górze poszłam do sypialni. Usiadłam na skraju łóżka.

Tysiące myśli cisnęło mi się do głowy. Co się ze mną dzieje. Przed chwilą prawie świadomie pokazałam ogoloną cipkę pierwszemu facetowi i nawet się nie zarumieniłam. Popatrzyłam na śpiącego Sławka. Boże jakby on się dowiedział. I to dopełniło mojego podniecenia. Dopadłam łazienki, zrzuciłam koszulkę i jeszcze zanim weszłam pod prysznic zaczęłam się pieścić. Gorąca woda dopełniła reszty. Orgazm przyszedł szybko. Odjechałam. Usiadłam i nie mogłam zaczerpnąć powietrza.

Dopiero po dłuższej chwili wstałam umyłam się i doprowadziłam do porządku. Kiedy wróciłam do sypialni Sławka już nie było. Ubrałam szybko bieliznę i jakieś spodnie, i bluzkę. Kiedy zeszłam na dół prawie wszyscy już byli, a gdzieżby indziej, w kuchni popijając kawę albo piwo.

- nie schlejcie się za wcześnie, pamiętajcie że dziś przyjadą nasi rodzice. Ma być kultura

- ocho wróciła stara Agata – skwitował moje słowa Zenek

- nie martw się skarbie zaraz dojdziemy do siebie – dodał Sławek

I rzeczywiście, nie minęła godzina jak wszystko wróciło do normy. Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy przygotowywać stół i to co na stół. Panowie poszli odśnieżyć dojazd bo przez noc nasypało, a my przy lampce wina szykowałyśmy jedzenie.

-Agata, halo, możesz tu pozwolić – dobiegł nas z garażu głos Zenka

Zeszłam na dół.

- Agatka daj coś proszę na rozgrzewkę bo ziąb jak cholera – powiedział zacierając ręce.

Podeszłam do szafki i wyjęłam butelkę z której po wczorajszym odśnieżaniu już wiele ubyło.

- wiesz zawsze chciałem dotknąć takiej ogolonej …no wiesz. To może być moja nagroda za sprzątanie – wyrzekł trochę nieśmiało

W mgnieniu oka przypomniała mi się wczorajsza sytuacja ze Sławkiem. Stanęłam przed Zenkiem z butelką w ręku i spojrzałam mu głęboko w oczy. Jego ręka szybko wśliznęła się pod dres i majtki.

- masz zimną rękę – bąknęłam

- bo zimno – odparł gładząc mnie po szparce

- wystarczy – powiedziałam podając mu butelkę

- jeszcze troszkę, proszę

- ciekawe, co by powiedziała na to twoja żona, i mój mąż

- ale oni wcale nie muszą o tym wiedzieć

- i tym akcentem zakończymy - złapałam go za nadgarstek i wyciągnęłam jego dłoń z majtek

- acha i jeszcze jedno, po następnym sprzątaniu nie oczekuj nagrody

- jak sobie pani domu życzy – ukłonił się i wyszedł

Uf, chyba dochowa tajemnicy – pomyślałam i ruszyłam schodami na górę

- co ten pijaczyna chciał – zapytała z wejścia Bożenka, żona Zenka

- a jak myślisz, jakiejś nagrody za sprzątanie …… śniegu – odrzekłam uśmiechając się sama do siebie.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

6. koncert cz 1

 

Około 14 zaczęli zjawiać się goście. Przyjechali wszyscy. Rodzice Sławka z bratem i bratową, jego siostra z mężem, moi rodzice z babcią i moje rodzeństwo brat i dwie siostry ze swoimi drugimi połówkami. Razem oczko 21 osób. I podobnie jak wczoraj zaczęło się od stołu. Toasty za zdrowie, żeby podłoga się nie rozsychała, żeby dach nie przeciekał i jeszcze za zdrowie gospodarzy, babci i gości. I wędrówki po całym domu, oglądanie pokoi, łazienek i rozmowy o ogrzewaniu, o wentylacji, itp.

Sławek zachowywał się jak prawdziwy pan domu. Oprowadzał, bawił rozmową i polewał trunki. Ja donosiłam do stołu i tłumaczyłam ze szczegółami gdzie udało mi się kupić to czy tamto. Atmosfera była cudowna.

- przepraszam was moi kochani ale powinnam się już zbierać, czas trochę popracować – oznajmiłam wstając od stołu.

- Agatko, mogłaś sobie chociaż dziś darować – z lekkim przekąsem wtrąciła teściowa

-  nie mogła – uprzedził moje słowa teść – pieniądze same nie przychodzą, trzeba się schylać po każdy grosik. Przecież wiecznie nie będziemy żyć, muszą sami zasuwać.

- a dziś warto jechać, dużo zarobisz – jątrzyła teściowa

- przy stole nie rozmawia się o pieniądzach, napijmy się – znowu wybawił mnie teść

- dziś za podwójną stawkę – powiedziałam dumnie, korzystając z chwili milczenia i poczułam lekkie mróweczki w podbrzuszu. Boże gdyby oni wiedzieli za co ta druga stawka.

- no i to się rozumie, taka żona to majątek – skwitował teść sięgając po ogórka

- także jeszcze raz przepraszam – i odeszłam.

Podreptałam do sypialni szykować się na koncert. Przygotowana wcześniej torba na buty, kosmetyczka, ciuchy na wieszakach i dodatki były na miejscu. Sprawdziłam jeszcze raz. Ok. jest wszystko a nawet więcej. Patrząc na majtki pomyślałam o Witku i znowu mróweczki przetuptały przez łono. Teraz łazienka. Szybki prysznic. I znowu to uczucie podniecenia, pogładziłam się po cipce. Nie sądziłam że dotykanie ogolonej myszki może sprawiać tyle przyjemności. Dobra, czas na mnie. Wysuszyłam głowę, ułożyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Kiedy wyszłam z łazienki spotkałam babcię oglądającą zdjęcia rodzinne powieszone na korytarzu.

- ile ja bym dała żeby znowu być młodą – wyszeptała

- babciu z ciebie jeszcze niezła laska – przytuliłam się do niej

- a ty dziecko pamiętaj, korzystaj z życia ile się da, żebyś miała co wspominać

- dobrze babciu

- a oczka to widzę że już masz maślane

- to od gorącej wody babciu

- mnie nie oszukasz, znam ten blask w oczach, widziałam go nie raz u twojej matki – westchnęła – i kiedyś dawno temu w lusterku, u mnie

- kocham cię babciu

- idź, ubieraj się, my czekamy na dole- zakończyła

Szybko się ubrałam. I z pakunkami zeszłam na dół. Moi rodzice i babcia byli już gotowi. Tato miał mnie odwieźć pod same drzwi hotelu gdzie miał być bal. Poszłam jeszcze raz do gości przeprosić.

- to tak jedziesz na koncert – zapytał Zenek – myślałem że ubierzesz jakieś wystrzałowe ciuchy, pióra czy coś takiego.

- spoko wszystko spakowane –odparłam

Zenek chciał coś jeszcze powiedzieć, ale chyba dostał kuksańca od Bożenki bo stęknął i wydukał tylko

- no to zdrowie tych co muszą dziś pracować, nawet za podwójną stawkę

- do zobaczenia kochanie – dodał Sławek polewając gościom – pomogę ci zapakować się do samochodu

Wyszliśmy na dwór, mróz jakby zelżał. Tato już dawno odpalił auto, żeby córeczce dupka nie zmarzła, jak zawsze powtarzał. Zapakowaliśmy torby.

- czekaj na mnie – powiedziałam na odchodne do Sławka,

Zrobił pytającą minę

- nie pij już, a będzie nagroda

Nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie z niedowierzaniem.

 

7. koncert cz 2

 

Droga była uciążliwa. Odwieźliśmy mamę i babcię i po półtorej godziny jazdy byliśmy pod hotelem. Pierwszy zauważył mnie Witek. Zgasił papierosa, podszedł i odebrał moje bagaże od taty.

- słyszałem panie Witku, że dziś gracie za podwójną stawkę – zagaił ni stąd, ni zowąd tato

Zamurowało mnie.

- eee, tak - zapytał zaskoczony

- no tak mówiła Agatka, chyba że to tylko przechwałki przed teściami, co Agatko ?

Zamurowało mnie, zatynkowało i pomalowało. Stałam jak ściana i nie wiedziałam co zrobić.  Zakłopotanie, upokorzenie i niesamowite podniecenie odebrało mi mowę.

- to chyba dotyczy tylko naszej gwiazdy – odparł Witek przyglądając mi  się z zaciekawieniem – gwiazdy tego wieczoru

Nic nie mówiąc wyjęłam ubrania z samochodu,

- pa tato – pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę drzwi

- dowidzenia, dowidzenia panie Witku – dobiegło mnie z tyłu

Prawie biegłam, co za wstyd, na pewno się zorientował co chcę zrobić, no tak teraz nie mam jak się wycofać, telepał mną strach, wstyd z podnieceniem naraz. Byłam jak osa w pajęczynie, nieważne jak długo bym się wyrywała i tak się nie wyrwę, pająk mnie pochłonie.

- Agata zaczekaj – dogonił mnie – słyszę że się zdecydowałaś – powiedział otwierając drzwi

- nie wiem, ale się dowiaduj – postanowiłam nie dać mu satysfakcji i potrzymać go w niepewności.

Cholera najpierw słowa teściowej a teraz taty wpędziły mnie w sytuację z której nie było już wyjścia. Czyżby.

Żadne słowa mnie nie wpędziły w tą sytuację, sama tego chciałam, a teraz już pragnęłam całą sobą. Przekroczyłam próg hotelu i stanęłam. A więc to jest mój Rubikon. No dobra, niech się dzieje.

Witek minął mnie i zapraszającym gestem poprowadził do pokoju w którym była garderoba.

- cześć chłopaki

- cześć, część – przywitali mnie zajęci gitarami koledzy

- gdzie się mogę przebrać – zapytałam

- tam jest drugi pokój,  za pół godziny wchodzimy –dostałam suchą odpowiedź

- a czym zaczynamy – zapytałam – bo nie wiem w co się ubrać

- a co zamierzasz przebierać się do każdego kawałka - spytał Witek

- nie ale chcę się dopasować do stylu muzyki w każdym wejściu - odparłam

- o to się chyba nie da – zauważył klawiszowiec

- no to się postarajcie, wymyślcie coś – przekonywałam – nowa jakość

- hmmm, ok – myślał klawiszowiec na głos - powiedzmy że taki latynoski styl, pasuje

- doskonale, jestem przygotowana na każdą sytuację

- ciekawe w co byś się ubrała do Chałup Wodeckiego – palnął Witek i oczy wszystkich zwróciły się na mnie

-  do tego też by coś się znalazło, a tak na poważnie zaplanujcie trzy bloki raczej tematycznie, będzie fajnie zobaczycie – i wyszłam do drugiego pokoju

Rzuciłam ubrania na łóżko, zdjęłam płaszcz i buty.

- hm, latynoski styl – pomyślałam na głos

- to będzie ta – i wyjęłam czarną sukienkę z lekkimi złoceniami. Znowu mnie brało. Rozebrałam się do naga, wyjęłam kosmetyczkę i zaczęłam robić makijaż.

Świadomość że siedzę nago w otwartym pokoju do którego w każdej chwili ktoś może wejść podkręcała atmosferę. Kiedy spinałam włosy w kucyk zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Piękna kobieta siedząca na krześle z założonymi nogami. Podniesione ręce przy spinaniu włosów uwydatniały mój biust. Jak na obrazie, szkoda że nie mam takiego swojego zdjęcia.

I znowu kolejna myśl, która mnie tylko rozdrażniała.

Opanuj się Agata – pomyślałam w duchu – skup się bo się nie pomalujesz.

Puk, puk – Agata – pospiesz się.

O mało nie dostałam zawału, a z fali ciepła rozlewającej się po podbrzuszu kilka kropel wyraźnie wyrwało się na wolność. Byłam mokra.

Szybko ubrałam pończochy, czarne stringi i buty. Sukienka była ciut za ciasna, ale za to jak w niej wyglądałam. Nagie ramiona, uwydatniony biust, obcisła talia i wycięcie z boku aż do pasa, a z drugiej strony długa do pół łydki. Kiedy się okręciłam zauważyłam że widać mi nie tylko koniec pończoch i kawałek uda ale i pasek majtek. Podciągnęłam je wyżej, aż wpiły mi się w cipkę i okręciłem się jeszcze raz.

- no teraz dobrze – pomyślałam – i nic mi nie będzie wyciekać

- Agata – rozległo się zza ściany

- już, już – odpowiedziałam naciskając klamkę

- ja cię … - zaniemówił Witek

- co to za przemiana – zapytał klawiszowiec

- taki mój artystyczny image – może być

- super

- dobra to co gramy – zapytałam

- pięć kawałków, masz tu kolejność – podał mi karteczkę – i idziemy

- polejcie coś chłopaki bo chyba trochę się krępuję swojego wyglądu

- nie masz czego Aga, ale jak chcesz to proszę – i podał mi kieliszek wina

Szybko wypiłam i ruszyliśmy przez korytarz na salę.

- drodzy państwo, mam przyjemność przedstawić państwu gwiazdę dzisiejszego wieczoru, zespół FIRE – rozległ się głos prowadzącego – brawa

Brawa były skromne, goście w liczbie około setki głównie zajęci byli kieliszkami i talerzami. Chłopcy szybko wskoczyli za instrumenty, spróbowali głośność i popłynęły pierwsze nuty vaya con dios.

- przywitajmy brawami wokalistkę zespołu – próbował podkręcić atmosferę prowadzący.

Jak zawsze ruszyłam śmiało na scenę i dopiero kiedy postawiłam nogę na podniesieniu rozległy się brawa. Popatrzyłam na salę. Rozcięcie mojej sukienki było od strony sali.

- i to jest wejście gwiazdy – pomyślałam

Śpiewanie i poruszanie się po scenie było dla mnie czymś naturalnym, ale dziś pikanterii dodawał błysk nagiego uda przy najmniejszym kroku. A robiłam ich dużo. Występ szedł jak po maśle. Już przy drugim kawałku parkiet zapełnił się ludźmi. Miałam wrażenie że część panów wyszła zatańczyć tylko po to aby przyjrzeć mi się dokładniej. Śpiewałam jak w amoku. Czułam każdy dźwięk, muzyka była we mnie i koło mnie. Takiego uczucia nie doświadczyłam nigdy. Byłam rozpalona, szczęśliwa i spełniona. Ta scena dała mi możliwość pokazania innej Agaty. Wokalistki, a zarazem exhibicjonistki którą się powoli stawałam. Zapewniała mi przykrycie moich nowych skłonności za woalem występu artystycznego.

- dziękujemy zespołowi – zabrzmiał znów głos – brawa dla zespołu i pięknej wokalistki

- Agata – rzucił przez mikrofon Witek

- brawa dla pani Agaty – zabrzmiał głos ledwie przebijający się przez brawa

- dziękujemy – powiedziałam rozanielona – widzimy się za godzinkę i zeszłam ze sceny. Po wejściu do garderoby złapałam ze wino i wypiłam resztę z pozostawionego kieliszka.

Co ja robię- pomyślałam i klapnęłam na puf. Nie przeszkadzało mi nawet że całe moje udo i pośladek były widoczne. Miałam pustkę w głowie.

Chłopaki z wejścia zasypali mnie gratulacjami i pochwałami za występ. To byli prawdziwi artyści, dla nich liczyła się tylko muzyka. Oprócz Witka, który stanął przy stoliku i sącząc piwo wpatrywał się w moje nagości.

- nalej mi proszę – podałam mu puste naczynie

- dla gwiazdy, wszystko – nalał, uklęknął przede mną i podał kieliszek

- to jest mistrzostwo Agata – dodał patrząc na moje udo. Nie wiedziałam czy chodzi mu o śpiewanie czy mój wygląd. Podbrzusze znowu drgało.

- cholera rozerwie mnie chyba – pomyślałam i zamoczyłam usta w winie.

Chłopaki też zajęci byli swoimi naczyniami. Chwila oddechu.

- dobra, to co gramy dalej – zapytałam

- czekaj, daj pomyśleć, po takim wejściu trudno będzie utrzymać poziom – odrzekł klawiszowiec, który w naszym zespole był niepisanym szefem.

Znowu podniosłam kieliszek, a chłopaki zaczęli sypać pomysłami. Może to, może tamto. Pomysłów było sporo.

- tylko pamiętajcie, że jest też trzecie wejście, zostawcie coś na deser – zaburzyłam ich plany i wyszłam do łazienki.

Spódnica na bok, majtki w dół i klap na sedes.

- no tak – powiedziałam na głos patrząc na przesiąknięty śluzem pasek materiału wiszący między nogami – to już mi się nie przyda – dodałam w myślach zrzucając je na podłogę.

Wyszłam z majtkami w dłoni.

- a co powiesz na retro – zapytał z wejścia klawiszowiec

- może być retro, nalejcie mi jeszcze tego wina – odrzekłam i weszłam do swojego pokoju. Zrzuciłam buty, majtki cisnęłam obok, siadłam na łóżku i zaczęłam ściągać pończochy.

Puk,puk.

- co tam – zapytałam

- można? – usłyszałam głos Witka

Siedziałam z gołą cipką na wierzchu ale plecami do drzwi. Zadrżałam.

- proszę – powiedziałam zdejmując drugą pończochę

- winko przyniosłem

- super, dzięki, postaw

Usłyszałam odgłos stawianego kieliszka. Ale Witek nie wychodził. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak wpatruje się w podłogę. O cholera moje majtki.

- no idź już daj się przebrać

- a pamiętasz o zakładzie – teraz patrzył na mnie a raczej za mnie

- pamiętam – zripostowałam twardo i odwróciłam się z powrotem i …zdębiałam. Moje odbicie w lustrze szafy ukazywało cipkę w całej okazałości. Powoli dokończyłam zdejmowanie pończochy, wstałam i odwróciłam się do niego.

- i co, zakład uważam za wygrany – oświadczyłam z triumfem

- w lustrze się nie liczy – odparował z uśmiechem

Chciałam w tej chwili odchylić spódnicę i zakończyć to raz na zawsze, ale w przypływie ogarniającej mnie fali podniecenia postanowiłam pobawić się z nim. I tak już widział moją cipkę.

- spadaj – wykrztusiłam

  • Lubię 13

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

8. koncert cz 3

 

Byłam podniecona, zła na siebie i niespełniona. Za łatwo poszło. To nie było to, czego oczekiwałam, zdecydowanie za mało motyli.

- czekaj, załatwię cię na cacy – pomyślałam – i siebie też – dodałam z lubością. Zaczęłam się pieścić. Zdjęłam sukienkę i biustonosz. Wzięłam do ręki kieliszek i stanęłam przed lustrem.

Ręka powędrowała na dół. Ale to nie było to. Nikt mnie nie widział. Nawet świadomość że może ktoś wejść była już niewystarczająca.

Odstawiłam kieliszek, wytarłam cipkę chusteczką i zaczęłam przeglądać ubrania. Wybrałam granatową plisowaną spódnicę przed kolano i cieniutką białą bluzeczkę. Ubrałam się i znów stanęłam przed lustrem.

- uummmm tak sobie – powiedziałam

Związałam włosy w dwa kucyki po bokach i założyłam podkolanówki naciągając je za kolana. Znów stanęłam przed lustrem. Włożyłam palec do ust.

- tak - powiedziałam i okręciłam się wokół siebie. W lustrze błysnęły białe pośladki.

- Agatko ale majteczki i biustonosz to załóż – skarciłam się na głos. Bawiło mnie to i podniecało.

Dopełniłam stroju białą bielizną.

Chętnie bym jej nie ubierała. To by dopiero było. I znowu delikatna fala podniecenia przeleciała powodując wilgotność. Ruszyłam do drzwi, ale tuż przed otwarciem zatrzymałam się, włożyłam ręce po spódnicę i podciągnęłam stringi. Fałdki cipki wyskoczyły na zewnątrz.

- tak będzie lepiej – dodałam i ruszyłam z kieliszkiem do chłopaków.

- wow Agata – z miejsca komplementował mnie Witek

- no ale to nie pasuje do retro – dodał klawiszowiec

Stałam a cztery pary oczu świdrowały mnie na wylot.

- no może trochę przesadziłam – powiedziałam skromnie – zmienić coś?

- nie, mam pomysł – klawiszowiec wziął kartkę i coś zaczął na niej gryzmolić, co chwila robiąc zamyśloną minę

- chłopaki zagramy rocka

- yyeeeaaaaa – wyrazili swoją aprobatę gitarzyści

- wyobraźcie sobie, wchodzi na scenę uczennica i jebut z grubej rury, pasuje Agata ?

- jeszcze jak, dawaj jedziemy

I było tak, jak powiedział. Po zapowiedzi prowadzącego weszliśmy na scenę w  lekkim szumie braw. Skromna uczennica stanęła przed mikrofonem i popłynęła Jennifer Rush – The Power of Love. Byłam muzyką, byłam sobą. Ludzie momentalnie wypełnili parkiet. A potem było tylko lepiej i lepiej. Blok zakończyliśmy nieśmiertelną Tiną w duecie z Davidem Bowie w moim i Witka wykonaniu. W takcie utworu parę razy odwracałam się do niego. Nie wiem czy ktoś widział moje pośladki czy nie, nie obchodziło mnie to. W hałasie oklasków powiedziałam tylko

- Witek – i wskazałam na perkusistę

- i Agata – dorzucił

- dziękujemy, i zapraszamy za 45 minut – zakończył klawiszowiec

Udaliśmy się do naszego pokoju, ale tym razem nie poszło tak łatwo. Nasi „fani” koniecznie chcieli z nami porozmawiać albo się napić. O dziwo dziś nie przeszkadzali mi ci podpici faceci. Chłopaki co prawda mnie osłaniali ale i oni grzęźli po drodze. Do drzwi dotarłam sama. No prawie. Kiedy otworzyłam drzwi poczułam klapsa na dupie. Odwróciłam się i zobaczyłam pana około 60-tki w rozchełstanej koszuli, taki typ prezesa któremu wszystko wolno. Na szczęście jego partnerka zareagowała zamiast mnie wymierzając mu solidnego policzka.

- przepraszam panią bardzo – bąknęła i pociągnęła go za sobą

- nie ma sprawy – co, jak to, ktoś klepie mnie po dupie a ja mówię nie ma sprawy. A zresztą mnie nie ubędzie a dziadek niech się cieszy – pomyślałam

Weszli chłopcy.

- Agata, było super

- dzięki, Witek też był niezły – dodałam z przekąsem

- protestuje, byłem świetny, najlepszy, dajcie jeszcze jeden duet a sami zobaczycie

- zakład że polecisz po krzakach – podpuściłam go

- ok, o co ?

- o dolę z koncertu

- pasuje - podaliśmy sobie ręce

Chłopaki popatrzyli po sobie wymownie. Pewnie przypomniał im się poprzedni zakład.

- dobra, to co gramy zapytał rozochocony

- to zależy od stroju Agaty – skwitował klawiszowiec

- to idę się szybko przebrać, żeby dać wam czas do namysłu – powiedziałam i z całą butelką wina poszłam do pokoju obok.

Czułam się świetnie. Popatrzyłam na ubrania i wybrałam długą sukienkę bez pleców i z rozcięciem z boku aż do pasa. To był nowy zakup. Nigdy nie sądziłam że ją założę, ale przywiozłam ją ze sobą, ciekawe po co.

Pociągnęłam solidnego łyka z butelki i zaczęłam się przebierać.

- nie, majtki zostają – zganiłam się na głos.

Rozpuściłam włosy, poprawiłam makijaż i wyszłam do chłopaków.

- no szału nie ma – powiedział Witek widząc mnie w długiej różowej sukience

- szał już był, teraz czas na elegancję, to co proponujecie

- już piszę, może być tak – klawiszowiec przeczytał tytuły piosenek

Otworzyły się drzwi.

- przepraszam, że przeszkadzam – powiedział od wejścia prowadzący – czy nie moglibyście zacząć trochę wcześniej

- my możemy nawet już – odparł klawiszowiec - idziemy chłopaki

Pierwszy kawałek nie był mój, więc zostałam sama. wypiłam jeszcze parę łyków i zaszumiało mi w głowie.

- hola, hola pani Agato, jest jeszcze robota do zrobienia – powiedziałam sama do siebie – i trzeba jeszcze zgasić tego amatora ogolonych cipek.

W drugim i trzecim kawałku śpiewałam tylko wstawki. Kiedy weszłam na scenę stanęłam z premedytacją przed perkusją dając Witkowi możliwość zauważenia braku biustonosza.

Sutki zaczęły mnie delikatnie swędzieć a motylki powróciły ze zdwojoną mocą. W kolejnym utworze wyszłam na przód sceny i dałabym sobie obciąć rękę że moje sutki były widoczne dla tańczących przy scenie. Podniecenie rosło i rosło. Kolejny kawałek miałam wolne.

- idę siku – szepnęłam klawiszowcowi. Kiwnął głową.

Zeszłam ze sceny i poszłam do ubikacji. Wypite wino dawało znać o sobie. Usiadłam na sedesie i znowu ten sam widok. Majtki były mokre.

- a co tam – powiedziałam i wyrzuciłam je do kosza. Cipka pulsowała. Wyszłam, dopiłam resztę wina i patrząc w lusterko - teraz to załatwię – wysyczałam z zadowoleniem

Uważając na rozcięcie sukienki podreptałam na salę. Chłopaki właśnie kończyli.

- i to już ostatni utwór na dziś, którym chcielibyśmy pożegnać się z państwem – rzucił przez mikrofon klawiszowiec.

Wyszłam na środek i zaczęłam time to say goodbay. Drugą część śpiewał Witek zza perkusji. W trakcie duetu odwróciłam się i podeszłam do niego.

- teraz albo nigdy- przebiegło mi przez głowę i odchyliłam sukienkę pokazując mu zwycięstwo w zakładzie. Moja cipka była widoczna tylko dla niego. Podniecenie sięgnęło zenitu. Biedak nie wiedział czy patrzeć się na mnie czy na cipę. Zaschło mu w gardle i nie dociągnął dźwięku. I drugi raz. A ja stałam z goła cipką i sterczącymi przez materiał sutkami, zadowolona jak nigdy. Zemsta była słodka. I kolejny fałsz.

Opuściłam sukienkę i odwróciłam się do sali. Wygrałam. Wygrałam zakład, ba dwa zakłady i byłam spełniona.

Po koncercie uciekłam do swojego pokoju i szybko przebrałam się w spodnie. Niestety nie miałam już czystych majtek i szew spodni drażnił moją rozpaloną cipkę całą drogę do domu.

Witek wręczył mi ostentacyjnie przegraną kasę. Nie obyło się oczywiście bez komentarzy. Wyraźnie był niezadowolony z przegranej, i to podwójnej. A ja byłam bardzo zadowolona i rozpalona.

W domu byłam grubo po północy. Kiedy weszłam zobaczyłam Sławka i Zenka siedzących  przed telewizorem.

- i jak poszło kochanie– zapytał Sławek

- nadzwyczaj dobrze, a gdzie reszta – odpowiedziałam pytaniem na pytanie

- odpadli – z triumfem powiedział Zenek unosząc w górę drinka

- acha, wiecie, idę spać, zmęczona jestem

- ja też - dodał Sławek – nie obrazisz się przyjacielu – spojrzał na Zenka

Ten tylko machnął ręką rozchlapując alkohol.

- ups, chyba muszę posprzątać – powiedział patrząc na mnie

Popatrzyłam na niego wymownie, nasz wzrok się spotkał. Tego było już za wiele. Czułam że za chwilę eksploduję.

- jak chcesz – odparłam.

- chodź - złapałam Sławka ze rękę i pociągnęłam za sobą

- mam dla ciebie nagrodę – dodałam na schodach

Rzuciłam się na niego zaraz po wejściu do sypialni, zdarłam koszulę i zaczęłam rozpinać spodnie. Sławek zaskoczony dopiero po chwili zaczął dobierać się do mnie. Padliśmy na łóżko. Kiedy oswobodził mnie ze spodni zatrzymał się na chwilę

- a to co ?

- cipka, ładna?

Nie odpowiedział tylko rzucił się na nią i zaczął całować, lizać, ssać.

Odleciałam. To był wspaniały seks. Bawiliśmy się ze dwie godziny nie zważając na odgłosy, aż padliśmy.

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

9. mikołaj

 

Obudziłam się we wspaniałym nastroju. Napięcie i podniecenie ustąpiło ukojeniu i spełnieniu.

Wstałam narzuciłam szlafrok i zeszłam na dół.

- no i posprzątał – pomyślałam rozglądając się po kuchni. Naczynia poskładane, ba nawet część była już do wyciągnięcia ze zmywarki. Szybko uporządkowałam kuchnię, popijając kawę.

Z góry zszedł Zenek.

- no i co zasłużyłem na nagrodę – zapytał

- piwo ?

- a może być taka jak wczoraj, plus kawa ?

Odwróciłam się i zaczęłam robić kawę jednocześnie rozsuwając poły szlafroka.

Podniecenie wracało gdzieś z oddali. Zalałam kawę i z rozchylonym szlafrokiem podeszłam do stołu. Stałam chwilę przed nim z cipką na wierzchu i kubkiem w dłoni

- proszę

- dziękuję

- co, piwko nie smakuje

- wystarczy, po południu trzeba jechać – stwierdził i usiedliśmy jakby nigdy nic do stołu.

Dom budził się ze snu. Powoli biesiadnicy dołączali do nas.

Dziewczyny pomogły mi w przygotowaniu śniadania. Powoli opary dwudniowej imprezy umykały ku przeszłości. Nawet moje myśli krążyły już wokół dzieci, planowanej wizyty mikołaja i prezentów. Około południa pożegnałam znajomych. Sławek odwiózł ich do miasta na dworzec. Zostałam sama. Dom ogarnięty. Wzięłam szybki prysznic, przygotowałam ubrania i położyłam się w salonie przed telewizorem.

Kiedy się obudziłam w pamięci miałam tylko resztkę snu. „ stałam oparta o coś, raczej kogoś cholera to był Sławek, a ktoś mnie rżnął od tyłu. Nic nie widziałam bo oślepiały mnie światła. Słyszałam tylko głosy ludzi. To była chyba oświetlona scena, albo parking oświetlony reflektorami samochodów. Czułam że byłam w centrum uwagi. „

I znowu byłam podniecona. Wstałam, sen uleciał, a podniecenie nie.

Spojrzałam na zegarek – czas się zbierać – pomyślałam i podreptałam na górę.

Szlafrok zostawiłam w łazience i naga stanęłam w sypialni przed ubraniami.

Spodnie i bluzka może i były dobrym wyborem godzinę temu, ale nie teraz.

Odłożyłam ubrania i stanęłam przed szafą i odwiecznym dylematem – w co się ubrać.

Moje ubrania można podzielić na trzy części. Ubrania wzorowej żony i matki, ubrania na występy i takie lekko frywolne.

Stałam i zastanawiałam się w czym powinnam się pokazać przed rodziną, aby wilk był syty i owca cała.

- może to – nie będą dzieci

- tak – wyjęłam czerwoną sukienkę – to będzie to.

Ubrałam się. Sukienka sięgała do pól uda,  szyta była w klosz ze stanem tuż pod biustem. Z przodu miała zapięcie pod szyją i rozcięcie aż do mostka, także rowek między piersiami był bardzo dobrze widoczny. Pochyliłam się, z boku widoczny był duży kawałek piersi. Odwróciłam się plecy prawie gołe, zasłonięte jakimiś sznureczkami. Wypięłam się.

- ok, dupy nie widać – powiedziałam. Podniecenie rosło.

Wzięłam buty i usiadłam na łóżku. od razu na pośladkach poczułam chłód pościeli. Przy siadaniu sukienka nieco się unosiła. Założyłam buty, wstałam. Popatrzyłam, sukienka trochę się skróciła, odwróciłam się i pochyliłam.

- kurczę, za dużo widać – pomyślałam – a co tam, będę uważać.

W tek chwili usłyszałam odgłos samochodu. A ja jeszcze nie gotowa. Łazienka, lekki makijaż.

- mamooooo – rozległo się z dołu

- idę, lecę, biegnę – krzyknęłam i ruszyłam na dół. Stęskniłam się za nimi. Wprawdzie często wyjeżdżałam i były przyzwyczajone do mojej nieobecności, ale zawsze za nimi tęskniłam.

Przytulas nr1, przytulas nr 2 i po przywitaniu, jak to z dziećmi. Zrzuciły ubrania i buty tam gdzie stały i pobiegły do siebie. Kiedy zbierałam ubrania spojrzałam na Sławka

- nie za krótka – spytał patrząc na sukienkę

- tak myślisz – odparłam spoglądając w lustro

- ja myślę że jest dobrze

- to o co chodzi ? – zdziwiłam się

- porozmawiamy później

- ale dobrze, czy mam się przebrać?

- przebrać………..nie…………jest dobrze – odparł mierząc mnie wzrokiem.

Z konsternacji wyrwało mnie wejście gości. Przybyła rodzina z dziećmi. W końcu dziś to impreza dla nich. Specjalnie na tę okazję był zamówiony Mikołaj. Mama i siostra szybko zajęły się kawą i herbatą. Brat zaadaptował jeden pokój na garderobę, a ja podałam ciasto. Teraz pozostało czekać na zamówionego mikołaja.

Czas oczekiwania upływał na rozmowach o niczym, tylko dzieci co chwila spoglądały przez okna czy w padającym śniegu przypadkiem go nie widać.

- jak będzie tak padało, to może nie dojechać – głośno powiedział mój ojciec, czym wprowadził nieco zainteresowania wśród dzieci.

- nie dosyć że śnieg znowu sypie, to i coraz zimniej – dodała mama

- za to w domu ciepło, ba nawet gorąco – powiedział zdejmując marynarkę tato

- Agatka to nawet z gołymi nogami po domu chodzi – zauważyła mama

Dopiero teraz dotarło do mnie że w pospiechu nie założyłam pończoch. Kurcze o bieliźnie też zapomniałam. Leży na łóżku w sypialni.

- ktoś idzie – i zakotłowało się przy oknach

- to sąsiad do mnie – głośno oznajmił Sławek, puścił oczko i wyszedł.

Dzieci nie dowierzały i pobiegły za nim.

- witam sąsiada – z progu wyjaśnił mikołajowi wszystko Sławek – zapraszam na górę, tam trzeba naprawić kran – grał do końca

Dzieciaki zawiedzione wróciły do zabawy. Nie minął kwadrans jak dało się słyszeć stukanie do okna. Dzieci skoczyły jak poparzone.

- jest – wykrzykiwały jedno przez drugie.

Sławek poszedł otworzyć i po chwili w salonie stanął czerwony brodacz z pełnym workiem.

Sławek trzymał drugi wór.

- czy dzieci były grzeczne – zapytał standardowo mikołaj

- taaaak – odpowiedziały chórem

Zaczęło się wręczanie prezentów, recytowanie wierszyków, śpiewanie piosenek, w co bardzo zaangażowani byli też dorośli. Sławek dokumentował wszystko robiąc mnóstwo zdjęć. Co chwilę zmieniał kliszę. Przyszedł czas i na moje pociechy. Synio nie chciał podejść do mikołaja i złapał się mnie, więc chcąc nie chcąc razem usiedliśmy na kolanach „ swiętego”.

Kiedy padło na córkę sytuacja się powtórzyła.

- chodź z mamą – tubalnym głosem zapraszał mikołaj

Podeszłyśmy i kiedy usiadłam poczułam, że siedzę na ręce mikołaja. I to na dłoni. Ani siedzieć, ani wstać. Siedzę gołą dupą na dłoni obcego faceta. Cała rodzina czeka na piosenkę, mój mąż robi zdjęcia. Purpura oblała mi twarz, ale dotrzymałam do końca.

Po dzieciach przyszedł czas na dorosłych, którzy chcąc też choć przez chwilę wspomnieć dawne czasy siadali mikołajowi na kolanach. Każdy prezent trzeba było wykupić podobnie jak u dzieci piosenką lub wierszykiem. Kiedy przyszła moja kolej znów poczułam dłoń na pośladkach. Odśpiewałam swoje i spojrzałam w oczy właścicielowi dłoni. Nic, kompletnie nic. A mnie zaczynało to brać. Byłam najnormalniej macana we własnym domu w obecności rodziny. Peszyło mnie to bardzo, a przecież należę do ludzi obytych z widownią. Przy kolejnym moim prezencie usiadłam trochę inaczej i …. dłoni nie było. Lecz kiedy zaczęłam śpiewać poczułam jak palce dotykają cipki i odbytu. Próbowałam się poprawić ale było za późno. Podnieciłam się i popłynęłam. Palec gładko wszedł w mokrą cipkę.

- Agata – zwrócił moją uwagę mąż i cyknął zdjęcie.

Cholera, obcy facet trzyma palca w mojej cipce a do tego mąż mnie fotografuje. Płynęłam jak wodospad. Podniecało mnie to jak nic do tej pory. Piosenka się skończyła i to bez fałszu. Rumiana ustąpiłam miejsca mojej siostrze. Teraz ręka mikołaja była na jej talii. Skurczybyk macał tylko mnie.

- a teraz prezent dla Agaty i Sławka – oznajmił znów mikołaj

- siadajcie razem, a ja pstryknę – zaoferował tata

Klapnęłam śmiało i jest. Tym razem palce intensywnie masowały całą cipkę zaczepiając raz o łechtaczkę, a raz o odbyt. Kurwa nie wytrzymam.

- teraz ty coś zaśpiewaj – prawie wyjęczałam do Sławka

- wierszyk zimowy może być?

- może – odrzekli rozbawieni goście

Szybciej Sławek – błagałam w myślach

- ale dla dorosłych – dodał ściszonym głosem

- dawaj śmiało, dzieci zajęte prezentami – zachęcał go tato

Wszyscy spojrzeli w stronę bawiącej się latorośli naszego rodu, a ja prawie wyłam z podniecenia.

- Zima, zima, śnieżek prószy, marzną noski marzną uszy – zaczął powoli tajemniczym głosem - marzną rączki i paluszki – ciągnął. a gorące paluszki mikołaja doprowadzały mnie do wrzenia - a dziewczynkom też cycuszki – kończ kurwa

- i dziewczynki wciąż nurtuje – zawiesił głos, a ja już mruczałam z zaciśniętymi ustami.

- czy – znów pauza - chłopakom – kurwa zaraz dojdę

- marzną – palec wjechał we mnie, fala ciepła się rozlała. Moje aaaa zagłuszył śmiech i brawa.

- czekaj jeszcze zdjęcie – powstrzymał Sławka przed powstaniem tato.

Boże, muszę ochłonąć, bo nie wstanę. Na szczęście tato nie mógł sobie poradzić z aparatem, zyskiwałam cenne sekundy. Dopiero po interwencji Sławka udało mu się uwiecznić nas z mikołajem. Oparłam się o ramię mojego oprawcy i dobroczyńcy i spojrzałam mu w błagalnie w oczy.

- ale prezent był dla Agaty i Sławka, więc i ty Agatko musisz go wykupić – spokojnie kombinował mikołaj

- nie znam takich ładnych wierszyków – odpowiedziałam próbując uspokoić oddech

- to nie wiem czy mogę dać ten prezent – ciągnął wybawiciel

- dawaj Sławek jeszcze jeden wierszyk – zaapelował tata

- Sławek, Sławek – zachęcali goście

Mój mąż z lekkim ociąganiem ponownie usiadł na kolanie mikołaja, rozejrzał się i ściszonym głosem zaczął

- Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem – paluszki znów zaczęły mnie gładzić - sześć prosiątek szło szeregiem. – miłe ukojenie i spokój spływały na mnie

- z drugiej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie – paluszki zniknęły

- teraz ja zrobię fotkę – wstałam i wzięłam za aparat. Podeszłam bliżej, kucnęłam i pstryk. Panowie patrzyli w obiektyw. Rozchyliłam nogi, ich wzrok jak na komendę powędrował na dół. Pstryk. Wstałam. Ich miny były bezcenne. Mikołaj był już cały czerwony, a mój mąż zszokowany.

- Sławek to nie był zimowy wierszyk – zaoponował tato

- ale ładny, a zimę i to prawdziwą mamy za oknem – skwitował mikołaj – a poza tym skończyły się prezenty.

Faktycznie śnieg za oknem gęstniał.

- czas na nas, bo nie wyjedziemy do Wigilii – zburzył nastrój tato

- dobra, panowie do łopat, a panie zbierają dzieci – zarządził – Sławek prowadź. Mój zszokowany jeszcze małżonek nie bardzo wiedział o co chodzi.

- Sławek, obudź się, idziemy odśnieżać – ponaglał tato

- a tak, Agata….eeee….mikołaj – wydukał

Spojrzałam na niego pytająco. Wykonał gest liczenia pieniędzy.

- ok. – kiwnęłam głową

Panowie szybko wyszli i wkrótce dało się słyszeć odgłos silników samochodowych. Kobiety sprzątały porozrzucane prezenty i ubierały dzieci. Ja sprzątałam naczynia. Tylko mikołaj gdzieś zniknął. Kiedy goście wyszli podreptałam do moich pociech. W swoim pokoju zajęci byli zabawkami. Kiedy wyszłam z ich pokoju z naszej sypialni wyszedł mikołaj ale po cywilnemu. Spojrzałam mu w oczy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnęliśmy się do siebie.

- zapraszam, rozliczymy się – powiedziałam i wskazałam schody.

Zeszliśmy do salonu.

- czy mikołaj każdej kobiecie wkłada rękę pod spódnicę – zapytałam żartobliwie.

- tylko tym które chodzą bez majtek – odrzekł spokojnie

Na podwórzu zapaliły się światła samochodów.

- ciekawa jestem jak to rozpoznać

- jak pani domu chodzi bez rajstop, a bielizna leży na łóżku to nie jest to trudne

No tak, przecież przebierał się u na s w sypialni. I wykorzystał sytuację.

- to ile się należy – zapytałam trochę zawstydzona, trzymając pieniądze w dłoni

- część należności już odebrałem – i zawiesił głos – a resztę poproszę, według uznania.

I to była ta chwila, od której zależy dalszy rozwój wydarzeń. Ten jedyny moment konsternacji, zawahania pomiędzy pożądaniem, nieznanym a wychowaniem, wiernością i strachem.

Chwila trwała. Patrzyliśmy na siebie w ciszy zakłócanej tylko odgłosem aut.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...