Wyjazdy integracyjne, czyli jak to z nimi jest

[Zeus 1 162]

To akurat nie o wyjazdach integracyjnych, ale myślę, że obrazowo pasuje:

 

Konferencja, temat: "kariera zawodowa a wierność małżeńska", referent wygłasza:
- Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zdrady małżeńskie zajmują lekarze...te nocne dyżury sprzyjają, kilka etatów naraz itd.
- Drugie miejsce..to oczywiście artyści...ciągle nowe role, plany, otoczenie.
- ...no a trzecie miejsce...to właśnie ludzie tacy jak Państwo - uczestnicy konferencji, szkoleń, jeżdżący w delegację.
Z sali odzywa się facet: 
- Protestuję! już od 20 lat wyjeżdżam i nigdy mi się to nie zdarzyło!!! 
Na to głos z końca sali, wstaje facet i krzyczy:
- I właśnie przez takich kutasów jak ty mamy trzecie miejsce!!!

 

Z doświadczenia mogę tylko powiedzieć, że byłem na takich spędach integracyjnych świadkiem najczęściej pijaństwa na umór, bójek, przypominania sobie pod wpływem alkoholu zapomnianych krzywd, ale i zaczątków romansów. Raz startowała do mnie żona kolegi, przy nim, głupio to wyglądało, ale była narąbana jak szpadel. A innym razem z żoną innego kolegi zaczął się na takiej imprezie mały romans, więc uważam, że takie miejsca są potencjalnie sprzyjające.

[volvita 317]

Wyjazdy integracyjne - nie. Ale szkolenia, pokazy nowych produktów gdy jedzie mala reprezentacja z wielu firm - już coś wiecej się dzieje

[Zouza® 29 620]

W dniu 23.11.2019 o 20:24, napisano:

Problemy z reguły zaczynają się, gdy głową zaczyna rządzić alkohol. Znikają hamulce, a co za tym idzie i racjonalna ocena sytuacji. Ludzie przestają być ostrożni i dyskretni. A na drugi dzień wielki moralny kac.  

Nie piję nic, ewentualnie minimalnie (tylko raz zdarzyło mi się jedno piwo), w czasie szkoleń i innych wyjazdów firmowych. Moralniaka bym nie miała, ale ani towarzystwo do "zacieśniania więzi", ani mej chęci ku temu. 

Ale... zloty to co innego. Kilka razy zdarzyło się "mocno".