Skocz do zawartości
Sailor&Lula

Duma a uległość.

Rekomendowane odpowiedzi

Duszek
3 minuty temu, napisano:

Otóż nie... Może tam być ale nie musi.

Ależ się zgadzam, nie musi ale czesto jest to juz ppowod do dyskusji

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, napisano:

Lula ok, faktycznie temat troszke odjechał, mam nadzieje ze nie żywisz urazy, mimo wszystko jest spór jest fajna dyskusja. :)) Ważne, ze kochamy swoje dusze :)

Nie żywię urazy ;) . Myślę, że @Wichura doskonale uzupełnił to, co chciałam wyrazić swoimi wypowiedziami.

 

Lula.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 9.10.2019 o 21:14, skrzat pisze:

Zdarza mi się ten zgrzyt poczuć, choć wydaje mi się, że coraz rzadziej. Może to kwestia coraz lepszego dopasowania i zrozumienia w związku. Może samoświadomości.

@skrzat jakże mi cudownie przeczytać po ponad roku Twoje wypowiedzi w tym temacie. Ty to jesteś nieskończoną kopalnią uległej wiedzy! :*

W dniu 9.10.2019 o 21:26, Sailor&Lula pisze:

Gdy nazbiera się we mnie jakiś jad i żal, mam ochotę go z siebie wyrzucić,

Już dobrze umiem nazwać, kiedy mi się zbiera uległy jad i żal. Wiem, co należy robić, by ich nie było. By uległa duma była słodka, nie gorzka. Bym, jasny gwint, w końcu nie czuła się zgorzkniale roszczeniowa wręcz. (!) Tak... tu PO PROSTU chodzi o wielowymiarowe dopasowanie i zrozumienie (po prostu... a to tak cholernie trudne).

 

W dniu 9.10.2019 o 21:40, skrzat pisze:

teraz  widzę tylko małego chłopca z podniesioną piąstką. Trochę w tym dumy, trochę głupoty

Lula z podniesioną piąstką to przede wszystkim Lula bezradnie wkurzona, że chce dawać, a druga strona nie może / nie chce / nie umie brać; z przyczyn różnistych nie jest pełną odpowiedzią na jej pofiksowany głód. 

 

Lula wkurzona to Lula, której się wydawało, że jej coraz większa świadomość seksualna to chyba jakiś żartobliwy wymysł, skoro ciągle coś jej nie pasuje i ciągle czuje się - zabrzmi dumnie - za mało zadbaną uległą. 

 

W żadnym przypadku nie widzę tu głupoty (w Twym przykładzie z przeszłości pewnie lepszym słowem byłaby niedojrzałość połączona z budującymi się jeszcze zaufaniem i tożsamością), ale u Ciebie @skrzat historia dotyczy dojrzewania w jednym związku; u mnie przechodzenia przez kolejne relacje - gdzie zawsze w pewnym momencie pozostawałam sama z sobą i ze swoimi wyborami (no, nie sama - ze wsparciem Sailora, któremu nieustannie zależy, żebym była spełniona).

 

Lula.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 26.12.2020 o 20:18, Sailor&Lula pisze:

Lula wkurzona to Lula, której się wydawało, że jej coraz większa świadomość seksualna to chyba jakiś żartobliwy wymysł, skoro ciągle coś jej nie pasuje i ciągle czuje się - zabrzmi dumnie - za mało zadbaną uległą. 

Wydaje mi się, że @skrzat z tego powodu czasem stawia opór czy unosi się dumą. Czuł i nadal czuje się czasami zaniedbywany. A przecież jago uległość i oddanie mnie nawet o jeden procent nie zmalało. 

Z mojej strony, to wynik braku czasu oraz ostatnio moich życiowych perturbacji. Ale nie powinnam tego tym tłumaczyć i nawet nie próbuję. Wiem co muszę zmienić, ale jeszcze trochę czasu minie.

Ja w sumie potrzebuję tego jego "stawiania się", bo wtedy najdobitniej dociera do mnie, że coś jest nie tak.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
34 minuty temu, Dragonfly pisze:

Wydaje mi się, że @skrzat z tego powodu czasem stawia opór czy unosi się dumą. Czuł i nadal czuje się czasami zaniedbywany. A przecież jago uległość i oddanie mnie nawet o jeden procent nie zmalało. 

Z mojej strony, to wynik braku czasu oraz ostatnio moich życiowych perturbacji. Ale nie powinnam tego tym tłumaczyć i nawet nie próbuję. Wiem co muszę zmienić, ale jeszcze trochę czasu minie.

Ja w sumie potrzebuję tego jego "stawiania się", bo wtedy najdobitniej dociera do mnie, że coś jest nie tak.

Jesteście w o tyle komfortowej sytuacji, że macie siebie blisko fizycznie na co dzień i pewne niedobory można szybko zweryfikować, tudzież po prostu spróbować czasowo "zastąpić zwykłą bliskością", no i na bieżąco przegadać. 

 

Przez lata odkrywania mojej natury doszłam do wniosku, że pilne i oddane osoby uległe są jak... psy ras pracujących. Oczywiście, zarówno osoba dominująca, jak i uległa, może mieć czas w swym życiu, w którym potrzebuje spowolnienia, może nawet wygaszenia. Jednakże trwając w "normalnym" trybie, dokładnie tak jak pracujący pies - bez pewnego stałego poczucia bycia potrzebnym, bez aktywizowania przez stronę dominującą - człowiek po prostu zaczyna się narowić i mu odwala. Może to dość kontrowersyjna teza, ale właśnie tak to czuję.

 

Jeżeli czeka mnie np. dłuższa rozłąka, muszę także podczas niej czuć się potrzebna i w jakiś sposób służyć (wedle czyichś zasad, na których się opieram; to nie ja winnam samowolnie wpakowywać się w aktywności, które mogą być osobie dominującej zupełnie niepotrzebne) - wtedy mogę przez rozłąkę przejść bez większych perturbacji i właśnie bez tego gryzącego poczucia zaniedbania. Nie muszę się nerwowo i z niepokojem dopraszać o uwagę - wiem, że czuwa nade mną stabilna ręka.

 

Lula.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
16 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Przez lata odkrywania mojej natury doszłam do wniosku, że pilne i oddane osoby uległe są jak... psy ras pracujących. Oczywiście, zarówno osoba dominująca, jak i uległa, może mieć czas w swym życiu, w którym potrzebuje spowolnienia, może nawet wygaszenia. Jednakże trwając w "normalnym" trybie, dokładnie tak jak pracujący pies - bez pewnego stałego poczucia bycia potrzebnym, bez aktywizowania przez stronę dominującą - człowiek po prostu zaczyna się narowić i mu odwala. Może to dość kontrowersyjna teza, ale właśnie tak to czuję.

Nie, @skrzat ma inaczej. Stawia veto czy okazuje złość, nie dlatego bo mu odwala, tylko dlatego, że czuje się zaniedbany. Czuje, że schodzi na drugi plan. Wtedy też czasem pojawia się zazdrość. I tej zazdrości jestem winna w 100%, bo to ja do tego stanu doprowadzam swoim zaniedbywaniem go. 

Ale, może niech on się wypowie, bo może źle to opisuję.

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, Dragonfly pisze:

Nie, @skrzat ma inaczej. Stawia veto czy okazuje złość, nie dlatego bo mu odwala, tylko dlatego, że czuje się zaniedbany. Czuje, że schodzi na drugi plan. Wtedy też czasem pojawia się zazdrość. I tej zazdrości jestem winna w 100 procentach, bo to ja do tego stanu doprowadzam swoim zaniedbywaniem go. 

Ale, może niech on się wypowie, bo może źle to opisuję.

Może ja się też niezbyt dokładnie wyraziłam - przez "odwalanie" rozumiem wszelkie złe emocje, które przy błogiej i stabilnej realizacji w uległości są u mnie wygaszone do zera lub minimum. Te emocje to: złość, potrzeba protestu, poczucie zaniedbania, nie do końca wyjaśniona zazdrość, niepewność - właśnie cała moja "zła duma".

 

Ja sobie swego czasu wymyśliłam "panaceum" na złą dumę. Wydawało mi się, że jeśli to ja będę dzierżyć symboliczną obrożę i wręczać "zasługującym" na nie osobom wedle swego uznania - wówczas niejako uciszę tą moją bardzo silną potrzebę oddania, bo będę mieć nad nią kontrolę. Bo to ja będę władczynią swej uległości, ja się będę nią bawić i "udostępniać". Pisałam o tym w wątku "Jestem Twoja, jestem Twój...". Wprawdzie jestem uległą-kochanką, a nie uległą-żoną, więc mogłam sobie pozwolić na takie czasowe funkcjonowanie. U Was będzie to miało zupełnie inny wymiar.

 

Jeśli uległa osoba nie ma z natury przekory wobec dominanta (bo przecież też są tacy ludzie; u nich moja teoria się raczej nie spisze), prawdziwe panaceum na złą dumę jest tylko jedno - bycie nieustannie "dobrze dumnym" z pełnienia swojej roli. Bycie zadbanym - a ta dbałość musi być oczywiście skrojona na potrzeby i możliwości obu stron. Dla każdego może znaczyć nieco co innego.

 

Lula.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
7 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Jednakże trwając w "normalnym" trybie, dokładnie tak jak pracujący pies - bez pewnego stałego poczucia bycia potrzebnym, bez aktywizowania przez stronę dominującą - człowiek po prostu zaczyna się narowić i mu odwala. Może to dość kontrowersyjna teza, ale właśnie tak to czuję.

Nie ma niczego kontrowersyjnego dla mnie w tezie, iż aby utrzymać wzajemne zainteresowanie relacją potrzebna jest namacalna atencja z obu stron. Dotyczy to zarówno nieprzeczołganych psów  jak i nienasyconych wilków.

Zgrzyty pojawiają się wtedy, gdy oczekiwania jednej strony odnośnie regularności bliskości nie pokrywają się z logistycznymi możliwościami drugiej.

Fizycznej atencji i aktywizacji nie zastąpią nigdy same tylko słowa.

  • Lubię 3
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 2.01.2021 o 01:40, Mr.K pisze:

Nie ma niczego kontrowersyjnego dla mnie w tezie, iż aby utrzymać wzajemne zainteresowanie relacją potrzebna jest namacalna atencja z obu stron. Dotyczy to zarówno nieprzeczołganych psów  jak i nienasyconych wilków.

Zgrzyty pojawiają się wtedy, gdy oczekiwania jednej strony odnośnie regularności bliskości nie pokrywają się z logistycznymi możliwościami drugiej.

Fizycznej atencji i aktywizacji nie zastąpią nigdy same tylko słowa.

W pełni się zgadzam, brak atencji powoduje spadek emocji a w efekcie narowistość. I poprzez atencję, rozumiem tutaj nie tylko pisanie a "zajęcia praktyczne". Poczucie dotyku tak samo dla osoby dominującej jak i uległej ma swoje znaczenie, dla obu to forma emocji mimo iż inna w swoim odbiorze. Emocje, to atmosfera spotkania, której nigdy nie odda żadem e-mail czy komunikator.  To praktyka czyni relację prawdziwą i spełnioną.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
10 godzin temu, Rafik_79 pisze:

W pełni się zgadzam, brak atencji powoduje spadek emocji a w efekcie narowistość. I poprzez atencję, rozumiem tutaj nie tylko pisanie a "zajęcia praktyczne". Poczucie dotyku tak samo dla osoby dominującej jak i uległej ma swoje znaczenie, dla obu to forma emocji mimo iż inna w swoim odbiorze. Emocje, to atmosfera spotkania, której nigdy nie odda żadem e-mail czy komunikator.  To praktyka czyni relację prawdziwą i spełnioną.

Definicja takiego znarowienia układa mi się jako tęsknota, która wymyka się kontroli.

 

W tęsknocie i głodzie różne rzeczy przychodzą ludziom do głowy; ulegli nie są tu wyjątkiem, choć potrafią być bardzo zdeterminowani. 

 

Lula.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...