Skocz do zawartości
rita

Gdy wszystko poszło nie tak - ktoś się zakochał

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli chcesz przez to powiedzieć, ze to nie instynkt, bo nie wszyscy tak maja? Czyli kod?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 minut temu, jennifer pisze:

Zastanawiam się jednak czy gdybyśmy byli bardziej przygotowani, wychowani wg innego kodu kulturowego to czy np. złamane serce bolałoby mniej? 

Raczej nie. Złamane serce to złamane serce. 

 

9 minut temu, jennifer pisze:

Większość ludzi w uczuciach ma potrzebę wyłączności. Czy to są naturalne instynkty czy tylko wdrukowany kod? 

Mi się wydaje, że za mało się myśli o tym, skąd się bierze ta potrzeba wyłączności. Wyłączność daje pewne bezpieczeństwo i podtrzymuje poczucie własnej wartości, ale tylko do czasu. Czy umawiamy się na wyłączność, bo jej potrzebujemy i czerpiemy  niej realne korzyści, czy też robimy to bezrefleksyjnie z automatu, bo to ugruntowane kulturowo? Żeby nie było, ja w swoich relacjach też mam pewne wyłączności, wynikające z naszych osobistych granic i potrzeb.

 

Lula.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
15 minut temu, jennifer pisze:

Czyli chcesz przez to powiedzieć, ze to nie instynkt, bo nie wszyscy tak maja? Czyli kod?

Oczywiście. Tym bardziej w przypadku gdy mówimy o miłości będącej jakby nie patrzeć emocją wyższą a te już z samej definicji stanowią przeciwieństwo instynktu 

  • Lubię 2
  • Zmieszany 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Osobiście uważam, że wszystko zależy od społeczeństwa. Gdyby w społeczeństwie wiele partnerek/partnerów było powszechne to myślę, że nikt by nie miał z tym problemów. Albo wręcz mały odsetek miał by z tym problem, odwrotna sytuacja do tego co jest teraz na forum (ludzie na forum to mały odsetek społeczeństwa dla których zdrada nie jest barierą dla szczęścia). Oczywiście, każdy jednostkowo spotykał by się z osobą, która mu odpowiada bo jest to sprawa indywidualna i zależna od osobistych preferencji. Jeśli chodzi o temat, myślę że bardzo duży wpływ ma tu chemia, która zaburza racjonalne myślenie przez co trudniej nam oszacować korzyści względem strat. A o co dokładnie mi chodzi by nie było niedomówień. Jesteśmy w związku z 10 - 15 lat w tym czasie znamy się właściwie bez krępacji mało jest dla nas tematów tabu. Tworzymy zgrany zespół, który idzie przez życie i pokonuje wszelkie trudności jakie z sobą ono niesie. I w tym momencie pojawia się On/Ona nie znamy się długo ale te pierwsze wrażenie jest tak duże, chemia tak działa, że te 10 - 15 lat uciekają gdzieś w tylną szufladkę i liczy się tylko "teraz". Pytanie tylko czy to "teraz" przerodzi się w kolejne jutro i tak dalej kończąc poprzedni związek, a rozpoczynając nowy. Samo podejście do tematu związku również w moim odczuciu jest ważne przykładowo, ja nie traktuję albo inaczej nie staram się traktować "mojej" żony jako moja własność. Różnie może być w życiu, a śledząc historię niby idealnych par bardzo utwierdziłem się w tym przekonaniu. Tak właściwie nigdy nie mamy wpływu na drugą osobę, jeśli ktoś będzie chciał coś w życiu zmienić, to trudno jest a wręcz niemożliwie odwieźć ją od tej decyzji. I myślę że moje myślenie, będzie bardziej pomocne by rozejść się w zgodzie i być nadal w kontakcie.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, Arczi90 pisze:

Osobiście uważam, że wszystko zależy od społeczeństwa. Gdyby w społeczeństwie wiele partnerek/partnerów było powszechne to myślę, że nikt by nie miał z tym problemów

Istnieją kultury nam obce (bo daleko od Polski za siedmioma górami, siedmioma rzekami) w których wiele Partnerek lub Partnerów to rzecz zupełnie normalna i jest to po prostu wyznacznikiem statusu. Jeżeli Cię stać na osiem żon, to proszę bardzo. Aby nie było że tylko mężczyźni tak mogą, no to istnieją kultury, gdzie poliandria (kilku mężów) jest równie normalnym zjawiskiem. Jednak to wszystko niewiele ma wspólnego z omawianymi tu emocjami, motylami w brzuchu. Chyba nieważne tu "społeczeństwo". 

 

2 godziny temu, Arczi90 pisze:

Tworzymy zgrany zespół, który idzie przez życie i pokonuje wszelkie trudności jakie z sobą ono niesie. I w tym momencie pojawia się On/Ona nie znamy się długo ale te pierwsze wrażenie jest tak duże, chemia tak działa, że te 10 - 15 lat uciekają gdzieś w tylną szufladkę i liczy się tylko "teraz".

Nie będzie to nic odkrywczego, ale człowiek jest tak skonstruowany, że nie ma możliwości aby przeżywać z jedną i tą samą osobą takich "początkowych" uniesień przez cały czas. To się zawsze kończy i ustępuje miejsca większej "równowadze" (nie wiem czy potrafię znaleźć lepsze określenie). W tej równowadze, liczy się już nie tylko "chemia" ale też wszystkie czynniki pozostałe. Zaczynamy zauważać wady, pojawiają się jakieś realne plany życiowe, seks również "normuje się". Jeżeli przed wielkim wybuchem wulkanu wystarczało Ci dwa razy dziennie, to będzie dwa razy dziennie znów gdy ten wulkan troszkę się już uspokoi, a nie dwadzieścia razy. To nieuniknione. W mojej ocenie wszystko zmierza do tego, że mamy kilku "mężów", kilka "żon". Ale jak ktoś tak lubi, to spoko :)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Sem. pisze:

Nie będzie to nic odkrywczego, ale człowiek jest tak skonstruowany, że nie ma możliwości aby przeżywać z jedną i tą samą osobą takich "początkowych" uniesień przez cały czas. To się zawsze kończy i ustępuje miejsca większej "równowadze" (nie wiem czy potrafię znaleźć lepsze określenie).

Dlatego, myślę że wiele par próbuje w jakiś sposób przywrócić choć w minimalnym stopniu te pierwotne odczucia jakie odczuwali przy pierwszym kontakcie i zaczynają wcielać do "swojego" życia małe zmiany. Wystarczy nawet minimalny impuls by dodać odrobinę tej pikanterii. Gdy kobieta się wystroi, założy wyzywające szpilki czy odcień jej ust zabarwi się krwawą szminką, może to dać niesamowity klimat i choć trochę sprawić, że pocałunki staną się bardziej ostre i zarazem słodkie, a wszystko inne dzikie i pełne mocnych wrażeń. Nie trzeba wiele by zmienić ten normalny stan (choćby na chwilę) i znów obudzić wulkan ^^.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 minut temu, Arczi90 pisze:

Dlatego, myślę że wiele par próbuje w jakiś sposób przywrócić choć w minimalnym stopniu te pierwotne odczucia jakie odczuwali przy pierwszym kontakcie i zaczynają wcielać do "swojego" życia małe zmiany.

Dlatego właśnie istnieje cuckoldplace. Para bierze sobie Kochanka, by się go później bezpiecznie pozbyć gdy się znudzi i z wzajemnością. Układy się nudzą, bledną. Pierwszy kontakt istnieje tylko za pierwszym razem :)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...