Skocz do zawartości
Zouza

"Zgryz", czyli sumienie mam, ale malutkie i rzadko używane, ale jednak. ;) Czy też fizis contra psyche. ;)

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 27.06.2019 o 00:05, Zouza pisze:

I temat zdechł.

Nie ma takich rozkmin? Serio?

Ee tam zdechł, on cały czas w Nas dojrzewa... :D

We mnie przynajmniej na pewno, od dłuższego czasu. 

Tak bardzo się zgadzam z Twoim pierwszym postem, że zupełnie nie wiem co mogłabym jeszcze do niego dodać... Najczęściej męczy mnie... 

W dniu 23.06.2019 o 17:17, Zouza pisze:

Ale zdarzyło się też, że nic być nie mogło, bo właśnie mentalność owej żony mi tak nie odpowiadała, że racjonalizowałam sobie - "on nie może mnie pociągać, skoro spędza życie z tępą dzidą". ;)

No wyjełaś mi to z ust normalnie... ;) bo tępe dzidy, ew. te z których zazdrość i zawiść się wylewają działają na mnie odpychająco. 

 

Sumienie gryzło mnie raz, tak konkretnie , i choć trudno w to uwierzyć poszłam do łóżka z mężem, dobrej znajomej... Nie wiedząc , że oni są parą... 

Nie bywaliśmy w tych samych środowiskach wtedy, on też się nie pochwalił... 

Męczyło mnie to bardzo długo...choć winy mojej w tym było niewiele... Gdybym wiedziała kto jest jego żoną, odpuściłabym.

 

Jak już ta żona obca nie wie, to niech będzie  jeszcze zupełnie obca... Tak wolę. 

 

Jeśli chodzi o pary, to z obojgiem muszę czuć chemię, chociażby diametralnie inną , inaczej nie wypali... Bo ja się nie umiem zmusić do takich kompromisów...

A wybierać nie chcę, bo przykrości sprawiać nie lubię... 

 

Odpuszczam też mężowi takiemu, co jego żona mówi o mnie źle... Tak dla zasady. Bo skoro mnie nie zna, sama grzeszy podobnie, a ocenia z premedytacją...to ja podziękuję, takiemu Panu i Pani jego... ;)

 

 

 

 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 14.07.2019 o 12:28, Sem. pisze:

Ale to chyba nie jest najlepsze porównanie?

A znasz lepsze ? życie jest przecież formą loterii a człowiek działając w krótkiej perspektywie czasowej (zamiast pójść na zebranie konsomlitu ląduje w trumnie - Bułhakow) tak naprawdę nie jest wstanie przewidzieć efektów swoich działań. Weźmy takiego kochanka CK , z żoną układa mu się różnie (może jest oziębła) spotykając się rozładowuje napięcie zyskuje inną perspektywę . Czy w efekcie zakocha się w CK i rzuci żonę czy stanie się spokojniejszy i bardziej wyrozumiały a jego małżeństwo stanie się mocniejsze . Prawdopodobieństwo obu sytuacji jest jednakowe , oczywiście to są dwie skrajności - pośrodku są stany pośrednie ( i moneta lądująca na krawędzi ). Czy uważasz że jesteś w stanie przewidzieć która z opcji się sprawdzi ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, ktoś pisze:

A znasz lepsze ?

 

Nie. W tej kwestii, wszystkie porównania są do dupy. 

 

2 godziny temu, ktoś pisze:

Prawdopodobieństwo obu sytuacji jest jednakowe , oczywiście to są dwie skrajności - pośrodku są stany pośrednie ( i moneta lądująca na krawędzi ). Czy uważasz że jesteś w stanie przewidzieć która z opcji się sprawdzi ?

 

Która z Twoich opcji się sprawdzi, również nie będzie mi dane się przekonać na własnej skórze, bo jesteśmy z zupełnie innej gliny ulepieni. Odmienne mamy zupełnie doświadczenia i oczekiwania. Co do monety lądującej na krawędzi, to kiedyś w ZSG mój kumpel tak rzucił peta, że ten spadł pionowo i stanął na filtrze. Gdybym nie widział na własne oczy, nigdy bym nie uwierzył. Podejrzewam że można by tam stać i rzucać tak przez resztę życia, i już nigdy tego nie powtórzyć. 

 

Nie zgadzam się z teorią, jakoby to działając w krótkiej perspektywie czasowej, nie było się w stanie przewidzieć efektów swoich działań. Oczywiście nie mieszajmy w to Bułhakova, odważników 16 tonowych które nagle uderzają w głowę, wypadków samochodowych czy innych czynników, które powodują że zamiast być gdzieś indziej, jest się w trumnie. Z całym szacunkiem, to chyba zależy od tego co robisz. Jeśli wycelujesz sobie lufę załadowanego w pełni magazynka kulami pistoletu w skroń i naciśniesz spust, zginiesz. Wszystko wydarzy się szybko i nie trzeba się nawet byłoby rozwodzić nad tym ile masz szans by przeżyć. Zginiesz na pewno. Ale można coś przedsięwziąć szybko, by przez resztę życia zbierać dobre tego owoce. Nie bądźmy więc pesymistami. Gdyby każdy myślał w ten sposób, jakiekolwiek i czegokolwiek planowanie, nie miałoby sensu. 

 

2 godziny temu, ktoś pisze:

Czy w efekcie zakocha się w CK i rzuci żonę czy stanie się spokojniejszy i bardziej wyrozumiały a jego małżeństwo stanie się mocniejsze . Prawdopodobieństwo obu sytuacji jest jednakowe

 

Nie sądzę też, byś wierzył że prawdopodobieństwo obydwóch wymienionych przez Ciebie wyżej zdarzeń, jest jednakowe. Bo gdyby tak było, to narażasz swój związek z prawdopodobieństwem 50/50. Uczucia działają w bardzo tajemniczy sposób. Bywają odwzajemniane. Myślę że każdy, będący na Twoim miejscu, z Tobą włącznie, woli wierzyć w ten drugi scenariusz o mocniejszym małżeństwie.

 

A może to jest tak jak w to wierzą ludzie? No wiesz, wychodzisz z domu myśląc, że wypadki zdarzają się i owszem wszystkim naokoło, lecz nie Tobie. Więc jeśli ten "cuckoldowy" rachunek prawdopodobieństwa mierzyć przez wypadek/przypadek, to nie wynosi on 50/50 rzutu monetą. Idąc dziesięć razy do sklepu, pięć razy musiałbyś zginąć pod kołami samochodu. Wypuszczając CK na dziesięć randek, już pięć razy i tu sam sobie dokończ, co musiałoby się stać. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
19 godzin temu, Sem. pisze:

Myślę że każdy, będący na Twoim miejscu, z Tobą włącznie, woli wierzyć w ten drugi scenariusz o mocniejszym małżeństwie.

Oczywiście, że wolę bo oboje z CK nie lubimy robić innym krzywdy. Oczywiście, że uczucia bywają (i są) odwzajemniane i z tym akurat nie mam problemu ot taka poliamoria z tyłu głowy . Nie posądzaj mnie o pesymizm lub zgoła fatalizm ot kiedyś analizowałem swoje działania i wyszło, że mój wpływ na rezultat ostateczny jest dużo mniejszy niż zakładałem więc pozostaje się dobrze bawić i przyjmować to co przyjdzie jako przyjemną niespodziankę

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 godzin temu, ktoś pisze:

Nie posądzaj mnie o pesymizm lub zgoła fatalizm ot

 

To raczej na odwrót. Podejrzewałem Cię o zupełny brak fatalizmu. A nie wiem co lepsze. Trochę jednak fatalistą być, czy stuprocentowym optymistą. Ciężki temat. 

  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 23.06.2019 o 17:17, Zouza pisze:

Czasem sama daję sobie szlaban, bo znam, zbyt lubię i szanuję żonę, by dać się ponieść, nie myśląc o tym, co będzie po.

czy aby na pewno wówczas działa sumienie a nie wygoda własna? po co komu dodatkowe rozkminy, zastanawianie się co czuje druga, trzecia, piąta strona - jak można SOBIE tego przecież nie robić; przez czyj pryzmat decydujesz o rezygnacji swój czy kolejnej ze stron? 

 

ja już wiem, nie chcę kochanka którego żonę znam bo mi jest tak wygodniej i wcale to nie moje sumienie mnie tak prowadzi a egoizm, dla siebie to robię, dla swojego komfortu

 

W dniu 23.06.2019 o 17:17, Zouza pisze:

Ale zdarzyło się też, że nic być nie mogło, bo właśnie mentalność owej żony mi tak nie odpowiadała, że racjonalizowałam sobie - "on nie może mnie pociągać, skoro spędza życie z tępą dzidą". ;)

tak... jest coś takiego... jakiś dysonans między ludźmi w parze bywa widoczny... jednak z czasem widzę też i rozumiem, że raczej ja idealizowałam obraz jego i że ta dzida jak najbardziej do niego pasuje... a ja miałam klapki na oczach :D  poza tym, ja naprawdę nie chcę wiedzieć co się w czyim związku dzieje a to wcześniej czy później jakoś samo przychodzi, wypływa...

 

W dniu 15.07.2019 o 00:23, Aine pisze:

Odpuszczam też mężowi takiemu, co jego żona mówi o mnie źle...

nie interesuje mnie co jego żona o mnie myśli jeśli nie jest dla mnie w jakikolwiek sposób interesująca, lecz nie chcę by moja z nim intymność była przedmiotem ich rozmów (a będzie jeśli ludzie się dzielą doświadczeniami, emocjami) i znowu nie widzę tu sumienia a wygodę własną

 

 

 

autorefleksja jestem świadomą egoistką:lach: bez sumienia :D

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
5 godzin temu, iko pisze:

czy aby na pewno wówczas działa sumienie a nie wygoda własna? po co komu dodatkowe rozkminy, zastanawianie się co czuje druga, trzecia, piąta strona - jak można SOBIE tego przecież nie robić; przez czyj pryzmat decydujesz o rezygnacji swój czy kolejnej ze stron? 

Na pewno sumienie. Nie chcę ranić.

Wygoda działa wtedy, gdy żony nie lubię, nie mam dobrego zdania o niej. 

 

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...