Muzyka w sypialni

[Pavel✩ 4 760]

Lubię muzykę w tle, choć obejdę się i bez. Mam swoje ulubione spokojne składanki. Ale druga strona może mieć inne upodobania i wtedy godzę się na te "inne" - nie dekoncentruje mnie to.

Z moich ulubionych wyróżniłbym Massive Attack, The Cure, Radiohead, Cocteau Twins, Dead Can Dance. Niektóre płyty kończą się jednak zdecydowanie zbyt szybko 

[Mr.K✩ 5 977]

U mnie zazwyczaj poza sypialnią przygody się spełniają ale podobnie jak @rita, rozdzielam najczęściej playlisty na przed i po.

 

Przed ma zbudować właściwy nastrój, po - dać pomarzyć i nie przeszkadzać. Zakres dość obszerny, nawet chyba nie znam nazw wszystkich podgatunków, które mi odpowiadają. Raczej pojedyńcze utwory niż całe albumy.

 

Czasem jednak adrenalina łowów i zapach “krwi” brzmią mocniej niż Rajd Walkirii w mojej głowie. Wtedy nie trzeba mi żadnych innych dźwięków oprócz tej symfonii krzyków, westchnień, przekleństw i błagań. A później szeptów.

[_nikt_✩ 6 600]

Oczywiście, że z muzyką

Muzyka towarzyszy mi od zawsze i wszędzie w sypialni także 

[skrzat✩ 4 604]

Nasz pierwszy seks z @Dragonfly odbył się w oprawie muzycznej Beastie Boys.

Nic nie zastąpi uniesień w rytm "(You Gotta) Fight For Your Right (To Party)".

Taki nastrój... Tylko świec brakowało 

[Brayan 6]

Jak dla mnie nie ma lepszego numeru do łóżka nóż Madonna - Justyny my love, numer mało znany ale aż kipi seksem.

[Zouza® 29 620]

W dniu 21.06.2019 o 22:13, Brayan pisze:

Jak dla mnie nie ma lepszego numeru do łóżka nóż Madonna - Justyny my love, numer mało znany ale aż kipi seksem.

Mało znany?  No weeeeeź

Justify my love to chyba wszyscy słyszeli.

Poza tym ma tylko 5 minut, więc...

[MentolCool 203]

W sypialni z partnerką trochę eskperymentowaliśmy z muzyką. Raczej wolimy bez, ale od święta się zdarza. Jest to jednak tylko jeden zespół - Cigarettes After Sex. Oboje ich uwielbiamy, a do namiętnego, wolnego seksu nie ma dla nas póki co lepszej propozycji.

[Ona_i_On_z_pieprzem 727]

Ja choć uwielbiam seksowną muzyke w tle to rzadko mamy okazje ją gościć.

Mam swoje ulubione kawałki, które słucham nawet by się odstresować.

Są to raczej nastrojowe przepełnione seksem utwory przy, ktorych włącza mi sie tryb uwodzicielki... gdzie nic i nikt mnie nie popędza i wtedy przy nich robię z facetem co chce np. Twisted psykie // make me feel

Mój mąż nie przepada, nie nakręca go to jakoś specjalnie, ale nie protestuje gdy wie co go wtedy z mojej strony czeka. 

 

/Ona. 

[Oliwia✩ 697]

Bardzo ciekawy temat, do tej pory muzyka w sypialni towarzyszyła mi i Mężowi tylko, kiedy wieczór rozpoczynaliśmy od masażu inspirowanego masażem tantrycznym, wtedy słuchaliśmy m.in. Peruqouis, Snatam Kaur. Wysłuchałam kilku utworów Dead can dance i myślę, że też bardzo by mi pasowały do takiego wieczoru.

Natomiast rzeczywiście niezwykle zmysłową muzykę tworzy Cigarettes after sex, jestem mile zaskoczona i nie mogę się doczekać, kiedy wypróbujemy seks w takiej oprawie muzycznej 

[Sem.©® 15 694]

Muzyka? Dobrze jeśli leci coś dobrego ze Spotify. Jednak lepiej jeśli jest to coś instrumentalnego, co pobudza bardziej tło. Jeśli miałyby to być piosenki np Nosowskiej, to zaraz by mi się "włączyło" słuchanie.