Skocz do zawartości
rita

...i wtedy okazało się, że to jednak nie był najlepszy pomysł...

Rekomendowane odpowiedzi

A kto wyprowadzał chomika na "smyczy" (z włóczki) na spacer po domu? :D

 

 

  • Haha 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
20 godzin temu, Zouza pisze:

A kto wyprowadzał chomika na "smyczy" (z włóczki) na spacer po domu? :D

Mojemu szwagrowi (już znalismy się) żółw uciekł, bo smyczy nie miał

  • Haha 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, mixer22 pisze:

Mojemu szwagrowi (już znalismy się) żółw uciekł, bo smyczy nie miał

Chomik miał, z pomarańczowej włóczki. :D

Wlazł sobie "bezpiecznie", bo przecież na smyczy, za szafę i... "obroża" się zsunęła. Jako kilkulatka odsuwałam szafę, by go wyciągnąć. Strasznie się bałam, że go zgniotę. Do teraz się głowię, jak udało mi się tę szafę, w dodatku z nadstawką, odsunąć i ponownie przysunąć, nie rozmaślając chomika i nie spuszczając sobie nadstawki na łeb . :facepalm:

Oczywiście nikt się o całej akcji nie dowiedział. :D

  • Lubię 3
  • Haha 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Miałem przyjemność posiadać wiele zwierzątek w dzieciństwie.  Od psów po jeża.

Jednak gdy byłem mały, ojciec stwierdził: Będziemy mieć akwarium...

… i wtedy okazało się, że  to nie był najlepszy pomysł...

Złym pomysłem było włączenie grzałki (samoróbka - bez termostatu) w upalny dzień.

Równie złym okazało się nie włączenie grzałki w dzień mroźny.

Kiepskim pomysłem też było naprawianie grzałki samemu, bez sprawdzania czy nie ma przebicia.

A najgorszym - wyjazd na wczasy i zostawienie domu (i akwarium oczywiście) pod opieką babci. Otóż babcia ulitowała się na rybkami, które w kółko jedzą tylko karmę. I specjalnie dla rybek upiekła ciasto drożdżowe.

Gdy wróciliśmy pozostało nam wybrać wszystkie rybki ze śmierdzącej zawiesiny.

  • Lubię 1
  • Zmieszany 2
  • Haha 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Z rybkami też mam hecę!

 

Otóż jak pewnie pamiętacie, kiedyś na blokowiskach woda była chlorowana. A może nadal jest a ja nie wiem już jak to na blokowiskach jest teraz na Śląsku? Wy też mieliście chlorowaną wodę? No w każdym bądź razie, też miałem akwaria i to nie jedno. Pomimo osprzętu, filtrów, kiedyś w końcu trzeba wodę wymienić. 

 

A wodę blokową chlorowaną trzeba było albo przegotować (chujowo, bo potem jest mętna) lub odstać, długo, długo, najlepiej ze dwa dni. No i ja wybierałem zawsze tą drugą opcję, bo woda odstana z której odparował już chlor, była nieporównywalnie lepsza. I bardziej przeźroczysta. 

 

Ale razu pewnego woda stała o wiele za krótko, a ja, zrutyniałem, aaaa, kurwa, pewnie już jest dobra. Ryby w chlorowanej wodzie nie od razu pływają do góry brzuchami. "Podtruwają" się kilka, kilkanaście minut, i zaczynają słabnąć, już widać że coś się dzieje. 

 

No to ja je wszystkie dawaj sitkiem wyławiać ratować i z racji tego że na podorędziu nie było nic innego tylko czajnik z zimną ale już dawno przegotowaną wodą, to przez pewien czas, (zanim nie wymyśliłem innych zastępczych zbiorników) wszystkie ryby tłoczyły się w czajniku. Nie, nikt ich nie postawił na gaz, nikt ich nie ugotował. 

 

Uratowałem wszystkie ryby. Niektóre dłużej, inne krócej dochodziły do siebie. Gdybym sobie poszedł w poczuciu dobrze wykonanej misji, po powrocie do domu, zastałbym same trupy. 

  • Lubię 3
  • Haha 3
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gdzieś wcześniej była historia z pająkiem. Ja też mam taką. Mój ukochany tata zabrał mnie kiedyś na grzyby.  Pomysł wydawał się świetny. Przyroda, świeże powietrze, ruch i spędzanie czasu razem. Tyle, że jesienią w lesie aż roi się od pająków. Wszystko szło świetnie do czasu jak mój tata nie usłyszał przeraźliwego krzyku gdy stanęłam oko w oko z pająkiem zawieszonym między drzewami.  To był koniec grzybobrania. Totalny paraliż. Po prostu stałam jakby  mnie ktoś wmurował,  mogłam tylko krzyczeć. Tata nieźle się natrudził żeby mnie do samochodu przetransportować. 

Po wielu latach Frodo zabrał mnie na grzyby. Prawie byśmy się rozwiedli.  Teraz już wie jak groźne dla mnie są pająki. Kiedy zadzwoniłam do Niego do pracy ok 22:00 że pająk jest w domu  (odciął mi drogę ucieczki, był wielki, szybko się przemieszczał)  po prostu przyjechał i go zabił.  Koledzy z pracy jakby nie dowierzali, że chodzi o pająka.  

 

Jakiś czas po wyprawie z tatą, pająk zamieszkał w moim pokoju. Dostrzegłam go przed snem. Zawołałam na odsiecz mamę, która znając moją fobię wiedziała, że żartów nie ma.  Weszła na biurko żeby go zgładzić i spadła. Do tej pory mam wypominane, że przez moje fanaberie mama się potłukła.

 

Najgorszym jednak pomysłem mojej mamy było oswajanie mnie z lękami. W ramach terapii musiałam chodzić do piwnicy gdzie było największe siedlisko pająków EVER.  Jak to się skończyło a tak, że od czasów dzieciństwa  nie byłam w piwnicy. I wiem, że moja noga tam nigdy nie postanie choćby się okazało, że w tej cholernej piwnicy jest skarb. 

 

  • Lubię 2
  • Haha 9
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Taaa... znając mnie i Wichurę akcje z ratowaniem dziecka przed pająkami skończyłyby się tak:

20160720200957uid3.jpg

  • Lubię 1
  • Haha 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
2 godziny temu, Sem. pisze:

Ale razu pewnego woda stała o wiele za krótko, a ja, zrutyniałem, aaaa, kurwa, pewnie już jest dobra. Ryby w chlorowanej wodzie nie od razu pływają do góry brzuchami. "Podtruwają" się kilka, kilkanaście minut, i zaczynają słabnąć, już widać że coś się dzieje. 

tiaaaaaaaaaaa... też miałam rybki... znaczy mój tata chciał mieć i mi akwarium zainstalował w pokoju, mówiąc że to dla mnie :D

 

też, kiedyś za krótko woda stała, tata wymienił a rodzice wyjechali na długo... i te rybki 

 

2 godziny temu, Sem. pisze:

"Podtruwają" się kilka, kilkanaście minut, i zaczynają słabnąć, już widać że coś się dzieje. 

i owszem to było widać, a ja jestem do dzisiaj wrażliwa na wszelkie zdechłości... to wyłączyłam światło, ogrzewanie i przykryłam akwarium jakąś szmatą - miałam to nad łóżkiem, to bardzo traumatyczne przeżycie dla mnie było, spać z trupami w pokoju

 

 

tak... ten dłuższy wyjazd rodziców, to był bardzo zły pomysł .... tata zlikwidował swoje akwarium :D 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pewnego razu...

miałam problem z paznokciem, no to szukam najlepszej kosmetyczki ever w Poznaniu, wrzucając przy tym oczywiście problem. Internet wszystko ci powie, czasami aż za dużo. 

Zadzwoniłam i umówiłam się.

Szczęśliwa kilka dni później jadę na spotkanie i kluczę po jakiś magazynach nie mogąc znaleźć tego numeru lokalu, jako, że czas wizyty niechybnie zbliża się postanowiłam zadzwonić do kosmetyczki, żeby mnie nakierowała.

K: a co pani widzi po bokach

Ja: bloki, park, ławki...

K: no ok, a coś konkretniejszego?

Ja: no po prawej stronie jest jezioro...

K: ale jakie jezioro? tu nie ma jeziora...

Ja: no jak jakie/ no Malta przecież?

K: to w jakim mieście jest pani?

Ja: no przecież w Poznaniu...

K: umówiła się pani na wizytę w Warszawie...

 

dla jednych kawał, a ja szukałam takiej specjalistki, ze aż do Wawy chciałam jechać...

L. 

  • Lubię 1
  • Haha 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...