Skocz do zawartości
rita

...i wtedy okazało się, że to jednak nie był najlepszy pomysł...

Rekomendowane odpowiedzi

W liceum miałem praktyki w zakładzie naprawiającym RTV. I tam mi kazali coś tam rozkręcić (nie pamiętam co). I dotknąłem tego przewodu co idzie do anody na kineskopie. Przy odłączonym od prądu telewizorze (podobno). Jak mnie jebnęło... Chcieli mnie wieźć na pogotowie, ale skończyło się na tym, że mnie odprowadzili do domu na miękkich nogach.

Powiedzieli, że tam nawet po odłączeniu od gniazdka jest przez jakiś czas do kilku tysięcy V. Napięcia stałego jeśli dobrze pamiętam. Albo mnie oszukali bo zapomnieli odłączyć... Nie wiem do dziś.

Ogólnie było fajnie ;)

  • Lubię 3
  • Haha 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Prąd, tak ? No dobrze ;) 

 

Należę do osób które nie wierzą na słowo gdy mają cień wątpliwości co do słów mówiącego. Muszę sam sprawdzić, dotknąć, pomacać, polizać, poparzyć dupę itd... Ta historia stanowi natomiast dowód, że jest to cecha wrodzona a nie nabyta. Kiedy byłem jeszcze bardzo małym zefirkiem mieliśmy w domu jeden przewód w kuchni który miał ubytki w izolacji zabezpieczone takimi koszulkami. No i oczywiście mama i tata wichury mówili, że nie wolno tego ani zdejmować ani dotykać przewodów bo mnie prąd kopnie. No to oczywiście, że jak tylko nikt nie patrzył zakradłem się do kuchni, rozejrzałem czy nikt nie widzi i cap koszulka w dół z kabelka. Po chwili znów się rozejrzałem i cap druga. Ostatnie rozejrzenie się i cap za przewody. Pamiętam, że jeszcze zacząłem mówić coś w rodzaju: "Mamo, wcale nie kop...." a potem już tylko była ciemność i matka psikająca mi na ręce jakąś pianę... :facepalm:

 

Przenosząc się jeszcze do czasów studenckich... Bardzo złym pomysłem jest organizacja studentom polibudy laboratoriów z chemii... w piątek... o 8 rano. Zaraz po wszystkich studenckich czwartkach. Jeszcze gorszym pomysłem jest regularne opuszczanie grupy przez panią profesor i zostawianie tej pijano-skacowanej bandy bez opieki. Raz np. rozlaliśmy kwas solny czy siarkowy, nie w mocnym stężeniu ale jednak. No to co... ręcznik papierowy zwinięty w taką jakby tubkę i ładnie pościerałem wyrzucając wszystko do kosza. Innym razem testowaliśmy właściwości tworzyw sztucznych czego finalnym etapem było wsadzanie ich w płomień palnika żeby sprawdzić czy palą się, kopcą i kapią. No więc biorę kawałek tworzywa w szczypce, wsadzam w płomień, obserwuję i notuję: pali się ? Pali się. Kopci ? Kopci. Kapie? Kapie... i w momencie gdy to zapisuję widzę, że płonąca kropla plastiku spadła mi i płonie na gumowym wężu dostarczającym gaz z butli do palnika... Tak więc zdecydowanie: organizacja laboratoriów z chemii studentom w piątek o 8 rano i zostawianie ich bez nadzoru jest bardzo, ale to bardzo złym pomysłem.

  • Lubię 1
  • Haha 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jako mała dziewczynka miałam różne fazy "zawodowe". ;)

Przez jakiś czas bardzo chciałam być fryzjerką, co widać było po moich lalkach z okrutnie obrzympolonymi włosami. :D

Po dwóch, bardzo blisko usytuowanych czasowo, akcjach i pod wpływem dobrych argumentów ;) postanowiłam jednak zmienić profesję. :D  

Akcja pierwsza -  obcięcie na krótko, długich do owego momentu, włosów córki znajomych rodziców. Uch, jakaż to była piękna awantura :lach:

Punkt krytyczny - ścięcie własnych włosów, tuż przed komunią, tak "pięknie", że fryzjerka załamała ręce. :lach:

 

  • Lubię 2
  • Haha 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Akcję z prądem też miałam, jako dziecię, choć nie tak spektakularną, jak wyżej opisane. 

Ot, przepaliła się żarówka w lampce. Mojej ukochanej lampce, która cholernie mono się nagrzewała, a dzięki której mogłam czytać nocami książki, nakryta kołdrą :facepalm: (i tak dobrze, że mi kołdra nie spłonęła).

No to żarówka i wymieniam. Niestety oprawka się jakoś chyba podtopiła i zamiast wykręcić żarówkę zdjęłam samo szkło.

Ale cóż to za problem wykręcić resztę? :D

No niby żaden, pod warunkiem, że wtyczkę lampki wyjmie się wcześniej z gniazdka. ;) 

Pamiętam tylko, że bolało, ale też się nie przyznałam.

  • Lubię 2
  • Haha 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

skoro jesteśmy przy prądzie to i ja cos w tej materii dorzucę, wprawdzie nie moje tylko opowieść wujka

pracował wujek w kopalni węgla, akcja rozgrywa się pod ziemią w chodniku wydobywczym, jednemu z górników wpadł do buta kamyk, chciał go z niego wytrzepać w tym celu oparł się o ścianę i zaczął machać nogą, pechowo oparł ręce nie tyle o samą ścianę co o przymocowane do niej przewody energetyczne

wszystko ok, przewody były sprawne, żadnego przebicia nie było ale zobaczył to inny górnik i widząc opartego kolegę o kable i dziwnie wymachującego nogą uznał, że właśnie doszło do tzw. przebicia niewiele myśląc chwycił łopatę i chcąc oderwać go od kabla  z całą siłą walnął go w ręce

efekt, połamane ręce

 

 

  • Zmieszany 2
  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Z efektu fantastycznych pomysłów które skończyly się źle robi nam się wątek z nieszczęśliwymi wypadkami z udziałem prądu :D 

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

No dobrze, nie będzie o prądzie a będzie – zapowiadało się fajnie, a jednak nie był to najlepszy pomysł

Dom oddany do użytku, cali szczęśliwi, dzieci położyliśmy spać, sami o 21 winko w lampki i na ogród rozłożyliśmy się na trawce. Po kilku minutach komary zaczęły nas ostro wcinać, ale stwierdziliśmy, że się nie damy, że ten wieczór jest dla nas….no niestety jak coś zaczęło trzepotać nam nad samymi głowami z wielkim okrzykiem uciekliśmy do domu i tam romantyczny wieczór musieliśmy zakończyć….

i ten niedosyt ze świętowania nowego domu pozostał...

Nietoperze nie chciały się podzielić ogrodem .

L.

  • Lubię 3
  • Haha 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
9 godzin temu, rita pisze:

źle robi nam się wątek z nieszczęśliwymi wypadkami z udziałem prądu

Przepraszam, ja zaczęłam ;)

 

To z innej beczki. 

Lat miałam chyba około jedenastu. Byłam na koloniach nad morzem. Towarzystwo było świetne. Kadrę stanowili studenci AWF (wyluzowana i wesoła młodzież), a koleżanki w grupie były sympatyczne i o wiele bardziej elastycznie, niż ja, podchodziły do obozowych reguł. Umówiły się, że o północy wymkną się NIEPOSTRZEŻENIE z terenu ośrodka i pójdą wydmami przez las na plażę, żeby kąpać się w morzu. Plan genialny. Bezpieczny. Włos mi się na głowie jeży na myśl, że nasza córka mogłaby mieć równie genialne postanowienia i żądzę przygód.

Koleżankom udało sie przekonać mnie, że ja też muszę iść, bo przecież będzie fantastycznie!

 

Budynki były parterowe. Koleżanka z pokoju obok przeszła na zewnątrz pod oknami (po kortarzach chodziła straż nocna ;) ), obudziła nas i wydała polecenie ubrania się na nocny wypad. Koleżanki jakos szybciej się zebrały i wyprysnęły przez okno. Zostałam w tyle i po ciemku za cholerę nie mogłam ich znaleźć. Przeszłam ze trzy razy wzdłuż baraku i nic. Koleżanek ani śladu. Znalazłam natomiast nocnego ciecia, o którym nie miałyśmy pojęcia. Kompletnie zaskoczona zapytałam grzecznie, czy nie widział tu takch dziewczyn :D Ile razy o tym myslę, dłoń automatcznie wędruje mi na czoło :D Pan cieć grzecznie odparł, że nikogo nie widział i spokojnie odszedł w inną stronę. Że od razu poszedł do kierownika, nie wiedziałam. 

 

Nie pamiętam juz jak to się stało, ale koleżanki zawróciły i spotkałyśmy się w ciemnym pokoju. Szybka zmiana odzieży i siup do łóżek. Nagle otwierają się drzwi i na tle podświetlonego korytarza widać czarną sylwetkę kierownika. Szok! Terror i blady strach! Kierownik groźnie spytał: "Co się tu dzieje?!" Odpowiedziała mu martwa cisza. Dostałyśmy polecenie stawienia się do jego biura przed śniadaniem. Opierdol był solidny, aż poszło w pięty. Groźba poinformowania rodziców i inne nieprzyjemności.

 

Ale najśmieszniejsze było to, że kiedy koleżanki z grupy dowiedziały się rano o naszej eskapadzie, powiedziały, że u nich kierownik też był z tym samym groźnym pytaniem, ale odpowiedział mu tylko chichot rozbawionych dziewczątek plotkujących po nocy. A u nas - martwa cisza :D Z miejsca wiedział, że trafił do właściwego pokoju :D

  • Lubię 1
  • Haha 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ninja przy Was to całe nic :D 

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...