Jakie cechy charakteru albo może też wyglądu przeszkadzają Wam / utrudniają funkcjonowanie w cuckoldowym życiu?

[Zouza® 29 621]

8 godzin temu, Leta&Emiliano pisze:

Temat dość trudny, bo chętnie się chwalimy, ale trudniej nam mówić nazwijmy to o własnych ułomnościach.

Dawno temu popełniłam taki temat, wtedy się nie przyjął, bo "po co mówić o wadach".  A tym razem - no proszę, przyznają się

 

Wady fizyczności - nie przeszkadzają mi ani trochę. 

Jak się komuś nie podobam to po prostu nie będzie próbował mnie poderwać.  Wszystkim podobać się nie mogę, ale nawet gdyby było to realne - nie chciałabym. 

 

W kwestii charakteru - jak mnie coś zrazi (zazwyczaj zachowanie),  to choćby skały srały, jak to mawiają starzy górale.  

W większości przypadków też szybko się nudzę, co nie sprzyja zawieraniu dłuższych znajomości.

 

To tak na szybko. Pewnie przypomnę sobie jeszcze z 500 moich wad.

[Parawaw3847✩ 1 951]

58 minut temu, iko pisze:

dobra dobra - proszę się przyznać czy powyższe to pisała Ona czy On

 

i od razu że dwie wady pokazać proszę

 

podium i tak jest zajęte, zatem bez obaw 

Oczywiście że on, przeciez moj skarb nie ma wad. Aksjomat przecież:D

 

A moja skromna osoba wredna i marudna jest okrutnie, wiec wszelkie bliskie kontakty odradzam. Bez uszczerbku na zdrowiu i rozumie mozliwe wylacznie najblizsze:p

[awaryjny 129]

20 minut temu, Zouza pisze:

Dawno temu popełniłam taki temat, wtedy się nie przyjął, bo "po co mówić o wadach".  A tym razem - no proszę, przyznają się 

aaaa bo nowe czasy nastały

 

ciałopzytywność i psychenegatywność

 

 

[Leta&Emiliano 1 047]

25 minut temu, Zouza pisze:

Dawno temu popełniłam taki temat, wtedy się nie przyjął, bo "po co mówić o wadach".  A tym razem - no proszę, przyznają się

w sumie też się tego obawiałam. i nawet obmyśliłam plan B - że będę zapełniała wątek coraz to nowszymi wadami swoimi i będzie wątek żył - ja jestem bardzo samokrytyczna więc sporo podstron bym zajęła 

L. 

[mixer22✩ 2 315]

No to ja wzgledem siebie:

Za dużo samokrytyki, w kontaktach miedzyludzkich szybko się zniechecam, nie wierzę w siebie, a z drugiej strony staram sie być za dobry każdemu pomóc i pozniej dostaje za to po dupie, czasami egoista

To tak na szybko 

[skrzat✩ 4 604]

Jak to mówią: "W barach szeroki, w dupie wąski". No to ja tak mam, tylko że odwrotnie. Nie lubię tego u siebie.

I jeszcze stopy mam duże. Co jest irytujące na zakupach w obuwniczym, ale przydatne na śniegu.

 

A  jeśli chodzi o charakter, to u mnie działają tylko skrajne emocje. Albo zupełna apatia, albo od razu euforia, tudzież wkurw.

Potrafię (rzadko) wybuchnąć i z nerwów rzucić przedmiotem (bardzo hałasuję przy myciu naczyń).

Opornie przekonuję się do nowo poznanych ludzi. Jestem nieufny i wszędzie węszę szwindel.

 

Qrczę, wychodzi na to, że nie jestem miłą osobą. 

[Leta&Emiliano 1 047]

Godzinę temu, skrzat pisze:

Opornie przekonuję się do nowo poznanych ludzi. Jestem nieufny i wszędzie węszę szwindel.

 

Qrczę, wychodzi na to, że nie jestem miłą osobą.

w sumie też tak mam...

nie ufam ludziom...wydaje mi się, że każdy czegoś tylko chce, że wszędzie czai się tylko jakiś podstęp...ostatnio do firmy dzwoni za często telefon, za dużo nowych klientów - co sobie myślę - pewnie chcą mnie zniszczyć, pewnie konkurencja, dobrać się do tyłka...

wiele, dosłownie wiele lat temu kiedy poznałam kogoś nowego - ten wręcz powiedział, przez moją powściągliwość i nieufność - że uważam się za lepszą...

a to wcale tak nie jest...

faktycznie może być to opacznie odebrane...

L.

[Duszek]

2 godziny temu, skrzat pisze:

Opornie przekonuję się do nowo poznanych ludzi. Jestem nieufny i wszędzie węszę szwindel.

 

53 minuty temu, Leta&Emiliano pisze:

nie ufam ludziom...wydaje mi się, że każdy czegoś tylko chce, że wszędzie czai się tylko jakiś podstęp...ostatnio do firmy dzwoni za często telefon, za dużo nowych klientów - co sobie myślę - pewnie chcą mnie zniszczyć, pewnie konkurencja, dobrać się do tyłka...

 

i teraz pytanie co lepsze... Wasza nieufność czy moja naiwność w szczere intencje i postawy osób, które się poznaję

 

i co - już dwa razy miałam dupę obitą i dalej się nie nauczyłam, nie przekładam tego doświadczenia na nowe znajomości i z pełnym entuzjazmem i ciekawością i naiwnością poznaję nowe osoby - o naiwności moja, wciąż wierząc w słowa które mówią

 

może się odezwie ktoś "ze środka" i powie jak do niego dobrnąć 

 

 

[mixer22✩ 2 315]

I właśnie, jestem też naiwny i zawierzam za bardzo ludziom

[Leta&Emiliano 1 047]

18 minut temu, iko pisze:

i teraz pytanie co lepsze... Wasza nieufność czy moja naiwność w szczere intencje i postawy osób, które się poznaję

nic nie jest lepsze...

bo z jednej strony chciałoby się zaufać, ale jak tyle razy (nie wiem czy dwa razy kwalifikują się już do określenia - tyle  ) dostałam po tyłku to raczej uzasadnione wydaje mi się patrzeć na kogoś - on/ona na pewno czegoś ode mnie chce, na bank nie ma czystych intencji...bo jakoś jednak sporo ludzi myśli o sobie jedynie, nie bacząc często czy krzywdzi czy też nie - teraz z tego wyszło zdanie slogan, nie poparte żadnymi badaniami - ale to jedynie moje doświadczenie, bez danych statystycznych.

jak to mówią, wszystko zdaje się być dobre, ale w umiarze, więc gorsze pytanie - czym jest umiar?

to tak troszkę filozoficznie...

L.