Skocz do zawartości
SplitKiM

Dzieci - owszem, są ważne ale czy najważniejsze ?

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Ritta pisze:

Szczerze mnie rozbawił Twój post. Statystycznie ja i mój pies mamy po 3 nogi. 

To Twoje własne badania, tak jak analiza rozpadu związków w Twoim środowisku? Na prawdę sądzisz że tylu ludzi podejmujących decyzję o rozwodzie jest w błędzie? 

Inna kwestia, że totalnie rozwalają mnie te dywagacje: bo dzieci, bo kredyt, bo dom, bo teściowa, bo sąsiedzi, bo plotki...

 

Gdybym przestała kochać, męczyłabym się tak bardzo, że pozostałe sprawy po prostu musiałyby się rozwiązać. 

 

Ale może ja się nie znam, bo nie mamy z Sailorem dzieci ani kredytu hipotecznego :lach: , a na dodatek jestem poliamoryczna. I uparta. 

 

Lula.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
20 minut temu, jennaro_ pisze:

Statystycznie, kredyt na mieszkanie spłaca się w  7 lat

to chyba mnie ktoś ostro w jajo zrobił...bo ja mój kredyt mam na 24 lata...i skończę go spłacać w dniu osiągnięcia wieku emerytalnego...i moja teściowa też...i wszyscy których znam....

32 minuty temu, jennaro_ pisze:

Po terapii sami będą umieli zmierzyć swoja najlepszą  miarą

Terapia to obarczenie trzeciej osoby odpowiedzialnością za nasz związek.

tak, kiedy sypało się moje małżeństwo poszliśmy do terapeuty - i dostaliśmy zakaz uprawiania seksu dopóki nie dowiemy się, co dzieje się z naszym życiem...fakt nie zastosowaliśmy się do tego i po 4 miesiącach "terapii", jak okazało się, że zaraz zacznie być widać ciążę zrezygnowaliśmy ze spotkań, bo jedyne co potrafiliśmy to śmiać się do rozpuku z głupot, które przekazywał terapeuta...z niewiedzy o ludzkim życiu, o współżyciu, o problemach - i nie był to katolicki terapeuta...nigdy więcej nie zaufam obcej osobie - to my i tylko my mamy pełną wiedzą, na temat tego co dzieje się w naszym związku i tego co jest dla nas dobre - więc patrz proszę obiektywnie...

bo ludzie często właśnie zbyt późno się rozstają, zbyt długo próbują walczyć i dochodzi później do nienawiści i stad są problemy o których piszesz.

walka jest dobra, konieczna, ale nie po trupach. trzeba wiedzieć kiedy jest to juz koniec.

L.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
2 minuty temu, Sailor&Lula pisze:

Inna kwestia, że totalnie rozwalają mnie te dywagacje: bo dzieci, bo kredyt, bo dom, bo teściowa, bo sąsiedzi, bo plotki...

 

Gdybym przestała kochać, męczyłabym się tak bardzo, że pozostałe sprawy po prostu musiałyby się rozwiązać. 

 

Ale może ja się nie znam, bo nie mamy z Sailorem dzieci ani kredytu hipotecznego :lach: , a na dodatek jestem poliamoryczna. I uparta. 

 

Lula.

No ale te kredyty, teściowie, dzieci to samo życie, to w takim otoczeniu najczęściej funkcjonujemy i nasi partnerzy jak i my mają szanse dowieść swojej miłości, 

  • Zmieszany 2
  • Facepalm 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, jennaro_ pisze:

No ale te kredyty, teściowie, dzieci to samo życie, to w takim otoczeniu najczęściej funkcjonujemy i nasi partnerzy jak i my mają szanse dowieść swojej miłości, 

Gdy myślę o moim związku z Sailorem, to nie myślę tym samym o teściach i sąsiadach), a tym bardziej o dzieciach i kredycie, bo ich nie mamy). Owszem, jesteśmy przywiązani do miliarda rzeczy wokół nas, które jakoś określają naszą relację. Ale dla miłości do Sailora mogłabym rzucić / zmienić to wszystko, co nie jest dla mnie obowiązkiem, a jednocześnie nie kolidowałoby z moimi własnymi potrzebami (określającymi to, kim jestem).

 

Mój Mąż nie musi dowodzić swojej miłości, tylko po prostu mnie kocha :P

 

Lula. 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
1 minutę temu, Sailor&Lula pisze:

Gdy myślę o moim związku z Sailorem, to nie myślę tym samym o teściach i sąsiadach), a tym bardziej o dzieciach i kredycie, bo ich nie mamy). Owszem, jesteśmy przywiązani do miliarda rzeczy wokół nas, które jakoś określają naszą relację. Ale dla miłości do Sailora mogłabym rzucić / zmienić to wszystko, co nie jest dla mnie obowiązkiem, a jednocześnie nie kolidowałoby z moimi własnymi potrzebami (określającymi to, kim jestem).

 

Mój Mąż nie musi dowodzić swojej miłości, tylko po prostu mnie kocha :P

 

Lula. 

No nie łap za słowa, poza tym to kim jesteś nie zaprzecza bycia w super kochającym się związku, chyba już wyczerpałem temat tej dyskusji  

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 minuty temu, jennaro_ pisze:

No nie łap za słowa, poza tym to kim jesteś nie zaprzecza bycia w super kochającym się związku, chyba już wyczerpałem temat tej dyskusji  

Łapię, bo uogólniasz cały czas. Skoro Twój przepis na udany związek sugerujesz wszystkim, to podzieliłam się swoim. 

 

Lula. 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
21 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Łapię, bo uogólniasz cały czas. Skoro Twój przepis na udany związek sugerujesz wszystkim, to podzieliłam się swoim. 

 

Lula. 

Lula nie uogólniam, tylko napatrzyłem sie na cierpienia dzieci, dyskutujemy tylko, każdy żyje jak chce

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Teraz, jennaro_ pisze:

Lula nie uogólniam, tylko napatrzyłem sie na cierpienia dzieci, dyskutujemy tylko, każdy żyje jak chce

A ja patrzę na cierpienie dorosłych. Wiem, że to dzieci są bardziej bezbronne, ale... przykład idzie z góry, prawda?

 

Zaś w przeszłości spoglądałam na ulgę ojca i córki, którzy odeszli od toksycznej matki. Ojciec założył nową rodzinę. 

 

Lula.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 23.09.2019 o 10:41, jennaro_ pisze:

Tylko, że w większości przypadków, rozwodnicy tylko aktualnie czują, że wszystko wygasło , zawsze będą bronic tego argumentu, że nie ma sensu żyć razem  dla dzieci w udawaniu i nieszczęściu.

Zgadzam się w 100% i już o tym pośrednio pisałam w tym wątku

W dniu 25.01.2019 o 21:35, Dragonfly pisze:

Ludzie często rozchodzą się z błahych powodów, bez walki czy nawet małej próby ratowania związku. Może to wynik tego, że zewsząd jesteśmy atakowani tekstami typu: "Musisz być szczęśliwy", "Walcz o swoje szczęście" i gdy tylko coś idzie nie tak ludzie dają za  wygraną? Odchodzą i w innym miejscu szukają tego szczęścia. Potem bywa, że żałują, ale wtedy bywa już za późno. 

Tylko zastanawia mnie @jennaro_ dlaczego uparcie nie bierzesz pod uwagę faktu, że ludzie w związku ewoluują, a co za tym idzie oczekiwania względem partnera -również te seksualne z różnych powodów ulegają modyfikacji. I tak, jedni dalej się uzupełniają, a inni mimo  szczerych chęci kompletnie się rozmijają i miłość powoli wygasa. I wtedy idą szukać szczęścia i spełnienia u boku innego życiowego partnera.  Dzieci nie są naszą własnością tak jak my ich. One kiedyś odejdą i z pewnością będą miały  w 4 literach fakt, że któreś z rodziców dla ich psychicznego komfortu trwało w małżeństwie z udawaną miłością i poświeciło szansę na własne szczęście.

 

W dniu 22.09.2019 o 22:23, KrzysiekMagda pisze:

Ale rozstania normalnych, wartościowych ludzi z powodu romansów czy zdrad, gdy mamy dzieci, są dla mnie niepoważne.

@KrzysiekMagda chyba patrzycie na innych pod kątem swoich cuckoldowych skłonności i dlatego Wam wydaje się to niepoważne.

Dla wielu osób zdrada partnera/współmałżonka jest największą zbrodnią jaką można w związku przeciwko nim popełnić. Większą od hazardu czy nałogów.

Zdradzony czuje się upokorzony, splugawiony, odrzucony i to przez tę najbliższą ukochaną osobę, której bezgranicznie zaufał i powierzył swoją intymność. 

Powiedzcie w twarz osobie zdradzonej, że jest niepoważna, bo nie chce już dzielić życia z kimś kto ją tak dotkliwie zranił.  Że powinna dla dobra dzieci żyć z osobą, którą zaczyna się brzydzić, której nie ufa i przez którą czuje się jak śmieć.  I niech myją się dalej we wspólnej łazience, jedzą przy stole razem posiłki, a w nocy niech kładą się spać do jednego łóżka. 

Dla mnie wymaganie tego jest niepoważnym i mocno lekceważącym podejściem.

  • Lubię 3
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie wiem też, co @jennaro_ widzisz zdrożnego w konsekwentnym dążeniu do życia w szczęściu. Każdy z nas ma prawo do szczęścia. 

 

Lula.

  • Facepalm 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...