Skocz do zawartości
Busybees

Nasze obawy o zdemaskowanie

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Dragonfly pisze:

Wystarczy zadzwonić do właściciela i wypytać dokładnie o warunki.

Już to widzę: "A jeszcze mam takie pytanie na koniec. Czy jak będziemy w środku głośno jęczeć lub drzeć ryja to bardzo będzie za ścianą słychać ?" :lach:

  • Lubię 1
  • Haha 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@Wichura, a  pomyślałeś, że można zapytać inaczej?  

Na przykład: "Czy ściany są w miarę dźwiękoszczelne, bo jesteśmy na mini wakacjach i chcemy się wyciszyć, wypocząć. Nie chcielibyśmy, by w nocy lub rano budziły nas  dochodzące z za ściany  odgłosy krzątających się sąsiadów czy marudzenie ich dzieci."

To normalne i jak najbardziej naturalne pytanie. Dodam, że my szukamy lokum na min. dwie noce. Jeszcze nie zdarzyło nam się, by właściciel danego apartamentu nie był z nami w tym temacie szczery.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Teraz, Dragonfly pisze:

@Wichura, a  pomyślałeś, że można zapytać inaczej?  

Oczywiście, że pomyślałem. Mój wcześniejszy post miał charakter humorystyczny

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przperaszam ze wtrace sie do tego tematu, choc nie tak calkowicie bede pisal tu w temacie, to prosze nie gniewajcie sie na mnie...

 

Dla mnie jako obcokrajowca jest to o wile latwiejsza sprawa, bo w chyba mala szansa by spotkac w Polsce kogos znajomego, i dlatego tez ze bywam tylko na zlotach, to niemam takich komplikacji jak wy.

Ale jak pisala Zlota Rybka... miec u siebie jakies papiery, ktore robia od razu wrazenie czegos zwyklego... to ja jade na zlot i juz mam wydrukowane rzeczi ze szkolenia, w mobilu mam juz edytowane zdjeica ktore wczesniej sciaglem na webu i date i nazwe zmienione, tak, ze by zona mogla zapytac, i zrobilesz zdjeicie tego hotelu, albo pokaz co to z aszkolenie.. to zawsze mam i chyba kilka ludzi juz wie tu o tym ze to robie :) przperaszam moze to glupie, ale...

 

To znaczy, mam juz zrobione jakby alibi zanim jade. to wlasnie to co pisala Zlota Rybka... moze to dobre wyjscie, choc rozumiem,z e jak piekna i urocza kobieta idzie na randke, niebedzie w malej torebce miec papiery s woda pod dachem...

 

Choc.. zona juz kilka razy mowila, jak znasz tam tyle ludzi, to pojedziemy na spacer do Krakowa i ktos nam zalatwi hotel i poprowadzi nas tam... no i to potem ciezko tlumaczyc, bo.. wtedy moze sie zdarzycz ze ktos powie mi nickem albo wspomnie na cos ze zlotu itd.. i zona moze poznacz ze cos nie tak.

To choc obcokrajowiec, to tez mam obawy z demaskowania.. ale inne niz u was..

 

mam nadzeje ze niezbylem zbyt OT, jezeli tak, to przperaszam i juz cicho jestem.

klaniam sie subi

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kiedyś na Tinderze "wyrwałam" mojego szwagra (brata mojego partnera)... nie polecam ;)

 

Moja rodzina wie, że mamy z M. otwarty związek. Czasami nawet wysyłamy zdjęcia ze wspólnych wyjazdów, na których widoczna jest np. Kochanka M., oczywiście zdjęcia są przyzwoite, ale nie muszę nikomu tłumaczyć, że to "przyjaciółka rodziny". Z kolei od strony M. temat omijamy szerokim łukiem - nikt nie zadaje pytań, nikt też nie spieszy się z odpowiedziami. 

 

Nasi sąsiedzi zapewne nie mają o nas najlepszego zdania. Nasze kontakty ograniczają się do "dzień dobry", ale biorąc pod uwagę, że sąsiadki chętnie wysiadują naprzeciwko naszego domu i przy okazji bacznie nas obserwują, zapewne "swoje wiedzą". Jest jeszcze kwestia Pani, która przychodzi raz w tygodniu ogarnąć dom. Jej to już w ogóle czasami nie wiem jak w oczy spojrzeć, bo nie raz natknęła się na jakieś "dowody zbrodni", które zapomniałam uprzątnąć przed wyjściem do pracy. Nie rozmawiamy o tym. Ona udaje, że nic nie widziała i nie wie o co chodzi, ja nie tłumaczę. Natomiast zauważyłam, że kilka razy próbowała mi zostawić trop, mający na celu dać mi do zrozumienia, że mój facet mnie zdradza. Wiedząc, że jestem na służbowym wyjeździe, odkładała owe "dowody zbrodni" w takie miejsca, abym na pewno nie umknęły mojej uwadze. :) Doceniam tę jej dyskretną solidarność jajników. Doceniam też, że nie wnika, nie zadaje pytań, zawsze jest miła i uśmiechnięta. Dlatego nawet jak nie zawsze ogarnie tak jak bym sobie tego życzyła, to jej podejście jest dla mnie o wiele cenniejsze. 

 

A jeśli chodzi o obawy, to ja mam większe jeśli chodzi o kontekst służbowy. Pracuję na co dzień z wieloma firmami i zawsze mam schizę, że gdzieś przy jakieś okazji (właśnie typu sauna, pikantna impreza) spotkam któregoś z moich klientów. Profesjonalizm jest wysoko na mojej liście priorytetów i nie chciałabym aby moje preferencje miały wpływ na to jak jestem postrzegana przez firmy, które obsługuję. Natomiast jeśli taka sytuacja już ma miejsce to zachowuję zimną krew - z uśmiechem na twarzy, pełne opanowanie. 

  • Lubię 16

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dyskrecja to absolutna podstawa. Podzielam w 100% Wasze obawy dlatego też jestem mocno wybredny co do spotkań i informacji o sobie.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

U mnie to jest popieprzona sprawa...

 

Oczywiście, że zależy mi na dyskrecji. Nie obnoszę się statusem naszego związku. Choć wszyscy, którzy nas bliżej znają wiedzą, że darzymy się wielkim zaufaniem, jesteśmy swobodni i raczej nie święci - wszystko pozostaje w sferze urokliwego niedopowiedzenia. Jest to na tyle komfortowa dwuznaczność, że w razie jakiejś wpadki, potrafiłabym podejść do niej z dystansem i przekształcić w żart. Pomijam sytuacje, gdyby ktoś zrobił wielką aferę z tytułu tego, co przypadkowo zobaczył. Takich rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, zawsze ktoś nas może śledzić i polować na niejednoznaczne sytuacje. Gdybym miała się tym przejmować, ciągle czułabym nieprzyjemny oddech smoka na karku, a po co?

 

Problemem jest to, że ja lubię dać się ponieść. Pocałunki na dworcu lub na środku chodnika, mniej lub bardziej brzydkie rzeczy w kawiarniach i innych miejscach publicznych - to mnie po prostu podnieca... Nie umiem z tego zrezygnować, bo mam w związku z tym mnóstwo pięknych wspomnień i ognistych fantazji.

 

A na spotkanie "konsumpcyjne" dobry będzie dla mnie zarówno dyskretny domek na uboczu, hotelowy apartament, pusta plaża czy pokój w przybytku na godziny. Nie przeszkadza mi to, że ktoś mnie słyszy, ehh... Nawet głosy rozkoszy dochodzące z innych pokojów dodatkowo mnie nakręcają...

 

Lubię spijać szampana ryzyka...


Lula.

  • Lubię 11
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
W dniu 17.01.2019 o 23:02, mokrywlosek pisze:

Piszecie o pierwszych spotkaniach w publicznych restauracjach, kawiarniach, ale czy na prawdę nikt z Was nie obawia się , że podczas takiego spotkania może natknąć się na kogoś znajomego w pobliżu? 

można mieć przygotowaną jakąś wersję miękką, można się nie tłumaczyć wcale kim jest ta osoba i w jakim kontekście jest owo spotkanie.... 

 

nie obawiam się takich sytuacji.... przecież mamy znajomych w różnych środowiskach i nie wszyscy się wzajemnie znają...

 

W dniu 17.01.2019 o 23:02, mokrywlosek pisze:

Pomimo ze mieszkamy w dużym mieście to mamy tutaj sporo znajomych, sąsiadów , rodziny, ludzi których kojarzymy z widzenia( jesteśmy rodzicami wiec siła rzeczy co chwile poznaje się kogoś nowego) więc istnieje ryzyko że akurat mogą przypadkowo pojawić się w miejscu gdzie byłabym na potencjalnej randce z kochankiem.

bardzo często zdarzało mi się (w zachowaniach "cywilnych") spotkać różnych znajomych w najmniej oczekiwanych miejscach w różnych miastach w których bywałam, zdaję sobie też sprawę, że moi znajomi podróżują po Polsce i świecie i naprawdę, wiem że prawdopodobieństwo że spotkają mnie w zachowaniu "zdradkowym" istnieje i to całkiem spore... i moje podejście jest takie jak u Scarlett O'Harra - pomyślę o tym jutro... gdy się zdarzy.. w jakiejś konkretnej sytuacji... 

 

wiem, że się może to zadziać lecz nie zamierzam przez to paraliżować swojej spontaniczności 

 

 

W dniu 17.01.2019 o 23:02, mokrywlosek pisze:

Rozumiem, że spotkanie przy kawie zawsze można jakoś wytłumaczyć ale w Waszych historiach czytam o swobodnych pocałunkach , dotykach na takiej randce ale że tak poprostu na luzie bez żadnych obaw to robicie????

tak, bo lecę wtedy na fali pożądania, które całkowicie wyłącza u mnie racjonalne myślenie a świat przestaje istnieć.... 

 

W dniu 17.01.2019 o 23:02, mokrywlosek pisze:

Odpowiedzcie mi prosze czy to ze mną jest coś nie tak,a każdy z Was jest poprostu na tyle wyluzowany ze ma to gdzieś. 

 

myślę, że z Tobą wszystko w porządku :) tylko są osoby o różnych charakterach i podejściu...

 

moje jest naprawdę mocno egoistyczne i jeśli swoim zachowaniem  (w mojej ocenie) nie robię komuś krzywdy to mam postawę "wara od mojego życia", jak również głęboko mam oceny mojej osoby, przez innych, tak bardzo postronnych jak sąsiad, wychowawczyni dziecka czy ktoś z okolicy...

 

W dniu 18.01.2019 o 08:36, Grzechwro pisze:

Słabe jest rzucanie nie jak Reksio na szynkę. 

a ja lubię... się tak rzucić i nie zamierzam przestawać :D 

 

W dniu 18.01.2019 o 12:32, SplitKiM pisze:

Kiedyś na Tinderze "wyrwałam" mojego szwagra (brata mojego partnera)... nie polecam ;)

no dobrze.... jednak oboje jakoś sobie z tą sytuacją poradziliście prawda? 

 

W dniu 18.01.2019 o 14:15, Sailor&Lula pisze:

Problemem jest to, że ja lubię dać się ponieść.

 

nie uważam tego za problem :) znasz swój temperament, to jesteś też świadoma zwiększonego ryzyka i pewnie nastąpi kiedyś taki dzień, że trzeba się będzie zmierzyć z taką sytuacją "zdemaskowania" - tylko ja naprawdę nie widzę w tym aby to był jakiś "mój problem" (ja jestem osobą która legalnie praktykuje ZK, dopuszczam że osoby których partnerzy nie wiedzą mogą mieć diametralnie różne podejście i w pełni je rozumiem)

 

W dniu 18.01.2019 o 14:15, Sailor&Lula pisze:

Lubię spijać szampana ryzyka...

to ja jestem "ryzykoholiczką" bo trochę to nawet marzę by się znaleźć w takiej sytuacji :facepalm: (wiesz... cała ja i moje kolekcjonowanie nowych doświadczeń psychicznych :D )

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

On Żona rozmawia z potencjalnym kochankiem do 3 i dostaje zdjęcie w końcu z twarzą , wszystko jest ok tylko jest jeden problem  ja nie mam dobrej pamięci do twarzy, wydaje mi się że gościa znam, no i jest kropka :-?

  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@onimaz, to masz jak mój @skrzat. Nawet moich znajomych nie wszystkich na ulicy poznaje :D

Ja znowuż mam wielki problem z zapamiętaniem twarzy jego kolegów z pracy. Za to oni świetnie orientują się, która to jego żona. Dlatego unikam jakichkolwiek randek w promieniu  60 km od miejsca naszego zamieszkania.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...