Skocz do zawartości
pawel1969

Tajemnice

Rekomendowane odpowiedzi

Część III - Umowa.

 

Zaparzyłem herbatę, dodałem cytryny i miodu, tak jak lubi Agnieszka i ruszyłem z zamówieniem do salonu. Nie udało mi się uniknąć spojrzenia na komodę z trzema szufladami. W górnej gdzieś pod stertą innych papierów leżały dwie kopie umowy. Ustaliliśmy a Agnieszką, że kiedyś przeczytamy je razem. Nie wiem ile razy toczyłem wewnętrzną walkę, żeby uchylić szufladę. Raz będąc sam w domu pokusa zwyciężyła i miałem jeden egzemplarz w ręku. Spojrzałem ukradkiem, tak jakby to miało się nie liczyć i przeczytałem tytuł:
"Akt własności".
Chyba zacząłbym czytać dalej, gdyby właśnie nie wróciła Agnieszka. Mieszkaliśmy już razem i spędzaliśmy razem każdą chwilę. Spotykaliśmy się z Wiktorem i Staśkiem, często chodząc na bilard. Nadrobiliśmy zaległości w kinie, w kulturze no i przede wszystkim w łóżku. Agnieszka była nienasycona i mogłaby się kochać bez przerwy. Było nam razem świetnie. Zdawała się ignorować innych facetów i miałem nadzieję, że to przejściowe. Każde błahe spojrzenie czy flirt z innym natychmiast podnosiły mi ciśnienie i sprawiały, że czułem pełnię życia. Tymczasem nasze narzeczeństwo kwitło w najlepsze. Ustaliliśmy datę ślubu na czerwiec, tuż po egzaminach Agnieszki.

Przed świętami Wielkanocnymi mieliśmy mnóstwo pracy, więc zostałem z chłopakami w sobotę, żeby zrobić parę samochodów. Agnieszka mimo to przyjechała z Krakowa. Postanowiła przygotować dla nas placek po węgiersku i po pracy planowałem zaprosić chłopaków na wódeczkę. Agnieszce brakowało trochę do tytułu mistrza kuchni, więc trzymałem za nią kciuki, nadzorując przebieg prac. Co prawda od domu do warsztatu kulawy przeszedłby w dwie minuty, ale i tak siedzieliśmy na skype i kiedy mogłem wychodziłem z kanału do kanciapki, żeby z nią chwilę pogadać. Zamykałem się, siadałem żeby mieć widok na kanał i chłopaków przez dużą szybę a potem łączyliśmy się na wideo.
- Hej skarbie. Jak posiłek?
- Może coś z tego będzie. - zachichotała stojąc na środku salonu. - Jesteśmy sami?
- Sami.
Przeczucie mnie nie myliło, dlaczego tak się upewnia, że nie ma chłopaków przy laptopie. Odpięła guziczki bluzki.
- Wolniej. - poprosiłem.
Gdy robiła dla mnie striptiz, ja pieściłem Wacusia pod biurkiem. "Gdzie ja znajdę taką żonę?" Dużo bym dał, żeby chłopaki też mogli popatrzeć, ale mogliby poczuć się skrępowani. Jeszcze nie do końca byli wtajemniczeni w temat, ale miałem nadzieję, że to tylko kwestia czasu.
- Wiesz na co mam ochotę? - spytała, gdy była w bieliźnie. Po chwili odpowiedziała sobie sama. - Na wielkiego, twardego chuja.
To właśnie Agnieszka, którą kocham. Nie musiałem być Einsteinem, żeby się domyślić, że nie chodzi jej o mojego maluszka. Mimo to zaproponowałem.
- Poczekaj. Biegnę. Chłopaki dadzą sobie radę chwilę beze mnie.
- Odpuść sobie. - zakpiła. - Mówię o mężczyźnie nie o chłopcu. No, ale nie ma tu żadnego więc jakoś muszę sobie poradzić.
Z lodówki wyjęła dwa ogórki, chwilę przyglądając się obu, po czym wybrała większego.
- Chyba ten. Jak myślisz?
Umoczyła go w majonezie i oblizała. Uwielbiam tą kobietę! Kocham ją! Z szyderczym uśmiechem dziwki sugestywnie lizała majonez z ogórka. Zwolniłem masturbację, żeby nie wystrzelić za szybko. Kątem oka zauważyłem Staśka wychodzącego z kanału. Spanikowałem. Kilka szybkich kroków i wiedziałem, że mam mało czasu. A potem otworzą się drzwi. Nawet nie próbowałem chować ptaka w spodnie. Po prostu nasunąłem koszulę.
- Będziesz nam potrzebny Michał. Przy silniku.
- Już idę. Daj mi pięć minut.
- Jasne.
Siedzenie przy laptopie z opuszczoną do połowy klapą musiało wyglądać głupio. Mina Staśka dobitnie mi to potwierdziła. Nie wnikał i wyszedł. Gdy znów podniosłem klapę, zrobiło mi się przyjemnie gorąco. Agnieszka wsuwała brudny ogórek pod stanik. Wychodził górą między piersiami.
- W końcu coś dużego. - powiedziała i usiadła tuż przed kamerą okrakiem. Jeszcze zdążyłem zobaczyć, że zsunęła majteczki na bok. Usłyszałem hałas w garażu. Stasiek z Wiktorem ledwo trzymali silnik z minami greckich herosów. Zerwałem się i wybiegłem z odsieczą.

Pozostały trzy samochody, a potem impreza i weekend. Do warsztatu wjechało czarne BMW. Dobrze je znałem. Piotr wysiadł i przywitał się ze mną. Chłopaki zajęli się maszyną a my pogawędką.
- Co tam u was? - spytał.
- Super. A u ciebie?
- U mnie dzieje się. Jak zawsze. Szkoda, że się nie odezwaliście. Liczyłem na fajną zabawę.
- Ja też. Ale wiesz. Niedługo ślub. Nie ma teraz klimatu.
- Czuję, że byś chciał. Może powinieneś to obejrzeć. Mąż powinien znać żonę.
Wziąłem od niego pendrive'a.
- Co to jest?
- Zajrzyj do katalogu A. Jak Agnieszka. Idę coś zjeść. Chcesz się przyłączyć?
Zawahałem się przez chwilę. Miałem ochotę zrobić coś i to natychmiast. Usiąść przed komputerem i wetknąć małe urządzenie do portu USB.
- Nie... ja... - podniosłem pendrive.
- Jasne. - uśmiechnął się. - Miłej zabawy.
Gdy wyszedł spytałem chłopaków, czy dadzą radę sami. Rozsadzały mnie emocje. W katalogu były dwa pliki z rozszerzeniem avi. Kliknąłem na pierwszym. Zaczęło się od hałasu i chaosu. To co widziałem było klasą liceum przed lekcją. W powietrzu latały papierowe samoloty. Kamera zatrzymała się na dziewczynie siedzącej w ławce. Miała blond włosy spięte w kitkę. A więc tak wyglądała Agnieszka rok temu. Może dwa. Ktoś krzyknął, że nie ma nauczyciela. Niektórzy wyszli z klasy ale większość została, w tym Agnieszka. W drzwiach zjawił się Piotr. Był w skórze a na nogach miał mokasyny. Zdecydowanie przewyższał posturą chłopaków z klasy. Agnieszka podbiegła przywitać go mokrym całusem. Rozległy się pomruki.
- Co tu robisz?
- Chciałem cię zobaczyć.
Jeden z chłopaków zamknął na zamek drzwi. Piotr podsadził Agnieszkę na ławkę. Rozłożyła nogi. Nagranie zatrzymało się. Kurwa! Dawno nie byłem tak wściekły. I co dalej? Dała mu? Czy to tylko jaja. Czy ludzie z klasy Agnieszki, których ciągle mijam na ulicy, wiedzą o niej o wiele więcej niż ja?
Odpaliłem drugi film. Tu musi być odpowiedź. Już widziałem oczami wyobraźni jak Piotr wyciąga zwoje wielkie zwierzę i wpycha jej przy wiwatach młodych zwyrodnialców. Niestety na filmie nie było klasy. Najpierw w ogóle prawie nic nie widziałem. Ciemna noc. W końcu otworzyły się drzwi i kamerzysta gdzieś wszedł. Widziałem drewniane grube belki i snopki siana. Po chwili pojawiła się twarz dziewczyny. Była poważna i miała ciemne włosy. Kamera przesunęła się na kolejną, też brunetkę. Trzecia z kolei twarz należała do mojej Agnieszki. Na szerszym planie zobaczyłem, że dziewczyn jest pięć i wszystkie są nagie.  Mężczyzna po czterdziestce, ze sporym brzuchem, ale elegancko ubrany chodził obok nich i oglądał.
- Ta i ta. - powiedział w końcu wskazując na pierwszą brunetkę i Agnieszkę.
Podał Piotrowi kilka banknotów i uścisnęli dłonie. Piotr założył obu dziewczyną obroże i przypiął smycz. Na koniec filmu dziewczyny zakładają majtki i koszule. Mężczyzna wyprowadza je, wsiadają do mercedesa i odjeżdżają.
Musiałem ochłonąć chwilę zanim wróciłem do garażu pomóc chłopakom. Czy tylko ja w tym mieście nie wiem nic o mojej narzeczonej? Odpiąłem spodnie i jeszcze szybko zwaliłem konia.

Został ostatni samochód. Akurat byłem w kanale, gdy zadzwoniła Agnieszka.
- Nie mogę teraz za bardzo mała. - powiedziałem do słuchawki trzymanej w usmarowanej ręce.
- Myślałam, że nam coś doradzisz. Nie wiem jak przyprawić sos.
Prośba o poradę kuchenną nie zdziwiła mnie ani trochę. W końcu przy garach wymiatam podobno nieźle. Zaniepokoiło mnie coś innego i zaraz uświadomiłem sobie co.
- Jak to nam?
- Nie zapraszałam go. Sam przyszedł.
Poczułem ucisk podniecenia w żołądku. Wiedziałem, że chłopaki mnie zabiją, gdy znów ich zostawię samych z kolejnym samochodem, ale chciałem jak najszybciej znaleźć się przy komputerze.
- Dacie radę? - spytałem i wybiegłem do kanciapy, którą nazywaliśmy biurem.
Połączenie było cały czas aktywne. Agnieszka mieszała w garnku a Piotr stał za nią i zaglądał przez ramię. Nie wiem w jaki tajemniczy sposób trzymanie ją za dupę miało polepszyć jakość sosu.
- No co tam? - spytałem.
- A jesteś. - Agnieszka odwróciła się i uśmiechnęła do kamery. - Zobacz kto przyszedł kochanie.
- Widzę. To czego nie wiesz?
- W sumie to sos wyszedł świetny. Nie Piotrek?
Podała mu trochę na łyżce. Przełykając pieścił jej tyłeczek.
- Zaraz cię pacnę tą łyżką. - powiedziała ze sztucznym oburzeniem.
- Staram się być dobrą żoną. Zabierz łapy.
Nie tylko nie zabrał. Odgarnął jej włosy i całował szyję nie napotkawszy na najmniejszy ślad protestu. Co prawda Agnieszka prosiła wielokrotnie, żeby przestał, ale jej zachowanie przeczyło słowom.
- Dobrą żoną? Masz na myśli wierność? Nie dasz rady piękna. To naprawdę trudne. Żadnych spojrzeń. Żadnych flirtów z facetami. Żadnych pieszczot.
Wymieniał i wsunął dłoń pod fartuch kuchenny. Druga ręka gdzieś zniknęła na dole. Mógłbym się założyć, że właśnie ją palcuje, choć nic nie widziałem.
- Jesteś pewna, że właśnie tego chcesz? Suka zawsze będzie suką. Zawsze będzie cię ciągnęło do faceta.
- Przestań. Podniecasz mnie.
Po tej dziwnej prośbie znów zachowała się sprzecznie odwracając głowę ku niemu i całując, jakby chciała zjeść. Nagle odwrócił ją przodem do kamery i do mnie. Zsunął fartuch z ramion obnażając piersi.
- Myślę, że powinniśmy jak najszybciej podpisać umowę Michał. Taka kobieta i wierność to czyste marnotrawstwo.
Znów przywarli do siebie ustami a jego silne dłonie pieściły jej delikatne piersi. Nie mogłem nie przyznać mu racji. Wyglądali razem nieziemsko. On ją dotykał w moim domu a ja tu w garażu ledwo oddychałem z wrażenia. Bardzo chciałem być teraz tam z nimi. Chłopaki obrobią się jakoś sami. Postanowiłem tam pójść.

Zawołałem Staśka i Wiktora. Trochę już wiedzieli w co się z Agnieszką bawimy, ale nie byłem pewien czy do końca rozumieją i jak zareagują. Ale raz kozie śmierć. Jeśli się mają dowiedzieć, to chyba nie będzie lepszego momentu.
Weszli do "biura". Ekran był opuszczony.
- Pamiętacie chłopaki jak kiedyś mówiłem wam o Agnieszce? Zaraz pomyślicie, że jesteśmy popieprzeni, ale muszę wam coś pokazać.
Podniosłem wyświetlacz. Agnieszka wciąż całowała się namiętnie na środku salonu, a ręce Piotrka biegały po jej ciele.
- O kurwa. - tyle tylko był w stanie wyrzucić z siebie Wiktor.
- Ja pierdolę. - dodał błyskotliwie Stachu.
- Lecę tam chłopaki. Zostawię włączony komputer. - powiedziałem i narzuciłem kurtkę w biegu.
Nic nie odpowiedzieli. Może to i lepiej. Chwilę później byłem w salonie. Przywitałem się z żoną i jej kochankiem ruchem dłoni i postanowiłem być niemym obserwatorem. Zanim usiadłem w rogu zsunąłem spodnie. Agnieszka mieszała sos a on uwalił się na mojej kanapie jak John Wayne. Ciężko obute nogi rozłożył szeroko i masował dłonią penisa. Rozmiar i grube żyły dookoła robiły wrażenie.
- Wyłączę sos, żeby się nie przypalił. Chcesz mnie zerżnąć?
W jej cichym głosie była niepewność i nadzieja.
- Będziesz posuwana. Ale po podpisaniu umowy. Przynieś ją.
Zanim Agnieszka wróciła i położyła na ławie dwie identyczne kartki, Piotr przywołał mnie gestem, więc dosiadłem się do nich. Im dalej przegryzałem się przez tekst umowy, tym bardziej robiło mi się gorąco. Na mocy dokumentu pozostawało nam nie więcej praw niż czarnoskóremu mieszkańcowi plantacji bawełny na południu Stanów Zjednoczonych dwa stulecia temu. Choć południe Polski to nie południe Stanów a czasy niewolnictwa dawno minęły, chciałem poczuć ten dreszcz, choćby w zabawie. Agnieszka też chciała.
Oboje podpisaliśmy. I staliśmy się jego niewolnikami. Od tej pory mógł nas karać. Dokument pozwalał nam mieszkać razem, ale Piotr mógł wezwać Agnieszkę do siebie w każdej chwili, a ona winna mu posłuszeństwo nie mogła odmówić pod żadnym pozorem. Musiała również meldować się gdzie jest i pytać o pozwolenie, gdy chciała na przykład jechać do Krakowa.
- Widziałeś ostatni punt Michał? - spytała.
- Jak w średniowieczu. Kto by pomyślał, że prawo pierwszej nocy przetrwa do dzisiaj.
Obojgu nam ostatni punkt spodobał się wyjątkowo. Tuż po weselu zawiozę Agnieszkę do niego i noc poślubną spędzę w pustym łożu. Gdy następnego dnia odpiorę ją od niego, będziemy wolni. Umowa dobiegnie końca.

- Zerżniesz mnie teraz? - spytała wchodząc mu na kolana i łasząc.
Wskazał palcem miejsce miedzy swoimi udami.
- Na podłogę. Odeszłaś z własnej woli a teraz prosisz o powrót. Dziś masz mi okazać szacunek.
Agnieszka usiadła na podłodze przed Piotrem. Nie musiał mówić czym dla niego jest okazanie szacunku. Wzięła wielkiego penisa w rękę i masowała, z początku wolno. Widok odbierał mi oddech. Z bliska jej rączka na tym czymś wydawała się blada i drobna. Skóra wchodziła na wielki łeb, gdy ręka wędrowała w górę, a gdy szła w dół do samej nasady, spod napletka wychodziły sine żyły. Piotr założył ręce za głowę i rozsiadł się wygodnie. Agnieszka ocierała się piersiami o jego uda.
- Nikt tego tak nie robi jak ty kochanie.
- Wiem. Nikt nie ma takiego chuja jak ty.
- Co za usta. - pokręcił głową z podziwem mówiąc do mnie.
Agnieszka zaczęła od jąder i przeciągnęła językiem po prąciu po samo wędzidełko. Pieściła je chwilę po czym połknęła członek. Byłem ciekaw ile tego wejdzie w jej drobne usta, ale ciekawość zeszła na drugi plan wyparta przez emocje. W końcu moja narzeczona obciągała innemu facetowi, i to przewyższającemu mnie rozmiarem o dwie klasy. W milczeniu masturbowałem się obok nich. Przeczesał jej włosy jak dobry pan. Przytuliła policzek do dłoni.
- Dobra sunia. Teraz głębiej. - Łagodny ton kontrastował ze skalą prośby.
Agnieszka już połykała członek głęboko. Przynajmniej tak mi się wydawało. Wchodził prawie cały w jej usta. Gdy znów go połknęła zobaczyłem lekki strach w jej oczach, który też mi się udzielił.
- Może wystarczy? - zaproponowałem.
- Nikt w tym mieście nie obciąga jak Agnieszka. Trochę wiary w żonę Michale.
Pogłaskał jej włosy. Agnieszka chrząknęła, zakrztusiła się, ale ostatnie trzy centymetry penisa zniknęły w jej buzi. Chwilę tak ją przytrzymał, a gdy puścił wypluła penisa i oddychała ciężko, jak człowiek będący zbyt długo pod wodą. Kapało jej z ust. Penis też ociekał.
- Dobra sunia. teraz ręką.
Zniżyła głowę między jego nogi i zaczęła lizać jądra.  Dłoń masowała członek zamaszyście. To była dłoń z naszym pierścionkiem zaręczynowym. Lizanie jąder mieściło się w moich kanonach, ale gdy usiadł szerzej, a ona zeszła językiem na odbyt, poczułem lekki niesmak.
- Cudowna dziewczyna. - skomentował Piotr.
Usta Agnieszki wyprawiały cuda z jego jądrami. Ręka kursowała coraz szybciej, aż Piotr zmrużył oczy. Stęknął cicho. Z penisa trysnęło. Fala chlapnęła na włosy Agnieszki. Kolejne dużo słabsze, ale bardzo obfite leniwie spływały po członku, ręce Agnieszki i pierścionku.

- Dobrze się spisałam?
- Hołd przyjęty. Czas na Michała.
Agnieszka złapała szatański plan Piotra w lot. Rozłożyła palce dłoni, między którymi ciągnęło się nasienie. Wiedziałem, że się nie wykręcę i nie zamierzałem. Wylizałem paluszki do czysta i tym samym umowa przypieczętowana hołdem nabrała ważności.
Piotr wyszedł zapowiadając na odchodne, żeby Agnieszka była pod telefonem, bo być może zostanie wezwana. Zostaliśmy sami, a przynajmniej tak myślałem, póki nie przypomniałem sobie o laptopie i kamerze. Wiktor i Sławek wciąż byli w zakładzie.
- W porządku Michał?
- Pewnie. Czemu nie.
Agnieszka za mną zakładała stanik i majtki.
- Aktualne dzisiaj wieczorem?
- Jasne. Wódeczka się chłodzi. Szczeny wam opadną jak spróbujecie placka Agnieszki.

  • Lubię 8
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie jestem gotowy na taką umowę, moja żona też nie. Ale następną część przeczytam na pewno . Czekam!::PP:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Część IV - Przyjaciele.

 

Pierwszy tydzień umowy lekko mnie rozczarował. Odebrałem Agnieszkę z dworca w piętek po południu. Zerwała się z ostatnich zajęć, żeby zdążyć na wcześniejszy pociąg. Piotr się nie odezwał. Zadzwoniła do niego żeby się zameldować.

Za jego pozwoleniem poszliśmy na skarpę nad rzeką w nasze stałe, lekko odludne miejsce. To był ciepły, wiosenny dzień. Długo rozmawialiśmy a właściwie głównie Agnieszka mówiła. Opowiadała o Krakowie i studiach. Dowiedziałem się, że
ma nowego kolegę, którego bardzo lubi. Był dwa razy wieczorem w jej pokoju. Podobno pomaga jej w matematyce.
- Dajesz mu? - spotkałem
Tylko się uśmiechnęła. Niczego się nie dowiedziałem, ale poczułem to coś w środku. Coś za czym tak tęsknię. Piotr nie ingerował w swobodę Agnieszki w Krakowie i miała prawo tam się spotykać z kim chce, choć musiała to zgłaszać.
Powiedzieliśmy do zachodu słońca, a gdy prawie się schowało i chłodniejszy wiatr wysypał gęsią skórkę na ramieniu Agnieszki, przytuliła się do mnie. Prawie natychmiast naprałem ochotę na powtórkę z romantycznej chwili, którą przeżyliśmy tu prawie rok temu. Nie dostaliśmy zgody od Piotra i Agnieszka mogła mnie jedynie zaspokoić ręką. To wystarczyło zupełnie. Chciałem do dziurki, ale jej gorąca dłoń w chłodniejącym powietrzu to było naprawdę coś. Bardzo liczyłem na wezwanie od Piotra, ale przez cały weekend się nie odezwał. Pojawił się niespodziewanie w poniedziałek, gdy Agnieszka ponownie wyjechała do Krakowa a jak ze Staśkiem i Wiktorem siedzieliśmy przy piwku po pracy. Dosiadł się do stolika ku naszemu zdziwieniu i okazało się, że ma propozycję. Spytał moich kolegów czy chcieliby pieprzyć Agnieszkę. Zamurowało ich. Gapili się na mnie i zapomnieli języka w gębie. Bałem się, że stchórzą i moje marzenie

o powiększeniu poroża pryśnie jak bańka mydlana. Na szczęście widzieli już i wiedzieli wystarczająco, żeby się nie obruszyć na propozycję, lub wyrzucić Piotra przez okno z knajpy.
- To niewolnica panowie. - kontynuował Piotr. - Więc bez ceregieli. Nie musicie jej pytać o zgodę. Wystarczy to.
Rzucił na stół dwie małe karteczki. Wiedziałem już co oznaczają. Każdy posiadacz takiej ma prawo przelecieć mi Agnieszkę. Przez resztę wieczoru obaj do znudzenia dopytywali mnie, czy na pewno wszystko będzie w porządku a ja potwierdzałem z coraz większą irytacją że tego chcę. Kolejny tydzień ciągnął się mozolnie i myślałem, że piątek nigdy nie nadejdzie. Ale nadszedł. O piętnastej wyrobiliśmy się z ostatnim samochodem. Zanim popędziłem do domu przygotować obiad na przywitanie Agnieszki, poprosiłem chłopaków, żeby odebrali ją z dworca. Pociąg miał być za dziesięć minut, więc od razu bez przebierania w zwykłe ciuchy wskoczyli w samochodów i ruszyli.
Gdy danie było prawie gotowe spojrzałem na zegarek. Dochodziła szesnasta. Powinni być pół godziny temu, ale nie byłem zdziwiony, że jeszcze ich nie ma. To oznaczało dla mnie w zasadzie dobre wieści. Coraz częściej wyglądałem przez okno aż w końcu podjechał czerwony ford Wiktora. Z tyłu wysiadła Agnieszka. Pomachałem do nich. Wiktor uniósł dłoń i po chwili ruszył. Im bardziej Agnieszka zbliżała się do okna, tym wyraźniej widziałem w jakim stanie jest jej biała sukienka i białe rajstopy. Ciemne miejsca okazały się plamami smaru samochodowego. Całe rajstopy rozerwane w paru miejscach, były nimi pokryte. Uścisnąłem narzeczoną mocno w progu i długo staliśmy przytuleni.
- Miałam Staśka za gamonia, wiesz. - powiedziała. - Muszę przyznać, że się myliłam.
- Szkoda, że na mnie nie poczekaliście. Chciałem być przy tym.
Agnieszka podała mi kamerę.
- Pójdę się wykąpać a ty obejrzyj to sobie.
Gdy zniknęła w łazience usiadłem przed telewizorem z ptakiem w dłoni i walącym sercem. Zaczęło się jak jadą z dworca i żartują. Oni z przodu, Agnieszka na tylnej kanapie.
- Czemu tu skręciłeś? - nagle zapytała.
- Zobaczysz.
Uśmiechnęła się.
- To jakaś niespodzianka? Weeeź. Powiedz.
- Będziemy cię pieprzyć. - odpowiedział Wiktor po małej pauzie.
Agnieszka parsknęła.
- Wy? Na pewno.
Chłopaki wyglądali na lekko rozzłoszczonych jej drwiną. Samochód stanął na leśnej polanie. Znałem to miejsce. Stasiek wyciągnął Agnieszkę ze środka. Nie stawiała zbyt dużego oporu.
- W ogóle miałeś kiedyś kobietę? - drażniła się z nimi dalej.
Wykręcił jej rękę i złapał za tyłek zostawiając czarny ślad.
- Zdejmiesz majtki sama czy ci pomóc?
- Spróbuj jeśli masz jaja.
Stasiek obmacywał Agnieszkę namiętnie, rozrywając rajstopy i brudząc uda. Wiktor uwalniał penisa ze spodni.
- Weź go w rękę.
- Sam sobie weź.
- Nie będę powtarzał. - dodał pokazując małą kartkę.

Pieściła rękoma penisy obu moich kumpli przez chwilę, zanim kazali jej się wypiąć do rżnięcia. Stasiek wyruchał ją pierwszy. Była oparta o maskę samochodu. Doszła bardzo szybko. Dla Wiktora usiadła na masce i rozłożyła nogi. Podczas stosunku trwającego dłużej niż poprzedni obmacywał ją oburącz zostawiając lepkie ślady smaru. Agnieszka wyszła spod prysznica i usiadła obok mnie. Przytuliła czule głowę i przyglądała się jak walę konia.
- Pomóc ci? - spytała.
Jak tu odrzucić pomocną dłoń. Oglądaliśmy dalej razem.Agnieszka wychwalała chłopaków opowiadając mi jak dobrze jej było. Wystrzeliłem gdy Agnieszka na kolanach czyściła ustami ich ptaki. Potem wsiedli do samochodu i pojechali.
- Ale się za tobą stęskniłem.
- Ja też.
- Tydzień czekania to bardzo długo.
- Za tydzień nie wiem czy się zobaczymy. Może nie będziemy się widzieć dłużej.
- Czemu? - spytałem zastanawiając się jakie kolejne tajemnice ma moja przyszła żona.
- Będę wystawiona na aukcji.
- Co!? Aukcji?
- Tak. To w stodole. Niedaleko dyskoteki.
Wiedziałem o czym mówi. Widziałem to na filmie. Chciałem tam być razem z Agnieszką. Opowiedziała mi, że to się odbywa od dawna. Wszystko wymyślił Piotr a biorą w tym udział jego znajomi. Wszystko jest formą zabawy, ale płacą za

dziewczyny naprawdę dla dodania realizmu, choć zdecydowanie małe pieniądze. Agnieszka obiecała, że porozmawia z Piotrem i może się uda, że zostaniemy sprzedani oboje.

  • Lubię 10
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Część V - Rejs

 

Najbardziej znanym obywatelem naszego miasteczka, poza oczywiście burmistrzem i księdzem był pan Zbigniew. Wielki dom na wzgórzu należący do niego kojarzył każdy podobnie jak zbyt duży czarny samochód z rejestracją "ZIBI". Zbigniew miał na koncie więcej licealistek niż młodzi chłopcy zmiasteczka razem wzięci. Moja Agnieszka też należała do grona zaliczonych. Nie przyznała się wprost, ale kiedyś wypatrzył nas spacerujących i przystanął, żeby pogadać. Bardzo luźna rozmowa z moją narzeczoną, wręcz czasami frywolna z mnóstwem obscenicznych żartów, powiedziała mi wiele o ich relacjach. Agnieszka kokietowała go zupełnie jakbym nie stał tuż obok.


Co niedziela Pan Zbigniew bywał na mszach i był powszechnie szanowanym dobroczyńcą miasta. Co ciekawe  Piotra i często współpracowali przy zaspokajaniu żądz pana Zbigniewa i jego znajomych. Tym razem również mieli współpracować. Najbliższa aukcja w stodole miała być poświęcona tylko jemu. Na ogół to nabywcy bili się o dziewczyny, lecz tym razem Goście Pana Zbigniewa mieli wybrać trzy z dziesięciu dziewczyn. Podniecająca była myśl, że jeśli się załapiemy będziemy sprzedani na prawie dwa tygodnie lecz zupełnie nie wiedzieliśmy co się z nami stanie. Oboje postaraliśmy się o już o wolne: ja u ojca w warsztacie, Agnieszka na uczelni.  

 

Im bliżej soboty, tym bardziej ogarniało mnie to dobrze już znane przyjemne uczucie. Być może Agnieszka zostanie sprzedana a ja wraz z nią. Zastanawiałbym się jaki pożytek ze mnie, gdybym nie wiedział od Piotra, że znajomi pana Zbigniewa to bogaci i znudzeni ludzie. Gdyby chcieli po prostu dziwkę, poszli by do agencji. Tych ludzi podniecało posuwanie mężatek na oczach mężów. Nie dziwiłem się już dlaczego tak łatwo namówiłem Piotra żeby sprzedał mnie wraz z nią. A teraz nie mogłem się wprost doczekać. Chciałbym poczuć więcej realizmu. Żeby Agnieszka na chwilę była prawdziwą niewolnicą, jak w dawnych czasach i poczuć nieuchronność zdarzeń. Nie wiem czemu aż tak mi stawał przy tych rozmyślaniach. Wszystko psuło to nieszczęsne hasło bezpieczeństwa. Agnieszka też pragnęła więcej emocji jednak nie chciała jednak rezygnować z hasła. Wtedy zrodził się pomysł, którego w normalnym stanie umysłu nawet przez chwilę bym nie rozważał. Jednak z klapkami na oczach i sterczącym kutasem pobiegłem do banku po sporą pożyczkę. Pieniądze przekazałem Piotrowi jako kaucję i do umowy dopisaliśmy aneks. Jeśli ja lub Agnieszka wypowiemy hasło bezpieczeństwa, pieniądze przepadają. Podobny efekt będzie miało nieposłuszeństwo jednego z nas dwojga.

 

Przed aukcją w stodole Piotr wysłał nas do dyskoteki. Mieliśmy tańczyć w północnej części parkietu. Szybko zorientowałem się, że jesteśmy obserwowani przez mężczyzn o wyglądzie biznesmenów pijących drinki w loży. Wśród nich był Zbigniew. Przyglądając się parom tańczącym wokół nasz szybko zauważyłem, że dziewczyny i kobiety miał podobnie jak moja Agnieszka obroże na szyi. Piotr podszedł do młodziutkiej, szczupłej brunetki i kazał iść do loży. Miałem wrażenie, że jej chłopka, czy też mąż zbladł jakby miał chorobę morską. Długo trzymał jej rękę zanim puścił. Piotr kazał mu czekać pod dyskoteką. Niedługo potem dołączyłem do niego zostawiając Agnieszkę w loży z mężczyznami. Poczęstowałem biedaka papierosem i chwilę pogadaliśmy. Było już ciemno. To była ciepła i gwieździsta noc. Mój młodszy kolega, drobny brunet, nie był przekonany czy chce być rogaczem. Jego dziewczyna bardzo na to nalegała. Grono mężczyzn powiększało się z każdą chwilą, aż zjawił się Piotr z dziewczynami i zakomunikował, że idziemy do stodoły.

 
Podróż przez las zajęła nam dziesięć minut. Przeszliśmy przez skrzypiącą furtkę i znaleźliśmy się przed starą, drewnianą stodołą. Poznałem to miejsce. Widziałem je już na filmie od Piotra. Wewnątrz pachniało drewnem i sianem. Na dużym klepisku panował półmrok i było chłodniej niż na zewnątrz. Każda z kobiet została uwiązana do drewnianej belki na której wisiała kartka z ceną i krótkim opisem. Agnieszka została wystawiona za trzysta złotych. Pod ceną Piotr napisał, że jest posłuszna, uległa oraz chwalił jej umiejętności manualne i oralne. Mężczyźni mieli stać po drugiej stronie. Piotr wykorzystał chwilę przed przyjazdem gości na krótkie przemówienie.
- Niewolnicy. Dziś chcę na was dobrze zarobić. Czas pokazać swoją wartość. Wybrańców czeka służba ba galerze, więc szczury lądowe niech podniosą rękę.
Nikt nie podniósł. Panowała cisza. Zauważyłem lekki uśmiech ekscytacji u Agnieszki. A więc rejs statkiem. Ściskałem mocno kciuki, żeby wypadła lepiej niż konkurentki. Piotr kontynuował.
- Oczekuję, że będziecie uprzejme, bezwzględnie posłuszne, nawet służalcze. Nie zapominajcie kim jesteście.
 Słuchaliśmy odgłosów nadjeżdżających samochodów i do stodoły wlała się fala rozbawionych biznesmenów. Zbigniew rozdał panom zielone karteczki z numerkami oznaczające, jak się domyślałem, punkty.
- Bądźcie moimi gośćmi Panowie. Zapraszam do oglądania i wybierania.  
Stałem obok drobnego chłopaka - partnera brunetki. Zbladł chyba jeszcze bardziej niż w dyskotece i wyglądał na mocno przejętego. Mężczyźni zachowywali się jak na zwykłym targu, czyli oglądali pieczołowicie towar. Niektórzy wczytywali się w tabliczki informacyjne, inni zadawali pytania dziewczynom, jeszcze inni wydawali polecenia i dotykali. Z satysfakcją zauważyłem, że Agnieszka cieszyła się sporym zainteresowaniem. Wkładali jej kciuki do buzi, podnosili spódnicę i oglądali, kazali się obracać i schylać. Agnieszka wykonywała polecenia z uśmiechem. Mój wacek zdecydowanie zareagował na to co widziały oczy. Jako niewolnik nie miałem zbyt wiele praw, ale wolno mi było jedno - bawić się ptakiem a nawet walić konia. Nie

zamierzałem rezygnować z tego prawa i czym prędzej uwolniłem członek ze spodni ku zaskoczeniu bladego sąsiada.
- Co robisz? Powaliło cię? Ciebie to kręci?
- Pewnie. O to jak. - odpowiedziałem. - Lepiej spuść trochę powietrza i sam spróbuj. Twoja pani i tak pójdzie w las i wiesz dobrze o tym.
Jego pełne gniewu spojrzenie lekko mnie wystraszyło.
- Przekonam ją. Zobaczysz. Monika po prostu chwilowo się pogubiła.
- Życzę szczęścia. - parsknąłem.
Naszej dyskusji przysłuchiwał się Piotr. Nie spodobały mu się słowa młodego człowieka. Rozkazał mu iść do swojej dziewczyny.
- Zdejmij jej majtki - rozkazał.
- Dlaczego? Inne nie zdejmują.
Piotr obrócił się, żeby zerwać ze słupa tabliczkę Moniki.
- Nie. Poczekaj! - krzyknęła dziewczyna. - On to zrobi. Daj nam szansę.
- Chodźmy stąd Monia. - błagał młodzieniec.
Zrobiło mi się go żal. Nawet jeśli gdzieś w głębi jest rogaczem, to jeszcze tego nie odkrył. Monika ze śmiertelnie poważną miną rzuciła mu świdrujące spojrzenie po czym powiedziała powoli i spokojnie.
- Pamiętasz o czym rozmawialiśmy Michał. Ściągnij mi majtki.
Młodzieniec z rezygnacją wykonał polecenie.

 

Noc wraz z pozostałymi mężczyznami spędziłem w budynku gospodarczym o niezbyt wysokim standardzie. Przypuszczam, że było to w posesji Zbigniewa.

Nie wiem gdzie spały nasze kobiety. Nazajutrz wszyscy wyruszyliśmy na lotnisko i jeszcze tego samego dnia gdzieś w Chorwacji wsiedliśmy na ekskluzywny jacht. Czekała nas dziesięciodniowa służba i bierne obserwowanie orgii z udziałem naszych żon i dziewczyn. One nie musiały pracować fizycznie. Miały się tylko opalać, tańczyć, pić drinki i zabawiać pasażerów. Poza Agnieszką i Moniką do rejsu została wybrana Ania - blondynka ze sporym biustem tuż przed czterdziestką. Znałem z widzenia i ją i jej męża Henryka. Widywaliśmy się nieraz w sklepiku osiedlowym. Byłem bardzo zaskoczony, że tuż pod moim nosem działy się rzeczy, których w życiu bym nie przypuszczał.


Pierwszego dnia rejsu obieraliśmy w trójkę ziemniaki na pokładzie. Dziewczyny w bikini sączyły drinki i pląsały w rytm leniwej muzyki. Nie uszło ani mojej uwadze ani Michała, gdy wysoki brunet podszedł do Moniki i Agnieszki. Obie w tańcu muskały się delikatnie wargami i dotykały rękoma.
- Jak wam się podoba jacht? - spytał
- Jeszcze na takim nie pływałam. W ogóle na żadnym. - odpowiedziała Monika.
- Twój facet to ten w środku?
- Tak. Michał. Kochamy się. Jest bardzo wrażliwy i jeszcze nie pogodził się z moim stylem życia.
Obróciłem wzrok na Michała, ciekaw jego reakcji, a ta mnie zupełnie zaskoczyła. Ponieważ ubrani byliśmy tylko w kąpielówki natychmiast zauważyłem wzwód powiększający się z każdą chwilą. Wrzucił ziemniaka do wiadra i zaczął się pieścić.
- Robisz postępy. - powiedziałem. - Przekonasz się, że to fajne.
Brunet pieścił polik Moniki a ona okazjonalnie oblizywała kciuk.
- Twój chłopka się przyzwyczai. Obie jesteście piękne i seksowne. Takie kobiety powinny się dużo i często pieprzyć.
- Właśnie dlatego lubię przychodzić do pana Zbigniewa. No i fajnie, że cię poznałam.
Piotr stojący na uboczu zdecydował się zareagować i podszedł.
- Czy ja dobrze usłyszałem co powiedziałaś niewolnico? Chyba wiesz jakie są kary za zwrócenie się na ty do Pana.
Monika wbiła wzrok w pokład. Udawała zawstydzenie i strach, ale chyba w głębi serca liczyła na dotkliwą karę. Tym bardziej, że dotknie ona Michała, nie ją bezpośrednio. Piotr przywołał biednego chłopaka.
- Podejdź tu niewolniku. Wyjmij kutasa.
Gdy już stał przed nimi obnażony, brunet z lekko kpiącą miną zwrócił się do Moniki:
- Malutki. Musisz go naprawdę kochać, że z nim jesteś.
- Idź pod pokład do Pana Zbigniewa. - powiedział Piotr - poproś, żeby ci zakuł te małe jajeczka w kajdany.

 

Gdy odszedł, brunet poprosił Piotra, żeby dziewczyny zwracały się do niego po prostu Marcin. Piotr wyraził zgodę. Dziewczyny zauważyły, że Marcin pieszcząc ich opalone i naoliwione tyłeczki trochę się pobudził i zafascynowane obserwowały powiększające się zgrubienie na majtkach.
- Mogę go zobaczyć? - spytała moja Agniesia.
- Nie krępuj się.  
Kutas układał się na lewą stronę. Agnieszka wyciągnęła go nogawką majtek. Pieściła go powoli drobną dłonią aż naprał twardości i pokrył się żyłami.
- Podoba się? - spytał Marcin widząc że Michał z klatką na ptaszku i przejętą miną ponownie pojawił się na pokładzie.
- Jest piękny. - powiedziała Monika niemal romantycznym głosem. - Mogę też dotknąć?
- Proszę.
Przejęła członek od Agnieszki. Marcin pocałował ją. Wyglądało to bardzo zmysłowo. Agnieszka uklękła. Obawiałem się o siniaki na kolanach. Pokład był

twardy. Obnażyła piersi, żeby ocierać się nimi o udo Marcina i zaczęła lizać jaja.
- Twoja dziewczyna lubi się bawić chujem. Nie mów, że cię to nie rusza.
Zauważyłem, że chyba ruszyło. Mimo kagańca na prąciu Michał pieścił dłonią zwisające jaja czerpiąc z tego najwyraźniej przyjemność. Wciąż był przejęty i wyglądał jakby miał zemdleć lada moment, ale coś się w nim wyraźnie zmieniło. Założyłbym się, że czuje teraz pulsowanie w głowie i mrówki w podbrzuszu. Sam to odczuwałem ale już nie tak intensywnie jak za pierwszym razem. Marcin dalej mówił do Michała oceniając rękoma biodra Moniki.
- Szczuplutka. Założę się, że twoja dziewczyna ma wąską szparkę, której jeszcze nie rozepchałeś. Lubię gdy kutas wchodzi ciasno.
Wciąż całowana Monika pojękiwała cichutko i namiętnie.
- Wyruchasz mnie? - spytała w momencie gdy Marcin zdejmował jej majtki. - Nie byłam jeszcze z prawdziwym facetem.
Pozbawiona majtek rozłożyła szeroko nogi kładac się na rozgrzanej nadbudówce kabiny. Kilku mężczyzn wyszło z baru na pokład i zainteresowali się

widząc zamieszanie.
- Nooo.. impreza się rozkręca.
- Taa.. dziewczyny nie mogą się doczekać.


Agnieszka wstała i stojąc z boku lekko za plecami Marcina podjęła się misji wprowadzenia wielkiego członka w Monikę.
- Podejdź bliżej niewolniku. Masz patrzeć. - powiedział do Michała.
Ja nie byłem zaproszony, ale odstawiłem ziemniaki i też podszedłem do kabiny. Masturbowałem się prawą ręką. Cipka Moniki wyglądała jak słabo wypieczona blada bułeczka z wąskim plastrem szynki. Zmieniła się jednak diametralnie, gdy łeb kutasa przywarł do szparki nad którą był wąski, podłużny trawniczek. Obstawiałbym, że się nie uda, ale nagle wargi rozeszły się i całe to wielkie coś zniknęło w Monice. Zamknęła oczy. Jej chłopak również. Chwycili się za ręce. Michał powtarzał, że ją kocha. Miał głos jakby dotknęła go już choroba morska. Monika pojękiwała. Była rżnięta jak prawdopodobnie nigdy wcześniej.
- A ja? Też chcę się pieprzyć. - powiedziała z pretensją Agnieszka.
Grubawy jegomość włożył łapy pod jej majtki i stanik. Nie było najmniejszego protestu. Byłem dumny z narzeczonej.
- Poczekasz chwilkę Stasiu? Chcę, żeby lizała mi jaja.
- Jasne stary.
Agnieszka usiadła między nogami Marcina i zajęła się jego sprzętem. Oblizywała jądra i mokry członek wychodzący z Moniki. Słońce prażyło mocno, więc wszyscy byliśmy spoceni. Ta trójka w szczególności. Monika wkrótce zaczęła się ślizgać plecami po dachu kajuty, więc Marcin teraz trzymając jej biodra i stojąc nieruchomo nadziewał ją sobie na członek. Agnieszce łatwiej było dzięki temu ogarniać językiem swój obszar. Lizała mu jądra, uda a nawet odbyt. Już dawno przestało mnie to brzydzić a zaczęło podniecać.
- Zdejmij jej stanik. Chcę widzieć cycki. - rozkazał Marcin Michałowi.
Chłopak posłusznie rozebrał do końca swoją dziewczynę. Przyznam, że drobne i jędrne piersi prezentowały się równie dobrze co Agnieszki. Trzęsły się jak dwie twarde galaretki z każdym pchnięciem. Orgazm nadszedł szybko i niespodziewanie. Monika piszcząc wgryzła się w przedramię Michała a na twarz i włosy Agnieszki poleciała lepka breja. Chwilę potem uniosły się jądra Marcina. Wyciągnął członek i kilka masywnych fal wylądowało na buzi Agnieszki. Przyjęła je z mieszanką zadowolenia i podniecenia.

 

Piotr w drodze wyjątku pozwolił przytulić się młodej parze i spędzić ze sobą resztę wieczoru. Zerkałem czasem na nich. Siedzieli z dala od wszystkich na dziobie i wyglądali jak zakochane wróble. On czule głaskał jej włosy i rozmawiali, ale nie słyszałem o czym. Na pokład wyszła Ania i reszta załogi. Zaczęła się dzika impreza z wieloma orgiami. Nie wiem ile wytrysków na pokład zaliczyłem tego wieczoru, ale bolał mnie mały. Gdy w

końcu znaleźliśmy się w trójkę z Henrykiem w naszej trzyosobowej kajucie niewolników Michał podziękował mi przed snem.
- Wiesz. Pierwszy raz poczułem jak bardzo kocham Monikę.
- Pamiętaj. Robi to z innymi, ale to ciebie kocha.
Rano robiąc śniadanie dla wszystkich wyglądaliśmy przez kuchenny bulaj jak nasze kobiety były nacierane olejkiem. Zaczynał się nowy dzień.

  • Lubię 9
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przepraszam czytelników za sporo błędów stylistycznych w opowiadaniu. To dlatego, że chciałem jak najszybciej opublikować i nie sprawdziłem po naniesieniu wielu poprawek. Niedługo kolejna część i obiecuję, że bardziej dopracowana.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...