Skocz do zawartości
rita

Damskie oświadczyny

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 6.01.2019 o 19:26, Dragonfly pisze:

Znam kilka przypadków, gdy to kobiety inicjowały ślub. I w każdym z tych przypadków związek przed ślubem trwał dłużej niż 10 lat.

 

Też miałem żonę co inicjowała ślub! Przed ślubem znaliśmy się ze dwa lata, z czego drugi rok to był wielki remont jej domu. Potem wzięliśmy ślub a po roku małżeńskiego pożycia, rozwód wzięliśmy a ja się wyprowadziłem. Taki deal :D Stare dzieje w dodatku. Za kolejne żony z góry dziękuję, jednak mi wystarcza żyć na kocią łapę :)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Remontowa narzeczona :D

 

---

 

A mnie sie bardzo nasz slub podobal. Jedna z najlepszych imprez na jakich bylam i cywilny :)

  • Lubię 2
  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, rita pisze:

 

A mnie sie bardzo nasz slub podobal.

Mi nasz też. Dlatego, że był nasz.

 

Bez marudzenia ciotek niewidzianych od 20 lat, bez obrączek, bez stresujących i kosztownych przygotowań, bez białej sukni (w której czułabym się jak idiotka).

 

Był luz, spokój, ulubieni ludzie, ulubione knajpki, ulubione piwa. 

 

Niczego bym nie zmieniła :) .

 

Lula.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Z wątku o damskich oświadczynach zrobił się wątek o tym, że tradycyjny ślub to blee, małżeństwo to też tylko ułatwienie formalne i bezsensowny proceder. Ja się nie oświadczyłam  i nie wyobrażam sobie żebym miała wykonać taki ruch. Rozmowy o ślubie a propozycja  to całkiem różne sprawy.  Jestem tradycjonalistką w pewnych obszarach i damskie oświadczyny w stylu romantycznej kolacji czy lotu balonem wydają mi się śmieszne.  Niemniej uważam że ślub w wielu przypadkach może przynieść wiele (pozaformalnych) korzyści. Ale nie o tym jest temat. 

 

  • Lubię 7
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 minuty temu, Ritta pisze:

Jestem tradycjonalistką w pewnych obszarach i damskie oświadczyny w stylu romantycznej kolacji czy lotu balonem wydają mi się śmieszne.  Nie

Toteż żadna z nas w taki sposób się nie "oświadczała".

 

5 minut temu, Ritta pisze:

Niemniej uważam że ślub w wielu przypadkach może przynieść wiele (pozaformalnych) korzyśc

Dziś też tak uważam.

 

6 minut temu, Ritta pisze:

tradycyjny ślub to blee,

Dla mnie jest blee. Jest totalnie nie mój.

 

Tak samo nie moje byłyby tradycyjne oświadczyny z klękaniem i pierścionkiem.

 

7 minut temu, Ritta pisze:

Rozmowy o ślubie a propozycja  to całkiem różne sprawy. 

"A może weźmiemy ślub, ponieważ..." to rozmowa czy propozycja?

 

Lula.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
Godzinę temu, Ritta pisze:

małżeństwo to też tylko ułatwienie formalne i bezsensowny proceder.

to napisz proszę czym jest dla Ciebie małżeństwo

 

dla mnie na swój sposób jest - bo jest przysięgą / wyrażeniem woli  a życie stawia nas w różnych sytuacjach i one weryfikują to co jest między dwiema osobami a nie podpisy, przysięgi czy nawet słowa między nimi wypowiadane.... 

 

Godzinę temu, Ritta pisze:

Niemniej uważam że ślub w wielu przypadkach może przynieść wiele (pozaformalnych) korzyści. Ale nie o tym jest temat. 

 

jak każda rozmowa na rozpoczęty temat ma swoje meandry i trudno oddzielić oświadczyny od małżeństwa - jest to bardzo często naturalna kolej rzeczy bez względu na to jaka była forma owych "oświadczyn"

 

zatem podaj te korzyści - bo jedyne jakie ja widzę i zostały tu wymienione to właśnie w urzędach załatwianie, w szpitalu otrzymanie informacji, wygoda co do wspólnoty majątku

Godzinę temu, Ritta pisze:

że tradycyjny ślub to blee

dla mnie jest owszem, bleee jako cały spektakl bo u wielu osób nie idą za tym codzienne postawy w życiu.... jak napisałam, dla mnie ten wynikający z wiary i woli przysięgania przed Bogiem jest jedynym prawdziwym ślubem, każdy inny to umowa - nic ponad to, a każdą umowę można rozwiązać

 

tradycyjny ślub 

niesie on w sobie przysięgę "ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci"

 

ile osób tak przysięgając faktycznie umie ze sobą być na dobre i na złe? 

 

osobiście jestem w stanie sobie wyobrazić, że tego potrafią dokonać osoby wierzące bo właśnie wiara im pomaga

 

 

edit: i trudno tu wymagać treści o oświadczynach od  kobiet, które mają tradycyjny pogląd zarówno na oświadczyny, jak i małżeństwo - bo to się po prostu nie mieści w zachowaniach tradycyjnych; zatem niczym dziwnym są głosy osób, które mają odmienne od klasycznego postrzeganie  ;) 

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A dla mnie  ślub czy w zasadzie wesele tradycyjne to fajna impreza. Podobał mi się mój własny ślub i większość na których byłam jako dorosła osoba. Nie traktuję tego jako pokazówkę tylko fajną tradycję. Pamiętam dzień mojego ślubu jako bardzo szczęśliwy. Tak samo jak wybieranie sukni i przygotowania.

Wg. Mnie także inna niż małżeństwo forma deklaracji życia razem niesie w sobie obietnicę wytrwałości, miłości i uczciwości. Mimo to widzę wartość dodaną w samym małżeństwie. Nie chcę tu przedstawiać mojej definicji małżeństwa. Nie mam możliwości aby się nad nią zastanowić na tyle dobrze by być właściwie zrozumianą.

@Lula no wiem przecież że żadna z piszących tu pań nie klękała przed wybrankiem. 

Oświadczyny dla mnie to prośba. Rozmowa w stylu jaki opisałaś to nie oświadczyny a porozumienie stron . Ja tak to widzę. 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Ritta pisze:

@Lula no wiem przecież że żadna z piszących tu pań nie klękała przed wybrankiem. 

Nie no, ja klękałam wiele razy i nadal mi się to zdarza :lach:.

 

8 minut temu, Ritta pisze:

Oświadczyny dla mnie to prośba

W takim razie ja nie uznaję oświadczyn. Poprosić to mnie można o zaparzenie herbaty ;) .

 

10 minut temu, Ritta pisze:

Wg. Mnie także inna niż małżeństwo forma deklaracji życia razem niesie w sobie obietnicę wytrwałości, miłości i uczciwości. Mimo to widzę wartość dodaną w samym małżeństwie

U nas tą wartością dodaną, która przyszła niespodziewanie, był fakt, że w końcu nasz związek zaczął być traktowany przez wielu poważnie. Choć byliśmy ze sobą przed ślubem już 10 lat i powszechnie uznawano nas za zgodną i dobraną parę.

 

Pal sześć, że wielu przez te 10 lat by się zdążyło 5 razy hajtnąć i rozwieść. Ich związki były na pewno poważniejsze niż nasz, przed sformalizowaniem ;) .

 

Ot, taki społeczny paradoks.

 

14 minut temu, Ritta pisze:

Podobał mi się mój własny ślub i większość na których byłam jako dorosła osoba. Nie traktuję tego jako pokazówkę tylko fajną tradycję. Pamiętam dzień mojego ślubu jako bardzo szczęśliwy. Tak samo jak wybieranie sukni i przygotowania.

Wg. Mnie także inna niż małżeństwo f

Tego nie kwestionuję, każdy lubi coś innego ;) .

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
19 godzin temu, Sem. pisze:

Też miałem żonę co inicjowała ślub! Przed ślubem znaliśmy się ze dwa lata, z czego drugi rok to był wielki remont jej domu.

Cóż. Szkoda?

Nikt tu nie twierdzi, że zawsze wychodzi. Ba, rozglądając się dookoła śmiem twierdzić, że coraz rzadziej wychodzi.

A na staż małżeństwa oraz jego jakość raczej nie ma wpływ kto się oświadczył.

 

By mnie w końcu do mózgu trafiło, że ślub to nic strasznego, że @skrzat to ten, który idealnie do mnie pasuje, że ślub to nie kajdany musiało minąć ponad 19lat.

 

9 godzin temu, iko pisze:

zatem podaj te korzyści - bo jedyne jakie ja widzę i zostały tu wymienione to właśnie w urzędach załatwianie, w szpitalu otrzymanie informacji, wygoda co do wspólnoty majątku

To ja Ci podam jeszcze jedną korzyść.

Jadę z kochankiem na noc do apartamentu. Dodam, że obrączkę mam wtedy zawsze. Zdarza się, że osoba dająca nam klucze mówi: "Jeśli żona chciałaby...".  Na to zawsze ja: "To nie jest mój mąż". Uwielbiam tę zmieszaną minę :D 

  • Lubię 4
  • Haha 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 6.01.2019 o 19:26, Dragonfly pisze:

I żeby nie było, że mój skrzat nie stanął na wysokości zadnia. Dwa miesiące przed ślubem zabrał mnie w środku nocy w nasze ulubione miejsce i po ciemku padł w błoto na kolana z pudełeczkiem w dłoni.

Dodam, że błoto było pośniegowe i wytopiłem w nim sporą dziurę kolanem, bo zaskoczenie @Dragonfly trochę trwało. A, że spodnie miałem jasne...

Tak się zabija romantyzm. ;)

  • Lubię 4
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...