Skocz do zawartości
Grey

Mężczyzna i uczucia

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, Z piernika Paź pisze:

Tak. Tylko to wcale nie musi byc malo meskie. Dochodzimy do punktu w ktorym jest skrajnosc i jest albo "Pan Zajebisty" albo "Pan Mieczak". A tak wcale nie musi byc. Przyznawanie sie do uczuc nie jest rownoznacznym do przyznawaniu sie do slabosci ;)

Co więcej "Pan Zajebisty" często nie zdaje sobie sprawy z tego, że rozpaczliwie próbując utrzymać  swoją pozę przekracza granicę zajebistości  i wpada w pole śmieszności. Bawią mnie ci wszyscy macho, których  zdarza się spotykać  np. w sklepie, gdy pohukują na te swoje bidne kobiety o byle pierdołę  i mają poczucie, że są  w tym tacy męscy. Żałośni twardziele za 5 groszy, którzy bez tych swoich żon najczęściej 2 tygodni by sami nie przeżyli

 

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gdzieś już na forum o tym pisałam... Gdy mężczyzna potrafi się przede mną przyznać do swoich słabości i trudnych emocji, rozmawiać o nich - dostaje ode mnie +100 punktów do męskości.

 

Czasem to wbrew pozorom stanowi o jego wielkiej sile. Gdyż jest to takie pachnące kosmicznie ponętną prawdziwością, zdrowe wypośrodkowanie między "Panem Zajebistym" a "Panem Mięczakiem"...

 

Dodam, iż przez chwilę w moim życiu wydawało mi się, że szukam kochanka "Pana Zajebistego". Na szczęście, pomimo mojego zamiłowania do skurwieli - szybko mi przeszło. Pieprzyć pozory i spinanie dupy dla samej idei...

 

Na szczęście można być bardzo uczuciowym skurwielem :P:serce:.

 

Co nie znaczy, że przed każdą napotkaną osobą mężczyzna ma się odsłaniać ze swoimi uczuciami. Tak samo jak i mnie - nie wszyscy znają od strony bardzo wrażliwej i delikatnej... Wszak nie wszyscy muszą... Bo po co?

 

Lula.

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Uderzyło mnie, że okazywanie uczuć utożsamiacie ze słabością. Dlaczego? A poczucie dumy? Zadowolenie? Miłość do kogoś czy własna? Ulga? Wdzięczność? Szczęście? Są okazywane przez mężczyzn, prawda?

 

Nie uważam, żeby okazywanie uczuć było obce facetom. To, że nie szlochają przy byle okazji, nie znaczy, że kryją uczucia... Hmm.

  • Lubię 9
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Godzinę temu, może? pisze:

Uderzyło mnie, że okazywanie uczuć utożsamiacie ze słabością. Dlaczego? A poczucie dumy? Zadowolenie? Miłość do kogoś czy własna? Ulga? Wdzięczność? Szczęście? Są okazywane przez mężczyzn, prawda?

 

Nie uważam, żeby okazywanie uczuć było obce facetom. To, że nie szlochają przy byle okazji, nie znaczy, że kryją uczucia... Hmm.

Oczywiście mężczyźni okazują uczucia, ale stawiam tezę, że część z nich ma duży problem z okazywaniem  pewnej gamy, uczuć do których zaliczam głównie:  smutek i strach. A pewnego rodzaju substytutem tych uczuć jest złość. 

 

Większość facetów nie powie, że są smutni, bo szef pominął ich w awansie mimo iż zasłużyli.  Powiedzą, że są wku...ni na tego ch...a.☺️ A przecież ta złość, jest co najwyżej uczuciem wtórnym do pierwotnego uczucia , do którego nie dają sobie prawa.  

Ile jest przypadków, że facet, który z jakichś powodów jest smutny nie potrafi przyznać się do tego uczucia (co zazwyczaj ułatwia poradzenie sobie z nim), więc wyładowuje agresję na kimś przygodnym.  Strach również bardzo często rodzi agresję, a może nie rodziłby gdyby delikwent potrafił się do niego przyznać?

 

Moim zdaniem w przeżywaniu pełnej gamy uczuć jest problem a nie w tym, że faceci co do zasady ich nie okazują. 

 

 

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, może? pisze:

Uderzyło mnie, że okazywanie uczuć utożsamiacie ze słabością. Dlaczego? A poczucie dumy? Zadowolenie? Miłość do kogoś czy własna? Ulga? Wdzięczność? Szczęście? Są okazywane przez mężczyzn, prawda?

 

Nie uważam, żeby okazywanie uczuć było obce facetom. To, że nie szlochają przy byle okazji, nie znaczy, że kryją uczucia... Hmm.

Pewnie dlatego myślę o słabości, bo jak wywalam przed kimś wszystkie swe trzewia na wierzch, to może z łatwością byle dotknięciem mi je przedziurawić...

 

O wiele łatwiej, niż gdybym ukryła się za obronną tarczą.

 

Z wszelakimi uczuciami. Strachem, dumą, poczuciem porażki, przywiązaniem, pożądaniem... Czymkolwiek.

 

A jestem kobietą, która z definicji ma być "bardziej uczuciowa". Toteż tym bardziej wydaje mi się, że mężczyzni mają z tym trudniej. A jasne okazywanie szczerych uczuć przez nich jawi mi się wówczas jako wręcz spektakularne...

 

Lula.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak się zastanawiam u jakich mężczyzn kobiety lubią "czuć" te uczucia?
U mężów, kochanków czy abszsztyfikantów?
Coś mi się wydaje, że przedpiszczynie pisząc o otworzeniu się przed nimi mężczyzna mają na myśli chyba "własnych" mężczyzn/kochanków - gdzie dostęp to tego świata jest kolejnym etapem w związku/znajomości.
Może za krótko żyję (lub za mało intensywnie ) ale jakoś zaobserwowałem (być może mylnie) pewną prawidłowość: cechy pożądane u męża nie zawsze są pożądane u kochanka i na odwrót. I tu, znowu odniosłem wrażenie, że kochanek ma być męski a mąż /partner bogaty wewnętrznie...
Z papierowej makulatury (gdzie wypowiadają się ci, co dorabiają do swoich specjalności w periodychach) wynika, że kochanek jest dla tego tak pożądany, gdyż jest inny, bardziej "męski" od męża. Co więcej same kobiety były cytowane, że kochanek mimo, że tak je pociąga nie jest materiałem na męża i nie wyobrażają sobie takiego gościa w życiu codziennym a szczególnie jako ojca ich dzieci.
Kolejna rzecz to skorelowanie cech u danych typów mężczyzn. Macho nie płacze, pije wódkę jadem ze żmij zagryzając kieliszkiem, trzaska drzwiami obrotowymi i co wieczór śpi z inną dziewczyną, których czeka do niego cała kolejka.
Bogaty wewnętrznie z reguły jest wycofany, postrzegany jako niemęski i dopiero na samym końcu brany pod uwagę przez płeć piękną - jak koło zapasowe (kiedy zużyją się sportowe opony). ;)
Być może to stereotypy. Choć z moich, skromnych obserwacji wynika, że im bardziej "alfowy" samiec - tym bardziej w życiu jest sam a towarzysko odwrotnie...
Twardziele też mają pęknięcia w swoich opokach (i zapewne te mają na myśli kobiety) ale dostęp przez te wąskie szpary do ich świata jest ograniczony. Jak wcześniej zostało napisane - są niewolnikami własnego image. I często to nie tylko z przyczyn społecznych, tylko również z powodu przeszłości.  Nie chcą wracać do poprzedniego życia i ponownej ekspozycji ich czułych miejsc na potencjalne ciosy.

Również sobie myślę (dosyć subiektywnie), że kobiety bardziej ekspresyjnie wyrażają swoje stany emocjonalne niż mężczyźni, ale to wynika z innego powodu. Kobieta nie oczekuje rady, tylko się dzieli emocjami. Często wielokrotnie, z tego samego powodu i nic nie zmienia. Mężczyźni postrzegają świat inaczej. Jak już coś powiedzą - to z chęci zmiany tego, z czym się nie godzą. Jak nie ma takich perspektyw, to często nic nie mówią (lub robią dobrą minę do słabej gry), towarzyszą im "zastępcze" objawy  prawdziwej zgryzoty - opisane wcześniej.
Osobną sprawą jest to, że trzeba jeszcze mieć tę drugą stronę, do której można się otworzyć. Nie każdy ma takie szczęście.

I znowu skojarzenie: dla czego mężczyźni otwierają się przed "anonimowymi" kobietami (słynne spowiedzi mężów u pań "pomagających" im za pieniądze)? Nie czują zagrożenia i przez chwilę ktoś ich słucha. To nic, że za kasę i jest to w pakiecie. Kolegom nie powiedzą - bo stracą autorytet, żonom też nie bo nic się nie zmieni, a często strona przeciwna dostanie celniejszą i mocniejszą amunicję. Kochankom (o ile je mają) też nie, gdyż nie będąc macho nie chcą tracić tej (w ich oczach) odrobiny męskości.
Można zaryzykować stwierdzenie, że mężczyźni mają szczęście jak mogą kobiecie pokazać, co im w duszy gra. Wydaje mi się, że to domena wartościowych związków lub przyjaźni. No i przede wszystkim zaufania (czyli czasu). Mężczyźni też lubią mówić o sobie (jak każdy) - ale muszą mieć do kogo.

A co do wątku:
Nie mam problemów z wyrażaniem tego, co myślę lub czuję, przy czym brak ekspresywności wynika bardziej z mojej natury i tego z kim rozmawiam niż z problemów z ego. Moim najlepszym przyjacielem jest żona, a ona wie co mi w duszy gra lub skrzypi ... i dla czego :)

  • Lubię 5
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 28.12.2018 o 13:26, Grey79 pisze:

Sporo kobiet manipuluje seksem.  Byłeś grzeczny i postępowałeś zgodnie z moimi oczekiwaniami będziesz zadowolony,. Jeśli nie to  odwrotnie. Manipulacja dotyczyć może zarówno częstotliwości  jak i jakości seksu (ty się nie starasz, to i ja będę leżeć jak kłoda). Myślę, że cała masa mężczyzn ma w tym zakresie jakieś doświadczenia. 

Tak, jednak zdarza się i tak, że to, co mężczyzna postrzega jako manipulację, nią nie jest.

Wiele kobiet, gdy są wściekłe na partnerów, gdy czują się zranione, pokrzywdzone,  nie są w stanie z nim uprawiać seksu.  Albo, dla świętego spokoju, się zmuszają, jednak nie potrafią wtedy wykrzesać z siebie namiętności. 

Mężczyznom zazwyczaj łatwiej przychodzi oddzielenie emocji dnia i nocnych potrzeb. ;)

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak, to prawda. Mnie samemu zdarzylo sie odczytac to jako element kary. A bylo zupelnie inaczej, bo Kobieta po prostu sie na mnie zamknela z powodu jakiejs urazy. Poczula sie zraniona.

 

Tylko rozmowa i empatia i rozmowa.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tylko czym innym jest brak ochoty na seks który można w pełni w "napiętych sytuacjach" zrozumieć a czym inny jest wyartykułowany komunikat "To jak tak to zapomnij o bzykaniu do/aż...". Myślę, że Grey miał na myśli ten drugi przypadek

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
6 minut temu, Wichura pisze:

"To jak tak to zapomnij o bzykaniu do/aż...". 

... zrozumiesz swoj blad. Czyli, ze ja postawie na swoim. I ze nastepnym razem dwa razy zastanowisz sie nad tym, zanim znowu to zrobisz/ tego nie zrobisz."

 

Mysle, ze granica jest bardzo subtelna. I czasami moze byc tak, ze jest to kewstia chlodnej kalkulacji ze strony kobiety, a czasami manipulacji do osiagniecia tego, na czym tak bardzo jej zalezy i czego tak bardzo potrzebuje. I to czesto w sferze emocjonalnej.

 

Edit: np. pomalujemy sufit na sliwkowy ale za tym moze sie kryc chec bycia wazna, potrzebna, sluchana.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...