Skocz do zawartości
uległy†

Szeroko pojęty bondage.

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Wichura pisze:

Znaczy ktoś tu wyszedł z Shibari mocno w stronę Kinbaku. Gratuluję osiągnięcia kolejnego etapu "wtajemniczenia" :) 

 

Słowem wyjaśnienia:

 

Shibari - Oznacza dosłownie “wiązać” i jest czasownikiem. Shibari to sztuka. Chodzi tutaj nie tylko o samo związanie konkretnej osoby, ale o piękne związanie, dekoracyjne związanie, o wywołanie pięknego estetycznego wrażenia. Chodzi o takie zawiązanie węzłów i rozmieszczenie lin, aby powstałe dzieło było piękne. Liny są przedłużeniem rąk artysty. Tworzą dzieło, poszukują obrazu, ruchu, relacji.  Węzły poza estetycznym wyglądem nie mają żadnej innej funkcjonalności.

 

Kinbaku - w dosłownym tłumaczeniu oznacza “ciasno związać” i przeciwnie do naszego rozumienia bondagu, nie jest praktyką, a rytuałem, który łączy ze sobą serce, ducha i umysł.  Tych trzech powyższych nie można zdobyć dzięki znajomości technik i sposobów wiązania węzłów. To nie tylko “sztuka ozdabiania ciała linami”, ale przede wszystkim narzędzie dominacji.

Wszystko się zgadza, jednakże ja nie lubię W SWOIM ODCZUWANIU takich rozgraniczeń na siłę, choć oczywiście są one profesjonalnymi definicjami (i absolutnie nie mam zamiaru ich kwestionować jako mały szaraczek).

 

Odnoszę bowiem wrażenie, iż w mojej obecnej relacji każdy akt wiązania będzie mieć na tyle silne podłoże emocjonalne, iż z automatu stanie się kinbaku. Przecież ja prześlicznie wyglądam w tych sznurkach i wszystko tam się staje dziełem sztuki... A wchodzimy głębiej, bo to się samo z siebie dzieje, nie potrafię przejść tego "na chłodno". Chcę wpaść w rytuał i otwieram się na niego.

 

To jest dla mnie kompletny wymiar tej sztuki - wówczas, gdy dotyka tak dogłębnie, intymnie i mocno... Ocierając się o magię.

 

Lula.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Sailor&Lula pisze:

Wszystko się zgadza, jednakże ja nie lubię W SWOIM ODCZUWANIU takich rozgraniczeń na siłę, choć oczywiście są one profesjonalnymi definicjami (i absolutnie nie mam zamiaru ich kwestionować jako mały szaraczek).

 

Odnoszę bowiem wrażenie, iż w mojej obecnej relacji każdy akt wiązania będzie mieć na tyle silne podłoże emocjonalne, iż z automatu stanie się kinbaku.

No właśnie nie rozgraniczasz obecnie w tej konkretnej relacji i wobec tej osoby. Gdyby ktoś przypadkowy związał Cię w podobny technicznie sposób tych emocji mogłoby nie być choć dalej miałoby to znamiona sztuki (shibari) czy służyło po prostu unieruchomieniu (bondage). Do mówienia o Kindaku są potrzebne właśnie emocje i więź, których tworzenia w krótkim czasie można się  co ciekawe także nauczyć i przychodzi to z latami praktyki i doświadczenia. Ale tu już wkraczamy w wirtuozerię pierwszego sortu ;) 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Wichura pisze:

Gdyby ktoś przypadkowy związał Cię w podobny technicznie sposób tych emocji mogłoby nie być choć dalej miałoby to znamiona sztuki (shibari) czy służyło po prostu unieruchomieniu (bondage).

Tak, to prawda, w moich poprzednich doświadczeniach ze sznurkami nie miało to AŻ tak głębokiego wymiaru.

 

2 minuty temu, Wichura pisze:

Do mówienia o Kindaku są potrzebne właśnie emocje i więź, których tworzenia w krótkim czasie można się  co ciekawe także nauczyć i przychodzi to z latami praktyki i doświadczenia. Ale tu już wkraczamy w wirtuozerię pierwszego sortu ;) 

...co też w niebywały sposób pokazuje, jakie nieskończone pokłady możliwości drzemią w zwitku sznurków... ;)

 

A to wszystkim powątpiewającym pomoże odnaleźć odpowiedź, DLACZEGO wiązanie może tak ciekawić.

 

Lula.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Doskonale Cię rozumiem @Sailor&Lula chociaż moje doświadczenia z wiązaniem są znikome. Zazdroszczę Ci też samoświadomości i umiejętności całkowitego zatracenia się w tym.

We mnie wiązanie przez kogoś zaufanego wyzwala niesamowite uczucia, wręcz elektryczne. Samo wiązanie - bliskość, dotyk lin i dłoni, a po związaniu połączenie bólu, unieruchomienia i uległości... I takie poczucie odpłynięcia, kiedy sznurek ściska za mocno, a przez całkowitą zależność można skupić się na doznaniach... zdecydowanie niesamowite uczucie!

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@Sailor&Lula mnie po trosze wywołała - napisałam pod @Wichura-owym zdjęciem, że nie kupuję tych sznurków.

No, jakoś nadal tego nie czuję, choć już chyba wiem, dlaczego. Nie mam żadnej praktyki - to primo. Secundo - nawet nie umiem sobie wyobrazić, że to misterne splatanie sznurków odbywa się w erotycznej atmosferze. W ogóle mi związywanie w takiej skali nie pachnie przyjemnie. Raczej spodziewałabym się śmiechu, niewygody, drętwienia i zaglądania do instrukcji (a może DIY na yt ;) ).

A jednak Wam zazdraszczam, tak pozytywnie zupełnie, umiejętności wejścia w te doznania. Jesteście w świecie, który dla mnie istnieje tylko na zdjęciach i twierdzicie zgodnie, że to odlot. Chyba więc tertio - mam przyblokowaną głowę, czego chwilami szczerze żałuję.

Będę więc Was czytać z ciekawością i dystansem jednocześnie. Jakoś to przeżyjemy, myślę.

 

 

  • Lubię 2
  • Przytulam 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 14.10.2020 o 18:53, może? pisze:

Raczej spodziewałabym się śmiechu, niewygody, drętwienia i zaglądania do instrukcji (a może DIY na yt ;) ).

Jakby ktoś uczył się na mnie wiązania niczym na Wichurowej Gryzeldzie ;) , pewnie również dalekie by to było dla mnie od erotyzmu.

 

Owszem, bywa niewygodnie. Drętwieje też to i owo. Śmiech zdarza się, bo lubię się śmiać.

 

W dniu 14.10.2020 o 18:53, może? pisze:

Chyba więc tertio - mam przyblokowaną głowę, czego chwilami szczerze żałuję.

Wydaje mi się, że w takich aspektach poznawczych bardzo wiele zależy od odpowiedniej osoby. I odpowiedniej chwili. I odpowiedniego klimatu.

 

Oraz tego, by osoba wiążąca wyczuła, w którą stronę może pójść z osobą wiązaną, bo opcji jest bardzo wiele.

 

Okaże się, czy również na Ciebie przyjdzie czas. :)

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@może? - po prostu można "wiązać" i "wiązać". Te wszystkie sznurki, supełki i linki nie mają znaczenia gdy nie idą za tym emocje i zaangażowanie przy czym zabawa polega na tym aby te emocje występowały po obu stronach. Sam "warsztat techniczny" jest w pewnym stopniu ważny ale sam w sobie nie da nic jeżeli "akt" pozostanie beznamiętny. To tak samo jak z seksem. Ktoś może być "technicznie" dobry ale jeżeli będzie po prostu "odwalał robotę" to nic z tego nie będzie. Jeżeli więc nie ma w Tobie pierwiastków skłaniających Cię ku linom lub chęci ich poszukania to będziesz widziała po prostu liny, sznurki, bycie spętaną - nic ciekawego ;) Analogię można znaleźć w każdej jednej aktywności - szczególnie seksualnej.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 14.10.2020 o 18:53, może? pisze:

@Sailor&Lula mnie po trosze wywołała - napisałam pod @Wichura-owym zdjęciem, że nie kupuję tych sznurków.

No, jakoś nadal tego nie czuję, choć już chyba wiem, dlaczego. Nie mam żadnej praktyki - to primo. Secundo - nawet nie umiem sobie wyobrazić, że to misterne splatanie sznurków odbywa się w erotycznej atmosferze. W ogóle mi związywanie w takiej skali nie pachnie przyjemnie. Raczej spodziewałabym się śmiechu, niewygody, drętwienia i zaglądania do instrukcji (a może DIY na yt ;) ).

A jednak Wam zazdraszczam, tak pozytywnie zupełnie, umiejętności wejścia w te doznania. Jesteście w świecie, który dla mnie istnieje tylko na zdjęciach i twierdzicie zgodnie, że to odlot. Chyba więc tertio - mam przyblokowaną głowę, czego chwilami szczerze żałuję.

Będę więc Was czytać z ciekawością i dystansem jednocześnie. Jakoś to przeżyjemy, myślę.

 

 

A ja byłam Gryzeldą przy tutorialu z YT i było doskonale  

Co do drętwienia i niewygody hmmm porównałabym to np do podduszania - też do przyjemnych nie należy, ale jak ktoś lubi to znajduje w tym przyjemność i odpływa

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Okrasa właśnie instruuje, żeby mięska za mocno nie ściskać...

IMG_20201025_115109871.jpg

  • Haha 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...