Skocz do zawartości
Wichura

Błędy początkujących - Rogaczy/Hotwife/Kochanków

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Faktem jest, że niektóre błędy i tak trzeba popełnić samemu, być poczuć ich wagę i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

prawda to, jednak zwrócenie na nie uwagi przez innych może ich istnienie po prostu uświadomić, zwłaszcza że jak się leci na fali euforii, niczego nie dostrzegając tylko czerpiąc zachłannie przyjemności..

 

znowu po raz n-ty wrócę do słów @może?, która mi napisała w wątku powitalnym "uważaj, czasami dochodzi się do ściany" (bardzo Ci za te słowa dziękuję)

 

nie uchroniło mnie to przed uderzeniem w łeb, dało jednak podstawę do zauważenia na samym początku mojej drogi, że zk to nie są czyste i bezbolesne przyjemności.... 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
52 minuty temu, iko pisze:

jednak zwrócenie na nie uwagi przez innych może ich istnienie po prostu uświadomić,

 

Raczej nie... Pamiętaj, że każda taka dygresja, każde zwrócenie uwagi będzie niczym mentorski monolog do szalonego uczniaka. Zwłaszcza kiedy się leci na tej euforii fali.  

 

55 minut temu, iko pisze:

po raz n-ty wrócę do słów @może?, która mi napisała w wątku powitalnym "uważaj, czasami dochodzi się do ściany"

To są bardzo mądre słowa i zawierają niemal pełen pakiet ostrzeżeń w mocno skompilowanej wersji.

 

56 minut temu, iko pisze:

nie uchroniło mnie to przed uderzeniem w łeb,

No własnie, nie uchroniło.  Czyli mimo to wydupiłaś  w ścianę aż się świat zatrząsł?  :mur: 

 

Pytanie dlaczego mimo takiego wartościowego strzeżenia, kiedy dodatkowo uważasz że:

58 minut temu, iko pisze:

dało jednak podstawę do zauważenia na samym początku mojej drogi, że zk to nie są czyste i bezbolesne przyjemności... 

W tę ścianę przywaliłaś?  

 

Moim zdaniem to właśnie efekt naturalnej potrzeby człowieka do doświadczania.  Zobacz ile głupstw popełniamy mimo że zostaliśmy ostrzeżeni o konsekwencjach ile kroków przeszliśmy informowani, że zbliżamy się do krawędzi.

 

Teraz z całą świadomością zapytam Cię @iko  czy jest w stanie powstrzymać Cię jakiekolwiek ostrzeżenie czy rada kiedy będziesz miała ciekawość i pragnienie sprawdzić??? ( Proszę o szczerą odpowiedź bez omletów i chmurek i żadnych "ajednaków") :mrgreen:

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, Kiki pisze:

Raczej nie... Pamiętaj, że każda taka dygresja, każde zwrócenie uwagi będzie niczym mentorski monolog do szalonego uczniaka. Zwłaszcza kiedy się leci na tej euforii fali. 

no właśnie nie... we mnie te słowa spowodowały to że przewertowałam pół forum w poszukiwaniu trudnych tematów, przyznawania się do błędów, porażek a i przecież sama podzieliłam się w głos doświadczeniem terytorialności... 

3 godziny temu, Kiki pisze:

W tę ścianę przywaliłaś?  

ściana na mnie najechała (bo można dostać cegłą po łbie i dobić się uderzeniem o wylewkę betonową od czyjejś postawy mimo deklarowania jednego czynienie drugiego - nie pomyślałeś o tym? )

jednak mam w sobie pokorę i uważam, że nie bez mojego to wypływu było... tym nie mniej - to nie moja ściana  (to pewnie dopiero przede mną i zdaję sobie z tego sprawę)

3 godziny temu, Kiki pisze:

czy jest w stanie powstrzymać Cię jakiekolwiek ostrzeżenie czy rada kiedy będziesz miała ciekawość i pragnienie sprawdzić???

NIE 

3 godziny temu, Kiki pisze:

( Proszę o szczerą odpowiedź bez omletów i chmurek i żadnych "ajednaków") :mrgreen:

proszę uprzejmie, lecz tylko w ramach autotreningu do uległości bo moje niebo jest pełne chmurek w kształcie omletów a niektóre nawet podobne do kota z poszarpanym ogonem :D

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
11 godzin temu, iko pisze:

we mnie te słowa spowodowały to że przewertowałam pół forum w poszukiwaniu trudnych tematów, przyznawania się do błędów, porażek a i przecież sama podzieliłam się w głos doświadczeniem terytorialności... 

W tym miejscu nieco oszukujesz. Wiem jaka jesteś konsekwentna i zdeterminowana , w chaosie żywiołowym metodyczna.  Bez tych słów także byś forum wyeksploatowała we wszystkich kierunkach.  Słowa, które dała Tobie @może? zwyczajnie zsynchronizowały się z Twoją naturą.

11 godzin temu, iko pisze:

ściana na mnie najechała

Mi kiedyś  drzewo nie zeszło z drogi.. aaa kiedyś i latarnia uparcie się nie usunęła.

11 godzin temu, iko pisze:

bo można dostać cegłą po łbie i dobić się uderzeniem o wylewkę betonową od czyjejś postawy mimo deklarowania jednego czynienie drugiego - nie pomyślałeś o tym?

Znaczy że jeśli nie będę się spodziewać to "jebut" ma inny wymiar krzywdy? 

11 godzin temu, iko pisze:

jednak mam w sobie pokorę i uważam, że nie bez mojego to wypływu było... tym nie mniej - to nie moja ściana

Pokornie zauważam, że skoro zaszła interakcja Ciebie i ściany Ty jesteś ściany ściana jest Twoja!

11 godzin temu, iko pisze:

proszę uprzejmie, lecz tylko w ramach autotreningu do uległości

Grzeczna dziewczynka :klapsik1:

11 godzin temu, iko pisze:

bo moje niebo jest pełne chmurek w kształcie omletów a niektóre nawet podobne do kota z poszarpanym ogonem :D

A ja jestem jak Su 35... w pogoni za obłokiem.

 

 

Wracając do tematy stricte

 

 

13 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Od siebie dodam - rzucenie się z ciekawości i żądzy w wir czegoś, co nie do końca jest moje. Rzucenie się, bez przegadania od dechy do dechy tego, czy aby na pewno ów wir jest też mój i będę się w nim czuć jak ryba w wodzie. A potem przy każdej byle okazji będę machać rączkami, aby się z tego wiru wydostać, otrzepać się z tej nie-mojej wody i iść dalej...

 

Lula jeśli rozmawiamy w kategoriach osób stawiających pierwsze kroki, należy przyjąć za oczywiste brak empirycznego doświadczenia. Rozmowy "od dechy do dechy" i tak będą jedynie teoriami. Teorie natomiast z definicji wymagają weryfikacji. Każde, nawet najbardziej oczywiste stwierdzenie, postawione wobec kogoś kto nie doświadczy  fizycznie jest dyskusja abstrakcyjną. Skąd mam wiedzieć czy woda jest moja skoro jej nie doświadczyłem, nie spróbowałem?

 

 

A teraz  bardzo bardzo rzetelnie.

 

Zastanawiałem się jaki błąd popełniany jest najczęściej, jakie zachowanie,  postawa jest odbierana  w  sposób kategorycznie negatywny. Z postów wszelakich, dla mnie wyłania się jeden stale powracający aspekt. który przez swoja powszechność zbliża się do uniwersalności...

 

To jest kłamstwo, pozerstwo, obłuda... udawanie kogoś kim się nie jest,  przyjmowanie ról, dopasowywanie się do sytuacji  wbrew  naturalnym predyspozycjom, brak autentyczności postawy.

 

 

 

 

 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

i jeszcze jeden mi się błąd przypomniał, kochanków - w mojej ocenie przepospolity

 

ano zakładanie z góry,  że hw to inny typ osobowości kobiecej, że myśli o tym kiedy i jak najszybciej by się poseksić, że cała otoczka dialogu, flirtu, uwodzenia jest zbyteczna, bo przecież ta kobieta jest nienasycona erotycznie i leci jak opętana na każdego

 

to już było na forum wałkowane milion razy  lecz nazwę tu

 

panowie kochankowie, by kobieta zechciała iść dalej to epatowanie fotą fiuta i stymulowanie głęboką treścią wypowiedzi typu: hej, co słychać, w środę będę w Twoim mieście, nie wystarczy by dojść do celu, niczym się nie różnimy od innych kobiet

 

 

wielu też panów narzeka, że trudno na forum kogoś poznać z kim nawiąże się skuteczną znajomość i jakoś obwiniają wszystkich innych za nierealność, niezdecydowanie, itp... nie widząc zupełnie choćby kawałka przyczyny w swojej postawie...

 

 

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie jestem, nie byłem i nie będę kochankiem, więc nie mam pojęcia jakie błędy mogą oni popełnić. Tym bardziej Hotki.

Z punktu widzenia rogacza... cóż. Pewnie powtórzę kilka, które już @Wichura poruszył w poście założycielskim. A więc błędy, które ja sam popełniłem:

 

Niegotowość emocjonalna. W sytuacji, gdy cuckold mieliśmy z @Dragonfly obgadany i ustalony z każdej możliwej strony, sperma tak mi waliła na mózg, że nie zdawałem sobie sprawy, iż nie jestem na to do końca gotowy. To chyba kwestia jakiejś samoświadomości, której mi zabrakło. Ja prosty człowiek jestem. Odbiło się to na mnie (a i rykoszetem na mojej Żonie) straszną czkawką, i największym kryzysem w naszym związku. To nie był dobry czas.

 

Układanie scenariuszy we własnej rogatej głowie. Nie dość, że z samego założenia idiotyczne, to jeszcze scenariusze schowane w ostatniej szufladce własnego umysłu, zamkniętej na cztery spusty i opatrzonej karteczką "Top Secret", żeby czasem @Dragonfly się o nich nie dowiedziała (bo nadal pewnych rzeczy się wstydziłem sam przed sobą). I oczywiście foch  i pretensje, że Hotka była "inna niż powinna".

 

Nieszczerość, tajemnice, kłamstwo. To chyba błędy uniwersalne, jednak warto podkreślić jedną rzecz. Wielką korzyścią dla rogacza w układzie cuckold (pomijając korzyści stricte erotyczne) jest życie w błogiej szczerości i pewność uczciwości swojej Żony. To wielka wartość, która w zwyczajnych związkach jest dość rzadka.

Nie kłammy więc, bądźmy wobec siebie szczerzy i uczciwi. Bo w sytuacji, gdy cuckold z definicji sugeruje uczciwość w związku, nawet drobna nieszczerość urasta do wielkiego kłamstwa. Przynajmniej w mojej prostej łepetynie.

 

 

  • Lubię 13
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
11 godzin temu, Kiki pisze:

Lula jeśli rozmawiamy w kategoriach osób stawiających pierwsze kroki, należy przyjąć za oczywiste brak empirycznego doświadczenia. Rozmowy "od dechy do dechy" i tak będą jedynie teoriami. Teorie natomiast z definicji wymagają weryfikacji. Każde, nawet najbardziej oczywiste stwierdzenie, postawione wobec kogoś kto nie doświadczy  fizycznie jest dyskusja abstrakcyjną. Skąd mam wiedzieć czy woda jest moja skoro jej nie doświadczyłem, nie spróbowałem?

Czy to oznacza, że mam wchodzić do każdej wody, która ładnie pachnie i kusząco się błyszczy? Żeby sprawdzić, czy jest moja? Choć jestem w jakiś tam sposób doświadczona, to i tak przede mną rozpościera się ogrom możliwości, ogrom wód...

 

Poprzez moje doświadczenia jestem w stanie określić, która woda jest "najmojsza".

 

Lecz początkujący też mają swoje "założenia". Nieraz tu na forum poruszane były przypadki osób, które w nieskończoność szukają TEJ odpowiedniej osoby, którą wpuszczą jako trzecią do swego małżeństwa. Ciągle coś jest nie tak, mają w głowie swój wzór... Dziękując kolejnym kandydatom oddalają się od realizacji swych marzeń czy też zbliżają się do odnalezienia ideału? Jak to jest?

 

Ja wchodzę do kuszących mnie wód... a potem nie mogę sobie znaleźć w nich komfortowego miejsca. Nie mniej jednak, te próby są cenne - póki, jak napisałam wcześniej, nie zaczną czynić znaczącego spustoszenia.

 

11 godzin temu, Kiki pisze:

Zastanawiałem się jaki błąd popełniany jest najczęściej, jakie zachowanie,  postawa jest odbierana  w  sposób kategorycznie negatywny. Z postów wszelakich, dla mnie wyłania się jeden stale powracający aspekt. który przez swoja powszechność zbliża się do uniwersalności...

 

To jest kłamstwo, pozerstwo, obłuda... udawanie kogoś kim się nie jest,  przyjmowanie ról, dopasowywanie się do sytuacji  wbrew  naturalnym predyspozycjom, brak autentyczności postawy.

Tak. To zdecydowanie jest największy problem... Najgorszy błąd.

 

Lula.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Czy to oznacza, że mam wchodzić do każdej wody, która ładnie pachnie i kusząco się błyszczy?

Nie, zupełnie nie to miałem na myśli.  Jednak jeśli coś, ktoś będzie dla Ciebie atrakcyjnie kuszący,  zrodzi pragnienie  to  jedynie doświadczalnie  można zweryfikować tych potrzeb prawdziwość,  pragnienia zestawić z rzeczywistością.

 

12 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Poprzez moje doświadczenia jestem w stanie określić, która woda jest "najmojsza".

Owszem... pełna zgoda. A jeśli nie masz doświadczeń, masz jedynie pragnienia i fantazje? Jak zweryfikujesz czy to będzie akwen, w którym będziesz spełniona?  Lula...czy wtedy rozmowy są wstanie dać odpowiedź? Ja uważam, że nie.  Tylko empirycznie doświadczając, nie tylko dowiadujemy się  czegoś o sobie ale także tworzymy sobie pewien  bardzo cenny, bo subiektywnie personalny,  zestaw preferencji.  Innymi słowy, popełniając błędy zyskujemy to własnie niezbędne doświadczenie, które w perspektywie czasu pozwoli cieszyć się bezbłędnymi i "wyjątkowymi" doznaniami i  relacjami.

 

12 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

a wchodzę do kuszących mnie wód... a potem nie mogę sobie znaleźć w nich komfortowego miejsca. Nie mniej jednak, te próby są cenne - póki, jak napisałam wcześniej, nie zaczną czynić znaczącego spustoszenia.

Jak cudownie... !  Zatem jesteśmy zgodni, że własne błędy mają wymiar edukacyjny. Ja jedynie zauważyłem, że ostrzeżenia,  rozmowy  nie są gwarantują, że błędu nie popełnimy. Pragnienie i ciekawość  ma zawsze lepsze karty niż rozsądek i ostrożność.

12 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Lecz początkujący też mają swoje "założenia". Nieraz tu na forum poruszane były przypadki osób, które w nieskończoność szukają TEJ odpowiedniej osoby, którą wpuszczą jako trzecią do swego małżeństwa. Ciągle coś jest nie tak, mają w głowie swój wzór... Dziękując kolejnym kandydatom oddalają się od realizacji swych marzeń czy też zbliżają się do odnalezienia ideału? Jak to jest?

 

Przyznam że nie bardzo wiem o co konkretnie pytasz. Bo jeśli wytrwałość w poszukiwaniu doskonałości relacji cuckold przyjąć za błąd to  oznaczałoby rezygnacje z prawdziwych pragnień na rzecz tego co dostępne.  to dla mnie jakoś odpychające jest. 

 

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
6 godzin temu, Kiki pisze:

popełniając błędy zyskujemy to własnie niezbędne doświadczenie, które w perspektywie czasu pozwoli cieszyć się bezbłędnymi i "wyjątkowymi" doznaniami i  relacjami.

Tyle że :

1. Lepiej uczyć się na cudzych błędach. Oczywiście nie każdy to potrafi a i nie gwarantuje to że tym samym unikniemy osobiście tych błędów. Dajemy sobie jednak szansę na to. 

2. Nie każdy uczy się nawet na własnych błędach 

 

6 godzin temu, Kiki pisze:

Zatem jesteśmy zgodni, że własne błędy mają wymiar edukacyjny. Ja jedynie zauważyłem, że ostrzeżenia,  rozmowy  nie są gwarantują, że błędu nie popełnimy. 

Własne błędy też tego nie gwarantują. Dla mnie czudze błędy i 'case study' stanowią niewiele mniej edukacyjny wymiar. Kiedyś tak miałam że wszystkiego sam musiałem spróbować żeby się sparzyć. Nauczyłem się jednak korzystać z doświadczeń innych osób 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, Wichura pisze:

1. Lepiej uczyć się na cudzych błędach. Oczywiście nie każdy to potrafi a i nie gwarantuje to że tym samym unikniemy osobiście tych błędów. Dajemy sobie jednak szansę na to. 

@Wichura oczywiście że lepiej. Jednak własnie  rozmawiamy o tym, że cudze błędy, rady dla kogoś na początku drogi , kto  jest podekscytowany pragnieniami i własnymi fantazjami nie będą się wydawały istotne.

4 godziny temu, Wichura pisze:

2. Nie każdy uczy się nawet na własnych błędach 

Z tym już nic nie można zrobić, jeśli ktoś jest odporny na doświadczenia  i ograniczony mentalnie to będzie popełniał błędy az do całkowitej destrukcji.

4 godziny temu, Wichura pisze:

Własne błędy też tego nie gwarantują.

Tak, nie gwarantują w przypadku osób niezdolnych do rzeczowej analizy. Jestem jednak optymistą i wierzę w ludzi, wierzę że znakomita jednak większość raz trafiwszy się młotkiem w palec nie będzie sprawdzać czy za drugim razem boli tak samo.:)

4 godziny temu, Wichura pisze:

Dla mnie czudze błędy i 'case study' stanowią niewiele mniej edukacyjny wymiar.

Świetnie. Dla mnie też ale jedynie jeśli mogę się do nich odnieść na bazie własnych empirycznych doświadczeń. Jeśli materia jest dla mnie zupełnie nowa i nieznana to skąd mam wiedzieć, że cudzy błąd jest błędem stricte a nie niewłaściwym skutkiem innych przyczyn. W takim przypadku sam rozstrzygam  dylematy i podejmuje kroki, które uznaje za słuszne... 

4 godziny temu, Wichura pisze:

Kiedyś tak miałam że wszystkiego sam musiałem spróbować żeby się sparzyć. Nauczyłem się jednak korzystać z doświadczeń innych osób 

I tu ja mam dylemat. Jeśli ktoś mi mówi "nie da się", "nie rób tak" , "tak jest źle" a ja mam  inne przekonanie, inny osąd to doświadczenie innych nie powstrzyma mnie przed podjęciem próby. Czasami okazuje się, że faktycznie nie wszystko przewidziałem, nie rozważyłem wszystkich danych i wtedy popełniam błąd, którego zapewne mógłbym uniknąć rezygnując z próby. Bywa jednak, że mimo tych ostrzeżeń  udaje mi się zakończyć wszystko powodzeniem. Poza tym znam siebie i wiem że jestem typem "jak się nie da jak się da":D

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...