Skocz do zawartości
Bajkopisarz

Wyznanie

Rekomendowane odpowiedzi

Duszek Yacy

Mam nadzieję, że autor da się wykazać Agnieszce;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kiedy wrzucisz ostatnią część opowieści czekamy i czekamy a tu nic ???

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zajebiste opowiadanie część pierwsza super, druga rozpala wyobraźnię do czerwoności. Niecierpliwie czekam na trzecią :doggystyle:

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 27.11.2018 o 19:35, Bajkopisarz pisze:

[1/3]

 

Spojrzał na rzuconą przed niego kartę.
- Wyznanie - przeczytał.
Agata, która rzuciła tę kartę, oparła się o brzeg stołu.
- Chyba jest jasne jakiego rodzaju wyznanie - uniosła brew, ale natychmiast uśmiechnęła się i mrugnęła do niego.
Rozejrzał się wokół. Dookoła okrągłego stołu siedziały trzy pary. Bezpośrednio przy nim Marta i Agata, atrakcyjne, zadbane, inteligentne czterdziestki. Kobiety, które nie sposób zbyć historią wymyśloną bez polotu, infantylną, nierealną. Wytkną mu każdy błąd, każdą nieścisłość. Po drugiej stronie stołu, obok Wojtka i Maurycego siedziała jego żona Agnieszka, patrząc na niego z charakterystycznym, kpiącym uśmiechem. Ta z kolei znała całą prawdę i również od niej, nawet jeśli nie pokoloryzuje opowieści ponad miarę, zależało będzie czy wyzwanie zostanie zaakceptowane. Czekało go trudne zadanie. Odchrząknął.
- Nie opowiadałem o tym nigdy... nikomu... obawiam się o tym opowiadać, ale z drugiej strony... naprawdę chciałem, czekałem na to - zrobił dramatyczną pauzę. Agnieszka uniosła brew. - Zdarzyło się to kilka lat temu.

***

Wyjechaliśmy na krótki urlop w Bieszczady. Po długiej i męczącej podróży spędzonej głównie w ogromnym korku, jakby na majowy weekend w Bieszczady postanowiła wybrać się cała Polska, dotarliśmy wreszcie do naszego hotelu. Oboje byliśmy podminowani i nie trzeba było takiej bomby jaka na nas czekała żebyśmy wybuchnęli ze wściekłości. Okazało się, że nasza rezerwacja "zaginęła" i jedyne co mamy do wyboru to trójka z jednym podwójnym łóżkiem. Pomimo moich próśb i gróźb nie udało się załatwić pokoju na naszą wyłączność. Musieliśmy przyjąć współlokatora. Okazał się nim nieśmiały chłopak, student, podobnie jak my desperacko szukający jakiegokolwiek noclegu. Nie zamieniliśmy z nim więcej niż kilka zdań, ale na wystarczająco żeby przekonać się, że pomimo nieśmiałości jest miły i chętnie nawiązuje kontakt. Przebraliśmy się w piżamy i poszliśmy spać. Dawno nie doświadczyliśmy takich akademikowych klimatów, ale nie czuliśmy jakiegoś specjalnego skrępowania.
Następnego dnia nasza wściekłość rozmyła się jak łzy na deszczu skoro tylko wyszliśmy na szlak. Pogoda dopisywała a wczesny ranek sprzyjał kameralnej atmosferze, o którą tak trudno w tych czasach. Spędziliśmy wyśmienity dzień i wracaliśmy w świetnych humorach do hotelu. Student też już wrócił. Wymieniliśmy się historiami z naszych wędrówek i rozmowa tak się rozkręciła, że zaproponowałem kontynuację w hotelowym barze.
- Nie, sorry, mam skromny budżet - uśmiechnął się z zakłopotaniem.
Nie upierałem się, ale Agnieszka włączyła swój urok i zapewniwszy, że nie mamy nic przeciwko postawieniu piwa przyszłości polskiej inteligencji, nalegała tak długo, aż chłopak dał się namówić. Okazał się być wdzięcznym rozmówcą ze słabą głową. Po dwóch piwach opowiedział nam historię swojego życia znajdując wiele wspólnych tematów z Agnieszką. Kiedy ta oddaliła się od stolika do toalety, nie umknęło mi, jak pozorując dyskrecję, taksuje jej tyłek opięty dopasowanymi dżinsami.
- Masz fajną żonę - powiedział nieco bełkotliwie.
- Szkoda że dwa razy starszą od ciebie, co? - zaśmiałem się rubasznie. Speszył się.
- No co ty, ja nie chciałem...
- Spokojnie, wiem, nie miałeś nic złego na myśli.
Spojrzał na mnie jakby doszedł do jakiegoś przełomowego wniosku.
- Może i jest dużo starsza ode mnie, ale uważam że jest bardzo atrakcyjna - powiedział i beknął donośnie.
Uśmiałem się z tego i byłbym zapomniał, gdyby nie to, co zdarzyło się następnego dnia. Wróciliśmy mniej więcej w tym samym czasie co student. Pogodziliśmy się już z jego obecnością. Dzięki poprzedniemu wieczorowi przestał nam przeszkadzać, zaczęliśmy go traktować jak kogoś w rodzaju rodziny lub przyjaciela z którym spędzamy wakacje. Było już dość późno i szykowaliśmy się do spania. Rzuciłem że idę na recepcję po dokumenty i wyszedłem z pokoju. Tak się złożyło że student w tej samej chwili wyszedł ze mną, kierując się do łazienki.
Kiedy wróciłem, Agnieszka siedziała na łóżku w szlafroku, rumiana od dekoltu po szczyt czoła. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się dziwnie.
- Co się stało?
- Zdarzyła się mała... pomyłka - odpowiedziała szeptem, chichocząc. - Byłam przekonana że powiedziałeś, że idziesz pod prysznic, więc poszłam za tobą do łazienki. No i tam... no nie zorientowałam się od razu... coś tam do ciebie gadałam, ale nie odpowiadałeś... rozebrałam się i otwierając drzwi kabiny powiedziałam żebyś już wyłaził albo się przesunął... no i wtedy okazało się, że tam cię nie ma...
- Hmmm - powiedziałem, bo nie przyszło mi nic lepszego do głowy.
- Od razu zamknęłam drzwi, wskoczyłam w szlafrok i umknęłam tutaj, ale co zobaczyłam to moje i... on też miał okazję zerknąć. Jakąś chwilę, bo trochę mnie to zaskoczyło...
- Biedy chłopak, pewnie speszył się na śmierć - mruknąłem.
- Nie wiem, od pasa w dół wyglądał na mało speszonego - zachichotała. - Ale chyba... nie zamierzasz robić z tego problemu...?
Zaśmiałem się szczerze.
- Oczywiście że nie. Wiesz że nie jestem typem zazdrośnika.
Kiedy student wyszedł z łazienki, Agnieszka od razu do niej umknęła. Chłopak był wyraźnie zawstydzony, odpowiadał na moje próby nawiązania rozmowy półgębkiem. Dałem mu spokój, widać cała ta sytuacja wprawiła go w dyskomfort.
Agnieszka wyszła z łazienki ubrana w satynową koszulkę nocną wykończoną u dołu delikatną koronką. Prezent na urodziny tej wiosny. Zdziwiony uniosłem brew, bo do tej pory spała w za dużej, workowatej piżamie. Koszulka cudnie podkreślała jej zgrabny biust i figurę klepsydry. Zerknąłem na studenta. Uniósł wzrok znad książki, którą czytał i gapił się w Agnieszkę jak sroka w gnat. Ignorując nas obu Agnieszka zaczęła krzątać się po pokoju przygotowując na kolejny dzień. Wydawało się, że zupełnie nie przeszkadza jej fakt, że przy każdym schyleniu się czy przykucnięciu koszulka wędrowała niebezpiecznie wysoko a dekolt niemal nie utrzymywał piersi.
Chłopak usiłował ją ignorować, ale zauważyłem jak jego wzrok błądzi regularnie od książki do Agnieszki. Trochę mnie ta cała sytuacja rozbawiła, trochę zastanowiła, a trochę... podnieciła? Poczułem coś w rodzaju dumy i zadowolenia z tego jak seksownie prezentuje się moja żona. A to że zachowuje się tak odważnie przed jakimś obcym facetem... podziałało to na mnie.
Tak powiedziałem jej następnego dnia, kiedy szliśmy ramię w ramię Wetlińską. Milczała przez chwilę.
- Mnie też - powiedziała w końcu. - Nie myśl że nie doceniam twojego zainteresowania, ale wiesz... czując zainteresowanie innych mężczyzn bardzo podbudowuję swoją kobiecość. A na tym zyskasz i ty...
Zatrzymała się i zapatrzyła gdzieś daleko w głąb Bieszczad.
- Podjarałam się wczoraj. Bardzo. Masz mi za złe?
Podszedłem do niej i objąłem ją.
- Przecież powiedziałem ci, że mnie to podnieciło... - wyszeptałem jej do ucha. - Jeśli chcesz, i jeśli to rzeczywiście tak dobrze działa na twoją kobiecość... nie miej hamulców. Tylko nie rób nic za moimi plecami!
Tego wieczoru znowu wybraliśmy się na piwo ze studentem. Był zdecydowanie bardziej odprężony niż dzień wcześniej. Po pierwszym piwie ośmielił się i nawet zaczął nieśmiało filtrować z Agnieszką. Pochwalił jej fryzurę, powiedział coś miłego o stroju (faktycznie wyglądała zjawiskowo w letniej sukience), słuchał jej chętnie i potakiwał. W pewnym momencie zaproponował powrót do pokoju.
- Mam tam zakonspirowane trzy browarki...
Ledwo weszliśmy, Agnieszka powiedziała że chce wskoczyć w coś luźniejszego i zniknęła w łazience. Nie było jej dłuższą chwilę, ale umililiśmy sobie czas piwem i rozmową na banalne tematy. Kiedy wróciła, studenta niemal wyprostowało. Przebrała się, jakżeby inaczej, w swoją seksowną nocną koszulką. Łóżka stały obok siebie, w odległości nie więcej niż metra. Ignorując ciszę jaka nastała po tym jak weszła, usiadła na naszym, obok mnie, a naprzeciwko studenta.
- Gdzie moje piwo? - spytała przyjmując bez wątpienia wystudiowaną wcześniej pozę: odchylona do tyłu, oparta na przedramionach, założone nogi wyciągnęła przed siebie prawie opierając je o drugie łóżko. Koszulka była tak krótka, że zastanawiałem się czy widać spod niej było bieliznę.
Student, nagle poczerwieniały, zerwał się w poszukiwaniu browara.
- Słuchaj, chciałam cię przeprosić za wczoraj - powiedziała Agnieszka obojętnym tonem. - Myślałam że to Marek.
- Eee... ale ja nie...
- Całe szczęście ja też byłam na golasa, bo musiałabym w rewanżu pozwolić tobie podglądać siebie pod prysznicem - powiedziała poważnie, ale po chwili roześmiała sie perliście. - Daj babci to piwo.
Podał piwo, ale wciąż stał i ewidentnie zbierał się na odwagę. Poczerwieniał jeszcze bardziej.
- Nie jesteś babcią - wykrztusił w końcu. - Jesteś piękna.
Agnieszka obdarowała go jednym ze swoich promiennych uśmiechów.
- Jesteś kochany - powiedziała.
Po czym gładko zmieniła temat. W pewnym momencie, kiedy wywiązała się między nami dyskusja a ona stanęła po stronie studenta, przesiadła się obok niego. Chłopak zesztywaniał cały, ale udawał że nic się nie dzieje, że półnaga kobieta siedząca kilka centymetrów od niego w ogóle na niego nie działa. Agnieszka ruszyła do ataku. A to położyła rękę na jego udzie, a to roześmiała się i oparła o jego ramię. Jej piersi, nie przytrzymywane biustonoszem, tańczyły pod satyną. Raz nawet sięgnęła po coś do stolika stojącego między łóżkami w taki sposób, że praktycznie podsunęła swój tyłeczek pod nos studenta. Długo później nie mógł odnaleźć się w dyskusji.
- Chyba pora do łóżeczek panowie - powiedziała w końcu.
Student grzecznie poszedł do łazienki, zostaliśmy sami.
- Jesteś niesamowita - pochwaliłem ją szeptem. - Ależ go kusisz! Aż mi go żal!
- Mi też go trochę żal - odpowiedziała, też konspiracyjnym tonem. - No nie wiem, może powinnam mu to jakoś wynagrodzić...?
- Pewnie, zasłużył sobie.
Spoważniała, spojrzała na mnie.
- Ale... wiesz o czym mówię?
Wziąłem ją za rękę.
- Pewnie że wiem. Zgadzam się. Sam jestem tego ciekaw.
Zastanowiła się chwilę.
- Nie zrobię nic, chyba że zerwiesz ze mnie majtki. Zgoda?
- Zgoda!
Położyła się pod kołdrą i leżała już grzecznie kiedy student wrócił. Uznawszy że impreza zakończona wskoczył do łóżka. Ja również rozebrałem się do bokserek i położyłem obok Agnieszki. Chłopak chciał wyłączyć światło, ale postanowiłem zadziałać.
- Słuchajcie, proponuję wyzwanie. Kto nie podoła, ten pierdoła.
- Co ci chodzi po głowie? - mruknęła z boku Agnieszka. - Spać mi się chce.
- Zainspirowany tą waszą historią z wczoraj... śpimy dziś na golasa!
- Sam śpij na golasa - prychnęła Agnieszka.
Dwa razy nie trzeba mi było powtarzać. Szybki ruch pod kołdrą i bokserki pofrunęły na środek pokoju.
- Voila! Wasza kolej.
- Zapomnij, poroniony pomysł.
Odwróciłem się do studenta.
- No ty chyba nie stchórzysz?
Chłopak uśmiechał się głupio. Mrugnąłem do niego znacząco. Z wahaniem, ale sięgnął pod kołdrę i wkrótce jego bokserki pofrunęły w kierunku moich.
- I tak śpimy pod kołdrami - usprawiedliwił się.
- Tak, ale rano będziesz musiał wybrać się po te majtki. Obym obudziła się pierwsza - odparowała Agnieszka zaspanym głosem.
- Nie dość się nagapiłaś? - zapytałem z oburzeniem w głosie.
- Niby dość, ale chciałabym jeszcze - pokazała mi język.
Ach, jakże chciałem ją wtedy przelecieć, czułem że mi twardnieje.
- Czemu się nie rozbierasz, twoja kolej!
- Ja się w to nie bawię - odparła hardo. Prowokowała.
- Zostałaś przegłosowana, zdejmuj majtki! - zakomenderowałem i chwyciłem ją pod kołdrą za biodra. Siłowała się, piszczała i protestowała, ale nie pozwoliła żebym zrobił krzywdę jej ulubionej bieliźnie. Utrzymywała pozory, ale faktycznie pomagała mi w "zrywaniu" z niej majtek. W końcu tryumfalnie uniosłem w górę dłoń z jej bardziej niż skąpą bielizną. Jeszcze ciepłe majteczki rzuciłem studentowi. Złapał, ale nie wiedział co z nimi zrobić, otumaniony i zaskoczony po prostu się na nie gapił.
Agnieszka zerwała się z łóżka i stanęła między nami.
- Taki jesteś? To śpij sam! - i podeszła do łóżka chłopaka. - Zrobisz mi miejsce?
Chłopak nie wiedział gdzie patrzeć. Agnieszka stała praktycznie nad nim, w króciutkiej koszulce i bez majtek. Zastanawiałem się, co widać z jego perspektywy. Czy był w stanie zaglądnąć pod skraj koronki i dostrzec... cel?
- Ale... ja...
- No chyba nie mam spać na podłodze, bo z nim nie będę! - tupnęła Agnieszka.
- Ja... jasne - wyjąkał w końcu. Przesunął się w stronę ściany. Agnieszka szybko wskoczyła pod kołdrę.
Stało się. Agnieszka, półnaga, bez majtek, leżała obok zupełnie nagiego faceta, który co prawda nie wiedział co z tym zrobić, ale narzędzia miał bez wątpienia w gotowości.
- I co, nadal mam spać na golasa? - zapytała mnie zaczepnie Agnieszka.
Uśmiechnąłem się.
- No tak zdecydowała większość. Ty jedna się wyłamujesz...
Napięcie można było kroić w pokoju. Niemal słyszałem jak chłopak dyszy z podniecenia.
- Dobrze, skoro tego chcesz, proszę bardzo! - odparła hardo. Włożyła ręce pod kołdrę. Starała się, żeby nie osunęła się poniżej lini piersi kiedy ściągała pod nią koszulkę. O ile widziałem z odległości metra, udało się jej to. Skończyła i pokazała mi koszulkę wiszącą na palcu. Tym środkowym. Pozwoliła koszulce opaść na podłogę.
- Zadowolony?
- Usatysfakcjonowany - odparłem. - Mam całe łóżko dla siebie!
- Taaak? My tu jakoś się ścieśnimy - odparowała.
To rzeczywiście było wąskie, pojedyncze łóżko. Leżąc obok siebie nie sposób było uniknąć kontaktu. Czy czuła jego członka na swoim biodrze? Czy on czuł ciepło jej ciała?
- Zaschło mi w gardle - powiedziała znienacka. - Przyniesiesz mi szklankę wody?
Skierowała to pytanie do studenta, który wydawał się być skamieniały, niemy i pozostający w bezruchu. Pytanie go obudziło.
- Oczywiście... - odparł za niego automat. Kiedy wykonał ruch żeby wstać, nagle zamarł. Przypomniał sobie że jest goły.
- Na co czekasz? Szklanka jest na stole.
Zebrał się w końcu w sobie i wstał. Podszedł do stolika po szklankę. Był szczupły, wysoki, z ledwie zarysowanymi mięśniami. Jego członek był nabrzmiały, napięty, ściągnięty napletek odsłaniał bordowy żołądź. Jądra symetryczne, duże.
Mechanicznym krokiem podszedł do stolika i wziął szklankę. Agnieszka nie spuszczała wzroku z jego kutasa. Kiedy odwrócił się w kierunku łazienki, taksowała wzrokiem jego tyłek.
Jak tylko wszedł do łazienki, zachichotała.
- Będziesz żałował, że zerwałeś ze mnie majtki!
Student wrócił i podał Agnieszce wodę. Chciał wrócić pod kołdrę, ale Agnieszka zatrzymała go gestem. Nie była w stanie pić wody na leżąco, usiadła na łóżku. Kołdra opadła odsłaniając jej piersi. Piersi, które oparły się czasowi, były duże, pełne, jędrne, brodawki wysoko. Robiły wrażenie.
Piła wodę małymi łykami, gapiąc się na nagiego chłopaka. Skupiała się na jego członku, który trwał wyprostowany tuż przy jej twarzy. Był słusznej długości i grubości, o ile byłem w stanie ocenić to z perspektywy mężczyzny. Agnieszce najwyraźniej sie spodobał.
Kazała mu czekać minutę czy dwie, aż się napatrzyła. On zresztą też nie czuł się poszkodowany, mogąc chłonąć wzrokiem jej kształtny biust.
Odłożył szklankę i wrócił pod kołdrę. Wtedy powiedział coś, co wszystkich zdumiało.
- Zaschło mi w gardle. Przyniesiesz mi szklankę wody?
Agnieszka spojrzała na niego, zaskoczona nagłą woltą. Do tej pory był popychadłem, milczącym niewolnikiem.
- Na co czekasz? Szklanka jest na stole - powiedział tonem drżącym, ale desperacko stanowczym.
Agnieszka przez chwilę trwała w zaskoczeniu, ale w końcu podjęła rękawicę. Wstała z łóżka pokazując bezpruderyjnie i bez słowa całą swoją nagość, swoje jędrne pośladki, piękne piersi, cipkę. Wzięła szklankę ze stołu i zniknęła w łazience.
- Nieźle rozegrane - mruknąłem w stronę studenta.
- Nie wiem co jest grane - odpowiedział. - Ale jeśli nie protestujesz...
Nie dokończył. Agnieszka wracała, kręcąc biodrami. Ach, pięknie wyglądała nago, maszerując bez cienia skrępowania. Idealna linia bioder, pełne piersi, rozpuszczone blond włosy, trójkącik mocno przyciętych włosków łonowych. Podeszła do studenta i podała mu szklankę. Nie położyła się, pozwalała się oglądać, podczas gdy on, tak jak ona wcześniej, pił wodę małymi łyczkami, a jej ciało zachłannymi haustami. Trwało to długo, Agnieszka cierpliwie czekała. Wydawało się że nie może się napatrzeć. Uczył się mapy jej ciała, wodził wzrokiem od twarzy do stóp, szczególną uwagę poświęcając jej pełnym piersiom i cipce. Stała przed nim w lekkim rozkroku, dając mu z jego perspektywy dobry wgląd w jej najintymniejsze sfery.
Dopił. Agnieszka wróciła do jego łóżka.
- Ktoś jeszcze spragniony? Nie? To gaśmy wreszcie światło - powiedziała Agnieszka i sięgnęła do wyłącznika.
Pokój nagle pogrążył się w całkowitych ciemnościach. Bieszczady.
- Tylko grzecznie mi tam, rączki na kołdrę!
- Tia, jasne - odpowiedziała mi Agnieszka.
Serce biło mi jak szalone. Co robili? Odwróciła się do niego tyłkiem czy piersiami? Zachowywała dystans, czy przeciwnie, przylgnęła do niego całym ciałem? A może nie potrafiła się powstrzymać i od razu sięgnęła po jego kutasa, ścisnęła go, pobawiła nim, sięgnęła po jądra, pieściła je... Czy on nie powstrzymał swoich rąk, sięgając ku jej tyłkowi, piersi...
Wytężyłem słuch. Szelest pościeli. Jakiś cichy szept. Znowu szelest. Szelest rytmiczny. Znowu chichot, znowu szept. Do szelestów doszły cmoknięcia. Szepty umilkły. Całowali się?
- Co tam się dzieje? - upomniałem ich.
- Nic - wymamrotała Agnieszka. - Śpimy.
Wzrok nie pomagał, z łóżka obok widać było tylko nieznaczny ruch cieni. Słuch wyostrza się w takich sytuacjach.
Chichot. "...ale twardy...". Więcej cmoknięć. Nagle jakby coś tąpnęło. Ciche jęknięcie. Cisza.
Już doszedł? Zanim na dobre zaczęli? W zasadzie nie zdziwiłbym się. Sam czułem ogromne podniecenie.
"...przepraszam...", "...chwilę..."
Przez moment było ciszej, ale wkrótce szelesty przybrały na sile. Co teraz? Ciche mlaśnięcie. Wyraźniejsze. Rytmiczne. Głośniejsze.
Brała do buzi?
- Ależ głośno śpicie.
- Mhmmm - Agnieszka najwyraźniej mogła w tej chwili porozumiewać się wyłącznie mruknięciami.
Wzrok powoli adaptował się do ciemności. Czy to ona, siedząc okrakiem na nim...? Kształt poruszał się w rytm mlaśnięć. Coś spadło obok łóżka. Kołdra? Kształty stały się ostrzejsze. Byłem pewien, że widziałem Agnieszkę ssącą studenckiego chuja, w walce o przywrócenie go do pełnej gotowości. Miałem ochotę włączyć światło... ale byłoby to wbrew niepisanym i niemówionym regułom...
- Chyba coś wam spadło.
- Ahhoooouuuaaa
Niewiarygodne, rozmawiała ze mną nie wypuściwszy z buzi jego kutasa!
- Co mówisz?
- Mówię, żebyś podał gumki - powiedziała nagle z irytacją.
- Że co?
- Możesz nie podawać. Jak tam wolisz. Na żywca nawet wolę.
Ależ ją wzięło! Ale i ja się wciągnąłem. Wstałem i po omacku próbowałem znaleźć prezerwatywy. Nic z tego, było zbyt ciemno.
- Uwaga, światło! - uprzedziłem zanim zapaliłem lampkę nocną.
Nie zdążyli zaprotestować. Lampka dawała mało światła, ale wzrok przyzwyczajony do ciemności zaprotestował. Spojrzałem oczywiście na łóżko studenta. Chłopak leżał na wznak z szeroko rozrzuconymi nogami, między którymi klęczała Agnieszka z zaangażowaniem ssąc jego fiuta. Podniosła na mnie wzrok, ale nie przerwała. Członek był już na powrót naprężony. Agnieszka była świetna w te... lody.
- No pięknie - udałem oburzenie. - Spuścić cię na chwilę z oka a już dopinasz się do cudzego kutasa.
- Cóż poradzić, słabo pilnowałeś - Agnieszka przerwała tylko na chwilę, bordowy żołądź od razu znalazł się z powrotem w jej ustach.
Gdzie te gumki? Z paczką w ręku zbliżyłem się do ich łóżka. Stanąłem bezpośrednio nad Agnieszką. Lizała studenckiego chuja jakby ogłosili jakiś konkurs. Jej głowa rytmicznie wędrowała w dół i głowę, w godnym podziwu tempie. Kazała mi czekać dłuższą chwilę, aż w końcu uznała że pora przejść dalej.
- Dawaj te gumki.
Rozszarpała opakowanie i starannie założyła kondoma na drgającego, lśniącego od śliny kutasa. Stałem tuż nad nimi.
Siadła okrakiem na studencie, uniosła biodra, chwyciła fiuta, po czym niezwykle powoli, zmysłowo, opuściła się na niego wydając z siebie cichy jęk. Wsadziła go sobie do samego końca, po czym zaczęła niespiesznie ujeżdżać.
Sięgnąłem po komórkę i zacząłem ich nagrywać. Agnieszka, z zamkniętymi oczami, przygryzała wargę. Cicho pojękiwała za każdym razem kiedy nadziewała się na chuja. Student tak był skupiony na siedzącej na nim kobiecie, że nie zwracałby na mnie uwagi nawet gdybym mierzył w niego z broni palnej. Zacząłem filmować rozpoczynając od zbliżenia na twarz Agnieszki, stopniowo się oddalając, pokazując coraz więcej: roztańczone piersi zakończone nabrzmiałymi sutkami, brzuszek poruszający się w górę i w dół, połączone ciała studenta i mojej żony. Obszedłem ich od tyłu. Tu uwagę skupiał tylko jeden obraz - szeroki tyłek Agnieszki, okrągłe jądra studenta i łączący je lśniący, biały drąg, cyklicznie to pokazujący się, to znikający. Nasyciwszy oczy i kamerę odpowiednim zbliżeniem, wróciłem do przodu. Agnieszka otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Miała zamglony wzrok. Popatrzyła w obiektyw kamery.
- Chcesz szczegółów tego jak rżną ci żonę? - wymamrotała. - Pokażę ci.
Nie wypuszczając studenta ze swojej cipki, zrobiła "młynek", obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz była odwrócona tyłem do studenta. Zjawiłem się z kamerą tam gdzie powinienem dokładnie wtedy kiedy wznowiła swoją akcję. Odchylona do tyłu, z bardzo szeroko rozłożonymi nogami, pracowała biodrami w górę i w dół. Nie można było bardziej wyeksponować stosunku. Jej cipka odsłaniała wszystkie szczegóły. Kępkę włosów na łonie, różową kropkę łechtaczki, nabrzmiałe wargi, różowe wargi sromowe, a pomiędzy nimi jaśniejszy kutas, z nabrzmiałymi żyłami. Gdzieś w dole gniecione były jądra studenta.
Pozycja była świetna dla obserwatora, ale wymagająca dla Agnieszki. Szybko przerwała pokaz. Zeszła ze studenta.
- Zrób mi miejsce - dyrygowała.
Kiedy zszedł z łóżka, usadowiła się na czworakach, z szeroko rozłożonymi nogami i wypiętą pupą. Wykorzystałem ten moment żeby zrobić ładne ujęcie jej dupci, annusa i mokrej cipki.
- Na co czekasz - warknęła na studenta. - Nie chcę być rżnięta kamerą, tylko kutasem!
Chłopak posłusznie usadowił się za nią, wycelował chujem w cipkę, zaczął ją posuwać. Był nadzwyczaj zmotywowany i gorliwy. Rżnął ją mocno, jego uda i jej pupa klaskały rytmicznie.
Zrobiłem jeszcze ujęcie na roztańczone piersi Agnieszki, która ukryła głowę między ramionami i jęcząc głośno przyjmowała razy od chłopaka. Podszedłem do jej głowy, ukląkłem na łóżku. Pogłaskałem ją po włosach. Uniosła głowę i widząc mojego kutasa naprzeciw swojej twarzy od razu wzięła go do buzi...

Nie palę, ale nie pozostaje nic innego niż wyjść na fajkę...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...