Skocz do zawartości
Małgosia

Zmiana preferencji...

Rekomendowane odpowiedzi

Preferencje jak najbardziej mogą się zmieniać w dowolnym kierunku. Mogą ewoluować, przekształcać się, gasnąć, rozkwitać, zwijać i prostować. Są diabelnie elastyczne.

W każdym z nas siedzi jakiś pierwiastek Switcha i może pęcznieć lub kurczyć się w dowolnym momencie życia. W łóżkowych zabawach więc , choćby człowiek i 10 lat wypinał tyłek pod rózgę to może się zdarzyć, że kiedyś zechcemy tę rózgę wziąć w rękę.

Nie wierzę jednak w zmiany charakteru. W Dominacji/uległości Lifestyle'owej to już nie jest kwestia preferencji, lecz charakteru i osobowości.. 

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
19 minut temu, skrzat pisze:

W łóżkowych zabawach więc , choćby człowiek i 10 lat wypinał tyłek pod rózgę to może się zdarzyć, że kiedyś zechcemy tę rózgę wziąć w rękę.

Czasem sobie myślę, że gdyby kiedyś dominacja przeciągnęła mnie na swoją stronę, moje doświadczenie w uległości da mi bardzo wiele. Ciekawym byłoby wypróbowanie jak działa na kogoś to, co tak niesamowicie stymuluje mnie teraz, i od lat...

 

Choć gdy obecnie próbuję sobie siebie wyobrazić w takiej roli, zupełnie mnie to nie podnieca, nie jest moje. A przecież teoretycznie dobrze wiedziałabym, w jakie tony uderzać. Ale właśnie... nie wypływa to naturalnie ze mnie, moje instynkty działają po innej stronie mocy.

 

Póki co :) . Choć może już na zawsze.

 

25 minut temu, skrzat pisze:

Nie wierzę jednak w zmiany charakteru. W Dominacji/uległości Lifestyle'owej to już nie jest kwestia preferencji, lecz charakteru i osobowci.

...bo może niektórzy te preferencje też mają "zapisane w sobie", raz na zawsze? I ewolucja odbywa się tylko w jakimś węższym obrębie?

 

Lula.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
10 godzin temu, Kiki pisze:

Wprowadzamy korekty preferencji. Można zatem przyjąć, że w drodze rozwoju lub przez doświadczenie preferencje mogę ulegać zmianie .

A może z tego popadania ze skrajności w skrajność  ,w końcu  wybieramy owoc dla Nas idealny...  A w momencie kiedy znamy już swoje smaki ulubione łatwiej być wybrednym .

Do niedawna miałam wrażenie ,że mogę wszystko ,tak bardzo też wszystko lubię ... A teraz sobie myślę ,jeśli lubisz wszystko, to tak naprawdę nie lubisz nic. To "wszystko" porozrzucało mnie w kawałkach na różnych płaszczyznach rozkoszy .Jednak żadna zatoka nie oddała mi wisienki na torcie ,bo rozmieniałam swój czas i energie na drobne .

11 godzin temu, Kiki pisze:

Taka ewolucyjna, liniowa przemiana faktycznie staje się etapem, pewnym stanem przejściowym  i rozsądnym jest założenie iż takich zmian może nastąpić nieskończenie wiele (przecież rozwijamy się nieustannie... mam nadzieję). 

Też mam taka nadzieje  ...i mam wrażenie, że moja szersza siebie analiza ,nastąpiła właśnie momencie kiedy ruszyłam na nowe poszukiwania... a tu się okazało ,że w kółko chodzę i to coraz bardziej znudzona .

To się zbuntowałam i postanowiłam na to koło (wbrew pozorom idealne) popatrzeć trochę  z góry ,potem obeszłam sobie je dookoła .

Nawet sobie sprawy nie zdawałam ile tam śmieci po terminie ,ile nieaktualnych wersji mnie znajdę...

Wyszło na to, że miałam w tym kole całe worki "przydasiów" ,

uginające się półki pod ciężarem sentymentalnych rupieci ...

A segregacja tego jest kurewsko trudna ,wiec wywaliłam to wszystko po za linie koła ,umyłam podłogę (bo jakby inaczej :D)   A teraz sobie siedzę na środku ,ładnie po turecku i myślę co zaprosić do środka ,a co już na zawsze wywalić...

Mam też pudełko pamiątek,spore... 

11 godzin temu, Kiki pisze:

Założenie, że zmiany preferencji nie są ograniczone  ilościowo a jedynym ograniczeniem jest tempo rozwoju osobowościowego i długość życia nie nazwałbym  zmienionych preferencji ani zamkniętym rozdziałem ani "widzimisiem". Z logicznej perspektywy nic nie stoi na przeszkodzie aby w skutek rozwoju preferencje odrzucone ponownie stały się aktywne.  Nie ma warunku, że raz zarzucona aktywność nie będzie atrakcyjna i pożądana w przyszłości.

To że nie są ograniczone ilościowo to ja się zdążyłam przekonać na własnej skórze ...i też wykluczyłam widzimisię ,bo one same w sobie szybko się eliminują z gry .Rozdziały ...hmmm no tu też jest coś nie tak ,bo zazwyczaj kiedy jeden się kończy to drugi się zaczyna.

Chyba... że tak jak ja ,czyta się kilka książek na raz.I nie wiem czy to wynika z zmiennych nastrojów, czy może taka moja czytelnika preferencja ,że lubię mieć otwarte kilka ksiąg i niezamknięte rozdziały .

Tyle ,że z książkami nigdy nie miałam takiego problemu by odłożyć na półkę tytuły które do mnie nie przemawiają .Nigdy nie miałam "burdelu" w książkach ,ale bałagan we własnym życiu seksualnym już tak...

Zatem niech będą to zamknięte księgi ,każda z dużą ilością pustych stron...powkładam je do pudełka pamiątek ... niczego nie zakładając ,ani że "nigdy",ani że "może kiedyś."

 

Nie wykluczam tych powrotów do dawnych aktywności ,jednak to już mi się musi zachcieć.A ja jednak myślę ,że pewne etapy już nie będą miały ciągu dalszego.

 

 

11 godzin temu, Kiki pisze:
W dniu 26.11.2018 o 12:20, Aine pisze:

Wiemy, że ewoluują Nasze preferencje , wraz ze zdobytym doświadczeniem, to zmieniać się całkowicie chyba też mogą nasze upodobania ? 

 

Trochę nie bardzo rozumiem rozróżnienie preferencji i upodobań. 

Taak ,ja wiem że Ty jeszcze się musisz dużo nauczyć ,czytając moje abstrakcje ...już Ci tłumaczę ;) 

Po prostu nie chciałam w zdaniu zrobić masła maślanego (wyrazowego )  Czyli... nie chciałam użyć dwa razy słowa "preferencje"

Dlatego nie chodziło mi o rozróżnienie,tylko celowe podkreślenie wniosku dla mnie jasnego , hipotezą -podstępnie zakończoną pytajnikiem.

12 godzin temu, Kiki pisze:

Do tej chwili wszystko jest oczywiste i naturalnie logiczne, niestety takie stanowisko o ewolucyjnej zmianie preferencji  jest bardzo dużym uproszczeniem.  Pomija się w nim predyspozycje naturalne i całe zagadnienie kodowania genetycznego cech człowieczych. Preferencje muszą współistnieć z cechami osobowości pierwotnej, niemodelowanej. Coś staje się preferencją,  bo koegzystuje z potrzebami i predyspozycjami naturalnymi.

 

A Ty oczywiście musisz zburzyć uproszczenie ,by precyzyjnie sobie skomplikować tą prostotę ... :D 

Dobra........ ale mi się to podoba :D

 

Bo wiem co  czułam w sobie pierwotnie ,wiem też , jak bardzo chciano mnie  wpakować do jakiegoś worka  i w nim zamknąć . 

A że uczulona jestem od dzieciaka ,na ocenianie mnie przez pryzmaty wszelakie ,to się zbuntowałam ... i postanowiłam udowodnić ,że jak się chcę to się "wszystko "da.

Tylko czy to "wszystko" było mi potrzebne ? 

Może było ,może nie ...ale teraz już nie jest .

Czy się kiedyś przyda ?  Nie wiem . 

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

Albo mój przykład... nie lubię owoców morza, nie są one w kręgu moich kulinarnych preferencji. Nie lubiłem ich jako dziecko, nie lubią i teraz.  W ciągu lat wielokrotnie "przekonywany" byłem, że to kwestia miejsca, świeżości czy sposobu przyrządzenia. Doświadczałem zatem owoców morza w Grecji, Hiszpanii i na Bałkanach... nie smakują mi i koniec. To kwestia moich cech naturalnych, kojarzenia smaków i żaden stopień rozwoju nie ma na to wpływu.  

"Od kuchni " teraz :D ?   

To ja lubię ...

 

Mam takie założenie i wpoiłam je dzieciom swoim też ...

"Nie wszystko  trzeba lubić ,ale wszystkiego trzeba spróbować "

Oczywiście ,trzymajmy się tego ,że cytat dotyczy jedzenia i picia bezalkoholowego ,bo im starsze tym bardziej będą próbować uelastycznić te słowa :D

 

Ja uwielbiam gotować ,poznawać nowe smaki ,eksperymentować z nimi... lubię na ostro.. i nie za słodko ... nie lubię nadmiaru goryczy  ,choć i ona czasem potrzebna jest w nietypowych fuzjach eksperymentalnych ... 

I tutaj mam wszystko bardziej poukładane , coś co raz ugotuję ,i niby wszystkim smakuje ...ale aż tak bardzo nie zachwyca ...

Jest po prostu przepisem wypróbowanym ,do którego-wiem na pewno  ,nigdy więcej nie wrócę .  Na ten przykład "schabowe panierowane w maku"

A czasami robię coś nowego z czystej ciekawości smaku i jestem prawie pewna ,że  zmarnują się tylko składniki, bo nikt tego nie ruszy   ...a tu zaskoczenie .Przepis zostaje z Nami na dobre ,bo wszyscy są zachwyceni smakiem . Na ten przykład "Paleo ramen " 

 

I tak jak w kuchni ,tak jak w książkach ...chcę sobie  urządzić w głowie to moje seksualne koło idealne   ;) 

 

13 godzin temu, Kiki pisze:

Zatem czy preferencje mogą się tak zwyczajnie zmieniać  w drodze rozwoju ? A może to co uważamy za zmiany rozwojowe jest jedynie odkrywaniem tego co już w nas jest, uświadomieniem sobie, że coś jest nam naturalne?

Tak zwyczajnie to chyba nie ,po prostu gasną w tle ,czasem tego nie zauważamy   nawet ,aż jakiś impuls wywlecze Nam to pod nogi ...

a my na to :

yyyyyyyyyyyyy  

A co to ? A to nie moje przecież. ..  albo   Łee ohyda ,blehh

I że niby ja kiedyś to lubiłam /lubiłem    ???

Niemożliwe ...    

 

I wtedy to ja sobie uświadamiam, że to raczej nie do końca jest mi takie naturalnie bliskie, skoro już tego nie potrzebuje.

 

A może mamy jakieś limity przypisane na dane preferencję ? :D 

Np: 30000000 h na dominacje  i 80 h na uległość ...a w tym limity na konkretne przyjemności  ...hmmm? 

 

 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Odnosząc się do pytania autorki tego tematu odpowiem, że moim zdaniem jak najbardziej tak. 

W życiu nic nie jest konstans, a człowiek ewouluje, podejście do wielu rzeczy, spraw i również do seksu, jako, że dla wielu stanowi coś ważnego i nieodzownego. 

Jest na naszym firum wątek... o przesuwaniu granic? czy coś w podobie. Zatem skoro da się przesuwać granice, również preferencje mogą ulegać zmianie czy modyfikacjom. To może być ewolucja lub w skrajnych przypadkach nawet rewolucja. Zmiana może powstać pod wplywem chęci spróbowania czegoś nowego, ciekawości lub działania partnera/rki... zaczynamy odkrywać samych siebie i jeśli przypadnie do gustu i chcemy wejść w to głębiej to wtedy można powiedzieć, że jest to zmiana preferencji.

Ale ta zmiana może być również tylko urozmaiceniem zabaw łóżkowych, bo chyba wszyscy wiemy, że nuda zabija, 

Wiec zabiciem tej nudy może być właśnie zmiana preferencji. Jakkolwiek kolokwialnie to zabrzmi, to zapewne spora część forumowiczów byla monogamiczna, czyż obecność tu nie świadczy o zmianie preferencji?  

Ja również przeszedłem pewne metamorfozy, żeby nie było, że taki tylko teoretyk jestem  

Jakoś tak czasem uwielbiam być uległym ... kiedyś chyba nie do pomyślenia, ale to ewolucja ... czy precz z nudą?  

Chrzanić to, liczy się przyjemność, podobno żyje się raz

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
25 minut temu, Aine pisze:

A może z tego popadania ze skrajności w skrajność  ,w końcu  wybieramy owoc dla Nas idealny...  A w momencie kiedy znamy już swoje smaki ulubione łatwiej być wybrednym .

Myślisz, że to musza być różnice diametralne, skrajności? Nie, czasami wystarczy subtelna zmiana, minimalna korekta by przestrzeń dokonała ogromu. To trochę jak z rozwarciem kąta i dalekosiężnym odchyleniem ramion. Zmieniając rozwarcie o jeden, dwa stopnie najbliższa perspektywa wydaje się lekko tylko inna od stanu pierwotnego ale w odległości ( niech to będzie czas lub zasięg zmian) odstępstwo od pierwowzoru  jest przeogromne.

29 minut temu, Aine pisze:

Do niedawna miałam wrażenie ,że mogę wszystko ,tak bardzo też wszystko lubię ... A teraz sobie myślę ,jeśli lubisz wszystko, to tak naprawdę nie lubisz nic

Mam takie samo stanowisko. Bark rygorystycznego i precyzyjnego określenia stanów, emocji, doznań preferowanych i tych niepożądanych ,dla mnie,  oznacza brak świadomości, brak spełnienia i  rozmytą w drobiazgi skalę własnych emocji i odczuć.

32 minuty temu, Aine pisze:

To "wszystko" porozrzucało mnie w kawałkach na różnych płaszczyznach rozkoszy .Jednak żadna zatoka nie oddała mi wisienki na torcie ,bo rozmieniałam swój czas i energie na drobne .

Podobno należy umieć cieszyć się z rzeczy prostych, doceniać małe szczęścia. Ja jestem jednak zdania, że takie podejście ogranicza potrzebę dążenia do doskonałości, chęć eksploracji... ogranicza mnie do osoby zadowalającej się pierdołami.

37 minut temu, Aine pisze:

Też mam taka nadzieje  ...i mam wrażenie, że moja szersza siebie analiza ,nastąpiła właśnie momencie kiedy ruszyłam na nowe poszukiwania... a tu się okazało ,że w kółko chodzę i to coraz bardziej znudzona .

A co jest tego znudzenia powodem... droga,  czy ścieżki już utarte.?To koło po którym kroczysz jest dla Ciebie niczym wąż zjadający własny ogon? Twoje preferencje stają się Uroborosem ? 

 

41 minut temu, Aine pisze:

To się zbuntowałam i postanowiłam na to koło (wbrew pozorom idealne) popatrzeć trochę  z góry ,potem obeszłam sobie je dookoła .

Nawet sobie sprawy nie zdawałam ile tam śmieci po terminie ,ile nieaktualnych wersji mnie znajdę...

Koło jest geometrycznie idealne... pamiętaj jednak, że ta wyjątkowość koła bierze się z pewnych zależności, z proporcji ze stałych wiążących obwód, promień i średnicę. Jeśli zapragniesz by koła pole zawierało mniej śmiecia, mniej z przeszłości naleciałości...zmniejsz promień, szukaj bliżej. 

 

47 minut temu, Aine pisze:

Wyszło na to, że miałam w tym kole całe worki "przydasiów" ,

uginające się półki pod ciężarem sentymentalnych rupieci ...

"Przydasie", rupiecie, graty i złom wszelaki... mają jednak, w moim odczuciu. pewien bardzo istotny wpływ i kontekst. Dzięki nim dostrzegamy dewaluacje postaw, nadtermin przekonań i błędy decyzji.

50 minut temu, Aine pisze:

A segregacja tego jest kurewsko trudna ,wiec wywaliłam to wszystko po za linie koła ,umyłam podłogę (bo jakby inaczej :D)   A teraz sobie siedzę na środku ,ładnie po turecku i myślę co zaprosić do środka ,a co już na zawsze wywalić...

Mam też pudełko pamiątek,spore...

Segregacja jest niezwykle trudna, im głębiej się poddaje analizie przydatności tym więcej rzeczy, spraw i doświadczeń chce się zachować. Targa się więc te wszystkie niby duperele poza nawias koła, siada po turecku bu ostatecznie ponownie w pocie czoła ciągnąć te wory pozornego szmelcu w strefę koła.  

 

Pamiątki... czy to nie kurz dawno osiadły, który trzeba by zdmuchnąć dla permanentności i porządków?  Pudełko wspomnień, tego co poza Nami, poza nawiasem. Posprzątane ale jednak obecne:)

Godzinę temu, Aine pisze:

Rozdziały ...hmmm no tu też jest coś nie tak ,bo zazwyczaj kiedy jeden się kończy to drugi się zaczyna.

Chyba... że tak jak ja ,czyta się kilka książek na raz.I nie wiem czy to wynika z zmiennych nastrojów, czy może taka moja czytelnika preferencja ,że lubię mieć otwarte kilka ksiąg i niezamknięte rozdziały .

Rozdział, pozostając w metaforze literackiej, wcale nie musi być liniowym przebiegu odzwierciedleniem. Rozdział stanowi pewien ram zarys, pewna chronologicznie bądź logicznie następująca caliznę . Koniec jednego może być początkiem innego, może tez być jego środkiem, dopełnieniem, przyczyną i skutkiem.  

Godzinę temu, Aine pisze:

Tyle ,że z książkami nigdy nie miałam takiego problemu by odłożyć na półkę tytuły które do mnie nie przemawiają .Nigdy nie miałam "burdelu" w książkach ,ale bałagan we własnym życiu seksualnym już tak...

Książki są skutkiem twórczego procesu, retrospektywnym obrazem, finalnym zestawieniem tego co Ty nazywasz  burdelem. Koncepcje, plany, zarysy, postacie ewoluują, czasami znikają porzucone, innymi razy trwają do znudzenia jak życie... tylko , że nie odbierane ad hoc ale analizowane w przebiegu, postronnie z perspektywy. 

 

Godzinę temu, Aine pisze:

Zatem niech będą to zamknięte księgi ,każda z dużą ilością pustych stron...powkładam je do pudełka pamiątek ... niczego nie zakładając ,ani że "nigdy",ani że "może kiedyś."

Zatem... niech będą, daj gościom flamaster, niech napiszą na stronach  bieli po jednej myśli. Cóż to będzie za książka.

Godzinę temu, Aine pisze:

Nie wykluczam tych powrotów do dawnych aktywności ,jednak to już mi się musi zachcieć.A ja jednak myślę ,że pewne etapy już nie będą miały ciągu dalszego

Wczoraj byłem pewien, że jestem pragmatycznie asekuracyjny... dziś wiem że jestem  namiętnie nierozsądny.

Godzinę temu, Aine pisze:

Taak ,ja wiem że Ty jeszcze się musisz dużo nauczyć ,czytając moje abstrakcje ...już Ci tłumaczę ;) 

Po prostu nie chciałam w zdaniu zrobić masła maślanego (wyrazowego )  Czyli... nie chciałam użyć dwa razy słowa "preferencje"

Dlatego nie chodziło mi o rozróżnienie,tylko celowe podkreślenie wniosku dla mnie jasnego , hipotezą -podstępnie zakończoną pytajnikiem.

Godzina 0:44 a ja mam metafizyczny dylemat... no dzięki.

Godzinę temu, Aine pisze:

A Ty oczywiście musisz zburzyć uproszczenie ,by precyzyjnie sobie skomplikować tą prostotę ... :D 

Dobra..... ale mi się to podoba :D

Proste jest proste tylko z wybranej perspektywy! Nazwijmy to efektem  paralaksy, przesunięciem w fazie... cóż chce mieć stabilny grunt niezależnie od okoliczności faz. Rozważam więcej, rozglądam się szerzej... komplikuje by unikać zaskoczeń.

Godzinę temu, Aine pisze:

Bo wiem co  czułam w sobie pierwotnie ,wiem też , jak bardzo chciano mnie  wpakować do jakiegoś worka  i w nim zamknąć . 

A że uczulona jestem od dzieciaka ,na ocenianie mnie przez pryzmaty wszelakie ,to się zbuntowałam ... i postanowiłam udowodnić ,że jak się chcę to się "wszystko "da.

Tylko czy to "wszystko" było mi potrzebne ? 

Może było ,może nie ...ale teraz już nie jest .

Czy się kiedyś przyda ?  Nie wiem . 

Gdyby nie to wszystko to gdzie byś była? Byłabyś tu,teraz, taka  sama? Wracając do rozwarcia kąta... tylko jeden stopień  w dalszej perspektywie to kilometry rozbieżności.  Inna Ty, inna rzeczywistość.  Czy gdybyś Siebie nie odkrywała, gdybyś Siebie nie doświadczała byłabyś tą osobą która jesteś, byłabyś tu dziś? Może nie... dla mnie to by była strata niepowetowana... zatem jak śpiewał Rychu Rynkowski WYPIJMY ZA BŁĘDY... ja dodam od siebie co tworzą Nas.

 

Od kuchni...

1 godzinę temu, Aine pisze:

Oczywiście ,trzymajmy się tego ,że cytat dotyczy jedzenia i picia bezalkoholowego ,bo im starsze tym bardziej będą próbować uelastycznić te słowa :D

Mnie w przypadku mojej własnej latorośli ta świadomość przeraża. :o

1 godzinę temu, Aine pisze:

Ja uwielbiam gotować ,poznawać nowe smaki ,eksperymentować z nimi... lubię na ostro.. i nie za słodko ... nie lubię nadmiaru goryczy  ,choć i ona czasem potrzebna jest w nietypowych fuzjach eksperymentalnych ... 

I tutaj mam wszystko bardziej poukładane , coś co raz ugotuję ,i niby wszystkim smakuje ...ale aż tak bardzo nie zachwyca ...

Jest po prostu przepisem wypróbowanym ,do którego-wiem na pewno  ,nigdy więcej nie wrócę .  Na ten przykład "schabowe panierowane w maku"

A czasami robię coś nowego z czystej ciekawości smaku i jestem prawie pewna ,że  zmarnują się tylko składniki, bo nikt tego nie ruszy   ...a tu zaskoczenie .Przepis zostaje z Nami na dobre ,bo wszyscy są zachwyceni smakiem . Na ten przykład "Paleo ramen "

Dobra... będę złośliwy. Schabowe w maku to już w fazie pomysłu wydaje się durne.:P

 

Ciekawość smaku to nic innego jak chęć poznawania siebie, potrzeba eksploracji doznań, eksperymentowania i poszerzania horyzontów. Nie twórzmy założeń z góry,  nie oczekujmy wyniku... rzadziej wyjdziemy na głupców.

1 godzinę temu, Aine pisze:

I tak jak w kuchni ,tak jak w książkach ...chcę sobie  urządzić w głowie to moje seksualne koło idealne   ;)

Powiedz mi co będzie jest wyznacznikiem  ideału? Czy symetryczność, stała krzywizny, przewidywalny obwód? A mże koło idealne powinno własnie być zupełnie nieforemnie krzywe jak diabli.

1 godzinę temu, Aine pisze:

Tak zwyczajnie to chyba nie ,po prostu gasną w tle ,czasem tego nie zauważamy   nawet ,aż jakiś impuls wywlecze Nam to pod nogi ...

a my na to :

yyyyyyyyyyyyy  

A co to ? A to nie moje przecież. ..  albo   Łee ohyda ,blehh

I że niby ja kiedyś to lubiłam /lubiłem    ???

Niemożliwe ...    

 

I wtedy to ja sobie uświadamiam, że to raczej nie do końca jest mi takie naturalnie bliskie, skoro już tego nie potrzebuje.

 

A może mamy jakieś limity przypisane na dane preferencję ? :D 

Np: 30000000 h na dominacje  i 80 h na uległość ...a w tym limity na konkretne przyjemności  ...hmmm? 

 

Tu tylko zacytuje pewna reklamę... żadne limity nie interesują mnie!!

 

Dobrej nocy... ciekawe czy jutro, dziś rano bede wiedział o czym pisałem:D

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 minut temu, Kiki pisze:

Myślisz, że to musza być różnice diametralne, skrajności?

Ja o sobie pisałam, i to było o tych skrajnościach ,co się  nawet nie są w stanie z lornetką zobaczyć ...

Nie muszą być właśnie ,a były .  

20 minut temu, Kiki pisze:

Mam takie samo stanowisko. Bark rygorystycznego i precyzyjnego określenia stanów, emocji, doznań preferowanych i tych niepożądanych ,dla mnie,  oznacza brak świadomości, brak spełnienia i  rozmytą w drobiazgi skalę własnych emocji i odczuć.

ee tam... Ty masz rygor precyzji ,ja mam perfekcyjny indywidualizm ...

ale nie martw się będę się Tobą czasem wymieniać ;) 

 

25 minut temu, Kiki pisze:

Podobno należy umieć cieszyć się z rzeczy prostych, doceniać małe szczęścia. Ja jestem jednak zdania, że takie podejście ogranicza potrzebę dążenia do doskonałości, chęć eksploracji... ogranicza mnie do osoby zadowalającej się pierdołami.

No właśnie !  to mnie ograniczało ,za dużo małych szczęść  .  

Ani z tego ciepła ,ani światła  ,a energie zżera za każde mini szczęście osobno ... i tu nie działa funkcja fuzji ,tu się po prostu wszystko rozprasza w kosmosie .

29 minut temu, Kiki pisze:

A co jest tego znudzenia powodem... droga,  czy ścieżki już utarte.?To koło po którym kroczysz jest dla Ciebie niczym wąż zjadający własny ogon? Twoje preferencje stają się Uroborosem ? 

 

Nie zjadałam sobie ogona ,wiesz...

Bo go nie mam ...:D

 

A tak serio ,to faktycznie , tak to by się skończyło , tylko jak ja dotarłam do tego samego punktu z którego w drogę ruszyłam ,to się jednak zatrzymałam i generalne porządki zorganizowałam  .

A Ty mi mówisz że nadal  kroczę w kółko ...

To Cię uświadamiam tej nocy i niech Ci zostanie na rano, że już nie łażę w kółko  :)

 

38 minut temu, Kiki pisze:

zmniejsz promień, szukaj bliżej. 

 

Nooo dooobraaaa ,idę po ten cyrkiel...  

40 minut temu, Kiki pisze:

"Przydasie", rupiecie, graty i złom wszelaki... mają jednak, w moim odczuciu. pewien bardzo istotny wpływ i kontekst. Dzięki nim dostrzegamy dewaluacje postaw, nadtermin przekonań i błędy decyzji.

Wiem, że to wszystko jest ważne ,tylko nie musi mi się pod nogami plątać ...  śmieci tylko wyrzucam  ,takie co mnie nie ukształtowały w żadnym stopniu .

 

 

46 minut temu, Kiki pisze:

Segregacja jest niezwykle trudna, im głębiej się poddaje analizie przydatności tym więcej rzeczy, spraw i doświadczeń chce się zachować.

Zapomniałam, że Ty mnie nie zrozumiesz jak Ci napiszę, że mam spore pudełko na pamiątki ,bo "spore " to takie mało konkretne słowo . Co nie ? :D

 

To w czym się na dzień dzisiejszy nie czuje,albo zwyczajnie się skończyło , idzie  wypełnić księgi ...  te wszystkie utarte ścieżki , ślepe uliczki ,niedokończone drogi  ...   

Nie robię takiego resetu ,co mi amnezje włączy ,będę pamiętać ,będę z przeszłości czerpać ,z niezwykłych chwil  i tych beznadziejnych . 

 

Nie chcę zapomnieć ,tylko posprzątać  i ukierunkować się tak by w kółko nie łazić ... Coś z życia zabrać jeszcze i niech ono też bierze ile jest w stanie . Może dojrzalej,może inaczej ... tego nie umiem przewidzieć ...i całe szczęście ,bo było by nudno.

 

Godzinę temu, Kiki pisze:

Rozdział, pozostając w metaforze literackiej, wcale nie musi być liniowym przebiegu odzwierciedleniem. Rozdział stanowi pewien ram zarys, pewna chronologicznie bądź logicznie następująca caliznę . Koniec jednego może być początkiem innego, może tez być jego środkiem, dopełnieniem, przyczyną i skutkiem.  

Wszystkie te księgi będą mojego życia odzwierciedleniem ,w kolejności uporządkowanej czy też nie .

Z niektórych będę czerpać i innych już nie ,ale ich nie wymarzę .

Teraz chcę nowej drogi ,nowych wyzwań ...

Godzinę temu, Kiki pisze:

Książki są skutkiem twórczego procesu, retrospektywnym obrazem, finalnym zestawieniem tego co Ty nazywasz  burdelem. Koncepcje, plany, zarysy, postacie ewoluują, czasami znikają porzucone, innymi razy trwają do znudzenia jak życie... tylko , że nie odbierane ad hoc ale analizowane w przebiegu, postronnie z perspektywy. 

W uścisku ,w pośpiechu  nie zawsze analizowałam przebieg .

A perspektywa w czasie  trwanie czegoś i po czasie  jest też zupełnie inna ...

Nie żałuje przeżytych chwil z preferencjami które wydają mi się być tak odległe jak przestrzeń kosmiczna ,ale nie są mi teraz aż tak potrzebne ,wystarczy mi zapis w pamięci ;)

Godzinę temu, Kiki pisze:

Zatem... niech będą, daj gościom flamaster, niech napiszą na stronach  bieli po jednej myśli. Cóż to będzie za książka.

 Flamastrów i kredek mam pod dostatkiem ,udostępnię ,jak najbardziej ;)

 

  

1 godzinę temu, Kiki pisze:

Wczoraj byłem pewien, że jestem pragmatycznie asekuracyjny... dziś wiem że jestem  namiętnie nierozsądny.

William James by Ci powiedział "ogarnij się,wracaj ,gdzie błądzisz ?!" 

 

Natomiast Wiliam Shakespeare  ...

"To pewnie wina księżyca; zanadto
Przybliżył się do ziemi, a to wpędza
Ludzi w szaleństwo."

 

I co Ty im teraz odpowiesz ?  ;)

 

1 godzinę temu, Kiki pisze:

Godzina 0:44 a ja mam metafizyczny dylemat... no dzięki.

Nie ma sprawy ,zawsze do usług ! :D

 

1 godzinę temu, Kiki pisze:

Rozważam więcej, rozglądam się szerzej... komplikuje by unikać zaskoczeń.

 I masz 90 % pewności że Cię nic nie zaskoczy:D ale to 10 %  może nieźle narozrabiać  biorąc Cię z zaskoczenia .

Im mniejsze prawdopodobieństwo  wbicia się w Twój ład ,tym bardziej kombinuję jak Cię zaskoczyć ;)

2 godziny temu, Kiki pisze:

Gdyby nie to wszystko to gdzie byś była? Byłabyś tu,teraz, taka  sama? Wracając do rozwarcia kąta... tylko jeden stopień  w dalszej perspektywie to kilometry rozbieżności.  Inna Ty, inna rzeczywistość.  Czy gdybyś Siebie nie odkrywała, gdybyś Siebie nie doświadczała byłabyś tą osobą która jesteś, byłabyś tu dziś? Może nie... dla mnie to by była strata niepowetowana... zatem jak śpiewał Rychu Rynkowski WYPIJMY ZA BŁĘDY... ja dodam od siebie co tworzą Nas.

Hmmm...

 

Nie jestem pewna czy bym tu była w ogóle ,jeden stopień by wystarczył, by mnie tu wcale nie było ...  ale mówią też że" mały jest ten świat " i jeśli mamy kogoś na swojej drodze spotkać, to właśnie się dzieje .Zakładając że moje niewymodelowane instynkty  pierwotne mnie tu przyprowadziły ,to jest prawdopodobieństwo ,że jednak bym tu była ...może z innym bagażem doświadczeń, ale jednak. To może byś ,aż tak wiele nie stracił ;) 

 

No to wypijmy ! za błędy co tworzą Nas ... 

2 godziny temu, Kiki pisze:

Mnie w przypadku mojej własnej latorośli ta świadomość przeraża. :o

To też trzeba uważać na słowa ,a reszty i tak nauczy się  na błędach ,nie ma innej opcji ... ;) trzeba być wsparciem ,ale błędy popełniać pozwolić ... jednak nie tylko Ciebie to przeraża ...

 

2 godziny temu, Kiki pisze:

Dobra... będę złośliwy. Schabowe w maku to już w fazie pomysłu wydaje się durne.:P

To ma swój wyjątkowy, słodkawy  makowy posmak ...nie jest takie durne znowu :D  Nie Nasze smaki jednak ...Natomiast w sezamie ryba czy tez mięso jest rewelacyjne .

A na Twoją złośliwość to mam lekarstwo ,na razie w fazie pomysłu ...

owoce morza pozawijam w szpinak i będą takie mini gołąbki ... :P 

Jaki chcesz sos  do tego "delikatesa" ?   :D 

 

2 godziny temu, Kiki pisze:

Powiedz mi co będzie jest wyznacznikiem  ideału? Czy symetryczność, stała krzywizny, przewidywalny obwód? A mże koło idealne powinno własnie być zupełnie nieforemnie krzywe jak diabli.

Koło idealne ,jest tu tylko pomocną mi metaforą .Zdecydowanie  wole krzywizny .Nie uciekam tu do jakiś szczególnie dziwacznych teorii,potrzebna mi była aktualizacja , by skupić się na tym co mnie najbardziej  fascynuje ...co wywołuję na skórze dreszcz ...

I na tym czego do tej pory nie znałam ,a głodna nowości zawsze pozostanę ... ;) 

2 godziny temu, Kiki pisze:

Tu tylko zacytuje pewna reklamę... żadne limity nie interesują mnie!!

Jak dobrze że internety mi podpowiedziały o co Ci chodziło ...chyba ?:D

  ...czy to ta reklama co takie żółte pokrzywione jak diabli koło, gada że "ograniczenia i limity nie interesują mnie "   ?

 

3 godziny temu, Kiki pisze:

Dobrej nocy... ciekawe czy jutro, dziś rano bede wiedział o czym pisałem:D

Dobrego dnia ja już raczej życzę...

Za dużo pijesz za błędy,że nie będziesz wiedział ?

Się nie martw ,wszystko Ci się tu przypomni ;)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
12 godzin temu, Kiki pisze:

Ja jestem jednak zdania, że takie podejście ogranicza potrzebę dążenia do doskonałości, chęć eksploracji... ogranicza mnie do osoby zadowalającej się pierdołami.

a tu mnie zaciekawiło owo dążenie do doskonałości... (chęć eksploracji, związana z doświadczaniem jest dla mnie oczywista i bez niej nie wyobrażam sobie funkcjonowania w dowolnym obszarze)... jednak

 

doskonałość

 

to mnie zastanawia - co to i po co? zdefiniowane już a tym samym być może nie podatne na zmiany? nie podoba mi się doskonałość sama w sobie bo oznacza koniec drogi...

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

"Przydasie", rupiecie, graty i złom wszelaki... mają jednak, w moim odczuciu. pewien bardzo istotny wpływ i kontekst. Dzięki nim dostrzegamy dewaluacje postaw, nadtermin przekonań i błędy decyzji.

 

przydasie mają dwa rodzaje właścicieli - tak to widzę ja 

 

pierwszy - ciągnie te przydasie ze sobą całe życie, dociążony nimi a tym samym wolniejszy, nawet przyhamowany przez wzgląd na owe przydasie

 

drudzy - oderwą sobie z przydasia to co w nim było cenne, dołożą kolejny element na drodze świadomości i puszczą  na wietrze ten oderwany kawałek by wplątał się w kolejne włosy, ramiona - tym samym z pełną lekkością pozwalając korzystać z doświadczeń iść po te zupełnie nowe z wiarą na inne, nie wciąż te same popełniane błędy

 

(a teraz mnie tknęło, że może właśnie te błędy są drogą do niech będzie... doskonałości -> przypomniało mi się to co mówi mój ulubiony Stanisław "przez morze głupstw dochodzi się do prawdy" - hmmmm... coś w tym jest )

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

Segregacja jest niezwykle trudna, im głębiej się poddaje analizie przydatności tym więcej rzeczy, spraw i doświadczeń chce się zachować. Targa się więc te wszystkie niby duperele poza nawias koła, siada po turecku bu ostatecznie ponownie w pocie czoła ciągnąć te wory pozornego szmelcu w strefę koła.  

tu się całkowicie nie zgodzę, co do trudu segregacji - warunek jest jeden - wiedzieć czego się chce i umieć się do tego przed samym sobą przyznać a może nawet i przed drugą stroną - ponieść ryzyko poznania prawdy 

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

Rozważam więcej, rozglądam się szerzej... komplikuje by unikać zaskoczeń.

 

tu znowu się nie zgodzę, bo mimo komplikowania nie da się uniknąć zaskoczeń

i wg mnie - dobrze to, bardzo dobrze... wtedy znowu dużo, nowego dowiadujemy się o sobie co dla mnie jest równoznaczne z rozwojem...

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
18 godzin temu, Aine pisze:

Ja o sobie pisałam, i to było o tych skrajnościach ,co się  nawet nie są w stanie z lornetką zobaczyć ...

Jeżeli to implikacje wyłącznie osobiste... to przepraszam, że się tak z pytaniem wpycham.

18 godzin temu, Aine pisze:

Ty masz rygor precyzji ,ja mam perfekcyjny indywidualizm ...

ale nie martw się będę się Tobą czasem wymieniać ;) 

Wymiana... to oddanie, odstąpienie komuś. ja nie chce pozbywać się tego co moje. W drodze kompromisu poczęstuję Ciebie swoją precyzji klątwa o ile pozwolisz mi skosztować Swojego perfekcyjnego indywidualizmu.

18 godzin temu, Aine pisze:

Ani z tego ciepła ,ani światła  ,a energie zżera za każde mini szczęście osobno ... i tu nie działa funkcja fuzji ,tu się po prostu wszystko rozprasza w kosmosie .

To jest tzw multitasking paradoks. Wielowątkowość, która wydawała się tak odkrywczo uniwersalna okazała się w gruncie zupełnie niewydajana.  Po czasach kiedy w pogoni za uniwersalnością,  ilością spektrum  powraca się obecnie do specjalizacji, wąskiej eksperckiej wiedzy. Przekładając to na grunt preferencji zrozumieć, można żer jeśli  jest się zafascynowanym wszystkim nie zna się niczego.

19 godzin temu, Aine pisze:

tylko jak ja dotarłam do tego samego punktu z którego w drogę ruszyłam ,to się jednak zatrzymałam i generalne porządki zorganizowałam  .

Świetnie. Proszę jednak abyś pamiętała, ze zawracając na ścieżce, której tor stanowi koło nadal poruszasz się po tym samym kole:P

19 godzin temu, Aine pisze:

A Ty mi mówisz że nadal  kroczę w kółko ...

Ostrzegam, przestrzegam... światłem nęcę, drogę inna chce Tobie pokazać.

19 godzin temu, Aine pisze:

To Cię uświadamiam tej nocy i niech Ci zostanie na rano, że już nie łażę w kółko  :)

W miejscy także nie stoisz... dokąd więc idziesz? Zabierzesz kogoś w tę podróż?

19 godzin temu, Aine pisze:

Nooo dooobraaaa ,idę po ten cyrkiel...  

Sznur... wystarczy albo lonża:evil:

19 godzin temu, Aine pisze:

Wiem, że to wszystko jest ważne ,tylko nie musi mi się pod nogami plątać ...  śmieci tylko wyrzucam  ,takie co mnie nie ukształtowały w żadnym stopniu .

Śmieci... piszesz! Ja nie zawsze potrafię docenić wartość doświadczeń, czasami tę wartość odnajduje dopiero poprzez czasu upływ,  inne miejsce i moją osobista perspektywę.

19 godzin temu, Aine pisze:

Zapomniałam, że Ty mnie nie zrozumiesz jak Ci napiszę, że mam spore pudełko na pamiątki ,bo "spore " to takie mało konkretne słowo . Co nie ? :D

Noooo:klaszcze: Bo spore to jest tyci większe od normalnego, czy może jest większe aż  pici kłak? 

19 godzin temu, Aine pisze:

To w czym się na dzień dzisiejszy nie czuje,albo zwyczajnie się skończyło , idzie  wypełnić księgi ...  te wszystkie utarte ścieżki , ślepe uliczki ,niedokończone drogi  ...   

Wypełnić księgi, znacznie bardziej mi się podoba niż wyrzucanie  śmieci. Takie w księgach zapiski nie maja przecież takiego definitywnego rygoru jak na śmieci wyrzucenie.

19 godzin temu, Aine pisze:

Nie robię takiego resetu ,co mi amnezje włączy ,będę pamiętać ,będę z przeszłości czerpać ,z niezwykłych chwil  i tych beznadziejnych .

Amnezja mogłaby wydawać się dobrocią natury w odniesieniu do przeżyć traumatycznych, nietrafionych uczuć, czy ludzi niosących zawód... Dlaczego jednak amnezja dotknięci  są zagubieni, niepewnie, nieszczęśliwi. Dlaczego wole pamiętać cierpienia, potencjalne koszmary niż być przysłowiową tabula rasa . Bo wszystko co nam się przydarza nas określa, kształtuje i tworzy.

19 godzin temu, Aine pisze:

Nie chcę zapomnieć ,tylko posprzątać  i ukierunkować się tak by w kółko nie łazić ... Coś z życia zabrać jeszcze i niech ono też bierze ile jest w stanie . Może dojrzalej,może inaczej ... tego nie umiem przewidzieć ...i całe szczęście ,bo było by nudno.

Hmmm a jednak mamy tak samo.;)

19 godzin temu, Aine pisze:

Wszystkie te księgi będą mojego życia odzwierciedleniem ,w kolejności uporządkowanej czy też nie .

Z niektórych będę czerpać i innych już nie ,ale ich nie wymarzę .

Teraz chcę nowej drogi ,nowych wyzwań ...

Nowych rozdziałów... niektóre będą uzupełniać poprzednie, inne będą poprzednich rozwinięciem, będą też takie, które staną się odrębną treścią. Powieść życia...ile jeszcze wątków się w niej rozegra ilu bohaterów wystąpi??

19 godzin temu, Aine pisze:

Nie żałuje przeżytych chwil z preferencjami które wydają mi się być tak odległe jak przestrzeń kosmiczna ,ale nie są mi teraz aż tak potrzebne ,wystarczy mi zapis w pamięci ;)

Aaaa czyli ten w pamięci zapis jest tym sporym pamiątek pudełkiem?:pali1:

19 godzin temu, Aine pisze:

Flamastrów i kredek mam pod dostatkiem ,udostępnię ,jak najbardziej ;)

Przestroga... Jednak nie rób tego w hotelowym stylu, nie każdej osobie pozwalaj na wpis... Czasami ludzie deklarujący dobre intencje okazują się niegodni by zaistnieć. po co tobie śmieci w księgach.

19 godzin temu, Aine pisze:

I co Ty im teraz odpowiesz ? 

"Na­miętność le­ci, przy­jem­ność bieg­nie, rozsądek idzie. Nic dziw­ne­go, że przy­bywa zaw­sze spóźniony. " A.S.

 

20 godzin temu, Aine pisze:

Nie ma sprawy ,zawsze do usług !

Ale, że zawsze zawsze i jakie konkretnie usługi masz na myśli. Precyzyjnie proszę :oki:

20 godzin temu, Aine pisze:

I masz 90 % pewności że Cię nic nie zaskoczy:D ale to 10 %  może nieźle narozrabiać  biorąc Cię z zaskoczenia .

Tak wiem... prawie robi wielka różnicę.  10% ... to "spore" prawie.

20 godzin temu, Aine pisze:

Zakładając że moje niewymodelowane instynkty  pierwotne mnie tu przyprowadziły ,to jest prawdopodobieństwo ,że jednak bym tu była ...może z innym bagażem doświadczeń, ale jednak. To może byś ,aż tak wiele nie stracił

Zakładając... zakłady to liczenie na szczęście. Wyrażanie życzeniowym myśleniem skutków bez podstaw w przyczynach. przyjmij zatem mój zakład, ze zmieniając jedno zmieniasz całość.

20 godzin temu, Aine pisze:

No to wypijmy ! za błędy co tworzą Nas ... 

Czerwone... kwaśne:wino: 

20 godzin temu, Aine pisze:

To też trzeba uważać na słowa ,a reszty i tak nauczy się  na błędach ,nie ma innej opcji ... ;) 

Błądzić jest rzeczą ludzką... Ja gotów jestem ponosić swych błędów brzemię... dziecku jednak tych konsekwencji chciałbym oszczędzić.

 

20 godzin temu, Aine pisze:

jednak nie tylko Ciebie to przeraża ...

ufff...

20 godzin temu, Aine pisze:

A na Twoją złośliwość to mam lekarstwo ,na razie w fazie pomysłu ...

owoce morza pozawijam w szpinak i będą takie mini gołąbki ... :P 

Jaki chcesz sos  do tego "delikatesa" ? 

Wątrobiany... koniecznie!!! :wacko:

20 godzin temu, Aine pisze:

Koło idealne ,jest tu tylko pomocną mi metaforą .Zdecydowanie  wole krzywizny

Czyli garbaty... do swego garba przyzwyczajony jest ok??

20 godzin temu, Aine pisze:

Nie uciekam tu do jakiś szczególnie dziwacznych teorii,potrzebna mi była aktualizacja , by skupić się na tym co mnie najbardziej  fascynuje ...co wywołuję na skórze dreszcz ...

I na tym czego do tej pory nie znałam ,a głodna nowości zawsze pozostanę ... ;) 

Szczególnie dziwaczne... precyzyjne  niczym SPORE:D  Abstrahując jednak od precyzji określeń, poddając się w zamian ciekawości... zapytam:

Co wywołuje dreszcz na skórze ???

20 godzin temu, Aine pisze:

Jak dobrze że internety mi podpowiedziały o co Ci chodziło ...chyba ?

Panu dziękujmy za internety :poklon:

20 godzin temu, Aine pisze:

Za dużo pijesz za błędy,że nie będziesz wiedział ?

Emocje odurzają bardziej niż alko.

 

 

 

11 godzin temu, iko pisze:

a tu mnie zaciekawiło owo dążenie do doskonałości...

Zaciekawiło czy niechęć wzbudziło? Bo jeśli uważasz że:

To można by wnioskować iż przez odrzucenie pojęcia doskonałości dojdzie się do  logicznego, w sumie ,wniosku : Jeśli zdefiniowana doskonałość oznacza cel ostateczny i drogi koniec... nie wyruszajmy w drogę by do mety nie dotrzeć. To w prostej linii prowadzi do stagnacji.

 

Szukanie ideału, doskonałości jest cechą naturalna człowiekowi. Niemniej należy pamiętać, że wyznaczniki i parametry doskonałości ulegają zmianom wraz z dynamicznymi zmianami osobowości. 

11 godzin temu, iko pisze:

przydasie mają dwa rodzaje właścicieli - tak to widzę ja 

Ja znam trzeci rodzaj... w "tyłkumatorów". Upadło niech leży... zrobię krok nad tym:D

11 godzin temu, iko pisze:

teraz mnie tknęło, że może właśnie te błędy są drogą do niech będzie... doskonałości -> przypomniało mi się to co mówi mój ulubiony Stanisław "przez morze głupstw dochodzi się do prawdy" - hmmmm... coś w tym jest

O to to... mądry ten Stachu

11 godzin temu, iko pisze:

tu się całkowicie nie zgodzę, co do trudu segregacji - warunek jest jeden - wiedzieć czego się chce i umieć się do tego przed samym sobą przyznać a może nawet i przed drugą stroną - ponieść ryzyko poznania prawdy 

Dobrze... ale skąd pewność że dziś moja pewność będzie taka sama jak za rok czy dwa?  Sentyment jest stała  nieokreśloną w osobowości człowieka.

11 godzin temu, iko pisze:

znowu się nie zgodzę, bo mimo komplikowania nie da się uniknąć zaskoczeń

Nie da się całkowicie uniknąć sytuacji nieprzewidywalnych tym samym zaskakujących. Posłużmy się jednak metaforą... niech życie będzie jak droga do przebycia autem. Świadomość zagrożeń,  sprawia, ze starasz się zminimalizować ryzyko wystąpienia sytuacji zaskakujących, pozbawiających kontroli. 

 

komplikowanie w moim ujęciu to poszerzanie parametrów, wprowadzanie coraz większej liczby zmiennych. zwiększanie zakresu horyzontu zdarzeń.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
12 godzin temu, Kiki pisze:

Dobrze... ale skąd pewność że dziś moja pewność będzie taka sama jak za rok czy dwa?  Sentyment jest stała  nieokreśloną w osobowości człowieka.

 

zaraz zaraz... jak Cię czytam (wybaczcie oboje ale 12 x to czytałam i nie wiedziałam Luli to słowa czy Kikiego :lach:... te słowa... to jakbyś jakiś "cycków mocy"  użył i zaczynasz latać w chmurkach rozbierając coś  coś na bzyliard nieistniejących czynników w bliżej nie określonej przyszłości

 

czerpię dzisiaj z moich doświadczeń, nie jestem debilem i nie zapominam wszystkiego przecież ale też nie muszę się w tym nurzać i taplać całe życie

 

dzisiaj biorę to a tamto odrzucam bo jestem tu...

 

za rok czy dwa nie wiem gdzie będę dokładnie (chwała losowi za to że pozwala mi się samej prowadzić a nie już mam to doskonale zaplanowane :) ), wiem tylko troszku bo już chociażby to "że wiem czego nie chcę" w tym tu teraz określonym czasie i po to nie idę , co nie znaczy, że nie skorzystam z owej stałej nieokreślonej jaką jest sentyment...

 

lecz jestem mądra, bo przecież już mam doświadczenie, że wiem że sentyment jest obłożony cukrem niepamięci... już nie boli jak bolał lub już nie daje takiej euforii gdy był jeszcze doznaniem a nie sentymentem    (kminisz? czy już  się pogubiłeś ? )

 

doświadczenia obłożone cukrem niepamięci wydają się dużo słabsze niż gdy są świeże... nie przestają istnieć lecz ich wpływ na mnie jest mniejszy 

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

Świadomość zagrożeń,  sprawia, ze starasz się zminimalizować ryzyko wystąpienia sytuacji zaskakujących, pozbawiających kontroli. 

zgadzam się w 100% , jednak dalej uważam - że na szczęście nie wszystko jest przewidywalne i czasami przypadkowa stłuczka na drodze może być początkiem pięknego romansu :D  (ba! akurat ja sama mam coś takiego, że mogę przyhamować tudzież w d... wjechać bo wiem, bo widzę... że warto, zatem ja jestem owym  nieprzewidywalnym RYZYKIEM :lach: )

 

jednak świadomość zagrożeń jest fajna, wynosi nas na wyżyny świadomego działania... na szczęście nie na wszystko mamy przewidywalny wpływ :) bo ja jak mówiłam, mam coś takiego w charakterze ... że w każdym złym, bolesnym zdarzeniu wcześniej czy później (a raczej wcześniej) odnajduję pozytywy, które przekładam na swoją siłę - tak mam ja (na moje szczęście)

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

komplikowanie w moim ujęciu to poszerzanie parametrów, wprowadzanie coraz większej liczby zmiennych. zwiększanie zakresu horyzontu zdarzeń.

 

oj Kiki... siada Ci semantyka :D toż to nie komplikowanie a umięjętna analiza otoczenia

 

12 godzin temu, Kiki pisze:

Zaciekawiło czy niechęć wzbudziło? Bo jeśli uważasz że:

To można by wnioskować iż przez odrzucenie pojęcia doskonałości dojdzie się do  logicznego, w sumie ,wniosku : Jeśli zdefiniowana doskonałość oznacza cel ostateczny i drogi koniec... nie wyruszajmy w drogę by do mety nie dotrzeć. To w prostej linii prowadzi do stagnacji.

 

zaciekawiło mnie samo pojęcie DOSKONAŁOŚCI

opowiesz mi o tym co to jest? bo ja nie rozumiem... naprawdę nie rozumiem... w kontekście relacji człowieczych

 

bo doskonała może być sylwetka auta a i owszem, doskonały może byś smak wina a i owszem, kobieta może być doskonale piękna, mężczyzna doskonale przystojny...

 

ale czym jest dążenie do DOSKONAŁOŚCI w relacjach między ludzkich, czym ONA - TA DOSKONAŁOŚĆ dla Ciebie jest  (może dlatego ja nie mogę tego pojąć, bo ja bardzo lubię SKAZY i tych szukam najbardziej, one są dla mnie wartością)

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, iko pisze:

zaciekawiło mnie samo pojęcie DOSKONAŁOŚCI

opowiesz mi o tym co to jest? bo ja nie rozumiem... naprawdę nie rozumiem... w kontekście relacji człowieczych

@iko, mnie @Kiki w tym wątku ciągle zaskakuje, bo w wielu kwestiach mocno przypomina mi samą siebie w temacie o rankingu kochanków ;) . Tylko, że Kiki bardziej wszystko systematyzuje, nazywa w sposób bardziej zasadniczy.

 

Pojęcie doskonałości w kontekście preferencji... Doskonałym odzwierciedleniem moich preferencji będzie wizja idealnego kochanka, o której rozmawialiśmy gdzie indziej. I wiem, kiedy ja będę doskonale spełniona będąc w relacji z kimś takim. To się oczywiście może zmieniać w czasie (i tak się dzieje).

15 godzin temu, Kiki pisze:

Szukanie ideału, doskonałości jest cechą naturalna człowiekowi. Niemniej należy pamiętać, że wyznaczniki i parametry doskonałości ulegają zmianom wraz z dynamicznymi zmianami osobowości. 

Ja pierdzielę, przecież to tak, jakbym pisała to ja! :D

 

Lula.

  • Lubię 1
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...