Skocz do zawartości
skrzat

Ślady po sesji.

Rekomendowane odpowiedzi

Budząc się rano po dość ostrym wieczorze z @Dragonfly, zawsze oglądam swoje ciało w poszukiwaniu jakichś śladów. Pręg, zadrapań, siniaków po obcasach, itp. Jeśli ich nie znajduję lub są bardzo niewielkie, czuję się... trochę zawiedziony.

Mam kilka blizn, które chyba już ze mną zostaną (minęło jakieś 7 lat i przestały blednąć), a ostatnią "zdobyczą" jest krwawa 15 centymetrowa pręga na klatce piersiowej.
Doszedłem do wniosku, że ślady te są dla mnie bardzo ważną częścią sesji. Jakby - dopełnieniem całości. Im są większe i dotkliwsze tym lepiej wspominam wieczór. Nawet z pewną... dumą, że tyle wytrzymałem.
Czy Wy też tak macie?
Czy Panie/Panowie biją tak żeby bolało, czy tak żeby zostawić ślady? Czy są one ważne w jakiś sposób?
Czy ulegli/uległe lubią je na swoim ciele czy raczej wolą ich unikać?

  • Lubię 10
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dla mnie trwałe ślady są nie do przyjęcia.

Te, które widać przez jakiś czas, lubię, nawet bardzo. Na ciele, bo na twarzy też nie chciałabym mieć. ;)

Lubię też jak boli, choć w granicach rozsądku. ;)

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
35 minut temu, skrzat pisze:

Czy ulegli/uległe lubią je na swoim ciele czy raczej wolą ich unikać?

UWIELBIAM mieć ślady. Są dla mnie swoistą pamiątką, żywym wspomnieniem. Odczuwam smutek, gdy znikają.

 

Jeśli czułabym wobec Kogoś szczególnie głęboką więź, nie miałabym problemu z otrzymaniem jakiegoś drobnego i dyskretnego śladu na stałe.

39 minut temu, skrzat pisze:

Im są większe i dotkliwsze tym lepiej wspominam wieczór. Nawet z pewną... dumą, że tyle wytrzymałem.

Ja tak nie mam. Znaczy się - duma jest dobrym słowem, by określić moje odczucia, gdy oglądam ślady w lustrze. Nie jest to jednak duma z tego, że tyle wytrzymałam. To po prostu taka moja... sucza duma. Pogodzenie się ze swoją naturą. Radość z tego, iż mogłam dać swym ciałem radość Komuś.

 

12 minut temu, Zouza pisze:

Na ciele, bo na twarzy też nie chciałabym mieć. ;)

To jest ciekawe, iż na swój sposób podnieca mnie konieczność maskowania śladów pozostawionych na bardziej eksponowanych na co dzień częściach ciała.

 

Lula.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 minuty temu, Sailor&Lula pisze:

To jest ciekawe, iż na swój sposób podnieca mnie konieczność maskowania śladów pozostawionych na bardziej eksponowanych na co dzień częściach ciała.

I chciałabyś mieć ślady na twarzy?

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 minuty temu, Zouza pisze:

I chciałabyś mieć ślady na twarzy?

Nie. Wolałabym ich nie mieć, a już na pewno nie takich na stałe. To wykluczone.

 

Czasem jednak może to być na przykład chociażby zadrapanie czy otarcie (także przypadkowe), które pieczołowicie co dzień przykrywałabym makijażem. Tylko tyle :) .

 

Popłynęłam trochę z moją wypowiedzią cytując Cię, bo gdzieś tam w domyśle miałam, że w końcu blisko twarzy jest szyja. A ja lubię nosić szale i chusty ;) ...

 

Lula.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie lubię śladów choć mam wiele blizn, tych drobnych - nieczytelnych i tych większych - od wspomnień. Te blizny są moje - mojego autorstwa lub nieuwagi. Mój masochizm miał swego czasu dość autodestrucyjny przebieg. Dlatego nie lubię jak ktoś ingeruje w moje ciało aż tak bardzo. Lubię mieć poczucie, że to ja mam nad tym kontrolę.

 

Kiedy dominuję, a zdarza mi się częściej niż o tym wspominam, również nie zostawiam śladów. Jedynie jakieś drobne, nieumyślnie. To wynika z tej mojej perspektywy - naruszenie czyjegoś ciała jest dla mnie ingerencją w to, co skrywa pod powierzchnią. A mi na tym nie zależy... 

 

Ból, nad którym nie mam kontroli również mnie nie kręci - ani jako odbiorcy, ani jako dawcy, ani jako obserwatora. Czasami go przyjmuję, ale nie przeżywam w kontekście seksualnym.

 

Edit: mówię tu o silnym bólu. Taki na 5 w skali do 10, jest ok.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Teraz, SplitKiM pisze:

Ból, nad którym nie mam kontroli

Jaką kontrolę masz na myśli?

 

Lula.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, Sailor&Lula pisze:

Jaką kontrolę masz na myśli?

 

Lula.

Kontrolę natężenia bólu.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, switch pisze:

 

Tak wieć coś przypadkowego jest ok. Jednak coś zrobionego umyślnie już nie 

Ślady po spankingu nazywasz przypadkowymi czy umyślnymi? ;)

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie było to spowodowane zabawami BDSM, ale namiętnością. Raz hotka poorała mi pazurami plecy do krwi, było bosko. Nie bardzo było jak i komu chwalić się z tych śladów, ale wspominam je z rozrzewnieniem do dziś. Właśnie coś jak blizny z wojny. :D  A to że po spotkaniach całonocnych wracałem długą drogę obolały i ponacierany w dolnych partiach to raczej nie kwalifikują się jako ślady, ale również wywołują przyjemne wspomnienia.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...