Aneczce - Twój pierwszy raz

[olivier 637]

Tak, teraz… To już jest ten moment kiedy po długim preludium pieszczot

może w Ciebie wejść. Jesteś gotowa. Czekasz na to. Wiesz, że jego

olbrzymi członek, który jeszcze przed chwilą pęczniał w Twoich ustach,

którego jeszcze przed chwilą dotykałaś swoimi piersiami wypełni Cię i

da Ci rozkosz. On także wyczuł ten moment. Odwrócił Cię delikatne a Ty

podciągnęłaś kolana pod siebie żeby było tak jak lubisz, dając mu

pełny dostęp tam… Kiedy wszedł w Ciebie, powoli i

delikatnie nie mogłaś powstrzymać jęku. Nigdy wcześniej ze mną tak

nie było. Kiedy zaczął się poruszać wiedziałaś już co Cię spotka.

Coś czego do tej pory nie mogłaś sobie wyobrazić nawet w najśmielszych

fantazjach. Pomyślałaś o mnie, że dobrze, że kazałaś mi wyjść. 

On zaczął poruszać się coraz śmielej. Uniosłaś się na rękach. Zrozumiał.

Jego dłonie natychmiast zajęły się Twoimi piersiami. Świat

powoli odpływał. Nie liczyło się już nic poza tym jednym. W ostatnim

okruchu świadomości jeszcze raz pomyślałaś o mnie. Że jestem w pokoju

obok, że słyszę... „Tak, ma słyszeć’. - przemknęło Ci jeszcze

przez myśl a potem pękło wszystko co jeszcze ostatnim sił krępowało 

 Odleciałaś w bajkowy świat…