Formy antykoncepcji - jakie stosujecie

[Kiki 2 279]

W dniu 3.11.2018 o 13:08, Modliiishka pisze:

Nie, nie uważam prezerwatywy za środek antykoncepcyjny.

A dlaczego nie? Prezerwatywa to najpopularniejsza metoda mechanicznej antykoncepcji, powstała własnie w tym celu a jej zaleta jako bariera przed chorobami wenerycznymi jest jakoby skutkiem ubocznym. Według WHO skuteczność antykoncepcyjna prezerwatywy to 100% przy prawidłowym użyciu a ogólna szacuje się na poziomie 98% (skuteczność porównywalna do antykoncepcji hormonalnej)

[Sailor&Lula 10 084]

Pociągnę za Kikim. Ja za to nie uważam (podkreślę DLA SIEBIE) żadnej antykoncepcji hormonalnej. To takie moje zboczenie i "zacofanie", do kompletu z nieoglądaniem telewizji i nieposiadaniem karty płatniczej.

 

Swego czasu faszerowałam się hormonami celem odzyskania cyklu miesięcznego. Teraz moje naturalne regularne cykle, z wszystkimi przywarami, są dla mnie pieprzoną świętością.

 

Z kochankami guma. I tak zazwyczaj finisz jest gdzieś na moim ciele, wedle mych upodobań - toteż ryzyko pęknięcia gumy mało mnie niepokoi. Wyjątki rozważać mogę jedynie przy relacji na wyłączność, z kompletem badań i kwitem o wazektomii.

 

Z Sailorem metoda, której nie polecam nikomu. Od kilkunastu lat jest to stosunek przerwany. Tak już do tego nawykliśmy, że to dla nas normalne (również przez wzgląd na mój fetysz spermy). Z dwojga złego, jeśli zajdę w ciążę przez wpadkę (tylko czemu przez tyle lat jeszcze nie nastąpiła?), będzie to jedyny sposób na nasze rozmnożenie się i jestem z tym pogodzona. 

 

Choć nie potrafimy zdecydować się na dzieci, niczego sobie nie podwiążemy, bo jestem jeszcze na tyle młoda, że nie wiem co mi odwali za 5 lat w kwestii instynktu macierzyńskiego.

 

Choroby? Sailor nie miewa kochanek, a ja badam się kilka razy w roku (pomimo  używania gumek, z racji różnych dróg możliwych zakażeń uważam to za swój obowiązek).

 

O. Takie ze mnie dziwadło.

 

Lula.

 

[Dragonfly® 20 395]

@Lula jedna z moich ciąż, to wynik pękniętej gumki. A już wtedy starannie dobieraliśmy ze @skrzatem prezerwatywy, bo na jeden rodzaj talku czy czegoś tam czym były pokryte miałam mega alergię. I dodam, że w tamtym okresie dodatkowo używałam żelu plemnikobójczego. Tak więc pechunio do kwadratu. Dlatego i ja nie uważam prezerwatyw za środek antykoncepcyjny. Dla mnie to tylko ochrona przed chorobami. A i tak badania robię regularnie.  Teraz nie wyobrażam sobie sytuacji bym nie miała pełnej kontroli nad moją antykoncepcją. Cóż, nie chcę i nie mogę mieć więcej dzieci. Wpadka byłaby i dla mnie i dziecka fatalna w skutkach.

 

Mam inaczej niż @Lula. Nie lubię spermy na swoim ciele. No czasem na biuście, ale naprawdę muszę mieć wtedy wenę. Za to uwielbiam jak @skrzat  czy mój przyjaciel kończą we mnie. To często stymuluje mnie do kolejnego orgazmu.

 

[Sailor&Lula 10 084]

@Dragonfly, dlatego mówiąc o naszych metodach muszę dodać do tego cały elaborat wyjaśniający, skąd co się wzięło. To jest bardzo indywidualne. Myślę, że nie sprawdziło by się to u większości par i absolutnie nikomu nie polecam naszych sposobów. Nie będę też nikogo metod oceniać.

 

W zasadzie gumka wobec powyższego też nie jest dla mnie metodą antykoncepcji, skoro więcej wytrysków jest poza nią. Chyba, że bierzemy pod uwagę płyn przedejakulacyjny, który również jest ryzykowny. A to też sprawa indywidualna - niektórzy mężczyzni mocno "się ślinią", inni niemal wcale.

 

Nie zmienia to faktu, że z kochankiem zawsze jest prezerwatywa. Z zasady. I koniec.

 

Lula.

[Kiki 2 279]

7 godzin temu, Dragonfly pisze:

jedna z moich ciąż, to wynik pękniętej gumki.

Jesteś wyjątkowa, załapałaś się w 2% przedział nieskuteczności a zważywszy na ilość sprzedawanych prezerwatyw rocznie to znacznie więcej niż jedna na milion Rozumiem, że taki przypadek jest niefortunny i weryfikuje wiarę w skuteczność niemniej prezerwatywa nadal pozostaje najpowszechniejszym środkiem antykoncepcyjnym. Decyduje o tym koszt, dostępność i wspomniana skuteczność a także dodatkowe korzyści, o których już wspominaliśmy.

 

Niestety nie ma innych nieinwazyjnych środków antykoncepcyjnych dostępnych dla mężczyzn. Ja bym takie stosował, dla siebie, dla własnego komfortu. 

[Sailor&Lula 10 084]

@Kiki, tak jak Sailor i ja jesteśmy wyjątkami w kwestii skuteczności stosunku przerywanego . Według statystyki, już wiele razy winnam zajść w ciążę. Składa się na to jednak wiele czynników: Jego opanowanie, skąpość płynu przedejakulacyjnego, no i w zasadzie brak wiedzy, czy w ogóle jesteśmy płodni.

 

Lula.

[Kiki 2 279]

2 minuty temu, Sailor&Lula pisze:

Sailor i ja jesteśmy wyjątkami w kwestii skuteczności stosunku przerywanego ...Składa się na to jednak wiele czynników: Jego opanowanie, skąpość płynu przedejakulacyjnego, no i w zasadzie brak wiedzy, czy w ogóle jesteśmy płodni.

Brak wiedzy o płodności powoduje, ze nie możecie rozpatrywać stosunku przerywanego w kontekście statystycznej skuteczności.  Kiedy potwierdzisz Waszą płodność (oby jednocześnie nie było to potwierdzenie nieskuteczności) wtedy faktycznie statystycznie będziecie stanowić wyjątek.

[Sailor&Lula 10 084]

16 minut temu, Kiki pisze:

Brak wiedzy o płodności powoduje, ze nie możecie rozpatrywać stosunku przerywanego w kontekście statystycznej skuteczności.  Kiedy potwierdzisz Waszą płodność (oby jednocześnie nie było to potwierdzenie nieskuteczności) wtedy faktycznie statystycznie będziecie stanowić wyjątek.

Owszem, ale czy w badaniach dotyczących metod antykoncepcji biorą udział wyłącznie pary, których płodność jest bezsprzeczna? 

 

Lula.

[Kiki 2 279]

17 minut temu, Sailor&Lula pisze:

czy w badaniach dotyczących metod antykoncepcji biorą udział wyłącznie pary, których płodność jest bezsprzeczna? 

Tak. Inaczej takie badania pozbawione byłyby sensu. Wszelkie formy farmaceutycznej czy mechanicznej antykoncepcji są "testowane" w oparciu o potwierdzoną płodność. Uproszczona statystyka jest stosowana jedynie w przypadkach gdzie rzetelność danych nie jest istotna (dla przykładu organizacje katolickie promujące kalendarzyk).  Sądzę jednak, że chciałaś zapytać czy w danych statystycznych odnośnie skuteczności konkretnej metody są ujęte jedynie osoby o potwierdzonej płodności. Nie,  w tym wypadku taka precyzja jest niemożliwa. Niemniej wielkość próby statystycznej pozwala ten parametr przesunąć w obręb błędu statystycznego.

 

Dlatego w Twoim i  Sailora wypadku aby mieć pewność, ze nie jest się błędem statystycznym a wyjątkiem należałoby potwierdzić płodność.  Z drugiej jednak strony... po co być wyjątkiem statystycznym jak już się jest osoba wyjątkową... wyjątkowo wyjątkową

[Dragonfly® 20 395]

2 godziny temu, Kiki pisze:

Jesteś wyjątkowa, załapałaś się w 2% przedział nieskuteczności a zważywszy na ilość sprzedawanych prezerwatyw rocznie to znacznie więcej niż jedna na milion:D Rozumiem, że taki przypadek jest niefortunny i weryfikuje wiarę w skuteczność niemniej prezerwatywa nadal pozostaje najpowszechniejszym środkiem antykoncepcyjnym.

Uwierz, że te ileś laty temu wcale nie czułam się wyjątkowa,a wręcz przeciwnie. Test ciążowy robiłam chyba z 5 razy tak nie mogłam wierzyć w tę swoją wyjątkowość 

Ja rozumiem, że dla ogromu ludzkiej populacji prezerwatywa to środek antykoncepcyjny, ale ja od tamtego czasu już jej tak nie traktuję. Bywają w moim życiu okresy, gdy na ok. 3 miesiące muszę odstawić antykoncepcję hormonalną . Używam wtedy prezerwatyw, ale kompletnie im nie ufam. Jestem też wtedy mega znerwicowana i non stop robię testy ciążowe, a i seks tak mi nie smakuje, bo w trakcie myślę o ryzyku.