Związki bez seksu

[rita✩ 7 323]

Czy jesteście lub znacie osoby, które są w satysfakcjonującym związku opartym na przyjaźni, szacunku, wspólnym majątku, dzieciach itp. ale gdzie nie ma już seksu lub jest on inicjowany poza związkiem za obustronną zgodą?

 

Co się do tego przyczyniło?

 

Czy takie związki rokują na utrzymanie się?

[Duszek]

Czy jesteście lub znacie osoby, które są w satysfakcjonującym związku opartym na przyjaźni, szacunku, wspólnym majątku, dzieciach itp. ale gdzie nie ma już seksu lub jest on inicjowany poza związkiem za obustronną zgodą?

 

Co się do tego przyczyniło?

 

Czy takie związki rokują na utrzymanie się?

znam jeden

 

łączy ich syndrom sztokholmski...

 

patowa sytuacja (więcej nie powiem, próbowaliśmy pomóc)

 

co się do tego przyczyniło? wg mnie chore wyobrażenie o powinnościach jakie niesie za sobą deklaracja małżeńska, zaborcze uczucie, które oni nazywają miłością i przesadne dbanie o to co ludzie powiedzą

 

 

trwają w tym latami... i pewnie szybciej ja się rozwiodę niż oni zobaczą jak siebie krzywdzą, choć wytworzyli swój matrix szczęścia... chora sytacja

 

 

oni uważają, że ich związek jest przeszczęśliwy...

[Ritta✩ 3 621]

Nie znam takich par. Ludzie raczej niechętnie mówią o tym co robią w alkowie. Wśród bliskich mi osób sądzę że nie ma takich ludzi. Wśród dalszych znajomych trudno powiedzieć bo się tym nie chwalą. Sądzę że takie związki jak najbardziej mają szansę się utrzymać. Mogą być nawet trwalsze niż te normalne bo często oparte są na przywiazaniu i obawą przed zmianą. Czy są szczęśliwe to inna historia.

[husband 1 560]

Czy jesteście lub znacie osoby, które są w satysfakcjonującym związku opartym na przyjaźni, szacunku, wspólnym majątku, dzieciach itp. ale gdzie nie ma już seksu lub jest on inicjowany poza związkiem za obustronną zgodą?

 

Co się do tego przyczyniło?

 

Czy takie związki rokują na utrzymanie się?

Znałem taki jeden związek. Przez 15 lat każde z osobna sobie rzepkę skrobalo, wspolny dom i dzieci wspolny majątek szacunek...Ostatnie dziecko wyfrunęło z domu i po miesiącu byli już po rozwodzie.

[Z piernika Paź 225]

Znam dwie pary.

Jedna jest kompletnie zdominowana przez niego a ona daje sie podporzadkowac. Tkwia w tym juz od ponad trzydziestu lat. Nie wiem ile tam uczucia a ile przywiazania ale z obserwacji wygladaja mi na bardzo smutny zwiazek. Pelen niewypowiedzianych pretensji ze strony kobiety i syczacej agresji, upokorzenia i przemocy ze strony mezczyzny. Czasami trudno nie odniesc wrazenia ze on nia pogardza i jej nienawidzi a ona absorbuje cala jego zlosc w siebie.

 

Druga para okresla sie mianem bialego zwiazku. Maja dwojke dzieci i sa bardzo wierzacy. Swiadomie i z entuzjazmem opowiadaja o swojej wierze i zwiazku. Widac ze bardzo sie kochaja i w porownaniu do "standardowych" par w oczy rzuca sie ponadprzecietny wzajemny szacunek i okazywanie czulosci. Takiej moze troche infantylnej ale bardzo szczerej.

 

Mysle, ze taki zwiazek jest mozliwy pod warunkiem ze jest to swiadoma decyzja dwojga ludzi predysponowanych w pewien sposob do kontrolowania popedu. Bardzo czesto poprzez swiatopoglad czy pewne wzorce, ktore sa bardzo mocno zakorzenione i w ktore ludzie Ci wierza z poziomu prawie ze dogmatu.

 

W przeciwnym wypadku, z moich obserwacji, sytuacja taka wynika z jakiejs patologii, ktora na tyle strawila zwiazek dwojga ludzi, ze pozostala juz tylko fasada.

 

Ale to tylko moje doswiadczenia i przemyslenia...