Skocz do zawartości
Wichura

Stały kochanek - Kim właściwie jest i co się z tym wiąże

Rekomendowane odpowiedzi

53 minuty temu, iko napisał:

No i Panie @Wichura

Przejrzałam wątek a nie doczytałam się Twojego poglądu? poproszę :) 

Nie doczytałaś bo takowego tu nie było, jednak wywołany do tablicy odpowiem opierając się o własne preferencje oraz preferencje dot kochanków Rity ;)

 

Swoje pytania podzieliłem na dwie główne części: Zdefiniowanie i "to co się wiąże ze stałością" i tak też podzielę odpowiedź.

 

Jeżeli chodzi o zdefiniowanie to dla mnie osobiście "stałość" kochanka lub kochanki definiuje czas i ilość spotkań. To ktoś z kim się spotykamy, a następnie do siebie wracamy. Raz, drugi, trzeci, co jakiś czas aranżujemy kolejne spotkania lub po prostu bawimy się dalej w sprzyjających okolicznościach czasoprzestrzeni. Nie zakładam tu z góry ilości ani częstotliwości spotkań. Stały tzn. więcej niż jednorazowy gdzie relacja nie została na moment definiowania zamknięta.

 

Nie łączę stałości kochanka/kochanki z zaangażowaniem emocjonalnym gdyż takowego na dzień dzisiejszy nie szukam a nawet wykluczam. W momencie gdy zaobserwujemy zbyt duże zaangażowanie emocjonalne pomiędzy nami a naszymi kochankami znajomość ta jest/będzie dystansowana lub zakończona. Nie chodzi przy tym o podejście przedmiotowe ani nic podobnego a raczej o ścisłe określenie granic naszych relacji. Kochanek/kochanka nie może nam zabierać więcej uwagi, myśli i czasu niż poświęcamy go sobie wzajemnie. Naturalnie jednak w ramach trwania relacji pewne zaangażowanie emocjonalne się pojawia jednak zdecydowanie wolimy kierunkowanie relacji w stronę "przyjaciela/przyjaciółki z bonusem" niż romansu. Tego bowiem ani nie szukamy, ani nam to nie odpowiada.

 

Jeżeli zaś chodzi o drugą część moich pytań to naturalnie ze "stałym kochankiem/stałą kochanką" można sobie pozwolić na więcej. Znamy się dużo lepiej, wiemy więcej o sobie, wiemy jak nasze ciała reagują na konkretne rzeczy. Z czasem mija etap wzajemnego poznawania siebie i naszych ciał a w wyniku tego wchodzi większa otwartość i naturalność. Im dłużej taka relacja trwa tym więcej też jest w niej miejsca na coś co nazwę "aspektami przyjacielskimi". Więcej miejsca na rozmowy "nie na temat", na poświęcanie jakiegoś czasu na czynności nie związane z łóżkiem i seksem. Można pogadać na większą ilość tematów, bardziej się otworzyć itd. Taka osoba stopniowo zyskuje dostęp do bardziej prywatnych aspektów mojego życia. A znajomości krótkotrwałe są "teraz i tu w konkretnym celu".

 

Z drugiej jednak strony mam pewną gamę zabaw i fantazji które wolałbym zrealizować z osobą z którą połączy mnie w tym konkretnym celu właśnie "teraz i tu" na zasadzie realizacji konkretnego pomysłu. Spodziewam się pytania dlaczego właśnie tak się dzieje i od razu odpowiadam. Wynika to głównie z tego, że moje/nasze fantazje są dosyć zróżnicowane względem siebie a nie każdy w każdy klimat dobrze się wpisze. Przykładowo to, że ktoś odpowiada nam bardzo pod kątem seksualnym na "zwykłych" czy też "standardowych" spotkaniach we dwoje, troje czy w większym gronie nie oznacza, że będzie zainteresowany (i vice versa) realizacją fantazji związanej np z większą dominacją i uległością.

 

Edit: Dodam jeszcze jedną rzeczy. Praktycznie każda relacja bez względu na jej długość zaczyna się od jednorazowego spotkania. Czasami jest to spotkanie "testowe", czasami realizacja konkretnej fantazji... Niemniej jednak zawsze na początku spotykamy się na "teraz i tu" a o tym co i czy w ogóle będzie dalej decyduje już cała reszta czynników. Tak samo "stałym kochankiem/kochanką" może stać się osoba z którą spotkamy się w celu realizacji konkretnej fantazji jak i relacja z którą będziemy wiązać większe plany może się zakończyć po jednym spotkaniu gdy okaże się, że coś jednak nie zagrało. Dlatego osobiście dobrze mi z podejściem: "Nie zakładać niczego, być gotowym na wszystko" (naturalnie z uwzględnieniem sztywnych granic).

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
59 minut temu, Emma_38 napisał:

Nie kazdy kto tu jest zyje w otwartym związku cuckoldowym . Ja nie. Stąd moja ostrożność

 

ależ właśnie to rozumiem, że nie każdy żyje w związku otwartym i nie zawsze może mieć dla Ciebie, oczekiwaną ilość czasu na pogaduchy i dlatego spytałam, czy przypadkiem za dużo nie wymagasz

 

a zupełnie nie rozumiem wspomnienia przez Ciebie - ostrożności; uważam że takowa jest niezbędna bez względu na rodzaj związku w którym się jest 

 

 

(co jakiś czas w różnych tematach pojawia się założenie, że osoby w związkach mają więcej do stracenia niż te, które nie są  - tak jakby, problemy czy rozpad związku, były jedynym ryzykiem jakie się ponosi poznając ludzi w sieci czy romansując przygodnie - a przecież tak nie jest, pole możliwych nadużyć jest dużo szersze)

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, iko napisał:

Jakie czynniki sprawiają że właśnie wobec niego nie powstają plany co do zmiany? Kiedy to się dzieje? Po jakiejś określonej ilość spotkań czy jakieś inne "miary" do podjęcia tej decyzji się pojawiają?

Na pewno już po pierwszym spotkaniu może być wiadomo że plany się nie pojawiły. Tu jak wszędzie w życiu jest dynamicznie i w zależności od sytuacji:)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
54 minuty temu, iko napisał:

 

ależ właśnie to rozumiem, że nie każdy żyje w związku otwartym i nie zawsze może mieć dla Ciebie, oczekiwaną ilość czasu na pogaduchy i dlatego spytałam, czy przypadkiem za dużo nie wymagasz

 

a zupełnie nie rozumiem wspomnienia przez Ciebie - ostrożności; uważam że takowa jest niezbędna bez względu na rodzaj związku w którym się jest 

 

 

(co jakiś czas w różnych tematach pojawia się założenie, że osoby w związkach mają więcej do stracenia niż te, które nie są  - tak jakby, problemy czy rozpad związku, były jedynym ryzykiem jakie się ponosi poznając ludzi w sieci czy romansując przygodnie - a przecież tak nie jest, pole możliwych nadużyć jest dużo szersze)

 

 

To czy wymagam zbyt wiele to akurat moja sprawa .... 

nie uważasz ?? Akurat nie narzekam na brak kontaktów z kochankiem / kochankami :) 

 Jeśli chodzi o ostrożność to uwierz mi chyba jeśli chodzi o związki gdzie jedno zdradza to raczej ten ktos ma więcej do stracenia niż ten z pary cuckoldowej . 

A szaleńców nie brakuje . Oj nie brakuje . 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
13 minut temu, Emma_38 napisał:

To czy wymagam zbyt wiele to akurat moja sprawa .... 

 nie uważasz ?? Akurat nie narzekam na brak kontaktów z kochankiem / kochankami :) 

  Jeśli chodzi o ostrożność to uwierz mi chyba jeśli chodzi o związki gdzie jedno zdradza to raczej ten ktos ma więcej do stracenia niż ten z pary cuckoldowej . 

A szaleńców nie brakuje . Oj nie brakuje . 

jeśli rozmawiamy na ów temat - to ja Ciebie najzwyczajniej w świecie pytam to Twoje podejście do tematu; ta dyskusja, ta rozmowa ma doprowadzić do wymiany informacji o tym kim jest "stały" kochanek

 

a co sobie uważam ;) to czasami wypowiem a czasami zmilczę by nie polecieć za ostro

 

a jak nie chcesz rzeczowo odpowiadać to po prostu nie odpowiadaj

 

co do strat... nie uważam: wystarczy, że ktoś zna Twoje imię i nazwisko to może polecieć szeroko po całym Twoim życiu a małżeństwo jest tylko jednym z elementów tegoż

 

rozpad związku - związki cuckoldowe również podlegają temu ryzyku, są tak samo narażone na ryzyko rozpadu choćby poprzez zmniejszoną czujność strony zdradzanej (powody mogą być inne, owszem, natomiast wynik ten sam)

 

czy uważasz, że np. obarczenie dzieci wiedzą, o niecnych poczynaniach rodziców, tudzież nababranie w środowisku pracy - mają mniejszą siłę rażenia niż rozwód? 

 

mało tego z własnym zdradzonym małżonkiem można podjąć próbę ratowania związku z ostracyzmem społecznym mało kto ma siłę i ochotę walczyć

 

a już zupełnie nie mam pomysłu, jak wówczas ratować dzieci gdyby i je dotknął ów ostracyzm społeczny...

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, iko napisał:

jeśli rozmawiamy na ów temat - to ja Ciebie najzwyczajniej w świecie pytam to Twoje podejście do tematu; ta dyskusja, ta rozmowa ma doprowadzić do wymiany informacji o tym kim jest "stały" kochanek

 

a co sobie uważam ;) to czasami wypowiem a czasami zmilczę by nie polecieć za ostro

 

a jak nie chcesz rzeczowo odpowiadać to po prostu nie odpowiadaj

 

co do strat... nie uważam: wystarczy, że ktoś zna Twoje imię i nazwisko to może polecieć szeroko po całym Twoim życiu a małżeństwo jest tylko jednym z elementów tegoż

 

rozpad związku - związki cuckoldowe również podlegają temu ryzyku, są tak samo narażone na ryzyko rozpadu choćby poprzez zmniejszoną czujność strony zdradzanej (powody mogą być inne, owszem, natomiast wynik ten sam)

 

czy uważasz, że np. obarczenie dzieci wiedzą, o niecnych poczynaniach rodziców, tudzież nababranie w środowisku pracy - mają mniejszą siłę rażenia niż rozwód? 

 

mało tego z własnym zdradzonym małżonkiem można podjąć próbę ratowania związku z ostracyzmem społecznym mało kto ma siłę i ochotę walczyć

 

a już zupełnie nie mam pomysłu, jak wówczas ratować dzieci gdyby i je dotknął ów ostracyzm społeczny...

 

 

@iko zawsze jest ryzyko .... to my już sami decydujemy na ile możemy sobie pozwolić i z kim. Czasem to nawet trwa to budowanie stałej relacji latami .

 A czy ze mną zamilczysz czy będzie ostrzej Twoja sprawa :) 

Ja się wypowiadam tak jak uważam za stosowne . To moje zdanie ;) 

a dyskusję trzeba prowadzić , przecież tak właśnie wyglada forum ;) 

 

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

Dlatego uważam, że to bez  znaczenia, że nawet na etapie wyborów rezygnując z tych którzy nie mają potrzeby na stałą relację a próbując wyłącznie z takimi, którzy taką wolę wyrażają - dalej może nie udać się zbudować stałej relacji. Oczywiście,

Czyli co.... świadome dążenie do celu tylko tam gdzie mamy gwarantowany rezultat? Tak, to człowiek zrezygnuje z poszukiwania szczęścia, wiedzy, z samorealizacji jedynie co to sobie będzie świadomie planował zakupy. Nawet edukacji sobie nie zaplanuje bo tyle "może się nie udać" jest po drodze

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

I już wcześniej wspomniałam, że można przelecieć przez 144 łóżka i dalej być w punkcie wyjścia. Wyznaczenie celu nie jest równoznaczne z jego osiągnięciem.

Jak już wcześniej pisałem nie gwarancja rezultatu ale oczekiwanie i pragnienie jest istotą poszukiwań.

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

Pragnienie bycia w stałej relacji owszem można zaprogramować z automatu.

Nie! Pragnienia nie da się programować, ono się pojawia i na bazie tego pragnienia, potrzeby można z automatu zaprogramować cel, środki i metody... oraz wolę realizacji.

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

Jednak nie gwarantuje to jej stworzenia. Nawet konsekwentna droga w poszukiwaniu takiej to osoby, jak już wspomniałam wcześniej, nie da gwarancji stworzenia takowej. 

Mieszasz, przestawiasz a rezultat jest dalej tak samo mizerny. Gwarancja to na zakupy w sklepie!!! Nie ma sklepu dla Hotek, gdzie można się udać i powiedzieć "poproszę jednego stałego kochanka". Zatem choć to nie gwarantowane można sobie postanowić stworzyć taką relację i do niej dążyć, jej szukać bo tego się oczekuje, wymaga, zwyczajnie chce. Aby trochę rozjaśnić odejdę od stałego kochanka do bardziej prozaicznych wymagań.....

 

Stwórzmy hipotetyczną Hotkę, która realizuje się seksualnie przez dominację. Proste i oczywiste, że będzie szukać relacji które będąc w klimacie zaspokoją jej potrzeby. To jakoś nie wydaje się Tobie dziwne czy nienaturalne, że ze zdeterminowanej potrzeby szuka wyłącznie takich relacji. Zmień zatem dominację na "stałego kochanka" i mechanizm jest ten sam nie ma co kombinować.

 

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

I tu płynnie możemy rozwinąć rozmowę o tym czym i dla kogo i jakie są znamiona owej stałej relacji.

Cały ten temat jest własnie taką dyskusją i wniosek jest oczywisty.... każdy ma subiektywne wyznaczniki stałości relacji!!!

 

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

Rozmowa ze mną na ten temat będzie o tyle trudna, że mam problem ze zrozumieniem i przyswojeniem pojęcia "stały"

Jaki problem? Ja sądzę, że jesteś w kontrze do tego tupu relacji nie z powodu przyswajania bądź nie terminologii i definicji a z osobistej potrzeby buntu przed zależnością czy zobowiązaniom. Bunt dla buntu troszkę bo zasadniczo wszyscy trwamy w STAŁYCH relacjach nie mam tu na myśli oczywiście samego ZK.

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

Taaaaaa.... nie jestem przekonana, jednak wiem że zaraz mi to doprecyzujesz.

To nie jest kwestia przekonań a faktów. 

W dniu 29.09.2018 o 16:56, iko napisał:

Wg mnie najsilniejsze są te niewypowiedziane (przykład poniżej) , bo one wg mnie - tam gdy osoby są sobie bliskie mentalnie, odbierają na tych samych falach i mają to wspomniane przeze mnie współodczuwanie.

 Warunek werbalizacji nie jest wymogiem w zawarciu umowy społecznej a już w przypadku seksualnej relacji jest zupełnie zbędny. Każde spotkanie kochanków jest pewnego rodzaju umową miedzy nimi. Być może źle rozumiem Twoją interpretację określenia "umowa" .  Ty chyba uważasz, że poszukiwanie stałej relacji z determinacji jest mniej wartościowe niż jeśli to się zadzieje z przypadku. Jeśli tak to pozwól że ponownie posłużę się sytuacja hipotetyczną.

 

(@Zuza nie chcę Tobie sprawiać dyskomfortu a posłużę się Twoim przykładem jedynie dla stworzenia obrazowej symulacji ze względu na wiedzę o Twojej relacji jaką posiada Iko)

 

Przejdźmy do sedna.... Jeśli Zuza kiedyś, kiedyś postanowiłaby, że potrzebuje, chce stałej relacji z kimś wyjątkowym i gdyby będąc w tym postanowieniu poznała tego samego mężczyznę i gdyby ta relacja rozwinęła się do obecnej formy to przez fakt premedytacji czy pragnienia byłaby mniej wartościowa??? To przecież bzdura.

 

13 godzin temu, iko napisał:

A ja mogę tylko dopowiedzieć, że zrobiłam kilka testów na sobie, wyłącznie z ciekawości samej siebie - właśnie z przygodnym, którego z założenia nie miałam ochoty spotkać drugi raz.  Tak, druga osoba wówczas była dla mnie wyłącznie środkiem do celu.

A tu się cieszę przeogromnie, że mnie zrozumiałaś tak w punkt.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 minuty temu, Kiki napisał:

Mieszasz, przestawiasz a rezultat jest dalej tak samo mizerny. Gwarancja to na zakupy w sklepie!!! Nie ma sklepu dla Hotek, gdzie można się udać i powiedzieć "poproszę jednego stałego kochanka". Zatem choć to nie gwarantowane można sobie postanowić stworzyć taką relację i do niej dążyć, jej szukać bo tego się oczekuje, wymaga, zwyczajnie chce. Aby trochę rozjaśnić odejdę od stałego kochanka do bardziej prozaicznych wymagań.....

A co innego mówi Iko? :D

Ja rozumiem droczenie się, ale tak droczyć, bo tak...?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

 

3 godziny temu, Kiki napisał:

Czyli co.... świadome dążenie do celu tylko tam gdzie mamy gwarantowany rezultat? 

Nie. 

I albo naprawdę mnie nie rozumiesz lub też czepiasz się semantyki. Powtórzę, innymi słowy i wtedy będę zrozumiana... może ;)  

 

Dla stworzenia stałej relacji nie ma znaczenia czy ów cel mamy wyznaczony czy nie. Bo owa stałość jest  wypadkową spełnienia / emocji / innegoczegoś co te osoby ku sobie przyciągnęło. A nie to, że jedna czy obie strony miały cel stworzenia takiej relacji. 

 

Nie powiedziałam, również nigdzie że zakładanie celu (w dowolnej dziedzinie) jest niepotrzebne. 

 

3 godziny temu, Kiki napisał:

Jak już wcześniej pisałem nie gwarancja rezultatu ale oczekiwanie i pragnienie jest istotą poszukiwań.

Tu się z Tobą zgadzam. I próbuję Ci po prostu wytłumaczyć, że oczekiwania i pragnienia nie muszą doprowadzić nas do ich realizacji. Po prostu. Nic więcej. 

 

3 godziny temu, Kiki napisał:

Nie! Pragnienia nie da się programować, ono się pojawia i na bazie tego pragnienia, potrzeby można z automatu zaprogramować cel, środki i metody... oraz wolę realizacji.

Czepiasz się u mnie semantyki. Nie widzę różnicy między moimi treściami a Twoimi. Poza doborem słów.

3 godziny temu, Kiki napisał:

Mieszasz, przestawiasz a rezultat jest dalej tak samo mizerny

Tak. Masz rację. Mizerny - nic mnie nie rozumiesz.

Może dlatego, że Ty patrzysz na to przez pryzmat celu zdefiniowanego, mierzalnego  tj. chcę mieć stałą relację.

 

A ja patrzę na to przez pryzmat emocji, które dzieją się między osobami i sama wiem jak trudno jest poznać/ spotkać kogoś wyjątkowego. 

 

3 godziny temu, Kiki napisał:

Przejdźmy do sedna.... Jeśli Zuza kiedyś, kiedyś postanowiłaby, że potrzebuje, chce stałej relacji z kimś wyjątkowym i gdyby będąc w tym postanowieniu poznała tego samego mężczyznę i gdyby ta relacja rozwinęła się do obecnej formy to przez fakt premedytacji czy pragnienia byłaby mniej wartościowa??? To przecież bzdura.

 

Zupełnie mnie nie rozumiesz :facepalm:

Spójrz na to z drugiej strony. Że dopiero po poznaniu wyjątkowej osoby, może powstać taka potrzeba. Wcześniej nie znana, nie określana i nie definiowana jako cel. I wtedy właśnie zaczyna się moje "wartościowanie", że oto dotyka Cię coś nieznanego, coś czego się nie spodziewałeś, nie zakładałeś, nie planowałeś. I na podstawie doświadczeń, które były moim udziałem daję sobie prawo wartościowania - tylko na tej podstawie.

 

3 godziny temu, Kiki napisał:

Warunek werbalizacji nie jest wymogiem w zawarciu umowy społecznej a już w przypadku seksualnej relacji jest zupełnie zbędny.

I tu się mylisz. Nie jest to wprawdzie moim doświadczeniem lecz jedynie wiedzą, którą uzyskałam od osób praktykujących. Warunki są stawiane, werbalizowane przez jedną ze stron w parze praktykującej a tym samym przekładają się choćby na relację hw z kochankiem. O tym myślałam pisząc "umowa". Są też również pary hw / kochanek które dość jednoznacznie werbalizują warunki.

 

Zatem tak. Wartościuję relację tę z wyjątkowym człowiekiem i tę w której nie trzeba werbalizować czegokolwiek jako dla mnie osobiście atrakcyjniejszą. Bo jest bliższa moim potrzebom.

 

Nie oceniam osób, które z determinacją dążą do celu związania się z kimś na stałe.

Jednak ta droga, mi osobiście wydaje się mniej ciekawa, chociażby dlatego, że szukając kogoś na kochanka oceniam go przez pryzmat preferencji a nie jakim jest człowiekiem on sam.  Czyli patrzę przez cel a nie człowieka. A mnie interesuje człowiek. A dopiero potem to co się może między mną a nim zadziać albo nie. 

 

3 godziny temu, Kiki napisał:

Bunt dla buntu troszkę bo zasadniczo wszyscy trwamy w STAŁYCH relacjach nie mam tu na myśli oczywiście samego ZK.

 

Absolutnie to nie jest bunt dla buntu. Moja postawa jest wynikiem moich doświadczeń jako hw. Mojej bardzo świadomej drogi. Której jak już wspomniałam w innym temacie.... gdzieś na horyzoncie majaczy się kres. Bo dla mnie zk to nie jest sam seks z innymi mężczyznami, to jest przede wszystkim doświadczanie siebie - i stąd może ta różnica w podejściu....

 

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja nie wiem, czy ja mam na to przepis... Stały to taki do którego jednak chce mi się wracać. A każda tego typu relacja może świecić inaczej. Nie musi być przyjaźni dla mnie w takim układzie , natomiast lubić to się już trzeba trochę. 

No i ta chemia co nie znika obowiązkowa , bo jak już zniknie na dobre, to stały kochanek pozostaje wspomnieniem.  

 

A  moje oczekiwania wobec stałych kochanków, są tak samo indywidualne jak Oni. Nie wkładam ich do jednego worka... ;)

 

 

 

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...