Skocz do zawartości
Wichura

Kultura gwałtu. Czym jest właściwie i czy mamy ją w Polsce?

Rekomendowane odpowiedzi

Pominę w swojej wypowiedzi kwestię ścigania sprawców i to, czy zaplecze prawne oraz wsparcie ofiar jest skuteczne. Jak już tu nie raz wspominano, w odpowiednich instytucjach pracują ludzie i to od nich i ich podejścia wszystko zależy.

Przejdę do samej "kultury" gwałtu.

Jestem zdania, że nadal w dużej części społeczeństwa jest przyzwolenie na różnego rodzaju nadużycia na tle seksualnym-traktowanie instrumentalne drugiej osoby. I już nie wspomnę o samych klasycznych gwałtach-wymuszonych zbliżeniach seksualnych, a o naruszaniu czyjejś intymnej przestrzeni. Dzisiaj w jednym z postów na forum wspomniałam o takim zjawisku jakim jest upskirting.

Kilka lat temu sama byłam ofiarą amatora upskirtingu. Koleś wykorzystał niewielki tłok w kolejce metra i stanął bardzo blisko mnie. To była wczesna wiosna. Ja w krótkiej sukience. Nagle poczułam, że coś dotknęło mego uda. W dodatku wyżej niż mam koniec sukienki. Odwróciłam się i zauważyłam, że jakiś typ wkłada mi telefon praktycznie między nogi. Wpadłam w szał. Wyrwałam mu telefon z dłoni, rzuciłam nim o ziemię i zaczęłam grozić mu policją. W odwecie usłyszałam, że jestem głupią zdzirą, k... i takie tam. Współpasażerowie w większości zaczęli się uśmiechać. Jeden koleś nawet stwierdził że przecież nic nie ukradł. Tylko jeden młody mężczyzna pomógł mi przytrzymać amatora fotek z ukrycia i oddać go w ręce policji. Od panów policjantów dowiedziałam się, że szybciej i łatwiej będzie usunąć te fotki z telefonu niż się szarpać po sądach. Okazało się, że rzucając telefonem o podłogę roztrzaskałam aparat i podobno było po sprawie. Uzyskałam tylko tyle, że policja spisała dane delikwenta, a ja zapisałam sobie dane policjantów. A przecież fotki mogły zapisać się na karcie pamięci telefonu. Potem trochę bywałam na forach dla fetyszystów itp. i wszędzie autorzy fotek typu upskirt, byli bardzo chwaleni i dopingowani. Gdy wchodziłam w dyskusję na temat tego fetyszu, to dowiadywałam się, że przecież nic tym kobietom się nie dzieje, że one przecież celowo zakładają takie krótkie spódniczki.  Jakie nic się nie dzieje? Ja wtedy poczułam, że ktoś nachalnie narusza moją intymną przestrzeń. A to przecież ja mam prawo do decydowania kto może w nią wejść. Zdarzenie z amatorem upskirtingu nie było jedynym  podczas którego ktoś nachalnie naruszył moją przestrzeń intymną, a inni uważali że robię z igły widły.

 

Podsumowując. Moim zdaniem powszechne jest przyzwolenie na pogwałcanie intymnej przestrzeni innych osób, traktowanie kobiet i nie tylko kobiet instrumentalnie.

  • Lubię 5
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Niepojętym jest dla mnie, że w XXI wieku nadal konieczne są takie truizmy, bo nadal znajdują się (nawet tutaj) osoby, które negują istnienie takiego zjawiska, wręcz wykazują wrogie nastawienie do uświadamiających. Niepojęte!
Kilka dni temu trafiłam na taki tekst:
 

"Przemoc: zabawa w chowanego"

 

Jason Katz w książce "Paradoks macho" opisuje eksperyment, w którym dwie obecne na sali grupy: mężczyzn i kobiet, mają wypisać na tablicy wszystkie sposoby, jakich używają, aby uchronić się przed przemocą.

W tym niedługim eksperymencie mężczyźni nie wiedzą, co wpisać, śmieją się. Na tablicy pojawiają się dwa wpisy.

Następnie podnoszą się kobiety i błyskawicznie zapełniają tablicę niezliczonymi sposobami, na jakie każdego dnia starają się uchronić przed przemocą.

Lista jest bardzo długa i pomysłowa. Drobiazgowo przemyślana. Bardzo dobrze ją znamy, potrafimy ją dowolnie poszerzyć.

Unikanie niebezpiecznych miejsc.
Noszenie przedmiotów do samoobrony.
Skromne zachowanie, skromny strój, niewyzywający makijaż.
Trzymanie nóg razem. 
Zabezpieczenia dodatkowe. 
Wisiorki z lusterkiem odbijające twarz natarczywie przyglądających się mężczyzn.
Rajstopy mocno kryjące.
Nieubieranie obcisłych ubrań.
Brzydnięcie. Nieepatowanie urodą. Kameleonizm, wtapianie się w otoczenie.
Brak makijażu.
Groźny wyraz twarzy. 
Unikanie pustych ulic, chodników, parków, zarośli. Niewychodzenie w nocy. 
Unikanie obcych. 
Unikanie grup. 
Unikanie pijanych. 
Unikanie nieznajomych trzeźwych. 
Niepicie alkoholu. 
Pilnowanie drinków. 
Noszenie bielizny sportowej, mocno przyciskającej biust do ciała. 
Niezakładanie wysokich obcasów, ponieważ są wyzywające, a dodatkowo trudno się w nich obronić i jeszcze trudniej uciekać. 
Niepatrzenie pijanym w oczy, nieprowokowanie potencjalnego sprawcy. 
Nieustanna analiza sytuacji, kontrola okolicy. Sprawdzanie wzrokiem mijanych bram, podcieni.

Niekończąca się weryfikacja, którego z przedmiotów noszonych przy sobie można użyć do obrony.
Kluczyki do samochodu przy przejściu przez parking.
Parasolka.
Torebka.
Buty.

Ciosy. W co, jak mocne.
Kalkulacja - bić czy uciekać.
Ocena - bronić się podczas napadu czy ulec, aby nie ryzykować większej brutalności.

I jeszcze coś: mała dziewczynko, nie chcielibyśmy cię smucić, ale jest coś, o czym powinnaś wiedzieć.
Ty też uważaj.
Zacznij już powolutku uważać.
Z roku na rok powiemy ci więcej, nie chcemy za szybko cię wystraszyć.

Tymczasem nie podchodź.
Nie ufaj.
Na plac zabaw spodnie, nie spódniczka.
Nie kupimy ci tej bluzeczki, jest zbyt wyzywająca.

Kogo wyzywają te bluzeczki?
Co za sprytna metonimia.
Bluzeczka na ramiączkach nie jest ZAMÓWIENIEM PRZEMOCY PRZEZ DZIEWCZYNKĘ.
UBRANIE NIE JEST ZAMÓWIENIEM PRZEMOCY PRZEZ KOBIETĘ.

Edukacja do życia w przemocy.
Co za mordercza, wieloletnia praca. Egzaminy codziennie.
Lista sposobów na przetrwanie bezradnie ściskana w ręce.

Dziedziczymy tę listę w linii żeńskiej.
Proszę, dla ciebie, koleżanko. I dla córki. I wnuczki.
Żeby się pilnowała.

Zdumiewający brak polityki równościowej w dziedzinie przemocy, hrabio narodzie.
Nie chodzi wyłącznie o dzielenie się odkurzaniem i gotowaniem.
Bezwzględnie trzeba podzielić się tą odpowiedzialnością za ochronę przed przemocą.
Od początku.

Ucząc małych chłopców, napominając codziennie, zwracając uwagę, przekazując obowiązki.
Każdy mały chłopiec powinien zostać wyposażony w listę poleceń i zakazów mających na celu ochronę przed przemocą. Ochrony nie tylko siebie, ale też innych. Listę rzeczy, na które nie wolno mu się zgodzić. Przeciwko którym ma wystąpić.

I tak, mam taką osłupiająco prostą refleksję:
Nikt tego nie uczy.
Chłopców nie uczy się nieprzemocowego zachowania.

W wolnych chwilach ojcowie wyśmiewają się z ich matek.
Mówią im, że brzydko wyglądają.
Można je właściwie uderzyć.
Są głupie i nic nie warte.

Świat gwiżdże, kiedy obok przechodzi kobieta.
Kładzie jej rękę na tyłku.
Gapi się w jej biust.
Seryjne "nic wielkiego".

Dopóki nie musisz puścić córki samej, tą samą ulicą.
Będziesz na nią bardzo zły, kiedy nie uda jej się uchronić.

Tam, dokąd idzie dziewczynka, a potem kobieta, jest bardzo ciemno.
I nikt nie ma pewności, czy stamtąd wróci.
Dla pewności wydłuża jej się listę sposobów na przetrwanie.

Lista jest naprawdę bardzo szczegółowa.

Komenda Powiatowa Policji w Lubinie, jak podają wytrwali tropiciele z Mocy przemocy, doradza w "Policyjnym Poradniku dla kobiet":

"Wygląd zewnętrzny

często, wygląd zewnętrzny stanowi jedną z głównych przyczyn zaczepek ze strony mężczyzn,
krótkie spódnice i wydekoltowane bluzki zostaw na spotkania w gronie ludzi, których znasz i z którymi czujesz się bezpiecznie, 
mocny makijaż, mini spódniczka i buty na wysokim obcasie nie są najodpowiedniejszym strojem na przejście przez park w nocy, 
pamiętaj, że Twój prowokujący wygląd wielu mężczyzn potraktuje jako zaproszenie do krótkiej i owocnej znajomości.

Zachowanie
nawet w gronie dobrych znajomych kontroluj granice wzajemnych kontaktów damsko-męskich, 
jeśli spożywasz alkohol na spotkaniach towarzyskich, zakończ jego spożycie na etapie, kiedy wszystko wokół widzisz i postrzegasz wyraźnie. Istnieje takie chamskie przysłowie „baba pijana to cnota sprzedana", 
gdy czujesz się skrępowana nowym otoczeniem nie dodawaj sobie odwagi alkoholem. 
uważnie przyglądaj się nowym znajomościom - zwłaszcza z mężczyznami, 
nie prowokuj mężczyzn zbyt zalotnym zachowaniem."

To zaledwie wycinek, polecam uważną lekturę całości.
Przypomnijmy sobie eksperyment Katza: warto w nim zastosować technikę kłębka odwijanego wstecz, dojrzeć narodziny obu list, obu tablic, obu spisów, obu technik egzystencjalnych.

Dociera wtedy z całą mocą to wygwizdowo wychowania do życia w przemocy, ten wilczy dół, pustkowie, nieobecny adres: brak policyjnych poradników dla mężczyzn. Brak poradników dla chłopców.

Mężczyzn nie uczy się i nie napomina nieustannie, nie wychowuje się do niegwałcenia, niebicia i nieponiżania. Są - jako dzieci, jako nastolatkowie, jako dorośli - poza tym uporczywym systemem zakazów. Obejmuje ich po męsku kodeks karny. Już po. Ale nie żadna banalna przezorność, odpowiedzialność społeczna. Żadne napominanie drugiego, żeby nie robił. Żadne: zero zgody na przemoc.

Skąd to przeoczenie?

Mężczyźni od kobiet różnią się tylko jednym drobiazgiem.
Nie są obciążeni obowiązkiem skromności.

Skromność - bo czy to nie ona powoduje, że kobiety, a nie mężczyźni, odpowiadają za zapobieganie przemocy?

Skromność jest oczekiwaną strategią bycia i przymusową strategią języka, w jakim wypowiadana jest kobiecość.

Pewne zachowania i pewne części ciała należy ukrywać. 
Najlepiej - całą kobietę.
Nie nosić jej przy sobie. 
Tak jest dużo bezpieczniej.

Biologia kobiety, całość kobiety została nacechowana kulturowo.
Kobiety są tymi, które zostały obciążone odpowiedzialnością za jej schowanie, nienoszenie kobiecości.

Noszenie kobiecości grozi przyjściem po nią. Nierespektowaniem kobiecego "nie".

Język kobiet jest językiem nieobecności, ukrywania się. Dziedziczy przemoc, jak wiedzę o dojrzewaniu ciała. Dojrzewanie ciała powiązane jest z dowiadywaniem się dziewczynki o narażeniu ciała na przemoc.

Musisz się schować, kochanie. 
Dłuższe i szersze ubranie. 
Mniejszy dekolt.
Ochrona.
Kamuflaż.

Jeśli będziesz miała szczęście, to cię NIE ZAUWAŻĄ.

Kodeks przemocy zakłada, że to kobiety powinny uciekać. Plemię wyznaczyło im rolę antylop, zwierząt uciekających przed drapieżnikami.

Właśnie ta część wychowania jest zepsuta i powinna ulec zrównoważeniu.
Doskonale wyjaśnia to poznańska pedagożka i socjolożka Iwona Chmura-Rutkowska w rozmowie o przemocy w gimnazjach i o reakcjach społecznych.

Nie wolno pozwalać na wychowywanie chłopców do bezkarnego naśladowania przemocy.
Należy zatamować ten model wychowania u powielających go rodziców i nauczycieli.

Nie wolno tolerować braku reakcji na przemoc.
Nie umetafizyczniać przemocy. 
Nie pozwalać ofiarom zniknąć z relacji o zasmuconych sprawcach.
Nie usprawiedliwiać.

Mam dość usprawiedliwiania przemocy.
Przepuszczania jej z miernym do następnej klasy.
Przemoc to przemoc.
Nie interesuje mnie, ile ta przemoc ma lat.

Żądam wysłania wszystkich jednakowo na ten sam lektorat.
Z mówienia "nie". I rozumienia, że "nie" znaczy "nie".

Chciałabym, żeby ktoś nam pomógł nie chować ciała. 
Chciałabym je spokojnie ponosić, zanim ono umrze.

Chciałabym, aby moje córki nie bały się brać ciała ze sobą.

A jak Wy bronicie się przed przemocą?
Czy kiedykolwiek musiałyście się bronić?
Czy zachowujecie ostrożność w jakichś sytuacjach? W jakich?
Czy uczycie córki, żeby były ostrożne?

Co naprawdę można zrobić, aby podzielić się odpowiedzialnością za przemoc?

Źródło: https://web.facebook.com/422205267875036/photos/a.422577901171106/1935190606576487/?type=3&theater

  • Lubię 5
  • Przytulam 1
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Trudny temat... ;)
Z reguly w zyciu staram sie nie myslec w kategoriach czarno-bialych i niestety troche je sobie przez to zwykle komplikuje dostrzegajac cala palete barw.

 

Bazujac na moich wlasnych doswiadczeniach i przemysleniach doszedlem do wniosku, ze chyba wolalbym, zeby wiele podobnych problemow opartych na spolecznej akceptacji "normalnych" zachowan mezow, szefow, policjantow itp. Nie postrzegac w kwestii plci/koloru skory/wyznania itp.

 

Wychowalem sie w Polsce ale moje dorosle zycie spedzilem "na zachodzie", gdzie takiego typu zachowania sa klasyfikowane w tutejszym porzadku prawnym i "odpowiednio" karane. Z moich obserwacji wynika, ze przeginanie w druga strone rowniez prowadzi do patologii, ktore moga byc brzemienne w skutkach.

Nie chcialbym, zeby moj post zostal odebrany jako proba usprawiedliwienia pewnych zachowan, czy tez glos o utrzymanie statusu quo. Nie o to chodzi.

 

Mysle sobie, ze niestety problem ten powinien byc rozwiazywany przede wszystkim w domach i szkolach a nie na komisariatach i w sadach. Niestety, nie jest to ani latwy ani szybki sposob na osiagniecie celu ale na pewno trwaly i nie powodujacy dosyc powaznych skutkow ubocznych.

 

Takie moje piec groszy ;)

  • Lubię 2
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
W dniu 17.10.2018 o 00:28, Modliiishka napisał:

Niepojętym jest dla mnie, że w XXI wieku nadal konieczne są takie truizmy, bo nadal znajdują się (nawet tutaj) osoby, które negują istnienie takiego zjawiska, wręcz wykazują wrogie nastawienie do uświadamiających. Niepojęte!

to ja Ci powiem, że zatem i ja do tych ograniczonych osób należę

 

ponieważ na ile rozumiem słowo kultura i jego szeroki zakres to jest swego rodzaju dorobek społeczny / cywilizacyjny, funkcjonowanie społeczeństwa z taką wytyczną, dążenie do jej realizacji i utrzymania

 

i tak podchodząc do pojęcia "kultura gwałtu" uważam że jako takiej nie ma, bo nie ma na to przyzwolenia jak również działań wspierających rozwój... ba... śmiem twierdzić, że jako społeczeństwo stajemy się nie tylko świadomi zjawiska lecz pojawiają się właśnie ruchy ku uświadomieniu, że wszelkie zachowania tutaj w temacie wspomniane są negatywne i nie stanowią istoty zachowań społecznych i nie ma dla nich akceptacji

 

zatem kultury gwałtu nie ma

zachowania gwałcące  (o różnych obliczach) owszem są lecz one nie stanowią o istocie społeczeństwa ;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@Iko, odpowiem Tobie częścią wypowiedzi Wichury

W dniu 7.09.2018 o 06:59, Wichura pisze:

Przeczytałem całą dyskusję i mam kilka wniosków.

- Cieszę się że minęła początkowa faza tematu oceniająca samą nazwę zjawiska. To jak je nazwiemy i i jakim słowniku te słowa się znajdą jest bez znaczenia.

Przeczytaj, proszę, jeszcze raz zacytowaną przeze mnie wypowiedź. Wraz z moim komentarzem, bo stanowi całość. Celowo użyłam słowa "zjawisko", by nie napisać tej nieszczęsnej frazy. Mogłabym użyć: molestowanie, przemoc seksualna, etc. 
I zauważ, że nie chodzi tylko o "zachowania gwałcące", ale właśnie o wszystko, co do nich prowadzi, a zatem również o rozwój, chociażby realizowany w postaci wychowywania młodego pokolenia. 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
7 godzin temu, Modliiishka pisze:

Przeczytaj, proszę, jeszcze raz zacytowaną przeze mnie wypowiedź. Wraz z moim komentarzem, bo stanowi całość. Celowo użyłam słowa "zjawisko", by nie napisać tej nieszczęsnej frazy. Mogłabym użyć: molestowanie, przemoc seksualna, etc. 

przeczytałam ją po wielokroć i choć użyłaś słowa "zjawisko" to przecież to w moim rozumieniu dotyczyło pojęcia "kultura gwałtu" o którym to jest właśnie temat, zresztą wspomniany przez Ciebie Jason Katz jest działaczem feministycznym i trudno mi jemu przypisać obiektywne cechy spojrzenia na socjologiczne zjawiska społeczne

 

... i widzisz... sam zacytowany przez Ciebie tekst jest w brzmieniu bardzo jednostronny, brzmi feministycznie; mogłabym za chwilę stworzyć podobny o wojujących feministkach jak podchodzą do płci męskiej i wniósłby dokładnie tyle samo co ten zacytowany przez Ciebie - w moim rozumieniu NIC

 

bo choć użyte w nim przykłady, jednostkowo mogą być prawdziwe i pojawiać się w zachowaniach pewnych osób, tak dalej twierdzę, że nie stanowią one o istocie zachowań społecznych, jak również akceptacji dla takich postaw

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
21 godzin temu, Z piernika Paź pisze:

Mysle sobie, ze niestety problem ten powinien byc rozwiazywany przede wszystkim w domach i szkolach a nie na komisariatach i w sadach. Niestety, nie jest to ani latwy ani szybki sposob na osiagniecie celu ale na pewno trwaly i nie powodujacy dosyc powaznych skutkow ubocznych.

Choćbyś wydrukował miliard ulotek z wytycznymi jak to zrobić by problem rozwiązywać w domu, to Ci którzy mają ten problem, najprawdopodobniej  nie przeczytają tej ulotki. Winny jest ustrój państwa, winny jest system, od podszewki. Dam Ci przykład inicjowania podobnych patologii. Lata głębokiej komuny, kiedy to w sklepach był tylko ocet na półkach. Takie rzeczy jak kawa, słodycze albo banany, to były dobra luksusowe. Ale niektórzy mieli pod dostatkiem, prawda? Ci, których rodzice pracowali w RFN. Jak sądzisz, w której rodzinie prędzej zrodzi się przemoc. Czy tam gdzie jest wszystko, ciepło i dostatek, czy też tam, gdzie panuje bieda, gdzie pije się pędzoną wódkę z meliny. W jakichś "familokach" na Katowickim Giszowcu, gdzie łebki biegały w rajtuzach i bez spodni. Gdzie wychowywała pięść, ulica. Gdzie żeby coś mieć, to trzeba było to gdzieś ukraść.

 

Teraz mamy wszystko. Banany, kawę, słodycze. Do zerzygania pełne półki. Ale ta patologia przetrwała. Ojcowie tłukli swoje dzieci, więc one, mogą teraz te wzorce powielać. Od przemocy do gwałtu droga bardzo krótka.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Sem. pisze:

Choćbyś wydrukował miliard ulotek z wytycznymi jak to zrobić by problem rozwiązywać w domu, to Ci którzy mają ten problem, najprawdopodobniej  nie przeczytają tej ulotki. Winny jest ustrój państwa, winny jest system, od podszewki.

Nie zgadzam sie ze wszystko mozna zganic na system bo to odsuwanie odpowiedzialnosci od siebie i oczekiwanie ze to "system" zalatwi problem bo "system" jest zly. Ale tak, masz racje, ze to on sprzyja tworzeniu patologii bo kreuje takie a nie inne srodowisko w ktorym ludzie musza ustawiac pewne priorytety wartosci i na pewno, w przypadku ktory podajesz, przewodnia wartoscia bedzie sila= agresja = przemoc. Bo to ona niejednokrotnie bedzie stanowila o przetrwaniu i podszyta bedzie ogromnym pierwotnym lękiem.

 

Godzinę temu, Sem. pisze:

Teraz mamy wszystko. Banany, kawę, słodycze. Do zerzygania pełne półki. Ale ta patologia przetrwała. Ojcowie tłukli swoje dzieci, więc one, mogą teraz te wzorce powielać. Od przemocy do gwałtu droga bardzo krótka. 

Znowu nie pozostaje mi nic innego jak tylko sie z Toba zgodzic. Ja tylko chcialem zwrocic uwage na to w jaki sposob obecne spoleczenstwa (system?) Probuja poradzic sobie z ta patologia. Dzieje sie to na bazie nakazow, zakazow, kar, pietnowania itp., czyli strachu. Faktycznie, jest to pewnie najszybszy sposob poradzenia sobie z problemem ale wydaje mi sie ze prowadzi on tylko i wylacznie do zastepowania jednej patologii druga.

Wolalbym w moim idealistycznym swiecie, zeby bodzce do zmian wychodzily ze szkol uczacych nasze dzieci pewnych wartosci ale przede wszystkim myslenia... uczenia ich konfrontowania z prawdą, wyciagania (a nie narzucania) wnioskow... zeby wychodzily z rodzinnych domow, gdzie dzieci uczone sa refleksji i empatii i maja czas zeby dojrzewac. Wiem - idealistyczne... ;)

Kluczem w tym wszystkim jest rozwoj jednostki i nie pietnowanie jej poprzez pietnowanie calej grupy do ktorej przynalezy (mezczyzn, policjantow, ksiezy, itd.). A rozwoj takiej jednostki, jej walka z tym czego ja nauczono i wpojono w dziecinstwie bardzo fajnie zobrazowany zostal w filmie pt. Pręgi.

Tylko, ze ta przemiana jest bardzo powolna, wrecz ewolucyjna...

 

Ps. Zahaczyles tutaj o bardzo fajny temat, ktory chcialbym pociagnac w osobnym watku, a mianowicie... jestem synem mojego ojca ale nie jestesm moim ojcem. Od jakiegos czasu obserwuje pewne zjawisko, gdzie czuje, ze narzucana jest presja pokutowania za jego grzechy.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
18 minut temu, Z piernika Paź pisze:

Nie zgadzam sie ze wszystko mozna zganic na system bo to odsuwabie odpowiedzialnosci od siebie i oczekiwanie ze to "system" zalatwi problem bo "system" jest zly.

 

Zakładam że mówimy o "masach ludu". O tak zwanej większości. Oczywiście że są również jednostki ambitne. Wybitne, dla których nie ma znaczenia z jakiego środowiska się wywodzą. Odbiją się od dna, bo takie mają DNA. Zobacz, nawet mi się zrymowało. Będą wielkimi muzykami wywodzącymi się ze slumsów, znanymi inżynierami, doktorami nauk. Będą zakładać i prowadzić zdrowe rodziny, bez przemocy, gwałtu. Biedy w której zawinił "system". Zważ jednak na to, ile mniej byłoby tej patologii, kultury gwałtu gdyby system był inny zupełnie. A jaki? Nie mam pojęcia jaki. To co sprawdza się w Norwegii, nie sprawdzi się w Polsce, na przykład. Bo ludzie mają zupełnie inną mentalność, notabene też wykształconą przez "system".

 

18 minut temu, Z piernika Paź pisze:

Wolalbym w moim idealistycznym swiecie, zeby bodzce do zmian wychodzily ze szkol uczacych nasze dzieci pewnych wartosci ale przede wszystkim myslenia... uczenia ich konfrontowania z prawdą, wyciagania (a nie narzucania) wnioskow... zeby wychodzily z rodzinnych domow, gdzie dzieci uczone sa refleksji i empatii i maja czas zeby dojrzewac. Wiem - idealistyczne

 

Stalin również miał swój idealny świat, w którym on, nie ma żadnych wrogów bo wszystkich wystrzelał lub powiesił. Chciał kobiet na traktorach, głosił równość i braterstwo, kraj rad. Fundował szkolnictwo które nauczało wedle jego wytycznych. Żadna ze szkół, nigdy nie powinna uczyć "zachowań ucznia, poza szkołą", ponieważ nauk tych, podjąć by się mógł nauczyciel skancerowany przez życie, który sam, wyniósł z domu przemoc, oraz gwałt. Niech szkoła uczy matematyki, geografii, biologii, Języka Polskiego, fizyki. Nawet gdybyś tylko troszkę był Stalinem i tylko troszkę Hitlerem, to i tak wzorce które rozesłałbyś do szkół, byłyby dobre, lecz dla Ciebie.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Swoją poprzednią wypowiedź jeszcze uzasadnię dodatkowo, dając przykład. Co to za nauczyciel "Wiedzy O Społeczeństwie" (WOS), który chodzi w moro i wojskowych butach z finką w kaburze, rzuca we wszystkich kluczami i bije uczniów po twarzy? W dodatku stary mizogin, który utknął na etapie, że kobieta do garów a mężczyźni na polowanie do lasu. Czego on nauczy? Kto go wykluczy z kadry? Dyrektor, alkoholik który z nim pije po godzinach? :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...