Skocz do zawartości
pawel1969

Monika i student.

Rekomendowane odpowiedzi

Jak zwykle podjechałem na zamknięcie sklepu. Ogarnęliśmy to i owo.
Ona podliczyła kasę a ja zamiotłem. Wygadała seksownie, ale nie elegancko,
raczej wyzywająco. Osdłonięte uda i duży dekolt prowokowały. Wyczuła mój
podniosły nastrój.
- Co się tak cieszysz? - spytała.
Wyjąłem z kieszeni dwa bilety do kina i oczekiwałem na rekację. Przez chwilę
rozbłysła radością, ale po chwili posmutniała.
- Jesteś kochany - powiedziała przepraszającym głosem.
Objęła mnie, chcąc wynagrodzić odmowę.
- Tak bym chciała. Ale jestem umówiona z Witkiem. Chcesz mnie odprowadzić?
- Jasne. - odparłem zwyczajnie.
Znów umówiona z Witkiem. Czy nie tego właśnie chciałem? Spędzała z nim
mnóstwo czasu. I dobrze. Patrzenie na nich było mega podniecające.
Uwielbiałem to. Ale ostatnio przestawałem być częścią zabawy. Wydywałem
Monikę często nawet nie pół godziny dziennie i to głównie w sklepie. Po
pracy chiodziła się pieprzyć do niego i nie wracała na noc. Dzwoniła i
rozmawialiśmy, ale to było za mało.
- Prawie się nie widzimy - zacząłem, gdy szliśmy alejką kampusu.
- Widzimy się teraz. - odparła.
- Zaczynam tęsknić. W nocy bardzo mi się dłuży czas.
- Mi nie. Chciałeś, żebym była zimną suką.
Zatrzymaliśmy się przed głównym wejściem do budynku akademika. Noc była
gwieździsta i wiał ciepły wiatr. Zapach Moniki pobudził we mnie jakieś
dziwne, ale przyjemne uczucie. Przytuliłem ją.
- Wrócisz dziś na noc?
Pocałowała mnie delikatnie.
- Pa. Lecę.
Zniknęła za zakrętem korytarza wewnątrz, a ja ruszyłem pieszo w ciemną noc.

Nie mogłem zasnąć. Zrobiłem sobie dobrze raz i drugi oglądając filmy
z nią i Witkiem. Mamy tego już sporo, a wsród nich jest kilka moich ulubionych.
Dochodziła trzecia. Jeszcze się łudziłem, że Monika wciąż się pojawi.
Postanowiłem zadzwonić. Odebrał Witek.
- No cześć. Nie śpisz jeszcze?
- Nie. Masz gdzieś Monikę pod ręką?
- Poszła do sto piątki.
- Gdzie?
- Do chłopaków. Do pokoju sto pięć. Kazałem jej.
Zapadła cisza. Kazał jej? I poszła? O co kurwa chodzi?
- Poprosisz, żeby oddwoniła jak wróci?
- Jasne.
Wróciłem do męczenia wacucia i filmów wideo. Nie wiem kiedy zasnąłem.
Obudziłem się a ona leżała obok i patrzyła na mnie. Przetarłem oczy.
- Cześć kochanie. - powiedziałem.
- Hej. Widzisz. Jestem.
- Cieszę się. Myślałem, że znów nie wrócisz.
- Wyglądałeś wczoraj jak zbity pies. Aż mi było żal.
- Litość?
- Hmmm.... w sumie to raczej troska. Czuję się jakbym się tobą opiekowała. Jesteś
nieraz taki nieporadny, przynajmniej w porównaniu z Witkiem. Ale to słodkie.
Poczułem się rozdrażniony. Miałem ochotę jej pokazać, że nie bedzie ze mną
pogrywała. Chwyciłem jej szyję i przyciągnąłem, całując trochę na siłę.
- Puść! - wyrwała mi się. - Nie chcę.
Pogodziłem się z porażką. Wstałem i ruszyłem do kuchni.
- Zrobię kawę.
- Dobry pomysł. Dla mnie też.

Przy śniadaniu trochę ochłonąłem i zacząłem rozumieć, jaką rolę szykuje dla
mnie Monika. Zaczynało mi się podobać. Zawsze bałem się nudy w małżeństwie i
rozmyslałem, co bedziemy robić, gdy syn wyfrunie z gniazdka. I martwiłem się
niepotrzebnie. Jedno na co mogę liczyć to brak nudy. Rozbudziłem w Moni zmysł
porządania do tego stopnia, że nie potrafiła się obejść, bez uganiających się
za nią młodzieńców w wieku naszego syna.
Złożyłem dłonie w serce i uśmiechnąłem się. Odpowiedziała a potem przyszła
do mnie na kolana.
- A więc wciąż jesteś moja.
- Zawsze. I pamiętaj o tym, gdy będę dla ciebie wredna.
- Kocham cię. - cmoknąłem ją w czoło.
- Dojadaj śniadanie. Zaraz mnie zawozisz do pracy.
Wyszła się przebrać i po chwili wróciła, pełna energii. Obróciła się wokół.
- I jak? Może być?
- Tak chcesz iśc do pracy?
Czarne legginsy wrzynały się w szparkę a piersi miały ochotę się wylać przez
dekolt.
- Za śmiało? Witek ma dzisiaj przyprowadzić nowych kolegów do sklepu. Chcę
ładnie wyglądać.
- Przychodzą cię obejżeć? Jak krowę na targu?
Podeszła i pocałowała mnie czule w czoło.
- Tak zazdrośniczku. Będą mnie oglądać. Wiesz jak to lubię. Kocham cię.
Monika uwielbiała pokazywać a ja uwielbiałem, gdy to robiła. Uwielbiałem
przyłapywać mężczyzn na spojżeniach, przepełnionych pożądaniem. Nieraz w tramwaju
lub na ulicy kolega szturchał kolegę i mówił "Ale dupa". Czułem się dumny.
Podwiozłem ją pod sklep.
- Chcę z tobą pogadać Paweł. - powiedziała zanim wyszła.
- Jasne. Teraz?
- Najbliższe dni mogą być dla ciebie ciężkie.
- Daj spokój. Jeśli mówisz o tej ogrii w sobotę, to uwierz w końcu, że ja też
tego chcę.
- O tym też, ale nie tylko. Umówmy się na jedną rzecz. Jeśli któreś z nas będzie
chciało użyć hasła, to zrobi to ostatecznie. Nigdy więcej nie wrócimy do zabawy.
- Zgoda. Ale nie zamierzam go użyć.
- To jeszcze nie wiesz jaka potrafię być. Lecę, pa.
- Pa.

Wieczorem znów Monika poszła do niego, a ja w nocy seans filmowy i walnie
konia. Obudziły mnie w nocy głośne śmiechy na klatce schodowej. Rozpoznałem głos
Moniki. Była pijana i świetnie się bawiła. Przycichło. Wyjżałem przez judasza.
Stali z Witkiem na półpiętrze całując się i pieszcząc.
- Chodźmy. Marzę o twojej sypialni. Pawła się przegoni. - powiedział.
Zachichotała.
- Ale ty mu powiesz. Każ mu spadać do salonu.
- Wkurwi się.
- Posłucha. Zobaczysz.
- Chodźmy już. - pociągnał ją za rękę, ale ona stała dalej.
- Nie. Zerżnij mnie tutaj. On patrzy przez wizjer. Założę się.
Oparła się o poręcz schodów i wypięła pupę w jego stronę. Zamiast legginsów miała
teraz na sobie dżinsową spódnicę. Miałem nadzieję, że nikomu z sąsiadów nie zachce
się chodzić po nocach. Oparty czołem o drzwi wziąłem w jedną rękę członek a w
drugą jaja.
To był szybki sportowy numerek. Gry wstępnej zero. Wszedł, zrobił swoje i
wyszedł. Po wszystkim otworzyłem im drzwi.
- Podglądałeś! - powiedziała.
- Nie. - wyparłem się.
Przechodząc obok mnie przywitała mnie całusem w polik.
- Cześć skarbie. Chyba trochę wypiłaś.
Witek wyciągnął dłoń na przywitanie, ale zrobił w ostatniej chwili unik, co
bardzo rozbawiło Monikę.
- Nieładnie podglądać. - pogroził mi palcem. - Śpisz w salonie.
- Ale, nie podglądałem ...
- Śpisz w salonie. - powtórzyła Monika.
Spaniem bym tego nie nazwał. Leżałem na kanapie. W sypialni było głośno.
Rżnęli się kilka razy a w przerwach nabijali się ze mnie śmiejąc na głos. Rano
byłem pierwszy w kuchni a po mnie Monika.
- Cześć. Nie spałaś zbyt wiele?
- Ciszej. Obudzisz Witka. Jest wyczerpany.
- No i co?
- To, że masz go szanować.
- Co takiego?
- Mówię teraz serio Paweł. Chcę, żebyś okazywał mu szacunek.
Chyba się zapowietrzyłem. Szacunek? Kurwa! Gówniarz mógłby być moim synem.
- Jest dwa razy młodszy ode mnie kochanie. - próbowałem się przeciwstawić, ale
zabawa zaczyała mi się podobać.
Byłem w majtkach, więc Monika bez trudu wydobyła mój członek, masując ręką.
- Jesteś starszy. I co z tego? Nie dorównujesz Witkowi jako facet. Chcę, żebyś
się do niego zwracał z szacunkiem.
Gorąca dłoń Moniki zaciśnięta na moim członku przypomniała mi jak jej pragnę.
Szybko stwardniał i czułem jak pulsuje. W brzuchu miło świdrowało. Nie wiem ile
bym dał, żeby się teraz z nią kochać, ale byłem pewien, że odmówi.
- To co chcesz, żebym robił?
- Nie wiesz? Badź uprzejmy, pomocny, grzeczny. Rozmawiając z nim nie patrz prosto
w oczy. Słuchaj poleceń i nie dyskutuj z nimi.
- A będziemy się kochać niedługo?
- Zobaczymy. Najpierw pokaż, że zasługujesz.
Zabrała rękę. Byłem zrozpaczony. Liczyłem, że dokończy co zaczęła. Stała i czekała
na moją decyzję.
- Dobrze. Będę dla niego miły.
- Nie. Nie masz być miły. Masz być usłużny i okazywać szacunek.
- Zgoda.
Gorąca dłoń znów objęła członek. Byłem w raju. Pieściła go do końca.

Do kuchni wszedł Witek. Przeciągnął się w drzwiach.
- Ale tu ładnie pachnie.
- Chcesz śniadanie. Zrobię ci. - powiedziałem.
- Poproszę.
- Ubierz się. - powiedziała Monika do mnie. - Nie powinieneś chodzić w majtkach
przy gościu.
Nie dyskutowałem z nią i nie zamierzałem poruszać faktu, że Witek też był w samych
majtkach. Poszedłem po spodnie.
- To co? Do sobotki trzy dni. - zagadałem.
- Nie mówiła ci Monika? Przełożyliśmy spotkanie.
Spojżałem na nią pytająco. Nic mi nie wspomniała. Naprawdę cieszyłem się na tą
orgię. Monia z kilkoma młodymi mężczyznami na raz. Zaniepokoiłem się.
- Ale nie odwołujemy?
- Nie. Witek podsunął mi pewien pomysł i się zgodziłam. Powiesz mu Witek?
Nalał sobie kawy i dokończył kęs.
- Widzisz. Każda uczelnia ma swoje legendy i nieoficjalne rekordy. U nas krąży
takich wiele o studentkach prowadzących się niezbyt dobrze. Rekordzistką jest
jedna drobna blondyneczka. Przyjechała tu z jakiejś wsi i przez dwa lata była
skromną myszką. W końcu jednak trafiła do naszego klubu i dzięki temu została
zapamiętana. Zerżnęło ją jednej nocy po kolei dziesięciu chłopaków. Monika też
może wejść do księgi.
Słuchałem z zapartym tchem i opuszczoną szczęką.
- Problem w tym misiu - kontynuowała Monia - że tego nie da się zorganizować w
pół tygodnia. Witek teraz chodzi i szuka chłopaków chcętnych na takie coś.
Na takie coś - pomyślałem - niech żyją eufemizmy. Chcętnych żeby wydupczyć
mi żonę.
- To ilu ich ma być?
Monia skinęła ramionami.
- Jeśli Monika się spisze, na zawsze pozostanie w pamięci uczelni. Studenci będą
sobie to opowiadali z rocznika na rocznik. A wybrani jak ja i moi koledzy z
układami w pubie będą potwierdzać autentyczność legendy. Mamy tu archiwum z
nagraniami.
- Nagrania? - spojżałem na Monikę z wyraźną rezerwą.
- Spokojnie kochanie. Witek mówi, że jeszcze nigdy nic nie wypłynęło.
- Czasem członkowie klubu zapraszają innych na seans, ale wszystko zostaje tutaj.
Mamy swój kodeks honorowy.
Mimo to byłem zaniepokojony, że chcą nakręcić Monikę. Gdyby przypadkiem nasz syn
się dowiedział, to byłby koniec. Mama rznięta na studenckiej imprezie! Coś we mnie
jednak chciało, żeby to zostało nagrane.
- To kiedy to się stanie?
- Nie martw się. Będziesz zaproszony. - odpowiedział Witek.
Monia wzięła mnie za rękę z entuzjazmem.
- Jeszcze wybieramy kandydatów misiu. Dzisiaj po pracy też poznam kilku.
Zrozumiałem, dlaczego ostatnio prawie nie bywa w domu. Czyba czytała mi w myślach.
- Przepraszam, że spędzaliśmy tak mało czasu, ale to miała być dla ciebie
niespodzianka. Po wszystkim będziemy dużo razem.
Zrobiłem serduszko a ona odpowiedziała swoim.

Zgodzili się, żebym patrzył na selekcję, ale z ukrycia. Spotkaliśmy się
w trójkę w sklepie przed zamknięciem. Samochodem pojechaliśmy do małego miasteczka
pięć kilometrów od naszego. Mieszkało tam pięciu studentów dojeżdżających na
uczelnię. Spotkanie było umówione w parku. Witek umówił, że obejżą sobie Moniczkę
i wyruchają na stojaka pod drzewkiem. Miało wyglądać tak, jakby oni się decydowali,
ale to Monika chciała poznać wszystkich i wybrać, żeby nie było zaskoczeń podczas
orgii.
Schowałem się w krzakach. Witek i Monika podeszli do grupki ubranej w adidasy
i bluzy z kapturem. Było bezwietrznie i cicho, więc mimo niemałej odległości
słyszałem wyraźnie dialogi.
- Siema.
- Siema.
Monika przedstawiła się każdemu podając rękę.
- Chcesz się napić? - spytał jeden.
- Co macie?
- Wino.
Wyciągneła rękę po butelkę i upiła duży łyk z gwinta. Ktoś zagwizdał.
- Niezłe. - powiedziała.
- Ty też jesteś niezła.
- Serio jesteś mężatką? - spytał jeden.
Monia wyciągnęła rękę z obrączką.
- I co twój stary?
- Nic. Będzie na imprezie i będzie patrzył na mnie. Może na nas, jeśli się
spiszesz. Nie jesteś prawiczkiem?
To pytanie rozśmieszyło pozostałych kolegów.
- Nie wiem czy wogóle widziałaś taki sprzęt jak mój.
- Dobra. Bedziesz się chwalił czy działasz?
Zakłopotany młodzik stał jak wryty. Monika musiała przejąć inicjatywę, żeby
stąd wyjechać przed świtem. Sprawnie uporała się ze sprzączką pasa i rozporkiem.
Zsunąwszy spodnie do połowy ud pieściła powoli twardniejący członek. On dotykał ją
bez przekonania.
- Śmiało. Nie ugryzę. Boisz się kobiet?
Znów śmiech kolegów zdeprymował chłopaka. Wciąż nieśmiało pieścił pośladek Moni.
Nieco bardziej wyrobiony brunet stanąwszy za nią odpiął jej bluzkę i stanik,
dobierając się do piersi. Ośmielony tym, że poszło tak łatwo zdjął Monice majtki,
znów nie napotykając na sprzeciw. Stanęła w rozkroku. Uznał to za zaproszenie.
Zarzuciwszy spódnicę na plecy oglądał Monię od tej strony. Pozostali też podeszli.
Dotykali ją i wsuwali palce. Z ich min wywnioskowałem, że dotychczas spotykali na
swojej drodze szanujące się dziewczyny, wymagające, żeby nad nimi chwilę popracować.
A tu trafiła się dojżała mężatka, rozpalona i tańcząca jak jej facet zagra. Już
ostrzyłem sobie ząbki na główne spotkanie. Nawet teraz patrząc jak w czterech ją
obmacują czułem, że mi staje. Postanowiłem skorzystać z ciemności i zrobiłem to
co chłopak stojący za Moniką. Odpiąłem rozporek.

On spojżał na Witka pytająco, ale nic nie powiedział. Witek skinął głową.
Wtedy kutas młodzieńca znalazł się w Monice.
- To już? Nic nie czuję. - rzuciła wywołując kolejną falę śmiechu.
Ten jednak, w przeciwieństwie do swojego kolegi nie pozwolił sobie dmuchać w kaszę.
Powoli zebrał włosy Moni w jeden kosmyk i owinął go kilkakrotnie wokół dłoni, po
czym pociągnął ku sobie. Krzyknęła, ale wciąż pozostała wypięta i oparta o drzewo.
- Jak suka jest rżnięta to nie szczeka. - powiedział spokojnie zdobywając respekt
u kolegów, którzy od tej pory przyglądali się widowisku w milczeniu.
Do mnie dochodziły teraz tylko popiskiwania Moniki. Spuściła z tonu i nie
zamierzała się wyrywać.
- Po wszystkim wyliżesz mi chuja. - dodał.
Nie odpowiedziała. Piszczała coraz głośniej. Gdy chłopak skończył, uwonił jej
włosy. Była zdziwiona trochę, spodziewając się chyba, że zmusi ją do klęknięcia.
Nie musiał. Zrobiła to dobrowolnie. Spuściłęm się i trochę rozbolały mnie kolana
od przykucania. Postanowiłem odpuścić pozostałych i wrócić do samochodu.
Oczywiście robiłem za kierowcę. Oni wrócili godzinę po mnie. Witek otworzył
Moni drzwi. Zapaliłem światło pod sufitem. Jeszcze ciężko oddychała, ale
wyglądała na szczęśliwą. Spocone włosy kleiły się do polików. Z drugiej strony
dosiadł się Witek.
- Chcesz ją dzisiaj zabrać do domu? - spytał.
- Mógłbym?
- Ale oszczędzaj żonę. Jest bardzo wymęczona.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedziałem wywołując u niej uśmiech na twarzy.
Witek rozchylił jej uda, pozwalając mi przekonać się, co zrobili z moją Monią.
Jeszcze nie widziałem jej szparki tak sfatygowanej. Zrobiłem serce z dłoni.
Odpaliłem silnik. W lustrerku zobaczyłem jej ułożone w serce dłonie.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...