Skocz do zawartości
pawel1969

Monika i student.

Rekomendowane odpowiedzi

    Na chwilę się uspokoiło. Witek wpadał do sklepu i nieraz go spotykałem.
Monika bardzo go lubiła, a ja też miałem teraz inne podejście. Normalnie rozmawialiśmy,
żartowaliśmy, opowiadał co u niego na studiach. Jego wizyty bardzo poprawiały Moni
nastrój. Gdy wieczorem się kochaliśmy wyraźnie czułem, że jest inaczej. A kochaliśmy
się o wiele częściej i zauważyłem, że Monika ma o wiele większe potrzeby. Zrzucałem
to po części na wiek. Kobiety około czterdziestki podobno tak mają. Inna sprawa że
mężczyźni mają odwrotnie i też to odczuwałem nie mogąc dotrzymać jej kroku i nie
zawsze stając na wysokości zadania. Ostatnio zdarzało mi się to coraz częściej a Monika
pocieszała mnie po niepowodzeniach. Zawsze przytulała i czule mówiła, że nic nie szkodzi,
ale była zawiedziona. Wiedziałem o tym. A właściwie bardziej martwiła się o mnie.

    W weekend wykupiłem domek nad jeziorem. Chciałem coś zmienić. Może
inne otoczenie doda mi skrzydeł. Dla Moni to była niespodzianka. Zrobiliśmy sobie
fajny dzień nad wodą a wieczorem w domku czekała na nas kolacja przy świecach z winem.
Oszczędzałem się z piciem, więc większość wypiła Monia. Zmierzch zastał nas na tarasie
z widokiem na jezioro. Niedługo po nim komary przepędziły nas do środka. Monia
usiadła na łóżku i spojżała na mnie z pożądaniem, aż mnie przeszły ciarki. Podszedłem
powoli i stanąłem przed nią. Objęła mnie w pasie i przytuliła głowę do brzucha.
- Wyglądasz dużo lepiej niż dwadzieścia lat temu. - powiedziałem.
Uśmiechnęła się szczerze.
- Naprawdę?
- Tak.
Mówiliśmy prawie szeptem.
Odgarnąłem jej rozpuszczone włosy za uszy i pieściłem poliki. Wyglądała naprawdę jak
bogini seksu. Robiliśmy wszystko powoli jak w zwolnionym tempie. Ona odpięła mi
guziki koszuli i całowała po brzuchu. Było mi przyjemnie. Gdy odpięła guzik spodni, żeby
móc całować niżej poczułem mrowienie. Spodnie opadły mi do kolan. Wybrzuszenie na
majtkach mogłoby być większe.
- Ładnie pachniesz. - powiedziałem. - to te perfumy od niego?
- Tak. - odparła nie chcąc rozwijać tematu.
- Nic dziwnego, że tak mu przy tobie staje.
- Tobie też będzie stawał. Zobaczysz.
Zdjęła mi majtki. Do wzwodu jeszcze daleko. Wzięła go w usta i ssała. Niewiele pomogło.
Byłem coraz bardziej stremowany. Zsunąłem cienkie ramiączka jej czarnej sukienki i
poczułem ciepło jej masywnych piersi na udach. Kiedyś stałby już na baczność, ale nie
teraz. Monia wzięła go między nie. Owszem. Byłem podniecony, ale nie twardy. Bałem
się, że mimo braku wzwodu tak pieszczony za chwilę wystrzeli.

    Pchnąłem Monię delikatnie na łóżko. Opadła na plecy i pisnęła. Gdy tylko
pozbawiłem ją majtek rozłożyła szeroko nogi. Całowałem brzuch, piersi, potem nogi
od samych stóp przez łydki, uda aż doszedłem do celu. Wpiłem się ustami w jej
mokrą muszelkę, w międzyczasie pieszcząc dłonią członek w nadziei, że odpali. Monia
dyszała, jęczała i wiła się na łóżku. Naparłem główką na jej srom. Niestety. Próbowałem
kilkakrotnie masturbując się intensywnie. Ona chciała pomóc pieszcząc moje jądra
poślinioną dłonią. Wszystko na nic.
- Przepraszam. - powiedziałem.
Opadłem z głową wtuloną w jej piersi. Głaskała moje włosy. Patrzyłem bezmyślnie na
ładną drewnianą sypialnię oświetloną migającym blaskiem świec. Wszystko było dopięte
na ostatni guzik. Brakowało tylko jednego.
- Mógłbyć coś brać. - powiedziała. - Teraz jest pełno różnych rzeczy.
- Chyba tak zrobię. - odpowiedziałem.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Monia?
- Tak?
- Powinnaś się spotykać z Witkiem dalej.
- Gadasz głupoty. - uśmiechnęła się. - Pragnę ciebie.
- Jego też. Prawda?  Tylko teraz gdy nie idzie nie chcesz mi sprawiać przykrości.
- Nie. - odpowiedziała lekko zirytowana. - Po prostu było fajnie, ale minęło.
- I nie myślisz o nim?
Patrzyła zamyślona w sufit.
- Spotkaj się z nim. Monia.
Dalej milczała a w oczach widziałem lekkie poczucie winy, jakby wstydziła się swoich myśli.
Wstałem i wróciłem z telefonem.
- Zadzwonię do niego. Chcesz?
Jeszcze chwilę milczała zanim zobaczyłem lekkie skinienie głowy, które było przytakującym
gestem. Chwilę potem miałem Witka na linii. Spytałem go czy coś robi i czy chciałby przyjechać
do nas. Zgodził się. Podałem mu adres. Wróciliśmy do salonu. Było trochę duszno. Otworzyłem
okno i okazało się, że komary zniknęły. Na zewnątrz było na tyle przyjemnie i świecił ksieżyc
w pełni, że postanowiliśmy z resztką wina wyjść na taras.

    Okolica była tak odludna, że światła Witka samochodu obserwowaliśmy z daleka.
Chwilę kluczył po licznych zakamarkach, a gdy w końcu dotarł wyszełem powitać go na podjazd.
Przywitaliśmy się serdecznie, podziękowałem że przyjechał i wskazałem drogę na taras.
Z Moniką przywitał się całusem w polik, co mnie bardzo rozczarowało, więc rzuciłem zanim
zdążył usiąść.
- Takie oziębłe powitanie? Z moją Moniką?
Uśmiechnęli się obaj jak nowożeńcy przy oklaskach "gorzko". Ich głowy zbliżyły się do siebie,
a kolejny pocałunek sprawił, że noc zrobiła się cieplejsza a w moim brzuchu mrówki założyły gniazdo.
- Czego się napijesz? - spytałem. - Chyba zostajesz na noc? Musisz. - uprzedziłem jego ewentualną
 wymówkę, że jest samochodem.
- Właściwie to miałem jeszcze plany. Ale właściwie, czemu nie. Tak tu fajnie, że może z wami zostanę.
Polałem Witkowi wina. Księżyc rzucał na Monię światło podkreślając jej biust.
- Super wyglądasz Moniko.
Rozpromieniała. Postanowiłem, że to moment, żeby przejść do rzeczy.
- A co miałeś w planach? Kobieta?
Spojżał na Monikę ważąc odpowiedź.
- Taka tam koleżanka. Żaden związek. Po prostu seks.
- Szkoda. Chociaż może skoro nie jesteś na etapie związków to dobrze. Chciałbyś się spotykać z Moniką?
Upił trochę wina i spojżał na Księżyc. Dookoła rechotały żaby. Witek podrapał się po brodzie i z teatralną
zabawną miną zaczął się zastanawiać wgapiając oczy w dekolt Moniki.
- Hmmmm. Czy ja wiem.
Monika zaśmiała się i walnęła go w ramię.
- Cham. Powinieneś paść mi do stóp i dziękować.
- Ile to już masz wogóle lat?
- Chamidło. - odparła na niby obrażona i założyła ręce.
- Jesteś piękna gdy się złościsz. I wiesz co? Nie pojechałbym teraz do tej dwudziestolatki, nawet gdyby
jeszcze przyszły jej trzy koleżanki.
- Zimno mi już. - powiedziała słodko - Chodźmy do salonu.

    Żałowałem, że na kominek było trochę za gorąco, ale przeniosłem świeczki z sypialni i w salonie
zapanował miły nastrój. Kanapę zostawiłem dla nich a sam usiadłem na pojedynczym fotelu. Spytałem
Witka, czy chce obejżeć nasze zdjęcia. Włączyłem telewizor i przerzucałem. Starałem się omawiać wszystko
ale bardziej zajęci byli wzajemnym mizianiem się niż oglądaniem. Witek zwrócił uwagę na nasze zdjęcia
ślubne.
- Ale pasujecie do siebie. - powiedział.
On siedział dalej mnie, a Monia położyła się z głową na nim.
- Odkąd poznałam Pawła, jest mężczyzną mojego życia.
- Widać, że się kochacie.
Oglądając zdjęcia sprzed wielu lat w kostiumie kąpielowym stwierdził, że Monika była za chuda i teraz
wygląda lepiej. Odgarnął jej włosy. Uwielbiała pieszczoty w okolicy karku za uchem i on to już dawno
wiedział. Patrzyłem jak ona leniwie pociera jego gruby członek przez dżinsy. Rzuciła mi ukradkowe,
lekko zakłopotane spojżenie, jakby sprawdzała dyskretnie czy widzę wzwód Witka. Przyłapawszy mnie
na patrzeniu uśmiechnęła się i zrobiła mi serduszko z dłoni. Ja odpowiedziałem. Potem odpięła mu
rozporek i guzik spodni. Leniwie bawiła się jego penisem. Sterczał w jej drobnej dłoni pionowo i wydawał
się ogromny w blasku świec. Jaja też robiły na mnie wrażenie. Pieściła je drugą ręką, a głowę ułożyła
uchem na jego brzuchu.
- Często robicie takie serduszko. O co w tym chodzi.
Uśmiechnęliśmy się oboje.
- To jest nasz znak od zawsze. Symbol, że wiecznie będziemy razem. - odpowiedziałem.
- Dzięki temu udało nam się przetrwać niejeden kryzyz. I cieszę się, bo nie wyobrażam sobie życia
bez Pawła.
Co za krzepiące słowa. Chwilę po nich Monia wzięła jego penisa do ust.
- Jesteście oboje niesamowici. Naprawdę. Zazdroszczę ci Paweł. Co ja bym zrobił, żeby mieć taką
kobietę dla siebie.
- Podać ci piwo?  - spytałem. Wewnątrz rozpierała mnie duma z Moniki.
- Dzięki. - odpowiedział biorąc oszronioną butelkę w lewą rękę.
Prawą gładził brzuch Moni. Widziałem, że jest jej dobrze. Rozłożyła nogi ujawniając brak majtek.
- Widzę, że ci gorąco kochanie.- powiedział Witek.
- Paweł próbował sił ale nie wyszło.
- Ooo. Nie staje ci? Przy takiej kobiecie? Jak to możliwe?
- No tak jakoś. Mogę tu usiąść? - spytałem.
- Tak.
Przysiadłem się na kanapę przy rozłożonych nogach Moniki. Owłosiona dłoń Witka pieściła jej mokrą
od soczków cipkę. Zdjąłem spodnie z majtkami i zacząłem się bawić ptakiem. Na szczęście nie było
protestów. Z zaskoczeniem i zadowoleniem zauważyłem, że stanął.
- Mogę po tobie? Nie masz nic przeciw? - spytałem.
- Wiesz co. Monika tak dobrze obciąga, że zostanę przy ustach. Chcesz to działaj.
Kolejne zaskoczenie. Co za uprzejmość ze strony Witka. Na to naprawdę nie liczyłem. Wszedłem między
nogi żony i zanurzyłem żądełko w jej rozpalonym sromie. Mały nie był super twardy ale wystarczyło.
Monia reagowała bardzo impulsywnie, choć nie wiem czy dzięki mnie, czy za sprawą pieszczot dłoni
Witka. Masował jej brzuch i cycuszki, bawiąc się delikatnie sutkami.
    Bardzo podniecało mnie patrzenie. Trzymała w dłoni jego jaja. On wykonywał coraz głębsze
ruchy, dzięki którym kutas coraz głębiej znikał w jej rozwartych ustach. Czasem wypadał i widziałem jaki
jest brudny i lepki od śliny i własnych soków.
    Cipka mlaskała. Ja nie mogłem dojść. Monia cała mokra i pachnąca pojękiwała. Kutas penetrował
jej usta. Cycki falowały seksownie. Witek zaczął stękać coraz głośniej. Finał był tuż tuż.
    Wyjął go z jej buzi. Wzięła go w rękę. Pocierała szybko i mocno. Drugą wciąż trzymała jądra.
Witek eksplodował. Wielka nić spermy wystrzeliła w powietrze i opadła na twarz Moni. Starała się łapać
nasienie Witka do buzi, ale było wszędzie. Na włosach, czole, na nosie, szyi. Kutas tryskał i tryskał.
Ja też nie wytrzymałem i skończyłem w Monice, gdy wzięła jego wciąż eksplodujące prącie do ust.
    Gdy już doczyściła jego członek, podniosła się i przytuliła do mnie.
- Udało ci się. - wyszeptała z dumą.
- Wiem. Kocham cię.
Pokazałem jej serduszko z dłoni i w rewanżu zobaczyłem to samo.

    Rano gdy ochłonęliśmy, przy śniadaniu w domku letniskowym omówiliśmy szczegóły
spotkań Witka z Moniką. Umówiliśmy się, że mogą się spotykać jak często chcą i nie koniecznie
przy mnie i za moją wiedzą. Witkowi bardzo pasował ten układ. Monice też. Poprosiłem tylko, żeby
Monia dla bezpieczeństwa była chwilowo jego jedyną kobietą, tym bardziej, że chciała kochać się
z nim bez gumki. Nad tym ostatnim musiałem chwilę pomyśleć, ale ostatecznie zgodziłem się na to,
a nawet żeby spuszczał się w niej w środku. Chyba wszyscy byliśmy zadowoleni z układu.
    Niezależnie od mojej dyspozycji, byłem pewien, że potrzeby mojej Moniki będą zaspokojone.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak. Niedługo.

Bardzo się cieszę! Od dłuższego czasu z niecierpliwością tutaj zaglądam. :D

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

    Dochodziła czternasta. Monika szykowała się do pracy, żeby zmienić Dorotę w sklepie.
A właściwie miała przerwę w szykowaniu. Oparta o blat kuchennego stołu przy którym siedziałem
z zarzuconą na plecy spódnicą, była rżnięta od tyłu przez Witka.
- Masz ochotę skoczyć na piwko? - spytał zadyszany.
- Pewnie. Nie mam nic do roboty. Do sklepu nie trzeba nic dowieźć kochanie?
- Nic. - wydyszała pomiędzy piskami.
Bardzo podobało mi się podejście Moniki. Pół godziny wcześniej zaproponowałem szybki numerek
i mi odmówiła. Przyszedł Witek, powiedział, że ma ochotę na ruchanie i rucha. Nie było wątpliwości
kto w naszym trójkącie jest samcem alfa. Co do Moniki nie pozostawiał mi złudzeń, jednak przy
piwku byliśmy po prostu kumplami. Nawet lubiłem pić w jego towarzystwie.
    Wyszliśmy razem w trójkę. Ona w lewo do pracy a my w prawo do knajpy. Przelizała
się z Witkiem a dla mnie całus w polik i serce z rąk. Jak tu nie kochać takiej kobiety. Patrzeliśmy
jeszcze jak się oddala krącąc tyłeczkiem. Ubrała się może nie jak dziwka, ale zdecydowanie zbyt
wyzywająco jak na spożywczak. Nie dziwiłem się młodym studenciakom, że biegali po kilka razy
dziennie po drobiazgi, żeby się tylko pogapić. Monia nikomu nie szczędziła widoków.
    Zamówiłiśmy po dużym i upiłem szybko pierwszy łyk z pianą z westchnieniem rozkoszy.
Witek podobnie. Czekałem na relację z ostatnich dni. Widzieć, to jedno a nie móc widzieć i usłyszeć
to drugie. I to drugie odkryłem, że jest wcale nie mniej pociągające. Tym bardziej, że potrafił
bardzo obracowo opowiadać co robił z moją żoną. Szorstkie epitety jakimi ją określał jeszcze bardziej
mnie rozpalały. Zeszło nam kilka piwek. On mówił a ja słuchałem z zapartym tchem. Znałem
wydarzenia od Moniki, ale z jego punktu widzenia wyglądały inaczej.
- Nie znudziła ci się jeszcze? - spytałem.
- Powiedz mi coć Paweł. Czemu Monika to robi?
- Czemu się pieprzy? Bo to libimy? Wie, że lubię patrzeć.
- A gdybyś nie chciał?
- Hmm.
Zbierałem myśli i sam nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Ja ci powiem, stary. Może by przestała się puszczać. Może nie. Ale ona kocha kutasa. Uwierz mi.
Twoja Monika uwielbia się pieprzyć.
Czułem, że on ma rację. Monia może to już robić bardziej dla siebie niż dla nas. Oczywiście nie
wątpiłem w jej miłość, ale byłem pewien, że nie udaje już puszczalskiej suki. Jest puszczalską suką.
Stanął mi.

    Dżemnąłem się godzinkę a tymczasem zrobiła się dziewiąta wieczorem. Bałem się jeszcze
wsiadać w samochód, więc poszedłem pieszo do sklepu. Było pusto.
- Cześć kochanie. - przywitała mnie ciepłym uśmiechem.
- Jak minął dzień.
- Kupa ludzi. Jestem zmęczona.
- Jeszcze dwadzieścia minut i fajrant.
- Na szczęście.
Zgrzytnęły drzwi i do sklepu wszedł wysoki murzyn. Przerwaliśmy rozmowę. Chwilę kręcił się
między regałami. Monika wyprostowała się trochę za ladą. Świetnie potrafiła ułożeniem ramion
podkreślić biust i właśnie to zrobiła. Murzyn z naręczem drobiazgów podszedł do kasy.
- Cześć. Zaczynasz studia?
- Niestety. Nienawidzę wkuwać. - Miał basowy, przyjemny głos.
Monika uśmiechnęła się, a właściwie wdzięczyła się do niego. Zagryzała wargi i pocierała udami.
Równie dobrze jak ja on też wiedział co oznacza takie zachowanie u kobiety.
- Nie pękaj. Studenci głównie balują.
Klikała skanerem a on gapił się w jej cycki.
- Coś jeszcze?
- Na razie tyle. Chyba, że coś polecasz.
- Może grejfruty. Są duże i twarde.
A to żdzira - pomyślałem. Witek miał zdecydowanie rację. Gdyby mnie tu nie było, z pewnością
wykręciłby jej rękę do tyłu, zadarł kieckę i wydupczył bez najmniejszego oporu.
- Jestem Aron, gdybyć mnie szukała. - powiedział gapiąc się bez przerwy w cycki. - Można dotykać?
- Pewnie.
Nabrałem powietrza z wrażenie. Dla Moniki i Arona byłem jakby niewidoczny. Nawet jeśliby
przypuszczał, że jestem dla niej kimś ważnym, to całkowicie to ignorował. Byłem pewien co się
teraz stanie, ale się pomyliłem. Aron podszedł do skrzynki z grejfrutami i wybrał dwa najładniejsze.
- Rzeczywiście. - powiedział. - Wezmę te.
- To wszystko?
- Na razie tak. - odpowiedział.
Monia patrzyła się na jego tyłek, gdy wychodził ze sklepu. W drzwiach obrócił się i zauważył to,
kwitując uśmiechem.
- Ale ciacho. - powiedziała do mnie. - Studentki będą za nim latały.
- Chyba nie tylko studentki.

    Do kolacji znów piliśmy wino i były świece. Rozmawialiśmy i było nawet fajnie. Cieszyłem
się, że potrafię wciąż rozbawić Monikę. Śmiała się jak głupia i nazywała mnie wariatem. Postanowiłem
przejść na poważne tematy.
- Co lubisz w Witku?
- Co lubię? Wszystko. Jest idealny.
- Nie ma ideałów. Jest gburem i wogóle. Już ci to nie przeszkadza?
- Nie jest tylko bywa. Czasem jest słodki. Uwielbiam gdy mnie zaskakuje. Nieraz jest czuły przez całą noc.
Czuję sie jak księżniczka. A nieraz w trakcie romantycznej kolacji mówi nagle, że będzie mnie pieprzył
i każe wypiąć tyłek.
- A ty to oczywiście robisz.
- Oczywiście. Takim mężczyznom się nie odmawia.
Monika szybko się uczyła i potrafiła celnie dopiec w każdym zdaniu i w każdym słowie. Coraz bardziej
kochałem jej nowe oblicze wyrafinowanej, zimnej suki.
- A może takie kobiety nie odmawiają.
- Czyli jakie. - zmarszczyła brwi.
- Dziwki.
- Czy ty mnie właście nazwałeś dziwką?
Zapadła cisza. Zamurowało mnie. Nasza rozmowa coraz bardziej balansowała na granicy kłótni i w
sumie nie wiedziałem, czy już się nie kłócimy. Żeby złagodzić napięcie wstałem i nachyliłem się nad nią
całując w szyję. Gdy chciałem w usta zrobiła unik. Nie nalegałem.
- Przepraszam. - powiedziałem. - Gniewasz się?
Parsknęła śmiechem a ja zgłupiałem.
- Ale się dajesz wkręcać. Tańczysz jak ci zagram. - pocałowała mnie teraz w usta aż mnie przeszedł dreszcz.
- Pójdziemy do łóżka?
Pokręciła przecząco.
- Więc się jednak gniewasz.
- Głuptas jesteś. Nie obrazisz dziwki nazywając ją dziwką.
Patrzyła wyzywająco co zrobię. Starałem się narzucić stanowczy głos ale wyszło marnie.
- Do łóżka! Będziemy się pieprzyć.
Roześmiała się patrząc jak wskazuję palcem sypialnię. Czułem bezradność i upokorzenie.
- A jesteś pewien, że konar zapłonie? Przepraszam. Gałązka.
Znów prychnęła śmiechem. Wziąłem ją pod pachy próbująć podnieść.
- Puszczaj! Nie mam ochoty.
Odpuściłem. Nawet gdybym ją zaciągnął do sypialni, to leżałaby jak kłoda i bardziej wyszedłby gwałt
niż seks z kobietą, która ulega dominującemu samcowi. Zdecydowanie nim nie byłem i to nie była
droga dla mnie.
- Nie wiem co we mnie wstąpiło. - powiedziałem.
Przytuliła mnie.
- Kocham cię i zawsze będę kochała. Nie baw się w Witka, bo to ci nie wychodzi.
Wysłała mi serce z dłoni a ja złapałem w locie i odesłałem.
- Chcesz o nogę?
Przytaknąłem. Wysunęła udo spod stołu. Uwielbiałem, gdy miała ciemne rajstopy. Klękłem i pocierałem
wyjętym z rozporka kutasem i jajami o udo. Po wszystkim wytarła serwetką moje mleczko z rajstopy.
- Dobrze ci było?
- Bardzo kochanie.

    Witek poprosił, a właściwie obwieścił mi, że nie mogę kochać się z Moniką w te dni co on.
Zaakceptowałem bez zastrzeżeń. Była sobota i wieczorem wybieraliśmy się do klubu studenckiego.
Oczywiście seks odpadał. Patrzyłem pół dnia jak moje kochanie się stroi. Wygoliła pizdeczkę i pytała
mnie jaką założyć bieliznę i jaką sukienkę.
    W klubie wiedzieliśmy przy stoliku  z Witkiem i kilkoma jego kolegami. Piliśmy piwo, a Monika
drinki. Znaliśmy już wszystkich dobrze i lubiliśmy. Każdy wiedział, że Monika się puszcza, ale szanowali,
że należy do Witka i przynajmniej do tej pory tylko z nim uprawiała seks.  Ku mojej uciesze jednak
Witek często pozwalał kolegom na taniec z Monią, co było równoznaczne ze zgodą na obmacywanie.
Nie wiem czemu aż tak podniecało mnie patrzenie na jej bierność, gdy pchali wszędzie swoje łapska,
podczas gdy każda porządna kobieta spoliczkowałaby delikwenta.
    Oprócz nas było w klubie sporo osób i raczej nie spodziewałem się, żeby coś miało tu się
wydarzyć. Nic więcej niż obłapywanie Moniki tyłka w tańcu. Witek dobrze znał się z barmanem, więc
pewnie pod koniec, gdy sala opustoszeje a drzwi zostaną zaryglowane, Witek publicznie przeleci
Monikę, a chłopcy będą zagrzewać do boju jego i jego koguta.
    Tańczyliśmy z Moniką wolną piosenkę. W odróżnieniu od pozostałych zachowywałem się
jak dżentelmen na pierwszej randce. Ręka na plecach, tam gdzie powinna być.
- Jak się bawisz? - spytałem.
- Świetnie. Ale mam już ochotę na drugą część.
Spojżałem na zegarek.
- Jeszcze jakaś godzinka z hakiem.
- Mam taką ochotę na Witka, że zwariuję, jeśli mnie zaraz nie przeleci.
- Też się nie mogę doczekać. - zapewniłem i pocałowałem w czoło.
Muzyka ucichła a my usiedliśmy.
- Jaki plan, Witek? - spytałem.
- Plan? Lubisz hazard?
- Hazard? Lubię. Czemu nie?
- Świetnie. Każdy obstawi. Kto wygra ten bzyka. Co ty Monia na to?
Monika, siedząca obok mnie i przytulająca się, wstała i poszła usiąść mu na kolanach.
- Zrobię co mi każesz.
- Podoba mi się takie podejście.
Wznieśliśmy toast za dobrą zabawę. Perspektywa ukłucia Moniki zdecydowanie wpłynęła na
nastrój chłopaków. Zrobiło się głośniej.
- Ale na co stawiamy? - spytałem.
- To się wyjaśni za chwilę. Narazie Mam ochotę zatańczyć z Monią. Można?
- Już myślałam, że dzisiaj nie poprosisz.
Podał jej rękę i poprowadził, a ja patrzyłem z narastającą zazdrością, jak ona świetnie bawi się w jego
towarzystwie. Czuła się z nim bardzo swobodnie i mało kiedy się tak szczerze śmiała. Czasem wolałbym,
żeby ich znajomość ograniczyła się tylko do jednego. Żeby podczas dzikiego rżnięcia marzyła o
trzymaniu mnie za rękę i patrzeniu głęboko w oczy.

    Goście opóścili salę. Został barman no i nasza gromadka z jedyną kobietą. Monia dopiła drinka,
wstała i podszedwszy z tyłu do Witka czule się przytuliła.
- Pójdę siusiu a gdy wrócę jestem twoja. Przygotuj się.
Natychmiast po jej wyjściu barman przełączył kanał w wiszącym nad barem dużym telewizorze.
Zobaczyliśmy korytarz i idącą nim Monikę. Patrzyliśmy na jej zdziwienie, gdy szarpnęła za klamkę
damskiej ubikacji a drzwi nie otworzyły się. Chwilę zbierała myśli ściskając nogi. Rozejrzała się, jakby
zapomniała, że klub jest pusty i ostrożnie weszła do męskiej. Obraz znów się przełączył.
- Co jest grane? - spytałem.
- Pora na zakłady. Zaraz pojawi się ktoś jeszcze. Może Monika się spłoszy i wyjdzie. Możecie na to
stawiać. A może da mu dupy. Może obciągnie fajfusa. Możecie stawiać na co chcecie.
Byłem zdezorientowany. Zastanawiałem się, czy od dawna to wszystko planował, i czy ona w tym
uczestniczy.
- Monika wie? - spytałem.
- Nie. Pomyślałem, że tak będzie naturalniej.
- Znam ją. Raczej na to nie pójdzie.
- Czyli stawiasz, że wyjdzie.
- Wyjdzie.
- OK. Mąż wierzy w żonę. A wy jak stawiacie.
- Da dupy.
- Zdecydowanie.
- Ja myślę, że pociągnie druta.
- Ruchanie.
    Monika minąwszy pisuary pociągnęła drzwi pierwszej kabinki. Nic. Znów była zdziwiona
i wszystko robiła szybciej coraz bardziej drepcząc. Drugie drzwi na szczęście się otworzyły.
W biegu sięgnęła pod dżinsową mini i ściągnęła do kolan czarne, koronkowe majtki. Usiadła natychmiast
i uspokoiła się. Słuchaliśmy w milczeniu aż skończy. Oderwała listek papieru.
- Cześć.
Niski przyjemny męski głos dobiegł z sąsiedniej kabiny. Monika podskoczyła wystraszona i złapała się za

serce.
- Jezu! Ale mnie wystraszyłeś!
- Nie miałem zamiaru. W porządku?
- Tak. Czy ja cię nie znam?
- Ciepło.
- Pewnie. Zaraz, jak ty miałeś na imię? Aron.
- Jednak zapamiętałaś.
Poczułem wzwód. W brzuchu narastało miłe podniecenie. Monika w męskiej ubikacji a obok czarnoskóry
młodzik. Przypomniałem sobie jak obstawiałem i przestałem sobie kibicować. W tej chwili niczego nie
chciałem bardziej niż patrzeć jak dobiera się do niej. Życzyłem mu pełnego sukcesu. Żeby ją zerżnął i
zaznał delikatności jej ust.
- To nie fair. Podstępem słyszałeś jak robię siusiu. Często podglądasz?
W jej głosie nie wyczułem ani nuty pretensji. To była czysta kokieteria. Monika się z nim droczyła.
- A czy to nie ty jesteś tu gościem.
- W takim razie idę. Wpadnij kiedyś do sklepu.
- Skoro się spotkaliśmy, to może pogadamy chwilę?
- W kiblu? Chodź ze mną na salę. - Wstała, zeby podciągnąć majteczki. Spódnica nie opadła dzięki czemu
mieliśmy wspaniały widok. Chwilę się wstrzymała. - Obiecuję, że nie będziesz żałował.
Aron nie odzywał się a Monia stała w bez ruchu.
- Ej. Chyba się na mnie nie gapisz przez tą dziurę?
- Trudno na ciebie nie patrzeć. Jesteś śliczna. I nie przekonasz mnie, że ci to nie sprawia przyjemności.
Monika nie spieszyła się z podciągnięciem majtek. Zdecydowanie nie chciała tego zrobić. Stała.
- Wiedziałem, że wejdzie tu jakaś kobieta. Naprawdę cieszę się, że to ty.
Zarumieniła się i uśmiechnęła.
- Dziękuję. I co teraz?
- Teraz? Może pozwolisz się lepiej poznać?

    Serce mi waliło. Przegrałem. To było pewne. Byłem jedynym w towarzystwie bez szans na
zwycięstwo.
- Mogę? - spytałem.
- Jasne.
Chłopaki wiedzieli o co pytam. Kiedyś bym się spalił ze wstydu ale teraz jako rogacz, trzepanie się przy
innych nie było dla mnie niczym nadzwyczajnym. Dla nich też nie. Najczęściej nie zdejmowałem nic.
Wyjmowałem chuja z jajami przez rozporek. Wtedy wydawał się krótszy a ja miętoliłem napletek
dwoma palcami.
    Monika skończyła chwilę zadumy. Uśmiechnęła się.
- Jesteś przy dziurce? Patrzysz?
- Cały czas.
- No więc, przystojniaku, niech ci będzie.
Patrzyłem w napięcu jak majtki z kolan opadają na ziemię. Monia wyszła z nich i usiadła na desce po czym
powoli rozsunęła uda na ościerz. Widok zapierający dech. Chłopaki zareagowali żywo i głośno.
- Jest piękna. - powiedział spokojnie Aron, tak jak mówi prawdziwy macho. - Teraz góra.
- Nie. - uśmiechnęła się - teraz moja kolej. Też lubię poznawać.
Aron poddał się.
- W porządku. Twoja kolej.
Przez chwilę nic się nie działo. Gdy przez dziurę wyszedł kutas, co trwało chwilę, nie mogłem uwierzyć.
Jeszcze czegoś takiego nie widziałem, poza filmami porno, i zawsze podejżewałem w tym lipę. Monika
była nie mniej zaskoczona. Śmiała się i podziwiała.
- To twój?
- A czyj?
- Wiem, ale chodziło mi o to czy prawdziwy.
- Dotknij.
Serce znów mi przyspieszyło. Nieśmiało wyciągnęła rękę. Dłoń zaciśnięta na członku wydawała się
bardzo blada a z obu jej stron pozostawało sporo. Pieściła go powoli a ruchy dłoni wydawały mi się
bardzio długie. Najbardziej podobała mi się fascynacja wymalowana na twarzy Moni. Myślałem, że
moje tętno osiągnęło maksimum ale wtedy Monia uklękła. Murzyn zamruczał, gdy tylko poczuł
muśnięcia języka.
- Za to kocham białe mężatki. Robią to świetnie.
Gdy Monia połknęła członek zastanawiałem się ile tego mięcha jest w stanie zmieścić się w jej buzi.
Odgłosy Arona potwierdzały umiejętności mojej żony. Zastanawiałem się, czy powinienem czuć dumę.
Póki co zwolniłem marszczenie freda, żeby nie popsuć sobie zabawy. Czułem, że najlepsze dopiero
nadejdzie.

    No i nadeszło. Monia przerwała obciąganie.
- Chciałbyś się poznać ze mną jeszcze bliżej.
- Chętnie Moniko. Bardzo mi smakujesz.
Znów ten zawstydzony uśmiech. Wstała obracając się plecami. Pieściła mu chuja i jądra pośladkami.
Nagły głośny dźwięk i dwie czarne ręce wychodzące ze ścianki znów ją wystraszyły. Podskoczyła i
pisnęła, po czym się roześmiała. Dwie kolejne większe dziury zakryte były tekturą.
- Jak mnie będziesz straszył, to sobie pójdę.
- Boisz się rąk, a nie kutasa?
- No widzisz.
Aron wsunął dłonie pod bluzkę i pod stanik.
- Mmmm. Cudowne. Prawdziwe skarby.
- Myślałam, że to zrobisz już w sklepie, ale nie załapałeś.
- Załapałem. Ale lubię, gdy polowanie trwa dłużej. Za łatwo nie jest fajnie.
- Jeśli dzisiaj tego polowania nie skończysz, to żaden z ciebie myśliwy.
Wsunął jedną z dłoni między uda. Monia popiskiwała i pojękiwała wypinając chętnie pupę. Miał ją na
muszce. Wsunął kciuk w szparkę a resztą dłoni pocierał łono. Uwielbiała to. Zamknęła muszlę opierając
się o nią.
- Na co czekasz? Zapomniałeś strzelby?
Złapał ją oburącz za biodra i nadział na siebie. Krzyknęła głośno. Zwierzyna została odstrzelona.
Chłopaki obserwowali jak szybko marszczę freda i półprzytomną z rozkoszy Monię odbijającą się
pośladkami od ścianki i nadziewaną na gruby czarny walec. Piszczała, wyła, krzyczała. Nie znałem
jej jeszcze takiej. Nie ukryłaby orgazmu tym razem. Nie wiem czy była przytomna, ale Aron mocno
ją trzymał. Z cipki trysnęło na ściankę. Tyle razy próbowałem ją do tego doprowadzić i nie wychodziło.
Niedługo Aron stęknął i ryknął. Uwolnił biodra. Monia opadła na kolana obejmując klozet. Dyszała i
dygotała. Ze szparki po nogach płynęło gęste mleczko.
- Ale ją wypierdolił. Chyba masz rywala Witek.
- Pizda nie mydło. Każdy się załapie. Tym bardziej, że Monika nie żałuje.
Trysnąłem patrząc jak z mojej półprzytomnej żony wypływa jego sperma.

    Barman wyłączył telewizor. Monika i Aron weszli trzymając się za ręce. Biliśmy brawo.
Ja również. Po cichu liczyłem, że podejdzie do mnie, ale usiadła na kolanach u Witka.
- Nie jesteś zazdrosny? - spytała.
- Tylko troszeczkę.
Ja w przeciwieństwie do niego pękałem z zazdrości.
- Przełóżmy odbiór nagrody. Dzisiaj nie dam rady.
- Koniecznie. Nabierz sił do przyszłej soboty.
Wznieśliśmy toast za Monikę i za przyszłotygodniową orgię. Gdy myślałem, że już koniec emocji,
okazało się, że czeka mnie jeszcze zadanie. Monia rozłożyła uda na stole a mnie przytrzymali. Nie
mogłem się wykręcić. Może gdybym nie był już zaspokojony, przełykanie nasienia szło by mi łatwiej.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Świetne opowiadanie. Może takie poniżenie to nie moja bajka ale czyta się to wyśmienicie. Chętnie przeczytam co będzie dalej.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...