Skocz do zawartości
Wichura

Poliamoria

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.03.2018 o 11:28, rita pisze:

Ale tu się zaraz zrobi dużo wątków pobocznych od głównego tematu... 

 

Poliamoria jest traktowana z definicji jako 

 

 

Czyli co w niej się zawiera:

  • darzenie romantycznym uczuciem więcej, niż jednej osoby (zgadzałoby się to z uczuciami co do kochanka, nijak się to ma do uczuć jakie żywimy do dzieci, chyba, że są to uczucia patologiczne, jeśli mówimy o miłości romantycznej do nich...),
  • prowadzenie więcej, niż jednego romantycznego związku (czyli dalej pasuje to do związku z kochankiem jak i dwóch związków pod jednym dachem).

Rozumiem, Husband, co masz na myśli mówiąc: "Jak nie wyobrażasz sobie jak można kochać kogoś ponad małżonka/małżonkę, to pomyśl o dzieciach, które też pojawiają się nagle i rodzi się do nich uczucie miłości". Ale czy to najtrafniejszy przykład? Nie kocham dziecka tak jak męża. Nie chciałabym być w sytuacji, gdzie muszę ratować jedno albo drugie ale i u siebie i u Wichury podejrzewam, że ratowalibyśmy własne dziecko w pierwszej kolejności. A mając do wyboru: ratujesz żonę nr 1 czy żonę nr 2? O mój drogi, co by się tu działo w głowie... 

Miłość do dziecka jest jednak innego sortu. To człowiek w którym jest część ciebie, twojego partnera/partnerki i jest też samym sobą. Super miks :) 

 

A małżonek/małżonka to jednak na zawsze pozostanie osobny człowiek. Może odejść i utracić swoją rolę. A dziecko zawsze pozostanie, technicznie rzecz ujmując, twoim dzieckiem. Nigdy już nic tego nie zmieni, nawet jak je porzucisz albo samo odejdzie.

 

----

 

Nie mnie dywagowac, jak w społeczeństwie gdzie gro pań nie dopuszcza nawet myśli, że ich mąż może choćby fantazjować o innych kobietach o spotykaniu się z nimi nie wspominając, przyjęłaby się poliamoria ;)

 

----

 

Moja opinia?

Jak ktoś tak żyje, to niech sobie żyje, póki nie łamie prawa i nie krzywdzi innych, to moja nadrzędna zasada.

 

Ja sobie tego u siebie nie wyobrażam z kilku względów:

 

a)dzielenie się mężem w sensie wypuszczania go na same zabawy z innymi kobietami jest ok, jeśli jednak bardziej się polubią, to już jest mniej ok, bo zaczynam być zazdrosna o zaangażowanie, więc nijak sobie nie wyobrażam, żeby mówił mi, jaka jestem wyjątkowa a dziesięć minut później powtórzył to innej kobiecie,

 

b)dzielenie domu z drugą babą? nie...nie...NIE. Dzieliłam już stancje i pokoje z innymi dziewczynami. Zawsze kończyło się to tym, że się przeprowadzałam albo lądowałam sama w pokoju. Karteczkowe wojny o to kto nie wyniósł śmieci. Potyczki o rachunki. Zgrzyty o zapraszanie znajomych. Już nie mówiąc o hardcorowej sytuacji, gdzie poza mną i Wichurą było w mieszkaniu sześć dziewczyn i pod koniec roku wszystkim nam się wyregulowały okresy na jeden moment. Koniec świata to jeszcze za mało, żeby opisać, co się działo. 

 

c)dzielenie się pracą w gospodarstwie brzmi fajnie, o ile to by było duże gospodarstwo z dwoma domami albo z osobnymi wejściami, a i wtedy wolałabym mieszkać z drugą parą na zasadzie tworzenia jednej, sztucznej rodziny, bo własnej zabrakło (nasza jest daleko, więc taka opcja nawet mi się podoba). O dzieleniu się tam mężami i żonami ani nie myślę. Nie wyobrażam sobie tego, co by to zrobiło dzieciom w głowach. Już i bez tego trudno jest egzekwować szanowanie zasad jednego domu i jednej pary rodziców ;) 

 

---

 

Kiedyś myślałam, że mam w sobie taki nadmiar uczuć, że mogłabym nimi obdzielić nie tylko i Wichurę, ale kogoś jeszcze.

Urodziłam dziecko i wyszło, że to był instynkt macierzyński, jakoś tak to do mnie nie docierało...  :facepalm:

I tyle w tym temacie.

Dzięki @Kamilek za polubienie posta. Fajnie się to czyta po dwóch latach, gdy obecnie znowu odczuwam bezmiar uczuć którym chętnie obdarzam mojego obecnego kochanka a nad czym już myślałam, czy to po raz kolejny nie jest powrót instynktu macierzyńskiego i czy nie pora na drugie dziecko.

Zwłaszcza, że moj kochanek to takie podrośnięte dziecko, więc wiele się tu zgadza, hahaha

  • Lubię 1
  • Przytulam 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, rita pisze:

Dzięki @Kamilek za polubienie posta. Fajnie się to czyta po dwóch latach, gdy obecnie znowu odczuwam bezmiar uczuć którym chętnie obdarzam mojego obecnego kochanka a nad czym już myślałam, czy to po raz kolejny nie jest powrót instynktu macierzyńskiego i czy nie pora na drugie dziecko.

Zwłaszcza, że moj kochanek to takie podrośnięte dziecko, więc wiele się tu zgadza, hahaha

Dobrze wiesz, że cały czas mam w głowie tą Twoją teorię, iż poliamoria może być jakimś ukrytym instynktem macierzyńskim. :D

 

Jednak to jest zbyt romantyczne i erotyczne, by wypełnić tę potrzebę dzieckiem. :)

 

Lula.

  • Lubię 1
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pod wpływem tematu @Wichura postanowiłem opisać swoją historię związaną z poliamorią.

 

https://www.cuckoldplace.pl/topic/26332-poliamoria/

 

Poliamorią zacząłem się interesować pół roku temu, niedługo po czerwcowym naszym ZK zlocie.

Oczywiście wszystko jest moją subiektywną opinią z malutkim doświadczeniem w ZK (w porównaniu do innych, poznanych osób) i równie malutkim w poliamorii.

 

Generalnie ZK i poliamoria mają sporo wspólnych cech, ale też tak bardzo różne.

Nie łączyłbym tego więc razem.

Wg mnie poliamoria kończy się tam, gdzie jedno z partnerów odczuwa podniecenie z faktu obcowania płciowego czy emocjonalnego partnera z inną osobą.

W poliamorii jestem w stanie cieszyć się, że partnerce jest teraz dobrze i ktoś inny ją dopełnia w sferach, w których ja nie mogę/umiem/potrafię.

I każde z nas może mieszkać pod innym dachem. Lub oni pod jednym lub ja z nią pod jednym.

 

Wg mnie poliamorii, czyli wielomiłości nie można porównywać do poligamii (wielożeństwa).

Oglądałem film na netflix o mormonach i facet był w poniedziałki u pierwszej żony. Wtorki u drugiej. Środy trzeciej. Czwartki piątek i piątki u piątej. Weekendy miał dla siebie. Nie potrafiłbym tak. I dla mnie zagwostka warta milion to jak to logistycznie tak ogarnąć na przestrzeni roku i 3 osób. Inaczej.

 

Opowiem na przykładzie.

Raptem pół roku temu poszedłem z byłą partnerką na spacer, żeby umówić kwestie, że widzę, że idziemy w dwóch różnych kierunkach. Wydawało mi się, że zakończy się to rozejściem.

Faktem jest, że oglądaliśmy wcześniej serial "You, Me, Her", który bardzo mi się spodobał.

I kończąc spacer po lesie, gdy już wszystko mówiło, że to koniec, była powiedziała "To możesz mieć drugą dziewczynę".

Odpowiedziałem, że nie chcę "kochanki". A, nota bene, na jedną, konkretną osobę, kochankę, się zgodziła kolejnego dnia od razu po czerwcowym zlocie. Ale to inna historia.

Skończyło się na tym, że mogę mieć drugą dziewczynę, partnerkę, tylko aktualna nie chce nic o niej słyszeć.

Stwierdziłem, że ten związek raczej jebnie, więc można zaryzykować.

Poznałem parę dni wcześniej dziewczynę z Ukrainy, która była, nazwijmy to, "jałowa", jeśli chodzi o seks inny, niż "normalny" (2 ludzi, po bożemu).

Wiedziała, że mam dziewczynę od paru lat, słyszała, jak mówiłem do niej na głośnomówiącym w aucie "Kocham Cię, też za Tobą tęsknię".

(Podwoziłem ją na Bla bla car)

Przypadkiem tego samego dnia spotkaliśmy się z jej koleżanką i moim kuzynem na dyskotece.

Było super. Czułem się dobrze, bo uważałem, że wie, że to nie flirt, że wie, słyszała, że kogoś mam, że kogoś kocham. 

Ale w pewnym momencie w tańcu mnie pocałowała.

Inaczej, niż wszystkie dziewczyny, kobiety wcześniej.

Uległem temu uczuciu, a raczej zaciekawiony jak można inaczej całować, mimo, że znam smak sporej ilości ust ( nie skupiajmy się na cyfrach).

Złapałem ją za rękę, wyszliśmy z dyskoteki, oparłem ją o dmuchany balon na plaży, złapałem obie dłonie, podniosłem obie dłonie powyżej głowy, drugą dłonią złapałem ją delikatnie, ale zdecydowanie za szyję/szczękę i zacząłem całować.

Zapytała się tylko "dlaczego".

Speszony odpowiedziałem, że do tej pory wszystkie kobiety to lubiły.

Odrzekła, że to nie tak, że ona tego nie lubi, tylko dlaczego ja to lubię.

I to było pierdolnięcie młotkiem w mój świat w świątecznej kulce ze sztucznym śniegiem.

Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć.

Nic więcej nie było, odprowadziłem je z kuzynem i następnego dnia wróciłem do Warszawy.

Pisaliśmy, ale to były bardzo zwykłe rozmowy, zwykła proza dnia codziennego.

Trochę później był wcześniej wspomniany spacer z byłą.

Gdy "dostałem pozwolenie" umówiliśmy się z Natalią któregoś wieczora na pogaduchy, na randkę.

Było wspaniale.

Dni zaczęły lecieć tak, że poranek to: dzień dobry dla A (z A mieszkałem), dzień dobry dla Natalii i do pracy.

Z ogromną łatwością przychodziło mi dzielenie czasu między je obie.

I naprawdę czułem się szczęśliwy.

Wiedziałem kiedy i jak Natalia pracuje i jakie ma plany i potrafiłem tak ułożyć kalendarz, żeby żadnej nie zaniedbywać.

Byłem pewien, że A. wie, że z kimś piszę, bo się z tym nie kryłem, ani się nie pytała.

I to też, mimo ostatniego bardzo słabego roku z A., zacząłem ponownie się cieszyć z jej obecności.

Rozbiło się niestety o skały, bo A. powiedziała, że poczuła się zdradzona.

Że zaangażowałem się za przyzwoleniem...

Nie temat na tutaj.

 

Także dla mnie poliamoria to kochanie więcej, niż jednej osoby.

Rozmawiałem o tym z kuzynem homo podczas nagonki na LGBTQ+, bo przeczytałem, że to środowisko uważa poliamorystów za popieprzonych ludzi.

Stwierdził, że zna takie związki 3 facetów. I że to tylko medialna nagonka.

 

Nawet zaczynając doświadczenia w cuckold szukałem z byłą "przyjaciela rodziny".

Moje zderzenie z cuckoldem było jak pieszego z ciężarówką, nie czułem nic. Blackout.

 

Jasne, że marzy mi się związek kobieta-ja-kobieta pod jednym dachem.

Tzw "coming out" do matki już w sumie był.

O ZK wie tylko brat.

 

Aczkolwiek analizując związek bardzo bliskiej przyjaciółki - jestem w stanie wejść tam do relacji facet-kobieta-facet i być tym drugim.

Może nie tym drugim czy tym pierwszym, tylko "klasyczka V-ka". Ale to też inny temat.

 

Poznałem parę małżeństwa, wiekowo podobni, ona - jak z okładki magazynu i mega dużo oleju w głowie, fascynująca od pierwszej minuty do teraz. On też fajny facet, wyrzeźbiony, inteligentny, z poczuciem stylu i humoru. Wiedział, że "lecę" na jego żonę i "dał mi zielone światło", bo widział, że to idzie w obie strony. Niestety rozmyło się, bo się rozstali.

 

Dodatkowo w poliamorii funkcjonuje takie powiedzenie jak "jednorożec". Jest to właśnie ta trzecia osoba. I może niedługo szukam, może parę miesięcy jestem singlem, ale będąc na wielu poliamorycznych stronach, forach, grupach dyskusyjnych czy aplikacjach, wiem, że dużo łatwiej jest znaleźć "Kochanka", niż "Jednorożca", więc zdaję sobie sprawę, że na chęciach może się skończyć.

Przykładowo dla mnie jednorożcem byłaby biseksualna kobieta, znająca swoją wartość intelektualną i seksualną. I chciałbym większość czasu spędzać w tzw. "Triadzie", czyli one dwie i ja. Ale to pobożne życzenia i jeśli ja musiałbym się nimi obiema dzielić z innymi partnerami - w porządku, pod warunkiem, że łączą nas emocje. Szczerość. I zaraz zacytuję klasyk, ale właśnie dlatego tak bardzo mi się to podoba. 

 

Mi osobiście w poliamorii najbardziej podoba się fakt, że ma prawie nieskończoną ilość kombinacji, ale jedną wspólną cechę:

 

"Wzajemne zaufanie, równość i szacunek do siebie".

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

13 godzin temu, max pisze:

w poliamorii najbardziej podoba się fakt, że ma prawie nieskończoną ilość kombinacji

Niektóre są jednak bardzo trudne do realizacji w praktyce.

 

13 godzin temu, max pisze:

"Wzajemne zaufanie, równość i szacunek do siebie".

Zaufanie i szacunek jak najbardziej; z tą równością uważałabym. W układach wielokątnych bardzo trudno jest traktować wszystkich po równo, bo każdy ma inne potrzeby.

 

Na przykład ja bardzo szanuję to, że ktoś ma swojego partnera bazowego, który zawsze będzie priorytetem z różnych względów (znają się dłużej, są małżeństwem, prowadzą razem gospodarstwo domowe, wychowują razem dzieci itp.). Nigdy nie będę wymagać, bym była traktowana jako równa z taką osobą. I vice versa - nie chciałabym, by ktokolwiek wchodził w intymną sferę przeznaczoną tylko dla Sailora.

 

Lula.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
14 godzin temu, max pisze:

facet był w poniedziałki u pierwszej żony. Wtorki u drugiej. Środy trzeciej. Czwartki piątek i piątki u piątej. Weekendy miał dla siebie. Nie potrafiłbym tak. I dla mnie zagwostka warta milion to jak to logistycznie tak ogarnąć na przestrzeni roku i 3 osób. I

14 godzin temu, max pisze:

Mi osobiście w poliamorii najbardziej podoba się fakt, że ma prawie nieskończoną ilość kombinacji,

 

Stopień komplikacji emocjonalnej rośnie wykładniczo wraz z kolejnymi osobami w grupie, niezależnie od tego czy związek nazywamy poliamorią czy też poligamią, czyli poliamorią usankcjonowaną jakimś oficjalnym świstkiem, wraz z obowiązkami z niego wynikającymi. Nie tylko dla żon.

 

Wbrew pozorom łatwiej ogarnąć taki związek, w którym z góry narzucony jest grafik wzajemnych interakcji, ale wtedy często zostaje nam samo poli- a końcówka -amoria szybko się zaciera.

 

A zbyt duża ilość kombinacji nie zawsze przekłada się na podejmowanie właściwych decyzji :) 

 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mam takie  luźne przemyślenia, które nieco mogą odchodzić od pierwotnego wątku. W prawdzie poliamoria, ani w ogóle żadne "poli-" mnie nie kręcą, ale uważam że podstawą każdej relacji jest szacunek i przede wszystkim szczerość.  Nie można oczekiwać od partnera, że zrozumie potrzebę otworzenia związku, czy nawiązania kolejnych relacji, jeżeli przez całe wspólne życie mówi się mu, że jest się zdeklarowanym monogmistą. 

Kiedyś pewien mądry człowiek powiedział mi, że podstawą zachowania szczęśliwego zdrowego związku jest rozmowa, szacunek i szczerość i mając wpisane te wartości jako fundamenty relacji- wszystko będzie hit. 

I choć domyślam się, że w związkach poli jest to bardziej skomplikowane, to jednak uważam, że pewne wartości są uniwersalne i niezbędne dla utrzymania/zapoczątkowania czegoś naprawdę wyjątkowego (I dokładnie te same wartości wg muszą dotyczyć relacji ZK). 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 5.05.2021 o 13:42, jennifer pisze:

Chcialabym podzielić się z Wami moja fascynacja podcastową i do tego tematu, myślę że całkiem dobrze pasuje jeden z odcinkow o zazdrości, zdradzie i poliamorii.

 

https://open.spotify.com/episode/7ktyubtzOtPjBOrvQ7ubm8?si=sEU8yqvCSOSTTq8DDbZkkA

 

 

 

Jeżeli ktoś przegapił ten link to w pełni polecam. Nie tylko ten odcinek wysłuchałem z przyjemnością ale też stałem się regularnym słuchaczem i fanem całego podcastu. 

 

A temat odkopuję ponieważ cały czas meandruję on w mojej głowie. Przeczytałem ponownie całą dyskusje i uważam, że padło w niej dużo hipotetycznych i czysto teoretycznych założeń. Problem (pierwszy) polega na tym, że tematy związane z poliamorią nie są listą zakupów którą można sobie zaplanować. Nie tak dawno poznałem ciekawy przypadek osoby która jeszcze niedawno powiedziałaby o sobie, ze jest zdeklarowaną monogamistką w szczęśliwym związku, z mężem, dziećmi. Nigdy nie myślała o otwieraniu związku, kochanku itd. Aż tu nagle poznała faceta w którym się zauroczyła co było dla niej totalnie zaskakującym i nowym uczuciem. Podzieliła się swoimi wątpliwościami czy raczej problemem (bo za taki całą sytuację uważała) z mężem i ku jej kolejnemu zaskoczeniu okazało się, że on nie ma nic przeciwko, aby spotykała się z nowo poznanym facetem. Aktualnie układają sobie całość na nowo a jeszcze niedawno podobne historie były przecież dla niej nie do pomyślenia. Życie naprawdę potrafi nieźle weryfikować nasze poglądy.

 

Kolejny kluczowy problem to same uczucia. Większość osób ma jednak skromny wgląd w samych siebie. Często nie potrafimy rozpoznać i zdefiniować uczuć jakie nam towarzyszą nawet w codziennych czynnościach. Nie potrafimy rozpoznać ich w naszych podstawowych związkach ze stałym partnerem. Ciężko jest zatem zakładać, że będziemy w stanie precyzyjnie je zdefiniować i poprowadzić w bardziej zaawansowanych układach z których uczestniczy więcej osób. Dla większości to całkowita jazda bez trzymanki a w dodatku z zawiązanymi oczami.

 

Dodatkowo sama poliamoria nie jest do końca sprecyzowana. Oczywiście przytaczaliśmy już w tym temacie definicje jednak jak sami wiemy tam gdzie w grę wchodzą uczucia i różne relacje międzyludzkie sprawy rzadko toczą się liniowo i według schematu. Nie można wg mnie jasno zdefiniować, że poliamoria to wieloosobowy, symetryczny związek większej ilości osób, których łączy miłość, romantyczne relacje, wspólne zamieszkiwanie bo to tak jakby kynolodzy postawili przed nami dobermana stwierdzając "proszę Państwa - tak wygląda pies" :) Skoro nasze związki bazowe są różne i opierają się na różnych założeniach dlaczego relacje poliamoryczne miały by zawsze wyglądać tak samo ? Dla jednego poliamorią będzie wspólne zamieszkanie i relacja w której wszyscy darzą się symetrycznie miłością a dla innych sama relacja typu cuckold/zk z większym zaangażowaniem emocjonalnym będzie już miała symptomy poliamoryczne. Dodatkowo nikt nas przecież nie uczył ani nie przygotowywał na to jak mają wyglądać nasze związki i relacje poboczne. Wydaje mi się, że nie mamy monopolu na nazywanie uczuć czy rodzajów relacji tak samo jak wiele osób nie będzie odczuwało potrzeby definiowania własnych relacji i nazywania ich w konkretny sposób. Jeżeli często nie potrafimy zdefiniować samej miłości to może poliamoria nie jest konkretnym typem relacji a raczej naszym stanem wewnętrznym.

  • Lubię 9
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
23 godziny temu, Wichura pisze:

Dodatkowo sama poliamoria nie jest do końca sprecyzowana

Sprecyzować poliamorię to jak sprecyzować polimorfizm. Miłość sama w sobie ma wiele twarzy, a co dopiero w bardziej rozbudowanych konfiguracjach. Śmiem twierdzić, że tego nie da się sprecyzować, a każdy układ - jak każda miłość - będzie ekstraordynaryjny. 

 

Lula. 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...