Skocz do zawartości
Wichura

Poliamoria

Rekomendowane odpowiedzi

 

Mam poczucie że większość wypowiedzi miesza poliamorię z poligamią ( małżeńską społeczną, seksualną). I o ile poliamoria może współistnieć z poligamią, to poligamia wcale nie musi mieć nic wspólnego z poliamorią

 

i to jest najlepsze okreslenie co i z czym w "przyrodzie" może sie łączyć i występować :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ale zaraz, zaraz. Kto powiedział, ze taki związek ma być z góry zaplanowany, idealnie symetryczny i wszyscy jego uczestnicy mają być super szczęśliwi?

 

Ja tak powiedziałem. :-) Napisałem, że chodzi mi o moje postrzeganie i to, co ja bym był w stanie zaakceptować. Nie chodzi o to, żeby wszyscy byli super szczęśliwi. Czy w związku dwóch osób też wszyscy są super szczęśliwi? Mnie chodziło tylko o to, że w takiej wielomiłości (swoją drogą ładny termin) nie wyobrażam sobie, aby wszystkie strony umiały się traktować na mniej więcej jednakowym poziomie, były równie szanowane, kochane itp. Ale to, że ja sobie nie wyobrażam, nie znaczy, że tak nie może być :-)

 

Rozważmy taki scenariusz: istnieje długotrwały związek w którym jedna z osób poznaje kogoś z zewnątrz i zakochuje się w tej osobie. Ot typowy romans. Ale jednocześnie wciąż kocha osobę z którą jest w związku i nie chce zerwać tego związku i tak dzieli swoje uczucia. Partner ze związku nie wie o zdradzie. Czy to już nie jest poliamoria? A sytuacja bardzo często spotykana.

 

Nie wiem, czy to można nazwać poliamorią. To kwestia definicji, ale ja jednak poliamorię rozumiem jako związek, w którym są więcej niż dwie osoby. I wszystkie żyją ze sobą w harmonii, wiedzą o sobie. Tylko ja jakoś specjalnie tej harmonii nie widzę w związku kilku osób... Ale możliwe, że po prostu jestem starej daty i mam skostniałe poglądy. :-)

 

Dobra - idźmy dalej. Partner ze związku dowiaduje się o zdradzie, ale jednocześnie mocno kocha drugą osobę, zależy mu na relacji i akceptuje taką sytuację. Relacja nie jest symetryczna, uczucia nie są idealnie równo podzielone a uczestnicy nie są w 100% szczęśliwi, ale tak żyją. To już spełnia definicje poliamorii i uważacie że nie jest spotykane?

 

Dalej mam wątpliwości. Ale znowu, ja napisałem, że mogę wypowiadać się ze swojej, bardzo subiektywnej perspektywy, gdyż tematu nie zgłębiłem jakoś specjalnie. Dla mnie niesymetryczna relacja jest nie do zaakceptowania. Czy dla innych jest? Możliwe, że tak. Ja jednak nie umiałbym być w niesymetrycznej relacji.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Dla Mnie osobiście poliamoria jest nierealna i jestem przekonana że niemożliwa… nie mogła bym darzyć miłością dwóch osób

 

Wiem, że się troszkę czepię, wiem że zmieniam nieco kontekst ale.... Czy miłość matki do dzieci nie jest polimiłością? I jeśli matka zdolna jest kochać dzieci w ilości znacznej to czy ta zdolność nie wskazuje , że kochać więcej niż jedną osobę można i na płaszczyźnie partnerskiej?

 

Jesteś przekonana, iż nie jesteś do tego zdolna, ja w sumie też tak o sobie sądzę, jednak przekonanie to nie to samo co zweryfikowana doświadczeniem wiedza...a móż pokocham kogoś jeszcze.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Pytanie o to czy aby można było nazwać relację jako poliamorię musi nastąpić symetryczność jest jednym z zadanych w pierwszym poście.

 

Moim zdaniem symetryczność jest nie tylko nie wymagalnym warunkiem ale i zupełnie nierealnym. Jak bowiem uzyskać w związku hetero symetryczności damsko męskiej wobec przedstawicieli tej samej płci w związku? Akceptacje, szacunek, przyjaźń i przywiązanie tak ale miłość nie. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W sumie nie mogę tu wiele dodać, bo bym tylko niepotrzebnie powielał wiele z już wygłoszonych opinii. Mogę tylko napisać, jaki jest mój osobisty odbiór.

 

Nie umiałbym żyć w poliamorycznym związku. Zawsze miałbym wrażenie, że którąś ze stron faworyzuję (nawet, jeśli by tak w rzeczywistości wcale nie było), zastanawiał się, czy aby na pewno traktuję oboje partnerów tak samo i uczciwie. Oczywiście mogę sobie wyobrażać układ, w którym są załóżmy 3 osoby i ustalają, że jedna z nich jest tu na trochę innych zasadach... Ale da się w takim układzie naprawdę funkcjonować na dłuższą metę? Mam wątpliwości.

 

Poza tym ja mam silną potrzebę jednak bycia dla drugiej, ukochanej osoby numerem jeden (i vice versa), jeśli chodzi o relacje miłosno-erotyczne. Pomijam tu już kwestię np. miłości do dzieci, która tu już była poruszana i tego, czy ktoś ratowałby najpierw dzieci w kryzysowej sytuacji, czy też swojego partnera/swoją partnerkę. Ale ograniczmy się tylko do relacji miłosno-erotycznych.

 

Ja nie umiałbym żyć w sytuacji, gdy mam nawet silne obawy (choćby nieuzasadnione), że ktoś w takiej relacji kogoś stawia wyżej ode mnie. Albo że ja to robię. No nie i chuj. Fakt, ktoś może wyżej stawiać np. dobro dzieci. Albo chętniej spędzać czas z przyjaciółmi przy pewnych okazjach niż ze mną (przykładem niech będzie oglądanie meczów piłki nożnej, której nie jestem fanem, oglądanie ze mną meczów nie jest żadną rozrywką dla mnie ani dla współoglądających; na ogół czekam zniecierpliwiony na moment, aż piłkarze zaczną zdejmować koszulki :-) ).

 

Ale na te rzeczy nie mam za bardzo wpływu. To znaczy nie zabronię nikomu mieć przyjaciół/znajomych, z którymi w pewnych kwestiach ktoś się znacznie lepiej dogaduje niż ze mną. Na miłość do dziecka też nie mam wpływu i jak niby mam zabronić komuś kochać dzieci, otaczając je większą troską niż mnie (co jest chyba normalne i naturalne, bo dzieci przecież więcej naszej troski i uwagi potrzebują). Ale w miłości, takiej do partnera/partnerki nie zamierzam się absolutnie z nikim dzielić i jestem prawie pewien, że bym nie umiał.

Może to dziwne porównanie, ale w filmie " Och Karol" żona zaprosiła do ich życia wszystkie kochanki, lecz pomimo to szukał dalej :) uważam że nie jest możliwe na dłuższą metę tak żyć, jedni powiedzą raj na ziemi... Lecz ja osobiście wolę mieć kochanki/ę niż żyć w takiej komunie, to jest poszukiwanie doznań, inności i w końcu odskoczni od codzienności, a przeżycie życia, bez tzw Motyli i drrszczu emocji, to tak jak co poniedziałek pomidorowa z niedzielnego rosołu, a to już było i zostawiam dla innych :)
  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

ależ spokojnie... napisałam większość... to nie znaczy wszyscy ;-)... poza tym każdy ma prawo interpretowac to jak chce...

Słońce, ja napisałam to wyjaśnienie, bo stwierdziłam, że moja pierwsza wypowiedź w tym wątku mogła zabrzmieć tak jakbym mieszała Poliamorię z Poligamią :)

 

 

Lecz ja osobiście wolę mieć kochanki/ę niż żyć w takiej komunie, to jest poszukiwanie doznań, inności i w końcu odskoczni od codzienności, a przeżycie życia, bez tzw Motyli i drrszczu emocji, to tak jak co poniedziałek pomidorowa z niedzielnego rosołu, a to już było i zostawiam dla innych :)

A ja bardzo lubię tę swoją pomidorową codzienność, bo jeśli się zechce, to ona wcale nie musi być nudna i zwyczajna. Może dawać wiele emocji i powodować te motyle w brzuchu. Raz dodasz lubczyku, raz oregano, bazylię czy zieloną pietruszkę. Niby pomidorowa, ale za każdym razem inna.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czy miłość matki do dzieci nie jest polimiłością? I jeśli matka zdolna jest kochać dzieci w ilości znacznej to czy ta zdolność nie wskazuje , że kochać więcej niż jedną osobę można i na płaszczyźnie partnerskiej?

Miłość do dzieci to całkowicie jak dla Mnie odmienny stan niż miłość do mężczyzny. Jestem mamą, mam dwie córki i wiem że każda z nich kocham inaczej, czasami mam wrażenie że jedną z nich mocniej i intensywnej... 

Jesteś przekonana, iż nie jesteś do tego zdolna, ja w sumie też tak o sobie sądzę, jednak przekonanie to nie to samo co zweryfikowana doświadczeniem wiedza...a móż pokocham kogoś jeszcze.

 Myślę ze to jest kwestia osobowości... moje doświadczenie pokazuje że nie jestem w stanie pokochać dwóch mężczyzn w takim rozumienie w jakim Ja rozumiem słowo miłość

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

należę do ludzi którzy wiedzą kiedy kochają, ale jak nie kochaja to też wiedzą...

Hymm.... A tu widzisz mam dziwnie. Dobrze wiem kiedy nie kocham. Niestety ciężko mi samej przed sobą przyznać czy też stwierdzić, że kocham. Bo to uczucie jest dla mnie tak abstrakcyjne i ciężkie do zdefiniowania, że musi upłynąć dużo czasu zanim się z nim oswoję.

Były czasy w moim życiu, że podejrzewałam siebie o to, że nie umiem kochać.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czy miłość matki do dzieci nie jest polimiłością?

W sensie, czy jest poliamorią? Na pewno nie. Miłość matki do wszystkich swoich dzieci i najczęsciej ;-) do partnera życiowego jest powszechna i oczywista. Poliamoria z definicji zaś jest zjawiskiem niszowym.

 

 

jeśli matka zdolna jest kochać dzieci w ilości znacznej to czy ta zdolność nie wskazuje , że kochać więcej niż jedną osobę można i na płaszczyźnie partnerskiej?

Nie - to zupełnie inny rodzaj miłości.

 

 

Moje zdanie jest takie, które może nie wystarczająco jasno przedstawiłem wcześniej, że poliamoraia nie jest idealnym związkiem, do którego ktoś w planowny sposób dąży, na zasadzie "będę żył w poliamori - to super układ", celowo wykreowanym tworem na wzór cuckoldu tylko sytuacja do której doprowadziło życie. Zdarzyło się tak z różnych powodów i uczestnicy zaakceptowali ten stan także z róznych powodów. Nie jest idealny, ale trwa.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Miłość do dzieci to całkowicie jak dla Mnie odmienny stan niż miłość do mężczyzny.

 

Zgadzam się, że to stan odmienny, inny rodzaj uczucia i więzi. Jednak obrazuje, że miłość jako taka wcale nie musi się zamykać w zbiorze dwuosobowym. 

 

 

Jestem mamą, mam dwie córki i wiem że każda z nich kocham inaczej, czasami mam wrażenie że jedną z nich mocniej i intensywnej... 

 

 

No właśnie... miłość nie musi być jednaka wobec wszystkich ale pozostaje miłością. Miłość rodziców do dzieci nie spełnia faktycznych warunków dla definicji poliamorii ale pozwala chyba sądzić, że ogólnie jesteśmy zdolni do lokowania różnych rodzajów uczucie wobec więcej niż jednej osoby.

 

 

Myślę ze to jest kwestia osobowości... moje doświadczenie pokazuje że nie jestem w stanie pokochać dwóch mężczyzn w takim rozumienie w jakim Ja rozumiem słowo miłość

 

Doskonale Ciebie rozumiem, jak podkreślałem ja też nie wierzę abym był zdolny do tego rodzaju więzi, baaa nie odczuwam nawet takiej potrzeby. Zauważyć jedynie chciałem, że to wszystko opiera się o nasze założenia wobec siebie i racjonalne osądy postaw choć oparte na doświadczeniu to jednak nie zweryfikowane w praktyce. Np. ja nie zakochałem się w nikim równolegle, nie stałem przed wyborem, które uczucie jest ważniejsze i nie wybierałem żadnego z pośród nich. Stąd w rozważaniach pozwalam sobie na wątpliwości.

 

 

W sensie, czy jest poliamorią? Na pewno nie

 

Zgadzam się. Nie jest w sensie definicyjnym.

 

 

Nie - to zupełnie inny rodzaj miłości.

 

Także się zgadzam. Jednak samo zjawisko uczucia żywionego względem więcej niż jednej osoby pozostaje faktem a to jest przesłanka by sądzić iż wobec partnerów takie zjawisko nie musi być abstrakcją.

 

 

Moje zdanie jest takie, które może nie wystarczająco jasno przedstawiłem wcześniej, że poliamoraia nie jest idealnym związkiem, do którego ktoś w planowny sposób dąży, na zasadzie "będę żył w poliamori - to super układ", celowo wykreowanym tworem na wzór cuckoldu tylko sytuacja do której doprowadziło życie. Zdarzyło się tak z różnych powodów i uczestnicy zaakceptowali ten stan także z róznych powodów. Nie jest idealny, ale trwa.

 

Nie pamiętam kiedy ostatnio z kimś zgadzałem się niemal bez zastrzeżeń. To co napisałeś o mechanizmie jaki kształtuje taki związek jest chyba najistotniejszą kwestią. Zgadzam się, że to nie wybór, nie świadome działanie tworzą związki poliamoryczne, bo jeśli wyznacznikiem takowych jest miłość to chyba racjonalne, planowane działania się wykluczają. 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...